Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
Nr. 3.
Racibórz, Sobota dnia 7-go Stycznia 1905 r.
Módl się
u agentów
Rok XVII.
a pracuj!
>Nowiny Raciborskie* z bezpłatnym dodatkiem »Rolnik* wychodzą trzy razy w tydzień, we Wtorek, Czwartek i Sobotę. Kosztują na kwartał na poczcie i
dostarczaniem w dom przez listowego 1,24 mk., z pismem dla robotników »Praca* 25 fen. więcej. — Ogłoszenia przyjmuje się za opłatą 15
wiersza drobnego
Naszym czytelnikom udziela się taniej. — Za reklamy pod rubryką »Nadesłano« płaci się 30 fen. od wiersza drobnego.
1 markę, z
Nauka przygotowania dzieci do
Sakramentów św.
»Pielgrzym« rozwodzi się szeroko nad tą ważną
sprawą. Podajemy z jego artykułu co następuje:
Nauka przygotowania dzieci do świętych Sakra­
mentów, to w obecnej dobie ciężki krzyż dla księży,
ale też dla rodziców czas wielkiej odpowiedzialności.
Przedewszystkiem niechaj rodzice nie myślą, że odda­
jąc dziecko księdzu na naukę, pozbawiają się już sa­
mi kłopotu i obowiązku czuwania nad dzieckiem. By­
łaby to gruba pomyłka. Jeżeli kiedy, to dzisiaj dom
rodzicielski w wyższym niż kiedykolwiek stopniu po­
winien współpracować z duszpasterzem w dziele przy­
gotowania dziecka do pierwszej spowiedzi lub pier­
wszej komunii św.
Nasamprzód uprzytomnij sobie, ojcze i matko,
że dzień pierwszej spowiedzi, a może więcej jeszcze
dzień pierwszej komunii św. do najważniejszych dni
życia dziecka twego zaliczyć trzeba. Jaką jest pier­
wsza spowiedź chrześcianina, taką podobno jest
zwykle i ostatnia, a wiesz, że zwykle od ostatniej
spowiedzi zależy zbawienie lub potępienie duszy.
Zaś o dniu pierwszej komunii św. powiedział wielki
Napoleon, ten sam, który prawie cały świat do swo­
ich stóp położył, że ten dzień uważał on za najwię­
kszy dzień swojego życia, za większy, niż dnie najk. świetniejszych zwycięstw. Kiedy do takiego przeko­
nania doszedł ów »bóg bitew i wojny*, jak go na­
zywano, to już nie trudno ci przecież będzie pojąć,
że muszą to być ważne dnie w życiu człowieka,
dzień pierwszej spowiedzi i dzień pierwszej komu­
nii św.
Wiedząc tedy o tern, jakże nie powinni rodzice
szczędzić trudu ni mozołu, aby ten ważny dzień w
życiu dziecka mógł być prawdziwie początkiem szczę­
ścia jego doczesnego i wiecznego?
Część tego trudu i mozołu z urzędu bierze na
siebie kapłan-duszpasterz. Ale tylko część. Prawda,
że i ta część, przypadająca kapłanom, stanowi już cię­
żar niemały.
Dzieci przychodzą dzisiaj na naukę do księdza
nieprzygotowane należycie w religii przez szkolę, jak
dawniej bywało. I inaczej też niestety być nie może.
’duchy
czarnego boru.
czyli
KAMIENNE SERCE.
(LEGENDA
LUDOWA.)
(Ciąg dalszy).
Marcin, ujrzawszy upadającą żonę, zatrwożył się
i schylił ku niej, aby się przekonać, czy jeszcze żyje,
ale wtem usłyszał dobrze znany głos, mówiący mu
z gniewem:
- Ołupi Marcinie, nie masz się po co schylać,
boś najpiękniejszy kwiatek Podhala, twoją poczciwą
żonę, TeJ^usię, zamordował.
— A to i*Y, Szklarczyk, zawołał Marcin, pozna­
wszy ducha. Nip, co się stało, to się stało, ale my­
ślę, że mnie przecież nie zdasz przed urzędem.
— Bezecny łotrze, odpowie z gniewem Szklarczyk,
i i cóżby mi przyszło z tego, żeby twoje cielsko kru| cy na szubienicy szarpali. Bóg cię skarżę ciężko, boś
djabłu duszą zaprzedał.
— Tyś temu winien, niepoczciwy duchu, krzy­
knął Marcin, przez ciebie wpadłem w łapy Bośniaka,
ale ja się zemszczę. Bośniak mi pomoże i nauczy
ciebie, ty, niegodziwy oszuście.
Wtem Szklarczyk uchwycił za kark Marcina i
| grzmotnął nim o ziemię tak mocno, że aż mu wszy­
stkie żebra zachrzęściały.
— Nędzny robaku! zgruchotałbym ciebie, jak gar­
nek, gdyby nie pamięć na twą nieszczęść ofiarę, któ­
ra mnie nakarmiła i napoiła, oraz na twoją starą ma­
tkę. Daję ci tydzień czasu do poprawy. To powie­
dziawszy, zmienił się w mgłę i zniknął.
Marcin, przyszedł do siebie, spojrzał na miejsce,
Prawd religii nie można wbić w głowę, a tern mniej
w serce dziecka, mechaniczną nauką w obcym języku;
głębokie to prawdy, wysokie pojęcia dla umysłu dzie­
cięcego już wtedy, gdy się je wykłada w języku oj­
czystym, a cóż dopiero, gdy się mówi o nich języ­
kiem niezrozumiałym. Krwawemi łzami możnaby pła
kać nad naszą niedolą, już choćby tylko dla tego, że
nie wolno w szkole uczyć dzieci prawd wiary w je­
dynie zrozumiałej mowie ojczystej. Niech mówią, co
chcą, panowie ministrowie i ich doradzcy, ale nie uwierzymy nigdy w życiu, iżby polskie dziecko, nie ro­
zumiejące zgoła nic albo mało co po niemiecku, mo­
gło brać udział z pożądanym skutkiem w nauce reli­
gii, wykładanej w obcym sobie języku.
Ileż to roboty przybywa przez to kapłanowi!
Jakżeż ma on w dwóch albo trzech latach dogonić
to wszystko, co powinna była zrobić szkoła w czte­
rech albo pięciu latach? Czyż może od razu obu
dzić w sercu dziecięcem tyle wzniosłych uczuć re­
ligijnych i rozniecić w młodym umyśle tyle światła,
ile uczuć i światła w duszy dziecka być powinno, aby
godnie, z błogimi owocami mogło przystąpić do pier­
wszej spowiedzi i komunii św.?
Powiedzcie mi, drodzy rodzice, jakiem! czarodziej­
skimi sztukami ma kapłan nauczyć dziecko wasze ka­
techizmu, jeżeli ono czytać nie umie? Jakżeż to
dziecko w domu ma się zabrać chętnie do uczenia
się na pamięć katechizmu lub history! św., kiedy ono,
gdy otworzy książkę, widzi w głoskach tylko szeregi
znaków tajemniczych, których odczytać nie umie?
Od czego tu zacząć? Nie pozostaje nic innego, jak
tylk 3 zacząć uczyć dziecko abecadła. Ale jaki to
wstyd dla rodziców, gdy dziecko Ich przychodzi z
winy ich obojętności na naukę, nie umiejąc czytać. A
jest takich dzieci zawsze — niech się o tern dowie
dzą obojętni ojcowie i niedbałe matki — dość spora
gromada. Biedny ksiądz, który miał uczyć o wierze,
0 łasce, o Sakramentach, musi wtedy dopiero głosek
uczyć! A w nagrodę- za to nie brak takich szpiegów
1 denuncyantów, którzy do gazet niemieckich podawać
gotowi jako wielką zbrodnię, że »ksiądz uczy po
polsku«.
Pod jednym i pod drugim względem rodzice po­
winni należycie współpracować z kapłanem w przy­
gotowaniu dzieci na dzień pierwszej spowiedzi i ko­
munii św.
fen. od
Niech dziecko w domu rodzicielskim żyje w otorzeniu świętem, pobożnem, religijnem, dalekiem od
wszelkiego zgorszenia. Dom powinien być najpierws/ą szkołą religii i dobrych obyczajów dla dziecka,
tu powinno ono oddychać powietrzem przesyconem
prawdziwą religijnością, — od rodziców to zależy.
Niechaj zatem dziecko widzi w domu rodzicielskim
dobry przykład w modlitwie, chodzeniu do kościoła,
w słuchaniu Słowa Bożego, w czytaniu dobrych i reiigijnych pism i książek, w spełnianiu cnót rozmai­
tych. Niechaj też rodzice albo starsze rodzeństwo do­
pilnują tego, aby dziecko nauczyło się sumiennie te­
go, co ksiądz zadał z katechizmu, i niechaj mu w zro­
zumieniu tego, co zadane, w miarę możności dopo­
mogą. Niechaj ojciec i matka mówią ze czcią ó tym
dniu pierwszej spowiedzi, a jeszcze więcej pierwszej
komunii św., tak, aby w sercu jego zrodziło się go­
rące pragnienie onego dnia i łask, jakich wtedy ma
dostąpić. A wskazując na ten dzień, niechaj zachę­
cają dziecko do pobożności, do pacierza, do posłu­
szeństwa, do dobrych uczynków — wszystko: przez
pamięć na on wielki dzień, jaki je czeka!
Równie skutecznie mogą rodzice dopomagać dusz­
pasterzowi w tern przygotowaniu dzieci, ucząc je
przedtem czytania polskiego.
(Niechaj śpiewają z dziećmi z kantyczek lub ze
śpiewnika, niech posyłają je na polski śpiew do ko­
ścioła, a dadzą im książeczkę polską do ręki, aby śpie­
wały. Wtedy najłatwiej dzieci nauczą się czytać po
polsku).
Przecież nie może i nie powinno to być obojętnem dla was, ojcze i matko, iżby dziecko wasze
nie umiało czytać na katechizmie, na książce do na­
bożeństwa, na śpiewniczku, i żeby ono później miało
być z waszej winy pozbawione rozlicznych korzyści
i przyjemności, jakie daje czytanie. A już przecież od­
powiedzialność przed Bogiem wielka, gdyby dziecko
z braku znajomości czytania polskiego nie mogło na­
być znajomości prawd wiary, potrzebnych do życia
uczciwego i do zbawienia.
Niechaj tedy żaden rodzic nie uniewinnia się ani
zmęczeniem, ani brakiem czasu — tu nie ma wymó­
wki: tak, jak musisz dać dziecku kawałek chleba co­
dziennie, tak samo musisz je uczyć czytania w języku
ojczystym, aby było zdolne czerpać dla siebie pokarm
duchowy.* i
gdzie leżała Teklusia, aie już jej nie ujrzał. Zerwa­
— Oto, proszę cię, wyjmij mi to serce kamien­
wszy się, pobiegł do domu, ale i tam nie było żony, ne, a wróć moje, odbierz bogactwa, a wróć poczciwe
nikt z czdadzi nie wiedział gdzie się podziała.
i czyste sumienie.
Kamienne serce nie wiele pomogło Marcinowi.
— Alboż to ja od ciebie wydurzyłem twoje ser­
Drżąc od strachu i zgryzoty, padł, jak nieżywy na ce, czyś odernnie brał pieniądze? idź do Bośniaka i u
łóżko. Całą noc męczyły go różne sny. Raz marzy­ niego upomnij się o nie.
ło mu się, że widzi skrwawioną żonę, martwą, rozcią­
— On mi go nigdy nie odda, zawołał Marcin ze
gniętą na na ziemi, to znowu matkę umierającą z głodu, smutkiem.
to jakoby Sośnik w strasznej postaci porywał go
— Żal mkcię, chociaż jesteś niegodziwym łotrem,
w kudłate ręce i rozrywał na ćwierci, a ból okrutny ale żeś się do mnie udał, a żądanie twoje nie jest
całe ciało mu szarpał. Śród tego cierpienia, od czasu głupie, więc ci dopomogę. Serca swego nie odbie­
do czasu w uszach Marcina brzmiał jakiś miły i sło­ rzesz przez gwałt od Bośniaka, ale chytrością możesz
dziutki głos, który mu szeptał: »Marcinie, postaraj się tego dokazać, bo Bośniak chociaż się ma za bardzo
o twe serce dawne, gorące, któreby twoje ciało oży­ mądrego, jest głupcem... Masz tu krzyżyk szklany,
wiło«. Kilka razy przez noc głos ten obijał się o je­ w niebezpieczeństwie zasłaniaj się nim, a zrób tak,
go uszy.
jak ci powiem. Potem nauczył Marcina, jak się ma
Tak przeżył sześć dni, nareszcie w niedzielę ra- obejść z Bośniakiem i, kazawszy mu z powrotom,
niutko zerwał się z łóżka i zawołał:
przyjść na Strzebel, sam zniknął.
— Nie, już dłużej nie wytrzymam, niech się dzie­
Marcin żywo popędził ku Radowej, a stanąwszy
je, co chce, pójdę do Szklarczyka, może on mi w tej na wierzchołku góry, przywołał Bośniaka. Natychmiast
biedzie poradzi.
ukazał mu się duch, a wyszczerzywszy zęby, zawołał
Ustrojony w świąteczne suknie Marcin wsiadł ze śmiechem:
,
na konia i popędził ku Strzeblowi; pod górą uwiązał
— No cóż, Marcinie, zabiłeś babę, trzeba będzie
konia w gęstwinie a przyszedłszy piechotą pod ową zmykać choćby za morze, bo cię złapią i powieszą.
jodłę, wymówił, skłoniwszy się, zaklęcie. Szklarczyk
— To prawda, rzeknie Marcin i dla tego też
ukazał mu się, ale twarz jego była smutna, burkę miał przychodzę do ciebie, bo mam niąjo pieniędzy, a do­
czarną, wyszytą białemi sznurkami i na kapeluszu mu sprzedać nie mogę, boby mię pochwycili, goto­
czarne wstążki.
wiznę zaś włożyłym w drzewo.
— Czego chcesz odernnie, Marcinie, zapytał po­
Bośniak zniknął, a po chwili ukazał się znowu
nurym gipsem.
i wyniósł trzos, w którym było z garniec złota, a wy­
— Jeszcze jedno żądanie z trzech, któreś mi o- sypawszy, począł rachować.
biecał w^iełnić.
Marcin, przypatrując się liczeniu, rzekł:
— Jeżeli głupie, to go nie wypełnię, rzekł
— Ależ to z ciebie wielki cygan, mój Bośniaku.
Szklarczyk, .
— Jakto, zawołał Bośniak i zatrzymał się w ra„
ło. Później zmuszone były w ogóle zaniechać tej czy
ności, gdyż nie miały już sił do tego.
Rannych w szpitalach żywiono przeważnie susz
nem mięsem końskiem, wskutek czego wszyscy Pr,
wie zachorowali na szkorbut. Od kul japońskich zgi;
nęło także dużo lekarzy i sióstr miłosierdzia przy st­
ulaniu swoich obowiązków. Wielka liczba rannyd
ginęła w szpitalach od pocisków, które tam eks­
plodowały.
Zburzenie Portu Artura.
.
Port Artura przedstawia się dziś jako ogrontfl
stos gruzów. Rosyanie przed kapituiacyą wysadzili %
i powietrze wszystkie gmachy rządowe i wszystkie^
gazyny. I wśród prywatnych domów niema ani jedne
go, któryby nie był uszkodzony.
nuiijr
3
Nowy uuo
cios uia
dla ivujjdii,
Rosy an.
Okręt
»Suwarow«,
na r\iv/i
którym
płynie auumw.
admirał Ko
^
-^vł»łu»
w vw ", na
jrti i pjjmc
zdziestwieński, komendant floty bałtyckiej, zatonął"
pobliżu Madagaskaru.
rynarki pozwala się zabrać z sobą służącego, który
również musi się pisemnie zobowiązać pod słowem
honoru, że wstrzyma się od udziału w wojnie i w
takim też razie zostanie wypuszczony na wolność.
VIII. Podoficerowie i szeregowcy armii i floty,
oraz ochotnicy mogą zatrzymać swój mundur i ma­
ją się ze swojemi przenośnemi namiotami i osobistą
własnością zebrać na miejscu, które im Japończycy bli­
żej oznaczą. Potrzebne jeszcze szczegóły podadzą do
wiadomości japońscy komisarze.
IX. Korpus sanitarny, dozorcy chorych, należący
do armii i floty rosyjskiej, będą zatrzymani tak długo,
dopóki usługi ich będą potrzebne dla pielęgnowania cho­
rych rannych i jeńców; przez ten czas pełnić będą
służbę pod kierownictwem japońskiego korpusu sa­
nitarnego i japońskich dozorców chorych.
X. Postanowienia o księgach, dokumentach, za­
rządzie finansowym i miejskim, jako też o sporządzeniu
dokumentów, dotyczących tego układu,mają być ułożone
w osobnej umowie, która będzie miała moc obowią­
zującą, równą temu układowi.
XI. Odpis tego układu ma być sporządzony, a
układ natychmiest po podpisaniu wchodzi w życie.
List S to es s la.
General Stoesseł pisał do geneiała Nogi: »Mam
w fortach 8000 ludzi, z tego 6000 może walczyć. Je­
żeli pan nie przyjmie mojej propozycyi, ludzie ci umrą
z bronią w ręku, ale pan będziesz musiał poświęcić
trzy razy tyle łudzi«.
Przed kap i tulący ą.
Jeszcze w dzień Nowego Roku chciał Stoesseł
walczyć za każdą cenę dalej, ale podwładni generało­
wie stanowczo się temu sprzeciwili, mówiąc:
— Nasi żołnierze nie mogą się już ruszać; śpią,
idąc; oni już swego karabina nie widzą. Możemy wy­
dać rozkaz, ale nie wiemy, czy nas usłuchają.
Stoesseł uderzył pięścią w stół i zawołał :
— Więc walczyć powinniście wy, generałowie!
Admirałowie Lochinski i Wirenius, generałowie
Smyrnow i Fock zaczęli przedkładać Stoesslowi, aby
dał spokój.
Wedle opowiadań oficerów, przybyłych do Czifu,
upadek Portu Artura spowodowany został jedynie bra
kiem amunicyi.
Rosyanie, którzy z Portu Artura przybyli do Czi­
fu, opowiadają, że gen. Stoesseł zamierzał bronić twier­
dzy jeszcze przez kilka miesięcy. Dopiero, gdy wybuch
magazynu zapalonego przez granaty japońskie pozba­
wił załogę amunicyi, uznał rychłą kapitulacyę za nieu­
niknioną.
Okropne chwile.
Z Portu Artura donoszą: Ostatnie walki o forty,
zwłaszcza w rowach fortecznych zamieniały się często
w straszliwe rzezie. — Groza sytuacyi, cierpienia i
trudy pozbawiły żołnierzy po obu stronach wszelkich
uczuć ludzkich. Gdy nic można już było robić uży­
tku z broni, walczono nożami, piersiami, zębami, wy­
rywano sobie włosy, wybijano oczy, rozrywano, ką­
sano, drapano ciała.
Jeden z oficerów rosyjskich opowiada: Ojciec mój
był podczas oblężenia w Sebastopolu, lecz ani w przy­
bliżeniu nie doświadczył takich okropności, jakie my
przebyliśmy. Żadne też z ostatnich oblężeń twierdz
nie było tak straszne, jak oblężenie Portu Artura. Dziś
jeszcze słyszę owe krzyki, nieludzkie wycia i jęki, ja­
kie wydawali konający albo ranni, operowani w szpi­
talach bez narkozy; wszędzie walały się ludzkie nogi
i ręce, odjęte przy operacyi, wszędzie stały kałuże
krwi.
Cierpienia załogi.
Wciąż jeszcze nadchodzą z Portu Artura wiado­
mości o nadludzkich niemal cierpieniach, jakie znosiła
załoga Portu Artura w ostatnich tygodniach oblężenia.
Między innemi donoszą, że wszyscy niemal żołnierze,
którzy walczyli w rowach, zapadli na chorobę berriberri, a następnie oślepli. Niema prawie żołnierza
wśród załogi, któryby raz chociaż nie był ranny. W
końcu zaledwie 3000 ludzi zdolnych było do władania
bronią. Cała forteca wyglądała jak wielka trupiarnia.
Wyziewy z gnijących wszędzie ciał ludzkich były tak
silne, że najsilniejsi dostawali zawrotu głowy i mdło­
ści. Panie, które pielęgnowały rannych i chorych, zle­
wały suknie swoje kolońską wodą, dopóki jej starczy-
chowaniu.
— A tak, boś mię ocyganił, że ja mam kamienne
serce, a gruby Piotrek mi to dokumentnie wytłuma­
czył, żeś ty tylko zamówił we mnie serce tak, żeby
się nie ruszało.
— Czyś ty oszalał, głupcze, zawołał' Sośniak ze
złością, alboż ci to nie pokazywałem tylu serc w sło­
jach.
— Ha, kto cię tam wie, czyje to serca, może cie­
lęce albo psie, zagadnie Marcin ze śmiechem.
— Poczekajże, niedowiarku, zaraz cię przekonam.
I w tej chwili Sośniak znikł, a zaraz potem ukazał się
znowu, trzymając w ręku słoik, w którym serce zato­
pione rzucało się ciągle, a był na nim napis: Serce
Marcina Buhledy.
— Otóż masz twoje serce, zawołał Sośniak prze
czytaj kartkę.
— Ba, co tam kartka, mogłeś sobie na niej na­
pisać, co ci się podobało, ja zaś nie wierzę, żeby to
było moje serce. Udajesz się za czarownika, a tyś
tylko prosty cygan i nic więcej.
— Oekajno ty, szczekaczu, rzeknie Sośniak,
drżąc ze złości, zaraz poznasz czym ja cygan. To
hzekłszy, roztorgał kaftan Marcina i wydobył mu
z piersi kamień, a na jego miejsce wsadził serce pra­
wdziwe, które tak się ogniście poczęło tłuc w piersiach
Marcina, że aż zapłakał z radości.
— A co? zawołał z uciechą Sośniak, widząc łzy
Marcina,
czujesz, jak bije?
-*- Oj prawda, prawda, że bije, rzekł Marcin.
— No, oddajże mi teraz twoje serce, a ja ci ka­
mień napowrót wprawię.
A Marcin, wyjąwszy ostrożnie krzyżyk z torby
zawołał: — Już drugi raz nie złapiesz na plewy sta­
rego wróbla, Sośniaku. I zaraz wedle rozkazania
Szklarczyka począł się modlić serdecznie, żałując za
swój grzech, a zasłaniając się krzyżem.
Sośniak nagle zmalał i robił się coraz mniejszym,
aż wreszcie został tak maleńkim, jak mrówka, i zni­
knął pod ziemią.
Marcin dopadł konia i, wciąż zasłaniając się krzy­
żem, umykał galopem. Zerwała się wnet straszna bu­
rza. Wicher łamał gałęzie, pioruny obalały drzewa,
ale Marcin szczęśliwie dopadł owego rowu, co sta­
nowił granicę między Szklarczykiem a Bośniakiem.
Tu uciszyło się zupełnie, a dobry duch z radością
przyjął Alarcina serdecznie płaczącego.
Szklarczyk siedział pod drzewem, paląc fajeczkę w
swem dawnem wesołem ubraniu.
— A czego to płaczesz, Marcinku? zapytał go
ładnie.
— Czego plączę? i ty mnie się pytasz, mnie
zbója własnej żony i niegodziwego syna, który matce
nie dał przytułku, a ona pewnie z nędzy umarła.
— Po cożeś, głupi Marcinku, prosił o dawne
serce, teraz ci ono znów dokucza.
— Bóg ci zapłać, Szklarczyku, za twoją radę, te­
raz chociaż cierpię, jestem sto razy szczęśliwszym.
Ale jeśli mi chcesz jeszcze jedno dobrodziejstwo zro­
bić, to mię naucz, jak mam odpokutować za moje
zbrodnie i biedne duszyczki przeprosić.
— Więc ty szczerze żałujesz za twoje zbrodnie?
Zamiast odpowiedzi, Marcinek wybuchnął takim
płaczem, że aż się rozlegało po lesie, a Szklarczykowi
też łzy się w oczach zakręciły.
Płacząc, upadł Marcin na twarz i tarzał się po
ziemi, tak go serce bolało.
Wtem usłyszał jakieś kroki za sobą) i głos Szklarczyka:
— Marcinie, obejrzyj się za siebie!
Marcin odwrócił głowę i z zadziwieniem a rad°
ścią ujrzał żonę i matkę. Padł im do nóg i obleci
łzami, a one go przyciskały do serca.
— Teraz, rzecze Szkłarczyk, wracaj do twej wS
glarskiej budy i pracuj a Bóg ci dopomoże.
Marcin chciał duchowi podziękować, ale już ¥
nie było.
j
Wszystko troje powędrowali do lasu, gdzie
ła dawna chata Marcina. Ale ze zdziwieniem, zam#j
walącej się budy, ujrzeli piękny dom, opatrzony W
wszystkie potrzeby gospodarskie.
— Tu daleko milej, jak w twoim dawnym bo#
tym domu, rzekła Teklusia i uściskali się serdecz#
h
oboje.
Wśród burzy, która srożyła się p# czasie uciecz
Marcina, piorun uderzył w ów (jawny iom bogatJ
Marcina i ze wszystkiem spaliły A oni obóje żyli matką szczęśliwie, utrzymując/się z węglarsf^a
chowawszy się pięknych dziatek.
O Szklarczyku i Sośriiaku nikt już potem w ^
racli nie słyszał.
51i
Kapitulacya Portu Artura.
Waru nki kapi tulacyi
są następujące:
I. Wszyscy rosyjscy żołnierze lądowi, maryna­
rze, ochotnicy, oraz osoby o charakterze urzędowym,
należący do załogi Portu Artura, dostają się do nie­
woli.
II. Wszystkie forty, ba tery e, okręty wojenne i
inne okręty i łodzie, amunicya, konie, cały materyał
wojenny, wszystkie budynki rządowe i wszystkie
przedmioty, będące własnością rządu, przechodzą w
posiadanie armii japońskiej.
HI. Jako gwarancyę dotrzymania obu tych wa­
runków, załogi fortów i bateryj Itzuszanu, Haotuszanu i Paontuszanu na pagórku, położonym na połu­
dniowym wschodzie, mają opuścić swoje stanowiska,
które mają być wydane armii japońskiej.
IV. Gdyby padło podejrzenie, że rosyjscy żoł­
nierze albo marynarze zechcą zniszczyć przedmioty,
wyliczone w artykule II., albo ich stan obecny zmie­
nić, w takim razie należałoby uważać wszystkie roko
wania za niebywałe, a wtedy armia japońska odzy­
skałaby wolną rękę.
V. Rosyjskie władze wojskowe i marynarskie
mają wygotować i doręczyć Japończykom zestawie­
nie, zawierające wykaz fortyfikacyi portarturskich, ich
położenie, mapę rozlokowania min lądowych i mor­
skich, oraz innych niebezpiecznych przedmiotów, da­
lej tabelę z nazwiskami i stopniem oficerów, listę ar­
mii, okrętów wojennych, parowców i innych okrętów,
oraz innych żołnierzy; wreszcie listę osób cywilnych,
z podaniem ich liczby, płci, pochodzenia i zajęcia.
Yl. Broń, którą nosi załoga przy sobie, amunicya,
materyał wojenny, gmachy rządowe i wszelkie przed­
mioty, stanowiące własność rządu rosyjskiego, okręty
wojenne i inne okręty wraz z zawartością, z wyjątkiem
własności prywatnej — mają być pozostawione na dotychczasowem swojem miejscu, a komisarze armii
rosyjskiej i japońskiej mają zadecydować c sposobie
ich wydania.
YIL Mając wzgląd na waleczny opór, jaki stawiała
armia rosyjska żołnierzom japońskim, pozwala się
oficerom rosyjskiej armii i floty, zatrzymmać pałasze i
własność prywatną, o ile ta jest bezpośrednio konieczną
i mogą zabrać je ze sobą. Wymienieni oficeowie, urzę­
dnicy i ochotnicy, którzy pisemnie zobowiążą sie pod
słowem honoru, że aż do czasu ukończenia wojny
nie wstąpią pod broń i nie spełnią żadnego czynu,
przeciwnego interesom Japonii, otrzymają pozwolenie
powrotu do ojczyzny. Każdemu oficerowi armii i ma-,
y*
z e
można zapisać »Nowiny Raciborskie« na nowy kwäf
tał. ^ Za dopłatą 10 fen. poczta musi dostarczyć pjj*1
czątkowe numera, o ile naturalnie zapas starczy. Pfze^
płata kwartalna wynosi 1 mrk., z przynoszeniem ,L'
dom 1.24 mrk.
Go tam słychać w święcie.
Rzym. Kardynał Merry del Val otrzymałwj!
domość o kapitulacyi Portu Artura w poniedziałek r
południu o godz. 4 i zaraz powiadomił o tern OR
św. Papież zaznaczył, że rok nowy zaczyna się Poir
znakami wojny a ludzkość spragniona jest spokoju— Niemcy. Żołnierz Piłlich z 45. pułku pi?0"0'
ty skazany został niedawno temu przez sąd woje#
w Wystruciu, w Prusach Wschodnich, na 6 tyg
więzienia za to, że należąc do pewnej sekty pr0\
stanckiej, która uważa sobotę za święto, wzbraniał si.
w ten dzień pełnić służbę. Obecnie został całko*1'
cie ułaskawiony.
— Ślub cesarzewicza niemieckiego z księżnie#
Cecylią meklemburską odbędzie się, jak donoszą g3#
ty berlińskie, 24 maja r. h. w Berlinie.
— Sąd wojenny w Berlinie skazał podoficera
bała z 1. pułku dragonów gwardyi na 5 tygodni ar
sztu za znęcanie się nad podwładnymi. Oskarżonej
musiano wyprowadzić z sali sądowej, bo w jego u
becności mieli świadkowie strach zeznawać na nie'<0
rzyść swego przełożonego.
_
— Austro-Węgry. Nowy prezes ministrów #
stryackich, baron Gautsch, rozpoczął już układy1
przywódzcami rozmaitych stronnictw parlamentarny#
aby sobie zapewnić ich przychylność. Parlament #
stryacki zbierze się dopiero w końcu stycznia, a W#
dy też dopiero się wykaże, czy nowemu ministro*
uda się przełamać opór przeciwników.
— W czwartek przed południem zamknięty l°\
stał sejm węgierski przez cesarza Franciszka. W n#
wie tronowej zaznaczył monarcha, że z powodu wf
wnętrznych trudności postanowił sejm rozwiązać prz#
wcześnie. Nowe wybory nastąpią prawdopodobnie
początku lutego.
— Rosya. Naczelnik policy! w Moskwie 'frf
pow otrzymał w ostatnich dniach liczne pogróżki j
stowe, w których zapowiadano mu, że stronnictw
Otóż macie bracia historyą o kamiennem serci.,
jest to sobie tylko bajka, ale jest w niej i nauka że'
najpoczciwszego człowieka mogą pieniądze popsuć \
jeżeli serce jego zakamienieje, a majątek sam bez mi- I
łosci rodzinnej i bliźniego jest tylko ciężarem.
Niechże się nikt z Was nie chwali naprzód, bo
nie wie, jakimby był, gdyby nagle i bez pracy do pie­
niędzy przyszedł. A jeśli kto z was ma, albo będzie
miał majątek, to ile razy chciałby coś złego zrobić
niech że mu przyjdzie na pamjęć Szklarczyk, Sośniak
i kamienne serce.
dK
K 0 N i E C.
rewolucyjne w Moskwie postanowiło gwałtem zgła­
dzić go ze świata. Groźby te zniewoliły Trepowa do
złożenia urzędu i wyjazdu z Moskwy.
— Francya. W Reims umarł w dzień Nowego
Roku tamtejszy arcybiskup i kardynał Langenieux w
81. roku życia. Liczba nieobsadzonych stolic bisku­
pich we Francy i wynosi obecnie 10.
Wiadomości kościelne.
Dyecezya wrocławska.
— jubileusz 25-letni ego kapłaństwa ob­
chodzą w roku bieżącym między innymi następujący
księża: Dnia 5 lipca ks. prob. Ludwik Hofrichter w
Głogówku; dnia 11 lipca ks. prob. Piotr Sieria w Sze­
rokiej w Pszczyńskiemu oraz ks. prob. Ludwik Vogt w
Cwiklicy w Pszczyńskiem; dnia 18 lipca ks. prof. Fran­
ciszek Otto w Tarn. Górach.
— Jubileusz 50-letniego kapłaństwa ob­
chodzą w roku bieżącym między innymi następujący
księża: Dnia 30 czerwca ks. dziekan Piotr Kolanus
w Bocianowicach, ks. prob. Antoni Nytz w Goczał­
kowicach, ks. prob. Herman Schaffer w Raciborzu, ks.
prob. Teodor Zgaślik w Żorach.
Z blizka i z daleka.
—* Racibórz. Sąd rzeszy w Lipsku odrzucił
wniosek o rewizyę wyroku, skazującego skarbnika
miejskiego Karola Schustera z Kietrza na rok więzienię za obrazę tamtejszego burmistrza Kodrona. Ró­
wnież odrzuconą została apelacya przeciw wyrokowi
skazującemu posiedziciela Pawła Kanię z Ochojca na
3 miesiące więzienia i 150 mrk. kary za przełożenie
kamienia granicznego przy swej posiadłości.
— W urzędzie stanu w Raciborzu zameldowano
w ubiegłym roku: 959 narodzin, 910 wypadków
śmierci i 202 śluby. Liczba wypadków śmierci była
o 171 większą, jak w roku 1903, i to w skutek gra­
sującej szkarlatyny i dyfteryi. Liczba mieszkańców
Wynosiła w końcu u. r. 32.070.
— W parafii św. Mikołaja ochrzcono w roku ubiegłym 431 dzieci, zmarło 339 osób, pobłogosławio­
nych zostało 76 związków małżeńskich, komunikan­
tów było 20652.
— Dla rekrutów. Mężczyźni urodzeni w la­
tach 1883, 1884 i 1835 lub w latach dawniejszych i
mieszkający w okręgu miasta Raciborza, jeśli jeszcze
nie mają ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie ich
obowiązku co do służby wojskowej lub zostali odsta­
wieni aż do roku 1905, powinni się zameldować w
ratuszu raciborskim w biurze wojskowem w czasie
od 6 do 15 stycznia 1905 r. w godzinach od 8 do 11
przed południem. W tymże czasie mają się zgłosić
także ci, którzy już zeszłego roku się zgłosili i w li­
stach tutejszych są zapisani.
Natomiast w czasie od 15 styczma do 1 lutego
1905 roku zgłosić się powinni do rzeczonego biura
wszyscy ci rekruci, którzy w ciągu roku 1904 do ob­
wodu miasta Raciborza przybyli i osiedlili się, aby zo­
stali do list tutejszych zapisani.
Kto mieszka w obwodzie miasta Raciborza, ten
nie może się meldować w innych miejscowościach.
Kto się pierwszy raz melduje, ten powinien przynieść
ze sobą z urzędu cywilnego rodny list czyli metrykę,
o ile nie urodził się w obwodzie miasta Raciborza.
Kto po raz drugi lub trzeci się melduje, ten powinien
mieć ze sobą papiery wojskowe, jakie w poprzedniej
stawce uzyskał.
Jeżeli osoby, należące do zameldowania, czasowo
znajdują się w podróży, tak że się zameldować nie
mogą, wtedy rodzice, poręcznicy, majstrowie i t. p.
osoby mają obowiązek zameldowania nieobecnych.
Jeżeli kto się zamelduje a potem zmieni na stałe
miejsca zamieszkania, ten powinien najpóźniej w prze­
ciągu 3 dni swoją przeprowadzkę zameldować tam,
gdzie się do listy poborowych zgłosił. — Jeżeli się
kto przypadkiem spóźnił ze zameldowaniem, ten ciągle
nadal jeszcze ma obowiązek zameldowania się.
Ktoby całkiem zaniedbał meldowań powyższych,
ten może być karany karą pieniężną aż do 30 marek
lub aresztem do 3 dni.
—* Z Raciborskiego. W Pawłowie założone
zostało w drugie święto Bożego Narodzenia parafialne
towarzystwo katolickich robotników, do ktorego dało
się zapisać zaraz 65 członków. Niestety, towarzystwo
to zaraz przyłączone zostało do berlińskiego niemiec­
kiego «ferbandu», z którego to «ferbandu» nasi polscy
robotnicy będą mieli tę «pociechę», że będą do niego
płacili część swoich składek, ale innych korzyści z
berlińskiego »ferbandu« dotąd jeszcze robotnicy nasi
nie mieli i też mieć nie będą. Robotnicy nasi powinni
się do swojskiej górnośląskiej organizacyi garnąć, a
nie do Berlina. Szkoda każdego fenyga, który w Ber­
linie utonie.
Głównym celem nowo założonego towarzystwa
będzie to, aby lud polski pozostał pod komendą
centrową. {
— Pomocnik masarski Józef Fuss w Busławicach,
strzelając prochem z długiej rury, padł nagle trupem.
Przyczyna śmierci jeszcze nie stwierdzona; na ciele
niema żadnych śladów obrażeń, tylko krew rzuciła
mu się nosem. — Wycuźnik Bohla, idąc w sobotę
wieczorem z Bienieszewa do Busławic zmarł w dro­
dze. — Żebrak Jan Loska, otrzymawszy w Busławi­
cach w pewnym domu kawał wieprzowiny, począł ją
tak chciwie połykać, że się kawałkiem mięsa udławił.
—* W Markowi each odbyło się w kościele pa­
rafialnym w roku ubiegłym 255 chrztów, 47 ślubów,
161 pogrzebów, a liczba komunikantów wynosiła 14091.
—* Z Głubczyckiego. Na torze kolejowym z
Głubczyc do Niem. Racławic przejechał pociąg w ubiegły wtorek robotnika Niedewicza. Nieszczęśliwy
miał czaszkę^ zupełnie strzaskaną, rękę odciętą, a kilka
palcy pozostało na kołach maszyny.
—* Koźle. W sobotę wieczorem znaleziono w
rowie zwłoki robotnika Stanisława Szafarczyka z Ja­
nuszkowie. Sekcya zwłok wykaże dopiero przyczynę
śmierci. — W nocy z niedzieli na poniedziałek prze­
nocował w pewnym chlewie robotnik Pietrowski z
Kłód nicy. Nad ranem znaleziono go już skostniałego.
— W poniedziałek zrana znaleziono w kanale tuż przy
śluzie zwłoki kowala Thiela z Januszkowie, które tkwi­
ły w lodzie. Prawdopodobnie spadł ze śluzy, ciało
- przebiło lód, a ponieważ nie mógł się więcej wydo­
być, zmarzł.
— Za granicą austryacką przyaresztowano wdo­
wę Wieczorek, która podczas transportu z więzienia
kozielskiego do Raciborza przed kilku tygodniami zbie­
gła swemu dozorcy z dworca raciborskiego.
—* Rybnik. Kupcowi E. Schabowi skradziono
w jednej z ostatnich nocy 3 centnary karpi. Policya wpadła już na trop złodziei.
— W Orzupowicach powracało we wieczór wi­
gilijny 2 obywateli do domu. Przed pożegnaniem się
przystanęli jeszcze na szosie na pogawędkę. Wtem
padł strzał i zranił obudwu stojących, jednego dosyć
poważnie, drugiego lżej. Jakkolwiek ciężej zraniony
upadł zaraz na ziemię i zemdlał, to jednak życiu jego
nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawcą nieopatrzne­
go strzału był pewien obywatel, który nie był zupeł­
nie trzeźwy. Więc znów zawiniła gorzałka.
—* Prudnik. Na linii kolejowej Prudnicko Gogolińskiej został od 1-go stycznia b. r. otwarty przy­
stanek dla ruchu osobowego, i to między Kujawami
a Łącznikiem, opodal miejscowości Mosiny.
—* Li piny. Związek katolickich robotników, jak
każdego roku, tak i tego roku obchodził w dzień No­
wego Roku uroczyście kolędę. Przy tej uroczystości
zamyślał zarząd związku urządzić jasełka tylko dla człon­
ków i ich rodzin. Zarząd, czyniąc przepisom policy! za­
dość, zameldował policyi o urządzeniu kolendy i ja­
sełek już dnia 27 go listopada. Na to otrzymał za­
rząd dnia 6-go grudnia odpowiedź, która w ttomaczeniu brzmi tak:
»Lipiny, 6 grudnia 1904.
Wskutek pisma Pańskiego z dnia 27 bm., doty­
czącego doniesienia o przedstawieniu jasełek dnia
1 stycznia 1905, zwracamy Panu uwagę, że publi­
czne przedstawienie z historyi biblijnej starego i no­
wego testamentu można dopuścić tylko po wyraźnem pozwoleniu ministeryalnem.
Jeżeli Pan nie przedłoży we wiąrogodnej fopmie
takiego pozwolenia ministeryalnego, wtedy rzeczo­
ne przedstawienie nie może się odbyć.
Joseph.«
Zarząd związku będąc zdania, żeby może pozwo­
lenie od pana ministra nie przyszło na czas, odpisał
policyi, że jasełka przy kolędzie nie będą przedstawia­
ne, ale tylko cztery żywe obrazy. Lecz i tu polieya
była bardzo ciekawą, co to za obrazy będą i posłała
po zarząd. Kiedy przewodniczący przybył na policyę
i powiedział, że żywe obrazy przedstawiać będą:
Zwiastowanie Najśw. Panny Maryi, Pasterzy przy
żłóbku, Trzech królów przy żłóbku i Męczeństwo św.
Szczepana, — oświadczył pan am to wy, że to są obra­
zy biblijne i są zakazane. Przewodniczący, nie chcąc
w zatarg z policyą wchodzić, oświadczył zaraz na po­
licyi, że więc ani żywych obrazów nie będzie i mu­
siał się na to podpisać. Na zapytanie wachmistrza
pana Heibinga, co teraz zarząd związku urządzi, kie­
dy wszystko zakazane, odpowiedział przewodniczący,
że tylko odbędzie się kolęda, odśpiewanie kilku pie­
śni kolędowych, muzyka kilka kawałków zagra i wy­
losowanie choinki. Lecz jakież było zdziwienie licznie
zebranych członków i ich rodzin, kiedy w dzień No
wego Roku, skoro ks. proboszcz przyszedł z błogo­
sławieństwem Dzieciątka Bożego, zjawia się w sali
polieyant, aby dozorować kolędę.
Jakie niezadowolenie panowało pomiędzy człon­
kami, każdy sobie łatwo może wystawić. Zarząd wy­
śle zażalenie do prezydenta.
—* W Laura hucie spaliło się onegdaj po po­
łudniu w kołysce dziecko robotnika Chrusta, rok sta­
re. Podczas nieobecności matki maleństwo poczęło
się samo kołysać, a ponieważ kołyska stała w pobli­
żu rozpalonego żelaznego pieca, wkrótce zajęła się
pościel. Gdy matka powróciła, znalazła już tylko zwę­
glone zwłoki.
N o w in k i.
— Samobójstwo Iskarza. w Mecu zastrzelił się wy­
ższy lekarz wojskowy dr. Mehltritter.
— Nieszczęście W -browarze. W czwartek przed połu­
dniem zawaliło się w browarze w Koburgu ruszto­
wanie pod naciskiem nagromadzonego lodu i przy­
gnie tło kilkunastu robotników. Z gruzów wyciągnię­
to 9, z tych 3 już nie żyło, 4 było ciężko rannych, 2
lżej.
— Tajemnicza sprawa, z Wrocławia znikł od kilku
dni dyrektor sądu ziemiańskiego Hasse. Udał się on
do Berlina, tam strzelał do jednego z lichwiarzy, któ­
ry go wyzyskiwał, a potem sam się oddał w ręce ;:i;
policyi.
— Ucieczka oficera. Z Bogumina ulotnił się 20 grudnia kapitan Schaumann z 3. pułku austryackiej pie-1
choty, sprzeniewierzywszy 7200 koron z pułkowej
kasy.
i
NADESŁANO.
Kto chce osiągnąć obfity zbiór ziarna, nie
powinien żałować nawozu. Jaki gatunek brać, zależy
to bardzo często od ceny. Na kilogr. % fosforowe- l
go kwasu obniżono od 1 stycznia 1905 r. cenę to- ,
masówki o */, fen. w stosunku do ubiegłej jesieni,
przy cytrynowym kwasie fosforowym o 1 fen. Tomasówka oddziałuje bardzo korzystnie także na za­
siewy wiosenne, nawet na ciężkiej roli, byleby jej jak jj
najwcześniej użyto.
Ceny targowe w Raciborzu
z dnia 5-go stycznia 1902
Pszenica żółta (za 100 kilo)
» . . .
Zyto (reż)
»
»
....
Jęczmień
»
»
....
Owies
»
»
....
Ziemniaki za 50 kilo (1 centnar) . . .
Siano
» .
. . .
Masło do jedzenia za funt ....
Masło stołowe
»
»
Jaja mendel (15 sztuk)..........................
,
16,70- 16,60 M
14.00- 13,90 ,
15,30- 14,50 »
14.00 13,20 »
2.60 2,00
5.00 4,00 «
1,30 0,90 »
1,40 1,30 »
1 20
1,05 »
-
,
»
-
Dowóz§był bardzo mały.
FABRYKA
papierosów i tureckich tytoni
„WÖUC&F8“
I. F. J. KOMENDZIŃSKI w Dreźnie
zwraca Szanownym Amatorom łaskawą uwagę na swo­
je papierosy i tureckie tytonie, które w wszystkich głó­
wniejszych odnośnych handlach są do nabycia. Podró­
żujących z zasady nie wysyła, oblicza natomiast ceny
przystępniejsze, odstawia lepszy towar.
Louis Bassitta,
Racibórz,
ul. Odrzańska 24
Wielkie Przedmieście 6
Bosacka ul. nr. 3
1
poleca dla panów masarzy jako też do szlachtewa- ,
wania w domu
wszelkie
gatunki flaków, korzeni i śpilek.
Równocześnie polecam wszelkie
towary kolonialne,
zwłaszcza własnopalone
fftĘT
;|
v
kawy "##
jak najprzedniejszego smaku.
Wćwiczone robotnice do rewidowania tu­
tek poszukuje
HÜ
Foest & Ulbrich, Racibórz,
fabryka tutek, Weidenstr. 12.
Panie domu,
które nie są więcej zadowolone
z dotychczasowych swoich dosta­
wców kawy, uprasza się zrobić
próbę w Kai sera handlu kawy,
a przekonają się, że nie mogą ni­
gdzie zakupić lepszej i tańszej kawy.
Szanownym moim Odbiorcom
z Starejwsi, Płoni, Raciborza i oko­
licy polecam moje obficie zaopa­
trzone
Jj śledzie pieczone, F
8 najlepszego gatunku, sprowadzane wa­
gonami, jako też
-jj| delikatesowe Bismarck g-
i zwijane (rollmöpse)
poleca jak najtaniej
Paweł Pischzek,
Dla czego?
Racibórz.
na Płoni i Starej wsi. Ręcząc za
skorą i rzetelną usługę, proszę o po­
parcie mego przedsiębiorstwa.
Dla tego,
że Kai ser’a handel kawy
zakupuje w stosownym czasie ko­
rzystnie i może aż do d?lszego cza­
su oddawać ulubione swoje mie­
szanki po mrk. 0,80, 0,90, 1,00, 1.20,
1,40, 1,60 i 1,80, mimo, że kawa
podrożała,
Michał
Fahrowsli,
Płonia-Starawieś.
Baczność!
Dobre towary.
Najtańsze ceny.
polecam mój wielki skład najlepszych gatunków :
jeszcze po
starych cenach
szanownym swoim odbiorcom.
Kaiser’a handel kawy,
| starego rumu Jamaica,
fA esencyi do groku
i wina grzanego, najkoniaku na cele zdrowotne, rozKg maite gatunki
Tomasówka
55 lepszego
gfl najlepszych likierów,
ii
słodkiego wini węgierskiego po 1,20 mk. butelka.
mmmmm Przesyłki pozamiejscowe franko.
Max Böhm, Racibórz,
ul. Odrzańska nr. 21.
Najlepszy i najtańszy, nawóz o kwasie fosforowym dla
łąk i zasiewów wiosennych
Jeszcze jest czas
podwoić dochody z łąk przez
nawóz tomasówką,
nawet potroić, przy tern znacznie powiększyć pozywność paszy.
Teraz jest czas
Fabryka likierów, araku i wina.
Przez rozrzucanie tejże na surowe skiby otrzymuje
rolnik ziemię orną, jakiej nie możliwem jest dostać
przy uprawie wiosennej.
___
największa palarnia kawy w Niemczech.
U Pod gwarancyą czystą bez obcej przymieszki
jest
Filie w Raciborzu:
tylko
przy Nowej ul. 5
„ Odrzańskiej ul. 25
„ Długiej ul. 60.
tomasówka
W najbliższem sąsiedztwie dworca
korzystne źródło zakupna wszelkich
towarów kolonialnych, delikatesów,
owoców południowych, konserwów,
ros. i chińskiej herbaty, kakao,
czokolady, win wszelkiego rodzaju,
ty tun i i cygar.
Od dziś począwszy
cukier twardy
miałki
po 28 fen,
„ 27
^terni ^/larke
Thomasphosphatfabriken G. m. b. H., Berlin W.
Baczność przed mniej wartościowym towarem!
Przy zamówieniu wagonowem powtórne podszukiwanie
bez kosztów.
°*e-r* »Sternmarke“ prosimy
się zwrócić do znanych miejsc sprzedaży.
Proszę się przekonać.
Czy Itaszlisz?
Teodor Pawlenka
Zarząd stowarzyszenia kupców
towarów kolonialnych w Raciborzu.
Racibórz.
UCZNIA
przyjmie zaraz
drukarnia „NOWIN;
Natenczas
próbuj
nieocenione
karmelki flucol. Skutek cudo­
wny. Pudełko 40 fen. w apteec
pod łabędziem Th. Hoffman­
na nast. i u L. Gryglewicza.
Podręcznik dla rolników
na rok 1905,
Baczność1 > Cudze
chwalicie’ sweö°nie znacie Baczność!
Sami nie w ecie, co posiadacie!
przeto przypominam szanownym gospodarzom i
gosposiom mój dobrze zaopatrzony interes drogeryjny, prosząc o łaskawe poparcie.
Na porę teraźniejszą polecam:
Świece woskowe
warsztat rzeźbiarski,
Racibórz, Opawska ul. nr. 16, przed cmentarzem.
na święto Matki Boskiej Gromnicznej, jako i dla
dzieci, które do komunii św. przyjmowane będą.
«Ei Wyrób
Essencye
neircblów wszeikiep rodzaju
do własnej fab:ykacyi likierów, araku, rumu, ko­
niaku i t. d.
Ma kaszel
rozmaite herbaty, pastyle, miód koperkowy, źywokostowy i t. d.
OgS
Fresco
, ggg]
Wielkie Przedmieście
L. Grygiewicz.
W, Niesiołowski,
księgarnia Ostrowo-Posen.\ !
Do nabycia także w eksperiycyi
,Nowt,n Raciborskich“ w Raciborzu.
prawdziwe pozłacanie, 10 lat gwaraneyi, — jako też
krzyżów przydrożnych
i fi|nr z k&mimm
najlepszy środek ku tępieniu myszów i szczurów
(dla zwierząt domowych nie szkodliwy).
mmmmm Skora i rzetelna usługa, mmmm
Drogerya św. Jana
zawierający całkowity kalendarz,
rozmaite regestra gospodarcze do
prowadzenia książkowości w go­
spodarstwie, tabelę do szybkiego
obliczenia zarobku najemnika,
spis jarmarków i targów na Ślą­
sku i t. d.,
zebrał i ułożył A. Niesiołowski,
cena egz. tylko 60 ten., z
przesyłką 65 fen.
poleca
w artystycznem wykonaniu
m
Reparacye
po nizkich cenach.
m Brzymowe bole
XU i 2 calowe, suche, bez
sęków poleca w odpowie­
dniej cenie
Tichauer,
skład drzewa,
wykonuje się szybko i jak najtaniej. ESSSIäJ
Racibórz-Ostróg
11 P.p. Kockes-Jungblut, ul.
Bosacka Nr. 18.
Redaktor odpowiedzialny: Józef ludzki w Raciborzu. - Nakładem i czeto- imi »Nowin Raciborskich» w hatibon«.
Dodatek do ..Nowin Raciborskich66 Nr. 8.
Z WOJNY.
Ustępujący Japończycy cierpią jeszcze od wła­
snej artyleryi, która przez omyłkę zasypuje ich
szrapnelami.
Już całkiem jasno. Wszyscy dziwią się wy­
nikom bitwy. Okopy saperów zniszczone, karabiny,
tornistry, odłamki granatów, głowy, ludzie, ręce,
nogi i inne części ludzkiego ciała leżą w straszli­
wym nieładzie.
Ale chwila ciszy nie następuje. Już oto lecą
na nas straszne nowe pociski japońskie.
dno. Niech sobie mówią co obcą, ja jestem pewny
tego, co mówię. Ostrzeżono nas zresztą zawczasu i
dla tego mieliśmy się na ostrożności; gdyby nie to,
wpadlibyśmy byli w zasadzkę. Skoro tylko nie­
przyjaciela sygnalizowano otworzyliśmy ogień; trwało
to dziewięć minut, jeden torpedowiec poszedł na
dno, drugi zatrzymał się na miejscu, uszkodzony.
— Nie widziano go więcej, czyżby załoga go
zatopiła?
— To możliwe.
— A ranni rybacy?
— Mówią, że dawali znaki, lecz myśmy ich
nie widzieli...
Kapitan Klado wyraził dalej ubolewanie z po­
wodu zajścia, lecz spowodowali je sami rybacy,
mieszając się między torpedowce.
Szturm na Port Artura.
Wychodzący w Porcie Artura .Nowy Kraj"
opisuje, w jaki sposób Japończycy szturmują Port
Artura i jak się Rosyanie bronią.
Rosyanie có chwila — pisze .Nowy Kraj" —
oczekują ataku japońskiego na forty, szańce i re­
duty. Nasze frontowe pozycye zniszczyli Japoń­
czycy w dwudniowej walce artyleryi. Blindaże,
Kapitan Klado o zajścia pod Hall.
szańce i wnętrza fortów zasypane są setkami ja­
Wobec ogólnego zainteresowania, jakie budzą
pońskich pocisków. Wszystko, cośmy w nocy jako
tako naprawić zdążyli, Japończycy już o świcie rozpoczynające się w Paryżu obrady sądu rozjem­
znowu zburzyli. Nieprzyjaciel przekonał się wido­ czego w sprawie napaści floty Roźdestwieńskiego na
cznie o skuteczności swego ognia, niewątpliwie więc łodzie rybackie pod Hull, prasa francuska zajmuje
rozpocznie ataki. Robimy wszelkie przygotowania. się obszernie osobami świadków ze strony rosyjskiej,
Otwiera się pospiesznie paczki z nabojami. Wydo­ a zwłaszcza głównym świadkiem, słynnym kapita­
bywają naboje armatnie. Armaty i karabiny ma­ nem Klado. Jeden z dziennikarzy towarzyszył
szynowo zajeżdżają na pozycye. Oddziały wojsk świadkom rosyjskim w pociągu już od granicy bel­
gijskiej. Kapitan Klado zachowywał z początku
zajmują wyznaczone sobie stanowiska.
W Naregu nad jeziorem Wan w Armenii tu­
reckiej wybuchła straszna rzeź Ormian przez barba­
Ciemna noc, tajemnicza i nieznośna zarazem.
rzyńskich i krwiożer­
Wszyscy czekają w głębokiem milczeniu. .Rakietyl"
czych Turków, o której
komenderuje dowodzą­
nadchodzą teraz dopie­
cy kompanią kapitan.
ro następujące szcze­
W sekundę potem w
tylny cb szeregach kom, ,
góły :
W czysto ormiań­
panii powstaje ruch, a
skiej wsi Nareg znaj­
równocześnie wznosi
duje się klasztor, w
się w powietrze pło­
mienna wstęga, szar­
którym pochowany jest
św. Grzegorz z Nare­
piąc się, wyginając na
gu. Jak prawie każ­
Wietrze. Wydłuża się
coraz bardziej i bar­
da inna wieś ormiań­
dziej, aż wreszcie roz­
ska został i Nareg pod­
pryskuje się na tysiące
czas ogólnej wielkiej
iskier, które z rykiem
rzezi w r. 1895 splą­
spadają na dół.
drowany, a większość
,
U stóp gory za­
jego mieszkańców wy­
wrzało teraz jak w
cięto. Bomimo ucisku
•garnku.
Oddziałami,
urzędników tureckich
pułkami i na pojedyn­
i rozbójniczych napa­
kę wdrapuje się nie­
dów tureckich Kurdów,
przyjaciel na stoki.
udało się mieszkańcom
Herca obrońców zaczy­
dzięki niezmiernej pra­
nają szybciej uderzać,
cy dojść do skromnego
po chwili ściskają się
dobytku, gdy nagłe na­
General Nogi,
Gcnerał-major Fok,
General-major Kondratenko,
w bolesnym skurczu i
stąpiła katastru la, która
dowódca japońskiej armii oblężniczej
komendant VII brygady strzelców w
komendant VI brygady strzelców w
zdaje się obumierać na
pod Porteip Artura, został w walce o
Porcie Artura, został w czasie ostat­
całą wieś zrównała z
Porcie Artura, został podczas ostatnich
„wzgórze 203 metrów“ ciężko ranny.
nich walk zabity.
walk pod Portem Artura bardzo ciężko
chwilę. Jeszcze jedna
ziemią.
ranny.
chwilka i na szczycie
______ __
W nocy z dnia 7 na
Wzgórza rozlega się
8 października wtar­
ogłuszający ryk.
milczenie, ostatecznie jednak powiedział niemal gnął do Naregu oddział rewolucyonistow ormiańskich,
Trzask karabinów, pukanie karabinów maszy- wszystko,
zakwaterował się w klasztorze i zabrał chłopom 30
nowych, grzmot dziai, syczenie rakiet, jęk rannych
Na zapytanie, czy flota rosyjska naprawdę zo- worków pszenicy, z którą powstańcy chcieli się co­
i umierających i nawoływanie komendantów, sygnały stała zaatakowaną na morzu Pólnocnem przez tor- fnąć w gory. Tymczasem o ich obecności w Nare­
tfąbek i bębnów składają się na okropną i pie- pedowce japońskie, odpowiedział Klado dosłownie: gu dowiedzieli się mieszkający w okolicy Kurdowie,
kielną muzykę. Rozpoczęła się straszliwa bitwa,
Jestem marynarzem od dwudziestu sześciu których naczelnicy Abduł iiamid i Aoduł Kaiir za­
óuwa, jukiejsmy jeszcze nie widzielilat, umiem rozróżnić, co jest torpedowcem, a co ło­ wiadomili natychmiast kaimakama (naczelnika po­
Dziesiątki, setki żołnierzy japońskich chwy­ dzią rybacką, wiem też, jak wygląda torpedowiec, wiatu) we Wostanie. Ten wysłał natychmiast żoł­
tają się kurczowo za giowy, serca i piersi i padają udający łódź rybacką; otóż widziałem mojemi wia- nierzy i żandarmów do Naregu.
na ziemię. Na ciała ich wdrapują się inni. Ui snenn oczyma — a mylić się nie mogłem — wi­
Przybyli właśnie w chwili, gdy powstańcy
także w kiłka sekund znikają między trupami, ale działem dwa torpedowce, płynące w stronę „Suwa- rozpoczynali odwrót. W bitwie padł Abduł Jiamid
Wściekła lala ludzka nie zatrzymuje się ani na rowa“...
i pięciu żołnierzy, poczem żołnierze i żandarmi
•chwilę. Zawitych i rannych zastępują w mgnieniu
— Mówią, że była burza — wtrącił dzienni­ coinęli się przed przewagą Ormian, powstańcy zaś
o.tu żywi. Chwilami zdaje się niemal, że nieprzy­ karz.
uciekli w góry. Na to tylko czekali żołnierze i
jaciel wyrasta z ziemi.
— Bynajmniej; czas był piękny i księżyc świe­ Kurdowie. Powrócili do Naregu; wbrew wyraźnemu
Wielkie stosy trupów nieprzyjacielskich wzno­ cił jasno: były to dwa torpedowce.
rozkazowi Tahira-baszy, wydal dowódzca Hasło zni­
szą się dokoła. Któż więcej zasługuje na współ­
— Japońskie?
szczenia wsi „za karę udzielania powstańcom przy­
czucie, jak ci bohaterowie, którzy z lakiem niesły— A jakież by inne?
tułku i żywności" — jakby ci biedni chłopi, bez
chanern męstwem idą umierać za ojczyznę? A je­
— Brzy puszczano, że torpedowce rosyjskie broni, mogli się oprzeć uzbrojonym powstańcom!
dnak w tej chwili nie znamy ani litości, ani współ­ mogły zmylić drogę i że wzięto je za nieprzyjaciel­
Większość mieszkańców na wiadomość o poczucia. Automatycznie podnoszą się, opadają ra­ skie.
nownem zbliżaniu się Kurdów uciekła w gory, kto
miona i z dyabeiską dokładnością są nieprzyjaciele
— To niemożliwe. Nasze torpedowce są wszy­ jednak nie mógł uoieo, łub przekonany o swej nie­
mordowani.
stkie, a przecież jeden z torpedowców poszedł na winności pozostał, został zamordowany, lub też żyw­
Zaczyna dnieć. Bitwa słabnie. Nieprzyjaciel
cem spalony. Po tej rzezi zrabowano ćtoszczętnie
dostał się na iort. Miner Kłipszin wraz z uwoma
wieś, sprzęty i bydło zabrano, wspaniałe drzewa
towarzyszami pierwszy przyjmuje ich bagnetami.
owocowe wycięto, a następnie wies podpalono.
Ailku zakiuwa, ale wreszcie i sam pada przebity
{Spłonęło 1U8 domostw i szkoła misyi amerykań­
kilkoma bagnetami. Coraz bardziej z buzują się
skiej.
/
Japończycy, coraz szaleńszym staje się ich atak,
Namiętność rozkiełznana Kurdów pognała ioh
kdy na3i w krytycznej chwili nadbiegają nasze
dalej do sąsiednich wsi ormiańskich, aby im zgoto­
dezerwjr, da ą kilka salw, a potem rzucają się na
wać ten tam los.
maguey. Szeregi japońskie łamią się. NteprzyjaNa wiadomość o rzezi wysłał Tahir-basza le­
powoli ustępuje. Ale żaden z Japończyków,
karza misyi dra Uszera, w towarzystwie ośmiu żan­
Którzy odważyli się iść na naszą bateryę, me wro­
darmów do Naregu, aby sprawdził na miejscu, co
bił do swoich. Wszystkich zmiotły nasze maszysię stuło. Znalazł tylko dopalające się zgliszcza,
nówki, karabiny i bagnety.
mnóstwu trupów dokoła, obrabowanych z ubrania.
W tern pokazuje się nowa kolumna Japoń­
Począwszy ud dzieci, a skończywszy na jednym
czyków szturmujących. Działa maszynowe na łoi­
llU-ltituim starcu — wszystko w straszny sposób
cie natychmiast rozpoczynają czynność. Szeregi
zamordowane. Dr. Uszer kazał na jeden tylko woz
nieprzyjaciół łamią się. Bo chwili cała kolumna
ziozyć 19 ciał Ormian i pochować je. Gdy powra­
japońska leży na ziemi zmasakrowana straszliwie,
cał do W an u, widział płonącą wies Atanauk.
— Bodaj mi karabin! — woła dowódzca kom­
Ze okrucieństwo to me zostanie pomszczone,
panii Riazoaow do szeregowca. — Mój się już zm­
rzecz pewna, gdyż przy obecnem położeniu na
oczył, ty sobie odpocznij tymczasem! — VV se­
Y\ schodzie każde z interesowanych mocarstw będzie,
kundę potem trzeszczy strzał i jeden Japonm k
General Cierpiekl,
stę starało suita na mieć swoim przyjacielem. Tylko
kłębkiem stacza się w dół. Znowu strzał i znowu inspekt r szpitali v ’orcie Art .ra. zginął podczas ostatnich w ten sposob można sobie wytłumaczyć, iż do Eu­
fcdnego Japończyka mniej.
MM,k pod 1
Artura, Oj rpiciu byP Pojakietcu
ropy ino dochodzą wieści o rzeziach w okolicach
Nowa rzeź Ormian.
r As
iJL
Bitlisu f Muszu. W samej tylko okolicy Sassunia
jest zniszczonych 34 wsi ormiańskich, a wicekongul angielski z Wann podaje cyfrę zamordowanych
w tych wsiach Ormian na 25001 Straszne 1
języki są nadzwyczaj bogate w słowa i mogą iśdlfr
zawody z niejednym językiem europejskim. W nie­
których nie ma ani słów, ani rzeczowników, inne
Coraz mniej pomyślny stan zdrowia bawarskie­ znowu są tak doskonale wykształcone, jak język
go
księcia
regenta Luitpolda, przypomniał wlokącą staro-grecki lub łaciński.
->»-e
się od tylu lat tragedyę bawarskiego króla obłąka­
Z dziesięciu mężczyzn tylko jeden umie czy­
nego Ottona, który w zamku Fürstenried spędza tać i pisać, natomiast z 145 kobiet nie posiada 144
Kościół św. Marka.
opłacane dni swe zdała od ludzi i świata, znany najmniejszego o tern pojęcia.
ludu Ti tylko z wizerunku na monetach złotych i
Zajmującem jest, iż mimo tak olbrzymiej cy­
Wenecya, duże miasto portowe nad morzem srebrnych.
fry ludności, kraju tego nie można nazwać przelu­
Adryatyckiem, jest zbudowana cała w morzu na
O istnieniu jego dowiaduje się publiczność raz dnionym. Zarazy wszelkiego rodzaju, oraz potężne
całym szeregu małych wysepek. Miasto całe po­ tylko co rok z urzędowego ogłoszenia lekarzy. Raz klęski głodowe przyczyniają się do tego, że ludność
przecinał?''» jest bardzo wielką liczbą kanałów, które też na rok prezes ministrów składa wizytę swemu się nie powiększa.
służą dla komunikacyi w mieście, tak jak w innych monarsze, a następnie zdaje o niej sprawę przed
Wypadków śmierci wskutek głodu było od r
miastach ulice. W części ma Wenecya także ulice wujem króla, księciem Luitpoldem.
1896 do roku 1901 półtora miliona.
suche, ale najgłówniejszy ruch panuje na kanałach.
Nikt z publiczności nie ma dostępu do jego
Takie więc są dobrodziejstwa, jakie niby to
Bardzo wiele domów we Wenecyi stoi na pod­ zamku Eürstenried, dla tego też fantazya ludowa chrześciańskie państwa europejskie niosą ludom pod­
murowanych w morzu filarach, jakkolwiek zakła­ otoczyła go istną mgłą legend i baśni. W jej po­ bitym w obcych krajach. Indye były swego czasu
danie fundamentów w morzu jest niewątpliwie rze­ jęciu zamek otoczony jest żołnierzami, król zaś zam­ jednym z najbogatszech krajów świata, ale Anglia
czą trudną i nie zawsze trwałą.
knięty w kilku pokojach, wybitych materacami, bo kraj ten tak obdarła i obdziera go po dziś dzień,
Kościołów ma Wenecya około 100, i to ko­ szaleniec rzuca się o ściany, głową o mur tłucze.
że tam ludzie z głodu umierają.
ściołów w znacznej części bardzo pięknych. Jed­
W rzeczywistości baśnie te nie mają podstawy.
Już pól wieku Anglia kraj ten cywilizuje i —
nakże najwspanialszym kościołem, z którego jest Straż wojskowa składa się z bardzo nielicznego za­ ładnie go „ wycywilizowala" 1
dumny nie tylko każdy rodowity Wenecyamn, ale stępu, ] . "j gwoli honoru, niż dla bezpieczeństwa
Na całą tę ludność, do której są wliczeni na­
nawet cała prowincya wenecka, jest kościół patryar- osoby k idowskiej. Króla otacza grono osób, które turalnie także przybywający tam Anglicy, jest obe­
chalny św. Marka Ewangelisty. (Sw. Marek jest sunr uiie wy kuny wuj ą wszystko, co tylko przyczy­ cnie w Indyach zaledwie 2 miliony i 300 tysięcy
patronem Wenecyi).
nić się może do złagodzenia smutnej doli obłąkane­ chrześcian, reszta wszystko poganie. Więc mniej
Kościół ten zaczęto budowad w r. 830 po Chryst, go. Król ma nawet swój „dwór", co prawda bardzo więcej na każde 300 ludu będzie raptem dwoou
la w XI wieku został z ogromnym przepychem skromny pod względem liczebnym: stanowią go chrześcian. To także „postęp" półwiekowej pracy
przebudowany, a ostatecznie w XV wieku rozmai- dwaj szambelani, zmieniający się co pewien czas, „kulturalnej “i
temi dodatkami ozdobiony.
Pogaństwo w Indyach jest najróżnorodniejszego
Budowla kościoła tworzy
rodzaju. Poniżej przytoczymy przynajmniej jede o
krzyż grecki, posiada 5 ko­
przykład:
puł i 500 filarów z najroz­
Parsowie, czciciele ognia w Indyach, skoro
maitszego marmuru wyciosa­
tylko który w nich umrze, kładą ciało na ruszto­
nych.
waniu i tam zostawiają je na pożarcie sępom. Po­
Wnętrze kościoła św. Mar­
przednio kładą mu do ust kawał w oleju rycynusoka wyposażone jest bardzo
wym umaczanego chleba.
wielu dziełami sztuki z mar­
Jeden z krewnych zmarłego idzie potem z bo­
muru, bronzu i złota: prze­
chenkiem ilileba do pobliskiej wsi, aby rzucanemi
pyszne są rozmaite mozajki.
od czasu do czasu kawałkami chleba przywabić ja­
Wszystko to świadczy o ogrokiego psa aż do rusztowania, na ktorem zmarły
mnem bogactwie i potędze,
leży. Jeżeli pies wskoczył na rusztowanie i ctileb
z jakiej Wenecya przez dłu- ^
z ust zmarłego wyjmie, wszyscy obecni cieszą się
gie wieki słynęła. Cały wobardzo i głośno objawiają swoją radość, bo dusza
góle kościół jest jednem arcy­
zmarłego przyjętą została do raju.
dziełem sztuki.
Jeżeli jednak pies chlebem pogardził, jest to
Zaznaczyć jeszcze wypanieomylnym znakiem, — że dusza zmarłego nie
(da, że w kościele tym po­
dostała się do raju — i wszyscy obecni i krewni
chowane są śmiertelne szczą­
płaczą i lamentują głośno.
tki św. Marka Ewangelisty,
Takie wiary i gorsze nawet jeszcze istnieją w
które sprowadzone do We­
Indyach, cieszących się „dobrodziejstwami" półwie­
necyi zostały w IX wieku
kowej cywilizacyi angielskiej.
Aleksandry!.
Otóż temu kościołowi za­
graża podobno niebezpieczeń­
stwo zawalenia się. Sławna
(Kościół św. Marka we Wenecyi).
dzwonnica tego kościoła czyli
wieża, będąca również arcy­
dziełem sztuki, zawaliła się, jak wiadomo, w lipcu 1902. zwani „nadwornymi kawalerami króla". Prócz tego
Przepowiednie.
Tę dzwonnicę postanowiono odbudować i w kwietniu czuwają nad chorym bezustannie czterej lekarze na
Żyje w Paryżu niejaka pani De Thebes, która
'zeszłego roku położono już kamień węgielny pod jej zmianę. Szambelani i dwaj lekarze codziennie za­ corocznie
wydaje przepowiednie na rok przyszły.
«budowlę. Aż tu nagle przed kilku dniami doszła siadają z królem do stołu, jeżdżą z nim na prze­ Stała się wskutek
przepowiedni dosyć głośną
mowina, że i kościół św. Marka jest zagrożony. chadzki po alejach parkowych, starają się każde i zrobiła na nich tych
piękny majątek. Podajemy te
iNowina ta wzbudziła w całych Włoszech nieopisane jego życzenie odgadnąć i spełnić.
przepowiednie, nie dlatego, żeby im wierzyć, ale
zaniepokojeniu.
Król Otton prawie żadnych nie ma życzeń. dla ciekawości i zabawy.
Inżynierowie i architekci stwierdzili nierówno­ Najchętniej przebywa sam, a samotność ta wcale
Czytamy zatem między innemi, że: W pierw­
mierne zapadanie się gruntu pod kościołem, wskutek mu się nie przykrzy; wydaje mu się bowiem, iż szej porze roku monarchowie dostarczą więcej niż
czego zagrożona jest kopuła główna i otoczony jest mnóstwem osób, z któremi wciąż roz­ zwykle powodu do zajęcia publiczności, niechaj
dwa pobliskie sklepienia nawy. Smu­ mawia głośno, paląc papierosy jeden za drugim. księżne ich nie prześladują 1“
Czynność planet
tny los dzwonnicy, która w przeciągu minuty zmie­ Czyta też często gazety z wielkiom na pozór zacie­ małe budzi w pani De Thebes zaufanie do porządku
niła się z arcydzieła sztuki w kupę gruzów, jest kawieniem. W rzeczywistości jednak prawdopodo­ pór roku w r. 1905, a „niewątpliwie wprawi w zdu­
najlepszym dowodem, że ostrzegających przed nie­ bnie nie wie, co czyta, próbowano bowiem podawać mienie uczonych."
szczęście techników nie można posądzać, jakoby się mu jedną i tę samą gazetę lub też pismo z przed
Dla życia ludów również nie wskazuje nam
zbyt czarno zapatrywali na sprawę. To też w ca­ paru laty — i zawsze czyta je skwapliwie.
widoków pocieszających. „Zdaje mi się, że rok
łych Włoszech podniosły się głosy, aby bez względu
Dawniej interesował się czasami czemś, co się 1905 będzie rokiem czerwonym" — tak pisze. Licz­
na koszta przystąpić do robót, które na razie wy­ w jego otoczeniu działo. Opowiadają naprzykład, ne wojny zarysowują się na widnokręgu, na lądzie
magać będą około 200,000 lirów (lira = 80 fen.).
że raz pewien lekarz świeżo przybyły, jadąc z kró­ i na wodzie grożą wielkie zawichrzenia. „Anglia
W prefekturze weneckiej czyli ratuszu zebrał lem na przechadzkę, zapylał, czy może zapalić pa­ będzie też miała udział w tej trwodze i niezwłocz­
się tedy wydział budowlany kościoła św. Marka, pierosa. Ody mu na kilkakrotne pytanie król nie nie po rozpoczęciu się roku 1905 przejdzie przez
aby wysłuchać zdania architektów Manfred i ego i odpowiedział, lekarz wydobył papierosa i zapałki. okres zaburzeń, wśród których panować będzie ża­
Marognionego, opartej na podstawie dwuletniego Otton spojrzał nań oburzony i rzekł głośno:
łoba; pomiędzy wypadkami śmierci będą i takie,
badania gmachu.
— Ten błazen myśli, że mu rzeczywiście wol­ które zajmą świat cały. 1 Niemcy będą w żałobie.
Sprawozdawcy stwierdzili, że przyczyną złego no przy mnie palie papierosy L.
„Europa polityczna poniesie w pierwszych mie­
jest obsuwanie się fundamentów starożytnej budo­
Dziś wszystko to minęło. Król Otton nie wi­ siącach roku 1905 straty niepowetowane." — W»
wli. Ponieważ obsuwanie się nie jest równomierno, dzi nic, co się w koło niego dzieje, nie słyszy, co Francy i nastąpi zniknięcie kilku osóbka oprawa ta
wskutek tego następuje zniszczenie równowagi. do niego mówią. Nieszczęśliwy monarcha bawarski wywoła wielkie wrażenie. Wzamfajaf przyrzeka pani
Prócz tego mury kościoła pod pokładem marmurów ma obecnie lat 57. Oprócz obłędu umysłowego, ża­ De Thebes nowy postęp w dzmuŁinio umysłowej.
d mozaik są w stanie rozkładu, wskutek czego mu­ dna inna choroba nie czepia się jego organizmu.
„ Belgia i Hiszpania będyAiiiały udział w tym ^
ry te nie mogą utrzymać olbrzymiego ciężaru dachu. Lekarze też przepowiadają, że może on żyć jeszcze ruchu, a Rzym stanie się widownią nagiej zmiany-“}
Części muru, na którym spoczywają luki, są zupeł­ bardzo długo.
Tak głosi proroczym tonem pani De Thebes, a Pa^
nie przesunięte i znajdują się w stanie zniszczenia,
ryżame, zwłaszcza zaś Paryżanki, nie okazują jej
podobnie pierwsza kopula, kopula główna i kopula
przepowiedniom
zbytniego niedowierzania,
nad chórem.
Z
Zndyii
Architekci żądają, aby natychmiast przygoto­
Wzrost War szat ti y.
wano rusztowania, których możnaby użyć na wyWarszawa, największe miasto w Królestwie
Podczas ostatniego sjhsu ludności w olbrzymicm
• padek niebezpieczeństwa lub trzęsienia ziemi, a
także, aby bezzwłocznie przystąpiono do naprawy państwie indyjskiem, naleźąceui jak wiadomo do Boiskiem, rośnie bardzo szybko. W r. 1874 ludność
najbardziej zagrożonych części. Koszta tej częścio­ posiadłości kolonialnych Anglii, stwierdzano kastę, Warszawy wynosiła 261.249 mieszkańców, w roku
wej naprawy obliczają na razie na 15U tysięcy zawód, religię i stopień wykształcenia każdego z 1884 ludność wynosiła 404.889, w roku 1894 ludność
294,361,056 mieszkańców. Z tego wynika, iż w pań­ wynosiła 515.654, a w dniu 1 stycznia 1904 dosięgła
lirów.
stwie indyjskiem istnieje 145 różnych języków. cytry 7i l.J8E2 mieszkańców. W ciągu zatem trzy- I
Niektóre z nich są zupełnie niewykształcone i skła­ dzieslu lat ostatnich ludność Warszawy prawie się
dają się tylko z kilku wyrazów, podczas gdy*| inne potroiła.
Wiktor Itownltowufci lV Brtomia,
HeditlUor O w. 1 wiońNakładom i <• micmk.i . i ..!■ 1 ■
w II v tom i u.
•>n lik i wvi’;ivvr:'
KRÓL OTTON.
TO I OWO.
I
łbie.
■
Z
. - ... ÜÜ4-
__
Racibórz, Sobota, dnia 7-go stycznia 1905 r.
Na 1. niedzieli; po Trzech Królach.
L e k c y a
z listu św. Pawła do Rzymian rozdz. 12, wiersz 1- 5.
Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże,
abyście wydawali ciała wasze ofiarą żyjącą, świę­
tą, przyjemną Bogu, rozumną służbę waszą. A
nie bądźcie podobnymi temu światu, ale się prze­
mieńcie w nowości umysłu waszego, abyście do­
świadczali, która jest wola Boża dobra i przyje­
mna i doskonała. Albowiem z łaski, która mi
jest dana, powiadam wszystkim, którzy między
wami są, żeby nie więcej rozumieli, niźli potrze­
ba rozumieć; ale iżby rozumieli wedle mierno­
ści, jako każdemu Bóg udzielił wedle miary. Al­
bowiem jako w jednem ciele wiele członków ma­
my, a wszystkie członki nie jednę sprawę mają,
tak wielu nas jednem ciałem jesteśmy w Chry­
stusie.
Ewangelia
św. Łukasza rozdz. 2, wiersz 42—52.
Gdy Jezus był w dwunastu leciech, rodzice
Jego wstąpili do Jeruzalem wedle zwyczaju dnia
świętego. A skończywszy dni, gdy się wracali,
zostało dziecię Jezus w Jeruzalem, a nie obaczyli
Rodzice Jego. A mniemając, że On był w towa­
rzystwie, uszli dzień drogi i szukali Go między
krewnymi i znajomymi. A nie znalazłszy, wró­
cili do Jeruzalem, szukając Go. I stało się, po
trzech dniach znaleźli Go w kościele siedzącego
w pośrodku doktorów a On ich słucha i pyta
ich. A zdumiewali
chałi, rozumowi i ot
wszy, zdziwili się.
go: Synu, cóżeś n
Twój i Ja żałośni
nich: Cóż jest, żeś
dzieliście, iż w tych
go, potrzeba żebym
słowa, które im mó
szedł do Nazaret, z
Jego wszystkie te s
jem. A Jezus się \
see Boga i u ludzi.
b
Prawo Mojżesza
odprawić na Wielka#
Lubo prawo to niev\
Panna uczyniła to do
Jezus jako dwunastok
cam i w drogę. Chry<
gdyż chciał wolę Ojca
lubo wiedział, że prze;
smuci rodziców. W tei
głównem naszem staranie
gdyż sam Zbawiciel powie
matkę i ojca miłuje, aniżeli mmc, icu mśm mw
dzień, Józef i Marya stracili Pana Jezusa z oczu, gdyż
mnieman, że jest między krewnymi i znajomymi. —
Przy świątyniach były dziedzińce z budynkami, w któ­
rych uczono prawa Bożego i czytywano księgi pro­
roków. Chciwi nauki zbierali się w tych szkołach i
starali się oświecić w sprawach wiary. I Pan Jezus
stawił się na takie zgromadzenie i siadł między uczo­
nymi. Tymczasem Józefa i Maryą dreszczem przej­
mowała myśl utraty świętego dziecka i obawa, czy
nie grozi mu jakie niebezpieczeństwo ze strony nie­
przyjaciół. Zdziwili się przeto rodzice, gdy chłopczy­
ka skromnego i pokornego ujrzeli zasiadającego mię­
dzy uczonymi. Na łagodny wyrzut Najśw. Panny, iż
Ją zaniepokoił, odpowiada Pan Jezus, iż postąpił we­
dług woli Ojca niebieskiego, czem przypominał rodzi­
com, że jest Synem Bożym, i zwrócił uwagę obecnych
żydów na tajemnicę znaną Maryi i Józefowi, ale ukry­
tą przed żydami. Marya nie rozumiała wprawdzie
słów Zbawiciela »iż potrzeba, aby był w tych rze­
czach, które są Ojca«. Dopiero późniejszy żywot,
męki i śmierć okazały Jej, że jedynym Jej Syna zada­
niem jest wykonanie wyroku przedwiecznego O;ca,
t. j. zbawienie świata.
Jjj
, V
Przykład Maryi i Józefa uczy nas, /.e
ę
roczysto
ici wyznaczone przez Boga i Kości o
\
i
1
/
śmy obchodzić z nabożeństwem i poświęcać wszy­
stkie swe myśli Bogu i sprawom niebieskim. Wsza­
kże i Kościół ustanowił je jedynie ze względu na nasze dobro. Jeśli Marya i Józef zgubionego Jezusa
szukali tak troskliwie, starajmy się także odnaleźć Go,
jeżeliśmy Go utracili skutkiem własnej winy, tj. przez
grzech. Kto bowiem utracił Boga, utracił wszystko.
Marya (mówi ewangelia) zachowała w Swoiem sercu
wszystkie słowa Jezusa. I my jesteśmy równie zobowiązani zachować w żywej pamięci wszystko, cokol­
wiek o Bogu słyszymy, a rozważywszy dojrzale, wy­
konywać Jego wolą. — Od Pana Jezusa uczymy się:
że najgłówniejszem zadaniem całego życia naszego
winno być służyć jedynie Bogu, bo wobec jasno wypowiedzianej i poznanej Jego woli wszystkie względy
ludzkie ustąpić powinny. Mamy obowiązek słuchać
przykazań Boga, Kościoła i rodziców. Do posluszeństwa Swym przykazaniom przywiązał Bóg życie i
śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. (1. Król.
15, 22) i oświadczył, że posłuszeństwo jest Mu milszem od ofiary i tłustości bydląt ofiarnych, i że się
brzydzi nieposłuszeństwem, wieszczbiarstwem i bałwochwalstwem. Kościołowi winniśmy uległość, gdyż
w Kościele przemieszkuje Chrystus i Jego Duch św.
Sam Zbawiciel przecież powiedział, że kto nie słucha
Kościoła, jest jakby poganin i celnik, i wykluczony
jest ze zbawienia. Rodzicom zaś trzeba być posłusznym, gdyż są zastępcami Boga na ziemi, a po Bogu
im winniśmy życie i rozliczne dobrodziejstwa.
Bfiodiilwss kmieci.
O przenajświętszy ojcze nasz na niebie!
Wesprzyj nas łaską Swą w każdej potrzebie,
To w Tobie mają ufanie biedacy,
Błogosław pracy!
la.
Błogosław ludek!
Niech każdy człowiek wielbi Imię Twoje,
Do łask nam Swoich otwieraj podwoje!
Ty duszo moja od nocy do rana
Błogosław Pana!
Anczyc.
------------------------------
Bohaterka.
To co opowiemy, zdarzyło się w Anglii przed
200 laty, wtenczas, gdy tamże walka się toczy­
ła zacięta, która innego nie miała celu, jak zu­
pełne zniszczenie katolickiego kościoła. Znane
jest każdemu nazwisko Kromwella, który wszy­
stkim sektom dawał wolność i swobodę, tylko
nie »znienawidzonym papiztom«, a przy którego
śmierci lud wołał:
Szatan umarł!« Po nim
nastąpił król Karol II, a po tym brat jego Jakób
II. Ten pragnął spokój mieć w kraju, zawiąza
rokowania ze Stolicą Apostolską i wskutek teg<
j
i znienawidzili go zwolennicy państwowego angli
j kańskiego kościoła. Do nieprzyjaciół jego zali ;
i czali się wszyscy ci, którzy się byli zbogacili ku
; pneni albo rabunkiem dawniejszych dóbr kościel
' nych i klasztornych. Obawiali się oni, aby tyci *
;
majątków nie utracili, gdyby Kościół katolick
został znowu w państwie uznany. Wszyscy c
j wrogowie króla, a były ich tysiące i to najpier ,
{ wsze osoby w kraju, połączyli się z Wilhelmen-|
f z Ora ni i, który Jakóbowi wytoczył wojnę, ßbi
kraj, jak mówił, »uporządkować i oczyścić«. Ja
j kób opuszczony od najmożniejszych, ocalił si;
ucieczką i schronił się do Francyi. Teraz nasta
ły dla katolików ciężkie czasy: nie pozwalane
zakładać szkół katolickich, więzienia się napeł­
niały, a nawet krew katolicka znowu się lać za
częła.
W tym to czasie siedział w Towerze w Lon­
dynie w owem okropnem więzieniu, które p<
największej części więźniowie na to tylko opu­
j szczali, aby pójść na rusztowanie, pewien dostoj­
i
ny katolicki lord. Przyczyną jego uwięzienia
było otwarte wyznanie wiary katolickiej, od któ
rej koniecznie odwieść go chciano. Wydano jui
na niego wyrok śmierci, o czem dowiedziawszy
się jego małżonka nie spoczęła prędzej, aż nie o
trzymała pozwolenia oglądania raz jeszcze męża
przed jego śmiercią. Przychylono się do jej pro­
śby, bo sądzono, że nakłoni męża, aby od wia­
ry odstąpił. W towarzystwie służącej poszła ;
zasłoniętą twarzą jakto był zwyczaj w smutku
żałobie, do więzienia. Z jakiem uczuciem 1or<
we więzieniu małżonkę swą przyjął i z nią si<
żegnał, wyobrazić sobie nie trudno.
Ale małżonka przerwała mu spiesznie:
— Nie umrzesz, mój mężu i panie, bo na te
tu przyszłam, aby cię wybawić, tylko spiesznie
zrób to, co ci powiem. Jesteśmy oboje prawie
tego samego wzrostu, a żaden odwach twarz)
mojej nie widział, bo zasłona na niej za gęsta
Zamienimy nasze rzeczy; ty z pokrytą twarzą o
puścisz w towarzystwie służącej więzienie; na u
mówionem miejscu, dokąd cię zaprowadzi, C2f:
ka rybak z łodzią, a ten natychmiast przewiezh
cię na okręt, który cię zawiezie do Francyi, &
tam będziesz bezpieczny.
— A ty? -— zapytał lord.
— Ja pozostanę tu jako lord, — była ot
powiedź, — aby w stanowczej chwili wyjawi
a mam to przekonanie, że trybunał angielski nit
dopuści się morderstwa na bezbronnej kobiecie
Mogą mię trzymać we więzieniu! daleko lepu
będzie, że ty wiedzieć będziesz o mnie, iż jestem
w Towrze, jak ja o tobie, że w grobie spoczy­
wasz, bo przynajmniej nam pozostanie nadzieja.
Czasy mogą się zmienić, a kto wie, jak długo
obecne rządy potrwają?
Długo lord nie chciał przystać na propozycyę żony, ale ostatecznie nie mógł się oprzeć
łzom jej i prośbom i wyszedł z więzienia z cięższem sercem, jak gdyby szedł na śmierć. Ucie­
czka jego udała się też ze wszystkiem i znalazł
we Francyi bezpieczne schronienie.
Modląc się o ocalenie męża, oczekiwała bo­
haterska małżonka ostatniej godziny. Gdy się zja­
wili urzędnicy, aby lorda na rusztowanie zapro­
wadzić, ujrzeli przed sobą niewiastę, bo służąc
pozostawiła dla niej przyniesione umyślnie w tyr
celu ubranie niewieście. Stanęli osłupiali, a ona
do nich w te odezwała się słowa:
— Bogu niech będą dzięki, małżonek mój ocalony, a z radością przyznaję się: ja go ocali­
łam. Donieście o tern królowi i powiedzcie mu:
jeżeli on i sędziowie uważają za rzecz sprawie­
dliwą, aby miłość żony ku niewinnemu małżon­
kowi śmiercią karaną była, natenczas niech r
życie odbiorą; jestem gotową i z chęcią umrę i
męża.
.
•j *.
■
Jakkolwiek wielki był gniew króla i sędziów,
nie śmieli jednakowoż na szlachetną niewiastę
wydać wyroku śmierci. Najzaciętsi nawet nie­
przyjaciele »papistów« musieli bohaterski i szla­
chetny ten czyn małżonki uznać i podziwiać.
Trybunał angielski wstrzymał się przedewszystkiem od wydania wyroku, a rząd wydał ko­
mendantowi Toworu tajny nakaz, aby ową nie­
wiastę przy sposobności pozostawić bez straży.
Tak się też stało i niezadługo we Francyi wier­
na małżonka była"w objęciach męża.
— Dobra pani. Ależ głodny jestem, pani maj­
strowa, gwoździe bym jadł. — Idź-że do warsztatu i
weź sobie, ale nie dużo, żeby majster nie poznał.
— Nie ma czego. Jak się masz, przyjacielu,
cóż się z tobą dzieje?
— Ożeniłem się...
--- Winszuję ci..
— Nie ma czego, baba zła jak szatan.
— No, to cię żałuję...
— Nie ma czego, wziąłem w posagu kamienicę.
— No, to ci winszuję...
— Nie ma czego, była to stara rudera.
— No, to cię żałuję...
— Nie ma czego, zawaliła się niedawno, a w gru­
zach zginęła moja żona....
Rozwiązanie zadań
z numeru 155.
1. Pasek.
—
2.
Brukiew lub rzepa.
i
Dobre rozwiązanie obu zadań nadesłał p. Jan Schuster
z Dziedzic.
Zagadki.
Rumieni się od wstydu, sama nie wie dla kogo;
Kto jej poda rękę, temu zada mękę.
II.
Garbaty dziadek całe pole obleciał.
Tekla Elebetmea.
(MONOLOG.)
Ale cóżech też to chciała powiedzieć?... Aha!
Chciałach Worn moi ludkowie rzeknuć zkądech
sic tu wziena. Jo wiem, że mie wszyscy znocie,
bo już piąty rok wajcami handlujem a teraz jużech tego poniechała, bo mie pon redachtór py­
tali, aby im nowiny podowała do cajtonku, bo
dlo mie to nima nic takiego, jo wiem wszycko,
co sie na świecie robi i to mi pore razy już mo­
ja cera prawiła, ale mamulko kaj sie woni to
biere? Jobych też to innym u niebyła zrobiła, ale
to jyny panu redach torowi, bo go znom jageżcze był takim małym szkutern. Nie wiem, czy
sic tam społem zgodzymy, bo mi wielebny pon
mówili, że pon redachtór mają troche radzi socyalistów a jo tóż Boże opatruj! Downi toch
tam nic nie mówiła, ale jagech sie od wielebne­
go pana dowiedziała, że to ty socyalisty chcom
jakomsi miłość zakludzić, co to każdy może żyć
z takom, co mu sie podobo, od tego czasu nimogym ich ani czuć. A to by pięknie było,'jak­
by tak teraz mój stary móg iść ku jakisi mło­
dszej a jobych zustała bez chłopa! To by ci by­
ły piekne porządki! a dyćby potem żodno baba
nie była babą a pierszy lepszy chłop toby ani
nie broł świętego małżeństwa, aleby se dzierżoł
dzieuche i miołby niby kucharkę jak jaki wiele­
bny pon. Ale coch też to chciała powiedzieć?..
Aha! Tuż tak wszędzi o tej wojnie mówią, że
sie tam biją Rusi z Japanern, a jo temu nic nie
wierzę, bo to tak jyny cajtonki zmyślają, aby
miały co pisać. Kataćby sie też tam opowożuł
Japan kludzić wojnę z Rusem, a dyć jo sie dziwiem, że też niekierzy ci ponoczkowie są tacy
mądrzy a w taki plotki wierzą. Jak był na święta
na urlopie mój syn, a on je przeca kaprolem przy
landwerach, toch sie go też o tej wojnie pytała,
a on sie temu śmioł i zaroz mi prawiuł, że to
są plotki, bo on o tern nic nie wie ani też pon
hetmon nigdy mu o tern nie mówili, a przeca
wojocy niejwięcej muszą o wojnie wiedzieć. Rus
je przeca taki mocny, że sie go aż Prusok boi.
A potem jakby była wojna, toby niej przód Fran­
cuz biuł sie z Prusokiem, a Talian też 1110 na
Austroka szkrapke, ale teraz wojny nieśni i być,
bo Austryok na to nic pozwoli, a jo to wszycko
down o wiem, bo to Stańki: s Ta swoi proczce opowiadała i to je rychtyk prowda. A coch to
chciała jeszcze powiedzieć?... Aha! Mój syn mówiuł mi, że to teraz komedya sie robi z tym pła­
ceń im od piwa. Jobych uznowała, że to tam ni­
ma nic złego, bo cobyto dziepro było, jakby tak /
zakludzili płacenia od łury a dyby potem człowiek
musioł z głodu skapać, bo cóż tam u bogi j babie
na innego styk nie? A jacy to mondrocy ci redachtorzy, oni mówiom, że chcom tych biydnych
przed płaceń im retować a jak wajca podrożały,
to żoden ani pysku nieodewrzuł. Jobych sie tam
hapelowała a dyć gdo chce chlastać, niech płaci
a jak mu nie styko, niech nie siedzi w gospo­
dzie ale niech raczy idzie do chałupy ku babie.
Jo dybych była cesarzem, tobych to tak roztrzigła. A teraz już muszę iść, boby mi sie zosmoczka przypoliła.
»Osa%.
Kto pragnie zakupić rzeczywiście rzetelnie zrobione i dobre
trzewiki lub baty, H21 m
temu zalecamy bezwarunkowo zwiedzić nasz magazyn. Zasadą naszego in­
teresu jest: oddawać towar po niebywale nizkicli cenach i sprzedawać z do­
brego "najlepszy, a magazyn nasz jest zaopatrzony w obfite zapasy
i wer obuwia męzlciego, damskiego TM fes!
E lila «izsieesWyzysk jest u nas całkowicie wykluczony, ponieważ stałe ceny są na
każdej podeszwie stemplem oznaczone. Prosimy więc zrobić próbę z naszetn jak najlepiej znaneni obuwiem, a z pewnością zostanie kupujący sta­
łym naszym odbiorcą.
Centralny dom towarowy obuwia
ij L. Strumpfner, Racibórz, g
ul. bahnhofa nr. 2,
domu dr. Breslauera
Prosimy dokładnie zważać na naszą firmę: Vereinigte Schuhfabriken,
ActicngcseUschaft issrazsnsa w pobliżu bahnhofa. uzzrstm
— W szkole. Nauczycie!: Czemu wczoraj nie
byłeś w szkole? Uczeń: Byłem chory. Nauczyciel:
A co ci brakowało? Uczeń: Butów.
—
z Drogeryi św. Jana
Wielkie Przedmieście
L. Gryglewlczs,
a nie pożałuje tego.
W paczkach po 50 i 3# fern.
10 funtów 4,00 Mk.
Na Płoni u p. Fabrswskieg«,
— w Łonach u p. Ziemkiewi­
cza — w Rud ers wild z i e *
p. jAiojsego Paskudy.
Sills
Astma, reumatyzm,
zaziębienia przemijają seybke p*
użyciu skutecznego
flukoltt
butelka 1 i
mk. Składy: Apteka ped Łakędziem, Th. Hcffmanaa aast. (Roederer), L. Gryglewiez, S. Pitssh.
2
Powieści
z tysiąca i jednaj nocy
poplug wydań niemieckich
opracował Aleksander Bo­
rucki. Cena egzemplarz.»
1,26 ni., z przes. 1,35 m.
Za nadesłaniem n»!eżytośd
przesyłają
Newiny Baiilirskio
Szan. Publiczności zwracani uwagę na mój wielki
skład drzewa
32IEJE SLĄZIi
czyli
i polecam:
% c. heblowane dylówki sosnowe kw. m. po 1,55 rn.
1,27
świerkowe
V* c.
> 1,18 >
»
»
sosnowe
»
1 >
, 1,05 »
»
»
świerkowe »
1 >
10 fen
rnctr po
1 c. rant ów ki (Randbretter)
0,6
mk.
deski
na
dachy
>
*
S/i C.
0,57 ,
szałówki */* c.
kw. metr. po
0.28 '
drzewo (Halbhölzer) metr. po
2,50
mk.
2 a papa na dachy od 1,15 do
we wszelkich gatunkach.
Fraszki i żarty.
Eto
chce, by świnie jego dobrze żarj ty, a przez to się tuczyły, ten
I niech kupuje tylko proszek ila
świń
Zwracam uwagę, że materyal jest najlepszego ąatinku, i proszę w razie potrzeby mój skład uwzględnić.
J. Ti Cli a B 6 f9 skład drzewa,
Racifoórar-Osi a* ó y
Hislorya Śląska od najdawniejszy czasów
przez
Br. F Konecznego.
Cena zniżona! =:
Egzemplarz broszurowany 2 marki, oprawny 3 marki,
Za przesłaniem należyłości przesyła
Ekspedycya «NOWIN RACIBORSKICH.
mm
Kalendarze
sesetsne
masza na rok 1Q05, mssm
(do odrywania kartek), cena 60 fen., z przesyłką 70 fen.
poleca
ekspedycya „Nowin Raciborskich"
u p.p. Kockes?.hmgblut ul. Bosacka Nr. 18.
Rediktor odpowiedzialny: józet Palędzki
w R^doorzu.
T V 7
Nakładem i czcionkami .N^vvm Rac:5
y.<
kich> w Rac, .)orzy.
^0^-0000# mŁJ
m