Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
Racibórz, Sobota dnia 20 go Maja 1905 r
Nr. 59
Rok XVII
jtowiny 5{a(ibor$liic
Pismo dla ludu polsko = katolickiego.
Módl się
a pracuj!
»Nowiny Raciborskie« z bezpłatnym dodatkiem »Rolnik« wychodzą trzy razy w tydzień, we Wtorek, Czwartek i Sobotę. Kosztują na kwartał na poczcie i
u agentów 1 markę, z dostarczaniem w dom przez listowego 1,24 mk., z pismem dla robotników »Praca« 25 fen. więcej.
Ogłoszenia przyjmuje się za opłatą 15 fen. od
wiersza drobnego Naszym czytelnikom udziela się taniej. — Za reklamy pod rubryką »Nadesłano« płaci się 30 fen. od wiersza drobnego.
ii.
■
Niewyjaśniona zagadka.
Przerwa w wyznaczonej podróży J. E. ks. kardy
nała Koppa do Opola, jego nagły wyjazd do Mecu,
dokąd zaproszeni zostali także dwaj inni dostojnicy
katolickiego Kościoła, ks. kard. Fischer z Kolonii i ks.
biskup Fritzen z Strassburga, — wywołały w szero
kich kołach wielkie wrażenie, nie mniej zaciekawienie.
Z półurzędowego źródła wytłomaczono wprawdzie
ten niezwykły zjazd katolickich książąt Kościół na dwo
rze cesarskim doręczeniem orderu Grobu Zbawiciela
cesarzowi, rozmaite gazety zastanawiają się jednako
woż nad tern, dla czego wybrano na to właśnie obe
cną chwilę, w której monarcha bawił w prowincyach,
należących dawniej do Francyi?
Doręczenie orderu nie było przecież sprawą tak
ważną, ani też tak nagłą, aby J. E. ks. kardynał Kopp
potrzebował odroczyć termin przybycia do Opola,
gdzie już wszystko było na przyjęcie dostojnego go
ścia przygotowane. Wszakże można więc było spo
kojnie odczekać aż do powrotu monarchy do stolicy
swego kraju i aż po ukończeniu podróży J. E. k%.
Kardynała, podjętej celem udzielania sakramentu Bie
rzmowania.
Z przemów wygłoszonych przy ceremonii dorę
czania orderu trudno się czegoś domyślić. Ks. kard.
Kopp w swej przemowie zaznaczył, że objawy uspo
sobienia religijnego, któremi cesarz podczas pobytu
swego w Jerozolimie budował tamtejszych chrześcian,
wywołały u nich niekłamany zapał. Odnosi się to
mianowicie do wielkodusznego podarku kaplicy
»Dormitio Sanctae Mariae» dla katolików tamtejszych.
Z wdzięczności za to patryarcha jerozolimski, ks.
Piavi, przesyła cesarzowi order Grobu św. za zgodą
papieża, Piusa X. Patryarcha wyznaczył osobnych
delegatów, którzy mieli wręczyć oznaki orderu, lecz
w 20 dni później umarł, a delegaci nie mogli wziąść
udziału w uroczystości, dla tego zastąpił ich ks. ar
cybiskup wrocławski.
Cesarz w podziękowaniu swojem odpowiedział
ks. kardynałowi Koppowi, że dzięki uprzejmości suł
tana mógł ofiarować Benedyktynom niemieckim wy
mienioną kaplicę. Dalej wspomniał o pierwszym po
bycie ks. kardynała w Metzu przy poświęceniu bra
my katedry, kiedy to przybył jako delegat zmarłego
papieża Leona XIII. Obecnie — mówił cesarz —
przybwa W. Eminencya z polecenia następcy jego,
Żona z jarmarku.
POWIEŚĆ WIEJSKA
przez Klemensa Junoszę.
(Ciąg dalszy.)
— Przyszłyśmy, stoimy, czekamy, blizko godzinę
niema nikogo,’, aż nam się sprzykrzyło; nareszcie Ka
tarzyna idzie, wzięłyśmy ją zaraz na spytki: a co? a kie
dy? a ładna mamunia? a dobra? precz pytamy, a ona
nic, jeno się za gębę trzyma i pokazuje, że ją okru
tnie zęby bolą.
— Akurat, zęby ją bolą jak i mojego Łyska!
Tak sobie jeno umyśliła na poczekaniu, żeby nic
nie powiedzieć.
— Cały ich ród taki skryty — i teraz, zęby ją
bolą ! Wie, a powiedzieć nie chce, rychtyk jak ów
pies, co na sianie leży, sam nie zje i bydlęciu nie da.
— Ja tam do studni nie chodziłam, tylkośmy z
Onufrową poleciały do Spiewalskiego domostwa, ni
by, że najprędzej w oknie coś się pokaże.
— I widziałyście? Moja kumo, gadajcież, bo nie
wytrzymam, stoję jak na gorących węglach.
— A toć widziałyśmy.
— Ją?!
— Akurat! Taka by się w oknie pokazała!.. Ona
się boi dnia, jak sowa.
— Jak sowa?!
— A widać że tak, skoro szmalami okno poza
wieszała.
— To i pierwej u Spiewalskiego już było, niby
że po pańsku; firanka się taka szmata nazywa.
-....- ■ ■
................ ...........................
.......... ..—............ -..........
nych.
Na
drugi
dzień przybył na pole walki kapitan
obecnego Papieża, dla którego już skutkiem dotych
czasowej jego działalności żywię wysoki szacunek. Baumgärtel i rozbił powstańców, którzy poczęli ucie
Order przyjmuję chętnie i upatruję w odznaczeniu kać w stronę Berseby, straciwszy 4 poległych i mnó
tern nowy węzeł, łączący mię z życiem religijnem stwo bydła. Później dopiero nadszedł major Täubler
z resztą swego oddziału i puścił się w pościg za nie
chrześcijaństwa w Ziemi Świętej.
Oto więc cała treść wygłoszonych przemów. Nie przyjacielem.
Powyższa wiadomość dowodzi znowu, iż mimo
byłyby one wywołały ani połowy tyle wrażenia, gdy
by cała ceremonia odbyła się gdzieindziej, naprzykład urzędowych zapewnień nie udało się Niemcom jeszcze
w Berlinie, — ale właśnie podpada, że to się działo całkowicie stłumić powstania w Afryce. Tak samo
na ziemi, należącej dawniej do Francyi, w chwili, kie tylko jako ciche życzenie uważać można zapewnienia
dy rząd francuzki prowadzi namiętną walkę z Kościo rozmaitych gazet niemieckich, iż najdalej w sierpniu
zapanuje zupełny spokój i porządek. W tern sęk, że
łem katolickim.
W katolickiej Francyi rząd masoński pozbawia bi powstańcy niemieckiej komendy nie słuchają. Nawet
skupów pensyi i urzędu, — a tuż za granicą władca wrocławska »Schles. Ztg.< zaznacza, że te zapewnie
protestanckiego państwa przyjmuje z rąk kardynała i nia nie zasługują na wiarę.
Jakie cierpienia przechodzą niemieccy żołnierze w
biskupa katolickiego order katolicki i wyróżnia katoli
ckich książąt Kościoła, siadając wpośród nich do uczty. uganianiu się za powstańcami, tego dowodem wyją
Jeżeli gdzie, to we Francyi uroczystości w Mecu tek z listu pewnego oficera, który szedł z transportem
wywołają głębokie wrażenie, a niezawodnie odbiją się z Windhuk do Hoachanas. Ponieważ całemu oddzia
echem także w francuzkiej Izbie posłów, która wła łowi dawał się odczuwać brak wody, przeto puścił się
śnie zajmuje się dalszemi obradami w sprawie rozłą ów oficer z kilku ludźmi na odszukanie jakiego źró
czenia państwa od Kościoła. Że to masonów francuz- dła, a w liście wysłanym do swych krewnych opisuje
kich nie powstrzyma od przeprowadzenia zgubnego swoje wrażenia z tej wycieczki w następujących sło
dla Francyi dzieła, — to więcej jak pewna. W swej wach:
Teraz nadeszły dla mnie najstraszniejsze chwile
nienawiści do Kościoła katolickiego i zaślepieniu za
mego
życia, w których przechodziłem okropne katu
szli oni już tak daleko, że nie widzą przepaści, w któ
sze pragnienia. Z początku miałem nadzieję, że który
rą gwałtem popychają nieszczęśliwą Francyę.
Z tern wszystkiem niezwykły zjazd biskupów ka z jeźdźców powróci do nas z wodą. Boć wszakże to
tolickich na dworze cesarskim pozostaje, jak to w na jest zwyczajem żołnierskim, pomagać towarzyszowi w
główku tego artykuliku zaznaczone, niewyjaśnioną za razie potrzeby. Lecz nikt nie przychodził. Mijała go
dzina za godziną, a słońce wznosiło się coraz wyżej,
gadką.
gorączka wzmagała się z każdą chwilą. Jakże zazdro
ściłem tym, którzy jeden po drugim popadali w om
dlenie. Usta spieczone, podniebienie suche, gardło
zatkane kurzem, tak że trudno było oddychać. Bez sił,
czucia i najmniejszej nadziei wlekliśmy się dalej, my
Do Berlina nadeszła następująca wiadomość o śląc, że nasz wysłaniec omdlał również w drodze; dla
tego nie spodziewaliśmy się już jego powrotu. Nade
świeżej bitwie z powstańcami.
Patrole niemieckie stwierdziły, iż przy połączeniu szła chwila rozpaczy, w której najmilszem wydawało
dwóch rzeczułek Kutip i Kuuns, koczuje obóz powstań się zakończyć samemu te cierpienia. Wyrwałem się
ców (Betańczyków) w sile 300 ludzi pod dowództwem nareszcie z tego odrętwienia i czołgałem się na po
szejka Frederika. Major Täubler postanowił go za bliski pagórek, aby ztamtąd się rozejrzeć i zobaczyć,
czepić z kilku stron z dość silnym oddziałem, składa czy znikąd nie można się spodziewać ratunku. Wi
jącym się z 4ys kompanii oraz 2 armat. Z tego od dząc jednak, że nie ma żadnej nadziei, napisałem na
działu zbliżyła się 8 maja Jedna kompania, pod do karteczce kilka słów pożegnania do mej rodziny, po
wództwem kapitana Rapparda, do obozu powstańców czerń padłem bez zmysłów na ziemię. Jak długo le
i przyszło do bitwy. Kapitan Rappard został ciężko żałem, nie wiem, aż w końcu jak przez mgłę spo
ranny, nadto poległo 6 ludzi, a 6 innych zostało ran- strzegłem zbliżającego się człowieka, który mi podał
Wieści hiobowe z Afryki.
— Osobliwie firanka, a insza szmata osobliwie —
toć ja rozumiem, ja rozumiem. Firanka jest biała i
tak wisi, jakby chłopskie odzienie, zaś tamten gałgan
zięlony, a tak wisi jakby kobieca chusteczka. Nie co
innego, tylko ta rzeźnicka hrabianka jasności się boi,
jak nietoperz.
— To prawda święta, kumo kochająca; że też
Śpiewalski gdzieindziej żony sobie nie poszukał, uczci
wym sposobem na wsi, jak się u gospodarzy prakty
kuje.
— Inszy chłop ma z jarmarku czapkę, albo buty,
lub, na ten przykład, jakie bydlę, Śpiewalski zaś ma
żonę.
— Żona z jarmarku! niech że ją marności!
— Czegóż ją przeklinacie, kumo?
— Ano, bo jeszczem jej nie widziała, a już przy
krość od niej mam i zmartwienie.
— Od niej?
— No, tak...
— Nie zmiarkuję, jakim to sposobem może być;
chyba dowiedzieliście się, że obgadała was przed lu
dźmi, albo co? To na nią podobne. Taka, roboty nie
mając, ma czas na statecznych kobietach psy wie
szać...
— Ale nie, nie... moje zmartwienie insze jest. Oto
widzicie moja kumem, chleb dzisiaj mam piec i to ko
niecznie, bośmy wczoraj wieczór ostatni bochenek na
poczęli i ledwie że do obiadu wystarczy. Piec mu
szę, a chyba nie upiekę, mój będzie zły, a on gdy w
złości, to nie pyta nic, jeno bije... Spierze mnie chłop
na kwaśne jabłko, przez tę Spiewalską.
— Eh, upieczecie chleb i będzie spokój.
— Chciałabym, kumciu złocista, ale nie mogę,
nie wytrzymam, będę dotąd wartowała, póki tej żony
z jarmarku nie wypatrzę. Sami powiedzcie, czy w
takim niepokoju, w takiej ciekawości jak dziś mamy,
można spokojnie do dzieży się zabrać...
— Oj to prawda, kumciu kochająca, prawda. Ja
znów muszę dziś wedle opierunku; obleczenie dla
mojego przysposobić na niedzielę, ale też chyba nie
zdążę... i będę miała przemówienie.
Biedne my kobiety.
— Oj biedne! biedne! Zrób koło chłopa cały
obrządek, dogadzaj mu we wszystkiem, jak wrzodo
wi, to ci nawet łbem za to nie kiwnie, ale niechno
nie ma czego na czas, zaraz piekło robi. Jak chce
się kobieta czego dowiedzieć, albo jak się jedna z
drugą zejdzie, żeby się niby na swoją krzywdę uża
lić, to zaraz chłop urąga, że to niby babska cieka
wość, że się plotki po wsi roznosi... Taki to nasz
los marny, moja kumciu, taka dola nieszczęśliwa!
Nie poszykowało się kumciom tęga dnia nic a
nic. Jedna chleba nie upiekła, druga oblecznia nie upra
ła, obie miały co słuchać od mężów i, co najgorzej
je martwiło, to właśnie, że tego dnia Spiewalskiej nie
zobaczyły, gdyż spała do późnego wieczora i zielo
nych szmat z okien nie zdjęła.
Okrutnie z tego powodu rajcowały wszystkie ko
biety z Przytuchy: i staruszki i gopodynie letnie i
młode gosposie, i dziewuchy, a nawet małe dziewczyn
ki, takie co po sześć, siedem lat mają, też stawały przy
gromadkach, choć im głosu nie dawano, słuchały jak
stare, trzymając łokieć prawej ręki lewą garścią, a po
pierając bródkę na dłoni prawej ręki... i tak się maleń-
butelkę, zawierającą kakao, ratując mnie od niechybnej
śmierci.
Tak brzmi list rozpaczliwy owego oficera, a nie
zawiera on żadnej przesady. Jeżeli bowiem już głód
jest wielką męczarnią dla człowieka, to sto razy stra
szniejsze męki sprawia pragnienie, o którem żołnierz
europejski mało ma wyobrażenia, boć tu, chociaż w
kraju nieprzyjacielskim, znajdzie z łatwością wodę na
ugaszenie pragnienia. W Afryce i z tern liczyć się
trzeba, że krajowcy wodę w studniach zatruwają, źró
dła tryskają często wśród dzikich roślin, w skutek
czego powstają choróbska, jak febra, malarya, tyfus,
które wśród wojska robią nie mniejsze spustoszenie.
To też życie żołnierskie w Afryce nie rajem, a kto so
bie takowe inaczej przedstawia i zaciąga się w od
działy ochotnicze, pozna jego niebezpieczeństwa, ale
już — zapóźno.
Ulgi dla Polaków w
Królestwie.
Znowu krok jeden zrobił rząd rosyjski na drodze
ustępstw dla Polaków w Królestwie i na Litwie, zno
sząc rozmaite rozporządzenia, skierowane przeciw lu
dności polskiej.
I tak nie wolno było Polakom nabywać większej
posiadłości na Litwie, ani nawet dzierżawić. — Roz
porządzenie to zostało teraz zniesione, a Polacy mogą
się teraz osiedlać, gdzie im się podoba.
Druga ulga jest niemniej ważna, a mianowicie:
Nauka języka polskiego i litewskiego ma być
zaprowadzoną w szkołach elementarnych oraz w
szkołach średnich tych miejscowości, w których
Polacy i Litwini stanowią większość ludno
ści. Minister oświaty ma natychmiast opracować prze
pisy dla wprowadzenia tych zarządzeń.
Ustępstwa te dotyczą tylko tak zwanych >prowincyi zabranych«, a więc Litwy, Ukrainy, Podola i
Wołynia.
Oprócz powyższych zmian, mają być wprowadzo
Po cóż ten lud nasz wyjeżdża na obczyznę? Czy ne w życie inne uchwały komitetu ministrów co do
on się tam szczęśliwszym czuje niż na swojej ziemi? reform w dziewięciu guberniach zachodnich, czyli w
Na to pytanie odpowiada pewien korespondent »Pra Królestwie i na Litwie.
cy« z Horsthausen:
Widzimy więc, iż dla rodaków naszych pod za
»Ani pod względem zarobkowym ani pod jakim borem rosyjskim nadchodzą lepsze czasy, zwolna bę
kolwiek innym nie stoi lud lepiej jak w ojczystych stro dą mogli ódetchnęć. Szkoda tylko, iż rząd rosyjski
nach. Nieraz słyszałem jak ten i ów mówił: skoro nadaje te ulgi jednę po drugiej, jakby na lekarstwo,
moje dzieci podrosną, zaraz wrócę do Polski, gdyż zamiast skończyć od razu z dotychczasowym przesta
rzałym systemem, nie zgadzającym się z duchem cza
tam było jakoś weselej i swobodniej.
Inny powiada: toć w Polsce ten śledź w sobotę su. Im prędzej rząd rosyjski przyzna swoim podda
lepiej smakował jak tutaj kiełbasa. Pytałem się ich za nym zupełną wolność obywatelską, tern lepiej będzie
tem: po co przybyli na obczyznę, a jeden odpowiada: dla państwa, które tak silne obecnie i niebezpieczne
»nie miałem zaciągu«, drugi: »wieś przeszła na kolo- przechodzi przesilenia.* 1
nizacyę, musiałem się wynosić« itd.
Nie brak też i takich ludzi, którym włóczęga się
spodobała, którzy mają sobie za zaszczyt,\ że mogą z
własnemi dziećmi po niemiecku rozmawiać, chociaż
Z Warszawy
sami dobrze nie umieją. Do Towarzystw polskich na
donoszą
do
gazet
wiedeńskich,
iż we wtorek wieczo
leżeć nie chcą, bo, jak twierdzą, szkoda czasu i pie
niędzy. Ale ci, choć jest ich dosyć spora liczba, nie rem napadł tłum na 3 agentów tajnej policyi, którzy
stanowią reguły a współbracia pogardzają nimi. Jedna odbywali rewizyę domową przy ulicy Mirowskiej.
kowoż nie zdarzyło mi się widzieć rodaka, któryby nie Dwaj agenci otrzymali bardzo poważne obrażenia cie
lesne, zdołali atoli umknąć. Trzeci z nich uciekając,
pragnął umrzeć na polskiej ziemi...
Położenie ekonomiczne naszego ludu jest tutaj zabił jednę osobę wystrzałem z rewolweru, a drugą
ranił. Ostatecznie i jego także śmiertelnie po
dość liche. Jak powszechnie wiadomo, panowało ciężko
bito.
W
całej okolicy powstał ogromny popłoch, tak
bezrobocie górników, które się skończyło klęską ro
że
czemprędzej
pozamykano sklepy.
botników. Skutki tegoż robotnicy odczuli już w
znacznej mierze, gdyż ograniczono zarobek a, o ile
się tylko da, przedłuża się pracę. Robotników prze
ganiają z jednej kopalni do drugiej, jako przyczynę
podając rzekomy brak popytu na węgiel; ale to jest
Zamachy bez końca.
niczem więcej jak zamydlaniem ócz robotnikom. W
W Ekaterynosławiu został zraniony 5 wystrzała
kopalni »Friedrich der Grosse« naprz>kład wypowie mi z rewolweru komisarz policy i Sziszko. Sprawcę
dziano pracę wszystkim robotnikom w koksowni, któ zamachu przyaresztowano.
rzy brali udział w strejku, a na ich miejsce przyjęto
Gubernator Ufy pod Uralem, jenerał Sokołowski,
innych.
został w teatrze podczas przedstawienia ciężko ranio
Wogóle o pracę jest dość trudno, gdyż niektóre ny kilku wystrzałami rewolwerowymi. Sprawca za
kopalnie po kikuset robotników rozpuściły. To też machu uszedł.
dużo ludzi bez pracy, a artykuły spożywcze coraz
Zaburzenia.
bardziej drożeją.«
Z okazy! rocznicy urodzin carowej Aleksandry
Niech to sobie przeczytają dokładnie i zastano przyszło w Mitawie do zaburzeń. Tłum zniszczył dewią się nad tern, co przeczytali, ci, którzy opuścić koracye i przyrządy iluminacyjne, powybijał szyby. Je
zamierzają strony rodzinne dla niby to lichych zaro dnego urzędnika policyi zabito.
bków i w celu rychlejszego dojścia do grosza.
W Zdance chłopi podpalili folwark i usiłowali
podpalić cukrownię, ale im przeszkodzono.
Kalajew powieszony!
Z Petersburga donoszą, iż zabójca wielkiego księ-
Przeciw wychodźtwu
do Westfalii.
Z Królestwa.
Z Rosyi.
Uczmy dzieci czytać i pisać po polsku!
stwa przytem kiwały, jako ich matki, jakby też chcąc niej kapelusz Rózi z piórem, boć jeszcze w Przytusze żadna gospodyni takiego cudacznego czupiradla
wzdychać i mówić:
na głowie nie miała.
— Co za świat dzisiejszy, jakie obyczaje?
Nie bardzo było słodko młodej pani Spiewalskiej
Oczywiście, po kilku dniach ciekawość kobiet
została zaspokojona. Chałupa Spiewalskiego nie mogła czuć, że tyle oczu na nią patrzy, znosiła to jednak,
być ciągle zamknięta, jak forteca; młoda gospodyni tern się pocieszając, że wszystkie zazdroszczą jej urody.
1 prawda; ładna była bo ładna; nawet Spiewalmusiała się ludziom pokazać.
Stało się to w niedzielę. Spiewalski wybrał się skiego córka, Katarzyna, która słynęła z urody i rze
z żoną do kościoła. Sam ubrany paradnie, z wa- czywiście była przystojną, przy Rózi jednak gasnęła,
szecia, a ona wyfiokowana, w modnej szubie, w kape może dla tego, że nie dbała o strój i upiększenie
swej osoby, a do kościoła szła nie po to, aby się
luszu z piórem.
W Przytusze jeszcze stary obyczaj panował; go gałganami popisywać, lecz żeby się pomodlić szcze
spodarze nosili się porządnie, w sukmanach, to też rze.
Spiewalski z Rózią dopchał się przez cały kościół aż
Spiewalscy dość dziwacznie w otoczeniu takich ludzi
do
wielkiego ołtarza, Katarzyna zaś wszedłszy uklękła
wyglądali.
Rózia, co prawda, nie miała wielkiej chęci iść do zaraz przy drzwiach w kąciku i tam do końca nabo
wiejskiego kościółka i prosiła męża,, żeby koni dał i żeństwa pozostała.
Po sumie ludzie przed kościołem gromadkami
żeby do miasta na sumę pojechać a przy tej okazyi
stali, przypatrując się jedni drugim, a już najbardziej
rodziców odwiedzić, ale Spiewalski nie chciał.
Rzekł jej, że w każdym kościele można Pana 1 Spiewalskim; prawie cała parafia widziała ich tego dnia.
Boga chwalić i modlić się, i że nawet nie wypada Niektórzy gospodarze chcieli świeżo ożenionego są
osiadłemu człowiekowi do inszej parafii na nabożeń siada do gawędy, wciągnąć, żeby i jego żoneczkę
bliżej poznać, ale Śpiewalski nie zatrzymywał się, tyl
stwo jeździć, skoro swój kościółek tak blisko.
Zmilczała, bo i nie było co na to odpowiedzieć; ko śpieszył do domu. Na pozdrowienie kiwnięciem
wzięła ze sobę książkę z suto złoconemi brzegami i głowy, albo krótkiem słowem odpowiadał, dając tern po
znać, że do pogawędki nie ma chęci.
poszła.
Przed domem jego stała bryczka, a raczej wasąg
Co prawda, nic bardzo gorąco modlili się ludzie
tej niedzieli w wiejskim kościółku; ciekawość ich wiel pana Kieliszka; przyjechał on, wraz ze szwagrem swoim
ka ogarnęła i zamiast na ołtarz patrzeć, zerkali precz Pikułą, aby córkę i zięcia odwiedzić, a przywiózł ich
na »żonę z jarmarku,« bo się ta nazwa odrazu do ów właśnie Wicek, czeladnik, który sam się wprosił,
niej przylepiła. Patrzyli starzy i młodzi, mężczyźni i żeby go za furmana wzięli.
Ujrzawszy ojca i wujaszka, Rózia ucieszyła się
kobiety, a najbardziej kcbHy. Zajmował je szczegół*
cia Sergiusza, Kalajew został już powieszony. Gdy
minister sprawiedliwości przyszedł do cara z przed
stawieniem ułaskawienia Kalajewa, nie dał car odpo
wiedzi i milcząco spoglądał w okno.
Zniesienie wyroku śmierci.
Wyższy sąd wojskowy w Petersburgu zniósł wy
rok śmierci, wydany przez warszawski sąd wojenny
na 4 robotników za udział w zebraniach stycznio
wych, i oddał oskarżonych pod zwykły sąd cywilny.
Wojna japońsko-rosyjska.
W Mandżuryi.
Linia wojsk rosyjskich, stojących naprzeciw Ja
pończykom, ciągnie się na 30 mil i przecina kraj w
miejscowości, odległej na 35 mil na północ od Kajuan. Od bitwy pod Mukdenem otrzymali Rosyanie
60.000 ludzi posiłków.
Rozdziestwieński ustępuje.
Gazety rosyjskie donoszą, iż admirał Rozdziestwieński jest ciężko chory i miał prosić o odwołonie
go z pola walki.
Z Władywostoku.
Admirał Birylew otrzymał polecenie, aby natych
miast wyruszył do Władywostoku i objął tam naczel
ną komendę nad flotą.
Co tam słychać w świecie.
— Niemcy. W czwartek rozpoczęło się w sej
mie pruskim drugie czytanie nowej ustawy górniczej.
Poseł Schiffer oświadczył w imieniu party i nacyonałliberałów, iż zgadza się na zniesienie nulowania wó
zków, lecz nic nie chce słuchać o ustanowieniu go
dzin dziennej pracy. Działalność wydziałów górni
czych musi być ściśle ograniczoną. — Poseł centro
wy Trimborn stawia wniosek o przywrócenie ustawy,
jak ją rząd opracował, a przynajmniej w najgłówniej
szych punktach. Mówca zapewnia, iż od wyniku uchwały w drugiem czytaniu zależy, jakie stanowisko
zajmie partya centrowa. W danym razie przedłoży cen
trum projekt nowej ustawy górniczej parlamentowi.
— Minister handlu Möller uniewinnił nieobecność pre
zesa ministrów hr. Bülowa i zapowiedział jego przy
bycie na posiedzenie p)dczas trzeciego czytania. Z
dalszego przemówienia ministra wynika, iż rząd dopie
ro w ostatniej chwili oświadczy, czy na uchwałę sej
mu się zgadza. — Poseł Korfanty zaznaczył, iż posło
wie polscy głosować będą przeciw przyjęciu ustawy,
jeżeli uchwały komisyi nie zostaną zmienione. Dalsze
obrady odroczono do piątku.
— O obrazę urządzeń Kościoła katolickiego wy
toczono proces protestanckiemu proboszczowi dywi
zyjnemu^ dawniejszemu księdzu katolickiemu Bachsteinuwi w Münden. Wygłosił on niedawno odczyt pu
bliczny w Osnabrücku, w którym dopuścił się wymie
nionego przestępstwa.
— Bałkan. Do Petersburga nadeszły bardzo
niepokojące wiadomości z Konstantynopola. Stosun
ki pomiędzy Turcyą a Bułgaryą zaostrzyły się tak, że
lada dzień można się spodziewać wiadomości jaknajbardziej niepokojących. Widmo wojny na Bałkanie
zarysowuje się coraz wyraźniej i być może, blizka
jest chwila, w której krew popłynie. Rosya i Au
st ry a przez swoich agentów dyplomatycznych czyni
wszelkie zabiegi, aby na półwyspie nie zagrzmiały
armaty.
Hiszpania. Król Alfons XIII skończył w tych
dniach dwudziesty rok życia a trzeci rok swego paniezmiernie, a obaczywszy Wicka, pokraśniata na twa
rzy, jak mak czerwony, lub piwonia. O mało nie
krzyknęła z uciechy, lecz widząc, że Katarzyna jest i
patrzy, przywitała go dość chłodno.
Wnet młoda gospodyni zakrzątnęła się po izbie,
wpadła do komory, zajrząła do szafy i co najlepsze
jadło,z jakie było, znalazło się na stole...
Spiewalski z wielki em ukontentowaniem spoglądał
na swoją żoneczkę, że taka ruchliwa i gościnna, a
ojciec i wujaszek uśmiechali się na widok pełnych
flaszek, bo i jeden i drugi miał do szkła pociąg okru
tny. Nie lubili wylewać za kołnierz.
— No, cóż zięciu, pytał Kieliszek, jakże? Dobrze
ci?
— A dobrze, odrzekł Spiewalski.
— Rózi w czapeczku ślicznie, zauważył Pikuła...
— Ładnemu we wszystkiem ładnie.
— Juści prawda, kochany zięciu, żoneczkę masz,
jak malowanie. Powinieneś ją w złote ramki oprawić.
— Wolę, niech się uwija po stancyi, zawszeć to
milej...
— Róziu, zawołał Pikuła, szczęśliwaś tu, co?
Nie odpowiedziawszy, wybiegła ze stancyi i Śpiewalski nie usłyszał tego co bardzo pragnął usłyszeć,—
a dużo by dał za zapewnienie, że żona czuje się
szczęśliwą i że jej dobrze z nim...
— Teraz, zięciu kochany, rzekł Kieliszek, gdy
podjedli, niema co w bibułę owijać, tylko do interesu.
Znasz mnie, że ja z tych ludzi jestem, co polityki nie
lubią? Prosto z mostu i już.
(Ciąg dalszy nastąpi.)
nowania. Z tej okazy! został przez króla angielskiego
mianowany jenerałem armii angielskiej.
— W południowej Hiszpanii z powodu suszy
żniwa zupełnie zawiodły, lud opuszcza rolę, wypalo
ną doszczętnie przez słonce. W miejscowościach po
wstały zaburzenia, wywołane przez pozbawionych
pracy.
Z blizka i z daleka.
—* Racibórz. Policya tutejsza przyaresztowala
murarza Adolfa Haasa, zwanego także Berkiem, z Go
ście, którego prokuratorya bytomska ścigała listami
gończemi za kradzież.
— Na rodziny głodnych rodaków w Kró
lestwie złożył w dalszym ciągu na nasze ręce p.
J. H. z Ortowic 2 mrk. Razem z poprzedniemi 31.50
mrk. Dalsze datki chętnie przyjmujemy.
— Na dzień przybycia J. E. ks. kardynała do Ra
ciborza w sobotę 27 maja o godz. 41/2 po poł. usta
nowiono następujący program: 1) O godz. 4 zgro
madzi się całe duchowieństwo w zakrystyi parafialne
go kościoła. O godz. 31/, będą główne drzwi do ko
ścioła otwarte, a wstęp dla publiczności jest o tyle
dozwolony, o ile będzie miejsca wolnego. 2) Strzelcy
i straż ogniowa zgromadzą się o godz. 4 w Tumskiej
ulicy, celem tworzenia szpaleru. Towarzystwa i cechy
zbierają się o godz. 31/, przed hotelem Knittla. Wła
dze miejskie, dozór kościelny i dziatwa szkolna zabio
rą miejsce po obu stronach bramy tryumfalnej. 3) O
godz. 47* wyruszy uroczysty pochód z kościoła pa
rafialnego na dworzec. 4) Przy bramie tryumfalnej na
stąpi przyjęcie J. Eminencyi przez ks. prob. Schaffera,
poczem wyruszy orszak do kościoła parafialnego.
5) W kościele ustawi się duchowieństwo częścią na
około ołtarza, częścią w prezbyteryum. 6) Po ukoń
czeniu nabożeństwa odprowadzenie J. Eminencyi z
kościoła na probostwo.
— W sobotę 27 b. m. urządzoną będzie w Ra
ciborzu wystawa ptactwa.
— We wtorek rano wpadło do Psyny 2 ^-letnie
dziecko urzędnika cła Schnorra, a ponieważ nikt na
tychmiast wypadku nie spostrzegł, uniósł je prąd wo
dy aż do młynów Domsa, gdzie zostało dopiero wy
ciągnięte przez młynarza Tkocza. Przywołanemu le
karzowi udało się przywrócić dziecinę do życia.
— Izba karna skazała robotnika Marszolika ze
Smolnej na 5 miesięcy więzienia za kradzież mięsiwa
inwalidzie Sobolowi. Robotnicę Mielimonkę skazano
na dodatkową karę 4 miesięcy cuchthauzu za kradzież
rzeczy w mieszkaniu chałupniczki Wieczorkowej w
Smolnej.
—* Z Raciborskiego. Trzyletni chłopiec Jan
Płaczek w Rogowcu, który zachorował na stężenie
kręgów, zmarł w lazarecie. — W Studziennej zapadła
na tę chorobę 7-letnia dziewczynka Anna Czapelka.
— W Strzybniku zaszły trzy podejrzane wypadki tej
choroby.
—* Kietrz. Rada gminna zgodziła się na zacią
gnięcie pożyczki 110.000 mk. na budowę miejskiej ga
zowni. Takowa ma stanąć na gruncie, zakupionym w
tym celu od posiedziciela Hantke’go za 8000 mrk.
Budowa ma być wykończoną do 1 października r. b.
—* Rybnik. Do krwawej bójki przyszło w nie
dzielę w nocy przed lokalem B., gdzie się odbywały
tańce. Jednego z gości, robotnika Luxa, wysadzono
z powodu hałasu na świeże powietrze, poczem zo
stał aresztowany. Gromada wyrostków chciała go
odbić, z czego powstała bójka. Policyanci byli zmu
szeni dobyć pałaszy, lecz poturbowano ich kijami, a
kilka osób zostało poranionych. Nazwiska przywódzców bójki zostały stwierdzone, to też będzie im ciepło.
— Nieproszeni goście złożyli we wtorek w nocy
wizytę w mieszkaniach kupcajakubka, oberżysty Mainczyka i w szopie Wenclika, w której robotnicy prze
chowują swoje rzeczy. Mało się jednak obłowili, bo
tylko pudełko cygar, kilka butelek czystego spirytusu
i drobnych przedmiotów dostało się w ich ręce.
—* Żory. Na stężenie kręgów zmarli w ubie
głym tygodniu 12 letni synek masarza Knopka, mały
synek bednarza Leidamika i drugi syn górnika Szy
mika z Bełku. Na tę samą chorobę zachorowały 9
letnia córeczka robotnika Winklera i 41/, letnia córe
czka chałupnika Murasa z Baranowie.
— Sprawców napaści nocnej w oberży Harca w
Szerokiej już wykryto. Są to trzej robotnicy z Kró
lewskiej Huty.
—* Z Pszczyńskiego. W Pielgrzymowicach
przyaresztowano robotnika Holewika, podejrzanego o
kradzież koła (welocypedu) robotnikowi Wacławikowi.
Koło znaleziono w rowie nad drogą do Osiny.
—* Kędzierzyn. W niedzielę w południe wy
darzył się na tutejszym dworcu nieszczęśliwy wypa
dek. Robotnik Kalisz z Lenartowie, zatrudniony zesta
wianiem wagonów, dostał się między dwa pufry, któ
re mu zgniotły klatkę piersiową. Śmierć nastąpiła na
miejscu.
—* Z Pszczyńskiego. Podczas sobotniej bu
rzy zabił piorun w Suszcu chałupniczkę Baron, zatru
dnioną właśnie pieczeniem chleba. Następnie wpadł
piorun do chlewu Baronowej i zabił krowę. Drugi
piorun uderzył w chlew ceglarza Skrzykowskiego w
Suszcu i zabił także krowę. Powstały ogień zdołano
Wkrótce przytłumić. W Bujakowie zabił piorun dwa
konie dominialne na polu.
— W Starej Kuźni obchodzić będą w niedzielę
małżonkowie Grzegorz i Maryanna Bubalowie uroczy
stość złotego wesela.
—* Opole. W środę o godz. 6.22 rano przy
był do Opola J. E. ks. kardynał Kopp. Pogoda była
wspaniała. Miasto przybrało się, głównie za stara
niem i gorącą zachętą Przew. ks. proboszcza Abramskiego, w nad wyraz strojne szaty. Wszystkie główne
ulice umajone były zielenią, wieńcami i girlandami, na
Cztery
wszystkich domach powiewały chorągwie.
wspaniałe bramy tryumfalne ustawiono na głównych
punktach ulic, od strony dworca począwszy aż do ko
ścioła farnego, a na wszystkich znajdowały się napisy
powitalne w języku kościelnym, to jest łacińskim.
Na dworcu powitał księcia Biskupa ks. radzca
W rzodek, w bramie tryumfalnej przed ratuszem
pierwszy burmistrz p. dr. Neugebauer, pod balda
chimem przy kościele farnym ks. prob. Abramski.
Przez całą drogę od połowy ulicy Krakowskiej,
przez Rynek i ulicę Odrzańską aż do kościoła two
rzyły różne towarzystwa i cechy szpalery; Towarzy
stwo polsko-katolickie było także pomimo powsze
dniego dnia licznie reprezentowane, bo przez 150
mniej więcej członków.
Skoro książę Biskup przybył, rozpoczęło się
Bierzmowanie, które trwało aż do godziny 91/4, po
czem odbyło się celebrowane przez ks. Biskupa
nabożeństwo pontyfikalne, a następnie, skoro ks.
Biskup spożył krótkie śniadanie, znów bierzmował
dalej z podziwienia godną rzeźkością, zwłaszcza wo
bec tego, że książę Biskup liczy już 68 lat i odbył
co dopiero uciążliwą, długą podróż z Mecu.
O godzinie 4 po południu nastąpił obiad u ks.
prob. Abramskiego, w którym wzięło udział około
40 przedstawicieli duchownych i świeckich.
Wieczorem odbył się pochód z pochodniami.
W środę i czwartek wybierzmowat ks. Biskup
około 9000 wiernych. Wszystkie przemowy ks. Bi
skupa tłomaczył na polskie przybyły z ks. Biskupem
ks. profesor Lipski, który doskonale włada językiem
polskim i posiada miły, donośny organ, tak iż ludowi
przemowy bardzo się podobały.
Wszystkie uroczystości odbyły się w podniosłym
nastroju, bez żadnej dysharmonii, wszyscy, jak wątpić
nie można, byli zadowoleni.
W piątek rano odjechał ks. Kardynał do Fosowskiej, na niedzielę wróci do Król. Nowej wsi pod Opo
lem.
(»Gaz. Op.«)
—* Lubliniec. Podróż wizytacyjna Najprzew ks.
biskupa Marxa w tutejszym archiprezbyteryacie, pod
czas której udzielał sakramentu św. Bierzmowania,
zakończona została 13 bm. w Lubszy, skąd po poł.
tego dnia ks. biskup powrócił do Wrocławia. W cza
sie wizy tacy i wybierzmował ks. biskup ogółem 8 548
wiernych, mianowicie dnia 5 bm. w Sierakowie 803, d.
6 bm. w Dobrodzieniu 1412, dnia 7 bm. w Pawon
kowie 725, dnia 8 bm. w Lublińcu 1 034, dnia 9 bm.
w Lubeku 732, dnia 10 w Kochanowicach 549, dnia
11 w Sodo wie 889, 12 w Koszęcinie 834 i tamże z
parafii Baronowskiej 174, dnia 13 bm. w Lubszy 1096,
między tymi 152 z parafii Woźnickiej.
Ks. Biskupa przyjmowano wszędzie z wielką ser
decznością i wielkiemi uroczystościami i pewnie wi
zyta ta na długo wszystkim w miłej pamięci zostanie.
—* Wielki Chełm. Pożar nawiedził wieś naszą
w ubiegłą sobotę. Zgorzały posiadłości gospodarzy
Pisarzowskiego, Wypierskiego i Sornika.
— * Zabrze. Ńa ogólne życzenie członków z Za
brza, Doroty i okolicy otwiera bytomski konsum »Uni
tas«, spółka z ograniczoną poręką, na początku czer
wca tego roku filią (sklep) w Zabrzu w domu budo
wniczego pana J. Postady przy ulicy Doroty, narożnik
Schulzenstr. (Dorotheen und Schulzenstr. Ecke).
Szanownych rodaków z tamtejszej okolicy prosi
my, aby się starali o pozyskanie nowych członków
dla konsumu naszego. Konsum ma w Zabrzu i oko
licy już dość znaczną liczbę zapewnionych członków,
tak że przy dalszych dobrych chęciach, powodzenie
nowo otwierającej się filii, jest zapewnione. Nie za
pominajcie, szanowni Rodacy, że jedynie przez zakła
danie filii, przez wspólną pracę, energiczną agitacyę i
zjednywanie nowych członków zapewniacie powodze
nie i przyszłość naszemu własnemu interesowi i lepszy
byt dla was samych!
Każdy członek, płacąc jednę markę wstępnego,
staje się współwłaścicielem interesu. Udział wynoszący
dziesięć marek można wpłacić i ratami, przeto wpłaty
tej chociaż biedniejszy nie odczuwa. Wpłacony udział
zostaje własnością członka. Członkiem może zostać
każdy człowiek bez różnicy stanu, a jeżeli mąż ma
stanowisko zależne, to może żona, matka, siostra lub
kto inny z rodziny zostać członkiem konsumu. Jak
wiadomo, rozwija się konsum »Unitas« bardzo dobrze,
liczba członków wynosi w tym krótkim czasie od za
łożenia już przeszło półtora tysiąca!
Konsum sprzedaje wszelkie towary do codzienne
go życia nam potrzebne — i sprzęty kuchenne w wiel
kim wyborze!
Ponieważ konsum »Unitas« jest spółką sądownie
zapisaną, wolno nam tylko członkom sprzedawać.
Towary zakupuje konsum w wielkiej ilości i to za
gotówkę, przeto może sprzedawać członkom takowe w
doborowym gatunku i po przystępnej cenie!
Rodacy! Agitujcie pomiędzy znajomymi, krewny
mi i przyjaciółmi, — pokażcie, że sami dbacie o po
prawę Waszego bytu. Nie zapominajcie, że im wię
ksza liczba członków, tern silniejszą wspólna Wasza
instytucya.
Dzień otwarcia filii w Zabrzu, ogłosimy w gaze
tach ! Bierzcie się więc zawczasu do energicznej a
wytrwałej pracy. Nie zapominajcie o tern, że zapewnie
niem jak najpomyślniejszego rozwoju Waszego kon
sumu złożycie dowód, że pojmujecie potrzebę i do
niosłość zbiorowej, wspólnej, energicznej i wytrwałej
pracy.
Hieronim Kiełpiński
dyrektor konsumu »Unitas«.
—* W Li pinach zmarła w środę rano, prawdo
podobnie na stężenie kręgów, 17 letnia dziewczyna
Jeziorowska. Właśnie w tym dniu miał się odbyć jej
ślub.
—* Gliwice. Sąd ławniczy skazał burmistrza
Henczinskiego z Pyskowic na 200 mrk. kary za obra
zę dr. Mindnera.
u------------ ---——-------
Z sąsiednich dzielnic.
—* z Poznańskiego.
Z Grodziska donoszą
»Gońcowi Wielkop.«, iż tam na przedmieściu chciał
wystawić pewien obywatel dom, lecz odmówiono
mu konsensu na podstawie prawa osadniczego. Inte
resent udał się z zażaleniem do rejencyi w Poznaniu,
lecz otrzymał odmowną odpowiedź. Taką samą od
powiedź otrzymał następnie od naczelnego prezesa.
Dziwna rzecz, iż odmawiają konsensów na bu
dowle w istniejących już osadach, w wsiach a nawet
miastach — i to na podstawie osadniczego prawa!
—* Z Galicyi. Z Oświęcimia piszą nam:
Uroczystość Najśw. Wspomożycielki Wiernych odbę
dzie się w kościele salezyańskim 28 maja. Dzień ten
pozostanie pamiętny w dziejach nabożeństwa narodu
polskiego do Najśw. Dziewicy, bo tego dnia w sto
licy Galicyi, we Lwowie, ks. arcybiskup Bilczewski w
otoczeniu licznych biskupów ukoronuje złotemi koro
nami obraz Najśw. Matki Bożej Pocieszenia w kościele
OO. Jezuitów. Jak byłoby pięknie, gdybyśmy się wszy
scy mogli zebrać przed obrazem, który ma dla nas
tak wielkie znaczenie historyczne. Ale ponieważ rza
dko kto będzie mógł pojechać do dalekiego Lwowa,
zbierzmy się jak najliczniej w dniu tak drogim przed
Najśw. Wspomożycielką w Oświęcimiu. Zaznaczmy
w ten sposób nasze szczere polskie nabożeństwo do
Maryi i złóżmy u Jej stóp wszystkie nasze krzyże osobiste i narodowe.
Nowi n k i.
— Wielkie wrażenie wywarło w Hesyi aresztowanie
tajnego radzcy górniczego profesora Cheliusa pod za
rzutem występku przeciw moralności. Chelius jest
żonaty i ma już dorosłą córkę.
— Podwójne samobójstwo. W Szpandawie powiesili
się na płocie na swych chustkach 25 letni robotnik
Wilhelm Sofran i 20 letnia Marya Befeld.
— W przystępie obłąkania zastrzelił mechanik Krystyan
Kaz w Berlinie najpierw swoją 3 letnią córeczkę, dru
gą 14 miesięczną zranił niebezpiecznie, a następnie
sam sobie życie odebrał. Żona, powróciwszy do do
mu, ujrzała wszystkich troje w kałuży krwi leżących.
Ruch w Towarzystwach.
— Racibórz. W przyszłą niedzielę o godz. 4
po poł. odbędzie się zebranie polsko-katolickiego To
warzystwa górnoślązkiego w lokalu p. Kowalikowej.
O liczny udział uprasza
Zarząd.
OD REDAKCYI.
A. W. w Sz. Tak długo Pan zwlekał z odpo
wiedzią na owe kprespondencye, a teraz Pan żądasz,
abyśmy odpowiedź natychmiast umieścili. To nie idzie
tak łatwo wobec ważniejszego materyału. Będzie więc
w przyszłym tygodniu. Miłe pozdrowienie, a za ży
czliwość Bóg zapłać.
K. W. w Starejwsi. Dla braku miejsca zamie
ścimy w przyszłym numerze.
Ceny targowe w Raciborzu
z dnia 18-go maja 1905 r.
Pszenica żółta (za 100 kilo)
» .
.
Zyto (reż)
»
»
....
Jęczmień
»
»
. .
.
Owies
»
»
....
Ziemniaki za 50 kilo (1 centnar) . . .
Słoma kopa
...
.
Siano
» .
...
Masło do jedzenia za funt ....
Masło stołowe
»
»
. .
.
Jaja mendel (15 sztuk)........................
Dowóz był mały.
16,60—16,50 M
14.60—14,30 »
—,00----- ,00 »
14,20 -14,00 »
2,80—2,00 *
27.00— »
5,00— 4,00 «
1,30— 1,10 »
1,40—1,30 .
0,75-0,70 »
FABRYKA
papierosów i tureckich tytoni
„WULKAN“
I. F. J. KOMENDZIŃSKI w Dreźnie
zwraca Szanownym Amatorom łaskawą uwagę na swo
je papierosy i tureckie tytonie, które w wszystkich głó
wniejszych odnośnych handlach są do nabycia. Podró
żujących z zasady nie wysyła, oblicza natomiast ceny
przystępniejsze, odstawia lepszy towar,
(p. cesarski urząd
Noveferrol
patent.) — marka
ochronna D. R.jW. Z. 60067).
Maggi'ego
kapsułki bulionowe
filiżanka znako-
Ä 5 fen,
fen
filiżanka nadzw.
silnego 71!
bulionu I 2
2 porcye
w kapsułkach po 10 odno
śnie 15 fen. usilnie poleca
Th. Hoffmanna nast.
w
właść. Cunow Roederer, Rynek.
Najlepszy i najpewniejszy elixir
na wzmocnienie nerwów, żo
łądka i całego organizmu,
przysparzający osobom słabowi
tym krwi i wywołujący wyśmie
nity apetyt, i przez to czerstwą
i zdrową cerę, „a mianowicie
w przypadkach gośćca czyli
zwicia włosów“. Comp. Kamil.
Extr. 0,4 Condura Extr. 20, Dest.
Wass. 250, Eisenalb. 4, Porner.Tinct. 21,00, Zuck. Sir. 70,0.
Sprit, win. 40, Vanil. tinct. 2,00.
But. 2,50 ink., przy 4 but. franco
i pudło gratis. Główny depot
posiada : H. Smyczyński, apt.
w Chełmnie (Culm-Ratsapothe).
Emma Herzka, Racibórz, Wmtb ^ 11B
n
<u
<U
s
‘C
1
Resztki fabryczne i towary w oddziałach.
Zawsze ra składzie:
wszelkie artykuły do prania,
Materye bułgarskie, metr 15 i 18 fen., szkockie materye na bluzy,
modne materye na suknie, sukienki dla dzieci, damskie koszule,
spódniki, ubiory kąpielowe, CHUSTKI do nosa i t. d.
Inlety (wsypy), poszwy, linon, płótno na koszule, fartuchy płócienne
-5
"i?
c
cd
amzmam Najtańsze źródło zakupów dla odprzedających.
Zdrowie jest sf
Ażeby uniknąć chorób, jak reu
matyzm, brak apetytu, zaziębie
nie, kaszel, chrypka, astma ltd.
zależy wszystko na U RYNIE,
którą ja bezpłatnie badam i chę
tnie porady darmo udzielam.
Dla rolników polecam wszel
kie leki potrzebne w gospodartwie 7KB dla bydła, koni,krów,
świń ltd. bo mam własne laboratoryum.
Zwracam uwagę na pisma
dziękczynne, które już dawniej
otrzymywałem.
prawdziwego Scheuer’a Doppel-Ritter
potrzebuje tylko tańszy gatunek kawy, aby sporządzić smaczny i zdrowiu służący napój
poranny o najpiękniejszym złoto - żółtym kolorze. KAWA obficie zaopatrzona w
»Scheuera domieszkę* daje człowiekowi w zimie ciepło, a nawet przy kilkakrotnem
używaniu dziennie nie podnieca nerwów, jak to czyni wedle zdania wielu lekarzy bez
warunkowo kawa z samych ziarnek.
Tylko »prawdziwy«, jeżeli zaopatrzony w literę S. w podkowie i moje nazwisko.
zakład pogrzebowy,
a mam także piękny wóz z całem przyrządzeniem.
W razie potrzeby proszę się do mnie zwracać.
Racibórz-Staramś
©
Głubczycka ul. 28. MC* Interes polsko-katolicki.
1
■. . ' !
-io*
Os
po zadziwiająco nizkich cenach.
m
Szanowną Publiczność Starejwsi i okolicy za
wiadamiam uprzejmie, iż z dniem 1 maja otworzyłem
'
I
jako to: muślin, satyn, batyst, organdy w najpiękniejszych deseniach.
Każda oszczędna gospodyni wie, iż przy domieszce
Jan Przybył la,
1.
* L-
Bernard Pitsch,
drogeiya, RACIBÓRZ,
Wielkie Przedmieście 24.
Franc. Nowak, kuśnierz, Racibórz,
Długa
drugi dom
ulica la,
od Rynku,
Liturgikę kościelną
czyli
wykład świąt, obrzędów i zwyczajów naszego
świętego Kościoła, zawierającą także krótki opis
podróży po Ziemi świętej i najwięcej używane
pieśni kościelne,
Farbiernia parowa
i chemiczny zakład do czyszczenia
Franc. Riemel,
poleca swój obfity skład
Bollwerkstr. 1—3
Racibórz,
w oprawie po 2 mrk., z przesyłką 2 mrk. 25 fen.
Jak najspieszniejsze wykonanie. — Rzetelna obsługa.
filcowych kapeluszy
polecają
męzkich i dla chłopców,
„Nowiny Raciborskie“
jako też kapeluszy słomianych,
oraz czapek dla członków związków wojackich i straży ognio
Racibórz—Ratibor O.-S.
„Zabezpieczenie
na słabość i starość“
wej po jak najtańszych cenach.
książeczkę, zawierającą ważniejsze przepisy prawa o zabezpie
czeniu na wypadek kalectwa lub starości, polecają
«NOWINY RACIBORSKIE»,
Otwarcie interesu!
Racibórz—Ratibor O.-S.
Cena egz. 40 fen., z przesyłką 45 fen.
Szanownej Publiczności Raciborza i okoli
cy donoszę uprzejmie, iż otworzyłem tu
s;
w Opawskiej ulicy nr. 7
skład towarów kolonial
nych i delikatesów,
...1
Starać się będę przez jak najakuratniejszą
i rzetelną obsługę zjednać sobie zaufanie sza
nownych moich Odbiorców. Proszę o łaskawe
poparcie mego przedsiębiorstwa.
(pod Radhostem).
Sezon od
15 go maja do
15 go września.
Józef Brieger,
(KŁAKI)
___________ '_________ __ _____
mm
połączony z wysyłką kawy.
J. Kachel,
uzdrowisko lecznicze
Prospekty wysyła darmo i bliż
szych wiadomości udziela chętnie
Zarząd kąpielowy.
Bardzo
tanie
li fiSax Böhm, Racibórz,
artykuł; budowlane
Uczniowie
101
którzy pragną się wyuczyć
zwijania cygar, mogą się
zgłosić.
S. GLASER,
fabryka cygar,
RacibÓr?, Wilhelmowska ul.
fSST Baczność! *S31
o smaku muskatowym, malinowym lub owocowym,
litr 35—50 fen.
Dalej polecam mocną żytniówkę (korn), smaczne,
pojedyńcze i podwójne likiery, rum Jamaika, sok
malinowy i t. d.
Prawdziwy stary
^
jggggi koniak do leczenia ßßß#
po sasU^zetelnych cenach za butelkę 2 mk. i 2.50 mk.
Przesyłki pocztą franko.
■V
FAl
Przy zapłacie gotówką rabat; spłata ratami dozwolona.
Racibórz,
------ Słodkie wino węgierskie ——
butelkę po 1.20 mk.
Beczułki, butelki i t. d. wydaje się bez fantu.
ü
Max Böhm,
Racibórz, ul. Odrzańska 21.
chrześeiański skład żelaza.
J<W Paczki
W
■bhtw różańce mnwwi
poleca po jak najtańszych cenach
HugoTauber
handel papieru,
Racibórz, Odrzańska ul. 14.
I plomby
i t. d.
przy jak najstaranniej- §||
SM szem wykonaniu.
MM. Klink,
dentysta,
|j Racibórz, plac zboru 5I,fl|
|1 dawniej Oberwallstr. 1. I
■■bhbhmI
Pięknymi
Na wesela i inne okoliczności polecani moje znane
ze swej dobroci trunki po jak najtańszych cenach:
Specyalność: WINO korzenne
portmonetki, karty, węzełki,
M Sztuczne zęby,
ul. Odrzańska nr. 21.
Fabryka likierów, araku i wina.
Ml
tregry, cem ;nt Portlan d
gyps dla murarzy, trzcina ,
do sufitu, pierwszorzędna
papa na dachy, papy izo
lowane, cynkowane bla
chy na dachy, tera i karbolineum, gwo ździc dru
ciane, okucia do okien i
drzwi, obicia żelazne do
pieców, pompy,
wszelkie Inne artykuły
budowlane ßHäHST po cenach fabrycznych.
Richard Krausa,
Najtańsze ceny.
dla nowożeńców,
zaproszenia ślubne,
jRacibórz, warzywny rynek.
£SlS38@l[S35SiS35^1S3SSl^
Dobre towary.
do paszy
ma na sprzedaż
jak najtaniej
Najstarsze klimatyczne
Racibórz, Opawska ul. 7.
gi
Brukiew
Książki do nabożeństwa
do Komunii św.,
książki do nabożeństwa
są wszyscy, którzy »mają delika
tną, białą skórę, różowy, mło
dociany wygląd i twarz bez
piegów i nieczystości, dla te
dla prywatnych i handlarzy od go prosimy używać tylko:
mrk. 65. — począwszy.
mydła zwanego
Welocypedy
Steckenpferd- Lilienmifeh
Przyrządy
węże do napełniema'powietrzeni od Bergmanna & Co., Radebeul,
od mrk. 2.80 — począwszy.
Reparacye,
najprędzej i najtaniej.
marka ochronna: Steckenpferd.
Sztuka 50 fen. u Kuno Roederera.
Katalog darmo i franko
Listy chrzestne
tow. akc.
wielk. wyborze polecają
Duisburska fabryka welocypedów z polskimi napisami we
„Schwalbe“,
Duisburg-Wanheimerort.
Założona 1896.
Nowiny Raciborskie.
Raciborzu - ‘'r.Wm I czcionkami .Nowin Raciborskich, w Raciborzu.
Dodatek do „JNowIn Raciborskich“ ]Vre 59.
Zł
Obrazki z chwili obecnej.
Niejednemu wśród nas może niepodobaó
się sposób walki naszych braci w Królestwie Boi
skiem; może niejeden powie, że gdyby byli nie bu
rzyli się, nie urządzali strajków, a czekali cierpli
wie, co im rząd dać zechce, to nie byłoby przyszło
do tak wielkiej nędzy wśród nich.
Może!
Lecz nie wdawajmy się w sądy!
Pamiętać nam trzeba tylko o tera, że to nasi
bracia, którzy walczą i cierpią i trzeba nam się z
niemi łączyć w pragnieniach i dążeniu.
Trzeba nam spieszyć z pomocą, bo jesteśmy z
nimi jedną rodziną, jednym narodem.
Wzajemna pomoc jest podstawą bytu na
rodów.
Gdy Polacy w zaborze rosyjskim przekonają
się, że nie są opuszczeni, że każde polskie serce
drga współczuciem i życzliwością dla nich, z pe
wnością nabiorą otuchy i wytrwania tak długo, aż
nastaną dla nich dni wolności i swobody.
Ofiarujmy zatem dla braci naszych, na co nas
stać. A doprawdy każdego stać na drobną ofiarę,
bo jeżeli nie inaczej, to choć przyjemności jakiej
odmówić sobie możemy — kilka kufelków mniej,
lub kilka papierosów; kapelusz choć tańszy i skrom
niejszy, a co za to zbędzie, niech idzie na bratnią
wzajemną pomoc.
W imię solidarności narodowej
ratujmy braci naszych od klęski głodowej 1
Wzajemna pomoc.
,
Świadomość potrzeby wzajemnej pomocy, to
prgymiot bardzo ważny i bardzo pożyteczny w ży
cia ludzkiem. Człowiek sam jest zbyt słaby, aby
wypełnić wszystko to, czego wymaga życie.
To też ludzie od stworzenia świata dążą do
(łączenia się, aby wspólnemi siłami osięgnąć cele
pożądane dla wszystkich.
W odległych czasach, gdy ludzie żyli w sta| .lie większej dzikości, gdy żywili się owocami leśnemi i mięsem zabitych zwierz \t — już łączyli się
w gromady, aby wspólnie bronić się przeciw napa
dom drapieżnych zwierząt
Dzisiaj wprawdzie zapanował człowiek dotyla
nad naturą, że nie potrzebuje prawie wcale staczać
walk z dzikiemi zwierzętami. Miemniej walki od
bywają się.
Oto walczą ze sobą narody: z jednej strony o
posiadanie ziemi, z drugiej strony o przewagę du
chową, o panowanie w świecie ducha.
Pierwsze walki odbywają się zazwyczaj otwar
cie i głośno wśród szczęku broni i grzmotu strzałów
wśród jęku rannych i konających, wśród dzikich
okrzyków zwycięzców.
Drugie walki w świecie ducha odbywają się
najczęściej cicho i tak nieznacznie, że kto pilnie Fryderyk SSzyler, sławny poeta niemiecki,
nie śledzi życia narodów, może ich nawet nie doktórego rocznicę śmierci stuletnią obchodzono w
Urzedz.
całych
Niemczech w zeszły wtorek.
A jednak one istnieją i stanowią o życiu lub
Wielcy i sławni ludzie, a zwłaszcza poeci i
śmierci narodów.
Taka walka odbyła się niedawno w naszych pisarze słusznie uważani są jako własność całej ludz
kości, a nie tylko jednego narodu z którego wyszli.
oczach.
Oto spokrewniony z nami naród czeski przed
kilkudziesięciu laty nie istniał prawie wcale. Nie
posiadał on ani literatury t. j. nie drukowano ani
oie wydawano pism ani książek w języku czeskim;
me było czeskich pieśni, czeskich przedstawień tea
tralnych; starodawne pamiątki narodowe poszły w
zapomnienie, a język czeski chronił się tylko w
chatach wśród ludu roboczego. Niewiele brakowało,
a byłby ten naród zaginął, świat byłby o nim za
pomniał.
To się jednak nie stało. Dziś naród czeski,
stanowi me małą siłę polityczną w państwie austryackiem. Dziś czeska nauka, czeska literatura i
sztuka znana jest całemu światu.
Ze zaś Czesi doszli do tego stanowiska, że nie
pozwolili się wypchnąć z szeregu narodów, które z
woli Bożej kroczą po drodze cywilizacyi, to zawdzię
czają to jedynie bezwzględnej łączności czyli soli
darności narodowej. Do walki w świecie ducna
stanęli wszyscy i — wywalczyli zwycięztwó.
Dzisiaj w naszych oczach odbywają się dwie
walki.
Jedna — o posiadanie ziemi — toczy się bar
dzo daleko od nas, gdzieś, jak to mówią, na krań
cach świata.
ticiśle rzecz biorąc mogłoby nas to mało ob
chodzić, czy Mandżurya należeć będzie do Kosy i,
czy do Japonii, czy w Port Arturze, lub Władowostoku będzie załoga chińska, japońska lub rosyj
ska.
A jednak tej walce, którąby można przyró
wnać do walki Goliata z Dawidem, lub niedźwie
dzia z wiewiórką, przypatrujemy się z niezwykiem
zainteresowaniem, gorączkowo chwytamy wszelkie
u niej wiadomości i oświadczamy się z sympatyą
dla tej lub owej strony, wedle lego, którą więcej Opatrzność dała im dar, że mogą oni wypowiadać
w pięknej formie wszystko wzniosłe i piękne, eo
lubimy.
Druga walka: o panowanie w świecie ducha, drzemie w duszy ludzkiej. Oni niejako to dobro i
o skarby duchowe odbywa się o wiele, wiele bliżej, piękno ukazują ludziom, aby dusze ludzkie tern
chętniej dążyły do dobra i piękna i same stawały
bo tylko o granicę, tylko o miedzę.
Walczą tam nasi bracia. Walczą o trochę się coraz lepsze i piękniejsze.
Takim poetą był także Fryderyk Szyler.
wolności politycznej, o język, o wolność religijną, o
Wszystko co wzniosłe i piękne, co szlachetne
słjszne swe prawa narodowe.
Czyż z mniejszym interesem śledzić będziemy i idealne znalazło wyraz w jego poezyach i utwo
id walki, niż zapasy Kuro ki ego i Nogi ego z Linie- rach dramatycznych.
Przedewszystkiem był on gorącym wielbicielem
Wiczern;'
Przeciwnie! Nietylko interesować winniśmy wolności i to wolności w pojęciu ogólno-ludzkiem.
kię tą walką, ale winniśmy się w mej solidary
„Człowiek przychodzi na świat wolnym", to
zować.
było jego hasłem, więc prawo do wolności przyzna
Walczy tam bowiem o panowanie ducha na wał każdemu człowiekowi i każdemu narodowi bez
ród, którego my także jesteśmy cząstką.
wyjątku.
— A w jakiże sposob i uzem okażemy soli
Za życia swego Fryderyk Szyler nie cieszył
darność, kiedy nas rozgraniczają kordony ? —powie się zbyt wielkiem uznaniem. Wiadomo, że kiedy
może niejeden.
umarł w Weimarze, gdzie żył ostatnie 6 lat, zale
Gzem okażemy solidarność?
dwie miejscowe dzienniki doniosły krótko o jego
Oto przedewszystkiem współczuciem, sympa śmierci, a na pogrzebie zaledwie kilkanaście osób
tyą, gorącem pragnieniem, aby owo walki dopro było obecnych.
wadziły do zwy cięż twa.
Poeta odczuwał boleśnie ten brak zrozumienia
A w jaki sposób?
jego ideałów wśród ziomków. Jedno z pism nie
Oto ci bracia nasi z powodu tych walk wpa mieckich wydobyło i przedrukowało w tych dniach
dli w straszną nędzę. Oto tysiące, setki tysięcy list Szylera do siostry, gdzie poeta donosi, iż ma
cierpią męki głodu, którego me mają uzem zaspo zamiar opuścić ojczyznę i zamieszka może — w
koić. Czyż nie pospieszymy im z pomocą?
i Petersburgu.
Dopiero w kilkanaście lat później, kiedy Niem
cy zerwały się do walk o wolność z Napoleonem I
i gdy rzeczywiście kraj swój wyswobodziły, wtedy
przypomniono sobie „poetę wolności".
Zwłoki jego wydobyto z ukrycia, gdzie spoczy
wały na cmentarzu miejskim, a przeniesiono je do
grobowców książęcych; po miastach stawiano pom
niki Szylera, w teatrach grano jego sztuki, a mło
dzież upajała się płomienną jego poezyą.
Obecnie w sto lat po śmierci kraj cały urzą
dza uroczyste obchody na cześć wielkiego poety.
Czy by jednak ten poeta, gdy by dauern mu
było ożyć — zamieszkał dziś chętnie wśród ziom
ków swoich ?
Oodzi się wątpić o tern bardzo. On chyba nie
zniósłby przeciwieństwa jakie jest pomiędzy jego
hasłem „frei kommt der Mensch zur Weit" a ha
słem dzisiejszych Niemców: „ausrotten“.
Naród niemiecki szczyci się wprawdzie Szylerem, jako jednym z największych swych poetów,
ale drogami przez niego wskazanemi nie poszedł.
To też i te uroczystości odprawiane w zeszły
wtorek, nie są wyrazem prawdziwej czci i gdyby
Szyler mógł wstać z grobu i przemówić, powiedział
by niezawodnie: „Ten lud ustami mnie chwali, ale
serce jego dalekie jest odemnie."
z WOJNY.
Z listu żołnierzy do „Gazety Świątecznej“*
Po drodze do Oundżulina, gdyśmy jechali ko
leją między staoyami Szvanmiaodzy a Sypingajem
(czyli Szozypinczajein), hunhuzi napadli na pociąg
wiozący listy i posyłki do Mukdenu. Zaczęli do
pociągu strzelać i zabili w nim jednego oficera a
drugiego ranili. Przed naszym pociągiem wysadzili
dwie koleiny za pomocą pyroksyliny (waty strzel
niczej, wybuchającej silniej jeszcze od dynamitu).
Pociąg nasz o mało nie spadł z kolein, gdyby go
żołnierz był wczas nie zatrzymał. Wszyscy spali;
Opatrzność Boska nas obroniła od śmierci. W
Oundżulinie staliśmy cztery dni. Ztamtąd przeje
chaliśmy do Charbina. Od dnia 24 marca miesz
kamy we wsi Fvandenie koło przystani oharbińskiej
na rzece Sungary. Mieścimy się w fanzach, ozyfi
w chatach chińskich.
We czwartek i piątek po Zwiastowaniu Najśw.
Maryi Panny byliśmy u spowiedzi i Komunii św.
w kaplicy przy szpitalu św. Wincentego w Starym
Charbinie. Oglądaliśmy szpital, odwiedziliśmy ra
nionych żołnierzy i wpisaliśmy swoje nazwiska w
księdze szpitalnej. W szpitalu jest bardzo pięknie;
w oknach są ogromne kwiaty. W końcu szpitala
znajduje się krzyż z koroną cierniową 1 obraz Dzie
cięcia Jezus w wielkiej jasności. Księży jest pięciu,
a jacy są uprzejmiI ziemskie anioły 1 W kapliczce
szpitalnej odprawia się codzień nabożeństwo przy
ołtarzu Matki Boskiej Częstochowskiej. Po Komu
nii świętej częstowano nas herbatą z białym Chle
bem i rozdawano nam medaliki i szkaplerze. Bóg
zapłać księdzu kapelanowi Matulanisowi i księdzu
Wyżykowskiemu, i wszystkim księżom, i przełożo
nej zakonnic za łaski, jakieśmy od nich odebrali 1
Zdawało nam się, żeśmy w niebie, gdyśmy wśród
pogan zobaczyli swoich kapłanów.
Teraz w końcu tego listu składamy Bóg za
płać panu Pisarzowi Gazety świątecznej za łaskę,
że nam tę Gazetę przysyła. Życzymy wesołego
Aleluja! Może ten list nie zdąży przed Wielkano
cą, to prosimy o umieszczenie go chociaż później.
J. Ojrxemki. Antoni Nowak. Piotr Ladra.
Jóxef Wilk. Jan Oorgoń, St. Zadara.
Z bitwy mukderiskięj.
Powtarzamy niżej list żołnierza-Polaka, pisany
do rodziców z Telinu, w kilka dni po odwrocie ar
mii rosyjskiej z Mukdenu. List brzmi:
Najdroższy Mój Ojcze!
Serce Jezusa i Matka Najświętsza wybawiła
mnie z nieszczęścia, w jakiem się znajdowałem.
List od ojca, pisany dnia 20 stycznia, odebrałem 28
lutego o 6 godzinie wieczór wo wsi Toudajsej, 45
wiorst za Mukdenem. W nagłówku było napisane:
„Serce Jezusa, ratuj wasi" i to Serce mnie rato
wało od śmierci doczesnej, kalectwa, albo niewoli
japońskiej.
Na ten list nie odpisałem, bo wieczór już cie
mno było, u ze świtem 1 marca ogień się lał na
nas ze wszystkich stron. 2-go marca — nigdy tego
dnia nie zapomnę, tak nas nieprzyjaciel prześlado
wał! — pod ogniem armatnim zaczęliśmy uchodzić;
palili nasi wszystkp: prochy, składy ogro1 ae ró
żnych produktów, nie do opisania, co się działo.
Noc zaskoczyła. Szedłem sani jeden. Odzie
okiem dojrzałem, wszędzie pożar i trupy się walały.
Głowa mnie strasznie naliła. Pragnący byłem, a
wała jednak przeciwko temu i Gulbertze względu na
ówczesną słabość Francyi, dobrowolnie zrezygnował
z Formozy.
Chcąc zapobiedz dalszym sporom o Formozę,
postanowiły mocarstwa po wojnie japońsko-chińskte <
oddać Formozę Japończykom, co się też stało na mocy
traktatu w r. 1895.
-------- -------------
TO I OWO.
Obrazki z wyspy Formozy.
1) wyspy rybackie, 2) przystań w Tamsul, 3) główny port w Takau.
wody nigdzie nie było. We wsi Madjapu były ogro
mne składy wódki. Wojsko rzuciło się do niej.
Tak się popili, że pozostawali na drodze, po której
pędziły armaty i kozacy. Kozaki rabowali co tyl
ko mogli. Patrony w ogień rzucane strzelały jak
na komendę. Patrząc na to wszystko, zdawało mi
się, że jestem we śnie i widzę piekło.
Dzień i noc uchodząc, zatrzymali nieprzyjacie
la. Na kilkanaście wiorst od Mukdenu, znalazłem
pułk. W pułku brakowało tylko pijanych, którzy
się zostali. Albo w niewolę ich zabrali, albo też
wozy, konie roztralowały (pułk był w rezerwie, więe
mało stracił). Odpocząłem dzień. Było to 6 marca.
Nasz pułk przeszedł na pozycyę. — Och Boże! co
się tu działo 1 Trup na trupa pada i leżą jedni na
drugich dzień i noe. Mrowie Japończyków. Idą i
idą i nie ma końca. — Wał z ciał ludzkich się uło
żył, a oni idą i nie ma końca boju.
Dziewiątego marca straszny był wicher, kurz
ogromny. Nasi strzelali. Japończyków nie było,
tylko bomby 11-całowe padały gdzieniegdzie. — W
nocy przyjechał jenerał i mówi, że trzeba wdziać
odzież cięższą i bieliznę, a co jest zbyteczne, złożyć
na kupę i spalić, a samym uchodzić nazad. Poczu
łem, że krew mi bije silnie w pulsach. Niebezpie
czeństwo nam zagraża. Zacząłem się modlić. Ucho
dziliśmy do Mukdenu. Sztandar pułkowy już na
przód u wieźli do Telina.
0 szóstej godzinie rano dnia 10 maroa tłoczy
liśmy się przez ulice Mukdenu, Straszny był dym
wszędzie. Nic widać nie było. Pijanych żołnierzy
pełne ulice. Bójki z Chińczykami prowadzili, a
niektórzy strzelali z karabinów prosto w ludzi. —
Nigdzie tu ani jenerała, ani oficera żadnego nie
było. Widząc, co się robi, wołam Tomasza, mojego
kolegę, i mówię:
— Uciekajmy I
1 popędziliśmy prosto po żelaznej drodze ku
Telinowi. Wyszliśmy za miasto, a tam bombami po
nas. Naokoło obstąpili Japończycy, na górach wszę
dzie stały armaty i biły szrapnelami. Modliłem się
do Matki Najświętszej, prosząc o ratunek, bo wszę
dzie widziałem śmierć: naprzód, w tyle, gdzie się
obrócę, wszędzie jęki i trupy.
Rzuciliśmy wszystkie rzeczy. Zatrzymałem
tylko książkę do nabożeństwa: to, co mi było naj
droższego, i szliśmy rowami około drogi żelaznej
(tak sądziłem, że najlepiej od kul będę zasłonięty.
Uszliśmy 10 wiorst do przystanku. Nie można było
iść dalej; rowy się kończyły. Myśleliśmy, że trze
ba będzie rozstać się z życiem.
I siedliśmy pod ścianą zmęczeni... Wszystko
mi przed oczy stanęło i wstyd mi było, że ja się
boję. Noszę medalik na piersiach i książeczkę Ma
tki Boskiej i zawsze się do Niej modlę, o wszystko
Jej proszę. Zawsze mi to pociechę przynosi, a te
raz taką małą mam wiarę, że zobaczyłem wkoło
siebie rozrywające się granaty, i bojaźń czuję?...
Uczułem wstyd, a zarazem takiej nabrałem odwagi,
że szedłem spokojny i pocieszałem towarzysza. —
Cośmy widzieli, idąc drogą, to nie do opisania.
Kawalerya japońska napadała na obozy i zabierała
jo. Kanni walali się po drodze, nikt ich nie po
dejmował. Nasi porzucali armaty, wozy juczne,
kutry rozmaite. Ja, idąc dzień i noc, dostałem lebry. Wziął mnie na wóz jakiś człowiek, który
przedtem kutry wyrzucał, i tak dobrałem się do Te
lina.
Tu znalazłem trochę obozu naszego, który pa
rę dni przedtem wyszedł z Mukdenu. Obozem 5
dni szliśmy ku Charbinowi, a teraz stajemy we wsi
chiński j niedaleko llandżulin, 2U0 wiorst od Charbina.
< naszego puli u zostały tylko dwie roty,
'które v '.u. och rani .<
laty i sztandar, oraz pa
ru pój« ityńozyoh, co
/mknęło się jak ja, a 14
rot i pułkownik pu
/ i wszyąpy moi koledzy —
WBzysiixo przepadło rozbite. iNasi głoszą, że JO ty
sięcy zostało w Mukdenie, a Japończycy 00 tysięcy
zabrali.
Patrząc na te wojska, to prawdziwi nędzarze.
Ja sam zostałem oberwany. Niema tu co jeść.
Chleba niema, tylko c z urny r a chińska jest i to
każdego dnia gotują. A na stacyi tak drogo!
Chleba trzy funty rubel. Jakże tu żyć? Jednakże
dziękuję Bogu za zdrowie i wybawienie z nieszczę
ścia i że dalej żyć jakoś będę.
FORMOZA.
Wyspa Formoza ściąga obecnie na siebie pow
szechną uwagę, moźliwem jest bowiem, że wkrótce
u brzegów Formozy lub w pobliżu rozegrają się donio
słe wypadki, które zajmą pierwszorzędne miejsce w dzie
jach świata.
Nie pierwszy to raz Formoza — wulkaniczna, dzika,
niepłodna wyspa, przestrzenią równa prawie Irlandyi —
odegrałaby dziejowo ważną rolę.
Całe wiekowe dzieje tej wyspy odznaczają się pe
wną tajemniczością, Niezadowolone, niespokojne i roz
bójnicze żywioły zdawna znajdowały przytułek na For
mozie. Dla tego też ludność tej wyspy przedstawia
dziwną mieszaninę: Malajczyków, Chińczyków i Ja
pończyków. W ciągu średnich wieków Formoza bro
niła swej niezależności, W XVI stuleciu pomiędzy
Chinami i Japonią wywiązał się zatarg o Formozę.
Ostatecznie Chiny zajęty wyspy Peskadorskie, Japonia —
Formozę. W owym czasie jednakże władza Japonii nie
była zbyt silną, gdyż w 1502 roku Formozę i Peskadory opanowała Holandya. Holenderczycy zaszczepili tu
pierwsze zarodki cywilizacyi europejskiej i stworzyli
na Formozie wielkie ognisko handlowe, zwłaszcza han
dlu wymiennego.
Lecz i panowanie Holandyi na Formozie nie było
trwałe. Zaledwie zdążyli Holenderczycy poznać rozle
głe wybrzeża wyspy, nie zaglądając prawie wcale wew
nątrz kraju, gdy oto już w 1662 roku wypędzają ich
Chińczycy, którzy zakładają ua Formozie samodzielne
państwo. Państwo to po upływie jakich lat 20 przyłą
czone zostało do Chin, jako nowa prowincya chińska.
Właściwie Chińczycy pierwsi zrozumieli i umieli
ocenić ważne znaczenie Formozy. Zaczęli też po swo
jemu fortyflkować wyspę, pozakładali na niej forty
i kolonizowali ją. Od tej chwili Formoza przybrała
zupełnie chiński wygląd.
W roku 1834 zajął Formozę admirał francuski
Guibert rozumiejąc dobrze, iż zdobycie tej wyspy pod
niesie urok Francy! na Wschodzie. Anglia zaprotesto
Japoński apostoł pokoju.
W czasie, gdy wojna zaczyna się znowu na
dobre srożyć i nikt „jaskółek pokoju" nie bierze za
dobrą monetę, powstał w Japonii apostoł szczegól
niejszego rodzaju. Joszimura, założyciel towarzy
stwa pokoju w Nara, w pobliżu Kioto, wydał książ
kę w językach angielskim i japońskim, w której
głosi wieczny pokój na świecie, i wskazuje do niego
najpewniejszą drogę.
Joszimura (po polsku „Sioło szczęścia") zaczy
na się poetycznie, wskazując na harmonię ~ w na
turze:
„Słońce i księżyc wiszą pełne blasku na nie
bie; w regularnych odstępach zmieniają się pory
roku; kwiaty wiosny radują nasz wzrok, jak liście
jesieni; śpiewacy leśni i owady radują nasz słuch.
Wszystkie twory mają swe wyznaczone miejsca we
wszechświacie, a panuje wszędzie harmonia i zgoda.
Również i gatunek „człowiek" żyje w tern zgodli*
wem i pełnem spokoju środowisku natury. Dla
czego członkowie tego gatunku starają się sobie
wzajemnie podrzynać gardła? Czyż nie powinniby
czynić największych wysiłków, aby swój własny
świat ukształtować tak samo zgodnie i pokojowo,
jak państwo natury — w rzeczy samej ogród po
koju?"
Aby ten cel osiągnąć, powinni ludzie połączyć
się w jedną gminę państw, i to wszyscy ludzie,
nie tylko ci z Zachodu, jak to swego czasu propono
wał Rousseau. Joszimura jako wzór wskazuje na
Stany Zjednoczone, gdzie każdy kraj posiada swoją
właściwość, w sprawach ogólnych jednak wszystkie
kraje tworzą jedno państwo, jeden ustrój państwowy.
Trybunał rozjemczy miałby rozstrzygać o najwa
żniejszych sprawach. Wreszcie proponuje autor za
łożenie „powszechnego towarzystwa pokoju". — Ja
pońskie gazety prawie wszystkie pominęły książkę
Joszimury milczeniem.
Przodek magrabiego Ito.
Mało kto wie o tern, że przodek dzisiejszego
wielkiego reformatora Japonii, margrabia Hirobum;
Ito był chrześcianinem. Przynosi światu tę wiado
mość „Illustrazione populäre" wraz z kopią jego
portretu, pędzla Tintoretta. Należąc do niewielkiej
grupy osób w Japonii, wyznających religię Chry
stusa, zapragnął on wspólnie z innemi złożyć hołd
stolicy Piotrowej i wybrał się w podróż do Europy
w dniu 10 lutego 1582 r. Wypłynął ź Nagasaki i
po niezmiernie burzliwej przeprawie morskiej, wy
lądował ze swoim orszakiem w Lizbonie dopiero w
dniu 10 Sierpnia 1584 r. Przyjęty, jaką gość rzad
ki, z zapałem przez Portugalczyków, zwiedził po
drodze do Włoch Madryt, gdzie go podejmował Fi
lip 11 i stanął w Livorno w dniu 1 marca 1585 r.,
zatem po trzechletniej prze
szło podróży.
W Rzymie
Muropatktn w podróży do Ulandżnryi z całym sztabem.
przedstawił się ówczesnemu
Papieżowi Grzegorzowi XIII
i po zwiedzeniu wiecznego
miasta, przez Asyż, Loretto,
Ankonę i Bolonię udał się
do Wenecyi, gdzie wymalo
wał jego portret Tintoretto.
Obdarowany hojnie przez do
żę, ruszył następnie z po
wrotem do kraju, ale podróż
powrotna była połączona z
wiekszemi niż do Europy
przeszkodami, gdyż płynął
do Nagasaki 4 lata i 3 mie
siące. Dziś taką podróż od
bywa się morzem w kilka
tygodni.
Powróciwszy do kraju,
znalazł w nim Ito wielkie
zmiany. Rozpoczęło się prze
śladowanie chrześcian, ziar
na nowej religii zalane zo
stały potokami krwi nowonawróconych. I dziś dopiero
dzięki tolerancyi religijnej*
jaka zapanowała w odro
dzonej Japonii, kiełkują one
bez przeszkody, świadcząt
dodatnio o wielkim narodzie,
którego kulturalny rozwój w
ciągu lat ostatnich zdumiewa
dotąd świat.
Smutny powrót z Haudźnryi.
Obrazek powyższy
—„ mógłby
„ „ nosić tytuł: „nie mów
, hop, aż przekroczysz“ Przedstawia on w żartobliwy sposób butę I pychę, z jaką Rosyanie
szli do wojny z Japonią a być bardzo może, że przyjdzie im wracać z niej
w stanie takim jako tu na obrazku.
N».Miodem i «•zciookaim.„KitoPk»“ spółki wyduwnio*«^
vgr. oa
Bytomiu
-
'^daktor odpowiedzialny; Wiktor S»w»kows1ti w Bytomiu
Racibórz, Sobota dnia 20-go maja 1905 r*.
S
Na 4. niedzielę po Wielkanocy.
L e k c y a
z listu św. Jakóba rozdz. 1, wiersz 17—21.
Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały
z wysoka jest, zstępujący od Ojca światłości, u
którego nie masz odmiany, ani zaćmienia prze
miany. Dobrowolnie bowiem porodził nas sło
wem prawdy, żebyśmy byli niejakim początkiem
stworzenia Jego. Wiecie, bracia moi najmilsi!
A niech wszelki człowiek będzie prędki ku słu
chaniu, a leniwy ku mówieniu i leniwy ku gnie
wowi, bo gniew męża nie sprawuje sprawiedli
wości. Przeto odrzuciwszy wszelkie plugastwo i
obfitość złości, przyjmijcie w cichości słowo
wszczepione, które może zbawić dusze wasze.
Ewangelia
św. Jana rozdział 16, wiersz 5—14.
Onego czasu mówił Jezus do Swych uczniów:
Idę teraz do tego, który Mnie posłał, a żaden z
was nie pyta Mnie: dokąd idziesz? Ale iżem to
wam powiedział, smutek napełnił serca wasze.
Aleć Ja prawdę wam powiadam: pożyteczno
wam, abym Ja odszedł, bo, jeśli nie odejdę, pocie
szyciel nie przyjdzie do was, a jeśli odejdę, poślę
go do was. A on gdy przyjdzie, będzie karał
świat z grzechu i z sprawiedliwości i z sądu: z
grzechu, mówię, iż nie wierzą w Imię; a z spra
wiedliwości, iż do Ojca idę; a z sądu, iż książę
tego świata już jest osądzone. Jeszcze wam wie
le mam mówić, ale teraz znieść nie możecie.
Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was
wszelkiej prawdy; bo nie sam od siebie mówić
będzie, ale, cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i,
co przyjść ma, oznajmi wam.
Nauka.
Wiele uciążliwych podróży podejmował Zbawiciel
nasz na ziemi przebywając; chodził z miejsca na miej
sce, od miasta do miasta zasiewając wszędzie ziarno
swej Bozkiej nauki. Najczęściej towarzyszyli Mu w
tych podróżach uczniowie Jego; było bowiem dla
nich rozkoszą być w pobliżu Jego i nie przypuszcza
li, aby Uch opuścił i odszedł, dokądby oni za nim
pójść nie mogli. Dla tego posmutnieli, gdy im, jak
powiada dzisiejsza ewangelia św., powiedział: »Teraz
idę do tego, który mię posłał: a żaden z was nie py
ta mię, dokąd idziesz? (Jan 16, 5.) Jak bowiem poseł,
wysłany na dwór obcego króla z poleceniami swego
pana, polecenia spełniwszy do pana, który go posłał,
wraca, tak i Chrystus Pan posłany od Ojca niebie
skiego na ziemię, aby ludziom wolę Bożą zwiastował,
spełniwszy dzieło, które Mu Ojciec Jego niebieski po
lecił, opuszcza ziemię i wraca do nieba, z którego przy
szedł: Tą drogą i my pójść powinniśmy. Z nieba,
od Boga wyszła dusza nasza i do Boga wrócić musi,
jeżeli chce wiecznie żyć i szczęśliwości wiecznej za
żywać. Droga zaś, która tamdotąd wiedzie, nie inna,
jedno ta, której nas Zbawiciel nauczył, którą nam przy
kładem swoim wskazał.
Zbawiciel mówi o dwóch drogach, z których je
dna prowadzi do żywota, druga na zatracenie. Pier
wsza jest wązka, przykra i stroma, prowadzi przez
Kalwaryą, droga do krzyża, lecz celem jej niebieska
szczęśliwość. Druga jest szeroka, kwiatem i różami
wysypana, lecz kończy się przepaścią piekielną. Jakże
wielką jest liczba nierozsądnych, którzy tą szeroką
drogą na zgubę biegną. Wszyscy nieprzyjaciele Chry
stusa Pana i Jego krzyża biegną tą drogą szeroką, go
nią za przemijającemi rozkoszami, które na niej znaj
dują, a nie baczą na przepaść, do której się za ka
żdym krokiem zbliżają. Jakże zaś małą jest liczba tych
pielgrzymów, którzy z załzawionemi oczami i skrwa
wionemu stopami idą drogą wązką! Wiele trudów
znosić muszą, w skwarze słonecznym, niepokojeni
przez zbójców, różnymi cierpieniami trapieni piel
grzymkę odprawiają. Lecz widok nieba, którego co
dziennie są bliższymi, dodaje im odwagi, a spogląda
nie na Chrystusa Pana, który ich na tej drodze do
niebieskiej ojczyzny poprzedza, osładza im wszystkie
trudy uciążliwej pielgrzymki.
Ci jednakże, którzy wązką drogą do nieba zdąża
ją, nie są wszyscy sobie równi, jest pomiędzy nimi
wielka różnica. Jakkolwiek bowiem podobni są so
bie i ściśle złączeni ze sobą, tak iż niejako jednem są
Nieudana zemsta.
onem dążeniem do jednego i tego samego celu i jak
kolwiek ściśle złączeni są ze sobą węzłem miłości, to
jednakże dwa są pomiędzy nimi rodzaje, różne zu
(Zdarzenie prawdziwe). pełnie pomiędzy sobą: jedni odziani suknią niewinno
ści, której wiernie dochowali, drudzy suknią pokuty,
W pewnym lesie żył w połowie ośmnastego
w którą się chętnie oblekli. Tamtych przedstawia św.
Jan Ewangelista, drugich pokutująca Marya Magdale wieku leśniczy z młodą małżonką i kilku służą
na. Niewinni biegną lekko, uciążliwości drogi prawie cymi w szczęśliwcu^ odosobnieniu.
nie czując, ostatni zaś jęcząc i wzdychając, ale pewni
Rodzina ta była katolicką. Do ich spokojnej
swej drogi. Obyśmy i my byli pośród jednych lub siedziby doszła nagle wieść o okropnych spusto
drugich pielgrzymów niebieskich! Uniewiniać się nie szeniach, jakie sprawiła we wschodniej części
możemy, jakobyśmy drogi i celu nie znali. Boć dla
tego Syn Boży z nieba zstąpił, ażeby nas o przezna kraju cholera i jak się ta straszna choroba coraz
czeniu naszem pouczył i drogę nam wskazał, która bardziej zbliża.
nas do celu naszego na pewno zaprowadzi. Jego słu
Leśniczy zaopatrzył się w najbliższem mieście
chajmy i Jego naśladujmy! Byśmy wiedzieli, gdzie w środki ostrożności, zakupił różnych lekarstw,
On, gdzie słuchać głosu Jego, Kościół swój święty gdy pewnego dnia służący przyniósł wiadomość,
ustanowił, w nim jest, w nim naucza, ręką Kościoła
swego drogę nam wskazuje, która do nieba prowa że w wiosce, zaledwie o milę oddalonej, cholera
dzi. Kościół katolicki zaopatruje dzieci swoje w po z całą okropnością grasuje i że już bardzo wielu
trzebne zasoby na tę wielką podróż do nieba. Ko ludzi zapadło na tę niebezpieczną chorobę.
ściół św. bowiem jako szafarz dóbr zbawienia roz
Na naradzie familijnej postanowiono więc za
dziela nieustannie przez Sakramenta św. i sakramen raz, aby uniknąć wszelkiej styczności z zarazą
tale pomiędzy zgłodniałych i pragnących te łaski, któ
rych potrzebują do dalszej drogi i szczęśliwego jej dotkniętą wioską, nie pozwalać nikomu obce
odbycia i dojścia do nieba. O jakże szczęśliwy ten mu do leśniczówki się zbliżać. Tak nadszedł wie
chrześcianin, który się tej troskliwej Matce, Kościoło czór. Matka po odprawieniu z dziećmi modli
wi św., prowadzić i ze świętych źródeł Jego orze twy wieczornej i po pokropieniu ich święconą
źwiać pozwala!
wodą, ułożyła je do snu i przysunęła stołek do
Kościół św. jednakże nie czyni tego sam ze sie
bie. Duch św. w nim i przez niego działa. Jak du boku męża, aby przy świetle ognia kominkowe
sza daje ciału życie i możliwość poruszania się i jak go omówić domowe sprawy.
ciało bez duszy nie mogłoby ani żyć, ani istnieć, tak
Nagle psy zaczęły szczekać i wchodzący my
też i Duch św. daje Kościołowi, którego jest duszą, śliwy donosi:
światło, poznanie, łaskę i siłę. O tym Kościołowi o— Na polu znajduje się młynarz z sąsiedniej
biecanym Duchu św. mówi Zbawiciel nasz w dzisiej
szej ewangelii św.: »gdy przyjdzie on Duch prawdy, wioski, ucieka on — jak mówi — przed okro
nauczy was wszelkiej prawdy« (Jan 16, 13). Jakąż to pną zarazą i prosi o schronienie. Blady i dziko
więc pociechą dla dziecka Kościoła św. wiedzieć, że wygląda i przestrach mnie zdejmuje w jego bli»Duch prawdy« Kościołem rządzi, w Kościele naucza zkości. Jeżeli pan pozwoli, to poszczuję go psa
i od zboczenia na błędną drogę broni! Ależ zarazem
jakiemże to byłoby głupstwem i zarazem niewdzię mi, któż bowiem może wierzyć temu człowie
cznością z naszej strony, gdybyśmy uwiedzeni i ośle kowi?
pieni błyskotkami djabła i świata, dali się sprowadzić
Leśniczy dobrze wiedział, lepiej jak jego ga
na bezdroża niewiary, błędu, grzechu i bezbożności! jowy, że temu człowiekowi niema co wierzyć,
Dla tego często powinniśmy każdy sobie stawiać to ponieważ od czasu, jak Maryę pojął za żonę,
ważne pytanie: »dokąd idziesz?« Idzieszże dobrą dro
gą? Czy należysz do tych, którzy idą wązką drogą wytężył młynarz, który się również ubiegał o jej
prowadzącą do nieba? »O błogosławieni wszyscy, rękę, wszystkie siły, aby szczęście tego z Bogiem
którzy się boją Pana, którzy chodzą drogami jego« żyjącego małżeństwa podkopać. Powiedział więc:
(psi. 127, 1). Jeżeliśmy na prawdziwej drodze, wy
— Nigdym się tych odwiedzin nie spodzie
trwajmy na niej aż dojdziemy do celu. Starajmy się
wał,
ponieważ ten człowiek od czterech lat oka
także i drugich, którzy chodzą bezdrożami grzechu i
zał
się
mym nieprzyjacielem śmiertelnym i uni
bezbożności, na prawdziwą naprowadzić drogę, przedewszystkiem modlitwą i dobrym przykładem.
kał mego progu. Ale nieszczęście jedna. Już
MODLITWA.
W
W
W
W
szczęściu — jestem szczęściem samem
cnocie — wytrwania potęgą,
cierpieniu — pociech balsamem,
grzechu — poprawy przysięgą.
Bóg się w swein istnieniu blogiem
Nie modli, bo w żadnem niebie
Nie zna wyższego nad Siebie:
I dlatego też jest Bogiem!
Anioł, z pochylonem czołem,
Wiecznie zachwycon w pokorze:
Bez modlitwy żyć nie może —
I dlatego jest Aniołem!
Człowiek, z każdym stanem, wiekiem,
W cierpień, lub radości kole; •
Modli się, gdy chce, ma wolę,
I dlatego jest człowiekiem.
Szatan wszystko wie, rozumie,
Ale coś mu jest nieznanem:
Modlitwę odrzuca w dumie,
1 dlatego jest szatanem.
Jadwiga Łuszczewska.
teraz ma on do nas zaufanie, może wkrótce po
kocha nas serdecznie, jeżeli go w imię Chrystu
sa uprzejmie przyjmiemy.
Kręcąc głową, odszedł gajowy i wkrótce we
szła do licho oświetlonego pokoju wysoka po
stać, której by się każdy zlęknąć musiał, gdyby ją
w lesie spotkał i gdyby nie miał w sercu dzie
cięcej ufności w Boga i chrześciańskiej litości
pełnej miłosierdzia.
Długie włosy, dziko rozrzucone, pokrywały
prawie zupełnie czoło pomarszczone tego czło
wieka, policzki blade i zapadłe, rumieniec warg
obumarły, niepewne spojrzenie z zapadniętych
oczu rzucał przybyły z niedowierzaniem naoko
ło, lub też patrzył uparcie w ziemię. Kolana je
go uginają się, a pierś faluje po silnym i długim
biegu.
Mrucząc niezrozumiałe usprawiedliwienie, po
daje młynarz swe suche ręce leśniczemu i jego
żonie, a oni, chociaż w najwyższym stopniu
przestraszeni, nie cofają się. Spokojnie podają
mu rękę i odwzajemniają się łagodnem i u przejmem uściśnieniem ręki młynarza. Ani jednem sło
wem nie poruszono w rozmowie przeszłości. Ze
współczuciem mówi leśniczy o obecnem nieszczę
ściu, jako o ciężkiej karze Bozkiej.
Tymczasem skrzętna gospodyni zastawiła po
żywną wieczerzę i posłała czystą bielizną łóżko.
Gdy już wszystko dla odpoczynku gościa przy
rządziła, życzy mu miłego wywczasu w imieniu
całej familii i udaje się z małżonkiem do przyle
głego pokoju, gdzie śpią dzieci. Tu w pobo
żnej modlitwie, dziękuje Bogu za błogosławień
stwo dnia, polecając się Jego opiece łaskawej, ja-
ko też całą familię, i polecając za przyczyną*Maryi, Matki Bolesnej, młynarza Bogu.
Niedługo opanował zacnych ludzi sen. Za
ledwie parę godzin spali, gdy zbudziło ich silne
kołatanie do drzwi izby.
— Młynarz jest chory — tak woła przera
żony gajowy — na straszną cholerę. Niech pan
pozwoli, abyśmy go zaraz wynieśli, abyś i pan
z żoną i dziećmi nie padł ofiaęą tej strasznej za
razy.
— Nie waż się tego czynić, Bóg wszystkiem
rządzi! — odpowiedział prędko zdecydowany le
śniczy. — Ratujcie chorego jak was tego nau
czyłem, a ja zaraz tam przybędę.
I bierze z pościeli dzieci i wynosi je do po
koju na strych, a potem schodzi do chorego. Za
nim przybywa i jego żona.
Ale jakże okropny i rozdzierający serce wi
dok im się przedstawia? Wśród strasznych bole
ści wije się na swej pościeli młynarz, na calem
jego ciele znajdują się oznaki okropnej choroby.
Przytem inna boleść, straszna walka zdaje się
wewnątrz w sercu młynarza rozgrywać. lin bar
dziej bowiem leśniczy wraz z żoną z miłością i
troskliwością około niego się krzątają, tern bar
dziej drży on i unika ich spojrzenia. Już to kryje
swą twarz w poduszkę, już też bije się pięścią
w czoło, śmiejąc się szyderczo.
Podnosi się na łóżku i z wysiłkiem dobywa
głosu:
— Nie dotykajcie mię, wyrzućcie mię na żer
krukom i wilkom! Stój, straszny aniele niszczy
cielu, nie porywaj mię do strasznych męczarni
piekielnych, muszę jeszcze pierwej mówić: Po
twora, jakiego drugiego niema w puszczy, gości
cie i pielęgnujecie! Wiedzcie: zaraźliwą chorobę
przyniosłem tutaj, dysząc zemstą i pragnąc, aby
i jWas zarazić moją chorobą! Ale teraz męka, o
straszny Sędzio Wieczności! Czyż już niema u
Ciebie miłosierdzia?!
Wyczerpany i oszołomiony opada młynarz na
łóżko.
Ze złożonemi rękami i łzawem spojrzeniem
ku niebu zwróconem, stoi leśniczy, jego żona
zdjęła wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa ze
ściany i ukazała go wśród podniosłych słów po
ciechy rozpaczającemu.
Ale Sędzia odwieczny, Pan życia i potępie
nia, daje znak Aniołowi śmierci, aby ominął dom
sprawiedliwego.
Chory zapada w sen głęboki i pot wydoby
wa się z ciała całego.
Gdy się przebudził, widzi swych dzielnych
gospodarzy spełniających około niego czyn mi
łosierdzia. I po raz pierwszy od lat 30 modli
się on znowu. Przyciska następnie ręce zacnych
małżonków do swych piersi, do warg, a gorące
łzy pojednania, dziękczynienia i miłości płyną z
jego ócz obficie.
Po kilku tygodniach opuścił młynarz łoże bo
leści. Wyzdrowiał on, a przytem uratowanym
został wieczności. Dom leśniczego i ich samych
uratowała Opatrzność Boża od okropnej zarazy.
Fraszki i żarty.
— Marcinie! sluchajno! Od dziś za tydzień przypada na
sze srebrne wesele. Możebyśmy na tę uroczystość świnię zabili?
— A to czemu? Cóż biedna Świnia temu winna, że się
z tobą przed 25-ciu laty ożeniłem?!...
W szkole. Nauczyciel do chłopca (wskazując na tablicę):
No! mój kochany, znasz tę głoskę?
z uwzględnieniem stosunków językowych,
granic powiatowych i kolei żelaznych,
^opracowaną przez ks. prob. J. Gregora z Tworkowa, Sg
cena egz. tylko 20 fen., z przesyłką g
23 fen.,
Racibórz—Ratibor O.-S.
[Marke
»
»
w czerwcu mrk. 5 na 10000 » .
[Cała zaoszczędzona suma \ w maju mrk. 23,50 na podwój.j
przy zamówieniach I
wagonie.
>
»
w czerwcu » 21,—
»
Ostrzega się przed mniej wartościowym towarem,
| "zwłaszcza takim bez gwaranoyi co do zawartości.
Thomasphosphatfabriken G.
tn,
b, H., Berlin W.
Przy sprowadzaniu wagonami powtórne podszukiwanie bezpłatnie.j
SMBMT" Co do oferty „Sternmarko“ prosimy się
zwrócić do znanych miejsc sprzedaży.
Żebrak: Proszę wielmożnego pana o czeskiego na wódkę*
Pan: Co, na wódkę? A co za bezczelność! Ruszaj sobie
hultaju,. zasługujesz na szubienicę!
Żebrak: A no dobrze, ale w takim razie proszę o dwa
czeskie na powróz!
1. Krzyż. — 2. Arak.
Trafne rozwiązanie obu zadań nadesłali p. p.: Wiktor
Kałus z Raciborza i A. Kowalczyk z Krakowa.
Rozwiązanie 2-go zadania nadesłali pp.: A. Magiera z
Tworogu, Jan Schuster z Dziedzic, Antoni Affa z Gamowa, Jozef
Kwaśny ze Szardzin, Stanisław Kowalczyk z Bozacu i Jan Depta
z Brzeźnicy.
Uczmy dzieci czytać i pisać po polsku!
Ola czego
błądzić po świecie, kiedy dobrze jest tak blizko.
Wielkie miasto nie dostarczy nic lepszego jak
berlińska sztuczna farbiernia i
chemiczny zakład do czyszczenia
Hermanna Schliewe,
Główny skład: Długa ul. 46
Filia: Tumska ul. (Domstr.) 3.
Racibórz,
Szan. Publiczności zwracam uwagę na mój wielki
i polecam:
5/4 c. heblowane dylówki sosnowe kw. m. po 1,52 m
5/4 c.
>
>
świerkowe
> » 1,27»
1 >
»
>
sosnowe
> > 1,18 »
1 >
>
»
świerkowe
» » 1,05 >
l c. rantówki (Randbretter)
metr po
10 fen
s/4 c. deski na dachy szerokie kw. metr >
0,67 m
szalów ki V4 c.
kw. metr. po
0,57 >
drzewo (Halbhölzer) metr. po
0,28 >
łaty 5/4 col. metr 6 fen.
hh
mm
*1o
il •lll-gl
O N Q- 00 CS
I* ii
i a papa na dachy od 1,15 do 2,50 mk.
we wszelkich gatunkach.
Zwracam uwagę, że materyał jest najlepszego gaunku, i proszę w razie potrzeby mój skład uwzględnić.
J. Tichauer, Skład drzewa,
Racibórz-Ostróg
ni
u p.p. Kockes-Jungblut, ul. Bosacka Nr. 18.
Nadzwyczajne korzyści przy zakupnie teraz:
ynnućni ftoin (1° końca czerwca o 1 fen. na kg.
MII Ljuul Udju °[0 siarki fosforowej tańsza cena.
Przy 10000 kg. 10°/,, towego towaru
wynosi zaoszczędzona suma mrk. 16,—
Korzyści
daje ^yZ?ryC2ąiny rabaŁ Tc,v
przy zamówieniach w maju mrk. 7,50 tia 10 000 klg.
— Proste wyjaśnienie. Córka bogatego rolnika, która
co dopiero opuśćła pensyonat, pyta:
— A ileż, stary przyjacielu, tamta biała piękna krowa
(wskazuje .ręką) daje mleka dziennie ?
— Żadnego, panieneczko.
— Co? żadnego? a to czemu?
— Bo to wół, moja panieneczko.
skład drzewa
Tomasówka
Sternj
— Uczeń szewski u rzeźnika: Proszę o kiełbasę, ale
taką świeżą jak zeszłym razem.
— A dla czegóż ma być taka?
— A bo majster powiedział: *J»k jeszcze raz taką przy
niesiesz, to ją sobie sam zjesz*.
Nowiny Raciborskie
Adres do listów: Chemische Fabrik des Susol, Posen W. 21.
bez obcych do
mieszek,
— Na lekcyi geografii. Nauczyciel: Powiedz mi gdzie
leży Kuba ?
Chłopiec: W stodole, panie nauczycielu.
Nauczyciel: Siadaj ośle. Franek, powiedz mi, gdzie jest
Jamajka?
Chłopiec: Kuba i Jamajka są to wyspy na Oceanie
Atlantyckim. Jamajka jest także gatunek rumu. Mama ją scho
wała z flaszką do szafy.
Bnumi Telefon nr. 113. mmmmmi
polecają
Chemiczna fabryka Susolit w Poznaniu.
pod gwarancyą
czysta
»Czuły c małżonek. Panie aptekarzu! proszę bardzo, wy
pisz pan wyraźnie, jakie lekarstwo jest dla mojej żony, a jakie
dla chorej krowy, bo się boję, żeby mi krowa nie zniszczała,
jakby dostała lekarstwa nie dla niej.
z numeru 56.
Mapę Górnego Slgzka
W paczkach po 40 fen. za 1 funt 75 fen. za 2 funt.
jest Susol do nabycia u następujących firm: J. Bodeł, Sie
mianowice i Fiuta Laury, Krzoska w Wodzisławiu, A.
Piecha w Łabętach.
znam panie nauczycielu, tylko nie wiem jak
Rozwiązanie zadań
-HH§SS#"H
Kto chce mieć zdrowe świnie, kto chce, żeby takowe
nie podlegały żadnym zaraźliwym chorobom jak czerwon
ce, pomorowi, sztywnieniu i rozmiękczeniu kości i kto je
chce w krótkim czasie utuczyć, ten niech kupuje jako do
mieszkę do codziennego żarcia wyroby chemicznejfabryki
Su sol u w Poznaniu Susol i fosforan wapna.
Susol kosztuje 10 funt. 3.50 mk., 25 funt. 7.00 mk.,
50 funt. 13,50 mrk., 100 funt. 25,00 mk.
Fosforan wapna kosztuje 10 funt. 2.50 mk., 25 funt.
4,75 mk., 50 funt. 8.00 mk., 100 funt 13,50 mk.
10 funtów wysyła się pocztą, większe ilości koleją
franko najbliższej stacyi zamawiającego.
Chłopiec: O!
się nazywa.
"5*1 Z
■ ESI
§ C C
$ ;!=
*»18
I^VWVWWZWSA,'1
Racibórz, Schuhbankstr. 8
poleca swój zakład artystyczny
Na zbliżający się czas Bierzmowania polecamy
książeczkę o Bierzmowaniu,
napisaną przez ś. p. ks. Lubeckiego, zawierającą wskazówki i
modlitwy do godnego przyjęcia tego Sakramentu. Cena egzem
plarza 10 fen., z przesyłką 13 fen.
do wykonywania
malowanych kościelnych okien,
jako też innych sztucznych malowideł na szkle
i do ramowania oraz oszklenia obrazów.
»Nowiny Raciborskie«,
Racibórz—Ratibor O.-S.
TśyjJTłfr "d-mviHrto’ny! |6W Palędzki w Raciborzu. — Nakładem i czcionkami »Nowin Raciborskich» w Raciborzu.