Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w

Transkrypt

Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
CO W BUDZIE PISZCZY Nr 30/
30/2012
2012
GAZETKA ZESPOŁU SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH
IM.KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA W ŁASINIE
cena 1 zł
A W NUMERZE:
Sentymentalnie
50 lat!!! Piękny wiek – dla szkoły☺.
Tak, tak… bez przesady rzec można, że i rodzice, i dziadkowie chodzili do ”Kazika”. Z
okazji jubileuszu życzymy Szkole, Jej załodze i wszystkim Jej absolwentom – dzisiejszym,
wczorajszym i jutrzejszym – wszystkiego najlepszego!! Dla „Kazika” – sto lat!!!
JA, MAMA I KAZIMIERZ
Karolina Kondeja
Karolina: Cześć moja kochana, najwspanialsza
Mamusiu!
Mama: Oooo, cześć....córusiu! Albo masz jakiś
problem, albo kasa, albo wycieczka...., albo
trzeba coś zrobić
K: Zgadłaś. To ostatnie...
M: Karolina, wiesz, że nie mam czasu, jestem
zmęczona i mam wszystkiego dość. O co
znowu chodzi?
K:Wiesz, że zbliża się wielkimi krokami
uroczystość 50-lecia istnienia mojej szkoły,
tzn. NASZEJ SZKOŁY. Chciałabym o niej
trochę porozmawiać.
M: Trzeba było od razu powiedzieć, o co
chodzi. Dobrze wiesz, że lubię opowiadać o
mojej szkole, tj. naszej szkole. Robię się od
razu młodsza☺!
K: No proszę, czuję, że mam coraz młodszą
mamę i to bez „kremu cud”☺. Jak to się stało,
że trafiłaś do liceum w Łasinie?
M: Sama nie wiem. Pamiętam tylko, że
wszyscy nauczyciele ze szkoły podstawowej
dziwili się, że idę do Łasina.
K: To zupełnie tak jak u mnie. Cóż to za
różnica, czy jest się w większym mieście, czy
w małym. Chodzi przecież o naukę, a nie np.
o ilość sklepów.
M: Dokładnie. Czułam wielki sentyment do
tego miasteczka. Kiedy byłam dzieckiem,
często z moimi rodzicami odwiedzaliśmy
wujka Stasia i ciocię Tonię Trojanowskich.
Prowadzili cukiernię, więc zawsze były różne
słodkości☺. Nie zapomnę tej atmosfery
rodzinnej przy
utworach muzycznych
granych przez wujka na pianinie lub
akordeonie...
K: Czyżby Wasz pomysł na „wysłanie” nas do
szkoły muzycznej zrodził się w Łasinie?
s.3
Zawodowe
szczęście………s.4
Nasi artyści…..s.5
Tak, jak chcę.....s.6
POZA TYM:
Działo się……...s.4
M: Tak, na pewno tak☺.
Odkrywamy....s.7
K: O ile pamiętam, to nie
„Mondrości” z
musiałaś dojeżdżać do
zeszytów
s.8
szkoły - był internat,
prawda?
M: Tak. Wybierając się do szkoły wiedziałam,
że będę mieszkała w internacie.
K: Ty to miałaś dobrze. Ja muszę wcześnie
wstawać i dojeżdżać... A pamiętasz pierwszy
dzień w szkole?
M: Pierwszego dnia nie pamiętam zbyt
dobrze. Pamiętam natomiast egzaminy do
szkoły.
K: Egzaminy??? Ja musiałam tylko złożyć
podanie i różne inne papiery.
M: Czasy się zmieniają. Wszyscy prawie się
znali, bo byli z Łasina. Ja stałam jak taka
gąska. Pamiętam pierwszy dzień w internacie;
miałam nie zagojoną krostę po ospie na nosie nie było wtedy żadnych pudrów czy fluidów.
Podszedł do mnie wysoki chłopak i spytał,
czy może pomóc (chodziło o poniesienie
torby). Wystraszyłam się go bardzo...
K: Tym chłopakiem, jak dobrze wiem, był tata.
Jednym słowem miłość od pierwszego
wejrzenia.
M: Można tak powiedzieć. Chciał też kartki na
żywność☺.
K: A ilu Was było w pokoju?
M:Nasz pokój był 8-osobowy. Po jakimś czasie
mieszkało nas w pokoju 6. Zaraz pierwszego
dnia z koleżanką zostałyśmy przezwane
„zakonnicami”.
K: Dlaczego?
M: Wiedziałam, że w tym samym dniu, kiedy
zjeżdżaliśmy
do
internatu,
był
apel
jasnogórski.
Dokończenie na stronie 2.
str.2
Co w budzie piszczy
Dokończenie ze strony 1.
Poszłyśmy z koleżanką do wychowawczyni się zwolnić, by
pójść do kościoła. Wspaniała wychowawczyni - p. Grażyna
Rafalska - o dziwo! zgodziła się. No i wybuchła sensacja:
dwie nowe idą do kościoła! - nic innego, tylko zakonnice☺.
K: A ta pani Grażyna to była wychowawczynią w internacie?
M: Tak.
K: A kto był twoim wychowawcą w szkole?
M: Pani Maria Tusik. Wspaniała kobieta. Uczyła mnie matematyki. Niestety, zmarła zbyt
wcześnie. Bardzo nas kochała, broniła nas jak się dało...
K: Czy to znaczy, że coś przeskrobałaś!? ☺
M: Spokojnie. Bardzo bym chciała, żebyś była taka jak ja... ☺
K: Nie zdarzyło Ci się pójść na wagary!? W naszej klasie Dzień Wagarowicza musiał być
„obchodzony”☺!
M: U nas wagarów nie było. Razem z dziewczynami z internatu wymyśliłyśmy zupełnie inny
sposób obchodzenia tego dnia.
K: ???
M: Postanowiłyśmy przebrać się. Wyglądałyśmy jak........ wariatki☺. Kitki, kokardki, każda
miała innego buta, kolorowe ciuchy. Tak ubrane wyruszyłyśmy do szkoły. Najgorsze było
przejście z internatu do szkoły. Ludzie byli zdziwieni, ale pozytywnie nas przyjęli na łasińskich
ulicach. Bałyśmy się reakcji Pana Dyrektora Jerzego Spychalskiego i całej Rady Pedagogicznej.
Ku naszemu zdziwieniu, było dużo śmiechu i wielka wspólna radość. I tak przez 4 lata
wyglądał Dzień Wagarowicza.
K: No dobra, na wagary nie chodziłaś. Ale kto chodził do dentysty, jeśli nie był przygotowany
na lekcję języka niemieckiego, hę?? ☺
M: No, nie każdy jest w końcu idealny☺. Rzeczywiście, kiedy nie byłam przygotowana na
lekcje do pani Jankowskiej, szłam do....dentysty. Tylko w taki sposób miałam
usprawiedliwienie z lekcji. Oczywiście nie było to częste. Było mi wstyd przed panią
Jankowską, że nie przygotowałam się na lekcję. Pani Jankowska jest dla mnie do dziś wzorem.
Dużo wymagała, ale maturę z niemieckiego zdałam na 5. Proszę Cię córeczko, w tym względzie
weź przykład ze swojej mamy☺.
K: Chyba będzie ciężko.... ☺ Powiedz szczerze - gdybyś miała wybrać jeszcze raz szkołę
średnią, wybrałabyś Łasin?
M: Oczywiście, że tak!!! Atmosfera w szkole była zawsze wspaniała, nauczyciele byli serdeczni,
uśmiechnięci i zawsze pomocni. A ty co sądzisz o szkole dzisiaj?
K: Hm... Myślę, że nauczyciele są również bardzo serdeczni i pomocni. Prawie każdy każdego
zna. Uczniowie są bardzo sympatyczni, ale mało aktywni. Nie mogę jeszcze wiele powiedzieć o
tej szkole, bo jestem dopiero w I klasie. Mam nadzieję, że za kilka lat też będę wspominała
chwilę spędzone w tej szkole z uśmiechem na twarzy, jak Ty.
M: Ja też mam taką nadzieję. Dość często mówi się, że szkoły średnie w małych miasteczkach to
„niski” poziom. Bzdura!!! Koledzy i koleżanki z mojej klasy są lekarzami, nauczycielami,
pielęgniarkami. Jestem pewna, że wszyscy wyrośli na porządnych ludzi, dzięki m.in.
Zespołowi Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie. Aha, jeszcze
jedno. Kiedy ja chodziłam do szkoły nie można było się malować... ☺
K: Mamo, znowu zaczynasz. Jak można nie malować się - choć troszeczkę - w XXI wieku?!
Teraz są inne czasy...
M: No oczywiście. My musieliśmy nosić tarcze.
K: A my na szczęście nie musimy ☺! Musimy nosić jedynie identyfikatory.
M: Słuchaj, jutro masz niemiecki, zęby masz zdrowe, więc wypadałoby się trochę pouczyć☺.
Życzę Tobie, Twoim koleżankom i kolegom, byście również po wielu latach mogli stwierdzić,
że ZSP w Łasinie to najlepsza szkoła.
Co w budzie piszczy
str.3
SENTYMENTALNIE…
Tym razem wyjątkowo sentymentalnie…
Podczas pisania jednego z artykułów do gazetki
zdałam sobie sprawę, że to już ostanie moje
artykuły, które się ukażą… Niby nic takiego. Ale
kurczaki, jakoś tak mi się smutno zrobiło..
To tylko szkoła, kolorowe ściany, a w nich
ludzie, których nawet w większości nie znam.
Są jednak wśród tych ludzi też i tacy, z którymi
zdążyłam się zżyć. Postanowiłam, że ten artykuł
zadedykuję kilku osobom. Bo w sumie czemu
nie? Skoro byli oni przez te trzy lata (czasem
krócej) częścią mojego życia.
Wiele ciekawych chwil przeżyłam w tej
szkole. Wiele radości i chyba jeszcze więcej
kłótni (z których żadna nie była potrzebna).
Teraz to wiem, wtedy niestety nie wiedziałam.
Ktoś kiedyś powiedział, że aby żyć, nie wolno
gmerać w przeszłości. A ja uwielbiam
wspominać. Wracać do sytuacji
Sprzed jakiegoś czasu. Głównie
po to, by poprawić sobie
humor☺.
Jeżeli chodzi o szkolne
wspomnienia, to muszę zacząć
od tego, że największy szok na
samym początku wywołał u
mnie fakt połączenia dwóch
klas. Nie byłam z tego
zadowolona… Zresztą, jak
chyba większość osób. Po kilku dniach jednak
całe zbulwersowanie zniknęło. Te wszystkie
przezabawne chwile szybko nas połączyły.
Jeszcze teraz się śmieję, gdy przypomnę sobie te
przedziwne sytuacje (Monna Giovanna i dzieci
autystyczne, hola! hola! koleżanko i wiele, wiele
innych ☺) Wracając jednak do mojej historii - w
drugiej klasie, jak chyba większość wie,
nastąpiło rozdzielenie naszej klasy. Tu szok był
jeszcze większy niż na początku pierwszej
klasy… No bo jak tak można!? Myślę, że chyba
wszyscy, cała obecna III a czuła się jak jakieś
wyrzutki. Trzeba się jednak było zintegrować
od początku. Chociaż łatwo nie było i nie
wszystko nam pasowało, to jakoś daliśmy radę.
Dziś już znamy się bardzo dokładnie i możemy
porozmawiać o wszystkim. Uwielbiam te lekcje
polskiego, wos-u i geografii, na których wszyscy
umieramy ze śmiechu. Uwielbiam tych ludzi,
którzy wnoszą do mojego życia jeszcze więcej
kolorów. Uwielbiam (i myślę, że cała moja klasa
śmiało podpisze się pod tymi słowami) Naszą
Wychowawczynię, która dzielnie zniosła te całe
dwa lata. Ja wysiadłabym już po dwóch
miesiącach ☺. Więc teraz już może całkiem
prywatnie, jak to ktoś powiedział, wzniosę toast
na papierze.
Za Ewelinę, Naszą klasową oazę spokoju, która
nigdy nie wnosi sprzeciwu i uwielbia konie.
Za Ewunię, Naszego wzorowego poborcę
podatków, tudzież komornika. Za jej wiecznie
trzeźwy umysł, pogodę ducha i niesamowitą
determinację w dążeniu do celu.
Za Ziutę, która niedawno poszła na kontrakt do
mafii. Za jej nieprzeciętną szczerość i turbokolę.
Za Magdalenę, najbardziej troskliwą osobę, jaką
spotkałam, która powie dobre słowo, a jak
trzeba to całkiem poważnie ochrzani.
Za Edytę, Naszą gadułę, która muchy by nie
skrzywdziła, choć sama zostaje zabita na samym
początku.
Za Kubę, Naszego Strażaka, który
jako jedyny mężczyzna przez dwa
lata z nami wytrzymywał, nie
można tego nie docenić.
Za Sarę, pomocnika Pani Lucyny.
Za zawsze wyciągniętą pomocną
dłoń, niezależnie od sytuacji.
Za Patrycję, aktorkę, piosenkarkę,
tancerkę, pisarkę, czyli najrozleglej
utalentowaną istotę III a.
Za Frycę, jej poczucie humoru i
rzadko spotykane tak pozytywne nastawienie
do życia i ludzi.
Za Elę, której nagłe ataki śmiechu rozwalają
wszystkich bez wyjątku. No i za romans z
optykiem.
Za Gosię, niewątpliwie najładniejszą wizytówkę
naszej klasy (choć nie mnie to oceniać ☺)
Za Dawida, którego dopiero co „dostaliśmy”, a
z którym już wspólnie zwijamy się ze śmiechu.
No i za Panią Basię, jej anielską cierpliwość,
dystans do samej siebie i PRZEDE WSZYSTKIM
wyrozumiałość dla nas i naszych najgłupszych
wybryków.
Dopiero, gdy się tak człowiek zastanowi to
widzi, ile ludzie, pozornie obcy, dla niego
znaczą…
Wiem, że jeszcze nie raz zatęsknię za tymi
wszystkimi wspólnie spędzonymi chwilami.
Teraz jednak trzeba wybrać najodpowiedniejszą
życiową drogę. I kto wie? Może za kilka lat
wszyscy się gdzieś spotkamy i wspólnie
powspominamy szkolne lata.
Weronika Marynowska
str.4
Co w budzie piszczy
OJ, DZIAŁO SIĘ, DZIAŁO…
Szkolny turniej tenisa stołowego. Wśród
dziewcząt niepokonana była Dominika
Aniołkowska z III b LO, wśród panów
zwycięzcą został Dawid Madej.
Są już wyniki Ogólnopolskiego Konkursu
Plastycznego „Tęcza” 2012. Wyróżnienie w
szkole przyznano Karolinie Jakubowskiej i
Patrycji Jóźwiak.
Nowe twarze „Jagiellończyka”! Od
jakiegoś czasu reklamują nas nowi
uczniowie. Zainteresowanych odsyłamy
do plakatów i ulotek☺.
II Rejonowy Konkurs Młodzież w Lasach
Europy. To u nas „męczyły” się drużyny z
Rogóźna i Grudziądza. Wyniki – w
czerwcu!
Spotkanie z Rzecznikiem Praw Dziecka w
Grudziądzkim Starostwie. W ramach
obchodów
Roku Janusza
Korczaka
zorganizowano I Forum Samorządów
Uczniowskich Powiatu Grudziądzkiego,
którego byliśmy gospodarzami.
Samorząd Uczniowski jak co roku złożył
świąteczną wizytę pacjentom Oddziału
Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Łasinie.
Tegoroczni absolwenci szukali swojej
dalszej drogi edukacyjnej na Targach
Edukacyjnych w Grudziądzu.
Uczniowie klasy II LO poznawali
wymarzone
zawody
podczas
Dnia
Przedsiębiorczości.
MAJOWE I POMAJOWE DYLEMATY
Wielkimi krokami zbliża się maj. A w szkole średniej maj to przede wszystkim czas matur, a
co za tym idzie czas wielkiego stresu, ale też i wielkich wyborów. Maturzyści na pewno mają
wybrane już wymarzone kierunki studiów i uczelnie, na których chcieliby tę naukę podjąć. Ja co
prawda jestem dopiero (albo już) w drugiej klasie, jednakże powoli zastanawiam się nad
wyborem swojej ścieżki życiowej.
Wbrew pozorom jest to bardzo ciężki wybór. Każdy mówi „Rób to, co lubisz!”, a za chwilę
„Idź na taki kierunek, po którym znajdziesz dobrze płatną pracę!”. No tak… Łatwo powiedzieć.
To oczywiste, że każdy chciałby realizować swoje pasje, a przy okazji czerpać z tego jak
największe korzyści materialne. Niestety, najczęściej zdarza się tak, że oba stwierdzenia nie idą
ze sobą w parze… Cały czas słyszy się o tym, że najbardziej opłacalne i „przyszłościowe” są
kierunki inżynieryjne. Ale co wtedy, kiedy mnie one w ogóle nie pociągają? Co z tego, że będąc
„budowlańcem”, zarobię mnóstwo pieniędzy, jak po kilku latach pracy będę musiała się
przekwalifikować, bo zawód, który wykonuję - kolokwialnie mówiąc - mnie wkurzy? I nie
mówcie tylko, że to kwestia przyzwyczajenia, bo w to nie uwierzę!
Może się ze mną nie zgodzicie, ale myślę o tym już od dłuższego czasu i dochodzę do
wniosku, że lepiej robić coś za mniejsze pieniądze, ale być przy tym szczęśliwym i spełnionym
człowiekiem. Z tego płyną same korzyści. Nie tylko dla nas, ale i dla otoczenia. Bo czy
przedszkolanka, która nie lubi dzieci, będzie dobrze wykonywała swoją pracę? I czy przy tym
będzie szczęśliwa? Ja myślę, że absolutnie nie! Wręcz odwrotnie, pracę będzie kojarzyć z jakąś
straszną mordęgą. A kochani musimy wziąć pod uwagę to, że do emerytury zostało nam jeszcze
prawie pół wieku…☺
I wiecie co jeszcze myślę? Że najważniejsze to nie wstydzić się swoich wyborów. Jeżeli
chcę zostać nauczycielką czy księgową to dlaczego nie? To mój indywidualny wybór, na który
nikt nie powinien mieć wpływu. I niech to zdanie stanowić będzie puentę☺.
Dominika Zawacka
Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.
Johann Wolfgang Goethe
magię.
Co w budzie piszczy
str.5
POEZJI CZAR Maja Mikulska
Wyrzutnia sumienia
Syzyf
wina otula
jak najdroższy perfum
w kryształowym flakonie
(trzycyfrowa liczba
na paragonie)
kazało mi stęsknienie
karnie toczyć kamień
na górzystą ziemię
nad rzeką zdań
w kolorze krwi
słowa, ja
mój krzyk i strach
wśród zgorzelisk
pod wiatr
jak dym
obserwował u podnóża
beznamiętnie
poranione ramiona
nadaremnie
do szczytu dążące
same do siebie krzyczące :
" tęsknoto nieuciszona ! "
cień powiek - zmrużenie
jak?
pod ciężarem rzęs
oczy mdło walczą z opadaniem
wolę to niż...
ach, z zamkniętymi oczami
haczę o świadomość
upadam
Pati natae, Sonet I
co noc bezsenną mara się zjawia
będąca moją smutku granicą
w blasku księżyca samotne lico
duszę męczenną pieśnią zabawia
o zapomniany przez świat śnie blady
wznoszę na ciebie znużone oczy
czekając aż mnie znów twój duch zmroczy
nucąc do ucha rzewne ballady
śpiewając cicho głosem sumienia
każde uczucie stawia w płomieniach
jak napotkany wzrok furiata
rankiem bez świtu wnętrze spopielam
z prośbą na ustach psyche umiera:
" choć raz zmartwychwstać bez świata ! "
Bumerang
a gdy zakończyłeś
swe długie preludia
haniebnych wyzwisk
upokarzania
gdy wydawać się mogło
że stoisz ponad
człowieku bezwolny
ze stoickim spokojem
dwoma słowami
pociągnęłam za smycz
upadłeś na kolana
wybacz że wyszłam
z ciemnego pokoju
zostawiając cię
jak psa wściekłego
zapluwającego się jadem
str.6
Co w budzie piszczy
W UNIESIENIU
Weronika Marynowska
Pewnego zimowego wieczoru trochę mnie
poniosło,
A oto co wyszło z tego mojego uniesienia - --------------------------Bez wątpienia nic nie musi być takie, jak
powinno.
Powinności są najmniej znaczące.
W chwili, gdy wszystko krzyczy, że nie
powinno być tak, jak być powinno.
Gwałćcie,
układy, statystyki i założenia.
Gwałćcie,
powinności, zastępstwa i uciemiężenia.
Nikt nie będzie mówił, co wypada.
Bo nie wypada nic.
A jeśli wypada, to znaczy, że się zepsuło.
Iż, można by rzec, nie jest takie jak być
powinno.
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!”1
Masz rację!
Choćby inni mówili, że tak nie jest.
Jeśli tak mówisz, to masz rację!
Jeśli chcesz kłamać
KŁAM!
Bo tak być powinno.
Co z tego, że tylko Ty tak myślisz?!
Tak jest.
Tak być powinno.
Co to wszystko znaczy?
A jak powiem wam, że nie wiem, to
uwierzycie?
Przecież powinno być tak, że wierzycie.
A czy uwierzycie, to już zależy od was.
A może to nam się właśnie wydaje, że
powinno?!
Bo niby czemu tak?
A nie właśnie zupełnie odwrotnie?!
Gdybym miała ochotę zrobić coś wbrew
innym. . .
Wykrzyczeć Ci w twarz, żeś śmieć,
że tak naprawdę to Twoje zdanie nic dla
mnie nie znaczy.
A może znaczy.
Albo tylko powinno znaczyć.
I ześlij mi, proszę odpowiedź.
Jak już Ci kiedyś powiem co myślę,
Przyjdź i powiedz - właśnie tak miało być.
Gwałćcie,
wszystko to,
co być powinno!
„A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromotne nosicielki!
Gwałćcie!! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
POST SCRIPTUM
Z tego miejsca chciałabym podziękować Ewie,
Patrycji,
Martynie
i
Magdzie
za
współtworzenie naszej gazetki. Dziękuję za
chęci i zaangażowanie.
W
sposób
szczególny
chciałabym
podziękować Weronice za niezwykle owocną
współpracę przez całe trzy lata. Dziękuję Ci
przede wszystkim
za to, że w swoich
tekstach nie bałaś się „dawać” siebie!
1
Dla niewtajemniczonych: fragm. wiersza Juliana Tuwima
Dytyramb. Wiosna.
Co w budzie piszczy
str.7
ODKRYTE W LITERTURZE
Czas leczy rany - mówią
do mnie. Nie, nie leczy odpowiadam.
Wprost
przeciwnie. Przypomnijcie
sobie
jakieś
najbardziej
dramatyczne momenty z
waszego życia. Czasem aż
serce ściska od takiego
wspomnienia.
Stare
przeżycie jak bolały, tak
bolą. Bo czas żadnych ran
nie leczy. . . A nieraz jeszcze
solidnie
nam
później
dokłada. Czasem może uczy
nas
tylko
rozsądniej
obchodzić się z bólem, jakoś
bandażować te rany. Żyć z
nimi i tyle.
Mówimy też często "Takie
jest życie" lub "bierz życie,
jakim jest". Przepraszam,
dlaczego? Może czyjeś życie
jest takie, a moje właśnie
zupełnie inne. I nie muszę go
wcale „brać jakim jest” - a
może będzie takie, jakim je
uczynisz?
"Jestem tylko człowiekiem"
- ale czym chciałbyś być amebą??
Albo
samym
Panem Bogiem? Ja bym nie
chciała, „człowiek” zupełnie
mi wystarczy. . .
"Czas ucieka" ; "dzisiejsze
tempo życia". Myślę, że czas
uciekał zawsze tym, którzy
nie umieli go wykorzystać. A
tempo życia w każdych
czasach było jednakowe i
wcale się nie zmieniło.
Zawsze jedni z nas dokądś
się spieszyli, nieważne czy
samochodem czy konno. A
inni szli powoli. Rodziliśmy
się, byliśmy dziećmi, a
potem
już
tylko
dojrzewaliśmy i dojrzewali.
Raz szybciej, raz wolniej.
"Zabijać
czas".
Zabijać?!
Przecież to zbrodnia. Zabijać
te
podarowane
nam
niepowtarzalne
minuty,
godziny i dni? Nasza
mądrość powinna polegać na
tym, żebyśmy wiedzieli, ile
ten czas jest wart i jak wiele
możemy z Nim zrobić.
Niechże więc on nam nie
ucieka, niech nam go nigdy
nie brakuje. No i nie
zabijajmy go. Nie wpatrujmy
się w zegarki i kalendarze,
nie dzielmy go na przeszły i
teraźniejszy.
Bo
nasza,
przeszłość, teraźniejszość, a
może także i przyszłość jest
w nas jednocześnie. Może
moglibyśmy po prostu żyć
jakby czasu nie było…? Więc
spal wszystkie kalendarze,
wszystkie kalendarze spal!
Odkryła: Weronika Marynowska
„Odkrytą w literaturze” jest Roma Ligocka. Powyższy tekst pochodzi z książki zatytułowanej
Znajoma z lustra. Utwór tworzą miniaturowe felietony dotyczące ważnych rzeczy. Ligocka,
zapisując codzienność, w której potrafi dostrzec małe cuda życia - urodę świata, uśmiech losu,
radość istnienia, z dystansem i humorem pokazuje, jak w świecie bez wartości można
odnaleźć nadzieję, jak przeszłość rzutuje na przyszłość, jak pozorne nieszczęście z
perspektywy czasu okazuje się darem od losu. Teksty Ligockiej to nieszablonowe recepty na
szczęście, pozwolą nam przemyśleć sprawy, na które zwykle brakuje czasu, powiedzą jak
odnaleźć utraconą radość z kontaktów z drugim człowiekiem, wreszcie pozwolą
zdystansować się wobec drobnych niepowodzeń.
Sama Roma Ligocka, być może części z Was, znana jest przede wszystkim jako autorka
Dziewczynki w czerwonym płaszczyku (notabene – dostępnej w naszej szkolnej bibliotece). Pisarka
i scenografka urodziła się w jako Roma Liebling w 1938 roku w Krakowie, w rodzinie
żydowskiej. Część wojny przeżyła w getcie krakowskim, potem wraz z matką ukrywała się u
rodziny polskiej. Ojciec przebywał w obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Nazwisko
Ligocka zostało przybrane jeszcze w okresie przebywania w getcie.
Jak sama twierdzi, w słynnym filmie „Lista Schindlera” w postaci dziewczynki w czerwonym
płaszczyku rozpoznała siebie. Zdarzenie to stało się inspiracją do spisania swoich wspomnień
wojennych, gdy jako kilkuletni brzdąc musiała radzić sobie z życiem w getcie i ukrywaniem
się poza nim.
Po wojnie pracowała jako kostiumolog i scenograf w licznych europejskich teatrach, operach,
także w filmie i telewizji. Jako ciekawostkę dodać można, że Roma Ligocka jest kuzynką
Romana Polańskiego (TEGO Polańskiego☺).
str.8
Co w budzie piszczy
Dla Was od Was
Z czego powstałeś zależy od genetyki, w co się obrócisz, od polityki
Z OKAZJI 50-LECIA ISTNIENIA SZKOŁY
NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA WSZYSTKIM
LUDZIOM „JAGIELLOŃCZYKA”
życzy REDAKCJA
Wszystkim kończącym dzisiaj kolejny etap edukacyjny
nasza szkolna Redakcja ze szczerego serca gratuluje,
jednocześnie życzy powodzenia na dalszej drodze życiowej. I
przede wszystkim – stuprocentowo zdanej matury☺!!!!
Poznajemy Stanisława Jerzego Leca – naprawdę warto! cd.☺
☺
Ach, gdyby tak od razu, każdy zrozumieć mógł, że lepsza
droga bez drogowskazów, niż drogowskazy bez dróg.
Człowiek się rodzi, choć mu to szkodzi
Łatwiej jest mieć kilka własnych książek niż jedno własne
zdanie.
Z doświadczenia ornitologów. Żeby pisarze mogli rozwinąć
skrzydła, muszą mieć swobodę korzystania z piór.
Głowa do góry! - rzekł kat zarzucając stryczek.
To się będę śmiał, gdy nie zdążą ze zniszczeniem świata
przed jego końcem.
Błoto stwarza czasem pozory głębi.
NASI NAJLEPSI
Miło nam donieść, że wśród rozdanych właśnie świadectw
ukończenia szkoły, znajdują się te z „czerwonym paskiem”.
I tak szkołę z wyróżnieniem ukończyli:
z klasy III a Liceum Ogólnokształcącego
Ewa Duliasz, Weronika Marynowska (nasze redakcyjne
koleżanki☺)
z klasy III b Liceum Ogólnokształcącego
Małgorzata Anzel, Daria Błażejewicz, Emilia Ziemińska,
Adam Boroch, Dominika Aniołkowska
z klasy IV Technikum (kształcącym w zawodzie technik
informatyk)
Prosto z zeszytu
Nie sądziliśmy, że właśnie
odchodzący uczniowie oddadzą
nam
jeszcze
„ostatnią
przysługę” ☺
Przedstawiony temat Lalki
Bolesława Prusa pt. Lalka
dokonuje
analizy
przytoczonego fragmentu
Lalki.
Hasło w temacie „Stanisław
Wokulski człowiek epoki
przejściowej” chodzi o to,
że Wokulski przechodzi z
romantyzmu na drugą epokę
pozytywizmu, bo chce w ten
sposób
się
zmienić
z
człowieka uboższego na
człowieka
bogatego,
mającego
w życiu jasne
cele.
Wokulski ma nadzieję, że
uda
mu
się
zakochać
Izabelę w sobie.
Wokulski okłamuje Izabelę,
że jest bardzo bogatym
kupcem.
Wokulski nie wie, czy w
ogóle angażować się [w
związek z Izabelą] dla jej
tych wszystkich zalet.
Jaka głębia w wypowiedziach☺
Arkadiusz Melerski
GRATULUJEMY!!!
To nie marmurowe przedsionki w przybytkach wiedzy świadczą o świetności intelektualnej
- lecz duch i inteligencja badaczy.
Aleksander Fleming
Co w budzie piszczy: gazetka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka
w Łasinie
Redakcja: Weronika Marynowska, Ewa Duliasz, Patrycja Pliszczyńska, Magda Karpus, Martyna
Wróblewska, Basia Duliasz, Dominika Zawacka; Karolina Kondeja, gościnnie: Maja Mikulska