(2) Koniunktura na giełdzie papierów wartościowy

Transkrypt

(2) Koniunktura na giełdzie papierów wartościowy
Grażyna Ancyparowicz
Motywacje inwestorów giełdowych a wzrost gospodarczy (2)
Koniunktura na giełdzie papierów wartościowych jest często utożsamiana z
koniunkturą w całej gospodarce narodowej. Jest to opinia narzucona przez akademików
urzeczonych inżynierią kapitałową, propagowana w mediach, niewiele mająca wspólnego z
rzeczywistością. Na giełdzie obstawia się zwyżki bądź zniżki kursów wirtualnych walorów.
Słowo „spekulant” ma wydźwięk pejoratywny. Lepiej brzmi określenie: gracz giełdowy, a
jeszcze lepiej – inwestor portfelowy. Nie dajmy się zwieść eufemizmom.
Giełda papierów wartościowych to fragment większej całości jaką stanowi rynek
finansowy. Od 15 sierpnia 1971 r., gdy ostatecznie zerwana została więź między pieniądzem
a kruszcem, globalne finanse coraz bardziej alienują się względem realnej gospodarki. Podaż
instrumentów finansowych rośnie wraz ze wzrostem wolumenu papierów dłużnych,
udziałowych, wyrafinowanych produktów budową przypominających konstrukcje z klocków
„lego”. Popyt na nie podtrzymuje emisja kredytu oraz drukowanie pieniądza gotówkowego
przez banki centralne. Wszystko to odbywa się w świecie zdematerializowanym, wirtualnym i
niewiele ma wspólnego z materialną rzeczywistością.
Główne indeksy giełdowe wraz z całą rodziną subindeksów pozwalają obserwować
zmiany dochodów graczy giełdowych. Dochody te w znikomej mierze zależą od koniunktury
w realnej gospodarce, której miernikiem jest PKB. Jak pamiętamy, wskaźnik ten
odzwierciedla wartość nowowytworzonych dóbr zaspokajających bieżące (spożycie) i
przyszłe (akumulacja) potrzeby. Wspólnym ogniwem, łączącym giełdę ze sferą realną są
banki. Krach na giełdzie przenosi się poprzez sektor bankowy na sferę realną, zaś rozwój tej
sfery – poprzez wzrost dochodów – pobudza wzrost rynków finansowych, w tym także, choć
nie zawsze – giełdy. Udane inwestycje w instrumenty finansowe dają wyższą w stopę zwrotu
z kapitału i w krótszym czasie niż inwestycje w sferze realnej. Giełda nie jest optymalnym
miejscem zasilania sfery realnej w kapitał. Przeciwnie, absorbując wolne środki na cele
spekulacyjne hamuje, a nie przyspiesza inwestycje w sferze realnej, spowalniając tym samym
dynamikę PKB. Każdy posiadacz gotówki może otworzyć sobie rachunek w firmie
maklerskiej. Nie jest łatwo dobrze zarządzać przedsiębiorstwem produkcyjnym czy
usługowym. Graczom giełdowym wystarczy wiara we własne umiejętności i fart życiowy.
Niedawno, bo w 2009 r. ze światowych rynków finansowych wyparowało 16 bln
USD, czyli ok. 10% globalnych aktywów finansowych. Mieliśmy do czynienia z toksycznymi
aktywami, a te wywołały kryzys zaufania na rynku międzybankowym, którego następstwem
było zjawisko określane jako credit crunch – ograniczenie akcji kredytowej. Brak zasilania
finansowego spowodował ograniczenie produkcji, inwestycji i zatrudnienia w realnej
gospodarce. W konsekwencji spadły dochody przedsiębiorstw i ludności, a tym samym
efektywny popyt konsumpcyjny i akumulacja. Sferę realną dotknęła recesja. Winowajcy –
banki inwestycyjne i firmy sekurytyzacyjne – wybiórczo otrzymali pomoc rządową, ich
prezesi sowite odprawy. Już w 2010 r. odbudowano aktywa finansowe, teraz są one o ok. 30
bln USD większe niż w 2008 r. Natomiast trudno podźwignąć się przedsiębiorstwom w sferze
realnej, na czym najbardziej cierpią ograniczani w swych prawach pracownicy najemni.
Światowy kryzys finansowy spowodował ucieczkę spekulacyjnych kapitałów z krajów
o niskim ratingu i załamanie kursów ich walut. Dotknęło to również Polskę, a w
szczególności Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie SA. W 2008 r., w stosunku do
2007 r. kapitalizacja rynku kasowego obniżyła się ze 1430 mld zł do 828 mld zł (o 42%),
gdyż dramatycznie załamały się notowania akcji. Do dziś strata ta nie została odrobiona. W
pierwszej dekadzie sierpnia 2013 r. kapitalizacja rynku akcji wyniosła niespełna 758 mld zł,
czyli o 323 mld zł mniej niż przed sześcioma laty. Bessa nie zaszkodziła sferze realnej.
Dynamika polskiego PKB w 2008 r. pozostała dodatnia (105,1%). Dziś nastroje graczy
giełdowych są nie najgorsze, natomiast gospodarka realna hamuje coraz bardziej. Prognozy
przewidują wzrost polskiego w 2013 r. PKB rzędu 1,1-1,3%. Ekonomiści upatrują szanse
powrotu na ścieżkę przyspieszonego wzrostu w poprawie koniunktury w Niemczech. Nikt nie
oczekuje wystąpienia efektów synergicznych dzięki poprawie koniunktury na GPW.
W latach 1991-2013 korelacja między PKB a wartością WIG wyniosła 0,03, zaś
korelacja między dynamiką PKB a stopą zwrotu z WIG 0,13. Oznacza to, że sytuacja na
giełdzie nie ma istotnego związku z sytuacją w gospodarce narodowej i vice versa. PKB
rośnie lub spada pod wpływem zmian popytu na fizycznie istniejące dobra i usługi. Indeksy
giełdowe zależą od popytu na zdematerializowane akcje kilkuset (443 w dniu 13 sierpnia
2013 r.) spółek, i to niekoniecznie krajowych. Nawet jeśli na GPW notowane są relatywnie
najsilniejsze kapitałowo przedsiębiorstwa, to nie one decydują o potencjale rozwojowym
naszej gospodarki, w której funkcjonuje ponad 4 mln firm. Siłą motoryczną sfery realnej jest
praca tworząca wartość dodaną, giełdy – hazard. „Kto raz stanie się właścicielem akcji, ten
będzie je już ciągle kupował i sprzedawał. Obojętnie, gdzie ci ludzie się znajdują. Myślą i
rozmawiają tylko o nich. Nawet we śnie o nich marzą” – napisał w 1688 r. w swych
Wyznaniach Joseph de Vega. I dodał: „Jest to źródło wszelkich oszustw, pogrzebywania
pożytecznych spraw i źródło niezdrowia”. Od tego czasu minęło 325 lat i nic się nie zmieniło.
Postawy graczy giełdowych tak charakteryzuje Bernard Baruch (1870-1965): „Jeżeli
jesteś gotów poświęcić wszytko inne i badać całość historii i podłoże rynku oraz wszystkich
głównych spółek tak uważnie, jak studenci medycyny studiują anatomię, jeżeli możesz zrobić
to wszystko i na dodatek masz mocne nerwy wielkiego hazardzisty, szósty zmysł w rodzaju
jasnowidztwa oraz odwagę lwa, masz cień szansy…”. Standardowym sposobem zarabiania na
giełdzie jest zakup papierów wartościowych w celu sprzedaży po cenie wyższej od ceny
nabycia. Inwestorów giełdowych określa się mianem pasywnych, bo zazwyczaj nie interesuje
ich los spółki, co najwyżej – wysokość dywidendy. Od tej reguły są wyjątki tylko wtedy, gdy
intencją inwestora jest przejęcie kontroli nad spółką, fuzja albo wyeliminowanie rywala z
rynku.
Dla niecierpliwych wymyślono „krótką sprzedaż”, która pozwala zarabiać na
przewidywanych zniżkach notowań, sprzedaje się bowiem papiery wartościowe, których
gracz jeszcze nie ma w portfelu, po cenie wyższej od tej, jaka będzie w dniu ich zakupu.
Przypomina to „handel wiatrem” z czasów tulipanomanii, bądź transakcje na derywatach,
różni się zaś krótkim terminem realizacji kontraktu i zwolnieniem z obowiązku wniesienia
depozytu zabezpieczającego transakcję. W dniu rozliczenia transakcji (zazwyczaj 3 dni od
daty sprzedaży) sprzedający musi posiadać określone walory, by je dostarczyć kupującemu.
W przeciwnym razie, gracz spekulujący na zniżkach notowań nie tylko utraci potencjalne
zyski, ale poniesie konsekwencje przewidziane w umowie z domem maklerskim.
Najpopularniejszym bowiem sposobem pozyskania papierów będących przedmiotem krótkiej
sprzedaży jest zaciągnięcie przez sprzedającego pożyczki w tych papierach wartościowych
we własnym domu maklerskim.
Krótka sprzedaż pozwala włączyć do obrotu papiery drzemiące w portfelach
długoterminowych inwestorów. Papiery te powracając na rynek, zwiększają podaż
instrumentów finansowych. Do pełni szczęścia trzeba jeszcze zapewnić odpowiednio wysoki
popyt na instrumenty finansowe, najlepiej jak zaleca Międzynarodowy Fundusz Walutowy –
prywatyzując emerytury. Płynny rynek finansowy to szansa na dodatkowe źródło przychodów
instytucjonalnych inwestorów. Nie dziwmy się więc, że otwarte fundusze emerytalne, które
tak sprawnie dostarczają „paliwo giełdowe”, mają tylu popleczników w środowiskach
zafascynowanych warszawską giełdą papierów wartościowych.
1600
Obligacje zagraniczne (mld zł)
1400
Obligacje krajowe (mld zł)
1200
Spółki zagraniczne (mld zł)
1000
Spółki krajowe (mld zł)
800
600
400
200
1991
1992
1993
1994
1995
1996
1997
1998
1999
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
2012
2013
0
http://www.gpw.pl/analizy_i_statystyki, dostęp 7 sierpnia 2013 r.
Wahania koniunktury w gospodarce realnej i na GPW (rok poprzedni=100)
12,5
10,0
7,5
5,0
2,5
0,0
-2,5
PKB (Polska)
WIG
-5,0
1991
1992
1993
1994
1995
1996
1997
1998
1999
2000
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
2012
2013
-7,5
Źródło: jak wyżej