Arcybiskup większy Światosław Szewczuk

Transkrypt

Arcybiskup większy Światosław Szewczuk
3Międzynarodowy
Kongres
Eucharystyczny
5 Kard. Bertone:
nowa ewangelizacja,
czyli nowa wiosna
25 Ile zarabiają
hiszpańscy biskupi?
(1055) niedziela, 24 czerwca 2012
www.kai.pl www.ekai.pl
ISSN 1230-8641
25
BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
Arcybiskup
większy
Światosław
Szewczuk
– rozmowa str. 2
Fot. R. Gadar
ROZMOWA K AI
EDITORIAL
Arcybiskup większy Światosław
Jeszcze nigdy nasz Kościół
tak nie rozkwitał
2
Rozmowa z arcybiskupem większym kijowsko-halickim
Światosławem Szewczukiem
„Jaki młody!” – dziwiono się, gdy 23 marca
2011 r. Synod Biskupów Ukraińskiej Cerkwi
Greckokatolickiej wybrał na swego zwierzchnika 41-letniego władykę Światosława Szewczuka. Mało kto chyba pamiętał, że słynny
metropolita Andrzej Szeptycki został głową
Cerkwi Greckokatolickiej w wieku zaledwie
35 lat.
Ja akurat o tym wiedziałem, ale doznałem
pewnego szoku, gdy stawiwszy się na wywiad w hotelu Jana Pawła II we Wrocławiu zobaczyłem, że drzwi otworzył mi młody człowiek, który mógłby być moim synem. Miałem
przed sobą duchownego o ujmującym, szczerym uśmiechu, nie przypominającego swoich
dostojnych poprzedników: Szeptyckiego,
Slipyja, Lubacziwśkego i Huzara. W dodatku
mówiącego ładnie po polsku.
Arcybiskup Światosław już dziś zaczyna
spełniać pokładane nadzieje władyków, którzy odważnie i dalekowzrocznie wybrali go
na głowę Cerkwi Greckokatolickiej. Jest hierarchą, który ma wizję duszpasterską, obejmująca nie tylko Ukrainę, ale także ukraińską
diasporę.
W wywiadzie, który przeprowadziłem z Arcybiskupem, potwierdził doniesienia medialne, że jest hierarchą otwartym na argumenty
drugiej strony, co dobrze rokuje dialogowi
z braćmi prawosławnymi. Przez kilkanaście
miesięcy przewodzenia Cerkwi Greckokatolickiej dał się też poznać jako surowy krytyk
ukraińskich władz, co być może jest powodem, że prezydent Wiktor Janukowycz unika
z nim spotkania.
Niedawno arcybiskup Światosław został
członkiem Papieskiej Rady ds. Popierania
Jedności Chrześcijan. To ważna nominacja, bo
grekokatolicy od dawna aspirują do tego, aby
być pomostem w dialogu między Kościołem
katolickim a prawosławiem. Być może jest
to sygnał z Watykanu, że decyzje dotyczące
istotnych problemów ekumenicznych nie
będą już zapadały bez konsultacji z Cerkwią
Greckokatolicką.
Grzegorz Polak
Jak Ksiądz Arcybiskup czuje się jako następca wielkich hierarchów greckokatolickich – metropolity Andrija Szeptyckiego
i kardynała Josyfa Slipyja?
– Dla mnie to wielki zaszczyt i zaskoczenie, że to akurat ja jestem następcą tych wybitnych hierarchów. A także wielkie wyzwanie, aby starać się ich naśladować w życiu osobistym i w posłudze
pasterskiej, a także kontynuować ich linię działania. Z drugiej strony czuję, że jestem pod ich opieką. Metropolita Andrzej Szeptycki
był moim patronem, gdy po upadku Związku Sowieckiego jako
pierwszy grekokatolik wyjechałem na studia do Rzymu i wróciłem
stamtąd z doktoratem. Cała moja praca naukowa toczyła się w dialogu z metropolitą Szeptyckim.
Jak to rozumieć?
– Uważam go za swego patrona. Gdy kard. Myrosław Lubacziwśkyj zakomunikował mi, że chce mnie wysłać na studia do
Rzymu, poszedłem do krypty w soborze św. Jura, gdzie jest pochowany metropolita Szeptycki, aby poprosić go o błogosławieństwo i wstawiennictwo. I on nigdy mnie nie opuścił. Czułem,
że ręka tego świętego człowieka była nade mną. A kiedy byłem
rektorem seminarium we Lwowie, w sposób szczególny, poprzez
modlitwę, czułem kontakt duchowy z kardynałem Slipyjem, który
też był młodym rektorem tego seminarium. Czasem bywają takie sytuacje, kiedy nie można z nikim porozmawiać, poradzić się,
a trzeba podjąć decyzję. Wtedy wzywałem pomocy kard. Slipyja.
I jakoś zawsze wychodziło na dobre.
Ksiądz Arcybiskup jest jeszcze młodym człowiekiem, ale pamięta czasy Cerkwi podziemnej. Jak wyglądało wtedy życie religijne Waszej rodziny?
– W Ukrainie zachodniej wiara chrześcijańska i tradycja Kościoła
greckokatolickiego była zachowywana i przekazywana następnym
pokoleniom w rodzinie. Rodzina to była Eclessia domestica (Kościół
domowy), środowisko, gdzie można było prowadzić życie religijne
w ukryciu, ponieważ na zewnątrz było to zabronione, a jakiekolwiek
przejawy religijności surowo karano. Modlitwa czy katecheza odbywały się tylko w rodzinie, dzięki rodzicom. Były trzy sposoby na
obchodzenie niedziel i świąt. Po pierwsze – słuchano naszej liturgii
transmitowanej przez Radio Watykańskie. Po wioskach ustawiano
nawet radioodbiorniki w oknach, żeby więcej ludzi mogło słyszeć.
Drugi sposób, to było uczestnictwo w życiu religijnym Kościoła
rzymskokatolickiego, który też miał ciężko, który też doznawał szykan i prześladowań, ale gdzieniegdzie jego świątynie nie zostały
zamknięte. Zachowaliśmy bardzo dobre wspomnienie o księżach
rzymskokatolickich, którzy pomagali nam, byli otwarci i udzielali nam
sakramentów. Ja pochodzę ze Stryja, gdzie – dzięki Bogu – zawsze
był czynny kościół obrządku łacińskiego. Choć ksiądz znajdował się
pod presją władz sowieckich, nigdy nie odmówił nam posługi.
cd. na str. 26
50. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Dublinie
10-17 czerwca odbywał się w Dublinie 50. Międzynarodowy Kongres
Eucharystyczny pod hasłem „Eucharystia: Komunia z Chrystusem i między
nami”. Benedykta XVI, który już wcześniej zapowiedział, że nie pojedzie do
stolicy Irlandii, reprezentował jako legat prefekt Kongregacji ds. Biskupów
kard. Marc Ouellet.
Otwarcie
Do udziału w jubileuszowym Kongresie zgłosiło się ponad 22,5 tys.
katolików, w tym 7 tys. z zagranicy,
ze 101 krajów. Delegacji polskiej przewodniczył biskup łowicki Andrzej
Dziuba. Program MKE przewidywał
uroczyste, codzienne Msze św, adoracje, konferencje, wystawy, koncerty...
Kongres rozpoczął się Mszą św.
koncelebrowaną na stołecznym hipodromie z udziałem m.in. 40 kardynałów, kilkudziesięciu biskupów i kilkuset kapłanów. Przewodniczył jej legat
papieski, a nad zebranymi powiewały flagi państw, z których przybyli
uczestnicy wydarzenia.
Najpierw jednak przed ołtarzem
odsłonięto granitowy Kamień Uzdrowienia na którym wyryto modlitwę
jednej z ofiar nadużyć seksualnych,
jakich przed laty dopuszczali się na
nieletnich irlandzcy duchowni. Metropolita dubliński abp Diarmuid Martin
przypomniał tych, którzy z tego powodu ucierpieli. – W duchu skruchy
wspomnijmy każdego z nich w ciszy
naszych serc – poprosił.
Nawiązując do żądań reform w Kościele i zmian w jego nauczaniu, podkreślił, że „Kościół nie należy do nas”,
dlatego nie możemy go dowolnie
przekształcać. Jest on bowiem „darem
otrzymanym od Pana, prowadzonym
w historii przez Ducha Świętego, idącym za przykładem Maryi i świętych”.
W homilii kard. Ouellet przypomniał, że w każdą niedzielę chodzimy
do kościoła, aby spotkać zmartwychwstałego Pana w Eucharystii. Światu
może się wprawdzie wydawać, że gromadzimy się z powodów społecznych
albo ze względu na tradycję kulturową i religijną, w rzeczywistości jednak
każdego z nas wzywa osobiście Pan.
Jako „biedni grzesznicy” nie zawsze
jesteśmy odpowiednio przygotowani
wewnętrznie do przyjęcia Komunii
św., ale „każdy może przeżywać to,
co nazywamy «komunią duchową»”
– dodał kardynał. Wezwał do uświadomienia sobie, jak niezgłębiony jest
„dar Świętej Eucharystii”. – Bóg zasługuje na większą adorację i wdzięczność za ten dar miłości – stwierdził
prefekt Kongregacji ds. Biskupów.
Każdy dzień 50. MKE poświęcony
był jednej wybranej tematyce. Poniedziałek – 11 bm. upłynął pod znakiem „Komunii w jednym chrzcie”
i miał charakter ekumeniczny, we
cd. na str. 24
Z udziałem gości z kraju i zagranicy
15 czerwca w Tarnowie odbył się ingres nowego biskupa tarnowskiego
Andrzeja Jeża. Obecny był abp Celestino Migliore – nuncjusz apostolski
w Polsce oraz ok. 30 kardynałów i biskupów. Mszę św. koncelebrowało
ok. 400 kapłanów. W katedrze licznie
zgromadzili się mieszkańcy diecezji,
zwłaszcza z rodzinnej Limanowej,
a także parlamentarzyści, samorządowcy, ludzie nauki.
Przed rozpoczęciem liturgii nuncjusz
apostolski w Polsce abp Celestino Migliore odczytał pismo nominacyjne
papieża Benedykta XVI. Wręczył także
biskupowi pastorał – symbol władzy
pasterskiej. Wymownym znakiem objęcia rządów w diecezji tarnowskiej przez
nowego biskupa było zajęcie miejsca
na katedrze biskupiej, na którą wprowadził bp. Jeża nuncjusz apostolski.
Następnie biskupi: Wiesław Lechowicz i senior Władysław Bobowski, duchowieństwo tarnowskie i świeccy złożyli homagium czyli znak czci, szacunku
i posłuszeństwa nowemu biskupowi.
W homilii, która zwyczajowo jest
programem duszpasterskim nowego
biskupa, bp Jeż mówił do wiernych:
– Jesteśmy posłani do świata, który
radykalnie się zmienia, i mamy głosić
mu Ewangelię, ani nadmiernie się do
niego nie upodabniając, ani nie zamykając się w twierdzy.
Zwrócił też uwagę, iż „część społeczeństwa przechodzi od walczącego
ateizmu, który pozwalał jeszcze nawiązywać relacje z ideologicznymi
adwersarzami oparte na apologii
Ewangelii, do bardzo niebezpiecznej
obojętności religijnej, która ignoruje rzeczywistość Boga w codziennym życiu, stając się nieczułą także
na drugiego człowieka”. – Usiłuje się
nam wdrukować nieprawdziwy obraz
ukazujący chrześcijaństwo jako religię
opresyjną, ograniczającą rozwój człowieka, blokującą jego szczęście, pełną
nakazów i zakazów, utrudniających
życie w wolności i dobrostanie psychicznym. Kościół przedstawiany jest
we współczesnych komunikatach jako
archaiczna instytucja walcząca z postępem, rozwojem nauki, utrzymująca
ludzi w ustawicznym poczuciu winy –
mówił bp Jeż.
Wyjaśnił, że idąc do tego świata
należy być cichym i pokornego serca – jak określił Siebie sam Jezus – ale
podkreślił, że nie oznacza to poddania
się beznadziejnemu fatum czy podporządkowania osobom dominującym, ale umiejętność panowania nad
gniewem, chęcią zemsty, słabością.
Nowy biskup tarnowski wyraził
też przekonanie, iż „jesteśmy w stanie ukazać w swoim życiu prawdziwe oblicze Ewangelii, Kościoła porzucając nieuzasadnione kompleksy
i lęki w stosunku do współczesnego
świata”. – Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże nosimy w sobie, jak
wszyscy inni ludzie, niemal duchowy
kod genetyczny Boga, który w Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu
i prawdziwym człowieku czyni z nas
niezależnie od ludzkich genealogii,
duchową arystokrację dzieci Bożych
i przyjaciół Boga – mówił.
Zaapelował także, by porzucić lęk
przed światem. – Jeżeli doznajemy
w sobie wyzwalającej miłości Chrystu-
W YDARZENIA
Ingres nowego biskupa tarnowskiego
3
sa, to nic nas nie zatrzyma w świadectwie i zawsze znajdziemy odpowiednie sposoby i środki, aby w sposób
przekonywujący głosić Ewangelię
niezależnie od naszego stanu posiadania – zapewnił kaznodzieja.
Zdaniem bp. Jeża należy także
unikać innej pokusy – zamknięcia się
w zakrystii – przed siłami, walczącymi
z Kościołem skrycie lub otwarcie populistycznymi hasłami. – Nie chcemy
również popaść w skrajność Kościoła,
„twierdzy” zamykając się w świecie
własnej doskonałości, duchowego samozadowolenia wobec natarczywego
„pukania” świata do drzwi Kościoła,
który jest źródłem Bożego światła dla
wszystkich ludzi, a szczególnie tych,
którzy tkwią na drodze ciemności, błędu, zła, grzechu, samotności i bezsensu – podkreślił.
Na koniec zapewnił, że wzorem św.
Pawła zgina kolana przed Bogiem Ojcem i że towarzyszy mu głęboka wiara, iż dzięki tej modlitwie – pasterza
za diecezjan i wiernych za swojego
biskupa – nic nie będzie w stanie odłączyć od Boga całej wspólnoty.
Na zakończenie uroczystości obecni
w katedrze zaśpiewali dziękczynne Te
Deum a następnie kanclerz kurii diecezjalnej w Tarnowie ks. prałat Adam
Nita odczytał nadesłane listy gratulacyjne od Prezydenta RP i Prymasa Polski. Zgodnie w nich podkreślali, że jest
to historyczny moment, gdyż po raz
pierwszy w 226-letniej historii diecezji,
jej 16. biskup wywodzi się z miejsco-
wego duchowieństwa. Zdaniem abp.
Józefa Kowalczyka, to „znak wielkiego
zaufania, jakim Ojciec Święty darzy
kler diecezji tarnowskiej”.
Prezydent Bronisław Komorowski
zwrócił uwagę, iż diecezja tarnowska
zajmująca w polskim Kościele miejsce
wyjątkowe dzięki pobożności wiernych i liczbie powołań, jest dogłębnie
znana nowemu biskupowi. Życzył mu,
aby „Tarnów z otwartym sercem i duszą przyjął swojego nowego pasterza,
który zna jego pragnienia i troski, potrzeby i problemy” oraz przekazał mu
wyrazy szacunku. Z kolei Prymas Polski zapewnił o swojej duchowej łączności z nowym biskupem tarnowskim
i uczestnikami uroczystości w katedrze. Za Janem Pawłem II podkreślił,
że „nowe czasy, nowe warunki domagają się nowych form służby”. Wyraził
przy tym nadzieję, że będzie to zarys
programu pracy duszpasterskiej bp.
Jeża.
Życzenia nowemu biskupowi złożył także metropolita krakowski kard.
Stanisław Dziwisz, który był współkonsekratorem bp. Jeża w 2009 roku.
– Dziękujemy za to wielkie dziedzictwo Kościoła tarnowskiego, w które
wchodzi dzisiaj nowy biskup – mówił kard. Dziwisz, wymieniając także
poprzedników bp. Jeża na stolicy
biskupiej w Tarnowie: abp. Jerzego
Ablewicza, abp. Józefa Życińskiego
i abp. Wiktora Skworca. Metropolita
krakowski życzył bp. Jeżowi, „aby nie
tylko pamiętał o dziedzictwie, ale je
rozwijał w ramach metropolii krakowskiej i Episkopatu Polski”.
Życzenia nowemu biskupowi złożyli także: abp Wiktor Skworc – metropolita katowicki, w imieniu księży – ks.
Czesław Paszyński, proboszcz parafii
w Borzęcinie, s. Maria Maksymilla
Pliszka, przełożona generalna służebniczek dębickich, Ryszard Ścigała
– prezydent Tarnowa oraz w imieniu
laikatu – Bożena Jawor.
W uroczystej Mszy św. połączonej
z ingresem uczestniczyli także: metropolita warszawski kard. Kazimierz
Nycz, metropolita lubelski abp Stanisław Budzik, metropolita warmiński
abp Wojciech Ziemba, metropolita
wrocławski abp Marian Gołębiewski.
Do Tarnowa przyjechali m.in. sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Wojciech Polak, biskup
elbląski Jan Styrna, biskup rzeszowski
Kazimierz Górny, a także abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski.
Obecni byli również biskupi ze Słowacji, Kamerunu i Boliwii.
W uroczystości uczestniczyła Genowefa Jeż – matka biskupa tarnowskiego. Jak powiedziała KAI jest szczęśliwa i modli się za syna. – To dobry
człowiek, każdemu by pomógł. Nigdy
nie przypuszczałam, że zostanie biskupem tarnowskim – stwierdziła.
Do Tarnowa przyjechali górale,
przedstawiciele parafii, w których pracował przed laty bp Jeż jako wikariusz
i proboszcz.
awo, aw, eb
KRAJ
Ks. Lityński biskupem pomocniczym
diecezji zielonogórsko-gorzowskiej
Ks. Tadeusz Lityński, dotychczasowy
proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wielkopolskim został
16 czerwca biskupem pomocniczym
diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Sakry biskupiej udzielił abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski
w Polsce, a współkonsekratorami
byli metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga i ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej bp Stefan Regmunt.
4
Biskup Tadeusz Lityński urodził się
14 czerwca 1962 r. w Kożuchowie. Po
ukończeniu studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie-Paradyżu przyjął święcenia kapłańskie w 1988 r. Pracował jako wikariusz
w parafii pw. św. Bartłomieja w Ołoboku (1988-1990) i parafii pw. NMP Królowej Polski w Głogowie (1990-1993).
Przez siedem lat pełnił funkcję notariusza Sądu Kościelnego w Gorzowie
Wlkp. (1993-2000).
W roku 2000 został mianowany
proboszczem parafii pw. Najświętszej
Trójcy w Ochli k. Zielonej Góry, a sześć
lat później – proboszczem parafii pw.
Chrystusa Króla w Gorzowie Wlkp.
– Mam świadomość, że moje życie
i powołanie trwa i jest darem niczym
nie zasłużonym. Zadawałem sobie
pytanie: dlaczego, Panie, na mnie
spojrzałeś? Odpowiedź znajduje się
w Ewangelii, w Twoim spojrzeniem
na człowieka. Dla Ciebie nie ma biednych, społecznie odrzuconych, dla ciebie wszyscy są ważni, dla nich oddałeś
życie – powiedział m.in. nowo wyświęcony bp Tadeusz Lityński. Nowy
duszpasterz pomocniczy diecezji zastąpił na tym stanowisku bp. Pawła
Sochę, który przeszedł na emeryturę.
wm
Kard. Bertone:
Nowa ewangelizacja oraz promocja
nauczania Benedykta XVI – to dwa
główne wątki wystąpień kard. Tarcisio Bertone, który 8-12 czerwca gościł w Polsce. Watykański sekretarz
stanu odwiedził kolejno Kraków,
Łódź, Bydgoszcz i Gdańsk.
8 czerwca otrzymał doktorat honorowy Uniwersytetu Papieskiego Jana
Pawła II w Krakowie – pierwszy w dziejach tej uczelni. Kardynała uhonorowano za zasługi naukowe (jest wybitnym
znawcą prawa kanonicznego) oraz za
aktywne wspieranie dzieła dwóch papieży – bł. Jana Pawła II i Benedykta
XVI, zwłaszcza za wytrwałe głoszenie
i obronę godności każdego człowieka
oraz jego prawo do życia i wolności.
W uroczystości uczestniczyło wielu
dostojników kościelnych, w tym Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, metropolita krakowski
kard. Stanisław Dziwisz, senat UP JP II.
Kard. Bertone wygłosił wykład na
temat „Roli uniwersytetów katolickich
w dziele nowej ewangelizacji”. Zaczął od wyjaśnienia koncepcji „nowej
ewangelizacji”, która – jak podkreślił
– „nie jest dziełem okazjonalnym lub
tymczasowym, lecz stałym zobowiązaniem i kluczową potrzebą Kościoła”.
Podjęcie jej jest konieczne w obliczu
tego, co Benedykt XVI nazywa „niepokojącą utratą poczucia sacrum”.
Zdaniem watykańskiego hierarchy
potrzeba nowego podejścia do ewangelizacji, zarówno w sposobach, jak i w
formie, wynika z nowej sytuacji krajów
i kultur tradycji chrześcijańskiej. – Dzisiaj wojujący ateizm jest już w dużym
stopniu za nami, ustąpił natomiast pola
pewnej obojętności, w dużej mierze
naznaczonej niewiedzą na temat tego,
czym jest ewangelia oraz dążeniem do
powszechnej tolerancji, która wyeliminuje wszelkie różnice pomiędzy wyznaniami – mówił kard. Bertone. – Ta
niewiedza i dezorientacja, które mogą
prowadzić nawet do synkretyzmu, wiążą się również w wielu krajach z wielką
nieufnością do wszystkiego, co mogłoby zapewnić obecność religii, a zwłasz-
cza chrześcijaństwa w przestrzeni
publicznej, co w imię źle pojętego sekularyzmu prowadzi do prywatyzacji wyznawania religii, a zatem do zdławienia
słowa Kościoła i jego szkodliwego zniknięcia z debaty publicznej – dodał gość
z Watykanu.
Podkreślił, że ta niewiedza oraz eliminowanie religii stanowią ogromną stratę nie tylko dla Kościoła, ale i dla współczesnego świata. Dlatego Benedykt
XVI uznał nową ewangelizację za jeden
z głównych priorytetów swojej misji.
Zdaniem kard. Bertone potrzebne
są nowe formy ewangelizacji, pozwalające dotrzeć do osób ochrzczonych,
których wiara wygasła i które już nie
praktykują. Nowa ewangelizacja ma
być nie tylko „próbą naprawiania” tego
stanu rzeczy, ale i „nową wiosną”. –
Chodzi o wzrost nowych pędów, kiełkujących w starożytnym lesie – powiedział obrazowo „premier Watykanu”.
Następnie wyjaśnił rolę uniwersytetów katolickich w nowej ewangelizacji
– „zgodną z intuicją Pawła VI, oraz inspiracją Jana Pawła II i Benedykta XVI”.
– Aby udało się wcielać wiarę, musi ona
stać się częścią kultury – podkreślił. –
Misją uniwersytetów jest tworzenie pomostu pomiędzy wiarą a kulturą.
Według kard. Bertone „uniwersytet
katolicki musi być jednak wierny swojej kościelnej tożsamości, stać się na
nowo uniwersytetem misyjnym”.
Do tego potrzeba „nowej żarliwości,
nowego ognia, podobnego do tego,
który miał w sobie Chrystus od czasu
Paschy”, bowiem „tylko ten, kto jest
żarliwy, może ogrzać, tylko ten, kto
nosi w sobie światło, może oświecić”.
Niezbędnym pośrednikiem nowej
ewangelizacji – kontynuował hierarcha – jest miłość, bo jak mówił Jan
Pawła II „to nie nauka odkupia człowieka. Człowiek zostaje odkupiony
poprzez miłość”.
Benedykt XVI
studiowany przez Polaków
Krakowski wykład kard. Bertone był
jednym z najważniejszych wystąpień
przedstawiciela Kościoła hierarchicznego na temat nowej ewangelizacji.
11 czerwca sekretarz stanu Stolicy
Apostolskiej otworzył w Bydgoszczy
Centrum Studiów Ratzingera. Mieści się
ono w gmachu Kujawsko-Pomorskiej
Szkoły Wyższej i jest owocem ścisłej
współpracy Fundacji Watykańskiej Joseph Ratzinger-Benedykt XVI z diecezją
bydgoską, uczelnią i całym regionem.
Kard. Bertone wygłosił wykład zatytułowany: „Wkład Josepha Ratzingera-Benedykta XVI w refleksję etyczną nad
współczesną gospodarką”. Zaznaczył,
że „Kościół nie boi się zabierać głosu na
temat wielkich pytań człowieka, które odnoszą się do jego prawdy i jego
przyszłości”. Wśród tych pytań są także
te, które dotyczą ekonomii.
Zdaniem gościa z Watykanu dzisiejsze społeczeństwa potrzebują „trzech
zasad autonomicznych”, aby mogły się
harmonijnie rozwijać: wymiany równoważnych wartości – poprzez umowy;
redystrybucji bogactw – poprzez podatki; i wzajemności – poprzez dzieła,
które faktami świadczą o braterstwie.
Według hierarchy owe trzy zasady
muszą łączyć się z dwoma innymi: solidarnością i pomocniczością. – Solidarność jest etyką przyjazną człowiekowi,
to znaczy, że państwo musi zagwarantować interesy wszystkich, zwłaszcza
tych, którzy nie pracują albo już nie
pracują. Oznacza to, że w globalnym
społeczeństwie nikt nie może być wykluczony ze względu na wiek, chorobę,
bezrobocie, na to, że jest dzieckiem czy
rodziną w trudnej sytuacji. Tym bardziej
nie mogą być wykluczone przyszłe pokolenia – te dzieci, które jeszcze nie są
wśród nas obecne, ale już są w naszych
marzeniach i planach – mówił sekretarz stanu. Zwracając uwagę na zasadę
pomocniczości podkreślił, że w jej imię
państwo powinno pozostawić dużą
przestrzeń dla ludzi, samorządów, organizacji społecznych, nie ograniczając
ich inicjatyw, lecz raczej pobudzając je
do przejęcia odpowiedzialności.
Kard. Bertone podkreślił, że godność
człowieka i normy etyczne, są w świetle
wiary i rozumu, dwoma „reflektorami”,
które wg Josepha Ratzingera-Benedykta XVI oświetlają najlepszą drogę w złożonym współczesnym świecie, dając
KRAJ
nowa ewangelizacja, czyli nowa wiosna
5
człowiekowi niezawodną nadzieję. –
Z tym zobowiązaniem, aby nadać życiu
smak i blask miastu ludzi, inaugurujemy
Centrum Studiów Ratzingera – zakończył watykański sekretarz stanu. Centrum powstałe dzięki wsparciu kard.
Bertone, przyznało mu tytuł profesora
honorowego.
Bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP, powiedział, że dla Kościoła
w Polsce otwarcie Centrum to wydarzenie ważne. Przypomniał, iż na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim
tłumaczone są na język polski wszystkie dzieła kard. Ratzingera. 6 czerwca
metropolita lubelski, abp Stanisław
Budzik, wręczył papieżowi pierwszy
tom tej serii.
Współpracę z Centrum zadeklarowały już polskie uczelnie – KUL, Uniwersytet Warszawski, UKSW, Wydziały
Teologiczne uniwersytetów Poznańskiego i Opolskiego, Papieski Wydział
Teologiczny we Wrocławiu i Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie.
KRAJ
Nauczanie wciąż aktualne
6
W Łodzi i w Gdańsku kard. Bertone
wziął udział w uroczystościach związanych z 25. rocznicą pielgrzymki bł. Jana
Pawła II do tych miast, przypominając
wciąż aktualne przesłanie papieskie.
10 czerwca sekretarz stanu przewodniczył na placu katedralnym Świętu
Eucharystii. Wraz z nim celebrowało 17
biskupów z Polski, Ukrainy i Białorusi,
w tym nuncjusz apostolski w naszym
kraju abp Celestino Migliore.
W homilii kard. Bertone zauważył,
że ludzie dzisiaj często nie rozpoznają obecnego Jezusa. – Przechodzimy
blisko Niego nie zdając sobie z tego
sprawy. Niektórzy zapominają, że zostali zaproszeni na niedzielną Eucharystię. To spotkanie z Bogiem bliskim nie
wchodzi w ich sposób życia i myślenia,
są bardziej zainteresowani sprawami
świata, jego propozycjami. Niestety,
w życiu wielu ludzi Chrystus pojawia
się dzisiaj jako Wielki Nieobecny – mówił watykański sekretarz stanu.
Dodał jednocześnie, że myśląc
o Kościele jako o domu, myślimy o rodzinie. A rodzina jest „Kościołem domowym, gdzie ludzie wzrastają i uczą
się kochać Boga i bliźniego, a także
umiłowania Eucharystii”. Według hierarchy, podstawowe znaczenie ma
świadectwo małżonków.
Przypominając jedno z najważniejszych pojęć rozpowszechnionych
przez bł. Jana Pawła II podkreślił, że
właśnie w rodzinie przeżywa się „wyobraźnię miłosierdzia” otwierając się
na innych: na osoby starsze, na chorych i cierpiących, na całą wspólnotę
narodu, Europy i świata.
Nawiązując do pobytu papieża
w 1987 r. w Łodzi kard. Bertone powiedział: – W pielgrzymkach błogosławionego Jana Pawła II, Łódź zajmuje
miejsce szczególne. Jakże nie wspomnieć wielkiego święta Pierwszej
Komunii dzieci urodzonych w roku
wyboru papieża? Dziś są to osoby
dorosłe i do nich kieruję szczególne
pozdrowienie. Oprócz Mszy św. na
lotnisku Lublinek musimy pamiętać
o spotkaniu ze światem kultury i nauki
oraz z tkaczkami łódzkich fabryk. To
był naprawdę bardzo specjalny dzień,
dar od Pana! – powiedział kardynał.
Na zakończenie Mszy świętej poświęcił budynek Centrum Studiów im.
Jana Pawła II, który powstaje obok katedry oraz gmachu Wyższego Seminarium Duchownego. Zaraz potem wierni mogli usłyszeć pozdrowienia, które
podczas niedzielnej modlitwy Anioł
Pański przekazał po polsku papież Benedykt XVI. „Pozdrawiam szczególnie
mieszkańców Krakowa, Łodzi, Bydgoszczy i Gdańska, którzy z moim sekretarzem stanu wspominają w tych
dniach pielgrzymkę do Polski sprzed
ćwierć wieku błogosławionego Jana
Pawła II” – mówił papież. „Jej owocem
jest Święto Eucharystii, które obchodzicie dzisiaj w Łodzi, gdzie zostanie
poświęcone Centrum Studiów im.
Błogosławionego. Niech te spotkania
umocnią Waszą więź z Chrystusem,
który do końca nas umiłował. Z serca
wszystkim błogosławię” – powiedział
Benedykt XVI.
Na zakończenie pobytu w Polsce
kard. Tarcisio Bertone przewodniczył
12 czerwca Mszy św. w katedrze oliwskiej, a także wprowadził relikwie bł.
Jana Pawła II do kościoła Opatrzności
Bożej na gdańskiej Zaspie.
W homilii wygłoszonej podczas Mszy
odprawionej w bazylice katedralnej
w Oliwie przypomniał nauczanie papieskie nt solidarności ze słynnych wystąpień Jana Pawła II w Gdyni i Gdańsku
sprzed 25 lat, a także jego słowa wypowiedziane 5 czerwca 1999 r. w Sopocie,
kiedy to papież przekonywał, że „nie
ma solidarności bez miłości”.
– Są to słowa dla wszystkich i na
wszystkie czasy. Cywilizacja miłości
może pochodzić z cywilizacji narodu
ukierunkowanej na miłość, wielkoduszność, prawdę, wolność i solidarność,
czyli wartości, które odpowiadają logice Ewangelii – stwierdził kard. Bertone.
W tym kontekście przywołał słowa
Jana Pawła II wypowiedziane w 1995 r.
w Skoczowie, w których tłumaczył on,
co to znaczy być „człowiekiem sumienia”. – Papież uczył, że należy odważnie podejmować odpowiedzialność
za sprawy publiczne – podkreślił watykański hierarcha.
gp
Zmarł prof. Stuligrosz
15 czerwca zmarł w wieku 91 lat
prof. Stefan Stuligrosz, wybitny
polski kompozytor, twórca i dyrygent „Poznańskich Słowików”, kawaler Orderu Orła Białego, odznaczony przez Jana Pawła II Orderem
św. Sylwestra. We wrześniu br. miał
otrzymać z rąk kard. Gianfranco
Ravasiego, medal Per Artem ad
Deum (Przez Sztukę do Boga).
Prof. Stuligrosz przez całe życie
związany był z Poznaniem. Po II wojnie światowej założył Chór Chłopięco-Męski „Poznańskie Słowiki”. Był
profesorem i rektorem Akademii
Muzycznej, dziekanem Wydziału
Wokalnego. Kierował także redakcją
muzyczną Rozgłośni Polskiego Radia w Poznaniu.
Występy z „Poznańskimi Słowikami” przyniosły mu międzynarodowe
uznanie. – Ogromnym przeżyciem
były dla mnie zwłaszcza koncerty
w obecności Jana Pawła II – wspominał dwa lata temu prof. Stuligrosz.
– Moja muzyczna działalność
artystyczna jest powołaniem od
dobrotliwego Dawcy dobra i piękna, któremu służę wraz ze swym
chórem – mówił podczas uroczystości wręczenia Orderu Orła Białego w 2010 roku. – Przeszło siedemdziesiąt lat poświęciłem umiłowanej
i pielęgnowanej przeze mnie sztuce
chóralnej, do chóru należało od 1939
roku ponad dwa tysiące wychowanków – dodał dyrygent.
� ms
Negocjacje nie zostały zakończone
Rozmowa z sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski bp. Wojciechem Polakiem
Co na to przedstawiciele Kościoła
katolickiego?
– Powtórzyliśmy tezę, że długość
okresu przejściowego winna być
uwarunkowana wysokością odpisu
podatkowego. Wyjaśniliśmy, że sama
zapowiedź przedłużenia okresu przejściowego nie jest wystarczającą odpowiedzią na nasze postulaty, dotyczące
wysokości odpisu podatkowego.
W związku z tym w dalszej części
rozmowy powtórzyliśmy przedstawiany już wcześniej katalog argumentów
przeciw ustalaniu odpisu podatkowego na poziomie 0,3 proc. Wyjaśniliśmy,
dlaczego Kościół postuluje wyższy
odpis, tzn. między 1 proc. a 0,3 proc.
Dodaliśmy, że zgodnie z logiką negocjacji możemy spotkać się w połowie
drogi, tzn. na poziomie 0,5 – 0,6 proc.
Jakie są to konkretnie argumenty?
– Pierwszy argument wynika
z przypomnienia roli społecznej Kościoła. Min. Boni na początku naszych
rozmów zdawał się dostrzegać tę rolę
jasno i klarownie. Jeśli więc organizacje pożytku publicznego otrzymują
1 proc. odpisu, to dlaczego społeczna działalność Kościoła i związków
wyznaniowych ma być tak dewaluowana, że odpis na nią ma wynosić
zaledwie 0,3 proc.? Warto też spojrzeć
na wysokość podobnych odpisów podatkowych w innych krajach europejskich, gdzie są one znacznie wyższe.
Drugi argument wynika stąd, że
podstawą rządowej propozycji jest założenie, że punktem odniesienia jest
dzisiejsza wysokość Funduszu Kościelnego. Strona kościelna argumentuje,
że podstawą do wyliczenia wysokości
odpisu podatkowego powinien być
realny dochód z nieruchomości, które zostały przejęte przez państwo od
Kościoła na mocy ustawy o dobrach
martwej ręki z 1950 r., a które nadal
pozostają w dyspozycji państwa.
Dodaliśmy przy tym, że podzielamy
rządowe zastrzeżenie odwołujące się
do 12. art. ustawy o finansach publicznych, aby nie przekraczać unijnej procedury nadmiernego deficytu.
Chcemy więc pójść rządowi na
rękę i dlatego po raz kolejny zaproponowaliśmy: jeśli Kościół zebrałby
z odpisu podatkowego więcej niż
proponowane przez rząd 100 mln zł,
to w okresie ochronnym deficytu budżetowego jesteśmy gotowi oddać
państwu to, co będzie przekraczać tę
sumę. Mamy przy tym świadomość,
że system ten budowany jest na lata,
a nie tylko na czas obowiązywania
procedury ochrony nadmiernego
deficytu budżetowego. Wobec tego
należy określić taką wysokość odpisu podatkowego, jaka będzie mogła
obowiązywać w przyszłości.
Trzeci argument dotyczy kalkulacji
rządowych, które zostały dołączone do
pierwszego projektu przedstawionego
Kościołowi, a z których wynika, że z odpisu podatkowego Kościoły powinny
uzyskać kwotę ok. 100 mln zł. Założenia te są nieprzekonywujące dlatego,
że bazują na bardzo nieprecyzyjnych
obliczeniach. Zakładają one, że każdy,
kto systematycznie uczęszcza do Kościoła będzie odprowadzać dany odpis
podatkowy. W przypadku podobnych
odpisów podatkowych, związanych
chociażby z Organizacjami Pożytku Publicznego, okazuje się, że mimo istnienia od lat takiej możliwości, zaledwie
38 proc. podatników dokonuje odpisu.
Dlatego nie można zakładać, że odpisy
podatkowe na Kościół od razu osiągną
zakładaną przez rząd sumę.
Jaka była na to odpowiedź min. Boniego?
– Pewną odpowiedzią na te argumenty, była wyrażona przez min. Boniego gotowość do przeprowadzenia
dalszych konsultacji z Ministerstwem
Finansów i ponownego przeanalizowania kościelnych racji. Wynika stąd,
że nastąpią jeszcze dalsze kroki ze
strony rządu. Umówiliśmy się, że nad
wynikami analizy, przeprowadzonej
przez min. Boniego wraz z Ministerstwem Finansów, pracować będzie
nadal wspólny, wąski zespół ekspercki, który zbierze się w końcu czerwca.
Natomiast – po wypracowaniu wniosków przez ten zespół – będzie możliwość spotkania się znów na poziomie
zespołów roboczych Komisji Konkordatowych, kościelnej i rządowej.
Jakie nadzieje na dalszy przebieg
rozmów ma Ksiądz Biskup?
– Negocjacje nie zostały zakończone. Wiemy, że jest grupa ministrów,
którzy podzielają sposób argumentacji strony kościelnej. Istnieje też
możliwość, że Ministerstwo Finansów
weźmie pod uwagę nasze argumenty.
Rozmowiał
Marcin Przeciszewski
Krótko
Imieniem Jerzego Turowicza nazwane zostało 17 czerwca rondo
na warszawskim Żoliborzu.
Z pomysłem takim wystąpiła Fundacja Stefana Batorego, która w porozumieniu z burmistrzem dzielnicy
Żoliborza dokonała wyboru miejsca.
Radni dzielnicy Żoliborz uchwalili
decyzję w tej sprawie w marcu br.
Na uroczystość przybyli znajomi
i współpracownicy Turowicza z „Tygodnika Powszechnego” oraz m.in
Andrzej Wajda, Anna Nehrebecka, Maja Komorowska i o. Wacław
Oszajca.
� lk
ROZMOWA K AI
Księże Biskupie, jak 12 czerwca
przebiegły rozmowy zespołów roboczych Komisji Konkordatowych,
dotyczące przekształcenia Funduszu Kościelnego oraz dobrowolnego
odpisu podatkowego na wybrany
Kościół?
– Rozmowy dotyczyły – w pierwszej części – sprawozdania min. Boniego z konsultacji, które Pan Minister
przeprowadził z Radą Ministrów 30
maja. Min. Boni powtórzył, że strona
rządowa obstaje przy odpisie od podatku dochodowego od osób fizycznych na rzecz Kościołów w wysokości
0,3 proc. oraz wychodzi z propozycją
przedłużenia okresu przejściowego
do 4 lat, czyli mógłby on obejmować
lata 2013 – 2017. Minister przedstawił
nam ponadto szczegółowy plan tego
okresu przejściowego.
7
Sejm nie zgodził się na likwidację Funduszu Kościelnego
Sejm odrzucił 15 czerwca projekty
ustaw autorstwa SLD i Ruchu Palikota dotyczące likwidacji Funduszu
Kościelnego.
Zarówno celem SLD jak i Ruchu Palikota była szybka likwidacja
Funduszu Kościelnego. Sojusz nazwał go „nieadekwatną w warunkach
państwa neutralnego światopoglądowo formą finansowania wyznań
z budżetu”. Postulował, by likwidacja
Funduszu nastąpiła bez żadnej rekompensaty na rzecz Kościołów bądź
innych związków wyznaniowych.
Za odrzuceniem SLD-owskiego
projektu ustawy o zmianie ustawy
o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom
gospodarstw rolnych i utworzeniu
Funduszu Kościelnego głosowało 368
posłów. Projektu broniło 61 posłów.
Po przerwie w głosowaniu nad
wnioskiem Ruchu Palikota wzięło
udział 414 posłów. 357 było za jego
odrzuceniem, sprzeciwiło się temu
56 posłów, a jeden wstrzymał się od
głosu. Ruch Palikota postulował jednocześnie, aby instytucje kościelne
pokrywały w całości składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i zdrowotne wszystkich osób duchownych.
awo
Hospicja nie będą traktowane jak przedsiębiorstwa
Organizacje prowadzące hospicja
nie będą traktowane jak przedsiębiorstwa – takie są założenia nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, którą 14 czerwca uchwalił Sejm.
W dalszym ciągu hospicja będą więc
mogły zatrudniać wolontariuszy.
Za nowelą w tej formie opowiedziało się 385 posłów, przeciw był jeden,
a 38 wstrzymało się od głosu.
– To przełomowa decyzja dla wielu
instytucji, które prowadzą działalność
hospicyjną – powiedział Radiu Plus
Radom ks. Robert Kowalski, wicedy-
rektor radomskiej Caritas. – Wcześniejsze propozycje (traktujące hospicja jak
przedsiębiorstwa, a więc wykluczające w nich wolontariat – red.) drastycznie ograniczały możliwość ich sprawnego funkcjonowania – dodał.
rm
Abp Migliore: w okresie zmian pozostaje jedno – dobroć
KRAJ
– Funkcja społeczna Kościoła i kapłana jest coraz mniejsza, ludzie gdzie
indziej znajdują to, czego szukają.
W tym okresie zmian Kościołowi
i kapłanom pozostaje jedna rzecz:
dobroć – mówił 14 czerwca do księży diecezji ełckiej abp Celestino Migliore. Nuncjusz apostolski w Polsce
przewodniczył Mszy św. z okazji
Dnia Modlitw o Świętość Kapłanów
w Kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP na Wigrach.
8
Na początku podkreślił, że w życiu
kapłańskim nie ma nic piękniejszego,
niż być razem i razem celebrować
Eucharystię pod przewodnictwem
biskupa. – To jest chwila, w której możemy namacalnie doświadczyć wspólnoty, jakiej my wszyscy tak bardzo
potrzebujemy, ale na którą czasami
patrzymy nieco sceptycznie, bo przecież dostrzegamy podziały, zazdrość,
rywalizację, chłód, jaki widać w życiu
kapłanów diecezjalnych – mówił abp
Migliore. – A jednak wiara nam mówi,
że tę komunię nie my tworzymy, lecz
buduje ją Jezus – dodał.
Zaznaczył, że to Chrystus burzy
mury podziałów, podejrzliwości, ura-
zów, konfliktów, które pojawiają się
w życiu osobistym i społecznym. – To
jest też lekcja pokory i realizmu: nie
wystarczy nasz osobisty wysiłek, nasze osobiste i wspólnotowe zaangażowanie, aby zbudować pokój – to Jezus,
bazując na naszym działaniu i współdziałaniu, jest budowniczym komunii
– tłumaczył nuncjusz apostolski.
Nakreślił sytuację Kościoła we
współczesnym świecie. – Kiedyś
Kościół to było społeczeństwo. Ale
społeczeństwo odseparowało się od
Kościoła albo ciągle do tego dąży –
mówił. – Kościół kiedyś był zegarem
wspólnoty na kościelnej dzwonnicy.
Kiedyś Kościół był też „urzędem stanu
cywilnego” dla miejscowej ludności.
Tam zapisywano narodziny, zgony, zawarte małżeństwa. A dziś już nie ma
cywilnego znaczenia, czy te fakty są
tam zapisane, czy też nie. Są urzędy
świeckie, które spełniają te czynności. Kiedyś jedynie Kościół prowadził
nauczanie szkolne. Dziś, jeśli to robi,
to z koncesji władzy świeckiej. Kościół
w swoich bibliotekach i klasztorach
przechowywał starożytną wiedzę;
dziś też to robi, ale w dużo mniejszym
zakresie.
– Funkcja społeczna Kościoła i kapłana, jak widać, jest coraz mniejsza,
mocno się zmienia. Wydaje się, że ludzie gdzie indziej znajdują to, czego
szukają. Kościół i kapłan już ich mniej
interesują, niż kiedyś. Kościół i kapłani
w trudzie szukają nowych dróg, aby
móc lepiej służyć ludowi Bożemu.
W tym okresie zmian kapłan często
czuje się zagubiony, niepotrzebny.
Co więc pozostaje Kościołowi i co pozostaje kapłanowi? – pytał nuncjusz
apostolski I odpowiedział: – Jedna
rzecz: dobroć.
Potem podkreślił, że dobroć jest
tworzona przez religię chrześcijańską
na wartościach, które „nie są z tego
świata”.
– Kapłan powinien być tym, który czasami wbrew swojej ochocie,
naturze, instynktowi, wprowadza
w świat realny, a więc nieco egoistyczny, dobro, chwile wyciszenia, pokój,
przebaczenie, odchodzenie od egoistycznych przyzwyczajeń życiowych
– wyliczał arcybiskup.
– Być może te chwile nie zmienią
świata, ale na pewno dadzą poznać,
że istnieje inny niż tylko egoistyczny
świat; że jest inny sposób życia, który
pozwala ludziom iść szlachetnie do
przodu i przywracać w świecie takie
warunki, które pozwalają żyć godnie.
Nuncjusz apostolski zwrócił też
uwagę na inny problem – brak posłuchu słowa wśród wiernych.
– W takich sytuacjach czasami
ograniczamy się do ubolewania
z powodu zamknięcia na słowo, na
oporność ludzi, którym posługujemy.
Czasami wskazujemy na jakieś obiektywne trudności, które nie pozwalają
nam znaleźć odpowiedniego języka
dla przekazywania ewangelicznego przesłania. I nie wszyscy znajdują
właściwe rozwiązanie takich problemów. Co więc powinniśmy uczynić,
gdy napotykamy zatwardziałe serca?
Serca, które zamknięte są przed innymi ludźmi? Rozpocząć od nowej
ewangelizacji siebie samych, naszych
wspólnot parafialnych, ewangelizacji
tych, którzy siebie samych uważają już
za dobrych. Właśnie w tym celu, aby
świat uwierzył – przekonywał.
– Nie możemy się już usprawiedliwiać z tego, co ganimy u innych:
obojętności i oporu względem Słowa
Bożego, nawyku cytowania słowa Bożego bez wcielania go w codzienne
życie, braku codziennego naprawiania naszego własnego życia – wyliczał nuncjusz. – Słuszne zatroskanie
i święty niepokój z powodu laicyzacji
dzisiejszego społeczeństwa, z powodu oporu naszych wspólnot wzglę-
dem słowa Bożego, musi skupić się na
nas samych – apelował. – My najpierw
musimy na nowo otworzyć się na słowo Boże. Nie tylko na niektóre jego
fragmenty, ale na każde słowo Boże.
Trzeba otwierać nasze wspólnoty,
małe i duże, parafialne i zakonne, nasze rodziny, środowiska szkolne i miejsca pracy, stowarzyszenia kulturalne
i sportowe, zakłady opieki zdrowotnej
i więzienia, na doświadczanie słowa
Bożego i osobistą przemianę, dokonywaną przez nie.
W uroczystościach wzięli udział
księża z diecezji ełckiej na zaproszenie
biskupa Jerzego Mazura.
Im
Ks. Pleń: zabrakło serca
Zabrakło serca – tak krajowy duszpasterz sportowców ks. Edward Pleń
SDB podsumował grę polskiej drużyny na EURO 2012. Ubolewał też,
że dla polskich kibiców mistrzostwa
skończyły się za wcześnie.
– Boisko zweryfikowało brutalnie
jakość gry naszej drużyny, oczekiwaliśmy dużo więcej – stwierdził ks.
Pleń. Przykro zaskoczył go brak serca
polskich piłkarzy w drugiej połowie
meczu z Czechami, zabrakło odwagi, aby skład drużyny przemeblować,
zdecydowało być może przywiązanie
do pewnych nazwisk.
Duszpasterz sportowców zanalizował też nastroje, jakie towarzyszyły
kibicom podczas meczów, rozgrywanych przez biało-czerwonych. Pierw-
szy remis po meczu z Grecją wzbudził
nadzieję. W spotkaniu z Rosją można
było wyczuć, że wpływ ma także historyczny podtekst, który łączy te
dwa narody. – Remis podpowiadał, że
jesteśmy na właściwej drodze – mówił
ks. Pleń. – I to serce pękło w meczu
z Czechami – ubolewał duszpasterz
sportowców.
Pozytywnie ocenił zachowanie
polskich kibiców. Przytłaczająca większość pięknie motywowaa zawodników. Ubolewania godne były gwizdy
części publiczności podczas odegrania rosyjskiego hymnu. – To niedobre
incydenty, które powinny być eliminowane z praktyki zawodów tak, by
nie zakłócały radości ze sportowego
święta – uważa ks. Pleń.
aw
Krótko
W ekumenicznej kaplicy na Stadionie Narodowym w Warszawie
nie ma dyżurów duszpasterzy.
Powód? UEFA nie wydała potrzebnych akredytacji dla kapelanów.
Na czas Euro 2012 kaplica jest
więc dostępna jedynie dla zawodników, którzy mogą przyjść do niej na
osobistą modlitwę.
Dopiero po Mistrzostwach Europy w kaplicy mają odbywać się coniedzielne popołudniowe msze dla
wszystkich.
im
Prawie 10 tys. zł potrzebne na kupienie krowy dla mieszkańców Lufubu
w Zambii zebrał goszczący 10 czerwca w sanktuarium maryjnym Królowej Beskidów w Szczyrku salezjański
misjonarz ks. Czesław Lenczuk SDB.
Zakonnik przekonywał, że jednym
z największych problemów ludzi żyjących na pograniczu Zambii i Konga
jest niedobór białka.
Jak wyjaśniał salezjanin, kupno
krowy, to jeden z głównych celów
misyjnego projektu, który ma na celu
pomoc mieszkańcom tego regionu
Zambii.
Niegdyś zajmowali się oni rybołówstwem, jednak od kiedy rzeka została
zamulona i w wielu miejscach zatruta,
ludzie przestali odżywiać się rybami
i zaczęli odczuwać drastyczny niedobór białka.
Misjonarz podkreślał, że ludziom
tym potrzebne jest mleko i produkty nabiałowe. W prowadzonej przez
zakonnika spółdzielni rolniczej w Za-
mbii, dzieci od szkolnych lat uczą się
uprawy roli i obchodzenia ze zwierzętami domowymi. – Dla mieszkańców
Lufubu mieć krowę to marzenie warte
najmniej 3,5 tys. dolarów – mówił ks.
Lenczuk.
Więcej informacji na temat projektów misyjnych prowadzonych przez
salezjanów i wolontariuszy można
przeczytać na stronie:
www.misje.salezjanie.pl
rk
KRAJ
„Kup krowę” – wesprzyj salezjańskie misje w Zambii
9
Moja
Diecezja
BIAŁYSTOK
Z DIECEZJI
Uroczystą Mszą św. na Placu Opatrzności Bożej przed kościołem Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku pasterze i wierni dziękowali
10 czerwca za 20 lat istnienia archidiecezji i metropolii białostockiej.
Eucharystia zakończyła trwające od
tygodnia obchody jubileuszowe. Poprzedził ją Marsz Żywej Wiary, który
przeszedł sprzed archikatedry do
miejsca celebry.
Mszy św. przewodniczył abp
Edward Ozorowski, koncelebrowali prymas-senior kard. Józef Glemp,
abp Stanisław Szymecki, emerytowany metropolita białostocki, biskupi
z Łomży – bp Janusz Stepnowski i bp
Stanisław Stefanek, bp Tadeusz Bronakowski, bp Romuald Kamiński z Ełku,
delegaci biskupa drohiczyńskiego
oraz kilkudziesięciu kapłanów.
Na uroczystości obecni byli przedstawiciele Kościoła prawosławnego
wraz z abp. Jakubem, Karolina Kaczorowska – wdowa po prezydencie
Ryszardzie Kaczorowskim, reprezentanci władz wojewódzkich, miejskich
i samorządowych, parlamentarzyści, rektorzy białostockich wyższych
uczelni, służby mundurowe, bractwa
kurkowe, Zakon Rycerzy Grobu Bożego oraz profesorowie i alumni seminarium duchownego, siostry zakonne
i liczni wierni.
Wystąpiła Orkiestra oraz Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej pod batutą
Kazimierza Dąbrowskiego.
tm
10
Gady, których opisy można znaleźć
w Biblii, opatrzone cytatami z Pisma
Świętego, można było obejrzeć,
a nawet dotknąć na wystawie zorganizowanej przy kościele NMP Matki
Miłosierdzia w Wasilkowie na zakończenie Oktawy Bożego Ciała.
Odbyło się też podsumowanie konkursów maryjnych: fotograficznego
Przegląd
najważniejszych
wydarzeń diecezjalnych
i poetyckiego, które trwały przez cały
maj.
– Ponieważ nabożeństwo czwartkowe kończy błogosławieństwo dzieci cieszące się dużą popularnością,
parafia przygotowała dzieciom niespodziankę – powiedział proboszcz
parafii ks. Zdzisław Karabowicz. – Wystawa gadów była okazją do przypomnienia, jak ciekawa i różnorodna jest
Biblia – księga naszej wiary – dodał.
ks.zk
BIELSKO – ŻYWIEC
Kapłaństwo jest proste, codzienne,
ale zarazem boskie, nadzwyczajne
– mówił bp Piotr Greger, który 15
czerwca przewodniczył w bielskim
kościele pw. Najświętszego Serca
Pana Jezusa Mszy św. z okazji Dnia
Modlitwy o Uświęcenie Kapłanów.
Biskup pomocniczy zaznaczył, że
miarą codziennej posługi kapłańskiej jest „szeroko otwarte serce,
które wyraża postawę gotowości do
bezinteresownej służby”.
Zastanawiając się w homilii, jakiego
księdza chcą dzisiaj ludzie zaangażowani w życie Kościoła, zauważył, że
ksiądz musi być ludzki. – Jestem przekonany, że jeśli ludzi świeckich coś zaczyna drażnić w postawie księdza – to
bynajmniej nie samo kapłaństwo, ale
brak ludzkiej wrażliwości, dobroci, pokory, poświęcenia – mówił.
– Braku wrażliwości nie przesłoni się sutanną. Dziś każdy ksiądz jest
egzaminowany przede wszystkim
z człowieczeństwa – dodał i wyjaśniał,
że „fascynacja księdzem ze strony
wiernych ma miejsce wtedy, gdy strój
księdza jest zestrojony z jego człowieczeństwem”.
Uczestnicy tegorocznego Dnia Modlitw o Uświęcenie Kapłanów wysłuchali przed Mszą św. okolicznościowej
konferencji, którą poprowadził ojciec
duchowy bielsko-żywieckich prezbiterów ks. Franciszek Płonka.
rk
BYDGOSZCZ
„Etyka i ekonomia w świetle nauczania Benedykta XVI” – to myśl przewodnia dwudniowej międzynarodowej konferencji, która odbyła się
w Bydgoszczy. Wydarzenie wpisało
się w uroczystość otwarcia Centrum
Studiów Ratzingera, a także w jubileuszowe XXV Bydgoskie Dni Społeczne. Działalność Centrum, nad
którym pieczę sprawuje Fundacja
Watykańska Joseph Ratzinger-Benedykt XVI, zainaugurował wysłannik Ojca Świętego – sekretarz stanu
Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio
Bertone.
Centrum mieści się w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej w Bydgoszczy. To tam odbyła się pierwsza
część konferencji. Oprócz wystąpienia kard. Bertone swoje przemyślenia
zaprezentowali m.in. rektor KPSW dr
Helena Czakowska, prof. Flavio Felice
z Rzymu, a także o. dr Justinus Pech
OCist z Heiligenkreuz w Austrii.
Drugi dzień to spotkanie w gmachu
Wyższego Seminarium Duchownego
Diecezji Bydgoskiej. Konferencję rozpoczął bp Mario Toso. Sekretarz Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” ukazał
encyklikę Ojca Świętego „Caritas in veritate” jako „laboratorium dialogu Kościoła ze światem”. Hierarcha podkreślił, że „racje polityczne nie zawsze są
zgodne z racjami dobra wspólnego”.
Przyznał jednocześnie, że przy okazji
wyborów, rządy i partie polityczne
pielęgnują w sposób skrupulatny swój
„wizerunek” etyczny.
Jednak po zakończeniu kampanii
przestają się liczyć z potrzebami jednostek czy grup, z dobrem wspólnym.
Odwołując się wielokrotnie do encykliki „Caritas in veritate” bp Toso
zauważył, że obecna tendencja do
marginalizowania religii, czynienia jej
czymś prywatnym, nieuznawania jej
funkcji publicznej osłabia otwartość
na transcendencję będącą bazą każdego porządku moralnego.
kryzys wartości, na których bazować
winno szeroko rozumiane życie społeczne w jego wymiarze: politycznym,
społecznym, gospodarczym i kulturowym?
Kilka uwag o roli publicznej Kościoła na kanwie „Caritas in veritate”
przedstawił ks. prof. Adam Buckenmaier z Rzymu. Najpierw podkreślił,
że teologia Josepha Ratzingera została całkowicie ukształtowana przez
teologów pierwszych wieków. A w
formułowaniu zasad katolickiej nauki
społecznej Ojcowie Kościoła są dla papieża szczególnym źródłem inspiracji.
Potem podkreślił, że „działalność
Kościoła to po prostu miłość, a ograniczanie obecności chrześcijan w przestrzeni publicznej jest niezgodne
z samą istotą Kościoła – o czym papież
Benedykt XVI wciąż przypomina”.
Ks. prof. Waldemar Irek z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu podkreślił, że Ojciec Święty,
mówiąc o kryzysie, wskazuje również
drogę jego przezwyciężenia poprzez
odwołanie się do duchowości i moralności człowieka.
Drugi dzień konferencji zakończyło
wystąpienie ks. prof. Pawła Bortkiewicza z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu zatytułowane „Kapitał
ludzki w gospodarce opartej na wiedzy. Inspiracje «Caritas in veritate»”.
Organizatorami Bydgoskich Dni
Społecznych byli m.in. diecezja bydgoska, Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Bydgoskiej, Prymasowski
Instytut Kultury Chrześcijańskiej, Fundacja Watykańska Joseph Ratzinger-Benedykt XVI, Kujawsko-Pomorska
Szkoła Wyższa, a także Wydział Teologiczny UAM w Poznaniu.
jm
CZĘSTOCHOWA
Od 16 czerwca Przedszkole Sióstr
Nazaretanek przy ul Dąbrowskiego
19 będzie nosiło imię bł. Franciszki
Siedliskiej (Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza) założycielki Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.
Wydarzenie to zbiega się z 80-leciem
przedszkola. Uroczystościom będzie
przewodniczył Antoni Długosz, biskup
pomocniczy archidiecezji częstochowskiej. Przedszkole Sióstr Nazareta-
nek rozpoczęło działalność w 1932 r.,
w czasie wojny była tu ochronka, a po
wojnie reaktywowano przedszkole,
które w miarę swobodnie działało do
stycznia 1950 r., kiedy to nadzór nad
nim przejęło państwo. Ze stanowiska
kierowniczki zwolniono s. Lucjanę Gruchałę, a w 1961 r. władze komunistyczne bezprawnie przejęły budynek. Dopiero zmiany polityczne, jakie zaszły po
1989 r. sprawiły, że siostry nazaretanki
przedszkole odzyskały.
ks.mf
Już od 31 lat częstochowscy taksówkarze ze Zrzeszenia Transportu
Prywatnego „Radio-Taxi 919” organizują dla dzieci niepełnosprawnych
z Zakładu Leczniczo-Wychowawczego prowadzonego przez siostry
Matki Bożej Miłosierdzia w Częstochowie wycieczkę integracyjną
i piknik. Odbywa się ona 12 czerwca,
w ramach akcji „Serce w taksówce”
20 taksówek zabiera 70 osób do
Ośrodka Harcerskiego w Pająku. –
Taksówkarze robią to z potrzeby serca, kosztem własnego czasu i sprzętu
– mówią organizatorzy wyjazdu.
Inicjatorem akcji od samego początku był Władysław Szymaczek,
nestor Zrzeszenia Transportu Prywatnego „Radio-Taxi 919”, który wraz
z kolegami podjął działania na rzecz
niepełnosprawnych. Początkowo wozili dzieci m.in. do cyrku i teatru, a w
ostatnich latach – na wycieczki i pikniki, m.in. do Olsztyna k. Częstochowy, Koszęcina, Poraja, Mirowa, a teraz
do Węglowic.
ks. mf
16 czerwca zmarła po ciężkiej chorobie s. Bogumiła Zamora, nazaretanka. Była stróżem pamięci i dziedzictwa Prymasa Tysiąclecia kard.
Stefana Wyszyńskiego.
Będąc w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu pracowała m.in. jako katechetka w parafii
św. Jakuba Ap. w Częstochowie. Pracowała ponadto w Krakowie i Rzymie
oraz na Ukrainie. Od września 2004 r.
przebywała w Komańczy, gdzie zaangażowała się w propagowanie życia
i dzieła Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Była odpowiedzialna m.in. za Izbę Pamięci Prymasa
Tysiąclecia.
Z DIECEZJI
Podkreślił jednocześnie, że demokracja jest gwarantem państwa prawa
tylko wtedy, gdy wyraźnie uznaje istnienie miary prawdy i dobra. Według
encykliki „Caritas in veritate” stopień
współuczestniczenia w prawdzie i dobru, jak również solidny konsensus
moralny obywateli są dostępne we
wspólnocie politycznej, gdy promuje ona prawo do wolności religijnej,
kiedy otwiera religiom przestrzeń publiczną, gdzie mogą one przedstawić
swoje propozycje „dobrego życia”.
– Laickość państwa nie oznacza
neutralności wobec różnych wyznań. Oznacza natomiast aprobatę
i bezstronność, uznanie ich bez niesprawiedliwych przywilejów. Kiedy
państwo promuje, naucza lub wręcz
narzuca indyferentyzm religijny lub
ateizm praktyczny, pozbawia się podstawowej siły moralnej i duchowej –
powiedział watykański hierarcha.
Mówiąc o relacjach między państwem a Kościołem wspomniał o niedostatkach pluralizmu w polskich
środkach masowej komunikacji. –
Mam na myśli próbę usunięcia z platformy cyfrowej jedynej stacji telewizji
katolickiej w kraju. Platformy, która od
2013 roku zapewni Polakom bezpłatny dostęp do wielu stacji. Uniemożliwia się bezpłatny dostęp obywateli
do telewizji katolickiej, nie biorąc
pod uwagę tego, że 90 proc. ludności
Polski to właśnie katolicy, płacący podatki, a w ten sposób przyczyniający
się do utrzymania instytucji państwowych – mówił sekretarz watykańskiej
dykasterii społecznej.
Ksiądz prof. Henryk Skorowski
z UKSW też podkreślił, że podstawą
kryzysu w świecie jest kryzys wartości.
Zdaniem kapłana nie ulega wątpliwości, że współczesną rzeczywistość, zarówno światową, jak i naszą – polską,
cechuje ogromny dynamizm wielorakich przemian cywilizacyjnych. Ich konsekwencją są liczne pozytywne zjawiska w życiu: politycznym, społecznym,
gospodarczym i kulturowym.
– Ale skutkiem przemian cywilizacyjnych są także zjawiska, które coraz
częściej niepokoją ludzki umysł i serce. Jednym z nich jest obecny kryzys
i jego konsekwencje – mówił ks. prof.
Skorowski.
I pytał: – Czy faktyczną przyczyną współczesnego kryzysu nie jest
11
Z DIECEZJI
Dzięki jej zaangażowaniu ukazało
się wiele publikacji dotyczących życia sługi Bożego, m.in. „Ojciec Narodu
w komańczańskim klasztorze”. S. Bogumiła Zamora napisała też książkę
„Pasterz i Ojciec Narodu Stefan Kardynał Wyszyński”.
ks. mf
12
Modlitwa o trzeźwość i odnowę moralną narodu polskiego zanoszona
była na Jasnej Górze 17 czerwca. 31.
Pielgrzymka Apostolstwa Trzeźwości była okazją do ekspiacji za grzechy pijaństwa oraz do spotkania się
przedstawicieli różnych środowisk
zaangażowanych w posługę trzeźwościową w Polsce. Bp Tadeusz Bronakowski ubolewał, że Euro 2012
służy rozpijaniu kibiców a zwłaszcza
młodzieży.
Zdaniem przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości, walka o wyrwanie Polaków
z pijaństwa jest dziś sprawą bardzo
ważną dla bytu narodu, bo sytuacja
jest dramatyczna. – Ponad 13 litrów
czystego alkoholu na głowę jednego
mieszkańca, czternaście procent Polaków pije ryzykownie i szkodliwie,
ponad dwa miliony polskich dzieci
żyje w rodzinach z problemem alkoholowym. Jest o co się modlić, jest
o co walczyć, jest to sprawa bardzo
ważna dla całego bytu narodu – powiedział bp Bronakowski. Apelował
o podejmowanie z odwagą abstynencji, która jest szczególnym darem dla
Boga i Ojczyzny i przypomniał hasło:
„przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”.
Przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Apostolstwa Trzeźwości, w czasie Mszy św. celebrowanej w Kaplicy
Matki Bożej nawiązał do Euro 2012.
Podkreślił, że nie ma nic złego w piłce
nożnej i kibicowaniu, ale wielu wykorzystuje Mistrzostwa Europy do promowania alkoholu, przede wszystkim
w strefach kibica ze stoiskami piwnymi browaru sponsorującego mistrzostwa.
it
DROHICZYN
Powołanie do kapłańskiej służby,
to zaproszenie człowieka do najpiękniejszej misji na świecie. Jest
to bowiem zaproszenie do służby
samemu Bogu, który zapewnia swą
pomoc w każdym momencie życia
– mówił biskup drohiczyński Antoni
Dydycz, podczas udzielania święceń
prezbiteratu pięciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego
w Drohiczynie.
Uroczystość odbyła się 16 czerwca
we wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, w konkatedrze w Sokołowie Podlaskim.
W homilii bp Dydycz przypomniał,
że Bóg zawsze prowadził dialog z człowiekiem. Prowadził go podczas powoływania do misji prorockiej, opisanej
w Starym Testamencie. Prowadził go,
gdy powoływał apostołów. Czyni to
także obecnie, powołując tych, którym
powierza w całkowitym zaufaniu owoce misji zbawczej Swego Syna Chrystusa, wysłużone przez Niego męką,
śmiercią i zmartwychwstaniem.
Tegorocznymi neoprezbiterami
w diecezji drohiczyńskiej są: ks. Łukasz
Borzecki z Sokołowa Podlaskiego, ks.
Michał Kisiel z Kostomłotów, ks. Piotr
Śledź z Siedlec, ks. Piotr Jaroszewicz
z Białej Podlaskiej i ks. Błażej Samosiuk z Kodnia. Wszyscy odprawili swoje Msze św. prymicyjne w rodzinnych
parafiach 17 czerwca.
ks. ap
GLIWICE
– Bez Boga nie damy sobie rady –
mówił 16 czerwca bp Gerard Kusz
w bazylice w Rudach Raciborskich.
Msza św. pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji gliwickiej była głównym punktem Pielgrzymki Rodzin i Szafarzy. Po Mszy
św. odbył się koncert, nie zabrakło
także wykładu oraz nieszporów.
Hierarcha podkreślił, że wszyscy
jesteśmy powołani do ochrony życia.
Przypomniał także o konieczności pielęgnowania szacunku dla rodziców,
który jest miarą kultury. Natomiast siła
rodzin powinna płynąć z sakramentu
małżeństwa, który jest tak samo ważny jak inne sakramenty.
Doroczne spotkanie rodzin w Rudach Raciborskich ma integrować ludzi z całej diecezji.
Uczestnicy wysłuchali wykładów
ks. Bogdana Pecia, psychoterapeuty, dyrektora Katolickiego Ośrodka
„Domu Nadziei” w Bytomiu dla uzależnionej młodzieży. Duchowny mówił o recepcie na udane małżeństwo.
Podkreślił m.in., że szczęśliwy związek musi być pozbawiony egoizmu.
Przedstawił także zagrożenia związane z długą rozłąką małżonków,
marm
GNIEZNO
Karmelitanki bose świętują jubileusz
400-lecia obecności w Polsce. Od 19
do 21 czerwca w gnieźnieńskim Karmelu goszczą przeorysze i delegatki
klasztorów mniszek Karmelitanek
Bosych Prowincji Warszawskiej wraz
z generałem Zakonu Karmelitów Bosych O. Saverio Cannistrà.
Z tej okazji Prymas Polski abp Józef
Kowalczyk wystosował list na ręce o.
Romana Jana Hernoga OCD, prowincjała Prowincji Warszawskiej Karmelitów Bosych.
„26 maja 1612 roku przybyły do Krakowa cztery mniszki z Flandrii, które
dały początek długiej i bogatej obecności duchowych córek św. Teresy od
Jezusa na ziemiach polskich – przypomniał prymas. – Karmelitanki bose na
stałe wpisały się w historię Kościoła,
który jest w Polsce, wnosząc niezastąpiony wkład w kształtowanie duchowego oblicza naszego narodu. Czyniły to i nadal czynią poprzez codzienną
modlitwę wstawienniczą i cierpienie
ofiarowane Bogu w intencji Kościoła, jego pasterzy i wszystkich ludzi.
Całe ich życie poświęcone jest dziełu
zbawienia i daje świadectwo o pierwszeństwie tego, co nadprzyrodzone,
dzięki czemu klasztory karmelitańskie
stają się oazami modlitwy oraz znakami Bożej obecności w świecie. Wraz
z polskim narodem i Kościołem siostry
dzieliły zarówno trudne czasy wojen,
zaborów i kasat, jak i pełne entuzjazmu chwile odzyskania niepodległości i odbudowy zniszczonej Ojczyzny.
Metropolita gnieźnieński wyraził
też radość z obecności Karmelu na
terenie prymasowskiej archidiecezji
gnieźnieńskiej.
W Polsce jest 29 wspólnot karmelitanek bosych. Polskie sostry zaniosły
też misję św. Teresy od Jezusa na Islandię, Ukrainę, Słowację, do Norwegii,
Kazachstanu i Rosji.
bgk
Bp Antoni Długosz przewodniczył
12 czerwca wieczorem sumie odpustowej ku czci patrona parafii św.
Antoniego Padewskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Przed Mszą św.
biskup pomocniczy archidiecezji
częstochowskiej dał krótki koncert,
podczas którego także śpiewał i tańczył z dziećmi.
Na początku Eucharystii proboszcz
parafii ks. kan. Paweł Kostrzewa przypomniał, że uroczystości odpustowe
połączono z obchodami 15. rocznicy
konsekracji kościoła św. Antoniego.
W homilii bp Antoni Długosz ukazał analogię między charyzmatem
żyjącego na przełomie XIII i XIV wieku
św. Antoniego Padewskiego a Jana
Pawła II. – Św. Antoni trzyma w dłoni chleb – symbol troski o człowieka
w potrzebie, a Jan Paweł II wiele razy
nam przypominał, że drogą Kościoła
jest człowiek. Charyzmatem Papieża
Polaka też była wielka troska o drugiego człowieka i niesienie mu pomocy
– mówił celebrans. Odpust zakończyła procesja z Najświętszym Sakramentem wokół świątyni.
Budowę kościoła św. Antoniego Padewskiego w Ostrowie Wielkopolskim
rozpoczęto w 1938 r., a zakończono
po II wojnie światowej. 15 listopada
1947 r. abp Walenty Dymek erygował
przy kościele parafię św. Antoniego.
ek
Jedenaście zabytkowych kościołów
drewnianych w diecezji kaliskiej
wyremontowano dzięki środkom
z Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego.
Proboszczowie tych parafii wspólnie z bp. Stanisławem Napierałą odprawili 14 czerwca dziękczynną Mszę
św. z tej okazji w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
Uczestniczyli w niej kapłani sprawujący nadzór nad pracami renowacyjnymi: ks. infułat Tadeusz Szmyt i ks.
prałat Henryk Szymiec, proboszczowie parafii, na terenie których znajdują się zabytkowe kościoły, konserwatorzy zabytków i wykonawcy prac.
W latach 2009-11 w diecezji kaliskiej
był realizowany projekt pt. „Renowacja zabytkowych kościołów drewnianych południowej Wielkopolski”.
W ramach projektu odnowiono kościoły: Narodzenia NMP na Pólku pod
Bralinem, św. Andrzeja Apostoła i św.
Wawrzyńca w Baranowie, św. Rocha
w Proszkowie, św. Mikołaja w Ostrzeszowie, Niepokalanego Poczęcia NMP
w Strzałkowie, św. Michała w Zborowie,
Świętej Trójcy w Kucharkach, św. Michała Archanioła w Szczurach, św. Floriana
w Pleszewie, św. Andrzeja Apostoła
w Borkowie Starym i św. Rocha w Mikstacie. Koszt całego przedsięwzięcia
wyniósł ponad 14 mln zł., przy czym
współfinansowanie uzyskane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wyniosło ponad 9 mln zł. Pozostałe
wydatki zostały pokryte przez parafian.
ek
KATOWICE
– Jesteście zauważeni, Kościołowi na
was zależy, na waszym rozwoju, żebyście mogli zdobywać wykształcenie
– powiedział metropolita katowicki
abp Wiktor Skworc 13 czerwca do 70
młodych z terenu archidiecezji katowickiej, którym wręczył stypendia im.
bł. ks. Emila Szramka. Uroczystość odbyła się w parafii Niepokalanego
Poczęcia NMP w Katowicach, w której ks. Szramek był proboszczem.
Metropolita katowicki podkreślił, że
patron stypendium to postać mocno
wpisująca się w historię Górnego Śląska, który 90 lat temu, wolą większości
swoich mieszkańców, został włączony
do Polski. Odegrał też znaczącą rolę
przy powstawaniu obecnej archidiecezji katowickiej.
Stypendia im. bł. ks. Emila Szramka
początkowo przyznawała redakcja
„Gościa Niedzielnego”. Ponieważ potrzebujących było coraz więcej, powołany został Fundusz Stypendialny im.
bł. ks. Emila Szramka, który wspomaga finansowo młodych, zdolnych, niezamożnych uczniów i studentów. Stypendyści w czasie wakacji odbywają
też kilkudniowe spotkanie formacyjne. Pieniądze na stypendia pochodzą
ze zbiórek przeprowadzanych wśród
wiernych archidiecezji katowickiej
między innymi przy okazji udzielania
sakramentu bierzmowania. Wysokość
wypłacanego w miesięcznych ratach
stypendium zależy od osiąganych
przez ucznia lub studenta wyników.
ksas
KRAKÓW
W asyście góralskiej kapeli wniesiono 11 czerwca wieczorem kopię
obrazu Jezusa Miłosiernego i relikwie bł. Jana Pawła II oraz św. siostry
Faustyny do ludźmierskiej bazyliki,
gdzie odbyło się ich uroczyste pożegnanie z Podhalem, Spiszem i Orawą. Z tej okazji Mszy św. przewodniczył bp pomocniczy archidiecezji
krakowskiej Grzegorz Ryś.
W homilii przypomniał, że słowo
miłosierdzie wywodzi się z języka hebrajskiego i oznacza dosłownie „łono
matczyne”. Niestety, dziś można mówić także o zaprzeczeniu miłosierdzia.
– Bierze się to stąd, że nie dostrzegamy, iż Bóg nam kogoś powierza – podkreślił bp Ryś.
Odwołał się do kilku postaw miłosierdzia prezentowanych przez ludzi
Kościoła, np. św. Jadwigę i św. Jana
Kantego oraz ks. Piotra Skargę. – On
u zamożnych i pobożnych mieszkańców Krakowa zbierał na ratowanie
prostytutek, co nie spotkało się z dobrym przyjęciem. Ciekawe, ilu z nas,
gdybyśmy zrobili teraz składkę na
prostytutki, zdecydowałoby się wrzucić jakiś grosz? Pamiętajmy, że miłosierdzie to nie jest oczywista postawa
– podkreślił bp Ryś.
Obraz i relikwie wniesiono uroczyście do ludźmierskiej bazyliki, gdzie
bp Grzegorz Ryś symbolicznie zapalił
płomień miłosierdzia. Ks. Tadeusz Juchas, kustosz sanktuarium i proboszcz
parafii, odmówił specjalną modlitwę
i powierzył mieszkańców Ludźmierza
Bożemu Miłosierdziu. Przypomniano także list papieża Benedykta XVI
z okazji rozpoczęcia peregrynacji po
archidiecezji krakowskiej.
jg
„Dziedziniec pogan”, wydarzenie
nawiązujące do spotkań zainicjowanych przez papieża Benedykta XVI,
odbędzie się 20 czerwca w Krakowie
na dziedzińcu Collegium Maius UJ.
Organizatorami spotkania są: archidiecezja krakowska, Uniwersytet
Jagielloński oraz Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II.
O tym „Czy możliwa jest jeszcze
wspólna troska o dobro wspólne?” debatować będą m.in. Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Hall, Jarosław Gowin,
Z DIECEZJI
KALISZ
13
Ryszard Bugaj, Mieczysław Gil, Paweł
Kowal, Wojciech Olejniczak i Ryszard
Terlecki. Debatę poprowadzi biskup
pomocniczy archidiecezji krakowskiej
ks. Grzegorz Ryś. Punktem wyjścia do
dyskusji będzie preambuła do Konstytucji RP i zapisane w niej wartości.
„Dziedzińce pogan” były organizowane już m.in. w Paryżu i Tiranie.
led
Z DIECEZJI
LUBLIN
14
Uroczyste odnowienie doktoratu
kard. Stanisława Nagyego odbyło
się 15 czerwca w ramach obchodów
święta patronalnego Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele akademickim, której przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof
Nitkiewicz.
W 1918 roku pierwszy rektor KUL,
ks. Idzi Radziszewski obrał Najświętsze
Serce Jezusa patronem uniwersytetu.
Od tego czasu w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, KUL obchodzi
swoje święto patronalne. Tradycyjnie
w tym dniu przedstawiciele absolwentów poszczególnych wydziałów otrzymują dyplomy ukończenia studiów.
W tym roku po Eucharystii nastąpiło
poświęcenie kamienia węgielnego
i wmurowanie aktu erekcyjnego ostatniej części Collegium Jana Pawła II – budynku Centrum Transferu Wiedzy Collegium Aegidianum, nazwanego tak na
cześć pierwszego rektora.
W trakcie spotkania w auli KUL
rektor ks. prof. Stanisław Wilk, wśród
ważnych dla uniwersytetu w mijającym roku akademickim wydarzeń,
wymienił m.in. powołanie na Wielkiego Kanclerza KUL abp. Stanisława Budzika, uroczystość poświęcenia gmachu biotechnologii KUL, rozpoczęcie
budowy ostatniej części Collegium
Jana Pawła II oraz wydanie pierwszego tomu „Dzieł zebranych” kard.
Josepha Ratzingera, jak również fakt,
że Państwowa Komisja Akredytacyjna
pozytywnie oceniła blisko 20 kierunków studiów w KUL.
Głównym punktem uroczystości
było odnowienie doktoratu kard. Nagyego. Rektor podkreślił, że jest ono
traktowane na równi z nadaniem godności doktora honoris causa.
mj
ŁÓDŹ
Jazda na deskorolce, gra w piłkę nożną, wspinaczka po skałkach i spływ
kajakowy – to tylko część atrakcji,
które czekają na uczestników Oazy
Sportowej. Organizuje ją 2-15 lipca
w Częstochowie łódzki Ruch Światło-Życie.
To kolejna oaza tematyczna organizowana przez łodzian. W ubiegłym
roku uczestnicy wakacyjnych rekolekcji rozwijali umiejętności... taneczne.
– Są to oazy preewangelizacyjne, które stanowią pomost między „letnim”
chrześcijaństwem, a drogą formacyjną w Ruchu Światło-Życie – mówi ks.
Michał Misiak, organizator wyjazdu.
Do uczestniczenia w oazie sportowej zachęcać mają zajęcia atrakcyjne
dla miłośników sportu – nauka jazdy
na deskorolce, wspinaczka skałkowa
czy spływ kajakowy.
Spotkanie organizacyjne odbędzie
się 25 czerwca w parafii Matki Boskiej
Fatimskiej w Łodzi (godz. 19.00).
lg
PELPLIN
Nabożeństwem czerwcowym na Górze Jana Pawła II w Pelplinie w niedzielę 10 czerwca zakończyły się obchody Dni Pelplina, odbywające się
dorocznie z okazji kolejnej rocznicy
wizyty w tym mieście Papieża Polaka.
Modlitwę ku czci Najświętszego
Serca Pana Jezusa oraz śpiew poprowadził zespół ewangelizacyjny „Na
cały głos”, działający przy Radiu Głos
diecezji pelplińskiej.
Na rozpoczęcie Dni Pelplina odbył
się 5 i 6 czerwca XVII Pomorski Festiwal Poezji ks. Janusza ST. Pasierba
z udziałem kilkuset uczestników z całej Polski.
8 czerwca miała miejsce uroczysta
sesja Rady Miasta, podczas której odznaczono medalem „Zasłużony dla
Miasta i Gminy Pelplin” najaktywniejszych w ostatnim czasie mieszkańców
miasta.
W sobotę 9 czerwca odbyły się gry,
konkursy, XIII Bieg Papieski, prezentacje i zabawy z udziałem Kół Gospodyń
Wiejskich, występy artystyczne dzieci
oraz koncerty muzyków.
W niedzielę w bazylice katedralnej
została odprawiona Msza św. za mia-
sto pod przewodnictwem ks. kan.
Jana Doppke, dyrektora Wydziału
Katechetycznego Kurii Diecezjalnej
Pelplińskiej, a dzieci z pelplińskich
przedszkoli prezentowały przed Mszą
św. program pod tytułem „Pięć minut
dla Papieża”.
W nawiązaniu do Euro 2012, w Bibliotece Miejskiej zaprezentowano
wystawę „Piłka jest okrągła, a bramki
są dwie”.
Ostatnim akcentem Dni Pelplina
było popołudniowe nabożeństwo
czerwcowe na Górze Jana Pawła II.
xis
PŁOCK
Z apelem do księży, by stanowili jedną drużynę i grali do jednej bramki
zwrócił się bp Piotr Libera podczas obchodów Światowego Dnia
Modlitw o Uświęcenie Kapłanów
w Płocku.
Na uroczystości 13 czerwca złożyły
się nabożeństwo czerwcowe w kaplicy św. Stanisława Kostki w WSD,
adoracja Najświętszego Sakramentu
i konferencja ascetyczna wygłoszona
przez ks. kan. dr. Sławomira Zalewskiego, delegata biskupa płockiego
ds. stałej formacji duchowieństwa.
Bp Piotr Libera zachęcał księży do
lektury dokumentu Kongregacji ds.
Duchowieństwa pt. „List do kapłanów” oraz do rachunku sumienia według modlitwy z „Dzienniczka” św. s.
Faustyny. Odwołał się także do trwających w Polsce mistrzostw Europy
w piłce nożnej.
– Euro 2012 można odnieść do kapłaństwa: my, księża, też mamy stanowić jedną drużynę, troszczyć się w niej
o jedność, wspierać jeden drugiego,
grać jeden dla drugiego, nie strzelać
sobie nawzajem samobójczych bramek. Wszyscy mamy pracować na
zwycięstwo, grać do jednej bramki,
mieć jeden określony cel – mówił hierarcha.
eg
Około sześciuset osób z diecezji płockiej i diecezji sąsiednich wzięło udział
w jubileuszowej 20. Olimpiadzie
Sportowej dla Osób Niepełnosprawnych, która odbyła się 14 czerwca na
terenie Domu Pomocy Społecznej
„Nad Jarem” w Nowym Miszewie.
POZNAŃ
Ks. Przemysław Węgrzyn będzie od
1 lipca br. redaktorem naczelnym
„Przewodnika Katolickiego”. Zastąpi
na tym stanowisku ks. Dariusza Madejczyka, który kierował redakcją
przez ostatnie sześć lat.
Ks. Przemysław Węgrzyn ma 40
lat, urodził się w Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął w katedrze
poznańskiej w 2000 roku. Studiował
teologię na Uniwersytecie im. Adama
Mickiewicza i na Uniwersytecie Katolickim w Angers we Francji. Od 2009
roku jest wikariuszem w parafii Matki
Boskiej Częstochowskiej w Poznaniu,
gdzie pełni m.in. posługę duszpasterską w grupach Kościoła Domowego,
wśród studentów i młodzieży.
ms
Wzorem dla współczesnej młodzieży nazwał abp Stanisław Gądecki
„Poznańską Piątkę”, czyli pięciu błogosławionych wychowanków oratorium salezjańskiego w Poznaniu, którzy 70 lat temu ponieśli męczeńską
śmierć podczas II wojny światowej.
Metropolita poznański przewodniczył 12 czerwca, we wspomnienie liturgiczne „Poznańskiej Piątki” Mszy
św. dziękczynnej za dar męczeństwa
tych młodych chłopców.
Eucharystia pod przewodnictwem
abp. Gądeckiego sprawowana była
w kościele pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Poznaniu, przy
którym przed wojną znajdowało się
oratorium księży salezjanów, a wzięli
w niej udział także członkowie rodzin
błogosławionych.
– Wszyscy oni byli zwykłymi chłopcami, pełnymi planów, marzeń, młodzieńczych figli, takimi jacy wówczas
chodzili po poznańskich ulicach. Lecz
różnili się od innych młodych, ówczesnych poznaniaków tym, że dzięki wspólnym godzinom spędzonym
w salezjańskim oratorium, dzięki poznaniu ks. Bosko, jego duchowości,
systemu wychowawczego opartego
na wartościach płynących z wiary,
pozbawieni byli buntu i nienawiści
– podkreślił abp Gądecki, wskazując, że są oni, także dla współczesnej
młodzieży, „wzorem oparcia życia na
Bogu, Jezusie i Ewangelii, jako źródle
szczęścia i życia”.
Swoją świętość – jak wyjaśnił abp
Gądecki – zawdzięczali oni zwyczajnym praktykom religijnym, takim jak
częsta spowiedź, Komunia św., nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych oraz kierownictwo
duchowe.
– Te zwykłe salezjańskie metody przyniosły w efekcie dojrzałość
chrześcijańską, gotową potwierdzić
własnym życiem i śmiercią głoszoną
przez ks. Bosko ideę bycia uczciwym
obywatelem i dobrym chrześcijaninem – podkreślił kaznodzieja.
Tzw. „Poznańska Piątka” to młodzi błogosławieni: Czesław Jóźwiak
(23 lata), Edward Kaźmierski (23 lata),
Franciszek Kęsy (22 lata), Edward Klinik (23 lata) i Jarogniew Wojciechowski (20 lat). Wszyscy ci chłopcy, będący
liderami katolickiej młodzieży, zostali
we wrześniu 1940 r., aresztowani
przez gestapo za przynależność do
tajnej organizacji „Wojsko Ochotnicze
Ziem Zachodnich”.
Więziono ich w Poznaniu w Forcie
VII, Wronkach, Berlinie i Zwickau. Bici
podczas przesłuchań, zmuszani do
ciężkiej pracy, cierpieli w więzieniach
zimno i głód, a mimo to zachowali
spokój i niespotykaną pogodę ducha.
W końcu skazano ich na śmierć jako
zdrajców III Rzeszy. Wyrok wykonano przez zgilotynowanie 24 sierpnia
1942 r. w Dreźnie. Przy egzekucji obecny był o. Franz Bänsch, który przygotowywał „Poznańską Piątkę” na śmierć
oraz błogosławił ich w chwili śmierci
krzyżem, stanowiącym dziś relikwię.
bt
Ojciec Góra żegna się z duszpasterstwem akademickim
Za 35 lat kierowania duszpasterstwem młodzieży szkolnej i akade-
mickiej w Poznaniu dziękował będzie
24 czerwca podczas Mszy świętej
w poznańskim kościele dominikanów,
ojciec Jan Góra. Dziękczynna Msza
odprawiona zostanie w kościele Matki
Bożej Różańcowej o godz. 19. To popularna „dziewiętnastka”, którą w każdą niedzielę celebrował o. Góra i głosił
dla studentów kazania.
Po Mszy przeor poznańskich dominikanów, o. Cyprian Klahs poświęci
w klasztorze nowy gabinet o. Góry, który od nowego roku akademickiego będzie się zajmował zainicjowanym przez
siebie kilkanaście lat temu Ruchem Lednickim oraz ośrodkiem na Jamnej.
pciuba
Autentyczni czciciele Serca Jezusowego nie mogą ograniczać się do
modlitwy i praktyk pobożnych, ale
są wezwani do miłości na wzór Serca
Jezusowego, miłości wymagającej, żądającej poświęceń i wyrzeczeń – mówił w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa abp Stanisław Gądecki.
Metropolita poznański przewodniczył Mszy św. i procesji eucharystycznej, która przeszła ulicami Poznania.
Abp Gądecki rozważał tajemnicę
czynu Serca Chrystusa. – Istotą kultu
Najświętszego Serca Jezusa jest włączenie się w modlitwę Chrystusa do
Ojca, wejście w milczenie, podczas
którego zaczynamy pozwalać Chrystusowemu Sercu przemawiać w nas
i za nas do Ojca – mówił.
Po Mszy św. ulicami Poznania przeszła procesja eucharystyczna na plac
Adama Mickiewicza, gdzie przed II
wojną światową stał pomnik Serca Jezusa, zbudowany w poczuciu
wdzięczności za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Uczestnicy nabożeństwa modlili się w intencji rychłej
odbudowy pomnika.
ms
RADOM
Niech moralność będzie wyznaniem
naszej wiary – modlił się biskup Henryk Tomasik, który celebrował Mszę
świętą w kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Jastrzębi
koło Radomia.
Ordynariusz radomski konsekrował
17 czerwca miejscową świątynię, którą
zbudowano w latach 1985-90, stara-
Z DIECEZJI
Inicjatorem tego sportowego
przedsięwzięcia było Stowarzyszenie
Na Rzecz Rozwoju Polskiej Wsi „Razem
lepiej”.
Rozgrywki sportowe z udziałem
niepełnosprawnych tradycyjnie rozpoczęto Mszą św. w kaplicy Domu.
Przewodniczył jej proboszcz parafii
ks. Stanisław Dziekan.
W zawodach wystartowali podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej i Domów Pomocy Społecznej.
eg
15
niem ks. Antoniego Łukaszka. Emerytowany proboszcz obchodził 50. rocznicę
święceń kapłańskich. W darze otrzymał
drewniany krzyż, który w trudnych latach komunistycznych został zdjęty ze
ściany szkoły w Pionkach.
rm
RZESZÓW
Rzeszowska Caritas rozpoczęła
coroczną akcje letnią. Do ośrodka
w Myczkowcach na pierwszy wakacyjny turnus przyjechało 150 dzieci
z Ukrainy.
Najmłodsi, którzy wypoczywają
w Bieszczadach, przyjechali na kolonie za pośrednictwem katolickich
parafii m.in. z Koziatynia, Czortkowa
i Włodarska.
Podczas pobytu dzieci wypoczywają oraz poznają kulturę i wiarę swoich
przodków. Codziennie uczestniczą we
Mszy św. i spotkaniach grupowych.
Odwiedzili m.in. Rzeszów. W stolicy
Podkarpacia dzieci zwiedziły miasto,
uczestniczyły we Mszy św. w kościele
św. Krzyża, spotkały się z przedstawicielami kurii diecezjalnej i Caritas.
ik
Z DIECEZJI
SANDOMIERZ
16
W 13. rocznicę pobytu papieża Jana
Pawła II na ziemi sandomierskiej
w Katolickim Domu Kultury św. Józefa odbył się 12 czerwca finał Wojewódzkiego Konkursu Recytatorskiego „Dla Papieża”, w którym wzięli
udział uczniowie gimnazjów z całego regionu świętokrzyskiego.
Konkurs zorganizowany był
w dwóch kategoriach: „poezja papieża Jana Pawła II (Karola Wojtyły)” oraz
„twórczość własna tematycznie dotycząca bł. Jana Pawła II”. Po etapach
eliminacyjnych zorganizowanych
w gimnazjach w całym województwie
świętokrzyskim do finału zakwalifikowało się 19 gimnazjalistów.
Najlepszymi recytatorkami poezji
Karola Wojtyły zostały: Kinga Pastuszka z Gimnazjum nr 4 w Ostrowcu oraz
Magdalena Rówińska z Gimnazjum
w Oblęgorku. Natomiast w kategorii
własnej twórczości najwyższe laury
zdobyły: Joanna Mrożek z Zespołu
Szkół Gimnazjalnych w Seceminie oraz
Katarzyna Skuza z Gimnazjum w Ko-
przywnicy. Ponadto komisja wyróżniła:
Michała Białkowskiego z Gimnazjum
nr 1 w Sandomierzu, Annę Malinowską z Gimnazjum w Bodzechowie oraz
Aleksandrę Wąsat z Secemina.
Finalistów odwiedził bp Krzysztof
Nitkiewicz.
apis
Ponad tysiąc uczestników z wielu
miast diecezji wraz bp. Krzysztofem
Nitkiewiczem i utytułowanymi kolarzami wzięło udział 16 czerwca br.
w III Sandomierskim Rajdzie Papieskim. W tym roku cykliści wyruszyli
na 25-kilometrową trasę pod hasłem
„Rowerem z Ojcem Świętym”.
Ordynariusz sandomierski zwracając
się do rowerzystów pokreślił, że tegoroczny rajd ma nie tylko na celu upamiętnienie rocznicy pobytu w diecezji
wyniesionego na ołtarze Wielkiego Rodaka, ale także uczestniczenie wiernych
w sportowej nowej ewangelizacji.
– Mówimy nieraz, że jako duszpasterze powinniśmy być bliżej naszych
wiernych. Rajd rowerowy stwarza taką
właśnie okazję. Służy zacieśnieniu
wzajemnych relacji i przełamywaniu
stereotypów – mówił bp Nitkiewicz.
apis
SIEDLCE
W sobotę 16 czerwca w katedrze siedleckiej z rąk biskupa siedleckiego
Zbigniewa Kiernikowskiego ośmiu
diakonów otrzymało święcenia prezbiteratu.
Na uroczystej Mszy św., którą razem
z bp. Kiernikowskim koncelebrowali ks. dr Andrzej Oworuszko – rektor
WSD oraz ks. Krzysztof Domański – ojciec duchowny, zgromadzili się rodzice, krewni, przyjaciele, proboszczowie z parafii kandydatów do święceń,
osoby życia konsekrowanego, alumni
oraz wszyscy ci, którzy trudzili się nad
formacją przyszłych duszpasterzy.
Nowo wyświęceni kapłani to: Paweł Bilski – par. Wniebowzięcia NMP
w Kocku; Ireneusz Juśkiewicz – par.
św. Praksedy w Dokudowie; Radosław
Piotrowski – par. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie; Marek Strzeżysz – par. św. Bartłomieja i Andrzeja
w Osiecku; Grzegorz Suwała – par.
Zmartwychwstania Pańskiego w Kopytowie; Łukasz Wardak – par. św. Ma-
rii Magdaleny w Tuchowiczu; Marek
Weresa – par. bł. Honorata w Białej
Podlaskiej; Krzysztof Zawadzki – par.
św. Bartłomieja Apostoła w Paprotni.
el, ks. mc
SZCZECIN – KAMIEŃ
Stając przy nim odczuwało się pokój, miało się poczucie bezpieczeństwa i życzliwości – mówił 11 czerwca w szczecińskiej katedrze abp
Mieczysław Mokrzycki, wieloletni
sekretarz bł. Jana Pawła II. Obecny
metropolita lwowski przewodniczył
w poniedziałkowy wieczór uroczystej Mszy św. w 25. rocznicę wizyty
papieża Polaka w Szczecinie.
Jan Paweł II przyleciał do Goleniowa 11 czerwca 1987 r. W Szczecinie
w obecności 700 tys. wiernych koncelebrował Mszę św., podczas której ukoronował figurę Matki Boskiej Fatimskiej. Po Mszy Ojciec Święty udał się
do budowanego wówczas Wyższego
Seminarium Duchownego i wmurował tam kamień węgielny. Następnie
spotkał się z duchowieństwem, klerykami, siostrami zakonnymi i członkami
instytutów świeckich w bazylice katedralnej.
pk
ŚWIDNICA
Nadzwyczajni szafarze Komunii
świętej pielgrzymowali 16 czerwca
do wałbrzyskiego Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego.
Spotkanie rozpoczęła adoracja
Najświętszego Sakramentu. Następnie kustosz sanktuarium ks. prałat
Andrzej Raszpla powitał przybyłych
pielgrzymów i opowiedział zebranym
historię miejsca. Centralnym punktem
pielgrzymki była Msza św., po której odbyło się spotkanie formacyjne
i agapa trwająca do późnych godzin
popołudniowych.
– W świecie, w którym zauważamy
narastający postęp laicyzacji, potrzeba prawdziwych świadków Chrystusa
– powiedział w homilii ks. Marek Mielczarek. – Będąc blisko największych
tajemnic wiary stajecie się świadkami
Chrystusa. Świadczcie o nim szczególnie w tych środowiskach, gdzie żyjecie
– dodał duszpasterz.
ks. lz
– Mocna duchowo rodzina, w której
głównym źródłem siły jest miłość
zakorzeniona w Bogu, może oprzeć
się złu i przeciwnościom niesionym
przez życie – powiedział 17 czerwca
w Starym Sączu biskup tarnowski
Andrzej Jeż. Wokół papieskiego ołtarza zgromadziły się rodziny z całej
diecezji.
W homilii biskup mówił o odpowiedzialności rodzin, Kościoła i rządzących za to, czym karmi się moralnie
i intelektualnie młode pokolenie Polaków. – Nie można obojętnie przyglądać się narzucanym naszemu społeczeństwu trendom, które odzierają
człowieka z wszelkiej godności, kuszą
owocem sławy i bogactwa, a gdy się
ten człowiek potknie, pobłądzi i zaplącze w sieć zła, bez miłosierdzia rzucają
go na ziemię, upokarzają i depczą –
powiedział bp Jeż.
Biskup ubolewał, że złe słowa i zły
przykład życia dorosłych są dla dzieci
jak krople trucizny, które powoli osłabiają i wyniszczają moralnie. Podkreślił, że najmłodsi z fascynacją poznają
Boga, co widać podczas przygotowania do pierwszej Komunii świętej, natomiast później – w piątej, szóstej
klasie stają się cyniczni jak dorośli, zatracają wiarę.
Ordynariusz diecezji zachęcał rodziny, by kierowały się sercem, a nie
tylko rozumiem, bo wówczas nie będzie kalkulacji na temat, czy opłaca się
mieć dzieci, czy nie. Za przykład kaznodzieja dawał rodziny wielodzietne,
na które jeszcze niedawno patrzono
z pogardą – a dziś takie rodziny gwarantują mocną przyszłość naszego narodu i Kościoła.
eb
TORUŃ
12 diakonów przyjęło 16 czerwca
w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święcenia
kapłańskie z rąk bp. Andrzeja Suskiego. Do tego wydarzenia przygotowywali się poprzez sześcioletnią
formację w Wyższym Seminarium
Duchownym w Toruniu.
W homilii bp Suski mówił m.in.
o tym, że Duch Święty umacniając
kapłana, czyni go nie tylko sługą, ale
również przyjacielem Jezusa, który posyła księdza, by występował
w Jego imieniu, pełniąc Jego wolę
i Jego misję. Pierwszym darem, jaki
powołujący Chrystus daje swoim kapłanom, jest pokój. Pokój, który wypływa z Jego przebitych dłoni i przeszytego serca.
Biskup Andrzej zaznaczył, że źródłem radości w posłudze kapłańskiej
jest udział w ofierze Chrystusa, który
składa siebie samego za zbawienie
świata.
Po Mszy św. neoprezbiterzy udali
się do gmachu Wyższego Seminarium
Duchownego w Toruniu, gdzie udzielili uroczystego błogosławieństwa
moderatorom i braci kleryckiej. Otrzymali także dekrety na swoje pierwsze
placówki duszpasterskie.
xpb
WARSZAWA-PRAGA
Zakończyły się diecezjalne rozgrywki piłkarskie wzorowane na EURO
2012. Wzięło w nich udział ponad
500 chłopców zaangażowanych
w życie swoich parafii.
Zwycięzcy rozgrywek otrzymali puchary ufundowane przez abp. Henryk
Hosera, bp. Marka Solarczyka i proboszcza parafii katedralnej ks. Bogusława Kowalskiego oraz specjalne
kompendia wiedzy na temat samego
Euro.
W kategorii liceum wygrała drużyna z parafii św. Kazimierza Królewicza
w Grzebowilku koło Siennicy, która
reprezentowała Chorwację. W kategorii gimnazjum zwyciężyła drużyna
z parafii Karola Boromeusza na osiedlu
Las, występująca jako reprezentacja
Anglii. Najmłodszymi zwycięzcami
diecezjalnego turnieju zostali uczniowie z parafii w Kamieńczyku, którzy
grali w barwach Grecji.
W diecezjalnych rozgrywkach piłkarskich drużyna reprezentująca Polskę – niestety, w dwóch kategoriach
nawet nie wyszła z fazy grupowej
– poinformował ks. Hubert Walczyk,
duszpasterz ds. sportu diecezji warszawsko-praskiej.
mag
Ideologia gender jest obecnie wykładana na kilkunastu uniwersytetach w kraju i w coraz większym
stopniu staje się podstawą w przygotowywaniu podręczników szkolnych – powiedziała prof. Maria
Ryś. – Natomiast odniesienia do
chrześcijaństwa są coraz częściej
wykreślane z podręczników przez
ministerstwo edukacji – dodała.
W Instytucie Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie obradowało
12 czerwca Forum Społeczne Michała Archanioła.
Gośćmi specjalnymi byli prof. Maria
Ryś oraz ks. prof. Władysław Majkowski z UKSW. W związku ze złożonymi
w Sejmie projektami ustaw, tematem
spotkania były związki partnerskie.
Uczestnicy dyskusji zwrócili
w pierwszej kolejności uwagę na rozwój w Polsce ideologii gender. Jednymi z podstawowych treści tej ideologii
są: uznawanie homoseksualizmu za
społeczną normę oraz postrzeganie
tradycyjnej rodziny jako przestarzałej
formy społecznej, a nawet źródło patologii.
Ks. prof. Majkowski zwrócił uwagę
na społeczne konsekwencje związków
partnerskich. Badania wskazują na ich
nietrwałość. Ponadto wychowanie
dzieci w takich związkach sprzyja rozwojowi zachowań homoseksualnych
u dzieci.
Prof. Józef Oleński mówił o potrzebie promowania rodziny oraz
ukazywał istotną w tym rolę środków przekazu. Dlatego – przekonywał – wskazana wydaje się bardziej
zdecydowana reakcja m. in. na fakt
nieprzyznania telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej. Ponadto
– przekonywał uczony – katolicy powinni być gotowi do tworzenia ruchu
społecznego w obronie rodziny.
W związku z tym, że przeciętny
katolik wydaje się być nieświadomy
zagrożeń dotyczących rodziny, pojawiały się również pomysły dotarcia
z informacją na temat zagrożeń dotyczących rodziny poprzez niedzielne
ogłoszenia parafialne oraz media katolickie. Wojciech Sadłoń SAC
Posługa miłości rodzicielskiej i małżeńskiej znalazła się w centrum pontyfikatu bł. Jana Pawła II – przypomniał
abp Henryk Hoser, zachęcając jednocześnie kapłanów do zaangażowania
się na rzecz posługi duszpasterskiej
rodzinie. W 13. rocznicę wizyta Ojca
Świętego na warszawskiej Pradze
Z DIECEZJI
TARNÓW
17
arcybiskup przewodniczył Mszy św.
w katedrze św. Michała Archanioła
i św. Floriana Męczennika.
Liturgia zakończył jednocześnie kolejny rok pracy formacyjnej Diecezjalnego Duszpasterstwa Rodzin.
Nawiązując do słów papieskiego
nauczania z 1999 roku abp Hoser
zwrócił uwagę na znaczenie wierności Bogu i drugiemu człowiekowi mówiąc, że powinna być ona wyznacznikiem naszego życia osobistego
i wspólnotowego.
– Niestety, dzisiaj byle pretekst wydaje się dostateczny, by z zejść drogi
wierności podjętym zobowiązaniom
– ubolewał biskup diecezji warszawsko-praskiej. – A zgodnie z duchem
epoki wolność utożsamiana jest
z możliwością nieustannej zmiany
swoich upodobań, zaangażowań, czy
stylu życia. Tymczasem prawdziwa
wolność i wierność są aż do końca, aż
do śmierci temu, komu tę wierność
oddaliśmy i przysięgaliśmy, czego
przykład dał nam sam Chrystus miłując nas aż po krzyż.
Jak podkreślił abp Hoser, obok
sprawowania Mszy św. główną troską
każdego kapłana powinna być rodzina, dla której staje się on świadkiem,
duszpasterzem i przyjacielem wspierającym małżonków na drodze wiary.
Owocem tego będzie autentyczna
wdzięczność świeckich wyrażająca się
w ich modlitwie za kapłanów.
mag
Z DIECEZJI
WŁOCŁAWEK
18
Pokonali ponad 5000 kilometrów.
Przyjechali do Polski, aby zobaczyć
kraj swoich przodków. Pielgrzymi
z Kazachstanu przybyli do Lichenia,
aby zwiedzić sanktuarium i pomodlić się przed Cudownym Obrazem
Matki Bożej Licheńskiej.
Grupa 22 osób z mariańskiej parafii
pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła z Karagandy przyleciała
do Polski wraz ze swoim duszpasterzem, ks. Grzegorzem Burdyńskim. –
W większości są oni pochodzenia polskiego. To są Polacy, którzy urodzili
się w Kazachstanie, gdyż ich rodzice
czy dziadkowie zostali tu zesłani. Pochodzą z części Polski wschodniej czy
też z Ukrainy – terenów, które kiedyś
należały do Polski – mówi duchowny.
Na co dzień marianin pracuje jako
duszpasterz wśród chrześcijan zamieszkujących 600-tysięczą Karagandę. Cała pielgrzymka potrwa 14 dni.
Pielgrzymi przemierzą całą Polskę
począwszy od gór do Pomorza. Ks.
Burdyński podkreśla także, że na każdym kroku goście z dalekiego Kazachstanu są bardzo mile i życzliwe witani
i przyjmowani.
ra
Prześladowania chrześcijan w krajach muzułmańskich, gdzie dominującym wyznaniem jest islam, nie
są mrzonką. Wyznawcy Jezusa Chrystusa są prześladowani, dyskryminowani i niejednokrotnie giną za swoją
wiarę. O trudnej sytuacji chrześcijan
w Egipcie, 80-milionowym kraju,
gdzie tylko 15 proc. populacji stanowią chrześcijanie, mówił 17 czerwca
w Licheniu bp Makarios Kaldas z diecezji Ismalia w Egipcie.
Koptyjski biskup przybył do Polski
na zaproszenie organizacji „Pomoc
Kościołowi w potrzebie”. W trackie
pobytu w naszym kraju hierarcha
chce przedstawić trudną sytuację
egipskich chrześcijan na tle politycznych i gospodarczych zmian, jakie
dokonują się w jego kraju. – W Egipcie
przechodzimy obecnie okres transformacji. Mamy nadzieję, że będziemy
mieć liberalnego prezydenta, który
pozwoli utrzymać takie same prawa
dla wszystkich obywateli.
Koptyjscy chrześcijanie mieszkający
w Egipcie nie mogą być obywatelami
drugiej kategorii. Muszą być równi
w swoich prawach z muzułmanami. Jeśli skrajnie islamistyczna partia
będzie rządzić w Egipcie, niezwykle
trudno będzie żyć w tym kraju chrześcijanom, korzystać z praw czy też
budować nowe kościoły – mówił w Licheniu.
ra
WROCŁAW
W kościele garnizonowym we Wrocławiu odbyła się 10 czerwca, wielojęzyczna Msza św. na początek
Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej.
Czytania i modlitwa wiernych recytowane były w językach drużyn grających w mieście, a cała Eucharystia
sprawowana była po łacinie.
Ks. Marian Biskup, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego wrocławskiej kurii, nawiązał w kazaniu do postaci bł.
Jana Pawła II, fana, sportowca i honorowego członka hiszpańskiego klubu
FC Barcelona. Przedstawił także świadectwa naszych piłkarzy, którzy nie
wstydzą się wiary.
– Pokazują nam to również wielcy
piłkarze, z wielkich klubów europejskich, piłkarze naszej kadry, czyniący
znak krzyża, kiedy wychodzą na murawę – powiedział. – Nie wstydzili się
tego, kiedy godzinę przed meczem
z Grecją, w garniturach wyszli witani
entuzjastycznie i niemal każdy z nich
dotykał murawy i czynił znak krzyża.
I po raz drugi, kiedy wychodzili już
w strojach biało-czerwonych.
pat, rl
ZIELONA GÓRA – GORZÓW
Poprzez realizację projektu „Młodzi
Polacy pomagają młodym w Kamerunie” afrykańska młodzież otrzyma
duchowe i materialne wsparcie europejskich rówieśników. Inicjatorem
projektu jest Michał Piętosa, katecheta z Zespołu Szkół i Placówek
Kształcenia Zawodowego w Zielonej
Górze.
Na początku lipca Michał Piętosa
i Karolina Orzoł – doktorantka w katedrze katechetyki i pedagogiki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, udają
się na misje do Kamerunu.
Wolontariusze pomagać będą siostrom misjonarkom w szkole. Najpilniejszą pracą będzie budowa aneksu
kuchennego, a także praca z zespołem młodzieżowym. Tamtejszym
uczniom jako dar od polskiej młodzieży przekażą sprzęt nagłaśniający. Dostarczą też leki, środki opatrunkowe
i higieniczne, ubrania oraz pomoce
szkolne.
Inicjator projektu pomocowego
w rozmowie z KAI powiedział, że
projekt jest odpowiedzią na prośbę
o pomoc s. Orencji Żak SAC, która
od ponad 30 lat pracuje na misjach
w Afryce.
Wspierającymi projekt są: o. Krzysztof Kołodyński SVD (Werbistowskie
Centrum Młodych TABOR – Chludowo) oraz ks. Łukasz Rybiński z Wyszkowa, z diecezji łomżyńskiej.
wm
Audiencja generalna, 13 czerwca 2012
Drodzy bracia i siostry!
Codziennie spotkanie z Panem
i uczestniczenie w sakramentach pozwalają na otwarcie naszych umysłów
i serc na Jego obecność, na Jego słowa,
na Jego działanie. Modlitwa jest nie tylko oddechem duszy, ale aby posłużyć
się obrazem – jest również oazą spokoju, w której możemy czerpać wodę,
która karmi nasze życie duchowe
i przekształca naszą egzystencję. Bóg
pociąga nas do siebie, pozwala nam
wspinać się na górę świętości, abyśmy
byli coraz bliżej Niego, dając nam na
tej drodze światło i pocieszenie. Jest to
doświadczenie osobiste, o którym św.
Paweł wspomina w rozdziale 12. Drugiego Listu do Koryntian, na którym
chciałbym się dzisiaj skupić. Wobec
tych, którzy poddawali w wątpliwość
jego apostolstwo, nie wymienia wspólnot, które założył, przebytych kilometrów. Nie tylko przypomina napotkane
trudności i przeciwieństwa w głoszeniu
Ewangelii, ale wskazuje na swoją relację z Panem, relację tak intensywną,
iż charakteryzującą się także chwilami
ekstazy, głębokiej kontemplacji (por. 2
Kor 12,1). Nie chlubi się więc tym, czego
dokonał, swoją mocą, swoimi działaniami i sukcesami, ale działaniem Boga
w nim i poprzez niego. Z wielkim wstydem mówi on o chwili, w której przeżywał szczególne doświadczenie porwania do Bożego nieba. Przypomina, że
czternaście lat przed wysłaniem Listu
był „porwany aż do trzeciego nieba” (w.
2). Posługując się językiem i relacjonując jak ten, który opowiada o tym, czego nie powinno się mówić, św. Paweł
opowiada o tym fakcie wręcz w trzeciej
osobie. Stwierdza, że pewien człowiek
został porwany do Bożego „ogrodu”,
do raju. Kontemplacja jest tak głęboka i intensywna, że Apostoł nawet nie
pamięta treści otrzymanego objawienia, ale dobrze zna datę i okoliczności,
w których Pan pochwycił go w sposób
tak totalny, pociągnął go do siebie, tak
jak uczynił to na drodze do Damaszku
w chwili jego nawrócenia (por. Fil 3,12).
Święty Paweł mówi dalej, że właśnie
po to, aby nie popaść w pychę z powodu ogromu otrzymanych objawień, nosi
w sobie „oścień” (2 Kor 12,7), pewne cierpienie i błaga z mocą Zmartwychwstałego, by został uwolniony od wysłannika szatana, od tego bolesnego ościenia
w ciele. Powiada, że trzy razy żarliwie
modlił się do Pana, aby oddalił od niego
tę próbę. To w tej systuacji, w głębokiej
kontemplacji Boga, „słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi
powtarzać” (w. 4) otrzymuje odpowiedź
na swoje błaganie. Zmartwychwstały
kieruje do niego słowa jasne i pocieszające: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc
bowiem w słabości się doskonali” (w. 9).
Komentarz Pawła do tych słów możne nasz zadziwić, ale ukazuje jak on
rozumiał, co znaczy być naprawdę apostołem Ewangelii. Woła faktycznie: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich
słabości, aby zamieszkała we mnie moc
Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach,
w niedostatkach, w prześladowaniach,
w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (ww. 9b-10). Nie chlubi się
więc swoimi działaniami, ale działaniem
Chrystusa, który działa właśnie pośród
jego słabości. Zatrzymajmy się jeszcze
na chwilę nad tym faktem, który miał
miejsce w latach, gdy św. Paweł żył
w milczeniu i kontemplacji, zanim rozpoczął przemierzanie Zachodu, by głosić Chrystusa, bo ta postawa głębokiej
pokory i ufności wobec ukazywania się
Boga ma podstawowe znaczenie także
dla naszej modlitwy i życia, dla naszej
relacji z Bogiem i naszych własnych słabości.
Przede wszystkim: o jakich słabościach mówi Apostoł, czym jest ten
oścień dla ciała? Nie wiemy i Paweł nam
nie mówi, ale jego postawa pozwala
nam zrozumieć, że wszelkie trudności
w naśladowaniu Chrystusa i w świadectwie Jego Ewangelii można pokonać
otwierając się z ufnością na działanie
Pana. Święty Paweł jest w pełni świadom, że jest „sługą nieużytecznym” (Łk
17,10), to nie on dokonał wielkich dzieł
Pana, jest „naczyniem glinianym” (2 Kor
4,7), w którym Bóg składa bogactwo
i moc swojej łaski. W tej chwili intensywnej modlitwy kontemplacyjnej święty
Paweł jasno rozumie, jak stawiać czoła
i przeżywać każde zdarzenie, zwłaszcza
cierpienie, trudności, prześladowanie:
w chwili kiedy doświadczamy swojej
słabości objawia się moc Boga, który
nie porzuca, nie pozostawia samymi,
ale staje się wsparciem i siłą. Oczywiście
Paweł chciałby być uwolniony od tego
ościenia, od tego cierpienia, ale Bóg powiada „nie”. Jest to dla ciebie konieczne,
nie zabraknie tobie łaski, żeby się oprzeć
i dokonać tego, czego powinieneś. Jest
to także ważne dla nas, gdyż Pan nie
uwalnia nas od zła, ale pomaga nam
w dojrzewaniu, w cierpieniach, w trudnościach, w prześladowaniach. Wiara
nam więc powiada, że „chociaż bowiem
niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to
jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień” (2 Kor 4,16) właśnie w doświadczeniach. Apostoł przekazuje chrześcijanom Koryntu, a także
i nam, że „niewielkie utrapienia naszego
obecnego czasu gotują bezmiar chwały
przyszłego wieku” (w. 17). Rzeczywiście
po ludzku rzecz biorąc nie był lekki ciężar przeciwności – przeciwnie niezwykle ciężki, ale w porównaniu z miłością
Boga, z wielkością bycia miłowanym
przez Boga zdaje się lekkim, wiedząc, że
będzie bezmiar chwały, Na ile wzrasta
więc w nas zjednoczenie z Panem a nasza modlitwa staje się bardziej intensywna, także i my idziemy do tego, co
istotne i rozumiemy, że to nie moc naszych środków, naszych cnót, naszych
zdolności realizuje Królestwo Boże, lecz
Bóg, który dokonuje cudów właśnie
poprzez nasze słabości, naszą nieadekwatność wobec zadania. Musimy być
pokorni i nie pokładać ufności w nas
samych, lecz pracować, z Bożą pomocą,
w winnicy Pańskiej, powierzając siebie
jako kruche „naczynia gliniane”.
Święty Paweł mówi o dwóch szczególnych objawieniach, które radykalnie zmieniły jego życie. Pierwszym
z nich jest wstrząsające pytanie na
drodze do Damaszku: „Szawle, Szawle,
dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,
4). Pytanie to doprowadziło go do odkrycia i spotkania Chrystusa żyjącego
i obecnego oraz usłyszenia powołania,
by być apostołem Ewangelii. Drugim
WAT YK AN
Benedykt XVI: modlitwa kontemplacyjna doświadczeniem piękna Boga i naszej słabości
19
są słowa skierowane do niego przez
Pana w doświadczeniu modlitwy kontemplacyjnej, będącym przedmiotem
naszej refleksji „Wystarczy ci mojej
łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”(2 Kor 12,9). Jedynie wiara, ufność w Boże działanie, w dobroć Boga,
który nas nie opuszcza jest gwarancją,
że praca nie będzie na marne. Tak więc
Łaska Pana była siłą, która towarzyszyła świętemu Pawłowi w ogromnych
wysiłkach mających na celu szerzenie
Ewangelii, a jego serce wpisało się
w Serce Chrystusa, stając się zdolnym,
by prowadzić innych do Tego, który
dla nas umarł i zmartwychwstał.
W modlitwie otwieramy nasze serca
Panu, aby On przyszedł i zamieszkał pośród naszych słabości, przekształcając
je w moc dla Ewangelii. Greckie słowo,
którym Paweł opisuje to zamieszkanie
Pana w jego ludzkiej kruchości jest bogate znaczeniowo: Paweł używa słowa
episkenoo, które możemy przetłumaczyć jako „rozbić swój namiot”. Pan
nadal rozbija swój namiot pośród nas:
jest to tajemnica Wcielenia. To Słowo
Boże, które przyszło, aby zamieszkać
w naszym człowieczeństwie, pragnie
w nas przebywać, postawić w nas swój
namiot, aby oświecić i przemienić nasze
życie i świat.
Intensywna kontemplacja Boga doświadczana przez św. Pawła przypomina tę, której doświadczali uczniowie
na górze Tabor, kiedy widząc Jezusa
przemienionego i jaśniejącego światłem, Piotr powiedział: „Rabbi, dobrze,
że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza
i jeden dla Eliasza” – dodaje św. Marek
(Mk 9,5). Kontemplacja Pana jest doświadczeniem zarówno fascynującym
jak i przerażającym. Fascynującym, po-
nieważ On nas pociąga do siebie i porywa nasze serce ku górze, unosząc je
do swojej wzniosłości, gdzie doświadczamy pokoju, piękna Jego miłości.
Przerażającym, ponieważ obnaża naszą
ludzką słabość, naszą nieadekwatność,
trudności w pokonaniu Złego, który
zastawia pułapki w naszym życiu, ów
oścień tkwiący także w naszym ciele.
W modlitwie, w codziennej kontemplacji Pana otrzymujemy moc Bożej
miłości i odczuwamy, że prawdziwe są
słowa skierowane przez św. Pawła do
chrześcijan Rzymu: „I jestem pewien, że
ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze,
ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie,
ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne
stworzenie nie zdoła nas odłączyć od
miłości Boga, która jest w Chrystusie
Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39).
W świecie, w którym grozi nam poleganie jedynie na ludzkiej skuteczności i sile środków ludzkich, jesteśmy powołani do odkrycia na nowo
i świadczenia o mocy Boga wyrażającej się w modlitwie, poprzez którą
każdego dnia wzrastamy w upodobnieniu naszego życia do życia Chrystusa, który jak stwierdza Paweł: „został ukrzyżowany wskutek słabości,
to jednak żyje dzięki mocy Bożej. I my
także niemocni jesteśmy w Nim, ale
żyć będziemy z Nim przez moc Bożą
względem was” (2 Kor 13,4).
Drodzy przyjaciele, w ubiegłym
wieku Albert Schweitzer, teolog protestancki i laureat pokojowej nagroda
Nobla, twierdził, że „Paweł jest mistykiem i wyłącznie mistykiem”, to znaczy
człowiekiem naprawdę zakochanym
w Chrystusie, i tak z Nim zjednoczonym,
że mógł powiedzieć: Chrystus żyje we
mnie. Mistyka św. Pawła ma oparcie nie
tylko w przeżytych przez niego niezwykłych wydarzeniach, ale także na codziennej, intensywnej relacji z Panem,
Który zawsze wspierał go Swoją łaską.
Mistyka nie oddaliła go od rzeczywistości – przeciwnie, dała mu moc, by żyć
każdym dniem dla Chrystusa i budować Kościół aż do końca świata, aż do
kresu obecnego czasu. Zjednoczenie
z Bogiem nie oddala nas od świata, ale
daje nam siłę, by czynić w świecie to,
co należy. Także w naszym życiu modlitewnym możemy mieć chwile szczególnie intensywne, w których odczuwamy żywszą obecność Pana. Ważna
jest jednak wytrwałość, wierność w relacji z Bogiem, zwłaszcza w sytuacjach
oschłości, trudności, cierpienia. Tylko
jeśli będziemy pochwyceni miłością
Chrystusa będziemy potrafili stanąć
wobec przeciwieństw, przekonani, jak
Paweł, że wszystko możemy w Tym,
który nas umacnia (por. Fil 4,13). Im więcej przestrzeni damy na modlitwę, tym
bardziej będziemy wiedzieli, że nasze
życie będzie się przekształcać i będzie
ożywiane konkretną mocą Bożej miłości. Tak się działo na przykład w życiu bł.
Matki Teresy z Kalkuty, która pomimo
swej niepozornej postaci w kontemplacji Jezusa i właśnie w długich chwilach
oschłości odnajdywała ostateczny motyw i niewiarygodną moc, aby rozpoznawać Go w ubogich i porzuconych.
Kontemplacja Chrystusa w naszym życiu, jak już wspomniałem, nie wyobcowuje nas z rzeczywistości, ale czyni nas
jeszcze bardziej uczestnikami ludzkich
spraw, gdyż Pan pociągając nas ku sobie w modlitwie, pozwala nam stawać
się obecnymi i bliskimi wobec każdego
brata w swojej miłości. Dziękuję.
tł. st
WAT YK AN
Decyzja ws. lefebrystów już wkrótce?
Rzecznik Bractwa Kapłańskiego św.
Piusa X zapowiedział, że jego przełożony, bp Bernard Fellay ma 7-10 dni
na złożenie podpisu pod tekstem
preambuły doktrynalnej. Jej ostateczną wersję z uwagami Benedykta
XVI otrzymał on podczas spotkania
w Kongregacji Nauki Wiary.
20
W opublikowanym 14 czerwca komunikacie Biuro Prasowe Stolicy Apo-
stolskiej poinformowało, że 13 bm.
prefekt Kongregacji kard. William Levada spotkał się z bp. Fellayem, któremu towarzyszył asystent. Obecni byli
także: sekretarz Kongregacji, abp Luis
Ladaria i sekretarz Papieskiej Komisji
„Ecclesia Dei”, powołanej do dialogu
z lefebrystami, prałat Guido Pozzo.
Celem spotkania była ocena odpowiedzi Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X z kwietnia br. na przedłożoną mu
we wrześniu ub.r. przez Kongregację
preambułę doktrynalną. W dyskusji,
która się następnie wywiązała, dokonano „stosownych wyjaśnień i uściśleń”. Ze swej strony bp Fellay, który
przedstawił również obecną sytuację
Bractwa, obiecał udzielić odpowiedzi
w „rozsądnym terminie”.
„Podczas tego samego spotkania
przedstawiono też projekt dokumentu proponującego prałaturę perso-
nalną jako najbardziej odpowiednie
narzędzie do ewentualnego kanonicznego uznania Bractwa” – czytamy
w watykańskim komunikacie. Przypomina on również, że sytuacja trzech
pozostałych biskupów – lefebrystów
[Bernarda Tissier de Malleraisa, Alfonsa de Galarrety i Richarda Williamsona,
którzy publicznie skrytykowali działania swego przełożonego na rzecz jedności z Rzymem – KAI] „zostanie rozpatrzona oddzielnie i indywidualnie”.
Na zakończenie spotkania wyrażono „życzenie, by dzięki tej dodatkowej
chwili refleksji można było osiągnąć
pełną komunię Bractwa Kapłańskiego
św. Piusa X ze Stolicą Apostolską”.
Amerykańska agencja Catholic
News Service podała, że spotkanie
trwało dwie i pół godziny.
– Od decyzji bp. Fellaya zależy
obecnie los kierowanej przez niego
grupy – stwierdził na łamach portalu
Vatican Insider włoski watykanista Andrea Tornielli. Tekst preambuły doktrynalnej zostanie opublikowany, jeśli
lefebryści przyjmą propozycję watykańską. Jeśli zdecydują się na jedność
z Rzymem, w najbliższych dniach można spodziewać się oficjalnego watykańskiego komunikatu to potwierdzającego, a Bractwo stanie się prałaturą
personalną, zależną bezpośrednio od
Stolicy Apostolskiej, podobnie, jak ma
to miejsce w przypadku Opus Dei.
Na bardziej skomplikowany, niż
mogłoby się to wydawać po komunikacie watykańskim, stan relacji między Stolicą Apostolską a Bractwem
Kapłańskim św. Piusa X wskazuje
opublikowany 14 czerwca – dzień
po rozmowach w Kongregacji Nauki
Wiary – komunikat Domu Generalnego lefebrystów. Wynika z niego możliwość podjęcia nowej fazy dyskusji
doktrynalnych.
Oprócz informacji zawartych już
w komunikacie Biura Prasowego
Stolicy Apostolskiej w dokumencie
lefebrystów wspomniano, że bp Fellay przedstawił prefektowi Kongregacji Nauki Wiary, kard. Williamowi
Levadzie sytuację w łonie Bractwa
Kapłańskiego św. Piusa X, a także
trudności doktrynalne, jakie jego
członkowie mają w odniesieniu do
II Soboru Watykańskiego oraz Mszału Papieża Pawła VI. „Chęć dalszych
wyjaśnień mogłoby prowadzić do
nowej fazy dyskusji” – stwierdzono
w komunikacie lefebrystów.
Jednocześnie jeden z biskupów
Bractwa, Bernard Tissier de Mallerais
w wywiadzie dla czasopisma „Rivarol”
opowiedział się zdecydowanie przeciw jedności z Rzymem, twierdząc, że
uregulowanie sytuacji kanonicznej lefebrystów byłoby błędem. Benedykta
XVI uważa on za modernistę, który
usiłuje doprowadzić ich z powrotem
do Soboru Watykańskiego II, a jedynym w takiej sytuacji wyjściem jest
nieposłuszeństwo.
� st
Burzliwe dzieje relacji tradycjonalistów z Ecône ze Stolicą Apostolską
nakazują jednak ostrożność. W 1988
abp Marcel Lefebvre podpisał bowiem
uzgodnienie doktrynalne, lecz w ostatniej chwili postanowił zerwać pertraktacje prowadzone ze strony watykańskiej przez kard. Josepha Ratzingera
i wyświęcił bez pozwolenia papieża
czterech biskupów, w tym obecnego
przełożonego Bractwa – przestrzega
Tornielli.
Według informacji francuskiego
dziennika „La Croix” rozpatrywana
przez Kongregację ostatnia odpowiedź
lefebrystów została zasadniczo oceniona pozytywnie, gdyż w przeciwieństwie
do pierwszej nie odrzucają już oni całego nauczania Soboru Watykańskiego II
i kolejnych papieży. Znalazły się w niej
jednak „sformułowania niemożliwe do
zaakceptowania przez Rzym, szczególnie zaś wzmianka o «błędach Soboru»”.
„Bractwo może mieć zastrzeżenia co do
tego czy owego elementu nauczania
Vaticanum II (wolności sumienia, dialogu międzyreligijnego, ekumenizmu), ale
nie może mówić o «błędach Soboru»” –
zauważa „La Croix”.
pb, st
W Watykanie odbyła się 12 czerwca
sesja plenarna Stałej Dwustronnej
Komisji Roboczej między Stolicą
Apostolską a Państwem Izrael. Negocjacje, jak podkreślono w wydanym komunikacie, toczyły się
„w atmosferze refleksyjnej i konstruktywnej”, przy czym osiągnięto
„znaczne postępy”.
Optymistycznie ocenia je też stojący na czele delegacji watykańskiej ks.
Ettore Balestrero. Podsekretarz ds. relacji Stolicy Apostolskiej z państwami
wyjaśnił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, że podpisanie porozumienia prawno-finansowego dotyczącego
kościelnej własności w Ziemi Świętej
nie było w programie tego spotkania,
choć w niektórych środowiskach tego
się spodziewano. Odpowiedział też na
obawy wyrażane ostatnio przez Palestyńczyków, jakoby Stolica Apostolska
miała tym porozumieniem pośrednio
uznać władzę Izraela nad wschodnią
Jerozolimą i innymi terytoriami zajętymi przezeń w wojnie 1967 r.
– Porozumienie, nad którym pracujemy, dotyczy życia, działalności i kwestii podatkowych Kościoła katolickiego
w Izraelu – poinformował papieską
rozgłośnię ks. Balestrero. – Chcemy
zostawić na marginesie spory terytorialne. Nie będzie mowy o wschodniej
Jerozolimie ani o miejscowościach na
Zachodnim Brzegu Jordanu. Na początku negocjacji pracowano nad projektem obejmującym własność Stolicy
Apostolskiej i pewnych instytucji Kościoła katolickiego w Ziemi Świętych,
które były w tych latach przedmiotem
obciążeń ze strony Izraela. Niektóre
z nich rzeczywiście są we wschodniej
Jerozolimie czy na terenach zajętych
w 1967 r. Jednak już od dawna zdecydowano, że porozumienie, jakie się
podpisze, dotyczyć będzie wyłącznie
własności, które się tam nie znajdują.
Nie jest zatem zgodne z prawdą mówienie, że Stolica Apostolska naruszyłaby tym porozumieniem IV Konwencję Genewską o ochronie osób
cywilnych w czasie wojny. Zamieszanie i alarm zostały spowodowane bezprawnym ujawnieniem dokumentu
roboczego, który jest już od dawna
nieaktualny – dodał ks. Balestrero. Kolejna sesja plenarna Komisji odbędzie
się 6 grudnia w Izraelu.
RV
WAT YK AN
Negocjacje watykańsko-izraelskie nie dotyczą terytoriów palestyńskich
21
Kard. Levada: dialog z amerykańskimi zakonnicami wciąż trudny
Wciąż mam nadzieję, że reforma
amerykańskich zakonnic może się
powieść. Bardzo się o to modlę –
powiedział kard. William Levada po
spotkaniu 12 czerwca z przedstawicielkami Konferencji Zakonów
Żeńskich w USA (LCWR). Zastrzegł
jednak, że na razie szczery, serdeczny i otwarty dialog nie został jeszcze
nawiązany. Grozi nam raczej, że będzie to „dialog głuchych” – stwierdził
prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Przypomniał on, że rozmowy z siostrami trwają już cztery lata, a zakonnice nie przejmują się tym, co mówi
Stolica Apostolska. Tytułem przykładu
wspomniał on o programie najbliższego zgromadzenia plenarnego LCWR,
na które siostry zaprosiły Barbarę
Marx Hubbard, uchodzącą za czołową propagatorkę New Age w Stanach
Zjednoczonych.
Kard. Levada przypomniał, że Kościół katolicki jest wielką wspólnotą.
Nie spieszy się z wydaleniem kogoś,
kto nie zgadza się z nim w takiej czy
innej sprawie. Problem Konferencji
Zakonów Żeńskich polega jednak na
tym, że wprowadza ona ludzi w błąd
odnośnie do tego, co jest katolickie,
a co nie. Jako organizacja, która reprezentuje Kościół, robi rzeczy, które nie
są zgodne z katolicką wiarą – powiedział amerykański purpurat.
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary
stanowczo odrzucił też skargi, z jakimi przyjechały do Watykanu amerykańskie zakonnice. Twierdziły one,
że zarzuty, jakie postawiła im Stolica
Apostolska, są bezpodstawne. Kard.
Levada zauważył, że aby przekonać się
o problemie, wystarczy przejrzeć stronę internetową konferencji, przeczytać, co siostry mówią na swych zgromadzeniach, albo co publikują. Żadne
donosy nie były więc potrzebne.
Szef watykańskiej dykasterii odniósł
się również do faktu, że siostry zagroziły
zerwaniem kanonicznych więzów z Kościołem katolickim. Stwierdził, że Stolica
Apostolska nie może im w tym przeszkodzić, ale na pewno nie będzie temu
patronować. Kard. Levada powiedział
jednak, że jeśli reforma się nie powiedzie, sam Watykan może cofnąć amerykańskim zakonnicom swoje uznanie
i założyć alternatywną konferencję, która zajmie miejsce dotychczasowej.
RV
Kongregacja broni nauczania Kościoła ws. moralności seksualnej
WAT YK AN
Kongregacja Nauki Wiary uznała za
niezgodną z nauczaniem Kościoła
książkę amerykańskiej zakonnicy, s.
Margaret A. Farley „Just Love. A Framework for Christian Sexual Ethics”
(Tylko miłość. Zarys chrześcijańskiej
etyki seksualnej). Opublikowana
4 czerwca notyfikacja Kongregacji
nosi datę 30 marca, dwa tygodnie
wcześniej zaś została zaaprobowana
przez papieża Benedykta XVI.
22
Książka nie może być traktowana
jako „wyraz doktryny katolickiej” ani
w kierownictwie duchowym i formacji, ani też w dialogu ekumenicznym
i międzyreligijnym, zawiera bowiem
opinie sprzeczne z nauczaniem Kościoła w dziedzinie moralności seksualnej – stwierdziła Kongregacja.
Pierwszy jej zarzut dotyczy pomijania oficjalnego nauczania Kościoła.
Nawet, gdy s. Farley okazjonalnie je
cytuje, traktuje jako jedną z wielu opinii, na co nie można się zgodzić nawet
w perspektywie ekumenicznej, którą
autorka się kieruje. Błędnie też rozumie ona obiektywny charakter naturalnego prawa moralnego. Woli argumentować na podstawie wybranych
przez siebie opinii pewnych nurtów
filozoficznych lub „własnego rozumie-
nia” doświadczenia współczesnego
człowieka, co nie odpowiada podejściu właściwemu teologii katolickiej.
W efekcie w książce pojawia się wiele
błędnych opinii – zaznacza Kongregacja Nauki Wiary.
Autorka twierdzi np., że masturbacja „zasadniczo nie stanowi żadnego
problemu moralnego”. Argumentuje,
że wiele kobiet znajduje w niej przyjemność, której nie zaznały w relacjach seksualnych z mężczyznami
i dlatego jest ona dla nich „wielkim
dobrem”. Wyciąga z tego wniosek, że
masturbacja „sprzyja relacjom, bardziej niż im przeszkadza”. Tymczasem
Kościół naucza, że stanowi ona nieporządek moralny, gdyż dochodzi tu
do użycia zdolności seksualnych poza
właściwym dla nich porządkiem normalnych relacji małżeńskich – w kontekście prawdziwej miłości i otwartości na nowe życie.
Zdaniem s. Farley na gruncie etyki
seksualnej stosunki homoseksualne
należy traktować tak samo jak heteroseksualne. – Takie stanowisko jest nie
do przyjęcia – podkreśla Kongregacja.
Przypomina, że Kościół rozróżnia skłonności i czyny homoseksualne, traktując
te ostatnie jako poważną deprawację,
sprzeczną z prawem naturalnym.
Amerykańska zakonnica opowiada się także za prawnym uznaniem
związków osób tej samej płci, co – jej
zdaniem – może odegrać ważną rolę
w odejściu od „marginalizacji i stygmatyzacji gejów i lesbijek”. Tymczasem Kościół naucza, że szacunek wobec osób homoseksualnych nie może
prowadzić do aprobaty dla homoseksualnego współżycia i prawnego
uznania związków homoseksualnych,
gdyż dla wspólnego dobra prawo powinno wspierać podstawową komórką społeczną, jaką jest rodzina oparta
na małżeństwie.
Siostra Margaret A. Farley ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (RSM)
jest emerytowanym profesorem etyki
w Yale Divinity School (wydział teologiczny słynnego uniwersytetu Yale).
Gdy rozpoczęła tam wykłady w 1971 r.
była pierwszą kobietą i pierwszą katoliczką zatrudnioną na pełnym etacie.
Jest autorką sześciu książek, w tym
opublikowanej w 2006 r. „Just Love:
A Framework for Christian Social
Ethics”. Była przewodniczącą Katolickiego Stowarzyszenia Teologicznego
Ameryki i Stowarzyszenia Etyki Chrześcijańskiej.
pb
W IOR nie ma anonimowych kont
W Instytucie Dzieł Religijnych (IOR)
nie ma anonimowych czy tajnych
kont. Każde konto ma konkretnego
właściciela i posiadamy o nim więcej
informacji niż wymaga tego na przykład prawo włoskie – zadeklarował
dyrektor generalny banku watykańskiego Paolo Cipriani.
Zapewnił on też, że z usług IOR
mogą korzystać obok osób duchownych jedynie watykańscy pracownicy
i emeryci. Żaden polityk, ani włoski,
ani zagraniczny nie ma u nas konta
– oświadczył Cipriani. W ten sposób
zareagował na domysły snute przez
włoskie media, które dymisję prof.
Ettore Gottiego Tedeschiego wiążą
z postulowaną przez niego polityką
przejrzystości.
„Moje problemy zaczęły się w momencie, gdy zapytałem o nazwiska
polityków, którzy korzystają z naszych
usług” – miał napisać były prezes IOR
w liście do Benedykta XVI, który nigdy
nie dotarł do adresata, bo przejęła go
włoska prokuratura. Paolo Cipriani
zdecydowanie temu zaprzecza. Zwraca jednak uwagę, że przez długie lata
nikt w świecie, a nawet we Włoszech
nie kwestionował polityki przejrzystości banku watykańskiego. – Nagle komuś zaczęło to jednak przeszkadzać
– konkluduje dyrektor banku. W jego
przekonaniu „motywów należy szukać we Włoszech”.
O Instytucie Dzieł Religijnych była
też mowa na briefingu dyrektora watykańskiego Biura Prasowego. Ks. Federico Lombardi zaznaczył, że Stolica
Apostolska wykazała w sprawie IOR
bardzo dużo dobrej woli. Świadczą
o tym trwające wciąż negocjacje z Moneyval w sprawie wpisania Watykanu
na białą listę instytucji „przejrzystych
finansowo”. – To długi i trudny proces.
Jest jednak zdecydowana wola, by doprowadzić go do końca – zaznaczył ks.
Lombardi.
Wyraził on zarazem zdziwienie
faktem, że główne włoskie dzienniki
piszą ostatnio o Watykanie w ten sam
sposób, niemal tymi samymi słowami,
jakby za ich informacjami stało jedno
źródło.
Ks. Lombardi zdecydowanie odrzucił też insynuacje, że Watykan, w tym
IOR, odmawia współpracy z włoskim
wymiarem sprawiedliwości. – Nie
istnieje ani jeden udokumentowany
przypadek, w którym nie odpowiedziano by na oficjalny wniosek włoskich władz – oświadczył jezuita.
Zachęcił również, by sprawy watykańskie nie przysłoniły dziennikarzom innych ważnych problemów,
jak choćby zamachów na chrześcijan
w Nigerii.
RV
– O tle watykańskiej afery dowiemy
się dopiero po śledztwie, wszystko
inne, jak na razie, to spekulacje. Według moich informacji jasne jest, że
w Vatileaks chodzi o działania, które
były systematycznie przeprowadzone w celu zaszkodzenia rządom Benedykta XVI – powiedział Peter Seewald w rozmowie z portalem kath.
net.
Według niego winę za Vatileaks ponoszą ci, którzy poprzez absurdalne
spekulacje, przeinaczanie faktów i manipulowanie opinią publiczną rozdęli
całe wydarzenie do monstrualnych
rozmiarów. – Jeśli w centrum uwagi
znajdzie się Kościół katolicki, to taniemu dziennikarstwu chodzi jedynie
o wzbudzanie oburzenia – podkreśla
Seewald.
Jego zdaniem ujawnione dokumenty niewiele wnoszą, a stojący za
skandalem chcą je wykorzystać do
wojny ideologicznej. – Wiecznie to
samo – słowne balony o „tajemnicach
państwa kościelnego”, „ciemnych mocach”, „potwornych machinacjach”
w banku watykańskim, a wszystko po
to, aby pobożni chrześcijanie zwątpili
w kierownictwo swojego Kościoła –
uważa Seewald zaznaczając, że żadne
z mediów piszących o aferze nie przeprowadziło własnego śledztwa.
Według publicysty wartość ujawnionych dokumentów jest przeceniana. – Wielu obserwatorów oczekiwało
czegoś zupełnie innego i uważają, że
opublikowane dotychczas papiery raczej nie obciążają Watykanu, lecz go
oczyszczają. – Sam „odkrywca” Gianluigi Nuzzi nie kryje, że tym, co najciekawsze w ujawnionych w jego książce
(„Jego Świątobliwość – tajne listy Benedykta XVI”) papierach jest po prostu to, że mamy wgląd w dokumenty
papieża, który jeszcze sprawuje swój
urząd – mówi Seewald.
Jego zdaniem, nie należy jednak
bagatelizować Vatileaks. Nie chodzi
tu bowiem tylko o zdradę tajemnic
i szokujących nieprawidłowości wokół
watykańskiego banku, lecz również
o „mało braterskie zachowanie wobec
siebie wielu prałatów i biskupów”. –
Stara, zasiedziała nomenklatura, wydaje się chętniej kierować Machiavellim
niż Jezusem, zajmuje się notorycznym
pociąganiem za sznurki, robi z wiary
politykę, a z polityki polityczne intrygi,
z intryg zaś splata siatkę władzy. – Nawiasem mówiąc robi to często z czystego przyzwyczajenia, zamiłowania
do czystej gry – uważa Seewald.
Przestrzega przed uproszczonym
spojrzeniem na stosunki wewnątrz
watykańskie. – Za naiwne należy
uznać mniemanie, że tam gdzie chodzi o świętość można tylko świętość
znaleźć. Już zdrada Judasza pokazała
symbolicznie obie wielkie pokusy Kościoła: pokusę mamony oraz zdrady
ideowej i duchowej, gdy Judasz spiskował przeciwko Mesjaszowi, ponieważ ten w części lub całkowicie nie
odpowiadał jego własnym wyobrażeniom – mówi Seewald.
Twierdzi on, że niewiele mają
wspólnego z prawdą spekulacje, iż Benedykt XVI jest izolowany i źle informowany. – Prawdą jest natomiast, że
knowania i machinacje napawają go
odrazą. Sam jako papież mówi przecież, że „największe zagrożenie dla
Kościoła pochodzi z samego Kościoła”
– przypomina Seewald.
tom
WAT YK AN
Peter Seewald: celem Vatileaks jest zaszkodzenie Benedyktowi XVI
23
50. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Dublinie
cd. ze str. 3
wtorek rozważano temat „Komunia
w małżeństwie i rodzinie”, w środę –
„Kapłaństwo i posługiwanie na rzecz
komunii”, w czwartek zastanawiano
się nad „Pojednaniem w komunii”, piątek przebiegał pod hasłem „Komunia
w cierpieniu i zdrowieniu”, sobota 16
czerwca była poświęcona „Komunii
w Słowie przez Maryję”. Niedziela to
– zgodnie z wieloletnim wypracowanym już zwyczajem – dzień tzw. Statio
Orbis, której głównym akcentem była
uroczysta Msza św., zamykająca to
wielkie wydarzenia, sprawowana pod
przewodnictwem legata papieskiego.
EUROPA
Duchowy konsumpcjonizm
24
Anglikański arcybiskup Dublina
i Glendalough, Michael Jackson przewodniczył nabożeństwu ekumenicznemu 11 czerwca z homilią przygotowaną przez metropolitę Hilariona
z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Ponieważ on sam nie był obecny,
tekst odczytał ks. Gieorgij Zawierszyński, dziekan parafii Patriarchatu
Moskiewskiego w Szkocji i Irlandii
Północnej.
Metropolita wyraził zaniepokojenie
współczesnymi tendencjami, związanymi z „odejściem od korzeni chrześcijańskich i tradycyjnego dziedzictwa religijno-moralnego” narodów
europejskich. Główną przyczyną tych
zjawisk jest, jego zdaniem, osłabienie
uwagi okazywanej sakramentalnemu
życiu Kościoła. Autor przestrzegł również przed skłonnościami do rozumienia sakramentu Eucharystii nie jako
soborowego życia Kościoła, ale jako
środka zaspokojenia prywatnych potrzeb duchowych, gdyż taki „duchowo-konsumpcyjny” stosunek do tego
sakramentu nierzadko prowadzi do
desakralizacji życia eucharystycznego.
Podczas nabożeństwa pobłogosławiono wodę pochodzącą ze źródeł,
które wytryskiwały w Irlandii jeszcze
w czasach niepodzielonego Kościoła.
Na konferencji prasowej abp Jackson ujawnił, że Kościół katolicki przygotowywał 50. MKE we współpracy
z innymi wyznaniami chrześcijańskimi
w Irlandii. Dobre stosunki między nimi
podkreślił też abp Martin. Zauważył,
że przed katolikami i protestantami
stoją te same wyzwania, związane
zwłaszcza z sekularyzacją. – Po raz
pierwszy potrzebujemy radykalnie
nowej ewangelizacji – stwierdził.
Przyszłość wiary w rękach
świeckich
– Przebudzenie i przyszłość wiary
w Europie jest w rękach ludzi świeckich i ruchów kościelnych, które mogą
wnieść wkład w nową ewangelizację.
Żyją bowiem silną duchowością, a nie
będąc osobami duchownymi mają
doświadczenie wspólnoty Kościoła –
stwierdził irlandzki teolog ks. Thomas
Morris, członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej.
– Małżeństwo nie jest chwilą, lecz
całym życiem, w którym na co dzień
żyje się złożoną przysięgą – powiedziała irlandzka dziennikarka Breda
O’Brian, matka czworga dzieci. Przysięgi tej nie sposób dotrzymać w oparciu jedynie o własne siły, potrzebna
jest do tego łaska Boża. Dziennikarka
wyznała, że w jej rodzinie bardzo ważny jest stół, przy którym wszyscy uczą
się słuchać, dziękować za wszystko,
co posiadają, żywić ciało i duszę oraz
przebaczać. – Uczymy się tam znaczenia Eucharystii i doświadczamy obecności Boga wśród nas – dodała.
Wcześniej prezbiteriańska pastorka
irlandzka Ruth Patterson wskazała, że
„jedność nie jest uniformizmem”, lecz
„różnorodnością w miłości”. Zauważyła, że jeszcze trudniejsze od zrozumienia tajemnicy Eucharystii, którą nazwała „sakramentem spotkania”, jest
uświadomienie sobie, że „Bóg wierzy
w ciebie, że jesteś Mu drogi, że wierzy
także w Kościół, a przede wszystkim
w nas, którzy jesteśmy jego żywymi
kamieniami”.
Procesja eucharystyczna
13 czerwca wieczorem ulicami Dublina szła przez ponad 2 godziny wielotysięczna procesja z Najświętszym
Sakramentem. Za krzyżem i monstrancją szli wszyscy kardynałowie i biskupi
uczestniczący w Kongresie, członkowie katolickich ruchów i stowarzyszeń.
Towarzyszyli im liczni świeccy, w tym
całe rodziny z dziećmi.
– Utratę poczucia sacrum, jaka występuje w naszym społeczeństwie,
mogą przezwyciężyć Kongres i takie
widzialne znaki, jak ta procesja – powiedział później proboszcz jednej ze
stołecznych parafii, ks. Robert Mann
– Potrzebujemy podobnych chwil,
w których idziemy razem i przeżywamy wiarę w sposób wspólnotowy.
Zbyt długo ją ukrywaliśmy – dodał.
19-letni Christopher O’Dweyr przyznał, że jest entuzjastą Kongresu i procesji, gdyż „stanowią one wielki wyraz
wiary”. – Wreszcie widzimy chrześcijan, którzy nie wstydzą się publicznego wyznania swego credo – stwierdził
młodzieniec. Podkreślił również wielkie znaczenie tzw. Przestrzeni Młodych, która znalazła się w programie
spotkania, bo – jak dodał – mógł tam
spotkać innych młodych, tak jak on zainteresowanych wiarą.
Pielgrzymka do Lough Derg
Ważnym elementem Kongresu
była pielgrzymka kard. M. Ouelleta
do sanktuarium w Lough Derg, gdzie
nie tylko przewodniczył on liturgii, ale
także spotkał się z grupą ofiar nadużyć
seksualnych, popełnionych niegdyś
przez duchownych irlandzkich. Po
dwugodzinnej rozmowie z nimi kardynał powiedział dziennikarzom, że jest
„głęboko poruszony” i zapewnił, że
opowie o wszystkim Benedyktowi XVI.
W kazaniu podczas Mszy św. w kościele sanktuaryjnym legat papieski
oświadczył, że udał się na tę pielgrzymkę na prośbę Ojca Świętego,
traktując to jako formę pokuty za tamte grzechy Kościoła i aby prosić Boga
i ofiary o przebaczenie za nie.
Do zobaczenia na Filipinach
Na zakończenie legat papieski
przewodniczył Mszy św. na stadionie
w Croke Park, mogącym pomieścić
80 tys. widzów. Po Ewangelii zgromadzeni wysłuchali z telebimu nagranego wcześniej orędzia Benedykta XVI,
w którym papież podsumował wstępnie 50. MKE i zapowiedział, że następne takie spotkanie czcicieli Chrystusa
w Eucharystii odbędzie się w 2016 r. na
Filipinach.
kg, pb, st, tom
Ile zarabiają biskupi?
Arcybiskup Madrytu, kard. Antonio
María Rouco Varela ujawnił, że jego
miesięczna pensja wynosi 1160 euro
(około 5 tys. zł). Tyle samo otrzymują
pozostali hiszpańscy biskupi.
Natomiast pobory kapłana diecezjalnego wahają się między 800-900 euro
(3500-3900 zł), choć niektórzy, mający
długi staż kapłański, mogą otrzymywać
do 1000 euro (4300 zł) – powiedział hierarcha w rozmowie z radiem ABC Punto.
Są to zarobki znacznie poniżej średniej
krajowej, która w Hiszpanii wynosi około 2000 euro brutto miesięcznie (8600
zł). Płaca minimalna zaś to 641 euro i 40
centów (2750 zł).
pb
Wielka Brytania
Kościoły przeciwne
zmianie definicji
małżeństwa
Angielscy biskupi katoliccy wezwali
brytyjski rząd, by wycofał propozycję ustawy zezwalającej osobom tej
samej płci na zawarcie „małżeństwa”
cywilnego. „Dobru społeczeństwa
służy małżeństwo między mężczyzną
i kobietą” – napisał episkopat Anglii
i Walii do rządu Davida Camerona,
konsultującego wspomnianą propozycję. Wywołała ona sprzeciw licznych
Brytyjczyków, i to nie tylko katolików.
Prawo zmieniające definicję małżeństwa miałoby zostać wprowadzone
do 2015 r.
Katoliccy biskupi podkreślają, że
społeczeństwo winno chronić małżeństwo mężczyzny z kobietą i tworzoną
przez nich rodzinę. Tylko one bowiem
zapewniają następstwo ludzkich pokoleń przez rodzenie i wychowywanie
dzieci. Propozycję brytyjskiego rządu
skrytykował również Kościół anglikański. Przyznaje on, że w ostatnich latach
popierał zmiany ustawodawcze dające
większe prawa homoseksualistom, nie
może jednak zaakceptować zmiany
definicji małżeństwa.
Premier zapewnia, że chrześcijańskie wspólnoty kościelne będą mogły
odmówić ceremonii ślubnej homoseksualistom. Kościół anglikański ostrzega
jednak, że jeśli ustawodawstwo państwowe przyzna obywatelom prawo
do „małżeństwa” homoseksualnego,
w przypadku takiej odmowy będą się
oni mogli odwołać do Trybunału Europejskiego. Państwowy Kościół Anglii
zwraca też uwagę, że związki jednopłciowe mają obecnie w Wielkiej Brytanii
te same prawa, co pary heteroseksualne, i prawne określenie ich „małżeństwami” w niczym nie zmieni sytuacji.
RV
Białoruś
Ingres bp. Dziemianki
Z udziałem wszystkich biskupów
białoruskich, nuncjusza apostolskiego w tym kraju oraz licznych gości,
także z Polski, 16 czerwca odbył się
w Pińsku ingres do miejscowej katedry biskupa Antoniego Dziemianki.
Ten 52-letni obecnie hierarcha,
wcześniej biskup pomocniczy diecezji
grodzieńskiej, a następnie archidiecezji mińsko-mohylewskiej, został 3
maja br. mianowany pierwszym po
wojnie biskupem pińskim.
– Była to piękna i podniosła uroczystość, odbywająca się zresztą w równie
pięknej katedrze i otoczeniu – powiedział KAI obecny na ceremonii metropolita lubelski abp Stanisław Budzik.
Przyznał, że po raz pierwszy odwiedził
te strony i jest pod wielkim wrażeniem
tego, co zobaczył i mógł przeżyć. Przypomniał, że nowy ordynariusz piński
jest dopiero trzecim biskupem diecezjalnym w dziejach tej jednostki kościelnej, a pierwszym po 1945 r.
Oprócz arcybiskupa lubelskiego
z Polski w uroczystości uczestniczył
jeszcze biskup ełcki Jerzy Mazur. Obecni
byli przedstawiciele Kościoła grecko‑katolickiego z wizytatorem apostolskim
dla grekokatolików na Białorusi o. archimandrytą Janem Sergiuszem Gajkiem
MIC na czele. Przybyli też przedstawiciele Egzarchatu Białoruskiego Rosyjskiego
Kościoła Prawosławnego.
Cały obrzęd przebiegał po białorusku i polsku. W obu tych językach odprawiona została Msza św. i wygłosił
kazanie bp Dziemianko. Również hymn
„Ciebie, Boga, wysławiamy” śpiewano
na przemian po białorusku i polsku.
Nowego rządcę diecezji pińskiej
pozdrowili i złożyli mu życzenia m.in.
nuncjusz apostolski na Białorusi abp
Claudio Gugerotti, przewodniczący
Konferencji Biskupów Katolickich tego
kraju bp Aleksander Kaszkiewicz i metropolita mińsko-mohylewski abp Tadeusz Kondrusiewicz. Przemawiał także
przedstawiciel władz państwowych.
kg
Rosja
Laureatki Eurowizji
zbudują cerkiew
Rosyjski zespół Babcie Buranowskie,
który za piosenkę „Party for Everybody” zdobył drugie miejsce w tegorocznym konkursie Eurowizji, postanowił zbudować cerkiew. Artystki
przeznaczą na ten cel pieniądze otrzymane za występy.
Członkinie zespołu folklorystycznego, z których najmłodsza ma 44 lata,
a najstarsza 77 lat, mieszkają w liczącej
650 mieszkańców wsi Buranowo w autonomicznej republice Udmurcji, 1100
km na wschód od Moskwy. Tamtejsza
cerkiew została zburzona w czasach
stalinowskich i nigdy jej nie odbudowano. Zdobycie środków na ten cel
było jednym z głównych powodów,
dla których panie postanowiły stanąć
w szranki konkursu Eurowizji.
Menedżerka istniejącej od 40 lat
grupy – Maria Tołstuchina powiedziała, że prace przy wznoszeniu cerkwi
rozpoczęły się 28 maja, a dwa dni
później odprawiono na placu budowy
pierwszą liturgię.
Kamienną cerkiew pw. Świętej Trójcy zbudowano w Buranowie w 1865 r.
Miała trzy ołtarze dedykowane Trójcy
Świętej, archaniołowi Gabrielowi i prorokowi Eliaszowi. Władze zamknęły ją
w 1939 r., a wkrótce potem zburzyły.
Mieszkańcy wioski muszą jechać aż 40
km do najbliższej świątyni.
Obecnie ludowe artystki, które
mają w repertuarze m.in. etno-popowe wersje piosenek The Beatles, The
Eagles i Deep Purple, wybierają się na
tournée po Rosji oraz na koncerty na
Łotwie i Białorusi. Otrzymały też propozycje z Niemiec, Francji i Wielkiej
Brytanii.
pb
EUROPA
Hiszpania
25
Jeszcze nigdy nasz Kościół tak nie rozkwitał
cd. ze str. 2
Czy dlatego, że w Stryju było duże
skupisko Polaków, Ksiądz Arcybiskup
tak znakomicie zna język polski?
– Tak. U nas kultura polska zawsze
była znana i szanowana. Ponadto mieliśmy w naszym środowisku Ukraińców przesiedlonych z terenów powojennej Polski w ramach akcji „Wisła”,
którzy też zachowali szacunek do kultury polskiej. Ja polskiego uczyłem się
nie tylko w kościele, ale także wśród
moich sąsiadów. Nauczyłem się czytać
i pisać po polsku. To mi bardzo pomogło podczas studiów w podziemnym
seminarium duchownym, ponieważ
literatura, z której korzystaliśmy, była
też w języku polskim.
ROZMOWA K AI
A jaki był ten trzeci sposób uczestnictwa grekokatolików w życiu religijnym w okresie prześladowań?
– To była posługa odważnych księży naszej zdelegalizowanej Cerkwi. To
zdarzało się rzadko w naszym mieście,
ale było dla nas niezwykle ważne. Stanowiło świadectwo, że nasza Cerkiew
żyje, że nie udało się jej zniszczyć.
Dawało nadzieję, że kiedyś się odrodzi. Gdy ktoś umierał, to w nocy, na
pogrzeb przychodził ksiądz greckokatolicki z podziemnego, nielegalnego
Kościoła. W naszym regionie byli to
bazylianie i redemptoryści obrządku wschodniego. W domu mojego
dziadka odprawiali Msze święte księża, którzy wrócili ze zsyłki z Syberii
czy Kazachstanu. Jeden z nich – o.
Aleksy Zarycki – został beatyfikowany
w 2001 r. we Lwowie przez Jana Pawła
II. On był przyjacielem mojej rodziny.
Praca tych ludzi, a także pamięć o nich,
budowała naszą Cerkiew.
26
Ten oczekiwany dzień nadszedł,
komunizm upadł, Cerkiew wyszła
z ukrycia i rozpoczął się dynamiczny
okres w jej dziejach. Co wówczas robił młody Światosław Szewczuk?
– Nawiązałem kontakt z seminarium konspiracyjnym w 1985 lub
1986 r., kiedy wyjechałem z domu do
szkoły medycznej. W 1989 r., jeszcze
przed legalizacją Cerkwi greckokatolickiej, powołano mnie do służby w Armii Radzieckiej. Byłem żołnierzem do
1991 r., akurat w czasie, gdy dokonały
się zmiany. Kiedy wróciłem do domu
wiosną tego roku, zastałem zupełnie
inną sytuację. Działało już legalnie
seminarium, dużo świątyń wróciło do
Kościoła greckokatolickiego. Panowało przekonanie, że dokonuje się rewolucja duchowa. Okazało się, że dużo
ludzi identyfikowało się z naszym
zmartwychwstałym Kościołem, dzięki
temu, że przez ten cały dramatyczny
okres świadomość greckokatolicka
była podtrzymywana w rodzinach.
Wtedy też nastąpiła eksplozja powołań. Dzisiaj Cerkiew greckokatolicka
nadal pozostaje młoda, bo przeciętna wieku duchowieństwa wynosi
35 lat. Czym spowodowany był ten
boom powołaniowy?
– Ta eksplozja wydarzyła się w latach dziewięćdziesiątych, na co złożyło się kilka przyczyn. Przede wszystkim wolność – to, co było przez wiele
lat zabronione i karalne, nagle okazało
się możliwe. Upadł system. Młodzież
zaczęła szukać trwałych wartości, na
których mogła zbudować swoje życie.
Ja miałem wówczas 20 lat. Mieliśmy
dość kłamstwa i szukaliśmy prawdy.
Nasz Kościół okazał się dla młodych
bardzo atrakcyjny, bo dochował wierności prawdzie i nigdy nie poszedł
na kolaborację z systemem komunistycznym, krwią zaświadczył swoją
wierność Chrystusowi i Papieżowi. Ten
Kościół dla nas, młodych, był obliczem
prawdy. Dlatego dużo ludzi porzucało
swoje studia, swoje zawody i wstępowało do seminarium.
Czy nadal się utrzymuje wysoki
wskaźnik powołań?
– W 1999 r., po powrocie ze studiów
w Rzymie zostałem wicerektorem,
a potem rektorem seminarium we
Lwowie. Temat powołań znam zatem
z autopsji. Po tej eksplozji po kilku latach zaczęliśmy wracać do normalności. Okres euforii przeminął, obecnie
mamy stabilizację. Dzięki Bogu nie
odczuwamy braku powołań. Nadal
są chłopcy, którzy chcą służyć naszej
Cerkwi i naszemu narodowi. Klerycy
studiują w pięciu seminariach: w czterech w Ukrainie zachodniej i jednym
w Kijowie. Czasem nasi biskupi nie
wiedzą, co robić z młodymi księżmi,
bo jest ich nawet za dużo, jak na nasze potrzeby. Dlatego prowadzimy
politykę kadrową na poziomie całego
Kościoła. Posyłamy księży tam, gdzie
jest niedobór kapłanów.
Czy ta dobra sytuacja odnośnie powołań nie wynika też z tego, że księża greckokatoliccy mogą się żenić?
– I tak, i nie. Chłopiec, kiedy przychodzi do seminarium, nie jest jeszcze zdecydowany, czy się ożeni, czy
pozostanie w celibacie. Rozeznaje to
podczas formacji. W mojej ocenia ilość
powołań nie zależy od tego, czy ktoś
decyduje się na małżeństwo, czy zachowanie celibatu w życiu kapłańskim.
Powołanie to jest dar Boży, to Pan Bóg
woła, a młody człowiek tylko odpowiada. Sadzę, że gdyby w Kościele łacińskim księżom można było się żenić,
nie zmieniłoby to dynamiki powołań.
Powołanie kształtuje się w rodzinie. Jeżeli rodzina jest religijna i młody chłopak wychowuje się w pozytywnym
nastawieniu do kapłaństwa, widzi, że
ta posługa jest czymś istotnym dla Kościoła i jego narodu, wtedy łatwiej mu
będzie odpowiedzieć na powołanie.
Ksiądz Arcybiskup ma wizję chrześcijańskiej Ukrainy. Zapowiada, że
do 2020 r. Kościół greckokatolicki
przejdzie gruntowne przeobrażenia.
Na czym ma polegać „strategia rozwoju”?
– Byłem członkiem grupy, która
opracowała tę strategię. Minęło 20
lat od legalizacji naszego Kościoła na
Ukrainie. Zauważyliśmy, że pierwotna
euforia minęła i dlatego musieliśmy
tak zaprogramować duszpasterstwo,
żeby nie zatrzymać fali rozwoju. Jesteśmy świadomi, że zasoby naszego
Kościoła nie są bez dna. Dlatego, żeby
ten rozwój był skuteczny, skupiliśmy się na jednym celu. Nasz Kościół
w ostatnich dwudziestu latach tak
się rozwinął, jak jeszcze nigdy w swojej historii. Przede wszystkim działa
i rozwija się w różnych krajach. Nagle
zobaczyliśmy, że jesteśmy Kościołem
globalnym. Jego centrum znajduje
się na Ukrainie, ale wierni żyją prawie
Czy to oznaczać będzie rezygnację
z języka ukraińskiego w liturgii?
– To jest temat bardzo delikatny.
Jeśli chodzi o Ukrainę i Polskę, to zapewne przez długie lata nie zrezygnujemy z języka ukraińskiego w liturgii.
W tych krajach, jeśli nawet nasi wierni
mówią w domu po rosyjsku czy po
polsku, to jednak rozumieją ukraiński.
Natomiast w tych krajach, gdzie nasi
wierni nie rozumieją już ukraińskiego,
potrzebą duszpasterską jest dostosowanie języka liturgii do tamtejszych
języków. W Argentynie, w Kanadzie,
w Stanach Zjednoczonych są parafie,
gdzie odprawia się po angielsku czy
po hiszpańsku. Ale nawet tam staramy
się nie rezygnować całkowicie z języka
ukraińskiego. W Argentynie bywa tak,
że ksiądz śpiewa litanię po hiszpańsku, a kończy po ukraińsku, a wierni
odpowiadają: „Hospody pomyłuj”, bo
rozumieją, co znaczą te dwa słowa.
Kluczową sprawą dla UKG jest dialog z prawosławiem, zwłaszcza z Patriarchatem Moskiewskim, któremu
podlega największy Kościół prawosławny działający w Ukrainie. Ksiądz
Arcybiskup powiedział niedawno:
„Chcemy być z naszymi braćmi prawosławnymi, a nie przeciwko nim”.
To ważna deklaracja, ale jak ją wprowadzić w życie?
– Przede wszystkim trzeba położyć kres bezskutecznym rozmowom
i przemyśleć wspólnie strategię. Jeżeli chcemy porozumienia, to musimy
zdać sobie sprawę, że niektóre metody stosowane w przeszłości nie były
skuteczne. Na przykład domaganie
się likwidacji Kościoła greckokatolickiego w Ukrainie. To jest nierealne,
bo ten Kościół istnieje z woli Bożej, co
błogosławiony Jan Paweł II powtarzał
wiele razy. Patriarchat Moskiewski nie
zawsze opiera się na sprawdzonych
faktach historycznych. Np. metropolita Hilarion kilka razy powtórzył, że
w latach 90. zabraliśmy im 500 kościołów na Ukrainie zachodniej. I to ma
być największa przeszkoda do spotkania między papieżem a patriarchą Moskwy! W marcu tego roku na audiencji
u Ojca Świętego podałem mu dokładną statystykę kościołów prawosławnych w Ukrainie zachodniej. W tych
regionach, gdzie, zdaniem metropolity Hilariona, zdarzyły się te przypadki, jest teraz ponad dwa tysiące
kościołów prawosławnych. Ale tylko
dwieście z nich należy do Cerkwi prawosławnej, będącej w jedności z Patriarchatem Moskiewskim. Pozostałe
świątynie prawosławne w zachodniej
Ukrainie należą do innych Kościołów
prawosławnych, których Moskwa
nie uznaje za kanoniczne. To znaczy,
że dramat Kościoła prawosławnego
w Ukrainie zachodniej nie jest spowodowany naszym istnieniem i naszą
obecnością, ale podziałem wśród prawosławia. Gdyby Kościół prawosławny był zjednoczony, to miałby cztery
razy więcej cerkwi niż podaje metropolita Hilarion. A skąd się wzięło te
dwa tysiące świątyń? Jedna trzecia to
kościoły rzymskokatolickie, oddane
prawosławnym; jedna trzecia to są
nasze kościoły, które Stalin po drugiej
wojnie światowej przekazał prawosławnym, gdy nasz Kościół zdelegalizowano. Pozostałą część zbudowali
prawosławni. Więc nie rozumiem, na
czym polega problem. My zawsze jesteśmy otwarci na dialog, co podkreślał wcześniej mój poprzednik, kard.
Lubomyr Huzar, i nikomu nie bronimy budować kościoła, albo należeć
do takiego, czy innego wyznania. My
domagamy się tylko sprawiedliwości
i przyznania nam prawa do istnienia.
Podział prawosławia na Ukrainie
utrudnia grekokatolikom dialog, bo
nie ma z tamtej strony jednolitego
stanowiska. Ale są też inne problemy, które dotyczą bolesnej historii.
Można by ją zamknąć, gdyby do-
szło do wzajemnego przebaczenia.
Ksiądz Arcybiskup powiedział niedawno prawosławnym: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. To
ważna deklaracja, jednak taki akt
powinien mieć charakter uroczysty
i to z udziałem obydwu stron.
– W 2005 r. doszło do aktu pojednania między Kościołem rzymskokatolickim w Polsce a Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim. To był akt
przebaczenia i uzdrowienia naszej
wzajemnej pamięci. To dla nas platforma budowania lepszej przyszłości.
To jest przykład, który my, jako chrześcijanie, daliśmy naszym narodom –
Polsce i Ukrainie, bo w naszej historii
było wiele trudnych i dramatycznych
momentów. Zdobyliśmy się jednak na
to, żeby prosić wzajemnie o wybaczenie. Myślę, że taki sam akt pojednania,
po to, żeby pójść do przodu, musimy
wykonać z Kościołem prawosławnym,
zwłaszcza z Patriarchatem Moskiewskim. Tylko w taki sposób, uznając
nasze grzechy, ale także przebaczając grzechy przeciwko nam, możemy
uwolnić się od ciężarów naszej historii,
popatrzeć sobie w oczy jako chrześcijanie, jako bracia i budować chrześcijańską Ukrainę i Rosję. To jest niezbędne i do tego będziemy dążyć. Łatwo
nam nie pójdzie. Ale wiem, że Episkopat Polski pracuje nad aktem pojednania z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, a przecież między Polską i Rosją
też nagromadziło się w ciągu wieków
wiele trudnych problemów. Bardzo
Rosjanom i Polakom życzymy, by to
pojednanie w końcu się dokonało. Dla
nas byłby to dobry przykład i impuls,
abyśmy i my poszli w tym kierunku.
Cerkiew greckokatolicka, jak żaden
inny Kościół w czasach władzy sowieckiej, doznała ogromnych prześladowań. Czy jednak w myśleniu
grekokatolików jest miejsce na to,
żeby dopuścić do świadomości, że
Rosyjska Cerkiew też cierpiała, że po
Rewolucji Październikowej doznała ogromnych prześladowań, które
przełamały jej opór, w rezultacie czego poszła na kolaborację z władzą?
– Jeśli myślimy o pojednaniu, musimy zawsze mówić prawdę i uznać
prawdę – taką, jaką jest z jednej i drugiej strony, która jest obiektywną rzeczywistością, a nie konfesyjną ideolo-
ROZMOWA K AI
na całym świecie. Wprawdzie w XIX
i XX wieku następowały fale emigracji z Ukrainy, ale ta obecna w sposób
znaczący powiększyła rzeszę naszych
wiernych na emigracji. To powoduje, że musimy projektować strategię
duszpasterstwa na poziomie międzynarodowym. Nie możemy być skoncentrowani na Ukrainie, czy tylko na
jednym jej regionie. Pierwszym i najistotniejszym zadaniem jest ewangelizacja. Nasz Kościół zawsze był stróżem ukraińskiej tożsamości, naszego
języka, kultury. Ale to, że jesteśmy tak
zakorzenieni w naszej tradycji, że jej
nie zgubiliśmy, nie powoduje, że nie
jesteśmy otwarci na kultury narodów,
pośród których żyją nasi wierni.
27
ROZMOWA K AI
gią. Nie jest łatwo przebaczyć. Dzisiaj
dla wielu ludzi przebaczyć, to znaczy
zapomnieć, albo zgodzić się na nieprawdę, jaka jest przekazywana o nas
i naszej historii. Jeżeli będziemy iść
w tym kierunku, nigdy nie osiągniemy naszego celu, ponieważ musimy
zobaczyć prawdziwe oblicze naszego
brata. To dotyczy też Kościoła Prawosławnego, zwłaszcza Patriarchatu Moskiewskiego. Ta rzeczywistość musi
być obiektywna i prawdziwa. Tylko
wtedy pojednanie jest możliwe.
Jak widzi Ksiądz Arcybiskup rolę
swojego Kościoła w „przymierzu
strategicznym” między Watykanem
a Rosyjską Cerkwią Prawosławną,
które ma polegać na wzmacnianiu
chrześcijańskiego świadectwa w zsekularyzowanym świecie?
– To jest bardzo ważny poziom, na
którym już możemy być zjednoczeni.
Nie jesteśmy zjednoczeni strukturalnie,
nie możemy świętować razem Eucharystii, co nas najbardziej boli, bo Eucharystia to najsilniejszy wyraz jedności
Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.
Ale w czym możemy być zjednoczeni?
W akcji, w działaniu. Wtedy nasza jedność aksjologiczna może być bardzo
przydatna i pomocna społeczeństwu.
To „przymierze strategiczne” dotyczy
takich wartości jak rodzina, wolność sumienia, czy prawa człowieka. Uważam,
że to spektrum należałoby rozszerzyć
o diakonię, pracę na rzecz służby bliźniemu, i tu moglibyśmy być najbardziej
skuteczni. Prowadzimy taką działalność
na całej Ukrainie i nikt nie pyta tego,
kto przyjdzie prosić o pomoc, jakiego
jest wyznania czy religii. Nieważne, czy
to będzie prawosławny, katolik, muzułmanin czy żyd. To jest człowiek, któremu trzeba pomóc i to jest jedyne kryterium. Przykładem współpracy, jednania
się wokół pewnych wartości, może być
istnienie u nas gremium, które nazywa
się Rada Kościołów i Organizacji Religijnych Ukrainy. Jestem obecnie przewodniczącym tej Rady, która skupia katolików, prawosławnych, protestantów,
żydów i muzułmanów. Czasem zajmujemy stanowisko ważne z punktu moralnego dla naszego społeczeństwa. To
przykład, jak możemy być razem.
28
Ksiądz Arcybiskup wyraził niedawno
szokującą dla niektórych tezę, że re-
alne jest istnienie jednego Kościoła na
Ukrainie, który skupiałby grekokatolików i prawosławnych. Czy to jest
w ogóle możliwe, skoro prawosławni
nie uznają prymatu papieża, co z kolei dla grekokatolików jest jednym
z wyznaczników ich tożsamości?
– Są pewne przesłanki, które dają
podstawę do moich marzeń. Po
pierwsze, mamy wspólne korzenie
– wszyscy jesteśmy córkami i synami jednej matki, czyli Kościoła kijowskiego. W przyszłym roku wszyscy
będziemy świętować 1025. rocznicę
przyjęcia chrztu przez księcia Włodzimierza, kiedy Ruś Kijowska stała się
państwem chrześcijańskim. Potem
doświadczyliśmy schizmy, ale nie możemy zapomnieć, że w 988 roku, kiedy
nastąpił chrzest Rusi Kijowskiej, chrześcijaństwo było niepodzielone, istniała komunia pomiędzy Patriarchatem
Konstantynopolskim a Rzymem. Ten
chrzest otrzymaliśmy jako chrześcijanie Kościoła niepodzielonego. To jest
bardzo ważne. Obecnie w dialogu
teologicznym pomiędzy Kościołem
rzymskokatolickim a Kościołem prawosławnym dyskutowany jest prymat
papieża. Byłoby niezmiernie ciekawe
przyjrzeć się, jak ten prymat był realizowany w czasach niepodzielonego chrześcijaństwa, kiedy cały świat
chrześcijański był odbierany jako
uniwersum. Myślę, że wcześniej czy
później jedność Kościoła nastąpi, bo
wszyscy tego pragną. Uczyniono już
wiele kroków w tym kierunku. Mój
poprzednik, kard. Lubomyr Huzar,
wygłosił historyczne kazanie z okazji
przeniesienia swojej stolicy ze Lwowa do Kijowa. Zawarł w nim strategię
zjednoczenia wszystkich dzieci Cerkwi Kijowskiej, wskazał, co musimy
zrobić, żeby do tego doszło. Jest wiele
elementów, które nas jednoczą już
teraz. Bł. Jan Paweł II przypominał, że
więcej nas łączy, niż dzieli. Myślę, że
agresywna sekularyzacja spowoduje,
że chrześcijanie będą jeszcze bardziej
szukać jedności między sobą.
Trzeba docenić pozytywne sygnały
płynące z Moskwy po wyborze Księdza Arcybiskupa. Pewną oznaką poprawy stosunków są też spotkania
Księdza Arcybiskupa z metropolitą
Włodzimierzem, zwierzchnikiem
Ukraińskiego Kościoła Prawosław-
nego Patriarchatu Moskiewskiego,
którego Ksiądz Arcybiskup odwiedził także w szpitalu. Przedtem tego
nie było. Metropolita Hilarion proponuje „konstruktywne rozmowy”.
Czego one miałyby dotyczyć? Czy
jest już ustalony termin?
– Na razie wymieniamy korespondencję. Otrzymałem list z gratulacjami od metropolity Hilariona po moim
wyborze. Potem też pisaliśmy do siebie. Zawsze mówię, że z naszej strony
nie ma żadnych trudności i przeszkód,
żeby się spotkać. Nie widzę też problemu, żebyśmy przygotowali jakąś
agendę i metodologię konstruktywnego dialogu. Skoro nic nam się nie
udało w ciągu ostatnich dwudziestu
lat, to znaczy, że musimy coś zmienić. Jeśli ciągle będziemy powtarzać
zarzut o zabranych kościołach na
zachodniej Ukrainie, nigdy nie osiągniemy nic konstruktywnego. Mam
nadzieję, że do takiego spotkania
dojdzie, że będziemy zwracać uwagę
przede wszystkim na to, co nas łączy
i że nawiążemy współpracę w kontekście „przymierza strategicznego”.
Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka
jest bardzo krytyczna wobec władzy
państwowej. W zeszłym roku Ksiądz
Arcybiskup ostro zaprotestował przeciwko decyzji Rady Najwyższej Ukrainy o wywieszaniu 9 maja, w rocznicę
zwycięstwa nad faszyzmem, czerwonych flag. Czy w tym i podobnych
przypadkach nie spotykacie się z zarzutem „mieszania się do polityki”?
– Zawsze deklarujemy, że nasz Kościół nie miesza się do polityki, ale
chce być aktywny w społeczeństwie
obywatelskim. Czasem nasze wypowiedzi w sprawach społecznych są
interpretowane jako „mieszanie się
do polityki”. My nie popieramy żadnej
partii i nie jest dla nas ważne, jakiego
koloru są politycy pełniący władzę.
Nas interesuje jedynie to, czy są respektowane zasady życia społecznego z punktu widzenia społecznej nauki Kościoła. Jeśli zaś idzie o decyzję
w sprawie wywieszania czerwonych
flag, nie miała ona podłoża politycznego. Czasem nasi politycy wyciągają sprawy, które obliczone są na tani
poklask i przyciągnięcie uwagi społeczeństwa. W tej sprawie zareagowaliśmy bardzo ostro, bo dzieli ona bardzo
Cerkiew Greckokatolicka zaprotestowała też przeciwko „krótkowzrocznej” polityce władz w związku z likwidacją szkół z językiem ukraińskim.
– To trzeba rozpatrywać w kontekście toczącej się obecnie dyskusji o języku rosyjskim, jako drugim oficjalnym języku w Ukrainie. To też dzieli
nasze społeczeństwo. Jest rzeczą niemoralną wykorzystywanie bolesnych
tematów dla osiągnięcia celów politycznych, bo cel nigdy nie usprawiedliwia środków, co podkreśla zasada
moralna głoszona jeszcze przez św.
Pawła. Niewykluczone, że przed wyborami parlamentarnymi w Ukrainie
zostaną wykorzystywane jeszcze inne
idee czy symbole, które mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
A dlaczego w tak zdecydowany sposób bronicie Julii Tymoszenko, domagając się jej ułaskawienia? Ksiądz
Arcybiskup zarzucając wady systemowi prawnemu w Ukrainie zacytował nawet zdanie Benedykta XVI,
który powiedział, że władza, która
nie przestrzega prawa, staje się bandą złoczyńców. To bardzo ostre sformułowanie pod adresem władzy.
– Chodzi nie tylko o samą Julię Tymoszenko. Chodzi o zasadę równości
wobec prawa wszystkich obywateli,
podczas gdy w Ukrainie stosuje się
„sprawiedliwość wybiórczą”. To znaczy, że za to samo przestępstwo jeden
jest tolerowany, a inny zostaje skazany,
a przecież wszyscy muszą być traktowani jednakowo, sprawiedliwość musi
być mierzona jedną miarą. Na Ukrainie
jest tak, że każdy, kto ma jakąś władzę
w państwie, może być za coś ścigany,
jeśli nie jest z panującego obozu politycznego. Powód zawsze się znajdzie.
W trakcie tworzenia nowego kodeksu
karnego prosiliśmy prezydenta, żeby
znalazł się tam zapis, aby mógł on
korzystać z prawa łaski wobec skazanych, nie tylko na ich wniosek, ale
także na wniosek osób trzecich. My,
chrześcijanie, nie możemy zapomnieć
o miłosierdziu i nie możemy się nie
domagać go od innych.
Czy prezydent Wiktor Janukowycz nie
spotkał się dotąd z Księdzem Arcybiskupem dlatego, że Cerkiew Greckokatolicka jest tak krytyczna wobec
jego ekipy? A może boi się, że Ksiądz
Arcybiskup upomni się o majątki kościelne, zagrabione grekokatolikom
przez komunistów?
– Ciężko czasem zrozumieć co jest
powodem, że do takiego spotkania
jeszcze nie doszło. Miałem jednak możność rozmowy z prezydentem w ramach jego spotkań z Radą Kościołów
i Organizacji Religijnych. Więc jakaś forma dialogu istnieje.
Jak Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka widzi swoje stosunki z państwem?
– Pragniemy działać na zasadzie parytetu i partnerstwa, w poszanowaniu
naszej autonomii. Nie chcemy, by władza traktowała nas instrumentalnie,
jak petenta, ale jako równego sobie.
To zasada nieobca w tradycji Kościoła
katolickiego. Druga zasada – i tutaj różnimy się od prawosławnych – zakłada
wyzbycie się pokusy dążenia do uzyskania statusu Kościoła państwowego,
będącego w pozycji uprzywilejowanej
i umocowanego w systemie władzy.
My widzimy swoje miejsce w społeczeństwie obywatelskim. Niestety, o to
partnerstwo jest trudno, bo system
prawny Ukrainy jest spadkobiercą prawa Związku Radzieckiego, gdy Kościół
nie miał osobowości prawnej. To znaczy – istnieją parafie, wspólnoty ludzi,
ale Kościół w sensie prawnym nie istnieje. To dotyczy także innych Kościołów, w tym prawosławnego. Pierwszym
więc krokiem, żeby te relacje ustalić, byłoby przyznanie Kościołom osobowości
prawnej. Następnym działaniem w zakresie regulacji stosunków Kościół-państwo mogło by być podpisanie jakiejś
umowy, np. konkordatu.
Ale wtedy Kościół byłby atakowany
za to, że korzysta z przywilejów, bo
np. w Polsce środowiska lewicowe
tak traktują konkordat.
– W naszym przypadku nie byłoby
tak jak w Polsce, gdyż w Ukrainie Kościół katolicki obu obrządków nie jest
konfesją dominującą. W naszym przypadku konkordat dałby nam gwarancję
prawną. Rządy się zmieniają i stosunek
kolejnych ekip wobec naszego Kościoła też się zmienia, ale państwo i Kościół
pozostają. Dlatego potrzebne jest ustalenie pewnych norm funkcjonowania
Kościoła w państwie. Doświadczenia
z konkordatem są dobre. Kościół katolicki ma takie umowy w wielu państwach
Europy i Ameryki Łacińskiej. To nigdy
nie powodowało zakłóceń w jego relacjach z państwem. To tylko gwarancja,
że prawa Kościoła katolickiego w danym państwie będą respektowane.
Dlaczego tak zabiegacie o patriarchat, skoro i tak Ksiądz Arcybiskup
ma de facto uprawnienia patriarchy?
– Są trzy ważne racje przemawiające za patriarchatem. Pierwsza to
fakt, że w tradycji naszych Kościołów
słowiańskich, wschodnich, nikt nie
rozumie co znaczy termin arcybiskup
większy. Ta terminologia jest znana
w świecie greckim, ale nie w naszej
tradycji. W świadomości wschodniej,
także prawosławnej, arcybiskup to
ktoś, kto stoi niżej od metropolity,
a przecież mam w naszym Kościele
metropolitów, wobec których jestem
zwierzchnikiem. Nasi wierni tego nie
rozumieją. W mediach czasem podają
przy moim nazwisku tytuł: arcybiskup,
bez dodania przymiotnika: większy.
No właśnie, także mnie w tej rozmowie trudno byłoby zwracać się do
Księdza Arcybiskupa – Księże Arcybiskupie Większy. To brzmi dziwnie.
– Patriarcha to ten, kto ma prawa,
a jego tytuł jest akceptowany. Ja mam
prawa, ale nie jestem uznany oficjalnie
za patriarchę. Poza tym patriarcha to
ktoś, kto pełni posługę uniwersalną,
także wobec tych, którzy znajdują
się za granicami Ukrainy. To ojciec
dla wszystkich naszych wiernych na
całym świecie. Nasza diaspora rośnie,
dlatego posługa patriarchy w obecnych warunkach jest bardzo ważna.
Ale i tak w kanonie liturgicznym Cerkwi Greckokatolickiej, także w Polsce, Ksiądz Arcybiskup jest wymieniany jako patriarcha.
– Ta tradycja patriarchy jest obecna
w naszym Kościele od czasów kard. Josyfa Slipyja. Nikt nie może zabronić naszym wiernym modlenia się za patriarchę. Tym samym tworzy się określoną
świadomość. Dlatego dla mnie bardzo
ważną sprawą jest budowanie pojęcia
patriarchatu w świadomości wiernych.
ROZMOWA K AI
społeczeństwo, powoduje ujawnienie
się ruchów ekstremistycznych, a ekstremizm w Ukrainie, zwłaszcza teraz,
jest bardzo niebezpieczny, zarówno
z lewej, jak i prawej strony.
29
A czy tego patriarchatu nie ma dlatego, że grekokatolicy są zakładnikami
dialogu ekumenicznego? Chodzi o to,
że patriarchat dla Was mógłby zostać
oprotestowany przez Rosyjski Kościół
Prawosławny i utrudnić, albo nawet
zamrozić dialog z Watykanem.
– Strach ze strony naszych braci
prawosławnych jest bardziej psychologiczny, niż realny. To skomplikowana
kwestia. Dzisiaj nikt nie wie, kto może
powołać patriarchat. Czy papież, który
jest obrządku łacińskiego, może czy nie
może ustanowić patriarchat wschodni? My odpowiadamy: oczywiście tak,
ale prawosławni mówią, że nie. Kontestują to prawo. Także w samym prawosławiu toczy się dyskusja, kto może
przyznawać patriarchat. Zdania są podzielone – wskazuje się na Patriarchat
Ekumeniczny Konstantynopola albo
Sobór Panprawosławny. Dlatego kard.
Slipyj, po uwolnieniu z sowieckiego
więzienia, zwrócił się do Soboru Watykańskiego II z prośbą o przyznanie
nam patriarchatu. Gdyby patriarchat
uznał Papież i Sobór nikt nie mógłby
go kontestować. Jestem zdania, że patriarchatów się nie stwarza, patriarchaty
się uznaje. Takie stanowisko zajmował
też mój poprzednik kard. Huzar. On też
uważał, że patriarchat należy budować
w świadomości wiernych naszej Cerkwi
i de facto powinna ona funkcjonować
jako Kościół patriarchalny.
ROZMOWA K AI
Dostrzegam wśród części duchownych i wiernych Cerkwi greckokatolickiej niecierpliwość związaną z patriarchatem. Widział to także papież
Jan Paweł II, który powiedział do
Waszej delegacji: „Szanuję was za tę
świętą natarczywość”... Chociaż kard.
Huzar uważa, że wszystko przyjdzie
w swoim czasie.
– Ja także myślę, że jest to święta
niecierpliwość.
30
Dlaczego?
– Bo to ma związek z rozwojem
naszego Kościoła. Jeszcze raz powtórzę – przez ostatnie dwadzieścia lat
doświadczyliśmy takiego rozwoju, jakiego nigdy w historii nie było. Można
wręcz mówić o eksplozji. To powoduje
właśnie tę niecierpliwość. Chcemy po
prostu osiągnąć ten najdoskonalszy poziom naszego eklezjalnego rozwoju już
teraz, kiedy do tego dojrzeliśmy. Dlate-
go tak usilnie nad tym pracujemy i o to
zabiegamy. Nie możemy się odżegnać
od tej idei.
Dlaczego?
– Bo gdybyśmy dzisiaj powiedzieli:
nie potrzebujemy patriarchatu, to znaczy, że odżegnujemy się od naszego
wzrastania. Każdy Kościół sui iuris, czyli
swojego prawa, a takim jest właśnie nasza Cerkiew, w swoim rozwoju w naturalny sposób dąży do patriarchatu. Powiedziałem to także na audiencji Ojcu
Świętemu.
A co na to odrzekł Benedykt XVI?
– Bądźcie cierpliwi, módlcie się i ten
dzień przyjdzie.
Jak Wam się układa współpraca z Kościołem rzymskokatolickim w Ukrainie?
– Nie ukrywam, że są problemy. Datują się one jeszcze z czasów powojennych, kiedy przymusowo wysiedlano
w głąb ZSRR Polaków z Galicji, która
weszła w skład Związku Radzieckiego i zaludniano te tereny Ukraińcami,
wypędzonymi z terytorium wschodniej Polski. To spowodowało zmianę
mapy etnicznej i wyznaniowej. Tysiące
Polaków wygnano ze swoich domówi
i parafii. To sprawiło, że wspólnota
rzymskokatolicka na tych terenach
znalazła się w mniejszości i tak jest do
dziś. A każda mniejszość czuje się zagrożona przez większość. To jest ciągle niegojąca się rana, spowodowana
historią. A ponieważ prawosławni pozostali w naszych cerkwiach, a kościoły łacińskie stały opuszczone, władze
państwowe – w latach 90. ubiegłego
wieku – oddały je nam w użytkowanie. My ich naprawdę bardzo potrzebowaliśmy. To spowodowało ból naszych braci rzymskokatolickich, który
trwa do dziś. Znane są przypadki,
kiedy rzymscy katolicy zwracają się
o oddanie kościołów, zwłaszcza tam,
gdzie grekokatolicy stanowią niewielką wspólnotę.
Co w tej sytuacji robi hierarchia greckokatolicka?
– Stoimy na stanowisku, że wszystkie potrzeby duszpasterskie naszych
braci łacinników mają być zaspokojone. Nasi biskupi przekonują wiernych,
że trzeba ten czy inny kościół zwrócić
łacinnikom. Nie zawsze udaje się ich
do tego skłonić, stąd niesnaski i nieporozumienia. Niemniej jednak perswazja jest zasadą, którą przyjęliśmy.
Staramy się także nie mówić niczego
– tak w Ukrainie jak i poza nią – co mogłoby urazić naszych braci rzymskich
katolików. Nie chcemy zrobić żadnego kroku, który mógłby zranić uczucia
naszych braci, ponieważ je szanujemy.
A czy istnieje formalna współpraca
między Episkopatami?
– Mamy dwa razy w roku spotkania
braterskie pomiędzy Synodem naszych biskupów a Konferencją Biskupów Rzymskokatolickich. Staramy się,
aby te spotkania miały wymiar praktyczny. Podejmujemy razem decyzje
pastoralne, podpisujemy wspólne
oświadczenia, skierowane do społeczeństwa, jak np. ostatnio w sprawie
aborcji i obrony życia. To wywołało
spory rezonans w Ukrainie i było bardzo ważne, że biskupi obu katolickich
obrządków wypowiedzieli się razem.
Będziemy iść w tym kierunku.
Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka
i Kościół Rzymskokatolicki w Polsce
wiele zrobiły dla pojednania między
naszymi narodami, o czym się nieraz
zapomina. Szansę na dalsze zbliżenie dało nam także wspólne EURO.
Czy tę szansę wykorzystaliśmy?
– W pewnym sensie tak, bo to była
wspólna akcja na poziomie państwowym, zaowocowała współpracą między strukturami dwóch państw. Ale
żadna akcja nie będzie skuteczna,
jeśli wśród obywateli nie będzie chęci i dobrego klimatu do pojednania.
Docierają do mnie sygnały, że w roku
następnym, w rocznicę krwawych wydarzeń na Wołyniu w 1943 r., pewne
grupy radykalne chcą wykorzystać
tę rocznicę, aby zakłócić proces pojednania. To pokazuje, jak wiele jest
jeszcze do zrobienia, aby pojednanie,
które dokonało się pomiędzy naszym
Kościołami, dotarło do każdej z grup
naszych społeczeństw.
Czy Ksiądz Arcybiskup ogląda EURO?
– Tak, bo piłka nożna mnie interesuje. Poza tym EURO to wyjątkowa impreza, o jakiej do niedawna mogliśmy
tylko pomarzyć.
Rozmawiał Grzegorz Polak
Nowa Zelandia
Powstał ordynariat
dla byłych anglikanów
Tablet nie może
zastąpić ksiąg
liturgicznych
Kongregacja Nauki Wiary, zgodnie
z Konstytucją Apostolską „Anglicanorum coetibus”, utworzyła Ordynariat Personalny Matki Bożej Krzyża
Południa na terytorium Australijskiej
Konferencji Biskupów Katolickich.
Jednocześnie Ojciec Święty mianował ordynariuszem tej struktury
kościelnej byłego biskupa anglikańskiego, Harry’ego Entwistle’a, który
15 czerwca przyjął w Perth święcenia
kapłańskie w Kościele katolickim.
Patronem nowego ordynariatu jest
św. Augustyn z Canterbury.
Ordynariat Personalny Matki Bożej Krzyża Południa jest trzecią tego
typu strukturą w Kościele katolickim.
Umożliwia grupowe zjednoczenie
byłych anglikanów z Kościołem katolickim, z zachowaniem ich własnego
dziedzictwa liturgicznego, duchowego i duszpasterskiego.
Pierwszy przełożony Ordynariatu Personalnego Matki Bożej Krzyża
Południa urodził się 31 maja 1940 r.
w Chorley, w hrabstwie Lancashire w Anglii i tydzień później przyjął
chrzest w Kościele anglikańskim.
W 1964 r. został ordynowany w tej
wspólnocie kościelnej. Od 1974
pracował jako kapelan w Służbach
Więziennych Jej Królewskiej Mości.
W 1988 r. wyemigrował do Australii. W 2006 r. wstąpił do Tradycyjnej
Wspólnoty Anglikańskiej i został mianowany biskupem na region zachodni w Perth. Jest żonaty i ma dwoje
dorosłych dzieci.
Po przyjęciu do Kościoła katolickiego został diakonem oraz z rąk abp. Timothy Costelloe’a otrzymał święcenia
kapłańskie. Jako ordynariusz będzie
należał do australijskiego episkopatu,
choć nie będzie biskupem.
15 stycznia 2011 r. Stolica Apostolska utworzyła pierwszy Ordynariat
Personalny Matki Bożej z Walsingham na terytorium Anglii i Walii, zaś
1 stycznia 2012 r. Ordynariat w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, noszący tytuł Katedry św. Piotra.
st
Księża w Nowej Zelandii nie powinni
w liturgii posługiwać się urządzeniami elektronicznymi, ale tradycyjnymi księgami – uznała Konferencji
Biskupów tego kraju. Biskupi podkreślili, że wprawdzie tablety, i-Pady
i podobne urządzenia elektroniczne
są pożyteczne, ale w ramach liturgii
ważniejsza jest „wierność księdze”.
Od czasu opublikowania nowego
tłumaczenia Mszału Rzymskiego biskupi ciągle spotykali się z pytaniem,
czy stosowanie urządzeń elektronicznych podczas Mszy św. jest właściwe.
W odpowiedzi kategorycznie stwierdzili, że podczas uroczystości liturgicznych księżom nie wolno stosować
tabletów, czytników e-booków, ani
telefonów komórkowych, lecz wyłącznie drukowane egzemplarze Mszałów
i ksiąg liturgicznych.
„Wszystkie religie posługują się
swoimi świętymi księgami w sprawowaniu rytuałów i praktyk, stanowiących sedno wiary” – napisali biskupi
Nowej Zelandii. Dotyczy to także Kościoła katolickiego, a Mszał Rzymski
do takich ksiąg należy. Jego fizyczna
obecność dowodzi, iż ma szczególne
znaczenie dla naszej wiary – podkreślili biskupi.
ts
Chiny
Władze uniemożliwiły
pogrzeb biskupa
Chińskie władze uniemożliwiły publiczny pogrzeb ordynariusza diecezji Changzhi – Francisa Li Yi OFM.
Uroczystości żałobne miały się odbyć w prowincji Shanxi, w środkowej
części kraju. Administracja nie zgodziła się, by pochowano zmarłego
jako biskupa, ponieważ nie został
uznany przez władze, dochował natomiast wierności Stolicy Apostolskiej. Władze obawiały się, że pogrzeb mógłby umocnić wspólnotę
katolików wiernych Ojcu Świętemu.
Bp Francis Li Yi OFM urodził w 1923 r.
w Changzhi, w rodzinie katolickiej. Już
jako dziecko postanowił zostać zakonnikiem i w wieku 20 lat, po ukończeniu
diecezjalnego niższego seminarium
duchownego, wstąpił do Zakonu Braci
Mniejszych (franciszkanów). Po studiach filozoficznych i teologicznych
w seminariach wyższych w Jinanie
i Hankou przyjął w 1949 r. święcenia
kapłańskie.
Pracował potem jako nauczyciel
w szkole średniej w Makau, będąc
jednocześnie wikariuszem w parafii w Wangde, gdzie troszczył się
o uchodźców, przybywających z północy kraju. W 1951 rozpoczął studia na
wydziale historii Uniwersytetu w Tianjinie i po ich ukończeniu pracował
duszpastersko w parafii św. Franciszka.
W 1958 r. został proboszczem w Laojunzhuang w powiecie Tuanliu na terenie swej rodzimej diecezji Changzhi.
Gdy w 1966 wybuchła w kraju tzw.
rewolucja kulturalna, został uwięziony i pozostawał za kratkami do 1985 r.,
gdy zezwolono mu na podjęcie działalności duszpasterskiej w kościołach
w An Yang i Machang.
W 1998 r. został konsekrowany (bez
zgody władz) na biskupa Changzhi. Jako
ordynariusz diecezji dążył do współpracy ze wspólnotami patriotycznymi katolików. Nigdy jednak nie uzyskał zgody
chińskiego urzędu ds. wyznań.
kg
Ziemia Święta
Chrześcijanie w rządzie
Palestyny
Łaciński Patriarchat Jerozolimy uznał
za „dobry znak stabilności i nadziei”
powierzenie chrześcijanom dwóch
kluczowych ministerstw w nowym
rządzie Autonomii Palestyńskiej.
Biskup pomocniczy William Shomali podkreślił, że w obecnej sytuacji kryzysu światowego nowy rząd premiera
Salama Fajada z pewnością nie będzie
miał łatwego życia. Jednakże powierzenie resortu finansów Nabilowi Qasisowi, byłemu rektorowi uniwersytetu Birzeit w Ramallah oraz resortu
turystyki Ruli Maayehowi jest dobrym
sygnałem „dla sąsiadów z Zachodu”.
ts
ŚWIAT
Australia
31
USA
Trudności czyli szansa
ŚWIAT
Walka o poszanowanie wolności
religijnej i konieczność jedności Kościoła w Stanach Zjednoczonych wobec nowych wyzwań były głównymi
tematami wiosennej sesji plenarnej
episkopatu USA w Atlancie.
32
Przewodniczący komitetu ds. wolności religijnej abp William Lori z Baltimore zauważył, że Kościół w USA stoi
przed szeregiem poważnych wyzwań,
wymagających wspólnych wysiłków
całego episkopatu.
Wyzwania te wskazał rektor Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, John
Garvey. Wymienił: forsowaną przez
administrację Obamy reformę ubezpieczeń zdrowotnych zmuszającą pracodawców, by zapewnili swym pracownikom pokrycie kosztów aborcji,
sterylizacji i środków wczesnoporonnych; odmowę wsparcia finansowego
dla katolickiej organizacji charytatywnej walczącej z procederem handlu
ludźmi jedynie dlatego, że nie godzi
się proponować ofiarom tego procederu aborcji i antykoncepcji; zmuszenie katolickich agencji adopcyjnych
do zaprzestania działalności, ponieważ nie akceptują oddawania dzieci
pod opiekę parom homoseksualnym.
Amerykański Kościół jest też zaniepokojony ograniczaniem prawa lekarzy
oraz innych pracowników służby zdrowia do „klauzuli sumienia”, a więc np.
odmawiania udziału w zabiegi aborcji.
Zdaniem Garveya brak poszanowania wolności religijnej można wiązać
z osłabieniem religijności Amerykanów.
– Naszemu społeczeństwu nie będzie
zależało na wolności religijnej, jeśli nie
będzie mu zależało na Bogu – stwierdził
rektor. Natomiast obecny na sesji plenarnej w Atlancie nuncjusz apostolski
w USA, abp Carlo Maria Viganò zachęcił biskupów, aby postrzegali trudności
stojące przed Kościołem jako szansę na
budowanie jedności w obronie wiary.
Chodzi o zjednoczenie lokalnej wspólnoty wokół biskupa i względem Następcy Piotra. Dodał, że dotyczy to zakonów
i instytucji edukacyjnych, bo Kościół
w obliczu współczesnych wyzwań musi
przemawiać jednym głosem.
st
Dzieci z pełnych rodzin
szczęśliwsze i zdrowsze
Dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż wychowane przez pary jednopłciowe –
wykazują badania przeprowadzone
przez naukowców z amerykańskiego
Uniwersytetu Texas w Austin. Szczegółowe analizy mają zostać opublikowane w lipcu br. w renomowanym
piśmie Social Science Research.
Autor projektu badawczego, socjolog Mark Regnerus, wyjaśnia, że raport
oparty jest na analizie odpowiedzi, jakich udzieliło 3 tys. osób w wieku od
18 do 39 lat. 175 spośród nich miało
matkę lesbijkę, a 73 ojca geja.
Okazało się, że 12 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i 24
proc. tych, którymi opiekował się
ojciec gej wyznaje, że myślało ostatnio o popełnieniu samobójstwa. Dla
porównania – w przypadku kompletnych rodzin odsetek rozważających
odebranie sobie życia wyniósł 5 proc.
Aż 23 proc. dzieci wychowanych
przez matkę lesbijkę mówiło, że było
„dotykane seksualnie” przez rodzica
lub jego partnera/partnerkę. Odsetek
ten w przypadku tradycyjnej rodziny wyniósł 2 proc., w przypadku ojca
geja – 6 proc., natomiast pojedynczego rodzica – 10 proc. Kolejna zatrważająca statystyka to zmuszanie do seksu
wbrew woli. Problem ten dotyczy 31
proc. wychowanych przez matkę lesbijkę, 25 proc. przez ojca geja i 8 proc.
dzieci z tradycyjnych rodzin.
rk
Krótko
Na Kubie została wydana okolicznościowa seria znaczków pocztowych na pamiątkę niedawnej
wizyty w tym kraju papieża Benedykta XVI.
Zaprezentowali ją wspólnie
wiceprezydent Esteban Lazo i arcybiskup Hawany, kardynał Jaime
Ortega. Na jednym ze znaczków
widnieje Benedykt XVI z prezydentem Kuby Raulem Castro. Papieska
pielgrzymka miała miejsce 26-28
marca.
ts
Katolicka Agencja Informacyjna,
Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9,
01-015 Warszawa
tel.: 22 838 80 61, 635 77 18, fax: 22 635 35 45,
e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl,
prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected]
RADA PROGRAMOWA KAI:
abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady),
abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski,
bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa
REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski
ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik
działu krajowego)
ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai),
Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper,
Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz
(IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai),
o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik
działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai),
Wojciech Załuska (sekretarz redakcji)
KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń),
ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks.
Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł
Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr
Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz
Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan
Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata
Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg),
Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz
(Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław
Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp
(Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa
Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław
Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur
Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa
Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.),
Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków),
ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz
(Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk),
ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża),
Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka
(Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras
(Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski
(Świdnica)
KORESPONDENCI ZAGRANICZNI:
Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów),
Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio),
ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym),
ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg)
KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska
SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska
DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9–16): Anna Mirkiewicz,
tel. 22 838 80 63
CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn „Wiadomości KAI” –
prenumerata roczna pocztą – 358 zł,
prenumerata roczna e-mailem – 194 zł
Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł.
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty
nadesłanych tekstów
Zamieszczone w biuletynie materiały mogą być
publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu
abonamentu prasowego
KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI:
Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach:
83 1240 2034 1111 0010 0054 8635
KONTO EURO KAI:
PKO S.A. III O/W-wa nr 44124020341978001003569053
SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI