Radek gdzieś pomiędzy
Transkrypt
Radek gdzieś pomiędzy
Radek gdzieś pomiędzy... Fot. archiwum Janusza Radka Płyta „Gdzieś pomiędzy” uznawana jest za pewnego rodzaju eksperyment. Czy ukazuje nowe wcielenie Janusza Radka? Radek od czasu do czasu chce znaleźć się w opozycji do tego, co się dzieje w przemyśle rozrywkowym. Wszyscy chcą zagłaskać widza i bawić się. Dlatego ja chcę wzbudzić refleksje. Nie chcę prezentować lirycznego lukru, ale wskazać na relacje ludzkie i wywołać komentarz. Mam nadzieję, że znajdą się chętni do dyskusji. Janusz Radek wystąpi w naszym mieście po raz pierwszy niedzielę, 22 maja, po raz pierwszy w Radomiu w występie solowym swoją twórczość zaprezentuje Janusz Radek. Z artystą rozmawiała Dorota Rokita z Radia Rekord. W Taki artysta jak Pan, zapewne liczy swoje płyty i występy. Którym koncertem będzie ten, który da Pan w Radomiu? Oczywiście nie wiem. Bo każdy koncert, w którym biorę udział nie ma tylko jednego bohatera na scenie. Oprócz mnie i kolegów, także widzowie będą odgrywać w nim swoje role. Będziemy się bowiem komunikować i opowiadać, co dzieje się z naszymi namiętnościami w trakcie występu. Spotkamy się więc między Radomiem, a Krakowem. Między emocjami i przeżyciami. W zupełnie nowym miejscu – gdzieś pomiędzy. „Gdzieś pomiędzy”, to tytuł Pana piątego autorskiego albumu. Muzykę, teksty i w końcu wykonanie powierzył Pan sobie samemu. Czy brakuje więc specjalistów w tych dziedzinach? Szczerze mówiąc, nie wiem. Niezależnie jednak od tego, czym się człowiek zajmuje, w ważnych kwestiach powinien wypowiadać się sam, znaleźć język, dzięki któremu komunikuje się z innymi. W życiu dochodzi bowiem do różnych sytuacji, napięć, kiedy człowiek chce w pełnym wydaniu wyrazić siebie. I to niedzielne spotkanie będzie interakcyjną formą wokalną, w której będę chciał pomóc wszystkim zrozumieć samych siebie. Na koncie ma Pan tysiące koncertów, tymczasem w Radomiu w solowym występie pojawi się Pan po raz pierwszy. Jak to możliwe, żeby ćwierćmilionowe miasto nie znalazło się wcześniej na Pańskiej trasie? Radom jest ćwierćmilionowym miastem?. Przyznam się, że o tym nie wiedziałem. To może powinienem zamieszkać w nim na dwa, może trzy miesiące, żeby Radom głębiej poznać. Mam nadzieję, że jako solowy artysta zaprzyjaźnię się z nim tak mocno, że będę go odwiedzał co pół roku. Już sam plakat promujący płytę jest niezwykle zaskakujący i kontrowersyjny. Nagi Janusz Radek przeszywającym wzrokiem zwraca się w stronę widza. Na sercu ma natomiast opartą dłoń. Sam Pan aranżował to zdjęcie? Po pierwsze, nie byłoby mnie stać na zatrudnienie tak znakomitego artysty, jakim jest Jacek Poręba. Po drugie, na zdjęciu nie znajduje się człowiek nagi. Prowokacja od pasa w górę jest bardziej znacząca. Jest to odsłona. Przecież ludzie mają potrzebę odsłonięcia się, zdjęcia zawodowych garniturów, żeby od czasu do czasu pokazać siebie. Po prostu być szczerym. A Janusz Radek przypadkiem nie ukrył się przed tym w maleńkiej miejscowości pod Krakowem, gdzie nawet nie można porozmawiać przez telefon? Nie mam nawet telewizora i, proszę mi uwierzyć, to jest rewelacyjna sprawa. Czyli Janusz Radek nie ma parcia na szkło, ceni sobie spokój... Ale Radek nie jest gajowym, który chodzi z witką po lesie. To po prostu potrzeba nabrania dystansu do samego siebie. Pomaga on człowiekowi uprawiać sztukę, a nie rzemiosło. Właśnie to drugie jest przewidywalne, wynika z mody i parcia na szkło. A artysta chce ukazać coś więcej. I chce inspirować się ludźmi, a następnie inspirować ich samych. Koncert odbędzie się w nowej, jednej z najlepszych sal w Europie pod względem akustycznym. Jak zaprosi Pan radomian do uczestnictwa w nim? Mamy wyjątkową sytuację. Janusz Radek po raz pierwszy wystąpi w Radomiu solowo. Na koncercie będzie także wyjątkowa publiczność, bo nie słuchała jeszcze Radka na żywo. Spotkajmy się więc w niedzielę wieczorem w Radomiu. Gdzieś pomiędzy... 7 Dni – Radom 20.05.2011