zakończenie mojej dysertacji
Transkrypt
zakończenie mojej dysertacji
ZAKOŃCZENIE PRZYSZŁOŚĆ ZJAWISKA Przyszłość pomników Jana Pawła II jest trudna do określenia. Rodzą one wiele kontrowersji, wiele elementów zjawiska niepokoi już teraz, trudno powiedzieć jaki kształt zarzuty te przybiorą za dekadę czy dwie. Z pewnością po śmierci Ojca Świętego zniknął jeden z podstawowych zarzutów, przywoływany na wcześniejszych stronach, stawiany przez oponentów i krytyków zjawiska – stawianie pomników żywej osobie. Pozostaną jednak inne. Warto przyjrzeć się tym zagrożeniom – widocznym już obecnie. Niepokojąca jest liczba stawianych monumentów. Wizja 300 rzeźbiarskich pomników Ojca Świętego w końcu roku 2005 wydaje się całkowicie realna1. Doliczając do tego kilkaset popiersi i figur stojących w (i na) kościołach i szkołach imienia Jana Pawła II, pomniki architektoniczne – takie jak obeliski, krzyże, niezliczone kamienie pamiątkowe otrzymamy liczbę trudną do nawet przybliżonej oceny, jednakże z pewnością przekraczającą tysiąc. Jej kilkakrotne powiększenie nie jest trudne – jeśli jako pomniki policzymy również wszelkie tablice pamiątkowe oraz nazwy ulic, placów itd. Jednak w samej liczbie pomników rzeźbiarskich Papież przewyższył już Tadeusza Kościuszkę czy Józefa Piłsudskiego i nieubłaganie zbliża się do granic pospolitości równej znanym z nieodległej przeszłości pomnikom Armii Czerwonej. Ogólny pęd, będący wypadkową lokalnych ambicji, skutkuje znaczną liczbą obiektów niepotrzebnych i niewłaściwych. Pojawiające się już pomysły zmierzające np. do umieszczenia pokaźnego posągu Papieża na Wawelu, czy też przedwczesna 1 Zaraz po śmierci Jana Pawła II odżyły na nowo zarzucone wcześniej z różnorakich powodów plany wystawienia wielu pomników – jak również realizacji zupełnie nowych obiektów. Chęć taką zadeklarowały m.in. następujące miejscowości: Chełm, Dębica, Dzierżoniów, Głogów, Jelenia Góra, Kolbuszowa, Kościan, Kleszczów, Kraków, Krotoszyn, Leszno, Nowy Sącz, Ociąż, Olsztyn, Ozorków, Piekary Śląskie, Rybnik, Sandomierz, Słupsk, Sosnowiec, Suwałki, Świdnica, Świebodzice, Tarnów, Toruń, Warszawa, Września, Żarów. Por. Grzegorz Józefczuk, Jak mamy uczcić naszego Papieża, „Gazeta Wyborcza” 2005, nr 85, s. 1. Miedziany Pielgrzym. Pomniki Jana Pawła II w Polsce w latach 1980-2005 sakralizacja postaci Ojca Świętego poprzez umieszczanie jego postaci na kolumnie maryjnej (Gdynia – Witomino) [fot. 21] Kościelna koło Lublina, Augustów) czy w niszy na fasadzie kościoła (Niedrzwica [fot. 6] na pewno nie wróżą dobrze na przyszłość2. Ogromne kontrowersje wywołał pomnik w Licheniu, gdzie przy postaci Jana Pawła II na postumencie znalazł się również, uwieczniony przez samego Mariana Koniecznego, kustosz sanktuarium, ks. Eugeniusz Makulski [fot. 44]. W kontekście wizji dziesiątek, a może i setek pomników które mogą powstać w nieodległej przyszłości w całej Polsce, poważnym problemem jest również istniejąca już teraz seryjna, pozbawiona większej wartości artystycznej produkcja figur z żywicy polimerowej, sztucznego kamienia lub nawet brązu3. Jesteśmy być może świadkami przełomu podobnego do tego, który dokonał się w wieku XIX. Masowa produkcja gipsowych figur Najświętszego Serca Jezusa czy Niepokalanego Poczęcia spowodowała ich rozpowszechnienie i popularyzację, lecz jednocześnie okazała się zabójcza dla oryginalności i indywidualności w sztuce sakralnej4. Do roku 2000 seryjną produkcją figur Jana Pawła II zajmował się wspominany wyżej Stefan Kowalówka. Obecnie, trudnią się tym, co najmniej trzy warsztaty - PPHU „Maria” w Nowej Soli, „Arkada” w Łowcach pod Jarosławiem, i Waldemar Woźniak z Wieśnicy pod Strzegomiem [fot. 76]. Kowalówka jest w tym zestawie postacią wyjątkową, ze względu na materiał, w którym „tworzył” swoje dzieła. Były one odlewane z brązu. Inni seryjni producenci nie mają aż takich możliwości. Poprzestają na figurach z żywicy epoksydowej czy sztucznego kamienia. Oczywiście, niebagatelne znaczenie ma tutaj cena – skalkulowana na poziomie dostępności dla każdego zbiorowego, a nawet indywidualnego odbiorcy (od 500 zł za popiersie i 3000 zł za pełną postać). Z pewnością zakładów takich będzie przybywać. Żywicowe odlewy postaci Jana Pawła II, mogą stać się dzięki nim kolejnym gatunkiem „ogrodowego krasnala”. Poziom techniczny i artystyczny powstających obecnie „dzieł” pozostawia wiele do życzenia. Wzajemna konkurencja i obniżanie kosztów (nie tylko produkcji, ale i zamówienia pierwotnego modelu) może spowodować dalszą degradację tworzonych w ten sposób figur5. Skutki poszukiwania oszczędności na każdym etapie tworzenia pomnika nie omijają niestety również figur tworzonych na zamówienie. Zatrudniani są artyści niedrodzy, tworzący szybko i niedbale. Premiuje się w ten sposób sztampowe podejście do tematu, mało oryginalne układy będące nierzadko bliższą bądź dalszą 2 Kazimierz S. Ożóg, Rzeźba jest trudna. O najpiękniejszych pomnikach Jana Pawła II, „Ethos” 2004, nr 3/4, s. 315. 3 Por. Józef Matusz, Fabryka pomników papieża, „Angora” 2005, nr 19, s. 53. 4 Joanna Lubos – Kozieł, Urok gipsowej madonny, [w:] Marmur dziejowy. Studia z Historii Sztuki, Poznań 2002, s. 419n. 5 Marlena Mokrzanowska, Producent pomników nie rezygnuje, „Gazeta Wrocławska” 2001, nr z dnia 3 VIII. 142 Zakończenie wariacją zrealizowanego wcześniej dzieła6. Lata i miesiące pracy nad figurą zamieniają się w tygodnie. Odlewnie są w stanie w znacznie krótszym, niż dawniej czasie, wypuścić gotowy produkt. Na jego powierzchni coraz częściej widać niedopuszczalne w rzeźbiarskiej tradycji ślady spawów – niedokładnie zapatynowane i zamaskowane 181] [fot. 7 . Względy finansowe decydują także o powierzaniu prac amatorom lub rzeźbiarzom bez większego doświadczenia. Niedrogi efekt oznacza w tym przypadku dzieło o wątpliwej wartości artystycznej, niekiedy będące zaprzeczeniem „pomnikowości” – szczególnie, gdy wykonane jest z nietrwałego, bądź taniego materiału. Zdarza się, że odstrasza ono swoim wyglądem i zamiast uczuć wzniosłych powoduje co najmniej... uśmiech. Zauważalnym powszechnie problemem jest dla wielu artystów, poprawne oddanie rysów twarzy Papieża. Doskonale przez wszystkich znana, okazuje się nie znosić żadnego przekłamania, nieścisłości, niedokładności8. Pomnik postaci współczesnej, takiej jak Papież bazuje na ograniczonej spuściźnie rzeźbiarskiej. Brak tu powszechnych odniesień do innych realizacji, ukazujących tę osobę, których ocena w czasie, tradycji i świadomości konkretnej lokalnej społeczności została już dokonana. Wynikająca stąd potrzeba tworzenia kompozycji i kształtów spontanicznych, tworzonych szybko – i wielu wypadkach – „z niczego” sprawia, że zjawisko pomników Papieża jest zbiorem eksperymentów o różnorodnych rozwiązaniach stylistycznych, ikonograficznych i formalnych. Niewielki przedział czasowy, jak również kontrowersje narosłe wokół tego kręgu dzieł sprawiają, że przepływ informacji o wartościowych i ciekawych dziełach jest utrudniony i w rezultacie artyści nie nawiązują tak często do dzieł swoich poprzedników, jak mogłoby się to wydawać. Liczba miejsc związanych historycznie z osobą Karola Wojtyły jest oczywiście ograniczona. Groźne może być również powstawanie pomników bez względu na powiązanie danego miejsca z osobą Papieża. Pretekstem może być już cokolwiek – rocznica pontyfikatu Jana Pawła II, rocznica wizyty w stolicy diecezji, kolejne urodziny. Ze stale rosnącą liczbą pomników Ojca Świętego wiąże się również fakt zauważalnego braku kontroli nad tym zjawiskiem. Rzadko kiedy projekty są zatwierdzane przez specjalne komisje, jeszcze rzadziej komisje te kierują się obiektywną oceną dzieł. W gruncie rzeczy w pomnikach Jana Pawła II panuje zauważalna samowola i anarchia. W 6 Np. figura dla Studzienicznej i jej wierna replika postawiona kilka miesięcy później w Chomranicach. Por. Dorota Jarecka, Pomnikowy wysyp, rozm. z Kazimierzem Ożogiem, „Gazeta Wyborcza” 2005, nr 92, s. 18. Inne zestawienia: Szczecin / Nowy Wiśnicz / Goleniów / planowany Krotoszyn; solna figura w Wieliczce / pomnik w Gręboszowie / Chicago. Por. Monika Kowalczyk, Papież z fabryki pomników, „Dziennik Polski” 2005, nr z dnia 3 VI, dod. „Dziennik Polski Nowosądecki”, s. VI n. 7 Przykładem może być np. figura znajdująca się w Sokolnikach czy w Sochaczewie. 8 Wywiad z Marianem Koniecznym z dnia 27 stycznia 2003 roku. Por. też uwagi w rozdziale II niniejszej pracy. 143 Miedziany Pielgrzym. Pomniki Jana Pawła II w Polsce w latach 1980-2005 rezultacie tego, powstają dzieła nieciekawe, banalne, a nawet złe9. W przyszłości – jeśli dalej wpływ na decyzje o kształcie pomnika będzie miał pośpiech połączony ze wspominanym już szukaniem jak największych oszczędności – może być coraz gorzej. Szczególnie po śmierci Ojca Świętego postępuje zauważalna zmiana w pojmowaniu jego osoby. Coraz częściej traktowany jest on jako święty. Symboliczna dawniej obecność w sferach sakralnych (jego postać jako element np. reliefu w kaplicy MB Częstochowskiej w sanktuarium na Górze św. Anny) [fot. 182] przenosi się powoli na kolejne strefy. Nikogo nie dziwi już witraż z Ojcem Świętym, przestaje też robić wrażenie figura Jana Pawła II flankująca wejście do kościoła czy umieszczona bezpośrednio nad nim. Pośpiech w sakralizacji tej osoby może być groźny, zaś karykaturą może stać się umieszczenie podobizny Papieża np. na nagrobku. Jak na razie, sporadycznie pojawiają się projekty wiążące osobę Ojca Świętego z tradycyjnymi układami ikonograficznymi. Na Witominie posąg Jana Pawła II znalazł się na jednym z poziomów monumentalnej „Kolumny” Maryjnej. Zarzucono jednak projekt pomnika dla Bodzentyna, w którym – wedle pomysłu inicjatora – Ojciec Święty miałby dźwigać krzyż. Wstrzymano na razie realizację pomnika Papieża z owieczką na ramionach, nawiązującego do ikonografii Dobrego Pasterza (Nowy Targ)10. Obecnie, po śmierci Jana Pawła II – pomysły takie mogą odżywać z większą siłą. Zjawisko pomników Papieża – dawniej kontrowersyjne, w swej istocie niezwykłe – nabrało obecnie innego charakteru. Na naszych oczach zmienił się wydźwięk dzieł, w których przedstawiony został Jan Paweł II. W sferze ideowej z „upamiętnienia” charakterystycznego dla pomnika następuje powoli przejście do funkcji wstawienniczych – typowych dla figury11. Może być, że wizerunek Ojca Świętego na stałe znajdzie teraz swoje miejsce we wnętrzach kościołów, na obrazach, fasadach kościelnych, w witrażach i wielu innych miejscach oraz wytworach sztuki kościelnej. Niewykluczone, że w Polsce pozbawionej nagle swego największego Rodaka, obrońcy i oparcia nastąpi za jakiś czas eksplozja ikonograficznych schematów, kanonów, przedstawień. Odsłoni ona z pewnością dotychczasowe ubóstwo plastycznych i treściowych rozwiązań i zniesie być może ograniczenia wynikające do tej pory z faktu realnej obecności Jana Pawła II w Watykanie. 9 O potrzebie powołania jakiegokolwiek organu dbającego o właściwe i stosowne upamiętnianie pontyfikatu Jana Pawła II pisała w liście do autora Anna Wierzchowska – Grabiwoda. Por. List Anny Wierzchowskiej Grabiwody do autora z dnia 5 I 2005 r. 10 List Ryszarda Gwóździa do autora z dnia z 3 I 2005. 11 W ten sposób ujął to również proboszcz Stanisław Łatwajtys (Grajewo) w swej ankiecie z dnia 30 VIII 2002, pisząc: „Pomnik stoi na pięknym placu (...) Gromadzą się tam dzieci, młodzież, np. podczas uroczystości Dnia Matki, Dnia Dziecka, podczas wizyty Ojca św. w Polsce pomnik był udekorowany flagami i kwiatami. W tych dniach ludzie podchodzili pod pomnik, ażeby pomodlić się w intencji Ojca Św. Mam nadzieję, że z czasem pomnik ten będzie figurą.” 144 Zakończenie KU NOWYM WARTOŚCIOM Schematyczność większości pomników Jana Pawła II, przy ich ogromnej liczbie rodzić musi pytanie o rzeźbiarski kształt przyszłych realizacji. Z całą pewnością pomniki Papieża będą wciąż powstawać. Pomimo zwiększającego się z biegiem kolejnych lat dystansu dziejowego, Jan Paweł II pozostanie z pewnością stałym obiektem narodowego panteonu, nie zagrożonym przez żadną inną postać. W realizacjach powstałych zwłaszcza w końcowym okresie omawianym w niniejszej dysertacji widać oddziaływania. tendencje, Pytanie o które kształt w przyszłości papieskiego mogą pomnika mieć w szeroką drugim i skalę trzecim dziesięcioleciu XXI wieku, jest oczywiście obarczone pewnym ryzykiem, tym niemniej warto spróbować wychwycić narastające tendencje, wątki nowe, ożywcze i odkrywcze. Wraz z czasem, nabierzemy z pewnością nieco dystansu do postaci Jana Pawła II. Przestaniemy z przesadną emocjonalnością reagować na rzeźbiarskie niekonsekwencje, braki w urodzie czy podobieństwie. Większa będzie też tolerancja dla uzasadnionych eksperymentów formalnych. Choć możliwy jest też inny scenariusz. O ile przyszłość, uzna osobę i dzieło Karola Wojtyły za zasługujące na wyniesienie na ołtarze, możemy mieć do czynienia z jeszcze większym onieśmieleniem artystów i zwiększonym naciskiem inwestorów aby osobę polskiego Papieża przedstawiać wedle jasnych, sztywnych kanonów – bez miejsca na indywidualne poszukiwania. Pozostaje mieć nadzieję, że nie podlegająca dyskusji niezwykłość i wielkość tego pontyfikatu zaowocuje w warstwie artystycznej w sposób, który nie zamknie jego wizerunków w kilkunastu układach, którym towarzyszyć będzie ograniczony zestaw atrybutów czy towarzyszących postaci. W samej figurze, nowatorstwo zaznacza się poprzez powolne odchodzenie od wzorców naturalistycznych na rzecz syntezy, schematyczności i – zwłaszcza w partii szat - elementów kubizujących czy nierealnych. Jak na razie, najbardziej nowatorskim spośród polskich rzeźbiarzy tworzących pomniki Papieża, jest Czesław Dźwigaj. Interesujące wątki w jego „papieskiej” twórczości, pojawiły się już dość dawno – w Szczecinie, Nowym Wiśniczu czy Policach. To właśnie w tych realizacjach, objawiły się odrealnione, skubizowane szaty, określone za pomocą ostro oddzielających się od siebie płaszczyzn i atektonicznych podziałów. Coraz częściej dochodzi też do głosu syntetyczne traktowanie figury. Widoczne w partii szat i spowitego nimi ciała w realizacji wspominanego Dżwigaja w pomniku w Parku Strzeleckim w Krakowie, ale i u innych rzeźbiarzy (Jarosław Wójcik – Pelplin, Mariusz Kulpa – Gdańsk Zaspa). Z drugiej strony, w innych równolegle powstających figurach zauważalna jest tendencja do niemal barokowej dynamizacji i wzbogacania 145 Miedziany Pielgrzym. Pomniki Jana Pawła II w Polsce w latach 1980-2005 formy figur. Tak będzie w rzeźbie Jana Kucza z Kalisza, imponującej rozbudowanymi do skraju przesytu fałdami szat czy w rozwianych, fantazyjnych płaszczach czterech rzeźb Krystyny Fałdygi – Solskiej (Piotrków, Łódź, Poznań, Pabianice) oraz podobnych próbach z Mrągowa czy Łowicza. Warto przyjrzeć się nieco bliżej trzem symptomatycznym dziełom Dźwigaja z ostatnich dwóch lat. Pierwszym z nich, jest pomnik z Hanoweru, odsłonięty w grudniu 2003 roku [fot. 183]. W jego przypadku, mamy do czynienia ze skrajnie odrealnioną, kubizującą i syntetyczną wizją. Kształt postaci Jana Pawła II wynurza się z kilku przenikających się wstęg. Figura ta z lekkością dymu płynie nad kulą ziemską umieszczoną w dolnej części. Wszystko jest odrealnione – nawet pastorał w swej dolnej części znacznie się rozszerza i równoważy wyciągniętą po przeciwnej stronie prawą rękę Papieża, z której do lotu podrywa się ptak – gołębica. Bryła jest niezwykle dynamiczna, ostro rozczłonkowana, z mocnymi diagonalami. Inny, lecz operującymi podobnymi środkami wyrazu, jest projekt Dźwigaja, odsłonięty w maju 2004 roku przy Domu Polskim na Via Cassia w Rzymie [fot. 184]. Autor zamknął postać Papieża w odrealnionej, podłużnej bryle, z której wynurzają się głowa i dłonie – jedna w geście błogosławieństwa, z wyprostowanymi dwoma palcami, druga trzymająca pastorał. Bryła nasuwa skojarzenia z podłużnym pąkiem kwiatu, jak również ze spadającym liściem. Kubizujące, odrealnione zarysy szat papieskich przenikają krawędzie tej masy, stapiają się z nimi – jak ma to miejsce w przypadku prawego rękawa, czy taśmy spinającej kapę, w którą ubrany jest Papież. W pomniku pojawił się po raz pierwszy nowy, jasny i wyraźny symbol – cokół przybrał kształt kotwicy [fot. 185]. Podobna figura, kilka tygodni później, znalazła się w niewielkiej wiosce – Dołędze pod Tarnowem pomnika łatwo [fot. 186]. wytłumaczyć Tak zaskakujące umiejscowienie niezwykle drogiego udziałem zamożnych sponsorów zza oceanu, pochodzących z tej miejscowości. Statua w ogólnym wymiarze jest zbliżona do tej ustawionej w Rzymie, choć różnice widoczne są na pierwszy rzut oka. Więcej w niej realistycznych szczegółów (promienista gloria na mitrze, zapinka kapy, pektorał, guziki sutanny). Mniejsza syntetyczność przy skłonności do ozdobności nie osłabia jednak ogólnego wrażenia podobnego do tego, które towarzyszy pomnikowi z Rzymu. Dwa z omówionych projektów, znalazły się poza granicami Polski. To dosyć ważne, gdyż wskazuje ono na większą otwartość poza Polską na wzorce nietypowe, odkrywające nowe rzeźbiarskie obszary. Nawet inni polscy rzeźbiarze pracujący nad dziełem przeznaczonym dla placówki zagranicznej, wykazują się konserwatyzmem (przykładem może być Vadricourt czy Waszyngton) mniejszym [fot. 187,188] . Nasze rodzime przyzwyczajenie do wzorców i schematów bezpiecznych poprzez swą neutralność, będzie się z pewnością zmieniać. Przykładem może być wspomniana 146 Zakończenie figura w Dołędze, która jednak na tle realizacji dwóch ostatnich lat jest raczej wyjątkiem. Wciąż bowiem przeważają tradycyjne ujęcia, będące nawiązaniami lub kopiami wcześniejszych pomników. Jest jednak wśród nich przykład, mogący świadczyć o tym, że wśród przyszłych pomników papieskich może przybywać grup rzeźbiarskich. Niewykluczone, że z większą niż dotąd śmiałością będą pojawiać się na nich rzeczywiste, historyczne postacie. Praktyka ta niekoniecznie będzie przybierać kształt znany z pomnika licheńskiego, warto bowiem zwrócić uwagę na odsłonięty w końcu sierpnia 2004 roku drugi pomnik Jana Pawła II na zakopiańskich Krzeptówkach. I tym razem jego autorem stał się Czesław Dźwigaj – który z niebywałą śmiałością, na życzenie inicjatorów tego dzieła, wprowadził do niego osobę papieskiego sekretarza – Stanisława Dziwisza [fot. 189] . Towarzyszy on osobie Papieża, stojąc nieco za nim – jednak został potraktowany inaczej, niż kustosz Makulskiego z Lichenia. Identyczna skala oraz stopień rzeźbiarskiego opracowania czynią z niego równorzędny element grupy – podobnie jak ma to miejsce w sochaczewskim pomniku (również autorstwa Dźwigaja) Jana Pawła II i Kardynała Wyszyńskiego. Jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłości umieszczona na cokole jakaś historyczna postać będzie towarzyszyć osobie Jana Pawła II. W pierwszej kolejności w sposób ten być może zostaną upamiętnieni ważni dla historii poszczególnych diecezji biskupi, którzy zasłużyli się w ich budowaniu, a w dodatku podejmowali podczas pielgrzymki Ojca Świętego, lub byli z nim związani w jakiś inny sposób. Kto wie, czy za lat dwadzieścia nie będziemy podziwiać pomnika kardynała Macharskiego czy Gulbinowicza, którzy stworzą wraz z osobą Jana Pawła II grupę na jednym cokole? Wybieganie w przyszłość warto zakończyć powrotem do początków badanego zjawiska. Warta podkreślenia jest bowiem śmiałość w ukazywaniu postaci Jana Pawła II w dziełach, które powstały w pierwszych latach pontyfikatu. Jak do tej pory, żaden z rzeźbiarzy nie posunął się dalej w swoich eksperymentach niż stało się to w celowych, nie zawsze jednoznacznych deformacjach z pomników znajdujących się w Tarnowie, Desio czy Wadowicach. Przykład Tarnowa jest znany i oczywisty. Bronisław Chromy stworzył dzieło wpisujące się ściśle w profil i specyfikę jego twórczości. Jan Paweł II jego autorstwa nie mógł nie być przepalonym, zdeformowanym, wertykalnym kształtem. Ten pomnik nie miał jednakże przedstawiać samego Papieża – miał być pomnikiem idei pontyfikatu, bliskości, ciepła i miłości charakterystycznej dla Ojca Świętego, jak również zapisem eksplozji radości całego narodu polskiego12. Niejednoznaczna figura 12 Władysław Szczebak, Tarnowski pomnik Jana Pawła II dziełem sztuki i katechezą, „Currenda” 1981, nr 912, s. 246-250; wywiad z Bronisławem Chromym przeprowadzony przez autora w dniu 29 I 2003 roku. 147 Miedziany Pielgrzym. Pomniki Jana Pawła II w Polsce w latach 1980-2005 Luciano Munguzzi stojąca w Wadowicach również wypływa z kształtu i rysu osobowości i twórczości autora. Przywołana figura z Desio (z roku 1983), autorstwa Harrego Rosenthala jest chyba najbardziej jaskrawym przykładem dzieła, które wywołało duże emocje swoją formą – wynikającą ze specyfiki twórczości jej autora [fot. 190]. Rosenthal w swojej rzeźbie posługiwał się przez lata przepalonymi kształtami, szkieletami form, które nawet w nawiązaniu do klasycznych układów i dzieł emanowały specyficznym pojmowaniem rzeźby przez tego rzeźbiarza13. W skrajnej postaci, uzewnętrzniło się to w figurze Jana Pawła II, ustawionej w miejscowości urodzenia Piusa XI. Pusty, wklęsły korpus, przewiązany mimo wszystko pasem odchodzi dalej od wzorców naturalistycznych, niż jakakolwiek inna realizacja z kolejnych dwudziestu lat. Trudno przypuszczać, kiedy artyści tworzący w ojczyźnie Jana Pawła II zdecydują na tak daleko posuniętą stylizację i odwagę. 13 Guliana Gagliardi, L`arte e arte, ma business e business, „Sette” 1999, nr 46, s. 127n. Zob. też Franco Cajani, L`iconographia di Papa Wojtyla a Desio, [w:] Le stagioni di Wojtyla in Brianza, red. Franco Cajani, Brianza [b.d.], s. 141-166; Franco Cajani, Il sacro nella scultura di Harry Rosenthal, Desio 1983, s. 12-15. 148