Oryginalny artykuł
Transkrypt
Oryginalny artykuł
ANDRZEJ MĄCZYŃSKI Uwagi o stanie nauki polskiego prawa cywilnego* 1. Niniejszy referat traktuję jako wstęp do dyskusji nad obecnym stanem polskiej nauki prawa cywilnego. Zawarte w nim oceny – oparte na własnych, dorywczych obserwacjach, w tym na doświadczeniu redaktora wydawanego od 1992 r. „Kwartalnika Prawa Prywatnego” – są w nieunikniony sposób nacechowane subiektywizmem. Wszechstronna, wolna od niego ocena wymagałaby pogłębionych prac przygotowawczych i powinna być wynikiem zbiorowych, a nie indywidualnych ustaleń i refleksji. Chciałbym mieć nadzieję, że publikacja referatu zachęci do wypowiedzi umożliwiających dokonanie bardziej obiektywnej oceny. Przedmiotem analizy jest nauka prawa cywilnego. To określenie wymaga uściśleń. Przede wszystkim chodzi tylko o prawo materialne, a nie o prawo postępowania cywilnego, które pełni rolę służebną wobec prawa materialnego, ale od dawna jest uznawane za odrębną gałąź prawa. Jednak i po dokonaniu tego wyłączenia zakres prawa cywilnego nie rysuje się jednoznacznie. Jak wiadomo, w toku wielowiekowego rozwoju prawa prywatnego wydzielały się z niego dziedziny odrębne pod względem legislacyjnym, proceduralnym, dydaktycznym. Granice są płynne i nie ma jednolitego stanowiska, czy dany zespół norm należy jeszcze do dziedziny prawa cywilnego, czy może stanowi odrębną od niego gałąź systemu prawnego. Dowodem zmienności ujęcia zakresu prawa cywilnego jest porównanie zawartości dwóch, wydanych w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach, systematycznych opracowań tej gałęzi prawa. System prawa cywilnego, wydany w końcowym okresie PRL, objął – poza częścią ogólną – tylko materię uregulowaną w kodeksie cywilnym oraz (w skromnym zakresie) w utrzymanych w mocy przepisach przedwojennego kodeksu handlowego. Nie objął więc ani prawa rodzinnego i uregulowanego wraz z nim prawa opiekuńczego, ani prawa autorskiego i wynalazczego, ani prawa pracy, ani prawa prywatnego międzynarodowego, chociaż naturalnie nie ograniczył się do omówienia unormowań zawartych w przepisach * Wprowadzenie do dyskusji na posiedzeniu Komitetu Nauk Prawnych PAN w dniu 16 XII 2010, zob. sprawozdanie na s. 120 i n. PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 3 k.c. Było to niemożliwe zwłaszcza w prawie rzeczowym, w znacznej mierze uregulowanym poza k.c. Tytuł publikowanego od kilkunastu lat Systemu prawa prywatnego wskazuje, że ma on mieć szerszy zakres. Oprócz pierwszych 10 tomów, których zakres odpowiada zakresowi Systemu prawa cywilnego, nowa edycja obejmuje tomy dotyczące: prawa rodzinnego (11 i 12), prawa autorskiego (13), własności przemysłowej (14), konkurencji (15), spółek osobowych (16) i spółek kapitałowych (17), papierów wartościowych (18, 19) oraz prawa prywatnego międzynarodowego (20). Moje rozważania dotyczyć będą z założenia – przyznaję, że arbitralnego – problematyki ujętej węziej niż w nowym Systemie. Pominę zagadnienia omawiane w t. 13–19. Podkreśla się wprawdzie, że normy regulujące tematykę tzw. prawa handlowego (prawa gospodarczego prywatnego) należą do dziedziny prawa cywilnego, a tylko doniosłość praktyczna i rozmiar regulacji tej problematyki powodują, iż są one przedmiotem odrębnych wykładów, ale mimo to wiele publikacji dotyczących tej problematyki dowodzi, że ich autorom brak odpowiedniej znajomości instrumentów i metod właściwych dla prawa cywilnego. 2. Obecny stan nauki jest wynikiem jej dotychczasowego rozwoju. Ten z kolei pozostaje w ścisłym związku z historią obowiązującego ustawodawstwa. Przepisy prawa cywilnego, obowiązujące na ziemiach polskich w XX w., kilkakrotnie ulegały głębokim zmianom. Prawa wprowadzone w okresie zaborów ustąpiły miejsca prawu rodzimemu, powstałemu częściowo w okresie międzywojennym, częściowo w pierwszych latach powojennych. Zostało ono zastąpione przez wydane w 1964 r. kodeksy, których przepisy w okresie rozpoczętym przełomem politycznym 1989 r. poddawane są licznym i głębokim zmianom, mającym na celu przystosowywanie polskiego prawa cywilnego do nowej rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej. Zmianom podlegały także warunki uprawiania działalności naukowej, polegające na istnieniu instytucji naukowych (np. II wojna światowa spowodowała likwidację ośrodków naukowych związanych z uniwersytetami we Lwowie i w Wilnie, a po wojnie utworzono nowe uniwersytety). Zmieniał się także zakres swobody badań naukowych i możliwości upowszechniania ich wyników. Na marginesie trzeba odnotować brak opracowania historii polskiej nauki prawa cywilnego. Nie wystarcza wydane w 1948 r. krótkie i powierzchowne opracowanie A. Szpunara, w zeszycie XVIIc wydanej przez Polską Akademię Umiejętności Historii nauki polskiej w monografiach (kontrastujące z zamieszczonym tam szczegółowym przedstawieniem przez K. Przybyłowskiego historii polskiej nauki prawa prywatnego międzynarodowego), ani fragmenty opracowań ogólnych (np. Historia nauki polskiej) lub opracowania wprawdzie wartościowe, ale fragmentaryczne, bo dotyczące tylko niektórych ośrodków (np. Prawo prywatne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie autorstwa A. Redzika) lub 4 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 doktryny opartej na kodyfikacjach obcych obowiązujących w Polsce (np. Wielkie kodyfikacje cywilne pióra K. Sójki-Zielińskiej). We wspomnianych wyżej Systemach nie zamieszczono omówienia dotychczasowego dorobku doktryny i stanu badań. Rezygnując z przedstawienia w tym miejscu historii polskiej nauki prawa cywilnego, ograniczę się do stwierdzenia nieprzerwanej ciągłości jej rozwoju co najmniej od lat 70. XIX w., kiedy we Lwowie prawo cywilne wykładać zaczął E. Till, a w Krakowie – mniej więcej 20 lat później – F. Zoll, W.L. Jaworski i S. Wróblewski. Wymienieni uczeni wnieśli istotny wkład w dzieło przygotowania jednolitego prawa polskiego, a ich uczniowie i uczniowie ich uczniów zasilili powstałe później uniwersytety polskie, zarówno po I, jak po II wojnie światowej. W okresie międzywojnia wysiłek cywilistów – tak starszego, jak i młodszego pokolenia – skoncentrowany był wokół problemów związanych z tworzeniem rodzimego prawa. W opracowaniach doktrynalnych, zarówno w podręcznikach, jak w monografiach, uwzględniano nie tylko prawo obowiązujące w Polsce, ale także prawa innych państw. Niektóre koncepcje stworzone wówczas przez prawników polskich i wprowadzone do polskiego ustawodawstwa wywołały zainteresowanie i uznanie prawników zagranicznych. W miarę ujednolicenia prawa pojawiały się opracowania komentujące i analizujące nowe unormowania. W tym okresie rozpoczęto realizację tak ambitnych zamierzeń naukowych, jak systematyczne opracowanie polskiego prawa cywilnego (autorstwa R. Longchamps de Berier, K. Przybyłowskiego i J. Wasilkowskiego) oraz Encyklopedia podręczna prawa prywatnego, będąca ułożonym alfabetycznie zbiorem artykułów, z których wiele stanowi w istocie zwięzłe monografie poszczególnych instytucji. Oba te przedsięwzięcia nie zostały ukończone. Rozpoczęte w okresie międzywojennym dzieło unifikacji obowiązującego na obszarze Polski prawa cywilnego zostało zakończone w latach 1945–1946. W tym czasie F. Zoll opublikował podręcznik, nazwany „tymczasowym”. Jest to ostatni napisany przez jednego autora podręcznik obejmujący całość polskiego prawa cywilnego. Tymczasowość stanu prawnego stworzonego w pierwszych latach powojennych trwała dłużej, niż to początkowo przewidywano. Zasadniczy etap prac nad przygotowaniem nowej kodyfikacji przypadł na okres, kiedy nacisk na przyjmowanie wzorów radzieckich był nieporównanie słabszy niż przed 1956 r. Nie powrócono wprawdzie do rozwiązań przewidzianych w ustawie o Komisji Kodyfikacyjnej z 1919 r., ale procedura pracy nad projektami była podobna do stosowanej w okresie międzywojennym. Opracowywaniu projektów, których kolejne wersje były publikowane drukiem, towarzyszyła dyskusja, a jej poziom i dziś budzi uznanie. Niektóre referaty wygłoszone podczas sesji dotyczącej projektu kodeksu cywilnego w 1954 r., a więc w zupełnie innych realiach, nadal działają inspirująco (np. referat K. Przybyłowskiego o swobodzie testowania). Z powstałych w PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 5 tym okresie prac naukowych warto wspomnieć nie tylko monografie dotyczące instytucji klasycznych (np. ochrona posiadania), ale i nowych wówczas zagadnień (np. ochrona dóbr osobistych, odpowiedzialność państwa za funkcjonariuszy) oraz problemów o charakterze teoretycznym (np. zbieg norm, elementy zobowiązaniowego stosunku prawnego). Nauka prawa cywilnego musiała liczyć się z aktualnymi warunkami ustrojowymi i panującą ideologią. Nacisk ideologiczny, w okresie 1949–1956 silny i połączony z działaniami o charakterze represyjnym (zwolnienia, przeniesienia, utrudnianie awansu), stopniowo słabł. Po 1956 r. nie było przymusu cytowania w pracach cywilistycznych ani klasyków marksizmu, ani aktualnych przywódców partyjnych, chociaż pożądane było powoływanie literatury radzieckiej. W latach 70. odwołanie się w pracy cywilistycznej do poglądów Lenina było na ogół uważane za przejaw lizusostwa. Polska kodyfikacja prawa cywilnego, złożona z kodeksu cywilnego oraz wydzielonego z jego projektu kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, przejęła z dotychczasowego prawa wiele unormowań, dzięki czemu była bardziej podobna do kodeksów zachodnioeuropejskich niż np. kodeksy NRD i Czechosłowacji. Zachowanie w niej podstawowych instytucji klasycznego prawa cywilnego było zasługą biorących udział w pracach kodyfikacyjnych uczonych, którzy działalność naukową rozpoczęli w okresie przedwojennym. Elementy charakterystyczne dla nowego ustroju zostały włączone do kodeksu w taki sposób, że bez trudu dało się je usunąć już w 1990 r., nie burząc konstrukcji całego aktu. Wydanie odrębnego kodeksu normującego prawo rodzinne było uzasadniane argumentacją odwołującą się do założeń ideologicznych (i wzorów zagranicznych), ale pod względem treści przewidywał on unormowania, które z czasem zostały wprowadzone w państwach zachodnioeuropejskich. Symbolicznym zwieńczeniem dzieła kodyfikacji prawa cywilnego była wydana w 1965 r. ustawa o prawie prywatnym międzynarodowym, całkowicie wolna od elementów charakterystycznych dla ustroju, w którym powstała. W warunkach gospodarki socjalistycznej praktyczne znaczenie prawa cywilnego było ograniczone, co po kilkunastu latach obowiązywania nowej kodyfikacji E. Łętowska spuentowała stwierdzeniem, że „kodeks panuje, a nie rządzi”. Charakterystyczne, że w tym okresie szczególnym zainteresowaniem doktryny cieszyła się problematyka odpowiedzialności odszkodowawczej. Z dotyczących jej opracowań warto przypomnieć dwukrotnie wydaną (1962 i 1972 r.) książkę W. Warkałły. Do 1990 r. nowelizacje kodeksów cywilnego i rodzinnego były nieliczne i – poza przepisami szczególnymi o dziedziczeniu gospodarstw rolnych – nie miały zasadniczego znaczenia. Stabilność stanu prawnego sprzyjała przygotowywaniu opracowań naukowych. Powstały wtedy liczne prace wyróżniające się poziomem naukowym, do dziś mające fundamentalne znaczenie. Tylko exempli modo, ograniczając się do prac 6 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 autorów już nieżyjących, wymienię książkę T. Dybowskiego o ochronie własności (1969 r.). Dała się zauważyć pewna specjalizacja niektórych ośrodków uniwersyteckich, wywołana pozycją naukową uczonych kierujących tymi ośrodkami. Przykładowo, w ośrodku łódzkim kierowanym przez A. Szpunara opracowano liczne prace dotyczące różnych zagadnień odpowiedzialności cywilnej, zaś w ośrodku krakowskim powstały najważniejsze prace dotyczące prawa prywatnego międzynarodowego oraz prawa autorskiego i wynalazczego. Pierwsze podręczniki oparte na nowym stanie prawnym stanowiły zmienione edycje podręczników napisanych poprzednio, ale niebawem zaczęły się ukazywać nowe. Przed 1990 r. do każdego z działów prawa cywilnego (w tym prawa rodzinnego i prawa prywatnego międzynarodowego) wydano co najmniej dwa podręczniki. Oryginalnością ujęcia wyróżnia się dwukrotnie w tym okresie wydane dzieło A. Stelmachowskiego pt. Wstęp do teorii prawa cywilnego (1969 r., 1984 r.), którego ostatnie wydanie (pod zmienionym tytułem) ukazało się w 1998 r. Istotną rolę spełniały wychodzące z inicjatywy i pod redakcją S. Grzybowskiego „Studia Cywilistyczne” – zgodnie z podtytułem, publikujące rozprawy z zakresu prawa cywilnego, prawa międzynarodowego prywatnego, prawa pracy oraz prawa procesowego cywilnego (35 tomów w latach 1961–1989). Najbardziej ambitne przedsięwzięcie naukowe podjęte w pierwszym ćwierćwieczu obowiązywania nowej kodyfikacji prawa cywilnego to System prawa cywilnego wydany pod egidą INP PAN w latach 1974–1986. Składa się on z czterech tomów (w pięciu woluminach), odpowiadających czterem księgom k.c. Jako jego dopełnienie traktować można jednotomowy System prawa rodzinnego i opiekuńczego (1985 r.). Przedstawiono w nich pełny i dokładny obraz obowiązującego stanu prawnego, nieograniczony tylko do regulacji kodeksowej. Nie zostały doprowadzone do końca prace nad podobnymi systemami dotyczącymi prawa prywatnego międzynarodowego (1969 r.) oraz własności intelektualnej. Nieco wcześniej ukazał się opracowany przez przedstawicieli praktyki trzytomowy komentarz do k.c., a także ujęty nieco inaczej jednotomowy komentarz do k.r.o., dzieło przedstawicieli nauki i praktyki. Bardzo użytecznym wydawnictwem o charakterze pomocniczym jest opracowana przez Z. Trybulskiego bibliografia prawa i postępowania cywilnego, obejmująca okres od 1945 r. do 1990 r.; niestety, dwa ostatnie tomy, wydane przez innych autorów, zostały przygotowane z mniejszą starannością. Generalnie oceniając ten okres, można stwierdzić, że mimo zmiany ustroju ocalono dorobek dotychczasowej cywilistyki, ale osłabieniu uległ kontakt z nauką zachodnią, a dystans w stosunku do niej stawał się coraz większy. Dostęp do literatury zagranicznej był ograniczony, chociaż stopniowo rozszerzały się możliwości udziału w konferencjach międzynarodowych, zapraszania zagranicznych uczonych oraz wyjazdów stypendialnych. PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 7 3. Dokonana już w sierpniu 1990 r. „wielka” nowelizacja k.c. usunęła z niego uregulowania związane z poprzednim ustrojem, co dało się wykonać bez naruszenia konstrukcji kodeksu. Tą samą nowelizacją wprowadzono (bądź przywrócono) instytucje niezbędne dla należytego funkcjonowania gospodarki rynkowej. Szybkość, z jaką dokonana została ta nowelizacja, świadczy pozytywnie o ówczesnym stanie nauki prawa cywilnego, bowiem projekt był przygotowany przez komisję złożoną właśnie z przedstawicieli nauki. Następne – liczne i często dokonywane – nowelizacje obu kodeksów, a także wydanie i nowelizowanie ustaw dopełniających regulację kodeksową, spowodowane zostały różnorodnymi przyczynami. Głównym powodem była konieczność stworzenia regulacji odpowiadającej nowym wyzwaniom, wynikającym nie tylko z nowego ustroju gospodarczego, ale także z rozwoju cywilizacyjnego i technologicznego. Zmiany systemu gospodarczego zwiększyły znaczenie regulacji cywilnoprawnych, dotyczących nie tylko funkcjonowania gospodarki, ale także takich zagadnień, jak majątkowe prawo małżeńskie i prawo spadkowe. Podjęte już w 1991 r. starania o uzyskanie członkostwa w Unii Europejskiej wymagały dokonania zmian polegających na dostosowaniu do prawa wspólnotowego (unijnego). Konieczne było uzgodnienie regulacji prawa cywilnego z normami nowej Konstytucji, a także z zaciągniętymi zobowiązaniami międzynarodowymi. Ani zmiana ustroju, ani będące jej konsekwencją zmiany stanu prawnego nie spowodowały zerwania ciągłości rozwoju nauki prawa cywilnego. Usunięcie pewnych instytucji zdezaktualizowało oparte na nich opracowania, ale stanowiły one tylko niewielką część dorobku polskiej cywilistyki. Przeważająca większość monografii wydanych przed 1990 r. zachowuje wartość. Są nadal powoływane – czy to aprobująco, czy polemicznie, w każdym razie pozostają w obiegu naukowym. Jest zrozumiałe, że po 1989 r. zainteresowania nauki objęły instytucje, które stały się doniosłe w nowych warunkach (np. swoboda umów, przetarg, zabezpieczenie wierzytelności, odpowiedzialność władzy publicznej, prawo międzyczasowe), oraz nowe zagadnienia (np. czynności dokonywane elektronicznie, ochrona konsumenta, odpowiedzialność za produkt, bezprawie legislacyjne, leasing). Oprócz nich ukazują się nowe monografie dotyczące „klasycznych” tematów (np. odszkodowanie). Są wśród nich prace dotyczące zagadnień o charakterze podstawowym (np. pojęcie i wykładnia oświadczenia woli, czynność prawna upoważniająca). Publikowane są także opracowania, których przedmiotem nie jest jedna odrębna instytucja, ale problem, którego regulacja jest rozproszona (np. sytuacja prawna pasierba), oraz prace, których przedmiotem nie jest całokształt jakiejś instytucji prawnej, ale jej analiza z określonego punktu widzenia (np. ochrona zaufania przy zawarciu umowy). Charakterystyczny dla tego okresu jest wzrost zainteresowania zaniedbaną poprzednio problematyką prawa spadkowego (ukazały się 8 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 monografie testamentu, zapisu, zachowku, także prace dotyczące tematów „z obrzeża”, jak np. dziedziczenie własności intelektualnej, skutki śmierci pracownika i wspólnika). Zwiększyło się też zainteresowanie sferą prawa prywatnego międzynarodowego, czego wyrazem są liczniejsze opracowania dotyczące tej dziedziny. Tu jednak jest więcej luk niż w publikacjach dotyczących prawa materialnego. Godne podkreślenia jest pojawienie się nowych opracowań tematów, które już wcześniej były przedmiotem prac monograficznych (np. nadużycie prawa podmiotowego, zbieg norm, ochrona dóbr osobistych, nieważność czynności prawnej, bezpodstawne wzbogacenie, wzorce umowne). To wyraz ciągłości rozwoju, prowadzącej do kumulacji efektów pracy badawczej. Niektóre tematy, zwłaszcza aktualne lub „modne”, stały się przedmiotem kilku prawie jednocześnie wydanych opracowań. Jest to zjawisko pozytywne, chociaż byłoby lepiej, gdyby ukazywały się one sukcesywnie, bo wtedy autor pracy późniejszej miałby szanse odniesienia się do wcześniejszej. Jako zjawisko negatywne można wskazać niedostatek jednotematycznych prac zbiorowych, takich jak np. Tendencje rozwoju prawa cywilnego (1983 r.) i Ochrona dóbr osobistych (1986 r.). To zapewne efekt braku skłonności do pracy zespołowej. Biorąc pod uwagę także nadal aktualne prace wydane przed 1990 r., niełatwo wskazać instytucję polskiego prawa cywilnego, która nie przyciągnęła uwagi doktryny i nie stała się jeszcze przedmiotem opracowania monograficznego. Ukazują się nowe pozycje dotyczące instytucji, których unormowanie wprawdzie nie zostało zmienione, ale które funkcjonują obecnie w odmiennym kontekście, zarówno gospodarczym, jak i prawnym. Jako pozytywne zjawiska tego okresu wskazać można, oprócz rozszerzenia tematyki stanowiącej przedmiot opracowań monograficznych, wzbogacenie zakresu rozważań przez uwzględnianie perspektywy konstytucyjnej, i to nie tylko w sposób ornamentacyjny, a także uwzględnianie w szerokiej mierze osiągnięć teorii prawa (zwłaszcza szkoły poznańskiej) oraz coraz częstsze wykorzystywanie w pracach dotyczących prawa rodzinnego ustaleń z dziedziny socjologii i psychologii. Generalnie można stwierdzić, że nauka prawa cywilnego jest przygotowana do podejmowania nowych problemów i szybko reaguje na pojawiające się unormowania, ale nie zawsze idzie to w parze z gotowością do stosowania nowych metod badawczych. Nawet w pracach publikowanych w pierwszych dziesięcioleciach powojennych z reguły uwzględniany był materiał komparatystyczny. Obecnie uzyskanie informacji nie tylko o treści obowiązujących za granicą przepisów, ale i o opartym na nich orzecznictwie oraz stanowisku doktryny jest nieporównanie łatwiejsze niż dawniej. Przeważa jednak tradycyjna metoda wykorzystania tego materiału, polegająca na zestawianiu informacji o różnych systemach prawnych, czasem „egzotycznych”, mających zni- PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 9 kome znaczenie dla wykładni prawa polskiego. Na ogół nie uwzględnia się praw państw sąsiadujących z Polską od wschodu i południa. Do tego nie zawsze jest to informacja aktualna; co ciekawe, dotyczy to także opracowań, w których formułowane są postulaty de lege ferenda. Rzadko wykorzystywana jest bardziej ambitna metoda prezentacji materiału komparatystycznego, którą z powodzeniem stosowali autorzy okresu międzywojennego (W.L. Jaworski, R. Longchamps de Berier, K. Przybyłowski). Rzecz jasna, czasem metoda równoległej prezentacji różnych praw jest uzasadniona (np. gdy omawia się sposób implementacji dyrektywy). Literatura obca jest zazwyczaj wykorzystywana selektywnie, najczęściej powołuje się tylko prace w języku angielskim. Pojawiają się – ale tylko sporadycznie – artykuły prezentujące unormowania praw obcych. Odnotować wypada publikację dwutomowego podręcznika prawa francuskiego, zawierającego też rozdziały omawiające prawo cywilne (2004 r.). Wyrazem ciągłości rozwoju jest sięganie do literatury okresu międzywojennego i pierwszych lat powojennych. Zjawisko to było widoczne zwłaszcza na początku omawianego okresu, kiedy do prawa polskiego przywrócono niektóre regulacje pominięte w pierwotnym tekście k.c. oraz kiedy nabrały aktualności niestosowane od dziesięcioleci przepisy, niemające aktualnych opracowań. Można było zauważyć swoistą modę na cytowanie dawnej literatury i dawnego orzecznictwa. Prace z okresu międzywojennego – nie mówiąc o dawniejszych – nie są łatwo dostępne (przyczyną jest stan zasobów bibliotecznych), ale mimo to są one tylko sporadycznie wznawiane. Z uznaniem ocenić wypada reprint Zobowiązań R. Longchamps de Berier (1999 r.) oraz obszerny wybór prac A. Ohanowicza z lat 1911–1981 (2007 r.). Celowe byłoby wydanie wyborów prac innych autorów tworzących w okresie międzywojennym. Do przywrócenia wiedzy o osiągnięciach dawnej doktryny przyczyniają się także zestawienia bibliograficzne dołączane do biografii uczonych (np. w publikowanej przez UAM serii Magistri nostri). W dyskusjach nad zmianą prawa często pojawiają się odwołania do praw obowiązujących w Polsce przed 1947 r., traktowanych jako pożądany wzór nowej regulacji. Czasami wywołuje to efekt komiczny, np. gdy w dyskusjach o formie zawarcia małżeństwa z powagą powoływano narzucone przez cara prawo o małżeństwie z 1836 r., a w dyskusji nad nowym kształtem dziedziczenia ustawowego jako przykład dawano prawa wprowadzone na naszym obszarze w XIX w., nie uwzględniając ani późniejszych zmian tych praw obcych, ani polskich projektów z końca okresu międzywojennego. Wydanie książki jest obecnie nieporównanie łatwiejsze niż dawniej, dzięki czemu corocznie ukazuje się duża liczba publikacji książkowych dotyczących prawa cywilnego. Mają one różny charakter – spora część to opracowania o przeznaczeniu użytkowym. Także wartość publikacji, które w zamiarze ich autorów miały być naukowe, jest zróżni10 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 cowana. Do części z nich „skrzydlate słowa” J. von Kirchmanna, określające skutki przysłowiowych trzech słów ustawodawcy, można odnieść, zanim jeszcze te trzy słowa zostały wypowiedziane. Negatywną rolę odgrywa czynnik komercji – wydawca jest zainteresowany sukcesem rynkowym, a nie poziomem naukowym wydanej pracy. Dążenie do minimalizacji kosztów skłania do rezygnacji z recenzji wydawniczych i opracowania redakcyjnego. Efektem jest niedopracowanie publikacji, będące też skutkiem zaniedbań autorskich (np. niepełna bibliografia, nawet polska). Uchybienia warsztatowe i metodologiczne spotykane są także w książkach publikowanych przez wydawnictwa specjalizujące się w publikacjach prawniczych. Nie zawsze ogłoszenie pracy przez wydawcę renomowanego, specjalizującego się w publikacjach prawniczych, jest oznaką odpowiedniego poziomu naukowego. Rynek publikacji prawniczych zdominowany jest przez kilka wielkich wydawnictw. Do książki wydanej przez innego wydawcę trudno dotrzeć, a nawet dowiedzieć się o jej publikacji. Mieszane oceny wywołuje powstawanie dużej liczby ksiąg pamiątkowych. Zbyt często zawierają one artykuły przypadkowe, bez trwałej wartości, a przy tym nieuchwytne bibliograficznie i trudno dostępne z powodu niskiego nakładu. Są one często przejawem życia towarzyskiego zastępującego życie naukowe. Obserwuje się swoistą rywalizację jubilatów (a nie jest tajemnicą, że czasami redagowaniem księgi zajmuje się sam jubilat) co do tego, komu zostanie wręczona grubsza i okazalej wydana księga. To zaś wynika nie z autorytetu naukowego jubilata, ale z tego, czy udało się pozyskać odpowiednio hojnego sponsora. Największym przedsięwzięciem wydawniczym ostatniego okresu jest bez wątpienia System prawa prywatnego, zamierzony na 20 tomów, jeszcze nieukończony, chociaż niektóre tomy są już uzupełniane i wznawiane. W założeniu powinien być sumą wiedzy na temat polskiego prawa prywatnego. Skupia w sobie zalety i wady współczesnej prawniczej produkcji naukowej. Poszczególne zawarte w nim opracowania nie są wyrazem jednolitej koncepcji wydawniczej. Bardzo zróżnicowany jest ich poziom naukowy, kontrowersyjny niekiedy dobór bardzo licznego zespołu autorów o różnym statusie naukowym. Przy tego typu pozycji wskazane byłoby opublikowanie w niewielkim nakładzie tzw. makiety, stanowiącej przedmiot dyskusji przed nadaniem dziełu ostatecznego kształtu. Nasuwa się pytanie, czy okres nieustannych zmian prawa jest odpowiedni do opracowania takiego dzieła. Obecnie każdy dział prawa cywilnego jest przedmiotem kilku podręczników uniwersyteckich. Pod względem redakcyjnym i edytorskim prezentują one różne ujęcia – konkurencja wydawnictw skłania do uatrakcyjnienia przekazu. Niektóre z podręczników mają po kilka wydań. Nie zawsze jest jasne, czy to skutek ich wartości, czy dobrego marketingu. Są autorzy, którzy napisali podręcznik do dwóch lub trzech działów PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 11 prawa cywilnego. Charakterystycznym zjawiskiem jest wznawianie podręczników, które były opublikowane po raz pierwszy przed 1990 r. Dotyczy to także podręczników napisanych przez autorów już nieżyjących – w nowych wydaniach aktualizowanych i uzupełnianych przez ich uczniów. To nie tylko wyraz pietyzmu wobec zmarłych nauczycieli, ale i dowód ciągłości nauki prawa. Kontrowersyjne oceny budzić może sytuacja, kiedy podręcznik jest pierwszą w danej dziedzinie publikacją autora. Swoistymi opracowaniami prawniczymi są komentarze. Obecnie ukazują się różne: do kodeksów, do poszczególnych ustaw, nawet do części kodeksów, opracowane przez jednego lub kilku autorów. Są często wznawiane, nie korzysta się z możliwości wydawnictw wymiennokartkowych, co zapewne jest następstwem możliwości elektronicznej formy udostępniania. Różnią się stopniem dokładności, a także przydatnością praktyczną i wartością naukową. Znaczenie nazwy „komentarz” uległo rozszerzeniu i obecnie obejmuje także edycje, które dawniej nazwano by zaledwie „objaśnieniami”. Najlepiej prezentują się komentarze, które są dziełem zespołu złożonego z autorów reprezentujących jedną szkołę. Nowa, interesująca formuła zastosowana została w serii „Sądowe komentarze tematyczne”. Mimo sporej liczby wydawanych komentarzy daleko nam do dorównania takim publikacjom jak tzw. komentarz monachijski, nie mówiąc o „Staudingerze”. Istotną rolę jako czynnik sprzyjający rozwojowi nauki spełnia czasopiśmiennictwo prawnicze. Tytuły sięgające tradycją XIX w. (np. lwowski „Przegląd Prawa i Administracji” i „Gazeta Sądowa Warszawska”) po II wojnie światowej nie były kontynuowane. Czasopisma powstałe po wojnie i nadal wychodzące publikują artykuły dotyczące różnych dziedzin prawa albo adresowane są do poszczególnych grup zawodowych. Po 1989 r. pojawiło się wiele nowych czasopism, w tym także specjalizujących się w określonej problematyce. Od 1992 r. Polska Akademia Umiejętności wydaje „Kwartalnik Prawa Prywatnego”, w którym zamieszczane są nie tylko obszerne rozprawy i studia, ale także materiały oraz recenzje. Nieco wcześniej zaczął wychodzić miesięcznik „Rejent”, adresowany do notariuszy, ale w związku z tym zajmujący się tylko prawem cywilnym. Od niedawna ukazują się w Katowicach „Problemy Prawa Prywatnego Międzynarodowego”, stanowiące kontynuację wydawanych wcześniej „Problemów Prawnych Handlu Zagranicznego” i „Prawa w Handlu Zagranicznym”. Nie tylko poziom wydawanych książek, ale i artykułów ogłaszanych w czasopismach jest zróżnicowany. Nie wszystkie redakcje uzależniają publikację od pozytywnej recenzji. Nie są rzadkością przypadki, gdy artykuł odrzucony przez jedną redakcję jest drukowany bez zmian w innym periodyku. Glosy do orzeczeń sądowych są publikowane w mającym długą tradycję miesięczniku „Orzecznictwo Sądów Polskich”, a także w kilku cza12 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 sopismach. Mogłyby mieć znaczący wpływ na orzecznictwo, ale coraz rzadziej są pisane przez profesorów, a coraz częściej mają charakter doraźny (np. jako reakcja na przegraną sprawę). Zanikły tematyczne przeglądy orzecznictwa. Przeglądy polegające tylko na zestawieniu tez mają wyłącznie sens informacyjny. Godnym naśladowania wzorem mogłyby być przeglądy orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, przygotowywane corocznie dla „Przeglądu Sądowego” przez L. Garlickiego. W czasopismach publikowane są recenzje nowych prac. Często mają charakter tylko informacyjny, a nawet czysto grzecznościowy. Wskutek tego nie przyczyniają się do rozwoju nauki. Warto zastanowić się nad przyczynami tego zjawiska. Być może nadal aktualne jest wyrażone dawno temu przez A. Małeckiego przekonanie, że zamiast napracować się, pisząc recenzję, a w efekcie włożonego wysiłku zrobić sobie wroga, nie wzbogaciwszy swego dorobku poważniejszą pozycją bibliograficzną, lepiej dołożyć jeszcze trochę pracy i ogłosić własny artykuł. 4. Środowisko cywilistów jest liczne. Obejmuje nie tylko pracowników placówek naukowych, ale i praktyków (te dwie grupy nie są rozłączne). Wzrost liczby uczelni, na których wykładane jest prawo cywilne, stwarza ryzyko, że sformułowane przez H. Steinhausa powiedzenie o ilości przechodzącej w bylejakość może okazać się prawdziwe. Środowisko to jest zdezintegrowane w skali ponadregionalnej. Związanie z tą samą uczelnią podczas całej pracy zawodowej sprawia, że młody badacz poza swym ośrodkiem jest znany tylko z publikacji, chyba że pracuje w kilku uczelniach, co – jak wiadomo – nie jest rzadkością. Przez ponad 30 lat nie odbywały się zjazdy katedr cywilistycznych; to różnica w porównaniu ze środowiskiem konstytucjonalistów, którzy od kilkudziesięciu lat spotykają się na corocznych zjazdach. Wznowiono je dopiero niedawno, ale w nieodpowiedniej formule: zbyt liczne, a wskutek tego krótkie referaty, prezentowane w sekcjach. Kontakty z nauką zagraniczną są nieporównanie bardziej intensywne niż dawniej. Zwiększyła się łatwość wyjazdów i przyjazdów, zarówno na konferencje, jak i w charakterze zaproszonego wykładowcy. Przy kilku wydziałach prawa działają szkoły praw obcych, w których wykładowcami są naukowcy zagraniczni. To ułatwia zapoznanie się z prawami państw obcych. Zaprzestano jednak publikowania przekładów ustaw zagranicznych (za PRL ogłoszono przekłady kodeksów radzieckich, czechosłowackich, węgierskiego, jugosłowiańskiego i NRD, a osobno – przepisów prawa rodzinnego i spadkowego państw socjalistycznych). Teraz w tłumaczeniu polskim opublikowano właściwie tylko zagraniczne przepisy prawa międzynarodowego prywatnego. Nie ma tłumaczeń prac zagranicznych; godny uwagi wyjątek to przekład wydanej blisko 100 lat temu książki A. Reinacha o apriorycznych podstawach prawa cywilnego. Można to próbować wyjaśnić możliwością zapoznania się z oryginałem, ale chyba znajomość PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 13 języka niemieckiego i francuskiego nie jest większa niż dawniej, kiedy mimo to publikowano przekłady prac takich uczonych zagranicznych jak np. Ihering, Duguit lub Capitant. Nawet w okresie PRL wydano nie tylko przekład Wieniediktowa, ale także (choć później) Davida i Ancela, a publikacji przekładów znaczących artykułów była poświęcona – redagowana przez H. Trammera – seria Studia et Documenta. Tylko od czasu do czasu ogłaszane są w Polsce recenzje prac zagranicznych. Pozytywnym zjawiskiem jest publikacja przekładów polskich ustaw na języki obce. Polscy naukowcy zbyt rzadko publikują swoje prace, zwłaszcza książki, w językach obcych, a przecież wiadomo, że Polonica non leguntur. Więcej niż dawniej pisze się o prawie polskim w czasopismach zagranicznych, przy czym są to prace pisane przez Polaków. Także w dziedzinie cywilistyki można zaobserwować zjawiska wywołujące zaniepokojenie co do perspektyw jej dalszego rozwoju. Przywołam tylko niektóre z nich. Praca badawcza jest dziś łatwiejsza niż dawniej. Zniknęły utrudnienia dostępu do potrzebnych materiałów. Wyszukiwarka internetowa zastępuje żmudne poszukiwania, ale przecież nie zawsze dostarcza pełnej informacji. Wskutek tego zmniejszył się czas poświęcony na zbieranie materiałów, ale, niestety, nie zawsze spowodowało to zwiększenie czasu poświęconego na wysiłek umysłowy. System awansowania pracowników naukowych jest oparty na liczbie publikacji – to kryterium łatwiejsze do zastosowania niż ocena ich jakości, ale nie sprzyja podniesieniu poziomu. Zaciera to granicę między pracami naukowymi a opracowaniami o przeznaczeniu informacyjnopraktycznym, odchodzącymi w niepamięć po zmianie stanu prawnego. Niekorzystnym czynnikiem jest punktowanie publikacji, oparte na pozornie obiektywnych, lecz faktycznie arbitralnych kryteriach związanych z miejscem publikacji, a nie z wartością naukową pracy. Nie sprawdza się system studiów doktoranckich. Zwiększa się liczba powstających prac doktorskich, ale ich poziom jest coraz niższy. Doktorant pracuje zawodowo, prowadzi zajęcia dydaktyczne, a w konsekwencji niewiele czasu może przeznaczyć na przygotowanie rozprawy. Przy tym zatrudnianie doktorantów, niezwiązanych na stałe z uczelnią, do prowadzenia zajęć dydaktycznych ze studentami powoduje pogorszenie jakości tych zajęć. Obserwuje się obniżenie poziomu habilitacji, co jest związane z obniżeniem poziomu wymagań stawianych pracom promocyjnym. Zmieniony system doboru recenzentów powoduje, że często przypadkowi recenzenci wskazani przez Centralną Komisję są pobłażliwi. Wiadomo przecież, że sporządzenie recenzji krytycznej wymaga więcej wysiłku niż napisanie pozytywnej, możliwe nawet bez zaznajomienia się z recenzowaną pracą. Szczególnie niepokojące są przypadki przyjęcia kolokwium habilitacyjnego mimo recenzji negatywnej. Wymaga to zmian regulacji prawnej dotyczącej takich sytuacji. 14 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 Zniesienie przed laty stanowiska (i nazwy) docenta spowodowało zrównanie pozycji doktorów habilitowanych i profesorów, a tym samym obniżenie rangi tytułu naukowego. Zjawiskiem nie tylko niepokojącym, ale wręcz groźnym jest „karieryzm” – dążenie do tego, aby jak najszybciej zostać profesorem (uzyskać szybko dużą liczbę publikacji, bez względu na ich poziom, oraz mieć jak najwięcej doktorantów). Sprzyja temu system oceniania oparty na kryteriach arytmetycznych (liczba odrębnych publikacji, liczba cytowań). Profesor o marnym dorobku będzie obniżał poziom prac pisanych pod jego kierunkiem. Należałoby rozważyć powrót do systemu ankietowania zamiast opiniowania w procedurze wysuwania kandydatur do tytułu profesora. Niski poziom wynagrodzeń skłania do podejmowania dodatkowego zatrudnienia nie tylko w innych szkołach wyższych, ale i w praktyce zawodu. Efektem tego jest zmniejszenie aktywności naukowej, zwłaszcza gdy chodzi o opracowania monograficzne, oraz opieki nad młodą kadrą. Skutki tego będą długo odczuwalne, nawet gdyby doszło do znacznego wzrostu poziomu wynagrodzeń. 5. Prawo cywilne jest – zgodnie z obrazowym określeniem A. Stelmachowskiego – prawem życia codziennego. Jako takie powinno cechować się znacznym stopniem stabilności, czemu sprzyja odpowiednio ogólne i wolne od kazuistyki ujęcie przepisów. Miarą jakości przepisów prawa cywilnego jest to, czy na ich podstawie orzecznictwo jest w stanie odpowiednio rozstrzygać nasuwające się problemy, także takie, które nie istniały w czasie powstania regulacji. Osiągnięcie tego stanu jest możliwe, jeśli przepisy tworzy racjonalny ustawodawca, a stosuje zdolny do myślenia i myślący sędzia. W tym dialogu między legislatywą a judykatywą rolę do spełnienia ma i nauka prawa, diagnozująca problemy i wskazująca ich optymalne rozwiązanie. Na tle obecnego stanu prawnego, także w dziedzinie prawa cywilnego, niepokojąco aktualnie brzmią słowa A. Frycza Modrzewskiego, który podkreślając potrzebę ulepszenia prawa, pisał: „Często o tym rozprawiano na dorocznych sejmach, ale zawsze wiele temu ulepszeniu brakowało. Niektóre rzeczy postanawiano raczej dlatego, aby przez to dogodzić chęciom pewnych ludzi, niż żeby to było słuszne. Stare prawa zarzucano, wymyślano nowe. Stąd tyle jest praw, tyle ustaw, że na ogarnięcie ich nikomu nie starczy pilności ani pamięci. Nie są one w dodatku trwałe: bardzo wiele z nich już po roku wniwecz się obraca, w ciężkich wątpliwościach pogrążając sędziów, którzy nie wiedzą, czego się mają właściwie przy sądzeniu trzymać”1. Dodać tu można, że obecnie zmiana przepisów następuje nie po roku ich obowiązywania, ale (niejednokrot1 A. Frycz Modrzewski: O poprawie Rzeczypospolitej, tłum. E. Jędrkiewicz, ks. II, rozdz. XXI [w:] A. Frycz Modrzewski: Dzieła wszystkie, t. I, Warszawa 1953, s. 291. PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 15 nie) jeszcze zanim weszły one w życie, zaś „pewnymi ludźmi”, których chęciom ustawodawca chce dogodzić, są także ci pracownicy naukowi, których ambicją nie jest zdobycie autorytetu opartego na osiągnięciach naukowych, lecz kontakty z politykami, skwapliwie podejmującymi decyzje o wydaniu nowej ustawy. Częste i pochopne zmiany stanu prawnego nie są korzystne ani dla orzecznictwa, ani dla nauki. Wywołują one zapotrzebowanie na publikacje omawiające zmieniony stan prawny, ale nie sprzyjają przeprowadzeniu jego pogłębionej analizy. Niestabilny stan prawny jest gruntem, na którym plenią się publikacje, w których zamiast próby dokonania wykładni obowiązujących przepisów formułuje się pochopne i nie dość przemyślane postulaty zmian mających udoskonalić obowiązujące prawo. Nadaktywność przekonanego o własnej nieomylności i niemającego zaufania do sądów ustawodawcy wywiera „efekt mrożący” wobec prób odważniejszych rozstrzygnięć, popartych uzasadnieniem wychodzącym poza instrumentarium złożone ze środków wykładni językowej i argumentum a contrario. Politycy nie znają, a naukowcy nie chcą pamiętać o przestrodze sformułowanej kilkadziesiąt lat temu przez J. Gwiazdomorskiego: „Ustawiczne zmiany obowiązujących przepisów prowadzą do chaosu. Są zaś specjalnie niepożądane na terenie wielkich kodyfikacji z zakresu prawa sądowego. Teoria i praktyka dadzą sobie radę i z mniej udanymi przepisami, o ile przepisy te przez dłuższy czas będą obowiązywać. Częste natomiast zmiany uniemożliwią naukowe opracowanie ustawy i wytworzenie się stałej judykatury, a przez to niszczą dobroczynne działanie nawet i najlepszych dzieł ustawodawczych”2. Nieco wcześniej podobną myśl w sposób bardziej dobitny wyraził E. Kwiatkowski: „Lepsze rezultaty wydają prawa i stosunki dalekie od ideału, ale stałe, znane powszechnie i obliczalne, niż ustawiczne wypieranie jednej doskonałości przez drugą”3. Od 15 lat przy Ministrze Sprawiedliwości działa (w systemie kadencyjnym) Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego. W jej składzie znajdują się też pracownicy naukowi, chociaż tryb powoływania obsady Komisji nie pozwala ich uważać za reprezentatywnych przedstawicieli środowiska naukowego. Przyjęty tryb pracy tego organu nie zapewnia, że przyjmowane projekty są wolne od luk (ilustracją może być niedawna nowelizacja przepisów o dziedziczeniu ustawowym), a nawet – że są zgodne z Konstytucją (niechlubnym przykładem jest tu nowelizacja art. 179 k.c.). Opublikowana przed kilkoma laty Zielona Księga miała otworzyć dyskusję co do potrzeby wydania nowego kodeksu cywilnego. Nietrudno wyobrazić sobie, jaką reakcję wywołałaby podobna propozycja np. we 2 J. Gwiazdomorski: Umowa przedwstępna w k.z., „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne” 1935, t. XXX, s. 469. 3 E. Kwiatkowski: Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej, Warszawa 1989, s. 372 (wyd. 1 – Warszawa 1931). 16 PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 Francji, Austrii lub Niemczech – państwach, w których obowiązują starsze od naszego kodeksy cywilne, traktowane tam jako istotny element dziedzictwa narodowego. Niewątpliwie wywołałaby ona gorącą dyskusję nie tylko w środowisku prawniczym. U nas nic takiego nie nastąpiło, a zasadniczym argumentem mającym zdyskwalifikować obowiązujące kodeksy jest czas ich wydania. Jest to argument będący ewidentnym przykładem żywotności marksistowskiej tezy o zależności między „bazą” a „nadbudową”. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego od razu po opublikowaniu tej księgi podjęła prace nad redakcją projektu nowego k.c. Chełpliwa zapowiedź zakończenia tych prac w ciągu czterech lat na szczęście nie została spełniona. Opublikowany projekt pierwszej księgi został poddany miażdżącej krytyce przez Sąd Najwyższy, co jednak nie ostudziło zapału twórców projektu, głuchych na głosy krytyki. To ignorowanie stanowiska praktyki, widoczne także co do innych projektów będących efektem prac Komisji, jest zjawiskiem bardzo niepokojącym, zwłaszcza gdy chodzi o przedsięwzięcie legislacyjne, na które nie zdecydowano się w państwach mających starsze od polskiego kodeksy, oparte na nich bogate orzecznictwo i naukę reprezentującą poziom prawdopodobnie nie niższy niż nauka polska. * Kończąc rozważania o obecnym stanie nauki prawa cywilnego, warto poddać pod rozwagę trzy pytania. Po pierwsze, czy jej dotychczasowy rozwój polega tylko na ciągłości badań, czy także na pogłębieniu analizy, wykorzystaniu nowych metod i rozszerzeniu pola badawczego? Po drugie, czy polska nauka prawa cywilnego stworzyła koncepcje mogące mieć znaczenie poza naszym systemem prawnym? Po trzecie, czy polska nauka prawa cywilnego lokuje się w głównym nurcie, czy na uboczu nauki europejskiej? PAŃSTWO i PRAWO 6/2011 17