Mam Prawo nr 04 (87) / 2011 - Federacja na rzecz Kobiet i

Transkrypt

Mam Prawo nr 04 (87) / 2011 - Federacja na rzecz Kobiet i
Mam Prawo nr 06 (89) / 2011
Biuletyn Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Federacja od 1999 roku posiada Specjalny Status Konsultacyjny
przy Radzie Ekonomiczno – Społecznej ONZ (ECOSOC)
**************************************************
Jeśli nie możesz odczytać Biuletynu, wejdź na stronę Federacji
**************************************************
Polub nas na facebooku
•
•
•
•
•
•
•
•
Aborcja w Sejmie i pod Sejmem
Prawo pacjenta do sprzeciwu a odmowa badań prenatalnych
In vitro nadal tylko dla zamożnych
Sejmowa komisja ds. in vitro już na wakacjach
Przeterminowana antykoncepcja nastolatków
Polski konsul w Waszyngtonie na tropie nielegalnych aborcji
Edukacja seksualna w Internecie
Z archiwum prawniczki
ZA GRANICĄ:
•
•
Planned Parenthood zaskarża antyaborcyjne prawo Płd. Dakoty
Amerykańska taktyka antyaborcyjna w Rosji
KONKURS: Prawa reprodukcyjne na ekranie – przedłużamy termin nadsyłania prac!
Aborcja w Sejmie i pod Sejmem
W majowym biuletynie informowaliśmy o inicjatywie środowisk pro life, które złożyły w
Sejmie obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Jeszcze przed
czwartkowym głosowaniem wielu polityków wypowiadało się sceptycznie o ewentualnej
możliwości zaostrzenia obecnego prawa aborcyjnego, a prawnicy wprost mówili, że
zgłoszony projekt pod wieloma względami jest sprzeczny z konstytucją zarówno co do treści,
jak i sposobu wprowadzenia go w życie.
W związku z przewidzianym na 30 czerwca głosowaniem nad projektem Federacja na rzecz
Kobiet i Planowania Rodziny wystosowała list do polskich parlamentarzystów.
W liście zwracamy uwagę, że zakaz aborcji, szczególnie całkowity, nigdy i nigdzie nie
ochronił żadnego życia. Wręcz przeciwnie, w bardzo poważny sposób naraża życie kobiet
ciężarnych, zarówno tych, dla których ciąża stanowi zagrożenie, jak i tych, które nie mogąc
kontynuować ciąży, decydują się na nielegalny zabieg w tzw. podziemiu aborcyjnym.
Piszemy, że ustawodawca nie może być ślepy na rzeczywiste skutki zakazu aborcji i z
powodów koniunkturalnych bądź ideologicznych przyjmować prawa, o którym ma wiedzę (są
na ten temat raporty i zalecenia instytucji międzynarodowych), że prowadzi do skutków
całkowicie odwrotnych, niż zakładane. Nie może udawać, że wierzy, że zakaz aborcji
ograniczy liczbę aborcji. Wszelkie dostępne dane i badania potwierdzają, że zmniejszyć
liczbę aborcji można wyłącznie poprzez powszechny dostęp do antykoncepcji i edukacji
seksualnej.
W związku z głosowaniem nad projektem antyaborcyjnym Sojusz
Lewicy Demokratycznej zaprezentował wystawę pt. „O Prawo do
Godności” na temat skutków społecznych obecnego prawa
aborcyjnego w Polsce. Wystawa została przygotowana we
współpracy z Federacją i pierwotnie miała stanąć w gmachu Sejmu
tak, aby każdy poseł miał możliwość zapoznania się z problemem.
Na to niestety nie wyraził zgody marszałek Sejmu Grzegorz
Schetyna, więc 28 czerwca zaprezentowano wystawę przed
gmachem Sejmu, gdzie każdy ma do niej swobodny dostęp.
Na otwarciu wystawy pojawiło się około 100 osób. Były obecne
między innymi osoby z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Feminoteki, UFA,
Partii Zielonych, Kampanii Przeciw Homofonii oraz Krytyki Politycznej. Wśród tłumu
zgromadzonych byli również dziennikarze z prasy i telewizji.
Więcej o wystawie na naszej stronie pod adresem http://www.federa.org.pl/index.php?
option=com_content&view=article&id=729:wystawaaborcyjnasejm&catid=44:newsy&Itemid
=77
Przeczytaj list Federacji do posłów w sprawie projektu zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej
Prawo pacjenta do sprzeciwu a odmowa badań prenatalnych
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie R.R. przeciwko
Polsce, o którym obszernie pisałyśmy w majowym biuletynie, spowodował, że w mediach
zagościł temat dostępu Polek do badań prenatalnych, ale również, dość niespodziewanie,
temat prawa do sprzeciwu wobec opinii lub orzeczenia lekarza. O prawie pacjenta do
zgłoszenia sprzeciwu przypomniała Minister Zdrowia Ewa Kopacz oraz Rzecznik Praw
Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska, które komentując wyrok Trybunału stwierdziły, że
obowiązujące od niedawna prawo pacjenta do sprzeciwu chroni kobiety w sytuacji, gdy lekarz
odmawia wydania skierowania na badania prenatalne.
Federacja, która od maja zeszłego roku prowadzi ogólnopolską kampanię informacyjną na
temat tego, kto, w jakiej sytuacji i w jaki sposób może zgłosić sprzeciw wobec opinii lub
orzeczenia lekarza, po konsultacjach z prawnikami uznała, że obie panie wprowadzają opinię
publiczną w błąd. Wystosowałyśmy w tej sprawie nasze stanowisko do Rzecznika oraz
Minister Zdrowia, w którym między innymi piszemy:
„Jest faktem, że ustawa ta została wprowadzona, a na mocy jej przepisów obowiązuje prawo
pacjenta do zgłoszenia sprzeciwu od opinii albo orzeczenia lekarza. Jednak mechanizm ten
ma zastosowanie tylko w bardzo wąskim zakresie spraw, do którego nie należy ani odmowa
wystawienia przez lekarza skierowania na badanie prenatalne, ani odmowa wykonania
takiego badania.
Sprzeciw można złożyć w związku z konkretnym orzeczeniem o stanie zdrowia, z którego
treścią pacjent/ka się nie zgadza, a która ma wpływ na możliwość realizacji prawa
wynikającego z innych przepisów (np. prawa do przerwania ciąży).
W opinii Federacji skarżąca R.R. nie mogłaby skorzystać z mechanizmu sprzeciwu, gdyby ten
obowiązywał w czasie, gdy rozstrzygana przez Trybunał sytuacja miała miejsce. Jedyną
możliwością wynikająca z przepisów ustawy o prawach pacjenta byłoby złożenie wniosku o
wszczęcie postępowania wyjaśniającego przez Rzecznika Praw Pacjenta w związku z
domniemanym naruszeniem prawa do świadczeń zdrowotnych. Nawet, gdyby jednak takie
postępowanie potwierdziło fakt naruszenia tego prawa pacjenta, nie stanowi to żadnego
realnego środka oddziaływania lekarzy skutkującego zmianą ich sposobu postępowania”.
30 czerwca b.r. Federacja otrzymała pismo od Rzecznika Praw Pacjenta, w którym informuje,
że odmowa skierowania na badania prenatalne uprawnia pacjentkę do złożenia sprzeciwu do
Komisji Lekarskiej działającej przy Rzeczniku Praw Pacjenta. Sprawą zajmą się prawnicy z
Zespołu Pomocy Prawnej działającego przy Federacji.
Przeczytaj Stanowisko Federacji w sprawie wypowiedzi Minister Zdrowia Ewy Kopacz oraz
Rzecznika Praw Pacjenta Krystyny Kozłowskiej w związku z wyrokiem Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie R.R przeciwko Polsce.
Więcej na temat kampanii informacyjnej „Pacjentko! Korzystaj ze swoich praw” dotyczącej
prawa pacjenta do sprzeciwu wobec opinii lub orzeczenia lekarza tutaj
In vitro nadal tylko dla zamożnych
Na początku czerwca przedstawiciele rządu oznajmili, że w budżecie państwa nie
przewidziano żadnych pieniędzy na refundację zabiegów in vitro. Premier Donald Tusk
podkreślił, że Polski nie stać na powszechne finansowanie in vitro, a minister zdrowia Ewa
Kopacz powiedziała, że „jeżeli dzisiaj mamy rozważać, komu wcześniej dać pieniądze: czy
chorym dzieciom na onkologii, czy finansować in vitro, to - z całym szacunkiem - ale ci,
którzy tego oczekują od nas najbardziej w dobie takiego finansowania systemu powinni
dostać środki na leczenie w pierwszej kolejności”. Na słowa minister zareagowało
Stowarzyszenie Nasz Bocian, które wystosowało dramatyczny apel do pani Kopacz, gdzie
między innymi czytamy
"[...] Dla Pani i Platformy Obywatelskiej, hasło „in vitro” stało się od tej pory wdzięcznym
tematem zastępczym wyciąganym przy okazji kolejnych wyborów. Dla nas, osób niepłodnych,
które zdecydowały się na walkę o dziecko metodą in vitro, od 2008 roku trwa czas pogardy i
poniżania nas przez szereg mediów, kwestionowania naszych praw obywatelskich,
podważania definicji naszej choroby i obrażania nas oraz naszych dzieci kłamliwymi
pomówieniami o „mordowanie zarodków”. […]
Pani Minister! Pani i polscy politycy cynicznie wykorzystujecie nadzieję, desperację i
bezradność trzydziestu tysięcy polskich obywateli, którzy cierpią na zaawansowaną
niepłodność będącą wskazaniem do zabiegu in vitro, i dwóch milionów obywateli RP, którzy
są zmuszeni leczyć swoją chorobę lekami i zabiegami bez refundacji. Obecnie do zabiegów in
vitro przystępuje corocznie około trzech-czterech tysięcy chorych ludzi, pozostałych
dwudziestu sześciu tysięcy nie stać na ten zabieg […].
Oczekujemy od Pani odpowiedzi, co mamy powiedzieć zgłaszającym się do nas pacjentom
mieszkającym w mieszkaniach komunalnych, bez zdolności kredytowej, leczących się od
kilkunastu lat, którzy płacą ubezpieczenie zdrowotne i nie mogą z niego korzystać? Co mamy
mówić ludziom, którzy od lat czekają na swoje potomstwo, chcą je wychowywać w rodzinach
wydolnych społecznie i wychowawczo, którzy zaciągają kolejne kredyty, sprzedają mieszkania
i oddają samochód pod zastaw, aby móc zostać rodzicem? Tym, którzy od lat opłacają
leczenie cudzych dzieci, ale im samym nie pozwala się mieć dzieci, o których zdrowie będą się
troszczyć? Tym ludziom, których dzieci będą tworzyć przyszłość Polski?
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przyłącza się do stanowiska Stowarzyszenia
Nasz Bocian.
Przeczytaj cały tekst stanowiska Stowarzyszenia Nasz Bocian w sprawie braku refundacji
zabiegów in vitro
Źródło; Rynek Zdrowia 2.06.2011 ; Rynek Zdrowia 3.06.2011
Sejmowa podkomisja ds. in vitro już na wakacjach
Pod koniec czerwca zakończyła prace sejmowa podkomisja nadzwyczajna ds. zapłodnienia
pozaustrojowego metodą in vitro. Podkomisja pracowała nad Obywatelskim Projektem
Ustawy ws. Zapłodnienia In Vitro przygotowanym przez zespół ekspertów, w którego
pracach udział brała Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Podkomisja
zaakceptowała zapisy projektu, które dopuszczają tworzenie i zamrażanie wielu zarodków
oraz metodę in vitro nie tylko dla par.
Marek Balicki z SLD poinformował, że podczas prac podkomisji zaproponowano
wprowadzenie do projektu zakazu niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju.
Podkreślił, że dotychczasowy zapis przewiduje, że nie można niszczyć takich zarodków bez
woli dawców gamet. "To jedyna ważna zmiana" - zaznaczył.
Na kolejnym posiedzeniu Sejmu, projektem zajmą się połączone komisje: Zdrowia oraz
Polityki Społecznej i Rodziny. Komisje będą także pracować nad projektem autorstwa
Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO) dotyczącym powołania Polskiej Rady Bioetycznej, która
byłaby ciałem doradczym prezesa Rady Ministrów.
źródło: Gazeta.pl 28.06.2011
Przeterminowana antykoncepcja nastolatków
W Polsce antykoncepcja hormonalna jest nie refundowana, a w szkole nastolatki nie uczą się
jak skutecznie zapobiegać niechcianej ciąży. Zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, które
według Ministerstwa Edukacji są zajęciami z edukacji seksualnej, prowadzą osoby
niekompetentne, które nie potrafią lub nie chcą przekazać młodzieży rzetelnej wiedzy na ten
temat.
W 2009 roku Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” przeprowadziła kampanię pod
hasłem „Jak naprawdę wygląda edukacja seksualna w Polsce?”. Ponton postanowił zapytać o
to nastolatków. Z zebranych danych na temat tego, jakie były ich doświadczenia z edukacją
seksualną w szkołach wynika, że 39,6 proc. nigdy nie miało takich zajęć. Wśród tych, którzy
powiedzieli, że owszem uczęszczali na zajęcia z edukacji seksualnej aż 38 proc. wskazało, że
były one prowadzone jedynie w szkole podstawowej, a zaledwie 22 proc. miało takie zajęcia
w liceum, a więc w okresie, gdy bardzo wielu młodych ludzi doświadcza inicjacji seksualnej.
Na zajęciach z wychowania do życia w rodzinie uczniowie nierzadko słyszą, że
antykoncepcja, zarówno hormonalna, jak i prezerwatywa, jest szkodliwa dla zdrowia i zła z
moralnego punktu widzenia. Nie dziwi więc, że nastolatki wiedzę o metodach zapobiegania
ciąży i własnej seksualności czerpią głównie z Internetu oraz czasopism dla młodzieży.
Okazuje się, że nastolatki zdają sobie sprawę, że trzeba się „jakoś” zabezpieczać, aby uniknąć
niechcianej ciąży, jednak problemem jest, że nie mają dostępu do antykoncepcji hormonalnej.
Problemem okazuje się być zarówno postawa lekarzy ginekologów, jak i samych rodziców.
Wielu rodziców myśli, że unikanie tematu seksu i antykoncepcji spowoduje, że córka nie
rozpocznie współżycia przed 18 rokiem życia (a najlepiej i przed ślubem). Nastolatki,
wiedząc, że na pomoc rodziców nie mają co liczyć, często same próbują dostać receptę na
antykoncepcję hormonalną. Niestety nierzadko spotykają się nie tylko z odmową ze strony
lekarza, ale wręcz są narażone na agresję słowną i umoralniającą pogadankę. Wydawać by się
mogło, że rozwiązaniem jest stosowanie dostępnych bez recepty prezerwatyw. Jednak z
relacji dziewczyn wynika, że chłopcy bardzo niechętnie stosują prezerwatywę licząc na to, że
to dziewczyna zadba o to, by nie zajść w ciążę. Dziewczyny z kolei, nie chcąc zawieść
chłopaka godzą się na takie rozwiązanie. Co więc robią? Na przykład kupują pod szkołą u
dilerów przeterminowane, często bez opakowania tabletki antykoncepcyjne i łykają po kilka
na raz po imprezie w trakcie, której doszło do stosunku.
Na ten temat wypowiedział się prof. Tomasz Niemiec, ginekolog, współautor wydanej
niedawno książki o seksualności nastolatków pt „Zbyt młodzi rodzice”: „Przerażające.
Młodzież ma łatwy dostęp do antykoncepcji, ale nic nie wie o właściwym jej stosowaniu. Nic
dziwnego: w szkołach nie ma edukacji seksualnej, brak poradni dla młodzieży. Nie mogą
liczyć na bliskich, bo rodzice wiedzą niewiele więcej od nich. Sami nie zostali dostatecznie
wyedukowani. Zostaje Internet i koledzy”.
Problem z dostępem nastolatek do antykoncepcji hormonalnej wpisuje się w długą listę
polskiej hipokryzji w temacie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Podobnie jak w
przypadku aborcji Polacy, w tym przypadku szczególnie rodzice i lekarze, udają, że problemu
nie ma. Nie ma edukacji seksualnej, która „zachęciłaby” młodzież do rozpoczęcia współżycia,
dziewczyny nie mogą dostać (legalnie) tabletek antykoncepcyjnych, więc seks wśród
nastolatków nie ma prawa istnieć. Niestety rzeczywistość jest okrutnie inna.
„Jak naprawdę wygląda edukacja seksualna w Polsce” – raport Grupy Edukatorów
Seksualnych Ponton
„Antykoncepcja podwórkowa” – ciekawy artykuł Elżbiety Turlej
Polski konsul w Waszyngtonie na tropie nielegalnych aborcji
Konsul RP w Waszyngtonie zgłosił polskim śledczym doniesienie na serwis oferujący
Polkom tabletki poronne. Chodzi oczywiście o stronę internetową organizacji Kobiety na
Falach, która oferuje kobietom w krajach, gdzie dostęp do aborcji jest bardzo ograniczony,
tabletki powodujące poronienie, tzw. aborcję farmakologiczną. Strona jest w kilku wersjach
językowych, w tym w polskiej. O działalności serwisu powiadomił polskich dyplomatów w
Waszyngtonie Amerykanin, który miał nadzieję, że polskie władze doprowadzą do jego
zamknięcia.
Właściwie nie wiadomo jest czy płakać, czy się śmiać czytając taką
wiadomość. Z jednej strony, czy konsul w Stanach nie ma nic lepszego
do roboty niż donosić do polskiej prokuratury na holenderską
organizację? Sytuacja, w której nasza prokuratura doprowadza do
zamknięcia strony wydaje się raczej mało realna, a zdaniem
prawników właściwie niemożliwa. Z drugiej strony, jest to niepokojący
sygnał, że bardzo aktywne amerykańskie środowiska pro life
postanowiły „zatroszczyć” się również o ciężarne w innych krajach
świata. Najsmutniejsze w tej całej historii jest to, że bezpardonowo atakuje się jedyne
dostępne dla Polek bezpieczne źródło tabletek wywołujących poronienie podczas, gdy na
wielu forach internetowych oferowane są kobietom podejrzane, niebezpieczne dla zdrowia
specyfiki reklamowane jako środki poronne. Kobiety kupują tabletki, gdyż nie stać je ani na
aborcję w prywatnym gabinecie, ani na wyjazd do kliniki zagranicznej, ani tym bardziej na
urodzenie dziecka.
Oferowane przez organizację tabletki są legalne i powszechnie stosowane w krajach
zachodnich w aborcji farmakologicznej. O ich bezpieczeństwie dla zdrowia i życia kobiety
zaświadcza Światowa Organizacja Zdrowia, która między innymi w swym raporcie „Making
abortions safe: a master of good public heath policy and practice” stwierdza, że we wczesnym
okresie ciąży (do 9 tygodnia) aborcja przy użyciu mifepristonu i misoprostolu jest
bezpieczniejsza i bardziej efektywna niż aborcja chirurgiczna wykonana w tym samym
okresie.
Źródło: Rzeczpospolita 16.06.2011
Edukacja seksualna w Internecie
W czerwcu ruszyła nowa inicjatywa Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton oraz portalu
edukacyjnego dla młodzieży edudu.pl, na którym nastolatki mogą obejrzeć krótkie filmiki
poruszające różne zagadnienia z zakresu seksualności i zdrowia reprodukcyjnego człowieka.
Na projekt składa się trzydzieści pięciominutowych filmików, które można ściągnąć ze strony
portalu za darmo. Impulsem do nagrania filmów i umieszeniu ich właśnie w Internecie był
fakt, że młodzież spędza dużo czasu w sieci, gdzie większość informacji dotyczących
seksualności jest nierzetelna lub nieprawdziwa. Szkoła również nie przekazuje potrzebnych
nastolatkom wiadomości takich jak choćby sposób nakładania prezerwatywy.
Edukatorzy z grupy Ponton zadbali o dużą rozpiętość tematyczną filmików. Nastolatek
wchodząc na stronę edudu.pl może się między innymi dowiedzieć czym jest sexting i
grooming, jak wyglądają narządy płciowe żeńskie i męskie, jak być asertywnym w związku
oraz w jakich sytuacjach można zajść w ciążę.
Reklamy internetowych lekcji już we wrześniu prawdopodobnie pojawią się w krakowskich
autobusach miejskich.
Źródło: edudu.pl
Z archiwum prawniczki
W tym numerze przedstawię sprawę dotyczącą trudności w egzekwowaniu realizacji praw
pacjenta, która trafiła do nas za pośrednictwem Telefonu Zaufania.
Kobieta, która się do nas zwróciła była w tym czasie w 18. tygodniu ciąży W 9. tygodniu
zachorowała na przepuklinę. Współczesna medycyna pozwala na leczenie tej dolegliwości u
kobiet w ciąży bez ryzyka zagrożenia dla płodu, który kobieta w sobie nosi. Nasza klientka
została poinformowana o takiej możliwości. Ponieważ znajdowała się w stanie poważnym
została zakwalifikowana do natychmiastowej operacji zespolenia mięśni brzucha. Była przy
tym przekonana o tym, że nie zagraża to w żaden sposób jej dziecku. Ufała swojemu
lekarzowi prowadzącemu ciążę na tyle, żeby na tę operację się zdecydować, ponieważ została
poinformowana, że zabieg ten przeprowadzony odpowiednio wcześnie (tj. do 16 tygodnia
ciąży) nie wymaga nacinania otrzewnej i w związku z tym jest bezpieczny dla płodu.
Kobieta została w szpitalu przygotowana do operacji. W dniu zabiegu okazało się jednak, że
anestezjolog zadecydował o tym, że nie poda pacjentce znieczulenia ogólnego, koniecznego
do przeprowadzenia tego zabiegu, ponieważ obawia się o bezpieczeństwo płodu a jego
sumienie nie pozwala mu na podjęcie ryzyka. W związku z tym operacja została odwołana.
Nie wyznaczono kolejnego terminu, ponieważ ordynator nie znalazł możliwości
sprowadzenia innego anestezjologa do przeprowadzenia zabiegu. Pacjentka domagała się
przeprowadzenia operacji, szpital zgodził się jedynie pod warunkiem wcześniejszego
podpisania przez kobietę dokumentu o zrzeczeniu się wszelkich roszczeń w razie
jakichkolwiek komplikacji, na co ona się nie zgodziła. W ten sposób świadczenie nie zostało
wykonane, w związku z czym istnieje prawdopodobieństwo naruszenia prawa pacjenta do
świadczeń zdrowotnych.
Pacjentka nie tylko nie była w stanie przez kilka tygodni wyegzekwować przeprowadzenia
operacji, ale także nie udało jej się uzyskać rzetelnej informacji na temat tego, jakie
konsekwencje brak jej przeprowadzenia niesie dla jej ciąży, szczególnie w kontekście realnej
możliwości utrzymania ciąży do końca. Powody, dla których nie poddano jej operacji
uzyskiwała wyłącznie w nieoficjalnych rozmowach. Mogło tu zatem dojść do naruszenia
prawa do informacji, które stanowi jedno z fundamentalnych praw pacjenta.
Ponadto istnieje prawdopodobieństwo złamania tajemnicy lekarskiej, ponieważ z informacji
uzyskanych od pacjentki wynika, że cały personel szpitala (nie tylko medyczny) wiedział o jej
ciąży. Pod jej adresem formułowane były nieprzychylne komentarze związane z faktem ciąży
oraz jej decyzji o poddaniu się zabiegowi.
Była przy tym poddawana presji oraz atakowana pytaniami takimi jak: „Dlaczego pani nie
myśli o dziecku?”, „Jak pani tak może?”. Było to szczególnie przykre dla kobiety, która nie
tylko pragnęła dziecka, ale była także przekonana o tym, że zabieg, któremu się podda jest dla
dziecka bezpieczny. Co więcej – że pomoże jej w tym, aby doprowadzić ciążę do końca i nie
narażać swojego dziecka na zbyt wczesne narodziny. Sytuacje takie należy rozpatrywać w
kategoriach gwarancji związanych z prawem pacjenta do poszanowania jego intymności i
godności.
Kobieta, po uzyskaniu od Federacji pomocy w postaci odpowiedniej konsultacji medycznej w
swojej sprawie, nie wyraziła chęci dalszych działań w związku ze łamaniem jej praw. Sprawa
nie będzie zatem kontynuowana. Pokazuje jednak, jak ogromne trudności w relacjach z
lekarzami mogą pacjentów spotykać, pomimo faktu, że mają zagwarantowane ustawowo
fundamentalne prawa pacjenta.
Autorka: Karolina Więckiewicz, koordynatorka Zespołu Pomocy Prawnej działającego przy
Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
ZA GRANICĄ:
Planned Parenthood zaskarża antyaborcyjne prawo Płd. Dakoty
Amerykańska organizacja Planned Parenthood zaskarżyła do sądu federalnego Stanów
Zjednoczonych nowe prawo Płd. Dakoty dotyczące przerywania ciąży. Zgodnie z nowymi
przepisami pomiędzy wizytą kobiety u ginekologa, a zabiegiem aborcji musi upłynąć
minimum trzy dni. Jest to najdłuższy w skali kraju wymagany okres oczekiwania na zabieg.
Ponadto, władze Południowej Dakoty chcą, aby kobieta, która zdecydowała się przerwać
ciążę odbyła obowiązkową wizytę w tzw. Pregnancy Help Center, którego pracownicy
spróbują przekonać ją do zmiany decyzji. Planned Parenthood podniósł, że nowe prawo
narusza konstytucyjne prawo kobiety do aborcji i domaga się wstrzymania implementacji
nowych przepisów, które miały wejść w życie 1 lipca b.r. , do czasu wydania werdyktu w tej
sprawie przez sąd federalny.
Źródło: The New York Times
Amerykańska taktyka antyaborcyjna w Rosji
Bardzo prężny amerykański ruch tzw. obrońców życia nienarodzonego stał się dla rosyjskich
przeciwników aborcji modelowym przykładem walki o zaostrzenie prawa aborcyjnego.
Jednym z przejawów czerpania wzorców z Ameryki są regularne pikiety organizowane przed
rosyjskimi klinikami ginekologicznymi, w których przeprowadza się aborcje. Rosyjscy
aktywiści mogą również liczyć na spore wsparcie finansowe zarówno ze strony zamożnych,
zagorzałych przeciwników aborcji ze Stanów, jak również ze strony rosyjskiego kościoła
prawosławnego.
Rosyjski kościół prawosławny od lat otwarcie nawołuje do zaostrzenia prawa aborcyjnego i
stara się wciągnąć w działania na rzecz zmiany prawa prominentnych polityków rosyjskich.
Niewątpliwie ma w tej sprawie poparcie pierwszej damy Świetlany Miedwiediewy, która stoi
na czele promującej wartości rodzinne i religijne Fundacji na rzecz Inicjatyw Społecznych i
Kulturalnych. Również jej mąż, prezydent Dimitrij Miedwiediew, publicznie mówi o kryzysie
demograficznym i sugeruje podjęcie kroków legislacyjnych, które przyczyniłyby się do
podniesienia wskaźnika przyrostu naturalnego Rosjan, czyli de facto zaostrzenia prawa
aborcyjnego. Argument demograficzny znajduje duży oddźwięk wśród Rosjan, którzy boją
się, że już niedługo staną się mniejszością etniczną we własnym kraju.
Pierwsze przymiarki do zmiany prawa już mają miejsce w Dumie. W czerwcu politycy
przyjęli poprawki do projektu nowego prawa aborcyjnego. Poprawki wprowadzają
obowiązkowy okres oczekiwania pomiędzy wizytą u ginekologa, a zabiegiem aborcji od 48
godzin do jednego tygodnia, w zależności od długości trwania ciąży. Wymagają również, aby
kobieta podpisała dokument, który stwierdza, że zapoznała się ze wszelkimi negatywnymi
skutkami aborcji, w tym „bezpłodności” i nadal chce przerwać ciążę. Ponadto, kobiety w
ciąży dłuższej niż 6 tygodni będą musiały obejrzeć płód w trakcie badania USG, wysłuchać
bicia serca i porozmawiać z psychologiem. Inna poprawka przewiduje ograniczenia w
sprzedaży tabletki antykoncepcyjnej po stosunku (the morning-after pill).
Niepokojące jest, że retoryka antyaborcyjna, dobrze znana obywatelom amerykańskim,
znalazła bardzo podatny grunt w Rosji. Antyaborcyjne treści na stronach internetowych,
plakatach i ulotkach są zestawiane z wydarzeniami z historii Rosji. W czerwcu odbędzie się w
Moskwie międzynarodowe spotkanie przeciwników aborcji, o którym zawiadamia broszura
opatrzona wypowiedziami prezydenta Miedwiediewa oraz premiera Putina na temat
konieczności podniesienia wskaźnika urodzeń wśród Rosjan.
Źródło: The New York Times
KONKURS - Prawa reprodukcyjne na ekranie
Uwaga! Przedłużamy termin nadsyłania prac do dnia 31 lipca 2011 r.
W zawiązku z 20leciem Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ogłaszamy dwa
kolejne konkursy na temat praw reprodukcyjnych Polek.
1. Konkurs otwarty na krótki film na temat „Prawa reprodukcyjne kobiet w Polsce”
Film powinien dotyczyć prawa kobiet do samostanowienia w zakresie własnej rozrodczości,
czyli prawa do: edukacji seksualnej, antykoncepcji, aborcji.
Czas trwania filmu: maksymalnie 3 minuty
Można wykorzystać jedno z haseł:
•
•
•
•
Weź prawa w swoje ręce!
Prawa reprodukcyjne prawami człowieka.
Moje Życie Mój Wybór.
Tak! Dla edukacji seksualnej. Tak! Dla antykoncepcji. Tak! Dla prawa do aborcji.
Można również zaproponować swoje hasło związane z tematem konkursu.
Filmy najciekawsze, z mocnym feministycznym przekazem zostaną zaprezentowanie
na stronie internetowej Federacji oraz podczas imprezy jubileuszowej 20-lecia Federacji
w październiku 2011r. Film, który uznamy za najlepszy otrzyma nagrodę pieniężną
w wysokości 2 tysięcy złotych.
Termin nadsyłania filmów upływa 31 lipca 2011 roku.
OGŁOSZENIE o konkursie oraz szczegółowy REGULAMIN konkursu dostępne są na
stronie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Linki
@ Strona Federacji
@ FederaForum: forum dyskusyjne Federacji z możliwością zadania pytania prawnikom
@ Strona Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton
@ Blog Wandy Nowickiej
@ http://www.proinvitro.pl/
@ Ściana wstydu z cytatami wypowiedzi posłów, hierarchów kościelnych i dziennikarzy.
@ Strona Federacji na Facebooku
@ Nowy portal o zdrowiu Gazety Wyborczej
@ seksualność-kobiet.pl
@ Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego w Londynie
Otrzymałaś/łeś ten biuletyn, ponieważ został on zaprenumerowany ze strony Federacji lub została
zadeklarowana chęć otrzymania tej publikacji elektronicznej poprzez e-mail lub zapisanie się na listę
dystrybucyjną. Jest to jednoznaczne ze zgodą na wykorzystanie i przetwarzanie danych osobowych w celach
dystrybucyjnych przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz na umieszczenie ich w adresowej
bazie danych Federacji z siedzibą: 00-150 W-wa, Nowolipie 13/15.
UWAGA: Jeżeli cytujesz informacje z naszego Biuletynu lub naszej strony www.federa.org.pl, prosimy o
podanie źródła cytatu.
Propozycje, ciekawe newsy itp. prosimy przesyłać na adres Federacji
Jeśli chcesz wesprzeć finansowo Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny,
podajemy nr konta, na który można przekazać darowiznę:
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
ul. Nowolipie 13/15; 00-150 Warszawa
BP PKO S.A. 15 Oddział w Warszawie, Aleje Jerozolimskie 7
45 1020 1156 0000 7902 0060 3951
Biuletyn przygotowała A.Walko-Mazurek, współpraca W. Nowicka
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
ul. Nowolipie 13/15, 00-150 Warszawa tel/fax 22 6359395,
e-mail: federacja[at]federa.org.pl
www.federa.org.pl
Telefon Zaufania dla Kobiet 22 635 93 92
od poniedziałku do piątku 16.00-20.00