Mini-Koniczynka - Parafia Świętej Trójcy na Solcu w Warszawie

Transkrypt

Mini-Koniczynka - Parafia Świętej Trójcy na Solcu w Warszawie
Mini-Koniczynka
Parafia Św. Trójcy Warszawa
2.III.2014r.
VIII Niedziela Zwykła
dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie
czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się
liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą.
A powiadam wam: nawet Salomon w całym
swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z
nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a
jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak
przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej
wiary?
Pierwsze czytanie
Iz 49,14-15
Mówił Syjon: "Pan mnie opuścił, Pan o mnie
zapomniał". Czyż może niewiasta zapomnieć o swym
niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet,
gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
Psalm responsoryjny
Ps 62 (61), 2-3. 6-7. 8-9ab (R.: por. 2a)
Jedynie w Bogu spokój znajdzie dusza.
Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza, *
od Niego przychodzi moje zbawienie.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim, *
twierdzą moją, więc się nie zachwieję.
Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja, *
bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
On tylko jest skałą i zbawieniem moim, *
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.
W Bogu zbawienie moje i chwała. *
Bóg opoką mocy mojej i moją ucieczką.
W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie. *
Przed Nim wylejcie wasze serca.
Drugie czytanie
1 Kor 4,1-5
Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za
szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się
żąda, aby każdy z nich był wierny. Mnie zaś najmniej
zależy na tym, czy będąc osądzony przez was, czy przez
jakikolwiek trybunał ludzki Co więcej, nawet sam siebie
nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego,
ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim
sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie
przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach
ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od
Boga pochwałę.
Ewangelia
Mt 6,24-34
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo
jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie
miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim
wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się
zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani
o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż
życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej
niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w
powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do
spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż
wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy
całej swej trosce może choćby jedną chwilę
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co
będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy
się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie
zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że
tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się
naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to
wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się
więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o
siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień
swojej biedy.
**********************************************
Mało która Ewangelia jest tak sprzeczna z duchem
naszych czasów, jak ten dzisiejszy fragment. Brzmi on
dzisiaj jak herezja lub romantyczna poezja.
Wczasach gdy potrzebujemy coraz więcej pieniędzy,
Jezus zrównuje je z bezwartościową, uschłą trawą. Czy
to nie podważa zdrowego rozsądku i fundamentów ładu
społecznego? Ale Jezus wcale nie jest przeciw
pieniądzom jako takim, tylko przestrzega przed
niewłaściwym ich traktowaniem i używaniem. Pieniądz
jest bardzo dobry jako sługa, natomiast bezwzględny i
okrutny jako pan. Wszystko zależy od jednego: czy
pieniądze służą nam, czy też może my służymy
pieniądzom.
Jest to kwestia zasadnicza: czym są dla nas pieniądze?
Jeśli tylko środkiem płatniczym i siłą nabywczą różnych
dóbr, to nie ma problemu. Właśnie taka jest i powinna
być rola pieniądza. Mają one służyć nam w nabywaniu
rzeczy potrzebnych do życia, pomagać osiągnąć
szczęście, stwarzać możliwość zaspokajania swoich
życiowych potrzeb i aspiracji. Jezus nie ma nic przeciw
pieniądzom, jeśli występują w takiej roli.
Mało tego: Jezus szanuje pieniądze i docenia ich
znaczenie. Do tego stopnia, że połowa przypowieści
ewangelicznych porusza zagadnienie pieniędzy albo
przynajmniej zawiera w sobie ten motyw. Pieniądze
bowiem traktujemy bardzo poważnie, nikt z nich nie
żartuje, każdy je szanuje, dba o nie, oszczędza i
pomnaża. I tak powinno być: jest to wzór odniesienia
dla innych dziedzin, dóbr i postaw wobec życia - żeby
traktować je z taką samą zapobiegliwością, powagą,
odpowiedzialnością i troską jak swoje pieniądze.
Sprzeczność między pieniędzmi a wiarą i życiem
pojawia się wówczas, gdy pieniądz traci i odchodzi od
swojej właściwej, naturalnej funkcji, a mianowicie, gdy
staje się samoistnym celem, a nie tylko środkiem do
celu; gdy staje się jakimś sztucznym miernikiem wartości
człowieka i zaczyna decydować o naszym poczuciu
własnej godności, zaczyna kształtować nasze życie,
wpływać na to, kim jesteśmy i jak traktujemy samych
siebie i innych ludzi. Wtedy pieniądz zaczyna nami
rządzić, a do tego nie wolno dopuścić.
Dostrzegamy wówczas dziwny paradoks: im więcej
mamy pieniędzy, tym bardziej zaczyna nam ich
brakować. Dostrzegamy też ze zgrozą, że wbrew różnym
obietnicom i nadziejom, pieniądz wcale nie daje
automatycznie szczęścia. I że na dodatek są rzeczy,
których nie da się kupić za pieniądze, nawet za
największe skarby świata. Właśnie to chce nam
powiedzieć Chrystus, by oszczędzić nam przykrych
rozczarowań: uważajcie, w czym pokładacie nadzieję i
gdzie upatrujecie sensu i wartości swojego życia. Jeśli w
pieniądzach - jesteście zagrożeni. [ks. Mariusz Pohl]
**********************************************
Pomyślmy
Wychowanie nie jest tylko przekazywaniem wiedzy, ale też
postaw i wartości. Przypomniał o tym Ojciec Święty,
spotykając się z Papieską Komisją ds. Ameryki Łacińskiej.
Temat jej tegorocznych obrad to młodzież, problemy
wychowawcze i przekazywanie wiary. Franciszek podjął go w
improwizowanym
przemówieniu.
„Aby móc przekazywać wiarę, trzeba wytwarzać dobre
nawyki związane ze sposobem postępowania i prowadzić do
przyjmowania wartości, które ją przygotowują i poprzedzają –
powiedział Papież. – Jeśli będziemy chcieli przekazywać
wiarę tylko poprzez jej treści, będzie to powierzchowne albo
ideologiczne i nie będzie miało korzeni. Niegdyś, gdy byliśmy
dziećmi, nasi spowiednicy mówili nam o dobrych
postanowieniach: w tym tygodniu postanów to czy tamto.
Wywarzał się w ten sposób nawyk postępowania”.
Papież wskazał dalej, że młodzi ludzie muszą czerpać z
pamięci poprzednich pokoleń i stąd tak ważny jest ich kontakt
z dziadkami. Przypomniał, że w okresie komunistycznym w
wielu krajach dziadkowie byli jednymi, którzy przekazywali
wnukom wiarę, bo rodzice nie byli w stanie dać jej swoim
dzieciom. Opowiadał mu o tym kiedyś jeden z tamtejszych
biskupów. Ojciec Święty podkreślił też potrzebę osobistego
kontaktu z młodzieżą, by dawać jej rozeznanie przeżywanych
obecnie problemów. Ponadto podjął kwestię „kultury
wyrzucania na śmietnik”. Zwrócił uwagę, że wielu młodych
ludzi w Ameryce Łacińskiej, jak też innych częściach świata,
traktowanych jest jak „materiały odpadkowe”. Jako przykład
wspomniał ofiary narkomanii. [Radio Vaticana]
**********************************************
Abp Światosław Szewczuk o swoim doświadczeniu
Majdanu
Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików odwiedził Radio
Watykańskie i dzielił się swoimi doświadczeniami z
dramatycznych wydarzeń ostatnich tygodni w Kijowie.
Opowiadał o Majdanie jako wielkim fenomenie społecznym i
obywatelskim, łączącym ludzi niezależnie od polityki, za to z
wyraźnym
odniesieniem
duchowym
i
religijnym:
„Pierwszymi, którzy wyszli protestować, ponieważ nie
chcieli powrotu scenariusza Związku Radzieckiego, byli
studenci; studenci, którzy dorastali w niepodległej Ukrainie;
studenci pochodzący z różnych zakątków naszego kraju;
studenci, którzy nie przynależeli do żadnej partii politycznej.
To młode pokolenie wyszło, by zamanifestować, że są
Europejczykami i widzą swoją przyszłość w wolnym kraju,
demokratycznym, europejskim, szanującym ich własną
tożsamość. W tym okresie pokazali szczególny sposób
pokojowego protestu: stawić się na placu i zostać tam, po
prostu być. Zaczęli to robić studenci. Żeby jednak pokazać, że
ich protest nie ma charakteru politycznego, nie chcieli być
razem z politykami, którzy manifestowali tuż obok. Potem
politycy zmęczyli się, porzucili swe flagi i dołączyli do
młodych. A jak zareagował rząd? Nieproporcjonalnym
użyciem siły. Oddziały specjalne Berkut uciekły się do
przemocy, by rozproszyć tę młodzież i sprowokowały
dziesiątki rannych. O czwartej rano ci młodzi ludzie
prześladowani przez Berkut, nieuzbrojeni, nie mający nic,
schronili się w prawosławnym klasztorze i berkutowcy chcieli
wedrzeć się do środka, jednak mnisi ochronili młodych. To
wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę. W niedzielę na placu
zjawiły się setki tysięcy ludzi i w ten sposób rozpoczął się
Majdan. W ten sposób Majdan studencki przemienił się w
Majdan społeczeństwa obywatelskiego. Chcę to podkreślić:
społeczeństwa obywatelskiego a nie polityków. Nie szło o
poparcie dla opozycji ani dla rządu, tylko o tożsamość. A jak
zareagowały władze? Odczekały kilka dni i użyły siły. W
nocy z 10 na 11 grudnia, znowu w nocy. Próbowano oczyścić
plac, jednak ci nieuzbrojeni ludzie nie dali się rozproszyć.
Konsekwencją tych starć były pierwsze barykady, wznoszone,
by się bronić. Chciałbym jednak jeszcze raz podkreślić, że to
był naprawdę pokojowy protest. Wyobraźcie sobie w Europie
podobną sytuację: setki tysięcy ludzi tygodniami jest razem na
placu i nie ma ani jednej wybitej szyby, żaden magazyn nie
zostaje rozkradziony. Jedyną firmą, która na dzień zamknęła
swoje lokale, był McDonald’s, być może nauczony złym
doświadczeniem w innych zakątkach świata, ale potem
otworzył. W tych dniach panowała naprawdę atmosfera
święta, klimat wolności i demokracji”.
Jak zaznaczył abp Szewczuk, w wydarzeniach kijowskiego
Majdanu doniosłą rolę odegrały ukraińskie Kościoły i ich
duchowieństwo. Światowe media obiegały zdjęcia księży
różnych wyznań obecnych wśród manifestantów lub wręcz na
„ziemi niczyjej” między barykadami a szeregami
berkutowców, gdzie duchowni modlili się o powstrzymanie
przemocy:
„Kiedy rozpoczęły się manifestacje popierające dążenie
europejskie, jako Kościół musieliśmy być konsekwentni, to
znaczy, że kiedy ludzie poprosili nas o opiekę duchową i o to,
by być z nimi, my tam byliśmy. Majdan z każdym miesiącem
nabierał coraz bardziej religijnego wymiaru. Ludzie mówili:
Jeśli zabrakłoby tam przedstawicieli Kościoła, byłoby to
bardzo dziwne, ponieważ Kościół stanowi część
społeczeństwa; jeśli by ich nie było, oznaczałoby to, że
separują się od społeczeństwa. Dlatego też wśród namiotów
na placu postawiliśmy namiot-kaplicę, gdzie Eucharystię
sprawowali nie tylko katolicy, ale i prawosławni, a protestanci
przychodzili się modlić. Każdej niedzieli manifestację
rozpoczynała
modlitwa
ekumeniczna,
a
nawet
międzyreligijna, bo zawsze był obecny rabin oraz islamski
imam. Ta atmosfera radości, celebrowania ludzkiej godności
drastycznie zmieniła się 19 stycznia. Trudno było wytrzymać,
temperatura spadła do minus 29 stopni. Wydawało się, że nikt
nie zwraca uwagi na te setki tysięcy ludzi. Prezydent, rząd
udawali, że nic się nie dzieje. Ten głos, co wznosił się do
nieba, na cały świat, był niewysłuchany. Z pewnym żalem
muszę powiedzieć, że nie słuchał go nie tylko nasz rząd, ale
także społeczność międzynarodowa. Wszyscy się pytali: kim
oni są? Kogo reprezentują? Czego chcą od władz? A ci ludzie
naprawdę stawiali żądania moralne: „nie” korupcji, „nie”
dyktaturze, „nie” deptaniu ludzkiej godności, „nie” takiemu
decydowaniu o losach kraju bez słuchania głosu ludzi”.
Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików zwrócił uwagę na
niespodziewaną jedność protestujących na Majdanie
obywateli. Mówili oni zarówno po ukraińsku, jak i po
rosyjsku, ale ich wspólnym celem była sprawiedliwość i
położenie kresu skorumpowanym rządom. Nie była to zatem
żadną miarą grupa nacjonalistów czy terrorystów, jak
sugerowała oficjalna propaganda:
„Niektórzy mówili, że ci ludzie na placu byli terrorystami,
ponieważ rząd jawnie powiedział, że przygotowuje operację
antyterrorystyczną, by oczyścić plac. Muszę wam
opowiedzieć, jak zachowywali się ludzie 18 i 19 lutego, kiedy
snajperzy zaczęli wyszukiwać swe ofiary. Utworzyły się
kolejki do spowiedzi, były tam dziesiątki spowiadających
księży. Ludzie szli się wyspowiadać, jak mówili: przed
śmiercią. A potem wychodzili na barykady, gotowi ponieść
tam śmierć. Pytam się: To jest zachowanie terrorysty? Jestem
przekonany, że nie. Nikt z nich nie poszedł do spowiedzi z
bronią. Najkrwawszym dniem był czwartek 20 lutego.
Snajperzy zabili ponad 75 osób, wśród nich był
siedemnastoletni chłopak. Jeśli ktoś chciałby dokonać analizy
socjalnej obecnych na placu, to przede wszystkim byli to
ludzie młodzi, studenci, ludzie wykwalifikowani, artyści,
sportowcy, kwiat narodu ukraińskiego. I właśnie te ofiary
zaczęły wstrząsać sumieniami naszych parlamentarzystów.
Według mnie to był mały cud: snajper strzelał, a nasi
deputowani zebrali się w parlamencie i zaczęli obradować,
czego konsekwencją było wycofanie sił bezpieczeństwa. Nasz
prezydent Janukowycz podpisał porozumienie z opozycją,
ponieważ widział, że popierająca go większość topnieje jak
śnieg na słońcu”.
Szczególną grozę wśród mieszkańców Kijowa budziła
działalność tzw. tituszków, czyli najmowanych przez władze
„nieznanych sprawców” porywających i torturujących, a
czasem mordujących ludzi z Majdanu. W sytuacji
narastającego terroru Kościoły Ukrainy wydały wspólne
oświadczenie przeciwko sianiu podziałów mających na celu
rozbicie solidarności ludzi, a ostatecznie rozpad kraju:
„Już w drugiej połowie stycznia było wielu rannych, którzy
bali się pójść do państwowych szpitali, ponieważ jeżeli ktoś
był ranny, lekarze mieli obowiązek zgłosić to na policję, a
policjanci natychmiast przyjeżdżali aresztować tych ludzi.
Opowiem wam pewne wydarzenie. Dwudziestoletni chłopak,
który stracił oko, musiał skakać z drugiego piętra, by uciec
przed policjantami, którzy po niego przyjechali. W styczniu
byliśmy świadkami dziwnego zjawiska. Po ulicach Kijowa
zaczęły krążyć grupy, które porywały ludzi, następnie ich
torturowały, a ciała potem znajdowaliśmy w lasach pod
Kijowem. Ci, którym udało się przeżyć tortury, opowiadali, że
oprawcy mówili po rosyjsku z charakterystycznym akcentem,
jakiego nie spotyka się w granicach Ukrainy, i zadawali im w
kółko to samo pytanie: kto wam za to płaci? Ci, którzy to
przeżyli, mówili: oni nie rozumieją, że nie jesteśmy tu dla
pieniędzy, że nikt nam za to nie płaci, że to sumienie nas tam
pcha. Torturowani dawali o tym świadectwo. I kiedy wraz z
przedstawicielami innych Kościołów spotkaliśmy się z
prezydentem, upomniałem się o tych rannych. Mówiłem:
Panie prezydencie, jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ prosto z
sali operacyjnej wywożą ich do więzienia; to przecież
nieludzkie. A gdzie ci ukraińscy desaparecidos trafiają? Kto
ich porwał i kto ich torturował? Ci, których aresztowano, byli
pod tak szczególnym nadzorem, że żaden kapelan, żaden
kapłan nie mógł ich odwiedzić. A do nas docierały informacje,
że byli torturowani również przez policję, czyli ta sama
taktyka. Prezydent się tylko pięknie uśmiechnął i słowem mi
nie odpowiedział. W takiej sytuacji my, chrześcijanie różnych
wyznań, utworzyliśmy tajną sieć pomocy rannym, którzy nie
mogli swobodnie korzystać z opieki szpitalnej. I tak nasze
kościoły, katedry, klasztory stały się tajnymi szpitalami
polowymi. Pamiętam, że gdy w tajemnicy ewakuowaliśmy
rannych z Kijowa, ludzie trwali na placu; temperatura spadła
do minus dwudziestu stopni, ludzie cierpieli z zimna, było
wielu chorych i przeziębionych. Jednym z miejsc, gdzie się
chronili, bo było w nim cieplej, był kościół luterański
położony o dwa kroki od budynku administracji prezydenta.
Byłem ich odwiedzić i pastor luterański powiedział mi: Nie
musicie nam za nic dziękować, ponieważ my protestanci
zobaczyliśmy, że tam na placu stoi cierpiący Chrystus i nasze
sumienie wezwało nas do czynienia miłosierdzia; nie ma za co
dziękować, to nasz chrześcijański obowiązek. Kiedy jednak
sytuacja się pogorszyła w sposób naprawdę dramatyczny,
snajperzy strzelali, my ratowaliśmy ludzi, było wielu rannych
i zaczęliśmy ich zanosić do najbliższego bezpiecznego
miejsca, jakim była katedra łacińska. Stała się ona salą
operacyjną. Na ołtarzu, na którym sprawuje się Eucharystię,
lekarze wolontariusze operowali ludzi, by uratować im życie.
A potem przenoszenie rannych w ukryciu, by wynieść ich jak
najdalej od pola bitwy, w nieustannej obawie, że podczas
transportu ktoś zacznie krwawić, co mogłoby mieć tragiczne
konsekwencje. W tych chwilach Kościoły Ukrainy przeszły
ponad wszelkimi podziałami wyznaniowymi. Nawet jeśli nie
od razu udało nam się wspólnie spotkać, ponieważ sytuacja
zmieniała się jak w kalejdoskopie, każdy wydawał swą
deklarację, a kiedy w końcu wspólnie spotkaliśmy się,
zobaczyliśmy, że mówiliśmy te same rzeczy. Powiedziałem
do mego prawosławnego brata, metropolity Antoniego z
Ukraińskiego
Kościoła
Prawosławnego
Patriarchatu
Moskiewskiego, że to oznacza, iż inspirował nas Duch
Święty. Kościoły stały się pokojowymi mediatorami, a
zarazem, jak dobra matka, robiły wszystko, by ratować swoje
dzieci; chroniły je one pod swymi skrzydłami, byle tylko
ratować im życie. Mógłbym wam opowiedzieć wiele historii
ogromnej solidarności, jednak teraz przeżywamy czas
ciemności, ponieważ nikt nie wie, jak to wszystko się
skończy, a zarazem czas nadziei, ponieważ Majdan stał się
naprawdę
zaczynem
przemieniającym
społeczeństwo
ukraińskie. Wszyscy widzimy, że nasz kraj się zmienił i
wartości europejskie ujawniają się w działaniu zwykłych
ludzi. Na zakończenie chciałbym zaapelować o solidarność:
Europejczycy powinni się obudzić, bo to, co dzieje się na
Ukrainie, prędzej czy później będzie dotyczyć także ich
wszystkich. Ukraina jest częścią Europy i nie wolno udawać,
że nic się nie dzieje, bo to nie tylko pogorszy sprawę w
Europie Wschodniej, ale także przyniesie zwątpienie w
wartości europejskie na Zachodzie”.
Abp. Szewczuka zapytaliśmy o naturalne skojarzenia
wydarzeń na Ukrainie z polskim doświadczeniem
Solidarności:
„Te wydarzenia nie tylko wiążą nasze narody, ale uczą i
dodają odwagi – odpowiedział greckokatolicki hierarcha. –
To, co stało się w Polsce w czasach Solidarności, dla Ukrainy
jest naprawdę taką zachętą. I też słowa bł. Papieża Jana Pawła
II: «Nie bójcie się!» teraz dla nas Ukraińców są słowami
takiego uwolnienia od strachu. Korzystając z tej możliwości,
chciałbym podziękować Polakom, naszym braciom, którzy 28
lutego będą pościć i modlić się za Ukrainę. Dziękuję abp.
Józefowi Michalikowi i Konferencji Episkopatu Polski za
modlitwę i solidarność z Ukrainą”. [Radio Vaticana]
**************************************************
NIE WYSTARCZY POSYPAĆ GŁOWY POPIOŁEM...
cz. 1
Posypmy głowy popiołem.
Uderzmy przed Panem czołem.
Zapustne śmiechy na stronę.
Cierniową wijmy koronę.
Środa Popielcowa (Popielec) to pierwszy dzień Wielkiego
Postu. Gromadzi w kościołach tłumy porównywalne z
najważniejszymi świętami chrześcijańskimi. W tym dniu
posypuje się głowy wiernych popiołem. Od najdawniejszych
czasów we wszystkich kulturach popiół był symbolem nie
tylko przemijania, ale też oczyszczenia, odrodzenia i
zmartwychwstania. Tak, jak Bóg z prochu powołał człowieka
do istnienia ziemskiego, tak proch Środy Popielcowej
symbolizuje życie wieczne. Księża przypominają nam tego
dnia o śmierci, przemijaniu i znikomości rzeczy ziemskich
(Pamiętaj, że z prochu jesteś i w proch się obrócisz) oraz
zachęcają do nawrócenia i zmartwychwstania do pełni życia w
Bogu (Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię). Wspólnym
mianownikiem tych dwóch tekstów jest zaufanie Bogu – tylko
w Nim mamy pewność życia. Jeśli uzmysłowimy sobie
własną bezradność wobec śmierci i grzechu, jesteśmy na
dobrej drodze. Pozostaje nam do wykonania tylko jeden krok
– krok w stronę Boga. Musimy go robić każdego dnia, nie
tylko w tę jedną środę w roku. Popielec to nie ósmy
sakrament, ani zwyczajna tradycja ojców. To autentyczny
znak oddania Bogu własnego życia i grzeszności.
Wielkopostny rytuał posypywania głów popiołem został
wprowadzony do liturgii ok. IV w. i aż do X w. był
przeznaczony wyłącznie dla osób publicznie odprawiających
pokutę. Po ceremonii pokutnicy musieli opuścić kościół, a
jego progi wolno im było przekroczyć dopiero po spowiedzi
wielkanocnej w Wielki Czwartek, obchodzony jako dzień
odpuszczenia grzechów i pojednania z Kościołem. W 1091 r.
papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący
wszystkich wiernych. W tym też czasie ustalono, że popiół do
posypywania głów ma pochodzić z palm poświęconych w
Niedzielę Palmową poprzedniego roku.
W Środę Popielcową obowiązuje wstrzemięźliwość od
pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w
tym tylko jeden do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są
związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście
– osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo
kanoniczne nie nakłada natomiast obowiązku uczestniczenia
tego dnia w Eucharystii. Jest to jednak powszechna praktyka,
z której nie powinniśmy rezygnować bez ważnej przyczyny.
Tego dnia z ołtarzy znikają kwiaty, szaty liturgiczne
przybierają barwę filetową, symbolizującą pokutę. Milknie też
podnoszące na duchu Alleluja i Chwała na wysokości Bogu.
Tegoroczna Środa Popielcowa będzie obchodzona jako
dzień postu i modlitwy w intencji pokoju w Republice
Środkowej Afryki oraz ustania prześladowań chrześcijan na
świecie. Pamiętajmy o tym, „bo nie wystarczy posypać głowy
popiołem”... [gm] cdn.
Ogłoszenia duszpasterskie
1. Dziś I Niedziela miesiąca. Przed kościołem odbywa się
zbiórka ofiar na rzecz biednych naszej parafii. Po Mszy Św. o
godz. 12.00 odbędzie się Wystawienie Najświętszego
Sakramentu. Gorąco zapraszamy do miesięcznej Adoracji
Pana Jezusa. O godz.15.00 odmówimy Koronkę do
Miłosierdzia Bożego, a godz. 17.00 odbędzie się wymiana
Tajemnic Żywego Różańca.
2. O godz. 17.30 zapraszamy na kolejne nabożeństwo
przygotowujące nas do kanonizacji bł. Jana Pawła II.
3. Jutro - w I Poniedziałek miesiąca - o godz. 17.30
odprawimy Wypominki, a o godz. 18.00 Mszę Św. za
zmarłych polecanych w Wypominkach.
4. We wtorek, 4 marca, będziemy obchodzić święto św.
Kazimierza królewicza – patrona naszego Ks. Kardynała.
5. Środą Popielcową rozpoczniemy Wielki Post. W tym dniu
zapraszamy na Msze Święte o godz. 7, 8, 9, 16.30
(szczególnie dla dzieci) i 18. Nie będzie Mszy o 21.00. Na
wszystkich Mszach odbędzie się obrzęd posypania głów
popiołem - znak nawrócenia oraz zaufania Miłosierdziu
Bożemu. Przypominamy, że w Środę Popielcową obowiązuje
post ścisły (tzn. jeden posiłek do syta oraz wstrzymanie się od
pokarmów mięsnych). Kancelaria Parafialna w tym dniu
będzie nieczynna.
5. Zapraszamy na tradycyjne nabożeństwa wielkopostne. W
każdą Niedzielę Wielkiego Postu o godz. 17.00 odprawiać
będziemy najpierw nabożeństwo przygotowania do
kanonizacji, a o godz. 17.15 „Gorzkie Żale” z nauką pasyjną i
adoracją relikwii Krzyża Św.
6. W każdy piątek Wielkiego Postu zapraszamy na
rozważanie Drogi Krzyżowej o godz. 17.00. Dzieci
zapraszamy o tej samej godzinie do kaplicy Matki Bożej
Częstochowskiej.
7. W okresie Wielkiego Postu przed ołtarzem Matki Bożej
wyłożony będzie krzyż. Znajdźmy czas na jego Adorację i
rozważanie Męki Pańskiej.
8.Okres Wielkiego Postu, obok modlitwy i umartwienia, ma
być też czasem szczególnej jałmużny na rzecz ubogich. W
kaplicy Św. Antoniego wystawiony będzie kosz na produkty
żywnościowe, a do specjalnej skarbonki można składać ofiary
na biednych.
9. W tym tygodniu wypada I czwartek i I piątek miesiąca. W
sobotę zaś o godz. 17.30 zapraszamy na kolejne nabożeństwo
nowenny
przed
peregrynacją
Jasnogórskiej
Ikony
Nawiedzenia.
10. Akcja Katolicka informuje, że na Misje w Afryce
zebraliśmy w tym miesiącu 700 kg makulatury. Kolejna
zbiórka odbędzie się w drugiej połowie marca.
11. W sklepiku parafialnym polecamy nowe książki rzetelnie
wyjaśniające zagadnienia tzw. „polityki gender”. Zapraszamy
także rodziców i dziadków - jest nowa oferta dla
najmłodszych - gry, kolorowanki i filmy.
12. Młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych zapraszamy na
spotkania prowadzone przez ks. Mariusza w czwartek o godz.
19.30 w domu parafialnym (wejście od strony parkingu).
13. Wszystkich, którzy chcieliby rozwijać swoje talenty
plastyczne zapraszamy na czwartkowe warsztaty malarstwa
sakralnego z elementami pisania ikon. Zajęcia prowadzi
absolwentka ASP, Justyna Mańkowska. Początek po Mszy
Św. o godz. 18.00.
14. Prywatne Gimnazjum i Liceum Sióstr Nazaretanek w
Warszawie przy ul. Czerniakowskiej 137 zaprasza uczennice i
ich rodziców na Dni Otwarte w soboty 8 marca i 5 kwietnia
w godz. 11.00- 14.00 podczas których Siostry przedstawią
ofertę programową (gimnazjum, liceum i program matury
międzynarodowej). Jest to oferta skierowana do rodzin
katolickich, którym zależy na wychowaniu córek w duchu
wartości chrześcijańskich