3/2006 (35)
Transkrypt
3/2006 (35)
Numer 3/2006(35), Maj 2006 Wstępniak Niestety tym razem bardzo, bardzo skromnie. Powody ? Brak materiałów. Stąd i ubogi numer. Jak tak dalej pójdzie, to AV nie przetrwa do końca 2006r. :( Mógłbym oczywiście „pobuszować” po sieci w poszukiwaniu odpowiednich artykułów, ale nie mam na to za bardzo czasu. Korzystam więc z mojego coraz uboższego archiwum i współpracy z serwisem mooza.pl (w tym miejscu szczególne podziękowania dla 'Yaroo'). Mimo wszystko nadziei nie tracę i nadal liczę na fanów (przysyłajcie teksty, przysyłajcie :) ). W tym raczej minorowym nastroju zapraszam do lektury. redaktor koordynujący Grzegorz 'El-Skwarka' Skwarliński Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2006(35) 1 Recenzje płyt E=Motion TELEPATH rok wydania: 2005 Zdarza się, iż przesłuchanie pierwsze krążka rodzi odmienne uczucia. Jednak oceniając CD w ten sposób byłbym bardzo niesprawiedliwy. Płyta wydana w połowie 2005 roku "Telepath" E=Motion zabiera Nas w podróż myśli, pędzących neuronów i po raz kolejny dowodzi, że pseudonimu Jacek Spruch nie wybrał przypadkowo i w pełni na niego zasłużył. Album rozpoczyna pędzący dynamiczny "Impulse", pełen sekwencji i barw. "Brain Connection" myśli szukają bratniej duszy poprzez fale dynamicznych dźwięków, zadziorne, snujące się lekkie zawirowania, utwór pełen ekspresji i solówek - nie może byc pomyłki - tak gra tylko E=Motion! "Mind Transmission" początkowo łagodny nabiera kolorytu wraz z upływającym czasem, lekkie zwolnienie myśli jakże pożądane, aby uzyskać wspaniały efekt. Lekkie subtelne dźwięki to "Distant Vision" myśli prorocze mają w sobie coś uroczego, nieuchwytnego, wspaniała solówka, i sekwencer dopełniają reszty obrazu. "Close-up" zbliżamy się do końca CD powoli, odpoczynek ... a to jeszcze nie koniec ku zaskoczeniu myśli. "Mental Delight" sekcja dynamiczna nie wchodzi na pierwszy plan, utwór wielowarstwowy jak każdy na krążku ... czeka na odkrycie drugiego dna. Zwalnia. Płynne "Disconnection" sugeruje koniec przekazu i tak jest w istocie, zanim jednak wchłoniemy dźwięki odczucia zabiorą Nas w różne pełne odkryć miejsca. Tajemnicze niepokojące. Brakuje mi na zakończenie 2 Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 2/2006(34) jakiegoś mocnego akcentu ... krążek jest wyciszony na koniec. E=Motion kolejny raz dowiódł, że muzyka elektroniczna może być pełna zwrotów, dynamiki, a zarazem ciekawa i bez tej całej "bezduszności". Temat myśli, telepatii, nieodgadnionego trafia na podatny grunt wyobraźni. Czy jednak myśli nie pędzą zbyt szybko? Nie to efekt zamierzony ... zatrzymać się nie można. Gdy raz CD zostanie włączony nie ma odwrotu. Wspaniałe solówki u E=Motion to wizytówka dobrej muzyki, choć nagranej skromnymi środkami, co w zupełności nie przeszkadza w odbiorze. Z czystym sumieniem dla znudzonych sekwencerami, można odnaleźć wiele zaskakujących rozwiązań, trzeba tylko pozwolić myślom płynąć i zatopić się w dźwiękach. Yaroo (marzec 2006) relację uzyskano z serwisu MOOZA za zgodą autora Z archiwum recenzji Arcanum MAN IN THE MIRROR Opisywana niżej płyta do nowości nie należy (o ile dobrze pamiętam pochodzi z 1996). Dopiero jednak stosunkowo niedawno usłyszałem fragmenty utworów z tego krążka w radiu (za sprawą czwartkowego „Studia el-muzyki”, nadawanego w programie trzecim PR (audycja już nie istnieje przyp. red.). Kompozycje przyciągnęły moją uwagę. Niewiele tygodni później trafiła do mnie, zupełnie przypadkiem, cała płytka. Oddałem się przyjemności słuchania. Wrażenia... hmm... mieszane. Na krążku znajdziemy 7 utworów. Większość z nich utrzymana jest w spokojnej, ale niebanalnej tonacji i powolnym rytmie. Pewne ożywienie w ten zbiór wprowadza (moim zdaniem jest to raczej niepożądany dysonans) Timehunter. Pomijając ten „wtręt” na płytce dominują głębokie Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2006(35) 3 dźwiękowe pasaże, umiejętnie rozwleczone w czasie z przejmującym i prawie wszechobecnym fortepianowym głosem. W kompozycje wplata się nieco „nieśmiały” z początku rytm i delikatna barwa gitary, która jak fala raz narasta, raz opada (szczególnie w Circle of Dreams). Trzeba przyznać, że muzyka wpada w ucho i w nieuchwytny sposób uspokaja. W pewnym sensie uznałbym ją nawet za wspaniałą ilustrację dźwiękową do tzw. „medytacji z otwartymi oczami” (cokolwiek to znaczy). Niestety zbyt częste powroty do tej płytki mogą stać się nużące moim zdaniem. Utwory są trochę zbyt monotonne i nie jest w stanie tego zakamuflować, bądź co bądź, rozbudowana (i momentami urzekająca) melodyka. Twórczość Arcanum to z pewnością dobry kawałek el-muzy w wydaniu relaksacyjno-popowym. Niezły do słuchania prawie przy każdej okazji, ale nie powalający z nóg. Ot, coś w rodzaju el-środka. Kompozycje nadające się do gustownego wypełnienia pustej ciszy pomieszczeń i chyba nic poza tym. El-Skwarka (wrażenia spisane w czerwcu 2000, przeredagowane w 2006) Airsculpture FJORD TRANSIT Zdarza się, że czasami człowiek trafi na coś niezwykle interesującego całkiem przypadkiem. Wprawdzie o zespole wymienionym w tytule nieco słyszałem (i o ich muzyce), więc powinienem niejako spodziewać się co mnie czeka. Płytka Fjord Transit okazała się jednak niemałym zaskoczeniem połączonym z pewnym zauroczeniem. Muzyka zamieszczona na krążku jest utrzymana w duchu „berliner schule”. Długie charakterystyczne sekwencje wypełnione analogowymi 4 Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 2/2006(34) szumami i „kosmicznymi” odgłosami przywodzą na myśl najlepsze lata wyżej wspomnianego „kierunku artystycznego”. Spośród trzech zgromadzonych na płytce kompozycji szczególnie wybija się środkowa (zresztą najkrótsza) - Traditional Folk Music (z „przykrym” w swoim wyrazie, początkowym ni to piskiem, ni to zgrzytem), której dość przewrotny tytuł i niesione „stare” elektroniczne klimaty w pełni ujawniają intencje artystów. Wszystko zaś kończy się kameralnymi brawami jakiejś bliżej nieokreślonej publiczności (w pełni zasłużonymi). Wydawać się może, że oto pojawiła się kolejna grupa, która stara się naśladować dokonania znanych fanom „gigantów” muzyki elektronicznej. W pewnym sensie tak jest. Jednak twórczość AirSculpture trochę wymyka się zdecydowanym porównaniom. Powstaje dzięki temu swego rodzaju kontynuacja, spojrzenie z nieco innej strony, tej bardziej współczesnej. Przy zaskakująco dużej liczbie pojawiających się ostatnio „ciągów dalszych” formacja wymieniona w tytule wybija się ponad przeciętność (jeżeli komponowanie w duchu „szkoły berlińskiej” można uznać za takową). Cóż więcej pisać? Muzyka przemawia sama. Ja ... nie mogę się oderwać. El-Skwarka (wrażenia spisane we wrześniu 2000, przeredagowane w 2006) Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2006(35) 5 Schönwälder/Keller/Broekhuis ANNAZAAL TAPES Kolejna płyta znanych artystów. Tym razem do spółki z innym Holendrem Basem Broekhuis'em (i kilkoma innym muzykami, występującymi na okładce pod eufemistycznym „and friends”). Wymienione wyżej nazwiska mówią same za siebie. Nie trudno domyślić się co można znaleźć na płytce. Krążek jest zapisem koncertu jaki odbył się przy udziale wymienionych twórców w Nijmegen w Holandii w październiku 1998. Dobrze się stało, że materiał muzyczny z taśm został „wysłany w świat” w postaci CD. Otrzymujemy w ten sposób kolejną pokaźną dawkę doskonałej niebanalnej muzyki elektronicznej w wykonaniu (tym razem) międzynarodowego tria (w porywach kwintetu). Płytkę otwiera... świergot ptaków, przeplatany zgrzytem piły łańcuchowej i odgłosem walącego się drzewa (początek Ghost in the machine). Takie swoiste „druzgocące” interludium jest czymś w rodzaju wizytówki tego, co można usłyszeć dalej. A co dalej? Spokojne, wspomniane już Ghost in the machine, przechodzące w rytmiczne 731. Po takim niecodziennym „rozruchu” następuje dynamiczne, wpadające w ucho (wręcz przebojowe) Shapes, przechodzące w stonowane Unter Kontrolle (kończy się jednak rytmicznym motywem z kompozycji poprzedzającej). Taki zastrzyk adrenaliny mógłby jednak nieco zaszkodzić, więc następuje uspokojenie nastrojów w postaci Fallen Angel i Slowmotion, które przerywa pewnym przyśpieszeniem "Speed". Tyle w wielkim skrócie. Muzyka z jaką mamy styczność w trakcie słuchania wymienionej w tytule płytki jest już znana szerszemu gronu odbiorców. Jednak dopiero ten krążek wydaje mi się tym do czego dążyli artyści. Można powiedzieć, że w pewnym sensie panowie 6 Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 2/2006(34) zdołali osiągnąć spójność osobistych inspiracji, a to co powstało okazało się znakomite, mimo że każdy z nich tworzy także indywidualnie. Wcześniej niż Annazaal Tapes poznałem młodszą produkcję spółki Keller/Schönwälder (The Two Piece Box, kwiecień/maj 1999). Nie zachwyciła mnie ona zbytnio. Mając jednak na względzie wcześniejszy termin wydania (tutaj chodzą mi po głowie pewne podejrzenia, czy nie było to posunięcie zamierzone) oraz niewyczerpane (mam nadzieję) pokłady pomysłów tych artystów, jeszcze niejednokrotnie będziemy urzekani ich twórczością. El-Skwarka (wrażenia spisane w styczniu 2000, przeredagowane w 2006) Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” Redaktor – Grzegorz Cezary Skwarliński Kontakt: [email protected] FB:http://www.facebook.com/pages/Magazyn-Muzyki-Elektronicznej-AstralVoyager/315548031957 Magazyn Muzyki Elektronicznej „Astral Voyager” 3/2006(35) 7