Jak białoskrzydłe ptaki

Transkrypt

Jak białoskrzydłe ptaki
Krzysztof Wrzosek
Jak białoskrzydłe ptaki
Warszawa 2016
Copyright by Krzysztof Wrzosek
Okładka: według projektu autora
Wydanie pierwsze
Warszawa 2016
Jak białoskrzydłe ptaki
Jak białoskrzydłe ptaki na nieba błękicie
Tak marzenia me lecą do krainy pewnej
Którą od dawna kocham tak jak własne życie
I wraz z upływem czasu wspominam ją rzewniej
To tutaj wiatr z południa wczesnym rankiem wstaje
I szumiąc ku dolinom zmierza nad smrekami
To tutaj kto chce ręką do nieba dostaje
I serdecznie się ściska z białymi chmurami
To tutaj na tej ziemi gdy mnie gnębi troska
Mogą łatwiej i ciszej wyszeptać do Boga
Spraw niechaj mnie ogarnie Twoja łaska Boska
Kiedy tak blisko nieba przywiodła mnie droga
Tu w Tatrach tylko szepnąć wystarczy po cichu
Wspomóż nas łaską Panie byśmy nie błądzili
I choć się prośba na chwilę zatrzyma na Mnichu
Słowa te są u Boga już po krótkiej chwili.
A Pan nam w odpowiedzi taką radę daje
Macie przepiękne góry oraz moją łaskę
Przestańcie więc chwalić inne obce kraje
Ale własną ojczyznę opromieńcie blaskiem.
15.09.2016
3
A kiedy sierp księżyca
A kiedy sierp księżyca na niebie zaświeci
I zanim nocy czarnej płaszcz rozświetli nieco
Niech w myśli nasze promyk nadziei doleci
Jasny jak ćma tańcząca nad płonącą świecą
Promyk takiej nadziei która rok po roku
Wierzyć nam pozwalała że nadejdą czasy
Gdy Polska nam pozwoli by przyspieszyć kroku
I liberalną mafię pogonić za lasy
Teraz kiedy zrządzeniem przemiennego losu
Ziścił nam się sen złoty o prawdy powrocie
Nie pozwólmy emocjom dochodzić do głosu
Lecz rozumu użyjmy bo mamy go krocie
To on nam nakazuje cóż dalej nam czynić
Wszak nie możemy bez kary pozostawić zbrodni
Nie wolno nam losu za każde zło winić
Lecz tych którzy byli rządzenia niegodni
Niechaj następni wiedzą że kiedy psubraty
Mordować kraść i kłamać mogli bez pardonu
Naród dla nich zgotował w oknach grube kraty
I miejsce w ciasnej celi nie w obszernym domu
7.09.2016
4
Adwokat dla Tuska?
A może zamiast adwokata
Oddać go prosto w ręce kata?
Za OFE i emerytury
I za kompletny brak kultury
Za sposób w jaki Polską rządził
Tkwiąc w przekonaniu że nie błądzi
Kiedy na nędzę nas skazywał
I moherami wciąż przezywał
Ja się podejmę bez zapłaty
Wyrok wykonać tak na raty
By poznał pajac smak cierpienia
Którym nas karmił bez wytchnienia
19.10.2016
Człowiek i forsa
Z szelestu liści słowa składam
I w pióra je ubieram pawie
Ja nimi tak jak pragnę władam
Jak dziecko wciąż się nimi bawię
Smakuję treść ich oraz barwę
Jak wina kroplę u ust koralach
W przeróżną je ubieram formę
I publikuję na portalach
Zebrane skrzętnie niczym liście
Pędzone wiatrem w czas jesieni
5
Podaję jak winogron kiście
Pragnąc znaczenie ich odmienić
Czemu się tak nad nimi modlę?
Wszak tak niewielu je przeczyta
A z tych niewielu treść ich pojmie
Ten tylko co o wszystko pyta
Ten kto nie wątpi i nie szuka
Ominie słowo obojętnie
A ten wątpiący do kaduka
Słowo odczyta bardzo skrzętnie
Bo w słowie siła jest zaklęta
Jak zapach róży w jej olejku
Lecz dziś niewielu już pamięta
Co znaczy słowo pośród zgiełku
W tej plątaninie słów i myśli
Gdzieś pogubiło się znaczenie
O które wciąż pytają bliźni
Czy słowo "człowiek" będzie w cenie?
Czy w cenie będzie tylko forsa
I zysk co w złoto się zamienia
A człowiek z jego tragifarsą
Przenigdy już nie wyjdzie z cienia?
Wszak forsa płynąc tak jak rzeka
Nie ważne duża czy też mała
Potrafi mianem zwać człowieka
Zwykłego łacha oraz wała
18.07.2016
6
Do dwóch pajaców
To bardzo miło z waszej strony
Że tak bijecie mi pokłony
Gdy na antenie TOKfm-u
Czytacie wiersze me lecz czemu
Tak nieudolnie to robicie?
Czy wy się nigdy nie wstydzicie
Swoją głupotą epatować?
Wolałbym się pod stołem schować
I szczekać niczym pies przy budzie
Gdybym zarabiał w takim trudzie
Te szekle które wam wypłacą
Jako głupawym dwóm pajacom
Wasza satyra jest jak wódka
Po której trzeszczy spita główka
I myśl o piciu w niej się wzdryga
Choć nie zakąsza - jednak rzyga
Zamiast uprawiać harce głupie
Zbierzcie się obaj w jednej kupie
Zmieńcie profesję na mniej płatną
Lecz dla was obu bardziej trafną
Możecie zostać górnikami
Jagód lub grzybów zbieraczami
Układać też możecie kafle
Albo sprzedawać lody z waflem
Możecie również długie lata
Być tam gdzie miotła i łopata
Porządek robią na ulicy
W małym miasteczku lub w stolicy
Kulturę pozostawcie innym
Tym mniej prostackim i naiwnym
Tym co błazeńskiej waszej trupie
Całować każą się po ....plecach
19.07.2016
7
Dosyć
Na tym malutkim skrawku ziemi
Zroszonym potem oraz łzami
Nie pogardź Panie prośbami mymi
Zechciej zlitować się nad nami
Na tym niewielkim łez padole
Przez pokolenia i przez wieki
Pełnimy Panie swoje role
W czas dla nas podły i kaleki
Tu miedzy Odrą oraz Bugiem
Z rzadka szczęśliwe lata płyną
Tu nędzy naszej lata długie
Trwają i nigdy nie przeminą
A wiesz ty Panie gdzie przyczyna
Że wciąż nas gnębią różne plagi?
Że wina ojca idzie w syna
I wnuk na pewno będzie nagi?
W polskiej głupocie co nas trawi
Przez wieki oraz pokolenia
Tej pięknej niczym ogon pawi
Co w niewolników nas zamienia
Tej chrześcijańskiej która każe
Policzek wciąż nadstawiać drugi
Tej co prowadząc przed ołtarze
Każe nam zostać sługą sługi
Dosyć już Panie tych doświadczeń
Eksperymentów na narodzie
8
Obietnic oraz innych świadczeń
Palcem pisanych wciąż na wodzie
Dosyć żydowskich hegemonów
Których to niby Ty wybrałeś
Nas zabierz do swojego domu
A im daj to co obiecałeś
Niechaj się ziemia dla nich stanie
Jak słowa z najpiękniejszych listów
I daj im na dokładkę Panie
Całe zastępy komunistów
Niech gospodarzą nią pospołu
Splątani w swe miłosne nici
I niech dołączą do zespołu
Pedały oraz sodomici
Dołóż im jeszcze króla Tuska
Schetynę oraz Bolka z Gdańska
A już niebawem ziemia pusta
Będzie niczyja i bezpańska
Będziesz ją wtedy mógł na nowo
Stworzyć bogatą i przepiękną
Dla ludzi co z odkrytą głową
Przed majestatem Twym uklękną
A o komuchach oraz Żydach
Dzieci się będą uczyć w szkole
Że przez komucha oraz Żyda
Człowiek ma coraz cięższą dolę.
3.07.2016
9
Drogi lemingu
Drogi lemingu zakuta pało
Zdarzeń jest dzisiaj w kraju nie mało
Zaświadczających o twej tępocie
Małym rozumku oraz głupocie
W każdej dziedzinie i w każdej sprawie
Jesteś lemingu tak głupi prawie
Jak but noszony na lewej nodze
Który z rozumem ma nie po drodze
Dzisiaj jest faktem już historycznym
Że cię oszukał twój guru śliczny
Za którym chciałeś do ognia skoczyć
Któremu wytrzeszcz powiększył oczy
Dzisiaj już możesz być pewny tego
Że spać pod mostem będziesz lebiego
Bo kamienice są w łapach żydów
Którzy wciąż kradli nie mając wstydu
Jeszcze niedawno PiS cię namawiał
Jest referendum ginie Warszawa
Wywal złodziei na "mołdę" zbitą
Lecz ty wolałeś dać im koryto
Nabiłeś kasę cwanym złodziejom
Którzy się teraz z lemingów śmieją
I posługując się ciągle fałszem
Pchają cię durniu na czarne marsze
10
Śmieją się przy tym aż do rozpuku
Pukają w czoło wołając kuku
Leming był zawsze głupi i basta
Niechaj nam żyje lemingów kasta
I niechaj skrobie dziury zawzięcie
Wszak to dla durniów dobre zajęcie
25.10.2016
Dziękuję mamo
Wielkie dzięki ci składam matko moja miła
Za to żeś mnie przed laty człowiekiem zrodziła
I nad kołyską schylona piosenki śpiewała
W tonach których dla Boga wdzięczność wybrzmiewała
Ręce twoje całuję za bezsenne noce
I za trud wychowania który dał owoce
I sprawił że z dzieciaka dorosłym się stałem
Miłości twej przyjmując podarki nie małe
Pośród nich najważniejszym wiara w Pana Boga
Którą mi przekazałaś w najpiękniejszych słowach
Jako testament który ja wnukom przekażę
Aby w życiu zmierzali przed Boga ołtarze
Już za chwilę mateńko nim staniesz przed Bogiem
Ja do Pana od siebie te słowa wypowiem
Przywitaj Boże mamę z aniołów orszakiem
Za to że mnie zrodziła wierzącym Polakiem
6.06.2016
11
Gdy złoty anioł
Gdy złoty anioł mego głosu
Wypełnia rankiem ciszę głuchą
Stojący obok uśmiech losu
Cichutko szepcze mi na ucho
Czas już pożegnać senne mary
Twarze w uśmieszkach z luster krzywych
I w świat wyruszyć pełen wiary
W działanie ludzi sprawiedliwych
Widzisz człowieku wstał już ranek
I świat się zbudził już do biegu
Czas nań popatrzeć z za firanek
By dojrzeć kroplę krwi na śniegu
To on spowija całą ziemię
Od Antarktydy po Arktykę
On uśpił całe ludzkie plemię
Fałszywą grając mu muzykę
W jej rytmie Kain zabił Abla
W jej harmonice trupów stosy
Wrzucone wprost w objęcia diabła
Ludzkości naznaczały losy
A ta muzyka gra wciąż jeszcze
I komponując pieśni nowe
Gdy ludźmi wciąż wstrząsają dreszcze
Chce wymordować ich połowę
12
A potem dumnie pierś wypręży
I przed ludzkości stając progiem
Powie: socjalizm już zwyciężył
Zamknął rachunki z Panem Bogiem
Niech z kropli krwi co leży w śniegu
Powstanie człowiek całkiem nowy
Lecz nie przyłączy się do biegu
A z Bogiem będzie żyć gotowy
30.10.2016
Kogucik
Po kielichuuu... po kielichuu
We wsi kur od rana śpiewa
Pieje głośno i po cichu
Aż mi w głowie szumią drzewa
Po kielichu... niechaj będzie
Ten kogucik dobrze radzi
Nocnych bóli mi ubędzie
Po maluchu nie zawadzi
Pora już się żegnać z łóżkiem
Kogut dobre rady daje
Drugi kielich wypić duszkiem
I już się na nogi staje
Dzień zacząłem na wesoło
Rankiem lufę wypić lubię
Kogut śpiewa za stodołą
Mnie się lekko kręci w czubie
13
Przed obiadem z lekka ścięty
Słyszę głos mojej perliczki
Szykuj flaszkę bimbru z mięty
Bo na obiad ośmiorniczki
Piję kielich za kielichem
Kogut mi wesoło pieje
Panie bracie życie liche
Wokół łotry i złodzieje
Aby od nich się odgrodzić
Kogut śpiewa mi po cichu
Nie daj im się za nos wodzić
Lepiej wypij po kielichu
Coś bełkoczę ledwo stoję
Nogi z waty pustka w głowie
Przyznam że się trochę boję
Co kogucik teraz powie
To sen tylko moi mili
Z picia dawno już wyrosłem
To nie kogut mi się przyśnił
Lecz rozmowa z polskim posłem
5.07 2016
Miraż jesienny z wierszem
Pejzaż jesienny szary i smutny
Co do refleksji grzesznika zmusza
Okrywa ziemię jak płaszcz pokutny
I tam podąża gdzie moja dusza
A w głębi mojej polskiej duszy
Jest cienka metalowa struna
14
Wystarczy by ją lekko ruszyć
Aby usłyszeć trzask pioruna
Nawet najczulsze jej muśnięcie
Wybrzmiewa jak armatnia salwa
A gdyby szarpnąć ją zawzięcie
Dział przeogromnych zabrzmi palba
Cóż to za struna tak cudowna
Co moc ma Zeusowych gromów
To moja układanka słowna
Zebrana w kilka małych tomów
To deszcz jesienny który szepcze
By wiatr postrącał liście z drzewa
To wczesny wieczór który zemrze
Nim wiatr piosenkę mu zaśpiewa
To promyk lampki padający
Pod skosem na klawisze kompa
To palec głównie wskazujący
Który po klawiaturze stąpa
To marzeń mnóstwo co po głowie
Biegają w tę i tamtą stronę
Zanim je w słowa przyozdobię
Zdają się często niespełnione
To już na końcu wiersz złożony
Z przeróżnych marzeń słów obrazów
I ja do końca nie spełniony
W jesiennym smutnym tkwiąc mirażu
Marzę by chociaż jedno słowo
Stało się Polską piękną nową
11.10.2016
15
Mnie już nie bawią
Mnie już nie bawią polityczne harce
Przestałem śledzić kto komu dołożył
I kibicować by w szaleńczej walce
Idol mój wygrał i tryumfu dożył
Przestałem patrzeć jak plują miernoty
Na prawdę oraz na jej zwolenników
Jak poszerzają ogrom swej głupoty
Prawdzie pomstując wśród zgiełku i krzyków
I tych nadętych pachołków szatana
Co niby kastą chcą być nad kastami
Omijam łukiem z wieczora i z rana
By nie zostawać w sporze z kretynami
Jedyne czym teraz pragnę się zajmować
To modlitwa do Boga w pokorze wznoszona
Boże mój naród w stronę prawdy prowadź
Na głupków niech spadnie milczenia zasłona
06.09.2016
Motto w/g Krasickiego
" I śmiech niekiedy może być nauką
Jeśli się z przywar nie z osób natrząsa"
I tylko głupiec gdy dostanie w ucho
Na świat złorzeczy na wszystkich się dąsa.
16
Tego wyśmieje temu przypnie łatkę
O innym powie że jest idiotą
Tego opluje aby na dokładkę
Pseudo satyry wzburzyć rwący potok
Nie tędy droga drodzy towarzysze
Wszak każdy człowiek swoją godność nosi
Nie wam oceniać w bucie oraz pysze
Jak ktoś obelgi w swoim ego znosi
Nie hańbą stanąć przed prokuratorem
Za prawdę którą głoszę na portalu
Niegodziwością i szatańskim wzorem
Kalumnie rzucać bez wstydu i żalu
Abyście zatem dowcipu swojego
Nie przymuszali aby waśnie rodził
Modlę się za was do Boga mojego
Aby wam pomógł lub choćby nie szkodził
27.09.2016
Odkodować
Kpili sobie z nas Polaków
Ci spod peowskiego znaku
Wyzywali od zaścianka
Tak z wieczora jak i z ranka
Nazywali moherami
Nieukami i głąbami
17
Którzy bronią im dostępu
Do kultury i postępu
Już elitą się widzieli
I robili to co chcieli
Naród im po prostu zwisał
Niczym kita u T.Lisa
Tu wódeczka tam koniaczek
Łapóweczka i prostaczek
Wciąż był mocno przekonany
Że jest panem ponad pany.
Wiarę w cuda do łba wkładał
Ten który mediami władał
I zapewniał; "Europa
Zrobi z ciebie super chłopa
Super babę obojnaka
Europa wszak jest taka
Że z kretyna mędrca zrobi
Byle ten się pozbył fobii
I przygarnął wnet do łona
Żyda jako hegemona
Aż tu nagle kubeł wody
Wylał lud na puste głowy
I nie wiedzieć wcale czemu
Rządzić zaczął po swojemu
Na początek strzelił w media
Jakże wielka tam tragedia
Jak płakali redaktorzy
Że im już nie dadzą pożyć
I nie dadzą więcej kasy
Za plucie na polskie masy
Potem wszystko poszło z górki
Pięćset plus dla syna córki
18
A cwaniaków różnej klasy
Odcięto od lewej kasy
Skończyły się apanaże
Za robienie dobrych wrażeń
I wciąż szuka lud w papierach
Gdzie jest wiedza o aferach
Które by rozliczyć trzeba
By nie brakło ludziom chleba
I nie jeden z ex-elity
Smutny chodzi i przybity
Bo mu nocą śni się ciupa
I w celi wypięta pupa
Którą kumpel z Nowoczesnej
Czyści aby było śmieszniej
Nawet jeden z nich w panice
Śmiechu przekroczył granice
I przeprosić naród raczył
Prosząc aby mu wybaczył
Ale naród nie jest głupi
Nie da się ponownie złupić
Od-KOD-uje aż do skutku
Państwo polskie z różnych głupków
Aferałów i złodziei
Którzy byli przy nadziei
Że sielanka wieczna będzie
Gdy złodziej jest na urzędzie
Lecz skończyły się wygłupy
Dziś trzeba nadstawić dupy
Oddać zagrabione łupy
I tyrać za miskę zupy.
12.10.2016
19
Pajac
Pewien pajac z kitą rudą
Dumał myślał bardzo długo
Czym by w życiu się zajmować
Byle tylko nie pracować
Myślał dumał w łeb się skrobał
No i tak wykombinował:
Cóż najlepiej szują będę
Muszę tylko znaleźć grzędę
Z której nikt mnie nie pogoni
Nawet w cztery pary koni
Aby jego plan się ziścił
Poszedł tam gdzie komuniści
Zbrodnie kryli swe z mozołem
Zasiadł za okrągłym stołem
Potem wszystko poszło gładko
Zebrało się zdrajców stadko
Z którym pajac liczył głosy
W czasie tej czerwcowej nocy
Gdyby wtedy w ryło dostał
Może zdrajcą by nie został
Lecz sukcesem zachwycony
Piął się pajac jak szalony
Byle tylko chwycić władzę
Którą wciąż miał na uwadze
20
Dzisiaj znamy jego dzieło
Chociaż lat już przeminęło
Więcej niźli w Wiśle wody
Pajac staje dziś w zawody
Nie o laury i wawrzyny
Ale by odkupić winy
Cela już przygotowana
Czeka na wielkiego pana
Kibel z pryczą w gotowości
Aż czerwienią się ze złości
Że tak długo muszą czekać
Żeby pajac mógł odszczekać
Wszystkie kłamstwa pijarowskie
Którymi spotwarzał Polskę
Do kibla oraz do pryczy
Głosem gromkim krata krzyczy
Szkoda dla pajaca celi
Lepiej by go diabli wzięli
I upiekli żywcem w smole
Na taką zasłużył dolę
5.10.2016
Pośród mogił
Pośród mogił stanąłem
Nagłym zdjęty wstydem
Skąd ja się tutaj wziąłem
Skąd i dokąd idę?
21
Czy przyszedłem mym przodkom złożyć dziś pokłony?
Czy z szacunku dla śmierci? Z obawy przed Bogiem?
Czy to tylko tradycji element wiadomy
Postawił mnie tu dzisiaj za cmentarnym progiem?
Nic z tych rzeczy o których powyżej wspomniałem
Nie przywiodło mnie między aleje grobowe
Ja przyszedłem bo tutaj rachunek zdać chciałem
Z czynów które przodkowie wtłoczyli mi w głowę
Dziś im zatem melduję z prawicą wzniesioną
Polskiej mowy ustrzegłem dochowałem wiary
Wszystko zawsze robiłem pro publico bono
I spełniłem najskrytsze przodków mych zamiary
W zamian pragnę by oni z nieba wysokiego
Mocą wiary tej którą Bóg ich obdarował
Sprowadzili na grób mój prawnuka mojego
Aby za ciąg pokoleń Bogu podziękował
1.11.2016
Potrzeba domu
Nigdy nie byłeś przeogromny
I nie sięgałeś hen do nieba
Nie byłeś biedny chociaż skromny
I było w tobie to co trzeba
Na skraju lasu w dali stałeś
Wśród szachownicy pól zoranych
Na strony świata spoglądałeś
Oknami poprzez biel firany
22
Czasem deszcz zrosił twoją czapę
Lub śnieg płatkami ją pobielił
Kładąc nań bieluteńką watę
Aby twe czoło rozweselić
Gdy latem ostry promień słońca
Rysy pogłębiał na twych licach
Chłód twego wnętrza trwał bez końca
Jak w lochach zamku lub piwnicach
Gdy chłodną nocą szron rysował
Przeróżne wzory na łąk trawach
Tyś wszystkich ciepłem obdarował
By nadal mogła trwać zabawa
Dziś choć dobiegasz swego kresu
Domu mych przodków ukochanych
Uznaj za miarę swych sukcesów
Na oścież wciąż otwarte bramy
Te co łączyły pokolenia
I te co wiodą nas do nieba
Bo chociaż wokół świat się zmienia
W każdym z nas jedna tkwi potrzeba
Potrzeba domu rodu gniazda
Która świadomość naszą budzi
Że choć nas inna wiedzie gwiazda
Z tych samych wciąż jesteśmy ludzi
26.05.2016
23
Spójrz
Spójrz mój drogi rodaku spod sierpa i młota
Rok już właśnie mija jak twoja hołota
Obywatelska z nazwy a złodziejska z faktów
Z diabłem nie może zawrzeć już żadnego paktu
Nie pomagają marsze bezzębnych staruchów
Ani dzierlatek głupich w obronie swych brzuchów
I nie pomaga teatr drwiący z chrześcijaństwa
Ani kpina z twojego i mojego państwa
Inna jakość nastała mój rodaku drogi
Próżne więc twe starania by przyprawić rogi
Władzy którą od roku normalni sprawują
Słów pokrętnych mozolnie znaczenie prostując
Tam gdzie pokrzywiliście teraz ma być prosto
Polska nie Jewropa nadal ma być Polską
Złodziej ma być złodziejem a pedał pedałem
Wreszcie po latach wielu będzie tak jak chciałem
Szkoda mi tylko ciebie mój drogi kretynie
Lecz pokładam nadzieję że gdy czas przeminie
Odzyskasz rozum zwykły i choć nie uczony
Nim dla normalności będziesz bił pokłony
I pojmiesz może wtedy jakim głupcem byłeś
Że kłamcom i złodziejom los swój powierzyłeś
Którzy o tobie mówiąc myśleli hołota
Wibratorem machając w ręku Palikota
24
Spójrz na tych co tworzyli życia twego plany
Czy chcesz by świat był nadal przez nich zarządzany
Czy nie lepiej by było aby wraz z rozumem
Prawość i sprawiedliwość zarządzała tłumem?
22.10.2016
Zgasły już fajerwerki
Zgasły już fajerwerki kłamstwa
Lampy oliwne i pochodnie
Które domeną były państwa
Gdzie żydom żyło się wygodnie
Kultura sztuka telewizja
Tu żyd najchętniej lody kręcił
I ta żydowska hipokryzja
Że Pan Bóg naród ich uświęcił
Że wyposażył ponad ludy
W intelekt zdolność pracowitość
Że wynagradza wszystkie trudy
A reszta ludzi to jest nicość
Nawet gdy lat już bardzo wiele
Od holokaustu im minęło
Nasi żydowscy przyjaciele
Kontynuują swoje dzieło
25
Ot choćby taka "pani" Hanka
Co wzorem cnót jest i prawości
U niej od lat każdego ranka
Dla warszawiaków brak litości
Teraz gdy mafia się odkryła
Jak kamienice zdobywała
Ona niewinną zawsze była
Bo tylko jedną "odzyskała"
Ja czytelniku tak to widzę
Wskazując żydów wielką chciwość
Bo właśnie się za ciebie wstydzę
Że popierałeś niegodziwość
Lecz jeśli gryzie cię sumienie
To zapamiętaj długie lata
Toczy się wojna o istnienie
Żydów na koszt całego świata
8.09.2016
Zwykłym być człowiekiem
Niechaj na śmierć nie czekam długo
Wszak ona Panie Twoją sługą
I przecież możesz ją przymusić
By pobyt mój na świecie skrócić
Zdejm z mojej głowy tę koronę
Błyszczącą niby białym szronem
26
Doświadczeniami które niosłem
Żeglując nimi niczym wiosłem
I dnia każdego o świtaniu
Marzyłem by w mym żeglowaniu
Nie było sztormów ani burzy
Lecz port wieńczący cel podróży
Na oceanie tej wedrówki
Różne płynęły obok łódki
Niektóre małe jak łupiny
Tonęły szybko bez przyczyny
I nikt nie płakał po nich wcale
Nawet najmniejsze wody fale
A one gdy gięły marnie
Liczyły że ich Ty przygarniesz
Lecz kiedy na dnie już zaległy
Zauważyły że przebiegły
Człowiek co Ciebie zamordował
W wiek dziewiętnasty wmaszerował
I zacierając krwawe dłonie
Ogłosił; "z Panem Bogiem koniec"
I głów uczonych całe tłumy
Mówiły że człowiek rozumny
Boskość po Tobie przejąć musi
By się podłością nie udusić
Nie długo trwały czasy fiesty
Bo oto nadszedł wiek dwudziesty
W którym ów człowiek z myślą boską
Wielką wykazał się beztroską
27
On w ciągu dwóch światowych wojen
Pomiędzy sobą toczył boje
I by podkreślić swoje bóstwo
Grał w grę co zwie się ludobójstwo
Miliony istnień słał w zaświaty
Licząc że stanie się bogaty
I burząc boski ład do szczętu
Zbrodnie swe miarą zwał postępu
Dziś w dobie kłamstwa i cynizmu
Płynie na fali terroryzmu
I hołd składając swej boskści
Gotuje marny los ludzkości
Tej która wszystko mając za nic
Popiera głupstwa te bez granic
I przyklaskując idiotom
Ku piekła wciąż podąża wrotom
Czy jest przed nami inna droga?
A może by przeprosić Boga?
I mądrość czerpać razem z wiekiem
By znowu zwykłym być człowiekiem?
15.07.2016
Daj nam Boże
Daj nam Boże myśl jasną jak słońce na niebie
Którego błękit nie jest skażony obłokiem
Daj myśl przejrzystą prostą co w każdej potrzebie
Stanie się tym jedynym i słusznym wyrokiem
28
Daj nam Boże słów wiele mocnych niczym gromy
Jednoznacznych i miłych dla każdego ucha
Takich co myśl ubiorą w garnitur wiadomy
I dotrą całą mocą gdzie nikt ich nie słucha
Daj nam Boże owoce wszystkich naszych czynów
Które rodzą się z myśli i dobrego słowa
I zanim nas nagrodzisz wieńcami z wawrzynu
Powiedz że to wysiłku dopiero połowa
Daj nam jeszcze ten płomień co roznieca ducha
I myśl ubrawszy w słowa przekuwa na czyny
Gdy prośby nasze zechcesz do końca wysłuchać
Możesz zwieńczyć nam głowy w zielone wawrzyny
2.11.2016
Lewacka dola
Kiedy czytacie moje wiersze
Myślicie sobie smutny facet
No bo gdy piszę to po pierwsze
Wersy są kwaśne niczym ocet
Same wzniosłości wielkie słowa
Ani żarciku ni humoru
Trumny katafalk ścięta głowa
Wszystko to razem jak z horroru
Honor ojczyzna sława wiara
Martyrologia wciąż i wkoło
Zsyłki na Sybir jak za cara
I ani strofy na wesoło
29
Dziś was zaskoczę metamorfozą
Jak Gustaw - Konrad w przesławnych "Dziadach"
I zaistnieję satyry pozą
Którą znajduję w lewackich radach
Nie ważne przecież skąd pochodzę
Białą czy czarną przywdziałem skórę
Ważne natomiast jaką po drodze
Niosę mentalność oraz kulturę
Ważne bym kochał wszystkich ludzi
Tych pracowitych i tych leniwych
I niech odrazy we mnie nie budzi
Lichwiarz największy wśród ludzi chciwych
Niechaj nie razi mnie alkoholizm
I narkotyki i dopalacze
Ni telewizja pełna golizn
I bite dziecko gdy głośno płacze
I niechaj nigdy się nie dziwię
Że brat okradać może brata
Przebaczać wszystkim w serca porywie
Winienem teraz i w przyszłe lata
I nawet zbrodniarz zwyrodniały
Który pierogi robił z ludzi
Dla tolerancji lewackiej chwały
Odrazy we mnie nie obudzi
Dosyć przykładów szkoda papieru
Niechaj mi wielu ludzi wybaczy
Będę na skróty zmierzał do celu
I los przeklinał będę sobaczy
30
Aby się zjednać z lewackim ludem
Podjąłem wielkie zda się zadanie
Choć je podjąłem z ogromnym trudem
To się zgodziłem na obrzezanie
I aby życie wciąż miało smaczek
Na wyższą sobie zasiądę grzędę
I raz dziewczynka a raz chłopaczek
I się zapiszę do klubu Gender
A tam wśród nowych filozofów
Gdzieś w okolicy pierwszego maja
Wyznam że jestem już prawie gotów
By mi dla żartu wycięli jaja
I tak od smutku i zgryzoty
Przechodząc przez satyry pole
Ja napisałem te głupoty
Aby lewacką ukazać dolę
2.11.2016
Przyszłość widzę ciemną
Idę sobie z głową w chmurach
Wiatr mi w oczy wieje
Czytam hasła na chmur murach
I wciąż mam nadzieję
Że się kiedyś los odwróci
I prawda zwycięży
Żyd z Polakiem się nie skłóci
By sił nie mitrężyć
31
Kto nakłoni święte krowy
Ad vitam ad mortem
Kto porówna mord sądowy
Z uderzeniem tortem
Rok więzienia dla Rybaka
Może mu się przyda
Wszak to zbrodnia wielka taka
Spalić kukłę żyda
Łatwiej strzelić w potylicę
W ubeckiej katowni
W jednym mgnieniu nie ma życia
Nie ma także zbrodni
Ale jest emerytura
Do deski grobowej
Jeśli mnie zapytasz która
Szechter ci odpowie
W jednej chwili wszystkie chmury
Rozwiał wiatr nade mną
Choćbym boskiej był postury
Przyszłość widzę ciemną
Może jednak w wielkim trudzie
Gwiazdka nam zaświeci
Kiedy rządzić będą ludzie
A nie ludzkie śmieci
21.11.2016
32
Jak mrugnięcie powiek
Wiersz piszę krótki jak mrugnięcie powiek
Który na zawsze kres położy waśniom
Gdy go przeczyta w Polsce każdy człowiek
W prawdę uwierzy kłam zadając baśniom
A jest tych baśni w historii nie mało
O złym Hitlerze i dobrym Stalinie
O patriotach którym się zdawało
Że wielka Polska nigdy nie przeminie
O kapitale który trwa od wieków
I socjalizmie który zbankrutował
I o podłości która tkwi w człowieku
I o Polaku co Żydów mordował
O filozofii i nowych ideach
Gdzieś z transcendencji znoszonych na Ziemię
O dokonaniach oraz wielkich dziełach
Które mordują głupie ludzkie plemię
Faszyzm komunizm oraz eugenika
Sortując ludzi na śmierć albo życie
Wciąż tkwi w lewactwie i nigdy nie znika
Miliony istnień nurzając w niebycie
Ja też myślałem że ludzi już nie ma
Od Diogenesa lampę pożyczywszy
Wciąż wałkowałem tylko jeden temat
Czy kiedyś człowiek stanie się uczciwszy
33
I oto proszę nie czekałem długo
Bo lat sześćdziesiąt i pięć na dokładkę
By się zechciało co niektórym ludom
Po prostu prawdę obrać za swą matkę
Ta matka dzisiaj jak Feniks z popiołów
Budzi narody z dziwnego letargu
I wciąż wymaga trudu i mozołu
By nikt już z kłamstwem nie dobijał targu
A ci najgłupsi i zacietrzewieni
Niechaj dożyją swoich dni w spokoju
Aż czas ich w końcu w kupę gnoju zmieni
Lewicowego koniec odtrąbiwszy boju
15.11.2016
Zacznij szukać
Cóż zmieniają się standardy
I to wcale nie na żarty
Lecz na serio na poważnie
Śmiech wzniecając nawet w błaźnie
Nawet mądre profesory
Mądre prawe od tej pory
Kradzież zwą infantylnością
Perorując nam ze złością
Że senator kraść nie może
Bo jest dzieckiem - Mój Ty Boże
Czy te Środy i Hartmany
Rozum mają pomieszany?
34
A posłanka z Nowoczesnej
Pragnąc aby było śmieszniej
Posła równa z dziennikarzem
I od dzisiaj im rozkaże
By zmienili się rolami
W czasie gry przed kamerami
Pytania zadaje poseł
A dziennikarz cichym głosem
Na pytania odpowiada
Które mu pan poseł zada
Nastała nam moda nowa
Od której aż boli głowa
Mądry zgłupiał zmądrzał głupiec
Pora teraz morał upiec
I wyrazić go dosadnie;
Rozumu nikt ci nie skradnie
Gdy go nie masz trudna sztuka
Gdy go zgubisz zacznij szukać
1.12.2016
35
Twój wizerunek
W wizerunek twój wpatrzony
Jak astronom w swą lunetę
Nie dostrzegam w tobie żony
Lecz kochaną mą kobietę
Tą jesienną i wiosenną
Pełną czaru i uroku
Swą pięknością ciągle piękną
Piękniejszą każdego roku
Tą troskliwą i rozumną
Choć toczącą ze mną boje
Tą uległą chociaż dumną
Która pieści ego moje
Żadna inna by nie chciała
Moich fanaberii znosić
Za to wdzięczność ci i chwała
Ja o rękę chcę cię prosić
Tak jak kiedyś tak jak wczoraj
Podaj dłoń mi swą niedużą
Bowiem znów nadeszła pora
Byś została moją muzą
26.11.2016
36
Choinko mojej młodości
Jakże piękną mi byłaś w dni dzieciństwa mego
Jakże często się śniłaś do ranka białego
Gdy świat był przysypany białym śniegu puchem
I kościelne organy grały mi nad uchem
Jakże piękną mi byłaś w świeczek migotaniu
Które się pochylały w organowym graniu
Kłaniając swym płomykiem kolędowym nutkom
Dobrą nowinę głosząc moim ludzkim smutkom
Jakże wzniosła i piękna byłaś właśnie wtedy
Gdy jeszcze nie poznałem zwykłej ludzkiej biedy
I troski o codzienność oraz dzień jutrzejszy
Gdy nie umiałem jeszcze pisać smutnych wierszy
Jakże mądrą troskliwą byłaś moja panno
Kiedy dzień zaczynałem modlitwą poranną
W domu dziadków i ojców pod miłości strzechą
Gdy nie musiałem dźwigać łez pod mą powieką
Potem wszystko runęło dziadkowie rodzice
Grono bliskich przyjaciół których nie wyliczę
I wreszcie wiek dojrzały odszedł w zapomnienie
Starość mi zostawiając i twoje wspomnienie
To wspomnienie po które sięgam dnia każdego
Które mi przypomina Jezusa małego
Gdy wraz z tobą przychodził niosąc tą nowinę
Że nawet gdybym umarł to nigdy nie zginę
Bo gdzieś tam w lepszym świecie czekasz na mnie miła
Choinko mojej młodości - w tobie moja siła
5.12.2016
37
Grudniową nocą
Czasem grudniowym grudniową nocą
Kiedy na niebie gwiazdki się złocą
Ciemność się wije we wszystkie strony
Budzą się w ludziach różne demony
Demony które nie są zbyt śliczne
Bowiem podłoże ich historyczne
Kieruje ludzi w stronę zgryzoty
Albo przyprawia ich o wymioty
Te wszystkie KODy partie fundacje
Te wielkie dzieła wciąż mają racje
Mówiąc że tylko forsa się liczy
Zarówno w kraju jak w zagranicy
A ja bym z nimi wszedł w polemikę
I skarcił głupców takim przytykiem
Do życia oprócz kasy i chleba
Często rozumu więcej potrzeba
6.12.2016