Anielskie - Marzena Chełminiak

Transkrypt

Anielskie - Marzena Chełminiak
Marzena Chełminiak
Anielskie
29/07/2005 => Ziemskie Anioły
Dotychczas nie byłam obyta z Internetem, dlatego dziwię się sama sobie, że teraz śmigam tu i tam.
Od kilku lat zmagam się z rakiem, przeszłam 4 operacje, a mimo to z pełną odpowiedzialnością
podpisuję się pod stwierdzeniem L. Armstronga i K. Grocholi, że najlepsze co im (nam) się w życiu
przytrafiło to nowotwór... - większy smak życia, zmiana dotychczasowej hierarchii wartości,
pragnienie mądrego, dojrzałego przeżywania świata i radość z każdej chwili tu i teraz.
W Internecie szukam dobrych, pozytywnych, optymistycznych, wartościowych, budujących, ciepłych
wibracji.
I oto znalazłam Ciebie Marzenko, kolejnego Anioła dającego nadzieję, wspomagającego swą
mądrością, wiarą, dobrym sercem, głębią duszy.
Nic dziwnego, że wszystko to wspaniałe co "wyemitowałaś" na antenie RadiaZet (i nie tylko) teraz do
Ciebie wraca zwielokrotnione w listach, od ludzi, którzy swoją nadzwyczajną, połączoną mocą
pomogą Ci, bo na to zasługujesz.
Ja też jestem z Tobą.
Grażynka
P.S. "każdy z nas jest aniołem, który ma tylko jedno skrzydło. Jeżeli chcemy wzbić się ponad ziemię,
musimy się wziąć w objęcia" Luciano de Crescenzo
Grażynko,
a zatem bierzemy się w ramiona, wypożyczamy skrzydła i wymieniamy energią.
Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej:)
Miło, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem.
Odkąd zaczęłam na tej stronie pisać o raku okazało się, że wielu z nas dużo wie, zetknęło się z tą
chorobą i nie traktuje jej jak tematu tabu.
To dobrze!
Ściskam
M.
29/07/2005 => Marzenko, tak jak ja za Ciebie - tak Ty proszę trzymaj za mnie
kciuki - choć w zupełnie innej sprawie...
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Prawie 8... siedzę przed komputerem w pracy, czytając wieści na Twojej stronie - już nie umiem bez
niej żyć... z Radia Zet płynie piosenka Golden Life - i choć smutna w wymowie jakże prawdziwa
"życie choć piękne tak kruche jest" Dlatego, trzeba brać z niego całymi garściami! Pomału coraz
głośniej odzywa się we mnie chęć na małe pozytywne szaleństwo... Nie jeden puknął by się w głowę
wiedząc jak nazywam to co mam na myśli...
pogmatwałam :) ....ale na razie nie powiem nic więcej, aby nie zapeszyć...
składam jednak obietnicę że będę się starać - możesz mnie rozliczać z realizacji... Trzymaj proszę
kciuki abym miała odwagę... bo przecież tyle jest argumentów przeciw, ale nic to! To wszystko nie
ważne! Jak mówi moja koleżanka martwimy się problemami nie istniejącymi... ważne jest tu i
teraz, to co będzie - dopiero będzie, jeszcze się nie wydarzyło i nie możemy (choć mamy taką
naturalną skłonność nieprawdaż?) się zamartwiać...
Ściskam ciepło(...)
Magda pisze o dojrzewaniu do realizacji planów, marzeń, a to mi przypomniało, że nawet
wyruszając w tę najdłuższą podróż trzeba zrobić pierwszy krok.
Madziu, zrób go już teraz:)
Trzymam kciuki, to jasne!
M.
29/07/2005 => będzie dobrze:)
Dzień Dobry Pani Marzeno,
Już (albo i dopiero) od kilku tygodni śledzę Pani dziennik.
Napisze krótko. Jest Pani bardzo mądrą kobietą. Bardzo lubię czytać Pani mądre uwagi,
spostrzeżenia.
Trzymam za Panią kciuki. Moja mama przechodzi teraz chemioterapię. Trzyma się dzielnie, bo ma
teraz wspaniałą opiekę.
Podtrzymuję ją na duchu, wierzę, że będzie jeszcze zdrowsza i będzie czekała na wnuki ode mnie:))) Wierzę, że poradzi sobie Pani z chorobą. Poproszę też Najwyższego, aby Panią wysłuchał.
Jestem jednak trochę smutna, bo wiele wspaniałych osób choruje:-((( Mam wrażenie, że świat się
kończy... Wraz z Papieżem odeszło dobro.... Życzę Pani dużo ZDROWIA!!!!
Pozdrawiam serdecznie,
Nieznajoma czytelniczka MAGDA:-)
Magdo,
Trzymam kciuki za Twoją Mamę i za jej wiarę w wyzdrowienie.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
To zawsze jest możliwe!
Kiedy ja wejdę w kolejną rundę, tę z chemioterapią poproszę was o wzmożoną dawkę energii.
A świat się nie kończy... Papież dożył sędziwego wieku, pomimo wielu chorób jakie go trapiły...
chorzy powinni o tym pamiętać.
On dawał radę.
My też możemy.
Pozdrawiam ciepło
M.
29/07/2005 => Radość:)
Witaj Marzenko !!!
Cieszy mnie Twoje lepsze samopoczucie i powracająca energia.
Myślę, że już niedługo znów Twój głos odezwie się w eterze :)oczekuję tego momentu z
niecierpliwością ,codziennie wysyłam Ci cząstkę swej energii ,aby dotarła do Ciebie i zasiliła grono
tych wszystkich będących przy Tobie....... myślami:)
Pozdrawiam
Adam podróżnik
Adamie
wygląda na to, że potowarzyszę Ci ze studia w Twoich podróżach.
Powinnam poprowadzić program we wtorek, środę i czwartek.
Jeśli nic się nie zmieni.
Podróżuj bezpiecznie i z frajdą.
M.
29/07/2005 => Witaj Marzenko!
Właśnie czytałem Twoje myśli na www. Masz absolutną rację - zostaliśmy
tak wychowani, aby nie
sięgać po to co najlepsze, aby raczej stać w
"drugim szeregu" nie wychylać się, dziękować za
wszystko
co daje los, bo przecież "mogłoby być gorzej...". Te
ostatnie słowa sam czasami
powtarzam, a jest w nich jakaś siła
skierowana wybitnie w dół...
Podziwiam Twój zapał i optymizm. Jedno jest PEWNE - wyjdziesz z tego
wszystkiego zwycięska i
silniejsza :)
Trzymam kciuki i modlę się za Ciebie codziennie
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
m.
Maćku,
ja tez całkiem niedawno zaczęłam więcej słyszeć.
I pilnować tego co mówię.
Nawet admina ofukuję kiedy nadużywa słów- kiedyś, jakoś to będzie
Odważ się wymagać od swojego życia więcej... a zaczniesz to dostawać.
Mocne uściski
M.
itp.
28/07/2005 => List od Kreta
Serdeczne pozdrowienia przesyła Ci Kret. Marzeno niezależnie od tego czy jestem w domu czy na
urlopie ( teraz wróciłem z trzytygodniowego pobytu w
Ustce) pilnie czytam Twoje relacje z frontu walki. Moja Marzenka też bardzo mocno trzyma za Ciebie
kciuki. Wszystko wskazuje na to że tę walkę wygrasz. Życzę Ci przede wszystkim woli tej walki i
wytrwałości również w pisaniu internetowego pamiętnika. Przez ostatnich kilka lat czytałem parę
pamiętników osób chorujących na nowotwory. Ciepło ,które z nich bije jest czymś bardzo
niepowtarzalnym. Taką samą atmosferę ma i Twój pamiętnik więc często go aktualizuj. Nawet
ciężkie chwile są niepowtarzalne więc warto utrwalić również i ich atmosferę bo bez niej z kolei
trudno zrozumieć czym jest nastrój czasu triumfu.
PS Jeszcze kilka dni temu słuchałem Cię w reprezentacyjnej lodziarni w Ustce przy samym wejściu
do portu. Czyż to nie piękne że będąc w samym środku zadymionej Warszawy my radiowcy jesteśmy
równocześnie we wszystkich najpiękniejszych zakątkach naszego kraju.
Jeszcze raz serdeczne pozdrowienia Kret
PS2 Podobnie jak Ty ja również spędziłem swojego czasu parę dni w Kretowinach. Super miejsce
nieprawdaż ?
Wojciech Pieniak
Kreciku!
Ty też byłeś w Kretowinach?
No tak! Ale to akurat nie powinno mnie dziwić:)) Życz mi Kochany wytrwałości... bo przecież
najtrudniejsze rundy jeszcze przede mną. A co do pisania... sam wiesz, że lubię być sama w
studiu, nie dlatego, że taka ze mnie wymagająca, rozpieszczona gwiazda, ale po prostu z
nieśmiałości.
Nigdy nie wyobrażam sobie więcej niż jednej osoby do której mówię.
Tak samo tutaj, pisząc nigdy nie myślę o tym, że ktoś może to czytając oceniać.. wiem, brzmi
dziwnie:)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Zobaczymy się w radiu w nowym tygodniu,
M.
28/07/2005 => od moniki z marsa :-)
Witaj Marzenko....
(...)
...wiem tylko, że gdy Bóg chce powiedzieć coś bardzo ważnego człowiekowi to obdarza go
cierpieniem, to trudna, niepojęta łaska....nie wiem jak zachowałabym się sama w podobnym
doświadczeniu...
zawierzam Cię Matce Bożej i Ty ufaj.... cuda się zdarzają :-)
monika
Moniko,
nie przepadałam nigdy za cierpiętnictwem, za gloryfikowaniem cierpienia, bo ono samo w sobie nie
ma sensu i jak powiedział ks. Tichner nie uszlachetnia.
Ale Ty napisałaś o cierpieniu inaczej, z pewnym niedopowiedzeniem.
Bardzo delikatnie i ładnie.
Dziękuję za tę wiarę w cuda!!!
M.
28/07/2005 => aniołek
Kochana Marzenko, Aniołku,
Pamiętaj, że ..."Przyjaciele są jak Anioły, które podnoszą Nas kiedy Nasze skrzydła mają kłopoty w
przypomnieniem sobie jak się lata"...
Ty na pewno masz takich Przyjaciół.
Trzymam kciuki za Ciebie;)))
Całuję
Klaudia
Tak, jestem raz dumna, raz wzruszona tym, że mam wokół tyle Aniołów.
Pewnie jeszcze nie raz będzie potrzebna ich siła:) Tak jak i Twoje kciuki,
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
28/07/2005 => Vivat Victoria
Kochana, dzielna Istotko!
WSZYSTKO SIĘ DZIEJE WEDŁUG PRZEZNACZENIA. Heralit z Efezu
Krystyna Janda. w Swoim dzienniku pisała tak:
"...Wielkie osobiste rekolekcje z życia i jego urody. A mózg aż mi "parował" od intensywności
myślenia. Rezultat? Jestem pogodzona z życiem i losem na nowo i zabieram się od nowa do pracy i
życia. A gotowa jestem znowu na wiele, choć zawikłane i trudne moje sprawy..."
Twoja Victoria, w przeddzień imienin Wiktora, to dobry początek kolejnych zwycięstw. Twoje - jak
piszesz słabe i delikatne ciało jest silne Twoją wewnętrzną wiarą i doskonale słucha i wykonuje Twoje
polecenia. Cieszę się, że Twoje poznawanie Siebie i praca nad osiągnięciem wewnętrznej
harmonii przynosi tak piękne owoce.
Swoją droga to Twoja ładowarka do akumulatorów, cokolwiek nią jest, musi mieć jakąś
nadprzyrodzoną moc, działa niezawodnie i błyskawicznie, opatentuj, a zrobisz niezły interes :).
Ja każdego dnia rano, zanim jeszcze słońce zacznie przypiekać, ogrzewam się ciepłem myśli i
serdecznych uczuć z Twojej strony, Uśmiech i pogoda ducha, pomimo.. Listy pełne optymizmu i
dobrej energii, życzliwości i troski, mądrych, głębokich myśli, czasami tak prostych i oczywistych,
że...
aż trzeba o nich przypominać... Dziękuję Wam. Choć, żeby podziękować Tobie słów nie znajduję....
wzruszyłam się bardzo, gdy przeczytałam Twojego esemeska ze szpitalnego łóżka po operacji,..
podejrzewam, że tylko jednym palcem mogłaś wtedy ruszać i nim właśnie napisałaś nam tę
pierwszą myśl po narkozie :) . Jak Ty to robisz? Dla nas bardzo ważne jest to miejsce, swoista
oaza soczystej, niosącej nadzieję zieleni i ludzkiego bezinteresownego dobra opromieniającego
otaczający świat...
" Dobro nie walczy ze złem, a leczy je". Eugeniusz Kołda
Przesyłam ciepły promień słońca i dobre myśli, życzac Ci kochana wiary i siły na kolejne dni.
Buziaki
Małgosia
Ps. Słuchaczce, która szukała fotki Krzysztofa Bąka (lub Bąk J ) podpowiem, że widziałam go w
dziale "Reporterzy krajowi radia Zet". Nie była to chyba fata Morgana lub zbieżność nazwisk i imion.
Byłaby to chyba już przesadna zbieżność,, choć... sama czasem odczuwam zabawne lub mniej
zabawne skutki noszenia i imienia i nazwiska takiego jak moja bratowa.
Zaraz, zaraz, to ona ma takie jak ja... ja byłam pierwsza :) ... śmiesznie było, jak poszłam do
lekarza i w gabinecie okazało się oprósz chorób o których wiem że mam, powinnam mieć także te
które są zapisane w karcie leczenia.... w nie mojej karcie... chwile nam to zajęło zanim z panią
doktor wpadłyśmy na genialny pomysł, ja to nie ona, że to dwie różne postacie, a choroby nie
kumulują się na mnie ...jakże miłe odkrycie....
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Małgoś!
Najwyraźniej tacy jak ja muszą dostać diagnozę na piśmie i to od razu tę ostrą, żeby znaleźć czas
na zbudowanie nowego, jeszcze piękniejszego życia:))
Teraz ładuję akumulatory trzy razy dziennie zamykając się sam na sam ze sobą. Swoim ciałem,
umysłem. To czas święty.
Jeśli komuś moje nieporadne zapiski umilają dzień, otwierają oczy na uroki codzienności to
wystarczające honorarium:) Więcej nie chce!
Pozdrowienia dla bratowej:)
Uważaj na jej mandaty.
M.
28/07/2005
=> Marzenko,
Na Twojej stronie masa listów.
Wyobrażam sobie Ciebie po swojemu, zaczytana w niezliczonej ich ilości,
kiedy co wieczór (co
rano?) sprawdzasz pocztę. Więc pisze krótko, bo
i tak masz wiele czytania!
Pożyczam Ci moja córeczkę ;-) Stoi przed domem, w lawendzie, co
pachnie tak nieprzytomnie
mocno! Oliwia jest wszystkim, co najdroższe
memu sercu.
I tym się dzielę z Tobą, dzielna i mocna Kobietko.
Ściskam najmocniej,
Ala
Alu Kochana,
Oliwka jest na tym zdjęciu jak postać z bajki.
A przecież , by życie bajką było wystarczy tylko chcieć( jak w
Oliwki w lawendzie będzie mi w tym
pomagać:)
Ściskam Was i dziękuję za każdy list z Anglii.
M.
piosence Borysewicza). Odtąd twarz
27/07/2005 => Do M...
Na chwilkę? Najważniejsze, żebyś się dobrze czuła. Nie przemęczaj się, sił musi Ci starczyć na całą
walkę. Proste rady: miej siłę, wierz w siebie, wytrwaj. Ech, jak to łatwo pisać. A Ty to musisz robić.
Jesteś silna. Pamiętaj, że największa siła w człowieku tkwi nie w mięśniach, ale w duszy. W
sercu. To dzięki niej można wygrywać , można przezwyciężać trudne przeszkody. Ale oczywiście ta
fizyczna siła też jest potrzebna.
Więc ostrożnie. Zjedz dobre ciastko. I uśmiechnij się:)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
pa pa pa
Tomik tradycyjnie ubiera w słowa moje myśli.
Tak. Chcę pokazać światu, że wiara w siłę jaka jest w nas samych czyni cuda.
To Coelho napisał, że jeśli czegoś bardzo pragniemy cały wszechświat nam sprzyja. A już na
pewno Bóg, który stworzył nas do miłości i szczęścia.
Ciasto dziś zjadłam.
I jutro też to zrobię.
Buziak
M.
27/07/2005 => Wypoczywam
WYPOCZYWAM Z JEZUSEM
Nie życzę Ci wszystkich
możliwych darów,
Życzę Ci tylko tego,
czego inni przeważnie nie mają,
Życzę Ci czasu
na radość i uśmiech.
A kiedy ten czas wykorzystasz
możesz z nim coś zrobić
Życzę Ci czasu
na działanie i myślenie
Nie tylko dla siebie,
lecz także, by go rozdawać
Życzę ci czasu
nie nie na pośpiech i wyścig,
Lecz czasu, by być zadowolonym
Życze Ci czasu,
nie tylko na jego wypełnienie,
Ale życzę, by Ci go zbywało
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
na czas podziwiania
i czas ufania,
zamiast czasu
patrzenia ciągle na zegar
Życzę Ci czasu
sięgania do gwiazd,
Czasu wzrastania
- czyli dojrzewania.
Życze Ci czasu
do nowego ufania i kochania.
Nie ma sensu odsuwanie czasu.
Życze Ci czasu,
aby odnaleźć siebie,
Każdy dzień, każdą godzinę odczuwać jako szczęście.
Życzę Ci też czasu
na przebaczanie win.
Życzę Ci mieć czas, by żyć
Sabina
To są życzenia od kogoś, kto miałby prawo ponarzekać, chociaż od czasu do czasu, bo zmaga się z
większymi trudnościami niż moje.
Czytałam i podziwiałam.
Dziękuję Sabino.
M.
27/07/2005 =>Dlaczego?
WITAJ ZNAJOMA :)) NIEZNAJOMA :))
Wpadłam tu, bo nie raz i nie dwa to właśnie Ty mnie wspierałaś a dziś przyszedł czas na moją kolej!
KOBIETO PUCHU WCALE NIE MARNY TWOJA TEMPERATURA TO WŁAŚNIE SYGNAŁ WYSŁANY PRZEZ
ORGANIZM, ŻE SIĘ BRONI A NIE PODDAJE! Bądź spokojna ten "kryzys"
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
minie to normalna reakcja po zabiegu. Jesteś w bardzo dobrych rękach!
A na pocieszenie coś znalazłam specjalnie dla Ciebie Marzenko na dobry sen w książeczce "Kółka na
wodzie" Bruno Ferrero cytuję:
" Chłopak miał sen, że idzie po plaży z Chrystusem a ich stopy odciskały na piasku ślady w pewnym
momencie jeden rząd śladu gdzieś zniknął. Miejsca w których znajdowała sie tylko jedna para śladów
przedstawiały najbardziej smutne dni z życia chłopca. Dni strachu i niecierpliwości, dni egoizmu
i smutku, dni doświadczeń i wątpliwości, dni niezrozumiałych i pełnych cierpienia. Zwrócił się wtedy
do Pana z tonem wyrzutu:
Obiecałeś, że będziesz przy nas przez wszystkie dni naszego życia.
Dlaczego więc nie dotrzymałeś swego słowa? Dlaczego pozostawiłeś mnie w najtrudniejszych
momentach mojego życia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowałem Twojej pomocy?
Chrystus uśmiechnął się:
Synu mój najukochańszy, nie pozostawiłem Cię nawet przez najdrobniejszą chwilę. Pojedyncze
ślady, które widziałeś w najtrudniejszych chwilach swojego życia były moimi śladami....W TE
CIĘŻKIE DNI MUSIAŁEM CIĘ NIEŚĆ W SWOICH RAMIONACH"
Marzenko nie jesteś sama UNIESIESZ TYLE ILE JESTEŚ W STANIE SAMA UDŹWIGNĄĆ. "CO NAS NIE
ZABIJE TO NAS WZMOCNI!"
TYLKO DLACZEGO? NAS A ZWŁASZCZA CIEBIE
P.S.1:) JESTEŚ DELIKATNA ALE SILNA!
P.S.2:) NIE JESTEŚ SAMA I PODZIWIAM CIĘ ZA TWĄ SZCZEROŚĆ I OTWARTOŚĆ ALE JA NIE WIELE
SIĘ RÓŻNIĘ ZE SWĄ UFNOŚCIĄ DO ŚWIATA I LUDZI ZDROWIEJ OD DZIŚ BĘDZIE TYLKO LEPIEJ
POZDRAWIAM DOROTA S.
P.S. 3 NIE WIEM CZY WIESZ MASZ OBOWIĄZEK WRÓCIĆ DO ZDROWIA BO PISANA NAM JEST
JESZCZE WSPÓLNA MAŁA CZARNA POZDRAWIA RÓWNIE CZARNA :)
Dorotko,
znałam tę opowieść o śladach, ale dopóki człowiek sam nie znajdzie się w jakiejś ekstremalnej
sytuacji to takie historie łatwo umykają.
Teraz będę o niej pamiętać... na pewno.
Mam nadzieję, że w życiu jest tak jak w tym zdaniu- nie dostajemy zadań, które by nas
przerastały... muszę w to wierzyć!!
Do listy obiecanych przyjemności dorzucam kawę.
Ściskam
M.
27/07/2005 => Droga Pani Marzeno:-)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Jestem dzisiaj pierwszy raz na Pani stronie internetowej. Odniosłam wrażenie, że jest Pani mądrą,
fantastyczną i niezwykle interesującą osobą.
Życzę Pani z całego serca powrotu do zdrowia i nie poddawania się niepowodzeniom. Wierzę, że
musi się Pani udać. Pozdrawiam :-))) Renne.
Uśmiecham się do tych, którzy są tu pierwszy raz.
Miło, że wpadliście.
Renne dziękuję za życzenia.
M.
27/07/2005 => pozdrowienia znad morza
To zastanawiające jak czasami można się "zaczytać" w cudzym życiu...
weszłam dziś na stronę zetki, żeby zobaczyć jak wygląda mój kolega Krzysztof Bąk, którego znam
tylko z głosu i maili, a którego zapragnęłam w końcu zobaczyć. Pomyślałam, że jeśli gdzieś go
znajdę na na stronie zetki, w zakładce - ludzie zetki. Weszłam, poszukałam - trop okazał się
słuszny ale niestety, poza opisem nie było jego zdjęcia. Pomyślałam - ciekawe jak wyglądają
inni, których znam również tylko z "głosów"?
Kolejną osobą, która mnie zaciekawiała był Robert Kozyra i następną Pani - Pani Marzeno. Niestety,
Pani zdjęcia nie znalazłam ale zaintrygowała mnie tajemniczość postaci i postanowiłam zajrzeć na
Pani stronę...
Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani osobowości i uśmiechu życiowego, w tak trudnym dla Pani
okresie.
Jestem przekonana, głęboko przekonana, że niebawem na Pani stronie będę czytała już tylko o
samych zdrowych dniach w Pani życiu.
Nad morzem pada ...ale zapach morza wciąż tak samo cudowny... kiedy planowana wizyta w
Świnoujściu?
z pozdrowieniami
Wioleta
Wioleto,
no i jak podoba Ci się mój szef Robert?
Zdjęcie ma profesjonalne, prawda?
A Krzyś Bąk to uroczy mężczyzna o dobrym sercu i świetnym poczuciu humoru!
A co do życiowego uśmiechu... skoro był kiedy nie znałam diagnozy, to nie mogłam się go pozbyć
w tym czasie... tyle, że teraz bardziej go pielęgnuje:) Wstyd się przyznać ,ale ja chyba nigdy nie
byłam w Świnoujściu.
Pozdrawiam
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
M.
27/07/2005 => :):):)
Witaj Marzenko,
Nie masz pojęcia ale Twoja strona działa jak narkotyk. Nie potrafię rozpocząć dnia bez wejścia tu. To
chyba też dlatego, że (jeśli dobrze odczytałem Twoje wcześniejsze zapiski) oboje jesteśmy
Wodnikami z 7 lutego. I to jest bardzo ważne - tacy ludzie są optymistami i w związku z tym
wierzę, że wczorajsza gorączka to tylko przejściowe. Widzę, że porcja ciepłych myśli z zeszłego tyg.
musi być zwiększona to musi zadziałać. Nie potrafię nic więcej sensownego napisać ale myślimy o
Tobie.
Tomek - trochę starszy Wodnik i walcząca jak Ty Małgosia
Tomku, Wodniku,
pomyślałam sobie tak, jeśli pojawiają się jakieś przeszkody, to po to, aby wykrzesać z nas więcej
optymizmu.
Tym razem się udało.
Znów zdrowieję.
Ucałowania dla dzielnej Małgosi.
M.
26/07/2005 => rozmowa
Piszę do Pani, bo tak naprawde to nie mam sie komu wygadać, rzadko mam tez dostęp do internetu
ale teraz sie udało! Zmartwiłam się, kiedy usłyszałam na antenie radio o Pani chorobie! Sama
ostatnio przeżywam chorobę siostry, która była chora 2 lata temu. To zdarzyło się z dnia na
dzien, tuż przed moją maturą do dziś nie mogę się pozbierać, na szczęście to nie był nowotwór,
ale po ostatnich badaniach okazało się, że to co jej wycięto znowu zaczyna odrastać, jesienią znowu
jedziemy na badania )i bardzo sie boję, bo jeśli będzie gorzej to bedzie potrzebny przeszczep! A
ja nie wiem czy wystarczy mi siły, bo oprócz tego mam nieciekawą sytuację rodzinną! Ale nie chce
Pani dołować!Po prostu trochę mi ulżyło, że w końcu wydusiłam to z siebie! Mam nadzieję, że nikt z
moich znajomych tego nie przeczyta dlatego też pisałam ogólnie żeby nikt tego nie poznał! Ja
wierzę, że Pani się uda i pokona Pani chorobę bo nie wyobrażam sobie Radia Zet bez Pani miłego
głosu i myśli !Pozdrawiam, podpiszę się jako iwa. Dziękuję! Jak tylko będę mogła będę sprawdzać
pocztę!
Iwa,
nie ma sytuacji beznadziejnych.
A każdy problem ma swoje rozwiązanie... wiesz przecież.
Cokolwiek, by się wokół Ciebie działo Ty jasno opowiedz się za życiem!
Pozdrawiam i życzę wiary w to, że może być dobrze.
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
26/07/2005 => Łzy
Witaj Marzenko!
Wzruszyłem się do łez czytając Twoją odpowiedź.
Naprawdę nie wierzyłem, że w powodzi listów moje wsparcie zostanie zauważone. Gdzieś na Twojej
stronie przeczytałem "staram się odpowiadać na listy wszak za każdym z nich stoi żywy człowiek"
teraz wiem, że to prawda. Czy możesz sobie wyobrazić co czuję czytając Twoją odpowiedź?
Czyż osoba prowadząca program w tak popularnej stacji radiowej, zmagająca się z poważną
chorobą, otoczona morzem wspaniałych przyjaciół i znajdująca jeszcze czas by przeczytać myśli
zwykłych "szarych" ludzi i ODPOWIEDZIEĆ nie jest kimś wspaniałym, wyjątkowym? Dlatego Cię
wspieramy w trudnych chwilach ,trzymamy kciuki ,modlimy się o zdrowie i oczywiście z uwagą
słuchamy na antenie Radia Zet. Pozdrawiam a raczej UZDRAWIAM !
Romek
Romku,
nie ma szarych ludzi.
Każdy jest na swój sposób wyjątkowy... a skoro ktoś poświęca swój czas i pisze do mnie, ja czuję
się zobowiązana zrobić to samo.
Mogę tylko prosić o wyrozumiałość kiedy nie następuje to od razu.
Zwłaszcza teraz.
Uzdrawiaj dalej:)
M.
26/07/2005 => pozdrowienia
Zapraszałam Cię na Teneryfę, i zaproszenie podtrzymuję. A dziś przesyłam Ci Marzenko fotkę
zrobioną w maju tego roku na pięknym Cyprze, gdzie zwiedzałam wyspę w towarzystwie moich
czterech szalonych koleżanek. Uwielbiam to zdjęcie, jak patrzę na nie to nabieram pozytywnej
energii, Tobie to teraz potrzebne. Więc ciesz oko razem ze mną i zdrowiej.
Pozdrawiam,
Małgośka
Gosiu,
tak sobie patrzę na tę fotkę i myślę, że to czerwone wino możemy pić także na Cyprze:)
Buźka M.
26/07/2005 => Jest na Rynku taka kawiarnia "Redolfi" a w niej zawsze...
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
...siedzi Krzysztof Pieczyński. Niewiele było dni kiedy go nie widziałam. Czyta. Od jakiegoś czasu
dyskutuje z jakąś młodą dziewczyną. Siedzi w oknie "Redolfi". Doszło do tego, że jak widziałam to
okno puste to czułam jakiś niepokój, wzruszenie?;).
Wczoraj go nie było, bo był... w ogródku na zewnątrz:). Czytałam kiedyś jego "Listy z Ameryki". Nie
podobały mi się. Nudne, długie, bez inspirującej treści.(...). Lubisz haiku? Uspokaja i każe
"zatrzymać się" na moment, choć dla nieoswojonych z tą formą ta poezja wydaje się śmieszna i
szczerze mówiąc najpierw śmieję się z pozornego absurdu (bardzo pozornego), a potem zamyślam.
Miłosz je tłumaczył. Na na przykład haiku Basho:
Różę kwitnącą
Koło drogi
Zjadł mój koń.
:)))))- ale wybrałam haiku, ale ile radości...- kasia
Kochana,
taaak, Krzysztof Pieczyński bardziej pasuje do Krakowa niż do Warszawy.
Kiedyś przesiadywał w kawiarniach stolicy.
To jego żywioł.
Pisze niezwykłe dedykacje w książkach, mam takowe... bardzo osobiste.
To ciepły i chyba wewnętrznie smutny człowiek.
Uśmiechnęłam się kiedy mi o nim napisałaś, wywiady z nim nigdy nie były komercyjne:))
I w ogóle nie pasowały do pędzącego radia.
Buziaki
M.
PS Haiku- świetne!
26/07/2005 => :) Witaj Marzenko!
Ostatnio miałam małą przerwę w odwiedzaniu Twojej strony, bo troszkę odpoczywałam nad
jeziorkiem. Ale po powrocie zaraz włączyłam komputer, żeby sprawdzić, co u Ciebie. Jak to dobrze,
że kolejną operację masz już za sobą. Teraz na pewno będzie z górki, jestem o tym przekonana, bo
przecież innej możliwości w ogóle nie bierze się pod uwagę:).
Mój wyjazd był bardzo udany, podobnie jak Twój. I choć rzadko świeciło słoneczko, to i tak udało mi
się naładować akumulatory.
A poza tym miałam mnóstwo czasu na delektowanie się przepięknymi widokami, nieśpieszne
spacery. Niczego więcej nie potrzebowałam.
Wróciłam w fantastycznym nastroju i z ogromną ilością dobrej energii.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Załączam kilka zdjęć z lubuskiego.
A to na poprawę humoru (choć myślę, że poprawa jest zbędna, bo Twój humor jest ok:))
Mały Yeti pyta ojca:
-Tato, czy są ludzie?
-Ludzie się skończyli, jedz ser!
Do usłyszenia wkrótce i duuuuuuuuuuużo wiary,
R.
Wciąż są wakacje... staram się o tym pamiętać.
Jeśli gorączka spadnie wyskoczę na ten weekend w Bieszczady... pomarzyć wolno, prawda!
Dowcip o Yeti przedni.
Ściskam
M.
26/07/2005 => Witaj Kochana !
Czytam codziennie i co dnia jestem pełna podziwu; dla Ciebie; i dla Aniołów. Wytrzymaj jeszcze
troszkę; trzymam kciuki.
Z życzeniami zdrowia,
k.m.
To są wyrazy podziwu także dla Was:)
Wytrzymam!
M.
26/07/2005 => Witaj ,
Nie wiem czy nie zabrzmi to dziwnie... ale cieszę się że właśnie tak to wszystko przechodzisz....
Zycie jest po to by stać się możliwe najlepszym i najdojrzalszym człowiekiem... Ty na tej drodze
jedziesz teraz w dobrym kierunku z prędkością pociągu pośpiesznego.... Wiem ze to dla Ciebie
trudne... nawet może ponad siły...
ale pamiętaj o owocach jakie to przyniesie.... "czas ucieka ...wieczność
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
czeka"....:-)
pozdrawiam Cię najserdeczniej Marzenko....
Arek
Arku
niech ta wieczność jeszcze na mnie poczeka.
Mam za dużo do zrobienia, tu na tym padole.
A, że pociąg pośpieszny... może być jeszcze ekspresowy, bądź intercity:) Wciąż mam w głowie, to
co ktoś tu napisał -choroba może być darem
Pozdrawiam cieplutko,
M.
26/07/2005 => witam
Myślami cały czas jestem przy Tobie. Codziennie zastanawiam się, jak się czuje dobry anioł, którego
miałam zaszczyt poznać w cyberprzestrzeni.
Kciuki za Ciebie trzymam cały czas, do czasu całkowitego wyzdrowienia, bo ja cholernie wierzę, że
tak będzie! Nawet nie wiesz, jak dużo sie od Ciebie uczę... Uczę się cierpliwości, walki i pozytywnego
myślenia każdego dnia.
Dziękuję, że jesteś :)
B.
Benka,
uczymy sie wzajemnie, wszyscy, jeden od drugiego.
Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś napisze w mailu zdanie, które zostaje na długo.
Ja wiem, że energii z tej strony trzymałam sie w niejednej gorszej chwili.
Najwyraźniej to taki obieg zamknięty- co dajemy to wraca.
Bądź dzielna i pełna wiary,
M.
25/07/2005 => późnym rankiem
Niedziela.
Dziś pozwoliłem sobie na leniuchowanie. Spanie ile sie da. Nie dało się długo... Ha ha, otwieram oczy
i myślę o tym, co też masz na śniadanie w tym szpitalu ;) Myślę, że na weekend Cię zatrzymali. ( ...)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Zastanawiam się, czy wszystko się udało i kiedy będziesz pewna sukcesu. Zdaję sobie sprawę,
że gdzieś w Tobie będzie ta obawa, czy coś nie wróci, ale nie możesz tak myśleć. Gdybyśmy tak
myśleli, to ściągalibyśmy na siebie różne porażki. Zachowaj więc pozytywnie nastawioną duszę i
wracaj do codzienności, do pracy, znajomych, przyjaciół... Oni cię potrzebują, dobrze o tym
wiesz.
Lubisz drożdżówki? Ja codziennie się nimi opychałem ;) Teraz niestety nie mam takich możliwości,
ale po powrocie nadrobię.(...)
Pozdrawiam gorąco,
K.
Ha, ha, ha.
Kiedy K. pisał ten list z Iraku ja myślałam o tym, co On tam je na tej naszej placówce:) A
myślałam dlatego, że moje szpitalne posiłki przypominały mi te wojskowe z filmów o II Wojnie.
Całkiem smaczne danie podawane były w dużych metalowych miskach, drugie dania w talerzach
przykrytych ogromnymi metalowymi pokrywami... prawdziwy kosmos.
Drożdżówek nie dawali, deserów też nie.
Byłam na prawdziwym głodzie:)
Ale chłodnik był lepszy niż w niejednej restauracji.
Pozdrowienia z Ojczyzny
M.
25/07/2005 => Witaj Marzenko !!!
przeczytałam swój list i Twoją odpowiedź na Twojej stronie i zrobiło mi się ogromnie głupio !!! To nie
miało być tak żałosne z mojej strony...
teraz to Ty potrzebujesz pocieszenia i wsparcia, a wyszło na to, że naużalałam się nad sobą i trzeba
było mnie podnieść na duchu. Dziękuję Ci za dobre słowo. "Wojowniku Światła !!!" jesteś po kolejnej
operacji... trochę mi szkoda że Ćię tak kroją , ale nie czas żałować róż ,gdy płoną lasy . Jak
trzeba pozbyć sie tych intruzów - to trzeba i już.
Najważniejsze jest to żebyś była zdrowa.
Przesyłam więc - mam nadzieję - pozytywną energię , buziaczki i niech moc będzie z Tobą kochanie.
Przede mną 2 tygodnie urlopu - bez komputera ! - nie będę sobie odmawiała przyjemności, może
nawet uda mi się trochę odpocząć, może dokończę autobiografię papieża , może kupię sobie jakiś
odlotowy ciuch, może buty, może, może ,może... życzę szybkiej regeneracji pozdrawiam ula PS
choroba moim zdaniem jest zła ,sama mówisz że jesteśmy stworzeni do szczęścia... a może za dużo
dobrej energii puszczasz w eter ??? i Twoje ciało pozbawione jej zachorowało... dbaj bardziej o
siebie proszę.
Hej Ulu,
oczywiście, że każdy może sie nad sobą poużalać, ja też to tutaj ostatnio robiłam.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Jedź na urlop, zrób to wszystko o czym piszesz, na co masz ochotę i wracaj szczęśliwa.
Ja też na nowo spojrzę na wiele spraw, chorowanie (napisałam to słowo i skasowałam, bo mi nie
pasowało) zmienia... ja też się zmieniam.
Mam nadzieję na lepsze.
Dobrych, najlepszych wakacji.
M.
Słyszałaś zdanie- nie ma nieuleczalnych chorób, są nieuleczalni ludzie.
Choroby są wokół ,ważny jest nasz stosunek do nich.
25/07/2005 => Anioł w piekarniku ;)
Ano tak. Jak wracałam od Franciszkanów zobaczyłam na wystawie anioły. Jeden leżał. Złoty. Niby
spokojny. Wzięłam. Może Ci wyślę - pomyślałam. Na okres chemii. Przyniosłam do domu. Położyłam
na serwetce. "Boże jaki brzydki!"- powiedziałam do siebie. Leżący na boku, z główką opartą o
rękę, z małymi skrzydłami, z wydatnym brzuszkiem, rozlany, z rączką (łapką jak u małego kota),
jakiś taki mało skupiony. Hmmm.... tandetny. Położyłam na półce dla przypraw w kuchni obok soli.
Ale nie widział mi się. Wsadziłam do nieużywanego jeszcze piekarnika. Za delikatnie
przyciemnianą szybę. (...) Jeśli płaczesz to dobrze. Trzeba czasem umyć duszę. Lepiej ? - kasia
Kasiu,
no jasne, że lepiej!
Czekam na to "brzydactwo".
Na chemię będzie jak znalazł.
Buziak
M.
25/07/2005 => Witaj
(...)
Ja wiem, że Ty piszesz tak przewrotnie, że jesteś słaba i delikatna.
Czy Ty zdajesz sobie, dziewczyno, sprawę, że to Ty właśnie dodajesz ludziom otuchy! mocy! wiary!
ufności! -zdajesz sobie sprawę, czy nie?!
Bóg jest z Tobą, Moja Droga
aha, ja wygnałem od siebie nawet mojego anioła, żeby też nad Toba czuwał, mówię do niego:
-...no idź żesz w końcu do niej (ja)
-...a co ja przy tobie nie mam roboty, wiecznie się w jakąś kabałę, cholewa, ładujesz, nie mozna cię
z oka spuścić (on) -...idź mówię Ci facet, trza ją wesprzeć, to dobra dziewczyna jest ,sam zobaczysz
-...wiem, że dobra, znamy ją ,ale przy Tobie więcej roboty -..PRECZ, PSIAKREW, BO PSAMI
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
POSZCZUJĘ!. MASZ TAM IŚĆ , A PÓŹNIEJ MI OPOWIEDZIEĆ, COŚ ZDZIAŁAŁ I ŻE WSZYSTKO JEST
W PORZĄDKU, BOŚ TEGO DOPILNOWAŁ!
:))))
Jak widzisz, opiekę masz zapewnioną, także tylko dobrej myśli być musisz:))
Uśmiecham się gdy o Tobie myślę
Mirku
Twój Stróż też się pofatygował.
Ma nas teraz dwoje na karku, ale chyba jest wszechmocny i jakoś da sobie
radę:)
A co do tego kto komu więcej daje... ja biorę, czerpię pełnymi garściami.
Tym razem egoistycznie i bez skrupułów.
Buziaki
M.
25/07/2005 => trzymam kciuki...
Pani Marzenko,
długo się zbierałam żeby napisać, ale wczoraj w nocy już nie mogłam spać... Dziś poprosiłam moje
nienarodzone dziecko by przesłało Pani całą dobrą energię Nieba. Wierzę że zaopiekuje się Panią z
nieba w którym się napewno znajduje. To dobry Mały Aniołek który będzie przy Pani dziś i już
zawsze...
Kiedy czytam Pani dziennik , mam przed oczami osobę , której siła jest przeogromna . Jest w Pani
taka wola walki, wola życia , że napewno się Pani uda. Wierzę w to z całych sił !!! Pokona Pani
wszystkie przeciwności, choć nikt nie mówi że będzie łatwo. Ale ma pani motywację - przy
odbiornikach radiowych dzień w dzień siedzą ludzie i czekają by Panią usłyszeć.. Kiedy czytam ich
listy , wiem że wysyłają Pani ciepło ze swoich serc i myślami są przy Pani w każdej chwili. Cieszę się
, że tak wiele ludzi jest przy Pani choćby tylko myślą..
Trzymam kciuki ...dziś... jutro....i każdego dnia.
W chwilach kiedy będzie źle, polecam piosenkę Szymona Wydry i Carpe Diem "
Życie jak poemat" . Dodaje sił... Niech Pani walczy... całą mocą swojego ciała i umysłu...
Znam "nieboraka" jak go Pani nazywa.
Jest blisko - wśród rodziny, znajomych.
Ale można go pokonać, zdeptać.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Ludzie nawet nie wiedzą ile mogą zdziałać nastawieniem.
A Pani nastawienie wskazuje że ma pani siłę, której "on" nie lubi... Życzę , by pokonany leżał u Pani
stóp....
Z głębi serca pozdrawiam
Asik.
P.S. Wysyłam swojego Aniołka do Pani... niech Jego energia i moje myśli będą z Panią
Asiku,
przeczytałam Twój list w szpitalu,
odpisuję już z domu.
Wierzę w tę wysyłaną moc, wchłaniałam ją jak gąbka.
Powiem Ci na ucho, że chyba nie spodziewałam się aż takiej reakcji... takiego mocnego wsparcia,
bez zawahania.
Niech ten dobry Mały Aniołek, Twój Aniołek zostanie przy mnie na dłużej.
Bardzo, bardzo ściskam
M.
25/07/2005 => różne
Kochana
(...)
Oczywiście trzymam za Ciebie kciuki, wznoszę modły i wspieram Cię duchowo.
Będzie dobrze - musi być. Jeśli wyzdrowiejesz i pokonasz go swoimi siłami, to obiecuję Ci
najpyszniejszą tartę na świecie!!! :) Właśnie jestem w trakcie drylowania (drelowania?) wiśni, więc
cała się upaprałam, ale dzielnie z nimi walczę, bo chcę wypróbować czy umiem robić tartę
wiśniową :)
Ściskam serdecznie, nie poddawaj się
Twoja I.
Buźka
Trenuj, trenuj.
Zapiję tę tarte obiecanym
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
szampanem,
piwem
mam wybór:)
Buziak
M.
25/07/2005 => Gdy Jesteś Przy Mnie (GłOSEM) Czuje Się Jak Mama Małego Kangurka Który Do
Torby Zaprosił Kolegę - Jeża: Siedzę Jak Na Szpilkach Czekając Na Ciąg Dalszy;) Jaki Będzie?
.. .zaraz ,zaraz,kto jest kim w tym kalamburze?:))
M.
25/07/2005 => czekam...
Czekam...
na Pania, brak mi Pani Glosu-tej magicznej scieżki, która prowadzi mnie przez każdy dzień czekam...
na to by powiedziala Pani, że jest dobrze czekam...
na "dzień dobry bardzo" z ust Pani Marzenki czekam...
tak po prostu
karol
ps. może nie jestem wielkim poetą, ale mam nadzieje,że to,co niewypowiedziane, zostało dobrze
odczytane:)
ps.2. PANI MARZENKO WRACAJ!!!
Karolu,
daj mi tydzień na zakończenie medycznych historii związanych z tą rundą.
I postaram się przywitać Cię z radia już w następnym tygodniu.
Ładne rzeczy mi tu piszesz:))
M.
25/07/2005 => :))...a nie mówiłam?
Cześć, a ja pisałam Ci Marzena, że może Cię dopaść deprecha (jak to nie będzie dołek, tylko
deprecha to też z tego wyjdziesz - nienormalne by było gdyby Cię nie dopadło po operacji).
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Dlatego, kiedy mój okulista namawiał mnie na operację oczu powiedziałam, że "jeśli po wybudzeniu
zobaczę pana to idę jak w dym". Chyba spękał, bo już mnie nie namawiał: :) 9 lat tak się w nim
durzę...
Mam nadzieję, że Twoja mama jakoś się trzyma - moja raczej żyje w nieświadomości co do połowy
zdarzeń losowych, które mnie spotykają. H.
Haniu,
nie rozśmieszaj mnie za bardzo, bo szwy popękają.
Istnieje teoria, wysnuta przez koleżankę, że chadzam do tego szpitala żeby zobaczyć swego
chirurga z dużymi dłońmi, a prościej przecież byłoby umówić się z nim na mieście:)
Buziaki M.
PS Moja Mama traciła mnie juz raz, przy urodzeniu, wtedy wbrew logice wszystko dobrze się
skończyło.
Może dlatego i teraz wykazuje się dzielnością i spokojem.
25/07/2005 => Pozdrowienia!!!
Witaj Marzenko!!
Masz rację choroba i cierpienie nie jest przeznaczeniem czlowieka... Człowiek żyje po to, by być
szczęśliwym i radosnym, aby kochać drugiego człowieka... jeśli to wynikało z mojego listu, to bylo to
nieporozumieniem!! Natomiast porównanie Ciebie do Tamary miało takie przesłanie: jej książka
to gloryfikacja życia i nadziei, a Twoja strona to nic innego jak ogromny dynamit witalności... TOBIE
SIĘ UDA ZWALCZYĆ CHOROBĘ!!!!!!!!
Mam nadzieję, że czujesz się dobrze! Wierzę w to głęboko i często odnajduje Cię w moim sercu...
Choć nigdy nie widziałam Twojej twarzy, to musisz być piękna, bo piękna jest Twoja dusza i myśli.
Nic innego w życiu się nie liczy!! Pozdrawiam Cię serdecznie, Bądź dzielna i nie poddawaj się
tym dołom.
W myślach pomagam Ci je zasypywać:):):)Widzisz i nie ma po nich śladu!
Róże są piękne, to takie dostojne kwiaty.
Agnieszka
Agnieszko,
kiedy napisałam... prawdę o swoim chwilowym gorszym nastroju... to z uczciwości.
Tak czułam- tym się z Wami podzieliłam.
Przy okazji musiałam uruchomić ponownie dobrą energię w kosmosie, bo dół został zasypany
bardzo szybko, to właściwie dołek był, malutki:) Dziś od rana nowa energia, nowy tydzień i nowy
oddech.
Jest naprawdę dobrze.
A Tobie dziękuję za te miłe słowa o pięknie duszy.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
M.
21/07/2005 => ...
... musisz walczyć i pokonać "gnojka" dobrym nastrojem i wiarą. Dwa lata temu miałam operację a
ponieważ kobiety na oddziale bardzo się denerwowały starałam się je w miarę możliwości rozbawiać
/tu ukryty cel, nie miałam czasu martwić się za siebie/ i kiedy koleżankę z sali doprowadziłam
na blok operacyjny i zaraz miałam też tam pójść, wyskoczyła piguła i mówi: a pani czemu jeszcze
nie w koszuli? - a ja na to, że właśnie przyszłam poprosić o inny kolor, bo w takiej paskudnej
zieleni wyglądam okropnie. No, ale innych nie było. Przeżyłam. Trzymam kciuki cały jutrzejszy
dzień - i uwierz, będzie dobrze!!! Przecież sama o tym wiesz najlepiej.
Pozdrawiam,
Małgośka
Małgosiu,
Moja koszula jest biała, ale śmieszy mnie tak sami jak ciebie tamta zielona.
Przeżyję!
M.
21/07/2005 => Wiadomość z telefonu komórkowego sieci IDEA [+48504xxx]
Marzenko, widziałem psa rasy bulterier, który broni małego kotka przed dużym kotem!
Jeśli możliwe są takie cuda, to WSZYSTKO jest możliwe
JAN U
:-)
M.
21/07/2005 => ...
Dzień Dobry Pani Marzenko (mam nadzieje że jest dobry?)
Czytam Pani pamiętnik od niedawna i jestem zachwycona szczerością, radością i pogodą jaka z niego
płynie. Mam dopiero 18 lat i chyba jeszcze niedużo wiem o życiu, ale rozumiem co to znaczy ból i
strach. Jestem pewna, że Pani się uda!!! Bardzo w to wierzę!!! Myślę, że wszystko co nas w
życiu spotyka nie dzieje się bez powodu, być może jest to jest próba! Czytałam o Pani jutrzejszej
operacji, obiecuję, że będę się modlić za Panią!!! Wierzę, że będzie Pani zdrową i szczęśliwą
kobietką ;-)!
Podziwiam Panią za to wszystko co Pani robi i jak walczy z nieborakiem!!!
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
P.S. Kiedy przeczytałam Pani pamiętnik łzy same popłynęły mi po policzkach, ale tego powodem jest
chyba to, że chciałabym być tak silną osobą jak Pani!! Będę jutro z Panią myślami!!! Będzie Pani
zdrowa, ja w to wierzę!!! Pozdrawiam Marta
;-)
Witaj,
Tak to był dobry dzień a przede mną wiele lepszych. Z tą siłą to chyba przesadzasz.
Buźka.
Dziękuję, że tu jesteś.
M.
21/07/2005 => Z lekką nieśmiałością zaczynam ten list...
Marzenko,
Dzięki książce i radiu trafiłam na Twoją stronę. Od tego czasu odwiedzam ją codziennie. Gdy w
ubiegło tygodniową środę nie usłyszałam w radio Twego głosu od razu szukałam na niej informacji co
się stało. Teraz już wiem. Operacja. Trzymam kciuki z całych sił.[...]
Buszując po stronce i czytając Twój dziennik i listy, przypomniała mi się mała książeczka którą
dostałam od męża. Podręcznik wojownika światła. Paulo Coelho. Bez dwóch zdań - jesteś
wojownikiem.
[...]"Wojownik światła często robi rzeczy odbiegające od przeciętności. Może tańczyć na ulicy, idąc
rano do pracy. Patrzeć nieznajomym prosto w oczy i mówić o miłości od pierwszego wejrzenia.
Bronić poglądów, które innym mogą wydawać się śmieszne. Wojownik światła pozwala sobie na takie
dziwactwa. Nie lęka się opłakiwać strych smutków ani radować się nowymi odkryciami. Kiedy
czuje, że nadeszła pora, porzuca wszystko i wyrusza na poszukiwanie przygód, o których marzył.
Kiedy odkrywa, że jest u kresu sił, bez poczucia winy porzuca walkę dla jednego czy dwóch
szaleństw. Wojownik nie trwoni czasu, by odgrywać rolę, które chcą mu narzucić inni."[...]
[...]"Wojownik światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha. Kiedy brak im
odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia."[...] - wypisz, wymaluj Ty :)
[...]"Wojownik światła nie jest tchórzem. Ucieczka bywa czasem wspaniałym sposobem obrony, lecz
można się nią ratować tylko wtedy, gdy człowieka zaślepił strach. Kiedy wojownik ma wątpliwości,
woli ponieść klęskę i potem goić swe rany, ponieważ wie, że jeśli ucieknie, da wrogowi władzę
większą, niż on na to zasługuje. W chwilach trudnych i bolesnych, wojownik akceptuje niepomyślną
sytuację z męstwem i z godnością".[...]
[...]"Wojownik światła wierzy. A skoro wierzy także w cuda, to cuda zaczynają wydarzać. Skoro ma
pewność , że jego myśli mogą odmienić jego życie, jego życie zaczyna się zmieniać. Skoro ufa, że
znajdzie miłość, to ta miłość pojawia się. Czasem traci złudzenia. Czasem wpada w rozpacz.
Wtedy słyszy utyskiwania: "Jakiż on naiwny!". Lecz wojownik światła wie, że taka jest cena, którą
musi zapłacić. W zamian za jedną porażkę ma na swoim koncie dwa zwycięstwa. I wszyscy , którzy
wierzą, dobrze o tym wiedzą".[...]
Piątek będzie dniem zwycięstwa!!! Przesyłam moc pozytywnych myśli. Magda
Magdo,
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Będę sobie czytała te fragmenty jeszcze dzisiaj przed zaśnięciem. Niech sila plynaca z tych słów
przyniesie zwycięstwo.
Ściskam
M.
21/07/2005 => ...
Kochana Pani Marzeno
Jak usłyszałam Panią znowu w ZETce to tak się ucieszyłam szczerze i krzyknęłam "wróciła" Jakoś
dziwnie ze trafiłam na Pani Strony akurat w czasie gdy dowiedziała się Pani o swojej chorobie... Nie
znam Pani, kojarzyłam głos - fakt. Zaczęłam myśleć bardzo często Pani podziwiałam i
podziwiam Pani nastawienie do choroby, świata, Pani ciepło jak mało jest takich ludzi - nie
umiem pisać - tyle razy zaczynałam list do Pani przed operacją - nie umiem, ale teraz chce żeby i
ode mnie wyszło słowo za te
wszystkie jakie Pani wysyła w eter i powiedzieć ze cieszę się ze jest pani znowu w radio ze się udało i
się uda. Myślę o Pani trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam
Magdalena Gieraszek
Magdo,
a ja przeczytałam Twój ciepły list w szpitalu i cieszę się, że zdecydowałaś się go wysłać. Jest
ważny, tak samo jak cenne jest dla mnie to, że istnieje w Twoich myślach.
M.
21/07/2005 => cześć
Cześć
Kciuki na jutrzejszy dzień oczywiście są juz przygotowane tylko nie wiem o której masz operacje i za
bardzo nie wiem jak długo i od kiedy mam zacząć je trzymać ;(
...
Ściskam
Marcin
Piątkowa mobilizacja o wczesnej porze, od 8:30.
Dziękuję.
M.
21/07/2005 => (-:
Witaj,
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
czytając Twój dziennik, uczę się optymizmu. Widzę, jaką jestem często marudą, jak przejmuję się
nic nie znaczącymi drobiazgami... jak rozdzielam włos na czworo, analizuje, podejrzewam,
zamartwiam się na zapas... zadręczam się. Bez sensu. Widzę to jeszcze wyraźniej, gdy
prawdziwe problemy dopadną kogoś. I jest mi głupio. Myślę, że w piątek, i później, będziesz
czuła, że jesteśmy z Tobą. Wierzę, że wszystko będzie dobrze!
Bądź nadal silna, trzymaj się ciepło...
DUŻO DUŻO ZDROWIA!
Mariola
Mariolu,
nie narzekaj na swoje marudzenie, każdemu się zdarza. Optymizmu można się nauczyć, z tym
wszyscy się nie rodzą, a zatem masz już swój cel. ;) Świadomość że jesteście ze mną jest niezłą
siłą napędową.
Pozdrawiam.
21/07/2005 => ...
Marzenko,
Czytam Twój dziennik i czytam... Jeśli tylko mogę - codziennie. Do tej pory nic nie pisałam, tylko
myślałam sobie o Tobie, Twojej energii i tych wszystkich, którzy przywracają mi wiarę w ludzi w
listach do Ciebie.
Będę jutro wysyłać Ci dobre duszki z mojego serca, tak jak wysyłałam rok temu mojej Mamie. Jej
nieborak był zły. I siedział tam gdzie Twój. Ale już go nie ma, wiesz? Wygoniliśmy go całą rodzinką,
ale głównie nie dała się moja Mama. Jak czytam Twoje słowa to jestem pewna, że Ty swojego też
wygonisz. Raz na zawsze.
Nie wiem, czy tego byś sobie życzyła, ale poproszę jutro Tego Najważniejszego, żeby wszytko się
udało... I żebym miała taką siłę jak Ty idąc przez to życie.
pozdrawiam Cię mocno, mocno
Dagmara
Dag,
miło, że napisałaś. Teraz wiem, że te dobre duszki nade mną są także od Ciebie. Niektóre się
nawet zmaterializowały i wiszą przy moim szpitalnym łóżku. Twoja pewność i wiara łączy się z
moim przekonaniem, że może być tylko dobrze. Pozdrowienia dla Mamy.
Ściskam.
M.
21/07/2005 => Ulżyło mi....
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
... Nie oświadczaj się zbyt dużej liczbie lekarzy pod wpływem narkozy. ;) Będzie dobrze. W sumie to
jest dobrze. Jak constans to constans - K.
Droga K.,
na wszelki wypadek uprzedziłam swoich lekarzy żeby zupełnie nie brali serio tego co będę mówić
tuż przed i po narkozie.
M.
21/07/2005 => moje dziś...
dziś...
nastawiłem w pracy Radio ZET i usłyszałem Pani głos, dzięki temu, pomimo pogody jakże
deszczowej, znalazłem chwile spokoju i jakieś takie wewnętrzne szczęście... Pani Marzenko - jak to
jest, proszę mi powiedzieć, że nie widząc Osoby, można cieszyć się tylko na Jej glos, jakoś taka
ulotna obecność (radio)??? pozdrowienia z mokrej Ustki
Karol Winiszewski, Kołobrzeg, Słupsk, Ustka
Karolu,
to jest tak samo jak czytać listy nie widząc twarzy nadawcy.
Ściskam ze szpitala.
M.
21/07/2005 => Wygramy!!!
Witaj Marzenko,
"Teraz będzie czysto" To zdanie mi się bardzo podoba . Ty w to wierzysz, ja i mnóstwo innych ludzi
też, więc nie może być inaczej. Czyli my w piątek mocno trzymamy kciuki, a Ty definitywnie żegnasz
się z nieborakiem. Układ stoi? Więc czekam najpierw na pomyślne wpisy na stronie, a najdalej
za kilka
dni słyszymy się w radiu. Tak dokładnie to ja będę słuchał Ciebie oczywiście. Bądź dzielna i wygraj.
Uściski z Łodzi,
Mario.
P.S. Tyle osób ma już obiecaną dedykację w Twojej książce to może i moja skromna osoba dopcha
się kiedyś ze swoim egzemplarzem? ;)
MB
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Mario,
w tydzień po tej operacji mam już zapowiedzianą chemię, ale to będzie już czyszczenie organizmu.
Mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w prowadzeniu programów. Co ja piszę – oczywiście
że mi nie przeszkodzi.
M.
20/07/2005 => pozdrowienia z Gdańska
Witam serdecznie,
cieszę się niezmiernie, że trafiłam na Pani stronę-ciepłą, radosną, pogodną i dobrą. Będę tu
codziennie-dla Pani ale i dla siebie- by naładować akumulatorki, ogrzać się ciepełkiem, szczerością i
mądrością.
Pani Marzenko - trzymam kciuki najmocniej jak tylko mogę, będzie dobrze - jestem pewna!
serdecznie i cieplutkie pozdrowionka z upalnego gdańska.
Przystań Rybacka z Sopotu codziennie przezywa oblężenie (chyba o tym miejscu pisała pani w
jednym z zapisków) :)))))
P.S.
do zapisków z 14X2004 wysyłam śmieszną historyjkę - dostałam ją od kolegi, jest prosta ale
strasznie ją lubię bo przypomina mi moje dzieciństwo.
jeszcze raz pozdrawiam serdecznie i cieplutko
Hania
Pani Haniu,
to ja ładuję akumulatory czytając takie listy, stykając się z taką
życzliwością:)
Proszę pospacerować w wolnej chwili po swoim mieście i pozdrowić je ode mnie.
A w Przystani w Sopocie najlepsza jest sola.
Ściskam i proszę tu wpadać.
M.
20/07/2005 => Dzisiaj...
Twoja wiara musi być niezachwiana. Jak dziecko wierzy, że stłuczone kolano się zagoi, liść trawy - że
po nocy wstanie słońce i przyjdzie dzień, a zagrzebana w mule żaba - że wyschnięte koryto rzeki
znów zaleje życiodajna woda - tak i Ty musisz wierzyć, że w życiu każdego z nas istnieje
równowaga. Że złe dni zostaną zastąpione przez dobre.
... Bo taki jest odwieczny porządek tego świata!
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Irek pięknie ubrał w słowa to, co w sobie teraz pielęgnuje i na co chucham, dmucham.
Czego można mi życzyć na chwilę przed operacją?
Właśnie takiej niezachwianej wiary.
Reszta przyjdzie sama.
M.
20/07/2005 => Doszło!
Marzenko,
(...) Ja palę w Twojej intencji w piątek świeczki. Będą dwie o zapachu magnolii. Mam nadzieję, że Ci
z mariackiego nie spostrzegą się, że coś nie tak ;). Zresztą świeczki są identyczne jak ich, tylko będę
pachnieć. Pa - Kasia
Kasia ma swój zapachowy sposób na czarowanie rzeczywistości.
Bardzo mi się podoba.
Bo niby dlaczego Mariacki nie może pachnieć magnoliami? Gdyby jakiś Krakus tam sie pojawił
niech głęboko wciągnie powietrze:) Buziak dla Kasi.
M.
20/07/2005 => witam.
Nadal trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze. Sam właściwie nie wiem jak bym się zachował w
takiej sytuacji, czy byłbym silny, aby walczyć? Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał tego
sprawdzać. Cudowny wieczór ostatnio przeżyłem. Najpierw pyszna kawa z rafaello i pogawędki ze
znajomym. Potem spacer traktem królewskim na Stare Miasto, koncert na zamku, wycieczka po
Starówce i wejście na dzwonnice kościoła Św. Anny, aby tam oglądać panoramę nocnej Warszawy.
Powrót tętniącym nocnym życiem traktem królewskim. No właśnie... ile szczęścia w ciągu 4 godzin..
.polecam tę dzwonnicę i kawę (cava przy foksal). Cieszę się więc wakacjami, a w przyszłym
tygodniu odwiedzę zoo.
Pozdrawiam.
Witam,
to się właśnie nazywa celebrowanie życia.
Rób to i ciesz się tym nie tylko w wakacje.
Aha, życzę Ci oczywiście, abyś nie musiał się mierzyć z chorobą.
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
20/07/2005 => Myśl tylko pozytywnie
Droga Marzenko
Wyobrażałem sobie jak będzie brzmiał Twój głos, kiedy znowu go usłyszę (w moim ulubionym radiu
Zet ;). I muszę Ci się przyznać, że po tym wszystkim co Cię spotkało spodziewałem się głosu
smutnego - a tu niespodzianka Twój głos jest tak radosny i optymistyczny, że po prostu
wszystkim się udziela dobry nastrój. Świadczy to o SILE jaka w Tobie jest, a jest to "power"
chyba porównywalny z mocą muzyki płynącej z głośników na koncercie U2.
Boże.. Marzenko wierzę, że wszystko będzie dobrze - bo innej opcji nie ma... i już. Kiedyś napisałem
do Ciebie że "czas trudny nigdy nie jest czasem straconym" i czy nie mam racji? - zobacz tylko ilu
mamy w Polsce ludzi o dobrym sercu, którzy ślą Ci te wszystkie maile pełne nadziei, wiary i
miłości. To po prostu coś pięknego.
Pozdrawiam Bogdan
Bogdanie,
może teraz kiedy wiem, że tak dużo zależy od mojego nastawienia mam w sobie jeszcze więcej
radości.
To jakiś paradoks... ale tak właśnie jest.
A listy od dobrych aniołów wzruszają nie tylko mnie.
Choruję ja (choć wciąż trudno mi się to pisze) ale wygrywamy wszyscy.
Dziękuję za Twój wkład.
M.
20/07/2005 => Witam Cię Marzenko!!!
To bardzo smutne, że życie jest tak pełne paradoksów.
Masz ciekawą pracę - myślę, że robisz to co lubisz wykorzystując przy tym swój ogromny atut - ten głos masz w sobie radość i wrażliwość taką, która pozwala być koneserem chwil, a los doświadcza Cię w tak
przykry sposób. Miłość powinna być wzajemna!!! Jeśli Ty kochasz życie to ono musi się odwdzięczyć i
innej możliwości być nie może!!! Jest we mnie niezgoda na taką rzeczywistość. Nie mam ciekawej pracy wręcz okropną , nic mnie już nie cieszy... Mogę sobie umierać... Co tam, nic dobrego mnie nie czeka. I
dlaczego ja jestem zdrowa (chyba) skoro mi na tym nie zależy, a Ty chorujesz? Gdybym mogła oddać Ci
kawałek mojego zdrowia i gdyby Ci to pomogło - zrobiłabym to... Czuję bezsilność, chociaż wiem że
wszystko dobrze się skończy to i tak nie rozumiem po co to wszystko? Po co Bóg nas tak doświadcza ?
Dlaczego dobrych ludzi spotyka zło? pozdrawiam
Ula
Droga Ulu,
przeczytałam kilka razy.
Nie przyjęłabym daru z Twojego życia.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Każdy ma swoje, jedyne ,niepowtarzalne.
A w tym życiu raz jest dobrze, raz źle.
Stworzeni jesteśmy do szczęścia.
Zasługujemy na nie, Ty też.
Sądzę, że przed Tobą i ciekawa praca, i wiele sytuacji, które ucieszą.
Zobacz je, pozwól im zaistnieć w Twoim świecie.
Wierzę, że kiedyś napiszesz o swoich radościach, ja poczekam.
M.
P.S. Czy choroba jest złem?
Sama w sobie nie ma wartości, ale nie z takich tragedii można wyprowadzić dobro.
I jeszcze coś.
Może w moim przypadku ta choroba miała spełnić jakieś zadanie, coś uświadomić, coś pokazać...
20/07/2005 => Kochana Marzenko!
Witaj Marzenko Kochana! Jakiś ponad tydzień temu pisałam do Ciebie maila, zupełnie zdruzgotana, a
Ty - pomimo, że sama walczysz z chorobą, podniosłaś mnie na duchu i nie pozwoliłaś wyrzucić z
siebie resztki nadziei. Wiesz?
Przestałam myśleć w kategoriach: będąc ostatnio w Zakopanem nie zdawałam sobie sprawy, że to
może mój ostatni raz... teraz planuję kolejne wyprawy! Jestem już po badaniach, mój lekarz
powiedział mi, że wszystko wskazuje na to, że pokonamy "nieboraka"! A ja mu wierzę bezgranicznie!
Nie ma chwili do stracenia, dlatego wsiadam zaraz na rower i jadę do lasu przypatrywać się
zawzięcie pracującym mrówkom, policzę kropki na grzbiecie biedronki, a potem popatrzę w niebo i
pomyślę sobie: Boże, dziękuję za kolejny cudowny dzień! Dziękuję Ci Marzenko za to, że jesteś!
Nie ma dnia, żebym nie pomyślała o Tobie, jak się czujesz. Trzymam za Ciebie kciuki.
Pokonasz swojego "nieboraka", bardzo bardzo w to wierzę! B.
Benka,
Ty i ja wiemy, że warto żyć.
I nie jedna dobra rzecz jeszcze przed nami.
Jak wpadniesz w jakiś dołek pisz od razu.
Wielu niezwykłych chwil,
M.
19/07/2005 => Kaszuby
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Marzenko
(...)
PS. Odnośnie planów z Teneryfą , o których na www - chętnie dorzucę ze dwa wina, a nawet Metaxę.
Pewnie nigdy tam nie dotrę ,ale butelki wyasygnuję. Musisz dotrzymać słowa, że tam pojedziesz.
No i trzymam za słowo, że otrzymam dedykację do Twej książki. Pragnieniem moim byłoby ją
odebrać osobiście.
A w ogóle to trzymam kciuki i nie przestanę. Musi wszystko być dobrze.
Dobranoc. Mirek
Mirku,
publicznie obiecuje, że na Teneryfę pojadę tak szybko jak się da i wszystkie wina tam wypiję:) I
kto wie, czy nie spotkamy się tam przy jednym stole... choć równie dobrze możemy to zrobić na
Kaszubach, Mazurach, na pomoście:)
Ściskam M.
19/07/2005 => list
Witam Pani Marzenko,
bardzo dziękuję za Pani stronę:) Jest dla mnie magicznym miejscem.
Każdego dnia z niecierpliwością zaglądam czy pojawił się nowy wpis od Pani lub od internautów.
Lubię ten moment ekscytacji, kiedy orientuję się, że jest coś nowego... Czytam powoli, delektuję się
tymi słowami, tak żeby wystarczyły do następnego razu.
Trzymam za Panią mocno kciuki i przesyłam dużo pozytywnej energii. Jest Pani niesamowicie dzielna
i waleczna! Wygra Pani!
ściskam bardzo mocno
Asia
P.S. na stronie charakterów znalazłam publikację, która może być inspirująca, o ile jeszcze Pani o
niej nie słyszała ( co akurat jest mało prawdopodobne :). - "Siły, które pokonają raka: wiara,
nadzieja, zdrowie."
Asiu,
strona magiczna ,bo magiczni są Ci, którzy tu zaglądają.
Ich energia, ich myśli, ich słowa.
Ty też do Nich należysz:)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Nie miałam nigdy wątpliwości, że świat jest pełen ludzi o pięknych sercach, teraz dostaję tego
dowody.
A zatem dziękuję i za Twoją bliskość.
M.
P.S. Tego artykułu nie czytałam- muszę poszukać.
19/07/2005 => trochę o mnie
Droga Pani Marzeno,
nazywam sie Agnieszka. Czytam Pani dziennik od 2 tygodni. To całkiem ciekawe jak na niego
wpadłam: spotkałam się z twórczością Romy Ligockiej, która mnie szczerze zafascynowała i
wzruszyła. Po wpisaniu jej nazwiska do wyszukiwarki odnalazła się Pani strona, odtąd śledzę
Pani wpisy na bieżąco. Zawsze podziwiałam ludzi, którzy pomimo wszelkich przeciwności losu
potrafią walczyć i mieć w sercu nadzieję. Myślę, że Pani właśnie do takich ludzi należy. Szukałam o
Pani informacji. Nigdy nie słyszałam w radiu Pani głosu (może dlatego, że nie słucham radia:)),
a tym bardziej nie widziałam Pani twarzy. Przyznam szczerze, że szperałam, ale nie udało mi się.
Myślę, że to nawet i lepiej. Nie muszę kogoś widzieć, żeby go poznać. Kiedy człowiek nie skupia się
na wyglądzie drugiego człowieka, to jest w stanie lepiej go słyszeć, bowiem używa wyobraźni i
serca, a nie tylko zmysłów, które są niedoskonałą formą poznania. Czytam Pani zwierzenia i nie
mogę oprzeć się porównaniu Pani do pewnej młodej i silnej kobiety: Tamary Zwierzynskiej-Matzke.
Nie wiem czy słyszała Pani o jej książce: "Czasami wołam w niebo"?? Jest to historia o walce z
chorobą i walce z przeznaczeniem, ale przede wszystkim jest to historia o nadziei. Z pozoru smutna,
ale tak naprawdę pełna radości. Wiem jaką chorobą jest rak.
Nie byłam chora, ale dotknęła mnie bardzo mocno. Rak to brat czasu, ale siłą woli i wiarą można go
zwalczyć. To próba wiary w życie. Jedno jest pewne!! Pani go zwalczy!!! Nie ma na niego miejsca w
Pani ciele i duszy.
Wierzę gorąco, że Pani siła i hart ducha pokonają wszelkie trudności i zwycięży Pani. Chciałabym
przesłać Pani dużo ciepła, dobrej energii i pozytywnych wibracji. Agnieszka
Droga Agnieszko,
masz rację, nie każda dobra znajomość zaczyna się od poznania twarzy.
Tutaj najpierw poznajemy swoje myśli, uczucia, poglądy.
Ty porównujesz mnie do Tamary... czytałam jej książkę, połknęłam ją w jeden dzień płacząc jak
bóbr i myśląc o tej dziewczynie jeszcze długo potem.
Ona umarła...
Mam jedno "ale".
Choroba nie jest przeznaczeniem.
Naszym przeznaczeniem jest zdrowie, szczęście, życie w harmonii.
Tak ja to widzę i tego się trzymam.
Każdy zasługuję na dobre zdrowie.
Trzymaj kciuki, zwłaszcza w piątek w dniu kolejnej operacji.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Ta energia bardzo mi się przydaje.
Pozdrawiam.
M
P.S. Jeśli to nie kłopot, mów mi proszę po imieniu, tak prościej.
19/07/2005 => Mózg i rdzeń przedłużony pozdrawiają
Witam Panią, Jeden z Najpiękniejszych Głosów Świata Mediów. To znowu ja, Justyna z tego
niepełnoletniego rodzeństwa (nie chcę wyprowadzać z błędu bo tak się już przyjęło, ale mój brat jest
niepełnosprawny, nie niepełnoletni). Właśnie Marcin mi powiedział, że Pani będzie miała jeszcze
operację i chemię, bo są przerzuty do węzłów. Wie Pani co? Po co komu w ogóle węzły???? A jak
Pani będzie miała szczęście to zajmie się Panią dr Starzyński i może będzie Pani leżeć razem z Zosią
Burską :D. I Kuba będzie przychodził :D. Żyć nie umierać. Luksus. Bo wie Pani Burscy... Rodzina
lekarzy... To może i telewizor będzie i borowiki z patelni, a wszystko to okalane lekką nutką
dekadencji, płynącą z Szato Brią (nie wiem jak to się pisze :D). Jeśli będzie telewizor to proszę od
poniedziałku do czwartku na Polsacie o godz.16.15 oglądać "Świat według Bundych". To poprawi
Pani humor. Brat powiedział żebym już Pani głowy nie zawracała, ale ja tu jestem mózgiem naszej
bandy, a on tylko rdzeniem przedłużonym (odpowiadającym za odruchy, czasem mimowolne :D).
Serdecznie Panią pozdrawiamy i no wie Pani co...
Justyna (mózg) i Manio (rdzeń przedłużony)
Justynko,
po co komu są węzły?
Zapytam Wojtka Jagielskiego, a jak nie będzie wiedział (może wagarował na tych zajęciach) to
dopytam chirurga:) Telewizora w szpitalnym pokoju nie ma, nawet takiego na żetony, może to i
dobrze, nie będę zazdrościła pacjentom Burskich( ja prawie nie oglądam telewizji). Na
pewno Zosie wolałam spotykać w studiu radiowym!
Pamiętajcie o zaproszeniu do Zakopanego, szczegóły w liście już tylko do Was:)
Buźka
M.
19/07/2005 => list
Cześć
Dwa dni temu pomyślałem sobie, że pewnie coś przeoczyłem w Twoim pamiętniku (przeczytałem
kilka ostatnich dni) i rano przeczytałem "czerwiec"... Dlatego teraz piszę żeby Cię przeprosić za ....
Wiesz za co. Nie miałem pojęcia o Twoich problemach zdrowotnych. Nie zawsze słucham
Twojego radia, ale właśnie sobie uświadomiłem że nie słyszałem Cię w nim przez jakiś czas. To
właśnie ten czas spędzony przez Ciebie w szpitalu i w domu a nie przed mikrofonem.
Pamiętnik bomba! No, więc teraz już wiem o czym wczoraj pisałaś.
Pozdrawiam gorąco wrażliwa istoto
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Mariusz Zet
Mariuszu,
nie ma za co przepraszać.
Nie Ty jeden sądziłeś, że moja nieobecność oznacza urlop, wakacje, coś przyjemnego.
Choroby nie ukrywam, sądzę, że będę w radiu tak często jak tylko się da.
Pogadam ze swoim ciałem, żeby dzielnie zniosło ostre leczenie.
Pozdrawiam
M.
19/07/2005 => Droga Marzenko,
kolejny dzień bez Twojego GŁOSU, siedzę sama w biurze, wszyscy już pobiegli do swoich domowych
zajęć, a ja nawet radio wyłączyłam. Mam samotne popołudnie, syn u babci, mąż wyjechał w
służbowych sprawach. Znów czytałam Twój dziennik, licząc, że znajdę jakieś nowe zapiski.
Pewnie odpoczywasz gdzieś na Mazurach, ale na pewno polecisz na bajeczną wyspę jaką jest
Teneryfa, życzę Ci tego byłam tam i wiem jak jej klimat pomaga odzyskać spokój i radość.
Nad moim komputerem w biurze i w domu wiszą kolorowe pocztówki przypominające chwile tam
spędzone. Na pewno tam wrócę, może nawet kiedyś zamieszkam. Podobno jak się bardzo w coś
wierzy to się spełni. Uwielbiam lato, słońce, zapach morskiej wody, szum morza i piasek
wbijający się w bose stopy. Piątkowy wieczór spędziłam w Mielnie, niestety bez moczenia nóg w
Bałtyku, ale za to tańcząc na drewnianych podestach w rytmie nagrań z lat 80-tych i 90-tych, sącząc
drinki w gronie znajomych.
Byli tam dwaj Holendrzy, obaj na wózkach inwalidzkich, którzy popijali piwo i starali się dobrze
bawić. Razem z koleżankami zaprosiłyśmy ich do wspólnej zabawy, robiliśmy wężyka, pociąg
pędzący w rytm nagrania "Jedzie pociąg z daleka..." patrzyłam jak ludzie których tak ciężko
dotknął los są uśmiechnięci i szczęśliwi. Szkoda, że jesteśmy tak zmęczeni życiem, zaganiani, w
pogoni za pieniędzmi i wciąż nam mało. Bardzo lubię swoją pracę, ale na jesień swojego życia chcę
mieć zwykły dom otoczony płotem z płaskich kamieni, mały ogród z palmą i pachnące oliwki.
Ubierać się w przewiewne ciuchy, nosić zwykłe klapki, a jedynym kosmetykiem /oprócz mydła i pasty
do zębów/ jaki będę używać będzie krem nawilżający. Taka właśnie jest Teneryfa.
Wieczorami zasiądę w swoim małym ogródku w towarzystwie tych z którymi nie sposób się nudzić,
którzy są spontaniczni i mają tak szalone pomysły jak ja. Będziemy pić pyszne wytrawne wino,
zajadać owoce morza, patrzeć na zachodzące słońce.....
Takie zwykłe marzenia, banalne pewnie.
Będziesz moim gościem i razem będziemy się śmiać do białego rana.
Zawsze musi być gorzej, żeby potem było lepiej.
Bądź dzielna i przegnaj nieboraka, masz jeszcze tyle do zrobienia!
P.S. Dziś poniedziałek, jakiś deszczowy, pójdę do kina na komedię z J. Lopez, żeby oderwać się od szarej
codzienności, nic tak dobrze nie robi jak kino Pozdrawiam,
M
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Małgosiu,
Piękne marzenia, wspaniałe patrzenie na świat, dostrzeganie tego co ważne.
I takie proste plany, podobne do moich.
Zwykłe życie, które samo w sobie jest fascynujące.
Miło, że przy Twoim stole znajdzie się dla mnie miejsce.
Przyniosę czerwone wino i podziękuje, że wtedy, kiedy byłam w potrzebie Ty pisałaś piękne
wspierające słowa.
PS Wierzę, że marzenia należy wypełnić treścią, wtedy staną się rzeczywistością.
Odpoczywaj radośnie
M.
19/07/2005 => Cytat
Marzenuś kochana, będzie krótko,:" Świadomość jasno sprecyzowanego celu jest ważna, ale równie
istotne jest poniechanie przywiązania do celu. Cel zapada w przestrzeń między myślami, a
przestrzeń ta ma moc porządkowania i harmonizowania szczegółów koniecznych do uzyskania
wyniku."
Deepak Chopra. Sredeczności T.
Tereso,
cytat przeczytałam kilka razy.
Celem jest przegonienie nieboraka, wyzwolenie się z choroby, czy jestem do niego przywiązana?
Pragnę go, to jasne. Ale przestrzeń istnieje.
Pomyśle jeszcze o tym.
Ściskam
M.
14/07/2005 => Życzymy udanego urlopu.
Słuchaj ptaków, wpatruj się w wodę, wąchaj trawy, dotykaj ziemi ,przytulaj drzewa, podziwiaj kwiaty.
Wypoczywaj, (także .....od nas).
M
Mirku,
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
wypoczynek od Was nie jest mi potrzebny.
Gdzie ja znajdę taką dawkę dobrej, życzliwej energii:)
M.
14/07/2005 => pozdrowienia
Witaj Marzeno,
od kilku zaledwie dni wiem o Twojej walce z choróbskiem, choć wierną słuchaczką Twoich audycji
jestem od kilku lat. Twój głos i Twoje poczucie humoru sprawia, że uśmiecham się pod nosem i
słońce dla mnie świeci nawet wtedy gdy leje deszcz. Ty sprowokowałaś mnie do napisania moich
sposobów na poprawienie humoru, które potem umieściłaś w swojej książce za co Ci bardzo dziękuję.
Nie powiem, że będę się za Ciebie modlić czy palić świeczki bo nie leży to w mojej naturze, ale
przesyłam Ci całą moc pozytywnej energii i proszę walcz z całych sił, bo jesteś mi i tysiącom ludzi
potrzebna. W Twoim głosie jest cudowna moc, która sprawia, że wiem, że wygrasz!!! Pamiętaj,
że masz jeszcze wiele do zrobienia, że Twoi słuchacze czekają aż wrócisz i powiesz: "WYGRAŁAM!"
Wiem, że boli i cierpisz, jeśli to poprawi Ci samopoczucie to wiedz, że jeśli by można Twoi przyjaciele
chętnie zabrali by część by Ci ulżyć.
Pozdrawiam,
Małgorzata
p.s. zdrowiej, bo wkrótce przyjadę byś podpisała mi egzemplarz swojej książki
Małgorzato,
Kiedyś być może wlewałam pozytywną energię w Twoje dni, teraz dostaję ją z powrotem w postaci
Twoich tekstów w Księdze, ale i w postaci tego listu.
Chyba naprawdę coś jest w powiedzeniu, że to co dajemy wraca do nas z jeszcze większą siłą.
A dedykacje w książce masz zapewnioną:)
Pozdrawiam i dziękuję.
M.
14/07/2005 => pierwsze ufff
(...)
bądź dzielna
bądź dzielna i silna i pamiętaj....taka kolejność ..wiara, nadzieja
płaszczyźnie damsko męskiej,
wierzę ,że się uda
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
i miłość..... to ma sens nie tylko na
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Ela
To jest recepta na każdy kłopot - wiara,
nadzieja i miłość.
Przeczytałam właśnie książkę chirurga, który widział niejedno
miłości, wierze, zaufaniu.
Buziaki dla Eli,
M.
uzdrowienie, oparte właśnie na
14/07/2005 => Czyli za kilka dni...
... palimy świeczki w mariackim? Chyba wtedy wypada Twoja druga
operacja. Lubię ten rytuał. Za
jego namacalność i chwilę skupienia.
Kiedyś czytałam książkę Francois J. Paul-Cavallier
"Wizualizacja". Taką para-naukową. Ma swój sens. Tylko tego
typu rzeczy jak i afirmacje nie należy
interpretować dosłownie tzn.
TYLKO sobie wyobrażam albo piszę i już. Wiemy, że za wszystkim
musi stać też działanie. Ale nasza psychika, nasza podświadomość również
potrzebują opieki.
Dobrze, że masz trochę czasu przed tą operacją.
Po to, by pomyśleć i przygotować się - kasia :)
Ostatnio stwierdziłam, że nie doceniałam
swej podświadomości.
Zamierzam ją teraz dopieścić.
Samo czytanie książek o pozytywnym myśleniu nie oznacza
automatycznie optymizmu... tego
trzeba się nauczyć, na szczęście
wszystko jest możliwe, dla tych, którzy chcą.
M.
PS Świeczki-obowiązkowo!!:)
14/07/2005 => witam
Pani Marzeno,
WIDZĘ PANIĄ W PEŁNI SIŁ WITALNYCH (-:
wysyłam do Pani kilka dobrych myśli, życzę DUŻO, DUŻO siły, ma
Pani w sobie ogromny potencjał
możliwości - to słychać,
przede wszystkim w Pani dzienniku, który zrobił na mnie ogromne
wrażenie.
Na pewno da Pani radę...
W życiu są lepsze i gorsze chwile, proszę pamiętać, że te gorsze są
po to, aby dostrzec i docenić te
lepsze. Jestem przekonana, że po nocy
nastanie dzień...
Niech Bóg ma Panią w opiece
Życzę dużo zdrowia
M.
Moje leczenie to Wasza energia!
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Mariola pięknie to ujęła.
Będę wkrótce taka jaką mnie widzi, w pełni sił i bez żadnego obciążenia.
Im więcej takich wyobrażeń tym szybciej rzeczywistość będzie musiała
się dostosować.
A lepsze chwile? Są obecne! Wczoraj udało mi się śmiać na komedii
"Kasjerzy czy kasiarze", czyli
jest dobrze.
Ściskam
M.
14/07/2005 => Cześć Marzenko,
Od 10 lat jestem wierną słuchaczką Radia Zet (mimo, że program
zmienił się na niekorzyść) i Twoją
wielką entuzjastką (taką na
dobre i na złe).
Codziennie odwiedzam strony tego Dziennika (chociaż nigdy dotąd żadnego
listu nie napisałam).
Twój ciepły, pełen optymizmu głos towarzyszył
mi i mojej rodzinie w bardzo trudnych momentach
życia. Nie tylko zresztą
towarzyszył, ale również mobilizował do działania, nie pozwalał się
poddać, wręcz nakazywał walczyć. Nie byłam wtedy w aż tak przykrej
sytuacji jak Ty teraz, gdyż to
nie zdrowie stanowiło powód naszego
zmartwienia, lecz po prostu mieliśmy z mężem problemy
natury
finansowej.
Mąż stracił z dnia na dzień pracę, więc zostaliśmy z wielkim,
dopiero co zaciągniętym kredytem
bankowym, moją skromną pensją i dwójką
dzieci w wieku szkolnym. Ta sytuacja całkiem nas
zaskoczyła. (...)
Nad naszym małym dwupokojowym mieszkaniem zawisła groźba windykacji.
Moi rodzice, by nas ratować z opresji, wydali całe oszczędności życia
( niewiele tego było, bo czego
w latach komunizmu mogła się dorobić
nauczycielka i ekonomista na kolejowej posadzie ?). Nie
będę Ci dokładnie
opisywać naszej ówczesnej sytuacji, gdyż taki scenariusz dotyczył i
dotyczy
wielu polskich rodzin. Popadłam w depresję. Jestem praktykującą
katoliczką, ale uważałam, że
prośby do Boga są zarezerwowane wyłącznie
dla tak ważnych spraw jak zdrowie bliskich.
Zwyczajnie głupio było mi
się modlić o pieniądze i o poprawę naszej sytuacji materialnej.
Uważałam,
że na świecie jest tyle nieszczęścia, tragedii, więc dlaczego Bóg
miałby niby
słuchać modlitw ludzi, którzy przez swoją własną głupotę
boją się teraz o dach nad głową ?
Aż tu nagle, w drugiej połowie roku 2002 pojawił się w Radiu Zet
konkurs z polifonicznymi
dzwonkami, w którym można było wygrać
codziennie Nissany Almera. Dostrzegłam tu dla siebie
szansę, chociaż
nigdy wcześniej nie brałam udziału w żadnych konkursach. Niestety,
brakowało mi doświadczenia słuchaczy, którzy często brali udział w
konkursach. Mój telefon
komórkowy nigdy nie był pierwszy z wysyłaniem
SMS . Wydałam mnóstwo pożyczonych pieniędzy
....i nic, tylko powiększyłam
nasz kosmiczny dług. Płakałam i buntowałam się, kiedy słyszałam,
że wygrywają prawnicy i inni przedstawiciele dobrze płatnych zawodów.
Jednak pewnej niedzieli,
ksiądz na kazaniu w kościele powiedział, że
Bóg wie czego nam, Jego dzieciom potrzeba i nie należy
nadmiernie
martwić się o swoje jutro. Bóg się o nie zatroszczy i kiedy
nadejdzie właściwy
moment ofiaruje nam swoją pomoc.
Przypomniały mi się też słowa bohaterki książki K. Grocholi, która
ufała, iż Niebo zaopiekuje się nią,
kiedy zajdzie taka potrzeba i
nie pozwoli jej zginąć. Te słowa sprawiły, że nabrałam ufności co
do naszej przyszłości.
Uwierzyłam, że Bóg dostrzeże moje i męża problemy, pomimo iż nie
jesteśmy przecież najbardziej
potrzebującymi ludźmi na świecie ( bo
przecież zawsze się znajdą tacy, którzy są w gorszej
sytuacji). Po
prostu doszłam do wniosku, że Bóg chyba nie stosuje żadnych porównań
i
pomaga tym, którzy są właśnie bardzo załamani. Tak się też stało:
kilka miesięcy później, kiedy
byliśmy już naprawdę na skraju
przepaści, wygraliśmy z mężem w Radiu Zet dwa samochody:
jeden on,
drugi ja. Dzięki temu spłaciliśmy nasze długi, kupiliśmy maleńki
sklepik, który moja
druga połowa do dzisiaj prowadzi (ja mu pomagam,
jednocześnie nie rezygnując ze swojego stałego
etatu).
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Wyszliśmy akurat na zero: bez oszczędności, ale i bez długów.
Napawa nas ten fakt bezgranicznym
szczęściem, chociaż nadal
jest ciężko( wstajemy o 3/45, wracamy do domu o 20/00) i mimo tego,
że
prowadzenie sklepu nie zaspakaja naszych ambicji. Wiemy jednak, że
Opatrzność nad nami
czuwa, troszczy się o nas i nie pozwoli nam zginąć.
Dzięki całej tej sytuacji zrozumieliśmy z mężem
jak bardzo możemy
na siebie nawzajem liczyć i jak bardzo jesteśmy sobie bliscy. Brak
pieniędzy niczego między nami nie zepsuł, a tylko nas jeszcze
bardziej do siebie zbliżył. Piszę to
wszystko Marzenko, byś i Ty ufała,
że Bóg przeprowadzi Cię przez ten czas ciężkiej próby, z której z
pewnością wyjdziesz zwycięsko. (...)
Beata ze Szczecina
Beata napisała list, który mógłby stać się
kanwą scenariusza filmowego.
Prawdziwa historia, z momentami zwrotnymi i przyzwoitym zakończeniem.
Takie jest życie.
Zaskakuje, wzbudzające z letargu, nakazujące zweryfikować poglądy,
ale przede wszystkim uczące
ufności.
Znam ludzi, którzy w ramach postanowień pozbywają się finansowych
zabezpieczeń, wrzucając
oszczędności do puszki dla biednych i ...
nie giną.
To jest dowód na to, że jeśli wierzymy, że Niebo nam sprzyja to tak
właśnie jest.
Kiedy patrzę na siebie też wiem, że skoro jest choroba, muszą być i
siły, by to przetrwać.
Bardzo dziękuję Beacie za to świadectwo.
I cieszę, się, że jestem w Waszym domu, w Waszej historii.
M.
9/07/2005 => zdjęcia z podróży po naszym pięknym kraju
Witaj Marzenko !!!(...)
Głos Radia Zet brzmiącego w moim samochodzie przez prawie 24h na dobę 365 dni w roku zawsze
był kojarzony z Twoją osobą i fajnie ,że tam jesteś. O tym ,że walczysz z chorobą dowiedziałem się
niedawno i przypomniałem sobie jeden z cytatów gdzie słowo "ja" to my wszyscy będący z Tobą
w tej walce ,a oto ten cytat. "Pamiętaj, nas jest troje, ja,Ty i choroba. Ty musisz być po mojej
stronie. We dwóch będzie nam łatwiej zwalczyć tą jedną. Ale jeśli Ty sprzymierzysz się z nią-wtedy
ja jeden nie dam wam obojgu rady......
Pozdrawiam
Adam podróżnik
Podróżniku,
Byłoby naprawdę nie fair gdybym zostawiła Was sam na sam z nieborakiem.
Wyprowadzamy go z mojego organizmu siłą jednego umysłu, jednej woli i jednej ufności.
W końcu nasz kraj z solidarności słynie:)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
M.
PS Zdjęcia Adama z podróży w odpowiednim dziale.
6/07/2005 => Wierzę
Ja wierzę, że Pani się uda... może życie jest niesprawiedliwe i okrutne, jednym daje, innym
zabiera... ale jest w nim coś takiego co pozwala nam żyć - możemy je zmieniać... dlatego podjęcie
walki i mocna wiara - jest Pani atutem.
Pozdrawiam serdecznie
Mariusz
(ten, który kiedyś przekopywał ogródek, a Pani go wspierała w ciężkiej pracy - jadę do Warszawy by
ubiegać się o studia na SGH i UW... każdy ma swoje plany i marzenia)
Mariuszu,
nigdy, dopóki sami nie znajdziemy się w trudnej sytuacji nie mamy pojęcia jakbyśmy się
zachowali...
Niektórzy mówią, że natychmiast by się poddali, a ja sobie myślę, że takie wydarzenia zmieniają i
nas, i życie.
Dopóki coś nas nie dotyczy, nie mamy pojęcia ile w nas siły, ufności i wiary.
Ja to właśnie odkrywam.
M.
PS Jak wygląda Twoje spełnianie marzeń?
6/07/2005 => Na dobranoc...
Witaj Marzeno,
jeżeli tylko będziesz miała nastrój i ochotę to przeczytaj przed snem bajkę
(może pomoże Ci zasnąć):
Dawno, bardzo dawno temu żyła sobie mała bezbronna dziewczynka.
Bardzo kochała ludzi i świat. A i ludzie kochali ją za jej ciepły, kojący głos, za to, kim była i co robiła.
Dziewczynka ta uwielbiała wpatrywać się w słońce, które chowało się wieczorami za horyzont. Lecz
pewnego dnia na jej bezbronnej, dziecięcej buzi pojawił się smutek. Rano, kiedy otworzyła oczy
nie zobaczyła pięknych żółtych promieni słońca. Kiedy wyjrzała przez okno ujrzała tylko ogromne,
czarne chmury. Mijały dni, a mała ciągle chodziła smutna. Ale przecież była mądrą i rezolutną
dziewczynką, więc usiadła w miejscu, w którym zawsze przyglądała się jak zachodzi jej ukochane
słońce i pomyślała:
- Nawet, jeśli JUTRO obudzę się i znowu nie będzie świecić słońce, to przecież ono tam jest,
przykryte tymi okropnymi chmurami, ale jest. I będę na nie czekać, aż w końcu dla mnie zaświeci.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
I wiesz co; zaświeciło.
Spokojnej, przespanej nocy.
k.m.
Dzielę się tą bajeczką napisaną przez Kasię ze wszystkimi, którym chmury pojawiły się na niebie.
Pamiętacie słowa z piosenki Budki Suflera- "a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"?
Będzie dobrze.
Dziękuję Kasiu.
M.
13/07/2005 => Cześć Marzeno
(...) Postanowiłem nie pisać żadnych wyrazów współczucia, czy też wsparcia ponieważ od samego
początku wiedziałem, i wiem do tej pory, że wszystko będzie dobrze. Skąd wiedziałem? Postaram się
szybciutko wytłumaczyć. Tego samego dnia, kiedy objawiłaś wszystkim swoją chorobę, mój
najukochańszy dziadek zachorował, stracił przytomność i w ogóle jej nie odzyskał. Lekarze nie
dawali nadziei, rodzina odchodziła od zmysłów, a babcia zaczynała kupować już ubrania, by mieć w
czym pochować dziadka. Ja natomiast przyjmowałem wszystko ze spokojem, nie panikowałem, nie
przewidywałem czarnych scenariuszy. Ja po prostu wiedziałem, że dziadek wyzdrowieje, bo
lekarze nie mają pojęcia co się dzieje z pacjentem, jeżeli ten ma wielką chęć życia, nie znali dziadka
i jego mocy wewnętrznej, wielkiego humoru i siły, którą zaraża mnie od 20 lat. Ja codziennie
siedziałem i tłumaczyłem rodzinie, że żadnej operacji nie będzie, żadnej rurki umożliwiającej
oddychanie, mówienie i jedzenie, a już na pewno żadnego pogrzebu.
Jednocześnie będąc przy łóżku dziadka myślałem o Tobie. Chęć życia, nieodparta wielka siła, której
nic nie pokona, charyzma i bijąca dobroć nie wymaga słów otuchy, czy wylewania łez. Człowiek po
prostu wewnętrznie czuje, a przynajmniej ja, że koniec nadejdzie, ale jeszcze nie teraz.
Dziadek oddycha, je, mówi samodzielnie, robi przysiady i analizuje sytuację polityczną w kraju
najgłośniej w szpitalu, wychodzi o własnych siłach ku zdziwieniu lekarzy ze szpitala za kilka dni. Tak
samo jest z Tobą, to się po prostu czuje, że kogoś takiego jedna zła rzecz nie pokona, co Cię nie
zabije, to Cię wzmocni. Jak mojego dziadka, który w wieku 66 lat odradza się na nowo, ja nie mogę
się doczekać Twojego renesansu.
Powrócisz ze zdwojoną siłą i wtedy będziemy wspólnie na Twojej stronie poruszali wiele tematów,
dzielili się wrażeniami niekoniecznie o chorobach, a swoim głosem przepełnionym mocą i
optymizmem będziesz siała spokój ducha i nieustanne szczęście.
Pozdrawiam niezwykle ciepło, jednak z odrobiną lodu na ochłodzenie upalnych dni. Grunt to dobra
temperatura pozdrowień, jak dobra temperatura coca coli, czy też piwa. Tylko w odpowiedniej w nos
i usta rozbijają się bąbelki a piana ma odpowiednią długość :)))
Łukasz.
Łukaszu,
Zdrowie jest stanem normalnym, choroba nienormalnym.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Być naprawdę, to być zdrowym!
Tak zapewne myśli Twój dziadek, dlatego jest, żyje i będzie żył, bo jest wciąż młodym człowiekiem.
Podobno największe szanse na dożycie przysłowiowych stu lat mają ci, którzy na pytanie ile lat
chcesz żyć - bez zastanowienia odpowiadają -100!
Gorzej z tymi, którzy zaczynają stawiać warunki. :) Cieszy mnie Twoja pewność, że już niedługo
wrócimy do różnych tematów na tej stronie.
Ciepło pozdrawiam, choć pewnie wolałbyś żebym napisała - chłodno. :) M.
13/07/2005 => Dzień dobry
Dzień dobry pani Marzeno!
Postanowiłam do Pani napisać, gdy się dowiedziałam, że zniknie Pani z anteny, to przykre.
Zastanawiam się jak to się stało, że tak straszna choroba dopadła właśnie Panią. Niestety nie wiem
tego, mogę tylko powiedzieć że będę trzymała kciuki za Pani wyzdrowienie. Życzę szybkiego
powrotu do zdrowia i niech wraca Pani do nas bo ZET-ka bez Pani jest smutna. Nawet nie wiem
czy Pani to przeczyta, ale całym sercem jestem z Panią (tak jak wielu moich znajomych). Pozdrawiam
Kasia
P.S. Jest Pani ulubienicą mojej mamy :)
Kasiu,
Za to bycie ze mną całym sercem pięknie dziękuję.
Jeśli chcesz dla mnie coś zrobić, to myśl o mnie widząc mnie już tylko zdrową! Tak jak ja to robię
teraz.
A z radia będę znikać tylko na chwilę, by zaraz potem wrócić bogatsza o nowe doświadczenia.
Pozdrów Mamę.
M.
11/07/2005 => Dziękuje
Witam Panią serdecznie!!!
Myślałam, że Pani mi nie odpisze i szczerze mówiąc zdziwiłam się widząc w mojej skrzynce list od
Pani. W zasadzie nie wiem o co mogłabym Panią pytać. Ale chciałabym wiedzieć jak uczyła się pani
mając ok. 12lat?? Ja ukończyłam klasę V ze średnią 5,5 zabrakło mi jednego punktu i miałabym
3 średnią w szkole. Mam nadzieję, że w VI klasie nie zawalę. Myślę, że będzie Pani trzymać za
mnie kciuki :) Pani nawet sobie nie wyobraża jak trudno mi jest wyobrazić sobie Pani twarz i jak Pani
w ogóle wygląda. Taka jest właśnie MAGIA radia. Moja korespondencja z Panią zaczęła się kiedy
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
umarł JAN PAWEŁ II i Pani powiedziała w radiu, że każdy może do Pani wysłać e-maila i ja tak
właśnie zrobiłam. Jakie to niesamowite, że musiał umrzeć Papież żebyśmy wszyscy zrozumieli co On
tak naprawdę dla nas znaczył. TO PRZYKRE!!!
Mam nadzieję, że kiedyś
Panią spotkam,
Magda
Magdo,
kiedy miałam 12 lat dużo czasu spędzałam ze swoimi koleżankami snując jakieś szkolne intrygi:)
To był wspaniały towarzyski czas, bo przecież przyjemność chodzenia do szkoły to nie tylko walka
o pasek na świadectwie.
Gratuluje średniej, niczego nie zawaliłaś, jest wspaniała.
Życzę wielu wakacyjnych przygód!
M.
11/07/2005 => Nadzieja
Pani Marzenko!!!
Życzę powrotu do zdrowia, dużo nadziei i Wiary.
Proszę, niech Pani wróci do Swojego działu FILMY i cytatu z "Kronik motocyklowych" -"Trzeba
walczyć o każdy oddech i śmierć posłać do diabła". Jest Pani b. dzielną Kobietą i da Pani sobie radę.
Ja w To wierzę. Dzisiaj prowadziła Pani audycję w Radiu Zet. Tak trzymać!!! Walczyć i cieszyć
się każdym dniem. Pani zapiski są wspaniałe, ciepłe i takie Amelkowe. Zgadzam się z tym ostatnim
określeniem, którego użyła jedna z Osób korespondujących z Panią.
Pani Marzenko!!! Proszę nadal pisać, robić piękne zdjęcia, pracować z pasją- jak do tej pory.
Książka, której Pani jest współautorką-wspaniała. Noszę ją w torebce i traktuję jak talizman. ;)
Sugeruję się Pani opiniami na temat książek i filmów. To piękne, że może Pani dostarczać ludziom
tylu wzruszeń i dobrych, leciutko drgających emocji...
Wierzę, że będzie dobrze!!!
Zapisuję sobie na krateczkach swoje małe marzenia, np.: chęć odwiedzenia Ogrodu Botanicznego.
Niech Pani też tak spróbuje. A potem, gdy to stanie się faktem, niech pani wykreśli to z karteczki
(która miała kolor np.: różowy ;-)) i uśmiechnie się do siebie.
Mam dużo znajomych, jedną cudowną przyjaciółkę - Renię. Moim marzeniem - nieistotne, czy
realnym, czy nie - jest spotkanie się z Panią i pogadanie. Ale, proszę się tym nie przejmować, to
tylko takie moje porywy duszy. Fajnie otaczać się dobrymi ludźmi.
Życzę zdrowia i siły.
Pozdrawiam!!!
Robi Pani dużo dobrego.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Bóg Pani to wszystko wynagrodzi, Marzenko.
Asiu,
naprawdę zrobiłaś rzecz wielką.
Przypomniałaś mi to zdanie z "Kronik motocyklowych" i teraz huczy mi w głowie.
Pozytywnie huczy.
A to, że "Księga na dobry dzień" działa jak talizman to już zasługa wszystkich, którzy ja pisali.
Sama powinnam teraz ją czytać w ramach terapii słowem, dobrym słowem.
I już wiem po co powstała. :)
Co do naszego poznania się- w życiu nie ma rzeczy niemożliwych... ale trzeba mocno wierzyć.
Ściskam,
M.
W dziale Wasze książki to co Ty polecasz?
P.S. Marzeniami planami to ja mam już kilka notesów zapisanych, ale pomysł z karteczkami też
piękny!
11/07/2005 => Nie traćcie głowy, życie chce Was po niej pogłaskać (S.J.Lec)
Nie wiem, Marzenko, co Ci wycinają (możesz się nie przyznawać) ale
awaryjnie podrzucam mantrę zapasową "Im kobieta ma mniejszy biust, tym większy rozum. Nie
wiemy jednak jeszcze, dlaczego tak się dzieje". Chris Kleinke :D
Hanka
Hanko,
wcale nie trzymam w tajemnicy, że poza 3 węzłami chłonnymi wycięli mi z piersi guza, ale jakoś
tak po tej operacji Twoja mantra się nie sprawdzi:) Pierś wcale się nie zmniejszyła... wręcz
przeciwnie :) Może to opuchlizna:) Rozum, mam nadzieję, pozostał na swoim miejscu.
Ściskam, zawsze się uśmiecham do monitora czytając Twe listy.
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
11/07/2005 => czesc Marzenko!
Cześc !
W piątek byłem w meczecie, w naszym malutkim meczecie w Brukseli na modlitwę piatku, piatek
jest wielki dzień dla Muzułmanów, każdy dzień jest ważny oczywiście, ale piątek ma tą samą wagę
tak jak w niedzielę dla Chrześcijan ...
Nie zapomniałem o Ciebie ... także modlilem się za Ciebie .. żebyś szybko wróciła do zdrowia.
Wierzę, że szybko wrócisz do zdrowia ...
Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Życzę Ci miłego i słonecznego dnia.
Trzymaj się Marzena, wszystkiego najlepszego.
Serdecznie pozdrawiam Cię.
Hosça kal & çabuk iyilesmeni dilerim
görüsmek üzere
Murat Y.
Chciałam bardzo, aby ten list ucieszył Was tak samo jak mnie.
Oto dowód ,że dobrzy ludzie są wszędzie i wcale nie trzeba znać swoich twarzy, by się polubić:) W
ważnych chwilach jednoczymy się bez względu na to, w którym miejscu i jakimi słowami się
modlimy.
Kiedy zaczęła się moja przygoda z nieborakiem dostawałam sygnały z całego świata, pisał W. z
Kanady, że tam w polonijnym kościele odprawia mszę, R. z Izraela obiecał włożyć kartkę w Ścianę
Płaczu, a potem napisał Murat... o meczecie.
I jak tu się nie wzruszać:)
Murat - dziękuję!
M.
11/07/2005 =>
No właśnie o to chciałem się zapytać, zawsze byłem ciekawy jak wyglądają ludzie Radia Zet, a
zwłaszcza pani i Marek Starybrat, pana Marka, już zobaczyłem w "Pytaniu na śniadanie" , oraz na
stronie Radia Zet i odkryłem, że są zdjęcia prawie wszystkich pracowników radia, ale Pani nie
mogłem znaleźć, więc wszedłem na Pani stronę i dowiedziałem się tej smutnej wiadomości, bo jakoś
ostatnio tyle miałem zajęć, że z rzadka słuchałem Radia Zet, a między 14 a 18 to już w ogóle,
bardzo mi
przykro.(...) Nie wiem czy Pani mnie pamięta, pisałem do Pani w ostatni Tłusty Czwartek.
Powiedziałem, że w Krakowie, moim mieście mówi się chrust, a nie faworki, a Pani zacytowała mnie
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
na antenie. A dziś (27 czerwca) kończę 15 lat! Niestety muszę spędzać urodziny w domu, bo mam
angine :/. Ale imprezę już urządzałem w piątek, więc tak zwane pół biedy. Życzę powrotu do
zdrowia, i pracy, bo to radio z samymi DJ-ami facetami, jest rzeczywiście trochę dziwne, nie mogą
być sami faceci, kobieta jest zawsze potrzebna! Jeszcze mam jedno pytanie, dlaczego od jakiegoś
czas, nie ma już programu "Powiedz tylko Marzenie"?
Jeszcze raz powrotu do zdrowia życzę i czekam na odpowiedź
Julek z Krakowa
P.S. Przepraszam za to przynudzanie :]
Julku z Krakowa,
wybacz, że odpisuję dopiero teraz, sporo się ostatnio dzieje, proszę o wyrozumiałość.
Masz już wakacje, z pewnością wyzdrowiałeś, no i jesteś już coraz starszy. :) Pytasz o cykl
wywiadów "Powiedz tylko Marzenie".
Były na antenie dość długo, na razie z naszych badań wynika, że większość słuchaczy oczekuje od
radia głównie muzyki... to temat na dłuższą dyskusje.
Osobiście uważam, że historia kołem się toczy i niedługo zatęsknimy wszyscy do radia, które gada.
Ściskam i życzę długich wakacji.
M.
P.S. Nie przynudzałeś.
11/07/2005 =>
Witam. Mam nadzieję, że ten toast wzniesiony napojem bezalkoholowym nie zaszkodził PPG*, a
wręcz przeciwnie pomógł. Mam nadzieję, że wyjeżdża Pani gdzieś na wakacje. Może nad morze? A
jak nie, to proszę się przenieść tam telepatycznie. Już nie mogę się doczekać kiedy zmieni Pani
Radio Pustkę w RadioZET.
Pozdrawiam młodszą część niepełnoletniego rodzeństwa czyli Justyna (ale Marcin też się dołącza)
P.S. Bardzo dziękujemy Pani Eli za zaproszenie do Zakopanego. To bardzo wiele dla nas znaczy, bo
chyba w tym roku nigdzie nie pojedziemy. A Zakopane to już sukces. Ja tam byłam i bardzo mi się
podobało. Dziękuję jeszcze raz... Ohhh... Aż się wzruszyłam :) *Pani Piękny Głosiku
Młodsza częścio zwariowanego rodzeństwa!
Toasty należy wznosić nieprzerwanie.
Ja będę na pierwszej linii tej walki, Wy zabezpieczajcie tyły. :) Mój urlop to na razie dwa, trzy dni
może gdzieś na Mazurach, tak, by pozbierać energię unoszącą się w powietrzu. Przyda się na
drugą rundę.
Pomyślcie o Zakopanem, Ela jest cudną osobą. :)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
M.
07/07/2005 => Nie szkodzi, że...
...jeszcze jedna operacja i chemioterapia. Coś musimy robić z tymi kciukami ;) Powoli i spokojnie
wyjdziesz z tego. Jak constans to constans. I już.
Boże, ile spokoju jest Kasiu w Twoich listach.
Jak constans to constans... też tak myślę.
M.
07/07/2005 => Witaj w pracy!
Witaj !
Hurrraaa! Szczecin się cały raduje, słysząc TEN GŁOS na antenie.
To popracujemy razem do 15.00.
Beata ze Szczecina
Beatko,
tak mi dobrze w Waszym towarzystwie, że postaram się popracować aż do operacji.
Miło, że głos w radiu może sprawić tyle frajdy.
M.
07/07/2005 =>
Marzenko
Myślę, ze Ty (i my wszyscy którzy przezywamy z Tobą Twoją chorobę ), musimy teraz chwilkę
popłakać. A potem trzeba zebrać siły i walczyć. I zobaczysz ,że wygrasz. Na pewno. A wszyscy będą
Ci kibicować. Twojemu zwycięstwu. Nie możesz zwątpić ani na chwilkę... Nie poddaj się. Popłacz
ile trzeba - jeżeli trzeba. Pamiętaj: nie poddaj się.
M.
Mirku,
tak właśnie się stało.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Popłakałam i znów jestem gotowa stawić czoła przeciwnościom.
I tak sobie myślę, właśnie dziś, że ja o życie walczę, a ktoś ośmiela się zamachami
terrorystycznymi innym życie odbierać... ot paradoks świata.
Nie poddam się.
Dziękuje za to, że płaczemy razem i cieszymy się razem.
M.
06/07/2005 => Dla Pani Marzenki
Pani Marzenko
trzymam za Panią kciuki, tak mocno jak tylko mogę. Chcę Pani dać tyle siły, otuchy i mocy tyle, ile
tylko mogę. Odwagi. Przecież warto, wie Pani to dobrze.
Nic nie jest już takie samo i na pewno nie będzie, ale gdy obudzi się Pani po narkozie każdy dzień
będzie piękny i wart tego, aby żyć. Takie zdarzenia hartują, zmieniają sposób myślenia, patrzenia na
różne sprawy, na życie... Gdy czytam listy do Pani, myślę sobie, że ma Pani wspaniałych
słuchaczy, którzy ślą piękne słowa. Pełne nadziei w Pani wyzdrowienie i pełne otuchy, jakiej nie ma
wielu ludzi. Proszę mi wierzyć, to wielki dar.
Pani Marzenko
"Mój powrót do życia" Lance'a Armstronga, proszę potraktować jak lekturę obowiązkową - to była
pierwsza książka jaką przeczytałam, gdy zdiagnozowano u mnie raka (chłoniak). Wtedy nie było
jeszcze książki Kamila Durczoka, a książka Pani Kofty jakoś do mnie nie przemawiała.
Natomiast "Mój powrót do życia" Armstronga stał się dla mnie książką z której czerpałam siłę. Przed
każdą chemią (a miałam ich 8 trwających po 8-10 godzin) sięgałam po nią i "zagrzewała" mnie do
walki o dobre samopoczucie, humor i wytrwałość. Pani Marzenko, jestem 9 miesięcy po
leczeniu, robię badania co kwartał - jest dobrze. Miałam operację, 8 chemioterapii i miesiąc
naświetlań. Gdy dowiedziałam się o diagnozie mój synek miał 3,5 roku; w tym roku w maju skończył
5 lat. Każdego dnia przez
9 miesięcy leczenia szukałam powodu, aby wstać z łóżka i ciągle nie płakać, a raczej - nie szlochać.
Ale nauczyłam się wreszcie trochę walczyć o siebie, przełamałam dużo ograniczających mnie rzeczy i
nauczyłam się wyrzucać z siebie to, co boli. I wreszcie się wykrzyczałam. Przez pierwsze dwa
miesiące chemioterapii, jadąc samochodem wrzeszczałam aż do bólu gardła - pozbywałam się tego,
co bolało. Dla mnie była to forma terapii.
Moja biblioteka powiększała się w zastraszającym tempie o "pozytywne"
książki - min. L. Hay, E. Foley, B. Figarska, Anselm Grun. Zmieniłam sposób odżywiania. Zmieniłam
sposób myślenia. Zmieniłam sposób życia. Zawzięłam się.
Teraz odnajduję się w świecie zdrowych i każdego dnia dbam o dobre myśli.
Bo każdy dzień to wybór.
Pani Marzenko
I piękny cytat dla Pani.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
"-Aby narodzić się do nowego życia, trzeba umrzeć dla starego - i nie ma znaczenia, czy zmieniasz
ciało, czy tylko nawyki. Trzeba nauczyć się umierać. Twój problem polega na tym, że boisz się
umrzeć. Boisz się wypuścić to, co trzyma cię przy starym. Puść to, a będziesz znowu żyć.
Życie to sztuka ciągłego umierania. Pozbywania się starych liści, aby gałęzie mogły wypuścić nowe.
Życie nie jest martwym, statycznym punktem, ale dynamicznym, nigdy nie kończącym się procesem.
Wiecznym odnawianiem."
Mal Sunjandar "Sadhu"
Pani Marzenko
widocznie miała Pani zbyt dużo "starych liści". Budzi się Pani do nowego życia. Bardzo w to wierzę.
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Droga Aniu,
pozwolę sobie od razu pisać po imieniu, w końcu sporo nas łączy.
Ty swą "drogę przez ciemną dolinę" już pokonałaś, ja dopiero zaczynam.
Znam juz grafik.
Do Bożego Narodzenia.
Jeszcze jedna operacja, chemioterapia, naświetlania.
Już wiem, że ten czas mobilizacji przeznaczam na przeanalizowanie swojego myślenia.
Chcę wiedzieć jakie uczucia, jakie przeżycia doprowadziły mnie do tego co jest dziś I tak jak Ty
czytam tych samych autorów, wierząc, że świat chorych współistnieje ze światem zdrowych, raz
jest się tu, a raz tam :)
Ściskam i życzę słońca wokół.
Dzielna jesteś!
M.
06/07/2005 => słów kilka...
Kochana Marzenko,
codziennie odwiedzam Twoją stronę, aby dowiedzieć się, co u Ciebie. Nie mogę się doczekać
czwartkowego wpisu (oczywiście takiego, że węzły są OK) Nigdy nie przypuszczałam, że można tak
emocjonalnie podchodzić do choroby kogoś, kogo się nigdy nie spotkało. A jednak. Masz rację, na
Twojej stronie spotykają się bratnie dusze, osoby, które myślą i czują podobnie. To niesamowite,
ile możemy dowiedzieć się o sobie, odwiedzając Twoje magiczne miejsce.
Marzenko, bądź silna i wracaj szybko do nas.
R.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
P.S. Super udanego koncertu U2 :)
Renatko,
świadomość, że czekam nie tylko ja, ale i ktoś jeszcze daje mi wiele.
Podobnie jak myśl, że razem wierzymy w pozytywny werdykt... węzły czyste.
Niech ta nasza wspólna dobra energia wpisuje się w teorię, że jeśli czegoś się mocno pragnie, to
cały wszechświat sprzyja...
Po tych ostatnich wydarzeniach wiem, że nigdy nie znamy się tak do końca...
Buziaki
M.
05/07/2005 => pozytywne myslenie
Pani Marzeno,
Bardzo dziękuję za odpowiedź, za przeczytanie mojego listu.
Szczerze mówiąc, to bardzo mi imponuje Pani podejście. Przez chwilę myślałem ,że moje zdania o
modlitwie potraktuje Pani jako dziwolągi, opowieści jakiegoś dewota. Zapewniam, że nim nie jestem.
Jestem normanlnym, pracującym w jednej z największych korporacji światowych człowiekiem.
Trochę już w życiu przeżyłem, ale chciałbym się z Panią podzielić jeszcze jednym. Może to nie na
miejscu w obecnej sytuacji, ale wspominając początek kwietnia tego roku, po prostu muszę o tym
napisać.
Jak pisałem jestem wierzący, ale zawsze obawiałem się tematów choroby, śmierci itp. I w czasie,
kiedy nasz Papież umierał, kiedy mówił: "jestem gotowy do drogi, jestem spokojny więc i wy
bądźcie", uwierzyłem w sedno naszej wiary. Jego przykład, jego podejście otworzyło mi oczy.
Oczywiście, nadal bardzo chcę żyć, ale teraz już wiem, wiem na pewno, że, jak to pięknie
powiedziano : życie się nie kończy, życie się zmienia. Owszem, żal zostawiać rodzinę, nasze życie,
ale teraz naprawdę wierzę, że TAM jest życie. Lepsze. I teraz jestem o wiele spokojniejszy, ze
spokojem patrzę w przyszłość, ponieważ wierzę, że nie umieramy na zawsze, że nadal będziemy żyć.
To dodaje siły ludziom znajdującym się w potrzebie.
Przepraszam za te osobiste przemyślenia, myślę, ba, wierzę, że będzie nam dane cieszyć się życiem
tutaj przez wiele jeszcze lat. Że jeszcze przez wiele lat będziemy wprowadzani w dobry nastrój przez
Pani ciepły, życzliwy, kojący głos.
Proszę uwierzyć w to także !
Pozdrawiam,
Waldek
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Panie Waldku,
przypomniał Pan wydarzenia z kwietnia.
Pan po nich zyskał spokój.
Ja wówczas niejednokrotnie na antenie rozmawiając ze słuchaczami pytałam, czy teraz lżej
chorować, cierpieć, nieść jakiś swój krzyż.
Nie sądziłam wówczas, że wkrótce ja sama doświadczę tego, o czym wtedy mogłam tylko
teoretyzować.
A kiedy operacja przypadła na dzień początku procesu beatyfikacyjnego koleżanka z radia napisałato nie przypadek...
Ściskam i dziękuję za Pana przemyślenia.
M.
04/07/2005 => list od Marcina :)
Witaj.
4 lipca 2005. Można by dużo pisać o tym dniu. Rano wybrałem się z moją ciocią do schroniska oddać
dwie kotki, których nikt nie chciał zaadoptować. To było takie wielkie zderzenie rzeczywistości.
Schronisko na Paluchu a to jak moje zwierzęta żyją w domu. Do schroniska, które mam bardzo
blisko wybraliśmy się pieszo... kotki bardzo spokojnie zachowywały się w czasie " ostatniego"
spaceru i kiedy zobaczyłem bramę schroniska to przystałem i nie wiedziałem co zrobić. Ten szczek
tylu setek psów..pojękiwania i reakcja zwierząt na każdego człowieka, startujący samolot
sprawia, że aż łzy stają w oczach. Na każdej klatce widnieją szyldy typu.." Tęsknię za domem...
przygarnij mnie... ja też chcę mieć dom. itd". Dla mnie jako wielkiego miłośnika zwierząt to było
coś okropnego być tam i patrzeć na to wszystko...
Pani początkowo trochę niechętnie chciała wziąć kotki ale kiedy zgodziła się i załatwiliśmy już
formalności to było coś okropnego, że te biedne stworzenia przekładamy w klatkę, z której patrzyły
na nas jakby ktoś je przywiózł do przytułku.. sierocińca czy jak to tam nazwać. To zderzenie
rzeczywistości pokazało mi jakie moje zwierzaki mają szczęście, że mają takie warunki... kiedy
wróciłem do domu to jakoś nie mogłem się pozbierać...
Po południu w wolnej chwili odwiedziłem Twoją stronę i w dzienniku zapisałaś że wiele spacerowałaś
po Warszawie w czasie weekendu... i kiedy napisałaś o lasku bielańskim i uczelni, która jest w nim
położona to zrobiło mi się miło :) Przez ostatnie trzy lata to była także moja uczelnia :)
Formalnie 7 czerwca ją skończyłem. Coś w tym jest ale ta atmosfera, ten klimat tego miejsca i Ci
ludzie, którzy na niej studiują to mogę śmiało powiedzieć że to są fantastyczni ludzi... mam takie
porównanie, kiedy odwiedzam księgarnię B. Prusa przy UW kiedy widzę na Krakowskim
Przedmieściu studentów z tych wydziałów to sporo różnic dostrzegam... nie ma tego co na UKSW..
my jesteśmy dla nich gorsi bo to taka i taka uczelnia... ale to w nas pragnie się kształcić ludzi, którzy
dostrzegają wiele dobra w życiu i niesienia pomocy potrzebującym, a nie "wyścig szczurów
"...myślę że to nas wyróżnia :) Nie chcę żeby to zabrzmiało egoistycznie ale takie jest moje
odczucie. Dziś wieczorem moja kotka się okociła :) Dla mnie to wydarzenie wyjątkowe, pierwszy
taki przypadek w moim domu... są aż trzy ale nie znam płci... wiem jedno że do schroniska nie
pójdę z nimi...
Każdego dnia odliczam dni do wyjazdu do Lizbony... chcę żeby to był niezapomniany czas, miło
spędzony w miłym towarzystwie... znając życie zacznę płakać jak bóbr jak będę ich opuszczał :)
(...)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Pozdrawiam serdecznie,
Marcin.
P.S. Jeśli możesz to napisz mi jak sobie mnie wyobrażasz? :)
Marcinie,
zacznijmy od końca.
Wyobrażam sobie Ciebie jako młodego chłopaka o pięknej wrażliwości.
Jeszcze trochę niepewnego, jeszcze patrzącego na siebie przez pryzmat innych, ale za to już
wiedzącego co w życiu jest najważniejsze.
Tak ,wiem, wolałbyś opis swej fizyczności.
Nie mam pojęcia!
A co do uczelni kształcących ludzi gotowych do wyścigu szczurów.
Nie można uogólniać, amatorzy ostrej rywalizacji znajdą się wszędzie, tak samo jak ci, dla których
liczy się coś więcej.
Faktycznie, w mojej uczelni panowała atmosfera "wolnej edukacji", ale też czasy były inne:)
Odezwij się jak już wrócisz ze swoich wakacji.
M.
04/07/2005 => z innej beczki :-)
Marzenko!
Przeczytałam ostatnie wpisy z dziennika i dawno nie widziałam tyle optymizmu i radości życia...
Dzielna kobitko!!! Nie wiem czy to dobry moment, ale podzielę się z Tobą swoim małym szczęściem.
Poznałam cudowna osobę, poznałam dzięki internetowi. Sylwia, bo tak ma na imię moja
koleżanka pojawiała się na tym samym czacie co ja, pisałyśmy na tym samym forum. Zbieg
dziwnych okoliczności sprawił, że stałyśmy się sobie bliskie. Zaczęłyśmy pisać do siebie, najpierw
krótkie e-maile, potem długie listy. Z niecierpliwością zaglądałam każdego dnia do skrzynki
pocztowej czy nie wygląda z niej jakiś róg białej koperty.
niejednokrotnie narzekałam że PRIORYTET wcale nie jest taki priorytetowy... a we wtorek
spotkałyśmy się, uściskałyśmy. Na co dzień dzieli nas prawie 400km, ale teraz mogłyśmy przegadać
cała noc. Naprawdę nadajemy na tej samej częstotliwości, nasze córki się polubiły (wcześniej
tez wymieniały korespondencję) a mężowie spili wspólnie kilka piwek... I naprawdę jestem bardzo
szczęśliwa... Fajnie wiedzieć że tak daleko jest ktoś kto jest bratnia duszyczką, kolejny kandydat na
przyjaciela...
ściskam cię wirtualnie, przytulam cieplutko... Dużo zdrowia Marzenko!!!
Gosia
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Gosiu,
teraz wiesz co ja sama czuję wiedząc, że otacza mnie tyle życzliwych osób!
Życzę Waszej przyjaźni wielu pięknych chwil.
Nie ma znaczenia odległość, te same wibracje odnajdą się choćby na końcu świata.
Cieszę się Twoim szczęściem.
M.
04/07/2005 => wieczorem
Dziś pomyślałem sobie, jak to jest, że niektórym nam dane jest żyć w rozwijającym się świecie, w
dobrobycie i spokoju... Zdałem sobie sprawę, że w natłoku codzienności zapominamy o umiarze,
pędzimy do przodu bez opamiętania, narzekamy... A są miejsca na ziemi, w których czas
zatrzymał się gdzieś dawno temu, w których ktoś zapomniał zrywać kartki z kalendarza... Są
miejsca, w których cieszą przyziemne sytuacje, w których inną miarą mierzy się szczęście, inne
znaczenie ma uśmiech dziecka, inne wartości rzeźbią ramy codzienności tutejszych
mieszkańców... Są miejsca inne niż nasze, są wartości inne od naszych... Wszystko ma inny
sens...
Ile trzeba poświęcić, by zdać sobie z tego sprawę?
Pozdrawiam.
K.
To są refleksje kogoś, kto patrzy na świat z innej perspektywy.
Tak może pisać tylko ktoś, kto widzi te miejsca o jakich wspomina...
Może to Twoje oddalenie od rodziny, praca w Iraku, może to też ma swoja wartość... Nie każdy tak
mocno czuje i tak dużo spostrzega...
Kiedy byłam w Afryce pomyślałam, że muszę tam kiedyś wrócić... żeby znów poczuć jak inną
miarą mierzy się szczęście... przypomniałeś mi o tym
M.
04/07/2005 => DUŻO ZDROWIA!!!
Witam ;-))
Nie jesteś sama i o tym musisz zawsze nawet w tych najtrudniejszych momentach PAMIĘTAĆ!!! My
WSZYSCY porozrzucani po kraju i po świecie pewnie też TRZYMAMY KCIUKI za Ciebie wierzymy że
wrócisz do NAS i powiesz to... dzień dobry bardzo... uśmiechnięta i szczęśliwa, a no to, co Cię
spotkało spojrzysz z perspektywy czasu... ja w to wierzę!!! ;-))
Każdy z nas ma jakieś swoje mniejsze, czy większe problemy, z którymi styka się na codzień... i ja
takie mam, ale niestety dopiero kiedy w radio usłyszałam z ust Twojej koleżanki, że dopadła Cię ta
straszna choroba zdałam sobie sprawę... czym są moje problemy nad którymi się użalam do
Twoich...
Ja jestem zdrowa!!!!
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Postanowiłam i obiecałam sobie nigdy więcej użalania!!!
Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że pokonasz te przeciwności...
Trzymaj się dzielnie i NIE PODDAWAJ SIĘ nie możesz MY TU NA CIEBIE CZEKAMY!!! Szybkiego
powrotu do zdrowia ;)) z głębi serca Tobie tego życzę Kasia.
Kasiu,
postanowiłaś się nad sobą nie użalać... hmm, każdy może od czasu do czasu sobie na to pozwolić:)
Grunt, by kiedy pojawiają się problemy nie uciekać, ale brać się z nimi za bary i zwyciężać. Bo
problemy są po to, by je pokonywać, a choroby, po to, by je leczyć.
Dziękuję, że napisałaś,
M.
04/07/2005 => chwila wspomnień...?
No i jak tam moja kochana M.? Mam nadzieję, że dla Ciebie dzisiaj też zaświeciło piękne słonko.
Mam też nadzieję, że czasami pozwalasz sobie na odrobinę uśmiechu. Ja żyję jutrzejszym
koncertem. Co prawda nie udało mi się zdobyć biletów, ale w zamian za to zorganizuję u siebie
wieczór wspomnień z U2. W czasach liceum miałyśmy taką tradycję, zawsze 1 czerwca, w Dniu
Dziecka, robiłyśmy sobie wolne od szkoły. Oj działo się; powtórki z Krajowej Sceny Rockowej (kiedyś
przed festiwalem organizowano koncert z udziałem większości polskich zespołów rockowych),
katowałyśmy sąsiadów pozytywną muzyką (co to za określenie?). Czas przypomnieć sobie, w
jaki stan wprawiał nas Bono, gdy śpiewał Desire, One, With or Without You; Nadarza się okazja, aby
na moment cofnąć czas. Boże, ale jestem podekscytowana. Tak, już jutro będę mała swój własny
Dzień Dziecka;.
Ściskam mocno,
k.m.
Kasiu,
łączę się z Tobą!
Będziemy ekscytowały się razem.
U2 to "mój zespół". Moja muzyka. Tyle wspomnień związanych z poszczególnymi kawałkami, a
przed wszystkim najlepsza dawka kosmicznej energii.
Będę na koncercie-wrażeniami na pewno się podzielę.
To już jutro!
PS Uśmiecham się chyba nawet częściej niż kiedyś.
Buźka
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
04/07/2005 => :)
cześć głosiku,
będzie dobrze - jestem pewien!
t
Cześć t!
Ja też zaklinam swą rzeczywistość - będzie dobrze!
M.
04/07/2005 => :-)
Droga Marzenko....
Jak czytam Twój dziennik to przypominają mi się czasy gdy z moim zdrowym było bardzo źle.... Też
czułem się jakbym nagle obudził się ze snu popularnie zwanego ŻYCIEM.... Wszystko widziałem
inaczej... nawet to co bardzo dobrze znałem....
Na szczęście odkryłem w tym wszystkim naprawdę istniejącego i kochającego nas Boga...
To co optymistyczne to to, że po wszystkim naprawdę dobrze pamięta się "tamten" czas.... I dzięki
temu łatwiej jest dobrze dalej żyć.
A to właśnie jest sens życia....
ufaj ....
Arek
Arku,
a mi przypomniało się, jak słynny amerykański kolarz Lance Armstrong powiedział, że rak to było
coś najlepszego co mu się w życiu przytrafiło.
Mocne, prawda?
Ściskam
M.
22/06/2005 => Witaj Marzenko !
Mam na imię Darek, mieszkam w Ostrowcu Św. Cudowna okolica, blisko
ukochane, choć troszkę przydeptane).
Cudownie jest patrzeć na nie, zwłaszcza jesienią. Podobno jesienią góry
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Góry Świętokrzyskie (moje
są najszczersze.... Wiesz? Z
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
balkonu od moich teściów, przy ładnej
pogodzie widać je jak na dłoni. Zwłaszcza Św. Krzyż. Nie
wiem czy
znasz... Choć też głupio się pytam, ale skoro pozwoliłaś zadawać
takie pytania... :)
Właściwie to nie za bardzo wiem o czym pisać... w
końcu miało być radośnie, a u mnie niestety
bryndza. Chciałem się
podzielić swoimi przeżyciami (zauważyłem że mimo swojej choroby
jesteś bardzo otwarta na ludzi, a nie skoncentrowana tylko na sobie i
za to Cię podziwiam). Mam 32
latka, i choć zdrowy fizycznie, to czuję
się zżerany od środka, być może to też rak, ale troszkę
inny...
Taki, który żre psychikę, chęć życia, siły witalne... Ja już
przestałem się uśmiechać
nawet... Niestety wszystko przeze mnie. Miałem
tylko skromne marzenia. Mieszkanko, spokojne
życie, dzieciaczki.
Niestety. O ile pierwsze się spełniło, to następne już nie... Okazało
się, że
nie mogę mieć dzieci. I każda informacja w mediach. o tym
że ktoś skatował dzieciaczka, wyrzucił
przez okno, albo zakisił w
beczce... powoduje że płaczę jak bóbr. Zacząłem pić. Za dużo,
choć
wydawało się, że co to jest 4 czy 5 browarków dziennie...
Jednak w ciągu paru lat uzbierało się tego
trochę. Łatwo przeliczyć.
Zacząłem popadać w długi. Zaczęły się konflikty z rodzicami, z żoną.
Śmieję się dziś, że wszedłem do baru 5 lat temu, a wychodzę
dopiero teraz.
Nie, nie upijałem się do nieprzytomności. Ot tak na humorek...
Najgorzej było latem czy wiosną,
kiedy widziałem na ulicach
dziewczyny w ciąży, dumnych tatusiów prowadzących wózki. Zimą jakoś
się tego nie odczuwa... Ludzie chodzą grubiej ubrani, dzieciaczki
siedzą w domkach, tylko te
starsze szaleją na sankach, bądź lepią
bałwany...
Może jednak nie będę o tym pisał, przynajmniej na razie...
Póki co, dość dołowania. Marzenko. Wracaj szybciutko do zdrowia. Miło
by było dostać odpowiedź i
móc w ogóle korespondować z Tobą...
Pozdrawiam
Darek
P.S. Przepraszam za ten chaos, ale szczerze mówiąc trochę jestem
speszony
pisząc do kogoś, kto bądź co bądź jest osobą publiczną,
przepraszam,
głosem publicznym.
Darku,
przeczytałam Twój list i się zadumałam.
Na niektórych choroby i nieszczęścia spadają jak grom z jasnego
nieba, inni dążą do
samozniszczenia.
Ty cierpisz... kto wie, może nawet bardziej od tych walczących z
chorobami ciała.
Czy wierzysz w to, że masz prawo do szczęścia, do spełnienia?
Że wszystko co dobre trafi do Ciebie w odpowiednim miejscu i czasie?
Spróbuj uwierzyć, że i Ciebie spotka to co najlepsze.
Piękne jest to, że o Ostrowcu tak ładnie napisałeś, niewielu ludzi
zauważa to co Ty widzisz. Znam te
okolice, bywam.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46
Marzena Chełminiak
Odezwij się jeszcze.
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 13:46