Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku

Transkrypt

Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku
Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku. Próba diagnozy zjawiska,
"Rzeźba Polska" t. XIII: Rzeźba w Polsce (1945-2008),
red. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, Bartłomiej Gutowski, s. 153-158.
Dzień 1 kwietnia 2005 roku zatrzymał coroczną erupcję dowcipów. Informacje z Watykanu
były dla świata szokiem. Następnego dnia świat usłyszał wieść, na którą był już przygotowany. Jan
Paweł II umarł. Nie tylko w Polsce ludzie wylegali na ulice, zapełniali kościoły, by wspólnie się modlić,
by odczuć siłę płynącą z bliskości smutku i żalu innych osób. W ciągu kilku godzin okazało się, jak
ważną rolę mają powstające od 1980 roku pomniki Jana Pawła II. To przy nich płonęły tysiące świec.
To przed nimi klęczeli ludzie. Rzeźbiarskie podobizny, osadzone na cokołach przez wyśmiewanych
często twórców i inicjatorów, rozpoczęły przemianę w figury kultowe. Wołanie „Santo subito” z Placu
Świętego Piotra wyrażało się również poprzez klęczącą postawę skupionych na modlitwie pod
pomnikami ludzi.
Istniejąca od 2001 roku strona internetowa1 poświęcona pomnikom Papieża zaczęła od 1
kwietnia przeżywać istne oblężenie. Notując do tej pory średnio kilkanaście odwiedzin dziennie, w
dzień śmierci Jana Pawła II miała ich 346, trzy dni później zanotowała 925 odwiedzin. To tylko jeden z
namacalnych śladów, jak wiele osób zwróciło w tym czasie swoją uwagę na pomniki Papieża. Część z
nich była dziennikarzami, szukającymi danych do opisania dziejącego się na ich oczach zjawiska, część
z nich była szukającymi pomysłów i wzorów inwestorami. Polska miała bowiem przeżyć w ciągu kilku
miesięcy prawdziwą eksplozję tych specyficznych monumentów.
Do momentu śmierci Jana Pawła II na terenie Rzeczpospolitej znajdowało się ponad 230
rzeźbiarskich, przestrzennych pomników Papieża. Kolejnych kilkadziesiąt poza jej granicami. Do liczby
tej można by również doliczyć kilkaset pomników w rodzaju kamieni pamiątkowych, obelisków,
kolumn, ołtarzy etc. Najwięcej zlokalizowanych było w Polsce południowej i centralnej. Zauważalne
było ich słabsze zagęszczenie na terenach „ziem odzyskanych”, co wynikało m.in. ze słabszej
identyfikacji tamtejszych społeczności ze swoją małą ojczyzną2.
Dzieła te powstawały nieprzerwanie od 1980 roku, gdy na dziedzińcu Pałacu Arcybiskupiego
w Krakowie odsłonięto dar włoskich rzeźbiarzy, statuę autorstwa Iole Sensi Croci. Oczywiście,
pomniki te były solą w oku władz komunistycznych, stąd większość z nich powstawała już po 1989
roku. Co prawda zaczęły wzbudzać kontrowersje innego rodzaju – upamiętniając żyjącą osobę, były
nie do przyjęcia dla części komentatorów, publicystów i zwykłych obywateli. Największy „wysyp” tych
dzieł datuje się na rok Jubileuszu Chrześcijaństwa, gdy były odsłaniane w kilkudziesięciu
miejscowościach najróżniejszej wielkości i związkach z osobą Jana Pawła II, akcentując ich żywy
związek z Rzymem i Kościołem.
W zespole monumentów odsłoniętych jeszcze za życia Papieża zauważalne były zarówno
pomniki wybitne, dzieła które weszły do kanonu polskiej rzeźby pomnikowej (takie jak „Homagium”
Jerzego Jarnuszkiewicza z dziedzińca KUL z 1983 roku, czy figura autorstwa Bronisława Chromego, od
1981 roku stojąca pod katedrą w Tarnowie), jak również dzieła poprawne, zyskujące sobie poklask
kolejnych zamawiających (choćby casus Krystyny Fałdygi – Solskiej i jej pomników dla kolejnych miast
– Piotrkowa, Łodzi, Poznania, Pabianic - odsłanianych na przestrzeni lat 1999-2002). Dominowała
jednak seryjna wytwórczość, artystycznie nijakie wytwory amatorów i niedouczonych praktyków,
często bardziej podobne do lokalnych proboszczów, niż do Papieża3.
Prawdziwy „boom” na tego typu znaki miał rozpocząć się jednak wraz ze śmiercią polskiego
następcy Piotra. Już pierwsze dni po tragicznej wiadomości z Watykanu pokazały wyraźnie, że
pomników będzie przybywać. Sytuacja Sosnowca, w którym niemal natychmiast, jeszcze przed
pogrzebem Ojca Świętego, ustawiono jego statuę, pokazuje to wyraźnie. Do tej pory miasto to nie
1
http://www.rilian.republika.pl – strona istniejąca od 4 marca 2001 roku.
Kazimierz S. Ożóg, Miedziany Pielgrzym. Pomniki Jana Pawła II w Polsce w latach 1980-2008, Głogów 2007, s. 21n.
3
Tegoż, Rzeźba jest trudna, O najciekawszych pomnikach Jana Pawła II, „Ethos” 2004, nr 3-4, s. 315.
2
Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku. Próba diagnozy zjawiska,
"Rzeźba Polska" t. XIII: Rzeźba w Polsce (1945-2008), red. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, Bartłomiej Gutowski, s. 153-158.
miało pomnika, nie przygotowywało się również do jego realizacji. Naprzeciw takim sytuacjom
wychodziły jednak od lat wytwórnie dysponujące gotowymi odlewami, najczęściej tanimi,
żywicowymi. Wybór padł na zakład spod Jarosławia, należący do Józefa Siwonia. Papieże z jego
kolekcji od kilku lat pojawiały się w Polsce centralnej i południowej, między innymi na szlaku
łączącym podjarosławskie Łowce z Licheniem, dla którego właściciel warsztatu dostarczał
„wyposażenie” „rzeźbiarskie”. Taką właśnie, polimerową statuę, zakupiono dla Sosnowca, ustawiono
naprędce i podano potrzebującym widocznego znaku obecności Jana Pawła II, ludziom. Z czasem
została ona „zastąpiona” przez pomnik z prawdziwego zdarzenia.
To wszystko sprawia, że istotnym staje się pytanie: jakie są pomniki Jana Pawła II po 2005
roku? Jak wygląda dziś jego obraz w rzeźbie? Autor niniejszego tekstu w swojej książce, wydanej dwa
lata po śmierci Papieża, opisującej zjawisko pomników powstałych za jego życia, zaryzykował
hipotezę, że moment śmierci Biskupa Rzymu może otworzyć nowy rozdział w historii papieskich
pomników. Artyści przestaną być ograniczani świadomością rzeźbienia żywej postaci, samorządy
przestaną bać się pomników kojarzonych przez niektórych z niezbyt chlubnymi sytuacjami z
przeszłości, gdy żywych stawiano na cokołach4. Czy faktycznie pojawiło się nowe rozdanie, w którym
odnajdujemy sytuacje zdrowsze, niż miało to miejsce do tej pory? Przyjrzyjmy się kilku konkursom,
paru różnym sytuacjom związanym z charakterystycznymi pomnikami dla tego czasu, próbom
poszukiwania nowych rozwiązań. Pora uderzyć się w piersi!...
W połowie 2005 roku zawiązał się w Chełmie projekt wzniesienia w tym mieście pomnika
Jana Pawła II. Nowy pomnik miał stanąć w jednym z najważniejszych miejsc Chełma, na rozległym
zieleńcu przed budynkiem przed wojną mieszczącym Dyrekcję, po wojnie kojarzonym z PKWN. Zabieg
ten miał w zamierzeniu władz zniwelować ciemną legendę tego miejsca. Pomnik przez swoje
działanie miał odmienić charakter tego zakątka. Zdecydowano o rozpisaniu zamkniętego konkursu na
papieski monument, skład uczestników ustalił autor niniejszego tekstu (zaproszono m.in. Bronisława
Chromego, Wincentego Kućmę, Adama Myjaka, Bogdanę Drwal, Wawrzyńca Sampa, Tomasza
Dobisza, Jarosława Wójcika). Zaproszeni otrzymali szczegółowe wskazówki związane z planowanym
usytuowaniem pomnika5.
Ostateczny wybór jury padł na projekt autorstwa Krystyny Fałdygi – Solskiej. Przyczyną
takiego wyboru były, niestety, kwestie finansowe. Figura byłaby repliką wcześniejszych realizacji
łódzkiej artystki, które można spotkać w Łodzi czy Poznaniu. Kompozycja postumentu również
zbliżona do jej wcześniejszych prób. To wszystko powodowało, że projekt był kilkukrotnie tańszy, niż
zamysły równolegle proponowane przez artystów podręcznikowych, takich jak Chromy, lub nawet
mniej znanych, jak Bogdana Drwal. Sytuacja ta obnaża prawidłowość zauważalną przy okazji
inwestycji zamawianych po 2005 roku częściej przez środowiska samorządowe – konieczność
myślenia ekonomicznego, obawa przed zarzutami niegospodarności i działania politycznego,
zmuszała władze do tego typu zachowań. Zarówno w sytuacji Chełma, jak i kolejnego wartego
omówienia miejsca, jakim jest Ostrowiec Świętokrzyski, pomnik, realizowany w roku wyborczym,
istotnie został wyciągnięty jako zarzut przez opozycję i stał się, być może, jedną z przyczyn porażki
obydwu, realizujących ów zamysł prezydentów.
Podobna sytuacja miała miejsce w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie konkurs – tym razem
otwarty – ogłoszono równolegle z konkursem Chełmskim. Zwyciężyła praca Andrzeja Zwolaka z
zespołem, który zaprojektował interesujący, przestrzenny pomnik, zapełniający przestrzeń przy
kolegiacie, wzdłuż długich schodów ul. Kościelnej. Jego główną częścią, na górnym placu, miał być
odlany w brązie kształt okna – drzwi, w których stanąć miała ponadnaturalna postać trzymającego
pastorał Papieża. Z placem dolnym, na którym miał stanąć rzeźbiarsko opracowany herb papieski
posąg miały łączyć schody z 27 podestami, symbolizującymi kolejne lata pontyfikatu, na których wg
projektu umieszczone miały zostać przepołowione kamienie, z zamontowanymi reflektorami.
4
Tegoż, Miedziany Pielgrzym…, s. 139n.
Jolanta Masiewicz, Powstaje pomnik Jana Pawła II, „Kurier Lubelski” 2006, nr z dnia 9 VIII; J. Masiewicz, Mieszkańcy
Chełma w hołdzie Papieżowi, „Kurier Lubelski” 2006, nr z dnia 23 X.
5
2
Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku. Próba diagnozy zjawiska,
"Rzeźba Polska" t. XIII: Rzeźba w Polsce (1945-2008), red. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, Bartłomiej Gutowski, s. 153-158.
Zwycięski zespół przedstawił projekt założenia niebanalnego, które mocno odbiegało od
równoległych projektów, epatujących dosłownością i banalnością. Niestety, nakłady pieniężne
potrzebne do realizacji projektu okazały się za wysokie i finalnie pomnik został okrojony z
elementów, które miały być ustawione na schodach6.
Interesujący jest przypadek Torunia. Pierwszy monument upamiętniający Jana Pawła II
powstał równo rok po pielgrzymce z 1999 roku, w której nawiedził on to miasto. Niezbyt okazały,
ustawiony pod katedrą, w sferze rzeźbiarskiej nie szokował nowatorstwem, choć interesujący był w
nim pomysł dodania głównej postaci rodzaju atrybutu, którą była trzymana przez niego w rękach
figurka Pięknej Madonny, której kopię Papież otrzymał od Torunian. Pod koniec 2006 roku swój
własny pomnik, na terenie radia Maryja, postawił o. Rydzyk. Ogromna, aczkolwiek schematyczna
figura, doskonale wpisywała się w otoczenie. Tym samym, w powszechnym odbiorze, Toruń wciąż nie
miał pomnika z prawdziwego zdarzenia.
Ostatecznie w czerwcu 2007 roku został on odsłonięty. Choć początkowo mówiło się nawet o
lokalizacji na rynku staromiejskim, wybrano teren zielonych Jordanek. Do realizacji dzieła wybrano
Stanisława Radwańskiego. Rzeźba wzbudzała liczne kontrowersje, zarówno po odsłonięciu, jak i przed
nim. Na kilka tygodni przed uroczystością w prasie lokalnej pojawiły się głosy, nawołujące do
znalezienia lepszej lokalizacji dla obiektu7. Faktycznie, położenie przy ruchliwej ulicy, nie było
najszczęśliwsze. Po odsłonięciu monumentu podnoszono niedbałe wykończenie odlewu, widoczne na
jego powierzchni spawy, brak jednolitego zapatynowania. Komentatorzy zwracali uwagę na udaną
twarz figury, krytykując czasem, jak uczynił to w iście XIX-wieczny sposób jeden z profesorów
toruńskiej ASP, kształt szat papieskich: „Im dalej w dół, tym gorzej. Szata papieska jest pognieciona,
wręcz niedbała. Ojciec Święty zawsze prezentował się przecież nienagannie.”8 W sumie jednak
powstał pomnik udany, najciekawszy spośród zespołu toruńskich monumentów upamiętniających
Jana Pawła II. Prosty, a jednocześnie pozbawiony banalności.
Charakterystyczne są dla badanego zjawiska figury tworzone przez najbardziej płodnego
spośród uczestniczącym w nim rzeźbiarzy, czyli Czesława Dźwigaja. Wykorzystując swoje znakomite
relacje z diecezjami, zdołał on jeszcze przed śmiercią Papieża zrealizować dla miejscowości w całej
Polsce ponad dwadzieścia monumentów, kolejnych kilkanaście poza jej granicami. Od 2005 roku te
liczby wzrastają jednak w postępie geometrycznym. Dzieła Dźwigaja zasiedlają małe miasteczka, wsie
i duże ośrodki. Tradycyjna szybkość, z jaką realizuje on swoje dzieła jest dla zamawiających
największym plusem, zaś będąca jej przyczyną swoboda w korzystaniu z wcześniejszych wzorów,
projektów i odlewów dodatkowo obniża koszty.
Jednym z bardziej monumentalnych, a zarazem typowych dla warsztatu Dźwigaja realizacji
jest pomnik stojący na rynku Nowego Sącza. Dynamiczne formy postumentu i szat papieskich, w
dolnej części wiążących się z reliefową wariacją na temat papieskiego herbu starają się zasłonić
rzucającą się w oczy dysharmonię między wnikliwie opracowanymi twarzą i dłońmi, a pozostałą
częścią odlewu, mającą charakter wybitnie szkicowy. Typowe dla twórcy jest również epatowanie
formami, często łączącymi się z przeładowaną symboliką w części cokołu. Dodatkową atrakcją, nieco
jarmarczną, jest położona obok, realizowana równolegle z pomnikiem, grająca (również „Barkę”)
fontanna9.
Obok artystów profesjonalnych, stanowiących o dwóch obliczach badanego zjawiska, takich
jak Radwański czy Dźwigaj, kształty kolejnych figur Papieża tworzą artyści prowincjonalni lub
amatorzy, zapełniający szeroką niszę zamówień płynących z małych ośrodków, w których dominuje
konieczność ograniczania wydatków. Właśnie z oszczędności i pośpiechu przy stawianiu papieskich
pomników bierze się wysoce niezadowalający kształt większości posągów. Typowe dla takich
wysiłków efekty działalności prowincjonalnych inicjatorów skutkują formami schematycznymi,
6
http://www.um.ostrowiec.pl/index.php?zx=pomnik20060310.txt&z=kronika&typ=tekst (odczyt: 25 X 2008).
Witold Chmielewski, Czwarty pomnik Papieża, „Gazeta Wyborcza Toruń” 2007, nr z dnia 14 IV, s. 2.
8
Alicja Cichocka, Papież przysiadł na skwerze, „Nowości” 2007, nr z dnia 4 VI.
9
Monika Kowalczyk, Papież z fabryki pomników, „Dziennik Polski” 2005, nr z dnia 3 VI, dod. „ Dziennik Nowosądecki”.
7
3
Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku. Próba diagnozy zjawiska,
"Rzeźba Polska" t. XIII: Rzeźba w Polsce (1945-2008), red. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, Bartłomiej Gutowski, s. 153-158.
sztucznymi, często śmiesznymi. Warto jednak zauważyć ich wartość, którą najlepiej prześledzić na
przykładzie Szprotawy.
Na plus należy bowiem zapisać wysiłek niektórych środowisk, które wolą uniknąć stawiania w
swojej miejscowości kolejnego posągu kupionego w wytwórni produkującej żywicowe, czy nawet
brązowe, odlewy, zapełniające polskie wsie i miasteczka. Wysiłek taki podjęli inicjatorzy powstałego
w 2006 roku pomnika w Szprotawie. Początkowo zamierzali kupić gotową figurę, którą niewielkim
kosztem mogliby ustawić przed głównym kościołem miasta. Ostatecznie podjęli wysiłek
zgromadzenia większej ilości funduszy i zamówienia dzieła u wałbrzyskiej rzeźbiarki, Marii Bor.
Powstała figura co prawda schematyczna, i z uwagi na materiał, syntetyczna, w której Janowi
Pawłowi II towarzyszy mała dziewczynka w stroju komunijnym. Wartością tego dzieła jest jednak jego
niepowtarzalność.
Liczba miejsc związanych z postacią Papieża, poprzez związki z jego życiem sprzed 1978 roku i
wspomnienie jego bytności w czasie pielgrzymek z okresu pontyfikatu jest ograniczona. W większości
postawiły one swoje pomniki jeszcze przed śmiercią Jana Pawła II, jedynie nieliczne miejsca (np.
Lubaczów) wstrzymywały się z tym aktem do czasu ostatniego. Miejscem, które do ostatniego
momentu nie posiadało swojego materialnego upamiętnienia jego osoby był Wawel.
Już w latach osiemdziesiątych zamierzano postawić w tym miejscu Krakowa dość
kontrowersyjną w formie figurę autorstwa Luciano Minguzziego. Jej kształt spowodował jednak, że
po kilkuletnim okresie składowania w magazynach darowano ją parafii św. Piotra w Wadowicach,
gdzie z powodzeniem prezentuje się do dziś. W 2008 roku wszystkich zaskoczyła wieść o planowanej,
bardzo szybkiej i właściwie nieoczekiwanej, realizacji pomnika mającego stanąć przed katedrą na
Wawelu. Jego autorem był Gustaw Zemła.
Znakomite nazwisko i wspaniała lokalizacja okazały się nie wystarczające przede wszystkim
wobec trybu realizacji, którą przeprowadzono bez wszystkich koniecznych zezwoleń. Również samo
dzieło Zemły okazało się nie dorastające do oczekiwań obserwatorów. Niestety, nie wyszedł on poza
schemat swoich dotychczasowych pomników, które można oglądać w Płocku, na Górze św. Anny, czy
w Katowicach. Znakomita, choćby w detalach fizjonomii, figura nie stanowi swoją całością tak silnego
akcentu artystycznego, jakiego można by oczekiwać po dziele tworzonym dla tego, jakże ważnego dla
wszystkich Polaków, miejsca. Powstała statua dość przeciętna, za którą niestety długo będzie
ciągnęła się atmosfera napięć i dyskusji toczonych w trakcie jej odlewania i ustawiania10.
Obok pomników rzeźbiarskich, trudno nie zauważyć realizacji przesuwających istotę pomnika
na efekty architektoniczne. Nie należą one, rzecz jasna, ściśle do prezentowanego tematu, jednakże
skala dyskusji wokół nich lub ich artystycznej jakości, jest nie do pominięcia. Tradycyjnie, jak każdy
ważniejszy konkurs na pomnik, oprotestowany został efekt współzawodnictwa, którego celem było
wyłonienie najlepszego pomysłu na upamiętnienie historycznej Mszy w 1979 roku na Placu
Piłsudskiego w Warszawie. Tempo, jakie narzucono w nim artystom było rzeczywiście nieludzkie.
Jednakże propozycje ukazywały podejścia niebanalne i nowatorskie. Zwycięska praca zakładała
wzniesienie monumentalnej kolumnady, połączonej architrawem, z tablicami na poszczególnych
filarach, zapisującymi nauczanie papieskie. Drugą nagrodę przyznano pracy, która ów pomnik
pojmowała w kategorii katakumb, przestrzeni ukrytej pod ziemią, sprzyjającej refleksji i zadumie nad
treścią życia Jana Pawła II11.
W listopadzie 2006 roku w nadodrzańskim Głogowie odsłonięto jeden z najlepszych
pomników architektonicznych ostatnich lat, będący jednocześnie jedną z najbardziej udanych
propozycji upamiętnienia osoby Papieża. W miejscu jednej z pierwszych świątyń tego miasta,
zlokalizowanej na terenie pierwotnej, lewobrzeżnej osady, wzniesiono lapidarium łączące w sobie
upamiętnianie osoby Jana Pawła II, jak i dominikańskiej świątyni. Duch zakonu kaznodziejskiego unosi
się nad ceglanymi murami pomnika, pokrytego myślami z nauczania papieskiego. Cegłom nadano
kształt książek, na grzbietach których odciśnięto kilkadziesiąt uniwersalnych cytatów. „Biblioteka
10
11
Adam Boniecki, Papież na Wawelu, „Tygodnik Powszechny” 2008, nr 35.
Dariusz Bartoszewicz, Megapapa na Placu Piłsudskiego, „Gazeta Wyborcza” 2005, nr 244, s. 17.
4
Kazimierz S. Ożóg, Jan Paweł II w rzeźbie pomnikowej po 2005 roku. Próba diagnozy zjawiska,
"Rzeźba Polska" t. XIII: Rzeźba w Polsce (1945-2008), red. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, Bartłomiej Gutowski, s. 153-158.
Świętego Pielgrzyma” stała się miejscem spotkań, spacerów i lektury młodszych i starszych
głogowian. Jedynym akcentem rzeźbiarskim jest relief z popiersiem „patrona” Biblioteki, co zresztą
powodowało dezorientację przybywających na miejsce budowy mieszkańców, dopytujących, gdzie
ostatecznie będzie ten pomnik12.
Niestety, okres trzech lat, które w tym roku upłynęły od śmierci Jana Pawła II nie okazał się
być sprzyjającym dla twórców. Nie zdecydowali się oni na nowatorstwo, kroki odważne i
niekonwencjonalne. Wciąż pokutują oklepane schematy, co szczególnie widać w sytuacjach
pomników Czesława Dźwigaja, czy realizacji Gustawa Zemły dla Wawelu. Samorządom brak odwagi i
hojności. Pomników wciąż przybywa, ale nie widać zdecydowanych i konkretnych prób wywierania
wpływu na nie przez ludzi mogących być odpowiedzialnymi za kształt tego zjawiska.
Plik niniejszy może być wykorzystywany w celach dydaktycznych bądź naukowych, przy ogólnie przyjętych zasadach,
wynikających z prawa autorskiego, odnoszących się do cytowania, przypisów etc. Kontakt z autorem: Instytut Sztuki
Uniwersytetu Opolskiego, ul. Wrocławska 4, 45-707 Opole, e-mail: [email protected]
12
Kazimierz S. Ożóg, Miedziany Pielgrzym…, s. 142n.
5