pobierz PDF - LoveKrakow

Transkrypt

pobierz PDF - LoveKrakow
Czytaj nas na www.lovekrakow.pl
Bary
bez
smaku
TYGODNIK
Więcej na stronie nr 6
Tygodnik krakowski • www.lovekrakow.pl • nakład: 50 tys. • nr 9/2015 • środa, 25 marca 2015
Będzie jasno w Parku Lotników Polskich
Jakub Drath
[email protected]
Spośród wielu problemów Parku Lotników Polskich mieszkańcy najbardziej zwracali uwagę na brak oświetlenia. W tym roku na jego
montaż zarezerwowano pół miliona złotych
parcie krakowian. Przewodniczący Rady Dzielnicy XIV Czyżyny
Marek Ziemiański liczy na to, że
ten jasny sygnał został zauważony
przez miasto. – Ufam, że jeśli projekt zgłoszono do budżetu obywatelskiego i uzyskał dobry wynik,
to nie przepadnie, tylko zostanie
potraktowany poważnie jako wyraz potrzeby mieszkańców.
Na postęp prac, również
w związku z perspektywą Światowych Dni Młodzieży, liczy także
Wojciech Krzysztonek. – Nie ma
co załamywać rąk, trzeba wykonać prace, które jesteśmy w stanie
przeprowadzić w ramach tej kwoty
i dalej walczyć o fundusze – mówi
radny.
fot.Krzysztof Kalinowski
Park Lotników Polskich zyska
w tym roku oświetlenie. To pierwsza część tak należnej mu rewitalizacji, która z konieczności musi
zostać przeprowadzona etapami.
W budżecie udało się zarezerwować na ten cel 500 tysięcy złotych
– to duży postęp, ale potrzeby są
znacznie większe.
Rozwój okolic, a park bez zmian
Pierwotnie park w Czyżynach
miał zajmować 230 hektarów.
Ambitnych planów nie udało się
jednak nigdy zrealizować, a obecnie teren ten zajmuje prawie cztery razy mniejszą powierzchnię.
Nie zmienia to jednak faktu, że
pozostaje jednym z największych
w mieście.
Po prawie półwieczu od założenia park daleki jest od świetności.
Interwencji wymagają alejki dla
pieszych i rowerzystów, brakuje
m.in. oświetlenia i toalet, a wchodzących wita nieczynna niszczejąca fontanna. Potrzeba rewitalizacji
wydaje się tym bardziej oczywista, że w tej okolicy zbudowano
w ostatnich latach Kraków Arenę
i Ogród Doświadczeń, powstał też
nowy budynek Muzeum Lotnictwa
Polskiego. Mieszkańcy mieli powody, by zakładać, że za tymi inwestycjami pójdzie też odnowienie
samego parku.
Najpierw lampy
W ubiegłych latach starania
Co z działkami przy Lema?
o poprawę wyglądu i funkcjonalności miejskiego ogrodu nie przynosiły zadowalających rezultatów.
W tym roku w budżecie zarezerwowano na ten cel 500 tysięcy złotych. – Zrobiliśmy wizję lokalną
w terenie i ustaliliśmy, że te pieniądze zostaną przeznaczone na
wykonanie oświetlenia. Jego brak
powoduje, że park jest dostępny
w ograniczonym zakresie. To był
główny postulat ze strony mieszkańców, którzy zgłaszali, że jest
ciemno i niebezpiecznie – mówi
radny miejski Wojciech Krzysztonek.
Nowe lampy staną w okolicach fontanny oraz przy ścieżkach
prowadzących do Kraków Areny
i do nowego przystanku Muzeum
Lotnictwa Polskiego. To jednak dopiero część potrzebnych inwestycji.
Na dokończenie prac, obejmujących także alejki i małą architekturę, potrzeba przynajmniej miliona
złotych. Na razie nie podjęto żadnych decyzji dotyczących finansowania kolejnych etapów.
Mieszkańcy dali jasny sygnał
O tym, że mieszkańcy oczekują
od Parku Lotników Polskich czegoś więcej, pokazała ubiegłoroczna
edycja budżetu obywatelskiego. To
właśnie pomysł budowy tam urządzeń treningowych został wybrany
przez mieszkańców Czyżyn i jest
przygotowywany do realizacji.
Inny projekt, obejmujący remont
alejek oraz wykonanie oświetlenia, parkingu i toalety, uzyskał
niewystarczające, ale wysokie po-
Biorąc pod uwagę tempo zmian
przy odnawianiu parku, trudno
zakładać, by realne były na tym
etapie postulaty jego poszerzenia.
Rada Dzielnicy XIV zaapelowała w minionej kadencji o wykup
prywatnych działek w rejonie ulicy Lema, które są w dokumentach
planistycznych przeznaczone pod
zabudowę, i przeznaczenie ich
na park. Wątpliwe jest jednak, by
taki pomysł wygrał z podobnymi
postulatami mieszkańców innych
dzielnic, którzy nie mają obecnie
do dyspozycji żadnych terenów
zielonych. Tym bardziej, że pojawił się pomysł utworzenia właśnie
przy ulicy Lema Małopolskiego
Centrum Nauki.
REKLAMA
Galeria MCK
Kraków, Rynek Główny 25
wtorek–niedziela, 10.00 –18.00
www.mck.krakow.pl
2
Konflikty w dzielnicach to nic nowego
Jakub Drath
[email protected]
W radach dzielnic, choć nie mają one dużych uprawnień, nie brakuje tarć i walki
o wpływy. Czy jest się czym niepokoić?
Od początku kadencji usłyszeliśmy już o kilku konfliktach
w radach dzielnic. Czy to dowód
na to, że stały się one miejscem walki o władzę i zapomniały o swoich
zadaniach? Obserwatorzy polityki
na tym najbardziej lokalnym poziomie uspokajają: napięcia pojawiały
się także w minionych kadencjach
i trudno ich uniknąć.
Wszyscy patrzą na Czyżyny
Najgłośniejszym przykładem
był personalny spór w Czyżynach,
gdzie rada podzieliła się na dwa
obozy: zwolenników i przeciwników byłego radnego miejskiego
Jerzego Woźniakiewicza. Jedni
chcieli, by pełnił funkcję w zarządzie dzielnicy, drudzy próbowali to uniemożliwić. Przeciąganie
liny trwało tak długo, że radni
zbliżyli się do terminu, po którym
niewybranie zarządu byłoby równoznaczne z rozwiązaniem rady.
Ostatecznie, pod presją konieczności rozpisania nowych wyborów,
Woźniakiewicz znalazł się w zarządzie.
Pytanie tylko, czy oznacza to
zakończenie sporu czy też możemy
się spodziewać jego kolejnych odsłon i blokowania pracy rady. – Ta
dzielnica ma potencjał, żeby normalnie funkcjonować, a jej głównym problemem jest to, że przez
trzy miesiące była sparaliżowana
i sprawy mieszkańców zostały zaniedbane – ocenia Jan Niedośpiał
z Fundacji Stańczyka.
Były i będą
Napięcia pojawiły się też
w innych częściach miasta.
W Bieńczycach przedmiotem sporu
była strona internetowa dzielnicy.
Wcześniej zbudował ją i prowadził
nieodpłatnie jeden z radnych, a kiedy przegrał ostatnie wybory, nie
udostępnił haseł nowemu zarządo-
wi i oczekiwał zapłaty za przygotowanie dzielnicowej witryny. Brak
porozumienia poskutkował tym,
że powstała zupełnie nowa strona.
Widnieje na niej ciągle pierwszy
wpis, w którym przewodniczący
Jan Jarosz grozi zawiadomieniem
do prokuratury nie tylko byłemu
radnemu Tomaszowi Grzybowi,
ale także radnemu Sławomirowi
Górze, byłemu przewodniczącemu.
Ostatnie tygodnie przyniosły
także spór w Krowodrzy wokół
wygaśnięcia mandatu radnego
Zbigniewa Marcisza, któremu grupa radnych zarzuciła brak uprawnień do startowania w wyborach
do rady dzielnicy.
Radny miejski Michał Drewnicki, autor książki o funkcjonowaniu
rad dzielnic, ocenia, że liczba tych
konfliktów jest podobna do minionych kadencji. Wymienia przykład
Prądnika Czerwonego, gdzie wielokrotnie pojawiały się postulaty
odwołania przewodniczącego, oraz
Nową Hutę, gdzie jeden z radnych
zrezygnował uznając, że umowa
z przewodniczącym dzielnicy nie
jest realizowana. – Te konflikty się
powtarzają, dziś po prostu widzimy je w innych dzielnicach – mówi
Drewnicki.
Punkty zapalne
Drewnicki na podstawie minionych kadencji wyróżnia trzy
główne powody napięć w radach
dzielnic. Jak mówi, nie wynikają
one tylko z ambicji jednostek, lecz
z błędów systemowych. – Najwięcej konfliktów jest tam, gdzie
jedna osoba łączy funkcję radnego
dzielnicy i radnego miasta. Często
radni dzielnicy czują się wówczas
zagrożeni i boją się sterowania, a to
wywołuje napięcia – mówi.
Jako drugi element podaje uzależnienie wysokości diet od delegacji. Takie wyjście, np. do odbioru nowego chodnika, to czasem
piętnaście minut pracy i złożenie
podpisu, a wiąże się ze sporym dodatkiem do wynagrodzenia. – Delegacji jest w miesiącu niewiele, więc
w pierwszej kolejności idą tam te
osoby, które są posłuszne zarządo-
wi – zauważa miejski radny. Trzeci
powód napięć to zdaniem Drewnickiego ukrywanie przynależności partyjnych i chowanie się pod
nazwami różnych stowarzyszeń.
Polityka w dzielnicach
Nie brakuje głosów, które
wskazują na upolitycznienie dzielnic jako jedno z największych zagrożeń. Tu jednak sprawa nie jest
oczywista. – Przed upartyjnieniem
bardzo trudno uciec. Z jednej strony mamy w Polsce bardzo niskie
zaufanie do partii, a z drugiej strony chcielibyśmy, żeby ludzie byli
aktywni politycznie – mówi Jan
Niedośpiał. Wydaje się więc, że
to raczej brak przejrzystości może
być tutaj problemem, niż sam fakt
obecności członków partii w radach dzielnic.
Niedośpiał zwraca uwagę na
paradoksalny aspekt trwających
sporów, nagłaśnianych m.in. dzięki nagraniom Fundacji Stańczyka.
– Pozytywny efekt tych konfliktów jest taki, że one rozbudzają
zainteresowanie dzielnicami. Poza
tym, sami radni prawdopodobnie
zaczęli mieć poczucie, że jest o co
walczyć. To też dobry znak.
Diverse Night of
the JUMPs
W Kraków Arenie odbyły
się Mistrzostwa Świata
we Freestyle Motocrossie.
Konstrukcja toru powstała
z ponad 2 tysięcy ton
mieszaniny piasku
i gliny. Podczas dwóch
dni MŚ widzowie obejrzeli
m.in. widowiskowe tricki
z ramp oraz skoki wzwyż
na motocyklach. W Diverse
NIGHT OF the JUMPs
wystąpiło 13 zawodników,
w tym Polak – Marcin
Łukaszczyk.
fot.Krzysztof Kalinowski
REDAKCJA LOVEKRAKÓW.PL
REDAKTOR NACZELNY: Patryk Salamon e-mail: [email protected]
ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO: Dawid Kuciński e-mail: [email protected]
dziennikarze: Jakub Drath e-mail: [email protected], Aleksander Sarota e-mail: [email protected]
Łukasz Dankiewicz e-mail: [email protected]
Dział fotograficzny:
szef: Krzysztof Kalinowski e-mail: [email protected]
fotoreporterzy: Adam Frączek, Tomasz Soczewka
Korekta: Martyna Orlik
Wydawnictwo
Reklama
Kontakt
LoveKraków Sp. z o. o.
PREZES
Michał Rodak
[email protected]
Szef działu: Dorota Pięta
e-mail: [email protected] tel.+48 533 72 42 44
ul. starowiślna 1/6
31-038 Kraków
e-mail: [email protected]
3
REKLAMA
Niepubliczne Przedszkole Sportowe
W naszym przedszkolu nie ma nudy,
są za to fajne zajęcia:
zumba kids
język angielski
piłka nożna
logopedia
lekkoatletyka
wesoły odkrywca
gimnastyka korekcyjna
warsztaty artystyczne
bajkowe podróże po Europie
wycieczki
Wszystkie nasze zajęcia dodatkowe
są wliczone w cenę czesnego
500,00 zł miesięcznie
Zapisy już trwają – dołącz do nas!
Znajdziesz nas na al. Jana Pawła II 78 – na terenie AWF-u.
Odwiedź naszą stronę albo zadzwoń do naszej
Pani dyrektor, ona zawsze chętnie pomoże
i udzieli wszystkich informacji
tel. 793-214-124 www.filemonki.krakow.pl
4
Historia krakowskiego alkoholu
[email protected]
Przy Fabrycznej stoją resztki spirytusowego giganta zbudowanego 85 lat temu
Historia Polmosu jest bogata.
Zaczyna się w II RP, później zakład
przeżywa burzliwe czasy II wojny
światowej, w czasie której wielu
pracowników traci życie. PRL był
najlepszym okresem dla przemysłu w ogóle. III RP i lata 90. dawały
sporą nadzieję, że wytwórnia przeżyje czasy zmian politycznych oraz
rynkowych.
Przed wojną
W 1931 roku kończy się budowa Wytwórni, w której można
wyprodukować 5 milionów litrów
100% wódek czystych. Pracuje tu
500 robotników i 55 pracowników
umysłowych. Magazyn mógł pomieścić 2,5 mln litrów spirytusu
ratyfikowanego, przechowywanego w stalowych nitowanych zbiornikach. Dalej produkty były transportowane do zastawialni wódek.
Tam, po dodaniu do spirytusu
wody, wymieszaniu i przefiltrowaniu, gotowy zestaw kierowany
jest do rozlewu. W rozlewni mieści się 12 stołów ręcznych. Butelki
są zamykane korkami, a następnie
lakowane.
Przemysł II RP rozwija się bujnie przez 8 lat. Wódka rozlewana
jest do butelek monopolowych
zwanych „lufami”, które do zakładu dostarczane są furmankami
na sianie. Następnie pracownicy
pakują butelki do drewnianych
skrzyń, a te wysyłane są do magazynu.
W czasie II WŚ Zakład był
podporządkowany nazistom i taki
stan rzeczy utrzymał się do końca wojny. Okupanci rozszerzyli
asortyment wytwórni o likiery na
esencjach sprowadzanych z Niemiec oraz o sztuczny rum. Zakład
zatrudniał około 1000 pracowników. 17 stycznia 1945 roku, dzień
przed wyzwoleniem Krakowa, pod
wałem wiślanym na Dąbiu Niemcy
rozstrzelali 29 pracowników. Zaraz
po wyzwoleniu ponownie uruchomiono produkcję.
W PRL-u
Od lat 60. zaczyna się powolny rozwój i modernizacja zakładu.
Zjednoczenie Przemysłu Spirytusowego opracowało koncepcję mechanizacji rozlewu. W 1968 roku
modernizowana jest druga rozlewnia, zestawialnia i filtracja wódek.
Zdolność produkcyjna wódek czystych wzrasta do 13,5 mln litrów.
W 1970 roku produkuje na eksport
do krajów RWPG.
W latach 80. zakład odczuł
kryzys polityczny i ekonomiczny.
Nowi pracownicy zrzeszali się,
idąc za przykładem swoich kolegów z innych branż. Dodatkowo,
cały przemysł spirytusowy w Polsce odczuł skutki reglamentacji
i wprowadzenia kartek. W 1989
roku cena alkoholu potrafiła się
zmienić pięć razy w ciągu roku.
fot.Krzysztof Kalinowski
Dawid Kuciński
III RP
Państwo nie zamierzało rezygnować z dochodowego biznesu.
Modernizacja i wprowadzenie
nowych technologii pozwoliły
na produkcję całego asortymentu
wyrobów alkoholowych. Z początkiem stycznia 1997 roku pierwszy
raz w historii przedsiębiorstwo poniosło straty, ponieważ wzrost podatku akcyzowego przełożył się na
wzrost cen wyrobów.
Pogłębiło to kryzys w branży
i doszło do zwolnień grupowych.
Uratować sytuację miało przekształcenie Polmosu w jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa, do
czego doszło w 1998 roku. Dwa
lata później władze zgodziły się na
sprzedaż 80% akcji spółki. W 2002
roku pozyskano inwestora strategicznego – firmę „Belvedere Dystrybucja”. Zakład pracował jeszcze
8 lat, po czym w 2010 roku ogłosił
zakończenie działalności.
*Korzystałem z publikacji „Destylernia Polmos w Krakowie S.A. – Tradycje
i Nowoczesność”. A. Jeżak., M. Ćwiertniak.,
U. Rytwińska.
Można pić wodę bezpośrednio z kranu
Łukasz Dankiewicz
[email protected]
Jedynie 36% badanych mieszkańców Krakowa deklaruje regularne picie wody
prosto z kranu
uzdatnianiem i poddawana ponad
5 tysiącom analiz fizykochemicznych i bakteriologicznych. Jej jakość podlega również nadzorowi
inspektora sanitarnego, który systematycznie przekazuje wodociągom potwierdzenie o pełnej zdatności do spożycia.
fot. Krzysztof Kalinowski
Źródlana uboga w składniki
mineralne
Kranówkę można pić bez
przegotowania
Krakowianie sceptycznie podchodzą do jakości wody, która jest
dostarczana do ich mieszkań. Nieufnych uspokajają przedstawiciele
Miejskiego Przedsiębiorstwa Wo-
dociągów i Kanalizacji, którzy na
bieżąco kontrolują jej jakość. Jest
ona również pod codziennym nadzorem służb laboratoryjnych.
– Woda jest zdatna do spożycia
bezpośrednio z kranu, bez konieczności filtrowania i przegotowania.
Oceniając jakość tej dostarczanej
mieszkańcom Krakowa należy
przypomnieć, że zawsze spełniała
ona wszystkie wymogi rozporządzenia Ministra Zdrowia i dyrektywy Rady Unii Europejskiej – informuje Robert Żurek z MPWiK.
Woda jest dostarczana z czterech zakładów zajmujących się jej
Istotną kwestią, która może
przekonać mieszkańców Krakowa
do rezygnacji z kupowania wody
w butelkach, jest również ogromna ilość składników mineralnych
znajdujących się w wodzie z kranu. Jak wynika z badań krakowskich wodociągów, lokalna kranówka posiada aż 365 substancji
mineralnych w 1 litrze, jest bogata
w wapń, magnez i potas. Minerały
te znajdują się już w wodzie surowej, która przepływa przez nasycone nimi podłoże geologiczne. Ważne jest to, że nie są one usuwane
podczas procesu uzdatniania. Dla
porównania woda źródlana w sklepowych butelkach posiada jedynie
181 składników mineralnych.
Aby utrzymać wysoką ilość
wartościowych pierwiastków należy unikać przegotowywania wody,
bo powoduje to wytrącenie części
minerałów, jednak walory smako-
we pozostają kwestią indywidualną.
– Odrębną sprawą jest porównanie krakowskiej kranówki
z wodą w innych dużych miastach,
gdzie z całą pewnością również
spełnione są wszystkie najwyższe
standardy jakościowe, a różnice
mogą dotyczyć bardzo subiektywnych ocen smaku i zapachu – podsumowuje Robert Żurek.
Niewielkie odstępstwa w małych
miejscowościach
Od czasu wstąpienia Polski do
Unii Europejskiej na terenie całego
kraju spełniane są wymagania dotyczące jakości wody w kranach.
Stan ten najszybciej osiągnęły duże
przedsiębiorstwa
wodociągowe
w największych miastach w Polsce. Niestety zdarza się jeszcze, że
w niewielkich miejscowościach
przekraczane są dopuszczalne
normy jakości. Często mają na to
wpływ ograniczone środki finansowe oraz brak wykwalifikowanej kadry potrafiącej zmodernizować lokalny zakład. W takich
sytuacjach udzielana jest czasowa
zgoda powiatowego sanepidu na
niewielkie odstępstwa od unijnych
norm. O wszystkim jednak muszą zostać poinformowani lokalni
mieszkańcy.
5
Niemrawy budżet obywatelski
Dawid Kuciński
[email protected]
Kiedy powstawał ten tekst w urzędzie miasta było 10 projektów złożonych w ramach budżetu obywatelskiego
Pięć projektów o charakterze
lokalnym i pięć ogólnomiejskich –
taki jest stan na 23 marca, czyli na 9
dni do daty zakończenia składania
wniosków. Do wykorzystania jest
w sumie ponad 14 mln złotych.
– Końcowych projektów wpłynęło kilka, ale wiem, że krakowianie mają kilkanaście gotowych,
które są w fazie zgłaszania – mówi
Mateusz Płoskonka z Wydziału
Spraw Społecznych UMK. Jakie to
pomysły? Trzy ogólnomiejskie są
autorstwa „Logicznej Alternatywy” Łukasza Gibały. Członkowie
stowarzyszenia stworzyli koncepcję plaży nad Wisłą wraz z infrastrukturą rekreacyjną, program
sportowy dla Krakowian oraz ideę
tablic informujących o stanie powietrza.
Czwarty zgłoszony projekt dotyczy budowy ścieżki rowerowej
nad Rudawą od ulicy Jesionowej
do ul. Nad Zalewem. 600-metrowy
odcinek to koszt rzędu 275 tysięcy
złotych. Druga propozycja należy
do tzw. miękkich – zakłada szkolenie osób starszych z pracy na komputerze. Seniorzy w 12 punktach
miasta, znajdujących się w 8 dzielnicach, będą mogli nauczyć się jak
z pomocą internetu zdobywać wiedzę i załatwiać sprawy urzędowe.
Jeśli zaś chodzi o dzielnice,
które mają do wydania ponad 4
mln zł, na razie projekty wpłynęły
z Bieńczyc (m.in. ledowe oświetlenie przejść dla pieszych), z Podgórza Duchackiego (modernizacja
biblioteki) oraz ze Swoszowic (budowa chodnika).
Na ostatnią chwilę
Jak przyznają urzędnicy, to na
razie niewiele. Dyrektor Płoskonka
uważa jednak, że ta edycja zakończy się podobnie jak ubiegłoroczna,
kiedy to w ciągu ostatniego weekendu przed datą końcową spłynęło
około 600 wniosków.
– Ten tydzień będzie dla nas
gorącym okresem. Mamy informacje od jednostek miejskich, że wiele osób konsultuje swoje pomysły.
Spodziewamy się, że znów krakowianie odłożą wszystko na ostatnią
chwilę – mówi.
Na pewno statystykę podbije
Łukasz Wantuch. Radny dzielnicy III zgłosi w sumie 23 projekty,
w tym 3 ogólnomiejskie. Za 3 mln
złotych chce wyposażyć wszystkie
przystanki komunikacji miejskiej
w monitoring oraz przycisk alarmowy 112. Za taką samą kwotę Wantuch chciałby stworzyć
„Wspólny Projekt Edukacyjny dla
Krakowskich Uczniów”, w którym
miałoby wziąć udział prawie 100
szkół. – Każda placówka dostaje
150 zł na ucznia i sama decyduje,
na co idą pieniądze: remont, monitoring i tym podobne – tłumaczy.
Jeśli zaś chodzi o zadania lokalne, to Wantuch chciałby przeznaczyć po 25 tysięcy złotych na zakup
kamer osobistych dla każdego patrolu policji oraz wideorejestratory
dla radiowozów.
Pomoc w namiocie
We wtorek przy rondzie Mogilskim stanął namiot, w którym
można przez cały tydzień porozmawiać o swoich pomysłach
i uzyskać dodatkowe informacje,
m.in. upewnić się co do możliwo-
ści ich realizacji w danym kształcie i lokalizacji, a także oszacować
koszty. – Akcja promocyjna rozpocznie się o godz. 12:00. Każdy
chętny będzie mógł wejść do fotobudki (będzie możliwość również
skorzystania z rekwizytów do
przebrania) i zrobić sobie w niej
zdjęcie. Każda osoba otrzyma wydrukowane zdjęcie na pamiątkę,
a następnie będzie mogła je pobrać
z internetu. Przed namiotem stanie
również tablica z wielkimi puzzlami magnetycznymi – informuje
Urząd Miasta Krakowa.
REKLAMA
PRODUKT POLSKI
3
99
Ogórek zielony
1 kg
Polska
!
Super Cena
Oferta handlowa ważna
od 25.03.2015 do 29.03.2015
5
12
99
Jaja z chowu
klatkowego L
1 op./ 20 szt.
Piotr i Paweł
!
Super Cena
99
Filet
z piersi
kurczaka świeży – klasa A
1 kg
Cezar, Max–Meat, Drób–Mark, Pamso,
Bruno Tassi, Marica, Ampol
!
Super Cena
Kraków: ul. Lubicz 17A; ul. Lubostroń 15
Skawina ul. Krakowska 19A; Niepołomice ul. Targowa 10
6
Kraków przyciąga deweloperów
Łukasz Dankiewicz
[email protected]
Ponad milion mkw. powierzchni biurowych zostało wynajętych w 2014 roku w całym kraju. Jest to najwyższy odnotowany wynik
w historii rynków regionalnych. Jak na tle innych Polskich miast wypada Kraków?
Największy biurowiec postawiono
w Krakowie
Wysoki wynik Krakowa ma
swoje odzwierciedlenie w wybudowaniu
rekordowego budynku. W naszym mieście powstał
największy (28 700 mkw.) obiekt
ukończony w 2014 roku. Kapelanka A&B to dziewięciokondygnacyjny dwuczęściowy biurowiec.
Miasto stało się niezwykle
atrakcyjne dla deweloperów ze
względu na powiązanie ze sobą
wielu sprzyjających inwestycjom
aspektów.
– Główne czynniki przyciągające firmy z sektora nowoczesnych
usług dla biznesu to rozwinięty
rynek pracy, szerokie zaplecze akademickie, rozwinięta infrastruktura transportowa, wysoka jakość życia oraz dynamicznie rozwijający
się rynek biurowy– wyjaśnia Rafał
Oprocha, dyrektor oddziału JLL
w Krakowie.
fot. Krzysztof Kalinowski
W ostatnim czasie nasze miasto stało się niezwykle atrakcyjnym miejscem dla inwestorów.
W ubiegłym roku krakowski rynek
wzbogacił się o 92 400 mkw. Był to
również znakomity rok dla rynków
biurowych w największych aglomeracjach poza Warszawą. Wybudowano ponad 323 000 mkw. biur,
co jest wynikiem wyższym niż
w samej stolicy. Blisko 70% podaży przypadło właśnie na Kraków,
Trójmiasto i Katowice. Łącznie
krajowy sektor gospodarczy powiększył się aż o 600 tysięcy mkw.
nowych powierzchni.
Kraków przyciąga brakiem
pustostanów
Nasze miasto może się pochwalić również niewielką liczbą
pustostanów. Kraków w 2014 był
liderem, jeśli chodzi o najniższy
współczynnik powierzchni niewynajętej w całej Polsce. Pomimo niewielkiego wzrostu wynik
kształtuje się na poziomie 5%. Dla
porównania niechlubnym liderem
został Szczecin z 15,8%. Wynik
Warszawy stanowi 13,3%, co jeszcze mocniej pokazuje dobrą pozycję Krakowa.
W ubiegłym tygodniu został
oddany piąty biurowiec Bonarka
for Business, który wybudowano w
16 miesięcy i już w trakcie budowy
osiągnął status najmu na poziomie
71%. Łącznie na jednym terenie ma
powstać aż 11 biurowców o powierzchni 100 000 mkw. Całkowity
koszt inwestycji wyniesie aż 200
milionów euro.
Jak przyznaje Tomasz Lisecki
z TriGranit Development Corporation, Kraków jest niezwykle atrakcyjnym miejscem dla deweloperów
i inwestorów, ponieważ wybudowanie nowego biurowca daje
gwarancję na jego błyskawiczny
wynajem.
– My – inwestorzy i deweloperzy – jesteśmy dość rozpieszczani
w Krakowie, bo wszystko się buduje i wynajmuje. Istnieją wakaty
na poziomie 3-5%, co jest ewenementem na skalę całej Polski, a nawet całej centralnej Europy – podsumowuje.
Kamienice odzyskują dawny blask
Częstym przypadkiem w Kra-
kowie staje się również modernizowanie kamienic tak, aby spełniały
standardy powierzchni biurowych.
Nowy najemca dostaje również
szansę na zwiększenie renomy
swojej firmy poprzez lokalizację
w centrum Krakowa.
– Głównym czynnikiem jest
prestiż lokalizacji – jeśli firma
stwierdzi, że z marketingowego
punktu widzenia taki adres ma
znaczenie, to będzie szukała biur
w okolicy Rynku i głównych ulic –
informuje Jarosław Czerski z Instytutu Analiz Rynku Nieruchomości.
Lokalizacja biura w kamienicy
często staje się dla niej szansą na
odnowienie i odzyskanie dawnego
blasku. Od lat niszczejące obiekty
dzięki pracom renowacyjnym czę-
sto wyglądają tak samo jak kilkadziesiąt lat temu.
– Niejednokrotnie podwyższenie standardu biura wiąże się
z przeprowadzeniem prac remontowych uwypuklających walory
historyczne tych miejsc. Myślę, że
jest grupa najemców zwracających
uwagę na detale architektoniczne
i to właśnie oni szukają tam biur
– podsumowuje Jarosław Czerski.
Największym
zainteresowaniem w ostatnim czasie cieszył się
sektor nowoczesnych usług biznesowych. Wysokiej aktywności
najemców towarzyszyła wysoka
aktywność deweloperów. Z analiz
wynika, że w 2015 roku może zostać wykorzystanych kolejne 700
tys. mkw. powierzchni biurowych.
Niesmaczny zamach
Dawid Kuciński
[email protected]
fot.Krzysztof Kalinowski
Ministerstwo finansów co roku przygotowuje nowe pomysły utrudniające funkcjonowanie barów mlecznych
Z budżetu krajowego na ich dofinansowanie rocznie wydawanych
jest około 20 mln złotych. Dotację
otrzymują tylko te lokale, które nie
narzucają marży większej niż 30%
wartości zakupionego produktu
spożywczego.
Od kilku lat działania rządu
wyglądają tak, jakby bary mleczne
mu ciążyły. W 2014 roku zaczęły
obowiązywać przepisy, w myśl
których właściciele musieli zacząć
rozliczać się z dań, a nie z produktów. I tak z menu wypadły choćby
kotlety mielone, ponieważ do ich
zrobienia potrzebne są inne produkty – jajka, mąka i bułka tarta.
To jednak nie mogło dziwić,
ponieważ ustawodawca za bar
mleczny brał rodzaj działalności
gospodarczej polegający na prowadzeniu samoobsługowego zakładu
żywienia, sprzedającego posiłki
mleczno-nabiałowo-jarskie.
Niesmaczne rozporządzenie
Natomiast rozporządzenie ministra finansów z grudnia 2014
roku pozbawiło dania serwowane
w dotowanych jadłodajniach…
smaku. Według dokumentu nie
można używać już choćby papryki,
kminku i oregano. O ziołach prowansalskich należy zapomnieć.
Została sól i pieprz surowy
z rodzaju piper (co ciekawe, trudnodostępny na rynku Unii Europejskiej) znacznie droższy niż zwykły czarny. Jeśli kucharze użyliby
jakiejkolwiek przyprawy, barowi
zostałaby odebrana dotacja. Z tym
wiąże się podwyższenie cen, ale
również niebezpieczeństwo wypowiedzenia umowy, jeśli lokal
należy do miasta. Gminy bowiem
łaskawszym okiem patrzą na działalność dotowaną z budżetowych
pieniędzy z racji tego, iż jest to
związane z opieką społeczną.
Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że bary mleczne są skierowane
do osób mniej zamożnych, które
nie mogą sobie pozwolić na obiady, gdzie ceny rozpoczynają się od
10-15 złotych. Wystarczy spojrzeć
na menu: porcja pierogów ruskich
(300 g) w barze „Pod Temidą”
– 2,76 zł, zupa – 88 gr, naleśniki nieco ponad 3 zł.
Dlatego właściciele zostali pod-
stawieni pod ścianą. Z siłowania
się z ministerstwem zrezygnowało
kierownictwo barów mlecznych
Jubilat. – Funkcjonujemy 2 lata bez
dotacji. Da się przeżyć, ale nasi
klienci stracili, bo muszą płacić
za posiłki o około 40% więcej
– przyznaje Anna Fugiel, kierownik działu marketingu.
Figa z makiem od społeczeństwa
– Ministerstwo przegrało. Ale
każdy może się pomylić. Polecam,
aby minister się wycofał, a my będziemy udawać, że nic się nie stało
– mówi Waldemar Domański, który już drugi raz jest zmuszony bronić interesów barów mlecznych.
Choć chce się dopisać: bronić zdrowego rozsądku.
– Chodzi o to, by prowadzący
bary mleczne się poddali. Dlaczego? Bo gdyby minister powiedział,
że potrzebuje 20 mln i je zabiera, to
byłby nieludzki. A kiedy właściciele sami rezygnują, to ma alibi.
Figiel się nie udał. Wykryliśmy tę
kombinację – stwierdza Domański,
który rozpętał pospolite ruszenie.
– Postanowiliśmy zaprotestować
i wyśmiać ministerstwo – dodaje.
Zorganizował wraz z innymi happening pod tytułem „Chcemy pieprzyć w barach mlecznych”.
A do Warszawy pojechały
przedstawicielki branży. – Ja już
się cieszę, a panu nie powiem…
– mówi tajemniczo Waldemar Domański.
– Po konsultacji z przedstawicielami barów mlecznych w Ministerstwie Finansów powstał projekt nowego rozporządzenia, który
uwzględnia problemy zgłaszane
przez właścicieli barów. Chcemy,
aby nowe przepisy zaczęły obowiązywać już w kwietniu – mówi
Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy MF.
7
Nowy Bunkier Sztuki
Kraków w biegu
Justyna Janusz
Aleksander Sarota
[email protected]
[email protected]
W kwietniu odbędzie się Cracovia Maraton. Bieg
z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością.
W 2014 roku zgromadził ponad 5 tys. uczestników
fot. Tomasz Soczewka
Darmowa komunikacja miejska,
opłata startowa
Galeria Bunkier Sztuki przedstawiła program wystaw i artystycznych wydarzeń
dla miłośników sztuki współczesnej na rok 2015. Instytucja ma także nowego
dyrektora – Magdalenę Ziółkowską
– Dla mnie głównymi założeniami będą otwartość na eksperyment i nową sztukę, a także reinterpretacja wydarzeń kulturowych
w Krakowie – mówi Ziółkowska.
– Filozofią mojej codziennej pracy
będzie współpraca z różnymi instytucjami, ścisłe działanie z lokalną
społecznością, a szerzej otwartość
na wspólne działanie i gościnność.
Scenerią ma być przede wszystkim
życie artystyczne Krakowa i Małopolski – dodaje.
Zmiany w Bunkrze Sztuki
W galerii szykuje się wiele
zmian o charakterze wizualnym.
W nadchodzących tygodniach będzie mieć miejsce remont, na który
instytucja spróbuje uzyskać fundusze zewnętrzne. Do najbliższych
planów zaliczana jest modernizacja przestrzeni parteru oraz okolic
wejścia.
Z kolei w drugim kwartale instytucja zamierza stworzyć część
sanitarną przy Galerii Dolnej oraz
unowocześnić Salę Audiowizualną. Priorytetem dla instytucji jest
także dostosowanie przestrzeni
budynku do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz wyodrębnienie
dla nich toalet.
Ponadto, galeria zreformuje
swoją szatę graficzną: powstanie
nowe logo instytucji, odnowiona
zostanie strona internetowa. Pojawi się także serwis w języku angielskim. Nowością jest również moż-
liwość bezpłatnego zwiedzania
w każdy wtorek (po wcześniejszym odebraniu biletu w kasie).
Projekty wystawowe
Przez
najbliższe
miesiące
w Bunkrze Sztuki pojawi się wiele
projektów wystawowych. Pierwszym z nich będzie wystawa fotograficzna Rolanda Wirtza „immediatus” (22 marca – 3 maja).
W ramach 13. edycji Miesiąca Fotografii (17 maja – 17 czerwca) będzie
można obejrzeć projekty: „Ciało
obce. Płeć i rasa” oraz „Konflikt
w książce”. Kolejną propozycją
w tym terminie będzie „Quadratum Nigrum (Mateusz Okoński,
Kuba Skoczek, Jakub Woynarowski), Fiat Lux”.
Wystawa „Potlacz” (28 czerwca
– 6 września) będzie stanowić zachętę dla dzieci do fantazjowania
na temat dzielenia się i wymiany.
Dodatkowo, w trakcie projektu jedno z pięter galerii stanie się wielkim
placem zabaw, żywą instalacją, co
zaowocuje w finale wspólnie przygotowanym przez uczestników
i reżyserkę Igę Gańczarczyk spektaklem. W tym samym czasie będzie
można obejrzeć międzynarodowy
projekt dotyczący współczesnej
rzeźby „Minimalne formy realności” oraz wystawę „Gesty zanikania” dotyczącą problemu zchodzenia twórców z artystycznej areny.
Bunkier Sztuki będzie także po
raz trzeci gościł wystawę główną
„Międzynarodowe Triennale Grafiki”, która zachęcić ma do refleksji nad medium grafiki na świecie.
Nie zabraknie najpopularniejszej
z wystaw –„World Press Photo”
(6 listopada – 2 grudnia) z nową
kategorią „Projekty długoterminowe”, w której II miejsce zajął polski
fotograf Kacper Kowalski. Ostatnim projektem będzie „Milion linii” skupiający się na potencjale
ludzkiej wyobraźni a także narracyjnym ujmowaniu rzeczywistości
(26 listopada – 24 stycznia 2016).
Stałe cykle
Bunkier Sztuki w 2015 r. będzie
kontynuować swoje stałe cykle.
Wśród nich projekt „po kapitalizmie”, który będzie polegać na comiesięcznym kółku samokształceniowym, podczas którego poddane
zostaną dyskusji teksty oferujące
świeże spojrzenia na działalność
artystyczną, z naciskiem na sztukę
współczesną w kontekście społeczno-ekonomicznym.
Dalszy ciąg będzie miał „Mały
Klub Bunkra Sztuki” skierowany
do dzieci i młodzieży. Jego głównym celem jest oddanie głosu
młodym ludziom, umożliwienie
im artystycznej ekspresji oraz
współpracy z artystami. Z kolei projekt „Sztuka24h” zakłada
stworzenie portalu, który stanowiłby wirtualną bazę zasobów dydaktycznych dotyczących sztuki
współczesnej.
14. edycja biegu Cracovia
Maraton, 9. Międzynarodowych
Mistrzostw Krakowa w Biegach
Górskich – Bieg Trzech Kopców
oraz 2. Cracovia Półmaraton Królewski – w tym roku w naszym
mieście odbędzie się kilka imprez
dla amatorów biegów. Aby wziąć
w nich udział, należy uiścić opłatę
startową, która wynosi obecnie 150
złotych. Zwolnione są z niej osoby,
które m.in. ukończyły wszystkie
poprzednie edycje Cracovia Maraton, zaproszone przez organizatora, niepełnosprawne oraz zawodnicy powyżej 60. roku życia.
Zawodnicy startujący w 14.
CM oraz wolontariusze zaangażowani w imprezę mogą jeździć
komunikacją miejską za darmo
w czasie trwania wydarzenia.
– Z bezpłatnego przejazdu będzie
mogła korzystać osoba posiadająca
numer startowy lub okazująca specjalny identyfikator wydany przez
Zarząd Infrastruktury Sportowej
w Krakowie – organizatora imprezy – napisano w uchwale rady
miejskiej.
– Cracovia Półmaraton Królewski odbędzie się 25 października,
a Bieg Trzech Kopców tradycyjnie
4 października. Na razie regulaminy są w opracowaniu – mówi Mateusz Chwajoł z Działu Marketingu
i Organizacji Imprez Sportowych
w ZIS.
50 krajów, 6000 biegaczy
Blisko 6000 zawodników figuruje w zapisach internetowych
na 14. edycję Cracovia Maraton.
W biegu wezmą udział przedstawiciele około 50 krajów. Najwięcej
jest oczywiście Polaków, licznie
do Krakowa przyjadą Słowacy,
Francuzi, Włosi i Węgrzy. Kraków,
Warszawa i Wrocław to polskie
miasta, które będą najliczniej reprezentowane podczas 14. CM.
Pierwsza edycja Cracovia Maraton odbyła się w 2002 roku.
W kolejnych latach popularność
biegu wzrastała, przyciągając coraz więcej zawodników z różnych
miejsc świata. W minionym roku
na trasę wyruszyło 5524 biegaczy,
a 5378 z nich dobiegło do mety.
Triumfował Kenijczyk Edwin Kirui, który na mecie na krakowskim
Rynku Głównym uzyskał czas
2:15:17. Wśród kobiet wygrała jego
rodaczka Elizabeth Jeruiyot Chemweno – 2:38:06.
Bieg Cracovia Maraton to trasa,
która łącznie liczy ponad 42 kilometry. Biegacze wystartują z Rynku Głównego, pobiegną między
innymi ulicami: Zwierzyniecką,
Reymonta, Konopnicką, Herlinga-Grudzińskiego, a także alejami:
Mickiewicza, Krasińskiego oraz
Focha.
W Krakowie odbędą się również: CM dla Zawodników Niepełnosprawnych na wózkach, CM
Maraton na Rolkach, Mini CM,
Bieg Nocny – 10 km, a także Bieg
o Puchar Radia RMF FM.
W minionym roku przychody
z Cracovia Maraton wyniosły prawie milion czterysta tysięcy złotych, zaś wydatki – ponad dwa
miliony sto tysięcy. Bieg Trzech
Kopców przyniósł miastu niemal
150 tysięcy, podczas gdy wydano
na niego blisko 200 tysięcy zotych.
Na organizacji Cracovia Półmaraton Królewski Kraków zarobił prawie 6 tysięcy złotych.
Bieganie w Krakowie
Popularność biegania w Krakowie zwiększa się z roku na rok.
Można zauważyć coraz więcej
osób, które wybierają ten sport ze
względu na jego prostotę i brak
ograniczeń. – Bieganie jest lekiem,
pozwala uwolnić się od codziennych stresów, poprawia nasze
możliwości wytrzymałościowe zarówno na płaszczyźnie sportowej,
jak i życia codziennego, wzmacnia
naszą odporność i sprawia, że jesteśmy aktywniejsi, bardziej wydajni
i czujemy się dużo lepiej – mówił
w grudniu w rozmowie z nami
Krzysztof Janik, redaktor serwisu
Bieganie.pl.
– Do najpopularniejszych ścieżek należą: pętla wokół Błoń, Lasek
Wolski, trasa Bulwarami Wiślanymi oraz Park Lotników Polskich
przy AWF-ie. Gdzie najlepiej biegać? To zależy od upodobań, jedni wolą płaskie asfaltowe ścieżki,
a inni teren w parkach i lasach
– twierdzi Krzysztof Janik.
– W stolicy Małopolski prężnie funkcjonują amatorskie zajęcia
dla początkujących i zaawansowanych, gdzie można spotkać się
z profesjonalnymi trenerami i skorzystać z bezpłatnych treningów
i porad. Krakowska grupa „BiegamBoLubię” spotyka się w każdą
sobotę o 9:30 na stadionie przy placu na Groblach. Jest również akcja
Krakowskich Ścieżek Biegowych
organizowana przez Urząd Miasta,
a prowadzona przez trenerów AZS
AWF Masters w różnych rejonach
miasta – dodaje Janik.
8
REKLAMA
13
lat na rynku
deweloperskim
nagroda
za najwyższą
jakość osiedli
certyfikat
wiarygodności
biznesowej