wywane

Transkrypt

wywane
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Grudzieñ 2007
OPTYMISTYCZNE
SŁOWO
NOWOROCZNE
PREZESA
Dobiega końca kolejny rok kalendarzowy. Tradycyjnie
zbliża się czas refleksji świąteczno-noworocznych, będzie
wiele okazji do podsumowania. Ocenimy swoje sukcesy i niepowodzenia. Zastanowimy się nad ich przyczynami. Myślę, że
w naszej sytuacji, przyjemniejszym będą optymistyczne rozważania o przyszłości. Zrobiliśmy wiele. Przed nami jeszcze
więcej. Nie wszystko zależy tylko od nas. Jesteśmy jednym
z wielu środowisk, mamy swoje problemy. Ich złożoność
zniechęca jednych, innych mobilizuje do działania. Jestem z
tymi drugimi. Mam przekonanie, że nie jestem osamotniony.
Nie musimy się wstydzić dotychczasowych dokonań. Wstyd
zostawiamy „innym”, np. twórcom i realizatorom „doktryny
nienawiści”. Jako człowiek w różny sposób mocno doświadczony, staram się znaleźć usprawiedliwienie dla takich działań. Przychodzi mi to z trudem. Najprościej mówiąc, w tym
obszarze ich gorliwej działalności, „sukcesów” im nie życzę.
Szkoda, że zapominają, o tak powszechnie znanej zasadzie
„zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Szkoda, że zapominają o
tym, iż Polska, to dobro całego Narodu. Szkoda... szkoda...
Jestem przekonany, że oni też staną się lepszymi ludźmi.
Tylko kiedy? Myślę, że za 20-30 lat.... Jesteśmy gotowi znacznie skrócić ten czas. Póki co, integrujemy się wokół naszego
sztandarowego hasła „ZAWSZE WIERNI OJCZYŹNIE”.
Dlatego bądźmy razem i róbmy swoje, o czym przypomina
stale nasz „GWiR”.
Dajmy przykład obywatelskich postaw. Z całych sił
wspierajmy wszelkie działania tworzące dobro społeczne powszechnie akceptowane. Stosowane metody
działań powinny być zgodne z prawem – po prostu „ludzkie”.
Manipulowanie ludźmi, ich umysłami, wcześniej czy
później (raczej wcześniej) obraca się przeciwko manipulatorom. Nikomu nie życzymy źle, ale „złych”
nie wspierajmy. Wśród nas jest wielu rozsądnych i
mądrych działaczy. Bezbłędnie potrafią rozszyfrować
niecne zamiary działania. W takich sytuacjach mówimy zdecydowanie „nie”. Będziemy krytyczni wobec
siebie także, ale zawsze sprawiedliwi. Sprawiedliwi,
zgodnie z powszechnie akceptowanymi kanonami i obowiązującym prawem. Mamy poczucie krzywdy niewątpliwie często
uzasadnionej. Jednak, tego typu nastroje nie powinny przesłaniać zdroworozsądkowych działań. Przyjdzie czas prawdy
i satysfakcji. Cierpliwości. Polski Naród – to nie tylko nasze
pokolenia. Pokolenia boleśnie i niejednokrotnie tragiczne
doświadczone. Wydawałoby się, że z tych i historycznych doświadczeń powinna wypływać stosowna nauka dla wszystkich.
Jednak praktyka pokazuje, że marność niektórych nie pozwala na jej zrozumienie i stosowanie w państwie prawa, w
społeczeństwie obywatelskim. Wiem, że niektórzy na naukę
potrzebują więcej czasu, mają do tego prawo, ale nie kosztem
społeczeństwa, innych obywateli. Zbliża się 2008 rok. Wraz z
nimi kolejne zamierzenia, konkretne plany, ale także nadzieja,
że okres świąteczno-noworoczny przysporzy powodów do
lepszego nastroju. W tym duchu, wszystkim Koleżankom i
Kolegom z ZBŻZiORWP, przekazuję najlepsze, serdeczne
życzenia Świąteczne i Noworoczne. Szczególne życzenia
przesyłam Czytelnikom „Głosu Weterana i Rezerwisty”.
Proszę o przyjęcie tych życzeń przez naszych młodych
Kolegów i Koleżanki – żołnierzy służby czynnej. Świąteczno-Noworoczne życzenia przesyłam Pracownikom
Wojska, Członkiniom Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa”, wszystkim działaczom stowarzyszeń i fundacji wojskowych. Serdeczne życzenia przesyłam Kolegom służb
mundurowych, sympatykom wspierającym i działaczom
wszystkich organizacji pozarządowych.
Dosiego ROKU 2008
Adam RĘBACZ
NIE BĘDZIE ZJAZDU NADZWYCZAJNEGO
postanowił jednomyślnie Zarząd Główny ZBŻZiORWP na swym posiedzeniu 21
listopada 2007 r. W zamian zorganizowana zostanie konferencja merytoryczna.
UCZESTNICY OBRAD PODJĘLI UCHWAŁĘ W SPRAWIE
UDZIELENIA POMOCY ŻOŁNIERZOM WP
ARESZTOWANYM W ZWIĄZKU Z „AFGAŃSKĄ AKCJĄ”,
KTÓREJ TREŚĆ BRZMI:
Uchwała
Zarządu Głównego Związku Byłych
Żołnierzy Zawodowych i Oficerów
Rezerwy Wojska Polskiego
z 21 listopada 2007 r. w sprawie
pomocy Związku w wyjaśnianiu
udziału żołnierzy WP
w „wydarzeniach afgańskich”
Członkowie Zarządu Głównego
ZBŻZiORWP zebrani na plenarnym
posiedzeniu 21 listopada 2007 r. po wysłuchaniu informacji prezesa o wydarzeniach w Afganistanie oraz o aresztowaniu
żołnierzy WP podejrzanych o spowodowanie strat wśród cywilnej ludności, w
trosce o ustalenie prawdy postanowili:
1. Zwrócić się do Naczelnego Prokuratora Wojskowego z prośbą o umożliwienie
upoważnionemu przedstawicielowi Związku
G³os Weterana i Rezerwisty
zapoznania się z materiałami dowodowymi
śledztwa w przedmiotowej sprawie.
2. W przypadku skierowania sprawy
do rozpatrzenia przez właściwy sąd wojskowy, zgodnie z art. 90 kpk, wystąpić o
zgodę na udział w rozprawie upoważnionego przedstawiciela Związku.
Wykonanie uchwały powierzyć prezesowi Zarządu Głównego oraz przewodniczącemu Głównego Sądu Koleżeńskiego
ZBŻZiORWP, upoważniając ich do informowania na bieżąco Prezydium Zarządu
Głównego o wynikach postępowania.
Uchwała wchodzi w życie z dniem
uchwalenia.
Przewodniczący
plenarnego posiedzenia
gen. dyw. (r.) Adam RĘBACZ
prezes Zarządu Głównego
WY WANE
z kontekstu
„Z przytoczonych zdań m.in. w „Słowie prezesa”, można przypuszczać, że
prezesów naszego Związku cechuje
krótkowzroczność, a może zgoda na
integrację nie ma obecnie racji bytu.
Być może zarządom związków nie odpowiada formuła integracji np. z powodu
centralizacji”.
Antoni RADNY
Poznań
„Podczas uroczystości państwowych
i defilad WP oraz ochotników cywilnych
(kawaleria) powinien być również Hufiec
Rycerstwa Polskiego – ochotniczy pododdział reprezentujący Bractwa i Hufce
Rycerskie istniejące w RP, co wzbogaci
koloryt uroczystości”.
Waldemar PANERT
Lipno
„Pisze się, że Polski nie było w okresie powojennym, tylko pytanie: kto ją
odbudował, m.in. zniszczoną Warszawę,
1
G³os Weterana i Rezerwisty
kto zbudował przemysł, drogi, miasta i
mieszkania, kto dał każdemu pracę...”.
Józef DRABEK
Warszawa
„Nawiązując do opisu szkolenia koordynatorów opieki specjalnej („GWiR” nr 7),
jako skarbnik i zarazem koordynator tejże
opieki muszę stwierdzić, że mamy jeszcze
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
sympatyków poświęcających swój czas,
okazujących dobrą wolę w niesieniu pomocy bliźniemu. W naszym szczecińskim ZW
jest nią pani Wiktoria Kalinowska.
Rajmund SCHULZ
Szczecin
„Niezwykle ważną jest działalność
publiczna stowarzyszeń i związków w
kształtowaniu oblicza wspólnot samorządowych, mieszkaniowych i innych
form działalności w osiedlach i koloniach mieszkaniowych na rzecz wspólnego dobra. Sięgnijmy po działalność
publiczną do wspólnot i samorządów,
poprawimy wówczas swój wizerunek”.
Kazimierz DOBROSZ
Warszawa
Zdania – cytaty pochodzą z tekstów naszych korespondentów, które oczekują na publikację lub nie będą mogły być
(za obszerne) opublikowane.
ZWIĄZEK
JEST KONTROLOWANY
Na łamach naszego organu związkowego zamieszczane
są informacje dotyczące działalności zarządów i kół naszego
Związku. To dobrze, bo czytelnicy mogą dowiedzieć się o
sytuacji panującej w zarządach i kołach w całym kraju. Jest
dużo artykułów napisanych przez korespondentów „GWiR”
dotyczących działalności zarządów, a także trudnej sytuacji
życiowej, finansowej oraz udzielania pomocy w zakresie
opieki socjalno-zdrowotnej. Są artykuły historyczne. W dotychczasowych opracowaniach, mało a nawet w ogóle nie pisze
się o organach kontroli działalności Związku. Tymczasem
Związek posiada na wszystkich szczeblach komisje rewizyjne – jako społeczne organa kontroli Związku, wybrane na
zjazdach – krajowym, wojewódzkich, rejonowych i zebraniach
kół.
W Zarządzie Głównym powołana została na VII Krajowym
Zjeździe Komisja Rewizyjna, która jest społecznym organem
kontrolnym. Liczy 9 członków, z przewodniczącym, jego zastępcą oraz sekretarzem, którzy stanowią Prezydium Głównej
Komisji Rewizyjnej. W komisji zasiadają koledzy z całej Polski,
a przewodniczący i sekretarz z Warszawy.
Główna Komisja Rewizyjna jest trzecią społeczną władzą
Związku i na podstawie § 36 Statutu posiada dość szeroki
zakres kompetencji. Do najważniejszych z nich należą:
1. Kontrola przestrzegania postanowień Statutu Związku,
uchwały programowej zjazdu delegatów oraz postanowień
zawartych w dokumentach uchwalonych przez Zjazd Krajowy
i Zarząd Główny Związku.
2. Kontrola co najmniej raz w roku całokształtu działalności
Związku oraz Zarządów Wojewódzkich i Rejonowych, przede
wszystkim gospodarki finansowej, w tym sprawdzenie rozliczenia otrzymanych dotacji budżetowych, planu dochodów i
wydatków oraz rachunkowości w aspekcie ich zgodności z
przepisami.
3. Wyrażanie zgody na wniosek Zarządu Głównego na
podjęcie działalności gospodarczej w określonym zakresie.
4. Organizowanie szkoleń dla przewodniczących wojewódzkich i rejonowych komisji rewizyjnych Związku.
Powiedzmy sobie szczerze
CZY MAMY SZANSĘ
NA POPRAWĘ NASZEJ
EMERYCKIEJ RZECZYWISTOŚCI?
2
5. Występowanie z wnioskami o zwołanie Nadzwyczajnego
Zjazdu Delegatów.
6. Złożenie Zarządowi Głównemu dorocznej informacji
dotyczącej kontroli na podstawie wyników z przeprowadzonych
kontroli w Zarządzie Głównym, Zarządach Wojewódzkich i
Rejonowych.
Na szczeblu Zarządów wojewódzkich i rejonowych oraz
kół są wybrane na Zjazdach komisje rewizyjne w składzie 3-7
członków oraz komisje rewizyjne kół w składzie 3-5 członków.
Wymienione organy kontroli zgodnie z § 51 i § 62 statutu,
posiadają uprawnienia podobne do Głównej Komisji Rewizyjnej,
lecz dotyczą one kontroli tylko swoich zarządów wojewódzkich,
rejonowych i kół.
Komisje Rewizyjne sporządzają „Plany pracy i kontroli” na
rok kalendarzowy.
Główna Komisja Rewizyjna w każdym roku dokonuje
kontroli Zarządu Głównego oraz w ramach nadzoru, prowadzi
kontrolę w trzech zarządach wojewódzkich i czterech zarządach
rejonowych, dokonuje również kontroli działalności Komisji
Rewizyjnych kontrolowanych Zarządów. Z kolei wojewódzkie
i rejonowe Komisje Rewizyjne prowadzą kontrolę swoich zarządów i w kołach.
Z przeprowadzonych kontroli komisje sporządzają protokół
w dwóch egzemplarzach, który jest podpisywany przez osoby
kontrolujące oraz prezesa, wiceprezesa, skarbnika i inne osoby
podlegające kontroli. Jeden egzemplarz protokołu jest wysyłany
do wyższego organu kontroli Związku.
Główna Komisja Rewizyjna zgodnie z § 36 pkt. 3 Statutu
opracowuje i przedstawia na posiedzeniu Prezydium Zarządu
Głównego i posiedzeniu Zarządu Głównego w listopadziegrudniu „Doroczną informację” o działalności statutowej i
realizacji budżetu Związku za poprzedni rok, którą przedstawia
Zarządowi Głównemu.
Przewodniczący Głównej Kontroli Rewizyjnej wskazując
na pozytywy i negatywy stwierdzone podczas kontroli, przedstawia informacje ZG. Taką informację mają obowiązek złożyć
przewodniczący wszystkich Komisji Rewizyjnych
Płk mgr inż. Zbigniew DOMAŃSKI
Przewodniczący GKR ZG ZBŻZiORWP
Od redakcji: W następnych numerach zamieścimy artykuł
informacyjny o wynikach kontroli GKR w 2007 r.
Takie pytanie zadałem sobie i czytelnikom „GWiR” (nr 1/211),
kiedy zastanawiałem się refleksyjnie na początku 2007 r. nad
naszymi socjalno-zdrowotnymi troskami i obawami. Tak postawione pytanie nie było pytaniem retorycznym. Przewijało się ono
przez cały ten rok w różnej konfiguracji w naszych związkowych
środowiskach, poczynając od posiedzeń Prezydium, poprzez
plenarne posiedzenie Zarządu Głównego ZBŻZiORWP oraz
posiedzenia zarządów wojewódzkich, a kończąc na zebraniach
kół i komisjach socjalno-zdrowotnych wszystkich szczebli organizacyjnych naszej około 25-tysięcznej organizacji.
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Grudzieñ 2007
Zadając to pytanie miałem świadomość wtedy, ale także
mam ją dzisiaj, żeby cokolwiek „drgnęło” w tym społecznym
obszarze (przypomnę) musi być: po pierwsze – polityczna
wola Prezydenta RP – Zwierzchnika Sił Zbrojnych, Parlamentu
RP, rządu. Po drugie – muszą być wypracowane i wdrożone w
życie stosowne ustawy i rozporządzenia resortowe. Po trzecie
– nasi młodsi koledzy, którzy przygotowują dla politycznych
decydentów stosowne projekty ustaw i rozporządzeń, powinni
sobie wreszcie uświadomić, że mundur nosi się do ustawowo
określonego czasu, a także, o czym już poprzednio pisałem,
by mieli poczucie moralnej odpowiedzialności za znane ministerialne powiedzenie „że to przecież wojskowi wojskowym
zgotowali ten los”.
Dzisiaj możemy postawić kolejne pytania. Czy tej dobrej
woli politycznej nie zabraknie znów w nowo wybranym
parlamencie, a także w nowo powołanym rządzie?
Czy centrale organów przedstawicielskich i emeryckich tzw.
służb mundurowych będą miały wystarczający stopień świadomości społecznej, że tylko integracja działań zmierzających do
wypracowania projektów ustaw i rozporządzeń poprawiających
warunki socjalno-zdrowotne byłych żołnierzy i funkcjonariuszy
resortów mundurowych może zatrzymać proces poszerzania
się obszarów tzw. starych portfeli i wszystkich następstw z
tym związanych.
Zdaniem Związku stabilizację materialną środowisk emeryckich służb mundurowych może zapewnić powrót do waloryzacji płacowej.
Czy nasi młodsi koledzy, którzy noszą jeszcze mundur mają
już tę świadomość, że dbanie o warunki bytowania swoich starszych kolegów, często i przełożonych jest nie tylko odruchem
dobrze pojętego żołnierskiego koleżeństwa, ale także dbanie o
własny i swoich najbliższych los.
Kiedy popatrzymy wstecz na minione lata, na nasze zawodowe sukcesy, a także i porażki, bo takie też były, uświadamiamy
sobie, że na przebytej drodze niektórzy z nas, aby przypodobać
się politycznym decydentom pogubili wartości csprit de corps
(ducha koleżeństwa), który zawsze stanowił fundament każdej
armii, pogubili ludzkie przyjaźnie, a w konsekwencji gwarancje
bezpiecznego emeryckiego bytu. Autorzy tzw. „przyszłościowych” projektów i koncepcji „niezbędnych” decyzji, rozkazów,
resortowych i przepisów nie dostrzegali w blasku kolejnych
awansów i odznaczeń, że ich własna emerycka przyszłość nie
rysuje się kolorowo. Zapomnieli o dobrej życiowej maksymie „Że
jest tyle wart, na ile zostawia po sobie dobrych wspomnień”.
Czy w tym obszarze cokolwiek się zmieniło? Czy dzisiaj
nasi młodsi koledzy noszący mundur, będą pamiętali o
popełnionych błędach ich starszych kolegów wobec swojej
grupy społecznej, wręcz wobec samych siebie?
A my, którzy dzisiaj nie jesteśmy decydentami a jedynie
członkami wielotysięcznej organizacji weteranów służby w
Wojsku Polskim, czy możemy dla innych coś zrobić w sytuacji, kiedy były minister obrony narodowej przez ponad pół
roku nie znalazł czasu na podpisanie nowej umowy – porozumienia o współpracy między resortem obrony narodowej
i jego ogniwami organizacyjnymi, a naszym ZBŻZiORWP.
Czy możemy pomóc naszym kolegom w sytuacji zleconej
przez resort Obrony Narodowej (Umowa nr 34/2007/445 z
dn. 14.03.2007) sprawując opiekę nad obłożnie chorymi
emerytami i rencistami wojskowymi oraz członkami ich
rodzin (około 1200 podopiecznych) udzielając pomocy w
domu chorego, zorganizowanie opieki i pomocy pielęgniarskiej
i rehabilitacyjnej na co decydenci z MON przekazali w 2007 r.
zaledwie 46 800 zł z przeznaczeniem na: podróże służbowe,
opłaty pocztowe i bankowe, zakup materiałów kancelaryjnych
itp., a więc na około 14% potrzeb. Po raz pierwszy od 14 lat nie
przyznano środków na częściową rekompensatę za pracę dla
organizatorów opieki specjalnej nad obłożnie chorymi. Jak wielokrotnie podkreślał wiceprezes Zarządu Głównego ds. socjal-
G³os Weterana i Rezerwisty
no-zdrowotnych płk mgr Aleksander Kubacki, opieka specjalna
(często nazywana paliatywną), chociaż paliatyw dotyczy pomocy
wyłącznie dla umierających (przy. autora) jest nadrzędnym zadaniem wszystkich struktur organizacyjnych naszego Związku i nie
możemy tego zaprzestać, bo byśmy zdradzili naszych kolegów
potrzebujących takiej pomocy. Ta opieka i pomoc powinna być
ciągła i systematyczna. Trudno ją jednak w pełni realizować bez
stosownego wsparcia finansowego.
Mimo istniejących formalnych i nieformalnych, materialnych i
niematerialnych, obiektywnych trudności, które się piętrzą przed
Związkiem przede wszystkim dzięki społecznej pracy wspaniałych ludzi – członków naszego Związku, członkiń Stowarzyszenia Rodzina Wojskowa, pracy kolegów emerytów wojskowych
– pracowników wielu wojskowych i cywilnych instytucji, jak np.
m.in. instytucje podległe Inspektoratowi Wojskowej Służby Zdrowia, dla których wartości „esprit de corps” (duch koleżeństwa)
nie są pusto brzmiącym frazesem – udaje się pomagać naszym
potrzebującym kolegom. Form tej wszechstronnej pomocy jest
wiele, przytoczę te najważniejsze: udzielenie przez członków
Zarządu Głównego, Zarządów terenowych naszego Związku
różnorodnych porad emerytom i rencistom wojskowym dotyczących: uzyskania pomocy materialnej w Wojskowych Biurach
Emerytalnych, otrzymania skierowań na leczenie sanatoryjne
lub rehabilitacyjne, przeprowadzenie badań leczniczo-profilaktycznych przez specjalistów w czasie tzw. „Białych Sobót”
(Łódź, WSPlek. i 2 WAM – 159 pacjentów w 2007 r.). ponadto
w pierwszym półroczu 2007 r. 898 pacjentów (emerytów i
rencistów wojskowych objętych opieką specjalną) skorzystało
z zorganizowanej specjalistycznej pomocy w placówkach wojskowej służby zdrowia, a 224 skorzystało z pomocy cywilnych
placówek NFZ. Ponad 1233 osobom (emerytom i rencistom
wojskowym) udzielono porad opiekuńczych, socjalno-zdrowotnych oraz prawnych.
Czy wykorzystaliśmy wszystkie możliwości drzemiące w
potencjale ludzkim naszych kolegów, przyjaciół, znajomych
by przynieś pomoc obłożnie chorym, samotnym, kolegom
i ich najbliższym?
Sądzę, że przy skromnym potencjale materialnym, o którym
wspomniałem, udało nam się zrobić wiele. Posiadamy bowiem
w sobie olbrzymie pokłady dobrego żołnierskiego koleżeństwa,
które nie zostanie złamane ani ministerialnym milczeniem i
obojętnością na losy tych, co służyli w tzw. brązowych butach
– dzisiaj problem dotyczy również tych, co chodzą w czarnych
butach – ani też pewną niefrasobliwością naszych młodszych kolegów przygotowujących projekty ministerialnych rozporządzeń i
decyzji regulujących warunki egzystencji wojskowych emerytów i
rencistów.Ten duch koleżeństwa, fundament wielu nowożytnych
armii, pozwoli wykrzesać w wielu z nas szereg inicjatyw i form
działania, które nie tylko będą łagodziły drastyczne niedoskonałości, ale także będą pomagały tym młodszym kolegom, którzy
dzisiaj jeszcze służą i wykonują zadania na różnego rodzaju
misjach poza granicami kraju.
Na koniec mojej rocznej refleksji, jako pełnomocnika
Zarządu Głównego ds. opieki zdrowotnej, muszę zadać
kilka pytań:
– Czy dobrze się czują nasi koledzy noszący jeszcze mundury, kiedy decydenci z MON kolejny raz (wcielone w życie
wcześniejsze ustawy, rozporządzenia dotyczące sfery socjalnozdrowotnej) odbierają ich starszym kolegom namiastkę godnych
warunków umierania?
– Czy to jest dobry przykład dbałości o weteranów służby
w Wojsku Polskim dla młodego pokolenia żołnierzy i dla tych,
których dzisiaj zachęca się do tej służby i potem do największych
poświęceń?
Czy jutro, za kilka, kilkanaście lat, kiedy zostaną emerytami,
czy też rencistami, władze RP, resortowi decydenci będą o nich
pamiętali, tak samo jak to „czynią” dzisiaj?
płk dr n. hum. Czesław MARMURA
3
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
TO DUŻY MINUS DLA ZWIĄZKU!
W „GWiR” nr 8 podano informację, że
w 2006 r. na ZBŻZiORWP jako organizację pożytku publicznego wpłynęło
54 tys. złotych. To tylko zaledwie 54
tysiące od ponad 25-tysięcznej rzeszy
członków. To zastanawiające. „Nie było
kanikuły” – podał „GWiR”, a ja dodam:
nie było dobrze prowadzonej działalności wszystkich struktur Związku.
Zarząd Główny ZBŻZiORWP wykonał zadania – doprowadził do uznania
naszego stowarzyszenia za organizację
pożytku publicznego. Ale to za mało, bo
sprawa wymagała, wymaga i będzie
wymagać ciągłej pracy z członkami
Związku, wyjaśniania i mobilizowania
ich, a nawet udzielania pomocy organizacyjnej tym, którzy chcą przekazać
pewną kwotę na rzecz Związku ale
stan ich zdrowia utrudnia im to.
„Głos Weterana i Rezerwisty” prenumeruje niewielu członków. Zatem słaba
wiedza o działalności Związku, a także
o możliwości wpłaty na konto Zarządu
Głównego kwoty odpowiadającej 1%
odpisu od podatku. Dlatego konieczna
jest odpowiednia praca zarządów kół,
by wszelkie decyzje Zarządu Głównego
i informacje docierały do wszystkich
członków. Muszą być przekonani, że
przekazany 1% od podatku to pieniądze na działalność całego Związku,
nie tylko dla ZG, jak sądzi sporo
członków, ale i dla ZW, ZR, a także
dla kół. Dla nass, wszystkich, koledzy
związkowcy.
Żeby tę sytuację poprawić należy już teraz – w IV kwartale 2007 r.
podjąć ten temat na posiedzeniach
ZW, ZR i w kołach. Trzeba zmobilizować członków do przekazywania
w I kwartale 2008 r. 1% od podatku
dla Związku – dla organizacji pożytku
publicznego.
OD FUNDACJI
DO CZYTELNIKÓW
LISTY SERDECZNE
DO FUNDACJI
Fundacja Pomocy Emerytom i
Rencistom Wojskowym i jej działalność – na rzecz osób dotkniętych ciężkimi schorzeniami, dotkliwymi zdarzeniami
losowymi oraz znajdujących się w trudnej
sytuacji materialnej – są dobrze znane
Czytelnikom „Głosu Weterana i Rezerwisty”. I nie tylko, bo obecnie już tysiącom
emerytów i rencistów wojskowych oraz
członkom ich rodzin.
Stała potrzeba pomnażania środków finansowych (zasobów) Fundacji,
aby mogła dalej przychodzić z pomocą
materialną już nie dziesiątkom, lecz
setkom osób, wymaga systematycznego przypominania form fundacyjnej
działalności, dlatego również „GWiR”
pragnie podzielić się z Czytelnikami
najświeższymi informacjami.
Otóż do 30 września br. na rzecz
Fundacji z odpisu 1% darowizn od
podatku za 2006 r., od rzeczywistych
dochodów i sprzedaży fundacyjnych cegiełek (o nominałach „2” i „5” zł) wpłynęło
ogółem 343.190,75 zł. Odpisu 1% od
podatku dokonało szacunkowo 5,5 tysiąca osób. Nie jest to dużo jak na liczbę
156,5 tysiąca emerytów i rencistów wojskowych i kilkudziesięciotysięczną kadrę
zawodową Sił Zbrojnych RP, do której
też kierowane są apele o wspieranie
działalności Fundacji za pośrednictwem
Konwentu Dziekanów Korpusu Ofice-
4
rów Zawodowych Wojska Polskiego.
Co się działo z prośbami o pomoc materialną w 2007 r.? Otóż do 8 listopada
br. wpłynęły do Zarządu Fundacji 254.
prośby. W celu ich rozpatrzenia Zarząd
zbierał się sześciokrotnie. Pozytywnie
rozpatrzono 214 próśb i na pomoc
wyasygnowano łącznie 142.500,00 zł.
Średnio na beneficjenta wypadło po
660,00 zł.
Dziś możemy poinformować Czytelników, że z tytułu podatku za 2007 r.
osoby fizyczne będą mogły odpisywać
1% od podatku w drodze (w formie)
zawnioskowania w PIT-37 (bądź PIT-28
i PIT-36 ) swojej woli wobec naczelnika
Urzędu Skarbowego, ze wskazaniem
przeznaczenia tego odpisu na rzecz
jednej (tylko jednej) organizacji pożytku
publicznego. Chociaż szczegóły procedury są już znane, to wciąż jeszcze
rodzą się nowe pytania, zwłaszcza jeśli
chodzi o świadczeniobiorców rozliczanych przez płatnika (ZUS, WBE). Jak
tylko władze Fundacji poznają wszystkie
szczegóły postaramy się dotrzeć z odpowiednią informacją do świadczeniobiorców WBE i kadry zawodowej Wojska
Polskiego.
Nadal aktualne są inne formy
(możliwości) wspierania Fundacji, jak
np. dobrowolne dary od rzeczywistych
dochodów osób fizycznych i prawnych
Postawię na koniec krytyczną tezę.
Gdyby członkowie zarządów wszystkich
kół, zarządów wojewódzkich i rejonowych oraz Zarządu Głównego Związku,
a także członkowie komisji rewizyjnej i
sądów koleżeńskich wszystkich szczebli
z poprzednich lat i obecnej kadencji
przekazali w 2007 r. 1% od podatku na
rzecz organizacji pożytku publicznego,
to otrzymana kwota byłaby dwa, a może
trzy razy większa od tej, jaka wpłynęła.
Zarząd Główny miałby co dzielić dla wojewódzkich i rejonowych struktur zgodnie
z przyjętymi zasadami.
Apeluję do wszystkich członków i
ich rodzin. Przygotujmy się i przekażmy
1% od podatku na rzecz naszego stowarzyszenia, bardzo potrzebnego emerytom
i rencistom wojskowym oraz ich rodzinom.
Wykonajmy dobrze to zadanie w 2008 r.
Członek Honorowy Związku
Jan CZAJOR
oraz zakup fundacyjnych cegiełek o
nominałach „2” i „5” złotych.
Dowodem na to, jak bardzo potrzebna działalność Fundacji są listy, jakie
napływają niemal codziennie: Zarząd
Koła nr 16 (...) ZBŻZiORWP w Grudziądzu składa serdeczne podziękowanie
za udzielenie wsparcia finansowego
naszemu członkowi ppłk. Stanisławowi Tatałkowi (od kilku lat opiekuje się
sparaliżowaną żoną). Prezes ppłk
Leopold Zapolski-Downar uzupełnił
podziękowanie tymi słowy: Niech Święta
Wielkanocne napełnią Was wszystkich
miłością, przynosząc wiosenną atmosferę nadziei i wiary w lepsze jutro.
Pan chor. Stanisław Domino z Jeleniej Góry 11.01.2007 r. pisze: Przesyłam
wyrazy wdzięczności i podziękowanie
za udzieloną mi pomoc finansową w
najtrudniejszych chwilach mojego życia.
Przesyłam też moc pozdrowień, życzeń
i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
2007 dla zarządu i działaczy Fundacji.
Pan sierż. sztab. Czesław Flis z
Nowej Dęby 19.01.2007 r. napisał:
Uprzejmie informuję, że otrzymałem
pomoc materialną w kwocie 800,00 zł,
za która serdecznie dziękuję. Pieniądze
te przeznaczę na zaspokojenie pilnych
potrzeb leczniczo – gospodarczych.
Jednocześnie nadmieniam, że wpłaciłem kwotę 50,00 zł. na konto Fundacji
celem wsparcia potrzebujących pomocy
.
Pani Alicja Czado z mężem Stanisławem w kwietniu 2007 r. nadesłała
świąteczną kartę, pisząc: Z okazji Świąt
Zmartwychwstania Pańskiego życzę
Wam drodzy Państwo zdrowia, pomyślności, spokoju, miłości najbliższych, we
wszystkim, niech Wam się szczęści!
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
P.S. Pragnę z całego serca podziękować za okazaną mi pomoc finansową
w lutym tego roku. Opiekuję się chorym
od czterech lat mężem (Alzcheimer) i
ta pomoc pomogła mi rozwiązać trochę
problemów. To taka wielka rzecz, kiedy
jest bardzo, bardzo ciężko, a tu przyjdzie
pomoc i ta karta z orłem w koronie z
czerwonym sercem w tle są ogromnie
wymowne dla żony żołnierza .
Pan płk w st. spocz. Roman Burdyk
z Warszawy 16. września 2007 r. pisze:
Składam serdeczne podziękowanie za
okazaną uprzejmość (fundacyjne podziękowanie za 1% od podatku) i nadesłane
listem (...) 13 września br. wyrazy troski
o los Kolegów pozostających w potrzebie. W tym roku kończę 84 lata. Jestem
inwalidą I Grupy. Trudno mi się poruszać.
To komplikuje dokonanie wpłaty na konto
Fundacji, stąd moja prośba o zbadanie
możliwości przekazywania odpowiedniej
kwoty na konto Fundacji, każdego miesiąca, bezpośrednio przez Wojskowe
Biuro Emerytalne. Zdaję sobie sprawę
z niedostatku kolegów w podeszłym
wieku, samotnych po Nich małżonek i
sierot. Z ich bólu i w wielu przypadkach
rezygnacji z wykupu leków. Ale najbardziej boli gorycz zapomnienia o Nich. W
ludzkiej naturze leży przebaczenie, lecz
zadana brakiem sprawiedliwości zadra
najbardziej boli. Ta zadra przechodzi z
jednego pokolenia na drugie. A to nie
buduje niepodległości Ojczyzny.
Pan st. sierż. sztab. Wiesław Niedzielski z Rzeszowa pisze: (...) serdecznie dziękuję za otrzymane podziękowanie (za odpis 1% od podatku). Jestem
żołnierzem rezerwy, byłem uczestnikiem
misji pokojowej na Bliskim Wschodzie
(VII Zmiana w Egipcie 1976-1977).
Popieram szczytną misję Fundacji i zapewniam, dopóki siły i zdrowie pozwoli
będę wspierał Fundację.
Pan kpt. Edward Kublik z Warszawy
3.10. 2007 r. napisał: Niniejszym składam
Grudzieñ 2007
serdeczne podziękowanie dla całego Zarządu za przyznaną mi pomoc materialną
w kwocie 500,00 zł. Ta pozwoli na kupno
inhalatora oraz niezbędnych lekarstw
dla mojej nieszczęśliwej córki i dla mnie.
Jednocześnie przesyłam serdeczne żołnierskie pozdrowienia.
Płk w st. spocz. Eugeniusz Sitkowski
z Poznania 7.10.2007 r. napisał: Pragnę
przekazać, że tylko pośredniczyłem w
finansowym wsparciu Fundacji Pomocy
Emerytom i Rencistom Wojskowym.
Właściwym darczyńcom jest Pan ppłk
Zenon L. Janasiak zamieszkały w
Australii. Pan Z. Janasiak przekazał
przysługujący mu dodatek kombatancki
na określone cele i zadania związane z
patriotycznym wychowaniem, a także z
wsparciem byłych żołnierzy, znajdujących
się w trudnych sytuacjach życiowych. Ponieważ pan ppłk Janasiak jest członkiem
Poznańskiego Oddziału Stowarzyszenia
Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP, w
którym przez 8. lat pełnił funkcję prezesa,
uznałem, że mogę zaproponować finansowe wsparcie Fundacji.
I jeszcze fragment wzruszającego
listu Pani Zofii Korzinek z Wrocławia,
z 10.10.2007 r.: Panie pułkowniku
bardzo przepraszam, że ośmieliłam się
G³os Weterana i Rezerwisty
właśnie wojsko tak bardzo mi pomogło,
przyjmując do pracy w 1949 r. Choć nie
miałam żadnych dokumentów, jedynie
ten 40-godzinny kurs pisania na maszynie. Uciekłam przed UPA w roku 1945,
jestem kaleką, stan po H.14 więc nikt z
tego powodu nie chciał przyjąć mnie do
pracy. Jednak z powodu poważnej choroby nowotworowej musiałam odejść z
pracy w WOSZmech.
W związku z tym wysyłam na Pana
adres tych kilkaset złotych [900,00 zł.],
mam nadzieję, że nie będzie to źle
odebrane, a ja nie muszę się martwić,
że po mojej śmierci czy nawet jeszcze
za życia ktoś ukradnie. Mąż zmarł w
kwietniu 1996 r.
Choć jeszcze dość silna psychicznie,
jednak ostatnio byłam mocno załamana,
a tych kilka słów dodało mi sił, energii, bo
jestem nie taka młoda (1926 r.).
Podziękowania należą się bardziej
Darczyńcom niż władzom Fundacji.
I za pośrednictwem „Głosu Weterana
i Rezerwisty” do Nich je adresujemy. W
tym roku wysłaliśmy 756 podziękowań
osobom, które przekazały na Fundację kwoty od 100 złotych wzwyż.
Korzystając z okazji, kierujemy do
emerytów i rencistów wojskowych apel:
Zarząd Fundacji Pomocy Emerytom i Rencistom Wojskowym, która posiada
status organizacji pożytku publicznego, prosi o przekazywanie, 1% swojego
podatku na fundusz pomocy byłym żołnierzom zawodowym i ich rodzinom.
Składając zeznanie podatkowe za 2007 rok w formie PIT 36 lub PIT 37,
a także PIT 28 należy wypełnić wniosek zawarty w tym formularzu podając:
nazwę Fundacji i numer KRS 0000137138
Tym, którzy zechcieli by dokonać wpłaty poza rozliczeniem podatkowym,
tj. na przekaz pocztowo-bankowy podajemy numer naszego
rachunku bankowego:
13 1060 0076 0000 4010 5000 3254
na skreślenie tych słów, ale przyczynił
się do tego ów list (podziękowanie za
odpis 1% od podatku), a raczej jego
treść. Jeszcze wojsku mogę ufać, to
Paweł ZAJĄC
Skarbnik Zarządu Fundacji
Pomocy Emerytom i Rencistom
Wojskowym
Z POSIEDZENIA GŁÓWNEJ
Z ŻYCIA ZWIĄZKU
KOMISJI REWIZYJNEJ członkowskich jest dużym problemem, około 25% nie płaci
13 listopada 2007 r. odbyło się w Warszawie posiedzenie
Głównej Komisji Rewizyjnej, które prowadził jej przewodniczący
płk mgr inż. Zbigniew Domański.
Posiedzenie poświęcone było omówieniu wyników działalności w 2007 r. ze szczególnym rozliczeniem zaplanowanych
zamierzeń i kontroli. Dokonano oceny zespołów kontrolujących
zarządy wojewódzkie i rejonowe. Uzgodniono zamierzenia na
2008 r. oraz wytypowano Zarządy, w których zostaną przeprowadzone kontrole w nowym roku. Zaakceptowano treść
dorocznej informacji, którą przewodniczący komisji przedstawił
na listopadowym posiedzeniu ZG.
Wiceprezes ZG płk Jan Gazarkiewicz zapoznał zebranych
z sytuacją ogólną Związku oraz z kondycją finansową, która
jest dość złożona – stwierdził – że nadal opłacanie składek
składek. Dyrektor biura ppłk Stanisław Kordowski przedstawił
szereg informacji dotyczących problemów pracy biura oraz
omówił sprawy kolportażu i prenumeraty „Głosu Weterana i
Rezerwisty”. Wielu członków komisji stwierdziło, że przeprowadzenie kontroli Zarządu przez dwóch członków w ciągu 2 dni,
jest utrudnione ze względu na brak czasu na wnikliwą kontrolę
szczególnie dokumentów finansowych. Przewodniczący płk
Zbigniew Domański stwierdził, że wszystkie zamierzenia
zostały wykonane. Stwierdził, że w 2008 r. należy zwrócić
większą uwagę na terminowość przeprowadzanych kontroli i
jakość opracowywanych protokołów. Dziękując kolegom złożył
gratulacje jubilatom, którzy otrzymali listy gratulacyjne. Są to:
płk Zdzisław Barański, ppłk Henryk Bodzianowski, ppłk
Władysław Podhorodecki, ppłk Stanisław Szymański.
Zbigniew DOMAŃSKI
5
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
ZMIANY W PREZYDIUM ZW BYDGOSZCZ
Posiedzenie Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP, które prowadził prezes
kol. Józef Mól podjęło 3 uchwały:
– o nadaniu tytułu „Honorowego członka organizacji wojewódzkiej
ZBŻZiORWP” płk. Janowi Długoszewskiemu – wieloletniemu sekretarzowi
Prezydium ZW,
– o zmianie na stanowisku sekretarza
ZW i zmianie kierownika biura ZW, w
związku z rezygnacją dotychczasowego
kierownika biura. Mjr r. Marek Plit – sekretarz ZW przejął funkcję kierownika
biura i organizatora opieki
specjalnej (paliatywnej), a
na sekretarza Prezydium
ZW powołany został płk r.
Stanisław Mandziuk,
– o wpisie do „Honorowej księgi zasłużonych dla organizacji
wojewódzkiej” niżej wymienionych
rezerwistów którymi są: ppłk Janusz Sosiński – Koło nr 14 z Inowrocławia, ppłk Jerzy Kruszyński
– Koło nr 1 z Bydgoszczy, st. chor.
sztab. Tadeusz Myga – Koło nr 7 z
Inowrocławia, ppłk Stefan Markowski – Koło nr 14 z Inowrocławia, ppłk
Mirosław Bałdyga – Koło nr 14 z
Inowrocławia, mjr Edward Janicz
– Koło nr 1 z Bydgoszczy, ppłk Henryk
Sygnowski – Koło nr 1 z Bydgoszczy.
Życzenia z okazji 70. urodzin otrzy-
SPOTKANIE
W SULECHOWIE
Na zebranie przybyli członkowie
Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych
i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego
oraz Stowarzyszenia „Rodzina Wojskowa”. Ich gościem był nowy dowódca 5
Pułku Artylerii płk dypl. Sławomir Owczarek. W zebraniu wziął również udział
szef sztabu pułku ppłk dypl. Jacek Wera
i logistyk ppłk dypl. Zbigniew Chabecki
oraz prezes Zarządu Wojewódzkiego
ZBŻZiORWP płk (r.) Michał Kupiec.
Prezes koła mjr (r.) Feliks Płaczkiewicz serdecznie powitał dowódcę pułku,
a sala przyjęła go gorącymi owacjami.
Dowódca Pułku przedstawił przebieg
swojej wojskowej służby. Następnie
oświadczył, że będzie aktywnie działał na
rzecz Stowarzyszenia „Rodzina
Wojskowa” oraz
ZBŻZiORWP.
Prezes Zarządu Wojewódzkiego podkreślił, że w garnizonie zawsze bardzo
dobrze układała się współpraca Związku
z patronacką jednostką. Wyraził przekonanie, że nadal tak będzie. Omówił również działalność „Rodziny Wojskowej” w
okresie międzywojennym. W tym czasie
bowiem jego ojciec pełnił zawodową
służbę wojskową, a matka działała w tym
stowarzyszeniu. Płk (r.) Zenon Brembor
życzył dowódcy pomyślności w życiu
osobistym i rodzinnym oraz szybkiego
zaadaptowania się w sulechowskim
MŁODE I NAJLEPSZE
ELBLĄG. Wśród wielu elbląskich
Kół ZBŻZiORWP jest jedno o numerze
25, działające przy 14 Batalionie Usuwania Zniszczeń Lotniskowych. W
listopadzie br. upłynęły zaledwie cztery
lata od powołania go do życia. Jest zatem
jednym z kół w Elblągu z najkrótszym
stażem. Liczy dzisiaj 28 członków. Dokładnie połowa z nich to byli żołnierze
zawodowi 14 buzl. Prezesem Koła jest
kpt. r. mgr Czesław Paliwoda, który jest
również prezesem Zarządu Rejonowego
ZBŻZiORWP w Elblągu. Obie te funkcje
pełni ku zadowoleniu i przy pełnej ak-
6
ceptacji wszystkich związkowców. Doroczne spotkania starają
się w miarę możliwości urozmaicać. Na przykład latem tego roku
zorganizowali wycieczkę do Muzeum WP
w Bydgoszczy. Patronem tego przedsię-
mał chor. Stanisław Kamiński, były
kierownik biura ZW oraz mjr Grzegorz
Sikorski.
Podczas tego posiedzenia odbyło się
spotkanie z posłem Januszem Zemke
oraz Adamem Marcinkowskim i Janem
Szopińskim. W spotkaniu uczestniczyli
również bydgoscy kombatanci.
Kazimierz SZEWCZYK
garnizonie. Wspomniał, że Pułk kontynuuje bojowe tradycje jednostek, które
walczyły podczas II wojny światowej.
W okresie pokojowej działalności Pułk
zajmował kilkakrotnie pierwsze miejsce
w Śląskim Okręgu Wojskowym, a nawet
na szczeblu Wojska Polskiego.
Przewodnicząca Stowarzyszenia
„Rodzina Wojskowa” Mirosława Maćkowiak zapoznała członkinie z planowanymi zamierzeniami. Podzieliła się również
wrażeniami z IX Sejmiku Korespondentów „Głosu Weterana i Rezerwisty”.
Zebranie uatrakcyjnił zespół artystyczny Black & White z ciekawym repertuarem. W programie było dużo piosenek
wojskowych z okresu międzywojennego.
Szczególnie ładnie prezentowała się i
śpiewała wokalistka zespołu – Basia.
Grano również melodie, które podrywały
do tańca.
Zenon BREMBOR
Z ŻYCIA KÓŁ
Uczestnicy wycieczki do muzeum WP w
Bydgoszczy na tle jednego z eksponatów
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
wzięcia był ppłk mgr inż. Janusz Halicki
– dowódca 14 buzl. W drodze powrotnej
uczestnicy wycieczki zwiedzili toruńską
starówkę. Była to bardzo udana impreza, która pozostawiła u wszystkich jej
uczestników niezapomniane wrażenia
– stwierdził Czesław Paliwoda. Ważnym
przedsięwzięciem było także spotkanie
Grudzieñ 2007
z uczestnikiem ostatniej zmiany PKW w
Iraku sierż. Mariuszem Walendowskim.
Przedstawił on sytuację w tym kraju
oraz omówił zadania, jakie wykonują
nasi żołnierze w Iraku. Koło planuje
kolejne spotkania integracyjne, takie
jak grzybobranie czy spotkanie przy
ognisku w zaprzyjaźnionej leśniczów-
PRZYKŁAD KOŁOBRZEGU
Zarząd Koła nr 11 w Kołobrzegu
w 2007 r. uruchomił punkt konsultacyjny rozliczeń rocznych z Urzędem
Skarbowym, który prowadził, jak w roku
ubiegłym, mjr Adam Czerniawski.
Korzystając z pomocy odprowadzili
1% podatku na rzecz: Fundacji Pomocy
Emerytom i Rencistom Wojskowym
– kwotę 1.564,00 zł; Związku Byłych
Żołnierzy i Oficerów Rezerwy Wojska
Polskiego – kwotę 58,00 zł.
Piotr BARAŃSKI
Na Fundację: Ferlin Adam – 13,8,
Kałuża Helena – 17,40, Barański Piotr
– 34,40, Tessikowski Jerzy – 23,40, Paprocki Stanisław – 26,60, Rama Stefan
– 19,50, Grzymkowski Janusz – 21,50,
Przeklasa Mieczyslaw – 20,90, Kielar
Tadeusz – 22,70, Kochański Marek
– 34,60, Paprocka Joanna – 53,40,
Przepióra Jerzy – 145,20, Przepióra
Kazimierz – 27,90, Gniadek Henryk
– 17,20, Raducha Konstanty 30,70,
Tessikowski Mirosław 43,10, Czerniawski Adam – 38,20, Mikołajczyk
G³os Weterana i Rezerwisty
ce. Będzie także spotkanie z jednym z
elbląskich parlamentarzystów.
Tradycyjnie, jak co roku, członkowie
Koła nr 25 spotkają się w grudniu w
macierzystej jednostce, by podsumować mijający rok i złożyć sobie życzenia świąteczno-noworoczne.
Jerzy BŁAWAT
Stanisław – 17,60, Blachowski Jerzy
– 29,40, Błażewicz Bogusław – 29,00,
Rafalski Gabriel – 27,60, Ambroży
Franciszek – 30,70, Suprewicz Jan
– 25,40, Jezierski Ryszard – 62,
Blachowski Zenon – 32,40, Wisicki
Leszek – 147,50, Żulewski Wojciech
– 63,80, Grzechowiak Marian – 27,00,
Stawowczyk Andrzej – 47,90, Koncki
Zdzisław – 42,80, Barski Stanisław
– 15,70, Kołuda Mirosław – 195,00,
Oszmaniec Marian – 28,10, Hubert
Marek – 47,00.
Na ZBŻZiORWP: Kamińska Małgorzata – 7,90, Pajęczyński Stanisław
PROPOZYCJE DO WYKORZYSTANIA
Na zebraniu chciałem poruszyć
sprawę uatrakcyjnienia zebrań naszego Koła. Chodzi o to, żeby nie były
one monotonne. Monotonność powoduje nudę ich uczestników i nie
budzi zainteresowania pozostałych
naszych kolegów. W związku z tym
jest mała frekwencja na zebraniach.
Mamy też trudności z pozyskiwaniem
nowych członków. Zwracam się zatem
do kolegów z prośbą o przemyślenie
poruszonej sprawy oraz o przedstawienie konkretnych propozycji. Do sprawy
powrócimy niebawem – to słowa członka
z Zarządu Koła pełniącego od kilku miesięcy funkcję w Zarządzie Wojewódzkim
ZBŻZiORWP w Lublinie.
We wrześniu 2007 r. na zebraniu
Koła nr 12 im. 2 Armii Wojska Polskiego zapoznałem kolegów z moimi
propozycjami, które zawarłem w artykule
pt.: „Dowartościować działalność kół”
(„Głos Weterana i Rezerwisty” nr 7 z
2007 r.). Miałem nadzieję, że koledzy
będą dyskutować nad nim w celu oceny
ich przydatności w działalności naszego
Koła. Wybrane przedsięwzięcia mogłyby
się znaleźć w nowym planie pracy. Niestety, dyskusji nie było. Propozycje na
piśmie przekazałem Zarządowi Koła do
wykorzystania.
Realizacja ważniejszych przedsięwzięć wymaga zaangażowania i większego wysiłku ze strony wielu członków
Koła. Gdy po wysłuchaniu propozycji
zabraknie kolegom chęci do zwiększonej aktywności społecznej, wówczas
na zebraniu zalega cisza (przypomnę,
milczenie nie zawsze jest złotem). Warto
także pamiętać, obarczanie wszystkimi
obowiązkami prezesa Zarządu Koła
byłoby drogą prowadzącą do nikąd.
Swoje krytyczne uwagi, świadom, że
się narażę, kieruję pod adresem tych
kolegów, których sprawność psychiczna, wiedza i doświadczenie nie są
przysłowiową kulą u nogi, utrudniającą dowartościowywanie działalności
naszego Koła. Bez wyraźnej poprawy
dotychczasowej działalności związkowej
nie będziemy mieli szansy gościć na
łamach „Głosu Weterana i Rezerwisty”.
Szanowni Koledzy! Nie dopatrujcie
się w tym mojej winy jako korespondenta „GWiR”. Liczą się nie same
chęci, lecz fakty, czyli rzeczywistość,
którą mamy tworzyć w Kole. Ja również
nie uchylam się od tego obowiązku, w
miarę moich sił.
Gdy się pomyśli, coś się wymyśli. Co
kilka głów, to nie jedna. Trzeba jednak
chcieć dać z siebie coś dobrego innym.
Dlatego w planie pracy kół naszego
Związku mogą znaleźć się między innymi
i takie przedsięwzięcia:
1. Spotkanie z redaktorem naczelnym (zastępcą) „Głosu Weterana i Rezerwisty” w celu omówienia roli „GWiR”
w konsolidacji byłych żołnierzy zawodowych i oficerów rezerwy WP oraz ich
rodzin, a także zbiórki datków na fundusz
„Głosu Weterana i Rezerwisty”
2. Omówienie wybranych artykułów
ukazujących się w „GWiR”.
3. Spotkanie z przedstawicielem biblioteki garnizonowej dla poinformowania
o nowościach wydawniczych.
4. Spotkanie z parlamentarzystą
(posłem, senatorem) na temat aktualnych problemów działalności parlamentarnej.
5. Spotkanie z radnym miejskiego
samorządu poświęcone omówieniu realizacji planu inwestycyjnego miasta.
6. Spotkanie z lekarzami (kardiologiem i urologiem), którzy przestawiliby
sposoby zapobiegania schorzeniom oraz
ich leczenia.
7. Spotkanie z okazji Dnia Kobiet z
wdowami po byłych żołnierzach zawodowych w celu poznania problemów życia
rodzin wojskowych.
8. Zwiedzanie Muzeum Wojska
Polskiego (Warszawa).
9. Zwiedzanie cmentarza „Orląt”
(Ukraina-Lwów).
10. Zwiedzanie cukrowni w okresie
przetwórstwa buraków cukrowych (jesienią).
11. Zbiorowy wyjazd na pokazy lotnicze (Dęblin, Radom – sierpień).
12. Wycieczka statkiem po Wiśle
(latem).
13. Zbiorowe wyjście do kina i teatru
(wybrane filmy i spektakle o walorach
kulturalno-artystycznych).
14. Organizowanie pikników (latem,
jesienią).
Tylko wybierać i decydować.
Zygmunt ZIĘBOWICZ
7
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
LUDZIE ZWIĄZKU
80. ROCZNICA URODZIN
PUŁKOWNIKA MARIANA GUTOWSKIEGO
Płk mgr Marian Tytus Gutowski urodził się 19 sierpnia 1927 r. w m. Cegłów
na Ziemi Mazowieckiej. Dzieciństwo
przerwała mu wojna. Podczas okupacji
pracował w młynie jako uczeń, jednocześnie uczęszczał na tajne komplety
gimnazjum. W marcu 1945 r. otrzymał
kartę powołania do Wojska Polskiego
z RKU w Mińsku Mazowieckim. Korzystając z nadarzającej się sposobności,
zgłosił akces do Oficerskiej Szkoły Piechoty i Kawalerii w Krakowie. Chcąc się
do niej dostać, musiał „postarzeć” się o
rok (1926). Do właściwej daty urodzenia
powrócił w 1956 r.
Oficerską Szkołę Piechoty i Kawalerii
ukończył w październiku 1946 r. Pozostał na uczelni na stanowisku dowódcy
plutonu szkolnego. Następnie służył w 6
Pułku Piechoty 2 DP gen. Jana Henryka
Dąbrowskiego na stanowisku dowódcy
batalionu, skąd został przeniesiony do
Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Na własną prośbę został skierowany do
Studium Wojskowego przy Akademii
Medycznej w Warszawie i równocześnie podjął studia na Wydziale Prawa
Uniwersytetu Warszawskiego.
Po ich ukończeniu powrócił do
Sztabu Generalnego WP na stanowisko
radcy prawnego zastępcy szefa SGWP
ds. operacyjnych. W 1964 r. został pracownikiem Biura Prawnego Ministerstwa
Obrony Narodowej, pod koniec zaś
służby wojskowej pracował w Biurze ds.
Specjalnych Sztabu
Generalnego WP.
W 1987 r. po 42 latach służby przeszedł
na emeryturę i niemal
z marszu wstąpił do
Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych
i Oficerów Rezerwy
Wojska Polskiego.
Aktywnie włączył się
w tworzenie zespołu
poradnictwa prawnego przy Zarządzie
Województwa Mazowieckiego. Od 20 lat.,
wspólnie z kolegami z
zespołu prawniczego,
pełni dyżury i udziela
porad prawnych członkom ZBŻZiORWP w
Warszawie.
Z Hanną pobrali
się 29 października
1949 r. mają dwoje dzieci: córka Grażyna
jest nauczycielką gimnazjum po studiach
pedagogicznych, syn Krzysztof jest kuratorem sądowym w Warszawie. Wnuczka
Karolina studiuje w Szkole Głównej
Gospodarstwa Wiejskiego na Wydziale
Weterynaryjnym.
Za działalność służbową płk Marian
Tytus Gutowski został odznaczony: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym i Srebrnym (dwukrotnie)
Krzyżem Zasługi. Wyróżniony: medalem
„Za Udział w Walkach o Berlin” i Odznaką
Grunwaldzką oraz licznymi medalami resortowymi i pamiątkowymi. Za działalność
społeczną otrzymał odznakę honorową
„Za Zasługi dla ZBŻZiORWP” oraz został
wpisany do honorowej księgi zasłużonych
dla organizacji mazowieckiej.
W 80. rocznicę urodzin Prezydium
ZWM ZBŻZiORWP zorganizowało spotkanie, na którym prezes płk Bogdan
Miller uhonorował płk. Mariana Tytusa
Gutowskiego specjalną plakietką przygotowaną na tę okazję oraz życzył zdrowia,
satysfakcji z pracy społecznej, pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym. Były
kwiaty i serdeczne gratulacje! 100 lat
Drogi Marianie Tytusie!
Stefan Antoni JAKUBOWSKI
POR. ZYGMUNT MAZUR
Urodził się 26 listopada 1925 r. w
Porębie koło Zawiercia. Jednak wychowywał się w Wołowcu (obecnie dzielnica
Katowic) gdzie rodzice przenieśli się
szukając pracy. Tu ukończył 8-klasową
Szkołę Publiczną im. Karola Miarki – działacza oświatowego i obrońcy polskości na
Śląsku. Uczniowie szkoły starali się kontynuować idee swojego patrona. Wierny
tym ideom był właśnie Zygmunt Mazur.
Na Śląsku poznał zwyczaje mieszkającej
tu ludności polskiej. Życie nie było łatwe
ze względu na niemiecki szowinizm,
podsycany prze legalne i półlegalne organizacje, zwłaszcza po dojściu do władzy
w Niemczech Hitlera.
Sytuacja zmuszała niejako polską
młodzież do aktywnej działalności w
polskich organizacjach, m.in. w „Sokole”,
Śląskich Orlętach czy w harcerstwie,
gdzie wychowanie patriotyczne i obronne
stało na wysokim poziomie. Nie mówiąc
8
o wychowaniu w polskich rodzinach.
Dla rodziny Mazurów ciężkie czasy
nastały po wejściu na
Śląsk w 1939 r. wojsk
niemieckich. Pozbawiono ją mieszkania,
wyrzucając do baraku. Wprowadzono
przymusowy nakaz pracy. Po odmowie
podpisania Volkslisty – pozbawiano
wszystkich praw. Przed wysiedleniem
lub wywózką do obozu uratował wiele
rodzin fakt, że niezbędna była siła robocza. Potrzeby wojenne Wehrmachtu były
bowiem coraz większe.
Od 1940 r. na Śląsk kierowano francuskich i angielskich jeńców wojennych,
a od 1941 r. jeńców radzieckich i innych
narodowości. Jeńców zatrudniano w
kopalniach, w fabrykach i na budowach.
Szukali oni kontaktów z Polakami i
pomocy od nich. Ojciec Zygmunta w
latach 1941-1944 utrzymywał kontakty z angielskimi jeńcami wojennymi
pracującymi w hucie Świętochłowice
(Königshütte), w której sam pracował.
Do tej działalności włączył także syna
Zygmunta.
Po ukończeniu 15. roku życia Zygmunt w obawie przed wywiezieniem
na roboty do Niemiec, wiosną 1940 r.
uciekł do rodzinnej Poręby. Tu czuł się
swobodniej, choć i tu była Rzesza. Zamieszkał u wujka Władysława, kaprala
Wojska Polskiego, członka podziemnej
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
organizacji ZWZ-AK. Ten pomógł mu
znaleźć pracę w miejscowej fabryce maszyn. Pracował tu do końca wojny.
W 1941 r. wujek zaproponował Zygmuntowi nocne słuchanie radiowej BBC i
tłumaczenie wiadomości z niemieckiego
na język polski. Zygmunt na tyle znał
język niemiecki, że mógł podołać tym
obowiązkom. Gorzej było z niewyspaniem. Zdobyte materiały w formie biuletynów, ulotek i komunikatów przewoził do
rodziny na Śląsk. Rodzice przekazywali
je mieszkającym tu Polakom. Ze Śląska
przywoził natomiast interesujące ruch
podziemny informacje. Jako „Zenek”, a
niekiedy „Zbych” – takie miał pseudonimy
– stał się członkiem tajnej organizacji.
Latem 1941 r. w mieszkaniu rodziców przetłumaczono na język polski
list jeńców wojennych, z którymi ojciec
utrzymywał kontakty w pracy. Prosili
oni dostarczenie im map, rozkładów
jazdy pociągów, kompasów, cywilnej
odzieży itp. sytuacja zmusiła Zygmunta
do nauki języka niemieckiego. Zaczęła
się poważna działalność konspiracyjna
na rzecz angielskich jeńców. W miejscu
jego pracy powołano młodzieżową grupę
konspiratorów. Postacią numer jeden był
Bronisław Kułach, skierowany przez
Arbeitsamt do pracy w IG Farben. Zygmunt był informatorem i pośrednikiem w
przekazywaniu Anglikom wszystkiego,
co ich dotyczyło. Działalność ta była
bardzo ryzykowna. Wiadomo, co groziło
całej rodzinie. Obóz jeniecki mieścił się
w Monowicach-Dworach przy IG Farben Industrie w Oświęcimiu-Monowietz
(Auschwitz-Monowitz). Organizowano
także ucieczki jeńców. Konspiratorzy
przechodzili pod drutami ogrodzenia
obozu w pewnym oddaleniu, ale na tyle
blisko, by przygotowujący się do ucieczki
Grudzieñ 2007
mogli dobrze ich poznać jako przyszłych
przewodników. Uciekający mieli ustalone
trasy ucieczki: na południe przez Czechosłowację i na północ do Szczecina
i Szwecji.
Jeńcy wojenni potrzebowali ciągłej
pomocy. Nie żywności, której w zasadzie
mieli pod dostatkiem. In potrzebne były
wieści z frontu. Jednym słowem, kontakt
ze światem i rodzinami.
Likwidacja jenieckiego obozu nastąpiła pod koniec 1944 r. Do tego czasu
konspiratorzy mieli z jeńcami ciągły
kontakt. Nigdy nie było tzw. wsypy, nikt
nie zrezygnował z tej niebezpiecznej
działalności. Na początku stycznia 1945
r. w obozie Monowice-Dwory przybywało
jeszcze 578 Anglików. Zostali oni ewakuowani pieszo do Czechosłowacji, a
następnie przetransportowani do obozu
jenieckiego Mooseburg, gdzie doczekali
wyzwolenia.
Jeńcy brytyjscy odegrali znaczną
rolę, w czym pomogli im Polacy, w rozpowszechnianiu wiadomości o zbrodniach popełnianych przez nazistów w
Auschwitz-Monowitz. Zdołali oni nawiązać kontakt z jeńcami w Cieszynie,
przekazując im informacje na temat istnienia w (Brzezince) specjalnych „łaźni”,
w których więźniowie byli uśmiercani za
pomocą trującego gazu. O tym fakcie
powiadomili wizytujących ich obóz we
wrześniu 1944 r. przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
Zygmunt Mazur okazał się nie tylko
doskonałym konspiratorem, ale i archiwistą. 22 stycznia 1945 r. na radiowy i
prasowy apel Brytyjskiej Misji Wojskowej w Katowicach (przy ulicy Kościuszki)
przekazał Brytyjczykom najważniejsze
i najcenniejsze, ich zdaniem, listy i
grypsy oraz sygnet z wyjmowanym
DROGI I WERTEPY
PPŁK. MGR. EDWARDA
CZERNIECKIEGO
Urodził się w Kamieńcu Podolskim
znanym z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Tereny dawnej Rzeczypospolitej
od wielu lat należały do Ukrainy, ale była
zamieszkiwana przez Polaków. W 1936
r. Stalin zlikwidował polskie szkoły, kościoły i placówki oświatowe. Mieszkańców
deportowano w głąb Rosji na Syberię
i do Kazachstanu. Tak rozpoczęła się
droga przez mękę rodziny Czernieckich.
Zamknięci w bydlęcych wagonach, przez
wiele tygodni jechali, nie widząc dokąd. W
końcu wypuszczono kilka rodzin, wśród
nich rodzinę Czernieckich, w głuchym
stepie Kazachstanu. Brakowało jedzenia,
opału i odzieży. Pracowali przy rozładunku
drzewa i budowie stacji kolejowej Taincza.
Niepomyślnie skończyła się ucieczka matki z synem Edwardem – naszym bohaterem. Zostali zatrzymani. Matkę skazano
na 15 lat więzienia i zesłano na bagna
Workuty, a syna Edwarda umieszczono
w Zakładzie Opiekuńczym dla Nieletnich
w Pietropawłowsku. W dzień pracował w
fabryce, a wieczorem uczył się w Szkole
Agrotechnicznej na traktorzystę. W tym
czasie dowiedział się, że z wycieńczenia
zmarła jego siostra, a brat uciekł do Armii
Andersa. W lutym 1943 r. Edward został
wysłany do jednostki rolniczej w Akmolińsku, skąd po przeszkoleniu miał zostać
wysłany na front. Jednak zdarzyło się
G³os Weterana i Rezerwisty
wieczkiem, który służył do przenoszenia
bardzo ważnych wiadomości. Ważnym
dokumentem była grupowa fotografia
jeńców brytyjskich z obozu w Auschwitz-Monowitz (Monowicach-Dwory),
na której były zaznaczone osoby, z
którymi utrzymywał kontakty i udzielał
im pomocy. I drugie zdjęcie już po
nalocie amerykańskich bombowców
w sierpniu 1944 r., kiedy zginęło 38
Anglików. Można było porównać,
kogo brakowało. W Misji Zygmunt
złożył obszerną relację z owej działalności na rzecz jeńców wojennych.
Dzięki Misji Wojskowej otrzymał adres
byłego jeńca Freda Crunkhorna, z
którym utrzymywał kontakt listowny do
1948 r. Z inicjatywy Zygmunta Mazura
kierownictwo archiwum w Oświęcimiu
dowiedziało się o niesieniu pomocy
angielskim jeńcom.
Por. Zygmunt Mazur za pośrednictwem naszego miesięcznika zwraca
się z apelem do wszystkich kolegów
oraz ich rodzin i znajomych, którzy
w latach 1941-1944 brali udział z
udzielaniu konspiracyjnej pomocy
jeńcom angielskim w obozach w
Świętochłowicach (Königshitte) i Auschwitz-Monowitz o kontakt pisemny
lub telefoniczny.
Adres: Zygmunt Mazur, ul. Rzeszowska 7/88
39-460 Nowa Dęba, tel. dom. 015
846 21 73.
Por. Zygmunt Mazur jest chodzącą
historią. Ma bogate zbiory archiwalne.
Na V Zjeździe Polaków Poszkodowanych
przez Trzecią Rzeszę został wybrany na
przewodniczącego komisji rewizyjnej.
Uhonorowano go złotym medalem za
zasługi dla stowarzyszenia.
Jan MACHNO
coś nieoczekiwanego. Padła propozycja
wstąpienia do Wojska Polskiego. W ten
sposób liczna grupa Polaków, wśród
nich Edward znalazł się w Sielcach nad
Oką. Został przydzielony do 1 Dywizji
Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, w
której znaleźli się oficerowie i żołnierze
deportowani w 1939 i 1940 r., tysiące
ludzi wywiezionych z Polski, skrzywdzonych przez los. To oni tworzyli WP.
kto o tym zapomina, fałszuje historię i
wyrządza im krzywdę – stwierdził E.
Czerniecki (obecnie podpułkownik). W
1 Dywizji odżyły polskie tradycje. Dzień
rozpoczynał się śpiewem „Kiedy ranne
wstają zorze”, a kończył „Wszystkie nasze
dzienne sprawy”. – Był kapelan, odmawiano modlitwy. „Mieliśmy mundury i emblematy jak w 1939 r. Polskość czuło się na
każdym kroku. Sielce to była enklawa
polskości – wspomina nasz bohater.
W Sielcach przeszedł szkolenie, złożył
przysięgę, w czasie której przemawiał
9
G³os Weterana i Rezerwisty
gen. Zygmunt Berling., a na masztach
powiewały flagi koalicji antyhitlerowskiej.
W bitwie pod Lenino z 12 na 13 października został ranny. Leczenie trwało kilka
miesięcy. W lutym 1944 r. zameldował
się w Sumach. Tu stacjonował 1 Pułk Zapasowy. Został stąd skierowany do szkoły broni pancernej w podmoskiewskim
Włodzimierzu. Tu przeszedł intensywne
szkolenie pod kierownictwem rosyjskich
instruktorów. Przygotowywano specjalistów broni pancernej dla 1 Polskiego
Korpusu Pancernego. Ćwiczył w czołgu
T-34, w którym później powrócił do Polski. Zalety tej maszyny poznał dopiero
w boju. Zajęć było tak dużo, że niekiedy
słaniał się na nogach. Tu też każdy dzień
w szkole rozpoczął się modlitwą. Na
placu zbiórek śpiewano „Rotę” i „Kiedy
ranne wstają zorze” oraz „Wszystkie
nasze dzienne sprawy”. W śpiewaniu
uczestniczyli również rosyjscy instruktorzy broni pancernej. Bardzo podobały im
się nasze polskie pieśni: „Rozkwitały pęki
białych róż”, „Wojenko, wojenko”, „Szła
dzieweczka do laseczka”, a zwłaszcza
„1. Brygada”, do której nawet ułożyli
rosyjskie słowa.
Jednostki polskie i rosyjskie stały obok siebie, żołnierze spotykali
się codziennie. Oni śpiewali nasze
GODNI
UZNANIA
Z przyjemnością informuję, że dzięki
życzliwości i wsparciu szerokiego grona
aktywu ZBŻZiORWP, a także osób
przyjaznych wojewódzkim strukturom
Związku mogliśmy opracować i wydać
publikację z okazji 25-lecia naszej organizacji, o czym informował „GWiR”.
Opracowanie jest dziełem zespołu autorskiego, który od miesięcy działał przy
Zarządzie Wojewódzkim w Łodzi.
Publikacja jest poświęcona historii
powstania oraz działalności naszego
Związku na terenie Łodzi. Opracowane
materiały to rezultat ogromnego zaangażowania komisji historycznej, która de
facto pełniła rolę zespołu redakcyjnego.
Cieszymy się, że opracowanie przyniosło uzasadnioną satysfakcję tym,
którzy w ciągu 25 lat byli współzałożycielami wojewódzkich struktur Związku, a
następnie aktywnymi propagatorami idei
umacniania więzi środowiska oficerów
rezerwy i byłych żołnierzy zawodowych
10
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
piosenki, Polacy ich: „W ziemiance”,
„Sinij płatoczek”, „Tiomnaja nocz”,
„Katiusza”. Po ukończeniu kursu we
Włodzimierzu został skierowany do 1
Batalionu 4 Brygady 1 Korpusu Pancernego stacjonującego w pobliżu Chełma
w m. Zawodówka. W kwietniu 1945 r.
po sforsowaniu Odry i Nysy Korpus
Pancerny ruszył do Drezna. Na kierunku
natarcia 2 Armii WP dowodzonej przez
gen. Karola Świerczewskiego włamały
się oddziału Wehrmachtu, dywizja powietrznodesantowa Herman Goering i
pułk piechoty „Własowców”. Doszło do
ciężkich walk. Niektóre oddziały zostały
odcięte. Kończyła się amunicja i paliwo.
Konieczne okazało się wydostanie czołgów z okrążenia przez las i połączenie
z oddziałami tyłowymi własnych wojsk.
Załoga T-34 w składzie Biegański,
Bober, Witkowski i kierowca-mechanik
(najlepszy w batalionie) podjęła się tego
trudnego zadania. „Pędziliśmy drogą
przez las przy maksymalnej szybkości T34. Z tyłu widać było smugi niemieckich
pocisków i słychać było ich grzechot o
pancerz czołgu. Za lasem znaleźliśmy
się wśród swoich. Wskazaliśmy pozycje
wroga. Salwy katiusz wystrzelono na
niemieckie pozycje – tak wspomina nasz
bohater. W walkach o Budziszyn został
ciężko ranny. Stracił mowę i słuch, a
przytomność odzyskał dopiero w szpitalu polowym. Leczył się w Poznaniu i
Sopocie. Słuch odzyskał po trzech miesiącach. Jeszcze przez trzy lata słyszał
w uszach ciągłą kanonadę pocisków i
zgrzyt gąsienic. W 1948 r. pełnił służbę
w Krakowie, a po roku został skierowany
do służby w MON. W latach 50. ukończył
WAT i przybył na Warmię i Mazury, gdzie
rozpoczął służbę w Lidzbarku Warmińskim, a później w Centralnym Ośrodku
Szkolenia Służby Uzbrojenia i Elektroniki
w Olsztynie, gdzie przebywał do 1974
r. w 1967 r. udało mu się sprowadzić
rodziców do Polski dzięki pomocy Władysława Gomułki.
Płk Edward Czerniecki zasłużył sobie
na wiele odznaczeń. Otrzymał Krzyż
Virtuti Militari, dwa Krzyże Walecznych i
Krzyż „Za Bitwę pod Lenino”, złoty medal „Zasłużonym na Polu Chwały” oraz
medale bojowe. Jest członkiem Związku
Sybiraków, działaczem Związku Kombatantów i oczywiście członkiem Związku
Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów
Rezerwy WP – Koła nr 15 w Olsztynie.
Posiada najwyższe odznaczenia związkowe. Członkowie Koła życzą mu dużo
dobrego zdrowia.
Stanisław KORZENIEWSKI
z jednostkami i instytucjami wojskowymi na
terenie Łodzi i województwa łódzkiego.
Wyrażamy serdeczne podziękowanie
wszystkim kolegom i przyjaciołom, którzy w
mozolnym trudzie tworzyli naszą historię.
Nade wszystko dziękuję zespołowi
redakcyjnemu pod kierownictwem płk.
mgr. Franciszka Piecucha.
W działaniu edytorskim i organizacyjnym wyróżniło się wiele osób, zwłaszcza
wspomniany już płk mgr Franciszek
Piecuch, którego dzielnie i z pełnym zaangażowaniem wspierali: płk. mgr Tadeusz
Bukowski, mgr Lidia Górecka-Zięba, płk
mgr Krzysztof Kowalczyk, mjr Antoni
Tarkowski i st. chor. sztab. Lech Wasilewski. Jesteśmy im wdzięczni, że podjęli
się owego dzieła i składamy im wyrazy
podziękowania.
Dziękujemy autorom poszczególnych
opracowań: płk. mgr. Marianowi Anyszowi, płk. dypl. Mieczysławowi Lewakowi,
płk. mgr. Ryszardowi Rzeźnikowi i płk.
Zygmuntowi Gawrońskiemu, dziękujemy prezesom tych kół, którzy podjęli trud
opracowania zarysu historii macierzystych
organizacji. Cieszy m.in. to, że naszą publikację wzbogaciły relacje pisemne grona
naszych przyjaciół i sympatyków Związku:
płk. mgr. inż. Wojciecha Sikory, mgr.
Witolda Brzezińskiego, płk. mgr. Alfreda
Szatkowksiego, Tadeusza Kaczora,
mgr. Roberta Kwiatkowskiego, mgr Lidii
Góreckiej-Zięba, Marii Podkówki, płk.
dypl. mgr. Bogdana Rzeszutki i ppłk. dr.
Jerzego Jachockiego.
Jesteśmy wdzięczni także redaktorom
technicznym: Teresie Gelber i Jackowi
Jakubowskiemu.
Dziękujemy zespołowi korektorskiemu w osobach Lidii Góreckiej-Zięby,
Krzysztofowi Kowalczykowi i Doroty
Tarkowskiej.
Wyrazy podziękowania składamy projektantowi okładki tytułowej Wiesławowi
Fijałkowskiemu.
Serdeczne podziękowania za okazaną
pomoc w wydaniu publikacji składamy
Tadeuszowi Kaczorowi – konsulowi
honorowemu Republiki Węgierskiej w
Łodzi, dyrektorowi Wojskowej Drukarni w
Łodzi płk. dr. Andrzejowi Wysockiemu,
a także licznemu gronu darczyńców i tym
wszystkim, którzy w różnej formie wspierali
działania zespołu redakcyjnego.
Józef LELITO
Dom Emeryta Wojskowego w Warszawie przy ul. Pirenejskiej 5, prowadzony
przez dyrektora mjr. r. mgr. Tadeusza
Kurzyńskiego, jest od kilku miesięcy
miejscem stałego pobytu por. Bolesława
Sąsiadka – żołnierza 1 Armii WP, 3 Pułku
Piechoty. Żołnierza, który przeszedł szlak
bojowy od Lenino do Berlina. Prezes Koła
nr 2 ZBŻZiORWP płk dr n. hum. Czesław Marmura wiceprezes Stanisław
Sołtysiński oraz sekretarz płk dr med.
Antoni Nikiel odwiedzili zasłużonego
kombatanta z okazji jego imienin. Jest on
honorowym członkiem naszego Koła. W
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
serdecznej atmosferze w obecności dyrektora DEW spędziliśmy z Bolkiem miłe
chwile, wspominając drugą wojnę światową oraz czasy jego służby w Centrum
Wyszkolenia Sanitarnego WP, następnie
w Wojskowym Centrum Wyszkolenia
Medycznego oraz w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Nie ma lekarza
w Wojsku Polskim, który nie znał Bolka
Sąsiadka. W DEW przebywa obecnie
70 żołnierzy zawodowych. Mieszkają tu
również wdowy po byłych żołnierzach,
a nawet chore samotne dzieci. Warunki,
w jakich spędzają ostatnie lata życia, są
godne. Zapewniono całodobową opiekę medyczną, są sale do rehabilitacji i
rekreacji. Na miejsce w DEW oczekuje
70 osób. Wielka szkoda, że w Wojsku
Polskim działa tylko jeden taki dom.
Grudzieñ 2007
Wojskowa Agencja Mieszkaniowa pozbywa się wielu
obiektów wojskowej służby zdrowia, które można
by zaadaptować na domy
dla emerytów. Pozbyto się
w Ciechocinku „Wiarusa”,
które powstał w II RP ze
składek żołnierzy zawodowych. W obiekcie tym jest
odpowiednia baza balneologiczna wykorzystywana
do celów sanatoryjnych. Likwiduje się wojskowe domy
wypoczynkowe, w których
można urządzić domy spokojnej starości
dla samotnych i schorowanych byłych
żołnierzy zawodowych i ich rodzin. Nie
zapominajmy o naszych kolegach, od-
REFLEKSJE
NIE TYLKO OSOBISTE
Po śmierci mojej drogiej żony przez długi czas nie mogłem
się jakoś pozbierać. Ponieważ była Ona nie tylko wspaniałą i
kochaną żoną, ale także wzorową matką, uwielbianą przez wnuczęta babcią i najlepszym przyjacielem. Jej odejście na zawsze
po 55 latach wspólnego życia było dla mnie wielkim dramatem.
Ogarniał mnie niepokój, czy będę umiał bez niej żyć. Równocześnie, obserwując wydarzenia w kraju, często dramatyczne,
niepokoiłem się o jego najbliższą i dalszą przyszłość.
Mocno przeżyłem odejście żony. Ale w miarę upływu czasu
od tego tragicznego wydarzenia radzę sobie coraz lepiej. Wojsko nauczyło mnie bowiem samodzielności i radzenia sobie w
najtrudniejszych sytuacjach. Nie mogę natomiast poradzić
sobie z trapiącymi mnie niepokojami o przyszłość Ojczyzny,
zwłaszcza po sprawowaniu od dwóch lat rządów przez prawicę. Martwię się również o przyszłość moich dzieci, a zwłaszcza
wnucząt. Co ich czeka za 5, 10 15 i więcej lat.
Często wracam myślą do końca lat 80., które zakończyły się
porozumieniem przy „okrągłym stole”. To wtedy przedstawiciele
ówczesnej władzy oraz wybitni działacze opozycji, ludzie różniący się poglądami politycznymi, z obu stron barykady,
potrafili porozumieć się, stworzyć sprzyjające warunki do
rozwoju wolnej, niepodległej i suwerennej Polski. Potrafili także
wspólnie opracować nowoczesną konstytucję, która została
przyjęta w powszechnym referendum przez cały naród i stała
się fundamentem demokratycznej Polski.
Dzięki kolejnym rządom, zwłaszcza rządom lewicy, Polska
wkroczyła na drogę dynamicznego rozwoju. Postęp dał się
zauważyć we wszystkich dziedzinach życia. Nasz kraj stał
się aktywnym, cenionym członkiem NATO i Unii Europejskiej.
Zajmował czołową pozycję wśród krajów Europy Środkowej,
które także wstąpiły do tych międzynarodowych organizacji.
Utrzymywał przyjazne stosunki ze wszystkimi sąsiadami. Dokonał się wówczas postęp w dobrosąsiedzkich stosunkach
z Niemcami i pozostałymi państwami Unii Europejskiej oraz
Stanami Zjednoczonymi. Tak więc porozumienie zawsze
było, jest i będzie lepszym, korzystniejszym posunięciem
od tego, co od dwóch lat czyniła prawica. To nieustający korowód zemsty, rozliczeń i aresztowań przed zasądzeniem kary.
Przykładem owej zemsty jest postępowanie wobec prezydenta
RP gen. Wojciecha Jaruzelskiego – wielkiego Polaka, patrioty,
frontowego żołnierza, który tak wiele uczynił dla Polski i Wojska
Polskiego. Mszczono się także na innych. Często na ludziach w
podeszłym wieku, którzy dobiegają swoich lat. Nastąpiła w tym
G³os Weterana i Rezerwisty
wiedzajmy ich w domach, szpitalach.
Pamiętajmy jak przykra jest samotność w
ostatnich latach życia.
Antoni NIKIEL
LISTY, OPINIE
Szanowni Koledzy!
Jestem pewien, że wyrażam opinię nas wszystkich – członków
ZBŻZiORWP. Wszyscy bowiem mamy takie same odczucia, spostrzeżenia i opinie na temat otaczającej nas rzeczywistości.
W radiu i telewizji emitowane są niekiedy wywiady z naszymi
rodakami zamieszkującymi były Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej. Niektórzy z nich występują w polskich mundurach lub
przedstawiając się, podają swój stopień wojskowy. Po obejrzeniu
czy wysłuchaniu takich programów nasuwa się refleksja i ciśnie
na usta słowo: DZIĘKUJEMY.
Dziękujemy naszym braciom żołnierzom za zachowanie
godności i honoru polskiego żołnierza. Przynosicie chwałę
naszej żołnierskiej wspólnocie.
Mamy satysfakcję, że sowietyzacja i represje nie zabiły w Was
odwagi mówienia o przynależności do polskiej armii. Jesteśmy z
Was dumni. Wasza postawa dowodzi, że polski żołnierza to emanacja ducha narodu. Godnych obrońców wydał nasz naród.
Wyrazy szczerej wdzięczności składamy wszystkim tym, którzy
opiekują się żołnierskimi mogiłami na wschodnich rubieżach byłej
Rzeczypospolitej. Poświęcenie i bohaterstwo obrońców ojczyzny
niech będzie zawsze żywe. Proszę, przyjmijcie żołnierskie
pozdrowienia oraz życzenia wszelkiej pomyślności.
Waldemar PANERT
okresie znaczna dezintegracja społeczeństwa. Dokonywano
podziału na lepszych i gorszych, swoich i tych innych, których
uważano za przeciwników, a niekiedy wrogów. Brakowało wizji
Polski w Europie i świecie, planów jej perspektywicznego rozwoju. Zajmowano się najczęściej przeszłością. Pogorszyły się
znacznie stosunki z sąsiadami, zwłaszcza z Niemcami i Rosją,
a także z Unią Europejską. Polski rząd w Brukseli siał destrukcję
i często posługiwał się słowem „nie”.
Marzę, bym mógł jeszcze doczekać takiej Polski i takiego
rządu, który będzie przyjazny ludziom, który będzie łączył, a
nie dzielił społeczeństwo i ofiarnie dla niego pracował. Pragnę
Polski zapewniającej jak najlepszą przyszłość dla młodego
pokolenia. Marzy mi się Polska, w której nie będzie zemsty, teczek
i traktowania strajkujących jak politycznych wrogów. Pragnę Polski
dynamicznego rozwoju, aktywnej działalności w Unii Europejskiej
i w jej umacnianiu, mającej przyjazne stosunki ze wszystkimi
sąsiadami. czy doczekam takiej Polski? Ufam, że nasz naród
na taką Polskę zasługuje i potrafi ją zbudować.
Marian ANYSZ
11
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
W UZUPEŁNIENIU ARTYKUŁU
PT.: „JAK TO BYŁO Z OSP-1”
Pragnę dodać kilka wyjaśnień.
Pierwsza po przeniesieniu OSP-1 do
Wrocławia promocja absolwentów 3
Batalionu odbyła się 14 września 1947
r. w Opolu podczas ogólnopolskich
dożynek. Dokonał jej minister obrony
narodowej marszałek Polski Michał
Rola- Żymierski (prymusem był ppor.
Zbigniew Bernat).
Kolejna promocja odbyła się 19
września 1948 r. Aktu promocji dokonał
na placu Grunwaldzkim we Wrocławiu
również marszałek Polski Michał RolaŻymierski. Podczas tej promocji z okazji
piątej rocznicy działalności Szkoły i za
zasługi bojowe jej wychowanków otrzymała ona wysokie odznaczenie bojowe
KOMENDANCI OSP-1
W LATACH (1949-1953)
– Krzyż Grunwaldu III klasy.
Promocję tę pamiętam, gdyż jako
kapral podchorąży drugiego rocznika
„bawiłem się” w fotoreportera. Robiłem
zdjęcia starszym kolegom, którzy byli
promowani: Eugeniuszowi Osowskiemu, Jerzemu Paraskiewiczowi,
Józefowi Staniszewskiemu – prymusowi, Antoniemu Miraszewskiemu,
Marianowi Koćmie i innym, których
nazwisk już nie pamiętam, ale zdjęcia
mam w moim archiwum.
Dopiero promocja 11 września 1949
r. odbyła się na placu apelowym Szkoły
we Wrocławiu przy ul. Czajkowskiego
oraz Kąpielowej na Karłowicach. Promowano wówczas równocześnie absolwentów 1 Batalionu mjr. Stefana Stesia
z kursu trzyletniego (prymus ppor. Mieczysław Poczęty) oraz 4 Batalionu kpt.
Millera z kursu rocznego (prymus por.
Mikołaj Bielecki).
Po raz pierwszy w dziejach Szkoły promocji dokonała osoba cywilna
– ówczesny prezydent RP – Bolesław
Bierut w towarzystwie marszałka Polski Michała Roli-Żymierskiego. Właśnie podczas tej promocji otrzymałem
gwiazdkę podporucznika i do 1952 r.
pełniłem zawodową służbę wojskową
w OSP-1 na stanowisku dowódcy plutonu podchorążych trzeciego rocznika
w batalionie mjr. Floriana Siwickiego,
a następnie wykładowcy wyszkolenia
strzeleckiego (kierownik cyklu por. Ryszard Skowron).
Jeśli chodzi o komendantów Szkoły
we Wrocławiu w tamtych latach, to od
16 lipca 1947 r. stanowisko to piastował gen. bryg. Walenty Nowak, po nim
gen. bryg. Aleksander Gembal. Od 15
czerwca 1948 r. funkcję tę pełnił płk dypl.
Stanisław Habowski, który 22 lipca
tego roku został awansowany na stopień
generała brygady. Po nim 30 września
1949 r. obowiązki komendanta Szkoły
objął płk Narcyz Rudziński, a od września 1951 r. płk Dymitr Szarówka.
To tyle na temat pierwszych lat
funkcjonowania OSP-1 we Wrocławiu
na Karłowicach i Krzykach.
Z serdecznymi pozdrowieniami
Jan CZERNIAK
JESZCZE W SPRAWIE 1 0SP
gen. bryg. Walenty gen. bryg. AleksanNowak
der Gembal
gen. bryg. Stanisław
Habrowski
płk Narcyz Rudziński
Płk. Dymitr Szarówka promuje absolwentów szkoły. Obok dyrektor, ppłk dypl.
Franciszek Widuch.
12
W nawiązaniu do artykułów wydrukowanych w numerach 5 i 9/2007 na temat
1 Oficerskiej Szkoły Piechoty chciałbym,
jako podchorąży tej uczelni w latach
1945-1947, dorzucić kilka informacji.
W związku ze zbliżającym się zakończeniem wojny szkoła przechodziła różne reorganizacje. Wreszcie we wrześniu
1945 r. została oficjalnie przemianowana
na Oficerską Szkołę Piechoty i Kawalerii
(OSPiK) o stanie osobowym 504 podchorążych (1 Kompania – 107, 2 – 107,
3 – 70, 4 – 140, Szwadron Kawalerii
– 80). Dowódcą szwadronu został rtm
(później mjr) Roman Łoziński. Część
żołnierzy z 19 i 29 zgrupowania polskiego przybyłych z Francji przydzielono do
poszczególnych kompanii.
1, 2 i 3. kompania szkoliła się wg. kursu dwuletniego, 4 Kompania – roczny. W
Szwadronie Kawalerii 1 i 2 plutony szkoliły
się według kursu dwuletniego, a 3 pluton
według rocznego.
Na miejsce odchodzących oficerów
radzieckich skierowano do pracy w szkole
powołanych do służby oficerów armii
przedwrześniowej. Komendantem Szkoły
został oficer legionowy płk Walenty Nowak (od 17 grudnia 1946 r. gen. bryg.).
W lipcu 1946 r. szkoła wyjechała na
obóz szkoleniowy do Czarnego Dunajca.
Na zakończenie obozu marszałek Michał Rola-Żymierski 25 sierpnia 1946
r. promował podchorążych 4 Kompanii
kursu rocznego oraz 3 plutonu Szwadro-
nu Kawalerii (w tym późniejszego gen.
broni Wojciecha Barańskiego). Łącznie
promowano 142 oficerów.
Z uwagi na to, że w Krakowie
przemarsz na strzelnice i place ćwiczeń zajmował dziennie 2-3 godziny,
zapadła decyzja o przeniesieniu szkoły
do Wrocławia. Dyslokacja nastąpiła w
dniach 24-30 czerwca 1947 r. transportem kolejowym do obiektu w dzielnicy Karłowice. We Wrocławiu, oprócz
normalnego szkolenia, szkoła uczestniczyła w odgruzowywaniu miasta i
adaptacji pomieszczeń koszarowych
na potrzeby szkoleniowe. W pełni lata
szkoła wyjechała na OC Łambinowice
i po egzaminach końcowych 14 września odbyła się promocja podchorążych
3 Batalionu (kurs dwuletni) w Opolu
w ramach Ogólnopolskich Dożynek.
Dokonał jej minister obrony narodowej
marszałek Polski Michał Rola-Żymierski
w obecności prezydenta RP Bolesława
Bieruta i premiera Józefa Cyrankiewicza. Stopnie oficerskie otrzymało 168
podporuczników i 66 chorążych. Wśród
promowanych byłem również i ja.
W roku szkolnym 1948-1949 szkoła
przeszła na 3-letni program szkolenia.
Hieronim KMIECIAK
* Większość danych wykorzystałem z
książki Ryszarda Majewskiego „Wyższa
Szkoła Oficerska Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusz Kościuszki”. Wyd.
RZECZ O LUDZIACH
NIEZWYKŁYCH
Za każdym razem, kiedy pokazywałem znajomym kartki z rysunkami
(zamieszczone na zdjęciach), nikt nie
chciał początkowo wierzyć, że wykonał
je człowiek bez dłoni. Zawsze musiałem
długo ich przekonywać, by mi wierzyli,
że autorem tych rysunków jest inwalida
wojenny Stefan Cieślewski. Mając protezy kończyn górnych, nauczył się nimi
władać znakomicie.
Poznałem go w
drugiej połowie lat
osiemdziesiątych
dzięki prof. dr. med.
Hannie OdrowążSzukiewicz, której
pomagałem – z ramienia Ministerstwa
Obrony Narodowej – w staraniach
(uwieńczonych sukcesem), o zainstalowanie telefonu schorowanemu inwalidzie
wojennemu Stefanowi Cieślewskiemu
– byłemu żołnierzowi 22 Pułku Piechoty
Legionów, uczestnikowi wojny polskoradzieckiej 1919-1920 oraz Powstania
Warszawskiego, mieszkającemu wówczas w Bedlnie koło Kutna.
Był to człowiek niezwykły. Urodził się
w 1903 r. w Piotrkowie Trybunalskim.
Mając niespełna 17 lat, wstąpił ochotniczo do 2 pp Legionów. 10 lipca 1920
r. wyruszył na front, pełniąc służbę w
zwiadzie konnym pułku. 23 października tegoż roku, gdy walczył w obronie
toru kolejowego pod Mołodecznem,
pocisk urwał mu rękę po nadgarstek.
Ciężko ranny zaciskał krwawiącą ranę,
leżąc na śniegu, prawą dłonią. Zanim
nadeszła pomoc, odmroził tę dłoń tak
bardzo, że i ją trzeba było amputować
po nadgarstek.
Gdy rany się wygoiły, ukończył gimnazjum. Dostał protezy, które założył
mu dr med. Leon Kalina, ortopeda ze
Szpitala Okręgowego w Warszawie.
Szybko nauczył się perfekcyjnie posługiwać protezami roboczymi. Od 1924
r. pracował jako nauczyciel w szkole
powszechnej w Rakowie pod Piotrkowem Trybunalskim, ucząc przedmiotu
„zajęcia praktyczne”. W 1937 r. został
kierownikiem tej szkoły.
Po napaści Niemiec hitlerowskich na
Polskę Stefan Cieślewski opuścił Raków
i wraz z oddziałami Armii „Łódź” przybył
do Warszawy. Zgłosił się wówczas do
Państwowej Wytwórni Protez mieszczącej się przy ulicy Kujawskiej 1, której
dyrektorem był przed wojną dr med. Leon
Kalina. Dyrektora w Wytwórni Protez już
nie było, gdyż powołano go do wojska.
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
TRYBUNA CZYTELNIKÓW
Rys. Stefana Cieślewskiego
Udał się więc do Szpitala Ujazdowskiego, w którym pracował po kapitulacji
Warszawy jako noszowy.
W połowie 1940 r. zatrudniono go
w Wytwórni Protez oraz we wszystkich polskich szpitalach wojskowych w
Warszawie na stanowisku instruktora
protezowego. Prawdopodobnie był to
jedyny przypadek w dziejach polskiej medycyny wojskowej, by inwalida wojenny
był instruktorem dla takich jak on sam
inwalidów. Jako instruktor najczęściej
pracował w Szpitalu Ujazdowskim, gdyż
tam było najwięcej pacjentów – byłych
żołnierzy potrzebujących protez.
Jego zadaniem było przygotowanie
inwalidów do założenia protez. Zalecał
im odpowiednią gimnastykę, kąpiele i
pielęgnację kikutów. Przekonywał żołnierzy o konieczności reamputacji. Oprócz
tego na polecenia komendanta Szpitala
Ujazdowskiego płk. prof. dr. med. Leona
Strehla uczęszczał na tajne komplety
Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu
Warszawskiego.
Kiedy z inicjatywy dyrektora Wytwórni Protez prof. dr. Edwarda Lotha i w
porozumieniu z płk. Strehlem powstał
w zamku Ujazdowskim w listopadzie
1941 r. Zakład Przeszkolenia Inwalidów,
Stefan Cieślewski, otrzymał kolejne
zadanie – miał z grupy inwalidów – rekonwalescentów z protezami – wyłonić
chętnych do różnych zawodów. Jeździł
się po schroniskach dla inwalidów w Warszawie i okolicznych miejscowościach i
przekonywał ich o konieczności podjęcia
nauki na kursach dla stolarzy, szewców,
cholewkarzy, czapników, krawców, ogrodników i wykonawców protez. Zmobilizował
prawie 500 chętnych do nauki. Działał tak
do wybuchu Powstania Warszawskiego.
Pracując w Szpitalu Ujazdowskim, poznał
Hannę Odrowąż-Szukiewicz, która – podobnie jak on – swoim życiorysem mogłaby obdzielić wielu ludzi. We wrześniu 1939
roku studentka Wydziału Lekarskiego
Uniwersytetu Warszawskiego, powołana
do służby zdrowia Armii „Modlin”, pod bombami i ostrzałem niosła pomoc rannym.
W ciężkich latach okupacji, pracując w
warszawskich szpitalach wojskowych – 1
Okręgowym i Ujazdowskim – brała czynny
udział w tajnym nauczaniu i zakazanych
przez wroga badaniach naukowych.
W czasie Powstania Warszawskiego
działała w Wojskowej Służbie Kobiet,
następnie w obozie przejściowym Dulag
121 w Pruszkowie ofiarnie włączyła się
do akcji polskiego personelu sanitarnego,
umożliwiając wielu warszawiakom wyjście
na wolność.
Ten okres bez wątpienia zaważył na
dalszym jej życiu. Była opiekunką miejsc
pamięci narodowej. Jej starania przyspieszyły w latach siedemdziesiątych ubiegłego
wieku upamiętnienie kwater żołnierzy
Września na Powązkach. Zainicjowała
prace renowacyjne kwater Orląt Warszawskich i kwatery Legionistów. Napisała
wiele książek, a kilku była współautorem, w
których upamiętniła losy polskich żołnierzy
i wojskowej służby zdrowia w czasie wojny.
Wśród nich na uwagę zasługują: „Powszednie dni niepowszednich lata”, „Świadkowie
wydarzeń 1918-1922”, „Mogiły żołnierzy
polskich na Powązkach Wojskowych”,
„Szaniec Asklepiosa”, „Ujazdów” itp.
Wracając do Stefana Cieślewskiego, warto jeszcze dodać, że w czasie
Powstania Warszawskiego był komendantem obrony cywilnej domu przy ulicy
Śniadeckich 20.
Po wojnie zamieszkał wraz z żoną
w Łodzi. Jako pracownik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zajmował się zaopatrzeniem protezowni w całej Polsce.
Był instruktorem rehabilitacji inwalidów.
Opracował wiele nowych typów końcówek
roboczych. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Domu Nauczyciela w Bedlnie.
Zmarł w 1994 r.
Ze wspomnień wojennych tych dwóch
osób, które czytałem i analizowałem wielokrotnie, najbardziej zafascynowało mnie to,
że ówczesna młodzież walcząc z okupantem, głęboko wierzyła w zwycięstwo i nie
zapominała o nauce, o zdobywaniu kwalifikacji, które będą potrzebne po wojnie.
Dla pedagogów, którymi praktycznie
są prawie wszyscy nasi Czytelnicy, zapewne interesująca byłaby organizacja
procesu dydaktyczno-wychowawczego
w tych trudnych warunkach. Ale o tym
może innym razem.
Jerzy WIŚNIEWSKI
13
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
KOMBATANT JERZY MITRĘGA
Polacy w średnim i starszym wieku
pamiętają postać Jana Mitręgi z uroczystych obchodów Święta Górników
– Barbórki. Dzień patronki górników św.
Barbary był wówczas hucznie obchodzony. Centralne uroczystości odbywały się
zwykle 4 grudnia w Domu Pieśni i Tańca
w Zabrzu. Przypomnijmy, że lata 50.
ubiegłego wieku to dla górnictwa niezwykle trudny okres. Kraj wyniszczony wojną
potrzebował węgla – górnictwo stało
się podstawą odbudowy kraju. Polska
zarabiała miliardy dolarów na eksporcie
węgla. Dzięki nim szybciej podnosiła
się z ruin.
Jan Mitręga urodził się 21 kwietnia
1917 r. Wychowywał się w wielodzietnej
rodzinie górniczej w Michałkowicach, dzisiejszej dzielnicy Siemianowic Śląskich.
Jest synem Karola i Marii z domu Śliwoń
także pochodzącej z rodziny górniczej,
ze Starego Chechła, przyległego do
dóbr Donnersmarcków w Świerklańcu.
W okresie międzywojennym pracował w
kopalni „Michał”. Działał na rzecz poszanowania praw pracowniczych i godność
robotniczą. Od 1935 r. był członkiem
Związku Młodzieży Socjalistycznej, a od
roku 1936 działał w Związku Młodzieży
Komunistycznej. O takim politycznym
wyborze zadecydowała ówczesna sytuacja ekonomiczna na Śląsku, trudno było
o świadomy wybór. Po ukończeniu szkoły podstawowej tylko jeden z kolegów
otrzymał pracę. Reszta mogła zbierać
węgiel na hałdach.
Wychowanie to zadanie przede
wszystkim rodziny, w mniejszym stopniu
szkoły. Działał w Związku Harcerstwa
Polskiego. W 1939 r. 3 września jako
ochotnik wraz z kolegami zgłosił się do
wycofujących już polskich wojsk. Podczas okupacji uczestniczył w akcjach
nielegalnych związków zawodowych.
Na skutek mniejszego wydobycia węgla
(w wyniku akcji sabotażowych) okupant
przywrócił górnikom 8,5-godzinny czas
pracy. W styczniu 1945 r., gdy zbliżał się
front Jan Mitręga jako przewodniczący
konspiracyjnej rady zakładowej w kopalni
Jerzy Mitręga pierwszy z prawej
„Michał” czynił wszystko, by nie dopuścić
do zniszczenia przez okupanta zakładu.
Wraz z załogą zapewniał ciągłą dostawę
węgla do elektrowni w Chorzowie.
Dopiero po wojnie mógł myśleć o
nauce i awansie społecznym. Ukończył Technikum Górnicze w Bytomiu
oraz Akademię Górniczo-Hutniczą w
Krakowie. Działał w PPR i PZPR, był
kierownikiem Wydziału Węglowego
przy KW PZPR, a od 1952 r. podsekretarzem stanu w Ministerstwie Górnictwa
i Energetyki.
Jego doświadczenie z lat pracy w
górnictwie, upór, znajomość górniczego
zawodu wpłynęły na to że poszukiwał
innowacyjnych rozwiązań w górnictwie.
Najlepszych naukowców i inżynierów
górnictwa awansował na stanowiska
dyrektorów kopalń, zjednoczeń, a gdy
został ministrem – na stanowiska wiceministrów wyznaczał również znakomitych
fachowców, w większości bezpartyjnych.
Pod ich przywództwem rozwijało się nowoczesne polskie górnictwo, doceniane
wówczas na całym świecie.
Pamiętam to wszystko, ponieważ
w latach 60. i 70. byłem zastępcą dowódcy dywizji w Bytomiu oraz radnym
WRN w Katowicach. Z okazji Barbórki
dyrektor Przedsiębiorstwa Budowy
Szybów Skoczylas, informował kadrę
dowództwa o budowie przez Polaków
kopalń węgla kamiennego w: Chinach,
Indiach, Niemczech, Francji i Włoszech,
Jugosławii, Nigerii i wielu innych krajach.
POMNIK BANDERY WE LWOWIE!
Jak donosi prasa, miejskie władze Lwowa robią wszystko, by stanął tam pomnik
Stepana Bandery! Ma być odsłonięty w tym
roku w październiku, kiedy to Ukraina będzie świętowała 65-lecie powstania UPA!
Tak, Ukraińskiej Powstańczej Armii,
która dla nas Polaków będzie zawsze
zbrodniczą siłą Organizacji Ukraińskich
Nacjonalistów (OUN).
Cały ten cyrk jest związany z rehabilitacją członków OUN-UPA. Już dziś otrzy-
14
mują oni dodatki do emerytury, dopłaty
do czynszów i korzystają z bezpłatnych
przejazdów komunikacją miejską.
Wiadomość o pomniku dobrze znanego Polakom Bandery zbulwersowała
mnie, dlatego też parę słów o nim zamieszczę.
Stepan Bandera (1908-1959), więziony w Polsce w latach 1934-1939 za
współudział w zamachu na ministra
spraw wewnętrznych B. Pierackiego, za-
Pod kierownictwem Jana Mitręgi polskie
górnictwo i energetyka rozwijały się
dynamicznie. Po rezygnacji w 1959 r. z
zatrudniania w kopalniach i energetyce
żołnierzy i więźniów nastąpiła szybka
mechanizacja i automatyzacja w tych
gałęziach gospodarki. Jan Mitręga koordynował współpracę z Politechniką
Śląską, Akademią Górniczo-Hutniczą i
Akademią Ekonomiczną w Katowicach.
Rezultatem tych działań było powstanie
Rybnickiego Okręgu i Lubelskiego Zagłębia Węglowego. Wysoko oceniał współpracę ze światowej sławy naukowcami
górniczymi takimi jak: prof. Bolesław
Krupiński i Witold Budryk. Za kadencji
Jana Mitręgi wybudowano 12 elektrowni
i elektrociepłowni o łącznej mocy 14 tys.
MW, m.in. Jaworzno, Opole, Dolną Odrę,
Kozienice, Połaniec i Rybnik. Górnictwo
i energetyka wspierały rozwój kultury, w
tym fizycznej. O sukcesach Klubu Górnik
Zabrze nie trzeba naszym czytelnikom
przypominać.
W miesięczniku „Węgiel” nr 1 z 1996
r. w wywiadzie przeprowadzonym przez
Jerzego Chromika Jan Mitręga opisał
swój wyjazd w 1957 r. (z polecenia Władysława Gomułki) do Moskwy, po odbiór
3,5 mld rubli należnych nam za polski
węgiel. To była nietypowa wizyta. Do
Moskwy nie jeździło się wtedy po odbiór
czegokolwiek. Dzięki sugestiom Mitręgi
do delegacji włączono prof. Bolesława
Krupińskiego, absolwenta uczelni petersburskiej, wybitnego fachowca, doskonałego negocjatora. Po tygodniu trudnych
negocjacji zadanie zostało wykonane.
Ten precedens wykorzystało również
Ministerstwo Obrony Narodowej.
W uroczystych obchodach jubileuszu
Jana Mitręgi uczestniczyłem 21 kwietnia
2007 r. w Domu Kultury Kopalni „Wujek”.
Witali Go prezydenci miast Górnego
Śląska, rektorzy wyższych uczelni kształcących przyszłych górników, a także
delegacje kopalń, nawet węgla brunatnego. Nie zabrakło orkiestry górniczej.
Jako pierwsze odczytano życzenia od
generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Niestety, jesienią br. Jubilat odszedł na
wieczną wartę.
Mieczysław DUDEK
służył się nacjonalizmowi ukraińskiemu.
To za jego przyczyną Kresy Południowo-Wschodnie Rzeczypospolitej stały
się widownią wielu okrutnych mordów
popełnionych na Polakach przez Ukraińców. Liczba zamordowanych sięga
setek tysięcy!
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej proklamowano we Lwowie 30
czerwca 1941 r. powstanie państwa
ukraińskiego. Nasiliły się wówczas antypolskie nastroje. Młodzi Ukraińcy zaczęli
ochotniczo wstępować w szeregi tzw.
Hałyczyny. Faktycznie była to formacja
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Dywizji SS „Galizen”, która w bezwzględny i okrutny sposób mordowała Polaków
i likwidowała wszystko, co polskie!
Mimo, to we Lwowie pozostało wiele
pamiątek i obiektów przypominających o
związkach z Polską tego miasta!
Wymienić tu trzeba przede wszystkim
cmentarz. Jest naprawdę wspaniały
– zajmuje obszar 42 ha. Są tam pochowani m.in.: Maria Konopnicka, Gabriela
Zapolska, Stefan Artur Grottger, Władysław Bełza i Seweryn Goszczyński! Są
także groby młodocianych obrońców
Lwowa – ORLĄT LWOWSKICH, czyli
uczniów szkół i studentów walczących
ochotniczo trzy tygodnie w listopadzie
Grudzieñ 2007
1918 r. z oddziałami ukraińskimi, które
wdarły się do miasta!
Warto przypomnieć, że spośród 3
994 ochotników aż 1 022 nie przekroczyło siedemnastego roku życia, a najmłodsi
mieli po 11-14 lat!
Ku ich czci wzniesiono w formie łuku
triumfalnego Pomnik Chwały. Przygotowano także odznakę „Lwów Swemu
Obrońcy”. Po II wojnie światowej cmentarz Orląt został brutalnie zdewastowany.
Nikt jednak nie jest w stanie zmienić
historii zapisanej rzędami łyczakowskich
mogił!
We Lwowie jest wiele miejsc świadczących o polskości tego miasta! Od-
G³os Weterana i Rezerwisty
wiedzający go Polacy nie przestaną
nigdy czuć dumy. Nie przeszkodzi w tym
wznoszony monument Stepana Bandery, którego budowa będzie kosztować
wiele milionów hrywien, wyciąganych
pospiesznie z kieszeni niebogatego
przecież obywatela Ukrainy!
Stawiając pomnik Bandery, obecne
władze chcą zapewne wybielić zbrodniczą działalność oraz podkreślić ukraiński
charakter miasta.
Niewiele to pomoże – dla nas, Polaków, bandera i banderowcy zawsze będą
przestępcami, a miasto Lwów związane
z Polską!
Michał ANISZEWSKI
KOMENTARZ
NA SZCZĘŚCIE
GRUSZKI NA WIERZBIE NIE OBRODZIŁY
Rządzący z Prawa i Sprawiedliwości
usiłowali przeforsować (zgłosili nawet
pod obrady sejmu) projekt ustawy, która
w konsekwencji spowodowałaby likwidację ogrodów działkowych.
W związku z tym popełniłem artykuł
pt.: „Uwłaszczenie działkowców to gruszki
na wierzbie”, zamieszczony w pierwszym
numerze „GWiR” z 2007 r. Zawarłem w
nim swój i kolegów działkowców pogląd
na temat tego projektu ustawy – dlatego
tak zatytułowałem niniejsza notatkę. W tej
sprawie napisałem również list do Pana
Marka Jurka wówczas marszałka Sejmu
RP, prosząc o niewprowadzanie projektu
ustawy pod obrady sejmu. Do dziś nie
otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Mimo usilnych zabiegów PiS-u zmierzających do „uwłaszczenia” działkowców
– jeszcze działamy, przynajmniej w naszym ogrodzie. W 1981 r. wydzielono około 20 ha terenu po likwidowanym lotnisku
na Bemowie. Była to pustynia, lity piasek
porośnięty dziką trawą. Wyznaczono ponad 500 działek, których użytkownikami
zostali żołnierze zawodowi, pracownicy
cywilni wojska i ich rodziny. Dziś to piękny
Rodzinny Ogród Działkowy „Bemowo II”.
Adres to: 01-934 Warszawa, ul. Księżycowa
1A. Pracuje w nim i odpoczywa ponad 1500
osób. Większość to emeryci i renciści.
W ub. roku obchodziliśmy 25-lecie
ogrodu, który już od 1985 r. uczestniczy
w konkursach i wystawach plonów,
plasując się w czołówce ogrodów działkowych w województwie mazowieckim.
W 1999 r. zajęliśmy drugie miejsce w
skali kraju.
Na patrona ogrodu wybraliśmy
Jana Ksawerego Ulrycha, sławnego
warszawskiego ogrodnika i hodowcę
roślin. Odsłonięcie pamiątkowej tablicy
odbyło się 15 września br. za zgodą
rodziny Ulrychów. Nasz patron urodził
się w Warszawie w 1809 r. Tu skończył
szkołę średnią. Studiował w Niemczech,
Austrii i Szwajcarii. Po studiach objął po
ojcu Bogumile zakład ogrodniczy. Nabył
kolonię „Górce”, gdzie założył szkółkę
drzew owocowych i ozdobnych, rozwijał
hodowlę roślin szklarniowych, hodował
nawet ananasy. Tam też zorganizował
pierwszą w Warszawie szkołę ogrodników. Czteroletni kurs obejmował m.in.
naukę języka polskiego, arytmetyki i
botaniki. Kursy ukończyło około stu
ogrodników. Niestety, w 1869 r. carski
rząd zabronił prowadzenia szkoły.
Z czasem rejon Warszawy, gdzie
mieściły się szkółki i ogrody, nazwano
Ulrychowem. I tak jest do dziś. Nasz
patron zmarł w lipcu 1881 r. w Warsza-
MANIPULACJA SŁOWNA
Słucham i oceniam słowa wypowiadane przez ludzi, którym wyborcy oddanym głosem powierzyli sprawowanie władzy w Polsce. W większości wypowiedzi
dostrzegam manipulację słowną, która
rozmija się z praktyką działania. Dobrze
się stało że rządzący zaczęli już nawoływać do jedności narodowej, która jest kluczem do rozwoju naszego kraju, ale źle,
że to tylko manipulacja słowna, ponieważ
w praktyce ustawodawczej i wykonawczej
nic się nie zmieniło. Nadal 45 lat legalnej,
uznanej przez ONZ, PRL jest czarna dziurą w historii Polski. 70% Polek i Polaków,
którzy o Polskę walczyli i dźwigali ją z
ruin wojennych, jest dyskryminowane
ustawowymi postanowieniami. Partie
polityczne i tworzone przez nie rządy nie
wie. Uratowane z zawieruchy dziejów
popiersie Jana Ksawerego Ulrycha trafiło
do muzeum na Woli. Nie zaginie więc
pamięć o naszym patronie.
Musimy być jednak czujni w sprawie tzw. uwłaszczenia. Nie dla zwykłej
retoryki podjąłem ponownie ten temat.
Działając w ZBŻZiORWP w sferze socjalno-zdrowotnej, orientuję się w statusie
socjalnym emerytów i rencistów należących do naszego Związku. Dziś stanowią
oni znaczny procent działkowców w
Polsce. Dla wielu z nich, zwłaszcza w
małych garnizonach, plony z uprawianej
działki stanowią często jedyne dodatkowe źródło zaopatrzenia w żywność.
Należy się spodziewać dalszego
ciągu sprawy wspomnianego „uwłaszczenia”, gdyż nadal podejmowane są
próby przejęcia za małe pieniądze terenów działkowych ogrodów rodzinnych i
przeznaczenia ich pod różne atrakcyjne
inwestycje, niemające nic wspólnego z
pozorowaną dobroczynną działalnością
na rzecz wspólnoty działkowców.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, ile
możemy stracić, gdyby weszła w życie
ustawa o uwłaszczeniu, a praktycznie
o likwidacji rodzinnych ogrodów działkowych.
Józef SZEWCZYK
powstrzymują fali kłamstw i nienawiści w
stosunku do tej części Polek i Polaków,
którzy swoim wysiłkiem i oddaniem dla
kraju i narodu zlikwidowali analfabetyzm,
głód ziemi na wsi, odbudowali siłę zbrojną,
rozwijali naukę i kulturę, wyprowadzili
tysiące ludzi z suteren, zlikwidowali
bezrobocie i budowali autorytet Polski
w świecie. Ten ewolucyjny rozwój we
wszystkich dziedzinach działalności był
podstawą zmian świadomościowych
społeczeństwa, które pozwoliły Polsce
wybić się na niepodległość i uwolnić
15
G³os Weterana i Rezerwisty
nasz kraj z zależności narzuconej Polsce przez koalicję antyfaszystowską II
wojny światowej.
Dlatego weterani służby i pracy zwracają się do wszystkich partii politycznych
dążących do sprawowania władzy w
Polsce o naukową, opartą na źródłach
ocenę okresu PRL w celu powstrzymania
fali kłamstw i nienawiści.
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Jest to droga do tego, by słowa
rządzących nawołujące do jedności
narodowej trafiły do przekonania
większości narodu. Nawoływanie do
jedności, z równoczesnym nieuznawaniem dorobku PRL, „okrągłego stołu”,
nauk papieża Polaka i odczuć Polaków
to manipulacja słowna. Nienawiść do
postępowej myśli lewicowej i rehabilitacja
zbrodni dokonanych na ludziach lewicy
to rewanżyzm, który niszczy autorytet
Polski w świecie. Budowanie IV RP manipulacją słowną i fałszem pogłębiło dotychczasowe podziały i tworzyło nowe.
Polskiej demokracji zabrakło
miłości. Mamy demokrację zawiści i
złości.
Andrzej MAGRYŚ
CI, CO PIERWSI ODPALILI RAKIETĘ
1 września 1962 r. na poligonie Kapustin Jar, (pogranicze
wówczas byłych Rosyjskiej Federacyjnej i Kazachskiej Socjalistycznych Republik Radzieckich), wystartowała pierwsza
bojowa rakieta operacyjno-taktyczna, którą odpalili rakietowcy
32 Łużyckiej Brygady Rakiet Operacyjno-Taktycznych dowodzonej przez płk. Eugeniusza Androsiuka.
Z okazji 45. rocznicy tego startu w dniach 31 sierpnia do
2 września 2007 r. odbyło się w Centrum Szkolenia Artylerii i
Uzbrojenia im. gen. Bema w Toruniu spotkanie pokoleń artyleryjsko-rakietowych.
Organizatorem był późniejszy dowódca 32 ŁBROT gen.
bryg. Alfons Kupis i zastępca dowódcy brygady ds. technicznych płk Stanisław Monarski oraz dowódca 6 drot płk
Włodzimierz Rudziński (prezes Zarządu Koła ZBŻZiORWP
przy CSUiA im. gen. Bema). Wielu kolegom towarzyszyły
żony – wierne towarzyszki życia i służby. Oprócz wyżej wymienionych, którzy pełnili wówczas odpowiedzialne funkcje
obecni byli: płk Zbigniew Początek – pomocnik szefa sztabu
brygady, płk Mieczysław Ciesielski – dowódca 1. Baterii
Technicznej, płk Zbigniew Szewczyk – zastępca dowódcy
Baterii Technicznej, płk Marek Laszczyk – szef sztabu 6 drot,
ppłk Leon Bombik – dowódca baterii startowej, płk Edmund
Janiszewski – dowódca plutonu startowego, chor. Mieczysław
Kujawa – funkcyjny zespołu obsługi układu napędowego, ppłk
Zbigniew Wilczyński – rachmistrz baterii startowej, płk Jan
Nowicki – członek Centralnej Grupy Kontrolnej ds. elaboracji
rakiet.
W spotkaniu udział wzięli późniejsi dowódcy brygad rakiet:
32 ŁBROT gen. Alfons Kupis, płk Sławomir Oleszczak, 2
PBROT – gen. Marek Oleksiak, 3 WBROT– płk Zygmunt
Demidowski oraz szef Grupy Kontrolnej Szefostwa WRiArt
WP płk Józef Głowala. Federację Stowarzyszeń Rezerwistów i Weteranów Sił Zbrojnych RP reprezentował prezes płk
Stanisław Kalski.
Po wysłuchaniu informacji płk. Krzysztofa Mitręgi – komendanta Centrum, o organizacji i aktualnych zadaniach Centrum
historię powstania i rozwoju wojsk rakietowych omówił płk
Michał Trubas, a płk Monarski przypomniał, jak powstawała
brygada i jak przygotowywała się do startu. Następnie złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem gen. Józefa Bema i Pomnikiem
Polskich Artylerzystów.
Druga część spotkania „Pokoleń Rakietowców” odbyła się w
IV Forcie przy ognisku, więc wspomnieniom nie było końca.
Płk Monarski wspomniał m.in., jak odbierał gratulacje od
marszałka Mariana Spychalskiego. Ja też tam byłem, a co
widziałem i słyszałem nie mogłem opisać ze względu na limit
objętości tej informacji..
Krzysztof ALEKSANDRUK
SZCZĘŚLIWA
TRZYNASTKA
Czarniawskiego pracowicie dotknął buławą około 250 ramion młodych podporuczników artylerii, na 8. zjazd 2 Baterii
mogło zameldować się już tylko siedmiu absolwentów
oraz dwóch dowódców i dwie panie. Pozostałym żyjącym
16 absolwentom wiek i zdrowie, a także względy rodzinne
uniemożliwiły przyjazd z odległych miejscowości.
Przewodniczący komitetu organizacyjnego zjazdu płk
Zygmunt Maguza po odczytaniu rozkazu byłego dowódcy
2 Baterii gen. bryg. dr. Zbigniewa Jurewicza długo zapoznawał zebranych z bogatą korespondencją od kolegów,
którzy nie mogli przyjechać. Przysłali oni pozdrowienia i
najlepsze życzenia dowódcy baterii generałowi Jurewiczowi,
dowódcy 2 plutonu pułkownikowi dypl. Marianowi Kuziowi
oraz kolegom.
Dla postronnych obserwatorów niezrozumiałe jest utrzymywanie przez tak długi czas koleżeńskich więzów przyjaźni.
Jest to tym bardziej godne uwagi, że zespół podchorążych 2
Baterii był – w odróżnieniu od poprzednich – bardzo zróżnicowany. Mieli za sobą różne przeżycia, właściwe dla rocznika,
które Roman Bratny nazwał pokoleniem kolumbów. To w
nich uderzył zakaz kształcenia wydany przez okupanta. To
oni musieli przedwcześnie podjąć ciężką pracę zarobkową.
Oni też stanowili trzon sił walczących z okupantem.
W 2 Baterii było kilku partyzantów, w tym z 27 Wołyńskiej
Dywizji Piechoty AK (płk Zygmunt Maguza), kilku uczestników powstania warszawskiego (ppłk Janusz Mierzejewski),
a cały pluton miał za sobą ciężkiE walki frontowe, zwłaszcza
Czy liczba 13 może być szczęśliwa? Wielu Polaków z
pewnością w to wątpi, ale nie absolwenci 13 promocji w
powojennej Oficerskiej Szkole Artylerii im. gen. Józefa
Bema w Toruniu. Promowani 7 września 1947 roku
absolwenci 2 baterii już ósmy raz spotkali się na organizowanych co 5 lat zjazdach. Choć nie jak niegdyś w
murach toruńskiej szkoły, której niestety już nie ma, lecz w
gościnnej Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim
Bemowie, co symbolicznie łączyło zjazd z patronem polskich
artylerzystów (już 7. zjazd, 5 lat temu, odbył się w Akademii
Obrony Narodowej w Rembertowie).
Po 60 latach od pamiętnej chwili, gdy na toruńskim placu
przed kościołem garnizonowym marszałek Michał Żymierski
w towarzystwie dowódcy artylerii WP gen. broni Bolesława
16
TRADYCJE
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Grudzieñ 2007
w słynnej 2 Dywizji Artylerii na Pomorzu i w ofensywie berlińskiej 2 Armii WP.
Okupacja, praca, walka pozbawiły tę młodzież możliwości
podjęcia nauki. Dziś łatwo wyśmiewać ówczesne hasło:
„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Ale
jak i gdzie polska młodzież miała robić maturę? Ponad
dwuletnia nauka w OSA (część kolegów rozpoczynała naukę
w OSA nr 1 w Chełmie Lubelskim, przeniesionej jesienią
1945 r. do Olsztyna i zlikwidowanej wiosną 1946 r.) przywróciła młodym oficerom wiarę w to, że średnie wykształcenie
zdobędą w czasie pełnienia zawodowej służby wojskowej.
I tak się stało, choć wymagało to pokonania wielu trudności
i niemało wyrzeczeń. Gros absolwentów 2 Baterii zgłębiało
wiedzę zawodową na wyższych uczelniach cywilnych, sięgając nawet po stopnie naukowe.
Nie wszystkim jednak kolegom sprzyjał los. Pod koniec
lat czterdziestych w kraju i w wojsku poszukiwano wrogów
ustroju. Aresztowano i osądzono kilku kolegów. Innych
zwolniono z wojska lub utrudniano awans służbowy. Pamięć
o kolegach, którzy odeszli, uczczono chwilą milczenia.
G³os Weterana i Rezerwisty
Miłym akcentem spotkania były słowa podziękowania za
trud wychowania wojskowego wraz z najlepszymi życzeniami
złożonymi obu dowódcom baterii. Także panie otrzymały
życzenia i kwiaty. Wspólne zdjęcie wykonał jeden z synów
kolegi Maguzy.
W biesiadnej atmosferze wspominano wybitnych dowódców i wykładowców szkoły oraz wydarzenia tkwiące głęboko
w pamięci. udział podchorążych OSA w uroczystościach
szczecińskich i gnieźnieńskich, raz z 12 promocją oraz w
akcji wyborczej, w czasie której szczególnie wyróżnił się
zespół koncertowy (z 2 Baterii płk Janusz Mierzejewski
w chórze rewelersów), czy wspaniałe zwycięstwo OSA w
zawodach sportowych szkół oficerskich w 1947 r. Walnie
przyczyniło się do tego kilku kolegów z baterii, a zwłaszcza
obaj dowódcy uczestniczący w 8. zjeździe: gen. Jurewicz
w kilku dyscyplinach i płk dypl. Marian Kuź w turnieju piłki
nożnej.
Przed pożegnaniem obiecano sobie ponowne spotkanie na 9. zjeździe.
Tadeusz KONECKI
II SPOTKANIE POKOLEŃ BYŁYCH ŻOŁNIERZY W WAŁCZU
Organizatorzy liczyli, że na spotkanie
przyjedzie nie mniej, niż 50 kolegów, ale
oni sprawili miłą niespodziankę przesyłając
114 zgłoszeń. Gośćmi honorowymi byli
frontowi żołnierze 1 spł 1 AWP :por Zofia
Kolasa-Rogowska, por. Józefa Małek,
ppor. Koralewicz Paweł. Zastępca burmistrza Maciej Zaręba, dowódca BWD płk
Ryszard Więcławski, szef sztabu BWD płk
Janusz Sobolewski, dowódcy 100 bł. ppłk
Marian Matoszka oraz były dowódca ppłk
Robert Wierzbiński, dowódcy 104 b ppłk
Marek Czyż były dowódca ppłk Sowinski
Mirosław. Tak więc zebraliśmy się w dawnej Sali Tradycji JW 2016, a dziś 100 bł który
jest spadkobiercą naszych tradycji.
Żołnierze 1bd z1965r gen. bryg Witold
Cieślewski st.sierż sztab. Henryk Wlaż,
płk Tadeusz Bukowiec
Poglądy wymieniają ppłk Maran Matoszka d-ca 100bł,były d-ca 2BŁ płk Leszek
Zakrzewski,szef sztabu 2BŁ płk Florian
Woźniak oraz d-ca BWD MKP-W płk Ryszard Więckowski
Uczestników spotkania powitał również dowódca BWD WKP-W płk Ryszard Więcławski. Prezes Koła nr 10
ZBŻZiORWP im. Ziemi Wałeckiej ppłk.
Czesław Wirowski powitał zebranych
spotkanie z historią JW 2016, ciekawa
zwłaszcza dla kolegów którzy służyli w
latach 40-90 Warunki służby zmieniały
się stosownie do zadań, jakie stawiano
jednostce, o czym mówił ciekawie płk
Witold Kowalski. Por. Zofia Kolasa-Rogowska żołnierz 1 spl – telefonistka w
całej operacji Warszawko-Berlińskiej
Uczestnicy spotkania na sali tradycji
dawniej JW. 2016 a obecnie 100 Batalionu
Dowodzenia
w imieniu związku, który był patronem
spotkania. W imieniu Komitetu głos zabrał jego przewodniczący płk st. spocz
Witold Kowalski podziękował kolegom
za tak liczne przyjęcia zaproszeń.
Uczestników spotkania wita dowódca
BWD Płk Ryszard Więcławski w lewo
stoją płk Janusz Sobolewski,ppłk Marek
Czyż,ppłk Marian Matoszka,kpt...
Było o czym wspominać, przy Księdze pamiątkowej ustawiła się długa
kolejka. 9 maja 1967 r. w Jednostce
Wojskowej 2016 stacjonującej w Wałczu
(pł. MON, 5pł,1pł, 2BŁ) zmieniono nazwę
pułku z 5 Pułku Łączności na 1 Pułk
Łączności przekazując jednocześnie
prawo do tradycji 1 Samodzielnego Pułku
Łączności 1 AWP, który zasłużył się w
walce o wolność Polski.
Obiad zjedliśmy w stołówce żołnierskiej wspominając dyżury, kontrolę, a
także zabawę sylwestrową. Potem było
Wspólne zdjęcie uczestników II Spotkania
Pokoleń i ich honorowych gości na tle
naszych koszar
poruszyła serca wszystkich, przekazując
Kołu ZBŻZiORWP im. Ziemi Wałeckiej
polowy aparat telefoniczny USA, który
przywiozła z Berlina. Przez wszystkie
minione lata przechowywała go jako
niezwykle cenną pamiątkę. Ponadto
wspomnieniami dzielili się: płk Ludwik
Rokicki żołnierz pułku w latach 50-70.
były zastępca dowódcy pułku. Przypomniał m.in. starania w 1967 r. do nadanie
jednostce nazwy 1pl. Gen. bryg. Witold
Cieślewski, który rozpoczynał swoja
służbę jako oficer w 5pł i ze stanowiska
dowódcy kompanii odszedł do WAT.
Generał podzielił się wspomnieniami z lat
młodości oraz niektórymi wspomnieniami
z czasu gdy był szefem Wojsk Łączności
WP. Płk Henryk Brzezinka, w 1964 r. był
w składzie pierwszej grupy oddelegowany do Wałcz a celu przejęcia koszar i
przygotowania ich dla pułku po dyslokacji
17
G³os Weterana i Rezerwisty
z Warszawy. Płk Leszek Zakrzewski,
dowódca 2 BŁ w latach 90., przypomniał
lata, w których dowodził jednostką. Najwięcej uwagi poświecił trosce o bazę
koszarową i bytowa kadry, bo za jago kadencji dużo w tym zakresie zrobiono. Płk
Janusz Sobolewski, oficer 2BŁ wdrażał do
eksploatacji stacje łączności satelitarnej,
zajmował wiele odpowiedzialnych stanowisk w jednostce a po rozwiązaniu 2 BŁ
został pierwszym dowódcą 100 batalionu
łączności BWD WKP-W.
Podjechały autobusy Zakładu Komunikacji Miejskiej w Wałczu (usługa
opłacona przez miasto) którymi udaliśmy
się na cmentarz wojenny Wałcz-Bukowina, gdzie spoczywają żołnierze 1 A WP i
Armii Czerwonej, którzy zginęli podczas
wspólnego pokonywania Wału Pomorskiego. Panie Zofia Kolasa-Rogowska
i Józefa Małek a towarzystwie Józefa
Kiziuka i Ryszarda Koniecki, złożyły
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
wieniec kwiatów, a uczestnicy spotkania
zapalili znicze.
Wieniec w imieniu uczestników spotkania złożyli st.chor.sztab.J.Kiziuk.por.
J.Małek,st.sier.sztab. R.Konieckoza nim
por Z.Kolasa-Rogowska
Na cmentarzu komunalnym WałczChrząstkowo, odwiedziliśmy wieloletniego dowódcę brygady płk Włodzimierza
Augustynowicza. Pułkownik dowodził
brygadą 10 lat. Imponował energią,
wiedzą techniczną, tryskał żartami i był
ludzkim przełożonym.
Wieczorem zarezerwowano dla nas
Garnizonowy Klub Oficerski. Biesiadę
rozpoczął występ chóru Wałeckiego
Centrum Kultury,pod kierunkiem muzycznym pana Przemysława Wojnarowskiego.
W drugim dniu spotkania wzięliśmy
udział w inauguracji BWD MKP-W.
Wszyscy koledzy uczestnicy zjazdu,
którzy mogli zjawili się w licznej grupie
przed ratuszem miejskim gdzie przebiegały uroczystości inauguracji BWD MKPW której sztab mieści się w Stargardzie
Szczecińskim a podstawowe pododzialy
stacjonują w Wałczu.
II Spotkanie Pokoleń
w Garnizonie Wałcz
opisał płk w st.spocz.mgr inż.
Witold Kowalski
MINĘŁO 50 LAT JAK POWSTAŁ 45 PUŁK LOTNICTWA
MYŚLIWSKIEGO W BABIMOŚCIE
Zarząd Koła nr 4 zorganizował uroczyste
spotkanie z okazji 50. rocznicy powstania 45
Pułku Lotnictwa Myśliwskiego oraz Święta
Lotnictwa WP. Mimo rozwiązania Pułku
Związek nasz kultywuje jego tradycje oraz
sprawuje opiekę nas pozostałymi po nim
symbolami lotniczymi oraz wojskową izbą
pamięci.
W uroczystości wzięli udział: wojewoda
lubuski Wojciech Perczak, marszałek województwa Krzysztof Szymański, prezes
Zarządu Głównego ZBŻZiORWP gen. dyw.
Adam Rębacz, prezes Zarządu Wojewódzkiego ZBŻZiORWP płk Michał Kupiec,
przedstawiciel starostwa powiatowego Ireneusz Plechan, burmistrz Babimostu Bernard
Radny, wiceburmistrz Babimostu Zbigniew
Woziński, proboszcz parafii ks. Edward
Napierała, dyrektor portu lotniczego Ryszard
Dobrowolski, dowódca 33 Bazy Lotniczej z
Powidza płk Lesław Dubaj wraz z pocztem
sztandarowym i kompanią honorową oraz
przedstawiciel JW 4408 z Sulechowa, dyrektor „Swedwood” Wojciech Waligóra,
a także przedstawiciele wielu zakładów
pracy z regionu lubuskiego i z nadleśnictwa
Babimost, członkowie naszego Związku z
Babimostu i kół z Zielonej Góry, Sulechowa,
Powidza, Krosna Odrzańskiego na czele z
członkiem Zarządu Głównego ppłk. Józefem Cieślakiem, jak również licznie przybyli
mieszkańcy Babimostu i gminy.
Najmilszym akcentem uroczystości
było przybycie byłych dowódców i szefów
sztabu: pierwszego dowódcy pułku ppłk.
pil. Jana Malickiego, oraz pil. Jerzego
Radwańskiego, ppłk. pil. Alfreda Hajduły,
płk. Kazimierza Błażewicza, płk. Andrzeja
Stokowca, płk. Mariana Lary, i płk. Adama
Tomeckiego.
Przemówienia wygłosili prezes Koła nr
4 chor. sztab. Zbigniew Godoń, wojewoda
18
lubuski, marszałek województwa, przedstawiciel starostwa
powiatowego, prezes Zarządu
Głównego ZBŻZiORWP, prezes Zarządu Wojewódzkiego
ZBŻZiORWP oraz burmistrz
Babimostu.
Następnie wyróżnienia przyznane przez Zarząd Główny
ZBŻZiORWP wręczył prezes
Zarządu Wojewódzkiego.
Odznakę honorową „Za Zasługi dla
ZBŻZiORWP otrzymali: ppłk Mieczysław
Niczyporuk, chor. sztab. Zbigniew Godoń,
st. sierż. sztab. Mieczysław Zboralski.
Medalem pamiątkowym 25-lecia Związku zostali wyróżnieni: st. chor. sztab. Antoni
Supiński, st. chor. sztab. Józef Kaczmarek, st. chor. sztab. Józef Gieruła, chor.
sztab. Stanisław Grzybowski, st. chor.
sztab. Zenon Pajchrowski, st. sierż. sztab.
Aleksander Szepelak, pani Eleonora
Rybarczyk, pan Zbigniew Trantsolt, oraz
Grzegorz Ryczek.
Złote odznaki otrzymało dziewięć osób.
Ponadto dyplomy – podziękowania
prezes Zarządu Wojewódzkiego wręczył
11 członkom Związku, burmistrz Babimostu – 10 najaktywniejszym związkowcom z
Koła nr 4, a prezes Koła – podziękowania
dla wspomagających organizację naszej
imprezy: Zbigniewa Trantsolta, Adama
Rakowskiego, Krzysztofa Małychy i Krystyny Wołek.
Złożono także kwiaty pod obeliskiem
upamiętniającym dziesięciu pilotów poległych w czasie szkolenia lotniczego.
Kwiaty w imieniu Zarządu Głównego
ZBŻZiORWP oraz naszego Koła złożyli:
gen. dyw. Adam Rębacz, prezes Koła nr 4
chor. sztab. Zbigniew Godoń oraz honorowy
prezes Koła ppłk Andrzej Rzeski.
W imieniu Zarządu Wojewódzkiego
natomiast: prezes ZW płk Michał Kupiec w
asyście płk. Zenona Brembora oraz delegacje wojewody, marszałka, starostwa powiatowego i burmistrza Babimostu, a także
przedstawiciele zakładów pracy i jednostek
wojskowych.
Uroczystość tę uprzyjemniała orkiestra
OSP z Babimostu oraz muzyk Mariusz
Małycha.
Obecni na uroczystości zostali poczęstowani wojskową grochówką, którą obficie
zapewniła 33Baza Lotnicza z Powidza i
JW 4408 z Sulechowa oraz poczęstunkiem
sponsorowanym przez długoletniego darczyńcę st. chor., sztab. Józefa Kaczmarka
i Zbigniewa Trantsolta.
Po części oficjalnej zwiedzano Babimost, zakłady „Swedwood”, Izbę Pamięci,
zakład tektury falistej, port lotniczy oraz
nową halę sportową „Olimpia”.
Wspomnieć wypada o sponsorach,
dzięki którym mogliśmy zorganizować tę
wspaniałą uroczystość. Były to: Zakłady
„Swedwood”, BS Siedlec, Nadleśnictwo Babimost, Zarząd Wojewódzki ZBŻZiORWP,
Gospodarka Komunalno-Mieszkaniowa
Kargowa oraz największy nasz sponsor
– burmistrz Babimostu. Wszystkim wielkie
dzięki.
Andrzej RZESKI
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Grudzieñ 2007
G³os Weterana i Rezerwisty
ŻYWA HISTORIA
To już III rekonstrukcja walk obrony
Nowogrodu we wrześniu 1939 r. przygotowana przez Grupę Rekonstrukcji
Historycznej SGO „Narew” z Łomży oraz
rekonstruktorów z Grajewa, Białegostoku,
Tomaszowa, Lublina, Iłży i Łodzi. Organizatorami tegorocznego pokazu byli:
Urząd Miejski w Nowogrodzie, Jednostka
Wojskowa 1511 w Łomży, Klub Garnizonowy w Łomży, Stowarzyszenie Klub Fort
(Forteczny Oddział Ratowania Tradycji)
w Łomży z jego prezesem, pasjonatem
ochrony zabytków, zwłaszcza historyczno-obronnych, ppłk. rez. Tadeuszem
Warecem oraz Ministerstwo Obrony Narodowej, które udzieliło dofinansowania.
Miejscem pokazu walk był teren
przy starej grobli mostowej z rozbitym
schronem bojowym mjr Józefa Sikory
– dowódcy obrony Nowogrodu nad
Narwią.
Walki pod Nowogrodem 3 Batalionu
33 Pułku Piechoty z Łomży w pierwszych
dniach września 1939 r. należą do najważniejszych operacji drugiej wojny światowej na ziemi łomżyńskiej. W programie
rekonstrukcji był pokaz walk pododdziału
rozpoznania 1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej. Rekonstruktorzy przedstawili żywą historię – przygotowanie
żołnierzy do wojny i walki obronne.
W niedzielne popołudnie (26 sierpnia
2007 r.) przy pięknej pogodzie zgromadzili się licznie mieszkańcy miast
ziemi łomżyńskiej. Swoją obecnością
zaszczycił pokaz marszałek sejmiku
województwa podlaskiego Mariusz
Piontkowski.
Nie zabrakło w tym przedsięwzięciu
członków naszej organizacji, którzy czynnie zaangażowali się w przygotowanie i
przeprowadzenie rekonstrukcji.
Wacław OSTROWSKI
O SZKOLE PODSTAWOWEJ IM. BOHATERÓW
30 SUDECKIEGO PUŁKU PIECHOTY W KUŹMINIE
26 października 2006
r. Szkoła Podstawowa w
Kuźminie w powiecie przemyskim otrzymała imię „Bohaterów 30 Sudeckiego Pułku Piechoty”. Przyjęcie za
patrona bohaterów Pułku nie
było przypadkowe. Żołnierze
tej jednostki bezpośrednio
Członkowie zarządu Koła nr 8 z prezesem zarządu ppłk.
z frontu, gdzie walczyli w
Bronisław Wójcikiem i grono pedagogiczne Szkoły w
szeregach 9 Drezdeńskiej
Kuźminie z dyrektorem mgr. inż. Dzisławą Chabko
Dywizji Piechoty, zakwaterowali się w Rzeszowie, skąd
już 19 lipca 1945 r. przybyli do Birczy, aby
W 1967 r. w ramach państwowego
zapewnić jej bezpieczeństwo.
programu budowy tysiąclatek w Kuźminie
W nocy z 22 na 23 października 1945
powstała szkoła podstawowa na miarę
r. żołnierze Pułku odpierali atak dwóch
potrzeb.
wzmocnionych sotni UPA na Kuźminę. W
Współpraca wojska z władzami gminy
tej walce poległo 10 żołnierzy, a 23 zostało
Bircza układała się dobrze, do czego walrannych. Straty ponieśli także mieszkańcy
nie przyczyniała się działalność członków
Kuźminy. Połowa wioski uległa spaleKoła nr 8, noszącego imię „30 Sudeckiego
niu. Znaczna liczba mieszkańców była
Pułku Piechoty”. Komitet organizacyjny
zmuszona opuścić swoje domostwa, do
mający na celu nadanie szkole podstaktórych powróciła dopiero w drugiej połowowej w Kuźminie imienia bohaterów 30
wie 1947 r. dzięki Akcji „Wisła”. Poległych
Pułku Piechoty został powołany dopiero
pochowano w kwaterze obok zabytkowej
w 2006 r. Inicjatorzy tego przedsięwzięcia
kaplicy. Później chowano tam także polemieli pełne poparcie wójta gminy Bircza
głych żołnierzy 28 Pułku Piechoty. Kuźmimgr. Jerzego Góralewicza, Rady Gminy,
na, podobnie jak pobliskie miejscowości,
kombatantów i szkolnej społeczności.
była atakowana wielokrotnie. Żołnierze 30
Swój wkład wniósł także były dowódPułku Piechoty stawali w obronie zagroca 21 Brygady Strzelców Podhalańskich
żonej ludności na terenie całego powiatu
gen. dyw. Fryderyk Czekaj, żołnierz 30
przemyskiego i jarosławskiego.
Pułku – już zmechanizowanego. Pomocy
Szkolnictwo powszechne na Podudzielał szef Wojewódzkiego Sztabu
karpaciu zaczęło powstawać w XIX w.
Wojskowego, obecny członek Prezydium
Wcześniej działały szkółki przykościelne.
Zarządu Głównego Związku płk dypl.
Pełne szkolnictwo powszechne zaczęło
Józef Mroczka.
działać po drugiej wojnie światowej, przeIstotny udział w nadaniu szkole patrorywane atakami nacjonalistów spod znaku
na miał także Zarząd Koła nr 8 w RzeszoOUN-UPA.
wie i jego prezes ppłk Bronisław Wójcik.
Był on także przez wiele lat prezesem
Zarządu Wojewódzkiego. Jednak prawdziwymi bohaterami są wspaniali pedagodzy
tej szkoły i jej dyrektor mgr inż. Dzisława
Chabko. Szkoła Podstawowa w Kuźminie
chciała mieć patrona i czyniła starania, by
został nim 30 Pułk Piechoty.
Ostateczna decyzja zapadła na posiedzeniu Rady Gminy 21 lipca 2006
r. Uchwałę Rady odczytał podczas
uroczystości w październiku 2007 r. jej
przewodniczący Andrzej Pankiewicz. A
wójt gminy mgr. Góralewicz, zabierając
głos, zwrócił się do szkolnej społeczności
słowami: „Szkoła bez patrona to jak rodzina bez matki. Od tej pory bohaterowie 30
Pułku Piechoty będą Wam towarzyszyć na
każdej lekcji. Z tej historycznej skarbnicy
powinniście korzystać w patriotycznym i
obywatelskim wychowaniu”.
Oprawę artystyczną przygotowała
młodzież szkolna pod kierownictwem
nauczycielki muzyki mgr Krystyny Kwolek. Pomocy udzieliły mgr Alicja Jach,
mgr Bernadeta Zwierzyńska i mgr Halina Hajduk. Wszystko odbywało się pod
czujnym okiem dyrektora szkoły. Wysiłki
zespołu wspierała gminna kapela.
Do kolejnego ważnego spotkania
Zarządu Koła nr 8 z radą pedagogiczną
szkoły, przewodniczącym Rady Gminy
i zastępcą wójta doszło 2 lipca 2007 r.
prezes Koła ppłk Bronisław Wójcik, wiceprezes Zarządu ppłk Edward Szczęch i
mjr Tomasz Tymowicz przedstawili propozycję uhonorowania szkoły sztandarem.
Szkoła w Kuźminie bałaby drugą w powiecie mającą sztandar. Szkoła propozycje
przyjęła z zadowoleniem. Sprawa w toku.
Jan MACHNO
19
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
RAZ JESZCZE „POD PRĄD”
„Pod prąd” lub z prądem – należy przypomnieć jeszcze raz i ocenić bez emocji,
jaka towarzyszy jednej i drugiej stronie.
Generał Jaruzelski w książce „Pod
prąd” opisał chronologicznie wydarzenia
jakie miały miejsce przed stanem wojennym i w czasie jego trwania. Z uwzględnieniem konkretnych dat i autentycznych
wypowiedzi, przygotował dokument,
który będzie podstawą kolejnego opracowania z korektą zdarzeń, być może ostatnią. Dopóki żyje pokolenie pamiętające
te lata, można odtworzyć i przedstawić
społeczeństwu, a przede wszystkim
historykom, dokładnie, godzina po godzinie, opis zdarzeń bez koloryzowania.
Broń boże z udziałem dziennikarzy
lub polityków. Grono niezależnych
specjalistów – historyków wykorzysta
fakty przedstawione przez generała Jaruzelskiego i napisze prawdziwą historię
stanu wojennego. Przekręcone fakty
nie mogą przecież stać się podstawą
dokumentu o stanie wojennym.
POWIERNICTWO PRUSKIE
– MOTYWY ZŁEJ TRADYCJI
W Republice Federalnej Niemiec działa
tak zwane Powiernictwo Pruskie. Wspiera ono prawnie bezzasadne roszczenia
majątkowe wysuwane wobec Polaków
lub państwa polskiego przez Niemców
pochodzących z terenów dzisiejszej Polski.
Domagają się oni odszkodowań za ich byłe
mienie lub jego zwrotu. Przecież pozostawili
je na mocy prawa, z własnej winy lub woli.
W posiadanie tegoż mienia, dziedziczonego lub nabytego, Niemcy weszli głównie
w drodze kulturowego i politycznego parcia
ich przodków na wschód (Drang nach
Osten). Sięgało ono zamierzchłych czasów średniowiecza. Ekspansja ta, trwała
w jej różnych formach germanizacyjnych
przez wieki. Przykładem zakon krzyżacki.
Niemieccy przybysze, przyczyniali się do
cywilizacyjnego rozwoju tubylczej ludności.
Są tego materialne dowody. Rozwój ten
wszelako odbywał się kosztem niszczenia
kultury tej ludności.
Nie było to jednak osobliwością owych
czasów. Z zachodniej Europy, kulturowo
lepiej rozwiniętej, bardziej przedsiębiorczy przedstawiciele różnych nacji ruszali
w poszukiwaniu materialnych korzyści i
lepszych warunków życia, przez morza
lub lądem głównie w kierunku wschodnim.
Przenosili ze sobą rodzimą kulturę. W tej
lądowej ekspansji wschodniej prym wiedli
Niemcy pochodzący z ich różnych krain i
ziem. Germanizacyjne jej skutki poznali jako
pierwsi zachodni Słowianie, a u wybrzeży
wschodniego Bałtyku szczepy Prabałtów,
zwłaszcza Prusów. Opór temu naporowi
stawiali wytrwale Słowianie, z krain których
ukształtowało się Królestwo Polskie.
*
Po zeświecczeniu niemieckiego zakonu
krzyżackiego, który jako swoiste niemieckie
państwo, pod pozorem chrystianizacji podbijał i germanizował zarazem owych Bałtów,
w tym właśnie Prusów, i sąsiadujących z
nimi nadbałtyckich Słowian, powstało w XVI
stuleciu proniemieckie Księstwo Prus. Od
swego zarania było ono nielojalne wobec
monarchii polskiej, której królowi władający
20
owym księstwem złożył hołd, zwany pruskim. W wieku następnym rzeczone Prusy
Książęce połączyły się unią personalną
z Brandenburgią. W następstwie tej unii
ukształtowało się królestwo niemieckie.
Władający nim Fryderyk I Hohenzollern koronował się w 1701 r. na „króla w Prusiech”.
Wkrótce rozciągnął on nazwę Prusy (Preussen) na wszystkie swoje posiadłości. Prusy
owe kontynuowały niemiecką ekspansję
wschodnią połączoną z germanizacją. Polacy odczuwali wielorakie tego skutki. Owe
Prusy przyczyniły się walnie do rozbiorów
Królestwa Polskiego.
Po wojnach z Austrią w latach 17401745 rozszerzyły one swoje władanie
również na obszary śląskie. Niemcy, zjednoczone pod przewodem Prus (gorącym tego
rzecznikiem był książę Otto von Bismarck),
w wojnie 1871 r. pokonały Francję. W euforii zwycięstwa ogłoszono zjednoczone
Niemcy cesarstwem (Kaiserreich) – II Rzeszą Niemiecką. Efekty tego zjednoczenia
i rzeczonego zwycięstwa pruscy politycy
starali się utrwalać przez „walkę kulturową”
(Kulturkampf), prowadzoną zwłaszcza w
latach 1871-1887. Wymierzona była w narodowo-emancypacyjne dążenia Polaków.
Nałożona na pobitą Francję ogromna
kontrybucja (sześć ówczesnych miliardów
franków w złocie) przyczyniła się niewątpliwie do gwałtownego rozwoju gospodarczego Niemiec i wzmożonych zbrojeń.
Prusy zaś stały się niejako synonimem ich
militaryzacji, tradycji ekspansji wschodniej,
którą Powiernictwo Pruskie jakby aprobuje.
Władcy owej II Rzeszy, w drodze ekspansji
wschodniej i zamorskiej, chcieli utworzyć z
Niemiec lądową i morską potęgę imperialną
– Wielkie Niemcy!
*
Wszelako świat był już podzielony między inne imperialno-kolonialne mocarstwa.
Zatem wojna światowa – nazwana pierwszą
– toczyła się o nowy podział świata. Nie
tylko władcy II Rzeszy byli jej przyczyną,
choć głównymi sprawcami. W wojnie tej o
nowy podział świata walczyły dwie grupy
HISTORIA
Historyczne opracowanie musi
powstać z udziałem profesjonalistów,
zanim gra polityczna odkształci rzeczywisty przebieg historii. Takie zagrożenie
istnieje w zależności od punktu widzenia
polityków czy też dziennikarzy. Jedni i
drudzy oczekują sensacji, gubiąc największą wartość, jaką jest prawda!
Dlatego prawdziwą historię powinni
pisać prawdziwi historycy, obiektywnie
patrząc na fakty.
Stanisław WARCHOLAK
państw: Ententy i tzw. centralne. Tym drugim
przewodziły Niemcy. Wojnę tę przegrały.
W tym czasie Rosję objęła rewolucja socjalistyczna. Jej skutki miały również wpływ
na sytuację w Niemczech. Wywołały w
obu tych krajach inne następstwa, które z
wielką mocą przejawiły się podczas II wojny
światowej.
Zwycięskie w I wojnie światowej państwa Ententy (sojusznicze i stowarzyszone
– decydowały Francja, Wielka Brytania i
USA), na mocy traktatu pokojowego zawartego w Wersalu w 1919 r., nałożyły na
Niemcy wielką kontrybucję, ograniczyły
drastycznie pod względem liczebności siły
zbrojne. Zaakceptowały też zasadne zmniejszenie obszaru Niemiec o 70 tysięcy kilometrów kwadratowych, rewindykowanych
przez państwa sąsiedzkie, także odrodzoną
Polskę. Decyzje wersalskie Niemcy oceniali
jako niesprawiedliwe. Wywoływało to wśród
nich nastroje nacjonalistyczne i odwetowe.
Kontrybucja nie została wyegzekwowana przez mocarstwa zachodnie, liczebne zaś
ograniczenia skadrowanej w zasadzie armii
i floty w zasadzie umożliwiły militaryzację
Niemiec. Nastąpiła ona po przejęciu w 1933
r. władzy przez Adolfa Hitlera i jego zwolenników. Pałali oni żądzą odwetu za Wersal,
a ich zamysł budowy nacjonalistycznych
Wielkich Niemiec (Grossdeutschland) był
w zasadzie powtórzeniem nieosiągniętych
celów kajzerowskiej II Rzeszy Niemieckiej
w I wojnie światowej.
Proklamowali też solidarystyczną, w
sensie faszystowskim, III Rzeszę Niemiecką. Nazwali ją Wielkimi Niemcami. Było
to państwo szowinistyczne i rasistowskie.
Ale populistycznie i demagogicznie odwoływano się w nim również do socjalizmu.
Idea ta bowiem z wielu przyczyn miała w
Niemczech duże znaczenie. Dlatego nazwa
wiodącej hitlerowskiej partii: – NSDAP, czyli
Narodowo-Socjalistycznej (w istocie nacjonalistycznej) Niemieckiej Partii Robotniczej.
Z niej wywodzi się pojęcie nazizm.
*
II wojna światowa miała wiele przyczyn.
Napaść nazistowskich Niemiec na Polskę
ich przywódcy, którym przewodzi Adolf
Hitler, obok tendencyjnie i nacjonalistycznie,
wręcz szowinistycznie interpretowanych
motywów historycznych uzasadniali wolą
sprawiedliwego zadośćuczynienia wersal-
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
skim krzywdom, wyrządzonym Niemcom
w następstwie I wojny światowej. Także
potrzebą nowego porządku w Europie, a
nawet w świecie. Odwoływano się przy tym
jednostronnie – jako do „postępowej” – do
niemieckiej tradycji parcia na wschód (Drang
nach Osten) niosącego nową kulturę oraz
do prawa Niemiec do większej przestrzeni
życiowej (Lebensraum-u). Roszczenia do
ziem byłych zaborów pruskich, odzyskanych
przez Polskę, były zatem bezpośrednim
propagandowym motywem napaści Niemiec
na II RP. – Zarazem początkiem wojny rozpoczętej w 1939 r.
To nie było tak – jak dziś utrzymują
niektórzy – że miliony Niemców zostały
Grudzieñ 2007
oszukane przez nazistowskich polityków
obiecujących im dobrobyt po wojennych
zwycięstwach. A może go bezkrytycznie
chcieli? Nie mogli nie zdawać sobie sprawy
z charakteru podbojów, z ludobójstwa, z
rabunków. Korzystali z tego na ogół powszechnie. Wszyscy też ponosili, a w końcu
i ponieśli konsekwencje. Bo narody mimo
wszystko odpowiadają za swoje rządy, a
każdy ma takie, na jakie zasługuje.
Wprawdzie nie wszyscy Niemcy byli
nazistami, ale wystarczało tych, którzy faszyzm popierali aktywnie. Oportuniści zaś
szli potulnie za nimi w rytmie nazistowskiej
pieśni: „Dziś maszerujemy w Niemczech,
a jutro przez cały świat”. Zdecydowanych
G³os Weterana i Rezerwisty
przeciwników nazizmu było niewielu; rozprawiono się z nimi bezwzględnie.
Rozpoczynając II wojnę światową,
dufni w zwycięstwo po swych początkowych sukcesach, niemieccy zwolennicy
nazizmu przeliczyli się. W maju 1945 r. ich
III Rzesza została pokonana. I całe Niemcy poniosły tego surowe konsekwencje.
Ustalone czy potwierdzone w następstwie
tej wojny układy narodowo-terytorialne w
Europie Środkowo-Wschodniej sprzyjają
pokojowemu współżyciu narodów, także
dobremu sąsiedztwu Polski i Niemiec.
Działalność Powiernictwa Pruskiego temu
jednak nie służy.
Zbigniew A. CIEĆKOWSKI
KTO W IPN INTERPRETUJE STAN WOJENNY
W 1993 r. prezydent Borys Jelcyn
przekazał prezydentowi Lechowi Wałęsie
kilkanaście archiwalnych dokumentów
mówiących o stosunku radzieckich przywódców do wydarzeń w Polsce w latach
1980-1981. Najważniejszym z nich był protokół z posiedzenia Biura Politycznego
KC KPZR, które odbyło się 10 grudnia
1981 r. (trzy dni przed wprowadzeniem
stanu wojennego).
Prokuratorzy IPN, w swoisty sposób
interpretując zapisy protokołu, uznali go za
koronny dowód potwierdzający ich tezę, że
ZSRR wcale nie zamierzał interweniować w
Polsce. Zatem – ich zdaniem – ogłoszenie
stanu wojennego nie może być usprawiedliwione groźbą inwazji sojuszników.
Oskarżyciele gen. Wojciecha Jaruzelskiego bardzo się mylą. Dyskusja na
wspomnianym posiedzeniu Politbiura nie
dotyczyła interwencji zbrojnej w ogóle,
lecz postępowania w konkretnej sytuacji, a
mianowicie w przypadku ogłoszenia stanu
wojennego. Prokuratorzy nie uwzględniają
kontekstu, w jakim toczyła się dyskusja. Nie
można nie zauważyć, że uczestnicy posiedzenia wiedzieli już, że przygotowania do
wprowadzenia stanu wojennego zostały
zapięte na ostatni guzik, znali przepisy
normujące ten stan i oczekiwali jedynie na
sygnał do rozpoczęcia akcji, który lada
moment miał podać gen. W. Jaruzelski.
W dyskusji nawiązywano do stanowiska
polskich przywódców, którzy zdecydowanie
sprzeciwiali się wkroczeniu wojsk UW.
Dmitrij Ustinow – minister obrony
ZSRR: „Jeżeli chodzi o to, jakoby tow. Kulikow powiedział o wprowadzeniu wojsk do
Polski, to mogę z całą odpowiedzialnością
powiedzieć, że Kulikow tego nie mówił
[...]. Kulikow doskonale wie, że Polacy
sami prosili, by nie wprowadzać wojsk
[podkr. Cz. B.].
Michaił Susłow – przewodniczący komisji Biura Politycznego KC KPZR do spraw
Polski: „Równocześnie Polacy oświadczają
wyraźnie, że są przeciwni wprowadzeniu
wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to
oznaczało katastrofę [podkr. Cz. B.]. myślę więc, że wszyscy tutaj jesteśmy zgodni,
że w żadnym wypadku nie może być mowy
o wprowadzeniu wojsk”.
Nic dodać, nic ująć. Bez większego
wysiłku można zrozumieć, z czym się wiążą
i czego dotyczą zapisane w protokole wypowiedzi prominentnych członków Politbiura
– ministra obrony ZSRR, a także przewodniczącego komisji do spraw Polski.
Na szczególną uwagę zasługuje określenie KATASTROFA, którego użył M.
Susłow, relacjonując stanowisko władz
polskich. Określenie to jest niezbitym dowodem na to, że W. Jaruzelski, decydując
się na ogłoszenie stanu wojennego, świadomie wybrał mniejsze zło. To zrozumiałe,
że sprzeciwiając się wkroczeniu wojsk
UW, nie mógł w rozmowach z radzieckimi
przywódcami posługiwać się pojęciami zło
większe, zło mniejsze, ale każdy rozsądny
człowiek bez trudu zrozumie, co oznaczało
użyte przez niego słowo KATASTROFA,
powtórzone później przez M. Susłowa na
posiedzeniu Politbiura.
Generał Jaruzelski zdawał sobie sprawę z tego, czym mogło grozić wkroczenie
wojsk UW. Wiedział, że Wojsko Polskie
zachowa się zupełnie inaczej niż armia
Czechosłowacji. Polscy żołnierze, nie
bacząc na miażdżącą przewagę przeciwnika, broniliby kraju przed nieproszonymi
gośćmi. Skutki byłyby straszliwe. Generał
czynił wszystko, aby przed takim starciem uchronić nie tylko Wojsko Polskie,
ale i cały nasz kraj. Sprzeciwiał się wkroczeniu wojsk UW i przekonywał, że byłoby
to KATASTROFĄ (złem większym).
Logiczna i uzasadniona interpretacja
zapisów protokołu nie jest po myśli tych,
którzy oskarżają autorów stanu wojennego.
Ponieważ zachodzi obawa, że konstrukcja
aktu oskarżenia może lec w gruzach, z
pomocą prokuratorom podąża historyk
Antoni Dudek zatrudniony w IPN w charakterze doradcy. Wykorzystując fakt, że
czytelnicy nie znają materiałów źródłowych, dokonuje niebywałej manipulacji
wyrwanymi z kontekstu fragmentami
protokołu i wywraca do góry nogami
właściwy sens wypowiedzi członków
Politbiura. Świadczy o tym m.in. jego artykuł opublikowany w tygodniu „Wprost”
z 17 grudnia 2006 r.
Cytując w swym artykule niektóre
zapisy wspomnianego artykułu protokołu,
usuwa z niego (oficjalnego dokumentu
najwyższej władzy ZSRR) fragmenty, które
– jego zdaniem – są niesłuszne. Otóż:
1. Pomija wypowiedzi ministra obrony ZSRR marszałka Dmitrija Ustinowa
(„Polacy sami prosili, by nie wprowadzać
wojsk).
2. Fragment wypowiedzi Michaiła
Susłowa odpowiednio preparuje: usuwa
dwa pierwsze zdania („Równocześnie Polacy oświadczają wyraźnie, że są przeciwni
wprowadzeniu wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to oznaczało katastrofę”), a w
swoim artykule cytuje tylko zdanie trzecie
(końcowe): „Myślę więc, że wszyscy tutaj
jesteśmy zgodni, że w żadnym wypadku nie
może być mowy o wprowadzeniu wojsk”.
To nie wszystko. Okaleczony usunięciem niesłusznych fragmentów urzędowy,
archiwalny dokument Politbiura, A. Dudek
uzupełnia konfabulacją, która znalazła się
w roboczym zeszycie Wiktora Anoszkina
– byłego adiutanta marszałka W. Kulikowa. Według W. Anoszkina, 10 grudnia 1981
r. sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski
w rozmowie z W. Kulikowem zadał mu w
imieniu W. Jaruzelskiego pytanie: „Czy
możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej
ze strony ZSRR (o dodatkowym wprowadzeniu wojsk)”. Odpowiedź W. Kulikowa:
„Nie będziemy wprowadzać wojsk”. Reakcja M. Milewskiego: „To dla nas straszna
nowina!”.
Jest oczywiste, że zapis w notatniku
W. Anoszkina to zwyczajna konfabulacja. Gen. W. Jaruzelski jako naczelny
dowódcza Polskich Sił Zbrojnych
utrzymywał z dowódcą Zjednoczonych
Sił Zbrojnych UW kontakt bezpośredni
i nie musiał korzystać z usługi cywila
– sekretarza KC PZPR. W razie potrzeby
do rozmów z marszałkiem mógł upoważnić
nie cywila, lecz generałów – swoich zastępców (Floriana Siwickiego lub Eugeniusza
Molczyka).
Antoniemu Dudkowi wcale nie przeszkadzał fakt, że roboczy notatnik adiutanta nie jest urzędowym dokumentem
najwyższego szczebla. Nie wiadomo kiedy
powstał i czy jest autentyczny.
Nie przeszkadzało również to, że dziwaczny zapis w notatniku jest sprzecz-
21
G³os Weterana i Rezerwisty
ny z zapisami protokołu posiedzenia
Politbiura. Posiłkując się notatnikiem,
próbuje udowodnić, że Wojciech Jaruzelski usilnie zabiegał o interwencję zbrojną
UW, ale radzieccy przywódcy na to się nie
zgodzili. Przecież było inaczej. To Wojciech Jaruzelski przeciwstawiał się inwazji sojuszników. („Polacy oświadczają
wyraźnie, że są przeciwni wprowadzaniu
wojsk. Jeżeli wojska wkroczą, będzie to
oznaczało katastrofę”), a radzieccy przywódcy uwzględnili jego zdanie.
A. Dudek prymitywnym chwytem usiłuje z białego zrobić czarne, a z czarnego
białe, aby udzielić naukowego wsparcia
niedorzecznym zarzutom sformułowanym
przez prokuratorów IPN (jest przecież
ich doradcą). Niejako przy okazji swoimi
naukowymi wywodami próbuje wcisnąć
czytelnikom przysłowiowy kit.
Groźba inwazji wisiała nad Polską
jak miecz Damoklesa. Nie doszło do
niej tylko dlatego, że polscy przywódcy
stanowczo jej się sprzeciwiali i podjęli
wiarygodne dla Leonida Breżniewa
przygotowania do unormalizowania
sytuacji w kraju własnymi siłami. Przy-
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
gotowania do wprowadzenia stanu wojennego były swego rodzaju hamulcem
powstrzymującym wkroczenie wojsk UW,
ale przestał on działać w chwili, gdy przygotowania zostały zakończone.
Radzieccy przywódcy byli poirytowani,
że mimo zakończenia przygotowań gen.
Jaruzelski wciąż zwleka z przystąpieniem do realizacji planu. Dali teraz wyraz
w swych wypowiedziach na wspomnianym
posiedzeniu Politbiura. Antoni Dudek te
wypowiedzi ukrywa, mimo że są one
niezwykle istotne do oceny rzeczywistych
zamiarów radzieckich przywódców. Oto
niektóre:
Rusakow: „To co mówi Jaruzelski,
wygląda na wodzenie nas za nos”.
Gromyko: „Mimo dość zgodnej decyzji
Biura Politycznego KC PZPR co do wprowadzenia stanu wojennego Jaruzelski
znów wykazuje wahania”.
Ustinow (minister obrony ZSRR):
„Nieszczęście polega na tym, że przywódcy
polscy nie wykazują stanowczości”. A dalej:
„Powinniśmy sami być w gotowości”.
O jaką gotowość ministrowi obrony
ZSRR chodziło? Nie trudno się domyślić,
KSIĘGA LOTNICZEGO
BOHATERSTWA
Od pana
Jana Tadeusza
Karpińskiego, redaktora naczelnego
pisma „Lotnik”, otrzymałem wspaniały
prezent – liczącą 527 stron księgę dużego formatu Tadeusza Jerzego Krzystka
pt. „Personel Polskich Sił Powietrznych
w Wielkiej Brytanii w latach 1940-1947
łącznie z Pomocniczą Lotniczą Służbą
Kobiet PLSK – WAAF” (Women’s Auxiliary Air Force). Księgę tę wydała Agencja Lotnicza ALTAIR – Krajowa Rada
Lotnicza – Warszawa, 2007 (Agencja
Lotnicza ALTAIR wydaje też „Lotnika”).
Ta księga to dla wszystkich, którzy interesują się polskimi siłami powietrznymi,
dzieło wprost wiekopomne. Nie mogę
też nie zacząć tego felietonu od uwagi,
związanej z listą osób, które panu Krzystkowi pomagały - porządek nazwisk mówi
sam za siebie, a wygląda on tak: „Dziękuję za pomoc – żonie Annie Krzystek
za przepisanie ponad OSIEMNASTU
TYSIĘCY nazwisk z oryginalnych ksiąg
RAF’u.”. Słusznie napisał wydawca,
przewodniczący Krajowej Rady Lotnictwa, Mieczysław Majewski, że księga
T.J. Krzystka jest „bardzo wartościową i
niezwykłą pracą”, tym bardziej znaczącą,
że autor zdążył z nią na Święto Lotnictwa
i na V Światowy Zjazd Lotników Polskich
w lecie 2007 roku.
Owe ponad 18 tysięcy nazwisk rozkłada się następująco: 16.963 nazwiska
22
personelu Polskich Sił Lotniczych oraz
1.315 nazwisk polskich WAAF’ek (bo
tak je popularnie nazywano). Razem jest
nazwisk 18.278. W tym (to mój wybór
selektywny) 3.041 pilotów, 1.079 strzelców pokładowych, 501 nawigatorów,
241 bombardierów - razem personelu
latającego 6.166, personelu naziemnego
- 10.797 osób.
Jak wygląda poszczególna pozycja
w spisie? (wybieram nazwisko brata mojego przyjaciela, Franciszka Ranoszka,
który po wojnie osiadł w RPA).
Nr ewidencyjny RAF’u – P-(Polish–Polska) 0663 - Ranoszek Gerard
Karol Antoni - VM (Virtuti Militari V klasy
- 09682 DFC (Distinguished Flying Cross
– Krzyż Wybitnej Służby Lotniczej) – data
urodzenia 04-11-1911, data śmierci 1707-1992 - Squadron Leader – 307 DMN
(poniżej rozszyfrowanie skrótu) - zmarł
w Johannesburgu w Południowej Afryce;
prochy złożone w Warszawie w kwaterze
na Powązkach (K-1/II2) - od 21 marca
1942 roku dowódca 307 Dywizjonu
Myśliwskiego Nocnego „Lwowski”; ppłk
dypl. pilot inż. (ostatni przyznany polski
stopień wojskowy odnotowany w kartotekach SLP).
Jeżeli już mówimy o poszczególnych wpisach, to nie sposób pominąć
tego, który dotyczy szczególnej pilotki
- Jadwigi Jaraczewskiej-Piłsudskiej,
córki marszałka Józefa Piłsudskiego.
jeśli weźmie się pod uwagę, że wojska UW
pozostawały w gotowości zarówno przed
stanem wojennym (nie dowierzano W.
Jaruzelskiemu, podejrzewano, że stanu
wojennego nie ogłosi), jak i przez kilka
miesięcy po jego ogłoszeniu (liczono się
z tym, że stan wojenny nie przyniesie
pożądanych przez Leonida Breżniewa
efektów).
Dlaczego A. Dudek „niesłuszne”
fragmenty protokołu ukrywa przed
czytelnikami?
Ukrywa dlatego, że chce wesprzeć
prokuratorów IPN, którzy twierdzą, że
wspomniany protokół jest koronnym
dowodem na to, że nie zagrażała nam
inwazja wojsk UW.
Prawda jest jednak inna. Znajomość
treści całego nie okaleczonego przez
Dudka dokumentu pozwala wyciągnąć
wniosek, że prokuratorskie zarzuty są
bezpodstawne.
Czy tak powinien postępować człowiek, który uważa się za poważnego
badacza? Sądzę, że nie można robić
dudka z Czytelnika.
Czesław BIELEJEWSKI
Wiadomo, że jej Wielki Tata nie chciał,
żeby została pilotką – on kochał kawalerię. Mimo to pani Jadwiga wykształciła się
na pilota przed drugą wojną światową,
po wrześniu 1939 roku dostała się na
Zachód i służyła jako pilot w ATA – Air
Transport Auxiliary – Pomocniczej Służbie Rozprowadzania Samolotów. Była to
brytyjska organizacja cywilna dostarczająca nowe lub naprawione samoloty, w
tym słynne hurricany i spitfire’y, z fabryk
do jednostek bojowych na terenie Wysp
Brytyjskich, do Afryki, Kanady i Indii. Wpis
pani Jadwigi jest skromny – nie ma na
przykład numeru ewidencyjnego RAF’u,
choć była porucznikiem i miała brytyjski
stopień 2d (Second) Officer. Należy też
do 18 WAAF’ek z ogólnej liczby 1.315, co
do których brak daty urodzenia – jej zapis
w odpowiedniej rubryce widnieje jako 00
00 0000 (dzień, miesiąc i rok).
A sam autor tej znakomitej księgi?
Przeszedł swą gehennę w ZSRR i dzięki
Armii Andersa dostał się do Wielkiej
Brytanii. Tam służył w 302 Dywizjonie Myśliwskim, a następnie jako instruktor w Polskiej Szkole Technicznej, w specjalności
przyrządów pokładowych. Po wojnie jako
znakomity specjalista-inżynier pracował w
różnych firmach angielskich. Ma stopień
majora w stanie spoczynku. Liczy sobie
88 lat i tryska wigorem. I swą Księgę stale
aktualizuje. To wszystko na emeryturze w
Północnej Walii, która oczywiście żadną
„klasyczną” emeryturą nie jest.
Zygmunt BRONIAREK
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Grudzieñ 2007
G³os Weterana i Rezerwisty
GDY NIE WYSTARCZAJĄ PROTESTY…
Ostatnio mówi się o nich często. W
mediach i podczas spotkań kolegów,
szczególnie w naszym wieku. Bo od nich
zależy też nasze samopoczucie i kondycja. Nie, nie chodzi tu o polityków. Broń
Panie Boże. Myślę tu o tych, do których
idziemy, gdy jesteśmy chorzy. I jakoś
częściej spieramy się teraz na ich temat.
Tak było niedawno, gdy w gronie dawnych
przyjaciół ze szkoły. spotkaliśmy się w
Zaduszki przy grobach rodzinnych. Później pogawędziliśmy sobie przy kieliszku
wina. Rozmowa szybko zeszła na lekarzy
i naszą kochaną służbę zdrowia. Temat
modny, ważny, szczególnie dla nas emerytów. No, bo i zdrowie już nie te...
W rozmowach przewijają się dwie,
jakże różne opinie. Jedna: - Co oni chcą,
przecież lekarze należą tu do najzamożniejszych, maja domy, samochody, jeżdżą
za granicę itd. A co mają inni, którzy też
harowali przez całe życie? I zdanie miejscowego, znajomego lekarza: - Posłuchaj
i porównaj. Co ja bym miał, gdybym chciał
pracować tylko osiem godzin na dobę?
Przecież o wiele mniej niż tutejszy murarz,
stolarz, nie mówiąc już o hydrauliku. Bo za
operację dostaję o wiele mniej niż wielu
rzemieślników za robotę wykonaną w tym
samym czasie. I przez pryzmat takich
faktów oceniamy jak się traktuję nas,
pracowników służby zdrowia.
I dalej tłumaczył: …Są zawody w
których jak się chce i ma siłę pracować, to
można i dobrze zarobić. Do takich należy
również zawód lekarza. Ale nie za osiem
godzin. A przecież taki czas pracy został
wywalczony już bodajże w XIX wieku i jest
niekwestionowanym osiągnięciem cywilizowanych krajów. W naszym środowisku
pracujemy po kilkanaście godzin, niektórzy nawet już po „osiemdziesiątce”, co
rzadko spotyka się w innych zawodach.
Słowem, nie można tylko patrzeć na to,
co lekarz ma w garażu ale jakim wysiłkiem
to osiągnął.
A wielu lekarzy robi to ponad swe siły,
spędzając noce na dyżurach. Kosztem
czasu, który powinni poświęcić na ciągłe
szkolenie. Bo właśnie w tym zawodzie jest
to konieczne. W medycynie stale coś się
zmienia. I trzeba to wszystko na bieżąco
śledzić, bo bez permanentnej nauki w tej
branży jest się złym fachowcem. I wtedy
odbija się to na nas.
Czy temat ten to wyłącznie nasz, polski kłopot? Bo i takie przypuszczenia wysuwali koledzy. Niestety, ze służbą zdrowia jest źle nie tylko u nas. Oto czytam
(Trybuna nr 244/07), że być może i fińskim
szpitalom grozi zapaść. Kilkanaście tysięcy pielęgniarek zapowiada, że odejdą
z pracy jeśli nie dostana przynajmniej 24
proc. podwyżki. Masowe zwolnienia z
CO Z TĄ GRYPĄ?
zapytaliśmy naszego redakcyjnego
lekarza, który co roku w okresie jesienno-zimowym pisze o grypie, która jest
przyczyną powikłań zdrowotnych.
– Lekarz medycyny Piotr Białokozowicz: To prawda. Wiemy, że grypa
corocznie wywołuje powikłania, zabija
nawet wielu chorych, a głównie z grup
tak zwanego ryzyka. Są to osoby z powikłanymi chorobami układu krążenia,
oddechowego, chorych na cukrzycę
i osoby powyżej 50 roku życia. O tej
chorobie warto przypominać co roku w
okresie jesienno – zimowym.
– Więc co z tą grypą? – zapytaliśmy.
– Może być różnie. Jest ostrą, wirusową chorobą zakaźną, charakteryzującą
się wysoką gorączką, bólami mięśniowymi oraz ogólnym niedomaganiem i złym
samopoczuciem.
– Dlaczego jest groźną chorobą?
– Może powodować ciężkie powikłania, np. zapalenie płuc i oskrzeli, zapalenie ucha i zatok, zapalenie mięśnia
sercowego, mózgu i opon mózgowych.
Oprócz powikłań neurologicznych i
psychicznych, może doprowadzić do
pracy pielęgniarek byłyby
więc największą tego typu
akcją w historii Finlandii.
W ciągu kilkunastu lat
uciekło stąd do Szwecji
i Norwegii, (gdzie płacą
lepiej) wiele tysięcy pracowników służby
zdrowia. Działaczka tamtejszego Związku
Pracowników Służby Zdrowia, twierdzi, że
niestety ale wykwalifikowani pracownicy
muszą walczyć o swoje prawa za pomocą gróźb i emigracji. A zatem sytuacja
bardzo przypomina naszą. Dlaczego tak
się dzieje? Tłumaczyliśmy to sobie, że
dotychczas jakby się nikt nie spodziewał,
iż pracownicy służby zdrowia mogą w ten
sposób strajkować. Bo przecież przerwanie pracy w szpitalu to jednak nie to
samo, co odejście robotnika od maszyny
w fabryce. A jednak do tego dochodzi nie
tylko u nas. Widocznie same protesty już
władz bądź pracodawców nie obchodzą.
To co maja robić pracobiorcy?
I naszą dyskusję skwitowaliśmy refleksją: Czyżby mimo wzrostu gospodarki i zysków pracodawców w różnych branżach,
nie można się już było doprosić poprawy
warunków pracy, jak tylko przez strajki i
różne formy walki? Czyżby przewidział to
już pewien klasyk z XIX wieku, o którym
uczyliśmy się za młodych lat?...
Cezariusz PAPIERNIK
ZDROWIE
śmierci. W Polsce w latach 1980 – 2000
zanotowano aż 30 milionów zachorowań
na grypę i ponad 1000 zgonów.
– Kiedy grypa atakuje?
– Jest chorobą występującą na całym
świecie przez cały rok. Szczególnie silnie
atakuje w sezonie jesienno – zimowym
i wczesną wiosną. Zachorowania nasilają się już od listopada. Najwięcej
zachorowań na grypę w Polsce notuje
się od drugiej połowy stycznia do drugiej
połowy marca.
– Jak uchronić się przed grypą?
– Obecnie jedyną, skuteczną metodą zabezpieczenia się przed grypą są
szczepienia ochronne.
– Czy szczepionki przeciw grypie
są skuteczne?
– Badania nad szczepionkami dowodzą, że ich skuteczność wynosi 70-90
%, tzn., że taki odsetek zaszczepionych
osób osiąga pełną ochronę przed zachorowaniem. Wszystkie szczepionki
dostępne w Polsce wykazują porównywalną skuteczność.
– Kiedy się szczepić?
– Przyjmuje się, że najlepiej zaszczepić się w okresie od lipca do listopada,
chociaż nie sposób określić kiedy się
szczepić. Organizm zdrowego człowieka
nabiera pełnej odporności już po 7 – 10
dniach od zaszczepienia i utrzymuje się
przez okres do 12 miesięcy. Jeśli więc
ktoś nie zaszczepił się jesienią, może
i powinien zrobić to jeszcze w styczniu
czy lutym.
– Jakie jest prawdopodobieństwo
zachorowania po szczepieniu?
– Szczepionka przeciw grypie zawiera unieczynnione („zabite”) i oczyszczone składniki wirusa grypy i nie
może powodować infekcji grypowej!
Wystąpienie grypopodobnej infekcji po
szczepieniu należy traktować jako zwykły (niepomyślny) zbieg okoliczności.
U osób, u których grypa rozwinęła się
pomimo szczepienia (ale nie z powodu
szczepienia!) szczepionka łagodzi przebieg choroby oraz zabezpiecza przed
poważnymi powikłaniami pogrypowymi
(zapalenie płuc, zapalenie mózgu, opon
mózgowo – rdzeniowych, itp.) często
wymagającymi hospitalizacji, a nawet
kończącymi się zgonami.
– Dlaczego szczepienia należy
corocznie ponawiać?
23
G³os Weterana i Rezerwisty
zapytaliśmy naszego redakcyjnego
lekarza, który co roku w okresie jesienno-zimowym pisze o grypie, która jest
przyczyną powikłań zdrowotnych.
– Lekarz medycyny Piotr Białokozowicz: To prawda. Wiemy, że grypa
corocznie wywołuje powikłania, zabija
nawet wielu chorych, a głównie z grup
tak zwanego ryzyka. Są to osoby z powikłanymi chorobami układu krążenia,
oddechowego, chorych na cukrzycę
i osoby powyżej 50 roku życia. O tej
chorobie warto przypominać co roku w
okresie jesienno – zimowym.
– Więc co z tą grypą? – zapytaliśmy.
– Może być różnie. Jest ostrą, wirusową chorobą zakaźną, charakteryzującą
się wysoką gorączką, bólami mięśniowymi oraz ogólnym niedomaganiem i złym
samopoczuciem.
– Dlaczego jest groźną chorobą?
– Może powodować ciężkie powikłania, np. zapalenie płuc i oskrzeli, zapalenie ucha i zatok, zapalenie mięśnia
sercowego, mózgu i opon mózgowych.
Oprócz powikłań neurologicznych i
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
psychicznych, może doprowadzić do
śmierci. W Polsce w latach 1980 – 2000
zanotowano aż 30 milionów zachorowań
na grypę i ponad 1000 zgonów.
– Kiedy grypa atakuje?
– Jest chorobą występującą na całym
świecie przez cały rok. Szczególnie silnie
atakuje w sezonie jesienno – zimowym
i wczesną wiosną. Zachorowania nasilają się już od listopada. Najwięcej
zachorowań na grypę w Polsce notuje
się od drugiej połowy stycznia do drugiej
połowy marca.
– Jak uchronić się przed grypą?
– Obecnie jedyną, skuteczną metodą zabezpieczenia się przed grypą są
szczepienia ochronne.
– Czy szczepionki przeciw grypie
są skuteczne?
– Badania nad szczepionkami dowodzą, że ich skuteczność
wynosi 70-90 %, tzn., że
taki odsetek zaszczepionych osób osiąga pełną
ochronę przed zachorowaniem. Wszystkie szczepionki dostępne w Polsce
CENTRALNY SZPITAL WETERANÓW W ŁODZI
Ten wojskowy szpital otwarty we
wrześniu 1937 r., był wówczas najnowocześniejszym w Polsce. Po drugiej
wojnie, gdy w Łodzi powstała Wojskowa
Akademia Medyczna został do niej
włączony jako Centralny Szpital Kliniczny uczelni kształcącej lekarzy dla
potrzeb Wojska. W latach późniejszych
nastąpiły dalsze jego przekształcenia,
zmiany nazwy, ale placówka ta była
zawsze przodującą w służbie
zdrowia. Ostatnie cztery lata to
także okres remontów, zakupów
najnowocześniejszej aparatury i
modernizacji szpitala. I co dla nas
jest szczególnie ważne, przed
rokiem, na bazie tej zasłużonej
placówki, został tu uruchomiony
Centralny Szpital Weteranów.
Na kilka dni przed tegorocznym
Świętem Niepodległości odbyły się
w Łodzi uroczystości 70-lecia istnienia szpitala. Obchody rozpoczęła bardzo ciekawa
konferencja naukowa pt. „Choroby cywilizacyjne XXI wieku”. Do jej tematyki redakcja
nasza zapewne będzie nieraz wracać. Wzięli w niej bowiem udział najwybitniejsi
przedstawiciele nauk medycznych w Polsce. Odsłonięto też uroczyście, z ceremoniałem wojskowym, tablicę pamiątkową z napisem m.in.: W Hołdzie Weteranom
Wojskowym i Pracownikom Szpitala. Odczytano list z życzeniami Prezydenta RP.
Wieczorem odbył się w wielkiej sali Muzeum Historii Łodzi koncert.
W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, samorządu województwa, miasta Łodzi, Wojska Polskiego (na czele z szefem Inspektoratu
Wojskowej Służby Zdrowia obecnie gen. bryg. Andrzejem Wiśniewskim) oraz
różnych organizacji pozarządowych, także Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych
i Oficerów Rezerwy.
(C.P.)
24
Z ¿a³obnej karty
Rodzinie zmarłego gen. bryg.
Leopolda RAZNOWIECKIEGO
wyrazy głębokiego współczucia
i żalu składają członkowie Koła nr 31
ZBŻZiORWP w Warszawie
przy Szefostwie Inżynierii Wojskowej
Ministerstwa Obrony Narodowej.
Prezesowi Zarządu Województwa
Mazowieckiego ZBŻZiORWP
Panu Pułkownikowi mgr. inż.
Bogdanowi MILLEROWI
wyrazy głębokiego współczucia z powodu
śmierci brata
dr. JERZEGO MILLERA
zmarłego 18 listopada 2007 r. w wieku 75 lat
Przewodniczącego Rady Kombatantów przy
prezydencie m. Koszalina,
założyciela i wieloletniego prezesa
Koszalińskiego Oddziału Związku Sybiraków
składają
prezes Zarządu Głównego ZBŻZiORWP
gen. dyw. (r) Adam RĘBACZ
wraz z członkami Zarządu Głównego
i Zarządu Województwa Mazowieckiego
W PIERWSZĄ ROCZNICĘ
ŚMIERCI
gen. dywizji Kazimierza
MAKAREWICZA
Odszedł na wieczną wartę,
wielce zasłużony dla Wojska
Polskiego żołnierz-generał,
wspaniały człowiek, kolega, współtowarzysz
służby, żołnierz 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza
Kościuszki – kawaler Orderu Krzyża Grunwaldu
III kl. oraz wielu odznaczeń bojowych. Walczył nie
szczędząc swoich sił o wyzwolenie naszej Ojczyzny na bitewnym szlaku od Lenino poprzez Wał
Pomorski aż do Berlina.
W trudnych ówczesnych powojennych czasach
potrafił godzić ciężką ofiarną służbę z wysiłkiem uzupełniania wiedzy. Awansował na kolejne szczeble
dowódcze. Był przykładem wymagalności wobec
siebie. Znany był w Wojsku Polskim jako chodzący
regulamin, wzorowy dowódca pułku. Doświadczyłem tego osobiście przedstawiając mjr. Kazimierza
Makarewicza jako najlepszego dowódcę pułku 5 DP
do wyróżnienia szefowi Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego po zakończonej inspekcji w 1953 r.
Był wyznaczany na dowódcze stanowiska
zaniedbanych jednostek wojskowych i zawsze
przekazywał je następcy jako wzorowe. Takim
był dowódcą. Cieszył się uznaniem przełożonych,
szacunkiem podwładnych i wielką sympatią, a niekiedy dozą zazdrości u kolegów. Oddany i wzorowy
w służbie osiągnął odpowiedzialne stanowisko
zastępcy Głównego Inspektora Szkolenia Wojska
Polskiego.
W imieniu współtowarzyszy służby składam
serdeczne kondolencje najbliższej Rodzinie zmarłego: żonie Pani Marii, córce Pani Iwonie, synowi
generałowi Piotrowi, ukochanym przez dziadka
wnukom.
Łączymy się z Wami w głębokim żalu i bólu
po stracie Waszego ukochanego i powszechnie
lubianego i cenionego Rodzica.
Drogi Kazimierzu – Generale! Pochylamy
sztandary i nasze kombatanckie głowy, oddając
Ci należny hołd. Zapisałeś się w historii Wojska
Polskiego jako żarliwy patriota, prawy obywatel, bitny
żołnierz, dowódca – legenda.
Cześć Twojej pamięci!
Mowa pożegnalna wygłoszona przez gen. armii
Floriana Siwickiego na Cmentarzu Wojskowym
Powązki
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
POŻEGNANIE NASZEGO GENERAŁA
24 października 2007 r. odszedł od nas na wieczną wartę zasłużony saper Wojska Polskiego
gen. bryg. Leopold Raznowiecki.
Człowiek, który przyczynił się do rozwoju wojsk
inżynieryjnych, wojsk komunikacji wojskowej, a
także infrastruktury komunikacyjnej kraju. Generał Raznowiecki urodził się 23 stycznia 1924
r. w Staroniwie (dzielnicy Rzeszowa). Swoją
drogę wojskową rozpoczął w styczniu 1945 r.
jako podchorąży 1. Oficerskiej Szkoły Piechoty
im. T. Kościuszki w Przemyślu (od marca w
Krakowie), po ukończeniu której w lipcu tegoż
roku skierowany do 53 Pułku Piechoty 15 DP.
Ukończył kolejno kurs dowódców kompanii w
szkole oficerskiej w Gryficach, oraz wyższy w
Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie.
Uzdolnionego oficera skierowano wkrótce na
studia do Wojskowej Akademii Inżynieryjnej w
Kujbyszewie, które ukończył w 1953 r. z wyróżnieniem i dyplomem magistra inżyniera. Został
szefem Wydziału Zagrodzeń i Rozminowania w
Szefostwie Wojsk Inżynieryjnych MON, organizował i nadzorował rozminowywanie kraju przez
wojska inżynieryjne. W latach 1964-1967 był
zastępcą szefa Służby Komunikacji Wojskowej
Głównego Kwatermistrzostwa WP. W 1967 r.
został mianowany generałem brygady i objął
stanowisko zastępcy szefa Wojsk Inżynieryjnych MON ds. technicznych, na którym to wielce
zaangażował się w rozwój techniki inżynieryjnej.
Koordynował przedsięwzięcia budowy mostów,
dróg i innych obiektów drogowych przez wojska
komunikacyjne, zwłaszcza mostu portowego w
Szczecinie, mostu drogowego w Łowiczu, drogi
Czerwieńsk-Płock, obwodnicy bieszczadzkiej,
kolejowej linii hutniczo-siarkowej.
W 1974 r. został szefem Komunikacji Wojskowej GKWP– zastępcą Głównego Kwatermistrza
WP. W latach 1978-1983 był szefem Wojsk
Inżynieryjnych MON, pracował nad dalszym rozwojem wojsk inżynieryjnych, wyposażaniem ich
w najnowocześniejszy sprzęt. Kierował akcjami
przeciwlodowymi i przeciwpowodziowymi. Tak
było w 1979 r. w okolicach Pułtuska i 1982 r. w rejonie Płocka, nadzorował budowę licznych mostów
zniszczonych i uszkodzonych przez żywioł. W
1983 r. został pełnomocnikiem szefa Sztabu Generalnego WP ds. budownictwa specjalnego, a w
1988 r. szefem Polskiej Misji w Komisji Nadzorczej
Państw Neutralnych w Korei w randze ministra
pełnomocnego. W lutym 1990 r. odszedł w stan
spoczynku. Pełniąc swoje obowiązki był członkiem
wielu rad i komisji naukowych w tym i PAN. Był
laureatem zespołowej nagrody państwowej II
stopnia. W swoim dorobku posiadał wiele cennych
publikacji oraz opracowań podręczników.
W cywilu wstąpił do Koła nr 31 ZBŻZiORWP
w Warszawie. Dzielił się swoim doświadczeniem,
służył radą i pomocą w rozwiązywaniu różnych
problemów. W pracy Koła uczestniczył nie tylko na
zebraniach, ale na wyjazdach, podróżach wojskowo-historycznych, zawsze serdeczny i przyjacielski – mówiliśmy „Nasz Generał”. Był człowiekiem
powszechnie szanowanym i cenionym. Odznaczony Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski III, IV
i V klasy, medalem Komisji Edukacji Narodowej
oraz „Za Rozminowanie Kraju” i złotą odznaką „Zasłużony dla Warszawy”, a także wieloma innymi
odznaczeniami państwowymi, resortowymi oraz
samorządowymi i stowarzyszeniowymi. Po uroczystościach żałobnych w Katedrze Polowej WP
spoczął na Cmentarzu Północnym w Kwaterze
Saperów WP. Towarzyszyła Mu Rodzina, liczne
grono przyjaciół, znajomych i byłych podwładnych.
Grudzieñ 2007
W imieniu wszystkich saperów pożegnał Go szef
Inżynierii Wojskowej Sztabu Generalnego WP
gen. bryg. Janusz Lalka, a w imieniu Koła nr 31
Związku jego prezes.
Na zakończenie pragniemy wyrazić słowa
najwyższego uznania i sympatii dla małżonki śp.
Pana Generała – Pani Barbary, która była w
życiu i działalności naszego wspaniałego przyjaciela, najlepszym powiernikiem i Przyjaciółką.
Władysław PIEKARCZYK
Leszek SADURA
Płk Remigiusz Surgiewicz
(7.04.1931-19.07.2007), dziennikarz, wieloletni redaktor naczelny
„Przeglądu Wojsk Lądowych”.
Urodził się na warszawskiej Pradze w rodzinie kolejarskiej. W
czasie okupacji związał się z praskimi Szarymi
Szeregami. Po wyzwoleniu został przyjęty do:
Kompanii Małoletnich Żołnierzy, następnie do
Korpusu Kadetów w Legnicy. Po ukończeniu
Oficerskiej Szkoły Politycznej w Łodzi został
skierowany do Pułku Artyleryjskiego Rozpoznania Pomiarowego w Orzyszu. Interesował
się dziennikarstwem, dobrze pisał – w 1950
r. rozpoczął nowy, najdłuższy, redaktorski
etap życia. Rozpoczął od gazety Pomorskiego
Okręgu Wojskowego „Żołnierska Służba”,
następnie była gazeta Warszawskiego Okręgu
Wojskowego „Za Polskę Ludową” (1951-1953).
Rozpoczął studia w Wojskowej Akademii Politycznej, którą ukończył w 1956 r. Powrócił do
gazety Akademii Sztabu Generalnego „Śladem
Waltera”, gdzie współredagował ją do 1965 r. W
1961 r. ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego broniąc
pracy magisterskiej pt. „Prasa frontowa LWP
1943-1945” napisanej pod kierunkiem dziekana
wydziału prof. Zygmunta Młynarskiego. W latach
1968-1972 redagował „Żołnierza Polskiego”
jako zastępca naczelnego. Interesował się
historią, wydał „Zarys historii Akademii Sztabu
Generalnego w latach 1947-1962”, napisał powieść biograficzną „Olek” (1974) i opracowanie
„Dedykuję kadetom” (1986). W 1973 roku
rozpoczął kierowanie Oddziałem Wydawnictw
Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego WP,
został jednocześnie redaktorem naczelnym
„Przeglądu Wojsk Lądowych” oraz „Kalendarza
Wojskowego”. Miesięcznik pod Jego kierownictwem został wyróżniony medalem „Za Osiągnięcia w Służbie Wojskowej”, Medalem Komisji
Edukacji Narodowej i Złotym Krzyżem Zasługi.
Po 18 latach działalności w Redakcji „PWL” odszedł na zasłużony odpoczynek. Nie zakończył
jednak przygody z dziennikarstwem – w 1999 r.
w miesięczniku w którym kiedyś był naczelnym
opublikował swoje wspomnienia o kierowaniu
redakcją. Został członkiem Koła „Dziennikarzy
i Wydawców” ZBŻZiORWP w Warszawie. Jego
sylwetka znalazła się w „Leksykonie polskiego
dziennikarstwa” wśród wielu sławnych nazwisk.
Był żonaty – żona Maria, synowie Włodzimierz
i Sławomir – podpułkownik Wojska Polskiego.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim
Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Edukacji
Narodowej, Harcerskim Krzyżem Zasługi i odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”.
St. sierż. Henryk Feldheim (4.11.19311.04.2007) urodził się m. Lipinki. Zawodową
służbę wojskową rozpoczął w 1960 r., jako
szef baterii. Po ukończeniu kursu kwatermistrzowskiego został kierownikiem kuchni. W
1984 r. odszedł na rentę inwalidzką w związku
ze służbą wojskową. W 1994 r. wstąpił do
G³os Weterana i Rezerwisty
ZBŻZiORWP. Odznaczony Brązowym Krzyżem
Zasługi, brązowym medalem „Za Zasługi dla
Obronności Kraju” oraz wszystkimi medalami
„Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”. Choroba
od 2003 r. nie pozwoliła Mu na uczestniczenie
w spotkaniach Związkowców, przykuła Go do
łóżka. Pochowany w kwaterze wojskowej na
cmentarzu przy ul. Wiślanej w Bydgoszczy. Koło
nr 1 w Bydgoszczy.
Jerzy KRUSZYŃSKI
Mjr Stanisław Bieniek (8.05.192827.04.2007) urodził się w m. Szumsko. Służbę zawodową pełnił w latach 1950-1983.
Absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
w Toruniu oraz Centrum Wyszkolenia Kwatermistrzostwa i rocznego Kursu Kwatermistrzów
(1955 r.). Kompetentny, sumienny i obowiązkowy pracownik Wydziału Techniki i Zaopatrzenia
2. Korpusu Obrony Powietrznej w Bydgoszczy.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi
oraz wieloma medalami resortowymi i samorządowymi. Pochowany zgodnie z ceremoniałem
wojskowym na cmentarzu przy ul. Wiślanej w
Bydgoszczy. Koło nr 1.
J. KRUSZYŃSKI
Kpt. lek. med. Maciej Nieduziak (29.09.1948–28.07.2007)
służbę wojskową rozpoczął w
Wojskowej Akademii Medycznej
w Łodzi. W 1976 r. po otrzymaniu
dyplomu lekarza i stopnia podporucznika został skierowany na staż podyplomowy do Rejonowego Szpitala Wojskowego w
Szczecinie. Po ukończeniu stażu służbę pełnił w
jednostce wojskowej Jarominie, na stanowisku
lekarza jednostki. Po kilku latach przeniesiony
do 20 Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowego
w Krynicy Zdroju na stanowisko asystenta i
starszego asystenta, pełniąc jednocześnie obowiązki lekarza garnizonu. W latach 1986–1988
został oddelegowany do jednostki wojskowej
w Ornecie, gdzie pełnił obowiązki starszego
lekarza. W 1989 r. przeniesiony do rezerwy ze
względu na stan zdrowia.
W czasie swojej 20 letniej służby wojskowej
dał się poznać jako oficer zdyscyplinowany
lojalny i koleżeński. Dewizą Macieja był honor
i dobre imię wojska i lekarza w mundurze. Za
ofiarną służbę został odznaczony wieloma
odznaczeniami państwowymi i medalami
resortowymi oraz odznaką „ Za Zasługi dla
ZBŻZiORWP”. W cywilu podjął pracę lekarza
w niepełnym wymiarze w PPU Krynica-Zdrój
ciesząc się zaufaniem współpracowników służby zdrowia i kuracjuszy. Osierocił żonę, córkę
i syna. Nabożeństwożałobne odprawiono w z
honorami wojskowymi, pocztem sztandarowym
ZR ZBŻZiORWP z Nowego Sącza. W imieniu
Koła pożegnał Go chor. sztab. Piotr Pasek. Po
ceremonii żałobnej, został przewieziony do Łodzi i pochowany na cmentarzu „Starym”.
Zarząd Koła i Dyrektor 20 WSzU-R Krynica-Zdrój - Żonie i Rodzinie składają wyrazy
głębokiego współczucia.
Lucjan BIELECKI
Kpt. Michał Krugliński
(24.10.1919-5.03.2007) urodził
się w Nieświeżu w b. woj. nowogródzkim. Wiosną 1939 r.
jako ochotnik został żołnierzem
Wojska Polskiego, łącznościowcem-telegrafistą. Walczył z Niemcami w Wojnie
Obronnej 1939 r. Po powrocie w rodzinne strony
25
G³os Weterana i Rezerwisty
w 1940 r. został wcielony do Armii Czerwonej,
w lipcu 1941 r. powtórnie bił się z Niemcami
broniąc Odessy, Rostowa i Krymu. W maju
1943 r. jako st. sierż. został żołnierzem 1 DP
im. Tadeusza Kościuszki. Brał udział w bitwie
pod Lenino, walczył na Wale Pomorskim i o
Kołobrzeg, wziął udział w operacji berlińskiej.
Dowodził kompanią łączności, w 1946 r. odszedł
z wojska ze stanowiska szefa łączności 11 Pułku
Piechoty 4 DP. Po demobilizacji pracował na
odpowiedzialnych stanowiskach na Ziemi Brzeskiej, Dolnym Śląsku, a od 1959 r. w Krośnie
Odrzańskim. Był zaangażowanym działaczem
Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, pracownikiem banku spółdzielczego, naczelnikiem
gminy. Na emeryturze działał społecznie w LOK,
był ławnikiem sądowym, członkiem rady nadzorczej GS „SCh” i banku spółdzielczego. Założył
Koło Towarzystwa Walki z Kalectwem. Był
członkiem ZKRPiBWP, w 1981 r. założycielem
Koła nr 9 ZBŻZiORWP, wieloletni prenumerator
„Głosu Weterana i Rezerwisty”. Angażował się
na rzecz patriotycznego wychowania młodzieży
szkolnej i wojskowej. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem
Walecznych, medalami bojowymi „Za Wojnę
Obronną 1939”, „Za Udział w Bitwie pod Lenino”, „Za Warszawę” i „Za Berlin” oraz wieloma
innymi odznaczeniami bojowymi, państwowymi,
samorządowymi i stowarzyszeniowymi.
Pochowany z udziałem Rodziny, Kompanii
Honorowej 5 kbsap, pocztów sztandarowych
ZW ZBŻZiORWP, ZKRPiBW, ZP PSL przyjaciół, kolegów i sąsiadów. Pożegnali Go ks.
mjr Edward Olech, prezes Koła nr 9, i Zarządu
Powiatowego PSL.
Józef CIEŚLAK
St. chor. Ferdynand Siemiątkowski
(20.03.1934-4.07.2007) urodził się w m. Adamowo. Służbę w Wojsku Polskim rozpoczął
w 1954 r. Ukończył Oficerską Szkołę Artylerii
Przeciwlotniczej w Koszalinie, dalszą służbę
pełnił w jednostkach Wojsk Obrony Powietrznej
Kraju oraz kurs Chorążych Kwatermistrzostwa w
Poznaniu. Absolwent Wydziału Prawa Administracyjnego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika
w Toruniu, magister. Odznaczony Brązowym
Krzyżem Zasługi, brązowym i srebrnym medalem
„Za Zasługi dla Obronności Kraju” oraz wieloma
innymi odznaczeniami resortowymi i stowarzyszeniowymi. Od 1993 r. działał w ZBŻZiORWP,
członek Zarządu Koła nr 1 w Bydgoszczy. Pochowany z honorami wojskowymi na cmentarzu
przy ul. Zaświat w Bydgoszczy.
J. K.
St. sierż. sztab. Stanisław
Ogrodnik (17.09.1940-7.04.2007)
urodził się w Parzniewicach, pow.
Piotrków Trybunalski. W 1960 r.
został powołany do zasadniczej
służby wojskowej w Braniewie. Absolwent Podoficerskiej Szkoły Łączności w Świeciu nad Wisłą. Pozostał w wojsku wpierw jako żołnierz nadterminowy, następnie zawodowy. Dalej
służbę pełnił w jednostkach wojskowych: jako
szef kompanii łączności w Szczecinie, dowódca
plutonu łączności w Czarnem, szef łączności w
Okonku, szef garnizonowego węzła łączności w
22 Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnym w Ciechocinku. W 1983 r. odszedł z
wojska ze względu na stan zdrowia.
Michał MIKŁASZEWICZ
Mjr Bolesław Łosowski (7.11.192021.07.2007) urodzony w m. Zabielowice (d. woj.
26
Grudzieñ 2007
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
nowogródzkie). W 1939 r. został wcielony do
Armii Radzieckiej, w 1941 r. walczył z Niemcami.
Żołnierzem Wojska Polskiego został w 1944 r.
Walczył o Warszawę, gdzie został ranny, ponownie raniony w walkach o Poznań. Po wojnie
ukończył Oficerską Szkołę Kwatermistrzowską,
dalszą służbę pełnił w Warszawie, w pułkach
lotniczych w Bydgoszczy i Goleniowie. Do rezerwy odszedł w 1960 r. Odznaczony medalami
bojowymi „Zwycięstwa i Wolności”, „Za Warszawę” i „Za Udział w Wojnie Obronnej 1939” oraz
wieloma innymi odznaczeniami państwowymi,
resortowymi i samorządowymi. W Związku od
1986 r., od 1999 r. ciężko chorował. Pochowany
z udziałem pocztu sztandarowego, przyjaciół i
kolegów z Koła nr 1 ZBŻZiORWP, na cmentarzu
przy ul. Jaskółczej w Bydgoszczy.
J. KRUSZYŃSKI
Płk lek. Władysław Zwolski
urodził się 13 lutego 1930 r. W
1953 r. został słuchaczem Wojskowego Centrum Wyszkolenia
Medycznego. Po jego ukończeniu
został starszym lekarzem w 40
Pułku Zmechanizowanym. W latach 1962-1965
był szefem służby zdrowia 18 Brygady Artylerii.
Od lipca 1965 r. został st. asystentem w Wojskowym Zespole Sanatoryjnym w Ciechocinku. Od
1966 r. kierował Oddziałem Balneologii i Fizykoterapii. Od 1972 r. był ordynatorem oddziału
leczniczego. W 1974 r. został oddelegowany do
Szpitala Specjalistycznego Doraźnych Sił Zbrojnych ONZ w Egipcie. W 1988 r. objął stanowisko
zastępcy komendanta szpitala ds. lecznictwa.
Uzyskał I stopień specjalizacji z interny, drugi
stopień z reumatologii i z balneologii. Odznaczony: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia
Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz wieloma
medalami resortowymi, państwowymi i odznakami: „Wzorowy Pracownik Służby Zdrowia”,
a także stowarzyszeniowymi. Wiele lat walczył
z chorobą i niepełnosprawnością. Był darzony
wielkim szacunkiem pacjentów, przełożonych,
współpracowników, przyjaciół i kolegów. Członek Polskiego Związku Łowieckiego, w latach
1989-1992 był prezesem Koła nr 255 „Wiarus”
w Ciechocinku.
Michał MIKŁASZEWICZ
Ppłk Antoni Mondzik
(4.12.1929-10.08.2007) urodził
się w Pieńkach (d. woj. wołyńskie).
Służbę wojskową pełnił w latach
1950-1990. Dowodził plutonem
w 13 Pułku Czołgów w Opolu,
dalszą służbę pełnił w Oficerskiej Szkole Wojsk
Pancernych i Zmechanizowanych (później
przemianowanej na OSWPanc. i WSOWPanc.)
w Poznaniu. Ukończył jako magister Wydział
Pedagogiki na Uniwersytecie Łódzkim, 3-letnie
Studium Kultury i Oświaty Dorosłych, roczny
Kurs Doskonalenia Oficerów. Był kierownikiem
Klubu Oficerskiego, starszym wykładowcą oraz
dyrektorem Biblioteki Naukowej. Odznaczony
Złotym Krzyżem Zasługi, medalami: „Za Zasługi
dla Obronności Kraju” i „Siły Zbrojne w Służbie
Ojczyzny” oraz odznaką „Zasłużony Działacz
Kultury” oraz innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi. Wieloletni
sekretarz Koła ZBŻZiORWP „Pancerniak” przy
CSWLąd., wyróżniony odznaką honorową „Za
Zasługi dla Związku” oraz medalem 25-lecia
ZBŻZiORWP. Pochowany z ceremoniałem
wojskowym na cmentarzu naramowickim w
Poznaniu.
Kazimierz WARCHOŁ
Ppłk Władysław Rachmiel (16.12.19204.12.2006) urodził się w m. Horożanka woj.
tarnopolskie. Po wkroczeniu wojsk radzieckich
na te tereny wraz z rodziną został wywieziony na
Syberię. Pod koniec 1940 r. powrócił w rodzinne
strony. W maju 1941 r. został wcielony do Armii
Czerwonej. We wrześniu 1943 r. przybył do Sielc
nad Oką, gdzie po złożeniu przysięgi został skierowany do Batalionu Desantowego. Jako żołnierz
Batalionu czterokrotnie został zrzucany na tyły
wroga, był ranny. Po wyleczeniu został skierowany do szkoły oficerskiej w Łodzi. Po jej ukończeniu
został skierowany jako łącznościowiec do wojsk
wewnętrznych, został szefem łączności pułku. W
latach 1954-1957 był radnym w jeleniej Górze. W
1963 r. zakończył zawodową służbę wojskową ze
względu na stan zdrowia. Odznaczony Krzyżem
Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz
wieloma i innymi odznaczeniami państwowymi,
bojowymi oraz resortowymi. Pracował w obronie cywilnej w Jeleniej Górze, był inspektorem
wojskowym w Komitecie Obrony w Urzędzie
Wojewódzkim. Po wylewie przez 21 lat był pod
opieką Rodziny i lekarzy.
Ppłk Stanisław Sieczkowski
(16.07.1932-14.04.2007) urodził się
w Łowiczu. Służbę wojskową rozpoczął w 1952 r. Absolwent Szkoły
Kwatermistrzowskiej i Wyższej
Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu,
w której uzyskał tytuł magistra. Był m.in. kwatermistrzem pułku w Zgierzu, zastępcą dyrektora WCH
O/Łódź. Do rezerwy odszedł w 1987 r. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz wieloma
innymi medalami resortowymi. Pochowany na
Cmentarzu Komunalnym w Ciechocinku.
Jan PILARSKI
Chor. sztab. Lech Tyluś (16.10.1946-7.05.
2007), służbę wojskową pełnił w latach 19581989 w 20 Dywizji Pancernej. Był adiutantem
dowódcy dywizji gen. Stawowiaka. Koleżeński,
uczynny, serdeczny i powszechnie lubiany. Był
członkiem Koła ZBŻZiORWP nr 26 w Szczecinku od 1990 r. W kole organizował sprawy
kwatermistrzowskie. Odznaczony Brązowym i
Srebrnym Krzyżem Zasługi o wieloma innymi
medalami resortowymi, samorządowymi i stowarzyszeniowymi. Pochowany na cmentarzu
w Szczecinku z asystą pocztu sztandarowego,
udziałem Rodziny, przyjaciół i kolegów.
Henryk OKONIEWSKI
St. sierż. sztab. Stanisław
Maciejasz (13.03.1942-7.05.2007)
służbę wojskową pełnił w latach
1962-1990. Ukończył Podoficerską
Szkołę Łączności, dowodził radiostacją i drużyną remontową sprzętu
łączności. Służbę pełnił w 10 Batalionie Powietrznodesantowym. W latach 1978-1990 dalszą służbę
pełnił w WKU w Oświęcimiu. Po zwolnieniu z zawodowej służby poświęcił się działalności społecznej w
ZBŻZiORWP, był założycielem Oddziału Związku
Polskich Spadochroniarzy w Garnizonie Oświęcim,
w którym aktywnie działał do końca życia. Członek
Rady Osiedlowej, człowiek zaufania społecznego.
Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, wieloma
medalami resortowymi i stowarzyszeniowymi oraz
honorową odznaką „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP”.
W ostatniej drodze towarzyszyła Mu Rodzina, delegacje władz ze stowarzyszeń i władz samorządowych, przyjaciele i koledzy, posługą duszpasterską
służył ks. kapelan. W imieniu Koła nr 7 przy WKU
Oświęcim pożegnał Go prezes.
Kazimierz LEWANDOWSKI
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Ppłk Antoni Tuzinek (25.02.1930-16.05.2007)
urodził się w Grabinie w pow. radomskim. Służbę
wojskową rozpoczął w 1950 r. jako podchorąży
Szkoły Oficerów Rezerwy Piechoty w Warszawie.
Po jej ukończeniu rozpoczął zawodową służbę
wojskową w 33 Pułku Piechoty w Nysie. W lipcu
1952 r. został skierowany na kurs łączności
specjalnej przy Sztabie Generalnym WP, po
jego ukończeniu został przeniesiony do 15 DZ
w Olsztynie, następnie do Sztabu 8 Korpusu Armijnego jako specjalista ds. łączności specjalnej.
Od 1957 dalszą służbę pełnił w 6 Warszawskiej
Brygadzie Artylerii w Grudziądzu na stanowisku
pom. szefa sztabu. W 1967 r. służbę rozpoczął w
16 Kaszubskiej Dywizji Pancernej. W 1975 r. został
szefem Wydziału Organizacyjno-Ewidencyjnego
w sztabie dywizji. Był absolwentem Wydziału
Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego,
z tytułem magistra. W 1985 r. ze względu na stan
zdrowia został przeniesiony w stan spoczynku. Był
szanowany i ceniony za rzetelność, lubiany przez
kolegów. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim
Orderu Odrodzenia Polski oraz wieloma innymi
odznaczeniami państwowymi, resortowymi i samorządowymi, a także stowarzyszeniowymi. Pochowany z udziałem Rodziny, kompanii honorowej, pocztów sztandarowych, przyjaciół i kolegów
na cmentarzu komunalnym „Dębica”. W imieniu
zebranych pożegnał Go ppłk Henryk Prill.
Jerzy BŁAWAT
Płk Julian Konty (26.08. 192718.05.2007) urodził się na Wołyniu,
rodzice podczas okupacji zostali
zamordowani i spaleni. W 1944 r.
wraz z dwoma siostrami ochotniczo
wstąpił do Wojska Polskiego. Został
wcielony do 2 Zapasowego Pułku Łączności. Od
października 1944 do stycznia 1945 r. uczestniczył
w kursie oficerskim w Mełgwi. Po jego ukończeniu
skierowany do 30 Pułku Piechoty. Podczas okrążenia pułku pod Budziszynem ratował zagrożoną
łączność, wykazując ogromną odwagę i męstwo.
Za udział w walkach dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie dalszą służbę pełnił w
Wojskach Ochrony Pogranicza na różnych stanowiskach w pionie łączności w Przemyślu, Gliwicach i
Gdańsku. W latach 1955-1956 uczestniczył w misji
pokojowej w Korei. Po powrocie do Kaszubskiej
Brygady WOP w Gdańsku organizował system
radiolokacyjny ochrony granicy morskiej, jako szef
Wydziału Łączności i Radiolokacji. W 1970 r. ze
względu na stan zdrowia odszedł w stan spoczynku. Po zakończeniu służby przez wiele lat w liceum
był nauczycielem przysposobienia obronnego. W
1981 r. został członkiem Koła Związku nr 17 przy
Kaszubskiej Brygadzie WOP, później przy Morskim
Oddziale Straży Granicznej w Gdańsku. Wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach z młodzieżą, ucząc
miłości do ojczyzny. Włożył duży wkład w budowę
i odsłonięcie w 2004 r. pomnika pomordowanym
na Wołyniu. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim
Orderu Odrodzenia Polski, wieloma odznaczeniami bojowymi oraz państwowymi, resortowymi i
samorządowymi. Wyróżniony odznaką „Za Zasługi
dla ZBŻZiORWP”. Był wspaniałym kolegą, pełnym
humoru, kochanym ojcem, dziadkiem. Pochowany
z honorami wojskowymi w obecności Rodziny,
przyjaciół i kolegów na cmentarzu Srebrzysko w
Gdańsku-Wrzeszczu. W imieniu Zarządu Koła
pożegnał Go płk Jan Jankowski.
Stanisław MAZIARZ
Ppłk Mieczysław Matusz (27.09.192919.05.2007). Absolwent Oficerskiej Szkoły Piechoty
we Wrocławiu. Służbę wojskową pełnił w latach
1950-1980 w garnizonach Budowo, Stargard
Grudzieñ 2007
Szczeciński i Szczecin. Po przekwalifikowaniu się pełnił obowiązki
logistyka w 12 Pułku Pontonowym
im. Ziemi Szczecińskiej WOW w
Szczecinie. W 1981 r. został członkiem ZBŻZ - Koło nr 11 im. Ziemi
Szczecińskiej. W służbie w wojsku i w Związku
wyróżniał się rzetelnością i koleżeńskim postępowaniem. Był pełen godności i honoru. Odznaczony
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski,
Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz wieloma
innymi medalami i odznakami honorowymi. Pochowany z wojskową asystą honorową na Cmentarzu
Centralnym w Szczecinie.
Marian ERENC
Płk Józef Stępień (19252007) do służby wojskowej został
powołany w 1946 r. Brał udział
w alkach z UPA oraz w konwoju
gen. Karola Świerczewskiego, był
obecny przy Jego śmierci. W 1954
r. został mianowany na pierwszy stopień oficerski.
Dalszą służbę pełnił w różnych jednostkach i
instytucjach Wojska Polskiego. Służbę zakończył
w 1983 r. na stanowisku szefa Wydziału w Szefostwie Służby Zakwaterowania i Budownictwa POW.
Za wzorową służbę odznaczony m.in.: Krzyżem
Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem
Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz wieloma
innymi odznaczeniami państwowymi, resortowymi,
samorządowymi i stowarzyszeniowymi. W ostatniej
drodze uczestniczyli: Rodzina, przyjaciele z Koła
ZBŻZiORWP nr 20 przy RZI w Bydgoszczy, koledzy i sąsiedzi. W imieniu Koła pożegnał GO
Gerard PRZEWOSKI
Mjr Jan Szumski (27.01.192429.05.2007) urodził się w m. Pohulanka, powiat Radzymin. Służbę
wojskową rozpoczął w sierpniu 1944
r. Skierowany do szkoły oficerskiej, po
jej ukończeniu w składzie 36 Pułku
Piechoty brał udział w walkach nad Nysą Łużycką.
Po zakończeniu II wojny światowej walczył z UPA w
Bieszczadach - Lesko, Cisna, Baligród – gdzie został
ranny W latach 1949-1963 służbę wojskową pełnił
na różnych stanowiskach. W cywilu pracował jako
zaopatrzeniowiec. Odznaczony Złotym Krzyżem
Zasługi, medalem „Zasłużonym na Polu Chwały” oraz
wieloma innymi odznaczeniami resortowymi, odznaką
honorową „Za Zasługi dla ZBŻZiORWP” i medalem
pamiątkowym 25-lecia Związku. Pochowany na
Cmentarzu Komunalnym w Lesku w asyście pocztu
sztandarowego Zarządu Rejonowego w Sanoku.
Z. CZERNICKI
Chor. Stanisław Lesiak (26.02.192729.05.2007) urodził się w Białej
Rawskiej, tam przeżył lata okupacji.
Służbę wojskową rozpoczął w 1948
r. Po ukończeniu szkoły podoficerskiej w Sejnach został skierowany
do Sztabu Brygady Wojsk Ochrony
Pogranicza w Białymstoku. Do rezerwy odszedł 31
grudnia 1981 r. W marcu 1982 r. został członkiem
Koła nr 1 ZBŻZiORWP przy Podlasko-Mazurskiej
Brygadzie WOP, gdzie działał do ostatnich chwil
swego życia. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim
Orderu Odrodzenia Polski oraz wieloma innymi
odznaczeniami państwowymi, resortowymi i
stowarzyszeniowymi. Pochowany obok swojej
wnuczki na cmentarzu miejskim w Białymstoku.
W pogrzebie udział wzięła Rodzina, przyjaciele,
koledzy – weterani służby granicznej. W imieniu
Koła nr 1 w Białymstoku pożegnał Go prezes
Antoni MIELESZKO
G³os Weterana i Rezerwisty
KĄCIK
POEZJI
pod redakcj¹
Antoniego RYPU£Y
BOŻE NARODZENIE
To dobrze, że jest Boże Narodzenie...
i znów chcemy składać życzenia,
dawać prezenty,
okazywać serce,
znów pragniemy dobro czynić innym ludziom,
pięknie się zachować...
(bo tak, „bez okazji” już nie potrafimy?)
być może ta życzliwość na Święta ludziom
darowana
już w nas pozostanie na jakiś czas dłuższy...
Bo przecież naprawdę my tego pragniemy
i świat tego pragnie,
a Jezus Chrystus, Bóg Człowiek po to się
narodził.
Roman INDRZEJCZYK
GRUDNIOWE ŻYCZENIA
Życzymy Wam w tym roku nowonastałym
Zdrowia doskonałego,
Wszystkich spełnień co do jednego,
Dni słonecznych bez deszczu, śniegu
i wiatru.
Tyle życzeń jest w tym małym opłatku,
Którym się dzielimy z Wami.
Wiesława WOJDA
WIGILIJNY OPŁATEK
Usiedli żołnierze przy stole w krąg,
Wzięli biały opłatek do rąk,
Popłynęły życzenia najszczersze:
Zdrowia, pomyślności, wszystkiego co
najlepsze.
Snuła się nić przeżyć, przyjaciół z wojska
Wspominali,
Nagle zrobiła się cisza i wspominać przestali.
Spojrzenie obiegło stół i na pustych miejscach
się zatrzymało.
„Odeszli na wieczną wartę”, kilku powiedziało.
Zostaną w pamięci wojenni przyjaciele
Przeżyli z nimi przecież tak wiele.
Razem wojowali, dzielili się ostatnim chlebem,
przy ognisku się grzali,
Cieszyli się, że żyją i wojnę przetrwali.
Rok za rokiem pustych miejsc zacznie
przybywać
„na wieczną wartę” czas i starość, będą
ich wzywać.
Dzisiaj, opłatek krąży z rąk do rąk
Na pusty talerz kładzie się kawałek i dalej
Biegnie w krąg.
Daj Boże! Aby wigilijnych opłatków jeszcze
Jak najwięcej było,
żeby wielu z Was, jak najdłużej żyło.
Koledzy żołnierze! Baczność!! Rozkaz został wydany,
za rok, przy opłatku wszyscy się spotkamy.
Dominika KRAUZE-WOJTOWICZ
27
G³os Weterana i Rezerwisty
Grudzieñ 2007
POZIOMO:
4) nagi obraz;
9) stolica województwa zachodniopomorskiego;
10) doznawanie sprzecznych uczuć, niepokój wewnętrzny;
11) gatunek wierzby;
12) konstrukcja organizmu ludzkiego;
13) szef powiatu;
14) największa z ropuch;
15) podpora balkonowa w postaci męskiej, atlas;
18) stan w USA;
22) interes lub handel;
23) zbiorowisko roślinności bagiennej z rodzaju oczeret;
24) sława, dobre imię, rozgłos, wziętość;
25) myślowy lub sądowy;
26) może być większa niż życie;
30) jedzenie, pokarm;
33) rodzaj baru w Anglii;
35) coś z nabiału;
36) znak graficzny w kształcie przecinka nad linią zapisu
oddzielający końcówkę w niektórych wyrazach obcych;
37) przyprawa kuchenna;
38) żołnierz stanowiący ubezpieczenie, zwiadowca;
39) służy do skupiania lub rozpraszania promieni świetlnych;
40) mniszka buddyjska w Japonii lub słodka odmiana
kukurydzy.
PIONOWO:
1) wierch;
2) ostro zakończony pręt metalowy;
3) drapieżnik z rodziny kotów;
4) imię Lipnickiej;
5) wyznaczona droga, szlak;
6) broń kolna używana w szermierce;
7) sposób;
8) nie ma go bez przyczyny;
15) kłopot, tarapaty;
16) miasto w Szwajcarii, nad Jeziorem Genewskim;
17) przykre wrażenie, uczucie niechęci;
19) dawny szpital polowy;
20) ze stolicą w Sztokholmie;
21) napad jednego państwa na drugie;
27) płynie przez Londyn;
28) stolica Austrii;
29) telefoniczny lub fotograficzny;
30) główne źródło energii cieplnej;
31) odmiana pinczera;
32) mała wieś;
33) pokarm dla zwierząt;
34) drzewo z Ekwadoru, lżejsze od korka.
KRZYŻÓWKA
KLASYCZNA
Z ZAJĄCEM
12/2007
Litery z pól ponumerowanych w prawych dolnych narożnikach, czytane w kolejności od 1 do 36,
utworzą rozwiązanie – przysłowie wschodnie.
Opracował: Jerzy WIŚNIEWSKI
Rozwiązanie krzyżówki z nr. 10/07
Hasło, które trzeba było odgadnąć, brzmiało: „Ubogiego i swoi nie znają”, co nie jest
podobno do końca prawdą – napisał Janek Zalewski. Nagrody książkowe otrzymują:
Ryszard Gil – Gałkówek, Kazimierz Kiełtyka – Stargard Szczeciński, który przesłał
rozwiązanie na pięknej widokówce (obok), Anna Kowal – Rzeszów, Stanisław Oleksiak – Olsztyn, Helena Zbożeń – Muszyna.
Gratulacje., Redakcja
Przesy³ki prosimy adresowaæ:
Redakcja „G³osu Weterana i Rezerwisty”
ul. ¯wirki i Wigury 105, 00-912 WARSZAWA
Urz¹d Pocztowy Warszawa 69
PRZEWODNICZĄCY RADY REDAKCYJNEJ
Zbigniew CIEÆKOWSKI
SEKRETARZ
Stefan JAKUBOWSKI
WYDAWCA
ZARZ¥D G£ÓWNY ZWI¥ZKU BY£YCH ¯O£NIERZY
ZAWODOWYCH I OFICERÓW REZERWY WP
Adres: ul. 11 Listopada 17/19 bl.1
03-446 Warszawa
www.zgzbzziorwp.republika.pl; e-mail:[email protected]
Prezes: Adam Rêbacz, tel.: 022 (6)87 24 69
Dyrektor Biura ZG: Stanis³aw Kordowski, tel.: 022 (6)87 24 70
Wiceprezesi:
ds. socjalno-zdrowotnych: Aleksander Kubacki, tel.: 022 (6)87 24 73
ds. obronnoœci: Jan Gazarkiewicz tel.: 022 (6)87 23 77
ds. spo³ecznych: Kazimierz Kolasa, tel.: 022 (6)87 24 73
28
http://www.zgzbzziorwp.republika.pl/gwir.html
Redaktor naczelny: Antoni Witkowski, tel./faks: 022 (6)82 40 28
Zastêpca redaktora naczelnego: Jerzy Reinert, tel.: 022 (6)82 50 98
e-mail: [email protected]
Sk³ad: Henryka Janicka, £amanie: El¿bieta KuŸmiñska
Drukarnia Offsetowa KRA-BOX, 04-762 Warszawa, ul. Mrówcza 94 b,
tel./fax: 022 615 21 61, e-mail: [email protected]
Adres Redakcji: 00-912 Warszawa, ul. ¯wirki i Wigury 105, tel.: 022 (6)82 50 98
Prenumerata: Stanis³aw Kordowski, tel.: 022 (6)87 24 70
ul. 11 listopada 17/19, 03-446 Warszawa
Konto: Bank Przemysłowo-Handlowy PBK S.A. Oddział w Warszawie,
ul. TARGOWA 81; 03-408 Warszawa, nr: 43 1060 0076 0000 4010 5000 0774
Miesięcznik można zaprenumerować zbiorowo za pośrednictwem zarządów
wojewódzkich, rejonowych, kół oraz indywidualnie.
Zasady prenumeraty
„GWiR” można prenumerować w określinych terminach:
Prenumerata roczna
- do końca listopada roku poprzedzającego
Prenumerata kwartalna - do końca listopada roku poprzedzającego na 1 kwartał
- do końca lutego, maja, sierpnia na następne kwartały
Prenumerata półroczna - do końca listopada roku poprzedzającego na 1 pórocze
- do końca maja na 2 półrocze
Opłaty wynoszą:
3 egzemplarze i więcej
1 egz.
2 egz.
Kwartalnie 15,00 zł 30,00 zł 40,50 zł + 13,50 zł za każdy następny egz.
Półrocznie 30,00 zł 60,00 zł 81,00 zł + 27,00 zł za każdy następny egz.
Rocznie
60,00 zł 120,00 zł 162,00 zł + 54,00 zł za każdy następny egz.