Ach, co to by³ za ¶lub - relacja z pierwszej ręki

Transkrypt

Ach, co to by³ za ¶lub - relacja z pierwszej ręki
Ewa Kulak
Ach, co to by³ za ¶lub - relacja z pierwszej rêki
sobota, 17 marzec 2007
Chcieli¶my, ¿eby by³o inaczej, bo my sami nie jeste¶my zbyt typow± par±. Nie chceli¶my typowego ¶lubu, nie
chcieli¶my szukania restauracji i jej rezerwacji na kilka miesiêcy czy nawet lat wcze¶niej, nie chceli¶my typowych
¶lubnych strojów z salonów ¶lubnych, które kosztuj± krocie, nie chcieli¶my tradycyjnego polskiego jedzenia ani
zabawy trwaj±cej dzieñ i noc.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Nie chcieli¶my planowaæ ¶lubu z wielkim wyprzedzeniem, jak to siê zazwyczaj robi. Chcieli¶my krótkiej, symbolicznej i
³adnej uroczysto¶ci w zachodnim stylu.
Po zaakceptowaniu polskich i kolumbijskich dokumentów, ca³e przygotowywanie trwa³o oko³o dwóch tygodni i
wiêkszo¶æ nadzorowana by³a telefonicznie z Bogoty.
Bardzo pomog³a nam równie¿ siostra Mario - Vera, która trzyma³a stale rêkê na pulsie.
Postanowili¶my z Mario zdobiæ co¶ innego, oryginalnego, ale bardzo naszego, co z pewno¶ci± zapamiêtamy na ca³e
¿ycie i nasi go¶cie równie¿ w pamiêci odró¿niaæ bêd± ten ¶lub od wszystkich pozosta³ych, w jakich brali do tej pory
udzia³.
Skupili¶my siê wobec tego na kilku aspektach ca³ego wydarzenia. Przede wszystkim chodzi³o o wybranie na ten
szczególny dla nas dzieñ:
Wyj±tkowego miejsca,
które kojarzy siê z czym¶ szczególnym i które nie jest ani Urz±dem Stanu Cywilnego ani biurem notarialnym (w
którym zwyk³o siê braæ cywilne ¶luby w Kolumbii), ani restauaracj±, ani te¿ zwyk³ym mieszkaniem. Takim miejscem,
które w czasach wspó³czesnych nie by³o ¶wiadkiem podobnego wydarzenia i które uznawane jest za dziedzictwo
kulturowe nie tylko Kolumbii ale ca³ej Ameryki Po³udniowej, jest hacjenda "El ParaÃ-so" w departamencie Valle del
Cauca.
Hacjenda "El ParaÃ-so" jest autentycznym miejscem, w którym rozegra³a siê prawdziwa historia najwiêkszej,
romantycznej, latynoamerykañskiej mi³o¶ci opisanej w powie¶ci Jorge Isaaksa "Maria". Hacjenda ta dziêki powie¶ci
sta³a siê symbolem po³udniowoamerykañskiego romantyzmu i przekszta³cona zosta³a dawno temu w muzeum.
Historia tego miejsca jest niezwykle romantyczna. Chodzi tu o wielk±, romantyczn±, a wiêc niemo¿liw± do spe³nienia
mi³o¶æ, miêdzy ubog± kuzynk±, przygarniêt± w dzieciñstwie przez dobrze prosperuj±c± rodzinê EfraÃ-n´a spadkobiercê wielkiej fortuny, plantacji trzciny, które do tej pory otaczaj± hacjendê i sporej czê¶ci regionu Valle del
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 2 March, 2017, 11:37
Ewa Kulak
Cauca.
Hacjenda po³o¿ona jest na wzgórzu otoczonym plantacjami trzciny cukrowej. W jej pobli¿u nie ma ¿adnych innych
budynków. Wszêdzie widaæ tylko plantacje trzciny cukrowej, które w promieniach silnego, tropikalnego s³oñca faluj± i
wydaj± siê byæ mieni±cym siê morzem. Ca³y dom otoczony jest wodnym kana³em, który stanowi³ w owych czasach
barierê przed licznymi w tym klimacie insektami, paj±kami i ¿mijami, które dzieki niemu nie mog³y przedostaæ siê do
czê¶ci mieszkalnej. Z przodu hacjendy, od strony wjazdu do samego domu, rozci±ga siê ró¿any ogród, w którym
bohaterka powie¶ci - Maria zbiera³a ¶wie¿e kwiaty i codziennie rano zanosi³a je w wazonie do pokoju swojego
ukochanego Efraina.
Za domem, blisko kuchni, w której pracowali niewolnicy rodziny Isaaks odbywa³o siê w owym czasie opisywane w
powie¶ci wesele, blisko zwi±zanego z rodzin± Efraina pomocnika - Bruna i Remigii. To w³a¶nie tam m³oda para
tañczy³a w rytmie kolumbijskich bambucos, wygrywanych przez tamburyn, bêbenki i flet, wykonany z ³odygi trzciny
cukrowej.
Obecnie na kolumbijskich banknotach 50000 pesos znajduje siê obraz hacjendy i jej symbolu – ogromnego drzewa
zwanego ceiba. Hacjenda jest dziedzictwem kulturowym Kolumbii i Ameryki Po³udniowej i nie jest wypo¿yczana na
organizacje cermonii. W Kolumbii jednak wszystko opiera siê na kontaktach i znajomo¶ciach, to te¿ uda³o nam siê
uzyskaæ zgodê na realizacjê ¶lubu w³a¶nie tam. Pierwszy raz w historii.
Strój dopasowany do klimatu i miejsca ceremonii
Nie chcia³am traciæ czasu na szukanie wymarzonej sukni ¶lubnej w Polsce, a modele proponowane w Kolumii mi siê nie
podoba³y. Po¿yczanie u¿ywanej przez kogo¶ sukni ¶lubnej na tak wyj±tkow± okazjê te¿ mnie nie zachwyca³o. Po
przej¶ciu wszystkich chyba bogotañskich butików z eleganckimi rzeczami, znalaz³am jeden model, który przypad³ mi
do gustu. Niestety sukienka by³a... czarna. Okaza³o siê, ¿e jej projektantem jest Orlando Daza - nazwisko do¶æ znane
w krawieckich krêgach, dlatego te¿ zwróci³am siê do niego osobi¶cie o uszycie bardzo podobnej sukienki, ale w
kolorze ko¶ci s³oniowej. Sukienka nie jest mo¿e wyj±tkowo ¶lubnym modelem i w niczym nie przypomina "bezy" ale za
to jest wyj±tkowo wygodna, powabna, skromna i doskonale komponuje siê z krajobrazem hacjendy "El ParaÃ-so".
Mario z kolei mia³ ochotê ubraæ tradycyjn±, latynoamerykañsk±, haftowan± koszulê zwan± guayaber± u¿ywan± na
takie okazje lub liqui liqui czyli kremowy garnitur z regionu kolumbijskiej sawanny (Llano), który u¿yty zosta³ przez
Gabriela GarcÃ-ê Márqueza w momencie odbioru z r±k króla Szwecji literackiej nagrody Nobla. W Bogocie nie uda³o
nam siê kupiæ ³adnej guayabery ani liqui liqui, tak ¿e ostatecznie Mario zdecydowa³ siê na szyty na miarê u krawca
Prezydenta Kolumbii – Õlvaro Uribe (jak siê potem okaza³o), jasnobe¿owy lniany garnitur, bia³± koszulê bez krawata i
jasne, skórzane buty.
Symboligia i kolory
Hacjenda "El ParaÃ-so" prócz miejsca wielkiej, romantycznej mi³o¶ci tytu³owej bohaterki powie¶ci "Maria" kojarzy siê
niew±tpliwie z ogrodem ró¿anym pielêgnowanym przez Mariê, który zosta³ zachowany do dnia dzisiejszego. St±d
w³a¶nie pomys³ nieu¿ywania tradycyjnego welonu jako ozdoby g³owy, a ró¿anego wianka. Wybra³am dwa kolory
ró¿, które wspó³gra³y z jasnym tonem naszych strojów: postarzany czerwony i bardzo delikatny ró¿ wpadaj±cy w
krem. Wianek by³ solidny, do¶æ ciê¿ki, a ró¿e – du¿e i ¶wie¿utkie.
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 2 March, 2017, 11:37
Ewa Kulak
Do tego konieczny by³ indentyczny bukiet, ta sama staro-czerwona ró¿a w klapie marynarki Mario i ozdoby sto³u
notariusza i tortu. Wszystko wykonane w dok³adnie takim samym stylu. Poza tym wielki kosz pe³en ¶wie¿ych p³atków
ró¿ wnosi³a do hacjendy ma³a Abril – moja druhna, która sz³a przede mn± od wej¶cia na hacjendê do ogrodu, gdzie
czeka³ Mario, notariusz i go¶cie. Abril obsypywa³a ¶cie¿kê tymi p³atkami.
Obrusy sto³Ã³w i nakrycia krzese³ wybrali¶my w kolorze kremowym, z³otym i wi¶niowym. Mo¿na by s±dziæ, ¿e s± to
tylko drobiazgi, jednak takie w³a¶nie detale nadaj± uroczysto¶ciom atmosfery i niezapomnianego uroku.
Z polskiej tradycji ¶lubnej zachowali¶my zwyczaj: czego¶ starego, czego¶ nowego, czego¶ po¿yczonego (wsuwki Anity
przytrzymuj±ce mój wianek) i czego¶ niebieskiego (podwi±zka) oraz rzucanie bukietem ¶lubnym, który z³apa³a
kole¿anka Mario - Olga.
Obr±czki
Zdecydowali¶my siê na skromne, delikatne i cienkie, z³ote obr±czki, których moda nie przeminie tak szybko jak
popularnego w chwili obecnej i kupowanego przez wszystkich bia³ego z³ota. Z³oto, to ¿Ã³³te, to równie¿ jeden z
symboli Kolumbii.
Na obr±czkach wybrali¶my nastêpuj±cy wpis:
Dla Mario: "Ewa 9 marca 2007 "El Paraiso"
I dla mnie: "Mario 9 marca 2007 "El Paraiso"
Muzyka, która towarzyszy ceremonii
Wspólnie z Mario chcieli¶my zaprosiæ na nasz ¶lub przyjació³kê Mario – Fiorellê Goeta, W³oszkê z pochodzenia,
która jest jednocze¶nie dyrektorem doskona³ego chóru m³odzie¿owego "EscolanÃ-a", wielokrotnie nagradzanego w
kraju i za granic±. Fiorella zdecydowa³a, ¿e jej chór towarzyszy³ nam bêdzie w uroczysto¶ci. EscolanÃ-a w momecie
rozpoczêcia ceremonii za¶piewa³a przy akompaniamencie pianina "Marsza Mendelsona", a pó¼niej - ju¿ w trakcie
¶lubu - fantastycznie wykona³a trzy kolejne utwory w ró¿nych wersjach jêzykowych, nadaj±c tym samym ca³emu
wydarzeniu miêdzynarodowego charakteru. Najbardziej zapad³ mi w pamiêæ przepiêkny wiersz zaaran¿owany na
¶piewan± poezjê autorstwa Urugwajczyka - Mario Benedetii zatytu³owany "Te quiero" (Kocham Ciê):
Te quiero /Mario Benedetti/
Tus manos son mi caricia
mis acordes cotidianos
te quiero porque tus manos
trabajan por la justicia
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 2 March, 2017, 11:37
Ewa Kulak
si te quiero es porque sos
mi amor mi cómplice y todo
y en la calle codo a codo
somos mucho más que dos.
Tus ojos son mi conjuro
contra la mala jornada
te quiero por tu mirada
que mira y siembra futuro
tu boca que es tuya y mÃ-a
tu boca no se equivoca
te quiero porque tu boca
sabe gritar rebeldÃ-a.
Si te quiero es porque sos
mi amor mi cómplice y todo
y en la calle codo a codo
somos mucho más que dos
y por tu rostro sincero
y tu paso vagabundo
y tu llanto por el mundo
porque sos pueblo te quiero
y porque amor no es aureola
ni cándida moraleja
y porque somos pareja
que sabe que no está sola.
Te quiero en mi paraÃ-so
es decir que en mi paÃ-s
la gente vive feliz
aunque no tenga permiso
Si te quiero es porque sos
mi amor mi cómplice y todo
y en la calle codo a codo
somos mucho más que dos.
Niespodziank± by³o natomiast dla mnie zaproszenie przez Mario andyjskiego zespo³u "Bandola", o którym pisa³am ju¿
na tej stronie kilkakrotnie i który uwielbiam. Zespó³ "Bandola" jest organizatorem odbywaj±cego siê co roku w Sevilla
(Valle del Cauca) Festiwalu Bandola.
Muzycy zespo³u "Bandola": MarÃ-a Helena (Nena); Rodrigo (el Mono), Óscar (el Negro) y Julián s± bliskimi przyjació³mi
Mario, którzy stworzyli "Bandola" dwadzie¶cia lat temu i w chwili obecnej s± najbardziej reprezentatywnym zespo³em
folklorystycznym w andyjskiej czê¶ci Kolumbii zapraszanym na festiwale na ca³ym ¶wiecie.
"Bandola" zaszczyci³ nas swoj± obecno¶ci± i za¶piewa³ i zagra³ kilka znanych utworów ze swojego szerokiego
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 2 March, 2017, 11:37
Ewa Kulak
repertuaru, miêdzy innymi "Koci ¶lub" ("Matrimonio de gatos"), "¯Ã³³te drzewo" ("Õrbol amarillo"), itd.
Niespodzianka
Tata Mario sprawi³ nam nie lada niespodziankê, kiedy natychmiast po przepisowym "Tak", przemówi³ (a mówiæ umie i
lubi, jako ¿e jest wyk³adowc± uniwersyteckim od wielu, wielu lat) i wyj±³ ksi±¿kê, jak± kaza³ wydaæ na cze¶æ naszej
cermonii, zatytu³owan± "Mario y Ewa en el ParaÃ-so" ("Mario i Ewa w Raju") z wybranymi fragmentami poezji
latynoamerykañskiej i naszymi zdjêciami na tle hacjendy "El ParaÃ-so".
Prezenty
W Kolumbii obecnie bardzo modne s± znane od lat w Europie "listy ¶lubne", na których para m³oda z góry wybiera
prezenty w markowych sklepach, za które go¶cie nastêpnie p³ac±. Taka forma uzyskiwania prezentów ¶lubnych,
mimo i¿ jest w Kolumbii obecnie preferowana, nie wspó³gra z kolumbijsk± mentalno¶ci±, powoduj±c, ¿e wiele osób
czuje siê nieswojo.
My zdecydowali¶my inaczej. Poprosili¶my naszych go¶ci o wziêcie udzia³u w ceremonii, z pro¶b± o nieprzynoszenie
prezentów. Bardzo czêsto bowiem m³ode pary w Polsce, Kolumbii i wszystkich innych miejscach na ¶wiecie
zapraszaj± na swe ¶luby ca³e mnóstwo go¶ci po to tylko, aby otrzymaæ jak najwiêksz± ilo¶æ upominków lub kopert.
Upominki te to z regu³y sprzêt gospodarstwa domowego. Takie darowane rzeczy nie zawsze wspó³graj± z ca³o¶ci±
mieszkania, a prezentów nie mo¿na wyrzucaæ ani przekazywaæ dalej, wobec czego zagraca siê wypieszczone
mieszkanie, które stanowiæ zaczyna zbieraninê prezentów ¶lubnych, nie maj±cych ze sob± nic wspólnego.
Innym rozwi±zaniem - preferowanym przez wielu m³odych ludzi s± pieni±dze, które najczê¶ciej pokrywaj± w jakiej¶
tam czê¶ci wydatek ¶lubnej ceremonii. Ani jedno, ani drugie rozwi±zanie nie wydawa³o nam siê eleganckie.
Zaprosili¶my go¶ci nie wed³ug listy tych, którzy ofiarowaæ nam mog± drogie prezenty, ale tych, z którymi z g³êbi serca
chceli¶my dzieliæ ten wyj±tkowy moment.
Natychmiastowa podró¿ po¶lubna
Zawsze podoba³o mi siê zachodnio-europejskie zakoñczenie ceremonii ¶lubnej wyjazdem m³odej pary w podró¿
po¶lubn± tego samego dnia. I tak w³a¶nie zrobili¶my.
Nasz ¶lub trwa³ w sumie trzy i pó³ godziny (od 12:00 do 15:00), po czym udali¶my siê na lotnisko i w natychmiastow±,
a nie odk³adan± "na ¶wiêty nigdy" podró¿ po¶lubn±.
By³ to trafiony pomys³.
Pogoda
Pogody nigdy nie da siê przewidzieæ, ale tego dnia wydawa³a siê ona "zamówiona". Taki klimat mo¿na sobie tylko
wymarzyæ: s³oñce o¶wietlaj±ce wszechobecne plantacje trzciny cukrowej, rozpo¶cieraj±ce siê jak szmaragdowe morze
a¿ po sam horyzont, niewielkie ob³oczki na niebie i ciep³o, bardzo ciep³o...
By³o inaczej, nietypowo, oryginalnie. Nie wiem, czy lepiej czy gorzej, ale my czuli¶my siê szczê¶liwi, a go¶cie
opuszczali hacjendê "El ParaÃ-so" z ³ezk± w oku.
Zdjêcia ze ¶lubu w prywatnym albumie, do obejrzenia którego zapraszam.
http://www.kolumbijsko.com
_PDF_POWERED
_PDF_GENERATED 2 March, 2017, 11:37