Jak żabka po mapie
Transkrypt
Jak żabka po mapie
Temat: GPS dla wszystkich Jak żabka po mapie 16 bi k eB oar d #7 si erpień 2007 Tekst: Andrzej Pająk, zdjęcie: Daniel Klawczyński, Garmin GPS kiedyś dostępny tylko dla amerykańskich żołnierzy zdobywa obecnie coraz większą popularność. Pomaga odnaleźć drogę podczas rowerowej wyrypy po bezdrożach, rejestruje trasy maratonów, a kiedy ukochany rower zapniemy na bagażniku auta, popilotuje nas najkrótszą drogą do domu. Jeszcze chwilę i nie będzie tylko kaprysem dla bogatych, ale standardowym wyposażeniem roweru. O GPS słyszał już chyba każdy i nie ma sensu rozpisywać się co to właściwie jest, jednak obserwując znajomych rowerzystów zauważyliśmy, że dla wielu z nich nawigacja satelitarna kojarzy się raczej z pilotowaniem po drogach samochodu, a nie roweru. Tylko nieliczni widzą w GPS jego pierwotne korzenie, czyli sprzęt ułatwiający orientację w terenie - ot, taki bardziej inteligentny kompas. Może wszystkiemu winne jest nazywanie sprzętu o różnych możliwościach tą samą nazwą. Prawie tak samo, jak z rowerem MTB, bo przecież niby każdy jest górski... A przecież wiadomo, że nie każdy pies to Burek. Dlatego postanowiliśmy przybliżyć Czytelnikom urządzenia GPS, ale mając na uwadze, że jakkolwiek byłby on uniwersalny, to zawsze na pierwszym miejscu ma być rower. Co potrafi GPS? Najprostsza odpowiedź na to pytanie to: oznaczyć naszą pozycję, podając jej współrzędne oraz wysokość n.p.m. Dokładność wskazań dla pozycji to ok. 5 metrów, niestety wskazania wysokości nie są już tak dokładne. Do tego zestawu minimum dochodzą jeszcze informacje o prędkości i kierunku. Tego typu funkcje spotkać można w miniaturowych odbiornikach wbudowanych w zegarki i np. obudowę X-press On dedykowaną do starszego modelu Nokii 5140. Z punktu widzenia rowerzysty takie możliwości przydać się mogą praktycznie tylko do znalezienia pozycji na papierowej mapie z naniesioną na nią siatką współrzędnych zgodną z GPS. Pomoże to z pewbi k e Boa r d # 7 sie r p ie ń 2 0 0 7 17 nością odnaleźć się w lesie, kiedy się zgubimy, ale nie pozwoli na sensowną nawigację podczas wyścigu typu TransCarpatia. Dlatego na dwa kółka standard to odbiorniki, w których do powyższego zestawu dochodzą trzy bardzo istotne funkcje nawigacyjne: możliwość dodawania waypointów, wgrywania tras (route) i zapisu śladów (track). Pierwsza funkcja pozwala zapisać w odbiorniku albo podczas wycieczki współrzędne interesującego miejsca w terenie lub też przygotować zestaw takich punktów w komputerze i wgrać je do odbiornika. Każdemu waypointowi można nadać nazwę i przypisać ikonkę, np. szczyt, dolina, posiłek, woda itp. Dzięki waypointom możliwa staje się nawigacja od punktu do punktu (route), tyle tylko, że odbywa się ona po linii prostej. Taka metoda podczas jazdy na rowerze na niewiele się zdaje, chyba że nie przeszkadza nam przedzieranie się przez krzaki czy napieranie na wprost przez pionowe skały i przepaści. Przydać się może jedynie w połączeniu z nawigacją na azymut: na ekranie odbiornika widzimy wtedy igłę cyfrowego kompasu wskazującą kierunek, w jakim znajduje się punkt oraz informacje o dzielącej nas od niego odległości, a czasem nawet przybliżonym czasie dotarcia. Trasy można przygotować również bardziej dokładne tak, by pokrywały się z istniejącymi w terenie drogami czy ścieżkami. Jednak przygotowanie jej wymaga komputera i oprogramowania do obsługi map GPS. Taka funkcjonalność pozwala już na wgranie zaplanowanej trasy, np. maratonu wraz z opisem punktów i śledzenie podczas jazdy naszej pozycji na schematycznym szkicu. Daje to orientację, ile jeszcze przed nami, jak daleko do najbliższego szczytu, punktu żywieniowego itp. Trasę (track) można także przygotować na podstawie zapisanego śladu wycieczki. Ślad jest zapisywany automatycznie podczas wyprawy. Wystarczy tylko włączyć GPS-a i zamocować go na kierownicy lub na wierzchu plecaka. Użytkownik (lub oprogramowanie) określa, jak często mają być zapisywane kolejne punkty oraz z ilu takich punktów może się on maksymalnie składać. Track, oprócz zamiany w trasę, po której nawigację może zapewnić nawet prosty odbiornik, jest też podstawą do oglądania zapisu naszej wyprawy na ekranie komputera, np. na mapach i zdjęciach satelitarnych Google Earth. Ceny tego typu urządzeń, jak np. Garmin eTrex, popularnie nazywany żółtkiem, zaczynają się już od 449 zł. Dopełnieniem możliwości systemu GPS są urządzenia wyposażone w funkcję wyświetlania na ekranie odbiornika mapy. Dzięki temu nasza pozycja nie jest już tylko cięgiem cyfr, ale punktem na mapie, co pozwala na bardzo dokładne odnalezienie się w terenie. Również jeśli do odbiornika mapowego wgramy trasę, to w każdej chwili będziemy mogli z niej zjechać i wybrać alternatywną drogę na podstawie informacji z mapy. Tutaj przykładowym odbiornikiem z monochromatycznym wyświetlaczem jest Garmin eTrex Legend za 699 zł. Mapy to bardzo przydatna pomoc nawigacyjna, jednak „szczytem funkcjonalności” jest routing. Polega on na automatycznym wyznaczeniu trasy z punktu A do punktu B, przebiegającej po dostępnych drogach i ścieżkach znajdujących się na mapie zapisanej w odbiorniku. Niestety w tym przypadku, jak i w przypadku odbiorników mapowych, mimo zalet, problemem są mapy. O ile nie ma z nimi kłopotu jeśli chodzi o poruszanie się po Polsce samochodem czy rowerem trekkingowym/szosowym, to pokrycie tras off-road jest przygotowywane jedynie przez pasjonatów (i chwała im za to) i nie obejmuje całego kraju, ani też nawet wszystkich górskich szlaków. Przykładem urządzenia z możliwością wyświetlania routowalnych map jest Garmin eTrex Legend Hcx - przedstawiciel nowej serii hiperdokładnych odbiorników eTrex - kosztujący 1249 zł. Na zakończenie tego wstępnego opisu funkcji kilka słów o interesującym pewnie jeżdżących po górach pomiarze wysokości. Niestety jest on obarczony znacznie większym błędem niż wyznaczanie pozycji. W Polsce ten błąd może sięgać nawet 40 m. Co prawda najnowsze odbiorniki oferują lepsze wskazania, ale ze względu na ich zmienność (stojąc wysokość i pozycja „pływa”) pewność może dać dopiero dodatkowy wbudowany w nie altimetr. Tylko wtedy wskazania wysokości oraz ich zapis będą wiarygodne. Barometryczny wysokościomierz wykorzystuje na przykład Garmin eTrex Vista HCx za 1499 zł, najlepiej wyposażony model spośród eTrexów nowej serii H. Rower, plecak, samochód Zalew rynku odbiornikami GPS wprowadza zamieszanie w głowach ich przyszłych użytkowników. Urządzenia, które promują różnej maści hipermarkety z elektroniką, to sprzęt przeznaczony do samochodów. Z punktu widzenia bikera oferuje on mapy drogowe i nawet jeśli są szczegółowe, to w lesie nam niewiele pomogą. Drugi problem to konstrukcja tego typu odbiorników. Poza kilkoma wyjątkami, nie są one przeznaczone do montażu na kierownicy roweru! W opozycji do odbiorników samochodowych stoją GPS-y turystyczne. Te stworzone zostały z myślą o przytroczeniu do plecaka i najczęściej równocześnie zmontowania na rowerze. W praktyce oznacza to, że są solidnie zbudowane, odporne na działanie wody i - co bardzo istotne - w terenie oferują czas pracy rzędu 20 godzin. Rozwiązaniem pomiędzy tymi dwoma światami są odbiorniki GPS, które same z siebie nic nie potrafią... poza wysłaniem danych poprzez bezprzewodowy interfejs Bluetooth do komórki lub palmtopa. To daje nam w praktyce najszersze możliwości, bo możemy korzystać dzięki temu z różnorodnych map, np. skanowanych turystycznych map papierowych, cyfrowych map samochodowych i innych. Jest jednak okupione kilkoma niedogodnościami. Przede wszystkim musimy wozić dwa urządzenia (odbiornik i palmtop, koszt ok. 1400 zł), po drugie czas pracy takiego zestawu to maksymalnie ok. 6 godzin (tyle mniej więcej wytrzymują palmtopy na podstawowej baterii o ile wygaszamy ekran). Trzeci problem jest chyba najważniejszy. Palmtopa można zamontować na kierownicy, ale w razie upadku przez kierownicę należy liczyć się z możliwością jego uszkodzenia. Niestety to urządzenie jest dość delikatne, a obudowy zabezpieczające są stanowczo za drogie i za duże. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby wozić palmtopa w kieszeni i zaglądać do niego, kiedy tylko potrzeba. Przeczytaj, zanim kupisz eTrex Legend HCx Nowe wcielenie popularnego odbiornika eTrex Legend Cx. Wyposażony w kolorowy, czytelny ekran, pokaże Twoją pozycję na szczegółowych mapach topograficznych lub drogowych, a funkcja AutoRouting poprowadzi Cię do celu podróży zakręt po zakręcie. eTrex Legend HCx został wyposażony w nowy moduł GPS o wysokiej czułości - odbiornik bez trudu określi Twoją pozycję w gęstym lesie lub wśród wysokich budynków. Cena - 1249 zł. W tym wprowadzającym w świat możliwości nawigacji satelitarnej artykule wskazania sprzętu oraz jego ceny pozostawiam na razie z boku. Najważniejsza tymczasem jest odpowiedź na pytanie: czego tak naprawdę chcemy? Jeśli potrzebujemy sprzętu na rower, w góry i do samochodu, to powinniśmy szukać mapowego odbiornika turystycznego z funkcją automatycznego wyznaczania tras (routingiem) i altimetrem. Sprawdzi się świetnie w każdym z tych zastosowań. Jest też najwszechstronniejszym odbiornikiem „na rower”. Wszystkie te funkcje zawiera Garmin GPS Map 60 CSx - przy cenie 2149 zł jest to propozycja dla bardziej majętnych bikerów. Jednak dla wielu minusem może być brak funkcji treningowych jak zapisu pulsu i kadencji. Odbiorniki samochodowe, które daje się zamontować na rowerze, odradzam, chyba że do wycieczki po mieście i to pod warunkiem, że nie zanosi się na deszcz. Wybierając się na wyprawę trekkingową z takim urządzeniem, trzeba liczyć się z tym, że co kilka godzin trzeba szukać będzie kontaktu, by go doładować, a ewentualny deszcz pozwoli zobaczyć trasę pod połami kurtki. Podobnie jest z tandemem odbiornik Bluetooth + palmtop. Korzysta się z tego zestawu na rowerze przyjemnie - duży ekran, duży wybór map, ale na górską wyprawę się nie nadaje. Nawet jeśli ubierzemy go w pancerną i wodoszczelną obudowę, to czas pracy jest zdecydowanie zbyt krótki, by można go było używać ciągle przez cały dzień. Ostatnią grupą odbiorników GPS są te, które powstały od początku do końca z myślą o rowerzystach. Jest to seria Garmin Edge (najbardziej zaawansowany model można kupić za 1449 zł, co w porównaniu do najwyższych modeli Polara jest ofertą wartą zastanowienia). Tutaj połączenie funkcji rozbudowanego licznika, pulsometru i GPS-u jest bardzo ciekawą propozycją. Ale tutaj także wybór jest kompromisem: nie mamy możliwości oglądania map, co podczas wypraw turystycznych jest poważną niedogodnością, a i czas działania ogranicza nas do wypraw jednodniowych. Potem trzeba znaleźć gniazdko z prądem. Jeśli chcemy korzystać z GPS-a, ale nasz portfel nie przypomina bankowego sejfu, to polecam zakup „żółtka”. Pomoże znaleźć pozycję na mapie, wskaże kierunek, prędkość, a wgrany do odbiornika ślad pomoże trzymać się zaplanowanej trasy przejazdu. Po wycieczce możliwe również będzie prześledzenie na ekranie komputera, przebytej drogi a nawet zaprezentowanie jej w blogu czy podzielenie się swoim wyczynem serwisach typu Bikebrother.pl. Podsumowanie 20 eTrex Vista HCx Z tańszym bratem dzieli ten sam, hiperdokładny moduł GPS i podobny kolor obudowy. Różnią ich szczegóły. eTrex Vista HCx obsługuje karty pamięci micro SD, na których przechowywać można mapy z dowolnego regionu świata. eTrex Vista HCx jest niezbędny wszędzie tam, gdzie trzeba działać szybko - określi pozycję nawet w ekstremalnych warunkach atmosferycznych, niezależnie od ukształtowania terenu. Wbudowany kompas zawsze wskaże właściwy kierunek, a barometryczny altimeter określi wysokość n.p.m. Cena - 1499 zł. bi k eB oar d #7 si erpień 2007 Osobiście używam Garmina Edge, który zastępuje mi licznik, pulsometr, a podczas maratonów pokazuje schemat trasy, moją pozycję na profilu przewyższeń oraz odległości do poszczególnych szczytów (również w pionie). Jednak mapy mogę sobie pooglądać tylko podczas planowania trasy i później, już po wycieczce, zapis tego co przejechałem. Dlatego na mniej ekstremalne wyprawy dopinam na kierownicę palmtopa, którego używam do nawigacji w samochodzie i też jako minikomputerek (do pisania artykułów, przeglądania stron www czy grania). Z perspektywy czasu i doświadczeń, gdyby nie potrzeba sprzętu treningowego (pomiar pulsu, kadencji, planowanie treningów), to zainwestowałbym jednak w odbiornik z routowalnymi mapami. Sprawdzi się na rowerze, na pieszej wędrówce i w samochodzie. Ot, sprzęt na każdą okazję, jedyne, o czym powinniśmy pamiętać, to żeby kupować najdroższy, na jaki nas stać.