Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
4.
Wydawnictwa. rok ph!tY~
B:ulletin
.
"~
'1
de
la
Mi8sion
Cathol
,
i
N• 23i, (g2fi,
roku.
roku.
17. PAZDZIER. HARBIN(CHINY)
WYCHODZI w HARBINIE
(CHINY) CO NIEDZIELA.
i biuletyn handlowo - przemysłowy : „D A L E K I WSCH
e
i®®e®'!l>8><8><8>@<8><8>.®<!lx!l>
ie dnia
roń.ska
.92 dol.
yńskich
h. albo
Ó rubli
.05. jen.
1,29.34.
. 10,GO
60. Ru-
WYDAWNICTWA ROK PIATY.
JEDYNE CZASOPISMO POLSKIE W AZJI.
J············
awie dn.
ameryk.
ych pols-
sad.
iewicza
sadę:
tyki
tyki
dzane w
:wykłady
1kolnych.
a.ć na
jum im.
binie.
c i e l o Zv; iązku
Głucha 21.
olskiego"
~Y)
@<8>®<!lx!l>®<!lx!l>@@®®<8>@$
@
I
®
@
@
@
ADRES REDAKCJI I ADMINISTRACJI: Polish Journal „TYGODNIK POLSKI'' 106. Grand Prospekt Street. Harbin. China. fo,
@ Adres w sprawach biuletynu handl. - przem. „DALEł\I WSCHOD'': K. GROCHOWSKI. Chinese Post. New Town. B. 60. Harbin. China.
Cena oddzielnego N-ru 20 cent. meksykanskich, albo 10 cent. ameryk„ Warunki prenumer11ty: W Chinach: Rocznie 6. dol •
@ meksyk, polroczn., 3 dol. meks„ kwartalnie 1,50 dol. meks„ miesieczn. f, J cent. meks. W Japonji, Koreji, wyspie Formozie i Sachali@ nie. Rocznie e jen, polroczn. 3 jeny, lrwart. 1,50 jeny, miesieczn„ 50 sen W Polsce: Rocznie 10 złotych, polr. ó złotych. W Indjach
Hol1mderskfr.h: Rorznie 10 guldenow, polr. f> guldenow. W Anglji, Australji i Ind ja eh Angielskich. Rocznie 1O shilingow, polr., f> shil.,
@ Na Wyspach F1lipinskich, Ameryce i ·innych krajach Rocznie 4 dolary ameryk„ polr. 2 dol., am. kwart. 1 dol., am. Prenumerate mozna
@ puysylac przez bank, a1bo poczt„ w listach pieniezn. lub rekomendow. pod adresem: R. P. ALEKSANDER IE Y S Y M O N T T •
@
(R. Cath. Church). Harbin. China., a w Polsce
do P. K. O. Konto
płacie
@®®®®®®@®®®®®®®®®®®®®®®®®®
srebro
a jenę.
jen za 1
. r.)
ó D".
N·r,l\J0.~68.
®
®
®
®®®®~®®~®®@®®®®®®®®®®®®
LIST POLAKA
wychowanego i wykształconego w Chiuacb, który po z.daniu egzaminu dojrzałości, w G1mnazjum
im. H. SIENKIEWICZA w Harbinie, wyjechał dla dals~ych f<tudjów do .Polski.
Dnia 13 sierpnia o god,,;. 9 zrana obliczu ziemi i zwoje kolczabtych dru
przejeehaliśmy polską granic~. Sowie
cki pociąg dowiózł nas do Stołpców,
g<lzie odbyła się rewizJa w polskiej
komorze granic.mej. Pierw:: i, kogośmy
spot.k li. byli to ż0lnierze polscy i po
1iGja. Swoją postawą i wRpaniałyru ei
wipunkiem, wzbudzili oni powszenh ·
uy w naszym po iiJ,gu t>1 :1ziw i 11zntinie. żołnierze pvgram\,~ui maj.t! c.i..,mno - zielone mundury kohi ll igliwa so
sen ~ czarne z bły.; ~cz~!CPmi u1 .ami ka
ski; p0licja zaś chodzi w .~i:r.matowycl1
nunduraGh i granatov-) ....h kac1L.· "tae.h.
Urzędni"Y i 1'·1lWJau ·i S<} niezw.yklc
grze.!ui; i upr·•ejru:, <;woru %a1.:1 o vaniero -;i'J bardzo l"l~'ni<t- ~ię od mrukli
WJ.Ch, ..,zor.5tkich " podełba l.\u~rzą­
cych towai·1yl3") """ ~h 1cJuych k.u ,gu
lach, upst".'ZOllYCH llll · · ,tQpnemi czer
:wonemi gw'" ·d 1rnru:. O g(ld_,;, p0ł cto
11-j rµszaru„ v czyś1·iutkim I " :..... m
:pociągu przei Bar~ui..n~ ie.ze -1'1ałyr.t. )k
do Warszawy. Jesteśmy na polskich
kresach. Jak okiem sięgnąć, widać
wzszumiałe bory, pola. zorane, zboże
zżęte, stodoły otwe1rte, wioski ciche,
w cieniu drzew pochowane. Spotykamy
ślady w~lk z wojny światowej: okopy, podobne do blizn strasznych na
tów, niby czyjeś włosy, we wściekło­
ści powyrywane. Ale cza-:; już kładzie
na to w::;zystko swoją równającą rę­
k~. rrrawy zda f ię dUSlJ<! i' chowaj<! te
regztki ran, a ponJ.d llll)giłami błądzą
iu7. ~m1utne .echa je::;ieni. uśmiecha się
:o pogodnie I szumią, bory jak<~Ś
'ń ukojenia. Kresy polskie! Któż
potrafi wysłowić ich piękność, któż
ich z Polaków nie kocha namiętnie.
l< ·a i rvc-e1·
na,łi dzid nieiszvch
synów
li
\; '
rJ
„
naf'>.lej Ojc-zyr.nv, krn.1 tii;Jgłych zapasów o wolno ' ;!, kraj, .l ,.,ndami J!>OCilo
dv Hufcll .1.'iezłomtiyd1 i echem walk
~ „oku 18()~ o .• o.n). Perłami i zarazem 8erl'eL .1 'oA l.ri U1\ .rresn.ch s;! dwo
ry "'o'skit. Te dnm.
>bielane, z g~·
s·,"~ny topoli lub ! ;.,
r-0hylające się
jakże uu:lo m.J·~· . do du::;zy każdego
Polakn. To " v :;L. +ki cnoty i go~­
cinnośd sta1·opolsk1f'j. til i d-ziś zape
wnie
ią i btyszcr.i} nad łóżkami dzia
dów-rycerzy ryngrafy Zygmuntow3kie,
tu i dziś za pewnie blą. ·i~1, jak błękit
ne marzenie, legenda o walce za Ojczyznę i słodkie echa tm<lzi pieśń „hej
tam na górze!'' Jakże więc tych kre
sów .uic kocb3ć. Om! ~·aw&te S<! pię­
kne; każda pora roku nada ie im s1w
c,ialnego uroku, stroi je w odmienne
barwy i bla1:1ki: człowiek nie wie kie
fly je podziwiać, kiedy są najpięknieJ
sze w ~we.i bujnej szerokieJ jak morze krasie! Po~iąg mknie szybko. Wpa
da mięcb:y żc)łtc kolumnady sosen, rzu
ca cień na błękitue stawy, mija bło­
nia pccbyłe ! Wszędzie znać wielki,
twó:i.:czy wysiłek narodu. Wszędzie wre
wytężona praca: ;r,abudowują się stacje, wioski i miasteczka. :::Słoneczny
uśmiech życia zagląda do każdego k~~
ta, a w kuzdyrn !Gj cie coś się pnie ku
słońcu, ku blasku, ku ż.yciu. Gdzieś
tam daleko strzela wieża kościelna ku
gór)~e, jak wska'1:ujący palec ku błęki
tom, ku którym od :wieków wyrywu
. ~ ~u dtwórcv dUtS7.a hH:lu z tej rozległej zicaui 1>olskie,1. Czas szybl-.o mi
ja. V\ arsza'\ru <'oraz bliżej! A czyjąż
duszę niewzruszy to imię: Wanzawa!
W szyqcy wytężamy wzrok, każdy chce
pierwzy do:strzec W ar13za ·~ę w oddali
powitać j<J w rny~li, pozdrowić z gł9bi serca, Na koniec! Jak ,jakaś w.~t<:ga
bry szczą błęki tnc latarnie mostu Poniatowskiego, z za któreg.) olbrzyruie
prożektory ..... „ . „ . „ ..• melJo, a tam hen
dak.j całe morze oguia. uiliy drugie
gwic:/,dziste niebo na dole, coraz bliż-
1 7. pazdziern 1926. roku.
TYGODNIK POLSKI.
:N·r. 237. Str. 2.
sze~ wyraźuiejsze; ciemna wstęga Wi
sły, ciemne konturv domów, lśniące
od ogni ulice; hałas wielkomiejski po
tężnieje i władnie wsuwa się do wagonów. Wreszcie dworzec główny. Po
ciąg staje. Później jazda w samocho-
dzie przez Marszałkowską i medytacja nad tern, czy człek czasami nie
trafił do jakiegoś królestwa
bajki,
gdzie gwiazdy lśnią tuż nad głową, a
gdzie tłumy robia wrażenie jakiegoś
olbrzymiego balu, wszystko tak się
mieni, drga i płynie niepowstrzymaną
falą. Nazajutrz naturalnie zwiedzanie
Syreniego Grodu. A wiQc przedewszy
stkiem Łazienki, zaczarowany ogród
z półomszałemi stuletniemi drzewami,
co szumiały nad głowami belwederczy
ków, co szumiały o wolności i koły sa
ły tą. pieśnią płonc!ce jak wicie mło­
de dusze polskie. Staw przecudny i
śnieżno białe łabędzie, teatrzyk na wo
dzie i biały Belweder, wychylający
się z za gęstwiny gałęzi. I taka cisza,
taka uroczysta pełna nawa3zczenia ci
sza i spokój dokoła. Zcla siQ, że czło­
wiek targany najgwałtowniejszemi bu
rzami nami,~tno~ci, trafiwszy do Łazie
nek, musiałby uspo ;roić i:dę i marzyć
cicho Jak dziecko. Najpiękniejszą, naj
bardziej urocz:! zaletą Łazienek jest
to, iż nie wyglądają wcale na jakiś
postrzyżony
pełen sztuczności park
wielkomiejski, są, one wprost wcieleniem jakiego8 poematu o królestwie
przyrody, gdzie każde drzewo jest sze
mrzącą strof:!, każ:!cą zapomnieć o
wszystkiem i marzyć i czuć się w kró
lewstwie baJki. Drugim klejnotem W ar
szawy, w kamienie zaklętym rapsodem
o sławie kąpiącej się w przeszłości,
jest to Stare Miasto. A perh). Starego Miasta jest Katedra. Pod jej skle
pieniami po raz pierwszy w Polsce
uczułem się synem Wielkiego Narodu,
spadkobiercą sławnej przeszłości, owia
nej łopoten· zwycięskich sztandaró\-.
Boże, ile ich chwiało się tutaj przed
ołtarzami. De dziękczynnych „Te Deum" budziło ech w sklepieniach. N a
tym i " onie, wysłanym purpurą z
boku
: :iego ołtarza klęczeli Polscy
Królowie, z tej ambony wołał do Posłów złotousty Skarga, poseł Boży. Tu
trzeciomajbcy prawodawcy prosili o
błogosławie11stwo Ukrzyżowanego. Ma
się wrażeme, ie echa tych wypadków
,jes?:cze nie przeb1:zmiały, że jeszcze błą
ka się gdzieś hen wysoko .między wierz
chołkami filarów, że poruszają kamien
ną, pierś sklepienia i ,iak rosa żywota
spadaj~ do dusz zasłuchanych w nie
przybyszów. W podziemiach katedry
spo<~zywa najuko chańszy i największy
mistrz polskiego słowa, Henryk Sien
kiew1cz. "VV skromnym sarkofagu leży
ten, który dał nam nieprzebrane bogactwa piękna i prawdy~ w cis:.1;y wiel
kiej leży ten, którego głos zbudził pro
chy do żyr,ia, we śnie wiecznym spi
ten, co nas ze snu śmierci obud1ił. W
ciszy i skromnym majestacie leży na
uczyciel miłości i wiary. Stare Miasto
to muzeum. gch:ie każdy kamień jest
ek~ponatem. W:p;kie kręte uliczki, ka
µ1ienice i niskicmi sklepieniami i wą
skiemi korytarzami, wszystko to żyje
i oddycha przeszłością.
Ze St arego Miasta koło kolumny
Zygmunta, trafia się na Krakowskie
Prze<lmie~cie. Na lewo Zamek Królew
ski: odrest aurowany wewmitrz, ale ok
ropnie w s woim cza::;ie zrabowany i
zniszczony przez Hos,jan. W jednem z
jego skrzyd eł mieszka obecnie Pan
Prezydent Hzeczypospolitej. z.amek po
sia<la wiele cennych zabytków sztuki,
mi ędzy inuerui ,,Rejtana" Matejki.
Dalej na Krakow8k. Przedm. w stronę .bloweg1J świata widzi się pomnik
Adamowi Mickiewiczowi, Gmachy Uni
wersytetu, pomnik Kopernikowi~ Koś
ciół f3w. Krzyża z pr:t.epiękną. symboliczrn1 figurą Chrystusa, dzwUtającet.N
krzyż i lakonicznym, a tak treśc„wym
nadpisem „surs um corda". Na prawo
od Krak. P.rzeclm. przez ul. Ossoliń­
skich trafia się na plac Saski, którego już nie :=;zpeci sobór rosyjtiki. W
głębi widać pomnik Ks. Józefowi i
skromny, afo pełen majestatu Grób
Nieznanego Żołnierza. W cieniu kolu
mnady pod marmurową płytą, otoczo
ną kagańcami ze zniczem u głvwy spo
„żołnierz nieznany, za Ojczyznę poległy". Wielkie dwie tablice z
marmuru głoszą nazwy miejsowości
czywa
gdzie najkrwawsze bitwy staczali ci dro
dzy nasi nieznani żołnierze. Jedno ra
zi katolika. u grobu Nieznanego żołnie
rza: brak chociażby wzmianki o Bogu i brak krzyża u węzgłowia. Nikt
z nas nie przypuszcza oczywiście• że
brak jest krzyża dlatego, iż żołnierz
nieznany nie był rycerzem tej Semper Fidelis i tej Antimuralis Christi
anitatis, ani też, że jego usta się zwar
ły na wieki, nie wymówiwszy ani ra
zu słodkich imion Maryi i Jezusa.
Przypuszczamy, iż brak ten jest
czysto arch:tektoniczny i ie prędko
imię flhrystusa uświęci grób nieznanego bohatera Polski, potomka rycerzy z pod Wiednja. Z placu Saskiego
można trafić do Ogrodu Saskjego, ale
llie pójdziemy tam, by czar Warszawy nie stracił na uroku, gdy go z ale
ji tego ogrodu owieją zapachy Ziemi
Obiecanej. Z Ogrodu Saskiego trafia
się na Marszałkowską , co obok .Nowe
go świata i Alei Ujazdowskich stano
wi chlubę Warszaawy„„ .. „.„.
Obok Starej Warszawy czcigodne.i, ozdobionej pamiątkami sławy i
klęski, jest Warszawa młoda, młoda
stolica wielkiego narodu, serce Polski.
Tu wre życie, tu pełno Jest ruchu, tę
żyzuy i rozmachu. Tworzy się, bu<luje się, myśli się. Wszędzie czuc te
pulsa wytężonej, twórczej pracy na
każdem polu, w ~ażdej dziedzinie, ale
pomimo tego stolicy naszej nie owiewa duch „businessowy''. Ciepło i ser
deczność tej dawnej Warszawy zo::;ta
ły i przyjem11e sprawiają wrażenie.
A zre:-;ztą dużo jeszcze rzeczy zostało
stary~h. 'rak ~amo jak dawniej uwijają się podlotki gazeciarze, wykrzykując donośnie: ku-rer w:i.rsiask1, kur
-er cerwony wiecorowy ! Rzepospospo
U ta! Tak samo głośno wołają. na skrę
tach ulic mili nasi dorożkarze i kierowcy, pobudzając się wzajemnie do
baczności: na book I gdzie jadziesz ewa
niakul...„ ...
Władysław Pelc.
sarka:
Ziemi ni
ją. dzierż. Zi
w niej wszel
i drzewa i c
będzie cię wi
chą łomakę .
choćby cię st
wrócisz i za
ta ziemia p
że umarli ży
mi stanie".
A idący
tynentu, e
rodakom tak
rady, że ,:zi
rodniejszych
mo to wrae
na świata
zawoła. Taki
szy, pamięci
ten szary pr '
myl Kto cho
jakby z nią
Zgromad
śW
przy
koś
ww
ov.
Warszaw
Niniejsz
dniu dzisiejs
aaresem pr
190.968 su
przez nasze
jum w Har
Komun i
stajemy
**
Jp-BILEU.8Z
POWIEśCIOPI8ARKI
POLSKIEJ
Marji Rodziewicz ó wn y.
W r. b. p.izypada czterdziestoletni jubileusz pracy literackiej słynnej
autorki powieści „Dewajtis ", Marji
Rodziewiczówny. Całkowity dorobek
literacki tej powieściopisarki liczy oko
ło 40 tomów. Jest ou wielki, ale po
stokroć większe znaczenie ma dla n >ts
ideologja, z której twórczość wyrosła.
Rodziewiczówna. wychowywała się na
ziemiach kresowych, gdzie najsroższy
panował ucisk narodowościowy. Czasy
owe nie były pocieszające. Przeciwnie
odpór ostatnich warowni polskośei ·
dworków szlacheckich malał, a co gor
skje, zaś Rodziewfozówna walczyła o
się wiary w
w tych cza- utrzymanie każdej piędzi ziemi polsach, wsparta o skarby roman ty .lmu skiej na W schodzie. Ziemia polska,
polskfogo, ~.iawia się Hodziewiczówna, ziemia rodzona staje się źródłem jej
zawsze radosna i uśmiechnięta do ży tworzenia, zaś postać Marka Czertwa
cia. Z bogat<! wyobraźnią i wielkim +'\ na wymalowana tak ślicznie w „Dewaj
lentem wyposażona przez Stwórcę !:!ta tis'' szła przez całą Polskę wzdłuż
je do pracy .!larodowej, przemawiając i wszerz jak hasło Nadziei na W olprosto, ale i 1wardo do społeczeństwa ność Wielkiej Sprawy.
Wielkie zasługi położyła Rodziepolskiego. Wyśpiewała Rodziewil'.lzówna drug~! jakby „Placówkę": tylko, wiczówna dla Polski, bo rzuciła wiel
że Prus zapatrzony był w ideał utrzy kie hasło, które przeorało martwieją­
mania polskieg o s tanu posiadania na cą już glebę polską.
Oto jak mocno wołała wielka piZachucfaie i malował bohaterstwo chłop
groziło załamanie
sprawę narorlową. I oto
sza
DyrekcjE
kiewicza w I
nemu Zgrom
niejeze podzi
r~ i wysyła <
cza prośbę, ·
z P.K.O. i p1
]
POLSKI
Tokyo. Na
kulturalnej p
shimi najlepi
polski, zwrac.
yv
POPIER
Polsce. Pa
. roku.
, za Ojczyz. ie tablice z
miejsowości
taczali ci dro
e. Jedno ra
anego Żołnie
ianki o Bołowia. Nikt
czywiście' że
, iż żołnierz
em tej Semalis Christi
usta się zwar
wszy ani ra
i Jezusa.
ak ten jest
i i:e
prędko
rób nieznatomka rycecu Saskiego
Saskiego, ale
ar Warszagdy go z ale
pachy Ziemi
iego trafia
obok 1'lowe
skich stano
wy czcigodami sławy i
loda, młoda
serce Polski.
est ruchu, tę
y się, bu<luzie czuc te
eJ pracy na
ziedzinie, ale
ej nie owieCiepło i ser
szawy zoota
· ą wrażenie.
zeczy zostało
awniej uwirze, wykrzy;irsiask1, kur
Rzepospospo
ołają. na skrę
żkarze i kiezaj emnie do
~ jadziesz ewa
ław
Pelc.
N-r.
rn1.
sarka:
•
Ziemi nie puść, pazurami, zębami
ją dzierż. Ziemia się nazywa - grunt,
w niej wszelkie korzenie tkwią trawy
i drzewa i człowieka. Puścisz ziemię,
będzie cię wiatr nosił po świecie suchą łomakę. A uchowasz ziemię - to
choćby cię sto razy od niej oderwali,
wrócisz i zakorzenisz się znowu. Bo
ta ziemia posiada taką dziwną moc,
że umarli żyją dopóty, dopóki tej zie
mi stanie".
A idącym na dalekie krańce kon
tynentu, emigrującym za zarobkiem
rodakom takie rzuca Rodziewiczówna
rady, że i:ziemia niby matka, najdorodniejszych w świat wyprawia. Mimo to wra<.:ają, be or:a ma głos, co
na świata krańcach s:,·na odszuka i
zawoła. Taki, co głosu ziemi nie sły~
szy, pamięci Bożej nie wart. święty
ten szary proch,' co go nogami depce
myl Kto choć kroplę potu nań dał, to
jakby z nią ślub wziął........ Byle na
Zgromadzenie Ili~ Zakonu
śW.
przy
FRA.NCISZKA
kościele
Ł.
~
o
i ziemi polemia polska,
źródłem jej
arka Czertwa
nie w ,,Dewaj
lskę
wzdłuż
ziei na Wolżyła
Rodzie-
rzuciła wiel
o martwieją-
· ła wielka pi-
L. Dz. 5453.
Warszawa, 15 września 19~6 r.
P. T. Redakcja
Polskiego''.
Harbin (Chiny)
„ Tygodnika
Niniejszym zawiadamiamy, że w
dniu dzisiejszm przekazaliśmy pod Ich
aó.resem przez P.K.O. na konto N-r
190.968 sumę złot. 95.63, ofiarowaną
przez nasze Zgromadzenie na gimnaz
jum w Harbinie.
Komunikując o powyższem. pozo
stajemy
z poważaniem
(podpis.)
***
walczyła
O.O. Kapucynów
w W a r s z a w i e.
OV.
***
17. pazdziernika 1926 : . roku.
TYGODNIK POLSKI.
Str. 3.
***
Dyrekcja Gimnazjum jm. H. Sien
kiewicza w Harbinie zasyła Szanownemu Zgromadzeniu jak najserdeczniejeze podziękowanie za łaskawą ofia
r~ i wysyła do Tow. im. A. Mickiewi
cza prośbę, by te pieniądze od.ebrać
z P.K.0. i przysłać do Harbina.
ziemi swojej co dobrego zdziałać i ko
ści w nią położyę i by le ludziom swo
im służyć! I kaleka i człek zdrowy to
potrafi !.„..... Bo nie dość morgi za.cho
wac i nie dość uważać je za swoje,
ale z tego posiadania i rządu trzeba
zdać rachunek idei.''
Z k3i:~żek Rodziewiczówny Pola. cy uczą się dzierżyć wysoko sztandar
godności narodowej, uczą się należnej
czci dla tradycji, przekazanej nam
przez przodków, uczą się wierzyć w
sprawiedliwość i pracować dla Narodu z tem świętem przekonaniem, że
żaden trud w imię ideałów narodowych podjęty nigdy nie pójdzie na
marne.
Czytajcie „Diewajtisa' ·,uczcie się
z uporem miłować polskość, bo im
więcej będzie w Polsce Marków Czer
twanów, bohaterów ~,Dt:wajtisa", tem
prędzej Polska sta:µie się Wi.elkiem
Mocarstwem!
(„M. R. ")
sadzie postanowie11 art. 3 usta wy z
dn. ~5 listopada r. z. o popieranie pol
skiej żeglugi morskiej przy .mał sw1e
żo dwóm towarzysLwom żeglugi morskiej następujące ulgi:
Całkowite zwolnienie tych towarzystw od państwowego podatku dochodowego na lat 5, pod warunkiem,
że
ewentualne zyt1ki osi<!gnięte w
tym okresie, nie będ~! rozdzielane po
między akcjonarju.szy, lecz zvstaną zu
żyte całkowicie bądź na zw;ększenie
funduszów obrotowych, bądź na inwe
stycje;
Całkowite zwolnienie od państwo
wego podatkn przemysłowego na lat 5;
()alkowite zwolnienie od podatku
od nieruchomości rownież na lat 5.
SKUTKI wyludnienia Francji.
KatastrofaJuy stan w jakim się znaj
duje Franl'ja pod wzglQdem „wzyrostu ludności, jest powodem artykułu
zawartego w „Ere Nouvelle", w któr:vm autor Ernetit Charles dowodzi, że
cuskim szkołom grozi w 1928-m
.I.\.
1 ~a.pełny brak uczniów, ·sponrodo
wany przeraźliwie słabym przyrostem
ludności.
Konsulem został zamianowany p. J.
Katyl - Katilius.
ZAŁOŻYCIE!; i właściciel Gimna
zjum im. H. Sienkiewicza, ks. Probo
szcz Ostrowski uadesłał z Warszawy
wiadomości o stanie prac podjętych
na k · rzyść Gimnazjum. Pr.zedewszyst
kie więc mamy pocieszającą wiadomość, że ks. Probosz wystarał się w
Ministersterjum Oświaty do obiecanych J etatów nauczycielskich jeszcze
3, tak że gimnazjum będzie mialo 4
etaty, a szkoła początkowa 2, co uła­
twi opłacenie reszty nauczycieli w od
powiednim czasie, jako też załatwie­
nie reszty budżetu szkolnego. Ksiądz
Probo~.zcz kupił komplet przyrządów
dla gabinetu fizycznego, takiż sam
komplet uanędzi i elementów dla ga
binetu chemicznego, dla anatomicznego zaś :;kładane serce, oko i uclio oraz
duży globus. H.zeczy te zostały wysła
ne do Jla1·bina przez Gdańsk. Nastę­
pnie kupił ks. Proboszcz dla gimnazjum przeźrocza do historj i i etnogra
f.ii Polski, mapy geograficzne i histo
ryczne i tablice z najróżnorodniejszych
dziedzin. Oprócz tego, ma nabyć ks.
Ostrowski w Paryżu aparat kinematograficzny i „epidiaskop" dla prześwietlania przeźroczy j rycin z ksią­
żek. Podręczniki szkolne są już wysła
ne. :Ministerjum Oświaty wydało jednorazowe subsydjum dla gimnazjum
w kwocie 2000 zł. a Minister. Spraw
Zagraniczny<:h udzieliło 250 złot. na
przewóz książek. Wobec tego mamy
dzięki ks. Ostrowskiemu zapewnione ta
kie środki dla gimnazjum, o których
wiele lat zaledwie marzyliśmy. Dla
urziJdzeuia i zorganizowania gabinetów fizycznego i chemicznego, został
zaangażowany przez ks. Proboszcza
.specjalista, który wkrótce przyjedzie.
OD Ks. Proboszcza Ostrowskiego
nadszedł telegram, w sprawach Gimnazjum. Tlgr. datowany z Warszawy
dn. 9 paźdz. Zaangażowani dla gimna
zjum nowi nauczyciele, będą wysłani
koleją przez Syberję. O ile więc otrzymają prędko wizę so "iecką, to mo
żerny
spodziewać
się ich przyjazdu
mniejwięcej przy końcu października.
DONOSZĄ nam z Warszawy, iż
KTO z polskich kupców - importe tam zostało założone przez Ks. Wła­
życzy sobie
otrzymuę (bczpłat­
dysłn wa Ostrowskiego „Koło Harbiń­
lllt
ksicp:kę „PRZEMYSŁ POLSKI.
czyków" składaJące się z tej młodzie
Łoeziński Okrąg Handlowo - Przemy
ży, która kiedyś mieszkała w Harbisło" y 1926 roku", niech się zgłosi oso nie. Kolo ma na celu duchowo - m.... te
biście lub listownie do redakcji Biu.rjalrn~ samoopiekę i samopomoc, ści::s­
letynu Handlowo - Przemysłowego. Ad ły kontakt i pomoc dla organizaeji
res: C. P. B. 60. Harbin. Ne w Town. młodzieży polskiej w Azji, a więc
Różne
przedcwszystkiem Straży .l\Ia :'i nasze
POLSKI kiosk na wystawie w
go gimnazjum i dla Zwjązku Młodzie
Tokyo. Na wystawie przemysłowo ży Polskiej przy Gospodzie. Koło Har
kulturalnej pod protektoratem ks. Wu
bińczyków liczy z górą 30 członków,
shimi najlepiej przedstawia się kiosk
wśród nir.h znani tutejs:t1ej kolonji pp.
polski, zwracający ogólną uwagę.
Budrewiczowie, Pietkiewicz, Piotrow(,,K. P. "J
RZECZPOSPOLITA Litewska ot scy-Korwini Jan i Wacław, KalinowPOPIERANIE żeglugi morskiej
scy, Grodzcy, Sylwestrowicz, Anyszyv Polsce. Pan minister skarbu na za warła ponownie w Harbinie konsulat.
30l 1, _,,,lV
N•r. 237. Str. 4.
TYGODNIK POLSKI.
kówna, Barżycka: Zajączkowska Hali
na, Kozubowscy, Regulanki Jadwiga
i Zofja i wiP.lu innych. Na czele koła.
stoi prezes p. Jul.jan Pikiel; do Zarządu zaś należą: pp. Władysław Pelc,
Jan Korwin-Piotrowski i p. Helena
Szantyrówna. Koło zasyła całej mło­
dzieży katolicko - polskiej w Azji swe
bratnie pozdrowienia i ufa, że trwały węzeł między niem, a młodem wycho<lźtwem będzie zadzierzgnięty na
stałe i przyniesie jak najw~ększy pożytek wychodźtwu polskiemu w Azji
oraz Narodowi.
Honorowymi członkami Koła są:
Pan Kousul Rzplitej Polskiej w Har
bi.nie, Konstanty Symonolewicz, oraz;
Pan Tadeusz Szukiewicz.
W .NIEDZIELĘ. 10 bm. w auli
gimnazjalnej odbył się wieczór Straży Maryi. Odegrany był utwór .J. Sło
wackiego „Mi11dowE> ''. Przedstn wienie
rozpoczęło się około g. 6 i pół, trwało do g. 10 prawie. Trzeba zaznaczyć
że zarówno pod wzgledem zewnętrz­
nym, jak i artystycznym przedstawie
nie było zupełnie udatne. Po skończe
niu sztuki by!y zaba ·v i tańce, które trwały do godz. 12. N uleży zauwa
żyć, że wieczór zebrał bardzo wiele
publiczności, czego już dawno nie by
ło w gimnazjum. Pod względem matel·jainym wieczór się udał= pomimo
olbrzymich wydatków, jak np. butaforje, kostjumy itd., dochód jest uad
spodziewany. Wykonawcy i publiczność odniosła z wieczoru wrażenie
bardzo dobre.
W NIEDZIELJ~ dn. 12 września
br. w auli Gimnazjum Polskiego wy
świetlono film „Odrodzona Poiska." i
,,Przylot polskich lotników do Harbi
na''. Pierwszy raz prawdopodobnie od
swego i .tnienia, sala gimnazjalna gości a w swych murach tylu przedstawicieli kolonji polskiej. ~a widok woj
ska polskiego powstał wielki zapał
wśród vubliczności. Byłego prezydenta Rzplitej S. Wojciechowskiego, Mar
szałlr„ Pilsudzkiego i generała Halle1·a \;
~zne oklaski, W ogóle pier
wsży
polski miał na gruncie har
b~ 1s1nm t:>ardzo wielkie powodzenie.
Publiczność po pięciu godzinnym sean
sie był~ \larrlzo za 'owolona i z żalem
opmrr.1.; za111. .._alę. pragnąc jak najdłu­
żej aieFzye się wid k~mi uL''l"hanej
~hoci.a.i.. tak dalE>1.:..ij Oj<·zyzuy. Należy
s:ę wi" ' .e:.. wdzięcr.no~ ~ p. W Kowalsk1emu i p_. E. L v. :c~ iemu zato, że
fob k c c;;~tem i staraniem ze ~ ło urzą
dzon~ :o widowisko, któr ...... .d mło­
dzieży, a m1.v."ct stars?' 'i, którzy nig
dy jeszcze w swem · " '-' l n ie widzie. · &aju Rodzinnego .zapoznal1.- z naj
Lct dziej int ~ \ują.cemi '" idokami na
szych miast, fabryk, scen z życia k.ul
turalnego i społecznego, a również da
ło możność raz jeszc"ze oglądać na ek
ranie naszych drogich Gości, lotników,
p. Orlińskiego i p, Kuł..daka.
1
R:ED.Ą_.KTOR
Inz.
17.
pazdzier. 1926. roku.
POWSTANIEC z r. 1863. Ks. An
KURS giełdy w Harbinie dnia.
toni Leszczewicz, podczas objazdu pa la paździer. 1926. roku. Jena japońska
rafji „Zachodniej" w sierpniu br. na 48,36 centów amer. albo 1,19.90 dol.
pothał w osadzie, koło st. Buchedu, meksyk. albo 141,00. diao gi:ryliskich
starca nosr.ącego nazwisko rm;yjskie, albo 224,00. diao cicika1 skich. albo
który jednakowoż w rozmowie nad- 16.l o frar.ków franc. albo 833,0Ó rueli
mienił, że jest P .o lakiem, prawdziwe
(romanow). Dolar amer. 2,06.'lO. jen.
jego nazwisko brzmi Gustaw Wilczyń Dolar meks. 0,83.40. jen. Tael 1,27.54.
ski, rodem ?: Radomskiego i że uwię Funt sterling. 10,03. Czerwon. 10,60
ziony przez Rosjan za udział w pow- Złota - dziesięcio rublówka 10,60. Rustaniu w r. 18Ga-m podał fałszywe na bel srehrn. 0,69. jen. Drobne srebro
zwisko, ażeby w ten sposób uniknąć rosyjsk. (bilon) 3,15 rubli za .ienę.
Są du Wojennego i ewentualnej kary L:iłoto chemicznie czyste 5,60 jen za 1
śmierci. Został więc pCld tym nazwi- zołotnilł. Przekaz na Shangha.J ........... .
skiem wysłany na Syberję, p1·zeby(13. X. 1926. r.)
wał tam przeszło 56 lat i dopiero po
wybucb11 bolszewizmu ućiekł do Chin
Podane przei niego dane, tyczące si~
OD REDAKCJI.
udziału w powstaniu w oddzfałaćh puł
kownika Rudowskiego i generała Cza
DO HARCERZY w Harbinie! P.
c;!howskiego, zostały wysłane przez re Edwin Kurczewski w Bydgoszczy, ul.
dnkcję „Tyg, Pol." do Warszawy do Garbary 24. (Woj. Poznańskie) życzy
Archiwum Akt Dawnych i przed ty- sobie korespondować z ha1cerzami pol
godniem nadeszła odpowiedź potwier- skimi w Chinach.
dzaji1cn wszystkie szczegóły życiorysu.
WP. Krzem i en ie w ski w
Wobe<' tego zoi::tała wysłana po Miui Paryżu. Cukrownia w Aszyehe nie za
ster.jum Spraw Wojskowych w War- mkmęta, tylko przeszła z l'<ik polskich
szawie prośba, o udzielenie panu Gu- w ręce izraelickie. Bliższych szczegó
stawowi Wilczyńskiemu emerytury we łów udzieli Sz. Panu, b dyrektor te
ierańskicj, jako uczę~snikowi walki 0 go przedsiębior.c twa p. Kossakowski,
niepodlep-łość Polski. Ponfoważ pod- obetnie zamieszkały w Pmmaniu.
ług prnw Rzplitej Polskiej, wszyscy
WP. Halina Kom ar - Gacka.
pozostali przy życiu powstaficy mają Warsz:iwa. List z dn. 31 sierpn. br.
prawo na otrzymania stopnia podpo- kRi<,J.dz Eysymontt otrzymał. Pieniądze
rueznika Wojsk Polskich i odpowied o których Sz. Pani wspomina, Jeszcze
ncj peni:::ji, przeto jest nadzieja, że i nie nadeFzły.
p. O. WiJczy11ski to wszystlrn otrzyD y r e k t j a Bibl. L'"niw. we
ma i resztę swego życia spędzi we Lwowie. Wysyłamy ponownie .?\2 22ti.
względnym dostatku. Obecnie nie tył
„K u r j e r P o l s k i 4:J5.
ko podeszły wiek. ale i ciężkie kale- Brodway Milwaulree. Wis. U.S.A. Po
ctwo ślepota. czyhią. Jego egzystencję syłamy Sz. Pan?m nasz :~1g. Pol '.'·
nad :wyraz ciężką..
bardzo akm·atnie do „KurJer Pubh,,KóliKO Miłośników Chin" po- hing. 0o .. " . - Dziwi~y .się dlacz~go Pa
daje do ogólnej wiadomości, że wykła · nowie me otrzymuJecie? „KurJer Pol
dz języka chi:U~kiego odbywają się we ski:' uw.aża:ruy za nader cenne i poczwartki od gotlz. 7 wiecz. w lokalu waznr pismo.
GospCldy Polskiej. Lekcje udziela p.
K t o wi~ jaka j~st obec,~ie n o
Xorbutówna.
w a nazwa miasta „Dzarkent w Tur
,,ZARZĄD :t:;wi<Jzku .Młodz. Pols~ kestanie, rac11y zawiado.wić Redakcję
kiej '' podaJe do ogólnej wiadomoś~i, • Tygodnika Polskiego.
iż w niedzielę J 7 b. m. odbędzie się
H*******~ła:l=:!!E;;;;;;izs:~~
,,herbatka'' o goJz. 6 ppoł. w lokalu
Gespody Polskiej.
KALENDARZYK KOŚCIELNY.
H ARB I N.
SPOSTRZEżENIA meteorologicz
ne. Temperatura dn. 12 :nażdz. 1926 r.
wynosiła: 7 godz. ;•ano ~ 0.6. stopn.
Cels.; 1 godz. + 16,2. st.. O.; 9 godz.
wiec ,. ' 6,6. st. C.
hO'~poszęła ~i~ wc~eśna i skła<lna
jesień i. drzP~a poczynają o~ałacać ::;ię
z liści Zcgluga na rzece Sun.gari już
sie skończyła., gdyż uoba na bystrzynach spadła do głębokości 2 stóp.
K!...ZIMIERZ
17 N. Wiktora, Małgorzaty
18 P. bukasza Ewangelist.
19 W. Piotra z Alkant.
~O ś. Jana, Ire~
21 C. Urszuli, Hilarjana
2~ P. Korduli, Alodji
23 S. Seweryna i Rom;
•
c:~~~ ******~-E~C:~~
Nakład
Tło1.-znia
1300 egzemJ!>la1·z;y.
„Tygodnika Pol5kiege".
HARBIN.
WYD A WC A
@®ł9:8
®
@
®
@ meks
@ nie.
@ innyc
@ listac
®
@cg,
Os
lole tnie
polskie
mat odc
głoszeni
deckich
przyszł
scowej i
Ob
oaz pr
wą szcz
czność,
nieuia
nictwe
ciężką
które p
nazjum
Sienkie
nie zam
Ser
go pre
życiem i
dzie or
(CHINY).
KURS giełdy w Warszawie dn.
24 wrześn. 1926 roku. Dolar ameryk.
równa się 8,97 złot. Sto złotych polskich - 11,14 dol. ameryk.
GROCHOWSKI.
N. 2
WYCH
<CHIN
rzy poza
się takż
KS.
W.
OSTROWSKI.
przemys
dzie, by