Whiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
Transkrypt
Whiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
UNI VE R SIT ATIS
M A R I A E
C U R I E- SK Ł O D O W SK A
L U B L I N — P O L O N I A
A N N A L E S
V O L. X IV / X V , 9
S E C TIO I
1989/1990
Międzyuczelniany Instytut Filozofii i Socjologii UMCS
Janusz
J U S I A K
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
W hitehead’s Conception of Events, Space and Tim e
K lu czo w y m zagadnieniem wczesnej filo z o fii W hiteheada jest problem
znaczenia pojęć u żyw anych w geom etrii i w naukach przyrodniczych*
P rob lem ten został po raz p ierw szy postaw iony w pracach dotyczących
podstaw geom etrii i algebry, ale pogłębiona świadom ość je g o doniobsłości
zrodziła się w rezultacie k rytyczn ego nam ysłu nad konsekwencjam i, jakie
w y n ik a ły z faktu w prow ad zen ia do fiz y k i teorii elektrom agnetyzm u C lar
ka M a x w ella i szczególnej teorii w zględności A lb erta Einsteina. O b yd w ie
te koncepcje nie tylk o nasuwały odm ienny od opartego na fiz y c e kla^
sycznej obraz przyrody, ale podw ażały też w ia rę w trafność dotychcza
sow ego rozum ienia znaczenia je j naczelnych term inów , takich ja k czas,
przestrzeń, m oment, punkt, spoczynek, ruch itp. Od ch w ili ogłoszenia
teorii w zględności w oln o je było uważać za dogodne konstrukcje inte
lektu, stw orzone w oderw aniu od percepcyjnego obrazu świata. W niosek
taki, aczkolw iek często w yciągany, nie w yn ik a ł jednak bezpośrednio z no
w yc h odkryć w nauce. Jest on bow iem tw ierdzeniem , które m iał praw o
w yp ow iad ać nie ty le fizy k , co raczej epistem olog ży w ią c y przekonanie,
iż zaistniała sytuacja zmusza uczonych do głębok iej r e w iz ji u trw alonych
przez tra d ycję sposobów interpretacji znaczenia podstaw ow ych pojęć
przyrodoznaw stw a. P rzep row adzen ie takiej r e w iz ji stało się w ocenie
W hiteh eada koniecznością. W ym agało ono jednak odw ołania się do pom o
cy filo zo fii. Sam rozw ój fizy k i, rozw ażany w oderwaniu od m ożliw ych jego
im plik acji filozoficzn ych , nie nasuwał bow iem żadnej koncepcji pozw ala
jącej rozstrzygnąć, jak now a teoria znaczenia w inna w szczegółach w y
glądać.
O pracow aniu tego zagadnienia W hitehead pośw ięcił trz y rozp raw y
opublikow ane w C am bridge na początku lat dw udziestych (A n E n ą u iry
C on cern in g the P rin c ip le s o f N a tu ra l K n ow ledge, The C oncept o f N a turę,
The P rin c ip le o f R e la tiv ity ). Poniższe analizy rejestru ją niektóre punkty
tego olb rzym iego przedsięw zięcia. N ie są one z w y k ły m streszczeniem
'tekstu, lecz stanowią próbę jeg o zrozum ienia i rozjaśnienia, w tych zw ła
szcza punktach, w których rodzi on w ątpliw ości lub kw estie sporne.
110
Janusz Jusiak
1. Z A D A N IA F IL O Z O F II N A U K I
W poglądach W hiteheada na zadania, ja k ie w in n y być stawiane przed
filo zo fią nauki, widoczna jest pow olna ew olucja. W P rin cip le s o f N a tu ra l
K now ledge i Th e Concept o f N a turę, a także w pracach w cześniejszych,
celem reflek sji filo zoficzn ej było udzielenie odpow iedzi na pytanie, jak
podstaw ow e pojęcia geom etrii i fiz y k i — na przykład pojęcia czasu, prze
strzeni, punktu, prostej, obiektu m aterialnego — m ożna skonstruować
w oparciu o bezpośrednio doświadczane dane zm ysłow e. G d y b y na ujęciu
takim poprzestać, filo zo fia nauki m usiałaby ograniczać się do ogólnych
rozważań nad źródłam i i naturą w ied zy m atem atyczno-przyrodniczej.
G łów n ym przedm iotem je j zainteresow ań b yłab y analiza założeń teorii
naukowych, zwłaszcza u jaw nianie źródeł rozbieżności m ięd zy pojęciam i
i koncepcjam i w prow ad zan ym i do nauki na zasadzie p rzyzw yczajen ia lub
pozornej oczyw istości, a bezpośrednio u jaw n iającym i się w doświadczeniu
danym i percepcji. Rozbieżności te miała usunąć opracowana w tych roz
prawach m etoda ekstensywnej abstrakcji.1
A le zakres dociekań W hiteheada nad nauką jest znacznie szerszy.
O party on bow iem został na pew n ym ontologicznie u gruntow anym rozu
m ieniu przyrody. N ajw ażn iejszą przesłanką tych dociekań jest tw ie rd ze
nie, że percep cyjn y obraz p rzy ro d y określa sama przyroda, a nie — ja k
sądzą idealiści — niezależna od niej struktura poznaw czych w ładz umysłu.
P rzyroda tw o rzy bow iem „zam k n ięty system, którego w zajem n e zw iązk i
nie są uwarunkow ane faktem zaistnienia ich ekspresji pozn aw czej” .2 O pis
tego systemu pow inien być opisem ontologicznym . Lecz aby go stw orzyć,
przyjąć trzeba punkt w idzenia percypującego te zw iązk i obserwatora!
U dzielen ie p ra w id łow ej odpow iedzi na pytanie, czym jest przyroda, m ożli
w e jest w ięc tylk o wówczas, k ied y potra fim y opisać sposób, w jaki u ja w
nia ona swe własności temu. kto bezpośrednio je j doświadcza.
W reflek sji W hiteheada nad nauką dochodzą zatem do głosu dw a od
mienne, choć w za jem n ie się uzupełniające nastawienia badawcze. P ie r w
sze z nich w The Concept o f N a tu rę zostało nazwane „filo z o fią nauk
przyrodniczych (philosophy o f natural science). D ociekania opatrzone tą
nazwą koncentrują się na zagadnieniu em pirycznie uzasadnionej kon
strukcji pojęć nauki. Są w ięc bezpośrednim przedłużeniem analiz epistem ologicznych. Za podstawę sw ej prawom ocności uznają opis sposobu,
w jaki przyroda ja w i się je j obserw atorow i. Zarazem jednak opis ów, co
W hitehead m ocno podkreśla, posiada rów n ież znaczenie istotne z punktu
w idzenia ontologii. O dw ołuje się on bow iem do ontologicznej koncepcji
w szechśw iata pojętego jako kosm iczny postęp tw órczy. M a to w sposób
ostateczny uzasadniać jego poznaw czą prawomocność. R o zp atryw a n y od
tej strony opis ten należy do „filo z o fii p rz y ro d y ” (natural philosophy).
M etoda ekstensywnej abstrakcji jest uniwersalną procedurą analityczną, do
starczającą logicznych narzędzi, pozw alających konstruować podstawowe pojęcia
nauki w oparciu o bezpośrednio doświadczane dane zm ysłowe. Jej stworzenie m iało
na ceiu wykazanie, że znaczenia podstawowych pojęć nauk m atem atyczno-przy
rodniczych m ają swe źródło w bezpośrednim oglądzie przyrody. Zob. A . N. W h i t e1919 d: 101 ^Q^u iry ConceTnin9 the Principles of Natural Know ledge, Cam bridge
2 A . N. W h i t e h e a d :
The C oncept of Naturę, Cam bridge 1920, s. 2.
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
111
M ięd zy philosophy o f natural science a natural philosophy istnieje
w ięc w koncepcji W hiteheada ścisła w ięź. A b y uzgodnić sens podstawo
w yc h pojęć nauk m atem atyczno-przyrodniczych z bezpośrednim i danym i
dośw iadczenia zm ysłow ego, W hitehead pow ołu je się na bezpośredni ogląd
przyrody, czy li opiera sw e rozważania epistem ologiczne na ontologicznych. Zakłada bow iem , że ogląd taki w in ien b yć punktem w yjścia nieza
leżnego od przyrodoznaw stw a ujęcia najbardziej podstaw ow ych własności
wszechświata. F ilozoficzn e rozum ienie nauki uzależnione zatem zostaje od
filo zo ficzn ej koncepcji rzeczyw istości, jaką nauka bada w e w ła ściw y sobie,
odm ienny niż ontologia sposób.3 Zgodnie z tym podejściem, w yn ik i docie
kań naukow ych m ożna zrozum ieć dopiero wówczas, gd y zrozum iane zo
stanie ich odniesienie do realności w yk raczającej poza przedm iot badań
d yscyplin szczegółow ych. W przekonaniu W hiteheada rozum ienie tej real
ności zd ob yw a m y dzięki m yśleniu system owo-ontologicznem u. M yślenie
to — g d y chodzi o ogólne zasady, na jakich się opiera — nie różni się
niczym istotnym od m etodologicznych regu ł współczesnej nauki. A lb o
w iem i nuka, i ontologia (m etafizyk a) m ają ten sam przedm iot badań. B a
dają realnie istniejący w szechświat, analizują te same dane faktyczne
(n ia tter o f facts). Ponadto, zarów no pierwsza, jak i druga, w yłączają
z dziedzin y swoich zainteresow ań sądy o wartościach. A n i nauka, ani on
tologia nie w y d a ją ocen o tym , co badają. O pisują jed y n ie dane, jakie
ja w ią się w doświadczeniu oraz poszukują zw ią zk ów m ięd zy nimi. Nauka
jest w ięc odróżniana od ontologii jed yn ie ze w zg lęd ó w praktycznych^ P o
n iew a ż je j roszczenia poznaw cze są znacznie skrom niejsze od roszczeń on
tologii, spory naukowe kończą się zw y k le w yp racow an iem w spólnie akcep
tow anych rozwiązań. W odróżnieniu od nich spory filo zoficzn e n igd y nie
m ają końca. Ci, co je prow adzą podkreślają ciągle różnice w ystępu jące
w głoszonych przez siebie stanowiskach, w następstwie czego osiągnięcie
porozum ienia jest albo dalece utrudnione, albo niem ożliw e. A le w nasta
w ien iu obu tych dyscyplin w ied zy do rzeczyw istości istnieje pew ien ele
m ent w spólny. Ostatecznie, zarów no nauka, ja k i ontologia w yrastają z tej
samej chęci zrozum ienia św iata: nauka — z potrzeby zrozum ienia w szyst
kiego, z czym stykam y się bezpośrednio, ontologia — z pragnienia u ch w y
cenia porządku panującego w św iecie u jętym jako najszerzej dająca się
pom yśleć całość.4
3 Trudno w pismach W hiteheada doszukać się precyzyjnego odróżnienia celów
staw ianych przed filo zo fią nauk przyrodniczych i przed filo zo fią przyrody. P rzed
stawione tutaj ich rozum ienie jest w ięc w rzeczywistości dom ysłem zakładającym,
iż trafn ie ujm uje on to, co faktycznie autor m iał na myśli, a czego w yraźnie
w ypow iedział. Por. interesujące uw agi na ten temat J. M etallm ana (J. M et a l l m a n : F ilozofia przyrody i teoria poznania A. N. Whiteheada, „K w a rta ln ik
F ilozoficzn y” , t. III, K ra k ó w 1925, s. 135— 138).
4 A N W h i t e h e a d : The Aim s of Education, N e w Y o rk 1951, s. 123; A d ven tures of ldeas, N e w Y o rk 1935, s. 163— 164; T he F u nction of Reason, Princeton 1929,
rs. 29 i n.
112
Janusz Jusiak
2. P E R C E P C J A Z M Y S Ł O W A P R Z Y R O D Y ŹR Ó D ŁE M Z N A C Z E N IA
PO JĘĆ N A U K I
Zdaniem Whiteheada, ugruntow anie m yślenia naukow ego w percepcyjn ym obrazie p rzyro d y nie ma charakteru przypadkow ego, ale stanowi
o jego istocie. W p raw dzie poznanie naukowe dokonuje daleko idących
przekształceń zdrow orozsądkow ych intu icji poznaw czych (m od y fik u je je,
doskonali u żyw ane na co dzień pojęcia, w prow ad za coraz to bardziej sub
telne ich odm iany), ale w sw ym podstaw ow ym rdzeniu p o jęcio w ym za
w iera elem en ty m yślenia potocznego. Nauka nie m oże się od nich całko
w icie uwolnić. N a w et jeśli je m od yfik u je i doskonali, cały czas pozostaje
w ich obrębie, ciągle do nich wraca. Jakkolw iek działalność teoretyka
przebiega zw y k le w dużej niezależności od orzeczeń nasuwanych przez
bezpośrednie dane zm ysłow e, to jednak ostatecznie musi znaleźć sw e od
bicie w sw iecie realnych zdarzeń. K ażde poznanie zakłada bow iem jakiś
„su row y fa k t , jakąś nieredukow alną i nie dającą się niczym w yja śn ić re
alność świata. T w o r z y ją strum ień jakości zm ysłow ych składających się
na nasze dośw iadczenie życia. Z m ysłow e percepcje, odczucia i p rzeży w a ne em ocje tw orzą w sumie pole doznań określające punkty odniesień dla
m ożliw ych działań umysłu.
C harakterystyczną w łaściw ością tego pola jest jeg o chaotyczność. Skła
da się ono z n iew yraźn ie rozgraniczonych, nieuporządkowanych i fragm en
tarycznie ujaw niających się danych. M yślenie w prow ad za w ó w chaos po
rządek, określoną organizację i harmonię. W y różn ia też podstaw ow e
składniki strum ienia doznań, w y k ry w a zachodzące m ięd zy nim relacje
sprawia, że doświadczenie realności przeniknięte zostaje elem entam i m y
ślenia logicznego. W y jśc io w y m „m ateria łem ” nauki, a zarazem je j pod
stawą, są zatem — tw ierd zi W hitehead — nie tyle czyste doznania zm y
słow e typu im presji H u m e’a, co raczej ich m yślow e ujęcia w prow adzające
w obręb doświadczanego strum ienia jakości czynnik konstrukcji logiczn ej.5
Z m ysłow y ogląd p rzyro d y nie polega w ięc na biernym o d w zo ro w yw a
niu niezależnej od podm iotu rzeczyw istości. W hitehead utrzym uje, że
percepcja od początku przeniknięta jest m yśleniem , które w nosi do nasze
go obrazu św iata czynnik abstrakcji i konstrukcji. Choć dzięki postrzeżem om zm ysłow ym uśw iadam iam y sobie istnienie czegoś, co m yśleniem nie
jest i co od niego nie zależy, percepcja nie daje się w yra źn ie odróżnić
od m yślenia o percepcji. M ięd zy m yślą a faktem nie ma ostrej granicy.
W nauce fa k ty są m yślam i a m yśli faktam i.6 W łaśnie dlatego m ożem y nasze przedstaw ienia zm ysłow e w yb iera ć i m odyfikow ać, poddawać różnym
procedurom analitycznym , na różne sposoby określać rodzaje interesują
cych nas przedm iotów . Logiczn e u jm ow anie danych jest w ięc niejako w p i
sane w samą naturę aktu percepcji. N ie polega ono jednak na zw y k ły m
czegoś) co m iałoby być bezw zględ n ie „p ie rw s ze ” . W ed le
W hiteheada, danych takich dośw iadczenie nie zaw iera. Rzekom a p ierw o tnosc danych jest zaw sze względna, zależna od p rzy jętej m etody analizy
l
J
A im s -> s• 108— 110,124; T he Concept..., rozdz. I.
I d.: Th e Aims..., s. 125; The Concept..., s. 3, 13— 14
7 Id .: A n Enąuiry..., s. 59 i n.
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
113
P rzy ro d a jest zatem kom pleksem w za jem n ie pow iązanych rzeczy. P o
jęciu rzeczy (e n tity , th in g ) W hitehead nadaje znaczenie szersze od po
tocznego. R zeczą m oże być na przykład stół czy roślina, ale rów n ież życie
cielesne organizm u, doznanie w ew n ętrzn e, postrzegana barw a przedm iotu
lub aktualnie słyszany dźw ięk. Są to „czy n n ik i p rzy ro d y ” lub — inaczej —
„ele m en ty naturalne” . N a z w tych W hitehead u żyw a zam iennie. C zynn iki
p rzyro d y nie istnieją w sensie absolutnym ani nie tw orzą niezm iennego
układu składników doświadczenia. Ich urelacjonow ania nie można b ow iem
u jm ow ać w oderwaniu od ogólnych własności percepcji. P rzy ro d a ja w ie
się m oże ty lk o w spostrzeżeniach zm ysłow ych. Poznanie zm ysłow e p rz y
rody nie polega jednak — ja k u trzym yw ał tra d y c yjn y em p iryzm
na
biernej kontem placji danych. Jest angażującym aktyw ność podm iotu
ujaw nianiem ich powiązań. A k tyw n ość ta ma m iejsce już na zm ysłow ym
szczeblu poznania świata. N ie tylk o bow iem umysł, ale i percepcja zm y
słowa w y d o b y w a z p ierw otn ie doświadczanej całości p rzy ro d y poszczegól
ne rzeczy oraz ujm u je je w postaci oddzielnych elem entów naturalnych.
Proces w yszczególniania elem entów naturalnych z całości percypow anej p rzy ro d y W hitehead n azyw a „d y w e rs y fik a c ją p rzy ro d y ” . D y w e r s y fi
kacja jest pew ną procedurą analityczną polegającą na w yd zielan iu z aktu
alnie percypow anego faktu jednostkow ych grup elem entów pozostających
w zględ em siebie w określonych relacjach. E lem entów tych m oże być tyle,
ile jest różnych m etod an alizy doświadczenia, czyli — teoretyczn ie b io
rąc — nieskończenie w iele. K ażda d y w ersy fik a cja zm ierza do w yo d ręb n ie
nia różnych elem entów , różnych aspektów p rzyro d y cechujących się im
tylk o w ła ściw ym i typam i relacji. Poszczególne czynniki i relacje nie m ogą
w ięc w za jem n ie się uzupełniać ani do siebie sprowadzać. W tym sensie
każdy elem ent jest w zględ n y, a zarazem bardziej abstrakcyjny aniżeli
p ierw otn ie niezróżnicow ana zjaw iskow ość przyrody. Konkretna jest bo
w iem tylk o zm ysłow o dostępna um ysłow i całość przyrody, zaś każda je j
część — bez w zględ u na to, w jaki sposób została otrzym ana
stanowi
abstrakcję ^
Chociaż d yw ersy fik a cja p rzyrody prow adzić m oże do w yd zielen ia n ie
skończonej liczb y rod za jów rzeczy, W hitehead sądzi, że w nauce rozw aża
się jed y n ie pięć ty p ó w elem entów naturalnych. Są nim i. 1) zdarzenia
(events), 2) ob iekty zm ysłow e (sense-objects), 3) ob iekty postrzeżeniow e
(p ercep tual objects), 4) ob iekty postrzegające (p e rcip ie n t ob jects), 5) ob iekty
nauki (s cie n tific ob jects). E lem enty te tw orzą pięć odm iennych ty p ó w rze
czy otrzym an ych p rzy pom ocy pięciu różnych procedur analitycznych.
W spólną ich cechą jest to, że m ożem y je sobie uzm ysłow ić jed y n ie po
przez analizę treści doznań zm ysłow ych, pojaw iających się w aktach bez
pośredniego oglądu przyrody.
3. PO JĘ C IE Z D A R Z E N IA I R E L A C J I R O Z C IĄ G Ł O Ś C I
E lem enty naturalne nie są w ięc d ow oln ym i w ytw o ra m i abstrakcyjne
go m yślenia. W yk a zu ją ścisły zw iązek z percep cyjn o-zm ysłow ą w arstw ą
doświadczenia. W sensie ontologicznym , najbardziej p ierw otn ym elem en»
I d.: ibid., s. 13— 14, 59— 60; The Concept..., s. 2, 13— 15, 185.
114
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
Janusz Jusiak
tem naturalnym jest zdarzenie. Zdarzenia są b ow iem w szystkim , z czym
bezpośrednio stykam y się w przyrodzie. P rezen tu ją sobą „n a jb a rd ziej kon
k retn y fakt, ja k i daje się oddzielnie ująć” .9 „Z d a rzen ie — czyta m y w in
nym m iejscu — jest tym, co jest w tedy, k ied y jest i gdzie jest” .10 Jeśli
zachodzi „tu ” , nie m oże zachodzić „ta m ” ; k ied y p o jaw ia się „te r a z ” , nie
m oże nastąpić „p o tem ” . D latego zdarzenie n igd y nie pow tarza się i nie
w iaca. N a w et g d y bardzo podobne jest do któregoś ze zdarzeń m inionych
lub zachodzących z nim równocześnie, zaw sze przedstaw ia sobą coś nie
powtarzalnego, coś, co za każdym razem jest inne, uwikłane w odm ienne
relacje z pozostałym i czynnikam i przyrody.
Podstaw ow ą własnością zdarzeń jest ich rozciągłość. Zdarzenia są bo
w iem członam i hom ogenicznej (tzn. łączącej elem enty otrzym ane p rzy po
m ocy tej samej procedury analitycznej) rela cji rozciągłości. W pismach
w czesnych pojęciu rozciągłości W hitehead nadaje specjalne znaczenie, od
m ienne od tego, ja k ie k o ja rzy się z w yobrażen iem zw y k łej rozciągłości
przestrzennej lub czasow ej.11 Podstaw ow e cechy rela cji rozciągłości m ożna
w yra zić w postaci zespołu sześciu w aru nków składających się na je j d e fi
nicję aksj oma tyczną. W celu zw ięzłego w yra żen ia tych w aru nków w p ro
w adźm y następujące oznaczenia.
N iech Zi, z2 i z3 będą trzema dow oln ym i zdarzeniam i, a sym bol Zi R z 2
niech oznacza, że zdarzenie zx rozciąga się na zdarzenie z2. W przypadku
takim będzie można rów n ież m ów ić (W hitehead określeń tych u żyw a zam iennie), że zdarzenie Zj „p o k ry w a ” , „przecin a” lub „o b e jm u je ” zdarze
nie z 2, natomiast zdarzenie z2 stanow i „część” zdarzenia z3 lub że zaw iera
się w n im ” . W ów czas:
1) jeśli ZiRz?, to zj jest różne od z2,
2) jeśli Z]RZ2 oraz z2Rz3, to Zi R z 3,
3) jeśli części z2 są jednocześnie częściami zu zaś Zj i z 2 są różne to
z 1R z 2,
4) każde zdarzenie rozciąga się na inne zdarzenia i samo jest częścią
mnych, obejm ujących je zdarzeń,
5) jeśli zjftzs, to istnieje takie zdarzenie z2, że Zi R z 2 oraz z 2R z 3,
6) jeśli zi i z2 są dwom a d ow oln ym i zdarzeniam i, to istnieje zdarzenie
e takie, że eR zr i eR z2.
W arunki 1 3 określają relację zdarzenia do jeg o części jako asym e
tryczną i przechodnią. A sym etryczność relacji rozciągłości oznacza, że zda
rzenie, które jest „całością” w zględ em jakiegoś drugiego, nie m oże być
w zględ em niego „częścią” , czyli że ZjR z 2 jest niezgodne z z 2R zj. W arunki
4 b określają natomiast ciągłość zdarzeń. W arunek 5 m ów i, że „m ię d z y ”
dw om a zdarzeniam i Zj i z3, z których pierw sze rozciąga się na drugie,
istnieje zaw sze takie zdarzenie z2, które rozciąga się na zdarzenie z3 po
ry te przez zdarzenie z3. W arunek 6 wskazuje, że dla dw u dow oln ych zda
rzeń istnieje zdarzenie, którego są one częściami. Podane w arunki pozw a9 I d.: The Concept..., s. 189.
10 I d.: A n Enąuiry..., s. 62.
ł f l r J L ^ " ezentowana w tym punkcie analiza pojęcia rozciągłości opiera się w y Bą“ S
”
rozprawach opublikowanych przed w yjazdem z A n glii. W Process and
R eality term inow i temu W hitehead nadał ogólniejsze znaczenie, ściślej związane
L fp
n
T
założeniam i filo z o fii organizmu. Zob. A . N. W h i t e h e a d : Process
a n d R e a h ty , N e w Y ork 1969, s. 333 i n. Dokładne wyłuszczenie jego treści w y m a
gałoby dłuzszych wyjaśnień, w ykraczających poza tem atykę niniejszego artykułu.
115
la ią rów n ież wskazać ty p y rela cji rozciągłości w iążących ze sobą dw a do
w oln e zdarzenia za i z 2. Są cztery takie typ y. A lb o 1) Zj rozciąga się na z2,
albo 2) z 2 rozciąga się na z1} albo 3) z2 i z2 rozciągają się na trzecie zda
rzenie z3, ale żadne z nich nie rozciąga się na drugie, albo 4) z3 i z 2 są
całkow icie rozdzielone.12
W yd a w a ć się może, iż relacja rozciągłości jest zw iązk iem w yłączn ie
logiczn ym i nie różni się od stosunków, ja k ie na przykład zachodzą m ięd zy
zbioram i i ich elem entam i rozw ażan ym i w klasycznej logice form alnej.
W hitehead jednak utrzym uje, że posiada ona głębszy sens. Ł a tw o to w y
kazać. N iech na przykład zdarzeniem Zi będzie to wszystko, co d zieje się
w m ieszkaniu w ciągu jed n ej godziny. W ów czas zdarzeniem z 2, na które
zdarzenie z3 rozciąga się, będzie to w szystko, co d zieje się w jed n ym z po
k o jó w tego m ieszkania w ciągu kwadransa. Z kolei zdarzeniem z3, na które
rozciągają się zdarzenia Zi i 2:2, będzie trw an ie m ebli znajdujących się
w tym pokoju lub ruch w skazów ek zegara w iszącego na jednej z jego
ścian. W idać, że ciąg dobieranych w ten sposób zdarzeń tw orzy ć można
w nieskończoność. N ie istnieją bow iem — tw ierd zi W hitehead
zdarze
nia „elem en tarn e” ani żadne inne b y ty nie będące zdarzeniam i, z których
m ożna b y łob y „z ło ż y ć ” obejm ujące je zdarzenia. Z darzenie nie jest w ięc
logiczną sumą swoich części; nie istnieje żaden raz na zaw sze ustalony
zespół elem entów zdolnych je w pełni w yczerpać. Posiada ono bow iem
„własną, substancjalną jedność istnienia” .13 Cechę tę w pośredni sposob
w yra ża w arunek 4: nie istnieją zdarzenia nie będące częścią jakichś zdarzeń i nie obejm ujące zarazem jakichś innych.
Przyk ła d ten pozw ala rów nież zaznaczyć, iż relacja zdarzenia do jeg o
części nie jest w yłączn ie relacją przestrzenną i czasową. Relacja, w ja kiej
m ieszkanie pozostaje do któregoś z jeg o pom ieszczeń lub do znajdujących
się w nim mebli, jest przede w szystkim relacją i s t n i e n i a mieszkania
do i s t n i e n i a jeg o pokoi, mebli, a także w szelkich przem ian, ruchów
i procesów, jakie w nim zachodzą. P o ję c ie zdarzenia w sensie nadanym
mu przez W hiteheada nie p o kryw a się zatem z pojęciem zjaw iska fiz y c z
nego. K a żd e zjaw isko, ja k ie bada fiz y k a czy biologia, jest naturalnie zda
rzeniem , gd yż stanowi elem ent procesu, w którym obecny jest jakiś tok
przem ian. A le nie jest zjaw isk iem fizy czn y m trw an ie m ieszkania w ciągu
jed n ej godziny. W id ać stąd, że pojęcia zdarzenia W hitehead nie zawęża,
ja k to zazw yczaj się czyni, do ch w ilow ego lub m om entalnego zajścia cze
goś.14 Zdarzeniem jest zarów no błysk światła, jak i życie organizm u czy
naw et w ielo w iek o w e trw an ie piram id egipskich. Tym , co w sensie zasadni
czym określa zdarzenia nie jest bow iem posiadanie jakichś określonych
granic w przestrzeni i w czasie, ale ich rozciągłość — która m oże być
„przedłu żana” w nieskończoność — oraz tzw . zewnętrzność {e x te rn a lity ).15
Zdarzenia nie tylk o n igd y nie pow tarzają się, ale i nie zm ieniają. M ożna
jed y n ie pow iedzieć, że stają się częściam i innych zdarzeń, które je p o k ry
w ając rozciągają się w przyszłość. K a żd e zdarzenie ob ejm u je w ięc zdarze
I d.: A n Enąuiry..., s. 61, 6 6 , 74^-75, 77, 101— 102; The Concept..., s. 59, 76 i n.
Ibid., s. 77.
.
7
14
Za „ch w ilo w ym ” rozum ieniem zdarzeń opowiada się na przykład R. In ga r
den. Zob. R. I n g a r d e n : Spór o istnienie świata, W arszaw a 1962, t. 1, s. 216 i n.
15
W h i t e h e a d : A n Enąuiry..., s. 61, 62, 77; The Concept..., s. 77 81, The
P rin cip le o j R ela tivity , Cam bridge 1922, s. 21.
12
116
Janusz Jusiak
nie m inione, z jakiego aktualnie w yłan ia się, b y następnie „p rzep ły n ą ć”
w zdarzenie przyszłe. W tym sensie zdarzenia tw orzą strum ień (passage)
zdarzeń i na tym tylk o polega ich zmienność. Jednakże, ściśle rzecz biorąc
zdarzenia nie zm ieniają się, a tylk o „p ły n ą ” , tzn. wchodzą w k olejn e re
lacje ze zdarzeniam i, których w cześniej nie było, a które w y ło n iły się
w teraźniejszości. P on iew aż przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są po
jęciam i odnoszącym i się w yłączn ie do zdarzeń, niezm ienność zdarzeń ozna
cza niepowracalność czasu przeszłego.
Przyro d a jest w ięc procesem, postępem tw órczym , nieustannym w y
łanianiem się nowości (n o v e lty ). Fakt ten, zdaniem Whiteheada, stanowi
najistotniejszą je j własność ujaw niającą się w bezpośrednich doznaniach
zm ysłow ych. Jest on czym ś ostatecznym, gd yż nie można w ytłum aczyć,
dlaczego rzeczyw istość jest w łaśnie taka, a nie inna. M ożna jed y n ie p ró
bować w yjaśn iać związki, w ja k ie w chodzą ze sobą poszczególne elem enty
naturalne. Postęp tw órczy nie jest jednak tożsam y z u pływ em czasu lub
z percypow an ym strum ieniem zdarzeń. O db yw a się on nie tylk o w czasie,
ale i w przestrzeni. Jest czym ś w ięcej niż tylk o w yróżn ion ym przez obser
w atora ciągiem aktualnie zachodzących zdarzeń. Postęp tw órczy daje się
bow iem w yra ża ć na niezliczoną ilość sposobów. O bserw ując zdarzenia,
pozostajem y zaw sze w jakim ś określonym usytuowaniu, w ramach które
go m o żliw y jest jed yn ie fragm en taryczn y opis treści zaw artych w postępie
tw órczym . Doświadczany przez podm iot strum ień zdarzeń w skazuje w ięc
tylk o na postęp tw órczy, ale nie jest z nim w pełni tożsam y.18
W szystkie zdarzenia W hitehead dzieli na skończone i nieskończone.
Zdarzeniam i nieskończonym i są tzw . trw ania (durations). W pismach
wczesnych pojęciu temu nadany został pew ien specjalny sens. Jak w ia
domo, w m ow ie potocznej term in „trw a n ie ” oznacza zazw yczaj jakiś okres
dłuzszy niż pojedyncza ch w ila czy moment. N atom iast trw an ie w znacze
niu nadanym tem u słowu przez W hiteheada posiada bogatszą treść. T rw a nle
czyta m y w The C oncept o f N aturę — to „całość p rzy ro d y ogran i
czona je d y n ie własnością bycia rów noczesną” .17 Całość ta jest p ew n ym
szczególnym zdarzeniem nie m ającym granic w przestrzeni — i w tym
znaczeniu nieskończonym (zupełnym ) — oraz istniejącym w określonym
„te r a z ” . W odróżnieniu od innych zdarzeń trw an ie cechuje się kom plet
nością, poniew aż pokryw a w szystkie skończone zdarzenia „tera z obecne” .
D latego m ożem y je sobie w yo b razić w postaci płatu (slab) p rzy ro d y po
siadającego określoną „grubość czasową” (tem p ora l thickness) i nieskoń
czone w y m ia ry przestrzenne.
K a żd e trw anie, podobnie ja k zdarzenie skończone, jest czym ś n iepo
w tarzaln ym i niezm iennym . Jako człon relacji rozciągłości p o kryw a zawsze
jakieś inne trw ania i samo jest pokryw an e przez trwania, które je o b ej
mują. N ie ma w ięc ani trw ań „n a jw ięk szy ch ” , ani „n a jm n iejszy ch ” . N ie
ma też m ięd zy nim i ściśle określonych granic. W yod rębn ien ie trw ania
nyCh trw ań Jest wi<?c zaw sze czym ś do pew n ego stopnia arbitralnym ,
odbyw ającym się p rzy w spółudziale m yślenia narzucającego ram y pojęciow e doświadczanej przez podm iot konkretności p rzy ro d y .18 L ecz m im o po
le I d. - A n Enąuiry..., s. 61— 62, 81, 98; The Concept..., s. 14, 53, 54, 178; In te r Pretation o{ Science. R epresentative Selection, Indianapolis, N e w Y o rk 19611, s 61.
17
Id .: The Concept..., s. 53.
18
Ibid., s. 59.
Whiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
117
dobieństw a do „z w y k ły c h ” zdarzeń, trw a n ie różni się od nich tym , ze
posiada dla percypu jącego w yróżn ion e znaczenie. A lb o w ie m to w jeg o
obrębie w yła n ia ją się w szystkie zdarzenia, które podm iot uznaje za skonczone. D oświadczając trw ania p rzy ro d y w id zim y, ja k p o ja w ia ją cy się
w nim strum ień zdarzeń „zan u rzon y” jest w obejm ującym go strum ieniu
trw ań, z k tórych każde zaw iera w sobie elem en ty w cześniejsze i pó źn iej
sze, dzięki czemu samo jest p ew n ym konkretnym^ strum ieniem . W y r ó ż
n ion y w percep cji strum ień dośw iadczanych zdarzeń p łyn ie bow iem w ja
kim ś nieokreślonym b liżej „p o za ” , pow iązanym szeregiem rela cji z bez
pośrednio poznaw anym i elem entam i. P rzeb yw a ją c w ew n ątrz pokoju w y
czuwam y, że poza je g o granicam i istnieje jakaś nieznana nam aktualnie
całość obejm ująca ó w pokój oraz w szystko, co w nim zachodzi. W ie m y
rów nież, że kula posiada geom etryczn y środek, choć w ied za ta nie w yn ik a
ze znajom ości własności tw orzyw a , z ja k iego kulę tę w ykonano. Podobnie,
każdy ze zm ysłów posiada ch arakterystyczny dla siebie szereg w y ró ż n io
nych rzeczy, które są członam i relacji łączących te rzeczy z elem entam i
przez nie nie w yróżn ion ym i. W id zim y na przykład często coś, czego n ie
dotykam y, dotykam y tego, czego nie w id zim y. Znam y relacje przestrzen
ne m ięd zy tym , co w y k r y ł w zrok a tym , co stw ierdzam y za pośrednictwem
dotyku. M am y b ow iem ogólne prześw iadczenie o istnieniu zw ią zk ów ze
spalających ze sobą rzeczy w yróżn ion e przez poszczególne zm ysły.
M ó w ią c dokładniej, trw an ie u jaw nia percypującem u zw ią zek rzeczy,
które u jm u jem y bezpośrednio i znam y ich własności indyw idu alne (know ledge by a d jectw e) z rzeczam i poznaw anym i za pośrednictwem relacji,
w ja k ie w chodzą one z elem entam i pierw szego typu ( know ledge by r e latedness). In n ym i słow y, rzeczy poznaw ane w ich indyw idu alnych ce
chach w s k a z u j ą na rzeczy bezpośrednio podm iotow i nieznane, leżące
poza aktualnym polem percepcji, ale w chodzące z nim i w pew n e związki.
D zięki tem u w skazyw aniu m ają one dla nas znaczenie. U jm u jem y je bo
w iem nie tylk o jako elem en ty bezpośrednio w yróżnion e, ale rów n ież jako
człony odpow iednich relacji łączących je z czynnikam i przyrody, których
indyw idu alnych własności bezpośrednio nie poznajem y, lecz które
- d zię
ki tym relacjom — są dla nas znaczące. Znaczący charakter trw ania po
lega w ięc na tym , iż dzięki u relacjonow aniu elem en tów bezpośrednio
w percep cji w yróżn ion ych w y p r o w a d z a nas ono poza nie
na p rz y
kład wskazuje, że w ew n ątrz kuli zachodzą jakieś zdarzenia, że kula ta po
siada jakąś w ew n ętrzn ą strukturę geom etryczną, że rzeczy w idziane m ogą
być rów n ież słyszane i dotykane, że m ogą m ieć zapach oraz smak, że to,
co d zieje się tu i teraz będzie m iało jakieś konsekw encje w przyszłości
i gdzie in d ziej.19
4. P R Z E S T R Z E Ń I C ZA S . Z A S A D A W Z G L Ę D N O Ś C I
Teoria znaczącego charakteru trw ania jest głów ną przesłanką i osta
teczną racją uzasadniającą opracowaną w e w czesnych pismach m yśliciela
koncepcję przestrzeni i czasu. Choć koncepcja ta została zainspirowana
stw orzeniem szczególnej teorii w zględności, od koncepcji czasoprzestrzeni
ibid., s. 49— 56, 58, 74, 185— 188; A n Enąuiry..., s. 8, 12, 68— 70, 74, 81, 110— 111.
118
Janusz Jusiak
Einsteina różni się w kilku istotnych punktach. W y ja ś n ijm y najpierw , na
czym te różnice polegają.20
W czesna filo zo fia p rzy ro d y stworzona została po to, aby znaleźć argu
m enty filo zoficzn e skierow ane przeciw ko odw ołującej się do zasad fiz y k i
N ew ton a m aterialistycznej w iz ji wszechświata, a w szczególności — prze
c iw absolutystyczno-substancj alnej teorii przestrzeni i czasu. W ed le prze
konania autora The C oncept o f Naturę, przestrzeń i czas nie tworzą, jak
w cześniej uważano, niezależnych od m aterii substancji. Są bow iem zespo
łam i rela cji m ięd zy u jaw n iającym i się w bezpośrednich postrzeżeniach
zm ysłow ych zdarzeniam i. Zdaniem W hiteheada, o trafności tej koncepcji
przekonuje nas pierw otny, nie skażony oderw anym i konstrukcjam i umysłu
ogląd świata będący podstaw ow ym źródłem znaczeń, jakie nadawać można
pojęciom znajdującym u żytek w naukow ym poznaniu przyrody. W bezpośi ednich doznaniach zm ysłow ych nie postrzegam y n igd y w y iz o lo w a
nych, „m om entalnych” faktów , lecz zaw sze jakieś trw anie, c zy li rozpo
ścierające się w czasie i przestrzeni zachodzenie czegoś, co posiada rozróżnialne części powiązane ze sobą szeregiem relacji. D zięki percepcji
tych rela cji przestrzeń i czas stają się z n a c z ą c y m i składnikam i do
świadczenia. Jeśli na przykład m ów im y, że jakieś ciało P znajduje się
w m iejscu Q, to stw ierdzenie to k ry je w sobie pew ną w ażną inform ację,
pew n e wskazanie, którego pełn y sens nie daje się sprowadzić do znacze
nia nadawanego form aln ie rozum ianem u zapisow i identyczności elem entu
z sam ym sobą (,,P jest P ” ). Z naczy ono, że ciało P zw iązane jest — prze
strzennie i czasowo — z szeregiem innych ciał P u P 2, ..., P n> i że ow a
abstrakcyjna m ożliwość istnienia takiej gru p y zw ią zk ów jest w łaśnie zna
czeniem, ja k ie posiada m iejsce Q.21
Fakt ten opisuje reguła nazwana przez W hiteheada „filo z o fic z n ą za
sadą w zględności . Zasada ta m ów i, że op arty na bezpośredniej percepcji
trw ania sąd orzekający przeb yw an ie danej rzeczy w określonej przestrze
ni i określonym czasie kom unikuje abstrakcyjnie ujętą m ożliw ość w cho
... 20 Poniższe rozważania skupiają się w yłącznie na analizie różnic w filozolicznym pojm owaniu przez obydwu uczonych natury przestrzeni i czasu. Dlatego
odnotować trzeba, że na wskazaniu tych różnic W hitehead nie poprzestał. W opu
blikow anej w roku 1922 The P rin cip le of R ela tivity rozw ażał m ożliwość oparcia
ogolnej teorii względności na alternatyw nych w stosunku do teorii Einsteina
a zgodnych z podstawowym i przesłankami m etody ekstensywnej abstrakcji załozeniach epistemologicznych. W ysunął też nowe praw o graw itacji, z którego w y niicały pew ne twierdzenia szczegółowe, poddające się em pirycznym testom. W
przeciw ieństw ie do Einsteina W hitehead zakładał, że struktura czasoprzestrzeni
wszechświata jest jednorodna i niezależna od ciał m aterialnych. Inaczej też w y
prowadzał i odmiennie interpretow ał w zory transform acyjne szczególnej teorii
względności; m atem atyczne ich sform ułowania poprzedził ogólnym i rozważaniam i
filozoficznym i, które m iały wykazać, iż ogólną teorię w zględności można zbudować
bez pow oływ ania się na em piryczny fakt, jakim jest prędkość światła w próżni
i niezależnie od opartego na nim rozumienia równoczesności. W spółcześnie fizy cy
uważają kilka w arian tów tej teorii za jednoznacznie sfalsyfikow ane. Ostatnio pisał
na ten tem at m.in. R. Russell, który swą reinterpretację sfalsyfikow anego ujęcia
teorn w zględności W hiteheada przedstaw ił w artykule w ydrukow anym w m ateria
łach z sesji N ew tonow skiej, odbytej w P A T w K ra k ow ie: N ew ton and the New
D irection in Science, red. G. Coyne, M . Heller, J. Życiński, Specola Vaticana 1988.
Szczegółowego porównania teorii W hiteheada z teorią Einsteina dokonał R. M . P la
ter. Zob. R. M. P l a t e r : W hitehead’s Philosophy o f Science, Chicago 1960.
21
W h i t e h e a d : A n Enąuiry..., s. 4— 8 ; Th e Concept..., s. 37, 51: Science and
M odern W orld, N e w Y ork 1967, s. 65-^66.
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
119
dzenia tej rzeczy w relacje przestrzenne i czasowe, a nie — ja k u trzy m y
w ała koncepcja klasyczna — zajm ow an ie absolutnie rozum ianego m iejsca.
M ów iąc inaczej, zasada w zględności w skazuje, że nie jest m ożliw e pozna
nie rzeczy bez jednoczesnego poznania zw iązków , w ja k ie one wchodzą.
Znaczenie w yb iega b ow iem zawsze poza bezpośrednie dane. Doświadcza
ne przez podm iot fa k ty otrzym u ją znaczenie o ty le tylko, o ile z w r a c a j ą m yśl ku innym danym , jeszcze lub ju ż nieobecnym , uznanym za czło
n y rela cji łączących je z elem entam i dośw iadczanym i bezpośrednio. Bo
znaczenie rzeczy to ich zdolność w chodzenia w zw iązk i ze sw ym otocze
niem. W hitehead tw ierd zi, że zdolność ta ujaw nia się w bezpośrednich
percepcjach zm ysłow ych i jest oznaką w ew n ętrzn ego urelacjonow ania
składników p rzyro d y.22
W y d a je się, iż przedstaw iona w y ż e j koncepcja zaw iera oryginaln y, od
b iegający od wszystkich, jakie dotąd stworzono, pogląd na naturę prze
strzeni i czasu. N ig d y bow iem pojęciu zdarzenia nie nadawano tak funda
m entalnego znaczenia, jak czyni to W hitehead, ani nie próbow ano d o w o
dzić, że przestrzeń i czas są kategoriam i, których popraw ne znaczenie
m ożna ustalić w oparciu o opis własności bezpośrednich doznań zm ysło
w ych.
O sobliwości te nie przekreślają jednak silnych zw ią zk ów zachodzących
m ięd zy tra d ycyjn ym i teoriam i przestrzeni i czasu a argum entam i, ja k ie
brał pod uw agę W hitehead, k iedy obm yślał koncepcję własną. N a jw a ż
niejsze spośród tych teorii to: 1) stw orzona jeszcze przez G rek ów teoria
absolutystyczno-substancj alna, w czasach now ożytn ych podtrzym yw an a
przez N ew tona i je g o zw olenników , 2) teoria relatyw istyczn a Leibniza,
włączona przez Einsteina do szczególnej i ogólnej teorii względności, 3) su
b iek ty w istyczn o-apriorystyczna
teoria
Kanta.
W p raw dzie
koncepcja
W hiteheada nie daje się sprowadzić do żadnej z nich, ale nie jest całk ow i
cie od nich niezależna. Z pewnością, najbliższa jest teorii L eib n iza-E in steina, w edłu g k tórej przestrzeń i czas są zespołem rela cji zachodzących
m ięd zy rozłożonym i w e w szechśw iecie obiektam i m aterialnym i. N ie po
k ry w a się z nią jednak całkowicie, g d yż za relata zw ią zk ów czasoprze
strzennych uznaje nie ob iekty m aterialne, lecz zdarzenia. Jest to różnica
istotna, w prow adzon a z m yślą o uniknięciu kłop otliw ych konsekwencji,
do jakich prow adzi tw ierdzenie, że przestrzeń i czas są relacjam i ukonsty
tuow anym i przez ob iekty m aterialne. Otóż, zdaniem W hiteheada, teoria
Leibniza-Einsteina, choć w yrosła z odrzucenia teorii absolutystyczno-substancjalnej, nie zdołała się uwolnić od w szystkich założeń charakterystycz
nych dla m echanistyczno-m aterialistycznej w iz ji świata. P o d trzym u je ona
b o w iem nadal tezę, w ed le której przestrzeń i czas fiz y k i są w y tw o ra m i
22
I d.: An Enąuiry..., s. 4, 12; T he Principle..., s. 14 i n. W Process and R eality
zasadzie względności W hitehead nadaje znaczenie bardziej ogólne niż w pismach
wczesnych. Jednym z podstawowych założeń filo z o fii organizmu jest twierdzenie,
że każdy byt w yłan iający się w postępie tw órczym przyrody aktualizuje tylk o część
swoich m ożliwości (m oże być czym innym niż jest, jego urzeczyw istnienie jest
zawsze w zględne i niepełne) oraz że z konieczności odniesiony jest do innych b y
tów , które go w ych w ytu ją i w łączają w swą egzystencjalną konstytucję. W zględność
stanowi zatem najogólniejszą właściwość m etafizyczną każdego bytu. Zdaniem
W hiteheada, je j fundam entalne znaczenie ujaw nia niemożność dokonania „k o m
pletnej abstrakcji” , czyli ujęcia bytu w całkow itym oderwaniu od reszty w szech
świata. Zob. Process..., s. 27, 33— 34, 65.
120
Janusz Jusiak
rozdzielonych w przestrzeni ob iektów m aterialnych, a w ięc czym innym
m z czas i przestrzeń bezpośredniego doświadczenia. N ie jest tym samym
zdolna oddać w ew n ętrzn ego pow iązania kolejn ych fa z postępu tw órczego.
.Następowanie tych faz uwidacznia się w poczuciu p rzep ływ an ia stanów
od m ającej dopiero nastać przyszłości do nie dającej się odwołać prze
szłości. Fakt obecności tego poczucia w naszym doświadczeniu w ytłu m a
czyć m ożna uznając za źródło rela cji czasoprzestrzennych rozciągające się
na siebie, w ew n ętrzn ie urelacjonow ane zdarzenia.
Innym , nie m niej w ażnym , m ankam entem teorii Leibniza-E insteina
jest w ed le oceny W hiteheada niemożność w ytłu m aczenia w oparciu o jej
załozenia m ożliw ości pomiaru w ielkości fizyczn ych . Jak wiadom o, podsta
w ą w szystkich w ielkości p o jaw iających się w każdym pra w ie fizy k i, jest
pom iar przestrzeni. Pom iar ów w ym aga posługiwania się niezm iennym i
jednostkam i m iary. Żaden obiekt m aterialny jednostką taką być nie m oże
poniew aż z natury sw ej jest zm ienny, zależn y od zm iany w aru n ków f i
zycznych w jakich się znajdzie. Jeśli p rzyjm iem y, tak ja k głosi teoria
.Leibniza-Einsteina, że przestrzeń i czas są zespołem rela cji zachodzących
m ięd zy rozdzielonym i obiektam i m aterialnym i, b ędziem y m usieli zgodzić
się rów n ież na to, ze zm ienne i przypadkow e są tw orzone przez nie re8 77 u l s.a m a P ^ e s trze ń i czas. W pom yślanym w ten sposób św iecie
w szystko będzie zmienne, a znalezienie stałych jednostek pom iaru stanie
się niem ożliw e. Dla w yjaśn ien ia m ożliw ości pom iaru w ielkości istotnych
dla form u łow ania p ra w fiz y k i potrzebna jest w ięc teoria, która: 1) struktu ię rela cji czasoprzestrzennych będzie m ogła uznać za niezmienną, nie
zależną od przypadkow ych własności em pirycznych ob iek tów m aterial
nych, Z) pojęciu obiektu m aterialnego nada odm ienny od new tonow skie
go sens.23
Rozum ow anie to prow adzi W hiteheada do uznania p otrzeby znalezie
nia kom prom isu m ięd zy m ającą poparcie w teorii w zględności koncepcją
relacjom styczną, a dw om a koncepcjam i absolutystycznym i — N ew to n ow f ^ -1 K antowską. Uzasadnienie m ożliw ości dokonyw ania pom iaru w ie l
kości fizy czn y ch pociąga za sobą konieczność uznania przestrzeni i czasu
za zespoły niezależnych od ob iektów nauki, niezm iennych w sw ej struk
turze relacji. Ich realne istnienie potw ierdza — argum entuje W hitehead
ogląd zm y słow y przyrod y, dośw iadczenie trwania. Zauw ażm y, że
z teorią N ew ton a podejście to łączy przekonanie o ob iektyw n ym , „ w y
przedzającym
ob iekty m aterialne istnieniu przestrzeni i czasu. P o k re
w ień stw o to jest jednak dość odległe, gd yż po pierw sze — w ed le W h ite— Przestrzen i czas nie są substancjami, lecz abstrakcjam i umysłu
s 16 i
obiektów
i
!
f o n
En(l u try -"' *• 5 , 6 - 8 , 25-26, 31, 33, 34; The Concept...,
O h t k ? v « 1, n‘ l . 140— 142. W hitehead ma tu na m yśli swą teorię
ł y są elem entam i naturalnym i o własnościach pod w ielom a w zgleami przeciw staw nych do własnosci zdarzeń. N ie uczestniczą w ich przepływaniu
tu i teraz”
k to r e . mo§ £i w doświadczeniu powracać i powtarzać się, być
^ row m ez „tam i później” . Własność samoidentyczności obiekty za-
S w ln ^
nn p Zn
n 0 SCK 0d rela cji’ W jakie wchodz£ł ze zdarzeniam i. P rzeta m f w
zdarzeń nie narusza bow iem ich istoty. N ie są w ięc one aktualnym i by^
. . ?zystym i m ożliw ościam i realizacji tego, co aktualne. Pozbaw ione są zatem
r
S “
’ Ch° C przysługuje im abstrakcyjna trwałość i n ie zm ie Z o ś ć . D l a S
S z e n n v o h g7 nhni! f aler ną ° d obiektów m aterialnych strukturę relacji czasoprzls 157 172
Enąm ry..., s. 165-200; The Concept..., s. 4 8 -5 8 ; Science...,
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
121
a po drugie ich obiektyw ność znaczy co innego niż u N ew tona. Jej sens
staje się bardziej zrozum iały, k ied y w ysu n ięte przez W hiteheada stano
wisko zestaw i się z teorią przestrzeni i czasu Kanta. Z nią b ow iem łączy
ią znacznie w ięcej. Do teorii Kanta koncepcję W hiteheada upodabnia
uznanie przestrzeni i czasu za rodzaj fo rm y, w którą um ysł u jm u je pozna
w ane przez siebie rzeczy. „W n ę trz e ” tej fo rm y umysł m oże w p raw d zie
kreow ać i zm ieniać — m oże na przykład na nieskończoną ilosc sposobow
w yodrębniać elem en ty naturalne — ale jeg o aktyw ność ogran iczają uni
w ersalne związki, w ja k ie w chodzą ze sobą zdarzenia — tzw . stałe zew nętrzności (constants o f e x te rn a lity ). Z w ią zk ó w tych um ysł nie w y tw a
rza; m oże je co n a jw y żej odkryw ać. T o w łaśnie one ustanaw iają w spo
mnianą form ę. One też czynią ją ob iek tyw n ą i realną. Z zaw artą w K r y
tyce czystego rozu m u koncepcją rozw ażane stanowisko łączy w ię c p rze
konanie, że przestrzeń i czas są koniecznym i w arunkam i poznania rzeczy
(bez świadom ości urelacj onowania elem en tów doświadczenia nie ma
żadnej, kom unikow alnej innym podm iotom ich znajom ości) i że koniecz
ność ta jest zależnością ponadlogiczną, tkw iącą w samej naturze w ied zy.
A le są też w ażne różnice. W ychodząc z założeń radykalnego em piryzm u
W hiteh ead uznaje za zbędną transcendentalną dedukcję w aru n ków m ożli
w ości poznania. P rzestrzeń i czas są, jeg o zdaniem, zespołam i niezm ien
nych rela cji m ających swe źródło w naturze zdarzeń. N ie są w ię c one, ja k
tw ierd ził Kant, idealną strukturą bytu jących w um yśle fo rm oglądu, lecz
realnie istniejącą, choć astrakcyjną siatką relacji, w ram ach której prze
biega poznanie św iata zew nętrznego. K on cepcja W hiteheada stanow i za
tem ja k b y odw rócenie teo rii Kanta. W y n ik a z niej bow iem , iż przestrzeń
i czas są w p ra w d zie koniecznym i w arunkam i intersu biektyw nego pozna
nia świata, ale w aru nki te dotyczą nie podm iotu poznania, lecz dośw iad
czanej przez niego p rzyrody.
5. R E L A C J A R Ó W N O C Z E S N O S C I
Po n iew a ż trw an ie jest nieskończonym przestrzennie zdarzeniem skła
dającym się z rów nocześnie z nim u jaw n iających s ię elem en tów natural
nych — relacja równoczesności to druga obok rela cji rozciągłości zalezność, jaka łączy ze sobą zdarzenia. Tłum acząc, ja k relacja równoczesności
m oże b yć przedm iotem bezpośredniej percepcji, W hiteh ead raz jeszcze od
w o łu je się do sw ej teo rii znaczenia. Jak ju ż w iem y, w ed le tej teo rii zna
czenie jest w yn ik iem ujm ow ania elem en tów naturalnych jako członow re
la cji w iążących je z innym i, jakościow o nieokreślonym i danym i. N a w ią
zując do tej m yśli W hiteh ead stw ierdza, że „teraźn iejsze trw a n ie (...)
określa początkow o znaczenie łącznego u jaw ian ia w rażeń zm ysłow ych (in terconn ected display o f sensa) oraz innych bezpośrednio ujaw niających
się, pow iązanych ze sobą ob iek tów ” .24 Do pojęcia trw an ia p rzyb lizam y się
poprzez skupianie u w agi na zdarzeniu pow stałym w w yn ik u w m eskonczoność skierow anego rzutow ania granic przestrzennych ja k iejś jednej te
raźniejszości. O trzym ane w ten sposób trw an ie p o k ryw a w szystkie zda
rzenia, „k tó re dzielą ze sobą bezpośredniość (im m ed ia cy ) bezpośrednio w y
24 I d .: A n Enąuiry..., s. 203.
122
W hiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
Janusz Jusiak
różnionych, teraźniejszych zdarzeń. Są to zdarzenia, których charaktery
('characters) w ra z z innym i w yróżn ion ym i zdarzeniam i zaw iera ją całą p rzy
rodę daną zdolności rozróżniania (discernm ent). T w orzą one całkow icie
ogólny fakt, ja kim jest cała teraźniejsza przyroda, przedstawiana jako zja
w iająca się w świadom ości zm y słow ej” .25
Jak na podstawie przytoczonej w yp o w ied zi sądzić można, pojęciu bez
pośredniości W hitehead nadaje znaczenie podobne, ja k pojęciu rów n o
czesności (sim ulta neity). T o też sens, ja k i z nim i wiąże, odbiega od rów n o
czesności, o ja k iej m yślał Einstein, kiedy tw o rz y ł podstaw y szczególnej
teorii w zględności. Fakt ów ma sw e odbicie w term inologii stosowanej
w pismach wczesnych. Równoczesność Einsteinowską W hitehead n azyw a
,,ch w ilow ością” (instantaneousness). W yjaśn iając tę różnicę pisze: „ R ó w
noczesność jest własnością jakiejś gru p y elem entów , które w pew n ym
sensie są składnikam i trw ania. T rw a n ie m oże być całą przyrodą przed
stawioną jako bezpośredni fa k t ustalony przez świadom ość zm ysłową.
Trw an ie zachow uje w sobie p rzep ły w przyrody, zaw iera elem en ty w cześ
niejsze i późniejsze, rów n ież będące trw aniam i, które dla w yostrzon ej
świadom ości m ogą stanowić pozorne teraźniejszości (specious presents).
Innym i słow y, trw an ie zachow uje grubość czasową. K a żd e przedstaw ienie
całej, bezpośrednio poznawanej p rzyro d y jest zaw sze przedstaw ieniem
pew n ego trwania, ja k k o lw iek m oże być ono rozszerzane w sw ej czasowej
grubości poza m ożliw ą pozorną teraźniejszość każdego bytu uznanego
przez nas za istniejący w przyrodzie. Równoczesność jest w ięc pew n ym
ostatecznym czynnikiem w przyrodzie, bezpośrednim dla świadom ości
zm ysłow ej. Natom iast ch w ilow ość to złożone pojęcie logiczne pew n ej procedury m yślow ej, która w celu prostego w yra ża n ia w m yśli własności
p rzyro d y w y tw a rza skonstruowane b y ty logiczne. C hw ilow ość jest p o ję
ciem całej p rzy ro d y w chwili, gdzie chw ila jest w yobrażona jako pozba
w iona w szelkiej rozciągłości czasow ej” .26
Kom entując tę w y p ow ied ź należy zaznaczyć, że równoczesność Ein
steina jest pojęciem skonstruowanym nieco inaczej niż chw ilow ość W h ite
heada. N ie m ożna m ięd zy nim i stawiać znaku równości. P o jęcia te są do
siebie podobne tylk o dlatego, g d y ż obydw a w sw ym określeniu odw ołują
się do idei nieskończenie m ałej rozciągłości czasu. Jednakże równoczesność
nsteina ma p ew ien ^w yra źn ie określony sens fizy czn y , którego nie po
siada ch w ilow ość W hiteheada. Jak wiadom o, pojęcie równoczesności Einstem zd efin iow a ł w term inach sygnałów św ietlnych, w ysyła n ych przez
parę oddalonych od siebie zdarzeń punktowych. C hw ilow ość W hiteheada
n ie odnosi się do żadnego eksperym entu fizyczn ego z sygnałam i św ietln y m i i określona jest czysto teoretycznie jako granica szeregu coraz to krót
szych trwan. Jest w ięc konstruktem logicznym opartym w p raw d zie na po
jęciu trwania, ale nie odw ołującym się bezpośrednio do żadnej konkretnej
Concept..., s. 52. Świadom ością zm ysłow ą (sense-awareness) W hiteW^ZSZą.
*??ę PercePc3i zm ysłow ej, przenikniętej m yśleniem w stopniu
w
m zdawać sobie sprawę z faktu i sposobu percypow ania danych, ujętych
• • zwlązku czynników powiązanych szeregiem relacji. Świadom ość zm ysłowa
zaznajam ia nas na przykład ze zdarzeniam i — z tym, jak się rozciągają i gdzie
rnają swe granice. D aje też początek świadomości rozróżniania świata zew nętrznego
od zdarzeń tw orzących życie cielesne podmiotu. Zob. The Concept..., s 3— 5
26 Ibid., s. 56— 57.
123
danej doświadczenia zm ysłow ego. Daną taką jest jed y n ie relacja rów n o
czesności — w sensie, jaki term in ow i tem u nadał W hitehead.
Rozbieżności m ięd zy Einsteinow skim a zaproponow anym przez W h ite
heada pojm ow aniem równoczesności nie są oczyw iście spraw ą przypadku.
Jednym z celów podjętej przez autora The P rin c ip le o f R e la tiv ity reflek sji
nad podstawam i nauki było b ow iem zakw estionow anie niektórych załozen
filozoficzn ych , na jakich oparta została szczególna teoria w zględności.
G łów n ą przesłanką tej k ry ty k i było przenikające całą epistem ologię
W hiteh eada przekonanie, że podstaw ow e pojęcia przyrodoznaw stw a w in n y
być u tw orzone tak, aby nadawane im znaczenia można b yło uzasadnić po
przez odw ołanie się do św iadectw a bezpośrednich danych zm ysłow ych.
W ocenie W hiteheada, w ysunięta przez Einsteina defin icja pojęcia rów n o
czesności nie spełnia tego warunku. P o p ierw sze dlatego, że określenia
równoczesności dokonu jem y inaczej niż to zakłada d efin icja podana przez
Einsteina: bezpośrednio, in tu icyjn ie i niekoniecznie w zrokiem . „S ą n ie w i
dom i i ciem ne noce — argum entuje W hiteh ead — lecz n igd y ani n ie w i
dom i ani ludzie, k tórzy znaleźli się w ciem ności nie zatracają poczucia
równoczesności. D obrze wiedzą, co znaczy otrzeć sobie skórę z obydw u
kolan w tym sam ym m om encie” .27 D efin icja Einsteina w yo lb rzy m ia w ięc,
w ocenie W hiteheada, znaczenie sygnałów św ietlnych. N asuw a nieuza
sadnioną niczym myśl, że istotny sens równoczesności zależn y jest w łaśnie
od światła, a nie na przykład od fa l dźw iękow ych , pobudzeń zm ysłów lub
od innych przenośników inform acji. P o drugie, zdaniem W hiteheada, de
fin ic ja Einsteina prow adzi rów n ież do konieczności uznania teorii zakła
dającej rozd w ojen ie p rzyro d y na dw a odrębne porządki, dw a system y po
siadające różne znaczenia — na rzeczywistość, jaką bada nauka, i na św iat
poznaw any w bezpośrednim doświadczeniu zm ysłow ym . (T eoria ta p ie rw
szy z tych system ów uważa za w ażniejszy, gdyż jest on porządkiem
„o b ie k ty w n y m ” , w yw o łu ją cy m w um yśle pow staw anie porządku „su biek
ty w n e g o ” , którego nauka nie analizuje, przypisując mu charakter ilu zo
ryczn y 2S). D efin icja Einsteina faktyczn ie bow iem operuje nie jednym ,
lecz dw om a różnym i pojęciam i równoczesności: 1) pojęciem rów noczesno
ści doświadczanej bezpośrednio, ale ograniczonej w yłączn ie do zdarzeń
bezpośrednio ze sobą sąsiadujących oraz położonych w n ie w ie lk iej od leg
łości od obserwatora, i 2) pojęciem równoczesności zdarzeń znajdujących
się w dużej od siebie odległości.
O tóż pierw sze pojęcie równoczesności jest w edle W hiteheada zb yt
wąskie. Einstein pom ija fakt, iż w rzeczyw istości jesteśm y zdolni określać
rów n ież równoczesność zdarzeń oddalonych od siebie i pozostających
w obrębie tego sam ego trw ania (nierów noczesne są zdarzenia, które nale
żą do różnych trw ań). W konsekw encji m iesza — podobnie, jak czyniła to
fiz y k a N ew ton a — równoczesność będącą konkretnie doświadczaną przez
percypu jącego relacją, jaka zachodzi m ięd zy poszczególnym i elem entam i
trw ania, z chwilowością, która jest jed y n ie w ygod n ą konstrukcją intelek
tualną um ożliw iającą prosty opis własności przyrody. Konstrukcja ta opie
ra się na założeniu, że czas stanowi tylk o pew n ą odm ianę przestrzeni i bez
W h i t e h e a d : Au Enąuiry..., s. 53.
P rzeciw teorii rozdw ojenia przyrody W hitehead form ułuje szereg argum en
tów , których — z braku m iejsca — nie m ożem y tu omawiać.
27
28
124
Janusz Jusiak
je j w yobrażen ia nie daje się przedstaw ić (ch w ilow ość to w ed le tego ujęcia
„ z e r o w y ” , przestrzennie p o ję ty odstęp dwóch m om entów czasu). Faktycznie
więc nie jest ona daną bezpośredniego doświadczenia zm ysłow ego, lecz
pew ną abstrakcją. D latego w tym w iększym stopniu sens p rzyp isyw an y
równoczesności zdarzeń odseparowanych przestrzennie odbiegać musi od
równoczesności przeżyw an ej intuicyjnie. O równoczesności tej można bo
w iem tylk o wnioskować, przyjm u ją c w cześniej określony zespół założeń
dotyczących p rzy ro d y postulowanej przez opisującą je j własności teorię
fizyczną. Rozum iana w ten sposób przyroda nie m oże być oczyw iście
przedm iotem bezpośredniej percepcji.29
Nasuw a się w tym m iejscu pytanie, ja k tę argum entację należy dziś
ocemac. C zy zarzuty W hiteheada (pam iętać trzeba, iż zostały one sform u
łow ane w okresie, gd y teoria w zględności była jeszcze przedm iotem
ostrych sporów i k ied y naw et w śród fiz y k ó w m iała w ielu zagorzałych
p rzeciw n ik ów ) zachow ują nadal sw oją ważność, czy też należałoby je uznać
za w y n ik nieporozum ienia, m ający dziś ju ż tylk o znaczenie historyczne?
Przypuszczenie, iż chodzić tu m oże o nieporozum ienie, nasuwa się
w zw iązku z p ew n ym trudnym do podważenia, bo oczyw istym , spostrze
żeniem : współczesna fizy k a zmuszona jest posługiwać się op eracyjn ym i
proceduram i określania równoczesności, a w ięc rów n ież — sygnałam i
św ietlnym i, g d y trzeba w yzn aczyć równoczesność zdarzeń odseparow a
nych przestrzennie. In n ym i m etodam i bow iem nie dysponuje. W y p ły w a
ją cy z tego spostrzeżenia zarzut łatw o jednak odeprzeć. A lb o w iem W h ite
head, co jasno widać, nie kw estionuje potrzeby ani konieczności posługi
wania się w fiz y c e op eracyjn ym i m etodam i określania równoczesności. N ie
w ysuw a tez żadnej altern atyw nej w obec teorii w zględności m etody po
m iaru przestrzeni i czasu, ani nie podważa słuszności czy nieodzowności
operacyjnego kryteriu m synchronizacji zegarów służących m ierzeniu cza
su. K r y ty c e poddaje jed y n ie zakładaną przez Einsteina operacyjną teorię
znaczenia fundam entalnych pojęć przyrodoznaw stw a. K r y ty k ę tę opiera
na założeniu, że pojęcia nauki muszą m ieć swą podstawę w bezpośrednich
danych świadom ości zm ysłow ej oraz że w przypadku pojęć dotyczących
przestrzeni i czasu podstawa ta z konieczności musi być w łaściw ością tejże
świadomości. W łaśnie to założenie tłumaczy, dlaczego sprzeciw ia się d e fi
niow aniu równoczesności w term inach przypadkow ych własności zdarzeń
(na przykład poprzez własność w ysyłan ia i odbierania przez zdarzenia prormem św ietlnych ) oraz co ma na m yśli, k ied y postuluje poszukiwanie
zrodła treści tego pojęcia w bezpośrednim poczuciu równoczesności u jaw m anym przez każdy akt zm ysłow ego doświadczenia trwania.
W y d a je się zatem, iż w pod jętej przez W hiteheada k ry tyce E insteinow skiego pojęcia równoczesności m yślą głów ną b y ł protest przeciw ko p rz y
pisyw aniu abstrakcyjnym konstrukcjom nauki nieograniczonej niczym
zdolności stosowania się do w szelkich m ożliw ych doświadczeń lub do rze
czyw istości jako takiej. O czyw iście trudno b y łob y rozstrzygnąć w jakim
stopniu — i czy rzeczyw iście — Einstein popełnił ów błąd. Faktem jednak
pozostaje, ze fiz y k a zakłada istnienie w spólnego czasu dla w szystkich ob
serw atorów znajdujących się w tym sam ym układzie w spółrzędnych oraz
w konsekwencji, w spólnej dla nich równoczesności zdarzeń. Zarazem
29 W h i t e h e a d :
A n Enąuiry..., s. 51— 54; Th e Concept..., s. 56— 57, 195— 196.
Whiteheada koncepcja zdarzeń, przestrzeni i czasu
125
jednak zakładać musi istnienie czasu doświadczanego bezpośrednio, intui
c y jn ie (czas ten i zw iązane z nim poczucie równoczesności zdarzeń nie
są takie same dla każdego obserw atora pozostającego w tym sam ym ukła
dzie w spółrzędnych). A b strak cyjn y czas fiz y k i rozróżnia bow iem jed y n ie
zdarzenia w cześniejsze i późniejsze, lecz nie m ów i nic o „te ra z , a tym
sam ym o przeszłości i przyszłości. Jest to w y n ik stosowanej przez nią m e
tody poznania. P o n iew aż fizy k a stara się form u łow ać praw a obow iązujące
zaw sze i wszędzie, nie m oże z nich w yp row a d zić „te ra z ’ . L ecz z drugiej
strony oparcie tych p ra w na ow y m „te ra z ” jest, z racji epistem ologicznych koniecznością. W idać to najlep iej w podanej przez Einsteina d e fi
nicji'rów noczesności, w której w sposób u k ry ty pojaw ia się p ojęcie ro w noczesności in tu icyjn ej (koincydencję sygnałów św ietlnych ktoś musi bez
pośrednio stw ierdzić). T ak w ięc fiz y k a z konieczności zakładać musi ro z
........
. , ,
„ ,
d w o je n ie p rzyrody.
N ie m am y jednak podstaw, b y tw ierdzić, że W hitehead nie dostrzegał
tej konieczności. Praw dopodobnie b y łb y on g otów przyznać, iż bez św ia
domości faktu, że czym innym jest bezpośrednie doświadczenie, a czym
innym dziedzina postulow anych przez teorię abstrakcji, postęp w nauce
b y łb y n iem ożliw y. O b yd w ie te rzeczyw istości muszą być jednak jakoś ze
sobą związane. A n i teoria w zględności, ani żadna inna teoria w spółczesnego przyrodoznaw stw a problem u tego nie rozw iązały. U c zy n iły tylk o jego
rozw iązanie trudniejszym . K ry ty k a pojęcia równoczesności m iała w ięc
przede w szystkim sens ściśle filo zoficzn y . Jej ostatecznym celem b yło w y
kazanie, że skłonność do popełniania błędu źle um iejscow ionej konkret
ności stanowi stałą tendencję w rozw oju w ied zy .a#
6. U W A G I K O Ń C O W E
Paradoksalną cechą w ysun iętej przez W hiteheada koncepcji przestrzeni
i czasu jest je j su biektyw istyczny posmak. Choć w y d a je się być ona od
w rócen iem koncepcji Kanta, nie staje się przez to teorią w pełni ob iek tywistyczną. W istocie b ow iem d otyczy nie ty le samej przestrzeni czy sa
m ego czasu, co raczej ich doświadczenia, które zawsze jest przeżyciem
konkretnego podmiotu. Ź ródło doświadczenia przestrzeni i czasu stanow i
rozciągłość zdarzeń, sama w sobie nie będąca jeszcze ani przestrzenią,
ani czasem. D opiero m entalna aktyw ność podm iotu sprawia, że dośw iad
czenie to staje się faktem . U jm u jąc zdarzenia jako elem en ty konkretne,
istniejące tu i teraz, w obrębie danego trw ania, dośw iadczam y ich aspektu
przestrzennego. Jeśli natom iast nastawieni jesteśm y na śledzenie p rzep ły
w ania jednych trw ań w drugie — stw ierdzam y ich własności tem poralne.31 B łędem b y łob y w ięc m ów ienie, że zdarzenia „zn ajd u ją się w prze
strzeni i czasie” . P ie rw o tn e są zdarzenia, w tórn e — relacje dające w efe k
cie przestrzeń i czas.
30 Zdaniem W hiteheada, błąd źle um iejscow ionej konkretności (fallacy of m isplaced concreteness) popełniany jest wówczas, kiedy abstrakcyjnym konstrukcjom
logicznym nadany zostaje status konkretnych faktów , czyli gdy abstrakcyjny w y
tw ó r m yślenia m ylony jest z bezpośrednio doświadczanym konkretem ; zob. Science...,
s. 50— 51, 55, 58.
I d.: A n Enąuiry..., s. 61; Th e Concept..., s. 54— 56.
126
Janusz Jusiak
Przep row adzon e w y ż e j rozw ażania pozw alają wysunąć wniosek, że
trw an ie to podstawow a kategoria w czesnej filo z o fii p rzy ro d y W hiteheada.
K ategoria ta jest w dużej m ierze pojęciem intuicyjnym . W hitehead nie
podaje ścisłej d e fin icji je j znaczenia. Posługuje się jed y n ie opisem, nie
zawsze dość jasnym , rodzącym w ątpliw ości i pytania. Z am ęt w prow ad zają
na przykład niektóre stw ierdzenia dotyczące związku, jaki zachodzi m ię
dzy trw aniem a pojęciem przestrzeni i czasu. T rw an ie ma być bowiem ,
ja k czytam y, „kon kretn ym płatem p rzy ro d y ” , czasowo skończonym (płat
ów ma wszak określoną „grubość czasową” ) i przestrzennie nieskończo
nym. W stw ierdzeniu tym term inam i precyzu jącym i znaczenie pojęcia
trw ania są przestrzeń i czas. Jednakże w dalszych rozważaniach W h ite
head d efin iu je naukowe pojęcie przestrzeni i czasu p rzy pom ocy pojęcia
trw ania (na założeniu tym opiera na przykład swą m etodę ekstensywnej
abstrakcji). Trzym a ją c się literaln ego brzm ienia tego określenia m ożna b y
zatem pow iedzieć, iż zaw iera ono błędne koło. A le zarzut taki b y łb y uza
sadniony tylk o wówczas, g d y b y określenie to faktyczn ie było definicją. W
rzeczyw istości tak jednak nie jest. Stw ierdzenie, że trw anie to „k on k retn y
płat p rz y ro d y ” doświadczany w określonym „te r a z ” w yra ża jedynie, ja k
przypuszczać można, pew ną obrazow o w yp ow ied zia n ą intuicję. K ie d y
W hitehead m ów i o trw aniu ma b ow iem na m yśli nie tylk o jego ogran i
czoność czasową i nieograniczoność przestrzenną, ale przede w szystkim
rownoczesność w spółtw orzących je, skończonych zdarzeń. W szak trw a n ie
to „całość p rzyro d y ograniczona jed y n ie własnością bycia rów noczesną” .
Trw an ie jest zatem term inem oznaczającym bezpośrednio w dośw iadcze
niu zm ysłow ym u jaw niający się fakt rów noczesnego w spółistnienia n ie
skończonej liczb y zdarzeń, dających w sumie nieskończone, przestrzenne
„te ra z każdego aktu doświadczenia. Tym , co je określa jest w ięc rów n oczesność. Term inu tego, zdaniem Whiteheada, zdefin iow ać nie można. Jego
znaczenie u jaw nia nam jednak doświadczenie. To samo można pow iedzieć
o trwaniu. N ied efin iow aln ość pojęcia trw ania jest w ięc następstwem tego,
iż jest to term in oznaczający p ew ien podstaw ow y fakt, zrozu m iały n ie
dzięki pojęciom , ja k ie o nim m am y, lecz dzięki bezpośredniem u dośw iad
czeniu zm ysłowem u.
Naturalnie, samo odw ołanie się do św iadectw a doświadczenia nie w y
starcza, jeśli chcem y zdać spraw ę z tego, co m am y dokładnie na m yśli,
k iedy w skazu jem y jakiś em p iryczn ie poznaw alny fakt. Będąc tego św ia
dom, W hitehead naw iązuje do m yśli Bergsona i Jamesa, do ich apelu, b y
zrodeł w ie d z y poszukiwać w nieskażonym intelektualnym i konstruktam i
kontakcie z bezpośrednio p rzeżyw an ą rzeczywistością. W rezultacie nadaje
pojęciu trw an ia znaczenie zbliżone do treści B ergsonow skiego term inu
reale duree. W edłu g autora M a te rii i pam ięci, trw anie to w zajem n e prze
nikanie się stanów m inionych ze stanami teraźniejszym i, ciągłe następstwo
w zajem n ie się zlew ających zmian jakościow ych. To pew na organizacja
elem entów , z których każdy odróżnia się od obejm ującej je całości tylk o
dla abstrakcyjnej m yśli.32 O dpow iednikiem „sta n ów ” Bergsona są w e
w czesnej filo z o fii W hiteheada zdarzenia.33 N ie znaczy to, że W hitehead
W arszawa f q ? ^ % ° 4 n F,nn^ eZP0/ re(lłliC,l» daTlyCh świadomości, tłum. K. Bobrowska,
w arszaw a 1913, s. 74. Ew olucja twórcza, tłum. F. Znaniecki, W arszawa 1957, s 15— 18!
n i 7 rmi W m i n 65^ PoznifJszym, w pismach zaw ierających w ykład filo zo fii orga
nizmu, term in „zdarzen ie” używ any jest przez W hiteheada w znaczeniu szerszym niż
W hiteheada koncepcja
z d a r z e ń , ,przestrzeni
i czasu
127
bez żadnych zastrzeżeń przeją ł od Bergsona opis treści pojęcia trw ania
oraz w y p ły w a ją ce z niego w nioski odnośnie m ożliw ości poznaw czych u m y
słu lub — ujm ując rzecz ogólniej — znaczenia kategorii świadom ości
w badaniach dotyczących źródeł i przedm iotu w ied zy. Zm iana term in ologii
jest św iadectw em istotnych różnic, nie tylk o językow ych , ale i filo z o fic z
nych. M ó w ią c o stanach, Bergson m iał na m yśli stany świadomości, której
p rzyp isyw ał posiadanie określonych „ja k ości” . Jak wiadom o, ten subiektyw isty czn y punkt w idzen ia zm ienił dopiero w E w o lu cji tw órcze], choc
i w tej pracy realne trw an ie w szechśw iata opisyw ał przez analogię do
własności su biektyw nej jaźni, zakładając, iż świadomość jest produktem
naturalnej ew olu cji życia.34 Stanowisko W hiteheada jest w tej rtwestn
nieco inne. Jednym z najw ażniejszych założeń jego epistem ologii jest po
stulat nakazujący w yłączan ie z rozw ażań nad podstawam i w ie d z y w szel
kich założeń m etafizycznych, a p rio ri tłum aczących naturę zw iązku m ię
d z y świadom ością a u jaw n ian ym i przez dośw iadczenie przedm iotam i.
Z tej to racji w ystępu jące w określeniu trw ania pojęcie zdarzenia nie jest
prostym odpow iednikiem „stanu” Bergsona. W hitehead określa zdarzenie
p rzy pom ocy pojęcia rozciągłości, w którego treści nie ma żadnego odniesienią do świadomości. Natom iast „stan ’ Bergsona odniesienie takie po
siada. B ergson uważał bow iem , iż tylk o świadom e, w yposażone w pam ięć
„ j a ” ch w ytać m oże następstwo zdarzeń: g d y b y nie było pam ięci w iążącej
kolejno percypow ane obrazy w jedną nierozdzielną całość, n iem ożliw e b y
łoby bezpośrednie, w y zw o lo n e z przestrzenności, intu icyjne uchw ycenie
trw ania.36 D latego św iadom e „ ja ” filo z o fii Bergsona W hitehead zastępuje
pojęciem „zdarzen ia postrzegającego” . W pismach w czesnych zdarzenie to
n azyw a „życ iem cielesnym ” tego, kto trw an ie percypu je.37
.
F ilo zo fia W hiteheada ma też w ie le w spólnego z rozw ażaniam i n iektó
rych fenom en ologów . W spólne obu tym systemom poglądów jest przeko
nanie o niezbędności znalezienia now ego sposobu analizy danych dośw iad
czenia, odrzucającego spekulatyw ne w ysnu w anie konsekw encji z zam knię
tych, ż g ó ry p rzyjętych system ów i tw ierd zeń opierujących tra d y cyjn ym i
antynom iam i klasycznej m eta fizy k i (realizm — idealizm , natura
duch,
w pismach wczesnych, bardziej intuicyjnym , a zarazem mniej technicznym. N ie pełni
on już tak w ażnej roli w wyjaśnieniach dotyczących natury przyrody. P o ja w ia się
znacznie rzadziej, ponieważ zastępowany jest — początkowo okazjonalnie, ale juz
w Process and Reality system atycznie — m etafizycznym pojęciem a k t u a l n o ś c i
(actu a lity) oraz szeregiem innych określeń w ykazujących z mm bezpośredni zw iązek
znaczeniowy, np. b y t a k t u a l n y , o s t a t e c z n a r e a l n o ś ć , a k t u a l n a s p o
sobność
doświadczenia,
zrost
uchwyceń
(concrescence of p re hensions).
34 B e r g s o n: Ewolucja..., s. 11, 23.
35 Postulat ten W hitehead łączy z homogenicznym typem m yślenia o przyro
dzie M yślenie takie zakłada niezależność przyrody od m yśli oraz skupia sw oją uwaee tylko na tym, co ja w i się w bezpośrednim poznaniu zm ysłowym . Abstrahuje ono
od tego, że przedm iot poznania — przyroda — może być ujęty przez umysł. W y
łącza rów nież ze swego zakresu w szelkie wartościow ania — na przykład estetyczne
lub m oralne — i rozw aża przyrodę jako zam knięty w obec m yśli fakt.
36 H. B e r g s o n : M ateria i pamięć, tłum. W . Filew icz, W arszaw a 1926, s. 142
__.
. . . ■
i n.; Ewolucja..., s. 16.
.
.
37 W pismach późnych pojęcie zdarzenia postrzegającego m e pełni juz taK
w ażnej funkcji, jak w rozprawach powstałych przed opuszczeniem A n glii. W jego
miejsce W hitehead w prow adza pojęcie organizmu — bytu wyposażonego w z d o l n o ś ć
cielesnego i m yślow ego chwytania zdarzeń oraz tw orczego włączania w sw oją egzy
stencjalną konstytucję różnych aspektów percypow anego otoczenia.
128
Janusz Jusiak
przedm iot — podm iot, m ateria •— świadom ość itp.). I tak na przykład
z M. M erleau -P on tym łączy W hiteheada przekonanie, iż percepcja nie jest
aktem reflek sji m yślow ej stosującej do poznania świata kategorie inte
lektu, lecz u ch w ytyw an iem znaków zm ysłow ych oraz ich znaczeń (dane
percepcji ze sw ego kontekstu czerpią b ow iem możność bycia rozum iany
mi). N ie jest też ona „skutkiem ” oddziaływ ania na um ysł zew nętrznych
w obec niego przedm iotów fizyczn ych , lecz rzeczyw istością pierw otną za
rów no w obec spraw czego porządku przyrody, jak i w obec m yśli i je j kon
strukcji.38 N ie m niejsze podobieństwa istnieją m ięd zy koncepcją W h ite
heada a n iektórym i analizami E. Levinasa. Podobnie ja k W hitehead Levinas
uważa, iż w yodrębnian e w aktach percepcji elem en ty są znaczące dlatego,
g d yż źródłem ich znaczenia jest czasoprzestrzenne położenie patrzącego
oraz perspektywa, jaką położenie to mu w yznacza.39 P ersp ek tyw a ta okre
śla bow iem system relacji zespalających te elem enty w znaczące zw iązk i
danych oraz sprawia, że znaczenia nie są zw iązane z raz na zaw sze usta
lonym i „treściam i” , lecz w yłan iają się ze sw ych w zajem nych odniesień —
z przeżycia trw ania.
SUMMARY
One of the main themes of W hitehead’s earlier philosophy is the problem o f
sources and the meaning of basie concepts of mathem atical and natural sciences.
The problems produced by that question w ere analyzed by W hitehead in strict
connection w ith his conception, form ulated in his w ritings before 1924, o f events,
tim e and space, which took into account the theoretical revolution brought about
by the discoveries by M a x w ell and Einstein. This paper is an attem pt to present
a comprehending interpretation of the conception that is unclear in many respects,
and to evaluate some o f its assertions.
58 Por. M. M e r l e a u - P o n t y : Proza świata. Eseje o m ow ie, tłum. S. C i
chowicz, W arszaw a 1976, s. 25 i n.
3* Por. E. L e v i n a s : Znaczenie a sens, tłum. S. Cichowicz, „Literatu ra na
Sw iecie” 1986, 11— 12, s. 239 i n.