Szkot, hutnik, inżynier
Transkrypt
Szkot, hutnik, inżynier
szlaki 2/2011 KZK GOP 6 TAKIE BYŁY POCZĄTKI PATRONI NASZYCH ULIC W ielokrotnie na naszych łamach wspominany hrabia Friedrich Wilhelm von Reden, który jako dyrektor Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu położył wielkie zasługi dla rozwoju śląskiego przemysłu, po całej ówczesnej Europie poszukiwał specjalistów. Był nie tylko urzędnikiem, ale współcześnie rzecz ujmując headhunterem, czyli łowcą talentów. Łowił nawet w dalekiej Szkocji, gdzie natknął się na siedemnastoletniego dopiero, ale już rokującego wielkie nadzieje Johna Baildona i namówił go do przyjazdu na Górny Śląsk. Okazało się to znakomitym pomysłem. Szkocki inżynier już w wieku 21 lat – dzięki wiedzy, talentowi, ale trzeba też przyznać, że i protekcji światowej sławy rodaka i swojego nauczyciela inżyniera Johna Smeatona – został doradcą technicznym przy budowie Królewskiej Odlewni Żelaza. Jego głównym zadaniem była budowa wielkiego pieca opalanego koksem – wówczas stanowiło to nowość na skalę światową, bo przecież powszechnie piece hutnicze opalało się węglem drzewnym, a zaprojektowana przez Baildona huta dysponowała pierwszym na naszym kontynencie wielkim piecem na koks. W historii światowej inżynierii odnotowano inauguracyjny spust surówki z gliwickiego pieca, który nastąpił w 1796 roku. 8 lat później Baildon osiedlił się na stałe w Gliwicach. Spółka Reden-Baildon Następnym wiekopomnym osiągnięciem spółki Reden-Baildon było zbudowanie w 1802 roku Królewskiej Huty w Chorzowie (Königshütte), uznawanej za największą i najnowocześniejszą w tamtejszej Europie. Baildon wykonał projekty pierwszych Fot. Dominik Chowaniec Baildon, gdy przybył na Śląsk, osiedlił się w Gliwicach Ulica Baildona w Gliwicach znajduje się w pobliżu dawnej Królewskiej Odlewni Żelaza Szkot, hutnik, inżynier 11 grudnia 1772 roku w szkockim mieście Lambert urodził się John Baildon, syn Williama, inżyniera hutnictwa w zakładach żelaznych w Carron. Ówczesna Europa była nie mniej otwarta dla podróżujących niż dzisiejsza, nic zatem dziwnego, że młody Baildon przywędrował na Górny Śląsk, na którym spędził większość życia, wzbogacając krainę o wiele najnowocześniejszych na owe czasy obiektów przemysłowych i dzieł inżynierskich. Baildon zmarł w 1846 roku w Gliwicach i został pochowany na tamtejszym cmentarzu zasłużonych hutników. Jego nagrobek znajduje się dziś w gliwickim muzeum. Miasto uczciło jego pamięć, poświęcając mu skromną ulicę w pobliżu dawnej Królewskiej Odlewni Żelaza, której był współtwórcą. maszyn parowych dla tej huty, jak również maszyny do wyrobu narzędzi dla Huty Królewskiej w Gliwicach. Tam również w latach 1800-1802 wybudował dwa wielkie piece koksownicze. 25 września 1802 roku został uruchomiony pierwszy z nich, nazwany, dla uczczenia założyciela tamtejszych zakładów, piecem Redena. Gliwicka huta wykonywała tak skomplikowane produkty, jak wiercone w blokach żelaznych cylindry do maszyn parowych oraz lufy armatnie. John Baildon i Friedrich Wilhelm von Reden nie poprzesta- wali na współpracy w dziedzinie hutnictwa. Ich wspólnym dziełem był także Kanał Kłodnicki z Wielką Kluczową Sztolnią Dziedziczną, wybudowane do transportu węgla z kopalń Zabrza i Chorzowa, kiedy jeszcze nie istniały linie kolejowe do transportu tego surowca. Na własną rękę Niemała fortuna, jakiej dorobił się John Baildon pracując dla króla Prus, pozwoliła mu już w 1804 roku rozpocząć działalność prywatną, początkowo w spółce z księciem Friedrichem Ludwigiem von Hohenlohe-Ingelfingiem, później w pierwszej na Górnym Śląsku spółce akcyjnej z udziałem wyłącznie kapitału mieszczańskiego. Współpraca z księciem zaowocowała budową kolejnej huty żelaza w Wełnowcu. Zapleczem surowcowym dla zakładu stała się kopalnia Hohenlohe, a zarobione pieniądze Baildon zainwestował, stając się właścicielem Kopalni Węgla Kamiennego „Helene” i „Pax”. Mieszczańska spółka akcyjna zbudowała pod kierownictwem Baildona kopalnię „Waterloo” i hutę na terenie wsi Dąb, dziś najstarszej dzielnicy Katowic, gdzie żelazo produkowało się najnowocześniejszą ówcześnie metodą pudłową. Przy hucie powstała też walcownia sztab. Mając do dyspozycji już nie tylko własny surowiec, ale i przetworzony produkt (żelazne sztaby walcowane) John Baildon wykazał się kolejnym wybitnym talentem – budowniczego mostów. Już dużo wcześniej, bo w 1796 roku, na zamówienie hrabiego Pückler-Burghausa zaprojektował i ustawił najstarszy w kontynentalnej części Europy most żelazny. Został on wybudowany nad rzeką Strzegomką w Łazanach koło Strzegomia na Dolnym Śląsku. Łuki nośne wykonano w 1796 roku w hucie Mała Panew z Ozimka. Późniejsza działalność w dziedzinie budowy mostów zaowocowała m.in. „Długim Mostem” na Haveli w Poczdamie, odlanym w Hucie Gliwickiej (osiem przęseł, łączna masa 23 054 cetnarów). Realizacja tego projektu przysporzyła Hucie Gliwickiej szereg dalszych zamówień dla Wrocławia, Berlina i Gliwic. Mosty transportowane były na barkach odrzańskich specjalnie poszerzonym Kanałem Gliwickim. Zasłużony szkocki inżynier dorobił się kamienicy na gliwickim rynku oraz posiadłości ziemskiej z dworem w Łubiu, w gminie Zbrosławice, gdzie zmarł w 1846 roku. Paweł Wieczorek UŚMIECHNIJ SIĘ Wszedł facet do kwiaciarni i mówi, że chce kupić jakieś kwiaty. Ekspedientka: – Oczywiście, a jakie ma pan na myśli? – No, sam nie wiem... – Hmm... no to pozwoli pan, że pomogę. Co konkretnie pan przeskrobał? Żona wyjechała w delegację. Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie go do przedszkola. – To nie nasze dziecko – mówi przedszkolanka. Jadą do drugiego. – Nie znamy pana synka – słyszy w drugim. Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo. Nie znają dziecka. W końcu młody nie wytrzymał: – Tato, zaliczmy jeszcze tylko jedno przedszkole, bo w końcu spóźnię się na ostatnią lekcję. – O której odjeżdża pociąg do Warszawy? – Nie wiem. – Ale jak to? Pani pracuje w informacji! Pani powinna mnie poinformować! – Więc pana informuję, że nie wiem. – Tatusiu, czy ty wiesz, że mama jest lepszym kierowcą od ciebie? – Chyba żartujesz?! – Uwierz mi. Sam mówiłeś, że przy zaciągniętym hamulcu ręcznym samochód nie ruszy z miejsca, a mama wczoraj przejechała prawie 15 kilometrów! – Mamo, kup mi małpkę. – A czym Ty ją będziesz karmił, synku? – Kup mi taką z zoo, ich nie wolno karmić. – Zauważyłam, że w im bardziej zaawansowanej ciąży jestem, tym więcej kobiet się do mnie uśmiecha. Nie rozumiem dlaczego. – Bo jesteś od nich grubsza. Rozmawiają dwie ciężarne koleżanki: Dworzec kolejowy. Do informacji podchodzi podróżny i pyta: Żona do męża przed wyjściem na plażę: – Chciałabym założyć coś, co zadziwi wszystkich! – To załóż łyżwy. Następny wytrzymał trzy minuty. Znowu wszyscy pytają, jak tego dokonał, a on odpowiada: – Trening, trening i jeszcze raz trening. Następny wchodzi do wody. Jedna minuta – nic, druga minuta – nic, trzecia minuta – nic. Po czwartej minucie wychodzi, ledwo oddychając. Lekarze szybko podbiegają, ale na szczęście nic się nie stało. Wszyscy ludzie pytają, jak to zrobił. A on na to: – Gdzieś musiałem gaciami zahaczyć! Odbywają się zawody, kto najdłużej wytrzyma w wodzie. Pierwszy uczestnik wytrzymał dwie minuty. Wszyscy pytają go, jak to zrobił, a on odpowiada: – Trening, trening i jeszcze raz trening. Student pyta kumpla: – Co jesteś taki smutny? – Wywalili mnie z uczelni. – Za co?! – A skąd mam wiedzieć? Pół roku mnie tam nie było!