Malinowe - Marzena Chełminiak
Transkrypt
Malinowe - Marzena Chełminiak
Marzena Chełminiak Malinowe 31/08/2005 => Kilka słów od "naznaczonej" Witaj Marzenko! To jest mój drugi list do Ciebie. Kiedy pisałam ostatnim razem 19 czerwca, byłam po 2 chemii. Teraz mam za sobą 4 cykle i operację. Niestety to nie koniec. Obecnie czekam na wynik poopreacyjny i kolejne cykle chemii (prawdopodobnie 6) i mam nadzieję, że oszczędzą mi radioterapii. Wiem co przeżywasz i cieszę się, że tak dobrze sobie z tym radzisz. Kiedy słucham Twojego głosu w radiu, to mimo, iż usilnie staram się w niego wsłuchiwać, to nie słyszę, ani śladu choroby. Zawsze jesteś pogodna a twój głosik pełen ciepła i radości. Tak trzymaj kochana!!! Ja pomimo swojej choroby też jestem cały czas pogodna. Wiem, że obserwuje mnie wielu ludzi jak wyglądam i jak się zachowuję. A ja zawsze staram się wyglądać jak najlepiej. A z uśmiechem i humorem zaprzyjaźniłam się już na dobre, co wprawia w zdumienie moich obserwatorów ;-) Moja siła jest oparta na modlitwie (Pan Jezus nigdy mi nie odmawia pomocy w cierpieniu), ale czerpię ją również wchodząc na Twoją stronę. Przyznaję się szczerze, że czasami podkaradam te ciepłe słowa, które piszą do Ciebie ci wszyscy wspaniali ludzie i karmię nimi swoją duszę. 30 sierpnia jadę na 5 chemię, ty chyba też masz 2 cykl tego dnia, więc pomyśl sobie wtedy, że nie jesteś sama w cierpieniu i jest jeszcze jedna osóbka, która przeżywa to samo co ty. Podstawa to: optymizm, optymizm i jeszcze raz optymizm, bo "nieborak" nie znosi optymistów. Kieruję w twoją stronę wielki optymistyczny uśmiech :-))))) i mocniachno ściskam!!! RENATA. Renatko, pamiętałam o Tobie kiedy leżałam pod swoimi malinowymi kroplówkami. Tego dnia na mojej chemii dziennej był wyjątkowy tłok. Pomyślałam ilu nas jest. Wpadających na kilka godzin, wracających do codzienności, która od diagnozy zwykle nie wygląda już tak samo. Optymizm powiadasz... to teraz nasz obowiązek. Wobec siebie i bliskich. Choć płakać też możemy... byleby po każdej takiej gorszej chwili znów zobaczyć słońce. Ono niezmiennie świeci i dla nas. Wpadaj tu, czytaj, każde dobre słowo jest także dla Ciebie, jestem tego pewna. Ściskam i życzę, by choroba była stanem przejściowym, uzdrawiającym życie. M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak 31/08/2005 => Nikt, kto nie doświadczył, nie zrozumie do końca. Może próbować, ale to zawsze będzie obok. Może tylko "trzymać kciuki", ściskać", "być blisko myślami". "Czasami wołam w niebo", na pewno znasz tę książkę, bez happy endu niestety, dlatego powinno zabronić się ją czytać, bo aż rozdziera serce na pół... W Twoich zapiskach, przynajmniej tej części, którą przeczytałam, nie ma śladu strachu. To robi wrażenie piorunujące. Ta wiara i siła, że będzie dobrze. Musi być. Trzymam kciuki, ściskam, jestem blisko myślami ... Nic więcej nie mogę, a bardzo chcę, to też rozdziera. Powodzenia. Siły. Odwagi. Pewności w chwilach zwątpienia. s. Sylwio, Czytałam książkę, płakałam z bezsilności z niezrozumienia, z dlaczego. Teraz, gdy sprawa dotyczy mnie sięgnęłam do źródeł siły o żyjąc zdrowo nie mamy pojęcia. Znalazłam ją w sobie. Dostałam i dostaję z zewnątrz. Ona jest także w Twoim liście. Dziękuję. M. 31/08/2005 =>Marzeno wiem to okrutne, ale okrutne rzeczy też są normalne. Więc tak, do łysej głowy albo śliczne kolczyki, albo chustki ze rzęsy to cienka czarna kreska na górnej powiece. Możesz już zacząć trenować malunki:) Jestem przy Tobie Kasia. (...) braku odpowiedzi na pytanie jakiej pewnie sklepu indyjskiego, a jak wypadną Klipsy etniczne już zamówiłam informując bliskich, że takie prezenty mile widziane:). Kresek jeszcze nie ćwiczę. Rzęsy są, brwi też - jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że i one mogą zniknąć. Dzięki Kasiu za praktyczne pisanie. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Pozdrawiam M. 28/08/2005 => wiara, nadzieja... Cześć Marzenko !!! Tak sobie czytam Twój dziennik, listy do Ciebie i tak sobie myślę, o tym wszystkim co tam jest napisane. Wyczułam jakąś nutkę zwątpienia. Czyżbyś miała wątpliwości co do tego, że przed Tobą cudowne podróże? Każdemu, wedle jego wiary się dzieje. Ja przekonałam się , że tak właśnie jest. Mamy tyle szczęścia ile sobie pozwalamy mieć. Ulu, całą swoja autoterapię opieram właśnie na tym co napisałaś. Dostajemy to, w co wierzymy, a nasze słowa tworzą naszą przyszłość. Dlatego ja już nie mówię o chorowaniu, ale o leczeniu, bo przecież zdrowa jestem! Jeśli wyczułas jakąś nutkę melanchlii przy okazji podróżniczych tematów, to tylko dlatego,że niecierpliwie już bym chciala planować, czytać przewodniki, kupować bilety:) Pozdrawiam M. 28/08/2005 => znów ja Cześć Marzenko, dzisiaj pierwszy raz od 3 tygodni weszłam na Twoją stonkę. Wszystkie listy są pełne optymizmu, też bym chciała napisać coś miłego i dodającego otuchy, ale nie mogę. Mija kolejny dzień od śmierci mojej babci. Zmarła na tego wstrętnego nieboraka ;( Wchodząc na Twoją stronę czytałam i myślałam o Twojej walce i Jej walce, z tą różnicą że wiedziałam ze Ty będziesz zdrowa a Ona nie. Babcia nie wiedziała na co umiera, zawsze powtarzała że nie chce zachorować na tą wstrętną chorobę niestety dopadła Ją. Tak strasznie się cieszyła gdy skłamaliśmy mówiąc że to nie rak (może źle zrobiliśmy ale to Ją bardzo uszczęśliwiło). Zawsze chciałam żebyście Obie wyzdrowiały, teraz trzymam kciuki tylko za Ciebie... Kasia P.S. Przepraszam, że zamiast wspierać dołuje... :( Kasiu, Co mogę? http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Pochylić tylko głowę, pobyć w milczeniu i smutku razem z Tobą. Mam nadzieję, że mocno czujesz obecność swej Babci, choć Jej tu już nie ma. Trzymaj kciuki... proszę. M. I nie przepraszaj, śmierć tak jak choroba nie powinna być tabu. 28/08/2005 => SERDECZNE POZDROWIENIA Marzeno ! Dzięki Tobie zdałem sobie sprawę z magii radia ,dzięki Tobie spróbowałem i jestem "po drugiej stronie ". To Ty uczyłaś mnie optymizmu, a teraz go nie tracisz i nie stracisz.... pamiętaj co napisał Homer -Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień -Ty robisz to po mistrzowsku . Kiedy ostatnio byłem nad Bałtykiem, zimnym i mokrym ,ale jakże uroczym pomyślałem o Tobie i gdzieś w bezkres morza popłynęła myśl o Tobie ,że będziesz Tu wkrótce stać i cieszyć się życiem ,które krótkim snem zaledwie jest ... Moc uścisków Sławek Radio Plus Płock Sławku cieszę się, że zaraziłam Cię radiową magią. Przecież nie wszystko jest obrazem, wokół nas tyle dźwięków. Dobrze, że są tacy, którzy połykają bakcyla tej zabawy. A myśli o mnie i moim zdrowieniu wysyłaj nieustannie, w morze, w niebo, w przestrzeń. Ja je przechwytuję! Pozdrawiam, M. 28/08/2005 => popołudniowo Witam serdecznie! Piszesz w dzienniku, że wraca Ci apetyt - no to wspaniale. Idąc za przykładem Małgosi przesyłam Ci "coś słodkiego". Bardzo proste, szybkie ciasto a naprawdę dobre. Oto ono: CIASTO AMERYKAŃSKIE 2 szklanki mąki, 1 szklanka oleju, 1 szklanka cukru, 4 całe jaja, 1 łyżeczka soby oczyszczonej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 łyżeczka cynamonu (jeśli lubisz to można dać więcej) 1 szklanka orzechów włoskich, 5 jabłek pokrojonych w plastry Wszystkie składniki - z wyjątkiem orzechów i jabłek - wymieszać na jednolitą masę, następnie dodać orzechy i jabłka i wymieszać. Przełożyć na blaszkę. Piec około 40-50 min jak babkę Wersja zubożona jest bez orzechów :) - i też bardzo dobrze smakuje, a wersja luksusowa np.: plus rodzynki i migdały oraz polewa czekoladowa :)) http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak pozdrawiam Mateusz Jem już mniej słodyczy- to potrzeba ciała. Ale gdyby ktoś miał ochotę na słodką chwilę to polecam ten przepis- pochodzi od mistrza. Dzięki Mateusz. M. 28/08/2005 => piersi kurczaka Marzenko, czytam listy na Twojej stronie i skorzystałem z zamieszczonego przepisu na pieszczoty (podniebienia) z udziałem piersi (kurczaka :) Podziękuj dziewczynie, która podzieliła się tym przepisem ! Opis był tak smakowity, tak pełen radości, że ja - antytalencie kuchenne - zrobiłem to (SAMODZIELNIE !) zjadłem i... oblizałem talerz (baaardzo niehigieniczne, ale jak pyszne :))) Jeżeli mnie się to udało, to Ty musisz koniecznie ! (niekoniecznie w wersji z oblizywaniem talerza ;) Ściskam Cię serdecznie i delikatnie - mój Dobry Duszku ! Januszek :) Januszku, ja jeszcze nie próbowałam, ale zbliża się okazja. Gości przyjmuję. Może i oni wyliżą talerze. Pozdrawiam M. 28/08/2005 => Lubię czytać Twój dziennik :) Cześć, wiesz Marzena od pewnego już czasu dzień zaczynam od czytania Twojego dziennika. Przychodzę do pracy i odwiedzam swoją ulubioną stronę. Właściwie to on podpowiada mi tematy, o których do Ciebie piszę. Naprawdę lubię to robić, a jeszcze bardziej lubię czytać Twoje odpowiedzi. Są urocze i takie ciepłe... Zupełnie jak Twój głos. Wczoraj wspaniale napisałaś o marzeniach, że są ważne, że powinniśmy robić wszystko, żeby je móc realizować. Ja marzę codziennie. Zresztą zawsze to robiłam. Czasem nawet mi to przeszkadza w codziennych obowiązkach, bo śnię na jawie. Myślę, że trzeba marzyć ze zdwojoną siłą, kiedy http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak cierpimy, bo wtedy są większe szanse na spełnienie. Tak twierdzę, bo ze mną tak było. W czasie swojego trudnego leczenia czytałam Baśnie Andersena. Marzyłam wtedy, żeby kiedyś zobaczyć Jego ojczyznę. I nagle pewnego ciepłego dnia (4 lata po zakończeniu leczenia) zadzwoniła do mnie moja Pani Doktor Żmudzka i oświadczyła mi, że mam możliwość wyjazdu do Danii. I pojechałam razem z 25 innymi dziećmi na cudowne wakacje. Pomyślałam wtedy, że baśnie to marzenia, a życie bez marzeń jest jak ogród bez kwiatów. Ja lubię kwiaty. Obecnie szykuję się do wyjazdu na urlop. Przede mną trzy tygodnie wolnego. I kolejna podróż, która będzie "spełnieniem marzeń". Jadę sobie do Chorwacji. Na samą myśl o tym się uśmiecham. To taki wyjazd prezent od mojej kuzynki Renaty (o której zawsze wspominam w moich listach, bo to taka ważna osoba w moim życiu). Ona z kolei wygrała tę wycieczkę w konkursie. I widzisz? Jak tu nie wierzyć w marzenia. Ona przy okazji obdarowała swojego męża, jego siostrę i mnie :) A co najważniejsze jedzie z nami ośmiomiesięczna Perła, której na imię Julka (to dziecko tej mojej kuzynki). Będę miała zaległości w czytaniu Twojej strony. Ale przed wyjazdem postaram się jeszcze ją odwiedzić. Życzę Ci sukcesów w kolejnych starciach z leczeniem i dużo siły. A my na pewno będziemy pamiętali o dobrej energii, dobrych myślach i trzymaniu kciuków. Pozdrawiam i całuję. Pa Aldi Droga, ja sama jestem świadkiem małych cudów odkąd odważyłam się pewne plany powierzać ufnie Opatrzności, Kosmosowi( nie ważna nazwa). Dostajemy to o czym myślimy. Ja teraz myślę o Chinach, mam juz pieniążek:) Życzę Ci świetnego urlopu, będzie pięknie, pewnie dołączysz do tych, których Chorwacja zaczarowała. I wracaj do nas! M. 28/08/2005 => Pochylam głowę... Wpadłam "przypadkiem" , tak to właściwe określenie wpadłam bo szukałam kontaktu z radiem i ... przepadłam... Zachwyciłam się Panią i nastrojem ... Cisną mi się same banały, więc ...pochylam głowę... Będę dalej tu zaglądać, już nie wpadać, bo przecież nic nie dzieje się przypadkiem... Trzymam kciuki... uśmiecham się słysząc Pani GŁOS... już nie jest to anonimowy głos... i dalej chcę go słuchać... Mam nadzieję, że dobre anioły będą zawsze przy Pani ,Pani Marzenko... Blondynka-Beata Beatko, to bądźmy razem... pochylając głowy... już nie anonimowe, choć bez znajomości rysów twarzy... A potem podnieśmy oczy i popatrzmy w niebo, w słońce, w księżyc, ostatnio tak cudnie krągły. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Anioły niech będą blisko. M. 28/08/2005 => POZDROWIENIA Witam Pani Marzenko!!! Tak naprawdę to piszę do Pani pierwszy raz, a zaczęło się od tego, że któregoś dnia siedząc w pracy słuchając radia ZET zauważyłam, że Pani nie pojawia się na antenie, więc myślę sobie coś nie tak i postanowiłam zobaczyć na stronę radia zet, a później na Pani stonkę i wszystko się wyjaśniło. I od tamtej pory praktycznie codziennie czytam Pani pamiętnik. A ostatnio bardzo się ucieszyłam, jak na antenie usłyszałam Pani głos i wiem, że już jest o wiele lepiej. Bardzo wierzę w to, że Pani się uda walka z chorobą dlatego wysyłam wszystkie pozytywne myśli w Pani kierunku BĘDZIE DOBRZE MUSI BYĆ I WIERZĘ W TO, ŻE PAN BÓG NA PANIĄ PATRZY i nie pozwoli by stała się Pani krzywda. Wiem, że dostaje Pani tysiące takich listów, a ten mój to taki... ale to znak ode mnie dla Pani ze myślę o Pani i trzymam kciuki na pewno się uda POZDRAWIAM, BUZIACZKI KASIA Z KOBYŁKI Kasiu, nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni powiem, że każde słowo solidarności, otuchy, wsparcia jest teraz dla mnie najlepszym lekarstwem. Gdyby tak każdy uważał, że dostaję tych listów tysiące to nie miałabym żadnego:) Dobrze więc, że napisałaś! M. 28/08/2005 => POZDROWIONKA Pani Marzeno, Witam czytałam przed chwilą Pani dzienniki i tak trzymać, a włosy no cóż ja też na krótko obcięłam na początku było mi głupio a teraz rewelacja, spoko wszystko wróci do normy. Na mnie jak spoglądają w sanatorium to każdy no prawie każdy pyta się po ja przyjechałam czy mi coś dolega? Bo choroby nie widać, a gdy powiem to aż nabiera każdy tchu i nie wie co powiedzieć, a ja na to, to normalne przyszła do mnie zagościła to trzeba z tym żyć., ot prosta odpowiedź. Byliśmy z mężem na 30-leciu pożycia małżeńskiego znajomych najpierw msza w kościele, a potem w zajeździe i normalne wesele nawet z racami, gości tłum, i wie Pani, że ja po tylu latach nie tańczenia i teraz prawie nie chodzenia ja tańczyłam i tylko/ jeden kawałek z 3 piosenek / opuściłam i do 5:30 rano, a o 13 poprawiny. Nigdy nie wiadomo co jest zakodowane w człowieku i jakie siły w nas siedzą. Byliśmy z mężem zachwyceni i znajomi też z moich chyba witalnych sił, które przyszły, nikt mi nie dowierzał, że oto ja chora. U nas chyba taki stereotyp się zrodził ,że osoba chora to musi być wykrzywiona smutna i nic jej od życia już się nie należy, a ja odwrotnie. Powodzenia życzę i wytrwałości bo to jest bardzo potrzebne, a głos na antenie ja i mąż chcemy dalej słuchać jest taki pobudzający i dodający energii. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Trzymamy mocno kciuki Pozdrowionka Grażyna Pani Grażynko, przecież my jesteśmy zdrowe i Pani i ja :) Mamy tylko mocne w brzmieniu diagnozy. Proszę tańczyć zawsze kiedy poczuje Pani ochotę, ot tak bez okazji. Ja też tak robię. Pozdrawiam M. 28/08/2005 => kalambur :) Marzenko kochana! 25 lipca wysłałem z telefonu SMSa... właściwie maila SMS wyglądał tak: Gdy Jesteś Przy Mnie (GŁOSEM) Czuję Się Jak Mama Małego Kangurka Który Do Torby Zaprosił Kolegę-Jeża: Siedzę Jak Na Szpilkach Czekając Na Ciąg Dalszy ;) Jaki Będzie? Skomentowałaś to na swojej stronie: M> ...zaraz, zaraz, kto jest kim w tym kalamburze? :)) (napisałem to-to zainspirowany obrazem z załącznika :)) (...) Rozwinę to teraz: Marzenko, jesteś przy mnie od kiedy sięgam pamięcią, od hasła "słucham tylko mamy i radia zet" a może i wcześniej... Jesteś przy mnie tylko - albo aż - GŁOSEM Z jego barwy domyślam się reszty, dopisuję sobie w głowie odcienie Twojej skóry, długość kosmyków opadających na ramiona, wilgotne błyski w oczach.... Mimo tego, że pewnie nigdy się nie zobaczymy, nie dotkniemy, jesteś dla mnie prawdziwsza od kilku moich znajomych spotykanych codziennie... JESTEŚ PRAWDZIWA DO BÓLU !! Od czasu Twojej choroby, gdy brak GŁOSU w radiu, niepokoję się... Gdy pojawiasz się znów, czekam niecierpliwie na uspokajające słowa: jest dobrze! Niecierpliwie, czyli jak na szpilkach... To kłucie w sercu... Nie śnisz mi się. Jesteś we mnie. Nie wiem, czy to dobrze? Januszek :) http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Dobrze, dobrze Januszku , mi się podoba:) A kalambur z załącznikiem i wyjaśnieniem rozbawił mnie do łez!! Marnujesz się! M. 28/08/2005 => CARPE DIEM Marzenko Kochana! Czerp z życia pełnymi garściami i żyj pełna piersią, według własnego serca i duszy, a nie patrząc przez pryzmat sugestii czy oczekiwań innych. Spełniaj Swoje marzenia i pozwól swoim ukrytym pragnieniom realizować się dzisiaj, bez odkładania na potem i obawy, że ktoś może mieć inne zdanie. To Twoje życie i Ty najlepiej wiesz co jest dla Ciebie dobre. W myśl słów "Jestem żywym, kochającym, radosnym przejawem życia. Kocham siebie takim, jakim jestem, i kocham wszystko co czynię." ucz się zdrowego egoizmu - wbrew obawom wielu - ucz się po prostu zdrowego życia. Twojej miłości, radości i dobra musi wystarczyć najpierw dla Ciebie Samej, ale myślę, że wtedy wystarczy jej dla Twoich najbliższych, a także dla nas, wirtualnie będących nieustannie blisko Ciebie. Po latach znów sięgnęłam po książkę Louise L.Hay, "Możesz uzdrowić swoje życie" bo trochę zapomniałam o tym co ważne, o tym co jest źródłem wolności, radości i miłości- siebie, innych, świata.. Czytam, poznaję, uczę się, .... z tej książki, od Ciebie, zaglądając głęboko do własnego wnętrza dostrzegać swoje pragnienia, porzucać lęki i odbierać świat w lepszym świetle..... W końcu: "Jestem jednością z Potęgą, która mnie stworzyła" Bywało nie raz, że nie miałam siły, ani ochoty na wieczorną, czy poranną rozmowę z Bogiem, brakowało mi czasu by ogrzać się Ciepłem Jego Miłości, po prostu się przytulić... Dzięki Tobie, a właściwie dzięki temu, że obiecałam Ci codzienną modlitwę, teraz nie mam takich dni, nie zapominam o Bogu, Jezusie i jego dobrej Matce... Dziękuję Ci, dzięki Tobie zapragnęłam stawać się lepszym człowiekiem i pracować nad sobą... Małgosia Ci, którzy proszą otrzymują. Siła modlitwy, która mnie otacza przegnała już sprzęt ciężki. I sprowadziła nową energię. Małgoś- dziękuję, że jestem w Twoich myślach. M. 20/08/2005 => dawno nie pisałam ...ja nie czytam Twoich dzienników codziennie, ani listów do Ciebie... dopiero dziś się zebrałam, choć w myślach mam Ciebie prawie codziennie... w lipcu byłam na Festiwalu Era Nowe Horyzonty w Cieszynie... tam myślałam codziennie, potem wróciłam poczytałam co i jak z Tobą... i dziś http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak dopiero..., ale podskórnie mam cały czas w głowie, że walczysz, że się nie dajesz, że cały czas czekam, że już dobrze, że po wszystkich zabiegach, że już myślisz, że tylko dom, praca i przyjemności... jak nie czytam to nie dlatego, że nie pamiętam, czy, że mnie nie obchodzi... po prostu jakbym dawała Ci czas na to zmaganie się, z wiadomym końcem... wiadomym, bo wierze cały czas, że inaczej jak dobrze nie będzie! Popatrz ile osób w to wierzy (po przeczytaniu listów), Ty wierzysz, bo to między wierszami cierpień też się czuje, ja wierzę... nie może być inaczej tylko dobrze. (...) Marzenko trzymaj się dzielnie, za jakiś czas zapomnisz o tych wszystkich cierpieniach, jedynie będziesz pamiętała ile się nauczyłaś o życiu, o ludziach i o sobie, jaka jesteś silna i jak wielkie grono życzliwych ludzi wokół masz. Tam w Cieszynie wśród wielu filmów był wyświetlany film 13 jezior.13 jezior, każde pokazywane przez 10 minut, bez otoczenia bliskiego brzegu, tylko ten dalszy, żadnej muzyki ani tekstu. Przez 10 minut razy 13... minimalistycznego obrazu zaczynasz o wiele dokładniej obserwować, wsłuchiwać sie, widzisz i słyszysz rzecz, które normalnie by umknęły Ci, a tu słyszy każdy plusk, każdy powiew wiatru, pociąg gdzieś daleko, którego nie widać, kumkanie żab, albo daleki okręt. Ja myślę, że jak już będziesz zdrowa to będziesz bogatsza o taki odbiór świata, jeszcze wrażliwsza, o wiele więcej obrazów zatrzymywać będziesz pod powiekami... i to będzie ta nauka, bo do tego wszystkiego będziesz czuć radość rozpierającą...!!! :-), tego Ci życzę Marzenko i w to wierzę. Elu, jakiś sens musi być. Może właśnie o to bogatsze postrzeganie siebie i świata tu chodzi? Czuję się zdrowa, powinnam chyba napisać zdrowa inaczej, bo w trakcie chemioterapii, ale co ja na to poradzę, że kiedy mijają te bezpośrednie dolegliwości to nie potrafię traktować siebie inaczej niż kiedyś. W lustrze ta sama ja. Buziaki wprost do Zakopanego. M. 20/08/2005 => :-) Witaj Marzenko! Mam nadzieję, że mogę pisać po imieniu? Bardzo lubię słuchać radia zet i dziś coś mnie podkusiło, żeby odwiedzić stronę radia i tak znalazłam się na Twojej stronie. Przeczytałam Twój dziennik od stycznia tego roku. Tak mnie wciągnął, że aż mama sprawdzała pąrę razy co ja robię w tym pokoju:-) Jestem pod wrażeniem. Aż nie wiem co pisać!! Z Twoich zapisków z każdego dnia można wyciągnąć coś pozytywnego. Piszę głównie dlatego żebyś wiedziała, że myślami jestem z Tobą w pokonywaniu choroby. W mojej rodzinie mamy obciążenie genetyczne nowotworami (moja mama miała kilka razy usuwane guzki z piersi). Ja mam dopiero 23 lata i kiedyś bardzo się bałam tego, że zachoruję i ja tym bardziej, że studiując mikrobiologię mam chyba większe poczucie tego zagrożenia. Ale szczególnie po przeczytaniu Twojego dziennika uświadomiłam sobie, że nie warto o tym myśleć, szkoda życia, tym bardziej, że jestem zdrowa i może nigdy nie zachoruję. Dziękuję za Twoje zapiski. Nastroiły mnie optymizmem :-) Trzymaj się ciepło i walcz jak do tej pory. Na pewno Ci się uda! Już Ci się udało!! Marcelina http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Marcelina orzekła, że moje zapiski są pełne optymizmu... no proszę. A tematyka ostatnio taka monotonna. Aha, na zapas się nie martw!! Pozdrawiam ciepło, M. 20/08/2005 => przykro mi Marzenko! Przykro mi, że cierpisz, ale wiem, że to niestety nie koniec tych cierpień. Wiesz, gdy od początku coś idzie b.b. dobrze, to potem jest gorzej, a ciężki początek zawsze kończy się lepiej. Wychodzi na jaw stara prawda- w przyrodzie bilans musi być na "0". Rozumiem też w pełni Twoje kłopoty z jedzeniem, poznałam to niestety z bliska , opiekując się chorym na raka ślinianki wujkiem. Po operacji miał serie naświetlań i po nich wszystko co jadł i pił miało dla niego smak spalonego mięsa i włosów. Obrzydliwość, no nie? Więc żeby choć trochę jadł, prawie do wszystkiego dosypywałam mu curry i wiesz- pomagało. Dosypywałam jeszcze i kurkumę, która wg medycyny naturalnej ma właściwości p. nowotworowe. A propos brokułów- żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią dzienną dawkę antyoksydantów należałoby zjadasz dziennie 1,5 kg brokułów gotowanych na parze. Ciekawa jestem kto zjadałby te ilość dzień w dzień. Jestem pewna, że wiele osób zagląda na Twoją stronę internetową i czyta Twój dziennik, więc chciałabym to wykorzystać. Otóż NFZ zadbał wreszcie o przezroczyste kobiety ( tzn. panie w wieku powyżej 50-ki) i w Instytucie Onkologii jest aktualnie możliwość bezpłatnego wykonania mammografii, bez skierowania od lekarza. Akcja obejmuje kobiety od 50 do 69 lat, posiadające ubezpieczenie. Należy zgłosić się do Instytutu Onkologii, ul. Roentgena 5, wejście D, pokój nr 30, parter. Trzeba mieć przy sobie dowód osobisty i jakikolwiek dowód, że się posiada ubezpieczenie, np. odcinek renty lub emerytury lub inny świstek. A więc wchodzimy do Instytutu wejściem D, przechodzimy lewoskośnie przez holl, w którym kłębi się tłum pacjentów do rejestracji i kierujemy się w drzwi prowadzące do RTG, a następnie prościutko korytarzem do samego końca i tu znajdujemy pokój nr 30. Wypełniamy ankietę i jeśli mamy szczęście to nawet "od ręki" wykonają nam mammografię. Wynik po 7 dniach. Jeśli to nie jest pierwsze badanie to dobrze przynieść ze sobą poprzednie badanie. Wiem Marzenko, że to nie Twoja grupa wiekowa, ale ci co czytają Twój dziennik i listy z pewnością mają mamy i znajome w tym wieku, więc dobrze żeby skorzystały. Ja byłam około godz. 10 rano i udało mi się wykonać badanie od razu. A teraz, jak co roku ,czekam cała w nerwach na wynik, bo "jestem posiadaczką mastopatii włóknistej", a to jest tak jakby się stało na wulkanie. Nie wiadomo kiedy wybuchnie. Życzę Ci Marzenko wytrwałości i lepszych dni, pozbawionych mdłości, bólu, strachu. Będzie dobrze, uwierz mi! Anna. Anno, napisałaś wspaniały list, ułatwiający najpierw podjęcie decyzji o badaniu, a potem odnalezienie się w kombinacie zwanym Instytutem. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Niech kobiety skorzystają z Twego doświadczenia. Lekarze już zauważają, że świadomość raka w Polsce się zwiększa. Żeby jeszcze tylko politycy pozwolili im leczyć, bez zajmowania się walką o pieniądze. Pozdrawiam Cię... curry... może sprawdzę i ten sposób na walkę z chemią. M. 20/08/2005 => dobrej nocy i jeszcze lepszego poranka Witam Marzeno!! Na pewno znasz piosenkę, która zaczyna się od: "Jak dobrze wstać skoro świt, jutrzenki blask..." Powinnaś słuchać jej każdego ranka :)) Kiedy człowiekowi źle, kiedy wydaje się, że aby wstać potrzebny będzie dźwig i kiedy wszystko dookoła jest na NIE, dobrze wówczas uronić łezkę, popłakać, szlochać a nawet ryczeć jak bóbr. Oczka się przemyją, łzy zmyją zły nastrój i od raz lepiej. Wiem że to działa - sam to stosuję. Ktoś może pomyśleć, że płaczący facet to koniec świata, zniewieściałe stworzenie. Niech tak myślą - najgorsze jest to, że ukrywając uczucia, emocje szkodzimy sobie bardziej niż kiedy je okazujemy. Zdrowiej szybko, trzymaj się dzielnie a czeka Cię nagroda - WYZDROWIEJESZ. Ja do tego dodam mały prezencik - pomysł już jest. pozdrawiam serdecznie Mateusz Mateuszu, jakoś tak automatycznie zaczęłam szukać blasku jutrzenki. Sypialnie przeniosłam tam, gdzie więcej światła i kiedy jeździły walce budziłam się na przekór sytuacji ze śpiewem na ustach. Może nie był szczery, ale na pewno oddawał moje wielkie pragnienie, by wróciła normalność. Buziaki M. 19/08/2005 => Witam Witam Pani Marzeno. Moje pytanie może głupie ale zadam ;) Czy mógłbym wykorzystać na swoim blogu te słowa: http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak "Ci co myślą odważnie o tym, że mają prawo do szczęścia, zdrowia, miłości, powodzenia to właśnie dostają. Inni widzą się wśród ludzi pokrzywdzonych, którym nie wypada sięgać wyżej - i też taka nijaka rzeczywistość staje się ich udziałem. I w tej sposób każdy dostaje to, o czym odważy się marzyć" Te słowa to odpowiednik mojego życia, trafiają w sam środek mojego zachowania. Niestety należę do tej drugiej grupy, ale nie chcę się tutaj wyżalać ;) Życzę siły w walce z chorobą! SeBoL. P.S. Kiedy będzie można ponownie usłyszeć Pani głos na antenie ZETki? Bardzo lubię wstawać słuchając właśnie Pani. W miarę możliwości proszę o to, aby gościła Pani na antenie w paśmie 9:30 -14 :-) Sebol, bierz co chcesz. Z życia także. Powodzenie i odwagi. M. P.S. w radiu w nowym tygodniu będę od środy. 19/08/2005 => ... Kochana Marzenko! 7 rano... Praca... Mój nos niemal wetknięty w ekran monitora, a moja Twarz promienieje coraz bardziej z każdym przeczytanym nowym słowem na Twojej stronie. Wróciłam z urlopu i przyjechałam dzisiaj specjalnie tak wcześnie by mieć chwilkę czasu na przeczytanie zaległych zapisków. Nawet nie wiesz jak się cieszę (uśmiech od ucha do ucha!) czytając dobre wieści. Mówiłam (a raczej pisałam) Piątek będzie dniem zwycięstwa! Każda kolejna chemia też! Choć mdłości (możesz mi trochę podrzucić - ma to związek z moją obietnicą ), choć walce - mam nadzieję coraz lżejsze. Będzie dobrze! Buziaki gorące! Madzia Marzenko, każde Twoje słowo wypowiedziane z tak wielką, niewyczerpaną pozytywną wibracją w głosie na antenie podczas Twojego programu powoduje uśmiech na mojej twarzy. I masę pozytywnych myśli. Dziękuję - na pewno nie po raz ostatni, dziękuję za to, że jesteś - a ponieważ dzisiaj mam okazję do świętowania rocznicy najwspanialszego dnia w moim życiu i mój dobry humor jest wypadkową nie tylko tej okazji, ale i pewnych przemyśleń pod Twoim wpływem wzniosę kieliszek grzanego wina za Ciebie ( Wojtek też wniesie, on też zaczyna uśmiechać się na dźwięk Twego głosu w radio). http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Och... To będzie piękna jesień....Trzymam kciuki! P.S. 1 W sprawie walców pogadam z wrocławskimi krasnoludkami mamy ich kilkoro... skoro jak się u nich podpadnie potrafią nasikać codziennie do mleka... ( to są informacje bodaj z Twojego radia ) to pomyśl co będzie jak będą naszymi przyjaciółmi! Im nas więcej tym lepiej! P.S. 2 Acha! I pij Myszko, chociaż wodę! Wiem, - Ty z tych, co mogą żyć bez picia..., ale nawadniać ciało trzeba i już! Polecam owocowe odmiany wody niegazowanej, całkiem smaczne i bez bąbelków, więc zdrowsze. Obecność cukru można im wybaczyć. P.S. 3 Trzymam kciuki za podróże! Madziu, Wojtku, przyznam Wam się ,że i ja nie wytrzymałam i wzniosłam toast za Wasz dobry czas... śliwkowym japońskim winem. Ech!! Zatrudnij krasnoludki, przyda się ich pomoc po 30stym sierpnia, kiedy będę po drugiej chemii. M. 19/08/2005 => dzień dobry Dzień dobry Pani Marzenko, (...) dwa dni słyszałem Pani Głos-nie wiem, czy zdaje sobie Pani sprawę jak kojąco działa Pani na ludzi, lecz nie o tym chcę teraz pisać... uważam, że ten w/w wpis jest genialny-w pewnym momencie swego życia zacząłem to zauważać -ci, którzy chcą CZEGOŚ - szczęścia i o to walczą, dostają to w końcu- dlatego warto wierzyć i działać tak , aby być szczęśliwym - niegramatycznie, ale chyba zrozumiale :D dobranoc i miłego dzionka Karol P.S. Ogoliłem się na "zero" - nie pierwszy raz, ale ten jest takim moim prywatnym sposobem sprzymierzenia się w walce z nieborakiem(...) Karolu, moje włosy, choć z dłuższych krótsze, trzymają się nieźle, ale Twój akt solidarności doceniam! Też się ogolę na zero jak trzeba będzie. Pozdrawiam. M. 19/08/2005 => Jak schwytać szczęście? Witaj Marzenko! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak (...) Jak schwytać szczęście? Receptę zauważyłem we wrześniowym numerze "Świat Kobiety" Sposoby na osaczenie szczęścia okazały się dziwnie znajome, podobne do tych, które wchłaniałem z Twojej strony internetowej. Mimo, że gdzieś obok była fotografia jakiejś pani psycholog to do końca nie jestem przekonany czy to nie był Twój artykuł. Wtedy uświadomiłem sobie, że takich wskazówek w swoim życiu przeczytałem mnóstwo, słyszałem je zewsząd. Potrzebowałem Ciebie i Twojego optymizmu by cokolwiek zaczęło do mnie trafiać. Przykre jest to, że dopiero Twoja choroba i nieobecność na antenie obudziły we mnie chęć poznania bliżej ulubionego od lat głosu. W dzisiejszym świecie złotych myśli i sposobów na szczęśliwe życie mamy w zasięgu ręki mnóstwo, ale ludzi , którzy potrafią otworzyć nasze serca na ich przyjęcie niewielu. Możesz być dumna należysz do elity! Ściskam! Romek Romku, ależ mnie uhonorowałeś. Czuję się naprawdę wyróżniona... nie robię nic wielkiego... mówię.. czasem do siebie... a, że słychać w radiu, to już sprawa techniki. Ściskam mocno M. 19/08/2005 => coś mniami mniami Skoro lekarze twierdzą, że ważne jest żebyś jadła, proponuję żeby Twoi przyjaciele, znajomi ... ci wszyscy dobrzy ludzie, którzy znajdują czas w tych ciężkich komercyjnych czasach, żeby pomyśleć o Tobie dziewczynko, przeczytać Twój dziennik a nawet napisać kilka ciepłych słów które mają spotęgować Twoją walkę z nieborakiem - niech podadzą Ci przepisy na super potrawy, takie które im pomagają w ciężkich chwilach. Jako pierwsza podam dwia: w ramach zbieranych ostatnio grzybów. Pierwszy z nich jak znajdziesz pół godziny na jej przygotowanie. Na masełku obsmażyć rozbitą pierś z kurczaka, zdjąć z patelni, podrumienić cebulkę, dodać kurki doprawić solą i pieprzem, przykryć pokrywką niech się podduszą 5 minut. Potem wlać mały pojemnik 12% śmietanki słodkiej wymieszać, dodać piersi z kurczaka znów poddusić chwilkę, na koniec wsypać dużą garść świeżego posiekanego koperku.... i gotowe! Rewelacyjne z pieczonymi ziemniaczkami, czy ryżem. I sałatka z sałaty lodowej plus pokrojone pomidorki, ogórek i cebulka wszystko zalane sosem majonezowo czosnkowym /łyżka majonezu, kilka łyżek śmietany, sól, pieprz, odrobina cukru i wyciśnięty czosnek- wymieszać, polać sałatkę... zjeść/. Drugi dla leniuszka Marzenki: ten sam sos tylko bez mięska, polać makaron spagetti, posypać świeżym pieprzem i ogromną ilością parmezanu - też zjeść. Najlepiej zapijając pysznym wytrawnym winem - jeśli Ci wolno. I wersja trzecia: nadprogramowa - zadzwonić do mnie, umówić spotkanie, przyjechać, wybrać wersję i zjeść. Buziaki i smacznego! Obiecuję jeszcze kilka fajnych przepisów, a zbędne kilogramy??? która kobieta ich nie ma? ...a podobno panowie wolą odrobinkę ciała niż gnaty, tylko żeby się zbytnio nie wylewało. Małgosia Małgosiu, http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak wstrzeliłaś się idealnie. Po chwilach z walcami i traktorami nadszedł lepszy czas. Trzeba powrócić do życia towarzyskiego, może uda mi się zabłysnąć kulinarnymi nowościami. Pochwalę się ,jeśli się uda! A co do tego za czym przepadają Panowie... hmm... ryzykownie jest wypowiadać się w ich imieniu :) Na razie moje kalorie są idealnie spalane... chyba przez tę tablicę Mendelejewa we mnie. Pozdrawiam najcieplej M. P.S. Wersja nadprogramowa już mnie kręci. 12/08/2005 => w upały :) Droga Marzeno Czytałem jak cierpisz, czuję ten ból i mdłości razem z Tobą, trucizna robi swoje truje raka jeśli jeszcze jest, ale truje także Ciebie, medycyna na razie jest ślepa, strzela z armaty i działa w całym ciele. Ale działa i w tym pociecha, wiem jak mój ojciec przechodził walkę z lekiem, on jest twardy jak mało kto ale były chwile poddania, on wygrał, wygrasz i Ty, jestem tego pewny , tak musi być. Jestem z Tobą, wielu innych Polaków też, nasza energia idzie w Twoim kierunku i zobojetnimy truciznę tak by tylko działała na cholernego raka, ale jego ma już nie być i kwita, uciekaj od naszej kochanej dziewczyny. Zibi Zibi kochany, czasem myślę, że moje ciało doskonale wie, że nieboraka już nie ma i dlatego tak kiepsko znosi truciznę. Ale z drugiej strony ,gdybym nie zaczęła chemioterapii, a potem radioterapii może wyrzucałabym sobie, że nie zrobiłam wszystkiego co medycyna nam oferuje w walce z nowotworem. Tak więc idę dalej przed siebie czując, że nie jestem sama. Ściskam M. 12/08/2005 => Marzenko a ja... (...) Myślę, że możesz sobie popłakać, możesz sobie pozwolić na gorsze samopoczucie, na "pojękiwania", bo TY masz wygrać nie pod hasłem "Jestem Żyleta", ale "Jestem dzielna!". Jeśli "przejedzie" po Tobie walec złego samopoczucia to ja Cię taką skompresowaną odkleję od "chodnika" (śmiech) i będziesz szła dalej. Ja domyślam się, że chemia jest nieprzyjemna, bolesna, http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak rozbijająca, ale to MINIE! Jeszcze trochę cierpliwości i nawet się nie zorientujesz, że już po raz ostatni idziesz na nią. Przypomnę Ci te słowa. A jeśli masz ochotę sobie popłakać, poużalać się (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) to dawaj upust swoim emocjom i tyle. Wyjść z tego wyjdziesz na pewno. Zdradziłam Ci tę tajemnicę, ale chyba mogłam?;) Pa-K:) Kasiu, wyszłam z tego samego założenia, mogę się nad sobą poużalać... po to, by zaraz potem z podniesioną głową iść dalej. Odklejaj mnie od chodnika, przeganiaj walec. Na szczęście wciąż jeszcze pamiętam jak może wyglądać dzień bez mdłosci i sensacji. Kiedy będzie ten ostatni raz, Ty na pewno będziesz mogła powiedzieć- a nie mówiłam:) Ściskam M. 12/08/2005 => Listek Witaj Marzenko! :) Kiedyś napisałaś, że mogę tak do Ciebie mówić. Długo nie pisałem ponieważ uznałem, że pewnie masz tyle listów, że co najmniej głupio będzie dorzucać Ci jeszcze jeden w sumie niewiele znaczący. Wiara przenosi góry - święte słowa - a oprócz tego miłość - ustala smak życia, daje wolność i szczęście-, choć uważana jest czasem za zniewolenie (totalne nieporozumienie), choć z drugiej strony co to za wolność, kiedy nie możemy się zniewolić - taka wolność sama w sobie jest niewolą. Myślę, że jesteś kochana przez bardzo wiele osób, wielu osobom dajesz szczęście bo kochasz! - więc masz wybór - chciej tak najmocniej, że aż będzie prawie boleć i miej nadzieję i wierz ... - żebyś nie była już chora! Wtedy wyzdrowiejesz i postawisz mi ciastko;) Pozdrawiam Cię serdecznie. Tomek Tomku Nie ma listów nie wiele znaczących. Nawet nie wiesz jak bardzo liczy się każde słowo. Twoje także. Bo Ty znów mi przypominasz, że miłość zawsze zwycięża nienawiść, a dobro zło. Miłością możemy usunąć wszystko co negatywne. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Pozdrawiam ciepło. M. Ciastko upiekę sama! 12/08/2005 => znów ja Marzena, Czytam Ciebie, mrużę oczy, wstrzymuję oddech i ściskam kciuki.. To wszystko uwalnia dobrą energię, co leci do Ciebie.. Ponad morzami. Ponad górami. Mija rzeki i doliny i jest już tuż tuż, by zamieszkać z Tobą, Ciebie strzec i Tobie służyć. Czujesz ją? Ala ;-) Alu, przechwytuję tę energię, wysyłana z daleka, korzystam z niej na całego i bez skrupułów. Bardzo dobrze mi robi- dzień o wiele lepszy niż poranek. Jest szansa na dobry weekend! Dzięki M. 12/08/2005 => optymistycznie ? Witaj Marzenko !!! Słoneczko niegasnące! Ja tak samo jak wszyscy piszący do Ciebie czekam na ten radosny dzień , kiedy znowu usłyszę Twój głosik w ZETce - teraz poza maleńkimi wyjąteczkami - same chłopy... no i tak samo jak reszta trzymam kciuki za to, żebyś skutecznie wykopniakowała nieboraka. Wiem, że przed Tobą jeszcze parę miesięcy "tej" drogi , będę się modliła za to, żebyś miała w sobie codziennie siłę do walki. Myślę, że nie będzie lekko, ale przecież jak sama piszesz nie o to w życiu chodzi ... to Twoje życie teraz jest ciekawsze - na zawsze już takie pozostanie, potem będzie tylko jeszcze bardziej intensywne , barwniejsze , zachwycające. Życzę Ci żeby ten czas miał w sobie jak najwięcej pozytywnych stron, nosek do góry kochanie !!! pozdrowionka Ula Ulu, podnoszę codziennie nosek do góry i próbuje już ogłosić koniec skutków ubocznych pierwszej chemii. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak W końcu mamy to w co wierzymy, no nie? A ja wierzę, że ten walec , mdłości i słabość ciała miną czym prędzej. Mieć siłę do tego ,by rano wstać, pomimo, by zauważyć to co dobre, śmieszne, miłe- to teraz podstawa. Dziękuję za Twój wkład. Jesteś wielka, jak i inni wspierający mnie w tej wędrówce pod górę. M. 12/08/2005 => Krótko acz treściwie ;))) Hejo Marzeno ! No i widzisz ! Tak to jest... po prostu... : Ż Y C I E J E S T P I Ę K N E !!! Pozdraviam, Maciek P.S. Juz się nie mogę doczekać kolejnej audycji :))) !!! Tylko powiedz kiedy możemy sie Ciebie spodziewać :))) Maćku, właśnie ta świadomość, że życie nie czeka każe mi poganiać ciało, żeby szybko zdrowiało! Pozdrawiam M. P.S. W radiu powinnam być już w poniedziałek. 12/08/2005 => Coś o magii :-) Witaj! Czytam codziennie Twój dziennik (czasem przezabawny, innym razem poważny i dający poważnie do myślenia - jak życie) i cały czas przesyłem dobre myśli w Twoim kierunku. Skoro czyni tak wiele osób (jak piszesz) to wszyscy razem damy radę :-) A magia działa (jak już kiedyś pisałem). A oto przykład... To wydarzenie jest bardzo banalne i przyziemne, ale coś w nim jest (przynajmniej ja mam takie odczucie). W zeszłym roku byłem na stażu w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Trafiłem do jednego z pokoi, gdzie pracowałem z przewspaniałą Panią A. Z A. często żartowaliśmy, że... o, w jakimś tam momencie przydała by się różdżka, a jak coś szło po naszej myśli - to że różdżka działa, itd :-) I jak to w urzędzie podstawowym narzędziem pracy jest... czajnik elektryczny. Pierwszy miesiąc wodę gotował, wyłączał się, wodę gotował, wyłączał się, itd... Ale w drugim miesiącu coś mu się stało bo tylko wodę gotował, wodę gotował, wodę gotował... i tak cały miesiąc. Wyłączało się go ręcznie (to jak telewizor bez pilota). W trzecim miesiącu A. poszła na http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak urlop, a ja zostałem sam. Oczywiście rzadziej wtedy czajnik wodę gotował, ale jeśli już, to nadal tylko gotował i gotował, i gotował. Nigdy się sam nie wyłączył. Około połowy sierpnia, tzn. po dwóch tygodniach od kiedy zostałem sam, jak zwykle włączyłem czajnik, ten jak zwykle wodę zaczął gotować, nagle z niezapowiedzianą wizytą wchodzi A., a czajnik... wyłączył się, tak jak powinien (czary? czy tylko zwykły przypadek?, nie wiem, ale myślę, że magia działa)! Wszystkiego dobrego i pozdrawiam gorąco! W. Wojtku, magia działa. I w małych i dużych sprawach. Poproś Panią A. żeby wysłała trochę swojej energii w moim kierunku i wyłączy na stałe mdłości:) Ściskam M. 12/08/2005 => z urlopu... Cześć Wojowniku Światła :) Howk! Od początku sierpnia jestem na urlopie i nie mam na co dzień dostępu do komputera (tak, tak to możliwe!), ale codziennie myślę: ciekawe co tam u Marzeny..., Jak słyszę Cię w radiu to się cieszę baaardzo. Bo to znaczy, że OK. Dziś dorwałam się do PC-ta siostry i czytam sobie Twój dziennik od dnia operacji. I muszę powiedzieć, że od razu polubiłam tego lekarza co wysyła takie fajne SMS-y :) Nie będę Ci już pisała o wysyłaniu serca, myśli czy energii, bo to wszystko wiesz. Więc powiem Ci tylko, że uważam Shinead O'Connor za jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie... trzym się. ja trzymam kciuki dagmara Howk! Wypoczywaj dalej, nie przestając myśleć co u mnie:) A co do lekarza i SMSów- ostatnio pytał jak forma i moją bojową odpowiedź skwitował - jesteś twarda jak Roman Bratny. Musze o tym pamiętać. Buziaki M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak P.S. Włosy jeszcze na swoim miejscu. 11/08/2005 => Jestem z Tobą i cały czas przesyłam Ci tyle energii ile tylko potrafię; bądź dzielna Marzenko - dobre anioły których tak potrzebujesz czuwają!!! i pamiętaj proszę, że razem z wieloma osobami trzymamy kciuki życząc Ci siły, wiary i cierpliwości. Przesyłam Ci dwie fotki, jedna to widok Plaży i Skał Afrodyty na Cyprze o których legenda mówi, że panny w strojach "Ewy" w noc gdy jest pełnia muszą o północy opłynąć je dziesięć razy w ruchu przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, a wtedy bogini sprawi, że już zawsze będą piękne, zdrowe, młode i płodne; drugie przedstawia "drzewko szczęścia" tuż obok tej plaży na którym ludzie potrzebujący pomocy i pragnący spełnienia życzeń wiążą w supełki chusteczki, to według opowieści mieszkańców wyspy gwarantuje ich realizację. Ktoś kto tam mieszka już powiesił jedną w Twoim imieniu i razem ze mną trzyma kciuki za Twój powrót do zdrowia. Małgosia Małgoś, Ty wiesz, że ja się teraz łatwo wzruszam... a te chusteczki w mojej sprawie już mnie zupełnie rozkleiły. Dziękuję tym znanym i nieznanym wspierającym mnie z bliska i z daleka. M. 11/08/2005 => chrumk Dzień dobry Pani Marzeno :) Jestem Dee z Oliwkowej Krainy, to tuż obok Pani Błękitnego Oceanu. Podczytuję sobie tu od czasu do czasu. Jest Pani dzielna i na pewno Pani wyzdrowieje. Ja to wiem po prostu :) Czytając Dziennik wielokrotnie chciałam Pani powiedzieć: Pani Marzeno, nie każdy w życiu jest optymistą. Niektórzy ludzie nigdy nimi nie będą choćby bardzo się starali. Nie ma nic złego w tym, że nie cieszymy się z każdego dnia, że czujemy, iż coś tracimy. To nic złego. Odbieramy życie każdy na swój sposób. Bardzo pięknie przeżywa Pani swoje życie, cudnie dzieli się z innymi swoim światem. Oczywiście nie ma też nic złego w tym, że dąży Pani do ideału "wiecznego optymisty", dzięki temu też jest Pani właśnie sobą. Ale mi pompatycznie wyszło. Ja chciałam tylko powiedzieć, by się Pani nie przejmowała, że nie jest Pani w pełni optymistką i by nie pokutowała Pani za każdą smutną myśl, która Panią dopadnie. Jest Pani śliczna taka jaka Pani jest. Dużo ścisków i boberków :))))) Cześć Dee z Oliwkowej! Gdzie mi tam do ideału wiecznego optymisty! Ja tak sobie pcham ten kamień pod górę, rozglądając się wokół i widząc jak wiele można się nauczyć każdego zaskakującego dnia. Bo życie zaskakuje, tak jak mnie zaskoczyło. Wcale nie próbuje chować swych gorszych chwil, dzielę się nimi tak samo jak tymi wspaniałymi. Ot codzienność. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Raz tak, raz siak. Ważne, by wierzyć, że po każdej nocy przychodzi dzień. Uściski dla przyjaznej krainy. M. 11/08/2005 => Trzymam kciuki Witaj! Samych dobrych myśli i odwagi! Maluję mieszkanie. Komputer w pudełku. Też będę miał przerwę. TRZYMAJ SIĘ ŚCISKAM! Romek Romku, życie płynie. To dobrze. Bo to dla mnie oznacza, że coś co niszczy jednego dnia, drugiego już nie musi. Jak odpakujesz komputer ja tu będę. M. 11/08/2005 => Uśmiechnij się:) Witam :) Uśmiechnij się jutro będzie lepiej.... :):) Siedzę sobie w pracy słucham oczywiście .... "zetki" i czekam aż przywitasz Nas ze swoją radością w głosie ( skąd Ty ją bierzesz czasem się zastanawiam).... poczekam i do poniedziałku :) Trzymaj się dzielnie Powodzenia Miłego dnia.... weekendu wszystkiego dobrego K. Czekaj Kasiu, a ja na pewno się odezwę. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Na razie chrząkam i pokaszluje, chemia bardzo wysusza śluzówki. Ale od czego jest siemię lniane! Buziaki M. 11/08/2005 => list Marzenko! Codziennie czytam Twój pamiętnik, z niecierpliwością czekam na kolejny wpis. Wirtualnie towarzyszę Ci w Twojej walce z nieborakiem. Trzymam za Ciebie kciuki, przesyłam Ci dobrą energię i jestem pełna podziwu i uznania dla Twojej siły. Jestem pewna, że to co najgorsze masz już za sobą, a teraz będzie tylko lepiej. Dużo wiary i wytrwałości:) asia Joasiu, kiedy coś dzieje się nie po naszej myśli zaczynam intensywnie ściągać na pomoc całą tę wirtualną dobrą energię. Teraz będzie często używana. Bo jakoś nie chciałabym tej chemioterapii spędzić na kontemplowaniu walców jeżdżących po moim ciele:) Ściskam M. 11/08/2005 => Do M.... Marzenko moja ulubiona!!!(...) Wiesz, czytam najnowszą książkę o Armstrongu. To już trzecia! Druga jest ciekawa raczej dla sympatyków kolarstwa, dużo w niej sportu. Natomiast ta teraz jest wspaniała. Ma tytuł "Wojna Lanca Armstronga" i jest po prostu niesamowita. Ponieważ jest to świeża nowalijka, nie będziesz miała kłopotów z zaopatrzeniem się w nią. A warto, naprawdę. Swoją wojnę doprowadź do szczęśliwego końca, zabij paskuda, a ja będę Ci w tym wiernie kibicował. Jestem zawsze na posterunku i codziennie tyle myśli do Ciebie kieruję, że na drodze przesyłu występują problemy z zasilaniem i ludziska mieszkający między Koszalinem a Wawą skarżą się, że im prąd ciągle coś wyłącza. To coś to ja:))) Rak wybrał nieodpowiednią osobę do zaatakowania. Pomylił się. I teraz nie pomogą błagania. Skop mu tyłek!!!!! Ściskam ciepło, pa pa, uśmiechów sto dwa :))) tomik Tomiku, przypomina mi sie jak Armstrong bez sił zaczynał swe treningi narzekając, że nawet starsze panie http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak wyprzedzają go na rowerze. Ja wchodzę jeszcze po schodach bez zadyszki... ale wierzę, że nawet jeśli siły chwilowo spadają, to ciało i tak jest wielkie i ma niespożytą energię, do której zawsze można się odwołać. Kopiemy tyłek dalej, raz a dobrze! M. 11/08/2005 => Wojowniku Światła - Marzeno! (...) Z pewnością to już tradycja, kiedy wracam z morza, widzę brzeg automatycznie słysze Twój głos w eterze. Niech tak pozostanie na długo... A ja dla lepszego odbioru, chyba w końcu poproszę o wymianę radia na nowe, co by szumy fal nie zakłócały radiowych:))) Trafiłem na Twoją stronę i od razu przeczytałem co najważniejsze, czyli wszystko. Widzę, że walczysz zacięcie, z Ciebie to męska kobieta!:))) Trzymam kciuki za dobre zdrowie. Co złe niech wypłynie, a co dobre niech zaokrętuje na stałe:)) Pozdrawiam i do usłyszenia Marynarz Marynarzu, postaram się znów Cię przywitać kiedy będziesz wracał ze swej kolejnej morskiej wyprawy. Męska M. :) 11/08/2005 => dostawa pozytywnej energii Witaj Marzenko... przesyłam porcję pozytywnej energii, aby jak najszybciej wrócić do zdrowia i rozdział zwany "chorobą" zamknąć raz na zawsze! - powiedzieć "było minęło", wierze że Ci się to uda!! Bo my wszyscy (internauci) będziemy Cię zawsze wspierać!! BJ Bartoszu, najbardziej podoba mi się zdanie- zamknąć ten rozdział raz na zawsze!! Ależ mi do tego spieszno! M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak 11/08/2005 => Do najdzielniejszej z dzielnych Marzenko, znasz na pewno piosenkę "Najtrudniejszy pierwszy krok". W życiu ich tak wiele, a Ty właśnie jeden z tych kroków masz już za sobą. Kto wie? Mozę to właśnie to ten najbardziej skomplikowany, zawiły, trudny i tajemniczy. Ale liczy się to, że jest za Tobą. Początki są trudne w chemii, te pierwsze kroplówki rzeczywiście spędzają sen z powiek. Ale zobaczysz, każda następna myślę i mam nadzieję będzie łatwiejsza. Ze mną tak było. Początki trudne, ale z czasem było łatwiej, prościej. I ta cała otoczka związana z działaniem chemioterapii łagodniejsza. Chyba ciało się przyzwyczaja. A bratnie dusze to my jesteśmy na pewno. Nawet kolory te same: czerwony, biały. Ja miałam jeszcze żółty. I wiesz co jakoś czerwony to lubię i nawet mam w tym kolorze ubrania. Ale na żółty mam zero tolerancji. Marzenko nie masz ochoty na picie i jedzenie, bo "ona" tak działa. Ale zobaczysz jak sie będziesz objadać w czasie odpoczynku. Trzymaj się mocno. My cały czas jesteśmy. Pozdrawiam, buziaczki :) Aldona Aldi Droga, trzymam się Twych słów. Ma być już z górki. A żyły? Chyba zrozumieją, że trzeba współpracować, zresztą już się interesuję tym portem naczyniowym. Mam nadzieję, że kolory nie będą mi się kojarzyć wyłącznie z chemią. Uff. Muszę patrzeć na tę kroplówkę jak na eliksir zdrowia, a nie truciznę. Dzięki za listy, są budujące i pełne praktycznych newsów. M. 11/08/2005 => SIŁA MILCZĄCEGO GŁOSU Głosiku Cieszę się ,że już czujesz się lepiej, strasznie się cieszę. A teraz może być tylko coraz lepiej. Na wieść o poprawie Twojego samopoczucia w Mieście B zaświeciło promienne Słonko. Dzięki ,że wszystkim dajesz taki przykład godności ludzkiej, .Nawet nie wiesz ile to w naszej rzeczywistości znaczy. Trzymamy kciuki cały czas i będziemy trzymać dalej ,jak długo będzie trzeba. Ale ta siła jest w Tobie. Właśnie w Tobie. I ona i Twoja postawa wyzwala u innych ludzi dobro ,życzliwość i wrażliwość. Albo pozwala je szczerze uzewnętrznić. Czy wiedziałaś ,że jesteś aż tak silna ,nawet gdy Twój Głos milczy w eterze??? Ot paradoks. Siła GŁOSU przejawia się teraz w jego MILCZENIU. Napiszę teraz przewrotnie Do usłyszenia Mirek http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak PS Na Twoim www straszny tłok teraz. Troszkę pomilczę. Ale będę cały czas trzymał. Mirku, nie mam pojęcia po co to doświadczenie, czasem myślę, że to nie dzieje się naprawdę, że jestem tylko widzem... Trzymam się jednak tej niewytłumaczalnej wiary, że to ma sens. To, że otwarcie piszę o swoich lękach, o bólu, cierpieniu wynika tylko i wyłącznie ze szczerości. Przecież do niedawna pisałam o radościach i lekkości bytu. Jak widać to wszystko mieści się w jednym życiu. Milczący Głos pozdrawia M. 10/08/2005 => wytrwaj... Witaj Marzeno Jak to mawia Maciej Kuroń - zbliżamy się do wielkiego finału. Tylko on gotuje cielęcinkę, a Ty gotujesz zdrowie. Już zaczyna unosić się zapach tej potrawy. Czujesz? Bo ja tak. Życzę Ci jeszcze trochę wytrwałości. Właściwie to dzięki Twojej pierwszej notce po chemii uświadomiłem sobie, że to już blisko. Że w zasadzie wojna z rakiem się kończy, nie słychać już hałasu wybuchów wojennych. To już za Tobą. Teraz pozostaje tylko ugasić do końca pożar, tak dla pewności, że nie będzie się tliło. Tak sobie pomyślałem (hmm, może to głupie), że jest pewno porównanie. Otóż kilka miesięcy temu wszyscy mówili, że nasz papież uczył nas jak umierać. Ja myślę, że Ty uczysz nas jak zdrowieć i jak zachowywać pogodę ducha w tych chwilach. Ciesze się też, że jako osoba publiczna wypełniasz wspaniale swoją rolę. Bo przecież (powiedzmy sobie szczerze) gdybyś była Marzeną Kowalską z Suwałk, to pewnie mało kto by czytał tego bloga i malo kto wyciagałby wnioski. Tym bardziej gratuluje. Coż - na dzisiaj kończę. Przypominam o usmiechu i o częstym myśleniu jak bliski jest szczęśliwy koniec. Razem damy rade!!! Wytrwaj w tym samopoczuciu!!! Uloży się!!! Marcin Marcinie, jak to dobrze, że wykorzystałeś te kulinarne porównania dziś, a nie wczoraj kiedy nie mogłam patrzeć na jedzenie:)) A co do nauki zdrowienia - cóż okazuje się, że i ja pobieram te lekcje, na żywo. Byle do zimy (planowany koniec chemii na styczeń) Ściskam. M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak 10/08/2005 => dobre myśli Marzenko, dziś moje myśli cały czas wędrowały ku Tobie. O dobrej energii nie wspomnę. Łzy leciały mi ciurkiem, kiedy przeczytałam Twój wpis i listy. Nie przyjmuję do wiadomości niczego, prócz tego, że ta chemia nie miała już czego leczyć. Przecież jest tak, jak pisałaś: JESTEŚ ZDROWA!!! Dobrej nocy przynoszącej ukojenie i dużo słoneczka na niebie, R. Renatko, czasem trzeba sobie popłakać. To jest nasz wentyl emocji. Wiem, że ta chemia to taka dopełniająca całość leczenia konieczność. Dla poczucia bezpieczeństwa. Jeszcze tylko 7 razy. Buziaki M. 10/08/2005 => WITAM DROGA PANI MARZENKO!!! NIE BĘDĘ JUZ PISAŁ ZE PANIĄ PODZIWIAM BO TAKICH LUDZI JAK PANI KTÓRYCH W POLSCE TERAZ TAK DUŻO JEST WALCZĄCYCH Z TAKIM ZACIĘCIEM Z NOWOTWOREM NIE SPOSÓB NIE PODZIWIAĆ... TAK WIELKA JEST SIŁA PANI DUCHA I WIARA WIELU LUDZI Z PANI OTOCZENIA I TYCH KTÓRZY PANI DOBRZE ŻYCZĄ W PANI WYZDROWIENIE NA PEWNO SIĘ UDA JA W TO TEZ BARDZO MOCNO WIERZĘ I PRZESYŁAM PANI MOJE POZYTYWNE FLUIDY MUSZĄ POMÓC POZDRAWIAM PROSZĘ SIĘ BARDZO MOCNO TRZYMAĆ NIE PODDAWAĆ I TRZYMAĆ JAK MAWIA KS. TWARDOWSKI NADZIEJE SIE POWINNO MIEĆ NAWET WBREW NIEJ SAMEJ!!! ŻYCZĘ NAJLEPSZEGO!!! BARTEK Bartku, dopóki nic nam nie dolega nie mamy faktycznie pojęcia ile osób walczy o swe ciała. Ile ludzi im w tym pomaga. Podziwiam tych, których mijam na korytarzach szpitalnych. Lekarze powtarzają jedno - oczekują, że także dzięki mojej postawie rak przestanie być okryty tajemnicą. Proszę nieustannie o tę dużą wiarę w wyzdrowienie. Niewątpliwie ona mi się udziela w gorszych momentach, gdy ciało cierpi. Ściskam http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak M. 9/08/2005 => Dobra energia... Cześć Marzenko. Nie jestem dobra i nigdy nie byłam, w pocieszaniu ludzi. Zawsze potrafiłam wysłuchać, przytulić i zrozumieć. Ale chciałabym dodać Ci trochę otuchy, trochę spokoju i wiary w to, że już tak niewiele Ci zostało. Pamiętaj, jesteś wyjątkową osobą i tak też tą chemioterapię przejdziesz. Pamiętaj, że po tym wszystkim czeka Cię wspaniałe życie. Bo przecież to jest Twoim celem, zrobić wszystko, aby żyć pełną piersią i brać z tego życia, co najlepsze. Przyjmij i moje fale dobrej energii i siły w każdym momencie, kiedy tylko będziesz ich potrzebować. Trzymaj się mocno. k.m. Kasiu, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym wyjątkowo przejść tę chemię. Na razie szukam sposobu na wyjątkowość moich żył. Jak je namówić do współpracy?? A to co przed nami jest tylko piękne. Ściskam M. P.S. Dobra jesteś w pocieszaniu, nie kryguj się. :) 9/08/2005 => :)))))))) Hej Marzenko! Właśnie odebrałam Twojego maila. I już odpowiadam na Twoje pytanie. To moja rada, żebyś sobie zasnęła pod kroplówką. Z pomocą lekarzy zdołałam usnąć. Zlecali leki osłaniające i przynoszące sen. Mam nadzieję, że ktoś będzie trzymał Cię za rękę. Ja z daleka na pewno to robię. Mnie trzymała mama. Cały czas była przy mnie. Obecność drugiej osoby też pozwala zasnąć i "Mały książę", który mama mi czytała. Zobaczysz to Ci da siłę. A o pozytywną energie i pozytywne myśli nie musisz prosić. Masz to jak w banku: u mnie, u mojej kuzynki Renaty i innych osób, które znam i też nie tylko... Właśnie się przed chwilą poryczałam, tak się wzruszyłam. Otulaj się we wszystko, co dobre i miłe, ciepłe i kochane. A my będziemy o Tobie myśleć, myśleć, myśleć... I trzymać kciuki. Będzie dobrze. Uśmiechaj się i śpij słodko. P.S. Parę minut temu czytałam mail, który do Ciebie rano wysłałam i stwierdziłam, że w tych życzeniach zapomniałam jednego dopisać. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Mianowicie: Życzę Tobie z nauki, jaką jest chemia jak najwięcej pożytku, a jak najmniej szkód. Całuję:) Aldona Aldi jest doświadczona, Aldi wie. Ja na razie, jak to za pierwszym razem bywa, miałam wyostrzone zmysły, a i w domu sen nie przychodził, choć czułam się jakby walec przejeżdżał po mnie co kilka minut. UFF. Nie jest to chleb z masłem. Ale przy takim wsparciu musi się udać. Pozdrawiam Was wszystkie, M. 8/08/2005 => wiary, wiary i odwagi Kochana Pani Marzenko! Oczywiście będę trzymać w dalszym ciągu za Panią kciuki. Jestem głęboko przekonana, że te wszystkie pozytywne myśli, które kierujemy pod Pani adresem muszą przynieść pozytywny efekt. Wiem, że nie będzie łatwo, że jeszcze dużo cierpień przed Panią, ale z całą pewnością dobrze się to zakończy. Tylko proszę nie wierzyć w powiedzenie, że cierpienie uszlachetnia. Ono nie uszlachetnia lecz zadręcza człowieka, ale jednocześnie daje mu możliwość innego spojrzenia na świat. Jak mówią onkolodzy jest Pani akurat ta czternasta ( co czternasta kobieta zachoruje na raka piersi) i niestety jak na razie taki nasz kobiecy los. Ale głowa do góry, jest Pani mądrą, ciepłą i szlachetną dziewczyną i zasługuje na wszystko co dobre. Wydaje mi się, że racje ma takie stare przysłowie: "nie ma tego złego co, by na dobre nie wyszło" choć czasami dojście do tego dobrego wiele nas kosztuje zdrowia i łez. Proszę pamiętać, że są z Panią wszystkie pozytywne myśli i proszę codziennie powtarzać sobie cichutko, ale z całym przekonaniem - jestem zdrowa, nic mi nie przeszkodzi, by w pełni cieszyć się życiem, jestem niepokonana- taka pozytywna afirmacja to b. dobre lekarstwo wzmacniające nasze siły, proszę mi wierzyć! Trzymam kciuki właściwie nie za to, żeby się udało ( bo to pewne, że się uda), ale za to, by jak najmniejsze były Pani cierpienia związane z procesem leczenia. Serdecznie pozdrawiam , Anna Pani Aniu, zaczynam każdy dzień od wbicia sobie do głowy, że jestem zdrowa ,silna i czuję się bezpiecznie. I nawet dziś, kiedy lekarz po raz kolejny mówił, że w raku nie ma terminu całkowite wyleczenie, liczy się czas przeżycia, myślałam- to nie o mnie. Ja będę całkowicie wyleczona i nie obchodzą mnie statystyki. Cierpienie? Jak duże możemy przeżyć? Nie wiem, dopóki sama nie przejdę tej drogi. Liczę, że nie będę musiała wykazywać się wielką dzielnością, że moje pozytywne nastawienie http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak zmobilizuje ciało i współpraca umysłu z organizmem zapewni mi łagodne przejście przez dalsze leczenie. Aż do pełnego wyleczenia. Dziękuję ,że i Pani ma tę pewność. M. 8/08/2005 => takie sobie przemyślenia Cześć Marzenko! Mam nadzieję, że zbierasz siły na kolejną walkę. W tych bojach to Ty prowadzisz i mocno wierzę, że tak będzie do końca. Pokaż nieborakowi, gdzie raki zimują:). Ależ potrzebny był mi Twój ostatni wpis do dziennika. Uśmiechnęłam się, kiedy go czytałam. Od jakiegoś czasu sama zastanawiam się nad tym, co powinnam w życiu zmienić, aby móc powiedzieć, że to najwłaściwszy dla mnie czas i miejsce. Ciebie zdopingowała choroba, mnie różne wydarzenia ostatnich tygodni, może miesięcy. Zaczęłam już w maju od decyzji o zmianie pracy. Nie, nie, nie rezygnuję ze szkoły, za bardzo to lubię, choć wiele osób mówi mi, że mogłabym zamienić swoją posadę na jakąś bardziej intratną. Ja tego nie zrobię, bo już wybrałam i uważam, że to był dobry wybór. Zatem od września czekają mnie nowe wyzwania, już nie mogę się doczekać:). Potrzebna była ta zmiana, bo pewne rzeczy trudno mi było zaakceptować. Piszesz o zdrowym egoizmie. Wiem, jak trudno jest o czym takim myśleć, a jeszcze trudniej wprowadzić w czyn. Ale ja już nie chcę myśleć tylko o tym, żeby ktoś miał ze mną dobrze, też chcę czerpać radość, przyjemność. I chcę robić to świadomie. Sporo czasu musiało minąć, abym dojrzała do tego, ale teraz wiem to na pewno. Nie będę robiła niczego wbrew sobie, a przynajmniej mam taki plan i postaram się go realizować. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe. Ale już pierwsze kroki w tym kierunku poczyniłam i poczułam się dużo lepiej. A zatem uczmy się wsłuchiwać w siebie i dbajmy, aby nam ze sobą było dobrze. Trzymam kciuki za Twoją dalszą mobilizację i, tak jak wszyscy bywalcy Twojej strony, wysyłam same pozytywne myśli i czekam na radosne wieści. Buziaki, R. Renatko, gratuluję odwagi! Najpierw boimy się zmian, a po pewnym czasie zastanawiamy się dlaczego tak z nimi zwlekaliśmy. Powodzenia. Czekam na dalsze wieści. M. 5/08/2005 => WAKACYJNA MIŁa znajomOŚĆ Witaj Marzenko ! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Wczoraj na antenie mówiłaś o wakacyjnych miłościach. Pomyślałem sobie, że mnie spotkało coś podobnego. Tego lata poznałem wspaniałą kobietę-radiowca. Choć jej głos towarzyszył mi od lat kilkunastu, to jej dusza otworzyła się dla mnie zupełnie nie dawno za sprawą Internetu. Treści ,które znajduję na jej stronie zapadają tak głęboko w moją świadomość, że mimo swoich czterdziestu lat zmieniam swoje nastawienie do życia, patrzę na wszystko bardziej optymistycznie, więcej ciepła przekazuję swoim najbliższym, żonie i dorastającym synom. Systematycznie czytam jej pamiętnik, przejmuję się jej losem, pragnę szczęścia dla tej kobiety zupełnie bezinteresownie. Czy to może jakaś odmiana wakacyjnej miłości ? Chciałbym, aby właśnie teraz kiedy jej zdrowie jest troszeczkę rozchwiane spotkała mężczyznę swojego życia. Pracuję nad specjalnym sitem do przesiewania kandydatów. Jest kobietą wyjątkową więc rozmiar oczek muszę dobrać starannie, a to jeszcze trochę potrwa. Chyba lubisz jak Cię ściskają, więc ściskam i ja. Pozdrawiam! Romek P.S. Stanowczo za mało mówisz na antenie! dlaczego? Romku, jeśli Twoja codzienność stała się ciut-ciut bogatsza dzięki tej "miłości" to chyba warto ją pielęgnować i podtrzymywać:)) To dla mnie zaszczyt być w Twoich myślach, bezwstydnie korzystam teraz z tego, potrzebuję każdej ciepłej myśli i każdego uścisku. Jak to pięknie mieć gdzieś takich troskliwych mężczyzn! Pozdrowienia dla rodziny. P.S. Czekam na lepszy czas dla radia, kiedy obok tylko wielkich przebojów pojawi się tylko dobre słowo. M. 5/08/2005 => wiadomość bez tematu:) Witam, siedząc dzisiaj w pracy słuchałam Radia Zet, postanowiłam, że wejdę na waszą stronę, potem znalazłam link o "was" i tam Twoją stronę. Zaczęłam czytać dziennik i nie wiem, czy dobrze wywnioskowałam, że jesteś chora na coś bardzo poważnego. Jeśli mam rację, że to rak to naprawdę ciężko coś dalej powiedzieć. Ja zachorowałam na raka jak miałam 13 lat, a zaczęło się od .. solarium:) głupota, a zniszczyła mi życie. Ale wcale nie najtrudniej było mi się pogodzić z tym, że będę miała trepanacje czy coś... najgorsze były włosy... nosiłam długo warkocz jako dziewczynka więc tragedia było mieć włosy na "jeżyka". Ale nie o tym chciałam pisać, chce Tobie powiedzieć, że jesteś kobietą o wspaniałym głosie, uspokajającym i bardzo medialnym. Ja jako dziewczynka też chciałam pracować w radiu, jednak powiedzieli, mi, że nie mogę, bo jestem za mała. Trudno, zaczęłam grać w teatrze i tak zostało:) Tobie tym samym życzę wyzdrowienia i jak największej liczby słuchaczy... pozdrawiam serdecznie Asia -Włocławek http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Asiu, a ja kiedyś byłam "gwiazdką" kółka recytatorskiego (próbowałam w ten sposób zwalczyć nieśmiałość) występując na teatralnych scenach, a teraz pracuję w radiu wykorzystując dar od Boga, czyli swój głos. Nigdy nie sądziłam, że jest radiowy. Pierwszą osobą ,która zauważyła jego "uśmiechniętą" barwę był reżyser Andrzej Konic. Pamiętam jak na jednym z radiowych szkoleń powiedział, że z takim głosem, nawet jak będę mówić o deszczu to zabrzmi to pogodnie. Bardzo mnie tym zdziwił:) Pozdrawiam ciepło. PS Wywnioskowałaś dobrze, od dwóch miesięcy wyganiam ze swego organizmu złe komórki. M. 5/08/2005 => :) Witaj M. :) Twój dzisiejszy wpis na www jest piękny! Wiesz co, najbardziej mnie uderzyło w tym co napisałaś? Zdrowy egoizm - jeżeli będziemy postępować tak aby żyć szczęśliwie, bez względu na wszystko (?), Ci którzy nas kochają (kochają tak na prawdę) powinni cieszyć się z tego... a nie czuć się zagrożeni, zazdrośni etc. Ja niestety nie potrafię już tak żyć. Myśleć o sobie, bez względu na wszystko, albo raczej bez względu na zazdrość innych, bez względu na swoisty "terroryzm emocjonalny" jaki serwują mi niektórzy... nie potrafię. Ale może kiedyś dorosnę do tego. Na razie boję się takiego myślenia i tego, że ze zdrowego egoizmu wpadnę w totalny egoizm... Cieszę się, że masz tyle pozytywnych myśli na przyszłość, to daje energię która może pokonać wszystko :) pozdrawiam !! m. Widzisz Maćku, chyba zbyt często zapominamy, że nasze szczęście to coś ważnego także dla najbliższych. Jeśli ktoś nas naprawdę kocha zaakceptuje każdą zmianę, która będzie prowadzić do pełniejszego, lepszego życia. Jestem za metodą małych kroków, od czegoś trzeba przecież zacząć te zmiany. Powodzenia i odwagi. Nie wierzę, że ktoś kto uczy się zdrowego egoizmu może popaść w skrajny egoizm. M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak 5/08/2005 => Pani Marzenko - TAK TRZYMAĆ :-))) Witam, Bardzo cieszę się, że druga operacja przyniosła pozytywne rezultaty. Życzę, aby Pani komórki dalej się tak grzeczne słuchały, z drugiej strony będą, bo ich właścicielka jest niesamowita. Ja też zaczęłam inaczej patrzeć na życie ... co prawda to nie z tego samego powodu, ale przeżyłam wypadek samochodowy ... od tego czasu ... moje spojrzenie na życie diametralnie się zmieniło, przestałam gonić i się ciągle śpieszyć ... cieszę się tym co daję dzień i mam o wiele bardziej pozytywne podejście do życia, z natury jestem osobą pogodną, moja mama jak była ze mną w ciąży objadała się bananami hmmm ktoś mówił, że banany dobrze wpływają na samopoczucie :-)))))))))) . Zauważyłam dużą zmianę w swoim życiu .... od kiedy zaczęłam pozytywnie myśleć, wszystko jest jakby łatwiejsze, a może mi się tylko wydaje. Zajrzałam do działu z filmami i mnie w pamięci najbardziej utkwił film "Anioł w Krakowie" - aura panująca w tym filmie powoduje, że się rozmarzam. Scena gdzie Anioł Giordano wraz Hanką i jej synkiem udają się na mały powiedzmy po amerykańsku piknik - ta scena ma w sobie tyle uroku, tyle spokoju ..... piękne widoki... No ale trzeba zejść na ziemię bo znów sercem i duszą jestem z tym filmem :-)) Pozdrawiam Basia Basiu, pozwalam sobie pisać po imieniu i o to samo proszę. Dziś właśnie o tym napisałam w dzienniku. Przychodzi moment, kiedy zmieniamy siebie. W naszym przypadku te zmiany zostały wymuszone, u mnie przez diagnozę, u Ciebie przez wypadek. Myślę czasem, że to takie naprostowanie człowieka, bo przecież gdyby chodziło, o pozbycie się nas z tego padołu, to tak by się stało. A tymczasem żyjemy i mamy z tego życia uczynić dobre zdarzenie:) Ściskam i dziękuje za list M. P.S. Trzeba zaufać życiu. 4/08/2005 => radość !! Marzenko, http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak wierzyłam w to że będzie dobrze - trzymałam kciuki i dziś cieszę się razem z Tobą... bardzo ! Dobre anioły Cię nie opuszczają, wiem to. ten sms to ich sprawka :) niech trwają przy Tobie nadal ,aż do ostatniej finałowej rundy. I w tej rundzie to Ty Będziesz zwycięzcą !! to ja dziękuję Tobie za walkę którą Prowadzisz całą sobą. Miło słyszeć Cię na antenie i jeszcze milej czytać w dzienniku dobre wiadomości. Oby tak dalej ... Świętuj , ja też to robię . Nie jestem w stanie opisać mojej radości , choć to pewnie namiastka tego co Ty czujesz. Nadal jestem przy Tobie.. Ściskam Asik Asiku, takie małe chwile tryumfu dodają siły! Cieszę się, bo i Ty się cieszysz. To taka nasza pętla radości. Teraz mocno wierzymy w ostateczne, jedyne, bezdyskusyjne zwycięstwo. Tak chciałabym znaleźć się w gronie tych, którzy "cudem" odzyskali zdrowie. Buziaki M. 4/08/2005 => Do M... Witaj w dniu dzisiejszym:) Ja tak sobie wyobrażam, jak musiałaś szaleć z radości, jak dostałaś wczoraj tamtego smsa. Byłaś wtedy w radiu? Pewnie Twój głos był tak uśmiechnięty jak jeszcze nigdy. Nic dziwnego. Ja też się cieszę tutaj, to naprawdę wspaniała, cudowna wiadomość. Od razu lżej na serduszku, prawda? Ach, aż nie wiem, co pisać. Dobrego dnia Ci życzę, Marzenko. I ciepło się uśmiecham:))) Tomik Te chwilę na pewno będę pamiętać! Byłam w studiu, wpadł Wojtek Jagielski zobaczyć nową fryzurę, zapytać o samopoczucie i właśnie, gdy wymienialiśmy się medyczną wiedzą zobaczyłam sms. Głos śmiał się wtedy od ucha do ucha. Ściskam i dziękuję za wspólną radość. M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak 4/08/2005 => Kochana Marzeno, gratuluję siły wiary i zwycięstwa!!! Ani przez moment nie wątpiłam, że gnojka pokonasz. Cudownie znów słyszeć Cię na antenie /wczoraj jadąc służbową zemstą Gliwic z głową pełną planów na cały długi dzień pracy w końcu usłyszałam jak do mnie mówisz i natychmiast wybrałam nr do męża radząc mu, że jeśli chce poprawić sobie humor niech szybko nastawi radio, bo Marzena jest w pracy/. To zabawne ile osób z mojego otoczenia podpytuje mnie o Ciebie, jak walka z chorobą, co dalej. Przekazuję im wieści tak jak byśmy były kumpelami od lat. Dumna jestem z Ciebie, że się nie poddałaś. Jeśli lekarze zalecają chemię, trudno, trzeba dobić szkodnika i już. A potem to już chyba czas na wino, metaxe i rozmowy do rana. Teneryfę i Cypr zwiedziłam dokładnie, ale skoro Ty jeszcze nie to wybieraj wyspę, jak szaleć to szaleć. Serdecznie Cię pozdrawiam: Małgosia Małgosiu. Zawstydzasz mnie, pisząc o tym jak bardzo obecna jestem w Twoim życiu. Jedziesz, informujesz męża, że wróciłam do radia, opowiadasz koleżankom co u mnie... ojej! To bardzo, bardzo mobilizujące. Bo to oznacza, że moje życie splata się mocno z życiem innych ludzi. Staram się o tym pamiętać za każdym razem, gdy chwieje się mój nastrój. Buziaki, dla męża też. A wysp do zwiedzenia jest jeszcze całe mnóstwo:) M. 4/08/2005 => to dobrze :) Witam serdecznie, Dostałam ten adres od mojej siostry, która od dłuższego czasu śledzi Pani losy. Moja mama zaś śledzi je słuchając Radia Zet, ja też - jak mam czas. To dobrze, że Pani o tym wszystkim pisze. Od pewnego czasu ludzie nie boją się mówić o chorobie, rak przestał być tematem tabu, może dzięki temu zrozumiemy, że ta choroba to nie wyrok. Jestem bardzo szczęśliwa, że zdecydowała się Pani pisać na forum publicznym o tak ważnych i intymnych sprawach. Podziwiam. Trzymam kciuki. Pozdrawiam serdecznie, Joanna Joasiu, http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak sama zastanawiałam się dlaczego choroby, a zwłaszcza te nowotworowe okryte są tabu... Nikt z nas sobie chorób nie wybiera. Co więcej- nikt przecież nie chce chorować. Spotkałam w szpitalu starszych państwa zaskoczonych tym, że tak otwarcie mówię o nieboraku. Zapytali czy nikt się ode mnie nie odsunął, gdy okazało się, że i ja To mam. Powiedziałam, że wręcz przeciwnie... byli zaskoczeni. Bo w ich otoczeniu znaleźli się tacy, którzy mniej albo bardziej dyskretnie zrywali znajomość. Pewnie z lęku, tak sobie to tłumaczę... bo chyba nie ze strachu przed zarażeniem. Pozdrawiam całą Twoją rodzinę. M. 3/08/2005 => pozytywna moc działa :> Witaj Marzenko:> powiem Ci coś w tajemnicy: chyba się uzależniłam od Twej www. Jest to jak najbardziej pozytywne uzależnienie. Gratuluję, kolejna bitewka zakończona sukcesem; nie wątpię ani przez pół sekundy w to, że tę wojenkę wygrasz. Przed chwilą wstąpiłam do Twego wirtualno jak najbardziej realistycznego świata. Ucieszyłam się z informacji, którą podzieliłaś się z nami wszystkimi. Działa, działa pozytywna moc o którą nas wszystkich poprosiłaś !!!( w myślach z entuzjazmem, radością i uśmiechem od ucha do ucha wykrzykuję te słowa). Niesamowite, że i ja jestem świadkiem cudu jaki odbywa się niemalże na oczach nas wszystkich: słuchaczy i mailowiczow, tak rożnych, innych a zjednoczonych tym ciepełkiem, optymizmem, nadzieją i wiarą jaką dając z siebie jednocześnie wyzwalasz w każdym z nas i otrzymujesz z powrotem ze zwielokrotnioną naładowującą anielską siłą. Cieszę się że i ja mogę tą Twoją walkę o pełne, zdrowe życie wspierać swoimi promykami pozytywnych myśli. Sms'ową informację od lekarza, jak najbardziej Ci sprzyjającą i ja uczczę dziś relaksując się po pracy przy kojących, energetyzujących dźwiękach wodnej fontanny przy której to popijając pomarańczowy soczek będę rozmyślać o tym co najlepsze przede mną, przed Tobą, przed każdym, kto tylko w to najlepsze wierzy... Serdeczne uśmiechy przesyłam:>:>:>:>:>:>... Iwon Iwon, obiecaj tylko, że nigdy nie będziesz walczyć z tym uzależnieniem od www!:) Radość jest wielka kiedy można ją dzielić. Od pewnego czasu ja dzielę się tu wszystkim, od bólu, lęku po chwile zwycięstwa. Bo ten lekarski sms to nasze pierwsze konkretne zwycięstwo w tej wojence, jak Ty nazywasz to zmaganie się z nieborakiem. Aha, już go nie ma! A ja zastanawiam się, jakby tu przekonać lekarzy, że chemia jest zbędna :) Bądź wciąż blisko i nie przestawaj rozmyślać też o mnie w pełni zdrowej (kurcze, ja wciąż czuję się zdrowa!) Dziękuję za Twój wkład w ten pierwszy sukces! M. 3/08/2005 => :-) gratuluje!!!!!!..... http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak a to ciekawy cytat: Każdy człowiek ma właściwe sobie miejsce w planie Bożym. Powołania danego od Boga nie wolno traktować ambicjonalnie, gdyż jest ono nie tylko zadaniem, ale i darem. Dlatego nie może być ani "lepsze", ani "gorsze". Nie ma sensu zazdroszczenie innym darów Bożych czy chęć dyktowania Bogu własnych pomysłów na życie. Jesteśmy zaproszeni do odkrywania naszego jedynego miejsca w planie zbawienia wszystkiego dobrego Te gratulacje to chyba dla nas wszystkich:) Dziękuję. A co do cytatu- sam wiesz Arku jak trudno cieszyć się życiem takim jakim ono jest,raz lepszym raz gorszym. To wyższa szkoła jazdy, ale przecież osiągalna dla każdego chcącego. Ściskam M. 1/08/2005 => Witaj Wczoraj wróciłem z Lizbony. Było super :) Zobaczyłem tyle ciekawych miejsc i spotkałem dawnych znajomych... było bardzo miło. Aż żal opuszczać tamto miejsce przepełnione słońcem i optymizmem mieszkańców. W Lizbonie czułem się niesamowicie bezpiecznie(...)Te wszystkie interesujące miejsca jakie kryje w sobie ta europejska stolica, to niesamowite móc je wszystkie zobaczyć. Trudno mi było opuszczać to miejsce, ale czas upłynął bardzo szybko. Nie mogę się pozbierać bo mam bardzo dużo pozytywnych wspomnień, ale wiem że jest we mnie tyle pozytywnej energii, która ma mnie trzymać przy życiu przez najbliższy czas. Przesyłam dawkę pozytywnej energii z nad Oceanu.. Pozdrawiam, Marcin. Marcinie, cieszy mnie, że odważnie spełniasz swoje plany. Jak widzisz można wyruszyć w każdą podróż. Życzę Ci wielu wspomnień, takich, które nie raz dadzą Ci siłę marzyć o następnych wyprawach. Pozdrawiam M. 1/08/2005 => Tuż przed północą Witam serdecznie Marzeno!! http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak Od wczorajszego popołudnia jestem już w Elblągu po dwóch tygodniach pobytu na wsi. Dwa tygodnie: miłe, ciche, spokojne, wesołe, pochmurne i słoneczne, suche i deszczowe, pracowite i leniwe. Udało się odpocząć od zgiełku i "gonitwy". A co w tym odpoczynku pomagało? Pomagało 10 małych kaczek, które trzeba było karmić, wymieniać im wodę i pilnować aby nie uciekły :). Pomagała kura z 10 kurczaczkami ucząca swoje dzieci jak zdobywać jedzenie. Kura jest bojowo nastawiona - broni swoje dzieci, kaczki tchórzliwe - przy najmniejszym hałasie lub niespodziewanej wizycie wróbla uciekały i tworzyły zwartą żółtą masę. Można tak siedzieć i obserwować życie tych zwierzątek przez wiele godzin - lepsze to od telewizji :)) Oprócz "żywych atrakcji" zabraliśmy się za przetwory - jak wieś to wieś. Sok z malin, które samemu się zbierało, pachnący i o przepięknym kolorze daje tyle radości. Wizyta w warzywniku obfitowała w kosz ogórków, które zmieniały się w ogórki kiszone. Bób, marchewka, poziomki umilały upalne dni. A zupa jarzynowa ze świeżych, przed chwilą zebranych warzyw - poezja. A do tego zapach świeżej mięty przygotowywanej do suszenie. Pięknie kwitnące malwy, słoneczniki, pelargonie i aksamitki oraz zieleń drzew koiła zmęczony wzrok. Wieczorne ognisko, strzelający wesoło ogień i wspólne smażenie kiełbasy - cóż więcej potrzeba. Były to dwa wspaniałe tygodnie, ale... brakowało mi wizyt na Twojej stronie. Kiedy w radiu nie było Cię słychać pomyślałem, że to czas operacji. I się sprawdziło. Nadrobiłem dziś zaległości w Twoim dzienniku i listach, ale taka dawka emocji nie pozwoliła napisać do Ciebie od razu. Minęło kilka godzin a ja dopiero piszę list. Pisałaś, że chciałabyś odwiedzić Bieszczady - ja je odwiedzę po raz pierwszy już w środę. Od wielu lat chciałem tam pojechać - w tym roku się uda :)) Obiecuję podzielić się wrażeniami i pokazać Ci i wszystkim bywalcom strony Bieszczady widziane moim okiem :) Pozdrawiam Mateusz p.s. Codzienna dawka energii płynie :))) Zauważyliście, że życie na wsi nie zna nudy? Nam mieszczuchom wieś wydaje się najpierw męcząca, nijaka, kiedy dorastamy zaczynamy się zachwycać... a czasem ,gdy już sami o sobie decydujemy chcemy tam żyć. Zgodnie z rytmem pór roku, pór dnia. Z dala od pędzącego świata. Korzystając z uroków miast, gdy tylko sami chcemy. Ot, tak się rozmarzyłam czytając Twój list Marcinie. Buziaki M. 1/08/2005 => moja ulubiona książka Witam. Przeczytałam pamiętnik od początku czerwca i jestem wstrząśnięta. Powinnam napisać jest Pani, ale wysłuchałam tylu audycji, że stała się Pani osobą, z którą się przyjaźnię i czekam na jej odwiedziny. Jesteś, pełna życia , podziwiam Twoją odwagę. Jesteś dla mnie kimś kto rozumie i obrazuje cytat z Korsarza Byrona ; "...któż pojmie? - prócz tych samych, którzy pląsali z falą rozigranej burzy tę pełność życia, ten war krwi, co pali serce żeglarza na bezdrożnej fali..." Napisałaś w swoim pamiętniku : http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak "Rozglądam się wokół, jestem w domu, te same sprzęty, te same widoki, a patrzę na nie jakbym widziała je po raz pierwszy." Też tak kiedyś wracałam do domu, znam to uczucie... po urodzeniu mojego pierwszego syna o mało co ... w każdym razie jedną nogą byłam na tamtym świecie i ... wierzę , że przeżyłam tylko dlatego, że ostatnią moją myślą przed utratą przytomności i po uświadomieniu sobie , że to koniec, było : "... taki malutki, jak on sobie da radę w życiu bez mamy?..." Od tej pory moje życie przeżywałam tak , jakby było mi podarowane. Radykalnie zmienił się mój punkt widzenia na sprawy materialne; liczyło się być , a nie mieć. Kolejne bardzo trudne doświadczenie, to choroba mojego młodszego syna. Tydzień bez diagnozy, a potem wyrok : sepsa!!! i słowa lekarzy : stan beznadziejny. Czy ja wtedy żyłam? Istniałam fizycznie na pewno i tylko starszy syn był w stanie nawiązać ze mną kontakt. To był stan transu. I co... znowu wierzę, że ON przeżył tylko dlatego, że ja pogodziłam się z jego odejściem, ale argumentowałam, że warto żyć zanim jeszcze poznał co to życie ( miał wtedy cztery lata), że nie może tak zostawić swojego brata, który będzie za nim bardzo tęsknił... To wszystko były rozmowy-myśli, jedyne co zajmowało moja egzystencję. Ważne jest to, że po tym wszystkim usłyszałam od lekarzy: jest nadzieja. Nie rozmawiałam z nikim o tym, że tak myślałam. Dwa lub trzy lata później mój mały synek powiedział mi : ...przecież kazałaś mi żyć, no wiesz, wtedy w szpitalu... Niesamowite, prawda?! Gdyby mi to ktoś opowiadał nie uwierzyłabym, ale to zdarzyło się mnie i ... Po co to piszę? Chcę powiedzieć, że siła jaką dysponujemy jest ogromna. Nie wiemy tylko jak ją uruchomić. Niektórym się udaje. Ja miałam to szczęście . Wielu innych również. Znam również stan , w którym dowiadujesz się , że masz raka. Przeczytałam na skierowaniu na badania : Sarkoma ... Byłam w rozpaczy... Ale u mnie skończyło się niegroźnie, tylko torbiel, ale cały czas coś jest. Kontroluję. Piszę w poczcie książki, po tak długim wstępie, ponieważ książka Kena Wilbera "Śmiertelni, nieśmiertelni" zrobiła na mnie ogromne wrażenie i w tych trudnych dla Ciebie chwilach, myślę, że może Ci pomóc . Jeżeli jej jeszcze nie przeczytałaś, to polecam. To najlżejsza i najłatwiejsza pod względem merytorycznym z jego książek , pisana wspólnie z żoną, ale zawierająca tak wielki ładunek emocji i energii ,którego nie spotkałam w innych książkach. Nie jest łatwa lekka, łatwa i przyjemna, ale jest lekko napisana i przyjemnie się ją czyta, mimo powagi tematu. Nie jest taka ,jak książka Kamila Durczoka, zupełnie inna , ale podobna. Cóż trzeba ją przeczytać, jest mimo wszystko bardzo pogodna i optymistyczna. Na koniec ciśnie się na usta cytat, który znalazłam na Twojej stronie internetowej : http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak "Większość ludzi ma tyle szczęścia na ile sobie pozwoli". Ania. Aniu, dobrze, że od razu zaczęłaś pisać do mnie "po imieniu". Wielokrotnie wspominałam tu, że nie znamy swoich twarzy, czasem nie wiemy zbyt wiele o sobie, ale czujemy, że coś nas łączy. I ta bliskość pozwala nam dzielić się bardzo otwarcie naszymi myślami, przeżyciami, życiem po prostu. Dziś moja koleżanka powiedziała, że nigdy nie podejrzewała mnie o taką pogodę ducha i siłę. Teraz Ty napisałaś, że podobnie było z Tobą. Nie sądziłaś, że masz jakąś moc wpływania na swoją rzeczywistość. To jest jak sprawdzian. Kazałaś dziecku żyć. Tak jak ja teraz mówię to sobie. Chcę dożyć sędziwego wieku, cieszyć się wnukami, zjechać cały świat i osiąść np. w Bieszczadach... Pozwalam sobie ma marzenia... Książki nie czytałam, poszukam jej chętnie. Ściskam Ciebie, Twoich synów całuję i życzę Wam dobrego lata. M. 1/08/2005 => nawałnice Witaj, miałem to samo - deszcz na Ursynowie padał poziomo i wlał się przez uchylone okna dachowe. W piątek byłem na "Mieście gniewu" /Crash/ nie mylić z miastem grzechu /sincity/. Film robi duże wrażenie. Ma sens. demaskuje schematy w myśleniu. Pisze o tym, bo mimo, ze zrealizowany w amerykańskiej rzeczywistości pasuje i do naszych realiów. Ludzie boją się, wściekają i robią złe rzeczy. Tuż przez seansem na dworze rozpętała się nawałnica. Masz rację, dzieją się rzeczy ekstremalne. Musimy być tym bardziej LUDŹMI! :) ściskam Marek Ładna konkluzja. I ja ściskam, http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09 Marzena Chełminiak M. http://www.mchelminiak.pl/new Kreator PDF Utworzono 7 March, 2017, 10:09