Subiektywistyczny aktualizm
Transkrypt
Subiektywistyczny aktualizm
Janusz Jusiak
SUBIEKTYWISTYCZNY AKTUALIZM *
A lfred N orth W h itehead je st m yślicielem , którego idee z ogrom nym tru d em
to ru ją sobie dostęp do św iadom ości szerszego grona w spółczesnych filozofów. T ak
je st w Polsce, ale i w k ra ja c h E uropy Z achodniej sy tu acja w y gląda podobnie. Je d y
nie w S tan ach Zjednoczonych prace nauczyciela R ussella sp o tk ały sic; z żyw szym
niż gdzie indziej przyjęciem . N ajlepszym tego św iadectw em było w y d an ie w 1941 ro
ku, w sły n n ej B ibliotece Ż yjących Filozofów, specjalnego tom u pośw ięconego p re
zen tacji i analizie jego m yśli. W la tac h n astęp n y ch , głów nie pięćdziesiątych i sześć
dziesiątych, uk azały się obszerne opraco w an ia m onograficzne, szczegółowo ro zp a
tru ją c e zarów no poglądy w czesne, dotyczące podstaw n au k m atem aty czn o -p rzy ro d n i
czych i filozofii przyrody, ja k też późniejsze, u ję te w fo rm ę rozległego sy stem u
pntologicznego. M niej w ięcej w ty m sam ym czasie g ru p a filozofów i uczonych, tw o
rzących form ację n azw an ą później „gnozą z P rin c e to n ”, u znała a u to ra Process and
R ea lity za jednego z p rek u rso ró w „filozofii św iadom ości kosm icznej”. W ro k u 1971
p o jaw ił się n aw e t k w a rta ln ik pub lik u jący m a teria ły bezpośrednio n aw iązujące do
dorobku m yślow ego tw ó rcy filozofii organizm u (Process Studies). W szystko to m iało
je d n ak sw e m iejsce za oceanem . W E uropie filozofia procesu przez kilk ad ziesiąt
o statn ich lat w yw oływ ała zainteresow anie niem al w yłącznie w śród teologów i neotom istów . U nas je j n ajw y b itn iejszy ja k dotychczas p rzedstaw iciel je st postacią
n iezn an ą niem al zupełnie. K ilk a arty k u łó w i p arę k ró tk ich w zm ianek rozsianych
po różnych czasopism ach i podręcznikach nie je st w stan ie dać choćby przybliżo
nego obrazu tej n ie łatw ej do rozszyfrow ania m yśli. T ru d n o je d n ak oczekiwać ro z
głosu w okół nazw iska m yśliciela, którego głów ne prace przez okres sześćdziesięciu
lat, ja k ie upły n ęły od ich pierw szego w ydania, były dla polskiego czytelnika do
stęp n e jed y n ie w oryginale.
D obrze w ięc się stało, że nasz ry n ek czytelniczy w zbogacił się ostatn io o pozycję
zdolną przerw ać to długie m ilczenie. Dzięki in icjaty w ie ed y to rsk iej W ydaw nictw a
„Z n ak ” czytelnik m a możność poznania jednego z najczęściej dziś studiow anych
dzieł W hiteheada. W odróżnieniu od innych p rac zajm u je ona w jego naukow ym
dorobku m iejsce szczególne. Tw orzy ją zbiór k ilk u n a stu w ykładów w ygłoszonych
w k ró tce po przybyciu do U n iw ersy tetu H a rv a rd a i w raz z dw om a dodanym i do
nich rozdziałam i — dziesiątym i jed en asty m — opublikow anych w form ie jed n ej
*
A. N. W h i t e h e a d , N auka i św iat n o w o ży tn y, p rzekład i słowo w stępne M. Kozłowski,
M. P ieńkow ski OP; M. Pieńkow ski OP, S ło w n ik term in ó w filo zo ficzn ych , „Z nak”, K raków
1987, s. 296.
140
Ja n u sz Ju siak
rozpraw y. K siążka podejm uje zarów no problem aty k ę zaliczaną dziś zw ykle do h i
sto rii nauki, ja k też w kracza w gąszcz zagadnień sy tu u jąc y ch się n a pograniczu
aksjologii, estetyki, h istorii lite ra tu ry , filozofii ręligii, teo rii w ychow ania i ontologii.
N icią przew odnią w iększości w ykładów są jednak, ja k sam a u to r zaznacza, „roz
w ażania nad pew nym i aspektam i zachodniej k u ltu ry , w ciągu o statn ich trzech s tu
leci pod k ątem w pływ u, jaki w y w arł na nią rozw ój n a u k i”. N ad ają one tem u obfi
tu jącem u w liczne dygresje stu d iu m spójność m yślow ą oraz osadzają zaw arty w nim
ciąg arg u m e n tac ji w kon tek st realn y ch zdarzeń historycznych. Jednocześnie p raw ie
każdy elem ent w yw odu o św ietlany je st ciągle z coraz to innych p u n k tó w w idzenia.
Ta m etoda w yk ład u nie jest, ja k przypuszczać m ożna, zupełnie przypadkow a. P o
zostaje ona w głębokiej harm onii z podstaw ow ą d la filozofii organizm u tezą m ó
w iącą o istnieniu ścisłych pow iązań m iędzy ab stra k cy jn y m i asp ek tam i poszczegól
nych bytów a ich em piryczną egzem plifikacją.
Od czasu swego pierw szego w ydania (Nowy Jo rk 1925) książka W h iteh ead a
doczekała się licznych tłum aczeń i w nikliw ych kom entarzy, k tó re u sta liły je j w y
soką pozycję w filozofii am ery k ań sk iej pierw szej połow y w ieku. J e st rzeczą zrozu
m iałą, że w te j sytuacji głos sygnalizujący jej ukazanie się w języku polskim nie
może być w ypow iedzią recenzencką w ścisłym tego słow a znaczeniu. M ijałoby się
dziś z celem postępow anie zm ierzające do w ydobycia z niej tez lub w ątk ó w m yśli
zasługujących na baczną uw agę lub — na p rzykład z rac ji b ra k u dostatecznego u z a
sad n ienia — w a rty c h k ry ty k i. Czas odm ienił persp ek ty w ę, ja k ą niegdyś p rzy jm o
w ano podejm ując się je j ocen. S p raw ił też, że je j obecna p u b lik acja — m im o w szy st
kich pozytyw nych n astęp stw pow odow anych przez sam fa k t jej p rzy sw o jen ia p o lsk ie
m u czytelnikow i — nie może ju ż dziś w yw ołać re a k c ji w sp ó łm iern ej do je j w artości.
Ale przed sześćdziesięciu la ty książka była ogrom nym w ydarzeniem . Zrodziła w ó w
czesnej opinii filozoficznej ży“w y oddźw ięk. Nie m a w ty m niczego zaskakującego.
W dobie p anow ania utrw alonych jeszcze w dziew iętn asty m w ieku w y obrażeń o tym ,
ja k przebiega rozw ój n au k i i ja k a rola przypada w nim filozofii, Science and the
M odern W orld odsłoniła now e horyzonty, u ja w n iła znaczenie nie dostrzeganych
w cześniej zależności m iędzy różnym i dziedzinam i k u ltu ry , w y su n ęła n ieb an aln y
sposób pojm ow ania funkcji filozofii, a tak że dow iodła, ja k zaw iłe są zw iązki k sz ta ł
tu ją ce rozw ój wiedzy. B yła istotnie, ja k chciał jej au to r, „stu d iu m w iodących idei
w idzianych od w ew n ątrz”. A le w ocenie dzisiejszego czytelnika zespół zaw artych
w niej rozw ażań historycznych schodzi ja k b y na dalszy plan, sta ją c się tłem dla
dociekań i spek u lacji m niej podatnych na działanie czasu. P rzesunięcie to je st oczy
w iście w pew nym sensie w zględne: nie ty le pom niejsza poznaw czą w arto ść ow ych
historycznych analiz, co raczej um ieszcza je w kontekście w yników badań, jak ie
na te n sam te m a t w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat prow adzili inni uczeni. B a
dan ia te — zw łaszcza gdy chodzi o znajom ość rozw oju dyscyplin przyrodoznaw czych — w niosły do odziedziczonej po w ieku dziew iętnastym w iedzy w iele nowego.
W icb św ietle niek tó re u sta le n ia W hiteheada, na p rzy k ład dotyczące rew o lu cji n a u
kow ej przełom u szesnastego i siedem nastego stulecia, nie brzm ią już dziś odkryw czo
Nie budzą też pow ażniejszych zastrzeżeń. Są w ogólnych zarysach zgodne z tym ,
co na te n te m a t m a do pow iedzenia dzisiejsza h isto ria nauki.
Je st je d n ak coś, co z tych k ilk u n a stu na w pół eseistycznych w ypow iedzi czyni
le k tu rę nie pozw alającą popaść w sta n w olnego od w ątpliw ości spokoju. Ju ż p ie rw
sze dw a w y kłady n asu w a ją spostrzeżenie, że szczegółowe dociekania historyczne
są dla W hiteheada okazją do w y rażenia poglądów , k tó ry ch ostatecznej in te rp re ta c ji
m usi się podjąć nie h isto ry k idei naukow ych, lecz ontolog. T akie też je st praw dziw e
przesłanie książki. Pom im o ogrom nej rozpiętości tem aty czn ej stanow i ona w istocie
w prow adzenie do filozofii organizm u — system u m yśli obszernie opracow anego w
S u biektyw istyczny ak tu alizm
141
dziełach opublikow anych w k ilk a lat później. Z n ajd u je to odbicie w tra fn ie przez
au to ró w przedm ow y w sk azan ej „d w u -w arstw o w o ści” jej stru k tu ry , w ciągłym —
d o dajm y — balan so w an iu m yśli m iędzy opisem historycznego k o n k retu a a b s tra k
cy jn ą arg u m e n tac ją w y p o w iad an ą przy pomocy sp ecjaln ie w ty m celu u k u ty ch
pojęć. T en zaw arty w k o n stru k cji p racy ru ch je st źródłem jej niew ątp liw ej a tra k
cyjności, ale i przyczyną tru d n y c h do u n ik n ięcia przeszkód, n a ja k ie n a tra fia każdy,
kto z dziełem filozofa sty k a się bezpośrednio po raz pierw szy. Nie w szystko, o czym
W h iteh ead pisze je st od raz u jasne. N aw et w ielo k ro tn e w czytyw anie się w tr u d
niejsze frag m en ty często nie przynosi odpow iedzi n a w iele n asu w a ją cy ch się pytań.
Nie chodzi o to, ażeby p y ta n ia te w tym m iejscu przytaczać. Z nacznie w ażniejsze
w y d aje się w skazanie ich źródeł. N iepraw dziw a i n iesp raw ied liw a je st bow iem
obiegow a teza, iż filozofia W h iteh ead a to tw ó r m ętny, nie poddający się k laro w n ej
in te rp re tac ji. F ak tem je d n ak pozostaje tow arzyszące zw ykle usiłow aniom jej po
znania poczucie niezrozum iałości n iek tó ry ch w y su w an y ch przez n ią tw ierdzeń. P rz y
czyna tego stan u rzeczy leży głów nie w stosow aniu o ryginalnej term inologii, k tó ra
w praw dzie n aw iązu je do w ielu kluczow ych pojęć klasycznej m etafizyki, ale z a ra
zem zm ienia ich tra d y c y jn y sens. Sposób tego n aw iązan ia został szczegółowo w y
jaśn io n y dopiero w ro zp raw ach późniejszych, głów nie w Process and R eality. Lecz
ju ż w p racach w czesnych zn ajd u jem y pierw sze próby jego p rz e d sta w ie n ia ł. Ja k
w ielu znaw ców pism m yśliciela sądzi, filozofia organizm u je st bow iem tw órczym
rozw inięciem głów nych tez w czesnej filozofii przyrody, choć zarazem tw orzy o d ręb
ny, o p arty n a poszerzonym zespole p rzesłan ek system ontologiczny. Otóż w iedzieć
trzeb a, że w y k ład y zeb ran e w książce, będącej przedm iotem niniejszych uw ag, po
w stały w okresie, gdy filozof, opuściw szy w ro k u 1924 Anglię, dopiero nosił się z za
m iarem stw orzenia tego system u. Są więc one, w raz z dw om a u zupełniającym i je
rozdziałam i, n iejako żyw ym zapisem procesu in ten sy w n ej ew olucji poglądów , św ia
dectw em przechodzenia n a nowe, n iezbyt jeszcze w ty m czasie d o pracow ane sta n o
w isko m yślow e. Tym też należałoby tłum aczyć ich w w ielu m iejscach d ającą się
odczuć niejasność.
P o trzeb a ty ch w y jaśn ień w zięła się z pew nej obaw y. Fakt, iż pierw sze na szer
szą sk alę spotkanie z filozofią W hiteheada dokona się w Polsce poprzez książkę
d o starczającą dalece frag m en tary czn eg o je j obrazu, może — p arad o k saln ie — p rzy
czynić się do pogłębienia żyw ionej w obec niej nieufności. Oby ta k się nie stało.
Na pew no zaw arte w niej rozw ażania są w stan ie bronić się sam e. Być może ci,
k tó ry ch one zain teresu ją, sięgną po inne p race ich au to ra. Je st to zresztą konieczne.
R eprezen to w an e przez tę ro zp raw ę dzieło stanow i jedną, nie d ającą się rozbić na
poszczególne ty tu ły całość. Chcąc je zrozum ieć, trz e b a w n ik n ąć w e w szystkie jego
składniki. J e s t to n ajw ięk sza trudność, na ja k ą n a tra fia czytelnik u siłu jący poznać
stanow isko filozofa w całej jego rozciągłości. U sunąć lub złagodzić ją m ogą jedynie
n astęp n e przekłady.
I tu d o ty k am y rzeczy bodaj n ajw ażn iejszej. Z tru d n o ściam i, k tó ry ch p rzezw y
ciężenia w ym aga poznanie system u W hiteheada, b o ry k a się rów nież tłum acz. Są
one jeszcze w iększe niż w p rzy p ad k u czytelnika. Chcąc dokonać p rze k ład u któregoś
z późnych pism m yśliciela, trzeb a nie ty lk o znać — przy n ajm n iej w ogólnych z a ry
sach — pism a pozostałe (także wczesne), ale rów nież dysponow ać m ożliw ie bez
stro n n ą in te rp re ta c ją w yłożonego w nich stan o w isk a filozoficznego. T rzeba ponadto
zdecydow ać się na w ybór określonej koncepcji p rzek ład u głów nych term in ó w i k a
tegorii. D ecyzja ta k a nie może być przypadkow a; w in n a w y nikać z ow ej in te r p re
1
Zob. A n E nąuiry C oncerning the Principles o f N atural K now ledge, Cam bridge 1919;
The C oncept o f N aturę, C am bridge 1920.
Ja n u sz Ju siak
S u b iek ty w isty czn y ak tu alizm
tacji, a nie n a przykład ze stylistycznych w ym ogów języka, n a ja k i p rzek ład u się
dokonuje, lub z rac ji w yznaczanych przez opcję filozoficzną tłum acza. P oniew aż
term inologia stosow ana przez W hiteheada tylko częściowo n aw iązu je do klasycznych
schem atów je j rozum ienia, kłopot polega na tym , iż należy rozstrzygnąć, gdzie p rze
biega g ranica oddzielająca to, co filozof — tw orząc sw ój system m yśli — w ziął
z trad y cji, od tego, co — w ysunąw szy w łasne ujęcie sensu używ anych w cześniej
pojęć — z niej odrzucił. Bez w spom nianej in te rp re ta c ji znalezienie tej gran icy w y
daje się niem ożliw e. N iezależnie od tego, przekład głów nych pojęć i term in ó w w i
n ien być ta k i, by ich użycie w stw orzonej przez tłu m acza szacie językow ej nie n a
suw ało sko jarzeń z tw ierdzeniam i lub koncepcjam i niem ożliw ym i do pogodzenia
z duchem filozofii organizm u.
J a k przypuszczać m ożna, auto rzy przekładu doceniają w agę ty ch postulatów .
W przedm ow ie do książki oraz w zam ieszczonym przy je j końcu sło w n ik u term in ó w
filozoficznych stw ierdzają bow iem , że zrozum ienie te k stu W h iteh ead a w ym aga zn a
jomości zarów no jego w czesnych ja k i późnych dzieł. U znali też za konieczne spo
rządzenie odnośników do innych prac filozofa. W raz z niezbędnym i k o m en tarzam i
i o bjaśnieniam i zostały one zam ieszczone w e w spom nianym słow niku. Ta daleko
idąca ostrożność oraz przekonanie, iż książka k ry je w sobie doniosłe rozstrzygnięcia,
uw idoczniły się w staranności, z ja k ą oddano zaw iłe w w ielu m iejscach w yw ody
au to ra. T ek st brzm i gładko i n a tu ra ln ie . J a k na podstaw ie w y ryw kow ych porów nań
sądzić m ożna, w iernie przekazuje rów nież sens każdego zdania. Je st to jego ogrom na
zaleta. Bo w b rew pozorom, cechująca arg u m e n tac ję W h iteheada lapidarność w fo r
m ułow aniu m yśli z tru d em d aje się, bez zniekształceń, odtw orzyć w języku polskim .
P o k onując tę trudność au torzy tłum aczenia dow iedli niem ałych um iejętności.
W ątpliw ości budzi je d n ak przekład oraz podan a w dołączonym do książki sło w
n iku in te rp re ta c ja znaczenia niek tó ry ch kluczow ych term in ó w filozofii organizm u.
T erm inów ta k ich je st w praw dzie niew iele, ale są one w system ie W hiteh ead a n a
zw am i k ategorii m ającym i dla jego zrozum ienia znaczenie podstaw ow e. P o siad ają
one specyficzny sens, ściśle zw iązany zarów no z głów nym i założeniam i filozofii
organizm u, ja k i ze znaczeniam i określeń, jak ich użyto dla ich w yrażenia. O kreślenia
te zostały przez W hiteheada specjalnie dobrane i nie pow inny być w przekładzie
zastępow ane term in am i dalece odbiegającym i od ich oryginalnego znaczenia.
Je d n ą z centralnych kategorii późnei ontologii W h iteh ead a je st pojęcie w y rażan e
w tekście oryginalnym słow em actuality. A utor słow nika (jest nim drugi z tłum aczy)
m a n iew ątpliw ie rację, gdy tw ierdzi, że spokrew nionego z nim te rm in u actual nie
m ożna tłum aczyć jako rze czyw isty. Istotnie, w kontekście zagadnień poruszanych
przez filozofię organizm u, w łaściw ym jego polskim odpow iednikiem je st słow o a k
tualny. T ru d n o je d n ak zgodzić się z podanym w słow niku uzasadnieniem trafności
takiego przek ład u oraz z idącą w ślad za nim, n iejak o autom atycznie, in te rp re ta c ją
znaczenia k ategorii w yrażan ej tym słowem . F o rm u łu jąc to uzasadnienie, auto*stw ierdza, że te rm in aktualność „[...] należy rozum ieć w sensie arystotelesow skim :
ak tu alne, tzn. to, co w akcie, przeciw staw ione je st w szelkiej możności, p o te n c ja łności”, po czym od razu dodaje: „D latego nie m ożna słow a actual tłum aczyć jak o
rze czy w isty
2. Otóż w nioskow anie to jest nieuzasadnione. Filozofia organizm u
n aw iązuje bow iem do m etafizyki A rystotelesa w zakresie dużo w ęższym niż to s u
g eru je pierw sze z zacytow anych zdań. N aw iązanie to polega jedynie n a uzn an iu za
rzecz pożyteczną posługiw anie się w ontologicznym opisie rzeczyw istości niek tó ry m i
k ategoriam i filozofii A rystotelesa (np. aktualność, akt, m ateria, m ożność). Ich p rzy
jęciu nie tow arzyszy je d n ak ak c ep tac ja podstaw ow ych zasad i założeń system u
S tag iry ty . W szczególności W hitehead odrzuca A rystotelesow skie pojm ow anie s u b
sta n cji oraz leżącą u jej p odstaw „[...] m etafizyczną d o k try n ę o rozm aitych p rzed
m iotach, o k reślan y ch przez sobie w łaściw e orzeczniki” 3. Ma to, ja k się okazuje,
daleko idące konsekw encje. Ja k k o lw iek obydw aj m yśliciele u zn a ją za rzecz w on
tologii bardzo w ażną odróżnianie tego, co ak tu aln e , od tego, co je st jed y n ie w m oż
ności, ak tu aln o ść w znaczeniu A ry sto telesa je st ak tu aln o ścią su b stan cji, rzeczy b ę
dącej podłożem sw oich w łasności, podczas gdy ak tu aln o ść w sensie, ja k i tem u słow u
n a d a je W hitehead, je st ak tu aln o ścią d anych (dates) dośw iadczanych przez odczu
w ają cy (fe elin g ) sw e otoczenie podm iot oraz — rów nocześnie z ty m dośw iadczeniem
p rzeży w an ą — ak tu aln o ścią istn ien ia sam ego podm iotu. Pojęcie to m a więc w jego
filozofii nie ty lk o odm ienny, ale i bardziej złożony sens. G łów na różnica leży w tym ,
że w edle W h iteh ead a ak tu aln o ść je st bezpośrednio przez organizm odczuw ana; po
czuciu ak tu aln o ści św iata w zględem podm iotu zew nętrznego tow arzyszy poczucie
jego w łasnego istnienia, w rów nym stopniu ja k ów św iat realnego (przeżycia te
w y stę p u ją zawsze rów nocześnie i są niem ożliw e w o derw aniu od siebie). Nie jest
więc ona faktem , ja k m ógłby pow iedzieć A rystoteles, „o b iektyw nym ”, dotyczącym
sam ych rzeczy, lecz — „su b iek ty w n y m ”. T akie pojm ow anie ak tu aln o ści n ad a je filo
zofii organizm u, ja k sam jej tw ó rca pisze, „su b iek ty w n y posm ak” 4 oraz czyni z niej
koncepcję n a w skroś now ożytną.
R acje, dla k tó ry ch słow a actual nie m ożna tłum aczyć jak o rze czyw isty, są zatem
niezależne od p okrew ieństw , ja k ie — m im o różnic — niew ątp liw ie istn ieją m iędzy
dw om a ty m i teo riam i b y tu . M ożna je zrozum ieć ty lk o wówczas, kiedy się pam ięta,
że w sw ej w arstw ie epistem ologicznej filozofia W hiteh ead a n aw iązu je do trad y c ji
klasycznego em piryzm u an g ielsk ieg o 5. J a k w iadom o, ro zw ijan ą w ty m n u rcie ep i
stem ologię cechow ało dążenie do poszukiw ania uzasad n ień sensu term in ó w filozo
ficznych w obrębie a k tu aln ie d o k onujących się przeżyć um ysłu. Zgodnie z ty m po
dejściem , ak tu a ln e je st to, co podm iot poznania u jm u je jak o bezpośrednio jaw iące
się „tu i te ra z ”. P rz y jm u ją c to stanow isko, W h itehead nie ak c ep tu je je d n ak w pełni
zasad trad y cy jn eg o em piryzm u. Poszerza ich rozum ienie i n ad a je im now ą postać,
co pozw ala m u odrzucić idealistyczne w nioski, k tó ry ch przyjęcie w ym uszała d aw na
ich in te rp re ta c ja (B erkeley, K ant, klasyczna filozofia n ie m ie ck a )6. N a sk u te k tych
zm ian treść pojęcia ak tu aln o ści została dodatkow o w yposażona w n ieprzysługujący
je j d aw n iej m om ent realności (rzeczyw istości) 7 ak tu aln ie dośw iadczanych danych.
To, co ak tu aln e, zostało p ojęte jak o zarazem realn e. Z te j to w łaśnie przyczyny
w zakończeniu przeprow adzonej w czw artym rozdziale książki k ry ty k i B erkeleya
142
s N auka..., s. 280.
143
» ibid., s. 208.
* Zob. Process and R eality, New York 1969, s. 106; por. też s. 180; pierw sze w ydanie:
New York 1929.
5 Zdaniem C. I. Lew isa, jednego ze znanych kom entatorów w czesnych pism W hiteheada,
em piryzm ów p rz y jm u je n a w et w pierw szych p u b lik acjach w ersją ra d y k aln ą; zob. C. I. L ew i s, The Categories o f N atural K now ledge, (w) T he P hilosophy o f A lfre d N orth W hitehead,
ed.: P. A. Schilpp, New Y ork 1951, s. 707,
• Zob. S y m bolism , Its M eaning and Eff ect , C am bridge 1928, s. 10—21, 35 n.; pierw sze w y
danie: New Y ork 1927.
7
A utorzy p rzekładu term in rea lity tłum aczą najczęściej jak o rzeczyw istość, co nie w każ
dym p rzy p ad k u jest dobre. W hlteheadow i chodzi bow iem , gdy posługuje się ty m słowem ,
nie ty le o w szystko, co istnieje, o rzeczyw istość, ile raczej o realność, o realn y b y t tego,
co istnieje. No przykład zdan ie: „Tłie realities of n a tu rę a re th e prehensions in n a tu rę [...]” ,
przetłum aczone: „Rzeczywistości w przyrodzie to u jęcia w przyrodzie
(s. 109), byłoby
bardziej zrozum iałe, gdyby zam iast słowa rzeczyw istości u ż y ty został term in b y ty realne. Rów
nież w y stęp u jące w ty m sam ym ak apicie stw ierdzenie: „T he re a lity is th e process” p rz etłu
m aczone: „Rzeczywistość to proces” nasuw ać może polskiem u czytelnikow i m ylną sugestię,
iż jego a u to r głosi absolutny w ariabilizm .
Ja n u sz Ju sia k
S ubiek ty w isty czn y ak tu alizm
W hitehead nieoczekiw anie stw ierdza, że „{..J nonsensem je st p ytanie, czy kolor
czerw ony je st rzeczyw isty” 8. S tykam y się w tym m iejscu z niezw ykle isto tn y m d la
tej term inologii niuansem znaczeniow ym . Chociaż pojęcie ak tu aln o ści w y d aje się
w przybliżeniu znaczyć to sam o, co znaczy pojęcie realn o ści (reality), W hitehead
częściej posługuje się pierw szym z nich i jem u w łaśnie n a d a je znaczenie p o d sta
wowe. Otóż przypuszczać m ożna, że postępuje ta k dlatego, poniew aż słow o a k tu a l
ność — ze w zględu na całą gam ę bogatych w k o n k re tn ą treść skojarzeń, ja k ie n a
suw a — lepiej n a d a je się do oddania specyfiki przebiegu zm ysłow ego dośw iadczenia
św iata niż ab strak cy jn y , a przy tym w ieloznaczny te rm in realność. I to w łaśnie
w y d aje się być w łaściw ym arg u m en tem na poparcie tezy, że te rm in actual trze b a
tłum aczyć jak o aktu a ln y, a nie rzeczyw isty.
P odnoszenie tej kw estii pozornie tylko w y d aje się być sp raw ą drugorzędną.
P odane w dołączonym do książki słow niku w y jaśn ien ie dotyczące sposobu ro z u
m ienia sensu te rm in u actual przesądziło bow iem o przekładzie dw u następ n y ch ,
kluczow ych k ategorii filozofii organizm u: actual occasion oraz etern a l object. Otóż
istn ieją uzasadnione racje, by w ątp ić w to, czy p rzek ład te n je st trafn y .
Z naczenie term in u actual occasion je st w filozofii organizm u bezpośrednio zw ią
zane z tre śc ią pojęcia a ctuality. A lbow iem te rm in te n w p ew nym sensie zaw ęża
i p recyzuje jego znaczenie: każda actual occasion je st po p ro stu „bytem a k tu a ln y m ”
(actual entity), jednostkow ym , istniejącym „tu i te ra z ” elem entem w szechśw iata,
czyli — ja k b y k o n k retn y m p rzypadkiem aktualności. W Process and R ea lity słow u
b yt (entity) n ad a n y został je d n ak specyficzny sens, odm ienny od tego, ja k i zw ykle
spotykam y w trady cy jn y ch , realistycznych system ach m etafizycznych. B yt nie je st
bow iem „rzeczą” w zw ykłym tego słow a znaczeniu (np. b ezw ładnym ciałem filozofii
m aterialistycznej czy su b stan cją pierw szą A rystotelesa), ale dośw iadczającym sa
mego siebie oraz sw e otoczenie, sam okreującym się indyw iduum , ego-przedm iotem
w śród przedm iotów , organizm em , ak tem dośw iadczenia. O k reślen ia te m ożna sto
sow ać zam iennie, ale dla W hiteheada nazw a o sta tn ia posiada znaczenie n a jw a ż n ie j
sze. K ażdy b y t ak tu aln y je st układ em „złożonych, w zajem nie od siebie zależnych
k ro p li (drops) dośw iadczenia 9. To je d n ak nie określa jeszcze jego cechy n a jisto tn ie j
szej. Cechę tę w y raża słow o occasion. B yt a k tu a ln y to bow iem — ta k brzm i pełne
jego określenie — actual occasion oj experience (używ ane często w y rażen ie actual.
occasion je st jego skrótem ). J a k na podstaw ie w ielu ośw iadczeń m yśliciela sądzić
m ożna, te rm in occasion w skazyw ać m a im m an en tn ie tk w ią cą w każdym bycie a k
tu a ln y m niezaktualizow aną możność, w yrażać fak t, iż w obec każdego istn ien ia
(being), k tó re je st dla niego przedm iotem ujęć, „byt ów ja w i się zaw sze jako coś n ie
kom pletnego, znajdującego się w stan ie sta w an ia się, niezdolnego do „zaab so rb o w a
n ia ” w szystkich m ożliw ych do urzeczyw istnienia potencjalności, kreu jąceg o stale
sw ą „now ość” 10.
W dotychczasow ych polskich opracow aniach i tłum aczeniach te rm in occasion
oddaw ano za pom ocą słów okazja lub sposobność 11. O bydw a te p rzek ład y są dobre
i chociaż brzm ią trochę obco, w y d ają się nie m ieć w języku polskim lepszych od
pow iedników . A utorzy przek ład u w y b ra li je d n ak te rm in zaistnienie. P rz ek ła d ta k i
brzm i n atu ra ln ie . Nie od d aje je d n ak specyficznego sensu, ja k i w iąże się ze słow em
occasion, a n aw et sens ów deform uje. M iędzy angielskim occasion, a polskim za
istnienie nie m a bow iem żadnego p o k rew ień stw a znaczeniowego. T erm in zaistnienie
może p o nadto nasu w ać sprzeczną z podstaw ow ym i założeniam i filozofii organizm u
sugestię, iż każdy b yt a k tu a ln y w y łan ia się z nicości i że zaczyna istnieć w sk u tek
działania jak ich ś tran sc en d e n tn y c h przyczyn. Jeśli w ięc pom ijam y w zględy sty li
styczne — jego w ybór tru d n o uzasadnić. P rzypuszczać n ato m iast można, że decy
dując się na ta k ie jego tłum aczenie auto rzy k iero w ali się stw orzoną przez siebie
w cześniej in te rp re ta c ją k ateg o rii aktualności, p row adzącą — ja k w idzieliśm y —
do zapoznania subiektyw istycznego w ydźw ięku filozofii organizm u. M ów iąc o za
istnieniach dośw iadczenia, n ie o jego sposobnościach, p o d k reśla się bow iem przede
w szystkim sam fa k t obiektyw nego zajścia tegoż dośw iadczenia. U w adze czytelnika
um y k a w ów czas jed n ak , że b y t a k tu a ln y je st sam otw orzącym się podm iotem , w e
w n ętrz n ą ak tyw nością k ie ru ją c ą się dążeniem do realizacji „subiek ty w n y ch celów ” ’2.
Z astrzeżenia budzi rów nież p rzekład te rm in u eternal object. T łum aczony był
on w cześniej jak o w ieczn y o b ie k t13 lub w ieczn y p r z e d m io t14. A utorzy w p ro w ad zają
na ich m iejsce nazw ę p rzed m io t ponadczasow y. To praw da, że różnica m iędzy trz e
m a ty m i określeniam i je st niew ielka. W m ow ie potocznej różnica znaczeń słów
o biekt i przedm iot oraz w ieczn y i ponadczasow y je st bow iem m ało istotna. W filo
zofii W hiteh ead a pełni ona je d n ak w ażną rolę i w in n a być w przełożonym tekście
odpow iednio podkreślona.
W przy p ad k u pierw szej p ary term in ó w chodzi n a tu ra ln ie o różnicę zakresu
znaczeniow ego: słowo p rzed m io t oznacza dow olną rzecz czy d an ą p o jaw iającą się
w polu poznania lub d ziałan ia podm iotu, n ato m ia st słowo o b iekt odnosi się do p rzed
m iotu pew nego określonego ty p u , m ianow icie przedm iotu utw orzonego w w y n ik u
ja k iejś aktyw ności podm iotu. A ktyw ność ta może się n aw et ograniczać do m yślo
w ej selekcji danych: pow iem y wówczas, że spośród jakiegoś ogółu przedm iotów
podm iot w yodrębnił in te resu ją ce go obiekty. W języku angielskim nie m a dw u od
dzielnych term in ó w oznaczających p rzedm iot i obiekt. Toteż czytelnik jedynie z kon-.
te k stu może w nosić, w jak im znaczeniu słow o object jest w danym m om encie przez
a u to ra używ ane. W pism ach W h iteheada dw oistość ta zyskuje dodatkow e znaczenie.
Słowo o bject oznacza w nich zarów no jak ąk o lw iek rzecz, czyli przedm iot, ja k też
p ew ną sp ecjaln ą k ateg o rię filozoficzną, w dziełach późnych n azw an ą eternal object
(w pism ach w czesnych — object). K iedy n a p rzy k ład filozof opisuje p ierw o tn ą sy
tu ację, w jak iej zn a jd u je się poznający sw-oje otoczenie podm iot (organizm ), używ a
określenia ego-object am id object, co zostało przetłum aczone ego-przedm iot w śród
p r ze d m io tó w 15. T łum aczenie to jest trafn e, gdyż te rm in object został tu użyty w
sw ym pierw szym , szerszym znaczeniu. O b ard ziej specjalne jego pojm ow anie chodzi
je d n ak wówczas, gdy m ow a je st — na p rzykład w całym rozdziale dziesiątym —
o m etafizycznej k ategorii w yrażonej tym sam ym słow em I6. W ty m przy p ad k u w s k a
zane byłoby, dla p o d k reślen ia różnicy, użycie w przekładzie te rm in u obiekt. T u taj
bow iem o bject oznacza nie . a k tu aln ie istniejący, k o n k retn y byt, lecz p o jaw iającą
144
8 N auka..., s. 109.
» Process..., s. 23.
111 Ibid., s. 26, 27, 170 n., 243—244; N auka..., s. 218; zob. też A d ve n tu res o f Ideas, N ew Y ork
1933, s. 230—231.
11
Zob. B. A. G. F u l l e r , H istoria filo zo fii, t. 2, przekl. Cz. Z nam ierow ski, W arszaw a
1967, s. 585; E. G i l s o n i in., H istoria filo zo fii w spółczesnej, przeł. B. C hw edeńczuk, W ar
szawa 1979, s. 496; E. L. M a s c a 11, Otwartość b y tu , przeł. S. Z alew ski, W arszaw a 1988,
s. 195 n.; A. N. W h i t e h e a d , M atem atyka ja ko e lem en t w h isto rii m y śli, przeł. A. Iw aszkiew iczow a, „Tw órczość” 1947, n r 1.
12
19
145
Zob. Process..., s. 29, 30, 86.
Zob. W. T a t a r k i e w i c z , Historia filo zo fii, t. 3, W arszaw a 1983,
s. 323, 325.
Zob. B. A. G. F u l l e r , op. cit., s. 585. P rz e k ła d B. Chw edeńczuka jest niekonsekw en
tn y : term in ąbject tłum aczy on jako obiekt, zaś term in eternal o b je k t jaklo w ieczn y przed
m iot; zob. E. G i l s o n , op. cit., s. 497, 500.
i* N auka..., s. 208.
i« w process and R ea lity (cz. I rozdz. II)
W hitehead w prow adza tzw. system k ategorialn y sk ła d ając y się z dw udziestu pojęć ogólnych i dw udziestu siedm iu tw ierdzeń opisow ych.
O biekty są jednym z ośm iu pojęć ogólnych tw orzących gru p ę „K ategorie Istn ien ia ” .
146
S u b iek ty w isty czn y ak tu alizm
Ja n u sz Ju siak
się w polu działania organizm u czystą możność, a b s tra k t, którego ujęcie w yw ołane
zostało tw órczą aktyw nością podm iotu. A b stra k t ów nie je st w yłącznie su b iek ty w n ie
przeżyw anym faktem , ale rów nież czymś obiektyw nym , d ającym się pojąć w ode
rw an iu od a k tu alh ie dośw iadczanych danych. D odatkow ym arg u m en tem p rze m a
w iającym za tak im jego tłum aczeniem je st w ięc to, iż w skazuje on nie ty le na r e
lację podm iot—przedm iot, co raczej n a opozycję subiek ty w n e—obiektyw ne. D la pod
k reślen ia tego sta n u rzeczy W hitehead tw orzy w Process and R ea lity spokrew niony
z nim te rm in objectification, będący nazw ą tzw. procesu obiektyw izacji polegającego
na u rzeczyw istnianiu w danym bycie ak tu aln y m potencjalności innych u ję ty ch przez
niego b y tó w 17. T erm inu tego nie m ożna tłum aczyć jak o u przedm iotow ianie. T y m
czasem, gdyby się chciało być konsekw entnym , to pozostając p rzy tłu m aczen iu po
m ijającym rozw ażone tu rozróżnienie term inologiczne, należałoby ta k w łaśnie p o
stąpić.
Pow ażniejsze w ątpliw ości n asu w a je d n ak p rzek ład w ystępującego w nazw ie
obiektów przym iotnika eternal jak o ponadczasow y. A u to r słow nika stw ierdza, iż
przeciw ko tłum aczeniu słow a etern a lity jako w ieczność p rzem aw ia podane w roz
dziale p iątym w yjaśnienie znaczenia tego pojęcia. P oniew aż jest ono k ró tk ie, m ożna
je tu przytoczyć w całości.
Znaczenie rzeczow nika etern a lity W hitehead ob jaśn ia zaznaczając n a w stępie,
że te rm in te n — obok pojęć zm ia n y (change) i trw an ia (endurance) — oznacza jeden
z trzech podstaw ow ych faktów , k tó ry ch uw zględnienia w ym aga każdy schem at
an alizow ania przyrody. „G óra — czytam y — trw a . Lecz gdy po w iek ach rozpadnie
się, znika. G dy w yłania się je j odpow iednik, je st to już now a góra. B arw a je st po
nadczasow a. P rz en ik a czas ja k duch. P o jaw ia się i znika, jed n ak gdy pojaw ia się,
je st to ta sam a barw a. A ni nie trw a, an i nie żyje. P o jaw ia się, gdy się jej p o trze
buje. G óra natom iast pozostaje w odm iennym stosu n k u do czasu i p rzestrzen i niż
b a rw a ” lł.
W ypow iedź ta św ietnie obrazuje p odkreślaną w cześniej lap id arn o ść sty lu a rg u
m en tacji W hiteheada. Je st k ró tk a i zwięzła, lecz zarazem bogata w treść i — w k o n
sekw encji — niejednoznaczna. A utorzy p rzekładu postąpili zbyt pochopnie, n a niej
jedynie opierając sw ą decyzję zm iany dotychczas stosow anego p rzek ład u te rm in u
eternal (był on zawsze dotąd tłum aczony jako w ieczny). N iejednoznaczność zacyto
w anego fra g m en tu m a sw oje źródło w tym , że nie w iadom o: 1) co W hitehead ma
d okładnie na myśli, kiedy m ów i o przenikaniu czasu przez barw ę, 2) co w przy p ad k u
b arw y znaczyć może b rak jej trw a n ia i życia, 3) co należałoby rozum ieć przez stw ie r
dzenie, iż b a rw a „pojaw ia się, gdy się je j p o trze b u je”, 4) dlaczego góra „pozostaje
w odm iennym stosunku do czasu i przestrzeni niż b a rw a ” i ja k i zw iązek m a ta
różnica z isto tą barw y. O dpow iedzi na te p y ta n ia m ożna je d n ak znaleźć częściowo
w innych frag m en tach książki, a częściowo — w e w cześniejszych i późniejszych dzie
łach. Otóż uw zględniając je (niestety, z b ra k u m iejsca pełne ich przytoczenie nie
będzie tu możliwe) dochodzi się do w niosku przeciw nego niż ten, do jakiego doszli
tłum acze. Ponadczasow ość je st w adliw ym określeniem istotow ej w łasności obiektów .
Z całą pew nością W hitehead m a na m yśli ich wieczność. Oczywiście, m ożna byłoby
um ów ić się, że ponadczasowość znaczy w języku polskim to sam o co wieczność.
T erm iny te rządzą się je d n ak w łaściw ym i sobie praw am i k o jarzen ia w iążących się
z nim i znaczeń. D la C zytelnika nie je st w ięc obojętne, k tó ry z nich został przez
tłu m aczy w ybrany.
T erm in ponadczasowość n asu w a sugestię, że obiekty zn a jd u ją się „poza” czasem
» Zob. Process..., s. 28, 30, 55, 66—67, 93, 176.
» N auka..., s. 127—128.
147
oraz tw o rzą niezależny od bytów ak tu aln y ch św iat rzeczy. Być może cytow ane w y
żej zdanie, m ów iące o p rzen ik an iu czasu przez b arw ę p o ró w n an ą do ducha, istotnie
rodzi ta k i domysł. Nie d aje się on je d n ak pogodzić z szeregiem innych, m niej p o e
tycko brzm iących ośw iadczeń filozofa. O biekty są bow iem elem en tam i dośw iadcze
nia, k tó re — w przeciw ieństw ie do zdarzeń — m ogą „p o w racać”, p ow tarzać się,
zachow yw ać sw ą tożsam ość, być „tu i te ra z ”, ale tak że „tam i później”. R ep rezen
tu ją w ięc sta łe sk ład n ik i dośw iadczanego przez organizm św iata, są elem entam i
o k reślający m i jego s tr u k tu r ę lł. O biektom nie p rzy słu g u je je d n ak sam oistne, od e
rw a n e od dośw iadczenia, su b stan cjaln e istnienie. W celu u w y p u k len ia tego fa k tu
W hiteh ead posługuje się w ielom a zam iennie używ anym i ich nazw am i, na p rzykład
fo rm a dośw iadczenia, fo rm a u rzeczyw istn ien ia , idealna fo rm a m ożliw ości, a b stra kt
potencjalność, C zysta M ożność Specyficznego O kreślenia F a ktu itp. U trzym yw anie
w ew n ętrzn ej tożsam ości o b iek ty zaw dzięczają sw ojej niezależności od relacji, w ja
kie w chodzą ze zdarzeniam i. P rzep ły w zdarzeń nie n aru sza bow iem ich istoty. J e d y
nie w ty m znaczeniu są one „poza” p rzestrzen ią i czasem. W hiteh ead zaznacza je d
nak, iż z rac ji „w chodzenia” (enter) w zd arzenia, obiektom p rzy słu g u je w pew nym
sensie ro zu m ian a obecność w p rzestrzen i i czasie oraz zw iązana z ty m fak tem zm ien
ność. O biekt zm ienia się m ianow icie w ty m znaczeniu, że tw orzy coraz to inne r e
lacje z coraz to now ym i, kolejn o p rzep ły w ający m i zdarzeniam i. Z arów no więc obiek
ty, ja k i zdarzenia (w pism ach późnych — b y ty ak tu aln e) są w pew ien sposób zw ią
zane z p rzestrzen ią i czasem : ta k jedne, ja k i drugie, p o trzeb u ją ich, by móc za
istnieć oraz stać się przedm iotem p e rc e p c ji20. Różnicy, ja k a m iędzy nim i zachodzi,
n ie m ożna więc w yrazić w b ezw arunkow o w ypow iedzianym stw ierdzeniu, że zd arze
n ia są „w ” p rzestrzen i i „w ” czasie, podczas gdy obiekty zn a jd u ją się „poza” nim i.
R óżnica ta, ja k czytam y w przytoczonej w yżej w ypow iedzi, uw idocznia się jedynie
poprzez odm ienność zw iązków , w k tó re zdarzenia i obiekty w chodzą z czasem i p rze
strzen ią. (Góra jest bow iem w te j w ypow iedzi p rzykładem zdarzenia, b arw a —
p rzy k ład em obiektu.) Z in n y c h ośw iadczeń W hiteh ead a w ynika, iż je st ona k o n
sek w en cją b ra k u posiad an ia przez obiekty ak tualności. Do obiektu stosuje się p o ję
cie możliwości, a nie ak tualności. O biekty nie są więc, ta k ja k zdarzenia, zw ykłym i
fak tam i. Ich specyfikę o k reśla możliwość pow tórnego p o jaw ienia się w dośw iadcze
niu, nie zaś to, co a k tu a ln ie je st „tu i te ra z ” . D latego isto ta obiektów nie zależy
od relacji, w jak ie m ogą one w chodzić ze zdarzeniam i. N ato m iast zdarzenia, z n a
tu r y sw ej będąc czymś fak tu aln y m , od relacji ta k ich bezpośrednio zależą: są p o
przez nie w spółtw orzone. Z darzenie nie je st określone przez to, czym m ogłoby być,
lecz w yłącznie poprzez zw iązki, w jak ie a k tu a ln ie w chodzi (jeśli w ejdzie w now e
rela cje — sta je się now ym zdarzeniem ). Inaczej obiekty. Są one tym , czym są, n ie
zależnie od tego, w jak ich k o n k retn ie zaistn iały ch zw iązkach m ogą się pojaw ić.
O biekt może w chodzić w relacje, w ja k ie a k tu aln ie wchodzi, ale może też w chodzić
w inne, sam nie uleg ając p rzy ty m zm ianie. Je st on bow iem z e w n ę t r z n i e zw ią
zany z p rzestrzen ią i czasem, podczas gdy zw iązki zdarzeń z nim i są w e w n ę t r z n e .
O znaką tego sta n u rzeczy je st to, że zdarzen ia p o jaw iają się ty lk o jed en raz w
określonym m iejscu i czasie, n ato m iast obiekty — w iele razy w w ielu m iejscach
i czasach. Ż adne dw a zdarzenia nie m ogą m ieć zatem tego sam ego um iejscow ienia.
Ale dw a ob iek ty m ogą być dośw iadczane jak o zn ajd u jące się w ty m sam ym m iejscu
i czasie. Mogą bow iem „w chodzić” w jedno i to sam o zdarzenie M.
Z ew n ętrzn y c h a ra k te r zw iązku obiektów z czasem i p rzestrzen ią nie je st więc
»
"
“
Zob. A n E nąuiry..., s. 62—63, 65, 66—67; The Concept..., s. 77—78, 125, 143, 144,
Zob.
A n E nąuiry..., s. 202; N auka..., s. 169—177.
Zob. A n E nąuiry..., s. 62—67, 91—93; The C oncept..., s. 78, 125—126, 166, 168—169, 188—190.
Ja n u sz Ju siak
S ubiek ty w isty czn y ak tu alizm
w y sta rc za jąc ą podstaw ą dla tw ierd zen ia, iż są one — ze sw ej n a tu ry — p o n ad
czasowe. T erm in te n niepotrzebnie n asu w a sk ojarzen ia z plato ń sk im dualizm em Idei
i św iata zm ysłowego, stanow iskiem , k tó re w filozofii organizm u spotkało się z k r y
ty k ą i zostało odrzucone. W łaściw ym tłum aczeniem słow a e tern a lity je st zatem jego
p rzek ład dotychczasow y. Ja k o w ieczne obiekty nie z n a jd u ją się „poza” czasem, lecz
ja k b y „w e w n ą trz” czasu — tam , gdzie m a m iejsce a k t dośw iadczenia. Są wiećżne
w ty m sensie* że: 1) nie m ogą an i pow staw ać, an i ginąć* ani m odyfikow ać sw ej istoty
(n ajm niejsza n aw e t próba zm iany obiektu daje w efekcie now y obiekt), 2) są n ie
p o d atne w sw ej „indyw idualnej istocie” n a jakieko lw iek oddziaływ ania, k tó re m o
głyby być w yw ołane ich urzeczyw istnieniem się w ak tu aln y m św iecie. Nie tra c ą
zatem nigdy rozpoznaw alnej w to k u przem ian, im ty lk o w łaściw ej jakości. Są w cza
sie obecne zaw sze w całej sw ej p e łn i22.
P rz ek ła d pozostałych term inów , m ających dla w łaściw ego zrozum ienia głów nych
założeń i tez filozofii organizm u kluczow e znaczenie, w y d aje się w łaściw y. M ożna
by jedynie dyskutow ać, czy te rm in ujęcie je st n ajb ard zie j trafn y m odpow iednikiem
angielskiego słow a prehension; dosłow nie znaczy ono bow iem ch w yta n ie lub u c h w y
cenie, co w skazuje, iż percepcja m a m iejsce — ta k ja k w łaśn ie filozofia organizm u
u trzy m u je — już na przedśw iadom ym , cielesnym etap ie poznania. Ponadto, zam iast
o sofizm acie konkretn o ści nie na m iejscu (fallacy of m isplaced concreteness) n ależ a
łoby chyba raczej mówić o błędzie źle u m iejscow ion ej ko n kretn o ści; chodzi tu w szak
nie o czynność rozum ow ania prow adzącego do w yciągnięcia błędnego w niosku, ale
0 nieśw iadom e m ylenie k o n k retó w z ab strak cjam i, czynione zanim jeszcze ja k iek o l
w iek rozum ow anie zostało przeprow adzone 23. Być może rów nież lepszym niż n a d
d a te k przekładem neologizm u su p erject byłby neologizm nad-podm iot; su p erject je st
bow iem zobiektyw izow anym przez a k tu aln ie dokonu jące się czynności ujęciow e pod
m iotem , k tó ry w łaśnie odszedł w przeszłość i istn ieje jed y n ie — m ocą ty ch czynności
— w bycie, ja k i po nim w yłonił się w postępie tw ó rc z y m 24. W każdym z ty ch p rzy
padków m ożliw y był inny dobór term inów , ale ten , n a k tó ry au to rzy p rzek ład u
zdecydow ali się, nie je st zły i nie pow inien stać się źródłem nieporozum ień lub
niew łaściw ych in te rp re ta c ji.
Je d n ak ż e w słow niku term in ó w filozoficznych znalazły się jeszcze trzy, poza
ju ż om ów ionym i, nieścisłe inform acje. P ierw sza dotyczy in te rp re ta c ji znaczenia te r
m in u trw anie. A u to r słow nika stw ierdza, że te rm in te n oznacza w filozofii W h ite
h ead a pow tarzanie stru k tu ry w następ u jący ch po sobie z d a rz e n ia c h 25. Otóż s tw ie r
dzenie to je st praw dziw e ty lk o wówczas, kiedy m ow a je st o endurance. T erm in te n
m ożna tłum aczyć tak, ja k czynią to autorzy przek ład u : jak o trw anie. N ależałoby
w ów czas je d n ak jakoś zaznaczyć, iż chodzi o trw a n ie w znaczeniu bycia trw a łym ,
u trz y m y w a n ia czegoś w n iezm ienionej form ie. N ajlepszym rozw iązaniem byłoby po
służenie się słow em trw ałość. W hitehead używ a bow iem p o nadto te rm in u duration,
k tó ry rów nież m ożna tłum aczyć jako trw anie, ale w znaczeniu okres trw ania, czas
zachodzenia czegoś. Je st on jednym z kluczow ych pojęć w czesnej filozofii przyrody
1 znaczy zupełnie co innego niż endurance. T ym czasem au to rzy p rzek ład u sta w iają
między duration a endurance znak rów ności i obydw a te te rm in y tłu m aczą jako
trw a nie. Z uw agi na dw uznaczny w języku polskim sens tego słowa, sam przełożony
te k st nie brzm i z tego pow odu niezrozum iale. N a podstaw ie k o n te k stu poszczegól
nych w ypow iedzi, w któ ry ch obydw a te te rm in y w y stęp u ją, czytelnik m a możliwość
dom yślenia się, kiedy chodzi o trw a n ie w znaczeniu czasu trw a n ia , a k iedy o tr w a
łość. N ieporozum ienie w pro w ad za je d n ak zam ieszczone w sło w n ik u w y jaśnienie,
u tożsam iające znaczenia obu ty ch kategorii. Dopow iedzieć zatem trzeb a, że poprzez
duration W hitehead rozum ie „[...] całość p rzyrody, ograniczoną jedynie w łasnością
bycia rów noczesną” 26. T erm in te n w pism ach w czesnych używ any je st w znaczeniu
zbliżonym do Bergsonow skiego pojęcia rćal duree i oznacza pew ien nieograniczony
p rzestrzen n ie ty p zdarzenia, w y raża fa k t w sp ó łistn ien ia w każdym określonym „ te
raz” nieskończenie w ielu zdarzeń skończonych. Owo „teraz” m a zaw sze p ew ną „g ru
bość czasow ą” (tem poral thickness), p ew ną czasow ą rozciągłość ró żn ą od punktow o
pojm ow anego m om entu. Inaczej m ów iąc, nie m a zdarzeń „m om entalnych”, n ie
skończenie m ałych; te rm in y ta k ie oznaczają jed y n ie ab stra k c je zn ajd u jące w y k o
rzy stan ie w naukow ym poznaniu przyrody. N ato m iast słow o endurance znaczy co
innego. W yraża ono zdolność zdarzeń do u trzy m y w a n ia przez ja k iś czas określonej
s tru k tu ry (pattern) oraz p rzekazyw ania jej in n y m zdarzeniom . Nie je st w ięc ono
nazw ą zdarzenia, lecz pojęciem służącym w sk azan iu fa k tu w k raczan ia w zdarzenia
w iecznych obiektów (dzięki nim bow iem zachow yw anie przez zdarzenia trw a łe j
s tru k tu ry je st w ogóle możliwe). T erm in d uration należałoby w ięc k o jarzy ć z w p ro
w adzonym później pojęciem ak tualności, zaś te rm in endurance — z pojęciem w iecz
ności. W zw iązku z ty m nie je st rów nież ścisłą in fo rm acja, że W h itehead „[...] w y
raźnie [...] odróżnia trw a n ie od ponadczasow ości” 27. O dróżnienie ta k ie czyni on je d y
nie w ów czas, kiedy m a n a m yśli trw a n ie ro zu m ian e jak o zdarzenie. Lecz gdy m ow a
je st o trw a n iu lub sta ły m naw rocie (reiteration) stru k tu ry , chodzi w ówczas o m o
d elu jące (patterned) o d d ziaływ anie w iecznych obiektów , dzięki k tó rem u proces u zy
skuje sw ą określoną form ę. W idać to n a p rzy k ład w cytow anej w yżej w ypow iedzi
dotyczącej różnicy m iędzy g órą a barw ą. B arw a dlatego nie trw a (należałoby raczej
powiedzieć: nie posiada trw a n ia ), poniew aż nie je st zdarzeniem , ale w iecznym obiek
tem („nie żyje” zaś dlatego, że je st a b stra k te m , czystą m ożnością, a nie dośw iadcza
jącym sw e otoczenie podm iotem ).
T rzecią in fo rm acją w y m ag ającą sp rostow ania je st sform ułow ane w rozw inięciu
treści pojęcia proste u m iejsco w ien ie stw ierdzenie, w edle którego pojęcie to stan o w i
źródło sofizm atu nie na m iejscu (błędu źle um iejscow ionej konkretności). Zależność
ta je st odw rotna. Filozofia m echanistyczna oraz leżące u je j podstaw pojęcie p ro
stego um iejscow ienia są w ocenie W h iteh ead a ty lk o jed n y m z w ielu przypadków
tego błędu. Zdaniem filozofa, błąd ów był w h isto rii m yśli n au k o w ej i filozoficznej
p opełniany od początku ich istnienia. Jego w ynikiem były na p rzy k ład : koncepcja
su b stan cji A rystotelesa, teo ria jakości p ierw o tn y ch i w tó rn y ch L ocke’a, dualizm
u m ysłu i m aterii K artezju sza, stw orzenie w czasach now ożytnych m onistycznych
system ów ontologicznych 28.
Oczywiście, w ym ienione sugestie nie p o d w ażają w yrażonej n a w stęp ie w ysokiej
oceny językow o-stylistycznej stro n y p rzek ład u . Są one jedynie przypom nieniem
znanej p raw dy, że in te rp re ta c ja te k stu filozoficznego rozpoczyna się już w chw ili,
gdy do w y rażen ia jego treśc i używ am y języka u kształtow anego przez oddziaływ anie
odm iennych niż w p rzy p ad k u języka o ry ginału tra d y c ji m yślow ych. A le uw agi te
spisane też zostały z m y ślą o ich ew en tu aln y m w yk o rzy stan iu . Bo nie je st bez zna-
148
« Zob. Process..., s. 27, 74, 190—191; N auka..., s. 225—226, 234; por. Mod.es o f T hought,
C am bridge 1956, s. 95; pierw sze w ydanie: New Y ork 1938.
u Zob. N auka..., s. 79, 82; Process..., s. 10; A dventures..., a. 201—202; M odes..., s. 175—180.
« Zob. Process..., s. 34, 58—59, 102, 105—107.
« N auka..., a . 289.
“ T he Concept..., s. 53.
" N auka..., s. 289.
88 Zob. Process..., s. 10; N auka..., s. 82—86, 88; The C oncept..., s. 29—32.
149
150
Ja n u sz Ju siak
czenia, ja k ą szatą term inologiczną przyjm ą przekłady n astęp n y ch dzieł W hiteh ead a 29.
Jeśli ich au torzy w ypow iedziane tu spostrzeżenia zechcą kiedyś w p racy nad nimi
uw zględnić — głów ny cel pow yższych rozw ażań będzie spełniony.
*• Już po napisaniu niniejszego szkicu ukazało się n a naszym ry n k u in n e tłum aczenie
Science and the M odern W orld dokonane przez S. M agalę; zob. A. N. W hitehead, N auka
i św iat w spółczesny. In sty tu t W ydaw niczy PAX, W arszaw a 10i88, s. 224. J a k n a podstaw ie po
wyższych analiz sądzić można, lepiej od d aje ono sens podstaw ow ych term inów filozofii orga
nizm u. Oto k ilka przykładów : term in duration M agala tłum aczy jak o orw anie, endurance
jak o trwałość, eternal object jako w ieczn y przedm iot, etern a lity jak o w ieczność, fallacy o f
m isplaced concreteness jak o błąd niew łaściw ie u m iejscow ionej k onkretności, occosion jak o
sytuacja, su p erject jak o sup erjekcja (?).