"Nawet ryby zapłaczą" format

Transkrypt

"Nawet ryby zapłaczą" format
Nawet ryby zapłaczą
Julian Czurko
To moja druga przygoda, którą spisałem, a którą wymyśliłem specjalnie na konkurs GRAMY! na
ConQuest 2003. Oczywiście to, co tu przedstawię to tylko teoria tego, co miało powstać. Historia
powstawała podczas trzydniowego szału twórczego, w trakcie intensywnego słuchania muzyki
w tonacji molowej, co wyeksponowało moje zamiłowanie do turpizmu. Przygoda skierowana jest
do dojrzałych czytelników, od których oczekuję rozwagi podczas czytania tego tekstu i którzy
potrafią podejść z dystansem do pewnych jego części. Dramat, który przedstawię opowiada
o miłości i wierności bez granic, oraz o zemście, która spada gwałtownie i nieoczekiwanie jak
tsunami, pochłaniając wszystko bez litości.
Tło
Nic nie dzieje się bez powodu. Każde zdarzenie, które opowiadane powoduje mimowolne drgnienie
powieki i drżenie rąk, ma swoje korzenie w czymś, co już się wydarzyło. Tak też jest w tej historii.
A wszystko zaczęło się na dwadzieścia lat przed właściwym czasem akcji, kiedy to młody, mężny
i pełen ambicji Lew, Matsu Shõda, wspierany przez siły swego wuja, najechał Zamek Stu Ryb,
należący do pomniejszego władyki z gałęzi rodu Soshi. Oblężenie trwało dość długo, ale w końcu
lwim żołnierzom udało się przedrzeć przez kolejne partie murów i sforsować sam donżon. Pan
dworu legł w bitwie, ale w ręce pana Shõda wpadła jego córka, Soshi Ai, która wraz z najbliższą
strażą do końca bitwy utrzymywała się w zamku. Sprawy przyjęły bardzo korzystny obrót z jednym
tylko małym szkopułem: agresja mogła wywołać złą reakcję na cesarskim dworze. Młody Lew,
w którym buzowała gorąca krew jego przodków postanowił poślubić dziewczynę. Takie
małżeństwo mogłoby wyciszyć całą sprawę, a skorpion, gdy się go odpowiednio pochwyci za
odwłok, może być interesującą zabawką.
Niestety plan się nie powiódł. Księżniczka na noc poślubną suto skropiła się wonnymi
specyfikami, sprowadzonymi kiedyś dla jej matki przez Jednorożce i czekała w swoim pokoju na
najwyższym piętrze donżonu na oblubieńca. Kiedy ten wszedł do komnaty, Ai jednym ruchem ręki
przewróciła na siebie świecę i w ciągu okamgnienia stanęła w płomieniach. Grube warstwy szat,
przesiąknięte płonącymi perfumami, nie dały jej szansy przeżycia. Shõda widział jej nienawistne,
wpatrzone w niego oczy dziewczyny, która nawet w tym momencie nie wydała z siebie głosu.
Zrozpaczony wybiegł, zostawiając za sobą wieżę, co już cała zdążyła zająć się od ognia. Do dziś
zamek jest niższy o jedno piętro... Dlaczego dziewczyna nie pociągnęła go za sobą? Przecież mogła
schować w połach kimona nożyk lub choćby użyć wstążki do włosów!? Ale przecież śmierć nie jest
końcem istnienia, śmierć daje możliwość zadania większej zemsty. Dlaczego Shõda miałby zginąć
teraz – próżny, krótkowzroczny, nie mający nic prócz życia do stracenia?! Niech też ogląda upadek
swojej rodziny, niech dozna tego bólu, jaki sam w swej bezbrzeżnej lekkomyślności zadał! Ale na
to trzeba czasu, którego dusze w zaświatach mają aż nadto.
Tymczasem Matsu Shõda wydoroślał, zmężniał, znalazł żonę, która jednak w osiem lat po
powiciu syna tragicznie zmarła. Niesmaczna sytuacja sprzed lat już dawno dała się zatuszować
innymi środkami. A czasy się zmieniały, pojawili się nowi sojusznicy i nowi wrogowie. Tak oto
nabrzmiał i pękł konflikt między Lwem a konkurującym z nim Jednorożcem, panem Tõdo Wusho.
Walka podjazdowa trwała już kilka miesięcy, przechylając szalę zwycięstwa to na jedną, to drugą
stronę. W końcu Jednorożec, martwiąc się o swoje dość zasobne kopalnie kwarcu, zwrócił się do
1
Zamek Stu Ryb
Przejęty od Skorpionów lata temu dom rodziny pana Matsu
Shôda zawdzięcza swoją nazwę stu ceramicznym rybom,
zdobiącym dachy kompleksu zamkowego. Zamek położony
jest w dolinie, która klinem wcina się od zachodu w linię
gór, osłaniających go od wschodu, północy i częściowo od
południa. Od północnej strony płynie kilka drobnych
strumyków, których część przepływa przez ogrody, tworząc
tam jeziorko, miniaturowe wodospady i kilkanaście
sadzawek pełnych karpi.
Magiczną funkcją stu ryb jest ochrona domu przed
pożarami, co nawiązuje zresztą do działalności
budowniczych. Architekci, pochodzący z klanu Skorpiona
zadbali, żeby siedziba oparła się najczęściej spotykanej
formie agresji podczas oblężenia: podpaleniu. Wszystkie
dachy są bardzo spadziste, pokryte wypalaną i oblewaną
lakierami dachówką i bardzo wysokie kosztem ścian o dość
niewielkich, nisko położonych oknach. Ściany zaś pokryto
specjalną zaprawą gipsową, wyjątkowo odporną na
spalanie. Wystające na zewnątrz drewniane elementy
konstrukcji zostały bądź obklejone gipsową masą, bądź
obłożone blaszanymi, zdobionymi płytkami. Całość
odznacza się również dużymi walorami estetycznymi, gdyż
zamek, widoczny z daleka dzięki blaskowi dachówek
i metalowych zdobień, pięknie wkomponowuje się swoją
sylwetą w otaczający go pejzaż gór, porośniętych
sosnowymi lasami.
Wnikliwy obserwator zauważy, że w donżonie
brakuje szczytowego piętra, zamiast którego widać nieco
niezręcznie zamknięty i przedłużony dach. Powodem tego
stanu jest owa feralna noc sprzed dwudziestu lat.
W zamkowej kronice widnieje zapisek, że wieża spłonęła
podczas oblężenia. Jednakże w serce czytającego może
wkraść się wątpliwość, czy aby na pewno skorpiońscy
architekci wykazali się aż takim brakiem profesjonalizmu...
rodziny
o pomoc.
Otaku
odpowiedzieli dość niechętnie, nie
chcąc się angażować w pomniejsze
graniczne utarczki. Jednakże żeby
zadośćuczynić więzom krwi wysłali
na pomoc kilka lekko uzbrojonych
oddziałów pod dowództwem Otaku
Poshanu. Pomoc, choć niebyt wielka,
przechyliła jednak szalę na stronę
dzieci Ki-Rin. Shõda wiedział, że
w bezpośrednim starciu nie ma
szans, ale za to może się skutecznie
bronić w swoim zamku, który zresztą
zdobył dzięki ogromnemu szczęściu.
Brakowało mu tylko jakiegoś asa
w rękawie,
którego
mógłby
wykorzystać
w
kluczowym
momencie. A takowego dostarczył
mu jego wywiad w postaci córki
pana Tõdo Wusho, dziewczyny
o imieniu Chunyun.
Historia jest przewrotna – akcja
rozpoczyna się, kiedy latem, po
dwudziestu latach Zamek Stu Ryb
jest znów oblegany, tym razem przez
siły Jednorożców. Nie doszło jeszcze
do żadnej poważniejszej bitwy,
ponieważ Lwy są w posiadaniu
zakładniczki.
Obie
strony
wstrzymały wszystkie działania
i czekają na ruch wroga. Tymczasem
z misji dyplomatycznej na ziemiach
Ide wraca Cesarska Swatka, pani
Otomo Kisagarasu. Zobaczywszy na
horyzoncie fioletowo – żółte
proporce
otaczające
wieńcem
błyszczący w zachodzącym słońcu
zamek, postanowiła się wtrącić. Ponieważ poprzednie zadanie doprowadzenia do zawarcia
wygodnego dla cesarza małżeństwa doszło do skutku, pełna energii i nowych pomysłów
postanowiła zadziałać i tutaj, doprowadzając do bezkrwawego i ostatecznego rozwiązania
problemu. A trzeba zauważyć, że usługi świadczone przez panią Kisagarasu mają niepowtarzalny
charakter...
Bohaterowie niezależni dramatu
Matsu Shoda
Pan Zamku Stu Ryb przekroczył właśnie czterdziesty rok swojego życia i już poważnie myśli
o wtajemniczeniu swego jedynego syna w tajniki dobrego zarządzania domem i ziemiami.
2
Łysiejący, lekko siwiejący, pulchny na twarzy pan skory jest do śmiechu, wstrząsającego jego
obfitym już brzuszkiem, ale także i coraz częstszych stanów chmurności i melancholii.
Czasami, kiedy w upalne wieczory podgrzewana sake szumi mu w głowie, jego twarz
niespodziewanie ujawnia ukrytą zazwyczaj lubieżność. Uśmieszki i spojrzenia stają się bardziej
dwuznaczne, a dowcip mniej wyszukany, w najgorszym wypadku dość sprośny. Co się jednak tak
naprawdę kryje za tą jowialną maską – tego nie wie nikt. Nawet najbliżsi dworzanie i rodzina nie
jest w stanie stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, w jakim humorze jest dziś daimyo. Jednakże
wszyscy zgadzają się co do tego, że za przymilnym i sympatycznym według obcych uśmiechem,
często kryje się coś bardziej złowieszczego.
Otomo Kisagarasu trafiła tutaj na podatny grunt. Wykorzystując naturalne zamiłowanie pana
Shõda do życiowego hazardu i używając trafnych pochlebstw, udało jej się wprowadzić w życie
wszystkie swoje plany tak, by daimyo święcie wierzył, że to on jest ich autorem.
Otomo Kisagarasu
Starsza pani już niedługo dobiegnie sześćdziesiątego roku życia, kiedy to będzie musiała się
wycofać z czynnego życia politycznego. Ten fakt zamiast ją wyciszyć i zainspirować do refleksji
nad minionym życiem, prowokuje do tym większych wysiłków włożonych w wykonywane zadania.
A te sławne są w całym Rokuganie – Kisagarasu jest autorką najpotworniejszych
i najnieszczęśliwszych małżeństw w cesarstwie. Uważa się, że żadna inna pojedyncza osoba nie
wywołała tylu konfliktów i pomniejszych wojen.
Kisagarasu odczuwa perwersyjną rozkosz obserwując, jak jej ofiary się wiją i duszą
w małżeństwach, których nigdy nie chciały, a których nie mogą uniknąć – w końcu nikt nie śmie się
sprzeciwić wysłanniczce samego cesarza. Ale nie zawsze tak było. Kiedyś Kisagarasu sama kochała
i była kochana. Szczęśliwe życie u boku męża Skorpiona skończyła się, kiedy ten padł ofiarą spisku
członków jej rodziny, którzy trzymając w rękach ogromną władzę, wprost uwielbiają podgryzać
sobie nawzajem korzenie. Kisagarasu poczuła, jak ziemia osuwa jej się spod nóg. Po raz pierwszy
została zupełnie sama, w świecie obcych jej ludzi. Wiedziała, że aby w nim przeżyć, musi być
jeszcze bardziej bezwzględna od innych. Powróciła zatem do panieńskiego nazwiska i oddając się
służbie cesarzowi zdobyła status, dający jej sposobność do zemsty. Jedyną rzeczą, która się dla niej
teraz liczy jest wierność i lojalność, których nauczyła się od swojego ukochanego. Nie ma nic
ponad to. Czas uczuć zakończył się wraz z gasnącym blaskiem w oczach jej męża.
Na chudej szyi, opiętej zbyt dużą ilością skóry, pod którą rysuje się cała gama żył i ścięgien,
osadzona jest głowa w kształcie łebka strusia. Kopuła mlecznych, przerzedzonych włosów,
najeżona jest niezliczoną ilością grzebieni. Na środku zmurszałej twarzy o skórze pomarszczonej
i pożółkłej od niezdrowych bielideł, wyrasta duży, garbaty niczym ptasi dziób nos. Pod parą
małych, zapadniętych i złośliwych oczu zwisają miękkie, brązowe poduszki worków. Spomiędzy
spierzchniętych, pomarszczonych niczym suszone śliwki warg czasami wychylają się żółte,
poprzedzielane szparami zęby. Drobne kiełki mają niemiły zwyczaj chwiania się w dziąsłach, kiedy
pani mówi bądź śmieje się i produkują charakterystyczny smrodek, towarzyszący każdemu jaśnie
oświeconemu słowu Cesarskiej Swatki. Korpusik staruszki, niekształtny niczym wór ryżu
z osadzoną na nim niepewnie głową, zazwyczaj bywa mocno okutany w zwoje zielonego jedwabiu,
haftowanego w lilie i przepasany różowym pasem o geometrycznym deseniu.
To ona jest autorką diabolicznego pomysłu na pogodzenie Jednorożców z Matsu. Plan, choć
dość kontrowersyjny, a mimo to z pozoru rozsądny i skuteczny, jest w istocie majstersztykiem
wykonanym w ulubiony przez panią Otomo sposób.
3
Od autora: postać Kisagarasu zaczerpnięta została z „Zimowego Dworu”. A ponieważ prowadzę
”L5K” w czasach sprzed Przewrotu Skorpiona, dostosowałem historię tej bohaterki do
wcześniejszej wizji świata.
Todo Chunyun
Shite tego dramatu. To wokół niej rozegra się główny wątek historii. Całkiem niedawno
dziewczyna została porwana przez agentów pana Shõda i osadzona w celi w piwnicach zamku.
Zabrana od rodziny i narzeczonego, spędza długie, samotne godziny płacząc wśród wilgoci
i zapachu szczurów...
Chunyun przejdzie pewną zmianę podczas przygody, co będzie można zaobserwować na
bieżąco. Tymczasem na samym początku przygody jest ona porzucona w ciasnym loszku, brudna,
śmierdząca i odrapana. Nawet się nie spodziewa, co kilka pięter wyżej przygotowuje pewna
wiedźma i jakie będą tego niej konsekwencje.
Urodziła się osiemnaście lat temu i dorastała na ukwieconych wzgórzach leżących na ziemiach
jej ojca. Jako jedyna dziedziczka jego dóbr i wiedzy wtajemniczona została w sekrety wytopu szkła,
które jest specjalnością jej rodziny. Nawet wśród Jednorożców za niezwykle rzadkie i ekskluzywne
uchodzą niewielkie arcydzieła rodu Tõdo: kolorowe, przepuszczające dużo światła szybki,
delikatna, drobna biżuteria, oraz niewielkie i misternie wykonane naczynia, o które zabijają się
Soshi, Yõgo i Kuni. Chunyun, spadkobierczyni rodzinnej fabryczki jest cennym nabytkiem dla jej
przyszłego męża. Dlatego też po kilkuletnim pobieraniu nauk w szkole Ide, została zaręczona
z jednym z dyplomatów tego rodu. Niezwykłe jest to, że między młodymi zakwitła najprawdziwsza
szczera i namiętna miłość. Kiedy Chunyun wróciła do domu, żeby wraz z dworem przygotować się
na zaślubiny, trafiła akurat w sam środek konfliktu. Stacjonując wraz ze świtą dwa dni drogi od
posiadłości ojca, została napadnięta i uprowadzona przez agentów pana Shõda.
Od autora: Chunyun może być Bohaterką graczy, choć zmieni to nieco koncepcję samej przygody
i będzie wymagało dodatkowych przygotowań ze strony MG. Bardzo ważne będzie to, żeby
o pewnych sprawach informować graczy na osobności – nie wszystkie informacje powinny być
znane innym od razu.
Bohaterowie graczy
Matsu Yuzo
Jedyny syn i dziedzic pana Shõda. Wysoki, postawny, przyjemny w obyciu, o czole lekko
pobrużdżonym zmarszczkami głębokiego zamyślenia. W wieku ośmiu lat, tuż po śmierci matki,
która zginęła w fatalnym wypadku na murach zamku, został wysłany do szkoły szermierki Akodo.
Tam, z dala od domu i rodziny uczył się podstaw pod pilnym okiem mistrzów. Gdy przeszedł
gempukku, od razu został wzięty pod skrzydła przez najbardziej doświadczonych nauczycieli
i wkrótce doceniono także jego bystrość umysłu, oraz zmysł strategiczny, co zaowocowało
zaproszeniem do spróbowania swych sił na zajęciach w Akademii Wojny. Jednakże niebawem, po
przekroczeniu dziewiętnastego roku życia, został wezwany przez ojca do domu.
Pan Shõda pragnął nadrobić ten długi czas, kiedy nie miał zbyt dobrego kontaktu z synem,
pojawiającym się w zamku okazjonalnie i przygotować go na przejęcie pieczy nad włościami. Yûzo
milcząc cierpi z powodu braku intelektualnych wyzwań, jak i regularnych lekcji, do których się
przyzwyczaił. Bardzo szanuje swego ojca, jednakże okresy rozłąki stworzyły pewien dystans
między nimi. Yûzo potrafi, często dość krytycznie, ocenić postępowanie ojca, choć wszelkie
4
wnioski i krytykę zostawia wyłącznie dla siebie. Wierzy, że one pomogą mu kiedyś nie popełniać
tych samych błędów i stać się jeszcze lepszym panem.
Matsu Anru
Jedyny przyjaciel i wierny towarzysz Yûzo. Jeszcze kilka lat temu obaj chłopcy razem trenowali
walkę mieczem na dziedzińcu wspólnej szkoły, lecz potem ich drogi na pewien czas się rozeszły.
Anru, który przewyższał większość swoich rówieśników talentem, jak i urodą, stał się sławny
w kręgach dworskich. Był często zapraszany przez różne osobistości, które czuły się zaszczycone
wizytą młodego i przystojnego, doskonale zapowiadającego się talentu. Napełniony dumą Anru
postanowił spróbować swego szczęścia w stolicy.
Nie spodziewał się takiego ogromu Otosan Uchi, ani też nie domyślał się, jakie skomplikowane
zależności panują w stołecznym świecie. Tutaj konkurencja była ogromna, a wejście do samego
Pałacu Cesarskiego mogło być jedynie pięknym snem. Jednakże znaleźli się ludzie, którzy chcieli
ugościć nieznajomego samuraja, podróżującego z ziem Lwa. Wtedy też, podczas jednego
z bankietów, na którym młodzi wojownicy starali się oczarować swoich potencjalnych
pracodawców, to Anru został bezgranicznie oczarowany i schwytany w pułapkę bezinteresownej
miłości przez dziewczynę z klanu Lisa. Okazało się jednak, że progi stolicy są wyższe, niż
gdziekolwiek indziej i zwykły przyjezdny musi reprezentować sobą więcej aniżeli inni. Anru
postanowił odbyć podróż po kraju, w trakcie której wziął udział w wielu pojedynkach, żeby zdobyć
sobie rozgłos i sławę, które złoży w darze wybrance swego serca.
Tak też się stało: wędrówka trwała półtora roku, przepełniona była wyzwaniami
i niebezpieczeństwami, po której to Anru udał się po raz wtóry do Otosan Uchi. Gdy pełen zapału,
miłości i nadziei wszedł do ogrodu ukochanej, zastał ją pod drzewem wiśni... piastującą dwójkę
maleńkich bliźniąt. Świat w jednej chwili runął jak potłuczone lustro, wbijające się ostrzami
w biedne serce. Ból był nie do zniesienia. Anru stał się ryzykantem i hulaką. Szukał zaczepki tak,
jakby miał nadzieję, że wreszcie trafi na lepszego od siebie, który zakończy jego cierpienie. Na
szczęście przyszedł czas refleksji, kiedy to myśl o dawnym przyjacielu, jedynym powierniku
tajemnic, jawiła się jako ostatnia deska ratunku. Anru najpierw udał się do szkoły Akodo, gdzie go
skierowano do Zamku Stu Ryb. Tam też odnalazł swego dawnego towarzysza i wciąż próbuje
wyleczyć swe rany.
Ikoma Rinobi
Nadworny pisarz pana Shõda. Nieco starszy od Yûzo, pobierał nauki w artystycznej szkole poezji
Kakita. Został sprowadzony do Zamku Stu Ryb, aby swoim nazwiskiem, a także samą obecnością,
jako nadworny pisarz, podnieść prestiż prowincjonalnego odłamu rodu Matsu. Pochlebia mu
szacunek, jakim darzą go inne Lwy na dworze, chociaż sam do swojego talentu jest nastawiony
bardzo sceptycznie. Powodem tego były wydarzenia, które rozegrały się trzy lata temu.
Rinobi zapałał wtedy gorącą miłością do jednej z mieszkających niedaleko jego akademii
Żurawic. Całe godziny spędzał w cieniu bujnych chryzantem, pisząc miłosny poemat dla
oblubienicy. Opisywał swoje uczucie, swój zachwyt nad jej pięknem, swoje obietnice, które miał
spełnić, jeśli ona spojrzy na niego łaskawym wzrokiem. Po skończeniu dzieła udał się do
czarnookiej piękności, by ją oczarować swym kunsztem. Ona wzięła zwój w ręce, rozwinęła go i...
wybuchnęła śmiechem. Rzuciła mu prezent prosto w twarz, twierdząc, że to musi być jakiś gorzki
żart. W nieskrywanej złości wykrzyczała mu, że jest beztalenciem, zakochanym nie w niej, ale
w sobie, zachwycającym się nie nią, ale sobą i swoją miłością.
5
To była gorzka nauczka. Tego wieczoru Rinobi przejrzał swoje dotychczasowe dzieła,
z których większość spłonęła w ognisku. Aż za dobrze widział braki, przedęcie, tani decor, którym
mógł zachwycić tylko tych o niewyrobionym smaku. Wiedział, że sztuki, których nauczył się
w akademii pomagają mu zdobyć zwolenników swojej twórczości, ale był także świadom, że jego
dzieła pozbawione są artystycznego polotu. Wtedy też postanowił zakończyć naukę i wrócić do
domu, gdzie otrzymał zaproszenie na dwór Stu Ryb. Praca, którą tam wykonuje jest dla niego
niezwykle nużąca, boi się podjąć jakiekolwiek wyzwanie, przeczuwając nieuchronną porażkę.
Czasami na prośbę pana Shõda przygotowuje prezentację poezji, lecz znając jej marność i widząc
zachwyt w oczach Lwów, traci szacunek dla swoich słuchaczy. A to go jeszcze bardziej zniechęca
do podźwignięcia się z niemocy twórczej.
Koi Getsuko
Dwórka i szpieg Otomo Kisagarasu. Jak każda dama, używająca tego nazwiska jest kurtyzaną,
jednakże o tyle pechową, że wybraną przez panią Kisagarasu do osobistej świty. Od tej pory jest jej
oczami i uszami we wszystkich miejscach, gdzie Cesarska Swatka postanawia sprawić piekło.
Jako mała dziewczynka została sprzedana przez rodziców – biedaków do domu publicznego,
gdzie cieszyła się popularnością ze względu na ładną twarz i wrodzony wdzięk. Z jednej strony
było to szczęście, gdyż jako cenny towar bywała traktowana lepiej niż inne dziewczęta. Z drugiej
jednak strony liczba klientów oraz ich zachcianki (dom nie cieszył się zbyt dużą renomą), odcisnęły
na dziewczynie niezatarte piętno. Do dziś często budzi się z płaczem i wciąż boryka się ze swoimi
ukrytymi kompleksami. Zmianę przyniosło zainteresowanie, jakim obdarzyła ją rodzina Karpich
Dam. Jeden z wynajętych naganiaczy wyłowił z tłumu prostytutek młodą, atrakcyjną dziewczynę,
której postanowił dać szansę. Getsuko dość szybko została przysposobiona przez Koi do nowego
Koi
„Rodzina” Koi jest jednym z najbardziej gorzkich dowcipów Otomo. Przewrotnie „koi” oznacza
„karpia”, który znajduje się na szyldach sieci „Domów „Trzech Karpi”, oraz „miłość, jaką odczuwają
dzieci do swoich rodziców”.
W rzeczywistości Koi są grupą yûjo, ekskluzywnych prostytutek, którym dopisało wątpliwe szczęście
bycia sponsorowanymi przez Otomo. W zamian za przeniesienie się do kontrolowanej przez nich
dzielnicy, wikt, opierunek i opiekę lekarską kurtyzany stają się w pełni oddanymi agentkami Domu
Cesarskiego. Rywalizując z drugą największą siatką szpiegowską – Shosuro, Koi ponad chwilowy
dostęp do łóżka i gabinetu swych ofiar przedkładają dogłębną infiltrację dworu i wtopienie się w jego
tło. Nie są chwilowymi zabawkami wielmożów, ale wrastają w ich świat, doskonale spełniając swoje
zadanie, nawet będąc zapomnianymi.
Dzięki latom nauk i starań, Koi nauczyły się unikalnej maya, Sztuki Miłości, którą być może jako
jedyne opanowały też gejsze, sponsorowane przez Shosuro. Ponieważ kurtyzany zazwyczaj są
adoptowane przez rodzinę, a nie rodzą się w niej, nie mając odpowiedniego przygotowania potrzebują
dużo więcej czasu i doświadczenia, żeby przejść kolejne etapy nauki. Sama sztuka ma jak do tej pory
dwa stopnie wtajemniczenia.
I – Dotyk Rozkoszy – używająca tej mocy jest w stanie za pomocą dotyku wywołać u swej ofiary
niewysłowioną rozkosz, lub makabryczny ból. Najczęściej wykorzystywana jest ta pierwsza opcja,
druga natomiast przydaje się w sytuacjach zagrożenia lub wobec wyjątkowo perwersyjnych jednostek.
II – Pasja – sztuka ta pozwala wywołać w ofierze na krótki czas wielką miłość lub skrajną
nienawiść. Uczucie jest wszechogarniające i przez kilka chwil ofiara podporządkowuje mu wszystkie
swoje czyny, myśli i słowa.
6
zawodu, przemieniając się z podlotka – amatorki w wyspecjalizowaną w zaspokajaniu męskich
pragnień yûjo.
Pierwszą poważną misją, jaką Getsuko miała wykonać, było uwiedzenie i wdanie się w łaskę
szlachcica z klanu Żurawia. Zadanie wydawało się łatwe, jednakże Getsuko dała się ponieść myśli
o prowadzeniu nowego życia. Udało jej się zauroczyć mężczyznę, ale sama wpadła w macki
miłości. wszystkie jej umiejętności okazały się zawodne wobec uczucia. Przy Żurawiu czerwieniła
się jak mała dziewczynka w towarzystwie kolegów starszego brata, zaczynała się jąkać, rozlewała
herbatę. Szczytem braku profesjonalizmu było wyznanie jej ukochanemu miłości. To był błąd – on
wpadł we wściekłość, krzyczał, że powinna znać swoje miejsce, a na końcu pobił. Następnego dnia
wróciła do Domu Trzech Karpi, gdzie po raz wtóry została ukarana.
Zalana łzami, cała w sińcach i obolała postanowiła, że już nigdy nikogo nie pokocha, a każde
rodzące się uczucie zdepcze w zarodku. Tak właśnie miało być. To był jeden z elementów treningu
– ostateczny i najważniejszy. Poczynania Getsuko były wciąż obserwowane przez panią Otomo
Kisagarasu, która w dziewczynie widziała swoją przyszłą dwórkę i zausznicę. Musiała się tylko
przekonać, że jej nowy nabytek będzie równie pozbawiony skrupułów i cyniczny, jak ona sama.
Eksperyment, jak zwykle, powiódł się. Starsza pani ma niezwykłe wyczucie w dziedzinie ludzkich
charakterów.
Ide Naketa
Dworzanin pani Otomo i narzeczony Chunyun. Poznał Chunyun, kiedy ta podjęła naukę w szkole
dyplomacji. Od razu poczuł sympatię do dziewczyny, co wkrótce przerodziło się w miłość. Dlatego
też starał się o jej względy. Dopiero po jakimś czasie dowiedział się o pochodzeniu panienki Tõdo
i o jej majątku – samo uczucie było bezinteresowne. Naketa jest młodym mężczyzną, który jeszcze
nigdy nie zaznał miłości kobiety, poza tą, którą otrzymał od Chunyun. Jego matka umarła dosyć
wcześnie z powodu choroby płuc, a żadna inna partnerka jego ojca, czy piastunka nie mogła dać mu
tyle ciepła, ile potrzebował. Stał się nieśmiały i zamknięty w sobie. Dopiero studia w szkole Ide
otworzyły go na ludzi. Całą swoją niezwerbalizowaną potrzebę czułości przelał na pracowitość.
Teraz zaś, kiedy czuł się najszczęśliwszym człowiekiem w cesarstwie, wydarzyło się
nieszczęście. Po tym jak swatki zakończyły swoją pracę i małżeństwo było zaaranżowane, Chunyun
wyjechała do domu. Po porwaniu, które nastąpiło podczas jej podróży, Naketa dostał rozpaczliwy
list od pana Wushu. Wezwał pod broń swoich krewnych i ich oddziały i ruszył na pomoc
przyszłemu teściowi. Zrozpaczony dotarł wraz ze wsparciem do Zamku Stu Ryb na dzień przed
przybyciem Kisagarasu. Cesarska Swatka, podczas nocy spędzonej w obozowym namiocie na
dyskusjach z Jednorożcami, wymyśliła sposób pokojowego rozwiązania sytuacji. Naketa został
wcielony do jej świty, i jako dworzanin miał być wprowadzony na dwór pana Shõda. Pani Otomo
nie tłumaczyła tego, co ma zamiar zrobić później, niemniej jednak wykluczyła rozwiązanie siłowe.
Pouczyła młodego dyplomatę, że jako jej towarzysz nie musi się z niczego tłumaczyć przed nikim
prócz niej samej. Do publicznej wiadomości może jedynie podać swoje imię i przynależność
klanową, reszta nie powinna się liczyć. Naketa bezwarunkowo przystał na tę propozycję. Wie, jaką
złą sławą cieszy się Kisagarasu, jednakże sytuacja wymaga największych poświęceń, nawet
zaciągania długów wdzięczności u Otomo.
Akt I: Słońce wstaje dla zakochanych
Wyzwanie: Jest ranek dnia pierwszego. Promienie słońca, przedzierające się przez poranny,
świeży opar błyszczą na stu rybach zdobiących szczyty dumnych dachów zamku. Ze strażnic przy
bramach wjazdowych odzywają się trąby, obwieszczające przyjazd ważnego gościa. Wrota,
7
nieużywane przez bardzo długi czas stają otworem przed wjeżdżającym pochodem. Na główny
dziedziniec, gdzie już czekają czujne staże, wbiegają domownicy, pospiesznie zakładając na siebie
płaszcze. Wizyta jest niespodziewana, zwłaszcza o tak wczesnej porze, kiedy zamek jeszcze nie
zaczął w pełni funkcjonować. Po ceremoniale powitania wszyscy gromadzą się w głównej sali
reprezentacyjnej zamku, gdzie spożywają wspólne śniadanie. Jest to moment, kiedy gracze mają
okazję, żeby się poznać.
Koncentracja: Podczas posiłku pani Otomo rozmawia z panem Shõda o ewentualnych
możliwościach zakończenia konfliktu. Korzystając z okazji przedstawia swój projekt rozwiązania
sytuacji. Panu Matsu bardzo podoba się ten pomysł i z radością się do niego przychyla. Po
zakończeniu jedzenia prosi o uwagę i ogłasza, że oblężenie wkrótce się skończy. Przebywająca na
dworze Chunyun jest jeszcze panną, zatem wszyscy kawalerowie (akurat są nimi męscy BG) są
zobowiązani stanąć w konkury o jej rękę. Żeby małżeństwo nie było unieważnione z powodu
postawienia zarzutu przymusu, Chunyun ma wolną rękę w wyborze partnera. W praktyce jest
troszkę inaczej – choć teoretycznie w konkury mogą stanąć wszyscy, którzy zjawią się na dworze,
jasnym jest, że Jednorożce nie zostaną wpuszczone do zamku. Dlatego właśnie Kisagarasu zabrała
ze sobą Naketę.
Uderzenie: Jest to najważniejsze zadanie w tej przygodzie – małżeństwo z Chunyun każdemu
da wymierne korzyści. Yûzo, Anru i Rinobi zdobędą wpływy w klanie Jednorożca, zwłaszcza
Yûzo, który zaspokoi tym ambicje ojca. Z kolei Naketa ostatecznie zdobędzie rękę Chunyun. Choć
okoliczności nie są romantyczne, zrobi wszystko, żeby uwolnić dziewczynę. Inną rzeczą jest to, że
nie będąc związanym z klanem Lwa, nie dokona fuzji domów i nie zakończy konfliktu. Tutaj
Kisagarasu zdecydowanie postanowiła, że wybór Chunyun jest ostateczny i niepodważalny. Jeżeli
wybrany zostanie Yûzo, pan Shõda jest zobowiązany uszanować godność Cesarskiej Swatki
i w ramach podziękowania za udzielenie pomocy ma zrezygnować na zawsze z pretensji do rodziny
Todo.
Zmoknięty wróbel przysiadł na gałęzi
Wyzwanie: Pan Shõda każe strażnikom przyprowadzić do sali Chunyun, żeby poinformować ją
o powziętej decyzji i żeby przedstawić dziewczynę przyszłym konkurentom.
Koncentracja: Napięcie rośnie, kiedy odsuwa się papierowy ekran za którym staje... żywy
obraz nędzy i rozpaczy. Wylęknione stworzenie z lękiem wodzi wzrokiem po zebranych, delikatnie
zasłaniając rękawem brzydki siniak, zdobiący policzek. Ubrana jest niezwykle, i jak na rokugańskie
warunki – nieestetycznie. Zamiast klasycznego kimona ma spódnicę, kubraczek i maleńkie,
czerwone buciki haftowane w kwiatuszki. Wyglądałaby nawet intrygująco, gdyby to wszystko nie
było brudne, wilgotne i poszarpane. Gdzieniegdzie, na jej prześwitującym spod dziur ciele widać
drobne, szpecące zadrapania. Oczywistym jest fakt, że do momentu, kiedy nie okazała się
użyteczną, Chunyun była traktowana bardzo obcesowo.
Uderzenie: Pierwsze wrażenie, jakie Chunyun wywrze na bohaterach powinno być dość
negatywne. Wygląda nieestetycznie, jej strupy i siniaki wzbudzają odrazę, a dziwny strój wywołuje
tylko śmieszki na sali. Na tym etapie postaci trzech Lwów powinny podejść do zadania dość
analitycznie – należy ocenić ile można zyskać, a ile stracić na małżeństwie. Oczywiście najlepiej
będzie, jeżeli każdy dojdzie do wniosku, że zagryzając zęby można spokojnie wyjść na swoje.
Zmoknięty wróbel otrząsa pióra
Wyzwanie: Podczas najbliższego posiłku Chunyun oznajmia, w jaki sposób będą przebiegały
konkury i ogłosi pierwszą konkurencję.
8
Koncentracja: Kisagarasu nie jest w ciemię bita i wie, jakie wrażenie na zebranych wywarła
dziewczyna. Obawia się, że zmniejsza ona drastycznie wartość „towaru”. Dlatego też przed
kolejnym wystąpieniem Chunyun dwoi się i troi, by ta wyglądała jak najwspanialej. Wszystkiemu
towarzyszy Getsuko. Bez słowa sprzeciwu musi przemywać ranki Jednorożca śmierdzącymi,
ziołowymi specyfikami, rozczesywać jej skołtunione włosy, a w końcu i pożyczyć swoje najlepsze
stroje. Jest to dobry moment, by Koi poznała trochę kulisy działania dworu i by nawiązała kontakt
z zakładniczką.
Uderzenie: Chunyun pojawia się przed oczami konkurentów zmieniona: jest ubrana
w eleganckie, niebieskie kimono z namalowanymi na nim źdźbłami traw, na których przysiadły
cykady. Na ciemnożółtym obi ręka artysty wyhaftowała pejzaż z Górą Siedmiu Gromów w tle.
Niedawno – barbarzynka, teraz wygląda jak inkarnacja przecudnej Benten. Wszyscy są pod
wrażeniem, a w serca mężczyzn wkrada się myśl, że ślub z nią nie musi być aż tak przykrym
obowiązkiem.
MG ma zupełną swobodę w określaniu liczby i treści konkurencji. Powinny być one dość
nietypowe i wymagające od graczy pogłówkowania i wrażliwości, a przede wszystkim będące
wyrazem łagodnej i delikatnej natury Jednorożca. Dziewczyna rozpoznaje Naketę i zakłada już na
początku, że to on wygra zawody. Upatruje jednak w całej sytuacji świetną okazję do rozrywki
i poznania zwyczajów przedstawicieli innych klanów. Tłumaczy to jej pogodny nastrój i pozytywne
usposobienie wobec wszystkich.
Wydarzenia opisane pod WKU można potraktować dość dowolnie i przekształcić je zgodnie
z kierunkiem rozwoju fabuły czy własnych preferencji, zwłaszcza w ostatniej części, która jest raczej
moją propozycją niż wskazówką do przeprowadzenia przygody.
Kwiaty letniej mandarynki,...
Wieczorną porą, tuż przed zachodem słońca, pani Kisagarasu oznajmia chęć odbycia przechadzki
po zamkowych murach w towarzystwie części swojej świty. Lwy odradzają jej to w obawie przed
jakąś zagubioną strzałą. Starucha jedynie rzuca ostrzegawcze spojrzenie, gaszące wszelki opór
i zakłada na głowę czerwony lekki hełm. Rozkazuje Nakecie, by cały czas trzymał się blisko niej.
Za każdym razem, gdy mija jakiś posterunek lub oddział strażników, rzuca kąśliwą uwagę na temat
braku karności, lenistwa, czy niechlujnego noszenia uzbrojenia. Eskortujący ją bushi Matsu płonąc
ze wstydu i nie mogąc zripostować jej uwag całą swoją agresję przelewają na towarzyszącego jej
Naketę. Wiążą go rozmową na temat jego pochodzenia i związków z konfliktem.
Sytuacja staje się co najmniej niezręczna i Naketa musi użyć całej swej błyskotliwości, żeby nie
zdradzić swoich atutów. Kisagarasu, z początku zupełnie obojętna na rozpoczętą dyskusję, przerwie
ją w kulminacyjnym momencie, gdy jej dworzanin będzie już zupełnie przyciśnięty do ściany.
Kiedy słońce w połowie schowane jest za horyzontem, a niebo płonie żółcią i purpurą, pochód
dociera do mało osłoniętego fragmentów muru. Widać przechadzające się pod nim patrole
Jednorożców. Stara pani podchodzi do jego krawędzi i niebezpiecznie się przez nią przechyla,
jakby chciała się lepiej rozejrzeć. Yojimbo i dworzanie, którzy się rzucili, żeby ją ustrzec przed
spadnięciem widzą, jak grupa wojowników na dole gwałtownie się cofa na sam widok ściągniętej
twarzy staruszki. W najmężniejszym sercu mieszka lęk.
9
...owoce letniej truskawki...
Ikoma Rinobi zostaje wezwany do gabinetu pana Shõda, który zleca mu spisywanie historii
konkurów dla potomnych. Pragnie czegoś patetycznego, pisanego najlepiej wierszem. Rinobi w ten
sposób będzie miał utrudnione zadanie podczas starania się o rękę Chunyun, co zresztą wcale nie
przeszkadza panu Matsu. Oprócz wypełniania zadań dziewczyny musi poświęcić trochę czasu
pracy, której szczerze nienawidzi. Wie, że zbyt poetyckie, czy opisowe fragmenty nie będą
zrozumiane przez zleceniodawcę i będzie musiał jeszcze bardziej obniżyć swój poziom. Sama myśl
o tym, co napisze wywołuje u niego najwyższy wstręt. Smutne jest życie człowieka, którego
opuściło natchnienie.
...liście jesiennego klonu...
Pewnego razu, Getsuko napotyka Anru w jednej z tych bardzo rzadkich chwil, kiedy nie jest on
oblegany przez tłum rozentuzjazmowanych dwórek. Właściwie to wpada na niego w dość wąskim
korytarzu. W tym momencie po raz pierwszy ma okazję spojrzeć prosto w jego twarz. Ku swojemu
najwyższemu zaskoczeniu i przerażeniu w szlachetnych rysach młodzieńca widzi te, które należały
do jej dawnego kochanka z klanu Żurawia. Z oczami pełnymi łez ucieka, by ukryć wstyd
i wzruszenie. Odebrała już w życiu gorzką lekcję, która pozbawiła jej złudzeń co do tego, kim jest
i ile znaczy dla kasty samurajów.
Tej nocy, wyrwana z najgłębszego snu, Getsuko czuje na twarzy czyjś cuchnący oddech.
Otwiera oczy i ku swojemu przerażeniu w świetle księżyca widzi pomarszczoną twarz Otomo
Kisagarasu, która pochyla się i całuje ją w usta. Dziewczyna zrywa się drżąca i zgorszona,
a starucha w złości rzuca się na nią i szczypiąc ją boleśnie w szyję syczy „Obudź kogoś krzykiem,
a jesteś skończona...”. Po chwili pełna satysfakcji oprawczyni przestaje i idzie spać. Rany się goją,
hańba boli zawsze.
...igły zimowej sosny...
Anru, na którego podczas narodzin bogini Benten spojrzała i uśmiechnęła się, jest obiektem
adoracji ze strony wszystkich dwórek Kisagarasu. Kiedy fakt ten zostaje zauważony przez
członkinie dworu Lwa, one uznając smak dziewczyn ze stolicy za jak najbardziej światowy,
przyłączają się także. Od tej chwili Anru nie może przejść korytarzem zamku, nie będąc w jakiś
sposób zaczepionym przez rozentuzjazmowane szlachcianki, „przypadkiem” odsłaniające
nadgarstki, czy patrzące zalotnie zza wachlarzy.
Fakt ten nie jest dla niego przyjemny. Oprócz tego, że czuje się wciąż obserwowany i osaczony
rozumie, że zainteresowanie tak licznej grupy pań zmniejsza jego atrakcyjność dla Chunyun.
Przecież jak można wystąpić z deklamacją poezji, kiedy jest się pewnym, że pochwały i oklaski
dwórek na pewno zagłuszą słowa uznania ze strony Chunyun. Stara się więc znaleźć taki prezent
dla dziewczyny, który świadczyłby o jego zainteresowaniu nawet, gdyby bezpośrednio nie mógł go
wykazać przez otaczający go wianuszek dziewcząt, którym z kurtuazji musi poświęcić trochę czasu.
Postanawia więc złapać jakiegoś śpiewającego ptaszka, którego zamknie w bambusowej klatce
i wręczy nadobnej Tõdo. Piękno ciała i piękno duszy powinny iść w parze.
10
...w blasku noworocznych lampionów
Yûzo aż nazbyt dobrze wie, jak nieatrakcyjnym jest jego dwór dla Chunyun. Wprawdzie nosi
bardzo dostojne nazwisko, jednak prawda jest taka, że gdyby jego ojciec lub któryś z dziadów
wykazał odrobinę więcej zaangażowania i inicjatywy, bez problemu zyskałby nowe, zaszczytne
miano i oficjalne prawo do noszenia własnego monu. A ponieważ tak się nie stało, status tej gałęzi
rodu jest dużo niższy nawet od małego rodu Todõ. Dlatego też Yûzo przez cały czas stara się
pokazać swoją rodzinę od jak najlepszej strony i bez względu na osobiste zaangażowanie
w konkury przez cały czas będzie dbał o jak najlepszy wizerunek domu w oczach Chunyun.
Księżyc świeci tylko odbitym światłem.
Akt II: Wąż zakradł się do ogrodu
Wyzwanie: Po kolejnej konkurencji, kiedy Chunyun kokieteryjnie ogłasza przewagę któregoś
z uczestników, zdarza się wypadek. Nagle dziewczyna upada na podłogę i w bólu wypręża w łuk,
a potem zwija się w kłębek. Dwórki Kisagarasu natychmiast otaczają ją zwartym, jedwabnym
murem, stara pani podbiega najpierw do niej, a po chwili pospiesznie wyprasza wszystkich z sali.
Ktoś zauważa szkarłatną plamę na brzegu rękawa, którym Chunyun zasłoniła swoje usta.
Koncentracja: Dwór aż huczy od domysłów. Jakaś dziewczyna, która słyszała wiele plotek
z Otosan Uchi mówi o „smoczym moście” – histerii, która dość często dotyka cesarskie Żurawie.
Zdarza się, że chora osoba podczas ataku przygryza sobie język i broczy krwią z ust, co wbrew
pozorom wróży pomyślność dworowi. Po chwili rozchodzi się wiadomość, że Chunyun zapadła na
„modną” chorobę.
Uderzenie: Kisagarasu ma doświadczenie jako akuszerka, przyjęła na świat niejednego księcia
krwi i uchroniła od wyklęcia przez rodzinę niejedną księżniczkę. Teraz też jest w stanie podać
diagnozę. Kiedy Chunyun odzyskuje przytomność, stara pani odbywa z nią rozmowę, po której
zostaje zwołane zebranie. Jednorożec przebiera się w czyste ubranie. Występuje przed
zgromadzonymi blada i piękna, ubrana w granatowy jedwab z zielonymi wężami. Oznajmia
wszystkim, że już jutro powie, kto jest jej wybrankiem.
Zapach wody morskiej,...
Do Ide Nakety przychodzi służąca i oznajmia mu, że panienka Chunyun chciałaby się z nim
widzieć. Kiedy Naketa wchodzi do komnaty, zastaje ją w grobowym nastroju. Dziewczyna bez
zbędnych wstępów informuje go, że jego konkurencja była zbyt silna. Głupie zauroczenie, jakiego
doznała wcześniej mogło doprowadzić do splamienia honoru rodziny i utraty wielkiego prestiżu,
jaki daje małżonek z wielkiego rodu Lwa. Żegna się z nim w kilku suchych słowach i przeprasza za
wcześniejsze, niegodne zachowanie, kiedy dała mu nadzieję na małżeństwo, którą teraz jest
zmuszona rozwiać. Obowiązek ponad uczucie.
...szum podgrzewanej sake,...
Za każdym razem, kiedy Rinobi spogląda na Chunyun, jego serce bije szybciej. Kiedy wieczorami
siada do pisania, pędzel sam tańczy po papierze, a słowa płyną jak potok. Z czasem dokument traci
swój charakter kroniki zamkowej, a zamienia się w prawdziwy poemat... Pierwsze strony, które
były prowadzone jako dziennik wydarzeń, Rinobi niszczy, uznając je za niegodne tematu.
Następnie z najgłębszych zakamarków swojej szafy wyjmuje stary, doskonałej jakości papier, który
lepiej się będzie nadawał do dzieła. Szlachetne słowa płyną ze szlachetnego serca.
11
...widok spienionej herbaty,...
Przez cały czas Getsuko obserwuje wszystkie wydarzenia z dwóch punktów widzenia: jest
bezpośrednią uczestniczką wydarzeń na dworze oraz ma ciągły dostęp do komnat sypialnych
Kisagarasu i Chunyun. Z tą ostatnią wiele razy rozmawiała i darzy ją sympatią. Jednakże od czasu
ataku choroby, między nimi pojawił się dziwny dystans. Wprawdzie Getsuko, jak i żadna z dwórek,
nie była obecna przy rozmowie między chorą a Kisagarasu, ale w atmosferze wciąż unosi się coś
gęstego. Ostatnio zauważyła, że Chunyun przychylniejszym wzrokiem patrzy na Anru. Boi się, że
z tego może wyjść coś niedobrego, dlatego też podczas najbliższego spotkania z Chunyun sam na
sam rozpoczyna delikatnie konwersację, na jaką mogą sobie pozwolić tylko rówieśnice, podczas
której stara się nakreślić obraz Anru, jako osoby próżnej, atrakcyjnej tylko fizycznie, o chwiejnym
charakterze i słabym poczuciu honoru. Zwróci zaś uwagę na skromność i oddanie Nakety,
kontrastując je mimowolnie z zuchwalstwem i interesownością Yûzo. Przy najbliższej okazji prosi
także samego Anru o zdystansowanie się wobec konkurów – dla jego własnego dobra. Warto
pielęgnować stare sny.
...lepkość soku ze śliwek,...
Anru nie rozumie zachowania Getsuko i nie wie, jak zareagować. Najwyraźniej dziewczyna
zauważyła jego wahanie, gdyż listownie poprosi go o spotkanie w Komnacie Sosen, która w letniej
porze nie jest odwiedzana. Tam przywita go w najpyszniejszym stroju yûjo, jaki młodzieniec
kiedykolwiek widział. Ze swojej strony zrobi wszystko, co tylko będzie w jej mocy, aby go uwieść
i uchronić przed wciąż niezrozumiałym, a tym bardziej przerażającym dla niej niebezpieczeństwem.
Od Anru zależy, czy da się oczarować tajemnym urokom delikatnej Koi. Jest ona wcieleniem
wszystkiego za czym tęsknił, przy jednoczesnej wątpliwej kondycji społecznej. Namiętność
i rozsądek.
...smak zwycięstwa
Cały dwór drży w oczekiwaniu na zakończenie konkurów i decyzję Chunyun. Każdy ma swój
własny typ co do tego, który z konkurentów wygra. Plotki płynnie rozchodzą się wśród dworzan,
dotyczą głównie rzekomych, tajnych spotkań dziewczyny i starających się o jej rękę, przychylnych
spojrzeń, którymi miałaby obdarzać swoich faworytów, czy w końcu fantazji na temat jej
zasłabnięcia, określanego jako „bardzo dziewczęce”. W końcu oczekiwaniom staje się zadość.
Wieczorem Chunyun ze śmiertelną powagą oznajmia, że jej wybrankiem i małżonkiem zostanie...
dziedzic Zamku Stu Ryb, Matsu Yûzo.
Akt III: Złożony wachlarz
Wyzwanie: Następnego dnia wieczorem ma się odbyć ceremonia zaślubin. Pan Matsu Shõda
już wcześniej poczynił w tym kierunku pewne przygotowania, dzięki czemu wszystko przebiega
sprawnie i bez potknięć.
Koncentracja: To ostatnie momenty, kiedy można porozmawiać Z Tõdo Chunyun, zanim
zostanie panią Matsu. Getsuko jako jedyna ma okazję zastać narzeczoną Yûzo, kiedy ta jest sama.
Dziewczyna jak dziecko obejmuje Koi i wyszlochuje olbrzymie łzy w jej pierś. Niestety, nie można
się dowiedzieć, co się stało. Po tym spontanicznym i nieprzyzwoitym wybuchu Chunyun ociera
oczy i do końca dnia będzie stateczna i poważna, jak przystało na pannę młodą. Znamiennym
faktem, który zauważyli chyba wszyscy dworzanie jest to, że Kisagarasu po raz pierwszy chodzi
12
nieskrępowanie uśmiechnięta. Niestety, nie jest to uśmiech, na który się odpowiada równie
sympatycznym, a taki, który wywołuje ciarki u dołu pleców.
Uderzenie: Jeżeli nic nie stanęło na przeszkodzie, ceremonia rozpoczyna się wczesnym
wieczorem. Żeby wszystko przebiegło zgodnie z obyczajem, na dworze pojawiają się emisariusze
Jednorożca. Wśród nich zabrakło jednak rodziny panny młodej, co jest wyrazem milczącej
dezaprobaty wobec jej wyboru. Śliczna Chunyun ubrana w czerwień ukrytą pod bielą wraz ze
swym wybrankiem okrążają po trzykroć ceremonialny słup. On mówi: „Och, cóż piękna kobieta!”,
ona mu odrzeka „Och, cóż za piękny mężczyzna!”. Po trzykroć się piją sake z trzech, kolejno coraz
większych czarek. Od tej pory są małżeństwem.
Do dopełnienia ceremoniału brakuje jeszcze nocy poślubnej. Tuż przed nią, pan Shõda ucina
sobie krótką męską rozmowę ze swoim synem. Bez skrępowania mówi o tym, jak atrakcyjną
dziewczyną jest Chunyun, a zważywszy na wypitą tego dnia sake nie przebiera w słowach. Na
koniec zachęca syna do tego, by ruszył zdobyć swój zamek, gdyż sam już mu przetarł szlak. Mówi
to z bardzo lubieżnym uśmieszkiem na nieco pijanej twarzy, przez co Yûzo zastanawia się, czy to
aby na pewno była aluzja do dawnego podbicia Zamku Stu Ryb przez jego ojca...
Usłyszcie mój ból
Nadchodzi ta najważniejsza noc, kiedy dziewczyna zamienia się w kobietę. Yûzo czeka
w małżeńskiej sypialni, oświetlonej dwoma niskimi lampionami. Denerwuje się, gdyż podejrzewa,
że za którąś z papierowych ścian przebywają jego ojciec i cesarska swatka, pilnujący, żeby
małżeństwo na pewno zostało skonsumowane. Speszenie ustępuje, gdy do pokoju wchodzi
Chunyun, odziana jedynie w lekką jedwabną narzutkę, która zgrabnie zsuwa się z jej ramion,
odsłaniając kark. Z dokładnie pobieloną twarzą i wąskimi, karminowymi wargami wygląda jak
zwiewne bóstwo. Delikatnie zdejmuje okrycie ze swego męża, a potem obracając się do niego
tyłem, także i z siebie. Na jej plecach Yûzo widzi pięknie wykaligrafowane tuszem słowa zaklęć,
mających zapewnić małżeństwu szczęście i dostatek. W ciągu następnych minut, ciągnących się
w nieskończoność, Chunyun otwiera przed kochankiem kolejne nieba. W pewnym momencie
odwraca się do niego przodem i pochyla nad jego twarzą. W miejscu, gdzie przed chwilą
znajdowała się płocha rusałka, teraz jest wcielenie bólu i złości o zaciętych, pomarszczonych ustach
i oczach pełnych nienawiści. Mówi szeptem, bardzo szybko, jej głos jest urywany, a oddech płytki.
– Twoja rodzina potraktowała mnie jak wór łajna. Byłam zamknięta w ciemności, wilgoci
i zimnie, za towarzyszy miałam szczury. To one dały mi mój podarunek weselny dla ciebie. Twój
ojciec zbezcześcił mnie wczorajszej nocy, więc pewnie to szczęście stanie się również jego udziałem.
To z waszej winy moje ciało drąży gorączka, która już niedługo ukradnie mi także oddech. Pociesza
mnie jednak myśl, że nie odejdę z tego świata sama. – kiedy Chunyun wypowiadała ostatnie słowa,
z jej ust popłynęła strużka krwi. W tym momencie ciałem Yûzo wstrząsnął dreszcz najwyższej
rozkoszy, a przez jego lędźwie przeszedł chłód śmierci.
Zgaście świece
Od dnia ślubu Chunyun przestała ukrywać oznaki swojej choroby. Wkrótce stało się jasne, że jej
małżonek, a także teść cierpią z tego samego powodu, co ona. Dlatego też przez pewien czas nikt
nie opuszczał nie obleganego już zamku, aby można było wykluczyć epidemię. Dziewczyna snuła
się wąskimi korytarzami niczym cień bez śladu uśmiechu na coraz bardziej przezroczystej twarzy.
Oczy miała puste, coraz bardziej zmęczone. Słabła, męczona złym kaszlem. Na dzień przed jej
śmiercią ktoś widział, jak wyjęła z klatki ptaszka, ofiarowanego jej podczas jednej z konkurencji.
Powiedziała: „jesteś wolny”, lecz zamiast go wypuścić z rąk, złamała mu kark. Przez kilka chwil
wpatrywała się w stygnące ciałko bez słowa, jakby czekała na to, że wstanie, że w końcu odleci...
13
Wierność i samotność
Kiedy Yûzo i Chunyun zostali sami podczas poślubnej nocy, za papierową ścianą ich komnaty
w absolutnej ciszy siedziała Kisagarasu, kurczowo trzymająca za rękę Naketę. Kiedy mężczyzna
usłyszał jadowite słowa swej ukochanej, musiał zatkać swoje usta ręką, żeby nie krzyczeć. Stara
kobieta tylko patrzyła na niego, a jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Dopiero później
powiedziała mu:
– Teraz znasz smak wierności. Ona do końca będzie kochać ciebie i tylko ciebie. Ale
przyjdzie jej zapłacić za tę miłość najwyższą cenę, jaką jest samotność. Mam nadzieję, że potrafisz
godnie przyjąć ten dar.
Kiedy orszak Kisagarasu opuścił Zamek Stu Ryb, był w nim także Naketa. Nie miał po co
wracać na swoje ziemie, nikt tam na niego nie czekał. Wiedział, że jego dusza jest wyjałowiona, że
nie będzie potrafił pokochać już nikogo. Zrozumiał lekcję cesarskiej swatki i bał się goryczy, która
go teraz przepełniała, jak ją kiedyś. Dlatego też podążył do stolicy, gdzie poddał się ceremonii
kastracji. Został eunuchem na usługach Kisagarasu, dzięki czemu szybko zyskał zaufanie rodu
Otomo. Wkrótce do jego głównych zadań zaliczono opiekę nad pannami Koi. Będąc
odpowiedzialnym za stołeczny Dom Trzech Karpi, wyszukiwał dziewczyny, które warte były
inwestowania przez dom. Kiedy jednak te zachłystywały się komfortem, jaki je nagle otaczał,
Naketa szybko sprowadzał je z powrotem na ziemię. Wiedział, że to będzie boleć, ale zaoszczędzi
im cierpienia w przyszłości. Tak nakazywała mu lojalność wobec nich, której nauczył się już dawno
temu.
Świt malowany czerwienią
Poemat był prawie skończony. Napisany najdostojniejszymi słowami, najbardziej eleganckimi
znakami, na najdroższym papierze. Pozostało tylko zakończenie. Rinobi wiedział, że będzie to
poemat doskonały. Dlatego też ostatnie słowa musiały być naniesione w najgodniejszy sposób.
Kiedy słońce podniosło oblicze znad widnokręgu, wziął leżący obok niego nóż i otworzył nim żyłę
na lewej ręce. Krew czerwona jak jej piękne usta wypełniła po brzegi kamienną miseczkę. Kiedy
stawiał ostatnie słowa dzieła, czuł jak jego puls zwalnia i cichnie. Odłożył z godnością pędzel
i zwinął zapisany zwój, uważając, by nie splamić go czerwienią. Gasł. Znalazł swoją miłość.
Odnalazł natchnienie. Odnalazł też siebie. Nie było czego żałować.
Jedno spojrzenie, jeden rzut oka wystarczał, by potwierdzić to, co dla wszystkich i tak było już
oczywiste. Rinobi stworzył dzieło absolutne. Doskonałe. Świat nie powinien czegoś takiego
widzieć. Świat nigdy nie będzie na to gotowy. Starannie zamknięty zwój z honorem położono na
stosie pogrzebowym. Spłonął wraz ze swym autorem, tak jak być powinno.
Ból i ciemności
Wydarzenia ostatniego miesiąca załamały Getsuko. Czara goryczy, z której codziennie musiała pić
przelała się. Pewnej nocy, kiedy w jej komnacie nie było nikogo, odwiązała ze swoich szat jeden ze
sznurków, przywiązała go do belki stropowej i na nim skończyła żywot. Jeszcze przed oczami
miała twarz mężczyzny, który ją odrzucił, a którego mogła pokochać.
Chyba że stało się inaczej...
14
Na wiosnę wschodzi trawa
Po tragedii w Zamku Stu Ryb Anru czuł się bardziej samotny niż kiedykolwiek. Pustka w sercu
dawała o sobie znać tym mocniej, im lepiej przypominał sobie chwile, jakie spędził w objęciach
pięknej yûjo. Kilka miesięcy później, kiedy stał się cieniem siebie samego, strażnicy ogłosili
przybycie kogoś ze stolicy. To była ona, piękna Getsuko, którą tak często wspominał, lecz jakby
zmieniona. Powiedziała, że dokonała ceremonii i zerwała z dawnym życiem. Porzuciła swoje
nazwisko, zmieniła imię. Od teraz nazywa się Senko, które to miano pochodzi od życia,
rozwijającego się pod jej sercem.
Odnalezione słowa
Początkowo Yûzo był załamany. Tyle zła spadło na niego w ciągu tak krótkiego czasu. Zawiódł go
ojciec, zawiodła go też jego żona. Na początku bał się tego, co go czeka. Dopiero śmierć Chunyun
zmieniła jego spojrzenie na świat. Kiedy iskra życia zgasła w jej oczach, spojrzał za okno, gdzie po
niebie latały motyle. Wtedy to po raz pierwszy od kilku dni uśmiechnął się. Przez kilka ostatnich
dni życia nauczył się czerpać z życia tyle radości, ile tylko można było odczuwać. Stał się pogodny,
rozmowny, chętnie mówił, ale i słuchał innych. Przełamał także stary zwyczaj klanu Lwa i otworzył
zawsze zapieczętowany w rodzinnej świątyni zwój „Drogi” Shinsei. Powiadają, że kiedy rano
znaleziono jego zimne ciało, miał oczy otwarte, a jego jasne oblicze zdobił przepiękny uśmiech.
Epilog
Matsu Shõda przeżył swojego syna. Nie dano mu dużo więcej czasu, jednak dość, by mógł się
przyjrzeć, jak jego ród wygasa, jak kruszeje wszystko, na co pracował przez całe swoje życie.
Kiedy czuł, że umiera, przy jego posłaniu uklęknęła Soshi Ai i patrzyła na niego smutnym
wzrokiem. Shõda ujął ją za rękę i zapytał: „Czy teraz mi wybaczysz?”.
Tak kończy się moja opowieść.
W noc bez księżyca
Nad nieszczęściem kochanków
Sto ryb płakało.
Spisane przez Shosuro Hideyoriego
15