Artykuł w formacie PDF z wykresami

Transkrypt

Artykuł w formacie PDF z wykresami
Rynek walutowy
Nic ciekawego nie wydarzyło się w
pierwszy poniedziałek grudnia bieżącego
roku na rynku walutowym. Nawet
publikacja o PPI w strefie euro nie miała
żadnego wpływu na zachowanie walut.
Rozbieżność wyniku (0,0% m/m) w
stosunku do prognoz (0,1% m/m) była
minimalna, zwłaszcza biorąc pod uwagę
tradycyjnie dużą zmienność PPI. Euro
nadal kosztowało powyżej 1,33 dolara
amerykańskiego i nie widać było
żadnych przesłanek do zmiany tendencji.
Zmiany na poszczególnych walutach
były symboliczne i jeśli nie będzie żadnych niespodzianek to w
bieżących tygodniu dolar amerykański nie będzie w stanie odrobić strat poniesionych w
ostatnim tygodniu listopada. Dopiero w najbliższy piątek opublikowany będzie raport z
amerykańskiego rynku pracy i dopiero wtedy można się pokusić o wstępne prognozy co do
zakończenia notowań w 2006 roku. Jeśli będą przesłanki do obniżenia stóp procentowych (
osobiście uważam, że I kwartał to obniżenie przez FED stopy procentowej o 25 punktów
bazowych) to walucie amerykańskiej powinno udać się zniwelowanie części poniesionych
strat. Amerykanie już teraz muszą myśleć o powrocie kapitału na rynek więc do tego będzie
potrzebny tańszy kredyt. Jeśli kredyt będzie tańszy to będą większe inwestycje. Jeśli
inwestycje będą zwiększane to dolar powróci poniżej poziomu 1,30 usd za euro.
Wtorkowe umocnienie dolara amerykańskiego było krótkotrwałe i wynikało z „siłowego”
poszukiwania argumentów aniżeli ze zdrowego rozsądku. Okazuje się, że rynek bezwzględnie
szuka pozytywów dla waluty amerykańskiej aby ją umocnić. Niestety sponiewierany dolar
amerykański nie jest w stanie utrzymać dziennych zysków jakie osiągał na rynku europejskim
i dzień zakończył na prawie identycznym poziomie jak podczas poniedziałkowego
zamknięcia. Wtorkowe , zaznaczam chwilowe umocnienie dolara miało miejsce za sprawą
lepszych niż oczekiwano danych o kondycji sektora usług w USA, które nie potwierdziły
wcześniejszych sygnałów mogących świadczyć o spowalnianiu amerykańskiej gospodarki.
Amerykański Instytut Zarządzania Podażą (ISM) podał we wtorek, że indeks obrazujący
poziom aktywności w sektorze usług w USA wzrósł w listopadzie do 58,9 punktu z 57,1 w
październiku. Ekonomiści oczekiwali, że indeks ten spadł w ubiegłym miesiącu do 56,0
punktu. Po tych informacjach euro wyceniano na 1,3296 dolara wobec 1,3345 dolara przed
publikacją indeksu ISM. Jednak na zamknięciu giełdy nowojorskiej kurs euro ponownie
wrócił do poziomu powyżej 1,33 dolara amerykańskiego. Natomiast w relacji do jena
japońskiego to dolar amerykański przywitał poziom poniżej 115 jenów japońskich i kurs
wynosił 114,82-114,86 jena japońskiego za dolara.
Można śmiało przyjąć, że środa była bardzo udanym dniem dla waluty amerykańskiej. Po
pierwsze dolar amerykański zdołał wrócić do poziomu poniżej 1,33 usd za euro. Następnie
trzeba podkreślić niezły dzienny wzrost względem jena japońskiego i pokonanie poziomu 115
jenów japońskich za dolara oraz zwyżka wobec funta szterlinga i franka szwajcarskiego.
Wzrostowi kursu dolara nie przeszkodziły opublikowane dane dotyczące sprzedaży
detalicznej w 12 krajach strefy euro, Otóż w środowy poranek okazało się, że sprzedaż
wzrosła w październiku o 0,3 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio
spadła o 1,0 proc. Analitycy spodziewali się, że sprzedaż wzrośnie o 0,2 proc. Sprzedaż
detaliczna rok do roku wzrosła w Eurolandzie w październiku o 1,1 proc., po wzroście w
poprzednim miesiącu o 1,1 proc. Rynek spodziewał się wzrostu o 1,3 proc. Jednak na więcej
1
zdobyczy waluta amerykańska nie mogła liczyć ponieważ rynek wyczekiwał na czwartkowe
posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (EBC).
Praktycznie gdyby nie czwartkowe decyzje ECB i BoE w sprawie stóp procentowych oraz
publikacji o liczbie nowych wniosków wśród bezrobotnych w USA, to można by sądzić, że
notowania czwartkowe były niemal identyczne jak dzień wcześniej. Zanim rynek doczekał się
decyzji EBC swoją ogłosił Bank Anglii (BoE) o pozostawieniu na dotychczasowym poziomie
stóp procentowych. Decyzja nie była zaskoczeniem dla rynku i to trzeba uznać za sukces
ponieważ ostatnia podwyżka stopy procentowej do 5 % była totalnym zaskoczeniem dla
rynku. W efekcie w ciągu czwartku dolar umocnił się do funta szterlinga do poziomu 1,96201,9625 usd wobec 1,9652-1,9657 usd w środowy wieczór. Następnie Europejski Bank
Centralny (EBC) również zgodnie z oczekiwaniami inwestorów dokonał podwyżki stóp
procentowych o 25 punktów bazowych do poziomu 3,5 procent. Dodatkowo okazało się, że
ograniczono oczekiwania rynku co do dalszego podnoszenia kosztów pieniądza. Jakby tego
było mało prezes banku, Jean-Claude Trichet, powiedział, że stopy procentowe są "niskie" i
należy uważnie monitorować rozwój wydarzeń, co na krótko podniosło kurs euro. A
dodatkowo zapowiedział, że rynek może spotkać niespodzianka zakłada, że następna
podwyżka stóp nastąpi w lutym przyszłego roku. Kolejną
informacją dla inwestorów była publikacja Initial Claims z
USA. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w
minionym tygodniu była zaskoczeniem dla rynku ze względu
na swoją wielkość. Warto zauważyć, że przed tygodniem
opublikowano, że było to 357 000 wniosków. Tym razem
opublikowano, że ta figura wyniosła 324 000 wniosków przy
prognozach o 1 000 wyższych od opublikowanych. Dodatkowo
dane za poprzedni tydzień zrewidowano do 358 000 wniosków.
W tych warunkach przed godziną 17 euro wyceniano na 1,3295
dolara. Natomiast przed zamknięciem euro ponownie straciło
do dolara, ale w nieznacznym stopniu. Ten spadek związany
był z obniżeniem oczekiwań co do stopy inflacji w 2007 roku, głównie za sprawą niższych
cen ropy. Prognoza inflacji EBC na rok 2007 wynosi obecnie około 2 procent wobec 2,2
procent prognozowanych wcześniej. Tuż przed zamknięciem giełdy nowojorskiej kurs euro
wynosił 1,3282-1,3285 dolara amerykańskiego.
Końcówka tygodnia była bardzo udana dla dolara amerykańskiego, który nawet przez
kilkanaście sekund potrafił umocnić się w wieczornej części handlu do poziomu poniżej 1,32
usd wobec euro. Jednak tuż przed zakończeniem dnia na giełdzie nowojorskiej w efekcie
ruchu powrotnego kurs euro powrócił powyżej poziomu 1,32 usd. Jednak zanim doszło do
tego umocnienia w ciągu dnia na rynek napływało wiele informacji, które inwestorzy
wykorzystywali w swoich decyzjach inwestycyjnych. Jeszcze nie ucichły echa wczorajszych
decyzji ECB (podniesienie stóp procentowych) czy Banku Anglii (pozostawienie stóp bez
zmian) to rynek analizował decyzje banku centralnego Danii (Nationalbanken), który
podwyższył w czwartek stopy procentowe o 25 pkt., bazowych a główna stopa procentowa
wzrosła do 3,75 proc. Była to siódma podwyżka stóp procentowych w Danii w ciągu
ostatnich 12 miesięcy. od grudnia ubiegłego roku. Jednak kurs korony duńskiej w ciągu dnia
po tej decyzji oscylował wokół poziomu 7,45 DKK za euro. Również na podwyżkę stóp w
czwartek zdecydował się centralny bank RPA. Główną stopę procentową podniesiono o 50
punktów do poziomu 9 procent.
2
Jednak najważniejsze decyzje zapadły w piątek o 14:30 czasu
polskiego. Właśnie o tej porze podano, że że w listopadzie
liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA
wzrosła o 132 000, podczas gdy w październiku wzrosła po
korekcie o 79 000 sztuk. Jeszcze wczoraj prognozy co do tej
figury mówiły o wzroście rzędu 92 000 sztuk. Spadła liczba
zatrudnionych w przemyśle (-15 000), a wzrosła w usługach
(+172 000). Opublikowane dane okazały się lepsze od
prognozowanych. Natomiast wstępny indeks poziomu
optymizmu
wśród
konsumentów
amerykańskich,
opracowywany
przez
Uniwersytet
Michigan, spadł w grudniu do 90,2 pkt z
92,1 pkt na koniec listopada. Analitycy
spodziewali się wskaźnika na poziomie
92,0 pkt. W efekcie ze szczególnym
wskazaniem na liczbę miejsc pracy w
sektorze pozarolniczym, kurs dolara zaczął
umacniać się do głównych walut. Tak jak
wspomniałem koniec tygodnia pokazał, że
jednak dolarowi udało się nieco odrobić
strat jakie miały miejsce w bieżącym
tygodniu. Być może aprecjacja dolara
będzie kontynuowana w przyszłym
tygodniu ponieważ SMA 15 znajduje się na
poziomie 1,3142 usd za euro i ewentualne
przebicie od góry sprowadzi kurs euro do
poziomu 1,3100-1,3120 usd.
Rynek krajowy
Pierwszy tydzień grudnia na krajowym rynku walutowym przebiegał w miarę spokojnie w
ślad za notowaniami z zagranicznych rynków walutowych. Polska waluta przygotowuje się
do dalszego umacniania ponieważ wraz ze zbliżaniem się okresu świątecznego w kraju będzie
coraz więcej walut obcych chętnie zamienianych na złotówki. Popyt pochodzący od polskich
pracowników przyjeżdżających na święta do kraju i zgłaszających zapotrzebowanie na
złotego powinien wpływać na dalsze umacnianie złotego. Nawet zawirowania w świecie
krajowej polityki nie zaszkodzą złotemu bo inwestorzy uwzględniają w cenach krajobraz po
bitwie jaki rozegra się między członkami koalicji rządowej. W poniedziałek po 16-ej czasu
warszawskiego za euro płacono 3,81 zł, czyli tak samo jak rano i wobec 3,8080 zł w piątek po
południu. Dolar kosztował 2,8640 zł w porównaniu z 2,8660 zł na otwarciu i 2,8630 zł w
piątek. Po zamknięciu giełdy nowojorskiej przy notowaniu euro na poziomie 1,3325 – 1,3328
dolara amerykańskiego za euro płacono 3,8118 – 3,8125 złotego. Dolar amerykański
kosztował 2,8574 – 2,8608 złotego.
Wtorek na rynku walutowym upłynął pod znakiem wyjątkowo wąskich wahań kursu złotego.
Wahania kursu złotego w ciągu dnia nie przekraczały jednego grosza. Po godzinie 16-ej za
euro płacono 3,8085 zł wobec 3,8060 zł na otwarciu i w porównaniu do 3,81 zł w
poniedziałek na zamknięciu. Dolar kosztował 2,8520 zł w porównaniu do (odpowiednio)
2,8575 zł i 2,8640 zł. Natomiast na zamknięciu giełdy nowojorskiej przy kursie 1,33231,3326 usd za euro złoty zdołał utrzymać się na poziomie 2,8565 – 2,8596 złotego za dolara
amerykańskiego. Z kolei euro kosztowało 3,8057 – 3,8104 złotego. Trochę zamieszania na
dzisiejszym rynku spowodowały informacje dotyczące przygotowania Polski do przyjęcia
3
euro. Otóż mimo niskiej inflacji i niskich stóp procentowych, Polska daleka jest od spełnienia
kryteriów z Maastricht niezbędnych do przyjęcia euro. Nasz kraj nie spełnia pozostałych
trzech kryteriów: stabilności kursu walutowego, obniżenia deficytu finansów publicznych do
3% PKB oraz tzw. zgodności prawnej, która wymaga odpowiednich przepisów w prawie
bankowym, gwarantujących m.in. niezależność banku centralnego. Komisja Europejska nie
ma zastrzeżeń do stabilności cen w Polsce - Polska jest wciąż jednym z trzech krajów UE o
najniższej inflacji: 1,6 pkt. proc. poniżej wartości referencyjnej wyznaczonej na 2,8%. To
samo dotyczy długoterminowych stóp procentowych, które wynoszą w Polsce 5,2% - o 1 pkt.
proc. mniej niż dozwolona wartość referencyjna. Jednak pewien proces został uruchomiony i
odwrotu nie będzie. Prędzej czy później Polska będzie musiała przyjąć wspólną walutę
europejską. Ważne jest aby zamiast demagogii posługiwać się faktami i profesjonalizmem.
Już teraz słychać opinie, że ceny w Polsce wzrosną ale proszę nie zapominać, że w każdym z
państwa przyjmujących wspólną walutę istniały podobne obawy. Obecnie można powiedzieć,
że obawy były mocno przesadzone. Złoty w środę poruszał się wraz z ruchami na
eurodolarze. Na dodatek na rynku można wyczuć możliwość korekcyjnego osłabienia się
polskiej waluty względem euro oraz dolara. Po godzinie 16 –ej czasu polskiego za euro
płacono 3,8110 zł wobec 3,8045 zł rano i 3,8085 zł we wtorek. Dolar kosztował 2,8650 zł w
porównaniu z odpowiednio 2,8590 zł i 2,8585 zł. Natomiast w środowy wieczór za euro
płacono 2,8093 – 2,8143 złotego a dola amerykański kosztował 2,8673 – 2,8713 złotego.
Jeszcze za wcześnie jest na stwierdzenie, że to już odwrócenie trendu bo dzisiejsze osłabienie
złotego względem waluty amerykańskiej wynikało z umocnienia dolara względem głównych
walut ( euro, frank szwajcarski, jen japoński oraz funt szterling). W relacji dolara
amerykańskiego do euro można spodziewać się kolejnych zmian. Jednak wiele będzie
zależało od czwartkowego posiedzenia ECB. Jeśli informacje będą korzystne dla waluty
amerykańskiej to końcówka tygodnia może przebiegać pod znakiem osłabienia złotego
względem dolara amerykańskiego. Pewien niekorzystny ruch złotego względem euro już w
środę był zauważalny. Wystarczy osłabienie złotego do poziomu 3,8154-3,8155 złotego za
euro a wtedy będzie można spodziewać się następnego ruchu w okolice 3,85-3,86 złotego za
euro. Jeszcze ciekawiej było w czwartek na krajowym rynku walutowym. Oprócz
dostosowania się do zmian a raczej braku na światowych rynkach do głosu doszedł czynnik
polityczny. Złoty był nieco słabszy, tracąc 0,2 procenta wobec euro i 0,4 procent wobec
dolara, lecz wciąż pozostawał w zakresie wahań z ostatnich dni. Jednak dalsze umacnianie
będzie ograniczone poprzez problemy obecnej koalicji rządzącej. W okolicach godziny 16-ej
czasu polskiego za euro płacono 3,81 zł w porównaniu do 3,8080 zł rano i 3,8110 zł w środę
na zamknięciu. Dolar kosztował 2,8640 zł względem 2,8590 zł na otwarciu i w porównaniu
do 2,8650 zł w środę. Z kolei po zamknięciu polskiego rynku minister finansów Zyta
Gilowska, w specjalnym oświadczeniu, zaprzeczyła informacjom o złożeniu dymisji. Przed
godziną 19-tą takie informacje podały telewizja TVN24 oraz Radio ZET. W przypadku
rozgłośni radiowej na stronie internetowej można było znaleźć informację, że jednym ze
źródeł była Kancelaria Premiera. A w tej ostatniej doszło do wizyty Prokuratora Krajowego
Janusza Kaczmarka. Można jedynie domniemywać co było tematem wizyty. Z kolei rzecznik
PiS Adam Bielan poinformował, że po wieczornym posiedzeniu komitetu politycznego partii
"nie należy spodziewać się decyzji w sprawie koalicji". Natomiast jeśli chodzi o zamknięcie
notowań na giełdzie nowojorskiej to dolar amerykański kosztował 2,8717 – 2,8767 złotego a
euro kosztowało 3,8168 – 3,8218 złotego. Widać powstające osłabienie złotego. Mało tego
jeśli złoty nie utrzyma się poniżej 3,8160 to można się spodziewać spadku co najmniej do
poziomu 3,85 pln za euro. Jedlic chodzi o przyczyny to nałożą się na siebie czynniki
polityczne (możliwość przedterminowych wyborów na wiosnę 2007 roku) oraz techniczne.
Te drugie będą wynikały z sygnału kupna, który pojawia się poprzez przebicie linii SMA 15
od dołu przez linię notowania. Pierwszym oporem będzie poziom 3,8415 złotego za euro.
4
Końcówka tygodnia nie była udana dla złotego. W wyniku zamieszania na scenie politycznej
jeszcze przed godziną 9 czasu polskiego za euro płacono 3,8350 zł w porównaniu do 3,81 zł
na zamknięciu w czwartek. Dolar kosztował 2,8850 zł względem 2,8640 zł. Inwestorzy
nerwowo zareagowali na informacje z czwartkowego wieczoru, kiedy to podano informację o
dymisji wicepremier Zyty Gilowskiej. Pomimo tego, że ta informacja została zdementowana
to poranek przynosił napięcie w koalicji stało się faktem. Na dodatek Pis odrzucił propozycję
PO w sprawie kontraktu dotyczącego przedterminowych wyborów. Jednak dzięki
popołudniowemu uspokojeniu na scenie politycznej złoty zachowywał się w miarę stabilnie.
Po godzinie 16-ej czasu polskiego za euro płacono 3,8320 zł w porównaniu do 3,8330 rano i
3,81 zł na zamknięciu w czwartek. Dolar kosztował 2,8690 wobec 2,8850 zł rano i względem
2,8640 zł. Natomiast po zamknięciu giełdy nowojorskiej kurs euro wynosił 3,8235-3,8237
złotego a dolar kosztował 2,8964 – 2,9024 złotego.
5
AF
[email protected]
AF® Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu
przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące
instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym www.aii.pl oraz autor nie
ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszych komentarzy i analiz.
6