Making Science More Attractive”, Cheltenham (Anglia) 4

Transkrypt

Making Science More Attractive”, Cheltenham (Anglia) 4
W dniach 4-12 czerwca 2016 uczestniczyłem w kursie o nazwie Making Science More Attractive. Kurs
odbywał się w Cheltenham (Anglia), a jego celem był zapoznanie uczestników z brytyjskim systemem
edukacji oraz udzielnie wskazówek, jak zwiększyć u uczniów motywację do zgłębiania nauk ścisłych
i sprawić, by ta nauka była bardziej
przyjemna i efektywna. W kursie
uczestniczyło 18 osób z Czech,
Francji, Niemiec, Polski, Hiszpanii,
Portugalii, Szwecji, Węgier i Turcji.
Ciekawym
przeżyciem
było
zakwaterowanie u angielskich rodzin,
co miało dodatkowo wpłynąć na
poznanie kultury i zwyczajów tego
narodu. Ja zamieszkałem w 300letnim domu, którego liczne pokoje
Uczestnicy kursu. Brak mnie (bo robiłem zdjęcie) i Niemek (w tym
wynajmowane były stale gościom z
dniu miały inne zajęcia)
różnych krajów, przyjeżdżającym do
Cheltenham w różnych celach.
Podczas mojego pobytu, w domu tym przebywali lokatorzy z Francji, Arabii Saudyjskiej, Hiszpanii
(uczestnik mojego kursu) i Korei Południowej. Z Koreańczykiem zaprzyjaźniłem się na tyle, że po miesiącu
Alston House – dom w którym mieszkałem
Mieszkańcy tego domu. Saudyjczyka akurat
nie ma
odwiedził mnie w Polsce.
Pierwszy dzień (sobota) przeznaczony był na
przyjazd i zakwaterowanie, w następnym
pojechaliśmy do Londynu m.in. na zwiedzanie
Muzeum Nauki i Muzeum Historii Naturalnej.
Właściwe szkolenie rozpoczęło się w poniedziałek
całodziennym wykładem i warsztatami dotyczącymi
angielskiej podstawy programowej i szkolnictwa
w ogólności oraz dostosowywania metod nauczania
do zmieniających się warunków, predyspozycji i oczekiwań uczniów.
We wtorek rozpoczął się doroczny Festiwal Nauki, z którego licznych atrakcji korzystaliśmy również
podczas kilku kolejnych dni pobytu w Cheltenham (głównie w sobotę). Festiwal odbywał się w budynku
Ratusza i w wielu namiotach rozstawionych w parku za Ratuszem. Najciekawszym obiektem była wielka
kopuła mieszcząca wystawę poświęconą lotom kosmicznym.
W środę uczestniczyliśmy w całodziennym szkoleniu dotyczącym dwujęzycznego nauczania przedmiotów
ścisłych. Usłyszałem tam wiele cennych wskazówek, które z pewnością wykorzystam, gdy będzie taka
okazja.
W czwartek pojechaliśmy do jednej z najlepszych
szkół w okolicy, aby uczestniczyć w lekcjach,
zapoznać się z jej strukturą, wyposażeniem,
treściami nauczania, porozmawiać z nauczycielami
i uczniami, jednym słowem, aby zobaczyć wszystko
„od podszewki”. Trzeba przyznać, że wyposażenie
szkoły robi wrażenie, zwłaszcza jeśli chodzi o
pracownie do zajęć praktycznych. Zazdrością
napawa też fakt, że każdy nauczyciel fizyki (i nie
tylko) ma do dyspozycji techników, którzy dbają o
sprawność pomocy naukowych i przygotowują je na
konkretne lekcje, oraz asystentów, którzy pomagają
w prowadzeniu samych lekcji. Z drugiej strony
przekonałem się, że minimum programowe w
angielskich szkołach jest bardzo ubogie, o czym
świadczy
chociażby
zamieszczone
zdjęcie
przykładowej strony podręcznika do zakresu
rozszerzonego z fizyki. Okrojenie podstawy
programowej doprowadziło do poważnego deficytu
wysoko wykwalifikowanej kadry inżynierskiej w
Wielkiej
Brytanii,
co
jest
szansą
dla
wykształconych ludzi z innych krajów.
Piątkową atrakcją była wycieczka do Bath.
Reasumując, możemy pozazdrościć nauczycielom
angielskim warunków pracy i dobrego warsztatu,
ale w kwestii treści i poziomu nauczania, Polska nie
powinna mieć żadnych kompleksów.
Adam Ogaza