Jak białoskrzydłe ptaki
Transkrypt
Jak białoskrzydłe ptaki
Krzysztof Wrzosek Jak białoskrzydłe ptaki Warszawa 2016 Copyright by Krzysztof Wrzosek Okładka: według projektu autora Wydanie pierwsze Warszawa 2016 Jak białoskrzydłe ptaki Jak białoskrzydłe ptaki na nieba błękicie Tak marzenia me lecą do krainy pewnej Którą od dawna kocham tak jak własne życie I wraz z upływem czasu wspominam ją rzewniej To tutaj wiatr z południa wczesnym rankiem wstaje I szumiąc ku dolinom zmierza nad smrekami To tutaj kto chce ręką do nieba dostaje I serdecznie się ściska z białymi chmurami To tutaj na tej ziemi gdy mnie gnębi troska Mogą łatwiej i ciszej wyszeptać do Boga Spraw niechaj mnie ogarnie Twoja łaska Boska Kiedy tak blisko nieba przywiodła mnie droga Tu w Tatrach tylko szepnąć wystarczy po cichu Wspomóż nas łaską Panie byśmy nie błądzili I choć się prośba na chwilę zatrzyma na Mnichu Słowa te są u Boga już po krótkiej chwili. A Pan nam w odpowiedzi taką radę daje Macie przepiękne góry oraz moją łaskę Przestańcie więc chwalić inne obce kraje Ale własną ojczyznę opromieńcie blaskiem. 15.09.2016 3 A kiedy sierp księżyca A kiedy sierp księżyca na niebie zaświeci I zanim nocy czarnej płaszcz rozświetli nieco Niech w myśli nasze promyk nadziei doleci Jasny jak ćma tańcząca nad płonącą świecą Promyk takiej nadziei która rok po roku Wierzyć nam pozwalała że nadejdą czasy Gdy Polska nam pozwoli by przyspieszyć kroku I liberalną mafię pogonić za lasy Teraz kiedy zrządzeniem przemiennego losu Ziścił nam się sen złoty o prawdy powrocie Nie pozwólmy emocjom dochodzić do głosu Lecz rozumu użyjmy bo mamy go krocie To on nam nakazuje cóż dalej nam czynić Wszak nie możemy bez kary pozostawić zbrodni Nie wolno nam losu za każde zło winić Lecz tych którzy byli rządzenia niegodni Niechaj następni wiedzą że kiedy psubraty Mordować kraść i kłamać mogli bez pardonu Naród dla nich zgotował w oknach grube kraty I miejsce w ciasnej celi nie w obszernym domu 7.09.2016 4 Adwokat dla Tuska? A może zamiast adwokata Oddać go prosto w ręce kata? Za OFE i emerytury I za kompletny brak kultury Za sposób w jaki Polską rządził Tkwiąc w przekonaniu że nie błądzi Kiedy na nędzę nas skazywał I moherami wciąż przezywał Ja się podejmę bez zapłaty Wyrok wykonać tak na raty By poznał pajac smak cierpienia Którym nas karmił bez wytchnienia 19.10.2016 Człowiek i forsa Z szelestu liści słowa składam I w pióra je ubieram pawie Ja nimi tak jak pragnę władam Jak dziecko wciąż się nimi bawię Smakuję treść ich oraz barwę Jak wina kroplę u ust koralach W przeróżną je ubieram formę I publikuję na portalach Zebrane skrzętnie niczym liście Pędzone wiatrem w czas jesieni 5 Podaję jak winogron kiście Pragnąc znaczenie ich odmienić Czemu się tak nad nimi modlę? Wszak tak niewielu je przeczyta A z tych niewielu treść ich pojmie Ten tylko co o wszystko pyta Ten kto nie wątpi i nie szuka Ominie słowo obojętnie A ten wątpiący do kaduka Słowo odczyta bardzo skrzętnie Bo w słowie siła jest zaklęta Jak zapach róży w jej olejku Lecz dziś niewielu już pamięta Co znaczy słowo pośród zgiełku W tej plątaninie słów i myśli Gdzieś pogubiło się znaczenie O które wciąż pytają bliźni Czy słowo "człowiek" będzie w cenie? Czy w cenie będzie tylko forsa I zysk co w złoto się zamienia A człowiek z jego tragifarsą Przenigdy już nie wyjdzie z cienia? Wszak forsa płynąc tak jak rzeka Nie ważne duża czy też mała Potrafi mianem zwać człowieka Zwykłego łacha oraz wała 18.07.2016 6 Do dwóch pajaców To bardzo miło z waszej strony Że tak bijecie mi pokłony Gdy na antenie TOKfm-u Czytacie wiersze me lecz czemu Tak nieudolnie to robicie? Czy wy się nigdy nie wstydzicie Swoją głupotą epatować? Wolałbym się pod stołem schować I szczekać niczym pies przy budzie Gdybym zarabiał w takim trudzie Te szekle które wam wypłacą Jako głupawym dwóm pajacom Wasza satyra jest jak wódka Po której trzeszczy spita główka I myśl o piciu w niej się wzdryga Choć nie zakąsza - jednak rzyga Zamiast uprawiać harce głupie Zbierzcie się obaj w jednej kupie Zmieńcie profesję na mniej płatną Lecz dla was obu bardziej trafną Możecie zostać górnikami Jagód lub grzybów zbieraczami Układać też możecie kafle Albo sprzedawać lody z waflem Możecie również długie lata Być tam gdzie miotła i łopata Porządek robią na ulicy W małym miasteczku lub w stolicy Kulturę pozostawcie innym Tym mniej prostackim i naiwnym Tym co błazeńskiej waszej trupie Całować każą się po ....plecach 19.07.2016 7 Dosyć Na tym malutkim skrawku ziemi Zroszonym potem oraz łzami Nie pogardź Panie prośbami mymi Zechciej zlitować się nad nami Na tym niewielkim łez padole Przez pokolenia i przez wieki Pełnimy Panie swoje role W czas dla nas podły i kaleki Tu miedzy Odrą oraz Bugiem Z rzadka szczęśliwe lata płyną Tu nędzy naszej lata długie Trwają i nigdy nie przeminą A wiesz ty Panie gdzie przyczyna Że wciąż nas gnębią różne plagi? Że wina ojca idzie w syna I wnuk na pewno będzie nagi? W polskiej głupocie co nas trawi Przez wieki oraz pokolenia Tej pięknej niczym ogon pawi Co w niewolników nas zamienia Tej chrześcijańskiej która każe Policzek wciąż nadstawiać drugi Tej co prowadząc przed ołtarze Każe nam zostać sługą sługi Dosyć już Panie tych doświadczeń Eksperymentów na narodzie 8 Obietnic oraz innych świadczeń Palcem pisanych wciąż na wodzie Dosyć żydowskich hegemonów Których to niby Ty wybrałeś Nas zabierz do swojego domu A im daj to co obiecałeś Niechaj się ziemia dla nich stanie Jak słowa z najpiękniejszych listów I daj im na dokładkę Panie Całe zastępy komunistów Niech gospodarzą nią pospołu Splątani w swe miłosne nici I niech dołączą do zespołu Pedały oraz sodomici Dołóż im jeszcze króla Tuska Schetynę oraz Bolka z Gdańska A już niebawem ziemia pusta Będzie niczyja i bezpańska Będziesz ją wtedy mógł na nowo Stworzyć bogatą i przepiękną Dla ludzi co z odkrytą głową Przed majestatem Twym uklękną A o komuchach oraz Żydach Dzieci się będą uczyć w szkole Że przez komucha oraz Żyda Człowiek ma coraz cięższą dolę. 3.07.2016 9 Drogi lemingu Drogi lemingu zakuta pało Zdarzeń jest dzisiaj w kraju nie mało Zaświadczających o twej tępocie Małym rozumku oraz głupocie W każdej dziedzinie i w każdej sprawie Jesteś lemingu tak głupi prawie Jak but noszony na lewej nodze Który z rozumem ma nie po drodze Dzisiaj jest faktem już historycznym Że cię oszukał twój guru śliczny Za którym chciałeś do ognia skoczyć Któremu wytrzeszcz powiększył oczy Dzisiaj już możesz być pewny tego Że spać pod mostem będziesz lebiego Bo kamienice są w łapach żydów Którzy wciąż kradli nie mając wstydu Jeszcze niedawno PiS cię namawiał Jest referendum ginie Warszawa Wywal złodziei na "mołdę" zbitą Lecz ty wolałeś dać im koryto Nabiłeś kasę cwanym złodziejom Którzy się teraz z lemingów śmieją I posługując się ciągle fałszem Pchają cię durniu na czarne marsze 10 Śmieją się przy tym aż do rozpuku Pukają w czoło wołając kuku Leming był zawsze głupi i basta Niechaj nam żyje lemingów kasta I niechaj skrobie dziury zawzięcie Wszak to dla durniów dobre zajęcie 25.10.2016 Dziękuję mamo Wielkie dzięki ci składam matko moja miła Za to żeś mnie przed laty człowiekiem zrodziła I nad kołyską schylona piosenki śpiewała W tonach których dla Boga wdzięczność wybrzmiewała Ręce twoje całuję za bezsenne noce I za trud wychowania który dał owoce I sprawił że z dzieciaka dorosłym się stałem Miłości twej przyjmując podarki nie małe Pośród nich najważniejszym wiara w Pana Boga Którą mi przekazałaś w najpiękniejszych słowach Jako testament który ja wnukom przekażę Aby w życiu zmierzali przed Boga ołtarze Już za chwilę mateńko nim staniesz przed Bogiem Ja do Pana od siebie te słowa wypowiem Przywitaj Boże mamę z aniołów orszakiem Za to że mnie zrodziła wierzącym Polakiem 6.06.2016 11 Gdy złoty anioł Gdy złoty anioł mego głosu Wypełnia rankiem ciszę głuchą Stojący obok uśmiech losu Cichutko szepcze mi na ucho Czas już pożegnać senne mary Twarze w uśmieszkach z luster krzywych I w świat wyruszyć pełen wiary W działanie ludzi sprawiedliwych Widzisz człowieku wstał już ranek I świat się zbudził już do biegu Czas nań popatrzeć z za firanek By dojrzeć kroplę krwi na śniegu To on spowija całą ziemię Od Antarktydy po Arktykę On uśpił całe ludzkie plemię Fałszywą grając mu muzykę W jej rytmie Kain zabił Abla W jej harmonice trupów stosy Wrzucone wprost w objęcia diabła Ludzkości naznaczały losy A ta muzyka gra wciąż jeszcze I komponując pieśni nowe Gdy ludźmi wciąż wstrząsają dreszcze Chce wymordować ich połowę 12 A potem dumnie pierś wypręży I przed ludzkości stając progiem Powie: socjalizm już zwyciężył Zamknął rachunki z Panem Bogiem Niech z kropli krwi co leży w śniegu Powstanie człowiek całkiem nowy Lecz nie przyłączy się do biegu A z Bogiem będzie żyć gotowy 30.10.2016 Kogucik Po kielichuuu... po kielichuu We wsi kur od rana śpiewa Pieje głośno i po cichu Aż mi w głowie szumią drzewa Po kielichu... niechaj będzie Ten kogucik dobrze radzi Nocnych bóli mi ubędzie Po maluchu nie zawadzi Pora już się żegnać z łóżkiem Kogut dobre rady daje Drugi kielich wypić duszkiem I już się na nogi staje Dzień zacząłem na wesoło Rankiem lufę wypić lubię Kogut śpiewa za stodołą Mnie się lekko kręci w czubie 13 Przed obiadem z lekka ścięty Słyszę głos mojej perliczki Szykuj flaszkę bimbru z mięty Bo na obiad ośmiorniczki Piję kielich za kielichem Kogut mi wesoło pieje Panie bracie życie liche Wokół łotry i złodzieje Aby od nich się odgrodzić Kogut śpiewa mi po cichu Nie daj im się za nos wodzić Lepiej wypij po kielichu Coś bełkoczę ledwo stoję Nogi z waty pustka w głowie Przyznam że się trochę boję Co kogucik teraz powie To sen tylko moi mili Z picia dawno już wyrosłem To nie kogut mi się przyśnił Lecz rozmowa z polskim posłem 5.07 2016 Miraż jesienny z wierszem Pejzaż jesienny szary i smutny Co do refleksji grzesznika zmusza Okrywa ziemię jak płaszcz pokutny I tam podąża gdzie moja dusza A w głębi mojej polskiej duszy Jest cienka metalowa struna 14 Wystarczy by ją lekko ruszyć Aby usłyszeć trzask pioruna Nawet najczulsze jej muśnięcie Wybrzmiewa jak armatnia salwa A gdyby szarpnąć ją zawzięcie Dział przeogromnych zabrzmi palba Cóż to za struna tak cudowna Co moc ma Zeusowych gromów To moja układanka słowna Zebrana w kilka małych tomów To deszcz jesienny który szepcze By wiatr postrącał liście z drzewa To wczesny wieczór który zemrze Nim wiatr piosenkę mu zaśpiewa To promyk lampki padający Pod skosem na klawisze kompa To palec głównie wskazujący Który po klawiaturze stąpa To marzeń mnóstwo co po głowie Biegają w tę i tamtą stronę Zanim je w słowa przyozdobię Zdają się często niespełnione To już na końcu wiersz złożony Z przeróżnych marzeń słów obrazów I ja do końca nie spełniony W jesiennym smutnym tkwiąc mirażu Marzę by chociaż jedno słowo Stało się Polską piękną nową 11.10.2016 15 Mnie już nie bawią Mnie już nie bawią polityczne harce Przestałem śledzić kto komu dołożył I kibicować by w szaleńczej walce Idol mój wygrał i tryumfu dożył Przestałem patrzeć jak plują miernoty Na prawdę oraz na jej zwolenników Jak poszerzają ogrom swej głupoty Prawdzie pomstując wśród zgiełku i krzyków I tych nadętych pachołków szatana Co niby kastą chcą być nad kastami Omijam łukiem z wieczora i z rana By nie zostawać w sporze z kretynami Jedyne czym teraz pragnę się zajmować To modlitwa do Boga w pokorze wznoszona Boże mój naród w stronę prawdy prowadź Na głupków niech spadnie milczenia zasłona 06.09.2016 Motto w/g Krasickiego " I śmiech niekiedy może być nauką Jeśli się z przywar nie z osób natrząsa" I tylko głupiec gdy dostanie w ucho Na świat złorzeczy na wszystkich się dąsa. 16 Tego wyśmieje temu przypnie łatkę O innym powie że jest idiotą Tego opluje aby na dokładkę Pseudo satyry wzburzyć rwący potok Nie tędy droga drodzy towarzysze Wszak każdy człowiek swoją godność nosi Nie wam oceniać w bucie oraz pysze Jak ktoś obelgi w swoim ego znosi Nie hańbą stanąć przed prokuratorem Za prawdę którą głoszę na portalu Niegodziwością i szatańskim wzorem Kalumnie rzucać bez wstydu i żalu Abyście zatem dowcipu swojego Nie przymuszali aby waśnie rodził Modlę się za was do Boga mojego Aby wam pomógł lub choćby nie szkodził 27.09.2016 Odkodować Kpili sobie z nas Polaków Ci spod peowskiego znaku Wyzywali od zaścianka Tak z wieczora jak i z ranka Nazywali moherami Nieukami i głąbami 17 Którzy bronią im dostępu Do kultury i postępu Już elitą się widzieli I robili to co chcieli Naród im po prostu zwisał Niczym kita u T.Lisa Tu wódeczka tam koniaczek Łapóweczka i prostaczek Wciąż był mocno przekonany Że jest panem ponad pany. Wiarę w cuda do łba wkładał Ten który mediami władał I zapewniał; "Europa Zrobi z ciebie super chłopa Super babę obojnaka Europa wszak jest taka Że z kretyna mędrca zrobi Byle ten się pozbył fobii I przygarnął wnet do łona Żyda jako hegemona Aż tu nagle kubeł wody Wylał lud na puste głowy I nie wiedzieć wcale czemu Rządzić zaczął po swojemu Na początek strzelił w media Jakże wielka tam tragedia Jak płakali redaktorzy Że im już nie dadzą pożyć I nie dadzą więcej kasy Za plucie na polskie masy Potem wszystko poszło z górki Pięćset plus dla syna córki 18 A cwaniaków różnej klasy Odcięto od lewej kasy Skończyły się apanaże Za robienie dobrych wrażeń I wciąż szuka lud w papierach Gdzie jest wiedza o aferach Które by rozliczyć trzeba By nie brakło ludziom chleba I nie jeden z ex-elity Smutny chodzi i przybity Bo mu nocą śni się ciupa I w celi wypięta pupa Którą kumpel z Nowoczesnej Czyści aby było śmieszniej Nawet jeden z nich w panice Śmiechu przekroczył granice I przeprosić naród raczył Prosząc aby mu wybaczył Ale naród nie jest głupi Nie da się ponownie złupić Od-KOD-uje aż do skutku Państwo polskie z różnych głupków Aferałów i złodziei Którzy byli przy nadziei Że sielanka wieczna będzie Gdy złodziej jest na urzędzie Lecz skończyły się wygłupy Dziś trzeba nadstawić dupy Oddać zagrabione łupy I tyrać za miskę zupy. 12.10.2016 19 Pajac Pewien pajac z kitą rudą Dumał myślał bardzo długo Czym by w życiu się zajmować Byle tylko nie pracować Myślał dumał w łeb się skrobał No i tak wykombinował: Cóż najlepiej szują będę Muszę tylko znaleźć grzędę Z której nikt mnie nie pogoni Nawet w cztery pary koni Aby jego plan się ziścił Poszedł tam gdzie komuniści Zbrodnie kryli swe z mozołem Zasiadł za okrągłym stołem Potem wszystko poszło gładko Zebrało się zdrajców stadko Z którym pajac liczył głosy W czasie tej czerwcowej nocy Gdyby wtedy w ryło dostał Może zdrajcą by nie został Lecz sukcesem zachwycony Piął się pajac jak szalony Byle tylko chwycić władzę Którą wciąż miał na uwadze 20 Dzisiaj znamy jego dzieło Chociaż lat już przeminęło Więcej niźli w Wiśle wody Pajac staje dziś w zawody Nie o laury i wawrzyny Ale by odkupić winy Cela już przygotowana Czeka na wielkiego pana Kibel z pryczą w gotowości Aż czerwienią się ze złości Że tak długo muszą czekać Żeby pajac mógł odszczekać Wszystkie kłamstwa pijarowskie Którymi spotwarzał Polskę Do kibla oraz do pryczy Głosem gromkim krata krzyczy Szkoda dla pajaca celi Lepiej by go diabli wzięli I upiekli żywcem w smole Na taką zasłużył dolę 5.10.2016 Pośród mogił Pośród mogił stanąłem Nagłym zdjęty wstydem Skąd ja się tutaj wziąłem Skąd i dokąd idę? 21 Czy przyszedłem mym przodkom złożyć dziś pokłony? Czy z szacunku dla śmierci? Z obawy przed Bogiem? Czy to tylko tradycji element wiadomy Postawił mnie tu dzisiaj za cmentarnym progiem? Nic z tych rzeczy o których powyżej wspomniałem Nie przywiodło mnie między aleje grobowe Ja przyszedłem bo tutaj rachunek zdać chciałem Z czynów które przodkowie wtłoczyli mi w głowę Dziś im zatem melduję z prawicą wzniesioną Polskiej mowy ustrzegłem dochowałem wiary Wszystko zawsze robiłem pro publico bono I spełniłem najskrytsze przodków mych zamiary W zamian pragnę by oni z nieba wysokiego Mocą wiary tej którą Bóg ich obdarował Sprowadzili na grób mój prawnuka mojego Aby za ciąg pokoleń Bogu podziękował 1.11.2016 Potrzeba domu Nigdy nie byłeś przeogromny I nie sięgałeś hen do nieba Nie byłeś biedny chociaż skromny I było w tobie to co trzeba Na skraju lasu w dali stałeś Wśród szachownicy pól zoranych Na strony świata spoglądałeś Oknami poprzez biel firany 22 Czasem deszcz zrosił twoją czapę Lub śnieg płatkami ją pobielił Kładąc nań bieluteńką watę Aby twe czoło rozweselić Gdy latem ostry promień słońca Rysy pogłębiał na twych licach Chłód twego wnętrza trwał bez końca Jak w lochach zamku lub piwnicach Gdy chłodną nocą szron rysował Przeróżne wzory na łąk trawach Tyś wszystkich ciepłem obdarował By nadal mogła trwać zabawa Dziś choć dobiegasz swego kresu Domu mych przodków ukochanych Uznaj za miarę swych sukcesów Na oścież wciąż otwarte bramy Te co łączyły pokolenia I te co wiodą nas do nieba Bo chociaż wokół świat się zmienia W każdym z nas jedna tkwi potrzeba Potrzeba domu rodu gniazda Która świadomość naszą budzi Że choć nas inna wiedzie gwiazda Z tych samych wciąż jesteśmy ludzi 26.05.2016 23 Spójrz Spójrz mój drogi rodaku spod sierpa i młota Rok już właśnie mija jak twoja hołota Obywatelska z nazwy a złodziejska z faktów Z diabłem nie może zawrzeć już żadnego paktu Nie pomagają marsze bezzębnych staruchów Ani dzierlatek głupich w obronie swych brzuchów I nie pomaga teatr drwiący z chrześcijaństwa Ani kpina z twojego i mojego państwa Inna jakość nastała mój rodaku drogi Próżne więc twe starania by przyprawić rogi Władzy którą od roku normalni sprawują Słów pokrętnych mozolnie znaczenie prostując Tam gdzie pokrzywiliście teraz ma być prosto Polska nie Jewropa nadal ma być Polską Złodziej ma być złodziejem a pedał pedałem Wreszcie po latach wielu będzie tak jak chciałem Szkoda mi tylko ciebie mój drogi kretynie Lecz pokładam nadzieję że gdy czas przeminie Odzyskasz rozum zwykły i choć nie uczony Nim dla normalności będziesz bił pokłony I pojmiesz może wtedy jakim głupcem byłeś Że kłamcom i złodziejom los swój powierzyłeś Którzy o tobie mówiąc myśleli hołota Wibratorem machając w ręku Palikota 24 Spójrz na tych co tworzyli życia twego plany Czy chcesz by świat był nadal przez nich zarządzany Czy nie lepiej by było aby wraz z rozumem Prawość i sprawiedliwość zarządzała tłumem? 22.10.2016 Zgasły już fajerwerki Zgasły już fajerwerki kłamstwa Lampy oliwne i pochodnie Które domeną były państwa Gdzie żydom żyło się wygodnie Kultura sztuka telewizja Tu żyd najchętniej lody kręcił I ta żydowska hipokryzja Że Pan Bóg naród ich uświęcił Że wyposażył ponad ludy W intelekt zdolność pracowitość Że wynagradza wszystkie trudy A reszta ludzi to jest nicość Nawet gdy lat już bardzo wiele Od holokaustu im minęło Nasi żydowscy przyjaciele Kontynuują swoje dzieło 25 Ot choćby taka "pani" Hanka Co wzorem cnót jest i prawości U niej od lat każdego ranka Dla warszawiaków brak litości Teraz gdy mafia się odkryła Jak kamienice zdobywała Ona niewinną zawsze była Bo tylko jedną "odzyskała" Ja czytelniku tak to widzę Wskazując żydów wielką chciwość Bo właśnie się za ciebie wstydzę Że popierałeś niegodziwość Lecz jeśli gryzie cię sumienie To zapamiętaj długie lata Toczy się wojna o istnienie Żydów na koszt całego świata 8.09.2016 Zwykłym być człowiekiem Niechaj na śmierć nie czekam długo Wszak ona Panie Twoją sługą I przecież możesz ją przymusić By pobyt mój na świecie skrócić Zdejm z mojej głowy tę koronę Błyszczącą niby białym szronem 26 Doświadczeniami które niosłem Żeglując nimi niczym wiosłem I dnia każdego o świtaniu Marzyłem by w mym żeglowaniu Nie było sztormów ani burzy Lecz port wieńczący cel podróży Na oceanie tej wedrówki Różne płynęły obok łódki Niektóre małe jak łupiny Tonęły szybko bez przyczyny I nikt nie płakał po nich wcale Nawet najmniejsze wody fale A one gdy gięły marnie Liczyły że ich Ty przygarniesz Lecz kiedy na dnie już zaległy Zauważyły że przebiegły Człowiek co Ciebie zamordował W wiek dziewiętnasty wmaszerował I zacierając krwawe dłonie Ogłosił; "z Panem Bogiem koniec" I głów uczonych całe tłumy Mówiły że człowiek rozumny Boskość po Tobie przejąć musi By się podłością nie udusić Nie długo trwały czasy fiesty Bo oto nadszedł wiek dwudziesty W którym ów człowiek z myślą boską Wielką wykazał się beztroską 27 On w ciągu dwóch światowych wojen Pomiędzy sobą toczył boje I by podkreślić swoje bóstwo Grał w grę co zwie się ludobójstwo Miliony istnień słał w zaświaty Licząc że stanie się bogaty I burząc boski ład do szczętu Zbrodnie swe miarą zwał postępu Dziś w dobie kłamstwa i cynizmu Płynie na fali terroryzmu I hołd składając swej boskści Gotuje marny los ludzkości Tej która wszystko mając za nic Popiera głupstwa te bez granic I przyklaskując idiotom Ku piekła wciąż podąża wrotom Czy jest przed nami inna droga? A może by przeprosić Boga? I mądrość czerpać razem z wiekiem By znowu zwykłym być człowiekiem? 15.07.2016 Daj nam Boże Daj nam Boże myśl jasną jak słońce na niebie Którego błękit nie jest skażony obłokiem Daj myśl przejrzystą prostą co w każdej potrzebie Stanie się tym jedynym i słusznym wyrokiem 28 Daj nam Boże słów wiele mocnych niczym gromy Jednoznacznych i miłych dla każdego ucha Takich co myśl ubiorą w garnitur wiadomy I dotrą całą mocą gdzie nikt ich nie słucha Daj nam Boże owoce wszystkich naszych czynów Które rodzą się z myśli i dobrego słowa I zanim nas nagrodzisz wieńcami z wawrzynu Powiedz że to wysiłku dopiero połowa Daj nam jeszcze ten płomień co roznieca ducha I myśl ubrawszy w słowa przekuwa na czyny Gdy prośby nasze zechcesz do końca wysłuchać Możesz zwieńczyć nam głowy w zielone wawrzyny 2.11.2016 Lewacka dola Kiedy czytacie moje wiersze Myślicie sobie smutny facet No bo gdy piszę to po pierwsze Wersy są kwaśne niczym ocet Same wzniosłości wielkie słowa Ani żarciku ni humoru Trumny katafalk ścięta głowa Wszystko to razem jak z horroru Honor ojczyzna sława wiara Martyrologia wciąż i wkoło Zsyłki na Sybir jak za cara I ani strofy na wesoło 29 Dziś was zaskoczę metamorfozą Jak Gustaw - Konrad w przesławnych "Dziadach" I zaistnieję satyry pozą Którą znajduję w lewackich radach Nie ważne przecież skąd pochodzę Białą czy czarną przywdziałem skórę Ważne natomiast jaką po drodze Niosę mentalność oraz kulturę Ważne bym kochał wszystkich ludzi Tych pracowitych i tych leniwych I niech odrazy we mnie nie budzi Lichwiarz największy wśród ludzi chciwych Niechaj nie razi mnie alkoholizm I narkotyki i dopalacze Ni telewizja pełna golizn I bite dziecko gdy głośno płacze I niechaj nigdy się nie dziwię Że brat okradać może brata Przebaczać wszystkim w serca porywie Winienem teraz i w przyszłe lata I nawet zbrodniarz zwyrodniały Który pierogi robił z ludzi Dla tolerancji lewackiej chwały Odrazy we mnie nie obudzi Dosyć przykładów szkoda papieru Niechaj mi wielu ludzi wybaczy Będę na skróty zmierzał do celu I los przeklinał będę sobaczy 30 Aby się zjednać z lewackim ludem Podjąłem wielkie zda się zadanie Choć je podjąłem z ogromnym trudem To się zgodziłem na obrzezanie I aby życie wciąż miało smaczek Na wyższą sobie zasiądę grzędę I raz dziewczynka a raz chłopaczek I się zapiszę do klubu Gender A tam wśród nowych filozofów Gdzieś w okolicy pierwszego maja Wyznam że jestem już prawie gotów By mi dla żartu wycięli jaja I tak od smutku i zgryzoty Przechodząc przez satyry pole Ja napisałem te głupoty Aby lewacką ukazać dolę 2.11.2016 Przyszłość widzę ciemną Idę sobie z głową w chmurach Wiatr mi w oczy wieje Czytam hasła na chmur murach I wciąż mam nadzieję Że się kiedyś los odwróci I prawda zwycięży Żyd z Polakiem się nie skłóci By sił nie mitrężyć 31 Kto nakłoni święte krowy Ad vitam ad mortem Kto porówna mord sądowy Z uderzeniem tortem Rok więzienia dla Rybaka Może mu się przyda Wszak to zbrodnia wielka taka Spalić kukłę żyda Łatwiej strzelić w potylicę W ubeckiej katowni W jednym mgnieniu nie ma życia Nie ma także zbrodni Ale jest emerytura Do deski grobowej Jeśli mnie zapytasz która Szechter ci odpowie W jednej chwili wszystkie chmury Rozwiał wiatr nade mną Choćbym boskiej był postury Przyszłość widzę ciemną Może jednak w wielkim trudzie Gwiazdka nam zaświeci Kiedy rządzić będą ludzie A nie ludzkie śmieci 21.11.2016 32 Jak mrugnięcie powiek Wiersz piszę krótki jak mrugnięcie powiek Który na zawsze kres położy waśniom Gdy go przeczyta w Polsce każdy człowiek W prawdę uwierzy kłam zadając baśniom A jest tych baśni w historii nie mało O złym Hitlerze i dobrym Stalinie O patriotach którym się zdawało Że wielka Polska nigdy nie przeminie O kapitale który trwa od wieków I socjalizmie który zbankrutował I o podłości która tkwi w człowieku I o Polaku co Żydów mordował O filozofii i nowych ideach Gdzieś z transcendencji znoszonych na Ziemię O dokonaniach oraz wielkich dziełach Które mordują głupie ludzkie plemię Faszyzm komunizm oraz eugenika Sortując ludzi na śmierć albo życie Wciąż tkwi w lewactwie i nigdy nie znika Miliony istnień nurzając w niebycie Ja też myślałem że ludzi już nie ma Od Diogenesa lampę pożyczywszy Wciąż wałkowałem tylko jeden temat Czy kiedyś człowiek stanie się uczciwszy 33 I oto proszę nie czekałem długo Bo lat sześćdziesiąt i pięć na dokładkę By się zechciało co niektórym ludom Po prostu prawdę obrać za swą matkę Ta matka dzisiaj jak Feniks z popiołów Budzi narody z dziwnego letargu I wciąż wymaga trudu i mozołu By nikt już z kłamstwem nie dobijał targu A ci najgłupsi i zacietrzewieni Niechaj dożyją swoich dni w spokoju Aż czas ich w końcu w kupę gnoju zmieni Lewicowego koniec odtrąbiwszy boju 15.11.2016 Zacznij szukać Cóż zmieniają się standardy I to wcale nie na żarty Lecz na serio na poważnie Śmiech wzniecając nawet w błaźnie Nawet mądre profesory Mądre prawe od tej pory Kradzież zwą infantylnością Perorując nam ze złością Że senator kraść nie może Bo jest dzieckiem - Mój Ty Boże Czy te Środy i Hartmany Rozum mają pomieszany? 34 A posłanka z Nowoczesnej Pragnąc aby było śmieszniej Posła równa z dziennikarzem I od dzisiaj im rozkaże By zmienili się rolami W czasie gry przed kamerami Pytania zadaje poseł A dziennikarz cichym głosem Na pytania odpowiada Które mu pan poseł zada Nastała nam moda nowa Od której aż boli głowa Mądry zgłupiał zmądrzał głupiec Pora teraz morał upiec I wyrazić go dosadnie; Rozumu nikt ci nie skradnie Gdy go nie masz trudna sztuka Gdy go zgubisz zacznij szukać 1.12.2016 35 Twój wizerunek W wizerunek twój wpatrzony Jak astronom w swą lunetę Nie dostrzegam w tobie żony Lecz kochaną mą kobietę Tą jesienną i wiosenną Pełną czaru i uroku Swą pięknością ciągle piękną Piękniejszą każdego roku Tą troskliwą i rozumną Choć toczącą ze mną boje Tą uległą chociaż dumną Która pieści ego moje Żadna inna by nie chciała Moich fanaberii znosić Za to wdzięczność ci i chwała Ja o rękę chcę cię prosić Tak jak kiedyś tak jak wczoraj Podaj dłoń mi swą niedużą Bowiem znów nadeszła pora Byś została moją muzą 26.11.2016 36 Choinko mojej młodości Jakże piękną mi byłaś w dni dzieciństwa mego Jakże często się śniłaś do ranka białego Gdy świat był przysypany białym śniegu puchem I kościelne organy grały mi nad uchem Jakże piękną mi byłaś w świeczek migotaniu Które się pochylały w organowym graniu Kłaniając swym płomykiem kolędowym nutkom Dobrą nowinę głosząc moim ludzkim smutkom Jakże wzniosła i piękna byłaś właśnie wtedy Gdy jeszcze nie poznałem zwykłej ludzkiej biedy I troski o codzienność oraz dzień jutrzejszy Gdy nie umiałem jeszcze pisać smutnych wierszy Jakże mądrą troskliwą byłaś moja panno Kiedy dzień zaczynałem modlitwą poranną W domu dziadków i ojców pod miłości strzechą Gdy nie musiałem dźwigać łez pod mą powieką Potem wszystko runęło dziadkowie rodzice Grono bliskich przyjaciół których nie wyliczę I wreszcie wiek dojrzały odszedł w zapomnienie Starość mi zostawiając i twoje wspomnienie To wspomnienie po które sięgam dnia każdego Które mi przypomina Jezusa małego Gdy wraz z tobą przychodził niosąc tą nowinę Że nawet gdybym umarł to nigdy nie zginę Bo gdzieś tam w lepszym świecie czekasz na mnie miła Choinko mojej młodości - w tobie moja siła 5.12.2016 37 Grudniową nocą Czasem grudniowym grudniową nocą Kiedy na niebie gwiazdki się złocą Ciemność się wije we wszystkie strony Budzą się w ludziach różne demony Demony które nie są zbyt śliczne Bowiem podłoże ich historyczne Kieruje ludzi w stronę zgryzoty Albo przyprawia ich o wymioty Te wszystkie KODy partie fundacje Te wielkie dzieła wciąż mają racje Mówiąc że tylko forsa się liczy Zarówno w kraju jak w zagranicy A ja bym z nimi wszedł w polemikę I skarcił głupców takim przytykiem Do życia oprócz kasy i chleba Często rozumu więcej potrzeba 6.12.2016