nie martwcie się, nie troszczcie się
Transkrypt
nie martwcie się, nie troszczcie się
NIE MARTWCIE SIĘ, NIE TROSZCZCIE SIĘ Rozpoczynając to rozważanie, chcę nawiązać do fragmentu z Przypowieści Salomona 15;13, gdzie czytamy: „Radosne serce rozwesela oblicze, lecz gdy serce jest zmartwione, duch jest przygnębiony”. W tym fragmencie mowa jest o sercu. Więcej, o tym, czym jest ono „napełnione”, to znaczy: negatywnymi myślami, zmartwieniem. Negatywne myślenie prowokuje w nas negatywne postępowanie. Nie ma możliwości, aby mogło być inaczej. Nie można oszukiwać siebie uważając, że jeżeli myśli są negatywne, działanie będzie pozytywne. Działamy tak, jak myślimy. W innym miejscu Przypowieści Salomona 17;22 czytamy: „Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem, lecz przygnębiony duch wysusza ciało”. Inne tłumaczenie: „Radość serca wychodzi na zdrowie”. Jakże ważne jest, aby mieć pełne, całkowite zaufanie wobec Boga. Rozwijając tę myśl, zadam pytanie: czy myśląc o przyszłości stajesz się smutna? Patrzysz na swoje ograniczenia, może obecny brak finansów, brak odpowiedniego wykształcenia, aby móc wykonywać upragnioną pracę? A może przyczyną Twego smutku jest brak męża, no bo inne koleżanki wyszły już za mąż? Może twoje problemy rozwiązałby zakup samochodu, a może mieszkania, czy domu...Tak, są to przyczyny dość poważne i mogą doprowadzić do smutku, zmartwienia. Ale Salomon mówi nam w wyraźny sposób, że smutek jest niezdrowy dla człowieka, martwienie się, czy zamartwianie jest wręcz nie wskazane. Dlaczego mając całą tę wiedzę o wpływie negatywnego myślenia na zdrowie człowieka, mimo to martwimy się? To oznaczałoby, że myśląc nieprawidłowo z pełną świadomością decydujemy się na cierpienie, złe samopoczucie ( i nie tylko emocjonalne, ale również fizyczne), spadek energii psychicznej i fizycznej. Dochodzę do wniosku, że trudno jest wielu osobą żyjącym we współczesnych czasach (nawet chrześcijanom) wierzyć słowom Jezusa z Ewangelii Mateusza 6:25: „Nie troszczcie się o życie swoje, co będziecie jedli, albo co będziecie pili, ani o ciało swoje, czym się przyodziewać będziecie; Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, i ciało niż odzienie?”. Istnieje ogromna presja z zewnątrz na każdego człowieka, pewnego rodzaju wyzwanie: musisz sobie radzić! Musisz być samodzielny! Musisz być samowystarczalny! A tu słowa Jezusa: „Słuchaj, Ty nie musisz się martwić, bo ja mam staranie o Ciebie! „Zaufaj (mi) Bogu i powierz Mu swoje sprawy” (Psalm 37;5). Znajdujemy się w tym momencie między wpływem myślenia świata, a słowami Jezusa, którym tak trudno czasem wierzyć, a jednak...One są wciąż aktualne, prawdziwe, godne wiary i zaufania. Jak ważne jest dzisiaj umieć wierzyć i ufać Bogu bez względu na okoliczności, sytuacje, nasze możliwości. O, gdybyśmy tak naprawdę potrafili całkowicie wierzyć Bogu. Powierzać mu swoje sprawy, drogi, plany (życie), aby On mógł czynić cuda. On ma przecież moc wszystko dobrze uczynić, mamy mu tylko zaufać. Dlaczego obecnie staje się to takie trudne? Mielibyśmy wtedy na pewno radość w sercu, w czasie dobrym, jak i czasie złym. Myślę o apostole Pawle i Sylasie, gdy siedzieli w więzieniu przykuci łańcuchami do murów więziennych. W tak beznadziejnej sytuacji, mogli przecież się martwić, lękać, bać.... Oni jednak śpiewali, a śpiew ten był dla Bożej chwały. Nie sądzę, że mógłby wydobyć się z serca przygnębionego, bez nadziei. Oni w tej naprawdę trudnej sytuacji mieli radość Pana. Byli świadomi do kogo należą. Nie martwili się o nic, a szczególnie o swoje życie. Nawet więzienie nie przyczyniło się do negatywnej postawy, narzekania, zamartwiania, utraty nadziei (Dz. Ap. 16;25-26). Pomyśl, czy Twoje położenie jest aż tak trudne, że można stracić Boga sprzed swych oczu, zapomnieć o jego mocy i chwale, o jego potędze? Nie mieć siły, aby go wielbić. Tracić nadzieję, myśleć negatywnie, po czym czuć się negatywnie, być zrezygnowanym. Pomyśl, jak często zamiast skupiać się na możliwościach Boga, skupiasz się na swoim braku możliwości, na problemie, sytuacji, przeszkodzie. Czyż nie powinno być inaczej? Zapominamy bardzo często słowa Jezusa z Ewangelii Łukasza 18:27, w których czytamy: „ Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga”. W ostatnim czasie często rozmyślam o tym, że gdyby współcześni chrześcijanie więcej praktykowali Słowo Boże, może nawet więcej go czytali – mieliby wiarę, która nie tylko przenosi góry, ale przenosiłaby ich przez trudne sytuacje, których doświadczają i których będą doświadczać. Widzę coraz wyraźniej, jak ogromne wyzwanie stoi przed współczesnymi chrześcijanami: czytania i praktykowania (wypełniania) Słowa Bożego. Nie wystarczy narzekać i mówić, że czasy są złe (o tym wszyscy już wiemy i Biblia mówi o tym). Należy modlić się o wiarę i żyć wiarą („A sprawiedliwy z wiary żyć będzie” Księga Habakuka 2;4b). Zamiast narzekać, martwić się, muszą zacząć służyć innym, zacząć działać w imieniu Bożym i szukać w ten sposób Królestwa Bożego. Bóg wtedy zatroszczy się o Ciebie (Ew. Mat. 6;33). Generalnie jest tak że, gdy Ty „troszczysz się o jego dzieło”, wtedy sam Bóg „troszczy się o Ciebie”. Nazwijmy to: Zasadą Królestwa Bożego. Przypatruję się współczesnemu kościołowi i widzę, jak wielu chrześcijan gubi się, troszcząc się i zabiegając egoistycznie, o swoje życie. Jakby zapomnieli, że w Ewangelii Mateusza 10:39 jest napisane: „ Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je”. A jak Ty żyjesz dzisiaj? Jaki jest Twój sposób myślenia? Czy myślisz kategoriami Królestwa Bożego czy świata? Nie troszczyć się może tylko ten, kto zna Boże Słowo i ten kto jest jemu posłuszny. Kto wierzy słowom z Listu do Filipian 4 ;6: „ Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”. Dlatego zamiast narzekać i myśleć negatywnie poszukaj kogoś, z kim możesz podzielić się tym, co przeżywasz, pomodlić się i podziękować Bogu za Jego rozwiązanie. Może to, że ap. Paweł był z Sylasem, zachęciło go w jakiś sposób do chwalenia Boga. Szukaj takiego Sylasa, aby razem z nim móc oddawać Bogu więcej chwały w swoim życiu, a mniej narzekać i tracić czas na to, aby się zamartwiać, w ten sposób tracąc swoje siły. Gdy oddajesz chwałę, Twoje serce przepełnia pokój i radość, która daje siły. Radość szuka sposobu, jak służyć innym. Unikaj ciągłego użalania się nad sobą i swoim życiem, a raczej raduj się „Zawsze się raduj”. Miej dystans do rzeczy, które się zdarzają. Nie bądź zbyt sztywna. Przeczytałam kiedyś pewne zdanie, które mnie rozbawiło: „Nie bądź zbyt poważny w życiu, bo i tak z niego nie wyjdziesz żywy”. Jak przeżywamy swoje życie? Dobrym początkiem jest pozytywne nastawienie i myślenie. Więcej: prawidłowe myślenie, oparte na Słowie Bożym. Wtedy zaczniesz wierzyć, że: jest konkretny mężczyzna na partnera dla Ciebie, ta konkretna praca dla Ciebie, to konkretne miejsce dla Ciebie, to konkretne dziecko dla Ciebie itd. Wszystko jest zaplanowane, bo jest ktoś kto kocha Cię, kto ma staranie o Ciebie. Przestańcie polegać tylko na sobie, na swoich ograniczonych możliwościach. Dlatego Ty już nie musisz się o to martwić czy troszczyć. Raczej swój czas wykorzystaj na to, aby służyć innym!! Człowiek, który polega na swoim Bogu, mimo okoliczności, nawet chwilowo niesprzyjających - będzie wierzył i z uśmiechem patrzył w przyszłość. Wszystko zależy od tego, komu tak naprawdę ufasz. Czy ufasz temu, który ma całe Twoje życie w swoich rękach, czy sobie i swoim możliwościom? Nauka dowodzi, że negatywne myśli zatruwają nasz umysł i powodują „deprecjację”, czyli tłumienie tych wszystkich hormonów mózgowych, tzw. hormonów szczęścia, które działają pozytywnie, euforyzująco, dają siły witalne. Zatem niszcząc je, pozbawiają człowieka nadziei. W Przypowieści Salomona, które przytoczyłam na początku rozważania jest są słowa, które nauka już udowodniła: „Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem (lecz przygnębiony duch wysusza ciało”. Jest to prawda na poziomie neurofizjologii i biochemii. Naukowcy prowadzili badania i dowiedli, że osoby bardzo ciężko chore, przebywające blisko dających im pozytywne wzmocnienie poprzez wsparcie, modlitwy, słowa błogosławieństwa, towarzyszenie im nie tylko zdrowiały, lecz nie umierały nawet w sytuacjach beznadziejnych. Dlatego nie pozwól na to, aby negatywne myśli czyniły spustoszenie w Tobie, okradając Cię z radości i sił. Ucz się każdego dnia „...radować w Panu, weselić się w Bogu mojego (twojego) zbawienia” i wyznawaj: 'Wszechmogący Pan jest moją mocą...” (Księga Habakuka 3; 18-19). Miej zawsze w sercu wiarę i ufność, niech one panują w Twoim życiu. Nawet jeśli wszystko wydaje się być nie tak, jak chcesz (czytaj Ks. Habakuka 3;16 -17). Niech Bóg błogosławi Cię poprzez swoje Słowo, które czytasz i przechowujesz w swoim sercu zawsze wykonuj jego wolę. Małgorzata Facciolo Ustka, luty 2010 r.