Mini-Koniczynka - Parafia Świętej Trójcy na Solcu w Warszawie
Transkrypt
Mini-Koniczynka - Parafia Świętej Trójcy na Solcu w Warszawie
Mini-Koniczynka Parafia Św. Trójcy Warszawa 2.III.2014r. VIII Niedziela Zwykła dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Pierwsze czytanie Iz 49,14-15 Mówił Syjon: "Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał". Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Psalm responsoryjny Ps 62 (61), 2-3. 6-7. 8-9ab (R.: por. 2a) Jedynie w Bogu spokój znajdzie dusza. Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza, * od Niego przychodzi moje zbawienie. Tylko On jest opoką i zbawieniem moim, * twierdzą moją, więc się nie zachwieję. Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja, * bo od Niego pochodzi moja nadzieja. On tylko jest skałą i zbawieniem moim, * On moją twierdzą, więc się nie zachwieję. W Bogu zbawienie moje i chwała. * Bóg opoką mocy mojej i moją ucieczką. W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie. * Przed Nim wylejcie wasze serca. Drugie czytanie 1 Kor 4,1-5 Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny. Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będąc osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę. Ewangelia Mt 6,24-34 Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. ********************************************** Mało która Ewangelia jest tak sprzeczna z duchem naszych czasów, jak ten dzisiejszy fragment. Brzmi on dzisiaj jak herezja lub romantyczna poezja. Wczasach gdy potrzebujemy coraz więcej pieniędzy, Jezus zrównuje je z bezwartościową, uschłą trawą. Czy to nie podważa zdrowego rozsądku i fundamentów ładu społecznego? Ale Jezus wcale nie jest przeciw pieniądzom jako takim, tylko przestrzega przed niewłaściwym ich traktowaniem i używaniem. Pieniądz jest bardzo dobry jako sługa, natomiast bezwzględny i okrutny jako pan. Wszystko zależy od jednego: czy pieniądze służą nam, czy też może my służymy pieniądzom. Jest to kwestia zasadnicza: czym są dla nas pieniądze? Jeśli tylko środkiem płatniczym i siłą nabywczą różnych dóbr, to nie ma problemu. Właśnie taka jest i powinna być rola pieniądza. Mają one służyć nam w nabywaniu rzeczy potrzebnych do życia, pomagać osiągnąć szczęście, stwarzać możliwość zaspokajania swoich życiowych potrzeb i aspiracji. Jezus nie ma nic przeciw pieniądzom, jeśli występują w takiej roli. Mało tego: Jezus szanuje pieniądze i docenia ich znaczenie. Do tego stopnia, że połowa przypowieści ewangelicznych porusza zagadnienie pieniędzy albo przynajmniej zawiera w sobie ten motyw. Pieniądze bowiem traktujemy bardzo poważnie, nikt z nich nie żartuje, każdy je szanuje, dba o nie, oszczędza i pomnaża. I tak powinno być: jest to wzór odniesienia dla innych dziedzin, dóbr i postaw wobec życia - żeby traktować je z taką samą zapobiegliwością, powagą, odpowiedzialnością i troską jak swoje pieniądze. Sprzeczność między pieniędzmi a wiarą i życiem pojawia się wówczas, gdy pieniądz traci i odchodzi od swojej właściwej, naturalnej funkcji, a mianowicie, gdy staje się samoistnym celem, a nie tylko środkiem do celu; gdy staje się jakimś sztucznym miernikiem wartości człowieka i zaczyna decydować o naszym poczuciu własnej godności, zaczyna kształtować nasze życie, wpływać na to, kim jesteśmy i jak traktujemy samych siebie i innych ludzi. Wtedy pieniądz zaczyna nami rządzić, a do tego nie wolno dopuścić. Dostrzegamy wówczas dziwny paradoks: im więcej mamy pieniędzy, tym bardziej zaczyna nam ich brakować. Dostrzegamy też ze zgrozą, że wbrew różnym obietnicom i nadziejom, pieniądz wcale nie daje automatycznie szczęścia. I że na dodatek są rzeczy, których nie da się kupić za pieniądze, nawet za największe skarby świata. Właśnie to chce nam powiedzieć Chrystus, by oszczędzić nam przykrych rozczarowań: uważajcie, w czym pokładacie nadzieję i gdzie upatrujecie sensu i wartości swojego życia. Jeśli w pieniądzach - jesteście zagrożeni. [ks. Mariusz Pohl] ********************************************** Pomyślmy Wychowanie nie jest tylko przekazywaniem wiedzy, ale też postaw i wartości. Przypomniał o tym Ojciec Święty, spotykając się z Papieską Komisją ds. Ameryki Łacińskiej. Temat jej tegorocznych obrad to młodzież, problemy wychowawcze i przekazywanie wiary. Franciszek podjął go w improwizowanym przemówieniu. „Aby móc przekazywać wiarę, trzeba wytwarzać dobre nawyki związane ze sposobem postępowania i prowadzić do przyjmowania wartości, które ją przygotowują i poprzedzają – powiedział Papież. – Jeśli będziemy chcieli przekazywać wiarę tylko poprzez jej treści, będzie to powierzchowne albo ideologiczne i nie będzie miało korzeni. Niegdyś, gdy byliśmy dziećmi, nasi spowiednicy mówili nam o dobrych postanowieniach: w tym tygodniu postanów to czy tamto. Wywarzał się w ten sposób nawyk postępowania”. Papież wskazał dalej, że młodzi ludzie muszą czerpać z pamięci poprzednich pokoleń i stąd tak ważny jest ich kontakt z dziadkami. Przypomniał, że w okresie komunistycznym w wielu krajach dziadkowie byli jednymi, którzy przekazywali wnukom wiarę, bo rodzice nie byli w stanie dać jej swoim dzieciom. Opowiadał mu o tym kiedyś jeden z tamtejszych biskupów. Ojciec Święty podkreślił też potrzebę osobistego kontaktu z młodzieżą, by dawać jej rozeznanie przeżywanych obecnie problemów. Ponadto podjął kwestię „kultury wyrzucania na śmietnik”. Zwrócił uwagę, że wielu młodych ludzi w Ameryce Łacińskiej, jak też innych częściach świata, traktowanych jest jak „materiały odpadkowe”. Jako przykład wspomniał ofiary narkomanii. [Radio Vaticana] ********************************************** Abp Światosław Szewczuk o swoim doświadczeniu Majdanu Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików odwiedził Radio Watykańskie i dzielił się swoimi doświadczeniami z dramatycznych wydarzeń ostatnich tygodni w Kijowie. Opowiadał o Majdanie jako wielkim fenomenie społecznym i obywatelskim, łączącym ludzi niezależnie od polityki, za to z wyraźnym odniesieniem duchowym i religijnym: „Pierwszymi, którzy wyszli protestować, ponieważ nie chcieli powrotu scenariusza Związku Radzieckiego, byli studenci; studenci, którzy dorastali w niepodległej Ukrainie; studenci pochodzący z różnych zakątków naszego kraju; studenci, którzy nie przynależeli do żadnej partii politycznej. To młode pokolenie wyszło, by zamanifestować, że są Europejczykami i widzą swoją przyszłość w wolnym kraju, demokratycznym, europejskim, szanującym ich własną tożsamość. W tym okresie pokazali szczególny sposób pokojowego protestu: stawić się na placu i zostać tam, po prostu być. Zaczęli to robić studenci. Żeby jednak pokazać, że ich protest nie ma charakteru politycznego, nie chcieli być razem z politykami, którzy manifestowali tuż obok. Potem politycy zmęczyli się, porzucili swe flagi i dołączyli do młodych. A jak zareagował rząd? Nieproporcjonalnym użyciem siły. Oddziały specjalne Berkut uciekły się do przemocy, by rozproszyć tę młodzież i sprowokowały dziesiątki rannych. O czwartej rano ci młodzi ludzie prześladowani przez Berkut, nieuzbrojeni, nie mający nic, schronili się w prawosławnym klasztorze i berkutowcy chcieli wedrzeć się do środka, jednak mnisi ochronili młodych. To wydarzyło się w nocy z piątku na sobotę. W niedzielę na placu zjawiły się setki tysięcy ludzi i w ten sposób rozpoczął się Majdan. W ten sposób Majdan studencki przemienił się w Majdan społeczeństwa obywatelskiego. Chcę to podkreślić: społeczeństwa obywatelskiego a nie polityków. Nie szło o poparcie dla opozycji ani dla rządu, tylko o tożsamość. A jak zareagowały władze? Odczekały kilka dni i użyły siły. W nocy z 10 na 11 grudnia, znowu w nocy. Próbowano oczyścić plac, jednak ci nieuzbrojeni ludzie nie dali się rozproszyć. Konsekwencją tych starć były pierwsze barykady, wznoszone, by się bronić. Chciałbym jednak jeszcze raz podkreślić, że to był naprawdę pokojowy protest. Wyobraźcie sobie w Europie podobną sytuację: setki tysięcy ludzi tygodniami jest razem na placu i nie ma ani jednej wybitej szyby, żaden magazyn nie zostaje rozkradziony. Jedyną firmą, która na dzień zamknęła swoje lokale, był McDonald’s, być może nauczony złym doświadczeniem w innych zakątkach świata, ale potem otworzył. W tych dniach panowała naprawdę atmosfera święta, klimat wolności i demokracji”. Jak zaznaczył abp Szewczuk, w wydarzeniach kijowskiego Majdanu doniosłą rolę odegrały ukraińskie Kościoły i ich duchowieństwo. Światowe media obiegały zdjęcia księży różnych wyznań obecnych wśród manifestantów lub wręcz na „ziemi niczyjej” między barykadami a szeregami berkutowców, gdzie duchowni modlili się o powstrzymanie przemocy: „Kiedy rozpoczęły się manifestacje popierające dążenie europejskie, jako Kościół musieliśmy być konsekwentni, to znaczy, że kiedy ludzie poprosili nas o opiekę duchową i o to, by być z nimi, my tam byliśmy. Majdan z każdym miesiącem nabierał coraz bardziej religijnego wymiaru. Ludzie mówili: Jeśli zabrakłoby tam przedstawicieli Kościoła, byłoby to bardzo dziwne, ponieważ Kościół stanowi część społeczeństwa; jeśli by ich nie było, oznaczałoby to, że separują się od społeczeństwa. Dlatego też wśród namiotów na placu postawiliśmy namiot-kaplicę, gdzie Eucharystię sprawowali nie tylko katolicy, ale i prawosławni, a protestanci przychodzili się modlić. Każdej niedzieli manifestację rozpoczynała modlitwa ekumeniczna, a nawet międzyreligijna, bo zawsze był obecny rabin oraz islamski imam. Ta atmosfera radości, celebrowania ludzkiej godności drastycznie zmieniła się 19 stycznia. Trudno było wytrzymać, temperatura spadła do minus 29 stopni. Wydawało się, że nikt nie zwraca uwagi na te setki tysięcy ludzi. Prezydent, rząd udawali, że nic się nie dzieje. Ten głos, co wznosił się do nieba, na cały świat, był niewysłuchany. Z pewnym żalem muszę powiedzieć, że nie słuchał go nie tylko nasz rząd, ale także społeczność międzynarodowa. Wszyscy się pytali: kim oni są? Kogo reprezentują? Czego chcą od władz? A ci ludzie naprawdę stawiali żądania moralne: „nie” korupcji, „nie” dyktaturze, „nie” deptaniu ludzkiej godności, „nie” takiemu decydowaniu o losach kraju bez słuchania głosu ludzi”. Zwierzchnik ukraińskich grekokatolików zwrócił uwagę na niespodziewaną jedność protestujących na Majdanie obywateli. Mówili oni zarówno po ukraińsku, jak i po rosyjsku, ale ich wspólnym celem była sprawiedliwość i położenie kresu skorumpowanym rządom. Nie była to zatem żadną miarą grupa nacjonalistów czy terrorystów, jak sugerowała oficjalna propaganda: „Niektórzy mówili, że ci ludzie na placu byli terrorystami, ponieważ rząd jawnie powiedział, że przygotowuje operację antyterrorystyczną, by oczyścić plac. Muszę wam opowiedzieć, jak zachowywali się ludzie 18 i 19 lutego, kiedy snajperzy zaczęli wyszukiwać swe ofiary. Utworzyły się kolejki do spowiedzi, były tam dziesiątki spowiadających księży. Ludzie szli się wyspowiadać, jak mówili: przed śmiercią. A potem wychodzili na barykady, gotowi ponieść tam śmierć. Pytam się: To jest zachowanie terrorysty? Jestem przekonany, że nie. Nikt z nich nie poszedł do spowiedzi z bronią. Najkrwawszym dniem był czwartek 20 lutego. Snajperzy zabili ponad 75 osób, wśród nich był siedemnastoletni chłopak. Jeśli ktoś chciałby dokonać analizy socjalnej obecnych na placu, to przede wszystkim byli to ludzie młodzi, studenci, ludzie wykwalifikowani, artyści, sportowcy, kwiat narodu ukraińskiego. I właśnie te ofiary zaczęły wstrząsać sumieniami naszych parlamentarzystów. Według mnie to był mały cud: snajper strzelał, a nasi deputowani zebrali się w parlamencie i zaczęli obradować, czego konsekwencją było wycofanie sił bezpieczeństwa. Nasz prezydent Janukowycz podpisał porozumienie z opozycją, ponieważ widział, że popierająca go większość topnieje jak śnieg na słońcu”. Szczególną grozę wśród mieszkańców Kijowa budziła działalność tzw. tituszków, czyli najmowanych przez władze „nieznanych sprawców” porywających i torturujących, a czasem mordujących ludzi z Majdanu. W sytuacji narastającego terroru Kościoły Ukrainy wydały wspólne oświadczenie przeciwko sianiu podziałów mających na celu rozbicie solidarności ludzi, a ostatecznie rozpad kraju: „Już w drugiej połowie stycznia było wielu rannych, którzy bali się pójść do państwowych szpitali, ponieważ jeżeli ktoś był ranny, lekarze mieli obowiązek zgłosić to na policję, a policjanci natychmiast przyjeżdżali aresztować tych ludzi. Opowiem wam pewne wydarzenie. Dwudziestoletni chłopak, który stracił oko, musiał skakać z drugiego piętra, by uciec przed policjantami, którzy po niego przyjechali. W styczniu byliśmy świadkami dziwnego zjawiska. Po ulicach Kijowa zaczęły krążyć grupy, które porywały ludzi, następnie ich torturowały, a ciała potem znajdowaliśmy w lasach pod Kijowem. Ci, którym udało się przeżyć tortury, opowiadali, że oprawcy mówili po rosyjsku z charakterystycznym akcentem, jakiego nie spotyka się w granicach Ukrainy, i zadawali im w kółko to samo pytanie: kto wam za to płaci? Ci, którzy to przeżyli, mówili: oni nie rozumieją, że nie jesteśmy tu dla pieniędzy, że nikt nam za to nie płaci, że to sumienie nas tam pcha. Torturowani dawali o tym świadectwo. I kiedy wraz z przedstawicielami innych Kościołów spotkaliśmy się z prezydentem, upomniałem się o tych rannych. Mówiłem: Panie prezydencie, jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ prosto z sali operacyjnej wywożą ich do więzienia; to przecież nieludzkie. A gdzie ci ukraińscy desaparecidos trafiają? Kto ich porwał i kto ich torturował? Ci, których aresztowano, byli pod tak szczególnym nadzorem, że żaden kapelan, żaden kapłan nie mógł ich odwiedzić. A do nas docierały informacje, że byli torturowani również przez policję, czyli ta sama taktyka. Prezydent się tylko pięknie uśmiechnął i słowem mi nie odpowiedział. W takiej sytuacji my, chrześcijanie różnych wyznań, utworzyliśmy tajną sieć pomocy rannym, którzy nie mogli swobodnie korzystać z opieki szpitalnej. I tak nasze kościoły, katedry, klasztory stały się tajnymi szpitalami polowymi. Pamiętam, że gdy w tajemnicy ewakuowaliśmy rannych z Kijowa, ludzie trwali na placu; temperatura spadła do minus dwudziestu stopni, ludzie cierpieli z zimna, było wielu chorych i przeziębionych. Jednym z miejsc, gdzie się chronili, bo było w nim cieplej, był kościół luterański położony o dwa kroki od budynku administracji prezydenta. Byłem ich odwiedzić i pastor luterański powiedział mi: Nie musicie nam za nic dziękować, ponieważ my protestanci zobaczyliśmy, że tam na placu stoi cierpiący Chrystus i nasze sumienie wezwało nas do czynienia miłosierdzia; nie ma za co dziękować, to nasz chrześcijański obowiązek. Kiedy jednak sytuacja się pogorszyła w sposób naprawdę dramatyczny, snajperzy strzelali, my ratowaliśmy ludzi, było wielu rannych i zaczęliśmy ich zanosić do najbliższego bezpiecznego miejsca, jakim była katedra łacińska. Stała się ona salą operacyjną. Na ołtarzu, na którym sprawuje się Eucharystię, lekarze wolontariusze operowali ludzi, by uratować im życie. A potem przenoszenie rannych w ukryciu, by wynieść ich jak najdalej od pola bitwy, w nieustannej obawie, że podczas transportu ktoś zacznie krwawić, co mogłoby mieć tragiczne konsekwencje. W tych chwilach Kościoły Ukrainy przeszły ponad wszelkimi podziałami wyznaniowymi. Nawet jeśli nie od razu udało nam się wspólnie spotkać, ponieważ sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, każdy wydawał swą deklarację, a kiedy w końcu wspólnie spotkaliśmy się, zobaczyliśmy, że mówiliśmy te same rzeczy. Powiedziałem do mego prawosławnego brata, metropolity Antoniego z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, że to oznacza, iż inspirował nas Duch Święty. Kościoły stały się pokojowymi mediatorami, a zarazem, jak dobra matka, robiły wszystko, by ratować swoje dzieci; chroniły je one pod swymi skrzydłami, byle tylko ratować im życie. Mógłbym wam opowiedzieć wiele historii ogromnej solidarności, jednak teraz przeżywamy czas ciemności, ponieważ nikt nie wie, jak to wszystko się skończy, a zarazem czas nadziei, ponieważ Majdan stał się naprawdę zaczynem przemieniającym społeczeństwo ukraińskie. Wszyscy widzimy, że nasz kraj się zmienił i wartości europejskie ujawniają się w działaniu zwykłych ludzi. Na zakończenie chciałbym zaapelować o solidarność: Europejczycy powinni się obudzić, bo to, co dzieje się na Ukrainie, prędzej czy później będzie dotyczyć także ich wszystkich. Ukraina jest częścią Europy i nie wolno udawać, że nic się nie dzieje, bo to nie tylko pogorszy sprawę w Europie Wschodniej, ale także przyniesie zwątpienie w wartości europejskie na Zachodzie”. Abp. Szewczuka zapytaliśmy o naturalne skojarzenia wydarzeń na Ukrainie z polskim doświadczeniem Solidarności: „Te wydarzenia nie tylko wiążą nasze narody, ale uczą i dodają odwagi – odpowiedział greckokatolicki hierarcha. – To, co stało się w Polsce w czasach Solidarności, dla Ukrainy jest naprawdę taką zachętą. I też słowa bł. Papieża Jana Pawła II: «Nie bójcie się!» teraz dla nas Ukraińców są słowami takiego uwolnienia od strachu. Korzystając z tej możliwości, chciałbym podziękować Polakom, naszym braciom, którzy 28 lutego będą pościć i modlić się za Ukrainę. Dziękuję abp. Józefowi Michalikowi i Konferencji Episkopatu Polski za modlitwę i solidarność z Ukrainą”. [Radio Vaticana] ************************************************** NIE WYSTARCZY POSYPAĆ GŁOWY POPIOŁEM... cz. 1 Posypmy głowy popiołem. Uderzmy przed Panem czołem. Zapustne śmiechy na stronę. Cierniową wijmy koronę. Środa Popielcowa (Popielec) to pierwszy dzień Wielkiego Postu. Gromadzi w kościołach tłumy porównywalne z najważniejszymi świętami chrześcijańskimi. W tym dniu posypuje się głowy wiernych popiołem. Od najdawniejszych czasów we wszystkich kulturach popiół był symbolem nie tylko przemijania, ale też oczyszczenia, odrodzenia i zmartwychwstania. Tak, jak Bóg z prochu powołał człowieka do istnienia ziemskiego, tak proch Środy Popielcowej symbolizuje życie wieczne. Księża przypominają nam tego dnia o śmierci, przemijaniu i znikomości rzeczy ziemskich (Pamiętaj, że z prochu jesteś i w proch się obrócisz) oraz zachęcają do nawrócenia i zmartwychwstania do pełni życia w Bogu (Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię). Wspólnym mianownikiem tych dwóch tekstów jest zaufanie Bogu – tylko w Nim mamy pewność życia. Jeśli uzmysłowimy sobie własną bezradność wobec śmierci i grzechu, jesteśmy na dobrej drodze. Pozostaje nam do wykonania tylko jeden krok – krok w stronę Boga. Musimy go robić każdego dnia, nie tylko w tę jedną środę w roku. Popielec to nie ósmy sakrament, ani zwyczajna tradycja ojców. To autentyczny znak oddania Bogu własnego życia i grzeszności. Wielkopostny rytuał posypywania głów popiołem został wprowadzony do liturgii ok. IV w. i aż do X w. był przeznaczony wyłącznie dla osób publicznie odprawiających pokutę. Po ceremonii pokutnicy musieli opuścić kościół, a jego progi wolno im było przekroczyć dopiero po spowiedzi wielkanocnej w Wielki Czwartek, obchodzony jako dzień odpuszczenia grzechów i pojednania z Kościołem. W 1091 r. papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący wszystkich wiernych. W tym też czasie ustalono, że popiół do posypywania głów ma pochodzić z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku. W Środę Popielcową obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście – osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo kanoniczne nie nakłada natomiast obowiązku uczestniczenia tego dnia w Eucharystii. Jest to jednak powszechna praktyka, z której nie powinniśmy rezygnować bez ważnej przyczyny. Tego dnia z ołtarzy znikają kwiaty, szaty liturgiczne przybierają barwę filetową, symbolizującą pokutę. Milknie też podnoszące na duchu Alleluja i Chwała na wysokości Bogu. Tegoroczna Środa Popielcowa będzie obchodzona jako dzień postu i modlitwy w intencji pokoju w Republice Środkowej Afryki oraz ustania prześladowań chrześcijan na świecie. Pamiętajmy o tym, „bo nie wystarczy posypać głowy popiołem”... [gm] cdn. Ogłoszenia duszpasterskie 1. Dziś I Niedziela miesiąca. Przed kościołem odbywa się zbiórka ofiar na rzecz biednych naszej parafii. Po Mszy Św. o godz. 12.00 odbędzie się Wystawienie Najświętszego Sakramentu. Gorąco zapraszamy do miesięcznej Adoracji Pana Jezusa. O godz.15.00 odmówimy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a godz. 17.00 odbędzie się wymiana Tajemnic Żywego Różańca. 2. O godz. 17.30 zapraszamy na kolejne nabożeństwo przygotowujące nas do kanonizacji bł. Jana Pawła II. 3. Jutro - w I Poniedziałek miesiąca - o godz. 17.30 odprawimy Wypominki, a o godz. 18.00 Mszę Św. za zmarłych polecanych w Wypominkach. 4. We wtorek, 4 marca, będziemy obchodzić święto św. Kazimierza królewicza – patrona naszego Ks. Kardynała. 5. Środą Popielcową rozpoczniemy Wielki Post. W tym dniu zapraszamy na Msze Święte o godz. 7, 8, 9, 16.30 (szczególnie dla dzieci) i 18. Nie będzie Mszy o 21.00. Na wszystkich Mszach odbędzie się obrzęd posypania głów popiołem - znak nawrócenia oraz zaufania Miłosierdziu Bożemu. Przypominamy, że w Środę Popielcową obowiązuje post ścisły (tzn. jeden posiłek do syta oraz wstrzymanie się od pokarmów mięsnych). Kancelaria Parafialna w tym dniu będzie nieczynna. 5. Zapraszamy na tradycyjne nabożeństwa wielkopostne. W każdą Niedzielę Wielkiego Postu o godz. 17.00 odprawiać będziemy najpierw nabożeństwo przygotowania do kanonizacji, a o godz. 17.15 „Gorzkie Żale” z nauką pasyjną i adoracją relikwii Krzyża Św. 6. W każdy piątek Wielkiego Postu zapraszamy na rozważanie Drogi Krzyżowej o godz. 17.00. Dzieci zapraszamy o tej samej godzinie do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. 7. W okresie Wielkiego Postu przed ołtarzem Matki Bożej wyłożony będzie krzyż. Znajdźmy czas na jego Adorację i rozważanie Męki Pańskiej. 8.Okres Wielkiego Postu, obok modlitwy i umartwienia, ma być też czasem szczególnej jałmużny na rzecz ubogich. W kaplicy Św. Antoniego wystawiony będzie kosz na produkty żywnościowe, a do specjalnej skarbonki można składać ofiary na biednych. 9. W tym tygodniu wypada I czwartek i I piątek miesiąca. W sobotę zaś o godz. 17.30 zapraszamy na kolejne nabożeństwo nowenny przed peregrynacją Jasnogórskiej Ikony Nawiedzenia. 10. Akcja Katolicka informuje, że na Misje w Afryce zebraliśmy w tym miesiącu 700 kg makulatury. Kolejna zbiórka odbędzie się w drugiej połowie marca. 11. W sklepiku parafialnym polecamy nowe książki rzetelnie wyjaśniające zagadnienia tzw. „polityki gender”. Zapraszamy także rodziców i dziadków - jest nowa oferta dla najmłodszych - gry, kolorowanki i filmy. 12. Młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych zapraszamy na spotkania prowadzone przez ks. Mariusza w czwartek o godz. 19.30 w domu parafialnym (wejście od strony parkingu). 13. Wszystkich, którzy chcieliby rozwijać swoje talenty plastyczne zapraszamy na czwartkowe warsztaty malarstwa sakralnego z elementami pisania ikon. Zajęcia prowadzi absolwentka ASP, Justyna Mańkowska. Początek po Mszy Św. o godz. 18.00. 14. Prywatne Gimnazjum i Liceum Sióstr Nazaretanek w Warszawie przy ul. Czerniakowskiej 137 zaprasza uczennice i ich rodziców na Dni Otwarte w soboty 8 marca i 5 kwietnia w godz. 11.00- 14.00 podczas których Siostry przedstawią ofertę programową (gimnazjum, liceum i program matury międzynarodowej). Jest to oferta skierowana do rodzin katolickich, którym zależy na wychowaniu córek w duchu wartości chrześcijańskich