Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
M z.
«LOS KAPŁANA POLSKIEGO.
W a rsza w a , dnia 5. Sierpnia.
Rok 1862.
„ Л Ъ л dbcit Apostolus , non est princeps nisi a Deo , sed disscrit dicens: non est potestas nisi a Deo.u (S. Chr i sostomus.) — »»АГ|е masz władzy tylko od B o g a , Ucz nie w ypływ a ztąd , ie wszelki panujący z woli B oga panuje,u —
Człowiek jest istotą socyalną; bez pomocy innych ani się w y
chować, ani udoskonalić, ani n awr t potrzeb swych zaspokoić nie jest
w stanie.
Społ ecznoś ć zaś, w którój żyć jest j ego przeznaczeniem,
bez władzy obejść sie nie może.
Wł a d z a tein jest w s p oł e c z no
ś c i , czćm sprężyna w żegarze nadająca ruch wszystkim częściom
ma c h i ny , aby każda z nich w swoim zakresie przykł adała się do
osiągnienia ostatecznego celu, którego pojedynczo żadna cześć osi ągnąćby nie zdołafa.
Więc jak machiny bez motora, tak sp o ł ec z n o
ści bez władzy wyobrazić sobie nie podobna; a jeżeli dalej p o r ó
wnania użyć w o l n o , d o d a my , że czćm w machinie koła i kółka,
tćm w społ eczności st any, które pełni ąc wzajemne względem sie
bie powinności, potrafią obdarzyć całą społ eczność i pojedyncze o • oby pomyślnością — a tak cel st owarzyszonych będzie osiągięty.
W i ę c prosty z św. Pawłem wniosek: ie wszelka tcladza od
B o g a . To j e s t , £e jak człowiek siebie nie s t wo r z y ł , sobie przy
mi otów stanowiących naturę człowieka nie nadał , jak potrzeby spo
ł ecz e ń s t wa nie wymarzył — tylko to wszystko zadzierżył od Stwórcy
s w o j e g o ; tak tćż i potrzeby władzy niezbędnej w społ eczności nie
w y my ś l i ł , owszem ją tylko uczuł i uznał jako pochodzącą z tegoż
źródła co i wszystkie przymioty i zasoby swojćj istoty.
Ależ o mój Boże! jakżeż tę tak świętą prawdę przekształcono,
Jak jćj nadużyto, i jak jeszcze dziś obłudnicy, faryzeusze i sofiści,
nadużywają, zasłaniając nią tysiączne zbrodnie i widoki osobiste.
My jako kapłani katolickiego narodu, których powinnością nieumie
jęt nych nauczać, faryzeuszów sł owem prawdy biczować, a od nie
cnych sofistów poczciwych braci ostrzegać, postanowiliśmy kilka u wag przedł ożyć, w zamiarze przekonania rodaków, że dążności na
sze do zrzucenia z siebie jarzma tyranów nie są sprzeczne z zasa
dami świętćj religii Jezusa, które obłudni cy tak często bez skrupułu
na swą korzyść wykrzywiają, śmiejąc nawet niomi straszyć sumie
nia wiernych.
W tym celu dwie tu rzeczy rozważyć za potrzebę poczytuj emy:
1 ) Zkąd wedle ducha chrześciańskiego rządzący społecznością
biorą w ł a d z ę , czyli co może ich upoważniać do rządzenia?
2 ) Czy społ eczność może bez obrazy Boga powstawać przeci
w ko nadużywającym powierzonej sobie władzy lub p r z y wł a s z c zy cielom l a k o wć j ? —
л
Oto dwie niezmiernćj wagi religijno - polityczne k w e s t y e , od
ści słego określenia których wielu innych zależy rozwiązanie.
Uważać p o t r z eb a :
że każdy człowiek p r z y
chodzi na świat z jednakową nat ur ą, syn kmiotka niczem się nie#
różni od syna cesarskiego, wychowani e dopiero różnicę między ni-'
mi położy.
2 ) Nie mam tu na uwadze tej lub owej formy rządów
w n a r o d a c h , bo przypuszczam i religia u wa ż a , że wszystkie mogąj
być dobre i mieć wsadzę od Boga, jeżli rządzący właści wą drogą?
do nićj dochodzą i takowej j edyni e dla rzetelnego dobra narodu
używają.
Te dwa warunki są istotnemi.
Historya Star ego Testamentu przedstawia nam zgodnie z naturą,
i e kiedy społ eczność Judzka w szczupł ych zamykała się granicach,
władza łagodna i ojcowska złożoną była przez Boga w ręku star
szych i Patryarchów.
Pan b ył ojcem, bratem, przyjacielem, a może
nieraz i sł upa podwł adnego.
Dalćj, kiedy Lud Izraelski połączywszy się w jedną całość p o l e ż n e m ramieniem Bogn uwolniony z niewoli Egipskićj wróci ł do
ziemi ojców swoi c h, Bóg rozkazał mu wybierać z pośród siebie
rządzących, których nazywano Sędziami. A niekiedy sam Bóg w chwi
lach nieszczęśliwych narodu widocznemi znakami wskazywał męi> r,
zdając im moc rządzenia ludem, jak to uczynił w wyborze Ged*on<»,
Sa ms o n a , Dawida ild- Lecz w tym razie nigdy Bóg nie kr ępował
praw nadanych społ eczności i zwykle po wyborze Boga nast ępował
wybó r narodu.
„Panuj nad nami, zebrany lud mówi ł do Gedeona,
„ t y i syn t wó j , albowiem wyba wi ł e ś nas z ręki Madyamtów. “ —
( Sędzi ów VIII.)
Wre s z ci e na dszedł czas spełnienia proroctw danych od Boga
Ludowi Izraelskiemu.
Narodził się Jezus zbawca człowieka i spo
łeczności.
Sł owe m p r a w d y , wskazaniem cnoty ustanowił wśród
społeczności Krolestwo swoje Ko ś c i ó ł , któr ego naczelnikiem uczy
nił Piotra.
Lecz władza ta nadana przez Chrystusa Kościołowi,
mająca rozszerzać panowanie prawdy i cnoty, jest zupełnie inną od
wł adzy urządzającej stosunki społ eczne. Jak pierwszćj Chrystus
z a ł oż y ł podstawy, określił sposoby nabywania jej, tak drugą, która
dopiero z czasem miała stać się chrześciańską, z ł o ż y ł w łonie s a mój społ eczności , która może takową powierzyć jednemu lub w i e lom. Ze społ eczności powierzona jes-t władza wybierania sobie rzą
d zącyc h, prawdę tę możemy stwierdzić powagą najuczeńszych Mę
żów w Kościele. Je dnozgodni e oni twierdzą, że wybór panującego
zależy bezpośrednio od społeczności. Posł uchajmy Śgo Chryzost o
ma: „myl ne jes t mniemanie, ze każdy panujący ustanowiony jest od
„Bog a . Jeźli Śty P a we ł mó wi , że wszelka władza pochodzi od
„ B o g a , bynajmnićj nie twierdzi, i e każdy panujący pochodzi od B o -
t o do I.
1)
„ga.
Wł a d z a złożona w społeczności pochodzi od B o g a 9 gdy i
„ b e z nićj obejść się nie możira. Jeźli tćj władzy społ eczność u ż y „ wa w wyborze panującego, wtedy panujący jest z woli Boga.“
Święty To mas z , maż niewątpliwej świętości i powagi w k a
tolicyzmie ( k t ó r e g o dzieła leżały na publicznym stole w sali s e s syonalnćj podczas c ał e g o Koncylium T r ydencki ego obok księgi świ ę
tej E w a n g i e l i i ) , lak się w tej mierze wyraża: Cum lex ordinet
kominem in Itonum commnne , non cujnslibet rafio połest facere
legern, sed multiludinis vt l principis. ѵісет mulliludinis gerentis .
( 1 , 2, 9, 9 0 a 3 . )
Co znaczy: gdy prawo ma ludźmi kierować
do osiągnienia powszechnej pomyślności, u te d y nie moie być u stanowionym przez kogokolwiek , tylko przez samą społeczność , lub
tez przez tego kogo społeczność do tego upoważni .
Izydor zaś w dziele pod napisem Etymologia (lib. 5, 1 0 . ) , tak
określa p r a wo : L e x est conslitutio populi , secundam (piod maj o res na tu , simul cum plebilnis alUptid sanxernnt . — l irawo jestto
uchwala ludn , ułożona przez starszych , wraz ze wszystkiemi war
stwami społeczności. Znakomity kanonista Belarmiti, Korneliusz
a Lapide teolog, Suarez i inni, tak samo utrzymują, że wy bór p a nującego bezpośrednio zależy od narodu ( « 6 tota multitudine') i
nikt oprócz narodu, w którym wszyscy są sobie r ówni , nie ina
prawa przywłaszczać sobie władzy nad innymi. Ktokolwiek więe
przywłaszcza sobie to p r a wo , które sam Bóg nadał społeczności,
ten powstaje przeciwko Bogu, ten ręki swojćj używa przeciwko
Dziełu Bożemu.
„ K t o k o l wi ek inną teoryą wyznaje a tćm samćm
„znosi prawo, sł użące każdemu indiwiduum, mówi publicysta nas ze„ g o wieku, ten popełnia zbrodnie przeciwko człowiekowi, ten czyni
„zamach przeciwko planom boskim, woli Boga.“ (Gasparin.)
Z da
niu tak znakomitych mężów, nie spodziewamy si ę, żeby ktoś miał
stawić czoło.
A więc skoro sama społ eczność jako osoba zbioro
wa jest p r a wo d a wc ą , a nikt prócz nićj, wtedy mona r c ha , król ,
książę itd. niczćm więcćj być nie może tylko prokuratorem Int ere
sów społeczności. I tacy tylko Hządzcy narodów słusznie mogę
się zwać Monarchami z woli Bożej, bo prawną drogą pozyskali Boż§
w ł a d z ę , w ręku społeczności przez St wórcę złożoną.
Z powyższego określenia w y p ł y w a : 1) jak panujący do w ł a dzy dojść nie może bez woli nar odu, tak tćż tćj władzy nie moi #
używać wedle widzimisię, tylko w e d ł u g zasad najwyższćj spr a
wiedliwości, to jest nie na korzyść swoje lub swoich, nie na szkodę
narodu, ale dla jego uszczęśliwienia i wszelkićj możebnćj p o m y
ślności, do jakiej tenże naród niezaprzeczone ma p ra w o ; 2 ) że s p o
ł ecz ność sama jako osoba zb i o r o wa , jesl sędzią formy rządu, jaka
j est najodpowiedniejszą jćj stopniowi cywilizacyi i różnym okoli
czności om, tak wewnęt rznym jak i z ewnęt r znym, w jakich naród
się znajduje.
Streszczając więc w konkluzyi edpowied2 na powyższe py
tanie, stanowczo twierdzimy: że władzy najwyiszej w społeczności
cywilnej nie można uzyskać jeno od sanićjże społeczności. Wszel ka
w ł a d z a , nie z tego źródł a pochodząca, jesl bezbożną i obrażającą
najświętsze prawa społeczności.
Taka władza jes t wreszcie istotnie
p o g a ń s k ą , a szczycący się panowaniem z woli Bożej i ą bl uźni ercami.
Wł a d z cy więc nie z woli narodu i nie wedle praw przezeń
ustanowionych odwołujący się tylko do powagi boski ej, naigrawają
się z Boga, w kt órego nie wierzą; bo gdyby choć na chwilę ogar-*
nęła ich umysł i serce wiara jaką zaleca Bog potężny i spr awi e
dliwy, zadrzeliby przed własnemi sprawami.
Rządy ich nic chrześciańskiego nie objawiają — owszem wszy
stkie poganizmu cechy tam ujrzysz. Despotyzm nie mający granic,
d u m a , systemat we wszystkićm szukający s i ebi e, mogąż być zna
mieniem chrześcianizmu?
Jestże jaka rzecz święta, którćjby nie nadużywali w widokach
samolubnych?
Samą religia czynią swych zbrodni towarzyszką,
używając jej na korzyść przywłaszczonćj władzy, próżności, ł a k o m
stwa, a m b i c y i ; robią też religia narzędziem do rozpościerania uci
s k u , udręczeń i prześladowania głosicieli najświętszćj prawdy —
używają jej dla ogo ł o ce n i a społeczności z najszlachetniejszych bo-»
gactw rozumu i s e r c a , gdy ta wieczna dobrodzićjka ludzkości po
winna wszędzie i zawsze siać szczęś ci e, światło i mi ł oś ć! ! !
O! jak smutno jest wspomi nać, i e nawet c i , co tej boskićj
pochodni powinni być z powołania swego s t r ó ż ami , obrońcami i
czcicielami, uświęcają tron p r z y wł as zc z y c i e l a- t y r an a , robią go n aj
większą os o b ą, i dozwalają świętą religii powagą uciskać miliony,
wkł adać na nie pęta powstrzymujące wszelki rozwój społeczny. —•
Mówimy tu o kapłanach i Biskupach co się zaparli swego p os ł a n uictwa mówienia prawdy i wielkim i mafym tego świata. Ale m ó
wiąc byuajmnićj nie mamy pr zekonani a, aby większa cześć z nich
miała należeć do tego rodzaju fał szywych pr or oków.
Powiemy im
tylko Pisma świętego s ł o w y : B iada wam , coście uczynili z dnia
nocy a z nocy dzień. Przyjdzie czas i on być musi niedaleką kie
dy kąkol z pośród pszenicy oddzielony pójthtie na s p a l e n i *
2
I I * T e r a ł p r zy stępu jem y do wyjaśnienia d r o g i e g o pytania ró wnie? ze
ko lud dla panujących je s t p r zeznaczo ny . A jeźli m iędzy tak o w y m i p o
stanowiska C h rześ ciań sk ieg o : czy sp ołe czn ość może p o w s ta w a ć bez o b r a z y
chlebcami z tn jd zie się d u c h o w n y to je s z c z e w dodatku arg nnenta s w e p o
Boga przeciw ko p rzy w łaszczy cielo m lub n a d u ży w a ją cy m w ł a d z y ?
piera s ło w a m i Pjsma Sgo, nadając im zn aczenie a priori po w zięte, aby tym
O dpo w iad ając na pierw sze pytanie w yk aza liś m y : 1) £e w ła d z a p r a w d z i
sposobem n ie p r a w ą w ła d z ę otoczyć aureolą św iętości.
w a ty lk o od ludzi pochodzie m o ż e ; 2 ) źe pa nujący niczem więcej me są
P r a w d a , że i rozum i Religia każą w szystkim bez w y jątk u i w ielk im
tylko pełnom ocnikam i tegoż l u d u ; 3) źe ich j e s t je d y n y m obo w iązkiem u i m ałym st rzedz się złego eoby sz k o d ę r o b i e , bliźniemu lub społecznośc i
K j w a c tejże w ł a d z y na korzy ść i uszczęśliwienie n a r o d u , i ten o b o w iązek
w y r z ą d z a j ą c , obrażało Вода, — praw da, że i rozum i Religia zabraniają czy
w y p ł y w a 7. u m o w y j a w n e j lub domyślnej m ięd zy nim a naro dem .
nić z ł e , aby było dobre, to j e s t kraśdź, aby można d a w a ć z tego jałm użnę
T u zaś przyp uszczam y , że panujący j e s t przy w łaszczy cielem , d esp o tą,
lub u ż y w a ć niecnych środków np. zabijać aby po kimś majątek odziedziczyć
c iem iężcą lub tyranem .
lub posa dę. 1 z d r o w y rozum i Heligia zabraniają ran ić, k aleczy ć bliźnie
W rozw iązan iu tej kw estyi nasze przekonanie popieram y p o w a g ą naj
g o ; ale te nże rozum i taż św ię ta religia p o z w a la ją w zbiegu d w o j g a złeg o ,
znakom itsz ych teologów tłóm aczó w Ewrangielii i najznakomitsz ych pu blicy
mniejwze w y b ierać. Z tą d chirurg ro zsądnie i po bożemu postępuje p r z e c i
stó w . W y p o w i e m y tu gołą p r a w d ę .
nając w r z o d y , a b y cier piącem u ulgę p r z y n i e ś ć , lub odcinając część ciała,
P o n ie w a ż sp o łeczno ść s . m a j e d n a ma p raw o w y b ieran ia sobie p a n u j ą
rfby zap cb ied z szerzeniu się g i n g r e u y . Rozum ró w n ież i religia upow’a ż i m c y c h , w ięc z tego w y p ł y w a , że taż sp o łeczno ść ma p raw o są d z ić w ł a d z ę ,
j ą k a ż d e g o , do odpier an ia siłą s iły , do bronienia s w e g o ż y c i a , wolności
zm ien iać j ą , sło w e m , p o zb yć się jej
Najznakom itsi katolicy teo lo g o w ie i p u
i,<»ire«*ia, gdy mu j e przeciwnik chce odebr ać.
blicyści to p r a w o z a tw ie r d z a ją w czterech w y p a d k a c h :
To n ad m ieniw szy , pytamy się zn o w u sofistów, cóż z d w o jg a złeg o jest
1 ) kiedy panujący d ep ce nogam i konst) tucy ą kraju. Konsty tucya b o
g o rszem , czy ro zlew krwi n i e w i n n e j , tak często p o w t a r z a n y ? m ord o w an ie
w iem j e s t to kontrakt z a w a rt y m ięd zy pan ującym i narodem , a każd y k on
najcnotliwsz ych dla w y stę p nej rach ub y zbrodniarz y, co z pod wszelkich s ą
trakt o b o w ią z u je zarów n o o b y d w ie strony. K iedy w ięc panujący nie zacho
dó w się w y ła m u ją ? czy też gorszeni słu szne usunięcie j e d n e g o lub kilku
w u j e p raw z aw a rty ch w kolistylucyi, lub c z j n i zamach na jej zniesienie,
środkam i roznmnemi w celu usunięcia sam ego źr ó dła z ł e g o , co d ręczy lu
lub też w rzec zywistośc i znosi j ą , n ród nie k ręp u je się żadną p r zy sięg ą
dzkoś ć i obr aża Boga. Z acy tu jcież choć je d nego z filozofów czysto c h r z e u czy nio ną p a n u j ą c e m u — m oże mu w ypow iedzieć sw oje po słuszeń stw o i z rzu - i śc iańskich i tlem aczy Pisma Ś g o , coby nieszczęścia po w s zech n e za mtiiejizo
cić z siebie j e g o jarzm o ( Ś . Tom asz dist. X I I, j V I, c. 2 . )
zło u w aża li, aniżeli nieszczęścia pojedy nczy ch osób ІцЬ r o d / i n ? Z acytu jcież
Z tego punktu zapatrując się na s p r a w ę narodu polskiego śmiało każdy
prosimy A u g u s t y n ó w ', H ie r o n im ó w , B a z y lic h , tych najw ierniejszy ch tlomnt w ierd zić może i p o w i n i e n , że tenże j e s t w p r a w ie usun ięcia m o sk iew sk ie
c zó w religii C h ry stusa, na p i p a r c i e s w o je g o m n iem an ia, a zmusicie na* do
g o car a , który w d z ie r a ją c się przem ocą na tron ni etylko z a p o z n a ł k o n sty milczenia.
t u cy ą 3go Maja, która j e - t w y rażen iem myśli nar odu i która j e d y n y m może
Może powiecie, źe A p o s to ło w ie i Biskupi k o śc io łó w kazali u leg ać pi er
b yć w ę z łe m łączącym naród z pan ującym , ale nadto tenże przyw łaszczycie!
w s zy m ch rześcian om w ł a d z y , j a k a n i ó w e s a s b y ł a ? — tak o d p o w iad am y —
n arzu co n ą z g ó ry narod ow i k o n s t y t u u j ą w roku l 8 l 5 z ł a m a ł , tein samem
aleć pierw si chrześcianie nie st t u o w i l i całego s p o łe c z e ń stw a , tylko byli pe
p pd ko p ał tę n a w e t p ozorną zasad ę sw ej wład zy .
wnem s to w a rzy s zen iem religijnem iv P ań stw ie R z y m s k ie m ; mieszkali oni
2 ) Sp ołeczn ość może po w «tać przeciw k o pan ującem u gdy w ł a d z a j e g o
w lej R z e c z y p o s p o l i t e j , lecz nie byli R z e c z ą p ospo litą, n e byli jej r e p re
zam ienia się w ty ranią. Oto jak w tym względzie mówi teolog Suo re z idąc
zentantami.
Cesarzów’ zaś Rzymskich w y b ie r a ł s e n a t , w y b i e r a ł l u d , byli
za św . Tomaszem i , , D w ojakiego rodzaju t y r a n ó w rozróż n ia ją teologowie.
w ięc praw y m i m onarchami. Chrześcianie przeto nie mieli ż ad n eg o p r a w a
„ J e d n i przem ocą przy w ła sz c z a ją sobie w ł a d z ę , a d ru d z y choć p raw n ie obra- ] p o w s ta w a ć przeciw ko w ład zcy , którege w y b ie r a ć jako ch rześcianie nie m o
„ n i n a d u ż y w a ją sw ej w ładzy i ze z n i e w a g ą interesów n a r o d u ,
okrutny
gli. — b e c z zu p ełnie inczej ma się rozum ieć o tyranach nas zej ojczyzny,
„s p o só b go zn iew aż ają. Tak p ie n y s z y e h jak i drugich naród n a {trawo uj»'-yż lud nad którym oni panują stanow i c a ł ą P o l s k ę , i ten lud wcale uio
„ s u n ą ć . u ( S u a r e z w dziele Obrona w iary w tomie V i , r. 4 , — Tom asz 2.
w p ł y w a ł na ich w y b ó r , ale sami eni zd rad ziecko przy w łas z żyli sobie nad
2. ques 92 art. 2. 8.) P ra w o to na rodu w y p ł y w a z samej Kwangielii. W e
nim w ł a d z ę . —
d ł u g niej, jak to czytamy w listach Ś. P a w ł a , panujący je s t ministrem Bo
P o w i a d a c i e , źe nies zczęścia polityczne są skutkiem niedo ścig ły ch w y
g a na dobro (Minister Dei est in bonum .) K ied y w ięc pan u jący tyransko
r o k ó w boskiej Opatrzności — zgad za m y się z w a m i , ale p o w i e m y ,d l a tego
u ż y w a sw ej w ła d z y , j u ż w ted y przestaje być narzędziem b o g a , ale jest na
w łaśnie że niedościgłe s ą w y r o k i boskiej O p a t r z n o ś c i , tem samem nie j e s t e
rzęd ziem szatana — p rzestaje by ć źr ódłem dobra i porządku, и je s t źródłem
ście u p o w a ż n i e n i do głosz en ia przed nar odem ty chże w y r o k ó w za p ow ód
n ieszczęść i niep o rząd ku — więc j e g o w ład z* nie będąc j u ż z B o g a , mo
nosz enia w i ę z ó w i katuszy i milczenia w ucisku. O w s z e m , przeciw n ie z a że mu b>ć słusznie o debraną. Ś. Tom asz ten doktór anielski pięknie po
w n io sk o w a ć b y n a le ż a ło : że taż O p a t r z n o ś ć , która ut rzym uje każdego czło
w ied ział: „jeźli do społeczności należy w y b i e r a ć sobie p a n u j ą c e g o , może
wieka w stanie w yb ierania dobra lub zła , która nie p rzesz k ad za rozpośc ie
„ ona w każdym czas ie bez p o g w ałren ia sp raw ied liw o ś ci ogołocić króla z w ł a rać się w s zelk ieg o rodzaju nadużyciu — zło ży ć musiała w ręku czło w iek a
„ d z y , którą sobie przemocą p r z y w ł a s z c z y ł , ch ociażby mu w iern ość po p rzy
i społeczności p raw o , bronienia się w potrzebie środkam i p rzez rozum w s k n s i ę g ł a (non putan da est taiis multitudo mfideliter ag e r e , tyranom destiteuns,
zanemi przed napaścią, gr a b ie ż ą , uciskiem i m o r d e m ; t, ni bardzej. że i n aj
„esiam si eidem in Yerpetno se su b ja eera t e t c . op us X X de regn n. princip.j
lichsz e robaczki ustroiła w instynk t za c h o w a w c z y i broń o d p o w i e d n i ą . Nie
T u k ażdy z polaków c z u j e , źe pan ujący nad nami są ty ran am i. Tak
u sp r a w ie d liw ia c ie ź w y sw e m rozum owaniem ro zbojów do p e łn ia n y c h w śró d
m o s k a l , jak au stryjak i prusak przy w łasz czyli sobie w sposób n ajzd rad liciemnej nocy przez bandytów', zaliczając je r ó w n ie ż do rzędu w y r o k ó w bo
w s i y r ó w n a ją c y się rozbojow i na publicznej d r o d z e , w ła d z ę nad nami. Nie
skich. Któryż p r a w o d a w c a najłiogobojniejszy tak są d z ił? A jeźli t i k , czem
za praszaliśm y ich w c a l s — nie w ybieraliśm y do rządzenia nami. O bjąw szy
w t e d y b ęd ą p r a w a ? czem sp o łe czn ość? czem najśw iętsze p r z y w ile je n atu ry
w ł a d z ę nad n a m i , u ż y w a j ą jej po t y rań sk u mordują c nas jako n i e s t w o r z e l u d z k ie j, których odzyskanie z a p e w n ił C h ry stu s całej lu dzk o ś ci, zalecaniem
nia boskie, p as tw iąc się nad nami jako nad niewolnikam i. K ażd y w ięc z nas
miłości i w zajem nej pomocy? —
po w s ta jąc przeciw k o takim ty ran om , idzie zs głose m Bog a, broni praw’ cz ło
Z a i s t e ! takie ja k w as ze g ł o s y , w koń cu zeszłego stn lecia , w y w o ł a ł y
w iek a, u dzielo n ych nam przez S tw ó rc ę.
katastrofę olbr zym ich rozm iarów , katastrofę o k ropną. Lud francuzk i czuł się
3 ) D o zw o lo n e jest społeczności zmienić s w e g o panu jącego gdy ten za uciśnionym n i e s p r a w i e d l i w i e , a nie w ie d z ą c g d z i e r z eczy w iś cie leży złego
m ienis się na publicznego nieprzyjaciela k r a j u , nad którym pan uje. A lb o
źródło, począł gar dzie sa m ą religi i, która w e d ł u g f a ł s z y w y c h tłomaczeń J e
w ie m niep rzy jaciel publiczny społeczności nie pow inien b y ć t o l e r o w a n y ;
go kapłanów', miała n a k a z y w a ć cierpliw e zn oszen ie k r z y w d i niedoli i w osp ołe czno ść nie po winna mu b\ ć posłuszn ą lecz s t a w i ć mn "p ó r — nie po
góle uśw ię cać w s zelk ie n a d u ż y c i a , pod których brzemieniem j ę c z a ł. To też
winna otaczać go c z c i ą , ale n a p i ę t n o w a ć hań b ą i siłą o depchnąć, jak sobie
w ch wilach p r z e w r o tu spo łe czn eg o k ap łan ów s k a z y w a ł na śm ierć lub d e
postąpił lud Izraelsk i z A n t y o c h e m , tyranem s y r y j s k i m , a Belgia z królem
p o r t a c j ą , sam ę zaś haniebnie zn iew aż y ł, a n a w e t bluźnił.
Hiszpań sk im . Naród Polski będ zie w i ę c w sw oim p raw ie i z tego punktu
W y bez zastanowienia się może sięgacie po też same skutki i w i d o
w y c h o d z ą c , g d y zrzuci z siebie o hy d n e jarzm o nieprzyjaciela publiczneg o.
c z n i e usiłujecie niemi obdarzy ć naszą i lak n ies zczęś liw ą ojczyznę.
M ożeż być zbrodzieu w ię k s z y i n i e b ezp iecz n iejszy dla całej Ojczyzny na1
Usiłujecie ze stanu d u c h o w n e g o utwór:.y ć j a k ą ś k a s t ę , coby nie miała
s i e j , j a k Car M o s k ie w s k i? Z d aje się, że p r a w d y tej m ep o trzeb u jem y d o w o
wic w s p ó ln e g o z cnotliwym n a r o d e m , żeb y nie czuła j e g o potrzeb i nie b o dami stw ierd zać, gdyż w s z y sc y je s te ś m y o niej prześw ia dczen i.
Ы а z nim. L ecz tego nie d o k a ż e c ie , nie! w tym w zg lędzie j es te śm y sp o
4 ) Nar eszcie naród może p o w s ta ć p rzeciwko sw oje m u królow i, gdy ten
kojni — i w r ó g na próżno na tem polu p raco w ał.
p r z y p ro w a d z ił go do stanu r o zp aczliw ego to jest kiedy mu odjął w s z e l k ą
Naród n a s z , ze w s z y stk ic h najbardziej chrz eściańsk i, in styn kto w o ś w i ę re p re z e n ta c y ą n a r o d o w ą — w szelk i środek legalny o b jaw ienia sw oic h po
tjość s w y c h za sad czuje — a w arto ść rz e te ln ą ich przed staw ic ie li z oczu
trzeb — kiedy człon k ow ie społeczności nio *ą pew ni s w e g o życia, mienia,
sam ych poznaje.
wolności. W takim razie niepozostaje n arodow i tylko po w sta ć p rzeciw ko
Ani na ch w ilę nie w ą t p i m y , że naród jak daw’ni£j tak i na p rzy szło ść
sw oim ciem iężycielom . T ę teoryą n as zą p dzielają, w s z y s c y w ielcy teolo
w w ięk s zo ści d u c h o w ie ń s tw a s w e g o , sw y c h praw' obrońców' mieć będzie,
g o w i e , filozofowie i publicyści (czytaj dzieła X ięd za B ia n c h i, Grocyusz a
lwi d u c h o w i e ń s t w o po lsk ie jak d o brą tak i złą dolę n arod u dzieliło i d zie
i i n n y ch ) w y r a ź n i e oni d o w o d z ą , że jak k o lw iek to pr a w o nie j e s t pisane,
lić będzie.
lecz jest w r o d z o n e , złożone w naszy ch ser c ach p rzez na turę s a m ą . która
D u c h o w i e ń s t w u polskiem u św ia t cały p rzy klasn ął w id z ą c k a p ł a n ó w ' g o nam d yktuje, abyśm y w s zelk ich śr o d k ó w użyli p r z e c i w ko ciemiężcy d is z j e
d n r m i przedstaw ic ie la m i religii w stronie uciśn io ny ch . A Religia i Kościół
d nania szczęścia i pomyślności sp ołeczeń stw u. Ś m ierć naw et g w ałtó w na sa
w .oczach n a w e t n iew ier n y ch nabrały więk azego znac zenia. I w tym duchu
mego tyran a, nie j e s t p ogwałcenie przy k a z a n ia , które z a k a z u je zabijać. A l
należy nam dalej p o stę p o w a ć i ani na ch wilę n ies pu szcza c z oka s p r a w y
bo w iem jak panujący ma moc karania śm iercią zb ro dn iarz y, tak i spo łe czn ość
n a r o d o w e j , a przy szło ść w y d a błogie o w o ce dla kraju i kościoła. Inaczej
posiada takież samo p r a w o karania z d rajcó w i zbrodniarzy pan ujących. G e r
po«omność n a z w ie was zd rajcami ojczyzny, a Bóg się w a s zap rze, j a k o fał
sz y w y c h proroków’ u ż y w a j ą c y c h świętej J e g o religii za narzęd zie d esp oty
son, znakomity kanclerz u niw ersy tetu w Sorb onie w' dziele sw o je m o śro
dkach przeciw k o pochlebcom ( d e rem ediis contra a d u la to r e s.) Mówi* „ b ł e zmu, tyranii i niew oli narodu. Narodzie szlachetny ale n ies zczęś liw y ! w r ó g
,,d e m j e s t m n i e m a ć , z e książę ziem ski w* n ir z e iu nie z a l e ż y o d s w o ic h
cię o k u ł i jes z c z e się n a j g r a w a , p rzy sy łając nauczycieli z duch a sw ejjo zro , . p o d d a n y c h d o p ó k i p a n u j e , a l b o w i e m w e d ł u g p r a w a ' b o s k i e g o i n.itura l(
ąycłi — lecz w ie r z , że Bój; i religia tw y c h ojców’ w z y w a j ą cię do w e l „ n e g o j a k p o d d a n i w in n i p a n u j ą c e m u s ą w i e r n o ś ć , tak tez I p a n u j ą c y tai ona j e s t tw ojem p r zeznaczenie m . B ąd ź stałym w w ierze p rzo d k ó w
, , k ą i s a m ą w i e r n o ś ć i o p i e k ę w z g l ę d e m pod w ł a d n y c h z a c h o w a ć •• m ień
a proś Roga iżby skrócił dnie u d ręczen ia i iifaj w św ię to ść swc*j
„ A j e ż e l i z a ś p a n u j ą c y o t w a r c i e u c ie m ię ż a I p r z e s i a d u j e . tedy p o d d a n i
spraw’y — n ie w ie r z w obłu dn ą pobożnoś ć f ałszy w y c h k ap łan ó w , p o ch leb có w
„ m a j ą w e d ł u g p r a w a n a t u r y s i l ę siłą o d e p r z e ć ; j a k i w t r a g e d i a c h S e W okali
nie nad s taw iaj ucha ich m o w i e , pe łnej z d r ad liw y ch za m iarów
.,neki c z y t a m y : ż a d n a o lia r a nie j e s t tak p r z y j e m n a B o g n , j a k śm ie r ć tyo brażających najśw iętsze u c z u t e miłości twojej najdroższe j O jczyzny. Gardft
„ r a n a . “ — „ E r r o r esi d i c e r e te r r e n u m priitcipein in n u llo su is s u b d i l i s ,
niemi i >ostaw’aj w szczerej jedności z kapłanami, co są z ducha S o ł t y k ó w ,
,,do inin io d u r a n l e , o b l i g a r i: qu ia secun diiin j u s d i ѵіпііш et n u lu raleiu aeW o r o n i c z ó w , G u t k o w s k ic h , F i j a ł k o w s k i c h , B i a ł o b r z e s k i c h , a krocząc wraz.
,,qtiitatein, et ycruin dom inii lin em , q tieinad ino d uu i stibdili (idem , d e b e n t
z niemi w k rótce dojdzies z do mety.
, . d o m in o , sic etiam do m in u * mi lid His su is tidem d e b e t et p r o l e c l i o n e m , et
Bracia kapłani! pam iętajcie na ostatnie słow a p rzed śm ier cią w y r z e c z o
,.si co s m a n i f e s t e et cum o b s t i n a t i o n e in i u j u ri a , et d e facto p r o * e q u a l u r
ne do nas p rzez w’as zego w ielkopom nej pamięci księdza A rcy b isku pa F i j a ł
„ p r i n e e n p s , Inne r e g u ła h a e c n a t u r i li s : Vim vi r e p e l l e r e l i c e t , lo cu m hako w sk ie g o: trzymajcie z na rodem , b ąd źcie obrońcami od ty ran ó w naszej nie»
, ,b e t , et ut S e m c a e . in t r a g a e d i i s : [4ula D e o g r n lio r ѵісііша qu ain t j ra *
sz czę liwej o jczy zn y, a Bóg zmiłuje się nad wami.
„ n u a “ ( J o a n n ę * G e r s o n , d e r e rn e d , c o n t r a a d u l a t o r . . I I I , par t. 4 )
C ó ż w i ę c n a te p r a w d y s t w i e r d z o n e pow’a g ą P i s m a Ś . — O jców ’ koś c io ła i n a j z n a k o m i t s z y c h t e o l o g ó w i p u b l i c y s t ó w o d p o w i e d z ą nam s o l i
ści i p o p l e c z n i c y d e s p o t y z m u !
Sofiści i pop leczn icy najemni, lubo ani z as ad y zap rzeczy ć , ani tych wTad
Nadm ieniam y , ie w dalszych numerach tego naszego pisma
pozorną zapłoną po k ry ć nie potrafią, przecież na stronie zo staw u jąc jedn e
i d r u g i e , m e w ach a ją się t w i e r d z i ć , że ciem iężcy są posłann ikami Boga
wszystkich sluzalcótc moskiewskich duchownych — wszystkich p o
( j a k g d y b y n a j w y ż s z a św ię tość chciała żeb y ktoś b ył ciem iężcą lub zb ro
chlebców jaw nie mówiących z ambon łub pryw atnie w duchu т оd niarzem ) ze z J e g o ramienia panują i t. d. — a następnie usiłują w nas
skiewskim — stosownie do przewinienia albo napomniemy lub na
w m ó w ić, że oni posiadają praw o postępowania z Indem bo żym w e d le s w o
znaczeniу piętnem hańby jako zdrajców ojczyzny .
ich zach ceń, i zd ają się w y raźnie t w i e r d z i ć , że nie panu jący dla ludu, tyl
W drukarni tajemnój w W arszawie.
(Cena jednego e ie m p larza i ł p . 1 .)