Uciec od polityki

Transkrypt

Uciec od polityki
Uciec od polityki
Myśli znad Walden
Kilka miesięcy temu, w tekście otwierającym ten cykl („Odejść, aby powrócić”), napisałem, że Henry
David Thoreau opuścił swoją samotnię nad stawem Walden, ponieważ – po okresie izolacji – chciał
zaangażować się w ważne sprawy swoich czasów. I niewątpliwie jest to prawdą. Mniemałem również,
że ta decyzja była zamierzona niejako od początku. Że Thoreau swoją izolację traktował jako jedynie
czasową. Że – tak jak napisałem – odszedł, aby powrócić. Ale można też traktować tę decyzję
Thoreau zgoła odmiennie. Mogło być przecież tak, że jego powrót na łono społeczności ojczystego
Concord był dowodem niemożliwości samotniczego sposobu życia, który obrał na nieco ponad dwa
lata.
Słynne biurko Thoreau. To na nim powstał słynny esej „Obywatelskie nieposłuszeństwo”, a także
jego pierwsza książka „Tydzień nad rzekami Concord i Merrimack” i „Walden, czyli życie w lesie”,
2012 r. Fot. Anna Patejuk
Za postanowieniem Thoreau o przeprowadzce do chaty nad Walden stało mocne przekonanie, że –
jako człowiek i jako filozof – wyraźnie odstaje on od społeczności, w której się wychował i w której
żył wiele lat. Uważał, że społeczeństwo krępuje człowieka i nie pozwala mu na pełny rozkwit. „Nie
jest bowiem tak – pisał – że kochamy być sami, ale kochamy wzrastać, szybować w górę, a kiedy
szybujemy coraz wyżej i wyżej, naszych towarzyszy coraz bardziej ubywa, aż wreszcie zostajemy
sami”. Społeczeństwo jest więc dla Thoreau tym, co – w sposób zamierzony lub nie – staje na drodze
samorozwoju. Jednostka wznosząca się na wyżyny ducha jest więc z konieczności skazana na
samotność, na izolację od nierozumiejącej jej większości, która – ostatecznie – stanowi dla niej
zagrożenie. Takie zagrożenie wymaga odpowiedniej reakcji, jaką wydaje się być udanie się na
dobrowolną banicję, albo chociaż odsunięcie się na margines wspólnoty i jej codziennych spraw –
również politycznych. Głęboka niechęć do polityki, którą Thoreau wielokrotnie artykułował w swoich
pismach, była zakorzeniona w jego indywidualizmie, który miał, w gruncie rzeczy, mocno aspołeczne
zabarwienie. Nad stawem Walden szukał więc nie tylko samospełnienia, ale również ucieczki od
życia grupowego. Ucieczki, którą traktował jako warunek konieczny udanej egzystencji.
„To, co nazywa się polityką – napisał – jest czymś stosunkowo powierzchownym i nieludzkim, że
praktycznie nigdy rzeczywiście nie uznałem jej za coś, co mnie w ogóle dotyczy”. Eksperyment
Thoreau polegający na zamieszkaniu w lesie, w pewnym – bo nie całkowitym – oddaleniu od siedzib
ludzkich, był próbą całkowitego skoncentrowania się na swoim prywatnym świecie. Chodziło
o radykalne odcięcie się od społeczeństwa i polityki w możliwie jak największym stopniu. Można
u niego znaleźć pogląd – choć nie wyrażony wprost – że wolność nie jest możliwa w społeczeństwie –
tę można odnaleźć i zrealizować tylko pośród Natury. Przyroda bowiem nie zna wspólnotowych norm
i konwencji, które krępują rozwój wybitnych jednostek, do których sam – co do tego nie powinno być
wątpliwości – siebie zaliczał. Dlatego zakrawa na ostry paradoks to, że Thoreau opuścił swój
przyrodniczy raj, po czym napisał jeden z najszerzej oddziałujących tekstów politycznych w historii –
„Obywatelskie nieposłuszeństwo” – bez którego, być może, w dziejach nigdy nie zaistniałyby postacie
formatu Mahatmy Gandhiego czy Martina Luthera Kinga.
Uciec od polityki
1
Może więc jest tak, że Thoreau ostatecznie uznał swój eksperyment za klęskę? Może doszedł do tego,
że jest niemożliwością odciąć się od wszelkich spraw ludzkich, by jedynie eksplorować własne
wnętrze i poświęcić się kontemplacji przyrody? Możliwe jest przecież to, że zrozumiał, iż nie można
nie interesować się polityką, bo ona zawsze interesuje się nami i nas dotyka. Mimo całej siły swego
antyspołecznego instynktu uznał, że postawa taka jest zbyt niebezpieczna i nieodpowiedzialna, by
konsekwentnie i wytrwale ją kontynuować. Bowiem ten, kto w swej wyniosłości dystansuje się od
polityki, ostatecznie sam siebie skazuje na bycie przedmiotem politycznych manipulacji.
Ani od polityki, ani od życia społecznego uciec nie sposób.
Robert Jurszo
Uciec od polityki
2