wywane
Transkrypt
wywane
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Grudzieñ 2007 OPTYMISTYCZNE SŁOWO NOWOROCZNE PREZESA Dobiega końca kolejny rok kalendarzowy. Tradycyjnie zbliża się czas refleksji świąteczno-noworocznych, będzie wiele okazji do podsumowania. Ocenimy swoje sukcesy i niepowodzenia. Zastanowimy się nad ich przyczynami. Myślę, że w naszej sytuacji, przyjemniejszym będą optymistyczne rozważania o przyszłości. Zrobiliśmy wiele. Przed nami jeszcze więcej. Nie wszystko zależy tylko od nas. Jesteśmy jednym z wielu środowisk, mamy swoje problemy. Ich złożoność zniechęca jednych, innych mobilizuje do działania. Jestem z tymi drugimi. Mam przekonanie, że nie jestem osamotniony. Nie musimy się wstydzić dotychczasowych dokonań. Wstyd zostawiamy „innym”, np. twórcom i realizatorom „doktryny nienawiści”. Jako człowiek w różny sposób mocno doświadczony, staram się znaleźć usprawiedliwienie dla takich działań. Przychodzi mi to z trudem. Najprościej mówiąc, w tym obszarze ich gorliwej działalności, „sukcesów” im nie życzę. Szkoda, że zapominają, o tak powszechnie znanej zasadzie „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Szkoda, że zapominają o tym, iż Polska, to dobro całego Narodu. Szkoda... szkoda... Jestem przekonany, że oni też staną się lepszymi ludźmi. Tylko kiedy? Myślę, że za 20-30 lat.... Jesteśmy gotowi znacznie skrócić ten czas. Póki co, integrujemy się wokół naszego sztandarowego hasła „ZAWSZE WIERNI OJCZYŹNIE”. Dlatego bądźmy razem i róbmy swoje, o czym przypomina stale nasz „GWiR”. Dajmy przykład obywatelskich postaw. Z całych sił wspierajmy wszelkie działania tworzące dobro społeczne powszechnie akceptowane. Stosowane metody działań powinny być zgodne z prawem – po prostu „ludzkie”. Manipulowanie ludźmi, ich umysłami, wcześniej czy później (raczej wcześniej) obraca się przeciwko manipulatorom. Nikomu nie życzymy źle, ale „złych” nie wspierajmy. Wśród nas jest wielu rozsądnych i mądrych działaczy. Bezbłędnie potrafią rozszyfrować niecne zamiary działania. W takich sytuacjach mówimy zdecydowanie „nie”. Będziemy krytyczni wobec siebie także, ale zawsze sprawiedliwi. Sprawiedliwi, zgodnie z powszechnie akceptowanymi kanonami i obowiązującym prawem. Mamy poczucie krzywdy niewątpliwie często uzasadnionej. Jednak, tego typu nastroje nie powinny przesłaniać zdroworozsądkowych działań. Przyjdzie czas prawdy i satysfakcji. Cierpliwości. Polski Naród – to nie tylko nasze pokolenia. Pokolenia boleśnie i niejednokrotnie tragiczne doświadczone. Wydawałoby się, że z tych i historycznych doświadczeń powinna wypływać stosowna nauka dla wszystkich. Jednak praktyka pokazuje, że marność niektórych nie pozwala na jej zrozumienie i stosowanie w państwie prawa, w społeczeństwie obywatelskim. Wiem, że niektórzy na naukę potrzebują więcej czasu, mają do tego prawo, ale nie kosztem społeczeństwa, innych obywateli. Zbliża się 2008 rok. Wraz z nimi kolejne zamierzenia, konkretne plany, ale także nadzieja, że okres świąteczno-noworoczny przysporzy powodów do lepszego nastroju. W tym duchu, wszystkim Koleżankom i Kolegom z ZBŻZiORWP, przekazuję najlepsze, serdeczne życzenia Świąteczne i Noworoczne. Szczególne życzenia przesyłam Czytelnikom „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Proszę o przyjęcie tych życzeń przez naszych młodych Kolegów i Koleżanki – żołnierzy służby czynnej. Świąteczno-Noworoczne życzenia przesyłam Pracownikom Wojska, Członkiniom Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa”, wszystkim działaczom stowarzyszeń i fundacji wojskowych. Serdeczne życzenia przesyłam Kolegom służb mundurowych, sympatykom wspierającym i działaczom wszystkich organizacji pozarządowych. Dosiego ROKU 2008 Adam RĘBACZ NIE BĘDZIE ZJAZDU NADZWYCZAJNEGO postanowił jednomyślnie Zarząd Główny ZBŻZiORWP na swym posiedzeniu 21 listopada 2007 r. W zamian zorganizowana zostanie konferencja merytoryczna. UCZESTNICY OBRAD PODJĘLI UCHWAŁĘ W SPRAWIE UDZIELENIA POMOCY ŻOŁNIERZOM WP ARESZTOWANYM W ZWIĄZKU Z „AFGAŃSKĄ AKCJĄ”, KTÓREJ TREŚĆ BRZMI: Uchwała Zarządu Głównego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego z 21 listopada 2007 r. w sprawie pomocy Związku w wyjaśnianiu udziału żołnierzy WP w „wydarzeniach afgańskich” Członkowie Zarządu Głównego ZBŻZiORWP zebrani na plenarnym posiedzeniu 21 listopada 2007 r. po wysłuchaniu informacji prezesa o wydarzeniach w Afganistanie oraz o aresztowaniu żołnierzy WP podejrzanych o spowodowanie strat wśród cywilnej ludności, w trosce o ustalenie prawdy postanowili: 1. Zwrócić się do Naczelnego Prokuratora Wojskowego z prośbą o umożliwienie upoważnionemu przedstawicielowi Związku G³os Weterana i Rezerwisty zapoznania się z materiałami dowodowymi śledztwa w przedmiotowej sprawie. 2. W przypadku skierowania sprawy do rozpatrzenia przez właściwy sąd wojskowy, zgodnie z art. 90 kpk, wystąpić o zgodę na udział w rozprawie upoważnionego przedstawiciela Związku. Wykonanie uchwały powierzyć prezesowi Zarządu Głównego oraz przewodniczącemu Głównego Sądu Koleżeńskiego ZBŻZiORWP, upoważniając ich do informowania na bieżąco Prezydium Zarządu Głównego o wynikach postępowania. Uchwała wchodzi w życie z dniem uchwalenia. Przewodniczący plenarnego posiedzenia gen. dyw. (r.) Adam RĘBACZ prezes Zarządu Głównego WY WANE z kontekstu „Z przytoczonych zdań m.in. w „Słowie prezesa”, można przypuszczać, że prezesów naszego Związku cechuje krótkowzroczność, a może zgoda na integrację nie ma obecnie racji bytu. Być może zarządom związków nie odpowiada formuła integracji np. z powodu centralizacji”. Antoni RADNY Poznań „Podczas uroczystości państwowych i defilad WP oraz ochotników cywilnych (kawaleria) powinien być również Hufiec Rycerstwa Polskiego – ochotniczy pododdział reprezentujący Bractwa i Hufce Rycerskie istniejące w RP, co wzbogaci koloryt uroczystości”. Waldemar PANERT Lipno „Pisze się, że Polski nie było w okresie powojennym, tylko pytanie: kto ją odbudował, m.in. zniszczoną Warszawę, 1 G³os Weterana i Rezerwisty kto zbudował przemysł, drogi, miasta i mieszkania, kto dał każdemu pracę...”. Józef DRABEK Warszawa „Nawiązując do opisu szkolenia koordynatorów opieki specjalnej („GWiR” nr 7), jako skarbnik i zarazem koordynator tejże opieki muszę stwierdzić, że mamy jeszcze Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html sympatyków poświęcających swój czas, okazujących dobrą wolę w niesieniu pomocy bliźniemu. W naszym szczecińskim ZW jest nią pani Wiktoria Kalinowska. Rajmund SCHULZ Szczecin „Niezwykle ważną jest działalność publiczna stowarzyszeń i związków w kształtowaniu oblicza wspólnot samorządowych, mieszkaniowych i innych form działalności w osiedlach i koloniach mieszkaniowych na rzecz wspólnego dobra. Sięgnijmy po działalność publiczną do wspólnot i samorządów, poprawimy wówczas swój wizerunek”. Kazimierz DOBROSZ Warszawa Zdania – cytaty pochodzą z tekstów naszych korespondentów, które oczekują na publikację lub nie będą mogły być (za obszerne) opublikowane. ZWIĄZEK JEST KONTROLOWANY Na łamach naszego organu związkowego zamieszczane są informacje dotyczące działalności zarządów i kół naszego Związku. To dobrze, bo czytelnicy mogą dowiedzieć się o sytuacji panującej w zarządach i kołach w całym kraju. Jest dużo artykułów napisanych przez korespondentów „GWiR” dotyczących działalności zarządów, a także trudnej sytuacji życiowej, finansowej oraz udzielania pomocy w zakresie opieki socjalno-zdrowotnej. Są artykuły historyczne. W dotychczasowych opracowaniach, mało a nawet w ogóle nie pisze się o organach kontroli działalności Związku. Tymczasem Związek posiada na wszystkich szczeblach komisje rewizyjne – jako społeczne organa kontroli Związku, wybrane na zjazdach – krajowym, wojewódzkich, rejonowych i zebraniach kół. W Zarządzie Głównym powołana została na VII Krajowym Zjeździe Komisja Rewizyjna, która jest społecznym organem kontrolnym. Liczy 9 członków, z przewodniczącym, jego zastępcą oraz sekretarzem, którzy stanowią Prezydium Głównej Komisji Rewizyjnej. W komisji zasiadają koledzy z całej Polski, a przewodniczący i sekretarz z Warszawy. Główna Komisja Rewizyjna jest trzecią społeczną władzą Związku i na podstawie § 36 Statutu posiada dość szeroki zakres kompetencji. Do najważniejszych z nich należą: 1. Kontrola przestrzegania postanowień Statutu Związku, uchwały programowej zjazdu delegatów oraz postanowień zawartych w dokumentach uchwalonych przez Zjazd Krajowy i Zarząd Główny Związku. 2. Kontrola co najmniej raz w roku całokształtu działalności Związku oraz Zarządów Wojewódzkich i Rejonowych, przede wszystkim gospodarki finansowej, w tym sprawdzenie rozliczenia otrzymanych dotacji budżetowych, planu dochodów i wydatków oraz rachunkowości w aspekcie ich zgodności z przepisami. 3. Wyrażanie zgody na wniosek Zarządu Głównego na podjęcie działalności gospodarczej w określonym zakresie. 4. Organizowanie szkoleń dla przewodniczących wojewódzkich i rejonowych komisji rewizyjnych Związku. Powiedzmy sobie szczerze CZY MAMY SZANSĘ NA POPRAWĘ NASZEJ EMERYCKIEJ RZECZYWISTOŚCI? 2 5. Występowanie z wnioskami o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów. 6. Złożenie Zarządowi Głównemu dorocznej informacji dotyczącej kontroli na podstawie wyników z przeprowadzonych kontroli w Zarządzie Głównym, Zarządach Wojewódzkich i Rejonowych. Na szczeblu Zarządów wojewódzkich i rejonowych oraz kół są wybrane na Zjazdach komisje rewizyjne w składzie 3-7 członków oraz komisje rewizyjne kół w składzie 3-5 członków. Wymienione organy kontroli zgodnie z § 51 i § 62 statutu, posiadają uprawnienia podobne do Głównej Komisji Rewizyjnej, lecz dotyczą one kontroli tylko swoich zarządów wojewódzkich, rejonowych i kół. Komisje Rewizyjne sporządzają „Plany pracy i kontroli” na rok kalendarzowy. Główna Komisja Rewizyjna w każdym roku dokonuje kontroli Zarządu Głównego oraz w ramach nadzoru, prowadzi kontrolę w trzech zarządach wojewódzkich i czterech zarządach rejonowych, dokonuje również kontroli działalności Komisji Rewizyjnych kontrolowanych Zarządów. Z kolei wojewódzkie i rejonowe Komisje Rewizyjne prowadzą kontrolę swoich zarządów i w kołach. Z przeprowadzonych kontroli komisje sporządzają protokół w dwóch egzemplarzach, który jest podpisywany przez osoby kontrolujące oraz prezesa, wiceprezesa, skarbnika i inne osoby podlegające kontroli. Jeden egzemplarz protokołu jest wysyłany do wyższego organu kontroli Związku. Główna Komisja Rewizyjna zgodnie z § 36 pkt. 3 Statutu opracowuje i przedstawia na posiedzeniu Prezydium Zarządu Głównego i posiedzeniu Zarządu Głównego w listopadziegrudniu „Doroczną informację” o działalności statutowej i realizacji budżetu Związku za poprzedni rok, którą przedstawia Zarządowi Głównemu. Przewodniczący Głównej Kontroli Rewizyjnej wskazując na pozytywy i negatywy stwierdzone podczas kontroli, przedstawia informacje ZG. Taką informację mają obowiązek złożyć przewodniczący wszystkich Komisji Rewizyjnych Płk mgr inż. Zbigniew DOMAŃSKI Przewodniczący GKR ZG ZBŻZiORWP Od redakcji: W następnych numerach zamieścimy artykuł informacyjny o wynikach kontroli GKR w 2007 r. Takie pytanie zadałem sobie i czytelnikom „GWiR” (nr 1/211), kiedy zastanawiałem się refleksyjnie na początku 2007 r. nad naszymi socjalno-zdrowotnymi troskami i obawami. Tak postawione pytanie nie było pytaniem retorycznym. Przewijało się ono przez cały ten rok w różnej konfiguracji w naszych związkowych środowiskach, poczynając od posiedzeń Prezydium, poprzez plenarne posiedzenie Zarządu Głównego ZBŻZiORWP oraz posiedzenia zarządów wojewódzkich, a kończąc na zebraniach kół i komisjach socjalno-zdrowotnych wszystkich szczebli organizacyjnych naszej około 25-tysięcznej organizacji. http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Grudzieñ 2007 Zadając to pytanie miałem świadomość wtedy, ale także mam ją dzisiaj, żeby cokolwiek „drgnęło” w tym społecznym obszarze (przypomnę) musi być: po pierwsze – polityczna wola Prezydenta RP – Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Parlamentu RP, rządu. Po drugie – muszą być wypracowane i wdrożone w życie stosowne ustawy i rozporządzenia resortowe. Po trzecie – nasi młodsi koledzy, którzy przygotowują dla politycznych decydentów stosowne projekty ustaw i rozporządzeń, powinni sobie wreszcie uświadomić, że mundur nosi się do ustawowo określonego czasu, a także, o czym już poprzednio pisałem, by mieli poczucie moralnej odpowiedzialności za znane ministerialne powiedzenie „że to przecież wojskowi wojskowym zgotowali ten los”. Dzisiaj możemy postawić kolejne pytania. Czy tej dobrej woli politycznej nie zabraknie znów w nowo wybranym parlamencie, a także w nowo powołanym rządzie? Czy centrale organów przedstawicielskich i emeryckich tzw. służb mundurowych będą miały wystarczający stopień świadomości społecznej, że tylko integracja działań zmierzających do wypracowania projektów ustaw i rozporządzeń poprawiających warunki socjalno-zdrowotne byłych żołnierzy i funkcjonariuszy resortów mundurowych może zatrzymać proces poszerzania się obszarów tzw. starych portfeli i wszystkich następstw z tym związanych. Zdaniem Związku stabilizację materialną środowisk emeryckich służb mundurowych może zapewnić powrót do waloryzacji płacowej. Czy nasi młodsi koledzy, którzy noszą jeszcze mundur mają już tę świadomość, że dbanie o warunki bytowania swoich starszych kolegów, często i przełożonych jest nie tylko odruchem dobrze pojętego żołnierskiego koleżeństwa, ale także dbanie o własny i swoich najbliższych los. Kiedy popatrzymy wstecz na minione lata, na nasze zawodowe sukcesy, a także i porażki, bo takie też były, uświadamiamy sobie, że na przebytej drodze niektórzy z nas, aby przypodobać się politycznym decydentom pogubili wartości csprit de corps (ducha koleżeństwa), który zawsze stanowił fundament każdej armii, pogubili ludzkie przyjaźnie, a w konsekwencji gwarancje bezpiecznego emeryckiego bytu. Autorzy tzw. „przyszłościowych” projektów i koncepcji „niezbędnych” decyzji, rozkazów, resortowych i przepisów nie dostrzegali w blasku kolejnych awansów i odznaczeń, że ich własna emerycka przyszłość nie rysuje się kolorowo. Zapomnieli o dobrej życiowej maksymie „Że jest tyle wart, na ile zostawia po sobie dobrych wspomnień”. Czy w tym obszarze cokolwiek się zmieniło? Czy dzisiaj nasi młodsi koledzy noszący mundur, będą pamiętali o popełnionych błędach ich starszych kolegów wobec swojej grupy społecznej, wręcz wobec samych siebie? A my, którzy dzisiaj nie jesteśmy decydentami a jedynie członkami wielotysięcznej organizacji weteranów służby w Wojsku Polskim, czy możemy dla innych coś zrobić w sytuacji, kiedy były minister obrony narodowej przez ponad pół roku nie znalazł czasu na podpisanie nowej umowy – porozumienia o współpracy między resortem obrony narodowej i jego ogniwami organizacyjnymi, a naszym ZBŻZiORWP. Czy możemy pomóc naszym kolegom w sytuacji zleconej przez resort Obrony Narodowej (Umowa nr 34/2007/445 z dn. 14.03.2007) sprawując opiekę nad obłożnie chorymi emerytami i rencistami wojskowymi oraz członkami ich rodzin (około 1200 podopiecznych) udzielając pomocy w domu chorego, zorganizowanie opieki i pomocy pielęgniarskiej i rehabilitacyjnej na co decydenci z MON przekazali w 2007 r. zaledwie 46 800 zł z przeznaczeniem na: podróże służbowe, opłaty pocztowe i bankowe, zakup materiałów kancelaryjnych itp., a więc na około 14% potrzeb. Po raz pierwszy od 14 lat nie przyznano środków na częściową rekompensatę za pracę dla organizatorów opieki specjalnej nad obłożnie chorymi. Jak wielokrotnie podkreślał wiceprezes Zarządu Głównego ds. socjal- G³os Weterana i Rezerwisty no-zdrowotnych płk mgr Aleksander Kubacki, opieka specjalna (często nazywana paliatywną), chociaż paliatyw dotyczy pomocy wyłącznie dla umierających (przy. autora) jest nadrzędnym zadaniem wszystkich struktur organizacyjnych naszego Związku i nie możemy tego zaprzestać, bo byśmy zdradzili naszych kolegów potrzebujących takiej pomocy. Ta opieka i pomoc powinna być ciągła i systematyczna. Trudno ją jednak w pełni realizować bez stosownego wsparcia finansowego. Mimo istniejących formalnych i nieformalnych, materialnych i niematerialnych, obiektywnych trudności, które się piętrzą przed Związkiem przede wszystkim dzięki społecznej pracy wspaniałych ludzi – członków naszego Związku, członkiń Stowarzyszenia Rodzina Wojskowa, pracy kolegów emerytów wojskowych – pracowników wielu wojskowych i cywilnych instytucji, jak np. m.in. instytucje podległe Inspektoratowi Wojskowej Służby Zdrowia, dla których wartości „esprit de corps” (duch koleżeństwa) nie są pusto brzmiącym frazesem – udaje się pomagać naszym potrzebującym kolegom. Form tej wszechstronnej pomocy jest wiele, przytoczę te najważniejsze: udzielenie przez członków Zarządu Głównego, Zarządów terenowych naszego Związku różnorodnych porad emerytom i rencistom wojskowym dotyczących: uzyskania pomocy materialnej w Wojskowych Biurach Emerytalnych, otrzymania skierowań na leczenie sanatoryjne lub rehabilitacyjne, przeprowadzenie badań leczniczo-profilaktycznych przez specjalistów w czasie tzw. „Białych Sobót” (Łódź, WSPlek. i 2 WAM – 159 pacjentów w 2007 r.). ponadto w pierwszym półroczu 2007 r. 898 pacjentów (emerytów i rencistów wojskowych objętych opieką specjalną) skorzystało z zorganizowanej specjalistycznej pomocy w placówkach wojskowej służby zdrowia, a 224 skorzystało z pomocy cywilnych placówek NFZ. Ponad 1233 osobom (emerytom i rencistom wojskowym) udzielono porad opiekuńczych, socjalno-zdrowotnych oraz prawnych. Czy wykorzystaliśmy wszystkie możliwości drzemiące w potencjale ludzkim naszych kolegów, przyjaciół, znajomych by przynieś pomoc obłożnie chorym, samotnym, kolegom i ich najbliższym? Sądzę, że przy skromnym potencjale materialnym, o którym wspomniałem, udało nam się zrobić wiele. Posiadamy bowiem w sobie olbrzymie pokłady dobrego żołnierskiego koleżeństwa, które nie zostanie złamane ani ministerialnym milczeniem i obojętnością na losy tych, co służyli w tzw. brązowych butach – dzisiaj problem dotyczy również tych, co chodzą w czarnych butach – ani też pewną niefrasobliwością naszych młodszych kolegów przygotowujących projekty ministerialnych rozporządzeń i decyzji regulujących warunki egzystencji wojskowych emerytów i rencistów.Ten duch koleżeństwa, fundament wielu nowożytnych armii, pozwoli wykrzesać w wielu z nas szereg inicjatyw i form działania, które nie tylko będą łagodziły drastyczne niedoskonałości, ale także będą pomagały tym młodszym kolegom, którzy dzisiaj jeszcze służą i wykonują zadania na różnego rodzaju misjach poza granicami kraju. Na koniec mojej rocznej refleksji, jako pełnomocnika Zarządu Głównego ds. opieki zdrowotnej, muszę zadać kilka pytań: – Czy dobrze się czują nasi koledzy noszący jeszcze mundury, kiedy decydenci z MON kolejny raz (wcielone w życie wcześniejsze ustawy, rozporządzenia dotyczące sfery socjalnozdrowotnej) odbierają ich starszym kolegom namiastkę godnych warunków umierania? – Czy to jest dobry przykład dbałości o weteranów służby w Wojsku Polskim dla młodego pokolenia żołnierzy i dla tych, których dzisiaj zachęca się do tej służby i potem do największych poświęceń? Czy jutro, za kilka, kilkanaście lat, kiedy zostaną emerytami, czy też rencistami, władze RP, resortowi decydenci będą o nich pamiętali, tak samo jak to „czynią” dzisiaj? płk dr n. hum. Czesław MARMURA 3 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html TO DUŻY MINUS DLA ZWIĄZKU! W „GWiR” nr 8 podano informację, że w 2006 r. na ZBŻZiORWP jako organizację pożytku publicznego wpłynęło 54 tys. złotych. To tylko zaledwie 54 tysiące od ponad 25-tysięcznej rzeszy członków. To zastanawiające. „Nie było kanikuły” – podał „GWiR”, a ja dodam: nie było dobrze prowadzonej działalności wszystkich struktur Związku. Zarząd Główny ZBŻZiORWP wykonał zadania – doprowadził do uznania naszego stowarzyszenia za organizację pożytku publicznego. Ale to za mało, bo sprawa wymagała, wymaga i będzie wymagać ciągłej pracy z członkami Związku, wyjaśniania i mobilizowania ich, a nawet udzielania pomocy organizacyjnej tym, którzy chcą przekazać pewną kwotę na rzecz Związku ale stan ich zdrowia utrudnia im to. „Głos Weterana i Rezerwisty” prenumeruje niewielu członków. Zatem słaba wiedza o działalności Związku, a także o możliwości wpłaty na konto Zarządu Głównego kwoty odpowiadającej 1% odpisu od podatku. Dlatego konieczna jest odpowiednia praca zarządów kół, by wszelkie decyzje Zarządu Głównego i informacje docierały do wszystkich członków. Muszą być przekonani, że przekazany 1% od podatku to pieniądze na działalność całego Związku, nie tylko dla ZG, jak sądzi sporo członków, ale i dla ZW, ZR, a także dla kół. Dla nass, wszystkich, koledzy związkowcy. Żeby tę sytuację poprawić należy już teraz – w IV kwartale 2007 r. podjąć ten temat na posiedzeniach ZW, ZR i w kołach. Trzeba zmobilizować członków do przekazywania w I kwartale 2008 r. 1% od podatku dla Związku – dla organizacji pożytku publicznego. OD FUNDACJI DO CZYTELNIKÓW LISTY SERDECZNE DO FUNDACJI Fundacja Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym i jej działalność – na rzecz osób dotkniętych ciężkimi schorzeniami, dotkliwymi zdarzeniami losowymi oraz znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej – są dobrze znane Czytelnikom „Głosu Weterana i Rezerwisty”. I nie tylko, bo obecnie już tysiącom emerytów i rencistów wojskowych oraz członkom ich rodzin. Stała potrzeba pomnażania środków finansowych (zasobów) Fundacji, aby mogła dalej przychodzić z pomocą materialną już nie dziesiątkom, lecz setkom osób, wymaga systematycznego przypominania form fundacyjnej działalności, dlatego również „GWiR” pragnie podzielić się z Czytelnikami najświeższymi informacjami. Otóż do 30 września br. na rzecz Fundacji z odpisu 1% darowizn od podatku za 2006 r., od rzeczywistych dochodów i sprzedaży fundacyjnych cegiełek (o nominałach „2” i „5” zł) wpłynęło ogółem 343.190,75 zł. Odpisu 1% od podatku dokonało szacunkowo 5,5 tysiąca osób. Nie jest to dużo jak na liczbę 156,5 tysiąca emerytów i rencistów wojskowych i kilkudziesięciotysięczną kadrę zawodową Sił Zbrojnych RP, do której też kierowane są apele o wspieranie działalności Fundacji za pośrednictwem Konwentu Dziekanów Korpusu Ofice- 4 rów Zawodowych Wojska Polskiego. Co się działo z prośbami o pomoc materialną w 2007 r.? Otóż do 8 listopada br. wpłynęły do Zarządu Fundacji 254. prośby. W celu ich rozpatrzenia Zarząd zbierał się sześciokrotnie. Pozytywnie rozpatrzono 214 próśb i na pomoc wyasygnowano łącznie 142.500,00 zł. Średnio na beneficjenta wypadło po 660,00 zł. Dziś możemy poinformować Czytelników, że z tytułu podatku za 2007 r. osoby fizyczne będą mogły odpisywać 1% od podatku w drodze (w formie) zawnioskowania w PIT-37 (bądź PIT-28 i PIT-36 ) swojej woli wobec naczelnika Urzędu Skarbowego, ze wskazaniem przeznaczenia tego odpisu na rzecz jednej (tylko jednej) organizacji pożytku publicznego. Chociaż szczegóły procedury są już znane, to wciąż jeszcze rodzą się nowe pytania, zwłaszcza jeśli chodzi o świadczeniobiorców rozliczanych przez płatnika (ZUS, WBE). Jak tylko władze Fundacji poznają wszystkie szczegóły postaramy się dotrzeć z odpowiednią informacją do świadczeniobiorców WBE i kadry zawodowej Wojska Polskiego. Nadal aktualne są inne formy (możliwości) wspierania Fundacji, jak np. dobrowolne dary od rzeczywistych dochodów osób fizycznych i prawnych Postawię na koniec krytyczną tezę. Gdyby członkowie zarządów wszystkich kół, zarządów wojewódzkich i rejonowych oraz Zarządu Głównego Związku, a także członkowie komisji rewizyjnej i sądów koleżeńskich wszystkich szczebli z poprzednich lat i obecnej kadencji przekazali w 2007 r. 1% od podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego, to otrzymana kwota byłaby dwa, a może trzy razy większa od tej, jaka wpłynęła. Zarząd Główny miałby co dzielić dla wojewódzkich i rejonowych struktur zgodnie z przyjętymi zasadami. Apeluję do wszystkich członków i ich rodzin. Przygotujmy się i przekażmy 1% od podatku na rzecz naszego stowarzyszenia, bardzo potrzebnego emerytom i rencistom wojskowym oraz ich rodzinom. Wykonajmy dobrze to zadanie w 2008 r. Członek Honorowy Związku Jan CZAJOR oraz zakup fundacyjnych cegiełek o nominałach „2” i „5” złotych. Dowodem na to, jak bardzo potrzebna działalność Fundacji są listy, jakie napływają niemal codziennie: Zarząd Koła nr 16 (...) ZBŻZiORWP w Grudziądzu składa serdeczne podziękowanie za udzielenie wsparcia finansowego naszemu członkowi ppłk. Stanisławowi Tatałkowi (od kilku lat opiekuje się sparaliżowaną żoną). Prezes ppłk Leopold Zapolski-Downar uzupełnił podziękowanie tymi słowy: Niech Święta Wielkanocne napełnią Was wszystkich miłością, przynosząc wiosenną atmosferę nadziei i wiary w lepsze jutro. Pan chor. Stanisław Domino z Jeleniej Góry 11.01.2007 r. pisze: Przesyłam wyrazy wdzięczności i podziękowanie za udzieloną mi pomoc finansową w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Przesyłam też moc pozdrowień, życzeń i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku 2007 dla zarządu i działaczy Fundacji. Pan sierż. sztab. Czesław Flis z Nowej Dęby 19.01.2007 r. napisał: Uprzejmie informuję, że otrzymałem pomoc materialną w kwocie 800,00 zł, za która serdecznie dziękuję. Pieniądze te przeznaczę na zaspokojenie pilnych potrzeb leczniczo – gospodarczych. Jednocześnie nadmieniam, że wpłaciłem kwotę 50,00 zł. na konto Fundacji celem wsparcia potrzebujących pomocy . Pani Alicja Czado z mężem Stanisławem w kwietniu 2007 r. nadesłała świąteczną kartę, pisząc: Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę Wam drodzy Państwo zdrowia, pomyślności, spokoju, miłości najbliższych, we wszystkim, niech Wam się szczęści! http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html P.S. Pragnę z całego serca podziękować za okazaną mi pomoc finansową w lutym tego roku. Opiekuję się chorym od czterech lat mężem (Alzcheimer) i ta pomoc pomogła mi rozwiązać trochę problemów. To taka wielka rzecz, kiedy jest bardzo, bardzo ciężko, a tu przyjdzie pomoc i ta karta z orłem w koronie z czerwonym sercem w tle są ogromnie wymowne dla żony żołnierza . Pan płk w st. spocz. Roman Burdyk z Warszawy 16. września 2007 r. pisze: Składam serdeczne podziękowanie za okazaną uprzejmość (fundacyjne podziękowanie za 1% od podatku) i nadesłane listem (...) 13 września br. wyrazy troski o los Kolegów pozostających w potrzebie. W tym roku kończę 84 lata. Jestem inwalidą I Grupy. Trudno mi się poruszać. To komplikuje dokonanie wpłaty na konto Fundacji, stąd moja prośba o zbadanie możliwości przekazywania odpowiedniej kwoty na konto Fundacji, każdego miesiąca, bezpośrednio przez Wojskowe Biuro Emerytalne. Zdaję sobie sprawę z niedostatku kolegów w podeszłym wieku, samotnych po Nich małżonek i sierot. Z ich bólu i w wielu przypadkach rezygnacji z wykupu leków. Ale najbardziej boli gorycz zapomnienia o Nich. W ludzkiej naturze leży przebaczenie, lecz zadana brakiem sprawiedliwości zadra najbardziej boli. Ta zadra przechodzi z jednego pokolenia na drugie. A to nie buduje niepodległości Ojczyzny. Pan st. sierż. sztab. Wiesław Niedzielski z Rzeszowa pisze: (...) serdecznie dziękuję za otrzymane podziękowanie (za odpis 1% od podatku). Jestem żołnierzem rezerwy, byłem uczestnikiem misji pokojowej na Bliskim Wschodzie (VII Zmiana w Egipcie 1976-1977). Popieram szczytną misję Fundacji i zapewniam, dopóki siły i zdrowie pozwoli będę wspierał Fundację. Pan kpt. Edward Kublik z Warszawy 3.10. 2007 r. napisał: Niniejszym składam Grudzieñ 2007 serdeczne podziękowanie dla całego Zarządu za przyznaną mi pomoc materialną w kwocie 500,00 zł. Ta pozwoli na kupno inhalatora oraz niezbędnych lekarstw dla mojej nieszczęśliwej córki i dla mnie. Jednocześnie przesyłam serdeczne żołnierskie pozdrowienia. Płk w st. spocz. Eugeniusz Sitkowski z Poznania 7.10.2007 r. napisał: Pragnę przekazać, że tylko pośredniczyłem w finansowym wsparciu Fundacji Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym. Właściwym darczyńcom jest Pan ppłk Zenon L. Janasiak zamieszkały w Australii. Pan Z. Janasiak przekazał przysługujący mu dodatek kombatancki na określone cele i zadania związane z patriotycznym wychowaniem, a także z wsparciem byłych żołnierzy, znajdujących się w trudnych sytuacjach życiowych. Ponieważ pan ppłk Janasiak jest członkiem Poznańskiego Oddziału Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, w którym przez 8. lat pełnił funkcję prezesa, uznałem, że mogę zaproponować finansowe wsparcie Fundacji. I jeszcze fragment wzruszającego listu Pani Zofii Korzinek z Wrocławia, z 10.10.2007 r.: Panie pułkowniku bardzo przepraszam, że ośmieliłam się G³os Weterana i Rezerwisty właśnie wojsko tak bardzo mi pomogło, przyjmując do pracy w 1949 r. Choć nie miałam żadnych dokumentów, jedynie ten 40-godzinny kurs pisania na maszynie. Uciekłam przed UPA w roku 1945, jestem kaleką, stan po H.14 więc nikt z tego powodu nie chciał przyjąć mnie do pracy. Jednak z powodu poważnej choroby nowotworowej musiałam odejść z pracy w WOSZmech. W związku z tym wysyłam na Pana adres tych kilkaset złotych [900,00 zł.], mam nadzieję, że nie będzie to źle odebrane, a ja nie muszę się martwić, że po mojej śmierci czy nawet jeszcze za życia ktoś ukradnie. Mąż zmarł w kwietniu 1996 r. Choć jeszcze dość silna psychicznie, jednak ostatnio byłam mocno załamana, a tych kilka słów dodało mi sił, energii, bo jestem nie taka młoda (1926 r.). Podziękowania należą się bardziej Darczyńcom niż władzom Fundacji. I za pośrednictwem „Głosu Weterana i Rezerwisty” do Nich je adresujemy. W tym roku wysłaliśmy 756 podziękowań osobom, które przekazały na Fundację kwoty od 100 złotych wzwyż. Korzystając z okazji, kierujemy do emerytów i rencistów wojskowych apel: Zarząd Fundacji Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym, która posiada status organizacji pożytku publicznego, prosi o przekazywanie, 1% swojego podatku na fundusz pomocy byłym żołnierzom zawodowym i ich rodzinom. Składając zeznanie podatkowe za 2007 rok w formie PIT 36 lub PIT 37, a także PIT 28 należy wypełnić wniosek zawarty w tym formularzu podając: nazwę Fundacji i numer KRS 0000137138 Tym, którzy zechcieli by dokonać wpłaty poza rozliczeniem podatkowym, tj. na przekaz pocztowo-bankowy podajemy numer naszego rachunku bankowego: 13 1060 0076 0000 4010 5000 3254 na skreślenie tych słów, ale przyczynił się do tego ów list (podziękowanie za odpis 1% od podatku), a raczej jego treść. Jeszcze wojsku mogę ufać, to Paweł ZAJĄC Skarbnik Zarządu Fundacji Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym Z POSIEDZENIA GŁÓWNEJ Z ŻYCIA ZWIĄZKU KOMISJI REWIZYJNEJ członkowskich jest dużym problemem, około 25% nie płaci 13 listopada 2007 r. odbyło się w Warszawie posiedzenie Głównej Komisji Rewizyjnej, które prowadził jej przewodniczący płk mgr inż. Zbigniew Domański. Posiedzenie poświęcone było omówieniu wyników działalności w 2007 r. ze szczególnym rozliczeniem zaplanowanych zamierzeń i kontroli. Dokonano oceny zespołów kontrolujących zarządy wojewódzkie i rejonowe. Uzgodniono zamierzenia na 2008 r. oraz wytypowano Zarządy, w których zostaną przeprowadzone kontrole w nowym roku. Zaakceptowano treść dorocznej informacji, którą przewodniczący komisji przedstawił na listopadowym posiedzeniu ZG. Wiceprezes ZG płk Jan Gazarkiewicz zapoznał zebranych z sytuacją ogólną Związku oraz z kondycją finansową, która jest dość złożona – stwierdził – że nadal opłacanie składek składek. Dyrektor biura ppłk Stanisław Kordowski przedstawił szereg informacji dotyczących problemów pracy biura oraz omówił sprawy kolportażu i prenumeraty „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Wielu członków komisji stwierdziło, że przeprowadzenie kontroli Zarządu przez dwóch członków w ciągu 2 dni, jest utrudnione ze względu na brak czasu na wnikliwą kontrolę szczególnie dokumentów finansowych. Przewodniczący płk Zbigniew Domański stwierdził, że wszystkie zamierzenia zostały wykonane. Stwierdził, że w 2008 r. należy zwrócić większą uwagę na terminowość przeprowadzanych kontroli i jakość opracowywanych protokołów. Dziękując kolegom złożył gratulacje jubilatom, którzy otrzymali listy gratulacyjne. Są to: płk Zdzisław Barański, ppłk Henryk Bodzianowski, ppłk Władysław Podhorodecki, ppłk Stanisław Szymański. Zbigniew DOMAŃSKI 5 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html ZMIANY W PREZYDIUM ZW BYDGOSZCZ Posiedzenie Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP, które prowadził prezes kol. Józef Mól podjęło 3 uchwały: – o nadaniu tytułu „Honorowego członka organizacji wojewódzkiej ZBŻZiORWP” płk. Janowi Długoszewskiemu – wieloletniemu sekretarzowi Prezydium ZW, – o zmianie na stanowisku sekretarza ZW i zmianie kierownika biura ZW, w związku z rezygnacją dotychczasowego kierownika biura. Mjr r. Marek Plit – sekretarz ZW przejął funkcję kierownika biura i organizatora opieki specjalnej (paliatywnej), a na sekretarza Prezydium ZW powołany został płk r. Stanisław Mandziuk, – o wpisie do „Honorowej księgi zasłużonych dla organizacji wojewódzkiej” niżej wymienionych rezerwistów którymi są: ppłk Janusz Sosiński – Koło nr 14 z Inowrocławia, ppłk Jerzy Kruszyński – Koło nr 1 z Bydgoszczy, st. chor. sztab. Tadeusz Myga – Koło nr 7 z Inowrocławia, ppłk Stefan Markowski – Koło nr 14 z Inowrocławia, ppłk Mirosław Bałdyga – Koło nr 14 z Inowrocławia, mjr Edward Janicz – Koło nr 1 z Bydgoszczy, ppłk Henryk Sygnowski – Koło nr 1 z Bydgoszczy. Życzenia z okazji 70. urodzin otrzy- SPOTKANIE W SULECHOWIE Na zebranie przybyli członkowie Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego oraz Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa”. Ich gościem był nowy dowódca 5 Pułku Artylerii płk dypl. Sławomir Owczarek. W zebraniu wziął również udział szef sztabu pułku ppłk dypl. Jacek Wera i logistyk ppłk dypl. Zbigniew Chabecki oraz prezes Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP płk (r.) Michał Kupiec. Prezes koła mjr (r.) Feliks Płaczkiewicz serdecznie powitał dowódcę pułku, a sala przyjęła go gorącymi owacjami. Dowódca Pułku przedstawił przebieg swojej wojskowej służby. Następnie oświadczył, że będzie aktywnie działał na rzecz Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa” oraz ZBŻZiORWP. Prezes Zarządu Wojewódzkiego podkreślił, że w garnizonie zawsze bardzo dobrze układała się współpraca Związku z patronacką jednostką. Wyraził przekonanie, że nadal tak będzie. Omówił również działalność „Rodziny Wojskowej” w okresie międzywojennym. W tym czasie bowiem jego ojciec pełnił zawodową służbę wojskową, a matka działała w tym stowarzyszeniu. Płk (r.) Zenon Brembor życzył dowódcy pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym oraz szybkiego zaadaptowania się w sulechowskim MŁODE I NAJLEPSZE ELBLĄG. Wśród wielu elbląskich Kół ZBŻZiORWP jest jedno o numerze 25, działające przy 14 Batalionie Usuwania Zniszczeń Lotniskowych. W listopadzie br. upłynęły zaledwie cztery lata od powołania go do życia. Jest zatem jednym z kół w Elblągu z najkrótszym stażem. Liczy dzisiaj 28 członków. Dokładnie połowa z nich to byli żołnierze zawodowi 14 buzl. Prezesem Koła jest kpt. r. mgr Czesław Paliwoda, który jest również prezesem Zarządu Rejonowego ZBŻZiORWP w Elblągu. Obie te funkcje pełni ku zadowoleniu i przy pełnej ak- 6 ceptacji wszystkich związkowców. Doroczne spotkania starają się w miarę możliwości urozmaicać. Na przykład latem tego roku zorganizowali wycieczkę do Muzeum WP w Bydgoszczy. Patronem tego przedsię- mał chor. Stanisław Kamiński, były kierownik biura ZW oraz mjr Grzegorz Sikorski. Podczas tego posiedzenia odbyło się spotkanie z posłem Januszem Zemke oraz Adamem Marcinkowskim i Janem Szopińskim. W spotkaniu uczestniczyli również bydgoscy kombatanci. Kazimierz SZEWCZYK garnizonie. Wspomniał, że Pułk kontynuuje bojowe tradycje jednostek, które walczyły podczas II wojny światowej. W okresie pokojowej działalności Pułk zajmował kilkakrotnie pierwsze miejsce w Śląskim Okręgu Wojskowym, a nawet na szczeblu Wojska Polskiego. Przewodnicząca Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa” Mirosława Maćkowiak zapoznała członkinie z planowanymi zamierzeniami. Podzieliła się również wrażeniami z IX Sejmiku Korespondentów „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Zebranie uatrakcyjnił zespół artystyczny Black & White z ciekawym repertuarem. W programie było dużo piosenek wojskowych z okresu międzywojennego. Szczególnie ładnie prezentowała się i śpiewała wokalistka zespołu – Basia. Grano również melodie, które podrywały do tańca. Zenon BREMBOR Z ŻYCIA KÓŁ Uczestnicy wycieczki do muzeum WP w Bydgoszczy na tle jednego z eksponatów http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html wzięcia był ppłk mgr inż. Janusz Halicki – dowódca 14 buzl. W drodze powrotnej uczestnicy wycieczki zwiedzili toruńską starówkę. Była to bardzo udana impreza, która pozostawiła u wszystkich jej uczestników niezapomniane wrażenia – stwierdził Czesław Paliwoda. Ważnym przedsięwzięciem było także spotkanie Grudzieñ 2007 z uczestnikiem ostatniej zmiany PKW w Iraku sierż. Mariuszem Walendowskim. Przedstawił on sytuację w tym kraju oraz omówił zadania, jakie wykonują nasi żołnierze w Iraku. Koło planuje kolejne spotkania integracyjne, takie jak grzybobranie czy spotkanie przy ognisku w zaprzyjaźnionej leśniczów- PRZYKŁAD KOŁOBRZEGU Zarząd Koła nr 11 w Kołobrzegu w 2007 r. uruchomił punkt konsultacyjny rozliczeń rocznych z Urzędem Skarbowym, który prowadził, jak w roku ubiegłym, mjr Adam Czerniawski. Korzystając z pomocy odprowadzili 1% podatku na rzecz: Fundacji Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym – kwotę 1.564,00 zł; Związku Byłych Żołnierzy i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego – kwotę 58,00 zł. Piotr BARAŃSKI Na Fundację: Ferlin Adam – 13,8, Kałuża Helena – 17,40, Barański Piotr – 34,40, Tessikowski Jerzy – 23,40, Paprocki Stanisław – 26,60, Rama Stefan – 19,50, Grzymkowski Janusz – 21,50, Przeklasa Mieczyslaw – 20,90, Kielar Tadeusz – 22,70, Kochański Marek – 34,60, Paprocka Joanna – 53,40, Przepióra Jerzy – 145,20, Przepióra Kazimierz – 27,90, Gniadek Henryk – 17,20, Raducha Konstanty 30,70, Tessikowski Mirosław 43,10, Czerniawski Adam – 38,20, Mikołajczyk G³os Weterana i Rezerwisty ce. Będzie także spotkanie z jednym z elbląskich parlamentarzystów. Tradycyjnie, jak co roku, członkowie Koła nr 25 spotkają się w grudniu w macierzystej jednostce, by podsumować mijający rok i złożyć sobie życzenia świąteczno-noworoczne. Jerzy BŁAWAT Stanisław – 17,60, Blachowski Jerzy – 29,40, Błażewicz Bogusław – 29,00, Rafalski Gabriel – 27,60, Ambroży Franciszek – 30,70, Suprewicz Jan – 25,40, Jezierski Ryszard – 62, Blachowski Zenon – 32,40, Wisicki Leszek – 147,50, Żulewski Wojciech – 63,80, Grzechowiak Marian – 27,00, Stawowczyk Andrzej – 47,90, Koncki Zdzisław – 42,80, Barski Stanisław – 15,70, Kołuda Mirosław – 195,00, Oszmaniec Marian – 28,10, Hubert Marek – 47,00. Na ZBŻZiORWP: Kamińska Małgorzata – 7,90, Pajęczyński Stanisław PROPOZYCJE DO WYKORZYSTANIA Na zebraniu chciałem poruszyć sprawę uatrakcyjnienia zebrań naszego Koła. Chodzi o to, żeby nie były one monotonne. Monotonność powoduje nudę ich uczestników i nie budzi zainteresowania pozostałych naszych kolegów. W związku z tym jest mała frekwencja na zebraniach. Mamy też trudności z pozyskiwaniem nowych członków. Zwracam się zatem do kolegów z prośbą o przemyślenie poruszonej sprawy oraz o przedstawienie konkretnych propozycji. Do sprawy powrócimy niebawem – to słowa członka z Zarządu Koła pełniącego od kilku miesięcy funkcję w Zarządzie Wojewódzkim ZBŻZiORWP w Lublinie. We wrześniu 2007 r. na zebraniu Koła nr 12 im. 2 Armii Wojska Polskiego zapoznałem kolegów z moimi propozycjami, które zawarłem w artykule pt.: „Dowartościować działalność kół” („Głos Weterana i Rezerwisty” nr 7 z 2007 r.). Miałem nadzieję, że koledzy będą dyskutować nad nim w celu oceny ich przydatności w działalności naszego Koła. Wybrane przedsięwzięcia mogłyby się znaleźć w nowym planie pracy. Niestety, dyskusji nie było. Propozycje na piśmie przekazałem Zarządowi Koła do wykorzystania. Realizacja ważniejszych przedsięwzięć wymaga zaangażowania i większego wysiłku ze strony wielu członków Koła. Gdy po wysłuchaniu propozycji zabraknie kolegom chęci do zwiększonej aktywności społecznej, wówczas na zebraniu zalega cisza (przypomnę, milczenie nie zawsze jest złotem). Warto także pamiętać, obarczanie wszystkimi obowiązkami prezesa Zarządu Koła byłoby drogą prowadzącą do nikąd. Swoje krytyczne uwagi, świadom, że się narażę, kieruję pod adresem tych kolegów, których sprawność psychiczna, wiedza i doświadczenie nie są przysłowiową kulą u nogi, utrudniającą dowartościowywanie działalności naszego Koła. Bez wyraźnej poprawy dotychczasowej działalności związkowej nie będziemy mieli szansy gościć na łamach „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Szanowni Koledzy! Nie dopatrujcie się w tym mojej winy jako korespondenta „GWiR”. Liczą się nie same chęci, lecz fakty, czyli rzeczywistość, którą mamy tworzyć w Kole. Ja również nie uchylam się od tego obowiązku, w miarę moich sił. Gdy się pomyśli, coś się wymyśli. Co kilka głów, to nie jedna. Trzeba jednak chcieć dać z siebie coś dobrego innym. Dlatego w planie pracy kół naszego Związku mogą znaleźć się między innymi i takie przedsięwzięcia: 1. Spotkanie z redaktorem naczelnym (zastępcą) „Głosu Weterana i Rezerwisty” w celu omówienia roli „GWiR” w konsolidacji byłych żołnierzy zawodowych i oficerów rezerwy WP oraz ich rodzin, a także zbiórki datków na fundusz „Głosu Weterana i Rezerwisty” 2. Omówienie wybranych artykułów ukazujących się w „GWiR”. 3. Spotkanie z przedstawicielem biblioteki garnizonowej dla poinformowania o nowościach wydawniczych. 4. Spotkanie z parlamentarzystą (posłem, senatorem) na temat aktualnych problemów działalności parlamentarnej. 5. Spotkanie z radnym miejskiego samorządu poświęcone omówieniu realizacji planu inwestycyjnego miasta. 6. Spotkanie z lekarzami (kardiologiem i urologiem), którzy przestawiliby sposoby zapobiegania schorzeniom oraz ich leczenia. 7. Spotkanie z okazji Dnia Kobiet z wdowami po byłych żołnierzach zawodowych w celu poznania problemów życia rodzin wojskowych. 8. Zwiedzanie Muzeum Wojska Polskiego (Warszawa). 9. Zwiedzanie cmentarza „Orląt” (Ukraina-Lwów). 10. Zwiedzanie cukrowni w okresie przetwórstwa buraków cukrowych (jesienią). 11. Zbiorowy wyjazd na pokazy lotnicze (Dęblin, Radom – sierpień). 12. Wycieczka statkiem po Wiśle (latem). 13. Zbiorowe wyjście do kina i teatru (wybrane filmy i spektakle o walorach kulturalno-artystycznych). 14. Organizowanie pikników (latem, jesienią). Tylko wybierać i decydować. Zygmunt ZIĘBOWICZ 7 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html LUDZIE ZWIĄZKU 80. ROCZNICA URODZIN PUŁKOWNIKA MARIANA GUTOWSKIEGO Płk mgr Marian Tytus Gutowski urodził się 19 sierpnia 1927 r. w m. Cegłów na Ziemi Mazowieckiej. Dzieciństwo przerwała mu wojna. Podczas okupacji pracował w młynie jako uczeń, jednocześnie uczęszczał na tajne komplety gimnazjum. W marcu 1945 r. otrzymał kartę powołania do Wojska Polskiego z RKU w Mińsku Mazowieckim. Korzystając z nadarzającej się sposobności, zgłosił akces do Oficerskiej Szkoły Piechoty i Kawalerii w Krakowie. Chcąc się do niej dostać, musiał „postarzeć” się o rok (1926). Do właściwej daty urodzenia powrócił w 1956 r. Oficerską Szkołę Piechoty i Kawalerii ukończył w październiku 1946 r. Pozostał na uczelni na stanowisku dowódcy plutonu szkolnego. Następnie służył w 6 Pułku Piechoty 2 DP gen. Jana Henryka Dąbrowskiego na stanowisku dowódcy batalionu, skąd został przeniesiony do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na własną prośbę został skierowany do Studium Wojskowego przy Akademii Medycznej w Warszawie i równocześnie podjął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Po ich ukończeniu powrócił do Sztabu Generalnego WP na stanowisko radcy prawnego zastępcy szefa SGWP ds. operacyjnych. W 1964 r. został pracownikiem Biura Prawnego Ministerstwa Obrony Narodowej, pod koniec zaś służby wojskowej pracował w Biurze ds. Specjalnych Sztabu Generalnego WP. W 1987 r. po 42 latach służby przeszedł na emeryturę i niemal z marszu wstąpił do Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego. Aktywnie włączył się w tworzenie zespołu poradnictwa prawnego przy Zarządzie Województwa Mazowieckiego. Od 20 lat., wspólnie z kolegami z zespołu prawniczego, pełni dyżury i udziela porad prawnych członkom ZBŻZiORWP w Warszawie. Z Hanną pobrali się 29 października 1949 r. mają dwoje dzieci: córka Grażyna jest nauczycielką gimnazjum po studiach pedagogicznych, syn Krzysztof jest kuratorem sądowym w Warszawie. Wnuczka Karolina studiuje w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego na Wydziale Weterynaryjnym. Za działalność służbową płk Marian Tytus Gutowski został odznaczony: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym i Srebrnym (dwukrotnie) Krzyżem Zasługi. Wyróżniony: medalem „Za Udział w Walkach o Berlin” i Odznaką Grunwaldzką oraz licznymi medalami resortowymi i pamiątkowymi. Za działalność społeczną otrzymał odznakę honorową „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP” oraz został wpisany do honorowej księgi zasłużonych dla organizacji mazowieckiej. W 80. rocznicę urodzin Prezydium ZWM ZBŻZiORWP zorganizowało spotkanie, na którym prezes płk Bogdan Miller uhonorował płk. Mariana Tytusa Gutowskiego specjalną plakietką przygotowaną na tę okazję oraz życzył zdrowia, satysfakcji z pracy społecznej, pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym. Były kwiaty i serdeczne gratulacje! 100 lat Drogi Marianie Tytusie! Stefan Antoni JAKUBOWSKI POR. ZYGMUNT MAZUR Urodził się 26 listopada 1925 r. w Porębie koło Zawiercia. Jednak wychowywał się w Wołowcu (obecnie dzielnica Katowic) gdzie rodzice przenieśli się szukając pracy. Tu ukończył 8-klasową Szkołę Publiczną im. Karola Miarki – działacza oświatowego i obrońcy polskości na Śląsku. Uczniowie szkoły starali się kontynuować idee swojego patrona. Wierny tym ideom był właśnie Zygmunt Mazur. Na Śląsku poznał zwyczaje mieszkającej tu ludności polskiej. Życie nie było łatwe ze względu na niemiecki szowinizm, podsycany prze legalne i półlegalne organizacje, zwłaszcza po dojściu do władzy w Niemczech Hitlera. Sytuacja zmuszała niejako polską młodzież do aktywnej działalności w polskich organizacjach, m.in. w „Sokole”, Śląskich Orlętach czy w harcerstwie, gdzie wychowanie patriotyczne i obronne stało na wysokim poziomie. Nie mówiąc 8 o wychowaniu w polskich rodzinach. Dla rodziny Mazurów ciężkie czasy nastały po wejściu na Śląsk w 1939 r. wojsk niemieckich. Pozbawiono ją mieszkania, wyrzucając do baraku. Wprowadzono przymusowy nakaz pracy. Po odmowie podpisania Volkslisty – pozbawiano wszystkich praw. Przed wysiedleniem lub wywózką do obozu uratował wiele rodzin fakt, że niezbędna była siła robocza. Potrzeby wojenne Wehrmachtu były bowiem coraz większe. Od 1940 r. na Śląsk kierowano francuskich i angielskich jeńców wojennych, a od 1941 r. jeńców radzieckich i innych narodowości. Jeńców zatrudniano w kopalniach, w fabrykach i na budowach. Szukali oni kontaktów z Polakami i pomocy od nich. Ojciec Zygmunta w latach 1941-1944 utrzymywał kontakty z angielskimi jeńcami wojennymi pracującymi w hucie Świętochłowice (Königshütte), w której sam pracował. Do tej działalności włączył także syna Zygmunta. Po ukończeniu 15. roku życia Zygmunt w obawie przed wywiezieniem na roboty do Niemiec, wiosną 1940 r. uciekł do rodzinnej Poręby. Tu czuł się swobodniej, choć i tu była Rzesza. Zamieszkał u wujka Władysława, kaprala Wojska Polskiego, członka podziemnej http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html organizacji ZWZ-AK. Ten pomógł mu znaleźć pracę w miejscowej fabryce maszyn. Pracował tu do końca wojny. W 1941 r. wujek zaproponował Zygmuntowi nocne słuchanie radiowej BBC i tłumaczenie wiadomości z niemieckiego na język polski. Zygmunt na tyle znał język niemiecki, że mógł podołać tym obowiązkom. Gorzej było z niewyspaniem. Zdobyte materiały w formie biuletynów, ulotek i komunikatów przewoził do rodziny na Śląsk. Rodzice przekazywali je mieszkającym tu Polakom. Ze Śląska przywoził natomiast interesujące ruch podziemny informacje. Jako „Zenek”, a niekiedy „Zbych” – takie miał pseudonimy – stał się członkiem tajnej organizacji. Latem 1941 r. w mieszkaniu rodziców przetłumaczono na język polski list jeńców wojennych, z którymi ojciec utrzymywał kontakty w pracy. Prosili oni dostarczenie im map, rozkładów jazdy pociągów, kompasów, cywilnej odzieży itp. sytuacja zmusiła Zygmunta do nauki języka niemieckiego. Zaczęła się poważna działalność konspiracyjna na rzecz angielskich jeńców. W miejscu jego pracy powołano młodzieżową grupę konspiratorów. Postacią numer jeden był Bronisław Kułach, skierowany przez Arbeitsamt do pracy w IG Farben. Zygmunt był informatorem i pośrednikiem w przekazywaniu Anglikom wszystkiego, co ich dotyczyło. Działalność ta była bardzo ryzykowna. Wiadomo, co groziło całej rodzinie. Obóz jeniecki mieścił się w Monowicach-Dworach przy IG Farben Industrie w Oświęcimiu-Monowietz (Auschwitz-Monowitz). Organizowano także ucieczki jeńców. Konspiratorzy przechodzili pod drutami ogrodzenia obozu w pewnym oddaleniu, ale na tyle blisko, by przygotowujący się do ucieczki Grudzieñ 2007 mogli dobrze ich poznać jako przyszłych przewodników. Uciekający mieli ustalone trasy ucieczki: na południe przez Czechosłowację i na północ do Szczecina i Szwecji. Jeńcy wojenni potrzebowali ciągłej pomocy. Nie żywności, której w zasadzie mieli pod dostatkiem. In potrzebne były wieści z frontu. Jednym słowem, kontakt ze światem i rodzinami. Likwidacja jenieckiego obozu nastąpiła pod koniec 1944 r. Do tego czasu konspiratorzy mieli z jeńcami ciągły kontakt. Nigdy nie było tzw. wsypy, nikt nie zrezygnował z tej niebezpiecznej działalności. Na początku stycznia 1945 r. w obozie Monowice-Dwory przybywało jeszcze 578 Anglików. Zostali oni ewakuowani pieszo do Czechosłowacji, a następnie przetransportowani do obozu jenieckiego Mooseburg, gdzie doczekali wyzwolenia. Jeńcy brytyjscy odegrali znaczną rolę, w czym pomogli im Polacy, w rozpowszechnianiu wiadomości o zbrodniach popełnianych przez nazistów w Auschwitz-Monowitz. Zdołali oni nawiązać kontakt z jeńcami w Cieszynie, przekazując im informacje na temat istnienia w (Brzezince) specjalnych „łaźni”, w których więźniowie byli uśmiercani za pomocą trującego gazu. O tym fakcie powiadomili wizytujących ich obóz we wrześniu 1944 r. przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Zygmunt Mazur okazał się nie tylko doskonałym konspiratorem, ale i archiwistą. 22 stycznia 1945 r. na radiowy i prasowy apel Brytyjskiej Misji Wojskowej w Katowicach (przy ulicy Kościuszki) przekazał Brytyjczykom najważniejsze i najcenniejsze, ich zdaniem, listy i grypsy oraz sygnet z wyjmowanym DROGI I WERTEPY PPŁK. MGR. EDWARDA CZERNIECKIEGO Urodził się w Kamieńcu Podolskim znanym z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Tereny dawnej Rzeczypospolitej od wielu lat należały do Ukrainy, ale była zamieszkiwana przez Polaków. W 1936 r. Stalin zlikwidował polskie szkoły, kościoły i placówki oświatowe. Mieszkańców deportowano w głąb Rosji na Syberię i do Kazachstanu. Tak rozpoczęła się droga przez mękę rodziny Czernieckich. Zamknięci w bydlęcych wagonach, przez wiele tygodni jechali, nie widząc dokąd. W końcu wypuszczono kilka rodzin, wśród nich rodzinę Czernieckich, w głuchym stepie Kazachstanu. Brakowało jedzenia, opału i odzieży. Pracowali przy rozładunku drzewa i budowie stacji kolejowej Taincza. Niepomyślnie skończyła się ucieczka matki z synem Edwardem – naszym bohaterem. Zostali zatrzymani. Matkę skazano na 15 lat więzienia i zesłano na bagna Workuty, a syna Edwarda umieszczono w Zakładzie Opiekuńczym dla Nieletnich w Pietropawłowsku. W dzień pracował w fabryce, a wieczorem uczył się w Szkole Agrotechnicznej na traktorzystę. W tym czasie dowiedział się, że z wycieńczenia zmarła jego siostra, a brat uciekł do Armii Andersa. W lutym 1943 r. Edward został wysłany do jednostki rolniczej w Akmolińsku, skąd po przeszkoleniu miał zostać wysłany na front. Jednak zdarzyło się G³os Weterana i Rezerwisty wieczkiem, który służył do przenoszenia bardzo ważnych wiadomości. Ważnym dokumentem była grupowa fotografia jeńców brytyjskich z obozu w Auschwitz-Monowitz (Monowicach-Dwory), na której były zaznaczone osoby, z którymi utrzymywał kontakty i udzielał im pomocy. I drugie zdjęcie już po nalocie amerykańskich bombowców w sierpniu 1944 r., kiedy zginęło 38 Anglików. Można było porównać, kogo brakowało. W Misji Zygmunt złożył obszerną relację z owej działalności na rzecz jeńców wojennych. Dzięki Misji Wojskowej otrzymał adres byłego jeńca Freda Crunkhorna, z którym utrzymywał kontakt listowny do 1948 r. Z inicjatywy Zygmunta Mazura kierownictwo archiwum w Oświęcimiu dowiedziało się o niesieniu pomocy angielskim jeńcom. Por. Zygmunt Mazur za pośrednictwem naszego miesięcznika zwraca się z apelem do wszystkich kolegów oraz ich rodzin i znajomych, którzy w latach 1941-1944 brali udział z udzielaniu konspiracyjnej pomocy jeńcom angielskim w obozach w Świętochłowicach (Königshitte) i Auschwitz-Monowitz o kontakt pisemny lub telefoniczny. Adres: Zygmunt Mazur, ul. Rzeszowska 7/88 39-460 Nowa Dęba, tel. dom. 015 846 21 73. Por. Zygmunt Mazur jest chodzącą historią. Ma bogate zbiory archiwalne. Na V Zjeździe Polaków Poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę został wybrany na przewodniczącego komisji rewizyjnej. Uhonorowano go złotym medalem za zasługi dla stowarzyszenia. Jan MACHNO coś nieoczekiwanego. Padła propozycja wstąpienia do Wojska Polskiego. W ten sposób liczna grupa Polaków, wśród nich Edward znalazł się w Sielcach nad Oką. Został przydzielony do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, w której znaleźli się oficerowie i żołnierze deportowani w 1939 i 1940 r., tysiące ludzi wywiezionych z Polski, skrzywdzonych przez los. To oni tworzyli WP. kto o tym zapomina, fałszuje historię i wyrządza im krzywdę – stwierdził E. Czerniecki (obecnie podpułkownik). W 1 Dywizji odżyły polskie tradycje. Dzień rozpoczynał się śpiewem „Kiedy ranne wstają zorze”, a kończył „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. – Był kapelan, odmawiano modlitwy. „Mieliśmy mundury i emblematy jak w 1939 r. Polskość czuło się na każdym kroku. Sielce to była enklawa polskości – wspomina nasz bohater. W Sielcach przeszedł szkolenie, złożył przysięgę, w czasie której przemawiał 9 G³os Weterana i Rezerwisty gen. Zygmunt Berling., a na masztach powiewały flagi koalicji antyhitlerowskiej. W bitwie pod Lenino z 12 na 13 października został ranny. Leczenie trwało kilka miesięcy. W lutym 1944 r. zameldował się w Sumach. Tu stacjonował 1 Pułk Zapasowy. Został stąd skierowany do szkoły broni pancernej w podmoskiewskim Włodzimierzu. Tu przeszedł intensywne szkolenie pod kierownictwem rosyjskich instruktorów. Przygotowywano specjalistów broni pancernej dla 1 Polskiego Korpusu Pancernego. Ćwiczył w czołgu T-34, w którym później powrócił do Polski. Zalety tej maszyny poznał dopiero w boju. Zajęć było tak dużo, że niekiedy słaniał się na nogach. Tu też każdy dzień w szkole rozpoczął się modlitwą. Na placu zbiórek śpiewano „Rotę” i „Kiedy ranne wstają zorze” oraz „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. W śpiewaniu uczestniczyli również rosyjscy instruktorzy broni pancernej. Bardzo podobały im się nasze polskie pieśni: „Rozkwitały pęki białych róż”, „Wojenko, wojenko”, „Szła dzieweczka do laseczka”, a zwłaszcza „1. Brygada”, do której nawet ułożyli rosyjskie słowa. Jednostki polskie i rosyjskie stały obok siebie, żołnierze spotykali się codziennie. Oni śpiewali nasze GODNI UZNANIA Z przyjemnością informuję, że dzięki życzliwości i wsparciu szerokiego grona aktywu ZBŻZiORWP, a także osób przyjaznych wojewódzkim strukturom Związku mogliśmy opracować i wydać publikację z okazji 25-lecia naszej organizacji, o czym informował „GWiR”. Opracowanie jest dziełem zespołu autorskiego, który od miesięcy działał przy Zarządzie Wojewódzkim w Łodzi. Publikacja jest poświęcona historii powstania oraz działalności naszego Związku na terenie Łodzi. Opracowane materiały to rezultat ogromnego zaangażowania komisji historycznej, która de facto pełniła rolę zespołu redakcyjnego. Cieszymy się, że opracowanie przyniosło uzasadnioną satysfakcję tym, którzy w ciągu 25 lat byli współzałożycielami wojewódzkich struktur Związku, a następnie aktywnymi propagatorami idei umacniania więzi środowiska oficerów rezerwy i byłych żołnierzy zawodowych 10 Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html piosenki, Polacy ich: „W ziemiance”, „Sinij płatoczek”, „Tiomnaja nocz”, „Katiusza”. Po ukończeniu kursu we Włodzimierzu został skierowany do 1 Batalionu 4 Brygady 1 Korpusu Pancernego stacjonującego w pobliżu Chełma w m. Zawodówka. W kwietniu 1945 r. po sforsowaniu Odry i Nysy Korpus Pancerny ruszył do Drezna. Na kierunku natarcia 2 Armii WP dowodzonej przez gen. Karola Świerczewskiego włamały się oddziału Wehrmachtu, dywizja powietrznodesantowa Herman Goering i pułk piechoty „Własowców”. Doszło do ciężkich walk. Niektóre oddziały zostały odcięte. Kończyła się amunicja i paliwo. Konieczne okazało się wydostanie czołgów z okrążenia przez las i połączenie z oddziałami tyłowymi własnych wojsk. Załoga T-34 w składzie Biegański, Bober, Witkowski i kierowca-mechanik (najlepszy w batalionie) podjęła się tego trudnego zadania. „Pędziliśmy drogą przez las przy maksymalnej szybkości T34. Z tyłu widać było smugi niemieckich pocisków i słychać było ich grzechot o pancerz czołgu. Za lasem znaleźliśmy się wśród swoich. Wskazaliśmy pozycje wroga. Salwy katiusz wystrzelono na niemieckie pozycje – tak wspomina nasz bohater. W walkach o Budziszyn został ciężko ranny. Stracił mowę i słuch, a przytomność odzyskał dopiero w szpitalu polowym. Leczył się w Poznaniu i Sopocie. Słuch odzyskał po trzech miesiącach. Jeszcze przez trzy lata słyszał w uszach ciągłą kanonadę pocisków i zgrzyt gąsienic. W 1948 r. pełnił służbę w Krakowie, a po roku został skierowany do służby w MON. W latach 50. ukończył WAT i przybył na Warmię i Mazury, gdzie rozpoczął służbę w Lidzbarku Warmińskim, a później w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Uzbrojenia i Elektroniki w Olsztynie, gdzie przebywał do 1974 r. w 1967 r. udało mu się sprowadzić rodziców do Polski dzięki pomocy Władysława Gomułki. Płk Edward Czerniecki zasłużył sobie na wiele odznaczeń. Otrzymał Krzyż Virtuti Militari, dwa Krzyże Walecznych i Krzyż „Za Bitwę pod Lenino”, złoty medal „Zasłużonym na Polu Chwały” oraz medale bojowe. Jest członkiem Związku Sybiraków, działaczem Związku Kombatantów i oczywiście członkiem Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy WP – Koła nr 15 w Olsztynie. Posiada najwyższe odznaczenia związkowe. Członkowie Koła życzą mu dużo dobrego zdrowia. Stanisław KORZENIEWSKI z jednostkami i instytucjami wojskowymi na terenie Łodzi i województwa łódzkiego. Wyrażamy serdeczne podziękowanie wszystkim kolegom i przyjaciołom, którzy w mozolnym trudzie tworzyli naszą historię. Nade wszystko dziękuję zespołowi redakcyjnemu pod kierownictwem płk. mgr. Franciszka Piecucha. W działaniu edytorskim i organizacyjnym wyróżniło się wiele osób, zwłaszcza wspomniany już płk mgr Franciszek Piecuch, którego dzielnie i z pełnym zaangażowaniem wspierali: płk. mgr Tadeusz Bukowski, mgr Lidia Górecka-Zięba, płk mgr Krzysztof Kowalczyk, mjr Antoni Tarkowski i st. chor. sztab. Lech Wasilewski. Jesteśmy im wdzięczni, że podjęli się owego dzieła i składamy im wyrazy podziękowania. Dziękujemy autorom poszczególnych opracowań: płk. mgr. Marianowi Anyszowi, płk. dypl. Mieczysławowi Lewakowi, płk. mgr. Ryszardowi Rzeźnikowi i płk. Zygmuntowi Gawrońskiemu, dziękujemy prezesom tych kół, którzy podjęli trud opracowania zarysu historii macierzystych organizacji. Cieszy m.in. to, że naszą publikację wzbogaciły relacje pisemne grona naszych przyjaciół i sympatyków Związku: płk. mgr. inż. Wojciecha Sikory, mgr. Witolda Brzezińskiego, płk. mgr. Alfreda Szatkowksiego, Tadeusza Kaczora, mgr. Roberta Kwiatkowskiego, mgr Lidii Góreckiej-Zięba, Marii Podkówki, płk. dypl. mgr. Bogdana Rzeszutki i ppłk. dr. Jerzego Jachockiego. Jesteśmy wdzięczni także redaktorom technicznym: Teresie Gelber i Jackowi Jakubowskiemu. Dziękujemy zespołowi korektorskiemu w osobach Lidii Góreckiej-Zięby, Krzysztofowi Kowalczykowi i Doroty Tarkowskiej. Wyrazy podziękowania składamy projektantowi okładki tytułowej Wiesławowi Fijałkowskiemu. Serdeczne podziękowania za okazaną pomoc w wydaniu publikacji składamy Tadeuszowi Kaczorowi – konsulowi honorowemu Republiki Węgierskiej w Łodzi, dyrektorowi Wojskowej Drukarni w Łodzi płk. dr. Andrzejowi Wysockiemu, a także licznemu gronu darczyńców i tym wszystkim, którzy w różnej formie wspierali działania zespołu redakcyjnego. Józef LELITO Dom Emeryta Wojskowego w Warszawie przy ul. Pirenejskiej 5, prowadzony przez dyrektora mjr. r. mgr. Tadeusza Kurzyńskiego, jest od kilku miesięcy miejscem stałego pobytu por. Bolesława Sąsiadka – żołnierza 1 Armii WP, 3 Pułku Piechoty. Żołnierza, który przeszedł szlak bojowy od Lenino do Berlina. Prezes Koła nr 2 ZBŻZiORWP płk dr n. hum. Czesław Marmura wiceprezes Stanisław Sołtysiński oraz sekretarz płk dr med. Antoni Nikiel odwiedzili zasłużonego kombatanta z okazji jego imienin. Jest on honorowym członkiem naszego Koła. W http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html serdecznej atmosferze w obecności dyrektora DEW spędziliśmy z Bolkiem miłe chwile, wspominając drugą wojnę światową oraz czasy jego służby w Centrum Wyszkolenia Sanitarnego WP, następnie w Wojskowym Centrum Wyszkolenia Medycznego oraz w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Nie ma lekarza w Wojsku Polskim, który nie znał Bolka Sąsiadka. W DEW przebywa obecnie 70 żołnierzy zawodowych. Mieszkają tu również wdowy po byłych żołnierzach, a nawet chore samotne dzieci. Warunki, w jakich spędzają ostatnie lata życia, są godne. Zapewniono całodobową opiekę medyczną, są sale do rehabilitacji i rekreacji. Na miejsce w DEW oczekuje 70 osób. Wielka szkoda, że w Wojsku Polskim działa tylko jeden taki dom. Grudzieñ 2007 Wojskowa Agencja Mieszkaniowa pozbywa się wielu obiektów wojskowej służby zdrowia, które można by zaadaptować na domy dla emerytów. Pozbyto się w Ciechocinku „Wiarusa”, które powstał w II RP ze składek żołnierzy zawodowych. W obiekcie tym jest odpowiednia baza balneologiczna wykorzystywana do celów sanatoryjnych. Likwiduje się wojskowe domy wypoczynkowe, w których można urządzić domy spokojnej starości dla samotnych i schorowanych byłych żołnierzy zawodowych i ich rodzin. Nie zapominajmy o naszych kolegach, od- REFLEKSJE NIE TYLKO OSOBISTE Po śmierci mojej drogiej żony przez długi czas nie mogłem się jakoś pozbierać. Ponieważ była Ona nie tylko wspaniałą i kochaną żoną, ale także wzorową matką, uwielbianą przez wnuczęta babcią i najlepszym przyjacielem. Jej odejście na zawsze po 55 latach wspólnego życia było dla mnie wielkim dramatem. Ogarniał mnie niepokój, czy będę umiał bez niej żyć. Równocześnie, obserwując wydarzenia w kraju, często dramatyczne, niepokoiłem się o jego najbliższą i dalszą przyszłość. Mocno przeżyłem odejście żony. Ale w miarę upływu czasu od tego tragicznego wydarzenia radzę sobie coraz lepiej. Wojsko nauczyło mnie bowiem samodzielności i radzenia sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Nie mogę natomiast poradzić sobie z trapiącymi mnie niepokojami o przyszłość Ojczyzny, zwłaszcza po sprawowaniu od dwóch lat rządów przez prawicę. Martwię się również o przyszłość moich dzieci, a zwłaszcza wnucząt. Co ich czeka za 5, 10 15 i więcej lat. Często wracam myślą do końca lat 80., które zakończyły się porozumieniem przy „okrągłym stole”. To wtedy przedstawiciele ówczesnej władzy oraz wybitni działacze opozycji, ludzie różniący się poglądami politycznymi, z obu stron barykady, potrafili porozumieć się, stworzyć sprzyjające warunki do rozwoju wolnej, niepodległej i suwerennej Polski. Potrafili także wspólnie opracować nowoczesną konstytucję, która została przyjęta w powszechnym referendum przez cały naród i stała się fundamentem demokratycznej Polski. Dzięki kolejnym rządom, zwłaszcza rządom lewicy, Polska wkroczyła na drogę dynamicznego rozwoju. Postęp dał się zauważyć we wszystkich dziedzinach życia. Nasz kraj stał się aktywnym, cenionym członkiem NATO i Unii Europejskiej. Zajmował czołową pozycję wśród krajów Europy Środkowej, które także wstąpiły do tych międzynarodowych organizacji. Utrzymywał przyjazne stosunki ze wszystkimi sąsiadami. Dokonał się wówczas postęp w dobrosąsiedzkich stosunkach z Niemcami i pozostałymi państwami Unii Europejskiej oraz Stanami Zjednoczonymi. Tak więc porozumienie zawsze było, jest i będzie lepszym, korzystniejszym posunięciem od tego, co od dwóch lat czyniła prawica. To nieustający korowód zemsty, rozliczeń i aresztowań przed zasądzeniem kary. Przykładem owej zemsty jest postępowanie wobec prezydenta RP gen. Wojciecha Jaruzelskiego – wielkiego Polaka, patrioty, frontowego żołnierza, który tak wiele uczynił dla Polski i Wojska Polskiego. Mszczono się także na innych. Często na ludziach w podeszłym wieku, którzy dobiegają swoich lat. Nastąpiła w tym G³os Weterana i Rezerwisty wiedzajmy ich w domach, szpitalach. Pamiętajmy jak przykra jest samotność w ostatnich latach życia. Antoni NIKIEL LISTY, OPINIE Szanowni Koledzy! Jestem pewien, że wyrażam opinię nas wszystkich – członków ZBŻZiORWP. Wszyscy bowiem mamy takie same odczucia, spostrzeżenia i opinie na temat otaczającej nas rzeczywistości. W radiu i telewizji emitowane są niekiedy wywiady z naszymi rodakami zamieszkującymi były Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej. Niektórzy z nich występują w polskich mundurach lub przedstawiając się, podają swój stopień wojskowy. Po obejrzeniu czy wysłuchaniu takich programów nasuwa się refleksja i ciśnie na usta słowo: DZIĘKUJEMY. Dziękujemy naszym braciom żołnierzom za zachowanie godności i honoru polskiego żołnierza. Przynosicie chwałę naszej żołnierskiej wspólnocie. Mamy satysfakcję, że sowietyzacja i represje nie zabiły w Was odwagi mówienia o przynależności do polskiej armii. Jesteśmy z Was dumni. Wasza postawa dowodzi, że polski żołnierza to emanacja ducha narodu. Godnych obrońców wydał nasz naród. Wyrazy szczerej wdzięczności składamy wszystkim tym, którzy opiekują się żołnierskimi mogiłami na wschodnich rubieżach byłej Rzeczypospolitej. Poświęcenie i bohaterstwo obrońców ojczyzny niech będzie zawsze żywe. Proszę, przyjmijcie żołnierskie pozdrowienia oraz życzenia wszelkiej pomyślności. Waldemar PANERT okresie znaczna dezintegracja społeczeństwa. Dokonywano podziału na lepszych i gorszych, swoich i tych innych, których uważano za przeciwników, a niekiedy wrogów. Brakowało wizji Polski w Europie i świecie, planów jej perspektywicznego rozwoju. Zajmowano się najczęściej przeszłością. Pogorszyły się znacznie stosunki z sąsiadami, zwłaszcza z Niemcami i Rosją, a także z Unią Europejską. Polski rząd w Brukseli siał destrukcję i często posługiwał się słowem „nie”. Marzę, bym mógł jeszcze doczekać takiej Polski i takiego rządu, który będzie przyjazny ludziom, który będzie łączył, a nie dzielił społeczeństwo i ofiarnie dla niego pracował. Pragnę Polski zapewniającej jak najlepszą przyszłość dla młodego pokolenia. Marzy mi się Polska, w której nie będzie zemsty, teczek i traktowania strajkujących jak politycznych wrogów. Pragnę Polski dynamicznego rozwoju, aktywnej działalności w Unii Europejskiej i w jej umacnianiu, mającej przyjazne stosunki ze wszystkimi sąsiadami. czy doczekam takiej Polski? Ufam, że nasz naród na taką Polskę zasługuje i potrafi ją zbudować. Marian ANYSZ 11 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html W UZUPEŁNIENIU ARTYKUŁU PT.: „JAK TO BYŁO Z OSP-1” Pragnę dodać kilka wyjaśnień. Pierwsza po przeniesieniu OSP-1 do Wrocławia promocja absolwentów 3 Batalionu odbyła się 14 września 1947 r. w Opolu podczas ogólnopolskich dożynek. Dokonał jej minister obrony narodowej marszałek Polski Michał Rola- Żymierski (prymusem był ppor. Zbigniew Bernat). Kolejna promocja odbyła się 19 września 1948 r. Aktu promocji dokonał na placu Grunwaldzkim we Wrocławiu również marszałek Polski Michał RolaŻymierski. Podczas tej promocji z okazji piątej rocznicy działalności Szkoły i za zasługi bojowe jej wychowanków otrzymała ona wysokie odznaczenie bojowe KOMENDANCI OSP-1 W LATACH (1949-1953) – Krzyż Grunwaldu III klasy. Promocję tę pamiętam, gdyż jako kapral podchorąży drugiego rocznika „bawiłem się” w fotoreportera. Robiłem zdjęcia starszym kolegom, którzy byli promowani: Eugeniuszowi Osowskiemu, Jerzemu Paraskiewiczowi, Józefowi Staniszewskiemu – prymusowi, Antoniemu Miraszewskiemu, Marianowi Koćmie i innym, których nazwisk już nie pamiętam, ale zdjęcia mam w moim archiwum. Dopiero promocja 11 września 1949 r. odbyła się na placu apelowym Szkoły we Wrocławiu przy ul. Czajkowskiego oraz Kąpielowej na Karłowicach. Promowano wówczas równocześnie absolwentów 1 Batalionu mjr. Stefana Stesia z kursu trzyletniego (prymus ppor. Mieczysław Poczęty) oraz 4 Batalionu kpt. Millera z kursu rocznego (prymus por. Mikołaj Bielecki). Po raz pierwszy w dziejach Szkoły promocji dokonała osoba cywilna – ówczesny prezydent RP – Bolesław Bierut w towarzystwie marszałka Polski Michała Roli-Żymierskiego. Właśnie podczas tej promocji otrzymałem gwiazdkę podporucznika i do 1952 r. pełniłem zawodową służbę wojskową w OSP-1 na stanowisku dowódcy plutonu podchorążych trzeciego rocznika w batalionie mjr. Floriana Siwickiego, a następnie wykładowcy wyszkolenia strzeleckiego (kierownik cyklu por. Ryszard Skowron). Jeśli chodzi o komendantów Szkoły we Wrocławiu w tamtych latach, to od 16 lipca 1947 r. stanowisko to piastował gen. bryg. Walenty Nowak, po nim gen. bryg. Aleksander Gembal. Od 15 czerwca 1948 r. funkcję tę pełnił płk dypl. Stanisław Habowski, który 22 lipca tego roku został awansowany na stopień generała brygady. Po nim 30 września 1949 r. obowiązki komendanta Szkoły objął płk Narcyz Rudziński, a od września 1951 r. płk Dymitr Szarówka. To tyle na temat pierwszych lat funkcjonowania OSP-1 we Wrocławiu na Karłowicach i Krzykach. Z serdecznymi pozdrowieniami Jan CZERNIAK JESZCZE W SPRAWIE 1 0SP gen. bryg. Walenty gen. bryg. AleksanNowak der Gembal gen. bryg. Stanisław Habrowski płk Narcyz Rudziński Płk. Dymitr Szarówka promuje absolwentów szkoły. Obok dyrektor, ppłk dypl. Franciszek Widuch. 12 W nawiązaniu do artykułów wydrukowanych w numerach 5 i 9/2007 na temat 1 Oficerskiej Szkoły Piechoty chciałbym, jako podchorąży tej uczelni w latach 1945-1947, dorzucić kilka informacji. W związku ze zbliżającym się zakończeniem wojny szkoła przechodziła różne reorganizacje. Wreszcie we wrześniu 1945 r. została oficjalnie przemianowana na Oficerską Szkołę Piechoty i Kawalerii (OSPiK) o stanie osobowym 504 podchorążych (1 Kompania – 107, 2 – 107, 3 – 70, 4 – 140, Szwadron Kawalerii – 80). Dowódcą szwadronu został rtm (później mjr) Roman Łoziński. Część żołnierzy z 19 i 29 zgrupowania polskiego przybyłych z Francji przydzielono do poszczególnych kompanii. 1, 2 i 3. kompania szkoliła się wg. kursu dwuletniego, 4 Kompania – roczny. W Szwadronie Kawalerii 1 i 2 plutony szkoliły się według kursu dwuletniego, a 3 pluton według rocznego. Na miejsce odchodzących oficerów radzieckich skierowano do pracy w szkole powołanych do służby oficerów armii przedwrześniowej. Komendantem Szkoły został oficer legionowy płk Walenty Nowak (od 17 grudnia 1946 r. gen. bryg.). W lipcu 1946 r. szkoła wyjechała na obóz szkoleniowy do Czarnego Dunajca. Na zakończenie obozu marszałek Michał Rola-Żymierski 25 sierpnia 1946 r. promował podchorążych 4 Kompanii kursu rocznego oraz 3 plutonu Szwadro- nu Kawalerii (w tym późniejszego gen. broni Wojciecha Barańskiego). Łącznie promowano 142 oficerów. Z uwagi na to, że w Krakowie przemarsz na strzelnice i place ćwiczeń zajmował dziennie 2-3 godziny, zapadła decyzja o przeniesieniu szkoły do Wrocławia. Dyslokacja nastąpiła w dniach 24-30 czerwca 1947 r. transportem kolejowym do obiektu w dzielnicy Karłowice. We Wrocławiu, oprócz normalnego szkolenia, szkoła uczestniczyła w odgruzowywaniu miasta i adaptacji pomieszczeń koszarowych na potrzeby szkoleniowe. W pełni lata szkoła wyjechała na OC Łambinowice i po egzaminach końcowych 14 września odbyła się promocja podchorążych 3 Batalionu (kurs dwuletni) w Opolu w ramach Ogólnopolskich Dożynek. Dokonał jej minister obrony narodowej marszałek Polski Michał Rola-Żymierski w obecności prezydenta RP Bolesława Bieruta i premiera Józefa Cyrankiewicza. Stopnie oficerskie otrzymało 168 podporuczników i 66 chorążych. Wśród promowanych byłem również i ja. W roku szkolnym 1948-1949 szkoła przeszła na 3-letni program szkolenia. Hieronim KMIECIAK * Większość danych wykorzystałem z książki Ryszarda Majewskiego „Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusz Kościuszki”. Wyd. RZECZ O LUDZIACH NIEZWYKŁYCH Za każdym razem, kiedy pokazywałem znajomym kartki z rysunkami (zamieszczone na zdjęciach), nikt nie chciał początkowo wierzyć, że wykonał je człowiek bez dłoni. Zawsze musiałem długo ich przekonywać, by mi wierzyli, że autorem tych rysunków jest inwalida wojenny Stefan Cieślewski. Mając protezy kończyn górnych, nauczył się nimi władać znakomicie. Poznałem go w drugiej połowie lat osiemdziesiątych dzięki prof. dr. med. Hannie OdrowążSzukiewicz, której pomagałem – z ramienia Ministerstwa Obrony Narodowej – w staraniach (uwieńczonych sukcesem), o zainstalowanie telefonu schorowanemu inwalidzie wojennemu Stefanowi Cieślewskiemu – byłemu żołnierzowi 22 Pułku Piechoty Legionów, uczestnikowi wojny polskoradzieckiej 1919-1920 oraz Powstania Warszawskiego, mieszkającemu wówczas w Bedlnie koło Kutna. Był to człowiek niezwykły. Urodził się w 1903 r. w Piotrkowie Trybunalskim. Mając niespełna 17 lat, wstąpił ochotniczo do 2 pp Legionów. 10 lipca 1920 r. wyruszył na front, pełniąc służbę w zwiadzie konnym pułku. 23 października tegoż roku, gdy walczył w obronie toru kolejowego pod Mołodecznem, pocisk urwał mu rękę po nadgarstek. Ciężko ranny zaciskał krwawiącą ranę, leżąc na śniegu, prawą dłonią. Zanim nadeszła pomoc, odmroził tę dłoń tak bardzo, że i ją trzeba było amputować po nadgarstek. Gdy rany się wygoiły, ukończył gimnazjum. Dostał protezy, które założył mu dr med. Leon Kalina, ortopeda ze Szpitala Okręgowego w Warszawie. Szybko nauczył się perfekcyjnie posługiwać protezami roboczymi. Od 1924 r. pracował jako nauczyciel w szkole powszechnej w Rakowie pod Piotrkowem Trybunalskim, ucząc przedmiotu „zajęcia praktyczne”. W 1937 r. został kierownikiem tej szkoły. Po napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę Stefan Cieślewski opuścił Raków i wraz z oddziałami Armii „Łódź” przybył do Warszawy. Zgłosił się wówczas do Państwowej Wytwórni Protez mieszczącej się przy ulicy Kujawskiej 1, której dyrektorem był przed wojną dr med. Leon Kalina. Dyrektora w Wytwórni Protez już nie było, gdyż powołano go do wojska. G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html TRYBUNA CZYTELNIKÓW Rys. Stefana Cieślewskiego Udał się więc do Szpitala Ujazdowskiego, w którym pracował po kapitulacji Warszawy jako noszowy. W połowie 1940 r. zatrudniono go w Wytwórni Protez oraz we wszystkich polskich szpitalach wojskowych w Warszawie na stanowisku instruktora protezowego. Prawdopodobnie był to jedyny przypadek w dziejach polskiej medycyny wojskowej, by inwalida wojenny był instruktorem dla takich jak on sam inwalidów. Jako instruktor najczęściej pracował w Szpitalu Ujazdowskim, gdyż tam było najwięcej pacjentów – byłych żołnierzy potrzebujących protez. Jego zadaniem było przygotowanie inwalidów do założenia protez. Zalecał im odpowiednią gimnastykę, kąpiele i pielęgnację kikutów. Przekonywał żołnierzy o konieczności reamputacji. Oprócz tego na polecenia komendanta Szpitala Ujazdowskiego płk. prof. dr. med. Leona Strehla uczęszczał na tajne komplety Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Kiedy z inicjatywy dyrektora Wytwórni Protez prof. dr. Edwarda Lotha i w porozumieniu z płk. Strehlem powstał w zamku Ujazdowskim w listopadzie 1941 r. Zakład Przeszkolenia Inwalidów, Stefan Cieślewski, otrzymał kolejne zadanie – miał z grupy inwalidów – rekonwalescentów z protezami – wyłonić chętnych do różnych zawodów. Jeździł się po schroniskach dla inwalidów w Warszawie i okolicznych miejscowościach i przekonywał ich o konieczności podjęcia nauki na kursach dla stolarzy, szewców, cholewkarzy, czapników, krawców, ogrodników i wykonawców protez. Zmobilizował prawie 500 chętnych do nauki. Działał tak do wybuchu Powstania Warszawskiego. Pracując w Szpitalu Ujazdowskim, poznał Hannę Odrowąż-Szukiewicz, która – podobnie jak on – swoim życiorysem mogłaby obdzielić wielu ludzi. We wrześniu 1939 roku studentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, powołana do służby zdrowia Armii „Modlin”, pod bombami i ostrzałem niosła pomoc rannym. W ciężkich latach okupacji, pracując w warszawskich szpitalach wojskowych – 1 Okręgowym i Ujazdowskim – brała czynny udział w tajnym nauczaniu i zakazanych przez wroga badaniach naukowych. W czasie Powstania Warszawskiego działała w Wojskowej Służbie Kobiet, następnie w obozie przejściowym Dulag 121 w Pruszkowie ofiarnie włączyła się do akcji polskiego personelu sanitarnego, umożliwiając wielu warszawiakom wyjście na wolność. Ten okres bez wątpienia zaważył na dalszym jej życiu. Była opiekunką miejsc pamięci narodowej. Jej starania przyspieszyły w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku upamiętnienie kwater żołnierzy Września na Powązkach. Zainicjowała prace renowacyjne kwater Orląt Warszawskich i kwatery Legionistów. Napisała wiele książek, a kilku była współautorem, w których upamiętniła losy polskich żołnierzy i wojskowej służby zdrowia w czasie wojny. Wśród nich na uwagę zasługują: „Powszednie dni niepowszednich lata”, „Świadkowie wydarzeń 1918-1922”, „Mogiły żołnierzy polskich na Powązkach Wojskowych”, „Szaniec Asklepiosa”, „Ujazdów” itp. Wracając do Stefana Cieślewskiego, warto jeszcze dodać, że w czasie Powstania Warszawskiego był komendantem obrony cywilnej domu przy ulicy Śniadeckich 20. Po wojnie zamieszkał wraz z żoną w Łodzi. Jako pracownik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zajmował się zaopatrzeniem protezowni w całej Polsce. Był instruktorem rehabilitacji inwalidów. Opracował wiele nowych typów końcówek roboczych. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Domu Nauczyciela w Bedlnie. Zmarł w 1994 r. Ze wspomnień wojennych tych dwóch osób, które czytałem i analizowałem wielokrotnie, najbardziej zafascynowało mnie to, że ówczesna młodzież walcząc z okupantem, głęboko wierzyła w zwycięstwo i nie zapominała o nauce, o zdobywaniu kwalifikacji, które będą potrzebne po wojnie. Dla pedagogów, którymi praktycznie są prawie wszyscy nasi Czytelnicy, zapewne interesująca byłaby organizacja procesu dydaktyczno-wychowawczego w tych trudnych warunkach. Ale o tym może innym razem. Jerzy WIŚNIEWSKI 13 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html KOMBATANT JERZY MITRĘGA Polacy w średnim i starszym wieku pamiętają postać Jana Mitręgi z uroczystych obchodów Święta Górników – Barbórki. Dzień patronki górników św. Barbary był wówczas hucznie obchodzony. Centralne uroczystości odbywały się zwykle 4 grudnia w Domu Pieśni i Tańca w Zabrzu. Przypomnijmy, że lata 50. ubiegłego wieku to dla górnictwa niezwykle trudny okres. Kraj wyniszczony wojną potrzebował węgla – górnictwo stało się podstawą odbudowy kraju. Polska zarabiała miliardy dolarów na eksporcie węgla. Dzięki nim szybciej podnosiła się z ruin. Jan Mitręga urodził się 21 kwietnia 1917 r. Wychowywał się w wielodzietnej rodzinie górniczej w Michałkowicach, dzisiejszej dzielnicy Siemianowic Śląskich. Jest synem Karola i Marii z domu Śliwoń także pochodzącej z rodziny górniczej, ze Starego Chechła, przyległego do dóbr Donnersmarcków w Świerklańcu. W okresie międzywojennym pracował w kopalni „Michał”. Działał na rzecz poszanowania praw pracowniczych i godność robotniczą. Od 1935 r. był członkiem Związku Młodzieży Socjalistycznej, a od roku 1936 działał w Związku Młodzieży Komunistycznej. O takim politycznym wyborze zadecydowała ówczesna sytuacja ekonomiczna na Śląsku, trudno było o świadomy wybór. Po ukończeniu szkoły podstawowej tylko jeden z kolegów otrzymał pracę. Reszta mogła zbierać węgiel na hałdach. Wychowanie to zadanie przede wszystkim rodziny, w mniejszym stopniu szkoły. Działał w Związku Harcerstwa Polskiego. W 1939 r. 3 września jako ochotnik wraz z kolegami zgłosił się do wycofujących już polskich wojsk. Podczas okupacji uczestniczył w akcjach nielegalnych związków zawodowych. Na skutek mniejszego wydobycia węgla (w wyniku akcji sabotażowych) okupant przywrócił górnikom 8,5-godzinny czas pracy. W styczniu 1945 r., gdy zbliżał się front Jan Mitręga jako przewodniczący konspiracyjnej rady zakładowej w kopalni Jerzy Mitręga pierwszy z prawej „Michał” czynił wszystko, by nie dopuścić do zniszczenia przez okupanta zakładu. Wraz z załogą zapewniał ciągłą dostawę węgla do elektrowni w Chorzowie. Dopiero po wojnie mógł myśleć o nauce i awansie społecznym. Ukończył Technikum Górnicze w Bytomiu oraz Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Działał w PPR i PZPR, był kierownikiem Wydziału Węglowego przy KW PZPR, a od 1952 r. podsekretarzem stanu w Ministerstwie Górnictwa i Energetyki. Jego doświadczenie z lat pracy w górnictwie, upór, znajomość górniczego zawodu wpłynęły na to że poszukiwał innowacyjnych rozwiązań w górnictwie. Najlepszych naukowców i inżynierów górnictwa awansował na stanowiska dyrektorów kopalń, zjednoczeń, a gdy został ministrem – na stanowiska wiceministrów wyznaczał również znakomitych fachowców, w większości bezpartyjnych. Pod ich przywództwem rozwijało się nowoczesne polskie górnictwo, doceniane wówczas na całym świecie. Pamiętam to wszystko, ponieważ w latach 60. i 70. byłem zastępcą dowódcy dywizji w Bytomiu oraz radnym WRN w Katowicach. Z okazji Barbórki dyrektor Przedsiębiorstwa Budowy Szybów Skoczylas, informował kadrę dowództwa o budowie przez Polaków kopalń węgla kamiennego w: Chinach, Indiach, Niemczech, Francji i Włoszech, Jugosławii, Nigerii i wielu innych krajach. POMNIK BANDERY WE LWOWIE! Jak donosi prasa, miejskie władze Lwowa robią wszystko, by stanął tam pomnik Stepana Bandery! Ma być odsłonięty w tym roku w październiku, kiedy to Ukraina będzie świętowała 65-lecie powstania UPA! Tak, Ukraińskiej Powstańczej Armii, która dla nas Polaków będzie zawsze zbrodniczą siłą Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Cały ten cyrk jest związany z rehabilitacją członków OUN-UPA. Już dziś otrzy- 14 mują oni dodatki do emerytury, dopłaty do czynszów i korzystają z bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. Wiadomość o pomniku dobrze znanego Polakom Bandery zbulwersowała mnie, dlatego też parę słów o nim zamieszczę. Stepan Bandera (1908-1959), więziony w Polsce w latach 1934-1939 za współudział w zamachu na ministra spraw wewnętrznych B. Pierackiego, za- Pod kierownictwem Jana Mitręgi polskie górnictwo i energetyka rozwijały się dynamicznie. Po rezygnacji w 1959 r. z zatrudniania w kopalniach i energetyce żołnierzy i więźniów nastąpiła szybka mechanizacja i automatyzacja w tych gałęziach gospodarki. Jan Mitręga koordynował współpracę z Politechniką Śląską, Akademią Górniczo-Hutniczą i Akademią Ekonomiczną w Katowicach. Rezultatem tych działań było powstanie Rybnickiego Okręgu i Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Wysoko oceniał współpracę ze światowej sławy naukowcami górniczymi takimi jak: prof. Bolesław Krupiński i Witold Budryk. Za kadencji Jana Mitręgi wybudowano 12 elektrowni i elektrociepłowni o łącznej mocy 14 tys. MW, m.in. Jaworzno, Opole, Dolną Odrę, Kozienice, Połaniec i Rybnik. Górnictwo i energetyka wspierały rozwój kultury, w tym fizycznej. O sukcesach Klubu Górnik Zabrze nie trzeba naszym czytelnikom przypominać. W miesięczniku „Węgiel” nr 1 z 1996 r. w wywiadzie przeprowadzonym przez Jerzego Chromika Jan Mitręga opisał swój wyjazd w 1957 r. (z polecenia Władysława Gomułki) do Moskwy, po odbiór 3,5 mld rubli należnych nam za polski węgiel. To była nietypowa wizyta. Do Moskwy nie jeździło się wtedy po odbiór czegokolwiek. Dzięki sugestiom Mitręgi do delegacji włączono prof. Bolesława Krupińskiego, absolwenta uczelni petersburskiej, wybitnego fachowca, doskonałego negocjatora. Po tygodniu trudnych negocjacji zadanie zostało wykonane. Ten precedens wykorzystało również Ministerstwo Obrony Narodowej. W uroczystych obchodach jubileuszu Jana Mitręgi uczestniczyłem 21 kwietnia 2007 r. w Domu Kultury Kopalni „Wujek”. Witali Go prezydenci miast Górnego Śląska, rektorzy wyższych uczelni kształcących przyszłych górników, a także delegacje kopalń, nawet węgla brunatnego. Nie zabrakło orkiestry górniczej. Jako pierwsze odczytano życzenia od generała Wojciecha Jaruzelskiego. Niestety, jesienią br. Jubilat odszedł na wieczną wartę. Mieczysław DUDEK służył się nacjonalizmowi ukraińskiemu. To za jego przyczyną Kresy Południowo-Wschodnie Rzeczypospolitej stały się widownią wielu okrutnych mordów popełnionych na Polakach przez Ukraińców. Liczba zamordowanych sięga setek tysięcy! Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej proklamowano we Lwowie 30 czerwca 1941 r. powstanie państwa ukraińskiego. Nasiliły się wówczas antypolskie nastroje. Młodzi Ukraińcy zaczęli ochotniczo wstępować w szeregi tzw. Hałyczyny. Faktycznie była to formacja http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Dywizji SS „Galizen”, która w bezwzględny i okrutny sposób mordowała Polaków i likwidowała wszystko, co polskie! Mimo, to we Lwowie pozostało wiele pamiątek i obiektów przypominających o związkach z Polską tego miasta! Wymienić tu trzeba przede wszystkim cmentarz. Jest naprawdę wspaniały – zajmuje obszar 42 ha. Są tam pochowani m.in.: Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Stefan Artur Grottger, Władysław Bełza i Seweryn Goszczyński! Są także groby młodocianych obrońców Lwowa – ORLĄT LWOWSKICH, czyli uczniów szkół i studentów walczących ochotniczo trzy tygodnie w listopadzie Grudzieñ 2007 1918 r. z oddziałami ukraińskimi, które wdarły się do miasta! Warto przypomnieć, że spośród 3 994 ochotników aż 1 022 nie przekroczyło siedemnastego roku życia, a najmłodsi mieli po 11-14 lat! Ku ich czci wzniesiono w formie łuku triumfalnego Pomnik Chwały. Przygotowano także odznakę „Lwów Swemu Obrońcy”. Po II wojnie światowej cmentarz Orląt został brutalnie zdewastowany. Nikt jednak nie jest w stanie zmienić historii zapisanej rzędami łyczakowskich mogił! We Lwowie jest wiele miejsc świadczących o polskości tego miasta! Od- G³os Weterana i Rezerwisty wiedzający go Polacy nie przestaną nigdy czuć dumy. Nie przeszkodzi w tym wznoszony monument Stepana Bandery, którego budowa będzie kosztować wiele milionów hrywien, wyciąganych pospiesznie z kieszeni niebogatego przecież obywatela Ukrainy! Stawiając pomnik Bandery, obecne władze chcą zapewne wybielić zbrodniczą działalność oraz podkreślić ukraiński charakter miasta. Niewiele to pomoże – dla nas, Polaków, bandera i banderowcy zawsze będą przestępcami, a miasto Lwów związane z Polską! Michał ANISZEWSKI KOMENTARZ NA SZCZĘŚCIE GRUSZKI NA WIERZBIE NIE OBRODZIŁY Rządzący z Prawa i Sprawiedliwości usiłowali przeforsować (zgłosili nawet pod obrady sejmu) projekt ustawy, która w konsekwencji spowodowałaby likwidację ogrodów działkowych. W związku z tym popełniłem artykuł pt.: „Uwłaszczenie działkowców to gruszki na wierzbie”, zamieszczony w pierwszym numerze „GWiR” z 2007 r. Zawarłem w nim swój i kolegów działkowców pogląd na temat tego projektu ustawy – dlatego tak zatytułowałem niniejsza notatkę. W tej sprawie napisałem również list do Pana Marka Jurka wówczas marszałka Sejmu RP, prosząc o niewprowadzanie projektu ustawy pod obrady sejmu. Do dziś nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Mimo usilnych zabiegów PiS-u zmierzających do „uwłaszczenia” działkowców – jeszcze działamy, przynajmniej w naszym ogrodzie. W 1981 r. wydzielono około 20 ha terenu po likwidowanym lotnisku na Bemowie. Była to pustynia, lity piasek porośnięty dziką trawą. Wyznaczono ponad 500 działek, których użytkownikami zostali żołnierze zawodowi, pracownicy cywilni wojska i ich rodziny. Dziś to piękny Rodzinny Ogród Działkowy „Bemowo II”. Adres to: 01-934 Warszawa, ul. Księżycowa 1A. Pracuje w nim i odpoczywa ponad 1500 osób. Większość to emeryci i renciści. W ub. roku obchodziliśmy 25-lecie ogrodu, który już od 1985 r. uczestniczy w konkursach i wystawach plonów, plasując się w czołówce ogrodów działkowych w województwie mazowieckim. W 1999 r. zajęliśmy drugie miejsce w skali kraju. Na patrona ogrodu wybraliśmy Jana Ksawerego Ulrycha, sławnego warszawskiego ogrodnika i hodowcę roślin. Odsłonięcie pamiątkowej tablicy odbyło się 15 września br. za zgodą rodziny Ulrychów. Nasz patron urodził się w Warszawie w 1809 r. Tu skończył szkołę średnią. Studiował w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Po studiach objął po ojcu Bogumile zakład ogrodniczy. Nabył kolonię „Górce”, gdzie założył szkółkę drzew owocowych i ozdobnych, rozwijał hodowlę roślin szklarniowych, hodował nawet ananasy. Tam też zorganizował pierwszą w Warszawie szkołę ogrodników. Czteroletni kurs obejmował m.in. naukę języka polskiego, arytmetyki i botaniki. Kursy ukończyło około stu ogrodników. Niestety, w 1869 r. carski rząd zabronił prowadzenia szkoły. Z czasem rejon Warszawy, gdzie mieściły się szkółki i ogrody, nazwano Ulrychowem. I tak jest do dziś. Nasz patron zmarł w lipcu 1881 r. w Warsza- MANIPULACJA SŁOWNA Słucham i oceniam słowa wypowiadane przez ludzi, którym wyborcy oddanym głosem powierzyli sprawowanie władzy w Polsce. W większości wypowiedzi dostrzegam manipulację słowną, która rozmija się z praktyką działania. Dobrze się stało że rządzący zaczęli już nawoływać do jedności narodowej, która jest kluczem do rozwoju naszego kraju, ale źle, że to tylko manipulacja słowna, ponieważ w praktyce ustawodawczej i wykonawczej nic się nie zmieniło. Nadal 45 lat legalnej, uznanej przez ONZ, PRL jest czarna dziurą w historii Polski. 70% Polek i Polaków, którzy o Polskę walczyli i dźwigali ją z ruin wojennych, jest dyskryminowane ustawowymi postanowieniami. Partie polityczne i tworzone przez nie rządy nie wie. Uratowane z zawieruchy dziejów popiersie Jana Ksawerego Ulrycha trafiło do muzeum na Woli. Nie zaginie więc pamięć o naszym patronie. Musimy być jednak czujni w sprawie tzw. uwłaszczenia. Nie dla zwykłej retoryki podjąłem ponownie ten temat. Działając w ZBŻZiORWP w sferze socjalno-zdrowotnej, orientuję się w statusie socjalnym emerytów i rencistów należących do naszego Związku. Dziś stanowią oni znaczny procent działkowców w Polsce. Dla wielu z nich, zwłaszcza w małych garnizonach, plony z uprawianej działki stanowią często jedyne dodatkowe źródło zaopatrzenia w żywność. Należy się spodziewać dalszego ciągu sprawy wspomnianego „uwłaszczenia”, gdyż nadal podejmowane są próby przejęcia za małe pieniądze terenów działkowych ogrodów rodzinnych i przeznaczenia ich pod różne atrakcyjne inwestycje, niemające nic wspólnego z pozorowaną dobroczynną działalnością na rzecz wspólnoty działkowców. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, ile możemy stracić, gdyby weszła w życie ustawa o uwłaszczeniu, a praktycznie o likwidacji rodzinnych ogrodów działkowych. Józef SZEWCZYK powstrzymują fali kłamstw i nienawiści w stosunku do tej części Polek i Polaków, którzy swoim wysiłkiem i oddaniem dla kraju i narodu zlikwidowali analfabetyzm, głód ziemi na wsi, odbudowali siłę zbrojną, rozwijali naukę i kulturę, wyprowadzili tysiące ludzi z suteren, zlikwidowali bezrobocie i budowali autorytet Polski w świecie. Ten ewolucyjny rozwój we wszystkich dziedzinach działalności był podstawą zmian świadomościowych społeczeństwa, które pozwoliły Polsce wybić się na niepodległość i uwolnić 15 G³os Weterana i Rezerwisty nasz kraj z zależności narzuconej Polsce przez koalicję antyfaszystowską II wojny światowej. Dlatego weterani służby i pracy zwracają się do wszystkich partii politycznych dążących do sprawowania władzy w Polsce o naukową, opartą na źródłach ocenę okresu PRL w celu powstrzymania fali kłamstw i nienawiści. Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Jest to droga do tego, by słowa rządzących nawołujące do jedności narodowej trafiły do przekonania większości narodu. Nawoływanie do jedności, z równoczesnym nieuznawaniem dorobku PRL, „okrągłego stołu”, nauk papieża Polaka i odczuć Polaków to manipulacja słowna. Nienawiść do postępowej myśli lewicowej i rehabilitacja zbrodni dokonanych na ludziach lewicy to rewanżyzm, który niszczy autorytet Polski w świecie. Budowanie IV RP manipulacją słowną i fałszem pogłębiło dotychczasowe podziały i tworzyło nowe. Polskiej demokracji zabrakło miłości. Mamy demokrację zawiści i złości. Andrzej MAGRYŚ CI, CO PIERWSI ODPALILI RAKIETĘ 1 września 1962 r. na poligonie Kapustin Jar, (pogranicze wówczas byłych Rosyjskiej Federacyjnej i Kazachskiej Socjalistycznych Republik Radzieckich), wystartowała pierwsza bojowa rakieta operacyjno-taktyczna, którą odpalili rakietowcy 32 Łużyckiej Brygady Rakiet Operacyjno-Taktycznych dowodzonej przez płk. Eugeniusza Androsiuka. Z okazji 45. rocznicy tego startu w dniach 31 sierpnia do 2 września 2007 r. odbyło się w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia im. gen. Bema w Toruniu spotkanie pokoleń artyleryjsko-rakietowych. Organizatorem był późniejszy dowódca 32 ŁBROT gen. bryg. Alfons Kupis i zastępca dowódcy brygady ds. technicznych płk Stanisław Monarski oraz dowódca 6 drot płk Włodzimierz Rudziński (prezes Zarządu Koła ZBŻZiORWP przy CSUiA im. gen. Bema). Wielu kolegom towarzyszyły żony – wierne towarzyszki życia i służby. Oprócz wyżej wymienionych, którzy pełnili wówczas odpowiedzialne funkcje obecni byli: płk Zbigniew Początek – pomocnik szefa sztabu brygady, płk Mieczysław Ciesielski – dowódca 1. Baterii Technicznej, płk Zbigniew Szewczyk – zastępca dowódcy Baterii Technicznej, płk Marek Laszczyk – szef sztabu 6 drot, ppłk Leon Bombik – dowódca baterii startowej, płk Edmund Janiszewski – dowódca plutonu startowego, chor. Mieczysław Kujawa – funkcyjny zespołu obsługi układu napędowego, ppłk Zbigniew Wilczyński – rachmistrz baterii startowej, płk Jan Nowicki – członek Centralnej Grupy Kontrolnej ds. elaboracji rakiet. W spotkaniu udział wzięli późniejsi dowódcy brygad rakiet: 32 ŁBROT gen. Alfons Kupis, płk Sławomir Oleszczak, 2 PBROT – gen. Marek Oleksiak, 3 WBROT– płk Zygmunt Demidowski oraz szef Grupy Kontrolnej Szefostwa WRiArt WP płk Józef Głowala. Federację Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów Sił Zbrojnych RP reprezentował prezes płk Stanisław Kalski. Po wysłuchaniu informacji płk. Krzysztofa Mitręgi – komendanta Centrum, o organizacji i aktualnych zadaniach Centrum historię powstania i rozwoju wojsk rakietowych omówił płk Michał Trubas, a płk Monarski przypomniał, jak powstawała brygada i jak przygotowywała się do startu. Następnie złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem gen. Józefa Bema i Pomnikiem Polskich Artylerzystów. Druga część spotkania „Pokoleń Rakietowców” odbyła się w IV Forcie przy ognisku, więc wspomnieniom nie było końca. Płk Monarski wspomniał m.in., jak odbierał gratulacje od marszałka Mariana Spychalskiego. Ja też tam byłem, a co widziałem i słyszałem nie mogłem opisać ze względu na limit objętości tej informacji.. Krzysztof ALEKSANDRUK SZCZĘŚLIWA TRZYNASTKA Czarniawskiego pracowicie dotknął buławą około 250 ramion młodych podporuczników artylerii, na 8. zjazd 2 Baterii mogło zameldować się już tylko siedmiu absolwentów oraz dwóch dowódców i dwie panie. Pozostałym żyjącym 16 absolwentom wiek i zdrowie, a także względy rodzinne uniemożliwiły przyjazd z odległych miejscowości. Przewodniczący komitetu organizacyjnego zjazdu płk Zygmunt Maguza po odczytaniu rozkazu byłego dowódcy 2 Baterii gen. bryg. dr. Zbigniewa Jurewicza długo zapoznawał zebranych z bogatą korespondencją od kolegów, którzy nie mogli przyjechać. Przysłali oni pozdrowienia i najlepsze życzenia dowódcy baterii generałowi Jurewiczowi, dowódcy 2 plutonu pułkownikowi dypl. Marianowi Kuziowi oraz kolegom. Dla postronnych obserwatorów niezrozumiałe jest utrzymywanie przez tak długi czas koleżeńskich więzów przyjaźni. Jest to tym bardziej godne uwagi, że zespół podchorążych 2 Baterii był – w odróżnieniu od poprzednich – bardzo zróżnicowany. Mieli za sobą różne przeżycia, właściwe dla rocznika, które Roman Bratny nazwał pokoleniem kolumbów. To w nich uderzył zakaz kształcenia wydany przez okupanta. To oni musieli przedwcześnie podjąć ciężką pracę zarobkową. Oni też stanowili trzon sił walczących z okupantem. W 2 Baterii było kilku partyzantów, w tym z 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK (płk Zygmunt Maguza), kilku uczestników powstania warszawskiego (ppłk Janusz Mierzejewski), a cały pluton miał za sobą ciężkiE walki frontowe, zwłaszcza Czy liczba 13 może być szczęśliwa? Wielu Polaków z pewnością w to wątpi, ale nie absolwenci 13 promocji w powojennej Oficerskiej Szkole Artylerii im. gen. Józefa Bema w Toruniu. Promowani 7 września 1947 roku absolwenci 2 baterii już ósmy raz spotkali się na organizowanych co 5 lat zjazdach. Choć nie jak niegdyś w murach toruńskiej szkoły, której niestety już nie ma, lecz w gościnnej Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim Bemowie, co symbolicznie łączyło zjazd z patronem polskich artylerzystów (już 7. zjazd, 5 lat temu, odbył się w Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie). Po 60 latach od pamiętnej chwili, gdy na toruńskim placu przed kościołem garnizonowym marszałek Michał Żymierski w towarzystwie dowódcy artylerii WP gen. broni Bolesława 16 TRADYCJE http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Grudzieñ 2007 w słynnej 2 Dywizji Artylerii na Pomorzu i w ofensywie berlińskiej 2 Armii WP. Okupacja, praca, walka pozbawiły tę młodzież możliwości podjęcia nauki. Dziś łatwo wyśmiewać ówczesne hasło: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Ale jak i gdzie polska młodzież miała robić maturę? Ponad dwuletnia nauka w OSA (część kolegów rozpoczynała naukę w OSA nr 1 w Chełmie Lubelskim, przeniesionej jesienią 1945 r. do Olsztyna i zlikwidowanej wiosną 1946 r.) przywróciła młodym oficerom wiarę w to, że średnie wykształcenie zdobędą w czasie pełnienia zawodowej służby wojskowej. I tak się stało, choć wymagało to pokonania wielu trudności i niemało wyrzeczeń. Gros absolwentów 2 Baterii zgłębiało wiedzę zawodową na wyższych uczelniach cywilnych, sięgając nawet po stopnie naukowe. Nie wszystkim jednak kolegom sprzyjał los. Pod koniec lat czterdziestych w kraju i w wojsku poszukiwano wrogów ustroju. Aresztowano i osądzono kilku kolegów. Innych zwolniono z wojska lub utrudniano awans służbowy. Pamięć o kolegach, którzy odeszli, uczczono chwilą milczenia. G³os Weterana i Rezerwisty Miłym akcentem spotkania były słowa podziękowania za trud wychowania wojskowego wraz z najlepszymi życzeniami złożonymi obu dowódcom baterii. Także panie otrzymały życzenia i kwiaty. Wspólne zdjęcie wykonał jeden z synów kolegi Maguzy. W biesiadnej atmosferze wspominano wybitnych dowódców i wykładowców szkoły oraz wydarzenia tkwiące głęboko w pamięci. udział podchorążych OSA w uroczystościach szczecińskich i gnieźnieńskich, raz z 12 promocją oraz w akcji wyborczej, w czasie której szczególnie wyróżnił się zespół koncertowy (z 2 Baterii płk Janusz Mierzejewski w chórze rewelersów), czy wspaniałe zwycięstwo OSA w zawodach sportowych szkół oficerskich w 1947 r. Walnie przyczyniło się do tego kilku kolegów z baterii, a zwłaszcza obaj dowódcy uczestniczący w 8. zjeździe: gen. Jurewicz w kilku dyscyplinach i płk dypl. Marian Kuź w turnieju piłki nożnej. Przed pożegnaniem obiecano sobie ponowne spotkanie na 9. zjeździe. Tadeusz KONECKI II SPOTKANIE POKOLEŃ BYŁYCH ŻOŁNIERZY W WAŁCZU Organizatorzy liczyli, że na spotkanie przyjedzie nie mniej, niż 50 kolegów, ale oni sprawili miłą niespodziankę przesyłając 114 zgłoszeń. Gośćmi honorowymi byli frontowi żołnierze 1 spł 1 AWP :por Zofia Kolasa-Rogowska, por. Józefa Małek, ppor. Koralewicz Paweł. Zastępca burmistrza Maciej Zaręba, dowódca BWD płk Ryszard Więcławski, szef sztabu BWD płk Janusz Sobolewski, dowódcy 100 bł. ppłk Marian Matoszka oraz były dowódca ppłk Robert Wierzbiński, dowódcy 104 b ppłk Marek Czyż były dowódca ppłk Sowinski Mirosław. Tak więc zebraliśmy się w dawnej Sali Tradycji JW 2016, a dziś 100 bł który jest spadkobiercą naszych tradycji. Żołnierze 1bd z1965r gen. bryg Witold Cieślewski st.sierż sztab. Henryk Wlaż, płk Tadeusz Bukowiec Poglądy wymieniają ppłk Maran Matoszka d-ca 100bł,były d-ca 2BŁ płk Leszek Zakrzewski,szef sztabu 2BŁ płk Florian Woźniak oraz d-ca BWD MKP-W płk Ryszard Więckowski Uczestników spotkania powitał również dowódca BWD WKP-W płk Ryszard Więcławski. Prezes Koła nr 10 ZBŻZiORWP im. Ziemi Wałeckiej ppłk. Czesław Wirowski powitał zebranych spotkanie z historią JW 2016, ciekawa zwłaszcza dla kolegów którzy służyli w latach 40-90 Warunki służby zmieniały się stosownie do zadań, jakie stawiano jednostce, o czym mówił ciekawie płk Witold Kowalski. Por. Zofia Kolasa-Rogowska żołnierz 1 spl – telefonistka w całej operacji Warszawko-Berlińskiej Uczestnicy spotkania na sali tradycji dawniej JW. 2016 a obecnie 100 Batalionu Dowodzenia w imieniu związku, który był patronem spotkania. W imieniu Komitetu głos zabrał jego przewodniczący płk st. spocz Witold Kowalski podziękował kolegom za tak liczne przyjęcia zaproszeń. Uczestników spotkania wita dowódca BWD Płk Ryszard Więcławski w lewo stoją płk Janusz Sobolewski,ppłk Marek Czyż,ppłk Marian Matoszka,kpt... Było o czym wspominać, przy Księdze pamiątkowej ustawiła się długa kolejka. 9 maja 1967 r. w Jednostce Wojskowej 2016 stacjonującej w Wałczu (pł. MON, 5pł,1pł, 2BŁ) zmieniono nazwę pułku z 5 Pułku Łączności na 1 Pułk Łączności przekazując jednocześnie prawo do tradycji 1 Samodzielnego Pułku Łączności 1 AWP, który zasłużył się w walce o wolność Polski. Obiad zjedliśmy w stołówce żołnierskiej wspominając dyżury, kontrolę, a także zabawę sylwestrową. Potem było Wspólne zdjęcie uczestników II Spotkania Pokoleń i ich honorowych gości na tle naszych koszar poruszyła serca wszystkich, przekazując Kołu ZBŻZiORWP im. Ziemi Wałeckiej polowy aparat telefoniczny USA, który przywiozła z Berlina. Przez wszystkie minione lata przechowywała go jako niezwykle cenną pamiątkę. Ponadto wspomnieniami dzielili się: płk Ludwik Rokicki żołnierz pułku w latach 50-70. były zastępca dowódcy pułku. Przypomniał m.in. starania w 1967 r. do nadanie jednostce nazwy 1pl. Gen. bryg. Witold Cieślewski, który rozpoczynał swoja służbę jako oficer w 5pł i ze stanowiska dowódcy kompanii odszedł do WAT. Generał podzielił się wspomnieniami z lat młodości oraz niektórymi wspomnieniami z czasu gdy był szefem Wojsk Łączności WP. Płk Henryk Brzezinka, w 1964 r. był w składzie pierwszej grupy oddelegowany do Wałcz a celu przejęcia koszar i przygotowania ich dla pułku po dyslokacji 17 G³os Weterana i Rezerwisty z Warszawy. Płk Leszek Zakrzewski, dowódca 2 BŁ w latach 90., przypomniał lata, w których dowodził jednostką. Najwięcej uwagi poświecił trosce o bazę koszarową i bytowa kadry, bo za jago kadencji dużo w tym zakresie zrobiono. Płk Janusz Sobolewski, oficer 2BŁ wdrażał do eksploatacji stacje łączności satelitarnej, zajmował wiele odpowiedzialnych stanowisk w jednostce a po rozwiązaniu 2 BŁ został pierwszym dowódcą 100 batalionu łączności BWD WKP-W. Podjechały autobusy Zakładu Komunikacji Miejskiej w Wałczu (usługa opłacona przez miasto) którymi udaliśmy się na cmentarz wojenny Wałcz-Bukowina, gdzie spoczywają żołnierze 1 A WP i Armii Czerwonej, którzy zginęli podczas wspólnego pokonywania Wału Pomorskiego. Panie Zofia Kolasa-Rogowska i Józefa Małek a towarzystwie Józefa Kiziuka i Ryszarda Koniecki, złożyły Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html wieniec kwiatów, a uczestnicy spotkania zapalili znicze. Wieniec w imieniu uczestników spotkania złożyli st.chor.sztab.J.Kiziuk.por. J.Małek,st.sier.sztab. R.Konieckoza nim por Z.Kolasa-Rogowska Na cmentarzu komunalnym WałczChrząstkowo, odwiedziliśmy wieloletniego dowódcę brygady płk Włodzimierza Augustynowicza. Pułkownik dowodził brygadą 10 lat. Imponował energią, wiedzą techniczną, tryskał żartami i był ludzkim przełożonym. Wieczorem zarezerwowano dla nas Garnizonowy Klub Oficerski. Biesiadę rozpoczął występ chóru Wałeckiego Centrum Kultury,pod kierunkiem muzycznym pana Przemysława Wojnarowskiego. W drugim dniu spotkania wzięliśmy udział w inauguracji BWD MKP-W. Wszyscy koledzy uczestnicy zjazdu, którzy mogli zjawili się w licznej grupie przed ratuszem miejskim gdzie przebiegały uroczystości inauguracji BWD MKPW której sztab mieści się w Stargardzie Szczecińskim a podstawowe pododzialy stacjonują w Wałczu. II Spotkanie Pokoleń w Garnizonie Wałcz opisał płk w st.spocz.mgr inż. Witold Kowalski MINĘŁO 50 LAT JAK POWSTAŁ 45 PUŁK LOTNICTWA MYŚLIWSKIEGO W BABIMOŚCIE Zarząd Koła nr 4 zorganizował uroczyste spotkanie z okazji 50. rocznicy powstania 45 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego oraz Święta Lotnictwa WP. Mimo rozwiązania Pułku Związek nasz kultywuje jego tradycje oraz sprawuje opiekę nas pozostałymi po nim symbolami lotniczymi oraz wojskową izbą pamięci. W uroczystości wzięli udział: wojewoda lubuski Wojciech Perczak, marszałek województwa Krzysztof Szymański, prezes Zarządu Głównego ZBŻZiORWP gen. dyw. Adam Rębacz, prezes Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP płk Michał Kupiec, przedstawiciel starostwa powiatowego Ireneusz Plechan, burmistrz Babimostu Bernard Radny, wiceburmistrz Babimostu Zbigniew Woziński, proboszcz parafii ks. Edward Napierała, dyrektor portu lotniczego Ryszard Dobrowolski, dowódca 33 Bazy Lotniczej z Powidza płk Lesław Dubaj wraz z pocztem sztandarowym i kompanią honorową oraz przedstawiciel JW 4408 z Sulechowa, dyrektor „Swedwood” Wojciech Waligóra, a także przedstawiciele wielu zakładów pracy z regionu lubuskiego i z nadleśnictwa Babimost, członkowie naszego Związku z Babimostu i kół z Zielonej Góry, Sulechowa, Powidza, Krosna Odrzańskiego na czele z członkiem Zarządu Głównego ppłk. Józefem Cieślakiem, jak również licznie przybyli mieszkańcy Babimostu i gminy. Najmilszym akcentem uroczystości było przybycie byłych dowódców i szefów sztabu: pierwszego dowódcy pułku ppłk. pil. Jana Malickiego, oraz pil. Jerzego Radwańskiego, ppłk. pil. Alfreda Hajduły, płk. Kazimierza Błażewicza, płk. Andrzeja Stokowca, płk. Mariana Lary, i płk. Adama Tomeckiego. Przemówienia wygłosili prezes Koła nr 4 chor. sztab. Zbigniew Godoń, wojewoda 18 lubuski, marszałek województwa, przedstawiciel starostwa powiatowego, prezes Zarządu Głównego ZBŻZiORWP, prezes Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP oraz burmistrz Babimostu. Następnie wyróżnienia przyznane przez Zarząd Główny ZBŻZiORWP wręczył prezes Zarządu Wojewódzkiego. Odznakę honorową „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP otrzymali: ppłk Mieczysław Niczyporuk, chor. sztab. Zbigniew Godoń, st. sierż. sztab. Mieczysław Zboralski. Medalem pamiątkowym 25-lecia Związku zostali wyróżnieni: st. chor. sztab. Antoni Supiński, st. chor. sztab. Józef Kaczmarek, st. chor. sztab. Józef Gieruła, chor. sztab. Stanisław Grzybowski, st. chor. sztab. Zenon Pajchrowski, st. sierż. sztab. Aleksander Szepelak, pani Eleonora Rybarczyk, pan Zbigniew Trantsolt, oraz Grzegorz Ryczek. Złote odznaki otrzymało dziewięć osób. Ponadto dyplomy – podziękowania prezes Zarządu Wojewódzkiego wręczył 11 członkom Związku, burmistrz Babimostu – 10 najaktywniejszym związkowcom z Koła nr 4, a prezes Koła – podziękowania dla wspomagających organizację naszej imprezy: Zbigniewa Trantsolta, Adama Rakowskiego, Krzysztofa Małychy i Krystyny Wołek. Złożono także kwiaty pod obeliskiem upamiętniającym dziesięciu pilotów poległych w czasie szkolenia lotniczego. Kwiaty w imieniu Zarządu Głównego ZBŻZiORWP oraz naszego Koła złożyli: gen. dyw. Adam Rębacz, prezes Koła nr 4 chor. sztab. Zbigniew Godoń oraz honorowy prezes Koła ppłk Andrzej Rzeski. W imieniu Zarządu Wojewódzkiego natomiast: prezes ZW płk Michał Kupiec w asyście płk. Zenona Brembora oraz delegacje wojewody, marszałka, starostwa powiatowego i burmistrza Babimostu, a także przedstawiciele zakładów pracy i jednostek wojskowych. Uroczystość tę uprzyjemniała orkiestra OSP z Babimostu oraz muzyk Mariusz Małycha. Obecni na uroczystości zostali poczęstowani wojskową grochówką, którą obficie zapewniła 33Baza Lotnicza z Powidza i JW 4408 z Sulechowa oraz poczęstunkiem sponsorowanym przez długoletniego darczyńcę st. chor., sztab. Józefa Kaczmarka i Zbigniewa Trantsolta. Po części oficjalnej zwiedzano Babimost, zakłady „Swedwood”, Izbę Pamięci, zakład tektury falistej, port lotniczy oraz nową halę sportową „Olimpia”. Wspomnieć wypada o sponsorach, dzięki którym mogliśmy zorganizować tę wspaniałą uroczystość. Były to: Zakłady „Swedwood”, BS Siedlec, Nadleśnictwo Babimost, Zarząd Wojewódzki ZBŻZiORWP, Gospodarka Komunalno-Mieszkaniowa Kargowa oraz największy nasz sponsor – burmistrz Babimostu. Wszystkim wielkie dzięki. Andrzej RZESKI http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Grudzieñ 2007 G³os Weterana i Rezerwisty ŻYWA HISTORIA To już III rekonstrukcja walk obrony Nowogrodu we wrześniu 1939 r. przygotowana przez Grupę Rekonstrukcji Historycznej SGO „Narew” z Łomży oraz rekonstruktorów z Grajewa, Białegostoku, Tomaszowa, Lublina, Iłży i Łodzi. Organizatorami tegorocznego pokazu byli: Urząd Miejski w Nowogrodzie, Jednostka Wojskowa 1511 w Łomży, Klub Garnizonowy w Łomży, Stowarzyszenie Klub Fort (Forteczny Oddział Ratowania Tradycji) w Łomży z jego prezesem, pasjonatem ochrony zabytków, zwłaszcza historyczno-obronnych, ppłk. rez. Tadeuszem Warecem oraz Ministerstwo Obrony Narodowej, które udzieliło dofinansowania. Miejscem pokazu walk był teren przy starej grobli mostowej z rozbitym schronem bojowym mjr Józefa Sikory – dowódcy obrony Nowogrodu nad Narwią. Walki pod Nowogrodem 3 Batalionu 33 Pułku Piechoty z Łomży w pierwszych dniach września 1939 r. należą do najważniejszych operacji drugiej wojny światowej na ziemi łomżyńskiej. W programie rekonstrukcji był pokaz walk pododdziału rozpoznania 1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej. Rekonstruktorzy przedstawili żywą historię – przygotowanie żołnierzy do wojny i walki obronne. W niedzielne popołudnie (26 sierpnia 2007 r.) przy pięknej pogodzie zgromadzili się licznie mieszkańcy miast ziemi łomżyńskiej. Swoją obecnością zaszczycił pokaz marszałek sejmiku województwa podlaskiego Mariusz Piontkowski. Nie zabrakło w tym przedsięwzięciu członków naszej organizacji, którzy czynnie zaangażowali się w przygotowanie i przeprowadzenie rekonstrukcji. Wacław OSTROWSKI O SZKOLE PODSTAWOWEJ IM. BOHATERÓW 30 SUDECKIEGO PUŁKU PIECHOTY W KUŹMINIE 26 października 2006 r. Szkoła Podstawowa w Kuźminie w powiecie przemyskim otrzymała imię „Bohaterów 30 Sudeckiego Pułku Piechoty”. Przyjęcie za patrona bohaterów Pułku nie było przypadkowe. Żołnierze tej jednostki bezpośrednio Członkowie zarządu Koła nr 8 z prezesem zarządu ppłk. z frontu, gdzie walczyli w Bronisław Wójcikiem i grono pedagogiczne Szkoły w szeregach 9 Drezdeńskiej Kuźminie z dyrektorem mgr. inż. Dzisławą Chabko Dywizji Piechoty, zakwaterowali się w Rzeszowie, skąd już 19 lipca 1945 r. przybyli do Birczy, aby W 1967 r. w ramach państwowego zapewnić jej bezpieczeństwo. programu budowy tysiąclatek w Kuźminie W nocy z 22 na 23 października 1945 powstała szkoła podstawowa na miarę r. żołnierze Pułku odpierali atak dwóch potrzeb. wzmocnionych sotni UPA na Kuźminę. W Współpraca wojska z władzami gminy tej walce poległo 10 żołnierzy, a 23 zostało Bircza układała się dobrze, do czego walrannych. Straty ponieśli także mieszkańcy nie przyczyniała się działalność członków Kuźminy. Połowa wioski uległa spaleKoła nr 8, noszącego imię „30 Sudeckiego niu. Znaczna liczba mieszkańców była Pułku Piechoty”. Komitet organizacyjny zmuszona opuścić swoje domostwa, do mający na celu nadanie szkole podstaktórych powróciła dopiero w drugiej połowowej w Kuźminie imienia bohaterów 30 wie 1947 r. dzięki Akcji „Wisła”. Poległych Pułku Piechoty został powołany dopiero pochowano w kwaterze obok zabytkowej w 2006 r. Inicjatorzy tego przedsięwzięcia kaplicy. Później chowano tam także polemieli pełne poparcie wójta gminy Bircza głych żołnierzy 28 Pułku Piechoty. Kuźmimgr. Jerzego Góralewicza, Rady Gminy, na, podobnie jak pobliskie miejscowości, kombatantów i szkolnej społeczności. była atakowana wielokrotnie. Żołnierze 30 Swój wkład wniósł także były dowódPułku Piechoty stawali w obronie zagroca 21 Brygady Strzelców Podhalańskich żonej ludności na terenie całego powiatu gen. dyw. Fryderyk Czekaj, żołnierz 30 przemyskiego i jarosławskiego. Pułku – już zmechanizowanego. Pomocy Szkolnictwo powszechne na Podudzielał szef Wojewódzkiego Sztabu karpaciu zaczęło powstawać w XIX w. Wojskowego, obecny członek Prezydium Wcześniej działały szkółki przykościelne. Zarządu Głównego Związku płk dypl. Pełne szkolnictwo powszechne zaczęło Józef Mroczka. działać po drugiej wojnie światowej, przeIstotny udział w nadaniu szkole patrorywane atakami nacjonalistów spod znaku na miał także Zarząd Koła nr 8 w RzeszoOUN-UPA. wie i jego prezes ppłk Bronisław Wójcik. Był on także przez wiele lat prezesem Zarządu Wojewódzkiego. Jednak prawdziwymi bohaterami są wspaniali pedagodzy tej szkoły i jej dyrektor mgr inż. Dzisława Chabko. Szkoła Podstawowa w Kuźminie chciała mieć patrona i czyniła starania, by został nim 30 Pułk Piechoty. Ostateczna decyzja zapadła na posiedzeniu Rady Gminy 21 lipca 2006 r. Uchwałę Rady odczytał podczas uroczystości w październiku 2007 r. jej przewodniczący Andrzej Pankiewicz. A wójt gminy mgr. Góralewicz, zabierając głos, zwrócił się do szkolnej społeczności słowami: „Szkoła bez patrona to jak rodzina bez matki. Od tej pory bohaterowie 30 Pułku Piechoty będą Wam towarzyszyć na każdej lekcji. Z tej historycznej skarbnicy powinniście korzystać w patriotycznym i obywatelskim wychowaniu”. Oprawę artystyczną przygotowała młodzież szkolna pod kierownictwem nauczycielki muzyki mgr Krystyny Kwolek. Pomocy udzieliły mgr Alicja Jach, mgr Bernadeta Zwierzyńska i mgr Halina Hajduk. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem dyrektora szkoły. Wysiłki zespołu wspierała gminna kapela. Do kolejnego ważnego spotkania Zarządu Koła nr 8 z radą pedagogiczną szkoły, przewodniczącym Rady Gminy i zastępcą wójta doszło 2 lipca 2007 r. prezes Koła ppłk Bronisław Wójcik, wiceprezes Zarządu ppłk Edward Szczęch i mjr Tomasz Tymowicz przedstawili propozycję uhonorowania szkoły sztandarem. Szkoła w Kuźminie bałaby drugą w powiecie mającą sztandar. Szkoła propozycje przyjęła z zadowoleniem. Sprawa w toku. Jan MACHNO 19 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html RAZ JESZCZE „POD PRĄD” „Pod prąd” lub z prądem – należy przypomnieć jeszcze raz i ocenić bez emocji, jaka towarzyszy jednej i drugiej stronie. Generał Jaruzelski w książce „Pod prąd” opisał chronologicznie wydarzenia jakie miały miejsce przed stanem wojennym i w czasie jego trwania. Z uwzględnieniem konkretnych dat i autentycznych wypowiedzi, przygotował dokument, który będzie podstawą kolejnego opracowania z korektą zdarzeń, być może ostatnią. Dopóki żyje pokolenie pamiętające te lata, można odtworzyć i przedstawić społeczeństwu, a przede wszystkim historykom, dokładnie, godzina po godzinie, opis zdarzeń bez koloryzowania. Broń boże z udziałem dziennikarzy lub polityków. Grono niezależnych specjalistów – historyków wykorzysta fakty przedstawione przez generała Jaruzelskiego i napisze prawdziwą historię stanu wojennego. Przekręcone fakty nie mogą przecież stać się podstawą dokumentu o stanie wojennym. POWIERNICTWO PRUSKIE – MOTYWY ZŁEJ TRADYCJI W Republice Federalnej Niemiec działa tak zwane Powiernictwo Pruskie. Wspiera ono prawnie bezzasadne roszczenia majątkowe wysuwane wobec Polaków lub państwa polskiego przez Niemców pochodzących z terenów dzisiejszej Polski. Domagają się oni odszkodowań za ich byłe mienie lub jego zwrotu. Przecież pozostawili je na mocy prawa, z własnej winy lub woli. W posiadanie tegoż mienia, dziedziczonego lub nabytego, Niemcy weszli głównie w drodze kulturowego i politycznego parcia ich przodków na wschód (Drang nach Osten). Sięgało ono zamierzchłych czasów średniowiecza. Ekspansja ta, trwała w jej różnych formach germanizacyjnych przez wieki. Przykładem zakon krzyżacki. Niemieccy przybysze, przyczyniali się do cywilizacyjnego rozwoju tubylczej ludności. Są tego materialne dowody. Rozwój ten wszelako odbywał się kosztem niszczenia kultury tej ludności. Nie było to jednak osobliwością owych czasów. Z zachodniej Europy, kulturowo lepiej rozwiniętej, bardziej przedsiębiorczy przedstawiciele różnych nacji ruszali w poszukiwaniu materialnych korzyści i lepszych warunków życia, przez morza lub lądem głównie w kierunku wschodnim. Przenosili ze sobą rodzimą kulturę. W tej lądowej ekspansji wschodniej prym wiedli Niemcy pochodzący z ich różnych krain i ziem. Germanizacyjne jej skutki poznali jako pierwsi zachodni Słowianie, a u wybrzeży wschodniego Bałtyku szczepy Prabałtów, zwłaszcza Prusów. Opór temu naporowi stawiali wytrwale Słowianie, z krain których ukształtowało się Królestwo Polskie. * Po zeświecczeniu niemieckiego zakonu krzyżackiego, który jako swoiste niemieckie państwo, pod pozorem chrystianizacji podbijał i germanizował zarazem owych Bałtów, w tym właśnie Prusów, i sąsiadujących z nimi nadbałtyckich Słowian, powstało w XVI stuleciu proniemieckie Księstwo Prus. Od swego zarania było ono nielojalne wobec monarchii polskiej, której królowi władający 20 owym księstwem złożył hołd, zwany pruskim. W wieku następnym rzeczone Prusy Książęce połączyły się unią personalną z Brandenburgią. W następstwie tej unii ukształtowało się królestwo niemieckie. Władający nim Fryderyk I Hohenzollern koronował się w 1701 r. na „króla w Prusiech”. Wkrótce rozciągnął on nazwę Prusy (Preussen) na wszystkie swoje posiadłości. Prusy owe kontynuowały niemiecką ekspansję wschodnią połączoną z germanizacją. Polacy odczuwali wielorakie tego skutki. Owe Prusy przyczyniły się walnie do rozbiorów Królestwa Polskiego. Po wojnach z Austrią w latach 17401745 rozszerzyły one swoje władanie również na obszary śląskie. Niemcy, zjednoczone pod przewodem Prus (gorącym tego rzecznikiem był książę Otto von Bismarck), w wojnie 1871 r. pokonały Francję. W euforii zwycięstwa ogłoszono zjednoczone Niemcy cesarstwem (Kaiserreich) – II Rzeszą Niemiecką. Efekty tego zjednoczenia i rzeczonego zwycięstwa pruscy politycy starali się utrwalać przez „walkę kulturową” (Kulturkampf), prowadzoną zwłaszcza w latach 1871-1887. Wymierzona była w narodowo-emancypacyjne dążenia Polaków. Nałożona na pobitą Francję ogromna kontrybucja (sześć ówczesnych miliardów franków w złocie) przyczyniła się niewątpliwie do gwałtownego rozwoju gospodarczego Niemiec i wzmożonych zbrojeń. Prusy zaś stały się niejako synonimem ich militaryzacji, tradycji ekspansji wschodniej, którą Powiernictwo Pruskie jakby aprobuje. Władcy owej II Rzeszy, w drodze ekspansji wschodniej i zamorskiej, chcieli utworzyć z Niemiec lądową i morską potęgę imperialną – Wielkie Niemcy! * Wszelako świat był już podzielony między inne imperialno-kolonialne mocarstwa. Zatem wojna światowa – nazwana pierwszą – toczyła się o nowy podział świata. Nie tylko władcy II Rzeszy byli jej przyczyną, choć głównymi sprawcami. W wojnie tej o nowy podział świata walczyły dwie grupy HISTORIA Historyczne opracowanie musi powstać z udziałem profesjonalistów, zanim gra polityczna odkształci rzeczywisty przebieg historii. Takie zagrożenie istnieje w zależności od punktu widzenia polityków czy też dziennikarzy. Jedni i drudzy oczekują sensacji, gubiąc największą wartość, jaką jest prawda! Dlatego prawdziwą historię powinni pisać prawdziwi historycy, obiektywnie patrząc na fakty. Stanisław WARCHOLAK państw: Ententy i tzw. centralne. Tym drugim przewodziły Niemcy. Wojnę tę przegrały. W tym czasie Rosję objęła rewolucja socjalistyczna. Jej skutki miały również wpływ na sytuację w Niemczech. Wywołały w obu tych krajach inne następstwa, które z wielką mocą przejawiły się podczas II wojny światowej. Zwycięskie w I wojnie światowej państwa Ententy (sojusznicze i stowarzyszone – decydowały Francja, Wielka Brytania i USA), na mocy traktatu pokojowego zawartego w Wersalu w 1919 r., nałożyły na Niemcy wielką kontrybucję, ograniczyły drastycznie pod względem liczebności siły zbrojne. Zaakceptowały też zasadne zmniejszenie obszaru Niemiec o 70 tysięcy kilometrów kwadratowych, rewindykowanych przez państwa sąsiedzkie, także odrodzoną Polskę. Decyzje wersalskie Niemcy oceniali jako niesprawiedliwe. Wywoływało to wśród nich nastroje nacjonalistyczne i odwetowe. Kontrybucja nie została wyegzekwowana przez mocarstwa zachodnie, liczebne zaś ograniczenia skadrowanej w zasadzie armii i floty w zasadzie umożliwiły militaryzację Niemiec. Nastąpiła ona po przejęciu w 1933 r. władzy przez Adolfa Hitlera i jego zwolenników. Pałali oni żądzą odwetu za Wersal, a ich zamysł budowy nacjonalistycznych Wielkich Niemiec (Grossdeutschland) był w zasadzie powtórzeniem nieosiągniętych celów kajzerowskiej II Rzeszy Niemieckiej w I wojnie światowej. Proklamowali też solidarystyczną, w sensie faszystowskim, III Rzeszę Niemiecką. Nazwali ją Wielkimi Niemcami. Było to państwo szowinistyczne i rasistowskie. Ale populistycznie i demagogicznie odwoływano się w nim również do socjalizmu. Idea ta bowiem z wielu przyczyn miała w Niemczech duże znaczenie. Dlatego nazwa wiodącej hitlerowskiej partii: – NSDAP, czyli Narodowo-Socjalistycznej (w istocie nacjonalistycznej) Niemieckiej Partii Robotniczej. Z niej wywodzi się pojęcie nazizm. * II wojna światowa miała wiele przyczyn. Napaść nazistowskich Niemiec na Polskę ich przywódcy, którym przewodzi Adolf Hitler, obok tendencyjnie i nacjonalistycznie, wręcz szowinistycznie interpretowanych motywów historycznych uzasadniali wolą sprawiedliwego zadośćuczynienia wersal- http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html skim krzywdom, wyrządzonym Niemcom w następstwie I wojny światowej. Także potrzebą nowego porządku w Europie, a nawet w świecie. Odwoływano się przy tym jednostronnie – jako do „postępowej” – do niemieckiej tradycji parcia na wschód (Drang nach Osten) niosącego nową kulturę oraz do prawa Niemiec do większej przestrzeni życiowej (Lebensraum-u). Roszczenia do ziem byłych zaborów pruskich, odzyskanych przez Polskę, były zatem bezpośrednim propagandowym motywem napaści Niemiec na II RP. – Zarazem początkiem wojny rozpoczętej w 1939 r. To nie było tak – jak dziś utrzymują niektórzy – że miliony Niemców zostały Grudzieñ 2007 oszukane przez nazistowskich polityków obiecujących im dobrobyt po wojennych zwycięstwach. A może go bezkrytycznie chcieli? Nie mogli nie zdawać sobie sprawy z charakteru podbojów, z ludobójstwa, z rabunków. Korzystali z tego na ogół powszechnie. Wszyscy też ponosili, a w końcu i ponieśli konsekwencje. Bo narody mimo wszystko odpowiadają za swoje rządy, a każdy ma takie, na jakie zasługuje. Wprawdzie nie wszyscy Niemcy byli nazistami, ale wystarczało tych, którzy faszyzm popierali aktywnie. Oportuniści zaś szli potulnie za nimi w rytmie nazistowskiej pieśni: „Dziś maszerujemy w Niemczech, a jutro przez cały świat”. Zdecydowanych G³os Weterana i Rezerwisty przeciwników nazizmu było niewielu; rozprawiono się z nimi bezwzględnie. Rozpoczynając II wojnę światową, dufni w zwycięstwo po swych początkowych sukcesach, niemieccy zwolennicy nazizmu przeliczyli się. W maju 1945 r. ich III Rzesza została pokonana. I całe Niemcy poniosły tego surowe konsekwencje. Ustalone czy potwierdzone w następstwie tej wojny układy narodowo-terytorialne w Europie Środkowo-Wschodniej sprzyjają pokojowemu współżyciu narodów, także dobremu sąsiedztwu Polski i Niemiec. Działalność Powiernictwa Pruskiego temu jednak nie służy. Zbigniew A. CIEĆKOWSKI KTO W IPN INTERPRETUJE STAN WOJENNY W 1993 r. prezydent Borys Jelcyn przekazał prezydentowi Lechowi Wałęsie kilkanaście archiwalnych dokumentów mówiących o stosunku radzieckich przywódców do wydarzeń w Polsce w latach 1980-1981. Najważniejszym z nich był protokół z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR, które odbyło się 10 grudnia 1981 r. (trzy dni przed wprowadzeniem stanu wojennego). Prokuratorzy IPN, w swoisty sposób interpretując zapisy protokołu, uznali go za koronny dowód potwierdzający ich tezę, że ZSRR wcale nie zamierzał interweniować w Polsce. Zatem – ich zdaniem – ogłoszenie stanu wojennego nie może być usprawiedliwione groźbą inwazji sojuszników. Oskarżyciele gen. Wojciecha Jaruzelskiego bardzo się mylą. Dyskusja na wspomnianym posiedzeniu Politbiura nie dotyczyła interwencji zbrojnej w ogóle, lecz postępowania w konkretnej sytuacji, a mianowicie w przypadku ogłoszenia stanu wojennego. Prokuratorzy nie uwzględniają kontekstu, w jakim toczyła się dyskusja. Nie można nie zauważyć, że uczestnicy posiedzenia wiedzieli już, że przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego zostały zapięte na ostatni guzik, znali przepisy normujące ten stan i oczekiwali jedynie na sygnał do rozpoczęcia akcji, który lada moment miał podać gen. W. Jaruzelski. W dyskusji nawiązywano do stanowiska polskich przywódców, którzy zdecydowanie sprzeciwiali się wkroczeniu wojsk UW. Dmitrij Ustinow – minister obrony ZSRR: „Jeżeli chodzi o to, jakoby tow. Kulikow powiedział o wprowadzeniu wojsk do Polski, to mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Kulikow tego nie mówił [...]. Kulikow doskonale wie, że Polacy sami prosili, by nie wprowadzać wojsk [podkr. Cz. B.]. Michaił Susłow – przewodniczący komisji Biura Politycznego KC KPZR do spraw Polski: „Równocześnie Polacy oświadczają wyraźnie, że są przeciwni wprowadzeniu wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to oznaczało katastrofę [podkr. Cz. B.]. myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, że w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzeniu wojsk”. Nic dodać, nic ująć. Bez większego wysiłku można zrozumieć, z czym się wiążą i czego dotyczą zapisane w protokole wypowiedzi prominentnych członków Politbiura – ministra obrony ZSRR, a także przewodniczącego komisji do spraw Polski. Na szczególną uwagę zasługuje określenie KATASTROFA, którego użył M. Susłow, relacjonując stanowisko władz polskich. Określenie to jest niezbitym dowodem na to, że W. Jaruzelski, decydując się na ogłoszenie stanu wojennego, świadomie wybrał mniejsze zło. To zrozumiałe, że sprzeciwiając się wkroczeniu wojsk UW, nie mógł w rozmowach z radzieckimi przywódcami posługiwać się pojęciami zło większe, zło mniejsze, ale każdy rozsądny człowiek bez trudu zrozumie, co oznaczało użyte przez niego słowo KATASTROFA, powtórzone później przez M. Susłowa na posiedzeniu Politbiura. Generał Jaruzelski zdawał sobie sprawę z tego, czym mogło grozić wkroczenie wojsk UW. Wiedział, że Wojsko Polskie zachowa się zupełnie inaczej niż armia Czechosłowacji. Polscy żołnierze, nie bacząc na miażdżącą przewagę przeciwnika, broniliby kraju przed nieproszonymi gośćmi. Skutki byłyby straszliwe. Generał czynił wszystko, aby przed takim starciem uchronić nie tylko Wojsko Polskie, ale i cały nasz kraj. Sprzeciwiał się wkroczeniu wojsk UW i przekonywał, że byłoby to KATASTROFĄ (złem większym). Logiczna i uzasadniona interpretacja zapisów protokołu nie jest po myśli tych, którzy oskarżają autorów stanu wojennego. Ponieważ zachodzi obawa, że konstrukcja aktu oskarżenia może lec w gruzach, z pomocą prokuratorom podąża historyk Antoni Dudek zatrudniony w IPN w charakterze doradcy. Wykorzystując fakt, że czytelnicy nie znają materiałów źródłowych, dokonuje niebywałej manipulacji wyrwanymi z kontekstu fragmentami protokołu i wywraca do góry nogami właściwy sens wypowiedzi członków Politbiura. Świadczy o tym m.in. jego artykuł opublikowany w tygodniu „Wprost” z 17 grudnia 2006 r. Cytując w swym artykule niektóre zapisy wspomnianego artykułu protokołu, usuwa z niego (oficjalnego dokumentu najwyższej władzy ZSRR) fragmenty, które – jego zdaniem – są niesłuszne. Otóż: 1. Pomija wypowiedzi ministra obrony ZSRR marszałka Dmitrija Ustinowa („Polacy sami prosili, by nie wprowadzać wojsk). 2. Fragment wypowiedzi Michaiła Susłowa odpowiednio preparuje: usuwa dwa pierwsze zdania („Równocześnie Polacy oświadczają wyraźnie, że są przeciwni wprowadzeniu wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to oznaczało katastrofę”), a w swoim artykule cytuje tylko zdanie trzecie (końcowe): „Myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni, że w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzeniu wojsk”. To nie wszystko. Okaleczony usunięciem niesłusznych fragmentów urzędowy, archiwalny dokument Politbiura, A. Dudek uzupełnia konfabulacją, która znalazła się w roboczym zeszycie Wiktora Anoszkina – byłego adiutanta marszałka W. Kulikowa. Według W. Anoszkina, 10 grudnia 1981 r. sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski w rozmowie z W. Kulikowem zadał mu w imieniu W. Jaruzelskiego pytanie: „Czy możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR (o dodatkowym wprowadzeniu wojsk)”. Odpowiedź W. Kulikowa: „Nie będziemy wprowadzać wojsk”. Reakcja M. Milewskiego: „To dla nas straszna nowina!”. Jest oczywiste, że zapis w notatniku W. Anoszkina to zwyczajna konfabulacja. Gen. W. Jaruzelski jako naczelny dowódcza Polskich Sił Zbrojnych utrzymywał z dowódcą Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW kontakt bezpośredni i nie musiał korzystać z usługi cywila – sekretarza KC PZPR. W razie potrzeby do rozmów z marszałkiem mógł upoważnić nie cywila, lecz generałów – swoich zastępców (Floriana Siwickiego lub Eugeniusza Molczyka). Antoniemu Dudkowi wcale nie przeszkadzał fakt, że roboczy notatnik adiutanta nie jest urzędowym dokumentem najwyższego szczebla. Nie wiadomo kiedy powstał i czy jest autentyczny. Nie przeszkadzało również to, że dziwaczny zapis w notatniku jest sprzecz- 21 G³os Weterana i Rezerwisty ny z zapisami protokołu posiedzenia Politbiura. Posiłkując się notatnikiem, próbuje udowodnić, że Wojciech Jaruzelski usilnie zabiegał o interwencję zbrojną UW, ale radzieccy przywódcy na to się nie zgodzili. Przecież było inaczej. To Wojciech Jaruzelski przeciwstawiał się inwazji sojuszników. („Polacy oświadczają wyraźnie, że są przeciwni wprowadzaniu wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to oznaczało katastrofę”), a radzieccy przywódcy uwzględnili jego zdanie. A. Dudek prymitywnym chwytem usiłuje z białego zrobić czarne, a z czarnego białe, aby udzielić naukowego wsparcia niedorzecznym zarzutom sformułowanym przez prokuratorów IPN (jest przecież ich doradcą). Niejako przy okazji swoimi naukowymi wywodami próbuje wcisnąć czytelnikom przysłowiowy kit. Groźba inwazji wisiała nad Polską jak miecz Damoklesa. Nie doszło do niej tylko dlatego, że polscy przywódcy stanowczo jej się sprzeciwiali i podjęli wiarygodne dla Leonida Breżniewa przygotowania do unormalizowania sytuacji w kraju własnymi siłami. Przy- Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html gotowania do wprowadzenia stanu wojennego były swego rodzaju hamulcem powstrzymującym wkroczenie wojsk UW, ale przestał on działać w chwili, gdy przygotowania zostały zakończone. Radzieccy przywódcy byli poirytowani, że mimo zakończenia przygotowań gen. Jaruzelski wciąż zwleka z przystąpieniem do realizacji planu. Dali teraz wyraz w swych wypowiedziach na wspomnianym posiedzeniu Politbiura. Antoni Dudek te wypowiedzi ukrywa, mimo że są one niezwykle istotne do oceny rzeczywistych zamiarów radzieckich przywódców. Oto niektóre: Rusakow: „To co mówi Jaruzelski, wygląda na wodzenie nas za nos”. Gromyko: „Mimo dość zgodnej decyzji Biura Politycznego KC PZPR co do wprowadzenia stanu wojennego Jaruzelski znów wykazuje wahania”. Ustinow (minister obrony ZSRR): „Nieszczęście polega na tym, że przywódcy polscy nie wykazują stanowczości”. A dalej: „Powinniśmy sami być w gotowości”. O jaką gotowość ministrowi obrony ZSRR chodziło? Nie trudno się domyślić, KSIĘGA LOTNICZEGO BOHATERSTWA Od pana Jana Tadeusza Karpińskiego, redaktora naczelnego pisma „Lotnik”, otrzymałem wspaniały prezent – liczącą 527 stron księgę dużego formatu Tadeusza Jerzego Krzystka pt. „Personel Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii w latach 1940-1947 łącznie z Pomocniczą Lotniczą Służbą Kobiet PLSK – WAAF” (Women’s Auxiliary Air Force). Księgę tę wydała Agencja Lotnicza ALTAIR – Krajowa Rada Lotnicza – Warszawa, 2007 (Agencja Lotnicza ALTAIR wydaje też „Lotnika”). Ta księga to dla wszystkich, którzy interesują się polskimi siłami powietrznymi, dzieło wprost wiekopomne. Nie mogę też nie zacząć tego felietonu od uwagi, związanej z listą osób, które panu Krzystkowi pomagały - porządek nazwisk mówi sam za siebie, a wygląda on tak: „Dziękuję za pomoc – żonie Annie Krzystek za przepisanie ponad OSIEMNASTU TYSIĘCY nazwisk z oryginalnych ksiąg RAF’u.”. Słusznie napisał wydawca, przewodniczący Krajowej Rady Lotnictwa, Mieczysław Majewski, że księga T.J. Krzystka jest „bardzo wartościową i niezwykłą pracą”, tym bardziej znaczącą, że autor zdążył z nią na Święto Lotnictwa i na V Światowy Zjazd Lotników Polskich w lecie 2007 roku. Owe ponad 18 tysięcy nazwisk rozkłada się następująco: 16.963 nazwiska 22 personelu Polskich Sił Lotniczych oraz 1.315 nazwisk polskich WAAF’ek (bo tak je popularnie nazywano). Razem jest nazwisk 18.278. W tym (to mój wybór selektywny) 3.041 pilotów, 1.079 strzelców pokładowych, 501 nawigatorów, 241 bombardierów - razem personelu latającego 6.166, personelu naziemnego - 10.797 osób. Jak wygląda poszczególna pozycja w spisie? (wybieram nazwisko brata mojego przyjaciela, Franciszka Ranoszka, który po wojnie osiadł w RPA). Nr ewidencyjny RAF’u – P-(Polish–Polska) 0663 - Ranoszek Gerard Karol Antoni - VM (Virtuti Militari V klasy - 09682 DFC (Distinguished Flying Cross – Krzyż Wybitnej Służby Lotniczej) – data urodzenia 04-11-1911, data śmierci 1707-1992 - Squadron Leader – 307 DMN (poniżej rozszyfrowanie skrótu) - zmarł w Johannesburgu w Południowej Afryce; prochy złożone w Warszawie w kwaterze na Powązkach (K-1/II2) - od 21 marca 1942 roku dowódca 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowski”; ppłk dypl. pilot inż. (ostatni przyznany polski stopień wojskowy odnotowany w kartotekach SLP). Jeżeli już mówimy o poszczególnych wpisach, to nie sposób pominąć tego, który dotyczy szczególnej pilotki - Jadwigi Jaraczewskiej-Piłsudskiej, córki marszałka Józefa Piłsudskiego. jeśli weźmie się pod uwagę, że wojska UW pozostawały w gotowości zarówno przed stanem wojennym (nie dowierzano W. Jaruzelskiemu, podejrzewano, że stanu wojennego nie ogłosi), jak i przez kilka miesięcy po jego ogłoszeniu (liczono się z tym, że stan wojenny nie przyniesie pożądanych przez Leonida Breżniewa efektów). Dlaczego A. Dudek „niesłuszne” fragmenty protokołu ukrywa przed czytelnikami? Ukrywa dlatego, że chce wesprzeć prokuratorów IPN, którzy twierdzą, że wspomniany protokół jest koronnym dowodem na to, że nie zagrażała nam inwazja wojsk UW. Prawda jest jednak inna. Znajomość treści całego nie okaleczonego przez Dudka dokumentu pozwala wyciągnąć wniosek, że prokuratorskie zarzuty są bezpodstawne. Czy tak powinien postępować człowiek, który uważa się za poważnego badacza? Sądzę, że nie można robić dudka z Czytelnika. Czesław BIELEJEWSKI Wiadomo, że jej Wielki Tata nie chciał, żeby została pilotką – on kochał kawalerię. Mimo to pani Jadwiga wykształciła się na pilota przed drugą wojną światową, po wrześniu 1939 roku dostała się na Zachód i służyła jako pilot w ATA – Air Transport Auxiliary – Pomocniczej Służbie Rozprowadzania Samolotów. Była to brytyjska organizacja cywilna dostarczająca nowe lub naprawione samoloty, w tym słynne hurricany i spitfire’y, z fabryk do jednostek bojowych na terenie Wysp Brytyjskich, do Afryki, Kanady i Indii. Wpis pani Jadwigi jest skromny – nie ma na przykład numeru ewidencyjnego RAF’u, choć była porucznikiem i miała brytyjski stopień 2d (Second) Officer. Należy też do 18 WAAF’ek z ogólnej liczby 1.315, co do których brak daty urodzenia – jej zapis w odpowiedniej rubryce widnieje jako 00 00 0000 (dzień, miesiąc i rok). A sam autor tej znakomitej księgi? Przeszedł swą gehennę w ZSRR i dzięki Armii Andersa dostał się do Wielkiej Brytanii. Tam służył w 302 Dywizjonie Myśliwskim, a następnie jako instruktor w Polskiej Szkole Technicznej, w specjalności przyrządów pokładowych. Po wojnie jako znakomity specjalista-inżynier pracował w różnych firmach angielskich. Ma stopień majora w stanie spoczynku. Liczy sobie 88 lat i tryska wigorem. I swą Księgę stale aktualizuje. To wszystko na emeryturze w Północnej Walii, która oczywiście żadną „klasyczną” emeryturą nie jest. Zygmunt BRONIAREK http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Grudzieñ 2007 G³os Weterana i Rezerwisty GDY NIE WYSTARCZAJĄ PROTESTY… Ostatnio mówi się o nich często. W mediach i podczas spotkań kolegów, szczególnie w naszym wieku. Bo od nich zależy też nasze samopoczucie i kondycja. Nie, nie chodzi tu o polityków. Broń Panie Boże. Myślę tu o tych, do których idziemy, gdy jesteśmy chorzy. I jakoś częściej spieramy się teraz na ich temat. Tak było niedawno, gdy w gronie dawnych przyjaciół ze szkoły. spotkaliśmy się w Zaduszki przy grobach rodzinnych. Później pogawędziliśmy sobie przy kieliszku wina. Rozmowa szybko zeszła na lekarzy i naszą kochaną służbę zdrowia. Temat modny, ważny, szczególnie dla nas emerytów. No, bo i zdrowie już nie te... W rozmowach przewijają się dwie, jakże różne opinie. Jedna: - Co oni chcą, przecież lekarze należą tu do najzamożniejszych, maja domy, samochody, jeżdżą za granicę itd. A co mają inni, którzy też harowali przez całe życie? I zdanie miejscowego, znajomego lekarza: - Posłuchaj i porównaj. Co ja bym miał, gdybym chciał pracować tylko osiem godzin na dobę? Przecież o wiele mniej niż tutejszy murarz, stolarz, nie mówiąc już o hydrauliku. Bo za operację dostaję o wiele mniej niż wielu rzemieślników za robotę wykonaną w tym samym czasie. I przez pryzmat takich faktów oceniamy jak się traktuję nas, pracowników służby zdrowia. I dalej tłumaczył: …Są zawody w których jak się chce i ma siłę pracować, to można i dobrze zarobić. Do takich należy również zawód lekarza. Ale nie za osiem godzin. A przecież taki czas pracy został wywalczony już bodajże w XIX wieku i jest niekwestionowanym osiągnięciem cywilizowanych krajów. W naszym środowisku pracujemy po kilkanaście godzin, niektórzy nawet już po „osiemdziesiątce”, co rzadko spotyka się w innych zawodach. Słowem, nie można tylko patrzeć na to, co lekarz ma w garażu ale jakim wysiłkiem to osiągnął. A wielu lekarzy robi to ponad swe siły, spędzając noce na dyżurach. Kosztem czasu, który powinni poświęcić na ciągłe szkolenie. Bo właśnie w tym zawodzie jest to konieczne. W medycynie stale coś się zmienia. I trzeba to wszystko na bieżąco śledzić, bo bez permanentnej nauki w tej branży jest się złym fachowcem. I wtedy odbija się to na nas. Czy temat ten to wyłącznie nasz, polski kłopot? Bo i takie przypuszczenia wysuwali koledzy. Niestety, ze służbą zdrowia jest źle nie tylko u nas. Oto czytam (Trybuna nr 244/07), że być może i fińskim szpitalom grozi zapaść. Kilkanaście tysięcy pielęgniarek zapowiada, że odejdą z pracy jeśli nie dostana przynajmniej 24 proc. podwyżki. Masowe zwolnienia z CO Z TĄ GRYPĄ? zapytaliśmy naszego redakcyjnego lekarza, który co roku w okresie jesienno-zimowym pisze o grypie, która jest przyczyną powikłań zdrowotnych. – Lekarz medycyny Piotr Białokozowicz: To prawda. Wiemy, że grypa corocznie wywołuje powikłania, zabija nawet wielu chorych, a głównie z grup tak zwanego ryzyka. Są to osoby z powikłanymi chorobami układu krążenia, oddechowego, chorych na cukrzycę i osoby powyżej 50 roku życia. O tej chorobie warto przypominać co roku w okresie jesienno – zimowym. – Więc co z tą grypą? – zapytaliśmy. – Może być różnie. Jest ostrą, wirusową chorobą zakaźną, charakteryzującą się wysoką gorączką, bólami mięśniowymi oraz ogólnym niedomaganiem i złym samopoczuciem. – Dlaczego jest groźną chorobą? – Może powodować ciężkie powikłania, np. zapalenie płuc i oskrzeli, zapalenie ucha i zatok, zapalenie mięśnia sercowego, mózgu i opon mózgowych. Oprócz powikłań neurologicznych i psychicznych, może doprowadzić do pracy pielęgniarek byłyby więc największą tego typu akcją w historii Finlandii. W ciągu kilkunastu lat uciekło stąd do Szwecji i Norwegii, (gdzie płacą lepiej) wiele tysięcy pracowników służby zdrowia. Działaczka tamtejszego Związku Pracowników Służby Zdrowia, twierdzi, że niestety ale wykwalifikowani pracownicy muszą walczyć o swoje prawa za pomocą gróźb i emigracji. A zatem sytuacja bardzo przypomina naszą. Dlaczego tak się dzieje? Tłumaczyliśmy to sobie, że dotychczas jakby się nikt nie spodziewał, iż pracownicy służby zdrowia mogą w ten sposób strajkować. Bo przecież przerwanie pracy w szpitalu to jednak nie to samo, co odejście robotnika od maszyny w fabryce. A jednak do tego dochodzi nie tylko u nas. Widocznie same protesty już władz bądź pracodawców nie obchodzą. To co maja robić pracobiorcy? I naszą dyskusję skwitowaliśmy refleksją: Czyżby mimo wzrostu gospodarki i zysków pracodawców w różnych branżach, nie można się już było doprosić poprawy warunków pracy, jak tylko przez strajki i różne formy walki? Czyżby przewidział to już pewien klasyk z XIX wieku, o którym uczyliśmy się za młodych lat?... Cezariusz PAPIERNIK ZDROWIE śmierci. W Polsce w latach 1980 – 2000 zanotowano aż 30 milionów zachorowań na grypę i ponad 1000 zgonów. – Kiedy grypa atakuje? – Jest chorobą występującą na całym świecie przez cały rok. Szczególnie silnie atakuje w sezonie jesienno – zimowym i wczesną wiosną. Zachorowania nasilają się już od listopada. Najwięcej zachorowań na grypę w Polsce notuje się od drugiej połowy stycznia do drugiej połowy marca. – Jak uchronić się przed grypą? – Obecnie jedyną, skuteczną metodą zabezpieczenia się przed grypą są szczepienia ochronne. – Czy szczepionki przeciw grypie są skuteczne? – Badania nad szczepionkami dowodzą, że ich skuteczność wynosi 70-90 %, tzn., że taki odsetek zaszczepionych osób osiąga pełną ochronę przed zachorowaniem. Wszystkie szczepionki dostępne w Polsce wykazują porównywalną skuteczność. – Kiedy się szczepić? – Przyjmuje się, że najlepiej zaszczepić się w okresie od lipca do listopada, chociaż nie sposób określić kiedy się szczepić. Organizm zdrowego człowieka nabiera pełnej odporności już po 7 – 10 dniach od zaszczepienia i utrzymuje się przez okres do 12 miesięcy. Jeśli więc ktoś nie zaszczepił się jesienią, może i powinien zrobić to jeszcze w styczniu czy lutym. – Jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania po szczepieniu? – Szczepionka przeciw grypie zawiera unieczynnione („zabite”) i oczyszczone składniki wirusa grypy i nie może powodować infekcji grypowej! Wystąpienie grypopodobnej infekcji po szczepieniu należy traktować jako zwykły (niepomyślny) zbieg okoliczności. U osób, u których grypa rozwinęła się pomimo szczepienia (ale nie z powodu szczepienia!) szczepionka łagodzi przebieg choroby oraz zabezpiecza przed poważnymi powikłaniami pogrypowymi (zapalenie płuc, zapalenie mózgu, opon mózgowo – rdzeniowych, itp.) często wymagającymi hospitalizacji, a nawet kończącymi się zgonami. – Dlaczego szczepienia należy corocznie ponawiać? 23 G³os Weterana i Rezerwisty zapytaliśmy naszego redakcyjnego lekarza, który co roku w okresie jesienno-zimowym pisze o grypie, która jest przyczyną powikłań zdrowotnych. – Lekarz medycyny Piotr Białokozowicz: To prawda. Wiemy, że grypa corocznie wywołuje powikłania, zabija nawet wielu chorych, a głównie z grup tak zwanego ryzyka. Są to osoby z powikłanymi chorobami układu krążenia, oddechowego, chorych na cukrzycę i osoby powyżej 50 roku życia. O tej chorobie warto przypominać co roku w okresie jesienno – zimowym. – Więc co z tą grypą? – zapytaliśmy. – Może być różnie. Jest ostrą, wirusową chorobą zakaźną, charakteryzującą się wysoką gorączką, bólami mięśniowymi oraz ogólnym niedomaganiem i złym samopoczuciem. – Dlaczego jest groźną chorobą? – Może powodować ciężkie powikłania, np. zapalenie płuc i oskrzeli, zapalenie ucha i zatok, zapalenie mięśnia sercowego, mózgu i opon mózgowych. Oprócz powikłań neurologicznych i Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html psychicznych, może doprowadzić do śmierci. W Polsce w latach 1980 – 2000 zanotowano aż 30 milionów zachorowań na grypę i ponad 1000 zgonów. – Kiedy grypa atakuje? – Jest chorobą występującą na całym świecie przez cały rok. Szczególnie silnie atakuje w sezonie jesienno – zimowym i wczesną wiosną. Zachorowania nasilają się już od listopada. Najwięcej zachorowań na grypę w Polsce notuje się od drugiej połowy stycznia do drugiej połowy marca. – Jak uchronić się przed grypą? – Obecnie jedyną, skuteczną metodą zabezpieczenia się przed grypą są szczepienia ochronne. – Czy szczepionki przeciw grypie są skuteczne? – Badania nad szczepionkami dowodzą, że ich skuteczność wynosi 70-90 %, tzn., że taki odsetek zaszczepionych osób osiąga pełną ochronę przed zachorowaniem. Wszystkie szczepionki dostępne w Polsce CENTRALNY SZPITAL WETERANÓW W ŁODZI Ten wojskowy szpital otwarty we wrześniu 1937 r., był wówczas najnowocześniejszym w Polsce. Po drugiej wojnie, gdy w Łodzi powstała Wojskowa Akademia Medyczna został do niej włączony jako Centralny Szpital Kliniczny uczelni kształcącej lekarzy dla potrzeb Wojska. W latach późniejszych nastąpiły dalsze jego przekształcenia, zmiany nazwy, ale placówka ta była zawsze przodującą w służbie zdrowia. Ostatnie cztery lata to także okres remontów, zakupów najnowocześniejszej aparatury i modernizacji szpitala. I co dla nas jest szczególnie ważne, przed rokiem, na bazie tej zasłużonej placówki, został tu uruchomiony Centralny Szpital Weteranów. Na kilka dni przed tegorocznym Świętem Niepodległości odbyły się w Łodzi uroczystości 70-lecia istnienia szpitala. Obchody rozpoczęła bardzo ciekawa konferencja naukowa pt. „Choroby cywilizacyjne XXI wieku”. Do jej tematyki redakcja nasza zapewne będzie nieraz wracać. Wzięli w niej bowiem udział najwybitniejsi przedstawiciele nauk medycznych w Polsce. Odsłonięto też uroczyście, z ceremoniałem wojskowym, tablicę pamiątkową z napisem m.in.: W Hołdzie Weteranom Wojskowym i Pracownikom Szpitala. Odczytano list z życzeniami Prezydenta RP. Wieczorem odbył się w wielkiej sali Muzeum Historii Łodzi koncert. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, samorządu województwa, miasta Łodzi, Wojska Polskiego (na czele z szefem Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia obecnie gen. bryg. Andrzejem Wiśniewskim) oraz różnych organizacji pozarządowych, także Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy. (C.P.) 24 Z ¿a³obnej karty Rodzinie zmarłego gen. bryg. Leopolda RAZNOWIECKIEGO wyrazy głębokiego współczucia i żalu składają członkowie Koła nr 31 ZBŻZiORWP w Warszawie przy Szefostwie Inżynierii Wojskowej Ministerstwa Obrony Narodowej. Prezesowi Zarządu Województwa Mazowieckiego ZBŻZiORWP Panu Pułkownikowi mgr. inż. Bogdanowi MILLEROWI wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci brata dr. JERZEGO MILLERA zmarłego 18 listopada 2007 r. w wieku 75 lat Przewodniczącego Rady Kombatantów przy prezydencie m. Koszalina, założyciela i wieloletniego prezesa Koszalińskiego Oddziału Związku Sybiraków składają prezes Zarządu Głównego ZBŻZiORWP gen. dyw. (r) Adam RĘBACZ wraz z członkami Zarządu Głównego i Zarządu Województwa Mazowieckiego W PIERWSZĄ ROCZNICĘ ŚMIERCI gen. dywizji Kazimierza MAKAREWICZA Odszedł na wieczną wartę, wielce zasłużony dla Wojska Polskiego żołnierz-generał, wspaniały człowiek, kolega, współtowarzysz służby, żołnierz 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki – kawaler Orderu Krzyża Grunwaldu III kl. oraz wielu odznaczeń bojowych. Walczył nie szczędząc swoich sił o wyzwolenie naszej Ojczyzny na bitewnym szlaku od Lenino poprzez Wał Pomorski aż do Berlina. W trudnych ówczesnych powojennych czasach potrafił godzić ciężką ofiarną służbę z wysiłkiem uzupełniania wiedzy. Awansował na kolejne szczeble dowódcze. Był przykładem wymagalności wobec siebie. Znany był w Wojsku Polskim jako chodzący regulamin, wzorowy dowódca pułku. Doświadczyłem tego osobiście przedstawiając mjr. Kazimierza Makarewicza jako najlepszego dowódcę pułku 5 DP do wyróżnienia szefowi Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego po zakończonej inspekcji w 1953 r. Był wyznaczany na dowódcze stanowiska zaniedbanych jednostek wojskowych i zawsze przekazywał je następcy jako wzorowe. Takim był dowódcą. Cieszył się uznaniem przełożonych, szacunkiem podwładnych i wielką sympatią, a niekiedy dozą zazdrości u kolegów. Oddany i wzorowy w służbie osiągnął odpowiedzialne stanowisko zastępcy Głównego Inspektora Szkolenia Wojska Polskiego. W imieniu współtowarzyszy służby składam serdeczne kondolencje najbliższej Rodzinie zmarłego: żonie Pani Marii, córce Pani Iwonie, synowi generałowi Piotrowi, ukochanym przez dziadka wnukom. Łączymy się z Wami w głębokim żalu i bólu po stracie Waszego ukochanego i powszechnie lubianego i cenionego Rodzica. Drogi Kazimierzu – Generale! Pochylamy sztandary i nasze kombatanckie głowy, oddając Ci należny hołd. Zapisałeś się w historii Wojska Polskiego jako żarliwy patriota, prawy obywatel, bitny żołnierz, dowódca – legenda. Cześć Twojej pamięci! Mowa pożegnalna wygłoszona przez gen. armii Floriana Siwickiego na Cmentarzu Wojskowym Powązki http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html POŻEGNANIE NASZEGO GENERAŁA 24 października 2007 r. odszedł od nas na wieczną wartę zasłużony saper Wojska Polskiego gen. bryg. Leopold Raznowiecki. Człowiek, który przyczynił się do rozwoju wojsk inżynieryjnych, wojsk komunikacji wojskowej, a także infrastruktury komunikacyjnej kraju. Generał Raznowiecki urodził się 23 stycznia 1924 r. w Staroniwie (dzielnicy Rzeszowa). Swoją drogę wojskową rozpoczął w styczniu 1945 r. jako podchorąży 1. Oficerskiej Szkoły Piechoty im. T. Kościuszki w Przemyślu (od marca w Krakowie), po ukończeniu której w lipcu tegoż roku skierowany do 53 Pułku Piechoty 15 DP. Ukończył kolejno kurs dowódców kompanii w szkole oficerskiej w Gryficach, oraz wyższy w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Uzdolnionego oficera skierowano wkrótce na studia do Wojskowej Akademii Inżynieryjnej w Kujbyszewie, które ukończył w 1953 r. z wyróżnieniem i dyplomem magistra inżyniera. Został szefem Wydziału Zagrodzeń i Rozminowania w Szefostwie Wojsk Inżynieryjnych MON, organizował i nadzorował rozminowywanie kraju przez wojska inżynieryjne. W latach 1964-1967 był zastępcą szefa Służby Komunikacji Wojskowej Głównego Kwatermistrzostwa WP. W 1967 r. został mianowany generałem brygady i objął stanowisko zastępcy szefa Wojsk Inżynieryjnych MON ds. technicznych, na którym to wielce zaangażował się w rozwój techniki inżynieryjnej. Koordynował przedsięwzięcia budowy mostów, dróg i innych obiektów drogowych przez wojska komunikacyjne, zwłaszcza mostu portowego w Szczecinie, mostu drogowego w Łowiczu, drogi Czerwieńsk-Płock, obwodnicy bieszczadzkiej, kolejowej linii hutniczo-siarkowej. W 1974 r. został szefem Komunikacji Wojskowej GKWP– zastępcą Głównego Kwatermistrza WP. W latach 1978-1983 był szefem Wojsk Inżynieryjnych MON, pracował nad dalszym rozwojem wojsk inżynieryjnych, wyposażaniem ich w najnowocześniejszy sprzęt. Kierował akcjami przeciwlodowymi i przeciwpowodziowymi. Tak było w 1979 r. w okolicach Pułtuska i 1982 r. w rejonie Płocka, nadzorował budowę licznych mostów zniszczonych i uszkodzonych przez żywioł. W 1983 r. został pełnomocnikiem szefa Sztabu Generalnego WP ds. budownictwa specjalnego, a w 1988 r. szefem Polskiej Misji w Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych w Korei w randze ministra pełnomocnego. W lutym 1990 r. odszedł w stan spoczynku. Pełniąc swoje obowiązki był członkiem wielu rad i komisji naukowych w tym i PAN. Był laureatem zespołowej nagrody państwowej II stopnia. W swoim dorobku posiadał wiele cennych publikacji oraz opracowań podręczników. W cywilu wstąpił do Koła nr 31 ZBŻZiORWP w Warszawie. Dzielił się swoim doświadczeniem, służył radą i pomocą w rozwiązywaniu różnych problemów. W pracy Koła uczestniczył nie tylko na zebraniach, ale na wyjazdach, podróżach wojskowo-historycznych, zawsze serdeczny i przyjacielski – mówiliśmy „Nasz Generał”. Był człowiekiem powszechnie szanowanym i cenionym. Odznaczony Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski III, IV i V klasy, medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz „Za Rozminowanie Kraju” i złotą odznaką „Zasłużony dla Warszawy”, a także wieloma innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi oraz samorządowymi i stowarzyszeniowymi. Po uroczystościach żałobnych w Katedrze Polowej WP spoczął na Cmentarzu Północnym w Kwaterze Saperów WP. Towarzyszyła Mu Rodzina, liczne grono przyjaciół, znajomych i byłych podwładnych. Grudzieñ 2007 W imieniu wszystkich saperów pożegnał Go szef Inżynierii Wojskowej Sztabu Generalnego WP gen. bryg. Janusz Lalka, a w imieniu Koła nr 31 Związku jego prezes. Na zakończenie pragniemy wyrazić słowa najwyższego uznania i sympatii dla małżonki śp. Pana Generała – Pani Barbary, która była w życiu i działalności naszego wspaniałego przyjaciela, najlepszym powiernikiem i Przyjaciółką. Władysław PIEKARCZYK Leszek SADURA Płk Remigiusz Surgiewicz (7.04.1931-19.07.2007), dziennikarz, wieloletni redaktor naczelny „Przeglądu Wojsk Lądowych”. Urodził się na warszawskiej Pradze w rodzinie kolejarskiej. W czasie okupacji związał się z praskimi Szarymi Szeregami. Po wyzwoleniu został przyjęty do: Kompanii Małoletnich Żołnierzy, następnie do Korpusu Kadetów w Legnicy. Po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Politycznej w Łodzi został skierowany do Pułku Artyleryjskiego Rozpoznania Pomiarowego w Orzyszu. Interesował się dziennikarstwem, dobrze pisał – w 1950 r. rozpoczął nowy, najdłuższy, redaktorski etap życia. Rozpoczął od gazety Pomorskiego Okręgu Wojskowego „Żołnierska Służba”, następnie była gazeta Warszawskiego Okręgu Wojskowego „Za Polskę Ludową” (1951-1953). Rozpoczął studia w Wojskowej Akademii Politycznej, którą ukończył w 1956 r. Powrócił do gazety Akademii Sztabu Generalnego „Śladem Waltera”, gdzie współredagował ją do 1965 r. W 1961 r. ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego broniąc pracy magisterskiej pt. „Prasa frontowa LWP 1943-1945” napisanej pod kierunkiem dziekana wydziału prof. Zygmunta Młynarskiego. W latach 1968-1972 redagował „Żołnierza Polskiego” jako zastępca naczelnego. Interesował się historią, wydał „Zarys historii Akademii Sztabu Generalnego w latach 1947-1962”, napisał powieść biograficzną „Olek” (1974) i opracowanie „Dedykuję kadetom” (1986). W 1973 roku rozpoczął kierowanie Oddziałem Wydawnictw Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego WP, został jednocześnie redaktorem naczelnym „Przeglądu Wojsk Lądowych” oraz „Kalendarza Wojskowego”. Miesięcznik pod Jego kierownictwem został wyróżniony medalem „Za Osiągnięcia w Służbie Wojskowej”, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i Złotym Krzyżem Zasługi. Po 18 latach działalności w Redakcji „PWL” odszedł na zasłużony odpoczynek. Nie zakończył jednak przygody z dziennikarstwem – w 1999 r. w miesięczniku w którym kiedyś był naczelnym opublikował swoje wspomnienia o kierowaniu redakcją. Został członkiem Koła „Dziennikarzy i Wydawców” ZBŻZiORWP w Warszawie. Jego sylwetka znalazła się w „Leksykonie polskiego dziennikarstwa” wśród wielu sławnych nazwisk. Był żonaty – żona Maria, synowie Włodzimierz i Sławomir – podpułkownik Wojska Polskiego. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Edukacji Narodowej, Harcerskim Krzyżem Zasługi i odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”. St. sierż. Henryk Feldheim (4.11.19311.04.2007) urodził się m. Lipinki. Zawodową służbę wojskową rozpoczął w 1960 r., jako szef baterii. Po ukończeniu kursu kwatermistrzowskiego został kierownikiem kuchni. W 1984 r. odszedł na rentę inwalidzką w związku ze służbą wojskową. W 1994 r. wstąpił do G³os Weterana i Rezerwisty ZBŻZiORWP. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, brązowym medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju” oraz wszystkimi medalami „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”. Choroba od 2003 r. nie pozwoliła Mu na uczestniczenie w spotkaniach Związkowców, przykuła Go do łóżka. Pochowany w kwaterze wojskowej na cmentarzu przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Koło nr 1 w Bydgoszczy. Jerzy KRUSZYŃSKI Mjr Stanisław Bieniek (8.05.192827.04.2007) urodził się w m. Szumsko. Służbę zawodową pełnił w latach 1950-1983. Absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Centrum Wyszkolenia Kwatermistrzostwa i rocznego Kursu Kwatermistrzów (1955 r.). Kompetentny, sumienny i obowiązkowy pracownik Wydziału Techniki i Zaopatrzenia 2. Korpusu Obrony Powietrznej w Bydgoszczy. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz wieloma medalami resortowymi i samorządowymi. Pochowany zgodnie z ceremoniałem wojskowym na cmentarzu przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Koło nr 1. J. KRUSZYŃSKI Kpt. lek. med. Maciej Nieduziak (29.09.1948–28.07.2007) służbę wojskową rozpoczął w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. W 1976 r. po otrzymaniu dyplomu lekarza i stopnia podporucznika został skierowany na staż podyplomowy do Rejonowego Szpitala Wojskowego w Szczecinie. Po ukończeniu stażu służbę pełnił w jednostce wojskowej Jarominie, na stanowisku lekarza jednostki. Po kilku latach przeniesiony do 20 Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowego w Krynicy Zdroju na stanowisko asystenta i starszego asystenta, pełniąc jednocześnie obowiązki lekarza garnizonu. W latach 1986–1988 został oddelegowany do jednostki wojskowej w Ornecie, gdzie pełnił obowiązki starszego lekarza. W 1989 r. przeniesiony do rezerwy ze względu na stan zdrowia. W czasie swojej 20 letniej służby wojskowej dał się poznać jako oficer zdyscyplinowany lojalny i koleżeński. Dewizą Macieja był honor i dobre imię wojska i lekarza w mundurze. Za ofiarną służbę został odznaczony wieloma odznaczeniami państwowymi i medalami resortowymi oraz odznaką „ Za Zasługi dla ZBŻZiORWP”. W cywilu podjął pracę lekarza w niepełnym wymiarze w PPU Krynica-Zdrój ciesząc się zaufaniem współpracowników służby zdrowia i kuracjuszy. Osierocił żonę, córkę i syna. Nabożeństwożałobne odprawiono w z honorami wojskowymi, pocztem sztandarowym ZR ZBŻZiORWP z Nowego Sącza. W imieniu Koła pożegnał Go chor. sztab. Piotr Pasek. Po ceremonii żałobnej, został przewieziony do Łodzi i pochowany na cmentarzu „Starym”. Zarząd Koła i Dyrektor 20 WSzU-R Krynica-Zdrój - Żonie i Rodzinie składają wyrazy głębokiego współczucia. Lucjan BIELECKI Kpt. Michał Krugliński (24.10.1919-5.03.2007) urodził się w Nieświeżu w b. woj. nowogródzkim. Wiosną 1939 r. jako ochotnik został żołnierzem Wojska Polskiego, łącznościowcem-telegrafistą. Walczył z Niemcami w Wojnie Obronnej 1939 r. Po powrocie w rodzinne strony 25 G³os Weterana i Rezerwisty w 1940 r. został wcielony do Armii Czerwonej, w lipcu 1941 r. powtórnie bił się z Niemcami broniąc Odessy, Rostowa i Krymu. W maju 1943 r. jako st. sierż. został żołnierzem 1 DP im. Tadeusza Kościuszki. Brał udział w bitwie pod Lenino, walczył na Wale Pomorskim i o Kołobrzeg, wziął udział w operacji berlińskiej. Dowodził kompanią łączności, w 1946 r. odszedł z wojska ze stanowiska szefa łączności 11 Pułku Piechoty 4 DP. Po demobilizacji pracował na odpowiedzialnych stanowiskach na Ziemi Brzeskiej, Dolnym Śląsku, a od 1959 r. w Krośnie Odrzańskim. Był zaangażowanym działaczem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, pracownikiem banku spółdzielczego, naczelnikiem gminy. Na emeryturze działał społecznie w LOK, był ławnikiem sądowym, członkiem rady nadzorczej GS „SCh” i banku spółdzielczego. Założył Koło Towarzystwa Walki z Kalectwem. Był członkiem ZKRPiBWP, w 1981 r. założycielem Koła nr 9 ZBŻZiORWP, wieloletni prenumerator „Głosu Weterana i Rezerwisty”. Angażował się na rzecz patriotycznego wychowania młodzieży szkolnej i wojskowej. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych, medalami bojowymi „Za Wojnę Obronną 1939”, „Za Udział w Bitwie pod Lenino”, „Za Warszawę” i „Za Berlin” oraz wieloma innymi odznaczeniami bojowymi, państwowymi, samorządowymi i stowarzyszeniowymi. Pochowany z udziałem Rodziny, Kompanii Honorowej 5 kbsap, pocztów sztandarowych ZW ZBŻZiORWP, ZKRPiBW, ZP PSL przyjaciół, kolegów i sąsiadów. Pożegnali Go ks. mjr Edward Olech, prezes Koła nr 9, i Zarządu Powiatowego PSL. Józef CIEŚLAK St. chor. Ferdynand Siemiątkowski (20.03.1934-4.07.2007) urodził się w m. Adamowo. Służbę w Wojsku Polskim rozpoczął w 1954 r. Ukończył Oficerską Szkołę Artylerii Przeciwlotniczej w Koszalinie, dalszą służbę pełnił w jednostkach Wojsk Obrony Powietrznej Kraju oraz kurs Chorążych Kwatermistrzostwa w Poznaniu. Absolwent Wydziału Prawa Administracyjnego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, magister. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, brązowym i srebrnym medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju” oraz wieloma innymi odznaczeniami resortowymi i stowarzyszeniowymi. Od 1993 r. działał w ZBŻZiORWP, członek Zarządu Koła nr 1 w Bydgoszczy. Pochowany z honorami wojskowymi na cmentarzu przy ul. Zaświat w Bydgoszczy. J. K. St. sierż. sztab. Stanisław Ogrodnik (17.09.1940-7.04.2007) urodził się w Parzniewicach, pow. Piotrków Trybunalski. W 1960 r. został powołany do zasadniczej służby wojskowej w Braniewie. Absolwent Podoficerskiej Szkoły Łączności w Świeciu nad Wisłą. Pozostał w wojsku wpierw jako żołnierz nadterminowy, następnie zawodowy. Dalej służbę pełnił w jednostkach wojskowych: jako szef kompanii łączności w Szczecinie, dowódca plutonu łączności w Czarnem, szef łączności w Okonku, szef garnizonowego węzła łączności w 22 Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnym w Ciechocinku. W 1983 r. odszedł z wojska ze względu na stan zdrowia. Michał MIKŁASZEWICZ Mjr Bolesław Łosowski (7.11.192021.07.2007) urodzony w m. Zabielowice (d. woj. 26 Grudzieñ 2007 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html nowogródzkie). W 1939 r. został wcielony do Armii Radzieckiej, w 1941 r. walczył z Niemcami. Żołnierzem Wojska Polskiego został w 1944 r. Walczył o Warszawę, gdzie został ranny, ponownie raniony w walkach o Poznań. Po wojnie ukończył Oficerską Szkołę Kwatermistrzowską, dalszą służbę pełnił w Warszawie, w pułkach lotniczych w Bydgoszczy i Goleniowie. Do rezerwy odszedł w 1960 r. Odznaczony medalami bojowymi „Zwycięstwa i Wolności”, „Za Warszawę” i „Za Udział w Wojnie Obronnej 1939” oraz wieloma innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi. W Związku od 1986 r., od 1999 r. ciężko chorował. Pochowany z udziałem pocztu sztandarowego, przyjaciół i kolegów z Koła nr 1 ZBŻZiORWP, na cmentarzu przy ul. Jaskółczej w Bydgoszczy. J. KRUSZYŃSKI Płk lek. Władysław Zwolski urodził się 13 lutego 1930 r. W 1953 r. został słuchaczem Wojskowego Centrum Wyszkolenia Medycznego. Po jego ukończeniu został starszym lekarzem w 40 Pułku Zmechanizowanym. W latach 1962-1965 był szefem służby zdrowia 18 Brygady Artylerii. Od lipca 1965 r. został st. asystentem w Wojskowym Zespole Sanatoryjnym w Ciechocinku. Od 1966 r. kierował Oddziałem Balneologii i Fizykoterapii. Od 1972 r. był ordynatorem oddziału leczniczego. W 1974 r. został oddelegowany do Szpitala Specjalistycznego Doraźnych Sił Zbrojnych ONZ w Egipcie. W 1988 r. objął stanowisko zastępcy komendanta szpitala ds. lecznictwa. Uzyskał I stopień specjalizacji z interny, drugi stopień z reumatologii i z balneologii. Odznaczony: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz wieloma medalami resortowymi, państwowymi i odznakami: „Wzorowy Pracownik Służby Zdrowia”, a także stowarzyszeniowymi. Wiele lat walczył z chorobą i niepełnosprawnością. Był darzony wielkim szacunkiem pacjentów, przełożonych, współpracowników, przyjaciół i kolegów. Członek Polskiego Związku Łowieckiego, w latach 1989-1992 był prezesem Koła nr 255 „Wiarus” w Ciechocinku. Michał MIKŁASZEWICZ Ppłk Antoni Mondzik (4.12.1929-10.08.2007) urodził się w Pieńkach (d. woj. wołyńskie). Służbę wojskową pełnił w latach 1950-1990. Dowodził plutonem w 13 Pułku Czołgów w Opolu, dalszą służbę pełnił w Oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych (później przemianowanej na OSWPanc. i WSOWPanc.) w Poznaniu. Ukończył jako magister Wydział Pedagogiki na Uniwersytecie Łódzkim, 3-letnie Studium Kultury i Oświaty Dorosłych, roczny Kurs Doskonalenia Oficerów. Był kierownikiem Klubu Oficerskiego, starszym wykładowcą oraz dyrektorem Biblioteki Naukowej. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, medalami: „Za Zasługi dla Obronności Kraju” i „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny” oraz odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” oraz innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi. Wieloletni sekretarz Koła ZBŻZiORWP „Pancerniak” przy CSWLąd., wyróżniony odznaką honorową „Za Zasługi dla Związku” oraz medalem 25-lecia ZBŻZiORWP. Pochowany z ceremoniałem wojskowym na cmentarzu naramowickim w Poznaniu. Kazimierz WARCHOŁ Ppłk Władysław Rachmiel (16.12.19204.12.2006) urodził się w m. Horożanka woj. tarnopolskie. Po wkroczeniu wojsk radzieckich na te tereny wraz z rodziną został wywieziony na Syberię. Pod koniec 1940 r. powrócił w rodzinne strony. W maju 1941 r. został wcielony do Armii Czerwonej. We wrześniu 1943 r. przybył do Sielc nad Oką, gdzie po złożeniu przysięgi został skierowany do Batalionu Desantowego. Jako żołnierz Batalionu czterokrotnie został zrzucany na tyły wroga, był ranny. Po wyleczeniu został skierowany do szkoły oficerskiej w Łodzi. Po jej ukończeniu został skierowany jako łącznościowiec do wojsk wewnętrznych, został szefem łączności pułku. W latach 1954-1957 był radnym w jeleniej Górze. W 1963 r. zakończył zawodową służbę wojskową ze względu na stan zdrowia. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz wieloma i innymi odznaczeniami państwowymi, bojowymi oraz resortowymi. Pracował w obronie cywilnej w Jeleniej Górze, był inspektorem wojskowym w Komitecie Obrony w Urzędzie Wojewódzkim. Po wylewie przez 21 lat był pod opieką Rodziny i lekarzy. Ppłk Stanisław Sieczkowski (16.07.1932-14.04.2007) urodził się w Łowiczu. Służbę wojskową rozpoczął w 1952 r. Absolwent Szkoły Kwatermistrzowskiej i Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu, w której uzyskał tytuł magistra. Był m.in. kwatermistrzem pułku w Zgierzu, zastępcą dyrektora WCH O/Łódź. Do rezerwy odszedł w 1987 r. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz wieloma innymi medalami resortowymi. Pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Ciechocinku. Jan PILARSKI Chor. sztab. Lech Tyluś (16.10.1946-7.05. 2007), służbę wojskową pełnił w latach 19581989 w 20 Dywizji Pancernej. Był adiutantem dowódcy dywizji gen. Stawowiaka. Koleżeński, uczynny, serdeczny i powszechnie lubiany. Był członkiem Koła ZBŻZiORWP nr 26 w Szczecinku od 1990 r. W kole organizował sprawy kwatermistrzowskie. Odznaczony Brązowym i Srebrnym Krzyżem Zasługi o wieloma innymi medalami resortowymi, samorządowymi i stowarzyszeniowymi. Pochowany na cmentarzu w Szczecinku z asystą pocztu sztandarowego, udziałem Rodziny, przyjaciół i kolegów. Henryk OKONIEWSKI St. sierż. sztab. Stanisław Maciejasz (13.03.1942-7.05.2007) służbę wojskową pełnił w latach 1962-1990. Ukończył Podoficerską Szkołę Łączności, dowodził radiostacją i drużyną remontową sprzętu łączności. Służbę pełnił w 10 Batalionie Powietrznodesantowym. W latach 1978-1990 dalszą służbę pełnił w WKU w Oświęcimiu. Po zwolnieniu z zawodowej służby poświęcił się działalności społecznej w ZBŻZiORWP, był założycielem Oddziału Związku Polskich Spadochroniarzy w Garnizonie Oświęcim, w którym aktywnie działał do końca życia. Członek Rady Osiedlowej, człowiek zaufania społecznego. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, wieloma medalami resortowymi i stowarzyszeniowymi oraz honorową odznaką „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP”. W ostatniej drodze towarzyszyła Mu Rodzina, delegacje władz ze stowarzyszeń i władz samorządowych, przyjaciele i koledzy, posługą duszpasterską służył ks. kapelan. W imieniu Koła nr 7 przy WKU Oświęcim pożegnał Go prezes. Kazimierz LEWANDOWSKI http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Ppłk Antoni Tuzinek (25.02.1930-16.05.2007) urodził się w Grabinie w pow. radomskim. Służbę wojskową rozpoczął w 1950 r. jako podchorąży Szkoły Oficerów Rezerwy Piechoty w Warszawie. Po jej ukończeniu rozpoczął zawodową służbę wojskową w 33 Pułku Piechoty w Nysie. W lipcu 1952 r. został skierowany na kurs łączności specjalnej przy Sztabie Generalnym WP, po jego ukończeniu został przeniesiony do 15 DZ w Olsztynie, następnie do Sztabu 8 Korpusu Armijnego jako specjalista ds. łączności specjalnej. Od 1957 dalszą służbę pełnił w 6 Warszawskiej Brygadzie Artylerii w Grudziądzu na stanowisku pom. szefa sztabu. W 1967 r. służbę rozpoczął w 16 Kaszubskiej Dywizji Pancernej. W 1975 r. został szefem Wydziału Organizacyjno-Ewidencyjnego w sztabie dywizji. Był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, z tytułem magistra. W 1985 r. ze względu na stan zdrowia został przeniesiony w stan spoczynku. Był szanowany i ceniony za rzetelność, lubiany przez kolegów. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz wieloma innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi, a także stowarzyszeniowymi. Pochowany z udziałem Rodziny, kompanii honorowej, pocztów sztandarowych, przyjaciół i kolegów na cmentarzu komunalnym „Dębica”. W imieniu zebranych pożegnał Go ppłk Henryk Prill. Jerzy BŁAWAT Płk Julian Konty (26.08. 192718.05.2007) urodził się na Wołyniu, rodzice podczas okupacji zostali zamordowani i spaleni. W 1944 r. wraz z dwoma siostrami ochotniczo wstąpił do Wojska Polskiego. Został wcielony do 2 Zapasowego Pułku Łączności. Od października 1944 do stycznia 1945 r. uczestniczył w kursie oficerskim w Mełgwi. Po jego ukończeniu skierowany do 30 Pułku Piechoty. Podczas okrążenia pułku pod Budziszynem ratował zagrożoną łączność, wykazując ogromną odwagę i męstwo. Za udział w walkach dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie dalszą służbę pełnił w Wojskach Ochrony Pogranicza na różnych stanowiskach w pionie łączności w Przemyślu, Gliwicach i Gdańsku. W latach 1955-1956 uczestniczył w misji pokojowej w Korei. Po powrocie do Kaszubskiej Brygady WOP w Gdańsku organizował system radiolokacyjny ochrony granicy morskiej, jako szef Wydziału Łączności i Radiolokacji. W 1970 r. ze względu na stan zdrowia odszedł w stan spoczynku. Po zakończeniu służby przez wiele lat w liceum był nauczycielem przysposobienia obronnego. W 1981 r. został członkiem Koła Związku nr 17 przy Kaszubskiej Brygadzie WOP, później przy Morskim Oddziale Straży Granicznej w Gdańsku. Wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach z młodzieżą, ucząc miłości do ojczyzny. Włożył duży wkład w budowę i odsłonięcie w 2004 r. pomnika pomordowanym na Wołyniu. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, wieloma odznaczeniami bojowymi oraz państwowymi, resortowymi i samorządowymi. Wyróżniony odznaką „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP”. Był wspaniałym kolegą, pełnym humoru, kochanym ojcem, dziadkiem. Pochowany z honorami wojskowymi w obecności Rodziny, przyjaciół i kolegów na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu. W imieniu Zarządu Koła pożegnał Go płk Jan Jankowski. Stanisław MAZIARZ Ppłk Mieczysław Matusz (27.09.192919.05.2007). Absolwent Oficerskiej Szkoły Piechoty we Wrocławiu. Służbę wojskową pełnił w latach 1950-1980 w garnizonach Budowo, Stargard Grudzieñ 2007 Szczeciński i Szczecin. Po przekwalifikowaniu się pełnił obowiązki logistyka w 12 Pułku Pontonowym im. Ziemi Szczecińskiej WOW w Szczecinie. W 1981 r. został członkiem ZBŻZ - Koło nr 11 im. Ziemi Szczecińskiej. W służbie w wojsku i w Związku wyróżniał się rzetelnością i koleżeńskim postępowaniem. Był pełen godności i honoru. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz wieloma innymi medalami i odznakami honorowymi. Pochowany z wojskową asystą honorową na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Marian ERENC Płk Józef Stępień (19252007) do służby wojskowej został powołany w 1946 r. Brał udział w alkach z UPA oraz w konwoju gen. Karola Świerczewskiego, był obecny przy Jego śmierci. W 1954 r. został mianowany na pierwszy stopień oficerski. Dalszą służbę pełnił w różnych jednostkach i instytucjach Wojska Polskiego. Służbę zakończył w 1983 r. na stanowisku szefa Wydziału w Szefostwie Służby Zakwaterowania i Budownictwa POW. Za wzorową służbę odznaczony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz wieloma innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi, samorządowymi i stowarzyszeniowymi. W ostatniej drodze uczestniczyli: Rodzina, przyjaciele z Koła ZBŻZiORWP nr 20 przy RZI w Bydgoszczy, koledzy i sąsiedzi. W imieniu Koła pożegnał GO Gerard PRZEWOSKI Mjr Jan Szumski (27.01.192429.05.2007) urodził się w m. Pohulanka, powiat Radzymin. Służbę wojskową rozpoczął w sierpniu 1944 r. Skierowany do szkoły oficerskiej, po jej ukończeniu w składzie 36 Pułku Piechoty brał udział w walkach nad Nysą Łużycką. Po zakończeniu II wojny światowej walczył z UPA w Bieszczadach - Lesko, Cisna, Baligród – gdzie został ranny W latach 1949-1963 służbę wojskową pełnił na różnych stanowiskach. W cywilu pracował jako zaopatrzeniowiec. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, medalem „Zasłużonym na Polu Chwały” oraz wieloma innymi odznaczeniami resortowymi, odznaką honorową „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP” i medalem pamiątkowym 25-lecia Związku. Pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Lesku w asyście pocztu sztandarowego Zarządu Rejonowego w Sanoku. Z. CZERNICKI Chor. Stanisław Lesiak (26.02.192729.05.2007) urodził się w Białej Rawskiej, tam przeżył lata okupacji. Służbę wojskową rozpoczął w 1948 r. Po ukończeniu szkoły podoficerskiej w Sejnach został skierowany do Sztabu Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza w Białymstoku. Do rezerwy odszedł 31 grudnia 1981 r. W marcu 1982 r. został członkiem Koła nr 1 ZBŻZiORWP przy Podlasko-Mazurskiej Brygadzie WOP, gdzie działał do ostatnich chwil swego życia. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz wieloma innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi i stowarzyszeniowymi. Pochowany obok swojej wnuczki na cmentarzu miejskim w Białymstoku. W pogrzebie udział wzięła Rodzina, przyjaciele, koledzy – weterani służby granicznej. W imieniu Koła nr 1 w Białymstoku pożegnał Go prezes Antoni MIELESZKO G³os Weterana i Rezerwisty KĄCIK POEZJI pod redakcj¹ Antoniego RYPU£Y BOŻE NARODZENIE To dobrze, że jest Boże Narodzenie... i znów chcemy składać życzenia, dawać prezenty, okazywać serce, znów pragniemy dobro czynić innym ludziom, pięknie się zachować... (bo tak, „bez okazji” już nie potrafimy?) być może ta życzliwość na Święta ludziom darowana już w nas pozostanie na jakiś czas dłuższy... Bo przecież naprawdę my tego pragniemy i świat tego pragnie, a Jezus Chrystus, Bóg Człowiek po to się narodził. Roman INDRZEJCZYK GRUDNIOWE ŻYCZENIA Życzymy Wam w tym roku nowonastałym Zdrowia doskonałego, Wszystkich spełnień co do jednego, Dni słonecznych bez deszczu, śniegu i wiatru. Tyle życzeń jest w tym małym opłatku, Którym się dzielimy z Wami. Wiesława WOJDA WIGILIJNY OPŁATEK Usiedli żołnierze przy stole w krąg, Wzięli biały opłatek do rąk, Popłynęły życzenia najszczersze: Zdrowia, pomyślności, wszystkiego co najlepsze. Snuła się nić przeżyć, przyjaciół z wojska Wspominali, Nagle zrobiła się cisza i wspominać przestali. Spojrzenie obiegło stół i na pustych miejscach się zatrzymało. „Odeszli na wieczną wartę”, kilku powiedziało. Zostaną w pamięci wojenni przyjaciele Przeżyli z nimi przecież tak wiele. Razem wojowali, dzielili się ostatnim chlebem, przy ognisku się grzali, Cieszyli się, że żyją i wojnę przetrwali. Rok za rokiem pustych miejsc zacznie przybywać „na wieczną wartę” czas i starość, będą ich wzywać. Dzisiaj, opłatek krąży z rąk do rąk Na pusty talerz kładzie się kawałek i dalej Biegnie w krąg. Daj Boże! Aby wigilijnych opłatków jeszcze Jak najwięcej było, żeby wielu z Was, jak najdłużej żyło. Koledzy żołnierze! Baczność!! Rozkaz został wydany, za rok, przy opłatku wszyscy się spotkamy. Dominika KRAUZE-WOJTOWICZ 27 G³os Weterana i Rezerwisty Grudzieñ 2007 POZIOMO: 4) nagi obraz; 9) stolica województwa zachodniopomorskiego; 10) doznawanie sprzecznych uczuć, niepokój wewnętrzny; 11) gatunek wierzby; 12) konstrukcja organizmu ludzkiego; 13) szef powiatu; 14) największa z ropuch; 15) podpora balkonowa w postaci męskiej, atlas; 18) stan w USA; 22) interes lub handel; 23) zbiorowisko roślinności bagiennej z rodzaju oczeret; 24) sława, dobre imię, rozgłos, wziętość; 25) myślowy lub sądowy; 26) może być większa niż życie; 30) jedzenie, pokarm; 33) rodzaj baru w Anglii; 35) coś z nabiału; 36) znak graficzny w kształcie przecinka nad linią zapisu oddzielający końcówkę w niektórych wyrazach obcych; 37) przyprawa kuchenna; 38) żołnierz stanowiący ubezpieczenie, zwiadowca; 39) służy do skupiania lub rozpraszania promieni świetlnych; 40) mniszka buddyjska w Japonii lub słodka odmiana kukurydzy. PIONOWO: 1) wierch; 2) ostro zakończony pręt metalowy; 3) drapieżnik z rodziny kotów; 4) imię Lipnickiej; 5) wyznaczona droga, szlak; 6) broń kolna używana w szermierce; 7) sposób; 8) nie ma go bez przyczyny; 15) kłopot, tarapaty; 16) miasto w Szwajcarii, nad Jeziorem Genewskim; 17) przykre wrażenie, uczucie niechęci; 19) dawny szpital polowy; 20) ze stolicą w Sztokholmie; 21) napad jednego państwa na drugie; 27) płynie przez Londyn; 28) stolica Austrii; 29) telefoniczny lub fotograficzny; 30) główne źródło energii cieplnej; 31) odmiana pinczera; 32) mała wieś; 33) pokarm dla zwierząt; 34) drzewo z Ekwadoru, lżejsze od korka. KRZYŻÓWKA KLASYCZNA Z ZAJĄCEM 12/2007 Litery z pól ponumerowanych w prawych dolnych narożnikach, czytane w kolejności od 1 do 36, utworzą rozwiązanie – przysłowie wschodnie. Opracował: Jerzy WIŚNIEWSKI Rozwiązanie krzyżówki z nr. 10/07 Hasło, które trzeba było odgadnąć, brzmiało: „Ubogiego i swoi nie znają”, co nie jest podobno do końca prawdą – napisał Janek Zalewski. Nagrody książkowe otrzymują: Ryszard Gil – Gałkówek, Kazimierz Kiełtyka – Stargard Szczeciński, który przesłał rozwiązanie na pięknej widokówce (obok), Anna Kowal – Rzeszów, Stanisław Oleksiak – Olsztyn, Helena Zbożeń – Muszyna. Gratulacje., Redakcja Przesy³ki prosimy adresowaæ: Redakcja „G³osu Weterana i Rezerwisty” ul. ¯wirki i Wigury 105, 00-912 WARSZAWA Urz¹d Pocztowy Warszawa 69 PRZEWODNICZĄCY RADY REDAKCYJNEJ Zbigniew CIEÆKOWSKI SEKRETARZ Stefan JAKUBOWSKI WYDAWCA ZARZ¥D G£ÓWNY ZWI¥ZKU BY£YCH ¯O£NIERZY ZAWODOWYCH I OFICERÓW REZERWY WP Adres: ul. 11 Listopada 17/19 bl.1 03-446 Warszawa www.zgzbzziorwp.republika.pl; e-mail:[email protected] Prezes: Adam Rêbacz, tel.: 022 (6)87 24 69 Dyrektor Biura ZG: Stanis³aw Kordowski, tel.: 022 (6)87 24 70 Wiceprezesi: ds. socjalno-zdrowotnych: Aleksander Kubacki, tel.: 022 (6)87 24 73 ds. obronnoœci: Jan Gazarkiewicz tel.: 022 (6)87 23 77 ds. spo³ecznych: Kazimierz Kolasa, tel.: 022 (6)87 24 73 28 http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html Redaktor naczelny: Antoni Witkowski, tel./faks: 022 (6)82 40 28 Zastêpca redaktora naczelnego: Jerzy Reinert, tel.: 022 (6)82 50 98 e-mail: [email protected] Sk³ad: Henryka Janicka, £amanie: El¿bieta KuŸmiñska Drukarnia Offsetowa KRA-BOX, 04-762 Warszawa, ul. Mrówcza 94 b, tel./fax: 022 615 21 61, e-mail: [email protected] Adres Redakcji: 00-912 Warszawa, ul. ¯wirki i Wigury 105, tel.: 022 (6)82 50 98 Prenumerata: Stanis³aw Kordowski, tel.: 022 (6)87 24 70 ul. 11 listopada 17/19, 03-446 Warszawa Konto: Bank Przemysłowo-Handlowy PBK S.A. Oddział w Warszawie, ul. TARGOWA 81; 03-408 Warszawa, nr: 43 1060 0076 0000 4010 5000 0774 Miesięcznik można zaprenumerować zbiorowo za pośrednictwem zarządów wojewódzkich, rejonowych, kół oraz indywidualnie. Zasady prenumeraty „GWiR” można prenumerować w określinych terminach: Prenumerata roczna - do końca listopada roku poprzedzającego Prenumerata kwartalna - do końca listopada roku poprzedzającego na 1 kwartał - do końca lutego, maja, sierpnia na następne kwartały Prenumerata półroczna - do końca listopada roku poprzedzającego na 1 pórocze - do końca maja na 2 półrocze Opłaty wynoszą: 3 egzemplarze i więcej 1 egz. 2 egz. Kwartalnie 15,00 zł 30,00 zł 40,50 zł + 13,50 zł za każdy następny egz. Półrocznie 30,00 zł 60,00 zł 81,00 zł + 27,00 zł za każdy następny egz. Rocznie 60,00 zł 120,00 zł 162,00 zł + 54,00 zł za każdy następny egz.