Je ynowe - Marzena Chełminiak

Transkrypt

Je ynowe - Marzena Chełminiak
Marzena Chełminiak
Jeżynowe
11/09/2008 Mam problem
Kocham faceta, który ślubuje za 2 tygodnie. Ja go kocham i on mnie też, a mimo to chce to zrobić.
Znamy się rok, mamy tyle wspomnień, wspólnych przeżyć. Co mam zrobić, żeby on był jednak ze mną..
nie umiem bez niego żyć.
J.
Droga J.
Czasem trzeba patrzeć na życie prosto.
Dobre uczucia, a do takich należy miłość, rodzą dobre owoce.
Jeśli kochamy, zrobimy wszystko, by być razem.
No, ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
Czy się mylę?
Powodzenia.
M.
11/09/2008 Witaj kochana Marzenko
Wiesz Marzenko, chcę Ci opowiedzieć pewną historię.... 14-ście lat temu
szalałam za pewnym chłopakiem i nie byłam zbyt zadowolona, że traktował
mnie jedynie jako koleżankę. Gdy dowiedziałam się,że ze swą paczką
wybiera się na pielgrzymkę, to oczywiście ja z dziewczynami wybrałam się również...Znależliśmy ich pole
namiotowe, niestety chłopakom bardziej było w głowie poznawanie innych dziewczyn niż chodzenie "po
dróżkach kalwaryjskich". Pomyślałam
wtedy, chyba czas się otrząsnąć, nic na siłę. I oto bardzo pomógł mi w tym
chłopak z tego samego pola namiotowego. Jak to zwykle bywa zaczęło się od
spojrzeń i uśmiechów, a póżniej było już tylko pięknie!!! Zwiedzanie
kalwaryjskich kapliczek,dłuuuugie rozmowy. Z jakim On szacunkim mówił o
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
ludziach, z miłością o rodzicach, ze skromnością o sobie. Myślałam sobie -chłopaku gdzie Ty się
uchowałeś!?! Tych ,których znałam głównie interesowała zabawa i do tego jeszcze najlepiej "zapijana".
Żal było się rozstawać,ale znajomość rozwijała się listownie, zawsze wiedziałam kiedy jego mama żle się
czuła, bądż tato miał problemy z pracą, że
najlepszy przyjaciel wyjechał itd. Zrodziła się w nas taaaka Miłość...
Aż nagle, któregoś dnia dostaję list. Nie wiem od kogo, ale nadany w jego
miejscowości. A w nim, że On się mną tylko bawi, bo od kilku lat jest
związany z dziewczyną, są już po zaręczynach, mają już nawet zaplanowaną
datę ślubu, bo ona jest w ciąży, a za 4 miesiące urodzi im się dziecko. Marzenko ...ach ja to bolało!
Byłam załamana, zła, ale i nazbyt dumna, by o tym wszystkim Jemu napisać.Serce
krwawiło,przeżywałam to mocno, ale zerwałam kontakt, nie odpisałam na żaden pózniejszy list.To nie
było w moim stylu, żeby pakować się między młot i kowadło.
Byłam przekonana, że skoro się żeni to mnie nigdy nie traktował
poważnie... No i minęło tych kilkanaście lat, przez wszystkie miałam Go w
sercu, bo tak dobrych i wrażliwych ludzi się nie zapomina. Aż tu w
kwietniu, na Nasza klasę dostaję wiadomość od Jego brata.... Chciał się
upewnić czy ja to ja,no i się upewnił, napisał nawet jak bratu zleciały
te lata i jak ułożył sobie życie, ale "coś" mi w tym wszystkim nie
pasowało. Następnego dnia napisał..."Mój chłopak".
Marzenko, wiele się wydarzyło do dziś, wiele spraw też się wyjaśniło, ta
najważniejsza także!!! Czy wiesz,że wówczas żadna dziewczyna nie była z
nim w ciąży! Z żadną nie był zaręczony! Z żadną nie planował ślubu!
Bardzo przeżył, że urwałam kontakt, a że trafił mu się wyjazd za ocean, to
wyjechał.Po kilku latach odwiedził moją miejscowość z nadzieją, że mnie
znajdzie,ale dowiedział się, że jestem właśnie świeżo po ślubie....Pani
ze sklepu , w którym o mnie pytał, powiedziała mi, że szukał mnie jakiś
chłopak.Przez tyle lat nie wiedziałam, że to był On!!!!! Zobacz jak to
jest. Ja tyle lat byłam przekonana, że On wolał inną, a On to samo myślał
o mnie... Udało nam się już raz spotkać... ale nie byliśmy w stanie
spokojnie rozmawiać, wzruszenie wzięło górę.Jesteśmy teraz najlepszymi przyjaciółmi.Mamy poukładane
życie,rodziny, a mimo to OGROMNY ŻAL W SERCACH!!! Nadal słucham o Jego kochanej mamie,o tacie,
który zmarł nagle, o babci, o dziecku, z którego jest bardzo dumny, o żonie, która chciałaby, żeby więcej
czasu poświęcał rodzinie, a nie pracy, o przyjaciołach..czuję się prawie jak wtedy. Największą tajemnicą
jednak
pozostało KTO!?!? tym jednym bezsensownym listem, przewrócił nam Miłość
do góry nogami.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Oto i cała historia w największym skrócie.Ciężko to wszystko w sobie
dusić,dlatego pomyslałam o Tobie.Może to egoistyczne z mojej
strony,wybacz.
Cudownie było przenieść się na chwilę myślami w ten czas... no, a teraz
rzeczywistość i "wykopki".
Udanego weekendu Marzenko,pozdrawiam ciepło.
Z.
List aż gorący od emocji.
Co sądzicie o tej historii?
M.
19/09/2008 dlaczego jest Ciebie tak mało
Marzenko!
Świetne jest "Nie do zobaczenia", wesołe, interesujące,lekkie, spontaniczne...
ale to tylko godzina (niepełna) - w której czasem ze względu na moje po-pracowe obowiązki nie mogę
słuchać radia:)
czy tak już będzie zawsze?
bardzo smutno bez Twojego towarzystwa
rozumiem że masz różne pomysły na życie...
i zaczęłaś je realizować
co u Ciebie?
Małgosia
Małgoś,
mało mnie na antenie, ale dzieki temu więcej w życiu.
Tym zwykłym, codziennym, mało medialnym.
Nie potrafię powiedzieć czy tak będzie zawsze.
Tak jest teraz, porządkuję świat wokół siebie, bo na to zawsze brakowało czasu.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Na realizację niezrealizowanych planów też mam nadzieje i wielką ochotę!
I bedę częściej pisać.
Ściskam.
M.
19/09/2008 bez tematu
Dobry wieczór Pani Marzenko!
Nie pamiętam od ilu lat słucham Radia Zet, to moje ukochane radio. Kiedy rano wstaję, pierwsze kroki
kieruję do kuchni, włączam radio, robię kawę i zaczynam kolejny zwariowany dzień. W trakcie każdego
dnia ostatnio bezskutecznie nasłuchuję Pani cudownego głosu, który zawiera taką wielką dozę ciepła,
radości i optymizmu.Martwię się, że może to oznaczać coś niedobrego. Jestem beznadziejnym
użytkownikiem internetu, sporadycznie korzystam. Na Pani stronie dawno nie gościłam. Pozdrawiam
serdecznie, tęsknię za Panią.
Kasia.
Kasiu Droga,
To miód na moje serce, wiedzieć, że ktoś włącza radio i szuka mojego głosu.
Pozwolisz,że teraz nacieszę się popołudniową godziną, niedzielnymi wywiadami?
Ta zmiana uratuje moja miłość do radia.
Dziękuję za to, że jesteś.
M.
19/09/2008 życie
Witaj Marzenko.
Przemknęła mi myśl, żeby do Ciebie napisać.
Nie spodziewam się odpowiedzi, bo myślę, że jesteś bardzo zabieganą i zapracowaną osobą, ale
niesamowicie intrygującą, ciekawą, otwartą na ludzi. Zazdroszczę Ci Twego optymizmu, ciepła jakie
przekazujesz na antenie radia Zet. Twoje "myśli", dziennk, w ogóle ta strona zwraca uwagę, zastanawia,
daje chwilę do przemyśleń. Ja jestem bardzo zamkniętą osobą, nie wiem czy mogę powiedzieć, że mam
przyjaciół, to smutne stwierdzenie, ale trudno mi zaufać i otworzyć się na drugiego człowieka. A Ty
Marzenko doskonale to potrafisz....pozdrawiam serdecznie Marzena.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Imienniczko,
Nie przyklejaj sobie łatki zamkniętej i nieufnej dziewczyny.
Możliwe, że z jakiegos powodu taka bywasz, ale nie jesteś!
Zacznij myslec o sobie, jak o kimś kim chcesz być.
To działa!
Trzymam kciuki.
Warto, bo ludzie są fascynujacy.
M.
19/09/2008 re listu 11/09/2008
Witaj Marzenko!
Takich historii, które odkurzył portal "nasza klasa" jest o wiele więcej... wiem coś o tym... a to zagubione
szczęscie, które spotyka się po latach uczy chyba najbardziej pokory wobec losu, bo nigdy nie wiemy,
czym jeszcze los nas obdarzy... na wszystko gdzieś tam jest zapisany odpowiedni czas...
Marzenko kochana brakuje mi Twojego cudownego głosu w radio.
Pozdrawiam gorąco.
Ilona
Ilonko,
Pięknie napisałaś.
Na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
A ja pamiętam zdanie z jakiejś książki-najbardziej tęsknimy do ludzi i zdarzeń, od których odchodzimy.
Nie z własnej woli.
To jest siła miłości, która nie miała szansy zblaknąć.
Pozdrawiam,
M.
21/09/2008 glina 8
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Marzenko Kochana !!!
Nie myśl, że o Tobie zapomniałam. Jeżeli chodzi o glinę, ja od samego początku wiedziałam, że my
"siostry". Mamma Mia leci u mnie w domu, pozwoliłam sobie nawet zrobić opis do mojego profilu na
stronę znanego portalu internetowego.
"Każdy mały, czy duży przy Mamma Mii czas mu się nie dłuży."
Marzenko, życzę Ci pięknej "Złotej Jesieni" - buziaczki.
Karolcia
Chyba muszę szukać kolorów w kinie, bo za oknem ich brak.
Za dużo szarości, ale lada dzień piękna jesień ma wrócić.
Moje ulubione miejsca na jesienne wycieczki czekają.
Ściskam
M.
21/09/2008 Twój Styl
Witaj Marzenko!
Przed chwilą skończyłem czytać wywiad zamieszczony w "Twoim Stylu".
Twoją stronę odwiedzam regularnie, z wielkim namaszczeniem czytam o tym, co dzieje się w
Twoim życiu. Uczę się optymizmu i nabieram chęci do życia. Dzięki Tobie nauczyłem się nie
marnować ani sekundy swojego życia. Staram się żyć aktywnie, choć zdarza mi się od czasu
do czasu zostać cały dzień w łóżku, czytając gazety, książki, oglądając telewizję i muszę
przyznać, że uwielbiam takie dni.
Dziękuję Ci za wszystkie pozytywne wibracje, dziękuję za to, że jesteś!
Pozdrawiam - Krzysiek
Krzyśku,
zawsze kiedy ktoś prosi mnie o wywiad czuję się lekko zażenowana.
Kim jestem, żeby występować w kolorowej prasie?
Dlaczego miałabym innym zawracać głowę swoją osobą?
Dziewczyny z "Twojego Stylu" przekonały mnie misyjnym wydźwiękiem tego październikowego numeru.
Każdy przeżywa swoje życie jak chce.
Miło wiedzieć, że kogoś mogę inspirować.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Życzę wielu pieknych dni, a takie zdarzają się także, gdy nie wychodzimy z łóżka:)
M.
23/09/2008 głos
Zetki słucham i w domu, i w samochodzie, a brak Pani ciepłego, życzliwego głosu na antenie radia jest
bardzo odczuwalny - myślę, że dla wielu słuchaczy.
Czytając dziennik mam wrażenie, że przeszła Pani na wcześniejszą emeryturę (jest taka opcja "bez
względu na wiek" ale dotyczy nauczycieli :))) - mam nadzieję, że nie było innych powodów.
Serdecznie pozdrawiam - słuchaczka Zetki
Elżbieta
Elu,
To nie emerytura!
To życie, które jest tak pochłaniające, że na pracy się nie kończy.
Jak odsapnę i jeszcze będą mnie w radiu chcieli, może będzie mnie więcej na antenie.
Wysyłam życzliwość mailem.
M.
23/09/2008 dziękuję
Witam Pani Marzeno.
Od lat słucham Zet-ki. Jakiś czas temu pojawiła się rano pani Agnieszka. Miła, owszem, ale coś mi
"zgrzytało", nie pasowało. Nie umiałam tego nazwać, co to jest. Wiedziałam, że zastąpiła kogoś, ale nie
potrafiłam uświadomić sobie kogo. Do dziś. Siedząc u fryzjera przeczytałam arytkuł, wywiad z panią w
"Twoim Stylu". Kiedy przeczytałam wstęp, doznałam olśnienia. To Pani mi brakowało. Wiem, że wszyscy
Pani to mówią, ale dziesiątki razy zachwycałam się Pani głosem. Parę razy wysłałam smsa w konkursach i
słuchając, kiedy mnie nie wylosowali, a Pani "rozdawała" nagrody, myślałam sobie, że gdybym kiedyś
miała wygrać, to chciałaby trafić na Pani dyżur, żeby to Pani do mnie zadzwoniła. Magia Pani głosu jest
niesamowita.
Ale nie o tym chciałam napisać. Była Pani dla mnie ucieleśnieniem ciepła. I dziś przeczytałam o Pani
walce z chorobą. Dostałam gęsiej skórki i łzy mi się zakręciły (salon fryzjerski, to miejce trochę
niestosowne do tego, prawda?).
Pani Marzeno, doznałam dzisiej szoku i olśnienia. Nie mam pojęcia dlaczego akurat Pani historia mnie tak
poruszyła (wszak wokół pełno jest cierpienia i chorób). Z natury jestem pesymistką i osobą raczej
poważną, żeby nie powiedzieć ponurą. Perfekcjonistką, która nigdy nie jest zadowolona z tego, co ma (a
mam dużo: dom, wspaniałe dzieci, kochającego męża, dobrą pracę - czegóż potrzeba więcej?). Ostatnimi
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
czasy coraz bardziej pogłębiał się mój stan beznadziei, brak radości, o szczęściu nie wpomnę. Aż dziś
przeczytałam Pani zdanie o kobiecie niosącej siatki i będącej taką szczęściarą... Ma Pani całkowitą rację.
Ona była szczęściarą. I ja też jestem szczęściarą.
Od dziś postaram się tak o sobie myśleć.Nie wiem, czy uda mi się wytrwać w moim postanowieniu, ale
postaram się. Obiecuję to Pani. Postaram się jutro zacząć dzień od tego stwierdzenia; i pojutrze też; i po
pojutrze... A jeśli mi się nie uda, to i tak dziękuję Pani za ten stan i emocje, któych doświadczyłam dziś,
bo nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka radosna i...zadowolona z życia.
Życzę zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, bo przecież niczego innego Pani nie potrzebuje, bo
szczęście już Pani znalazła.
Pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka
Pani Agnieszko,
aż chciałabym zareagować- Boże, jaki piękny list!
Pani wie, że do codziennego szczęścia zbyt łatwo się przyzwyczajamy, traktując to jako coś oczywistego.
Tymczasem ta zwykłość jest darem.
I to ogromnym!
Cieszy mnie nieziemsko Pani deklaracja.
Jak tylko stan beznadziei wróci, proszę sobie przypomnieć ten list, napisany zapewne pod wpływem chwili.
A ja ponoszę sobie te siatki, bo akurat teraz tego mi było trzeba.
Ściskam.
M.
23/09/2008 bez tytułu
Pani Marzeno!!!
Dziękuję za uświadomienie mi jak ważny jest każdy dzień. Nie gonitwa, nie pieniądz, ale zwykły dzień,
ciekawskie dziecko, dopytujące się ciągle o coś innego, mąż który się dąsa nie wiadomo o co. Ważne jest
to, że się po prostu jest no i że się ich ma dziecko i męża. Jest dla kogo żyć i można planować jutro, a nie
daleką przyszłość. Pozdrawiam bardzo gorąco.
Beata
Pani Beato.
Niektórzy, żeby to odkryć potrzebują mocnego uderzenia, choroby, nieszczęścia.
Inni dochodzą do tego, bez wielkich rewolucji.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Tak jak Pani.
PS. A na fochy męża najlepiej popatrzeć z perspektywy kosmosu.
Szkoda życia:)
M.
23/09/2008 popatrz
Ktoś też palił Ci świeczki w kościele, nie tylko ja.
http://www.styl24.pl/
ktoś.
"Wirtualnie byłam wtedy z Panią( moją ulubioną prowadzącą z Zet-ki). Wymieniałyśmy myśli. Na swój
sposób przezywałam tę chorobę z Panią. Zawsze wiedziałam kiedy będzie kolejna chemia. Zapalałam
wtedy świeczki intencyjne w kościele. Kiedy dowiedziałam się, że choroba ustąpiła, przestałam pisać emaile.Kiedyś zobaczyłam Panią w Zakopanem, ale zabrakło mi odwagi żeby podejść. Nie chciałam wyjść
na natręta. Czyż nie mówiłam że wszystko będzie dobrze bo anioły tez lubią słuchać Pani radiowych
audycji... Pozdrawiam cieplutko."
Myślę, że Ty nie czułabyś się zdenerwowana, gdyby ktoś do Ciebie podszedł,
choć mnie też zabrakłoby odwagi.
Nigdy nie chce się kogoś wprowadzać w zakłopotanie. Czasem w rozczarowanie
swoją fizycznością, która może nie wiązać się z charakterem i stylem maili,
które się wysłało. Mimo, że internet, medium tyleż łatwe co pod pewnym
względami trudne, daje całkiem pełny obraz osoby.
Pa - Kasia
Kasia napisała mi o "ktosiu".
A ja mam nadzieję, że ktoś się tu, na www odezwie i będę mogła napisać- dziękuję.
To nie egzalatacja- naprawdę uważam, że palone świeczki, modlitwy, myśli, trzymanie kciuków, maile,
prezenciki, wszelkie oznaki wsparcia sprawiły, że jestem tu i teraz.
Ktosiu- trzeba było podejśc, ależ bym się ucieszyła!
Kasiu- mam nadzieję, że jesteś odważna!
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
30/09/2008 K(rok) od raka
Pani Marzeno, po lekturze wywiadu z Panią w TS zobaczyłam jak bardzo nasze historie są podobne. Za
miesiąc minie rok od operacji, pierś ocalała, ale włosy po chemii - nie. Strasznie źle ją znosiiłam, ale mnie
niestety nikt nie wspierał, bo 4 dni przed operacją rozwiodłam się. Dziś mam piękną, gęstą, kręconą
czuprynę, tatuaż w postaci kropki między piersiami i tylko serce jeszcze puste. Trzymam kciuki za Panią,
za siebie i za wszystkie Amazonki.
Katarzyna
Kasiu, pozwolę sobie od razu po imieniu.
Pewnie nasze historie są podobne do historii wielu kobiet.
Gdybyśmy zaczęły opowiadać sobie o swoich myślach, swych doświadczeniach okazałoby się, że sporo
nas łączy.
Tym bardziej nie dziwi mnie informacja o rozstaniu.
My nie mamy już czasu na bylejakość, w związkach tym bardziej.
Życzę Ci znalezienia kogoś, kto na Ciebie zasługuje.
Ściskam.
M.
30/09/2008 Już jesień
Witam Cię serdecznie Marzeno :)
I już po wakacjach, długich weekendach, lato też odeszło. Odszedł i Twój Doktor. Zapewne był dobrym
człowiekiem. Jak tu nie wspomnieć słowa ks. Twardowskiego " spieszmy się kochać ludzi tak szybko
odchodzą ".
Zmiany i w jesiennej ramówce Zetki. Dołączam się do głosu sympatycznej Małgoś i innych fanów i
znajomych wołających - Marzenko za mało Ciebie :( ale na pewno jeszcze powrócisz w szerszej odsłonie
na antenę. W radiu będą Cię jeszcze chcieli :)
Kilka razy zabierałem się do pisania na Twoją www, ale od wiosny jakoś brakuje czasu na pewne sprawy
na inne jest mało, wszędzie te zmiany. Co już się zabierałem do napisania choćby o tym, że chyba się na
tym samym podwórku wychowywaliśmy - wiesz te same zabawy, ten sam przysmak- kanapka z
pomidorem koniecznie posolonym, Stare Dobre Małżeństwo i Meryl Streep która mało co zmieniła się do
czasu kreacji postaci Karen Blixen, to już na www pojawiał się kolejny Twój wpis i nie nadążałem za
Tobą, ale nic to, wszystko nadrobimy :). Ty odpoczniesz, więcej czasu poświęcisz dla siebie dla rodziny, a
na www już jest Ciebie więcej :) Jesień też będzie jeszcze złota - polska. Będzie dobrze.
Serdeczności, cześć.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Jarek.
Jarku.
Dziś jakaś nitka babiego lata zaplątała mi się we włosach.
Pomyślałam wtedy- lubię jesień.
I lubię też zmiany.
Bo jedyne co jest w życiu pewne- to zmiany.
Przekuwajmy je na coś co nas rozwija!
Pozdrawiam serdecznie.
M.
30/09/2008 nasza klasa
Witaj Marzenko.
Czym wytłumaczyć fakt, że ludzie szczęśliwi w swoich związkach biegną na oślep ku jakimś
niespełnionym w przeszłości miłościom, marzeniom? Czy to znaczy, że nie kochamy prawdziwie? A gdzie
rozsądek, odpowiedzialność za drugiego człowieka? Idealizujemy przeszłość za nic mając teraźniejszość.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy usłyszałam 3 historie ludzi, którzy odnaleźli się po latach dzięki NK, i
niewiele myśląc zerwali ze swoim dotychczasowym życiem, raniąc swoich najbliższych. Mam nadzieję,
że Z. do nich nie dołączy. To tak a propos Jej listu.
Zazdroszczę Ci Marzenko. Czasami myślę, że mogłabym nie pracować, albo pracować tylko dla
przyjemności. A tu tyle myśli i problemów. Syn dorasta, będzie chciał studiować. Co zrobić, aby zapewnić
Mu taką możliwość będąc samotną matką. Lepiej nie myśleć. Najważniejsze jednak żebyśmy zdrowi byli.
I tego się trzymam. Wiem, że Ty myślisz tak samo.
Nata
Nato.
Już dawno zorientowałam się, że na nasze decyzje wpływ mają emocje.
Tak jest z powrotami do przeszłości, z idealizowaniem tego, co wczesniej nie miało szansy się rozwinąć.
Nie przez przypadek kryzysy w związkach przychodzą, gdy zakochanie ma przerodzić się w miłość,
zaprawioną przyjaźnią i odpowiedzialnością.
A co do niepokojów o byt.
Myśl o tym jak zapewnić sobie dostatek, myśl, działaj i ufaj!
Ściskam,
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
M.
7/10/2008 koleżanki z onkologii
Witam Panią,
Od 2005 r walczymy razem.
Dłuuuuuuuuuuuugo się nie odzywałam.
U mnie wszystko w porządku.
Podróże i codzienne życie: praca ze zwierzątkami i moja rodzina, mąż i córka.
Cieszę się, że u Pani jest dobrze.
Od czasu choroby zwiedziłam świat i poznałam Polskę.
Wiem, że umiemy się cieszyć z każdej chwili.
Pozdrawiam, Lidia
Luuuubię takie listy.
Pamiętam z jakim lękiem, nawet buntem wchodziłaś w rzeczywistość leczenia.
Mam wrażenie, że teraz pisze do mnie nowa Lidia.
Pewna swej siły.
Nam czas nie ma prawa uciekać:)
Ściskam i fajnie, że dałaś znak Życia.
M.
7/10/2008 bez tematu
Witam:)
Od kilku miesięcy chciałam do Pani napisać i właśnie to robię:) Od roku przeżywam metamorfozę w
swoim kilkunastoletnim życiu. Po wielu trudnościach czuję, że odddycham, jestem!. To piękne. Chcę to
wykrzyczeć wszystkim, lecz większość patrzy na mnie jak na postać z "gwiezdnych wojen". To smutne, że
nie potrafią oni żyć i cieszyć się tym, co ich otacza. Ale Tacy ludzie zawsze są i będą, a więc muszę to
przeboleć. A więc zamierzam się cieszyć piękną jesienią.:)
Pozdrawiam serdecznie
P.S.Życzę ażeby przygnębienie jesienne Pani nie dotyczyło:)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
A czym tu się przygnębiać?
Kolorami? Zapachami?
Smakami ciasta, które o tej porze roku chce się jeść plotkując z koleżankami?
Jestem szcześliwym człowiekiem- bo żyję!
I tak jak Ty -dla innych mogę być nawet postacią z gwiezdnych wojen.
Wszystkiego dobrego!
M.
9/10/2008 pozory
S. - student czwartego roku perspektywicznego kierunku, na dobrym uniwerku, jeden z najlepszych w
grupie, wygadany, uśmiechnięty, lubiany, mający hobby, pasje, przyjaciół, a nawet... samochód, czy
jakieś tam pieniądze.
Czegóż więcej chcieć? A jednak...
Ta "wszystkomająca" osoba codziennie przed snem myśli o tym najgorszym.
Dlaczego? Bo nie potrafi zaakceptowac siebie, swojego wyglądu, swoich braków, swojego stylu życia.
Wydaje jej się, że wszystko co robi ( to, co inni właśnie bardzo by chcieli ) jest wypełnianiem pustki.
Pustki, która powstaje z powodu braku szacunku do siebie. Braku wiary w to, że ktoś zaakceptowałby to
prawdziwe oblicze, może nawet lepsze od tego pozornego.
Czasem naprawde brak mi sił.
M.
To truizm- zanim ktoś nas pokocha sami pokochajmy siebie.
Niby proste, nakazane już w dekalogu, a tak trudne do osiągnięcia.
Z pułapki pozorów wychodzi się mozolnie, ale przecież jest to możliwe.
Jaki jest sens udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
To oszustwo, którym się krzywdzimy, nie dając innym szansy na zaprzyjaźnienie się, czy zakochanie w
nas prawdziwych.
Swoją drogą jakich rodziców mają ludzie borykający się z niską samooceną??
Trzymam kciuki za S!
Odwagi.
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
9/10/2008 do M
Ciepło, słonecznie... Oczywiście, że jeżdżę rowerem w tym czasie:) Szosy w szpalerach drzew
zabarwionych złoto-jesiennie wyglądają uroczo i zachwycająco. Nawet pola, w większości brązowe bo
świeżo poorane, są śliczne. Pofałdowane na pagórkach, pokreślone płynnymi liniami. Łatwo teraz nad
nimi zobaczyć myszołowy, jak sobie szybują leniwie na tle czystego nieba...
Łatwo się zachwycić.
Ostatnio sporo myślę o etyce i moralności (pewnie na zasadzie głodnego myślącego o chlebie- myśli o
nim bo go nie ma...). Tak dużo się mówi o chrześcijańskich korzeniach Europy, a zapomina się o Antyku.
Mówi się o tym, że etycy to ludzie oderwani od rzeczywistości. Ale może to rzeczywistość się odrywa? W
takiej starożytnej Grecji nie było takich dylematów, tak jak nie było oddzielenia sztuki od codzienności.
My, współcześnie zamykamy ładne rzeczy w szklanych gablotach i umieszczamy w budynkach
oznaczonych napisem "muzeum". A posługujemy się innymi. A wtedy przedmioty codziennego były
wytworami sztuki.
Żyjemy sobie teraz i to jest cenne, wartościowe. Należy się tym zachwycać. Ale ograniczanie się do tego
tylko, ewentualnie rozszerzanie perspektywy o cztery lata do roku 2012, jest miarą wspólczesnej
miernoty. Mamy taką długą i wartościową historię; jako kraj, jako kontynent. Warto z tego czerpać. Bo
życie ograniczone do wzdychania do wszelkiego rodzaju idiotek (celebrities...), plastikowych bożków
(osobistości z Big Brothera czy kretynki pokroju Paris Hilton czy Dorota Rabczewska)... Jezu, jeśli to ma
być wszystko to szkoda zachodu! To lepiej położyć się do łóżka i podłączyć sobie kroplówkę. A internet i
telewizja zadba o wszelkie potrzeby. Ja chcę czegoś więcej! I jestem dziwnie spokojny, że nie tylko ja. Na
szczęście:)
Trzymaj się cieplutko, jestem z Tobą i cieszę się Twoim zdrowiem. Twoimi sukcesami i Twoją wygraną.
Ściskam, tomik
Przychodzi taki moment, w którym sobie uświadamiamy, że nie musimy bezkrytycznie przyjmować tego
czym nas karmią"nasze czasy".
Mamy wybór.
Co czytamy, oglądamy, o czym rozmawiamy.
Dbajmy o swoje myśli!
I po prostu wymagajmy od siebie.
Życzę Ci długiego rowerowego sezonu.
Lubię jak piszesz:)
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46