Kwartalnik Gminy Kurów

Transkrypt

Kwartalnik Gminy Kurów
O Nas...
KWARTALNIK GMINY KURÓW
Rok założenia 2015
Numer 2 / Grudzień 2015 r.
Egzemplarz bezpłatny
3
Numer 2 / 2015
Od redakcji
Szanowni Państwo,
Jest w moim kraju zwyczaj
Że w dzień wigilijny
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy
Wieczornej na niebie
Ludzie gniazda wspólnego łamią
Chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia
W tym chlebie...
Cyprian Kamil Norwid
Szanowni Państwo,
Drodzy Czytelnicy
Przed nami Święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok 2016. To
okres radości z przyjścia na świat Bożej Dzieciny, spotkań z rodziną, ale
i refleksji nad kończącym się rokiem.
Cieszymy się, że w tak ważnym czasie, oddajemy do Waszych rąk
kolejny numer gminnego kwartalnika „O Nas”. Mamy nadzieję, że w zaproponowanym materiale, każdy znajdzie coś ciekawego. Może będzie to
artykuł historyczny, może wiadomości bieżące, a może fotoreportaże?
Święta, to również czas, w którym „biegniemy myślami” do najbliższych, aby złożyć Im najlepsze życzenia. Dlatego, my również składamy
Państwu najserdeczniejsze życzenia. Niech Pan w tę Świętą Noc, hojnie
udzieli Wam swoich darów. Niech tajemnica Boga, który stał się dla nas
człowiekiem, opromieni całe Wasze życie, przyniesie zdrowie, zadowolenie, wzajemną życzliwość i szacunek. Niech pokój zapanuje wokół nas
i błogosławieństwo Bożej Dzieciny spłynie na każdy dom i każdą rodzinę.
Nowy 2016 Rok niech będzie dla Państwa udany i obfituje w same
pozytywne wydarzenia.
W ten symboliczny sposób, dzielimy się opłatkiem z każdym z osobna i przekazujemy bożonarodzeniowe i noworoczne życzenia.
Miłej lektury!
Na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, pragniemy przekazać Wam Drodzy Mieszkańcy Gminy Kurów, najlepsze
życzenia, podyktowane radością płynącą
z betlejemskiego żłóbka.
Niech niepowtarzalna moc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam pojednanie
i radość, aby przyjście na świat Chrystusa wniosło pokój i nadzieję w Wasze
codzienne życie. Wszystkim Państwu życzymy, aby te święta były czasem miłości,
rodzinnego ciepła oraz okazją do spotkań
z najbliższymi.
Niebawem rozpocznie się Nowy
Rok 2016. Niech będzie to dla Was Rok
szczęśliwy. Rok pełen zdrowia, sukcesów
i pomyślności w życiu osobistym i zawodowym, oraz spełnienia pragnień i realizacji wszelkich planów.
Do siego roku!
Życzą:
Przewodniczący Rady
Gminy Kurów
Władysław Chabros
wraz z radnymi
Wójt Gminy Kurów
Stanisław Wójcicki
Redakcja
Życzenia na Boże Narodzenie
Czekając, kiedy wzejdzie wigilijna gwiazda.
Do wpół zmarzniętej szyby przywarł chłopiec mały.
Patrzył - zimowe ptaki wracały do gniazda,
Jakby tego wieczoru też świętować chciały.
Niegdyś gwiazda z Betlejem mędrców prowadziła,
Dziś znak daje, by zasiąść do świętej wieczerzy.
By krucha biel opłatka skłóconych godziła,
A w sercu znów zamieszkał Ten, co „w żłobie leży”.
Dla tych, co żyli dawniej, co będą w przyszłości,
I dla nas, byśmy w każdym dostrzegali brata,
Odwieczny Bóg w Dziecięciu zesłał znak miłości,
Przemieniając oblicze człowieka i świata.
o. Franciszek Czarnowski
Kochani!
W te radosne Święta Bożego
Narodzenia, pamiętając o Was
wszystkich w naszych modlitwach,
pragniemy złożyć najserdeczniejsze
życzenia.
Niech nowonarodzony Jezus obdarza Was swoim
błogosławieństwem!
Niech pomaga w rozwiązywaniu życiowych trudności
i wskazuje, prostą drogę do szczęścia wiecznego!
Święta Bożego Narodzenia niech upłyną Wam w miłej,
rodzinnej atmosferze, zdrowiu i pokoju serc! Niech
„Maleńka Miłość” – Jezus Chrystus, rozświetli ciemności
naszych grzechów, upadków, zaniedbań i niech ma nas
w swojej opiece w Nowym 2016 Roku. Szczęść Boże!
Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzą:
Kapłani pracujący w parafiach
na terenie Gminy Kurów
4
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Słowo na Boże Narodzenie - dla Rodaków z Kurowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
„Jeśli chcesz znaleźć źródło,
Musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
Wiesz, że ono musi tu gdzieś byćGdzie jesteś źródło?
Strumieniu odsłoń mi tajemnicę swego początku.
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość, ożywczą świeżość”
(Jan Paweł II, Tryptyk Rzymski)
Każdy już czym prędzej bieży,
by dołączyć do pasterzy.
I ja spieszę z życzeniami,
bo nie mogę być tam z Wami.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
i niech dobro wśród Was gości.
I niech Boga wielka moc
na Was spłynie w świętą noc.
Z pozdrowieniami i pamięcią modlitewną o tych
wszystkich, od których wyszedłem.
Powrót do źródeł jest zawsze szczególnym wyzwaniem. Człowiek musi podjąć konkretną decyzję,
że chce to źródło znaleźć. Ale w tych poszukiwaniach
nie jest sam. Bóg jest jego wsparciem. Dlatego życzę
wszystkim, aby czas Bożego Narodzenia był takim
szczególnym czasem powrotu do źródeł w wymiarze
rodziny, wspólnoty parafialnej, Ojczyzny.
Ks. Grzegorz Chabros
ROK 2015 – rocznicowo i kulturalnie
– wybrane wydarzenia
– 152. Rocznica Powstania Styczniowego (22 stycznia
1863 r.)
– 184. Rocznica Bitwy od Kurowem (3 marca 1831 r.)
– 71. Rocznica Publicznej Egzekucji w Kurowie (6 marca
1944 r.)
– 75. Rocznica Zbrodni Katyńskiej (kwiecień, maj 1940 r.);
– 224. Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, Stary Rynek, Kurów
5
Numer 2 / 2015
– 71. R
ocznica pomordowanych w Owczarni g. Józefów
(4 maja 1944 r.)
– 7 czerwca 2015 r., Festyn Rodzinny z okazji Dnia
Dziecka
– 4 maja 2015 r. - Dzień Strażaka (Patrona strażaków Św.
Floriana). Kurów
– 21 czerwca 2015 r. Koncert Jubileuszowy z okazji 50-lecia Gminnego Ośrodka Kultury w Kurowie
– 19 maja 2015 r. – XV Międzypowiatowy konkurs recytatorski poezji i prozy o tematyce Religijnej. GOK, Kurów
– 28 czerwca 2015 r. – X Gminny Dzień Osób Niepełnosprawnych, GOK, Kurów
– 26 maja 2015 r. – Uroczystość odsłonięcia obelisku w
Klementowicach, upamiętniające 350 Żydów, zamordowanych przez Niemców w 1942 r.
– Rocznica wydarzeń 9 lipca 1943 r. – 14 czerwca 1944 r.
Pacyfikacja wsi Barłogi oraz Łąkoci, wspomnienie poległych partyzantów BCh oraz mieszkańców wsi
6
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
– 16 sierpnia 2015 r. – Dożynki Gminy Kurów, Brzozowa Gać
– 76. Rocznica Bombardowania Kurowa (8 września 1939 r.)
– 2 sierpnia 20015 r., Uroczystość poświęcona pamięci
legionistów z 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich, Klementowice
– 26 września 2015 r. – VI Dni Muzyki – dz. I i 9 października
2015 r. – dz. II
– 95. Rocznica Bitwy Warszawskiej (15 sierpnia 1920 r.)
– 72. Rocznica ataku żołnierzy BCh na niemiecki pociąg
amunicyjny pod Gołębiem (12 września 1943 r.)
– 97. Rocznica Odzyskania Niepodległości przez Polskę
(11 listopada 1918 r.)
7
Numer 2 / 2015
– 18 listopada 2015 r. – IX poetycki apel pamięci „…o Niepodległą…”, Kurów, GOK
– 20 listopada 2015 r. – Ostoją Jesteś – Gawędy o domu
polskim: Alicja Omiotek, akompaniament na klawesynie:
Dominik Mielko
– 26 listopada 2015 r. – XII Przegląd piosenki patriotycznej
i niepodległościowej „Ojczyste śpiewanie”, Kurów, GOK
WÓJT GMINY KURÓW
informuje
o przeznaczeniu do
sprzedaży w drodze
przetargów następujących
nieruchomości położonych
w Kurowie
1.ul. Krótka – działka nr 2785/1 o powierzchni 0,0294 ha
przeznaczona pod usługi komercyjne. Cena wywoławcza 27,000 zł
2.ul. Kościuszki – dwie działki budowlane:
- nr 3188/5 o powierzchni 0,1967 ha
cena wywoławcza 125 888,00 zł + VAT
- nr 3188/6 o powierzchni 0,1055 ha
cena wywoławcza 67 520,00 zł + VAT
Przetargi na sprzedaż w/w nieruchomości odbędą się
w miesiącu lutym 2016 roku.
Ponadto informuję, że na stronach internetowych www.
kurow.eu i www.bip.kurow.eu zamieszczone jest ogłoszenie
o przetargu na dzierżawę na okres 10 lat części gruntów „Okręglice” o powierzchni 11,72 ha (kwatery 3,4,10,11,19A).
Przetarg na dzierżawę odbędzie się 29 grudnia 2015
roku.
– 6 grudnia 2015 – Gminne Spotkanie z Mikołajem, podsumowanie akcji „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę”
Wójt Gminy
/ - / Stanisław Wójcicki
Od stycznia 2016 r. udzielane będą
bezpłatne porady prawne.
Zainteresowanych zapraszamy
w każdy czwartek, w godz. 8.00-13.00
do budynku „wikariatu”
- sala Muzeum ks. Grzegorza
Piramowicza.
Patrz str. 58
fot. : Grzegorz Skwarek
8
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Ty też możesz pomóc! Uratujmy życie Damiana!
Zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie. Damian jest mieszkańcem Gminy Końskowola i od urodzenia choruje na mukowiscydozę. Chłopak stara się żyć normalnie, tak jak rówieśnicy
â jednak stan jego zdrowia nie do końca na to pozwala. Mukowiscydoza do tej pory była chorobą
nieuleczalną, zaburzającą pracę całego organizmu i wywołującą kolejne schorzenia, które doprowadzają bardzo często do konieczności przeszczepu płuc. Dotychczas możliwe było jedynie łagodzenie
skutków choroby, jednak pojawiła się szansa na zupełne zatrzymanie jej rozwoju. Niezbędna kuracja
pociąga za sobą wysokie koszta, dlatego rodzice Damiana proszą o pomoc ludzi dobrej woli.
Nasz syn Damian od urodzenia cierpi na mukowiscydozę. Jest to ciężka choroba genetyczna,
związana z nadmierną produkcją i zagęszczeniem śluzu w organizmie, co skutkuje przewlekłymi
dolegliwościami oskrzelowo-płucnymi. Mukowiscydoza niszczy płuca, a w konsekwencji prowadzi
do niewydolności oddechowej oraz niewydolności enzymatycznej trzustki z zaburzeniami trawienia
i wchłaniania. Do codziennej walki z chorobą syn potrzebuje bardzo drogich lekarstw i rehabilitacji.
W swoim młodym życiu Damian przeszedł już bardzo wiele. Obecnie marzy tylko o tym, aby
w końcu wyzdrowieć i nie myśleć ciągle o chorobie, która nie daje o sobie zapomnieć. Damian po
prostu pragnie żyć. Jest to tylko tyle, a zarazem AŻ tyle.
Obecnie pojawiła się nadzieja na zatrzymanie tej groźnej choroby. Po wielu latach badań klinicznych firma „Vertex” wypuściła na rynek lek nowej generacji o nazwie ORKAMBI, który od początku
lipca bieżącego roku jest zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych. Terapia tym lekiem daje nadzieję
na zatrzymanie mukowiscydozy i normalne życie, jednak żeby tak się stało - trzeba przyjmować go
stale. Jest to pierwszy lek zwalczający przyczynę choroby. Roczny koszt leczenia wynosi około 300
000 dolarów. Niestety, nie jesteśmy w stanie sami pozyskać tak ogromnej kwoty.
Dlatego zwracamy się zwracamy się z wielka prośba o pomoc do wszystkich, którzy byliby w stanie nas wesprzeć. Podarujmy Damianowi
życie i pomóżmy rozpalić w nim na nowo utraconą już niegdyś nadzieję. Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą okazaną
pomoc i serce, ponieważ stawką w tej grze jest jego młode życie.
Numer rachunku bankowego B.S Końskowola: 19 8741 0004 0006 5142 3000 0010 z dopiskiem „Dla Damiana”
Półka z książkami
Drodzy Czytelnicy!
Wybranymi publikacjami książkowymi, chciałybyśmy zaprosić Państwa do częstszych odwiedzin Gminnej Biblioteki Publicznej w Kurowie
i zachęcić do korzystania z bogatego księgozbioru, który staramy się
systematycznie powiększać i uzupełniać o nowości wydawnicze i inne
wartościowe tytuły. Na długie, zimowe wieczory proponujemy:
Nagrody literackie
Literacką nagrodę Nobla w 2015 roku
otrzymała białorusinka Swietłana Aleksijewicz,
autorka wstrząsających reportaży. „Wojna nie
ma w sobie nic z kobiety” jest zapisem wspomnień kobiet sowieckich uczestniczących w II
wojnie światowej. Ukazuje widziany oczami
bohaterek, nieznany i ukrywany obraz codzienności i cierpień wojennych będących ich
udziałem. Aleksijewicz „pisze nie o wojnie, ale
o człowieku”. Polecamy także inne książki tej
autorki : „Cynkowi chłopcy”, „Czarnobylska
modlitwa”.
Cz. 1
„Księgi Jakubowe” otrzymały nagrodę Nike
2015 za najlepszą książkę roku.
Akcja powieści rozgrywa się w XVIII wieku w Polsce, a głównym bohaterem jest Jakub
Frank, charyzmatyczny mistyk i twórca żydowskiej sekty frankistów, który pragnął połączenia trzech wielkich religii monoteistycznych.
„Księgi Jakubowe” są powieścią , w której autorka z detaliczną dokładnością opisuje dawne
rytuały, smaki, mody i zapachy balansując na
granicy magii i rzeczywistości. Jest to dzieło totalne, któremu sama
autorka nadała tytuł „Wielka podróż przez siedem granic, pięć języków
i trzy duże religie, nie licząc tych małych”. Blisko dziewięćset stronicowa powieść stanowi intelektualne wyzwanie dla czytelnika, który albo
się w niej rozsmakuje i zachwyci albo zniechęci.
Biografie
„Towarzyszka Panienka”, „Rodzina”
i „Oddech” to cykl książek, w których
Monika Jaruzelska próbuje opowiedzieć
historię swojego życia. Nie jest to tradycyjna biografia, ale zbiór różnych wspomnień o dorastaniu i trudnych często
9
Numer 2 / 2015
relacjach z rodzicami. Najbardziej osobista i poruszająca jest trzecia
część biografii, napisana już po śmierci generała Jaruzelskiego, która
skłania nas do przemyśleń i refleksji, także na temat własnego przemijania.
„Potargana w miłości „ Uli Ryciak to niezwykle poruszająca biografia Agnieszki Osieckiej.
Autorka „Okularników” była osobą wymykającą
się schematom, romantyczką odklejoną od rzeczywistości. Kolejne dekady jej życia i twórczości
wyznaczały coraz to nowe miłości i zauroczenia.
Biografia napisana jest lekkim, nieśmiałym językiem, pełnym empatii czy wręcz czułości dla
Osieckiej. Autorka przedstawia fakty, ale nie wyjaśnia wszystkiego do końca, zostawiając czytelnikowi przyjemność obcowania z tajemnicą. Książka od której nie można
się oderwać.
Literatura dla dzieci i młodzieży
Najnowsza książka Małgorzaty Musierowicz
to ciąg dalszy bestsellerowej „Wnuczki do orzechów”, a 21 tom „Jeżyciady”. Fascynująca lektura dla tych, którzy znają już rodzinę Borejków.
Książka przedstawia zabawne perypetie bohaterów, którzy mówią pięknym językiem wolnym
od wulgaryzmów i nienawiści. Są mili i otwarci
na świat. W książce znajdujemy humor, dobrą
energię, radość życia i zaskakujące wydarzenia.
A wszystko za sprawą rodziny Borejków, z którą
chce się spędzić każdy wieczór w ich magicznej kuchni.
Literatura sensacyjna
„Florystka” to książka zamykająca serię
o psychologu śledczym Hubercie Meyerze. To
świetnie napisana powieść kryminalna z bardzo
oryginalną fabułą. Katarzyna Bonda zwodzi czytelnika i podsuwają mu coraz nowe wątki, które
bardziej odsuwają niż przybliżają nas do rozwiązania sprawy. Całość ma specyficzny klimat
i wciąga czytelnika. Nie ma w niej scen mrożących krew w żyłach, nie ma kolejnych brutalnych morderstw. Są wspaniale przedstawione
portrety psychologiczne kolejnych bohaterów,
którymi w większości są kobiety . ”Florystka” to coś więcej niż kryminał, to rewelacyjny thriller z wartką akcją i niespodziewanymi zwrotami
sytuacji. Świetna pozycja na długie, jesienne wieczory.
„Co nas nie zabije” jest kontynuacją trylogii
Stiega Larssona „Millenium”. Powieść została
napisana na podstawie autorskich notatek przez
Davida Lagercrantza. Książka napisana potoczystym językiem, bez zbędnych dłużyzn i zahamowań buduje napięcie w oczekiwaniu na wyjaśnienie intrygi. W proces wyjaśniania zbrodni
wplątany jest Mikael Blomkvist, a wraz z nim na
horyzoncie pojawia się genialna hakerka Lisbeth
Salander – obydwoje znani nam z lektury „Millemium”. Kontynuacja ma równie wielu zwolenników co przeciwników
i choć nie wiemy czy Larsson chciałby, żeby ta historia potoczyła się
właśnie w tym kierunku, bardzo zachęcamy do lektury.
Najnowsza, intrygująca książka Olgi Rudnickiej, autorki znanej z tryskających humorem
powieści kryminalnych. Pewnego dnia dyrektor firmy zwany Diabłem zostaje znaleziony
w swoim gabinecie. Motywów zabójstwa jest
równie dużo jak podejrzanych. Młody policjant
przydzielony do tej sprawy będzie więc miał nie
lada orzech do zgryzienia. Polecamy wszystkim wielbicielom twórczości Joanny Chmielewskiej.
Poruszająca seria „Kto mnie przytuli” oczaruje wszystkich małych
przyjaciół zwierząt. Każda książka przedstawia odrębną historię pieska
lub kotka, które mieszkały kiedyś w schronisku o nazwie Przytulisko.
Jedne znalazły już prawdziwy, ciepły dom, pozostałe marzą żeby ktoś
je przygarnął i pokochał. Książki napisane są prostym językiem. Pokazują nam świat widziany oczami bohaterów, którzy odczuwają potrzebę
przytulania, miłości i czułości. Młody czytelnik uczy się odpowiedzialności za swojego pupila i ponoszenia konsekwencji za podejmowane
decyzje.
Literatura obyczajowa
Powieść „Znów nadejdzie świt” ukazuje
losy kilku pokoleń pewnej rodziny na przestrzeni prawie 150 lat. Anna Szepielak snuje opowieść o kobietach silnych i niezależnych, które
odważnie walczyły o swój los. Pokazuje w jaki
sposób podejmowane przez nie decyzje i skrywane tajemnice wpływają na przyszłość ich
dzieci, wnuków i prawnuków. Nieśpieszna akcja, piękny język i barwne opisy rodzinnych perypetii sprawiają że ciężko się od niej oderwać.
Lektura obowiązkowa dla miłośników trylogii „Cukiernia pod Amorem”
Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk.
Najnowsze dzieło Marii Nurowskiej pt. „Wariatka z Komańczy” to powieść o niezwykłej kobiecie i utalentowanej malarce. Marta Kohn jest
dojrzałą kobietą z bagażem bolesnych doświadczeń, która nieustannie szuka własnego miejsca
w życiu. Jest postacią wyrazistą i nietuzinkową,
wybierającą kontrowersyjne rozwiązania. Nurowska przez pryzmat życia bohaterki pokazuje
aktualne problemy i komentuje rzeczywistość.
Podejmuje tematykę wojny na Ukrainie, kwestię
adopcji na odległość afrykańskich dzieci a także opieki nad zwierzętami. Bardzo emocjonalna i refleksyjna książka dotykająca ludzkich cierpień, ale jednocześnie budząca nadzieję. Zachęcamy do lektury.
O NAS...
10
Romanse
„Powrót do Daringham Hall” to opowieść
o miłości, tajemnicy, zemście. Miłości, która
napotyka przeszkody i zostaje wystawiona na
próbę. Tajemnicy, a właściwie dwóch
tajemnicach, których wyjście na jaw odmieni niejedno życie. I zemście, która potrafi
zaślepić tak bardzo, że wygrywa z miłością. Powieść czyta się z dużym zainteresowaniem. Nie
ma tu wartkiej akcji, a mimo to nie nudzimy się.
To zgrabnie napisana powieść dobrze oddająca
atmosferę angielskiej prowincji i życia w arystokratycznej rezydencji, skierowana nie tylko do wielbicieli historii
miłosnych czy rodzinnych. Plasuje się pomiędzy typowym romansem
a powieścią obyczajową. Jest pierwszą częścią trylogii i z niecierpliwością oczekujemy na pozostałe tomy.
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
„Po prostu bądź” to powieść opisująca
perypetie miłosne pewnej zwyczajnej dziewczyny, która by odkryć szczęście musiała przebyć wyjątkowo krętą i trudną życiową ścieżkę.
Pola urodziła się na kaszubskiej wsi, lecz miała w sobie talent i ambicje by realizować swe
marzenia. Na studiach poznała miłość swojego
życia, lecz los miał w stosunku do niej inne
plany. W jednej chwili odebrał Paulinie to co
najcenniejsze. Jednak jest przy niej ktoś, kto
nie pozwoli jej upaść. Przyjaciel, który obiecał,
że się nią zaopiekuje. Układ , który z nim zawarła niesie niespodziewane konsekwencje. Jest to piękna książka o miłości, którą czyta się
jednym tchem.
Oprac.: Krystyna Skwarek, Beata Frydrych
Parafia Dęba
KONKURENT GWIAZDY BETLEJEMSKIEJ
Nie bój się robaczku, nieboraczku, Ja cię wspomagam, Twój Odkupiciel (por. Iz 41,14)
Jestem robaczkiem świętojańskim. I nikt by mnie
nie zauważył, gdyby – o dziwo – nie ciemna noc w krasie, w której nabieram rumieńców, tak jakbym się czegoś wstydził. Rumienię się, czerwienię, aż zaczynam
płonąć i staję się gwiazdą wśród kosmosu lasu i jego
mieszkańców: chrabąszczy, pająków, żabek i całego
wszechświata łąki. Wtedy dla mnie noc jest dniem, noc
jest życiem.
Pewnego razu dowiedziałem się, że na niebie, obok
tysięcy gwiazd, obudziła się gwiazda, która oświetliła
cały firmament. Nazwano ją betlejemską – od miejscowości Betlejem,
nad którą zatrzymała ją potężna siła grawitacji miłości. Świeciła ona na
niebie nie tylko w nocy, ale i w dzień. Mimo, że byłem przekonany, iż
to ja jestem gwiazdą wszechświata łąki, nie mogłem pokazać się w towarzystwie tamtej Gwiazdy, nawet w pełnej krasie mojego płonącego
pancerza. Dlatego zacząłem się modlić:
Panie Boże, czy nie mógłbyś odsunąć Twojego światła trochę dalej ode mnie? Taki okruszek popiołu jak ja potrzebuje Twej nocy, aby
w mym sercu zatliła się mała gwiazdeczka nadziei: dar dla innych serc,
skarb istot ubogich, płomyczek radości. Amen.
(Carmen Bernos Gasztold)
A Bóg sprawił, że zapłonąłem swą mocą, by oświetlić i ogrzać stajenkę i leżące w żłobie Dziecię. I od tej pory, stałem się konkurentem
Betlejemskiej Gwiazdy i zacząłem towarzyszyć Świętej Rodzinie i gościom, na kolanach odwiedzających ten dziwny dom, w którym Słowo
Ciałem się stało, a Wszechmocny przywdział nieporadność Dziecięcia.
Jakże często człowiek podobny jest do robaczka świętojańskiego, który czuje się najlepiej, gdy przytuli się do prawdziwych mroków
nocy - człowiek zaś do mroków nocy swej duszy. Jednakże różni się
od niego tym, że dla robaczka świętojańskiego noc to
życie, a dla człowieka noc to śmierć. Różni się od niego
tym, że robaczek świętojański wtulony w ciemne ramiona nocy wzbudza zainteresowanie, człowiek zaś politowanie. Różni się od niego również tym, że robaczkowi
świętojańskiemu noc jest ofiarowana, a człowiek często
wybiera ją sam. Różni się wreszcie tym, iż robaczek sam
w sobie jest światłością, człowiek zaś przez całe życie
ma w Słońcu się kąpać i światłością się stawać.
Dlatego nam, zmierzającym dopiero do pełni światła, rodzącym się do miana synów Światłości, wystarczy tymczasem
poświata konkurenta Gwiazdy Betlejemskiej, robaczka świętojańskiego, na widnokręgu naszego życia. Dopiero ta wschodząca światłość,
utrwali w naszym życiu, jak w aparacie cyfrowym, zdarzenia niepowtarzalnej Betlejemskiej Nocy.
Zapytasz, po co to betlejemskie zdjęcie. Po to:
•aby wyraźnie widzieć różnice, jakie dzielą nas od robaczka świętojańskiego,
•aby odnaleźć własną gwiazdę na firmamencie nadziei,
•aby rozżarzyć się i rozświetlić radością Niemowlęcia,
•aby stać się jedynie podobnym do robaczka świętojańskiego
w tym, co pozwoli rozproszyć otaczające mroki życia, by stać
się światłością,
•aby stać się w końcu konkurentem dla robaczka świętojańskiego, a później nawet dla Gwiazdy Betlejemskiej
To Boże Dziecię, co Gwiazdę Betlejemską żarem miłości na niebie
obudziło i z miłości na ludzkim padole się zabłąkało, niech wzbudzi
w naszych sercach choćby mały, wielkości robaczka świętojańskiego,
promyk światła miłości, aby wypełniał i ubogacał naszą codzienność.
ks. Jan Rząd
Dęba, Boże Narodzenie 2015r.
Numer 2 / 2015
PAN JEZUS FRASOBLIWY
Chrystus Frasobliwy w ikonografii chrześcijańskiej, najczęściej
przedstawiany jest jako postać Jezusa Chrystusa w pozycji siedzącej
z głową opartą na dłoni. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Seweryn - wybitny znawca sztuki, etnograf, malarz, tak charakteryzuje wizerunek Chrystusa Frasobliwego: Jest to owiana prawdziwym urokiem, zgięta w pałąk, siedząca smutna postać boleściwego
Chrystusa, który jak zmęczony, znękany wędrowiec, wsparł skołataną
głowę na prawej dłoni, jakby gdzieś z podwyższenia kłopotał się ludzkimi losami.
Ukazanie bolejącego, wyczerpanego Jezusa było w sztuce europejskiej u schyłku XIV w. uzupełnieniem stacji Drogi Krzyżowej. Scena
nie ma bezpośredniego odniesienia w Ewangeliach. Wywodzi się z rozmyślań, związanych z Męką Pańską i ma odniesienie do momentu Drogi Krzyżowej, który bezpośrednio poprzedza ukrzyżowanie. W Polsce,
figura Frasobliwego, pojawia się początkowo w klasztorach, zwłaszcza bernardyńskich. Później w XVII w. w przydrożnych kapliczkach.
W okresie zaborów nowo stawiane kapliczki Frasobliwego były nie tylko wyznaniem wiary, ale również obroną polskości na danym terenie.
Chrystus Frasobliwy jest w polskiej sztuce ludowej na tyle popularnym
motywem, że można uznać Go, za jej symbol, a nawet jedną z wizytówek polskości. Zatroskane oczy Zbawiciela patrzącego z kapliczki,
nadają polskiemu krajobrazowi szczególnie melancholijny wyraz.
W ostatnim czasie Pan Jezus Frasobliwy znalazł sobie gościnne
i przytulne miejsce, na świerku przy ul. Lubelskiej w Kurowie. Zdaje się
rozmyślać, nad losem pobożnych mieszkańców Kurowa, błogosławi
dzieciom i młodzieży podążającym do szkoły, obdarza zdrowiem chorych, podążających do ośrodka zdrowia, troszczy się o bezpieczeństwo na drodze, w tym miejscu gdzie było tak wiele wypadków i ma
powody, aby czuwać nad całą naszą gminą.
Frasobliwego możemy spotkać w przydrożnych kapliczkach, czasami w świątyniach, ale też na stronach poezji Jemu poświęconych.
Pani Zofia Abramek zaprasza nas na takie spotkanie z Jezusem Fra-
sobliwym do lubelskiego
skansenu.
Szedł Pan Jezus po
świecie, szedł w przebraniu żebraka, rozglądał się,
przystawał, słuchał, patrzył
i płakał...
Zaglądał
ludziom
w oczy. I co widział - moc
smutku, bezsilność, żal,
obojętność. Płakał Pan po
cichutku.
Nie było rąk z pomocą
ani życzliwych oczu. Gdy
siadł zmęczony w cieniu,
by spocząć na uboczu.
Spokojnie mógł rozważać zachowań ludzkich dziwy i został już na
zawsze Pan Jezus Frasobliwy.
Płacze jesiennym deszczem, zimowe śniegi rosną, okryją go pierzynką, słońce obudzi wiosną.
Taki z nami zostanie i ja tu nic nie zmienię, spójrz i na Ciebie czeka
w podlubelskim skansenie.
Zdejmij kapelusz z głowy, uśmiechnij się do Niego, przeżegnaj się
i pociesz Pana Frasobliwego.
Patrz, czajki przeleciały, skowronek szuka wiosny, spraw, niech
w twym sercu mieszka Pan Jezus - lecz Radosny. (fragm.)
A ja, zapraszam na spotkanie z Frasobliwym w Kurowie przy ul. Lubelskiej, czy w tym czuwającym w Barłogach na przydrożnym dębie,
by wznieść myśli ku Bogu.
ks. Jan Rząd
Parafia Kurów
NAGROBEK STANISŁAWA ZBĄSKIEGO
W KOŚCIELE PARAFIALNYM W KUROWIE - DZIEŁO SANTI GUCCIEGO
W 2015 roku rozpoczęły się prace konserwatorskie przy nagrobku, którego autorem
jest słynny rzeźbiarz królewski – Santi Gucci.
W pierwszym etapie, po rozpoznaniu warstw
powlekających obiekt, zaplanowano jego
oczyszczenie, odsolenie i wzmocnienie. Drugi
etap – związany już z rekonstrukcjami i scaleniem powierzchni realizowany będzie w roku
2016. Jest to bardzo odpowiedni moment na
kompleksowe prace, ponieważ można go logicznie powiązać z wymianą posadzki i zakładaniem izolacji, której dobroczynne działanie
odetnie nagrobek od gruntowego źródła wody
z rozpuszczonymi w niej solami. Krystalizacja soli jest zazwyczaj pierwszą i najbardziej
destrukcyjną siłą niszczącą kamień. Pobrane
do analiz próbki na ich zawartość wykazały
średni i duży stopień zasolenia we wszystkich
partiach nagrobka.
W wielu źródłach opisujących Kurowskie
dzieło włoskiego rzeźbiarza powtarzana jest
mylna opinia o materiałach użytych przy jego
realizacji. Określa się, że zarówno do wykonania postaci zmarłego, jak i obramienia zastosowano czarny marmur, zaś resztę stanowi
jasny piaskowiec. Przeprowadzone wstępne odkrywki, a następnie czteromiesięczne
oczyszczanie zweryfikowały ostatecznie tę
opinię. Nagrobek w całości powstał z drobnokrystalicznego pińczowskiego wapienia. Materiał nie pochodzący z pobliskich wyrobisk
chociażby Kazimierza lub Józefowa, ale jego
wybór nie dziwi, zważywszy na doskonałą
jakość i stosunkowo łatwą obróbkę, szczególnie tuż po wycięciu ze złoża. Nie należy także zapominać, że Santi Gucci posiadał swój
warsztat także w Pińczowie, a Wisła służyła za
wygodną drogę spławną,zarówno dla kamienia jak i półfabrykatów.
Doskonały kamień pozwolił na uzyskanie
wysokiej precyzji rzeźbiarskiej tak w postaci
zmarłego, którego zbroja i rynsztunek oddane są z zachowaniem nawet najmniejszych
szczegółów /nity, szwy łączeń, ogniwa łańcuszka, głownia szabli w formie głowy lwa,
delikatne strusie pióra na hełmie/, jak i w dekoracjach roślinnych, szczególnie kwiatach.
Twarz zmarłego o spokojnych rysach przed-
11
12
O NAS...
stawia człowieka pogrążonego we śnie i oddana jest ze znajomością anatomii, oraz posiada z pewnością cechy portretowe.
Wszystkie te szczegóły, które w znaczący sposób wartościują dzieło sztuki ujawniły
się po zdjęciu wtórnych, grubo nałożonych
warstw farb. Przy okazji stwierdzono wtórnie
wykonane uzupełnienia, być może konieczne
po zniszczeniach powstałych przy przestawianiu pomnika z prezbiterium pod chór /XVIII
w./ I tak w całości nie zachowały się dłonie,
rycerskim zwyczajem ubierane w rękawice,
część lewego przedramienia została dość
niestarannie uzupełniona, podobnie jak broda,
nos i oczodoły. Wtórne wapienne i cementowe zaprawy widnieją także w części poduszki,
partiach architektonicznych, a także podeszwie zachowanej stopy. Brakuje także rozetek w części cokołowej -zachowała się tylko
niestety jedna. Znaczący ubytek prawej stopy
przypisywany jest zabiegowi jej usunięcia dla
zaznaczenia, że po zmarłym nie pozostał potomek płci męskiej. Niczym nie poparta teza,
ponieważ w heraldyce wszystkie znaczące
wydarzenia historii rodu miały swoje odwzorowanie jedynie w tarczy herbowej.
Pomnik ufundowała żona Stanisława Zbąskiego Anna, a datowany jest na rok 1587.
W tym czasie obecny kościół miał nawę
murowaną, a boczne drewniane. Kurów przeszedł w ręce Zbąskich na początku XVI wieku
drogą koligacji małżeńskich.
W grudniu 1553 roku umiera ojciec Stanisława i Abrahama i na podstawie jego ostatniej
woli spisanej w księdze grodzkiej lubelskiej
klucz Kurowski powinien należeć do Abrahama, a Stanisław miał otrzymać jedynie miasto
Kurów i rekompensatę w wysokości 1000
florenów. Sześć lat później, w 1559 doszło
do podziału majątku między braćmi i Abraham przejął siedlisko obronne, usytuowane
w okolicy Płonek oraz wioski: Brzozowa Gać,
Szumów, Wielkie, Glinik, Marianka i Sosnówka, a Stanisław zamek w Kurowie i wioski:
Klementowice, Witoszyn, Wolica, Paluchów,
Wielki las i Płonki. Stanisław nie brał czynnego udziału w życiu politycznym, zajmował się
jedynie majątkiem, który odziedziczył w spadku. Decydujący głos oraz znaczący wpływ
miał na niego brat Abraham, chociaż on sam
był niezależny finansowo.
Chociaż to z inicjatywy Abrahama w 1553
roku rzymskokatolicki kościół Kurowski zostaje zmieniony na zbór kalwiński, to Stanisław
nie protestuje i przechodzi na nową wiarę. Nie
prowadzi aktywnego życia politycznego, zajmuje się jedynie swoim majątkiem. Ożeniony
z Anną Kurowską miał z nią córkę – również
Annę.
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Zmarł 8 lipca
1585 roku w wieku
45 lat. Jego brat przejął po nim wszystkie
dobra, nie pozostawiając nic bratanicy.
Santi
Gucci
– pojawił się po raz
pierwszy w Polsce
ok. roku 1557 jako
młody, wykształcony
we Florencji murator
i rzeźbiarz. Projektował i prowadził Kościół parafialny w Janowcu. Nagrobek Firlejów, fragment z leżącą postacią
Andrzeja, stan w roku 2015.
przebudowę zamku
w Niepołomicach
jeszcze dla króla
Zygmunta Augusta.
W krótkim czasie
znalazł uznanie i rozpoczął pracę dla samego króla Stefana
Batorego po jego
wstąpieniu na tron.
Pracował na zamku
w Łobzowie, Sandomierzu, Pińczowie
Janowcu,
Książu
Wielkim,
Grodnie.
Przebudował także
Kościół parafialny w Kurowie. Nagrobek Stanisława Zbąskiego, fragment.
dom kapitulny przy Stan po pracach konserwatorskich w roku 2015. Ciemniejsze fragmenty są
wtórne.
ul.Kanoniczej
21
w Krakowie. Wykonał
niezliczoną ilość projektów zarówno architek- i doskonały montaż.
tonicznych, jak i drobnych rzeźb o charaktePomnik nagrobny Stanisława Zbąskiego
rze użytkowym, np. fontann i chrzcielnic, któ- w Kurowie wykazuje wiele podobieństw do
re często wykonywali inni rzeźbiarze. Swoje nagrobka Firlejów. Poza zmarłego, schemat
domy i warsztaty lokalizował w zależności od architektoniczny nagrobka, opracowanie
zamówień. Pracował i mieszkał w Pińczowie, szczegółów, detale dekoracyjne oraz wysoki
Krakowie i Janowcu skąd pochodziła najpraw- poziom wykonania pozwalają uznać ten zabydopodobniej jego żona Katarzyna Górska.
tek za niewątpliwe dzieło włoskiego mistrza,
Do naszych czasów zachowało się kilka- który w naszym kraju mieszkał i tworzył przez
naście dzieł rzeźbiarskich Gucciego, w tym 50 lat.
tak ważne, jak królewski nagrobek Stefana Batorego, czy Anny Jagiellonki na Wawelu.
Literatura:
W najbliższej okolicy Kurowa możemy poAlicja Kurzątkowska, Nagrobki Firlejów
dziwiać podwójny pomnik Barbary i Andrzeja z kręgu Padovano,Canavesiego i Santi GucFirlejów w kościele parafialnym w Janowcu, ciego, referat, 10.12.1964r.
Andrzeja Kośli w kościele parafialnym w KraAndrzej Fischinger, Santi Gucci,Archiśniku, a także Arnulfa i Stanisława Uchań- tekt i rzeźbiarz królewski XVI wieku, Kraków
skich w Uchaniach, Zofii, Izabeli i Stanisława 1969r.
Kobylnickich w Kobylnikach. W Kazimierzu
Helena Kozakiewiczowa, Renesans w Polnatomiast znajduje się przypisywana Santi sce. Santi Gucci. Architekt i rzeźbiarz, WarGucciemu chrzcielnica z zachowaną fragmen- szawa 1983r.
tarycznie polichromią i złoceniami.
Monika Konkolewska
Pomnik Firlejów w Janowcu jest jednym
z najbardziej pewnych dzieł artysty. Odznacza
się wysoką klasą rzeźbiarską, cechuje go także precyzyjne opracowanie wszystkich detali
13
Numer 2 / 2015
Parafia Klementowice
Św. Klemens i św. Małgorzata
– patronowie parafii w Klementowicach
Św. Klemens
Imię pochodzi od łacińskiego słowa clemens –spokojny, delikatny, łagodny, cichy,
pokorny. Wspomnienie obchodzimy 23 listopada
Patron Sewilli, Aarhus w Danii, Compiegne i Krymu, marynarzy, żeglarzy, kamieniarzy, ludzi zajmujących się wydobyciem
i obróbką marmuru; kapeluszników, dzieci,
Św. Klemens – obraz
wzywany w modlitwie o zdrowie dziecka,
z ołtarza głównego,
kościół w Klementowicach podczas sztormu, burzy i niepogody.
Św. Klemens I przedstawiany jest
w szatach biskupich, często w tiarze i paliuszu jako papież. Jego atrybutami są baranek, kotwica, którą uwiązano
mu u szyi, księga, mały krzyż.
Święty Klemens był Rzymianinem chociaż prawdopodobnie pochodzenia żydowskiego. Urodził się i wychował w rodzinie pogańskiej,
być może był nawet niewolnikiem, którego wyzwolił patrycjusz rzymski
Klemens, na cześć którego święty przyjął to samo imię. Wiadomości
o Klemensie I pochodzą z wielu tradycji chrześcijańskich. Okres jego
pontyfikatu określa się na schyłek I wieku. Legenda głosi, że pewnego dnia wysłuchał kazania apostoła Barnaby i zrozumiał, że znalazł to,
czego dotychczas szukał. Poprosił Barnabę o chrzest, a potem przystał
do chrześcijan. Nauczycielami jego byli święci Piotr i Paweł. Świętemu
Pawłowi towarzyszył w jego apostolskich podróżach i dzielił z nim niebezpieczeństwa. O nim to pisze święty apostoł w liście do chrześcijan
z Filippii (Flp 3,4) „A proszę pomagaj i tym, którzy w Ewangelii społem
ze mną pracowali, z Klemensem i z innymi pomocnikami moimi, których imiona są w księgach żywota”.
Podobno św. Piotr, który bardzo cenił św. Klemensa, wyznaczył go
swoim następcą. Jednak po śmierci Piotra młody Klemens nie miał odwagi zostać jego następcą. Dopiero po św. Linusie i św. Anaklecie, pod
naciskiem wiernych, przyjął przywództwo Kościoła, które sprawował
w latach 88–97. Według świadectwa Euzebiusza, Klemens panował na
Stolicy Piotrowej 9 lat. Potwierdza to również św. Hieronim.
Legenda mówi, że pod koniec I wieku Klemens został wygnany
z Rzymu. Z postanowienia cesarza Trajana został skazany na ciężką
pracę w kamieniołomach na Krymie. W tym czasie pracowało tam
około 2000 chrześcijan. Klemens podtrzymywał ich na duchu. W kamieniołomach często brakowało wody i robotnicy umierali z pragnienia.
Pewnego razu Klemens zobaczył barana grzebiącego kopytem w ziemi. Zaczął kopać w tym miejscu i nagle wytrysnęło źródełko wody.
Wszyscy mieszkańcy okolicy krzepili się nią od tej chwili, a cud ten
zjednał mu taką sławę i zaufanie między pogańskimi krajowcami, że
zaczęli się gromadzić około niego i słuchać jego kazań. Bardzo wielu z nich uwierzyło, dali się ochrzcić i zamienili świątynie na kościoły chrześcijańskie. Dowiedziawszy się o tym cesarz kazał Klemensa
wrzucić do Morza Czarnego z kotwicą uwiązaną u szyi, a wszystkich
nowo ochrzczonych stracić.
W roku 868 św. Cyryl miał odszukać szczątki Klemensa I na Krymie i przewieźć do Rzymu, gdzie podarował je papieżowi Hadrianowi II,
który złożył je w bazylice św. Klemensa, gdzie spoczywają do dzisiaj.
Kościół San Clemente zbudowano na miejscu jego domu w Rzymie.
O jego poglądach można dowiedzieć się z „Listu do Koryntian”,
napisanego w 96 roku. List ten, wyróżniający się pięknym stylem,
jest bezcennym dokumentem chrześcijańskiej literatury poapostolskiej.W tym okresie tamtejszy Kościół był podzielony, wierni odmówili
swoim pasterzom posłuszeństwa. Klemens tłumaczył, w jaki sposób
postawa przywódców duchowych wpływa na funkcjonowanie całego
Kościoła Bożego. W liście tym wyjaśnił, jakie znaczenie ma przestrzeganie tradycji ustalonej przez Apostołów. Klemens także doradzał Koryntianom, aby umacniali się w wierze i żyli ze sobą w zgodzie. Zwracał
uwagę, że Jezus uczył miłości. List św. Klemensa do Koryntian stanowił pierwszy krok do umocnienia autorytetu biskupa Rzymu wśród
chrześcijan na świecie.Św.Klemens miasto Rzym podzielił na siedem
okręgów, w każdym zaś ustanowił notariusza którego obowiązkiem
było spisywać sumiennie cnoty, sądowe badania i męki tych, którzy
w epoce prześladowań mężnie, jawnie i po bohatersku przyznali się
do wiary Chrystusa, a nadto zeznanie dobrowolną śmiercią stwierdzili.
Protokoły takie nazywano aktami męczeńskimi i odczytywano na publicznych zgromadzeniach ku nauce i zachęcie wiernych. Gorliwość
o Królestwo Boże zawiodła go nawet do pałacu Domicjana, gdzie mu
się udało pozyskać dla Chrystusa siostrę cesarza, Flawię Domicylę.
Pani ta była nie tylko bardzo pobożna i z miłości ku Bogu ślubowała
dozgonną czystość, ale także działała zbawiennie, rozdając hojne jałmużny i okazując wielkie miłosierdzie względem biednych.
MODLITWA
Boże, który nas rozweselasz doroczną uroczystością św. Klemensa, Męczennika Twojego i papieża, spraw miłościwie, abyśmy obchodząc pamiątkę jego przejścia do Nieba, cnotę mężnej jego wytrwałości
w wierze naśladowali. Amen.
Św. Małgorzata
Imię pochodzenia greckiego, wywodzące
się od słowa pospolitego margarítes – perła.
Wspomnienie obchodzimy 20 lipca. Patronka Antiochii, szczęśliwego porodu i dobrych
narodzin. Uciekamy się do niej w pokusach
i w zwątpieniach.
Św. Małgorzata pochodziła z Antiochii
(Azja Mniejsza). Pierwszą gminę chrześcijańską założył tu św. Paweł podczas swej
pierwszej podróży w latach 45-49. PatronŚw. Małgorzata – obraz ka naszej parafii żyła pod koniec III wieku,
z prezbiterium kościoła czyli ok. 1700 lat temu. Wg podania miała
w Klementowicach
być córką pogańskiego kapłana. Po śmierci
matki została oddana pod opiekę piastunce,
która była chrześcijanką. Ta doprowadza ją
do poznania nauki Pana Jezusa i do chrztu św. Wybuchło właśnie prześladowanie, najdłuższe i najokrutniejsze obejmujące całe imperium
rzymskie, za panowania cesarza Dioklecjana (284-305).
Gdy po pewnym czasie Małgorzatę odwiedził jej ojciec, zauważył
postęp w cnotach. Jako kapłan pogański wpadł jednak w gniew, do-
14
O NAS...
wiedziawszy się, że jego córka jest chrześcijanką i potajemnie bierze
udział w chrześcijańskich zgromadzeniach. Gdy krzyk i chłosta nie pomogły, za upór i nieposłuszeństwo wygania ją w łachmanach na pole.
Małgorzata cieszy się, że może cierpieć dla Chrystusa. Wygnana pasie
bydło. Jest spokojna, wesoła. Tu ma czas na modlitwę. Po pewnym
czasie ojciec znów woła Małgorzatę. Nie pomogło schlebianie. Nie pomogły pogróżki. Małgorzata zawierzyła Chrystusowi. Woli życie oddać,
niż zdradzić swego Oblubieńca. By złamać upór swej córki, ojciec donosi namiestnikowi rzymskiemu Olibariuszowi, że jego córka zmieniła
wiarę. Ponieważ Małgorzata była bardzo piękna, namiestnik zakochał
się w niej. Chciał pojąć ją za żonę. Małgorzata stanowczo mu odmawia. Twierdzi, że ma już Oblubieńca, Jezusa Chrystusa.
Namiestnik rzymski kazał aresztować świętą Dziewicę i usiłował
skłonić ją do odstępstwa obietnicami i groźbami. Kiedy te zawiodły,
nakazał stosować wobec Małgorzaty wyszukane tortury: sieczono ró-
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
zgami, szarpano jej ciało hakami i podpalano ogniem. Następnie wrzucono ją do więzienia, grożąc jeszcze większymi mękami. Wtedy też
miał się jej pojawić szatan w postaci smoka i ją zaatakować. Odpędziła
go jednak znakiem Krzyża świętego. Kiedy nadal obstawała przy wierze świętej, została ścięta mieczem.
Św. Małgorzata należała do najbardziej znanych i popularnych
świętych w średniowieczu. Należała do 14 Wspomożycieli, do których
uciekano się w szczególnych potrzebach.
W naszej parafii posiadamy jeden obraz z poprzedniego kościoła, znajdujący się w prezbiterium. Przedstawiana jest ze smokiem lub
z krzyżem w ręku, którego to znakiem odpędziła szatana oraz z mieczem, którym została ścięta. Dla podkreślenia jej pochodzenia ze szlachetnej rodziny, przedstawia się ją zwykle, podobnie jak św. Barbarę
i Katarzynę, z koroną na głowie, chociaż nigdy nie była królową.
Oprac. na podstawie wiadomości ze strony parafialnej
Wspomnienia o chórach i Klemensie Widelskim
W Parafii p.w. Narodzenia NMP i Św. Michała Archanioła
w Kurowie w 1955 roku, na stanowisku organisty, rozpoczął
pracę Klemens Widelski.
Ukończył on Szkołę Muzyczną im. Stanisława Moniuszki
w Lublinie. Jego czas pracy przypadający na lata 1955-1982
obfitował w wiele wydarzeń, związanych z działalnością chórów mieszanego i męskiego.
Przed przybyciem do Kurowa pełnił funkcję organisty
w Parafii p.w. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski
w Jastkowie.
Klemens Widelski zaangażował się w pracę nad udoskonalaniem opraw muzycznych w tutejszym kościele. Z tego powodu własnoręcznie rozpisywał nuty na poszczególne głosy
chórzystów. W tych czasach nie było kserokopiarek. Zajęcie to
wymagało wielkiej cierpliwości i było czasochłonne.
Pierwszy występ chóru mieszanego odbył się w 1955 roku,
podczas parafialnego odpustu ku czci Świętego Michała Archanioła.
Podczas tej uroczystości zaprezentowano mszę Dominikalis Ks. Antoniego Chlondowskiego. W trakcie działalności chórów głównym ich
zadaniem było propagowanie muzyki kościelnej. Pieśni ubogacające
Eucharystię były przygotowywane profesjonalnie, zaś chórzyści z zaangażowaniem wykonywali swoje zadania.
Jak już wcześniej wspomniano w parafii działał chór męski, który
był jednym z nielicznych chórów męskich w diecezji lubelskiej. Chór
Chór parafialny 1956 rok
Chór męski z ks. kan. Stanisławem Zawadzkim
ten, oprócz występowania na uroczystościach kościelnych, kilkakrotnie uświetniał uroczystości patriotyczne organizowane przez kombatantów w Dęblinie.
Na plebanii, gdzie ówczesnym proboszczem był ks. kanonik Stanisław Zawadzki, odbywały się spotkania opłatkowe, w których uczestniczyli chórzyści.
Rodzina Widelskich
Klemens Widelski przy organach
15
Numer 2 / 2015
CHÓR GMINY KURÓW - wspomnienia p. Aliny Dziak
Zdjęcie przedstawia członków Kurowskiego chóru kościelnego. Na zdjęciu znajdują się:
Trzeci rząd, od lewej: Józef Frydrych, Stanisław Sowiński, Zygmunt Guz, Pajurek Marian.
Drugi rząd, od lewej: Maria Białek, Filomena
Frydrych, Zofia Księżniak, Teresa Panecka, Teresa Guzowska, Zofia Mazurkiewicz, Urszula
Szeleźniak, Alina Dziak, Genowefa Mazurkiewicz, Janina Pajurek, Antonii Łubek oraz Piotr
Żurkowski, organista kościelny oraz prowadzący chóru w tamtym czasie. Pierwszy rząd,
od lewej: Zofia Pajurek, Tadeusz Panecki, Jan
Mazurkiewicz, ks. Stanisław Zawadzki, Stanisława Mazurkiewicz, Zygmunt Ginalski. Przy
obrazie, z lewej strony Danuta Jeżyna, a z prawej Janina Kuszyk. Fotografia została wykonana ok. 1947 roku, podczas uroczystości
z okazji 500 lecia parafii Kurów.
Chór śpiewał w każdą niedzielę na mszy
świętej. Gościnnie występował też w okolicznych parafiach. Śpiewał on głównie pieśni
religijne. Od 1946 r. chór prowadził Piotr Żurkowski. W tamtych latach należało do niego
około 30 osób. Próby odbywały się najczęściej w niedziele wieczorem. Od około 1957
roku prowadzącym został Klemens Widelski.
Jest on bardzo dobrze wspominany. W tamtym czasie liczba członków chóru znacznie
się zwiększyła. Występował on wtedy w około 40 osobowym składzie. W 1980 r. nowym
prowadzącym chóru został Stanisław Fenc.
Wtedy próby odbywały się w piątki, a uczestniczyło w nich około 20 osób. W 2000 roku
chór zaczął prowadził Marcin Maruszak. Do
chóru nie należało wtedy zbyt wielu członków. Po około 5 latach odszedł z parafii. Po
roku przerwy chór na nowo odzyskał swoją
świetność z nowym prowadzącym Bogdanem
Lipińskim.
Chór od początków XX w do dnia dzisiejszego łączy ludzi pasjonujących się śpiewem
i muzyką. Miejmy nadzieję, że przetrwa jeszcze wiele lat.
Co słychać w Legionie Maryi w Kurowie?
Legion Maryi a właściwie Prezydium pod wezwaniem Matki Bożej
Różańcowej w Kurowie, działa w naszej parafii od października 1993r.,
czyli od 22 lat. Obecnie, kierownikiem duchowym, jest ks. Wiesław
Cieszko. Spotykamy się raz w tygodniu, w każdy poniedziałek, po mszy
św. wieczorowej. Grupa nasza liczy 14 sióstr czynnych i 22 siostry
wspierające modlitewnie – pomocnicze, z którymi spotykamy się raz
w miesiącu. Zebranie takie trwa ok. 1,5 godz. Podczas zebrań odmawiamy modlitwy legionowe z Tessery oraz Różaniec św., czytamy Pismo św. Podstawą działania jest podręcznik legionowy i oddanie czci
dla Maryi, Królowej Legionu. W naszej działalności wyróżniamy aż 5
form zadań. Najważniejsze z nich to: apostolat modlitwy i apostolat
czynu. Wypełniając zadania, wynikające z apostolatu modlitwy, organizujemy całodobowe Jerycha Różańcowe z udziałem naszych członków oraz udziałem dzieci, prenumerujemy i rozprowadzamy czasopisma religijne np. „Różaniec”, rozdajemy Cudowne Medaliki i różańce.
Na prośbę rodziny, odmawiamy różaniec przy trumnie zmarłego. Raz
w roku uczestniczymy w rekolekcjach zamkniętych w Jastkowie lub
w Dąbrowicy. Co 3 lata organizujemy Zloty Generalne legionistów z dekanatu. Ostatni odbył się 18 października b.r. Wzięło w nim udział ok.
100 osób. Celem Legionu Maryi jest głoszenie Bożej chwały, czyli apostolat czynu oparty o modlitwy. Z tego też względu, odwiedzamy różne
osoby, oczywiście za ich zgodą. Odwiedzamy chorych, samotnych,
uzależnionych, potrzebujących wsparcia modlitewnego lub duchowego. Wspólnie modlimy się w ich domu, rozmawiamy, pomagamy
rozwiązywać trudne problemy. Każdy może zaprosić nas do siebie.
Organizujemy pielgrzymki do sanktuariów i na Uwielbienie w Duchu
Świętym. Prowadzimy apostolat okolicznościowy w niedogodnych dla
nas sytuacjach: w podróży, w szpitalu lub w sanatorium. Inne formy
prac, związane są z potrzebami parafii lub Rady Wyższej.
Zachęcamy do wstąpienia w szeregi Legionu Maryi tych, dla których Maryja, Matka Najświętsza, jest ważna w osobistym planie zba-
wienia. To Ona uczy nas kochać Pana Jezusa – Swojego Syna, uczy
zgadzać się z Jego wolą we wszystkich przeciwnościach. Uczy nas kochać każdego człowieka, widzieć w nim Chrystusa, niezależnie od wyglądu, zachowania lub przekonania. Przychodząc do Legionu, nic nie
ryzykujesz. Istnieje bowiem 3-miesięczny okres próby, na zapoznanie
się z regułami i zasadami legionowymi. Każdy, kto jest członkiem dowolnego Kółka Różańcowego, może b. łatwo zostać legionistą pomocniczym. Odmawia się wówczas 1. dziesiątkę Różańca św., tę samą co
w Kółku, wzbudzając tylko dodatkową intencję, no i modlitwy legionowe z Tessery. Zachęcamy, Matka Boża czeka… Maryja Niepokalana
rozporządzając darami modlitw i czynów, które Jej powierzamy, roztoczy też pieczę, nad naszymi potrzebami życiowymi i obowiązkami. Jest
pewne, że jeśli wstąpisz do Legionu, to Ona obficie Ciebie wynagrodzi.
Sekret najcudowniejszej Królowej i Matki tkwi w tym, że w tajemniczy
sposób bogacimy się wewnętrznie i bardziej umacniamy się w wierze.
Ona odbiera ofiary naszego duchownego skarbca i obficie rozdziela
je innym. Dochodzi do cudownego rozmnożenia dóbr. Św. Ludwik de
Montfort opisuje: nasze dobre uczynki, przechodząc przez ręce Maryi,
tym więcej nabierają czystości, a co za tym idzie, tym większej wartości wstawienniczej… . Gdzie Maryja Niepokalana, dokonuje swego
dzieła poprzez nasze dary, tam one wracają z zyskiem. Któż może odmówić Maryi takiego daru?
Siostra prezydent
16
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Z rodzinnego pamiętnika kurowianki
– wspomnienie o ks. Rodaku Witoldzie Paneckim
Kiedy patrzę na zdjęcie rodziny Turskich, z której wywodził się mój tata, a które jest dla mnie cenną pamiątką, staram się wspominać tych, których pamiętam.
Jednym z nich jest ks. Witold Panecki, który na tym zdjęciu jest jeszcze młodym
chłopcem.
Ks. Witold urodził się 30.10.1915 r. w Kurowie, z matki Michaliny z d. Turskiej
i Ignacego Paneckiego. Ojciec jego był szewcem, a matka zajmowała się domem.
Miał brata Stanisława, który zmarł w wieku 17 lat i siostrę Irenę. Cała rodzina mieszkała przy ulicy Żabiej, w tej chwili jest to posesja Państwa Jadwigi i Mieczysława
Pajórków. Doskonale pamiętam ten dom, ciocię Michalinę, która ciągle była chora
i leżała w łóżku. Ciocia Irena, siostra ks. Witolda, po wyjściu za mąż zamieszkała
w Dzierżoniowie, ale często odwiedzała rodzinny dom, wspólnie z mężem i dziećmi:
Włodkiem i Joasią.
Ks. Witold seminarium duchowne ukończył w Lublinie, a jego prymicja odbyła
się oczywiście w rodzinnej parafii Kurów. Podczas służby duchownego ks. Panecki
był wikariuszem w poszczególnych parafiach: Bełżyce (22.07.48r. – 01.08.51r.); Kamionka (01.08.51r. – 20.01.57r.); Wielącza (diecezja zamojsko-lubaczowska).
W 1958r. został proboszczem w parafii p.w. Najświętszej Maryi Panny w Luchowie Górnym (diecezja zamojsko-lubaczowska) i był nim przez 23 lata, aż do 1981r.
Kilka razy byłam z rodzicami i z wujostwem w Luchowie. Jak przez mgłę pamiętam dom parafialny i to, że w pobliżu był las, do którego chodziliśmy na grzyby.
Ks. Witold często przyjeżdżał do rodzinnego Kurowa, tu w kościele dawał śluby
moim braciom. Od momentu, kiedy zabrał do siebie swoją starą, schorowaną matkę,
jego wizyty w Kurowie stały się coraz rzadsze. Zmarł 6 lipca 1988r. w Luchowie Górnym, a pogrzeb jego odbył się w Kurowie, gdzie został pochowany na cmentarzu parafialnym. Grób ks. Witolda znajduje się tuż za kaplicą, obok grobu rodziców i brata
Stanisława. Dba o niego rodzina z Kurowa oraz siostrzenica Joanna z Dzierżoniowa.
Księdza Witolda wspominam jako wesołego, pogodnego wuja i cieszy mnie fakt, że mieszkańcy Luchowa i ich obecny proboszcz ks. Leszek
Pankowski, chcieli odwiedzić jego grób, zapalić znicze, złożyć wieniec i spotkać się z rodziną swojego wspaniałego i cenionego ś.p. ks. proboszcza.
Rodzina ks. Witolda
Kraj na końcu świata
Nowa Zelandia to przepiękny, spokojny
i dostatni kraj, leżący na południowym Pacyfiku najdalej od Polski. Odległość mniej/więcej
21 tys. km - lot trwa ok. 30 godz. Stamtąd nie
można jechać dalej, można tylko wracać. Tam
wszystko jest inne niż u nas. Inna zieleń łąk
i lasów, inny błękit nieba i szafir wody, słońce
zachodzi na wschodzie a roślinność najbujniej
rośnie na północnych zboczach. Zupełnie inne
jest też niebo, z jasno świecącym Krzyżem Południa. Nowa Zelandia to kraj wyspiarski, składa się z Wyspy Północnej, Wyspy Południowej
i z kilkuset małych, często nie zamieszkałych
wysp i wysepek. Do bardziej znanych małych
wysp należą wyspy: Stewart, Kermadec, Chatham, Auckland, Campbell, Tokelau i Cooka.
Wyspy mają między sobą połączenia lotnicze
i promowe. Wyspę Północną od Wyspy Południowej oddziela 20 km. Cieśnina Cooka cieszy się złą sławą wśród żeglarzy, ze względu
na występujące tam niebezpieczne prądy i silne wiatry. W 1968 r. w pobliżu stolicy Nowej
Zelandii Wellington, zatonął prom łączący obie
wyspy, zginęło wówczas 51 osób. Powierzchnia Nowej Zelandii wynosi 268,7 km2, długość linii brzegowej to 15811 km. Obie wyspy
są długie. Łączna długość wysp to 1600 km.
Nowa Zelandia jest niepodległym państwem,
wchodzącym w skład Brytyjskiej Wspólnoty
Narodów. Władzę ustawodawczą sprawuje
Izba Reprezentantów, wykonawczą Izba Wykonawcza. Izba Reprezentantów (parlament)
liczy 120 członków, kadencja izby trwa 3 lata.
Na czele rządu (Rada Wykonawcza) stoi mianowany przez gubernatora premier. W życiu
gospodarczym i politycznym kraju kobiety
nowozelandzkie odgrywają dużą rolę. W 1893
r. kobiety nowozelandzkie jako 1-e w świecie
głosowały w wyborach parlamentarnych,
a w 1933 r. pierwsza kobieta została członkiem parlamentu Nowej Zelandii. 85% ludności Nowej Zelandii stanowią Europejczycy (gł.
Brytyjczycy), 7,9% Maorysi, 5,7 Azjaci. Językiem urzędowym jest język angielski i maoryski (od 1987 r.). W Nowej Zelandii mieszka ok.
5 tys. Polaków. Jako pierwsi przybyli w XIX
w. mieszkańcy Pomorza, następni emigranci
przyjechali w okresie międzywojennym i po
II wojnie światowej, wśród nich największą
grupę stanowiły dzieci z Pahiatua. Ostatni to
uchodźcy polityczni z okresu stanu wojennego.
Nowa Zelandia to typowy zachodni kraj
kapitalistyczny. Na światowej liście miast,
gdzie żyje się najlepiej Auckland znalazło się
na 5 miejscu. Nowa Zelandia jest krajem rolniczo-przemysłowym. Do głównych działów
gospodarki należy hodowla owiec (50 mln
szt.), krów (10 mln), jeleni (800 tys. szt.)
i kilkaset tys. sztuk strusi. Co za tym idzie,
rozwinięty jest eksport baraniny, wołowiny,
skór, piór, mleka i jego przetworów. Wydobycie węgla, gazu, ropy naftowej i rud metali
jest niewielkie. Np. w 1990 r. wydobyto 4600
kg złota. 85% energii dostarczają elektrownie
wodne. Na Wyspie północnej w Wairakei jest
elektrownia geotermiczna. Nowa Zelandia jest
krajem wielowyznaniowym, 21% wierzących
stanowią anglikanie, 11,1% katolicy, inne wy-
17
Numer 2 / 2015
znania to prezbiterianie, metodyści, baptyści,
są nawet mormoni. Chrystianizację Nowej
Zelandii rozpoczęli anglikanie. W 1814 r. duchowny anglikański Samuel Marsden w wigilię Bożego Narodzenia, odprawił 1-e nabożeństwo. W rok później kupił od Maorysów ziemię
na misję chrześcijańską. On też jako pierwszy
sprowadził na Nową Zelandię konie, które budziły ogromną sensację wśród Maorysów.
Maorysi to lud pochodzący z Polinezji pierwotni mieszkańcy Nowej Zelandii. Byli to
ludzie niepiśmienni ale dumni, uprawiali ludożerstwo. Tak naprawdę, nie wiadomo kiedy przybyli na Aotearoa - Kraj Długiej Białej
Chmury - jak nazwali Wyspę Południową,
na którą przypłynęli. Później przenieśli się na
Wyspę Północną, gdzie
klimat był cieplejszy.
Maorysi zajmowali się
głównie rybołówstwem,
uprawiali słodkie ziemniaki kumara, byli też
dobrymi budowniczymi
i rzeźbiarzami. Prymitywne chaty budowali z pni
paproci ponga - jest to
gatunek paproci drzewiastej i ubierali się w krótkie
spódniczki z liści lilii flox.
Maorysi budowali dwa
rodzaje wiosek: wioski
ufortyfikowane „pa” i nieufortyfikowane kainga.
Największa „pa” była
w Auckland na Wzgórzu Jednego drzewa.
Żadna oryginalna wioska nie przetrwała do
naszych czasów. W wiosce większość rzeczy
była wspólna, własność prywatną stanowiła
broń. Społeczność maoryska budowana była
na pokrewieństwie, podstawową jednostką
społeczną i militarną było plemię iwi, na czele
którego stał przywódca ariki i to on, zwoływał
przywódców rodzin na zebrania. Zebrania
odbywały się na placu marea. Ariki zabierał
glos jako pierwszy i ostatni, kobiety nie mogły zabierać głosu. Na placu marea był dom
zebrań, jadalnia i magazyn żywności. Budynki
ozdobione były rzeźbami i płaskorzeźbami,
wykonanymi głównie z malowanego na czerwono drewna, czasem były robione z jadeitu
(zielony kamień półszlachetny). Na placu witano gości i świętowano, a wyglądało do następująco: Gości witał tańcem wytatuowany
wojownik, rzucał przed nimi patyk, kpił z nich,
pokazywał język, wykonywał różne gesty wojenne. Jeśli gość podniósł patyk, oznaczało
to, że przybył w pokojowych zamiarach. Na
wszelki wypadek, pokazywano gościowi, widowisko walki własnych wojowników i ich
umiejętności wojenne. Po tańcu była przerwa
na opłakiwanie zmarłych, potem wygłaszano
mowy powitalne, pierwszy przemawiał ariki
i następowało powitanie hongi. Hongi polega na tym, że podając sobie ręce i patrząc
w oczy, pociera się delikatnie dwa razy nosami i wymawia słowa powitania: Tena hoe albo
Kia ora. powitanie hongi jest dowodem sympatii, pocieranie nosami symbolizuje dzielenie
się swoimi siłami witalnymi. Taką ceremonię
można zobaczyć w Centrum Kultury Maoryskiej w Rotorua, albo w „pa” odtworzonych
na potrzeby turystów. W społeczności maoryskiej dużą rolę odgrywał szaman - tahunga. Szaman znał rytuały i historię plemienia,
strzegł świętych praw - tapu. Tapu to nic innego jak nasze tabu. Tapu jest przez Maorysów
przestrzegane do dziś, np. w rzece objętej
tapu nie wolno łowić ryb. Tapu obowiązuje
też turystów. Maorysi, podbici w XIX w. przez
Anglików, szybko przejęli kulturę europejską.
Wg danych szacunkowych, przed przybyciem
białych Nową Zelandię zamieszkiwało 200
tys. Maorysów, na początku XX w. pozostało ich 50 tys. Zdziesiątkowały ich głównie
choroby białych ludzi. Współcześni Maorysi
nie żyją, jak się często sądzi, w rezerwatach.
Żyją czasami w większych skupiskach, ale
wśród innych nacji, korzystają ze wszystkich
zdobyczy cywilizacji, zajmują wysokie stanowiska w różnych dziedzinach życia. Bardzo
silne są wśród nich więzy rodzinne. Maorys
może ponoć znać do 200 swoich krewnych.
Młodzi często nie znają języka maoryskiego,
na co dzień porozumiewają się między sobą
w języku angielskim. W obecnym, 120 osobowym parlamencie, mają zagwarantowane 4
miejsca, ale w rzeczywistości jest ich więcej,
bo mają kandydatów z różnych partii politycznych. Maorysi mają swojego monarchę. Od
1966 r. była nią Piki Paki, córka króla Karoki
z bogatego plemienia Tainui. Nazywana była
Dame Te Atairangikaahu. Cieszyła się dużym
szacunkiem rodaków, niektórzy twierdzili nawet, że to ona, a nie królowa angielska, powinna być głową państwa. Te Ata panowała
najdłużej, była siódmym władcą. Na maoryski
tron powołano jej najstarszego syna, wykładowcę akademickiego Tuheitię Pakiego. Parlament i rząd Nowej Zelandii widzi potrzebę
ratowania kultury maoryskiej i wiele robi
w tym kierunku. W 1961 r. parlament uchwalił
akt prawny, na mocy którego utworzono Instytut Sztuki i Rękodzieła Maorysów. W 1971
r. Aucklandzka Izba Edukacyjna wprowadziła
język maoryski do 3 szkół. W 1975 r. został
utworzony Trybunał Waitangi, rozpatrujący rosczenia Maorysów do przejętej od nich ziemi
i bogactw naturalnych. Na ile te działania będą
skuteczne pokaże czas.
Położenie Nowej
Zelandii z dala od innych
kontynentów zaowocowało
występowaniem tu szeregu
endemicznych gatunków
roślin i zwierząt. Gatunki
te nie występują nigdzie
indziej na świecie. Nowa
Zelandia leży w strefie sejsmicznie czynnej, częste są
trzęsienia ziemi i wybuchy
wulkanów. Czynne wulkany to: Ngaruhoe, Tongariro i Raupehu. Ten ostatni
wybuchał kolejno w 1995
i 1996 r. Na Wyspie Północnej występują zjawiska
geotermalne, gejzery, bulgocące błota, gorące
źródła. Wyjątkowo bogata jest szata roślinna.
Łagodny klimat, duża wilgotność i nasłonecznienie, stanowią świetne warunki do jej wegetacji. Mówi się, że wystarczy wetknąć w ziemię zapałkę, a wyrośnie z niej drzewo. Rosną
tu także drzewa, jak święte drzewo Maorysów,
drzewo kapuściane, palmy i liczne gatunki paproci: paproć srebrna, paprocie drzewiaste,
krzewiaste itp. Wspaniale prezentują się całe
łany różnokolorowych, znanych nam łubinów.
Ciekawe są trawy, osiągające na Wyspie Północnej 2 m wysokości, a na Wyspie Południowej 6 metrów wysokości. Wysoko rozwinięte jest rolnictwo. Uprawia się i eksportuje
głównie owoce kiwi - zielone i złote, ale też
jabłka, słodkie ziemniaki, winogrona, owoce cytrusowe i inne. Uprawia się też zboża,
ziemniaki i tytoń. Spotyka się uprawy drzew
egzotycznych. Symbolem Nowej Zelandii jest
ptak kiwi, owoc kiwi i srebrna paproć. Od tych
symboli na Nowozelandczyków mówi się Kiwusi. Ptaki Nowej Zelandii to często nieloty,
nielotem był żyjący tu do XIX w. gigantyczny
struś moa (3,5 metra wysokości). Z obecnie
żyjących nielotów należy wymienić ptaka kiwi,
18
O NAS...
papugę kakapo i pingwiny. Występują tu różne
gatunki pingwinów, np. pingwiny żółtodziobe,
najmniejszy na świecie pingwin niebieski, pingwiny z 40 cm grzywą nad każdym okiem. Są
też albatrosy, kaczki, z najładniejszą kaczką
rajską. Nad morzem żyją kolonie gannetów,
są to ptaki podobne do mew, mają czarno
zakończone skrzydła i żółte łebki. W lasach
żyją sokoły, jastrzębie, kolorowe gołębie i cała
masa innych ptaków. Na Wyspie Południowej
żyją chronione papugi kea i kakapo. Kakapo
jest nielotem, wyglądem przypomina sowę
z potężnym dziobem, prowadzi nocny tryb
życia, dobrze wspina się po drzewach, żyje
95 - 120 lat. Papugi kea są zmorą kierowców,
bardzo lubią wydziobywać gumowe uszczelki. Kea kiedyś liczna, dzisiaj są pod ścisłą
ochroną, zostało ich 5 tys. sztuk. Zostały wytępione przez farmerów, ponieważ atakowały
chore i ranne owce, wydziobując im tłuszcz
z grzbietów. Kea żyje 15 - 20 lat, lubi się bawić, ślizga się po zaśnieżonych zboczach gór,
lepi kule ze śniegu i rzuca nimi. W morzach
żyją wieloryby, rekiny, delfiny, foki, liczne kraby, małże, ryby, koralowce, koniki morskie itp.
Poza jednym gatunkiem pająka - katipo spider,
nie ma tu żadnych jadowitych zwierząt. Tylko
w Nowej Zelandii żyje największy na świecie insekt Weta i jaszczur tuatara. Weta jest
podobny do szarańczy, waży do 70 g, został
wytępiony przez szczury. Tuatara wyglądem
przypomina małego dinozaura, na ciele ma
liczne kolczaste wyrostki, prowadzi nocny
tryb życia. Żyje do 300 lat, rozmnaża się powoli, jaja składa raz na 2-3 lata, dojrzałość
płciową osiąga po 10 - 13 latach. Przed przybyciem Maorysów na Nową Zelandię, żyły
tylko 2 gatunki nietoperzy i gady. Psy i szczury przywieźli ze sobą Maorysi, a inne ssaki,
takie jak owce, krowy, konie, jelenie, opasy,
króliki przywieźli biali osadnicy. Władze Nowej
Zelandii robią wiele, by chronić unikalną i jakże piękną przyrodę. Prężnie działa powołany
w tym celu Urząd Ochrony Przyrody. W jego
gestii jest 12 parków narodowych, 18 parków
leśnych i setki rezerwatów. Parki i rezerwaty
są ogólnie dostępne. W sumie prawie 20%
powierzchni kraju objęta jest ochroną. Obie
Wyspy: Północna i Południowa różnią się między sobą klimatem i przyrodą, krajobrazy obu
wysp są różne. Wyspa Północna obszarowo
jest mniejsza od Wyspy Południowej, ale
jest gęściej zaludniona, mieszka na niej 70%
ludności kraju. Wyspa Północna leży bliżej
równika, klimat ma cieplejszy, subtropikalny,
morski. Temperatury w zimie 12-18 st. C,
w lecie do 30 st. C., ale nie ma upałów, za
to często pada deszcz. Dominującym kolorem
na wyspie jest zieleń i to we wszystkich możliwych odcieniach. Rosną tu gęste podzwrot-
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
nikowe lasy, które z lotu ptaka, wyglądają jak
olbrzymie prawie czarne szachownice, regularnie poprzecinane jaśniejszymi pasami. Na
Wyspie Północnej występują liczne zjawiska
geotermalne i więcej jest śladów kultury maoryskiej. Na północy wyspy, koło przylądka
Reinga, spotykają się wody Pacyfiku i Morza
Tasmana. Wg wierzeń maoryskich, spotykają się tu też duchy zmarłych i stąd odchodzą
w morskie głębiny. W Regionie Północnym
jest las, w którym rośnie 75% wszystkich
drzew kauri, występujących w Nowej Zelandii.
Drzewa kauri żyją do 2 tys. lat, są bardzo wysokie - do 50 m, liście mają jajowate. Kiedyś
było ich bardzo dużo. ale ze względu na to, że
stanowią świetny materiał budowlany, zostały wycięte i obecnie są pod ochroną. W tym
samym regionie w Kerikeri jest całkowicie zrekonstruowana maoryska wioska „pa”, to znaczy ufortyfikowana. Największym miastem,
ale nie stolicą, jest leżące na północy wyspy
Auckland. Liczy 1700 tys. mieszkańców, co
stanowi 1/3 ludności Nowej Zelandii. Miejsce
to, nazywane było przez Maorysów: TamakiMakau-Rau, to znaczy miasto tysiąca kochanków, uprzednio była tu największa wioska maoryska „pa”. Auckland uważane jest za stolicę
południowego Pacyfiku, często też nazywane
miastem żagli. W licznych przystaniach, cumują jachty z całego świata. W przeliczeniu
na jednego mieszkańca, jest tu najwięcej na
świecie jachtów i różnego rodzaju łodzi, np.
łodzie odrzutowe. Auckland ma dużo zieleni,
liczne są parki, ogrody, rosaria. W Auckland
mieszka wielu Polaków, jest Dom Polski i Muzeum Polskie. Na tutejszym uniwersytecie,
wykłada kilku polskich profesorów. Staraniem
Polonii, a głównie dzięki polskiemu milionerowi Johnowi Roy - Wojciechowskiemu, na
uniwersytecie w Auckland powstało Studium
Kultury i Języka Polskiego.
W katedrze katolickiej jest również tablica
poświęcona ofiarom Katynia. W każdą niedzielę, w kaplicy św. Pawła, w starej dzielnicy
miasta, przez polskiego księdza odprawiana
jest msza w języku polskim. W Auckland są
liczne muzea, z największym Auckland Museum, w którym można zapoznać się m.in.
z kulturą i sztuką Maorysów. Nad miastem
góruje 328 m wieża telewizyjna, z wieży tej
kapitalnie widać panoramę miasta. Widać
parterowe domy, często jeszcze XIX wieczne
i nowoczesne gmachy w centrum. W okolicach Auckland są 23 wyspy, część z nich
jest zamieszkałych przez kilka rodzin farmerskich, część przez nawet jedną, a część jest
bezludnych. Na jedną z takich wysp, tzw. Wyspę Emerytów, kursuje biało-czerwony prom,
obsługiwany przez rodzinę Subritzky - znana
rodzina polskiego pochodzenia - Zubrzyccy.
Żeby dostać się na niektóre wyspy, tam gdzie
żyje ptak kiwi, papuga kakapo czy insekt weta,
trzeba mieć zezwolenie konserwatora przyrody. Na leżącym niedaleko Auckland Przylądku
Paka, rosną drzewa zwane żelaznymi drzewami, kwitną one na czerwono na Boże Narodzenie. Na plaży Water Beach, każdy może mieć
kąpiel we własnym basenie. Po odpływie morza, wystarczy wykopać dołek w piasku, a za
chwilę dołek wypełni się ciepłą wodą. Na tym
przylądku, na początku XIX w. wydobywano
złoto. Na południe od Auckland, w kierunku
Wellington, rozciągają się tereny roślinne. Roślinność jest tu bujna, barwna i różnorodna. Na
ukwieconych łąkach pasie się tysiące owiec,
są farmy jeleni a między nimi pola golfowe. Na
pastwiskach rosną też białe i brązowe pieczarki. Przy drodze do Hamilton, na zboczu góry
Mt. Taupiri, jest największy w Nowej Zelandii
cmentarz maoryski, spoczywa na nim wielu
znanych Maorysów. Na szczycie góry pochowany jest IV król Maoryski Te Rota, znany
z tego, że był przyjęty na audiencji w Pałacu
Buckingham, przez króla Jerzego V. W mieście Hamilton są przepiękne ogrody w stylu
angielskim, francuskim, chińskim, japońskim,
a w pobliżu miasta są bardzo nowoczesne,
znane w całym świecie mleczarskie zakłady
Anchor. W rejonie Waitomo, rzeka o tej samej
nazwie, wyżłobiła w skałach piękne jaskinie,
pełne stalaktytów i stalagmitów. Sklepienia
jaskini świecą milionami larw komarów. Nad
rzeką jest najdłuższy i najstarszy w Nowej
Zelandii most wiszący. Dalej droga wiedzie do
leżącego na pięknych leśnych wzgórzach rejonu Rotorua. Rejon ten, znany jest z licznych
zjawisk geotermicznych, jak gejzery, gorące
źródła, gorące błota i wszechobecnego zapachu siarkowodoru. Największy Gejzer Pohuku
(Wielki Plusk) wyrzuca płyn na wysokość 20
a nawet 30 m, erupcje występują 10 - 15 razy
dziennie, najdłuższa erupcja trwała podobno
17 godzin. Gorące źródła są naprawdę gorące. W Basenie Szampańskim woda ma temp.
+80 st. C, zawarte w nim minerały spływają
ze źródła i tworzą piękne pastelowe osady,
o nazwie Paleta Artysty. O atmosferze tego
miejsca, najlepiej świadczą nazwy niektórych
kraterów np.: Łaźnia Diabła, Dom Diabła itp.
Jest tu też staw Basen Żaby, o temp. pary
wodnej +90 st. C. Najgorętsze jest Jezioro
Patelnia, w głębi źródła temp. pary wodnej
wynosi +200 st. C. Wszystko tu paruje, syczy, bulgoce, ale na swój sposób jest piękne,
mimo nieprzyjemnego zapachu. W rejonie
Rotorua jest 11 pięknych jezior, z największym owianym legendami Jeziorem Rotorua.
Oprócz niego są 2 jeziora ciekawe ze względu na zabarwienie wody. Green Lake i Blue
Lake. Zielone Jezioro jest świętym miejscem
19
Numer 2 / 2015
Maorysów, jest tapu, nie wolno się w nim np.
kąpać. Tapu obowiązuje też turystów. Nic zatem dziwnego, że rejon Rotorua jest uważany
za turystyczną stolicę Nowej Zelandii. Miasto
Rotorua jest znanym uzdrowiskiem. Leczy się
tu głównie choroby reumatyczne i artretyczne,
niektóre wody mają mieć właściwości odmładzające. W Whakarewarewa jest Instytut Sztuki i Rękodzieła Maorysów, w którym można
się zapoznać z Ich kulturą i sztuką. Można też
zwiedzić wioskę „pa” z placem Marea, domami: przodków i spotkań. Domy te są pięknie
zdobione rzeźbami, malowanymi głównie na
czerwono. W Domu Ptaka Kiwi można zobaczyć tego nielota w naturze. Ptak Kiwi, to ptak
wielkości kury domowej, ma krępą budowę
ciała, potężne czteropalczaste łapy, gęste
pióra, długi dziób z otworami nosowymi na
końcu, jest bardzo płochliwy, prowadzi nocny
tryb życia. Kiwi nie lata, źle widzi, za to ma
dobry węch i słuch, szybko też biega. Żywi
się larwami, gąsienicami, owocami leśnymi,
nasionami. Żyje w lesie, w buszu, mieszka
w norach wygrzebanych w korzeniach drzew.
Szacuje się, że w Nowej Zelandii żyje 30 tys.
ptaków kiwi. Samica znosi wiosną 1 lub 2
jaja, ciężar jaja równy jest ¼ wagi dorosłego
osobnika. Jaja przez 75 – 85 dni wysiaduje
samiec. Kiwi przez wieki nie miał naturalnych
wrogów, nie wykształciły się u niego skrzydła.
Teraz grozi mu wyginięcie. Jego wrogiem są
sprowadzone przez białych osadników opasy, które zjadają 20 tys. jaj kiwi. Oprócz ptaka
kiwi, można w tym regionie zobaczyć olbrzymie sekwoje kalifornijskie i lasy, w których
rośnie sztucznie wyhodowana przez naukowców sosna – radiata pine. Sosna ta szybko rośnie, jest cennym materiałem eksportowym.
W miejscu, gdzie była ostatnia oryginalna
wioska maoryska, rosną teraz piękne sekwoje
i paprocie, a nowożeńcy przyjeżdżają tam na
sesje zdjęciowe. Maorysi są bardzo muzykalni, ich pieśni miłosne są piękne, melodyjne
a żałobne są smętne i rozwlekłe, można ich
posłuchać w zrekonstruowanej wiosce Tamachi Village. W świecie znana i ceniona jest
śpiewaczka maoryska Kiri Te Kanawa. Śpiewała m.in. na ślubie Diany Spencer z księciem
Karolem, była odznaczona Orderem Imperium
Brytyjskiego. Koncertowała też w Polsce
w 2004 r., z rąk prezydenta Kwaśniewskiego
otrzymała Krzyż Komandorski Orderu Zasługi.
Pogoda w Nowej Zelandii jest bardzo zmienna, często padają deszcze, stąd duże zużycie
obuwia gumowego – mówi się, że największe
na świecie. Z tego też powodu, organizuje się
tam coroczne Mistrzostwa Świata w rzucie
gumowcem.
W 1944 r., na zaproszenie rządu nowozelandzkiego, przyjechała grupa polskich
dzieci (ok. 750 dzieci i 105 wychowawców)
i została umieszczona w obozie w miasteczku Pahiatua. Były to polskie sieroty zebrane
z terenu Syberii i Kazachstanu. Znaczną rolę
odegrał w tym wydarzeniu polski konsul, znany ornitolog prof. Kazimierz Wodzicki. W miejscu, gdzie był obóz w Pahiatua, jest pomnik
i tablice informacyjne, poświęcone polskim
dzieciom. W rejonie Taranaki, można zobaczyć, wyrastający wprost z morza wulkan,
który swoim kształtem przypomina japoński
wulkan Fuji, u stóp którego osiedliła się pierwsza grupa polskich emigrantów. Byli to głównie rolnicy z Pomorza, część z nich znalazła
się tam wbrew swojej woli, myśleli że płyną
do Ameryki. Do dziś żyją tam ich potomkowie.
W Taranaki działa nawet Polskie Towarzystwo
Genealogiczne, szukające korzeni takich rodzin jak: Kowalscy, Dąbrowscy, Kuklińscy,
Nowakowie, Woźniakowie. W miasteczku
Inglewood, osadnicy wybudowali drewniany
kościół katolicki, w którym do dziś, w każdą
niedzielę spotykają się potomkowie pierwszych osadników i inni członkowie nowozelandzkiej Polonii. W centrum miasteczka jest
odlany z brązu orzeł i tablica, upamiętniająca
wkład polskich osadników w rozwój regionu.
Stolicą Nowej Zelandii jest Wellington, leży
nad rzeką, na zielonych, stromych zboczach
wzgórz. Kapitalny jest widok miasta od strony
zatoki. Do wielu wyżej położonych domów,
można dojechać kolejką linową. W centrum
Wellington są wieżowce. Pas startowy tutejszego lotniska, zbudowany jest na zatoce.
W mieście są liczne muzea, z Muzeum Nowej
Zelandii na czele, kilka teatrów, piękne ogrody: botaniczny i zoologiczny. Jest też piękna
gotycka katedra, olbrzymi drewniany budynek, ongiś siedziba rządu, nowoczesny budynek parlamentu, nazywany pasieką lub ulem
ze względu na kształt, kilkaset restauracji.
W Wellington jest duże skupisko Polonii, jest
tu Dom Polski, jest Stowarzyszenie Polaków
i Stowarzyszenie Polskich Kombatantów. Od
czasu, kiedy w okolicach miasta, kręcono
Władcę Pierścieni, na Wellington mówi się
Wellywood. Po drugiej stronie cieśniny Cook’a leży Wyspa Południowa. Widokowo jest
ona chyba piękniejsza niż Północna. Obrazowo
Wyspa Południowa jest większa, ale jest mniej
zaludniona, mieszka na niej tylko 30% ludności Nowej Zelandii. Wyspa Południowa klimat
ma umiarkowany, morski, zatem chłodniejszy.
Zimą pada tam śnieg i są dobre warunki narciarskie. Czasem zdarzają się mrozy do -20st.
C. Widoki zapierają dech w piersi, ośnieżone
góry, u ich podnóża zielone lasy i pastwiska,
nad nimi przesuwają się mleczne chmury, a to
wszystko odbija się w krystalicznie czystych
jeziorach. Nic dziwnego, że Maorysi nazwali
tę krainę Aotearoa – Kraj Długiej Białej Chmury. Wyspa Południowa jest górzysta, Alpy Południowe ciągną się na ogromnej przestrzeni
wyspy, są tu lodowce, piękne wodospady,
głębokie jeziora i krystalicznie czyste rzeki, są
nawet fiordy. W lasach przeważają buki, rosną
tu odporne na szkodniki drzewa i różnokolorowe mchy. W licznych rezerwatach jest b.
ciekawa fauna i flora. W największym parku
Kahurangi, występuje ponad 2 tys. gatunków
roślin, w tym 65 gatunków endemicznych
i 100 gatunków ptaków. Na Wyspie Południowej są jedyne w Nowej Zelandii kolonie lęgowe
bociana białego. Żyje tu uważany za wymarły
i ponownie odkryty w 1948 r. ptak takahe,
rzadki ptak ruru, papugi kakapo i alpejska.
Największym miastem Wyspy Południowej
jest Christchurch, uważane za najbardziej angielskie w Nowej Zelandii. Jest jedynym miastem, które zatrudnia miejskiego czarownika.
Jego występy można obejrzeć na placu przed
katedrą anglikańską. W mieście są też piękne
parki i ogrody, po ulicach kursują stare tramwaje, a po przepływającej przez miasto rzece
Avon, pływają gondole. Miasteczko Nelson,
znane jest z festiwalu win i z tego, że jako
pierwsze w świecie, wprowadziło 8-godzinny
dzień pracy. Rolniczy rejon Mackenzie, znany jest z ogromnych pastwisk od 600 – 42
tys. hektarów. Stada owiec są tam doglądane
z helikopterów. Rejon ten wziął swoją nazwę
od złodzieja owiec. Farmerzy mając do dyspozycji helikoptery, nie zapomnieli jednak
o roli psów pasterskich. Na terenie położonego w Alpach Południowych regionu Mount
Cook, znajduje się najwyższy szczyt Nowej
Zelandii Mt. Cook 3754 m.n.p.m. Ze zboczy
Mt. Cook spływa ogromny, 30 km Lodowiec
Tasmana. Leżący na Wyspie Południowej rejon Fiordland, określany jest często jako ósmy
cud świata. Park Narodowy Fiordland wpisany
jest na Światową Listę Dziedzictwa i Kultury
Unesco. Niezwykle piękne są tu fiordy, liczne
wodospady, krystalicznie czyste jeziora i rzeki, jaskinie z tysiącami świecących robaczków
świętojańskich. Występują tu pierwotne lasy
z ciekawą roślinnością, jak np. drzewa kapuściane, lilia flax, z której pierwotnie mieszkańcy robili spódniczki i inne ozdoby, charakterystyczna dla Nowej Zelandii palma nikau i setki
innych drzew i roślin. Przy okazji warto poobserwować białe petrele, ma się wrażenie, że
te drobne ptaki „chodzą” po wodzie. Nazwę
swoją wzięły od. Św. Piotra, który wg Biblii,
miał stąpać po powierzchni wody. O Nowej
Zelandii można pisać bez końca, to naprawdę
piękny i spokojny kraj.
Maria Kołodyńska
20
O NAS...
Wiersze
Władysław Chabros
Argonauci
Pędzimy przed siebie gnani tęsknotą
Szukamy złotego runa
I wciąż mieszamy mądrość z głupotą
Po różnych stąpając biegunach
Pełni pomysłów albo przyziemni Pewność lub dylematy
Raz dumni mądrzy, to znowu ciemni,
To z życiem na bakier - to... na ty!
Mieszamy młodość z rozwagą wieku
Ideał z szarością w życiu
Złe z dobrym mieszczą uczynki w spieku
Szczerość lub fałsz w serca biciu
Lecz, gdy w grudniowy jedyny wieczór
Powróci pamięć kolędą
To nic nie znaczą największe rzeczy
Prócz bliskich, co z nami będą
Syn marnotrawny
Kolędą przychodzisz Panie
Bo Ci w stajence za ciasno
Któż twe zrozumie posłanie
Kiedy nadzieje pogasną?
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Do ilu serc dziś zapukasz?
Ile ci serc się otworzy?
Kto wie, że Twoja nauka
Może mocarzy ukorzyć?
Tym przypominam - to czas odnowy
Pora na spokój serdecznych życzeń
W tym dniu niezwykła moc zaklęta
Nadchodzą święta nadchodzą święta
Do ciebie woła wędrowiec
Jak syn marnotrawny ze skruchą
Bo jego ze stada owiec
Chronisz przed zawieruchą
Przystań na chwilę, odrzuć zawiści
Popatrz w iskrzenie świateł choinki
Powiedz życzenie daj upominki
I niech się wszystkim najlepsze ziści!
Bo w dniu tym wielka moc zaklęta
Nadchodzą święte święta!
Widziałeś wiarę celnika
Na krzyżu zbawiłeś łotra
Ty uratujesz grzesznika
Czy poznam Cię, kiedy mnie spotkasz?
Lulajże
Kiedy zapali się pierwsza gwiazda
Stół wigilijny pełny od jadła
Wspólne życzenia, wspólne kolędy
I czas przebaczeń za nasze błędy
Kiedy opłatek przełamie lody
Serc jedność bicia niszczy przeszkody
Powraca radość szczera i prosta
Która złym myślom potrafi sprostać
I czujesz siłę i moc dobrego
Że ci się uda, że dopniesz swego
Że popełnione naprawisz błędy
To moc opłatka, to moc kolędy!
Zakręconym
Tym, którzy pędzą jak błyskawice
I do spraw zwykłych nie mają głowy
Na Nowy Rok
Czy będziesz taki jak dotychczas?
Gdy wszystko płynie - panta rei
Jakiej dokonasz zmiany w nas?
Czy będzie gorzej nam czy lżej?
Czy niewiadome będą szkodzić?
W przewadze swych ujemnych cech
Czy lepsze jutro się odrodzi?
A serce ludzką tłoczyć krew?
Wiara z nadzieją tworzą parę
Która odmieniać może los
Za złe łagodzić mogą karę
W dobrym radości przynieść gros
Więc Nowy Roku zrób, co musisz
Więcej dobrego daj niż zła
Niech, co szkodliwe nas nie skusi
Co słuszne niech w nas trwa i trwa!
KUROWSKIE ZRZESZENIE „WOLNOŚĆ i NIEZAWISŁOŚĆ”
Organizacja powstała po rozwiązaniu w styczniu 1945 r. Armii Krajowej
(AK). Nie wszyscy akowcy ujawnili się
po wyparciu Niemców z Lubelszczyzny
w 1944 r. Wobec tak wynikłej sytuacji
sowieci nie mogli sobie pozwolić aby
na ich zapleczu, gdyż front do stycznia
1945 r. przebiegał na linii rzeki Wisła,
na działalność polskiego zbrojnego
podziemia. Wówczas to funkcjonariusze NKWD (Народный Комитэт
Внутрельных Дел – Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych)
przystąpili do wyłapywania ukrywających się akowców i bechowców
(Bataliony Chłopskie – BCh). Aresztowani partyzanci byli wywożeni
w głąb Związku Sowieckiego. Z Kurowa zostali wywiezieni m. in. Gustaw Sadurski, Witold Rukasz, Reniek Jasiński, Jan Krawczyk i wielu
innych z gminy Kurów. W celu Wyeliminowania zbrojnego podziemia
wzmocniono kurowski posterunek Milicji Obywatelskiej (MO) do 12
funkcjonariuszy, ulokowano w Kurowie pluton Korpusu Bezpieczeństwa
Wewnętrznego (KBW) i zainstalowano żołnierzy NKWD w sile 15 ludzi.
Podziemie mogło swobodnie działać po styczniu 1945 r., kiedy to front
przesunął się na zachód. Wprawdzie
w styczniu 1945 r. gen. Leopold Okulicki
ps. „Niedźwiadek” rozwiązał AK, jednak
miejscowi akowcy, nie ujawniając się,
tkwili w jej strukturach. Po rozwiązaniu
w sierpniu 1945 r. Delegatury Sił Zbrojnych, we wrześniu tego roku powstała
podziemna organizacja „Wolność i Niezawisłość” (WiN). Bazując na strukturach akowskich odtworzono w terenie placówki i rejony. Komendantem
placówki Kurów został Aleksander Głębicki ps. „Ali”, zaś łączniczką
jego siostra Głębicka Wiktoria. Wszyscy członkowie W i N w Obwodzie
Puławy podlegali por. Marianowi Bernaciakowi ps. „Orlik”. Ten dość
operatywny dowódca wzmógł akcje przeciwko ludziom i instytucjom
„nowego ustroju”. Dlatego funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Puławach wzmogli działalność
przeciwko podziemiu starając się pozyskać „informatorów”, którzy
przenikali w struktury WiN i informowali o ruchach drużyn dywersyjnych oraz członkach poszczególnych placówek. Nadmienić należy, że
kiedy alianci zachodni uznali Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej,
21
Numer 2 / 2015
a odżegnali się od rządu londyńskiego Tomasza Arciszewskiego, krajowe podziemie zostało bez środków finansowych do dalszej działalności. Stąd drużyny dywersyjne miały za zadanie nie tylko zwalczać
przedstawicieli komunistycznego ustroju, ale też pozyskiwać fundusze
do dalszej działalności. W placówce Kurów dowódcą drużyny został
ppor. Mieczysław Mazurkiewicz ps. „Nicpoń”. Drużyna na początku
grudnia 1945 r. dokonała rekwizycji zboża z magazynu w Drzewcy.
Zborze zostało przewiezione do młyna w Kurowie. 30 grudnia 1945 r.
weszli do pociągu na stacji w Sadurkach i rozbroili czterech żołnierzy.
20 stycznia 1946 r. zarekwirowali z gminnej kasy w Kurowie 14 500 zł.
W dniu 3 lutego 1946 r. zatrzymali wyjeżdżający samochód z fabryki
kożuchów w Kurowie. Kierowcy kazali jechać do Klementowic. Tam 44
kożuchy zostały przeładowane na furmankę i przewiezione do Bronic.
Sprzedano je a pieniądze przeznaczono na cele organizacji, a konkretnie na wypłatę żołdu czynnie działającym chłopcom w drużynie, tzw.
„strawne”. W dniu 10 lutego 1946 r. z gminnej kasy w Markuszowie
zarekwirowali 4500 zł. Do tej drużyny 10 lutego dołączyli ppor. Władysław Niezabitowski (dezerter WP) oraz żołnierz ochrony kolei Józef
Kozak. Niezabitowski zdezerterował w 1945 r. Został zatrzymany przez
żołnierzy KBW. Józef Kozak konwojował go do Lublina. Na stacji kolejowej w Lublinie uznali, że razem powrócą do podziemia. Fatalnie trafili,
gdyż drużyna została otoczona 15 lutego 1946 r. w Buchałowicach
przez grupę operacyjną KBW. W czasie walki zginął dowódca drużyny „Nicpoń” i 6 chłopców. Pozostali zostali aresztowani. W bieliźnie
i na boso traktem sześciokilometrowym popędzono ich z Buchałowic
do Kurowa. Przy cmentarzu rzymskokatolickim zostali załadowani na
samochód i odwiezieni do aresztu PUBP Puławy. W dniu 26 lutego
1946 r. członkowie Wojskowego Sądu Okręgowego w Lublinie na sesji
wyjazdowej w Puławach wydali wyrok na pozostałych członków podziemia. Przewodniczącym składu był kpt. Jan Kaczanowski, ławnikami
– kpt. Bronisław Pupko i ppor. Piotr Gołowicki, protokolantem por. K.
Jadowski. Obecny był oskarżyciel wojskowy ppor. Obuchowicz oraz
obrońcy – ppor. Roman Michalkiewicz i ppor. Czesław Filińczyk.
W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej zostali skazani:
1.ppor. Niezabitowski Władysław ps. „Płatek” – kara śmierci
2.Kozak Józef ps. „Bimber” – kara śmierci
3.Walencik Stanisław – 5 lat więzienia
4.Boreczek Mieczysław ps. „Kruk” – 12 lat więzienia
5.Figiel Jerzy – 6 lat więzienia.
Wszystkich skazanych przewieziono do więzienia na Zamku w Lublinie. W dniu 28 marca 1946 r. rozstrzelano Władysława Niezabitowskiego i Józefa Kozaka. Prawdopodobnie zostali pochowani na lubelskim cmentarzu przy ul. Unickiej. Pozostałych osadzono w ciężkich
więzieniach ubeckich – Wronki k/ Poznania i Potulice k/ Bydgoszczy.
W tym nieszczęściu tyle zyskali, że na mocy amnestii z lutego 1947 r.
skrócono im karę o połowę lat zatwierdzonych przez Wojskowy Sąd
Okręgowy.
W dniu 2 stycznia 1946 r. trzech chłopców z drużyny „Nicponia”
rozbroiło komendanta kurowskiego posterunku MO Eugeniusza Lisa
rekwirując mu 2 pistolety – „Vis” nr 8780 i „Parabellum” nr 2617 oraz
dwa granaty i amunicję do automatu PPSz. Dokonali tego w jego prywatnym domu. Postanowili rozbroić jego zastępcę plut. Michała Mazurkiewicza. Udali się w kierunku posterunku. Spotkali się na ulicy,
gdyż ten razem z żoną szedł do swojego prywatnego domu. Rozbroili
do i zabrali mu pistolet „TT” nr 3701. Na zabraną broń wystawili pokwitowanie. Obaj panowie mieli szczęście, gdyż z założenia drużyny
dywersyjne miały likwidować milicjantów i aktywistów Polskiej Partii
Robotniczej (PPR).
Na terenie gmin Garbów, Markuszów i Kurów operowała drużyna
dywersyjna z powiatu lubartowskiego dowodzona przez Kazimierza
Woźniaka ps. „Szatan”, W dniu 13 lutego o godz. 1800 chłopcy „Szatana” zajęli budynek poczty w Kurowie i zażądali pieniędzy zebranych
z całego tygodnia. Na poczcie pełniła dyżur telefonistka Krystyna Mazurkiewicz. Wydała im 95 000 zł, na co zostawili pokwitowanie z podpisem Banachowski.
Po brawurowej akcji „Orlika” na PUBP w kwietniu 1945 r. i odbiciu więźniów, wzmożone zostały akcje sił bezpieczeństwa przeciwko
zbrojnemu podziemiu. W Kurowie w nocy z 24 na 25 czerwca 1945 r.
grupa operacyjna otoczyła grupę 10 osób „Orlika”, która miała zebranie. Trzech z nich zostało zastrzelonych podczas próby ucieczki, pozostałych aresztowano i wywieziono do aresztu PUBP Puławy.
W 1946 r. funkcjonariusz PUBP sporządził listę osób podlegających zatrzymaniu jako członkowie WiN. Byli to: Aleksander Głębicki
(zam. Kurów), Wiktoria Głębicka (zam. Kurów), Jadwiga Koziejowska
(zam. Kurów), Edmund Panecki (zam. Kurów), Marian Jasiński (zam.
Kurów), Stefan Wyskwar (zam. Kurów), Stefan Rodak (zam. Pożrnica),
Stanisław Osek (zam. Pożarnica), Józef Mizierek (zam. Bronisławka).
Najbardziej ucierpiał Stefan Rodak ps. „Rola”, który w okresie okupacji
był komendantem Obwodu Puławy BCh. Wyszedł na wolność po „Październiku 1956 r.” Podobną listę sporządzono na działaczy WiN z Płonek. Na niej znaleźli się: Mieczysław Kołodziej, Adolf Żaba, Stanisław
Byczek, Zygmunt Sadurski, Jan Wręga, Antoni Kałdunek, Czesława
Grykałowska, Henryk Grykałowski ps. „Kasztan”. Osoby te przez organa bezpieczeństwa nazywano bandytami, co zaznaczano w raportach
i sprawozdaniach.
W sprawozdaniu Sekcji III PUBP Puławy za okres 27 III – 7 IV 1946
przedstawiono działalność mieszkańca Płonek Bolesława Boreczka ps.
„Sowa”:
„We wsi Płonki gm. Kurów mieszka Boreczek Bolesław s. Adama.
Ma spółkę z bandytami. Stale do niego przyjeżdżają obcy ludzie, których ja nie znam, Zaznaczam, że brat jego Boreczek Mieczysław jest
aresztowany t. j. złapany w bandzie w Buchałowicach, a wymieniony
Boreczek Bolesław nadal grasuje w bandzie.”
Aresztowany 6 lutego 1947 r. przebywał tylko w areszcie, gdyż
z mocy amnestii został zwolniony i nie wytoczono mu procesu.
W 1951 r. w PUBP sporządzono „Spis osób przedstawiających
niepewny element”. Do tych osób w naszej miejscowości należeli:
Zygmunt Drążkiewicz (należał do ZWZ i AK), Aleksander Głębicki (ujawniony członek WiN), Wacław Zwierzchowski (członek AK), Kazimierz
Tutkaj (członek AK, wrogie wystąpienia), Urban Kuszyk (nieujawniony
członek AK), Tadeusz Sobiesiek (członek AK).
W 1954 r., po podaniu przez informatora o ps. „Drzazga” nazwiska
członków placówki AK Kurów (25 osób nieujawnionych, a pracujących
w zakładach futrzarskich i Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”), kierownictwo PUBP postanowiło zwerbować dwóch informatorów i rozpracować środowisko kurowskie. Tak to uczynili. Jeden z nich
spotykał się z etatowym pracownikiem UB przy jezdni lubelskiej obok
koszarki vis á vis cmentarza niemieckiego z I wojny światowej. Zmarł
w 1956 r. w szpitalu w Warszawie.
Jak ówczesna władza ludowa obawiała się tych obywateli nazywanych „bandytami”, świadczy okres stanu wojennego (1981-1983).
Wówczas to w Komendzie Wojewódzkiej MO Lublin oficerowi Służby
Bezpieczeństwa (SB), na podstawie ubeckich sprawozdań sytuacyjnych i raportów, sporządzili „Kwestionariusze osobowe”, zawierajęce
dane osobowe oraz przebieg służby w AK-W i N i BCh. W kwestionariuszu była rubryka – żyje, czy nie żyje. Jeżeli żył, notowano gdzie był
zatrudniony oraz dokładny adres zamieszkania.
Krzysztof Andrzej Boreczek
22
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Przeciw niepamięci
Gajdowie,
*
Samarytanie z łąk między Krupą a Podborzem
Antoni Sułek
Kto jest moim bliźnim?, Łk 10,25-29.
Rodzina Stanisława i Feliksy Gajdów mieszkała na nadrzecznych
łąkach między Krupą (Małą Kłodą) a Podborzem, niedaleko „białego
mostku” na dawnych Krawcówkach; mawiano, że Gajdowie mieszkają
„na torfach”. Siedemdziesiąt lat temu, w czasie okupacji hitlerowskiej
uratowali oni żydowską dziewczynę Dinę Rycer z Kurowa, pomagali
też innym Żydom, znanym z nazwiska i nieznanym. Ten przyczynek
ma wydobyć postacie Gajdów z głuchej niepamięci i ocalić je od zapomnienia1.
w Księdze pamięci3.
Opieram się także na wiadomościach zebranych w ostatnich latach
w terenie, w Kurowie i w okolicznych wsiach – najstarsi ludzie jeszcze
pamiętają tam Gajdów. Dziękuję im za rozmowy; ich anonimowość została zachowana, także wtedy, kiedy jej sobie sami nie zastrzegali.
Źródła
Stanisław Gajda (*1901, Płonki) był gajowym w dworskim lesie między Barłogami a Podborzem i zajmował tam gajówkę, ale kilka lat przed wojną dwór zwolnił go z posady i wyrzucił z gajówki,
z rodziną i dobytkiem. Gajdowie zamieszkali u kogoś kątem, a potem
sklecili sobie chatę na chłopskich łąkach nad pobliską rzeką Białką,
miała tylko dużą izbę i sień; siedzieli tam przynajmniej od 1936 roku.
Na tych podmokłych łąkach od lat kopano i suszono torf, na lichy ale
tani opał i Gajda go pilnował; Dina nazywa go „strażnikiem łąk”. Gajda
i jego żona Feliksa (*1899) mieli siedmioro dzieci, co także wtedy było
czymś rzadkim i do dziś czasem służy za charakterystykę rodziny („ci,
co mieli siedmioro dzieci”). Mieli kawałek pola, krowę-żywicielką, ciągle dojoną i ryby w kanałach po torfie. Córki zapamiętały swą rodzinę
jako pracowitą, zgodną i serdeczną, a ojca jako kogoś, kto choć sam
biedny, innym ostatni bochenek chleba oddawał, także Żydom. Gajda pisał listy do marszałka Piłsudskiego i dostawał na nie odpowiedzi,
pewnie z jego gabinetu; wielu w Polsce pisało wtedy w różnych sprawach do Piłsudskiego, którego uważano za kogoś w rodzaju sprawiedliwego „ojca narodu”.4
Dina Rycer (*1927) była córką Moszka i Gitli. Rycerów w Kurowie
było kilku i rodzina Diny była znana pod przydomkiem Krupnik; oprócz
niej Krupnikowie mieli synów Symchę i Eliego oraz córkę Chaję (Chanę?). Przed wojną mieli duży sklep „bławatny” i jeździli z materiałami
po jarmarkach, jako klientów i furmanów znali sporo ludzi z Kurowa
i okolicy. Po spaleniu Kurowa w 1939 roku przenieśli się na wsie, dłużej zatrzymali się na Kłodzie, ktoś stamtąd pamięta jeszcze, że była
tam jakaś „Dyma”, a ktoś inny, mocno starszy wiekiem nawet rozpoznał ją na fotografii (”takby trochę podobna do Krupnikowej córki”). Przez pewien czas mieszkali na Kłodzie wszyscy, a potem została
tam tylko Rycerowa z Elim, zaś Moszek Rycer, Symcha i Dina opuścili
wieś. Jesienią 1941 roku Niemcy nakazali stawić się mieszkającym na
wsiach Żydom na punkt zborny w Kurowie, aby ich wywieźć do gett,
ale Krupnikowie się ukryli. Wśród Żydów deportowanych w kwietniu
1942 roku, teraz już do obozu śmierci znalazła się więc tylko Chaja,
zamężna i brzemienna, która wcześniej została w Kurowie. Moszek,
Symcha (miał papiery na nazwisko Tadeusz Kowalski) i Dina doczekali wyzwolenia, ale Gitla z Elim, matka z synem zostali zamordowani
w 1943 roku przez miejscowych.
Podstawowym źródłem dla tej historii są dwie osobiste relacje
ocalałej z Zagłady Diny Rycer (Ricer). Pierwsza, zatytułowana How
I survived (Jak przetrwałam) została napisana w języku jidisz do Yizkor, Księgi pamięci Żydów kurowskich (Tel-Aviv 1955). Pojawienie się
angielskiego przekładu tej relacji sprawiło, że w 2013 roku zainteresowałem się tą sprawą. Drugą relacją jest udostępniony w 2014 roku
wywiad, którego w 2011 roku w Paryżu ocalona udzieliła dokumentalistom z Ośrodka Brama Grodzka w Lublinie zbierającym wspomnienia
rozsianych po świecie Żydów lubelskich; zapis dwóch rozmów dostępny jest w Ośrodku. Opowieść z 2011 roku, choć w wielu miejscach
trudna do zrozumienia, umacnia w przekonaniu o wiarygodności relacji
powojennej.
Bezcennym źródłem są relacje dwóch z żyjących córek Gajdów.
Młodsza, urodzona już w czasie wojny opowiedziała mi w 2013 roku,
na podstawie pamięci rodziny, historię o ukrywaniu Żydów w ich domu.
Rozmówczyni pragnęła jednak, by jej imię i nazwisko nie zostało tu podane, a jej nagrane wypowiedzi nie były cytowane dosłownie, więc je
zredagowała, przez co stały się nieco mniej naturalne niż wypowiedzi
oryginalne. Starsza z córek Gajdów, Barbara Mróz (* 1936), obecnie
zamieszkała w Jaśle, na moją prośbę napisała w 2015 roku krótką,
potem uzupełnioną treściwą relację na ten sam temat; ona także opiera
się na pamięci rodziny, ale i sama pamięta Dinę, miała siedem-osiem
lat, gdy ta ukrywała się w ich domu. Narracje sióstr doskonale opisują klimat czasu i domu, zawierają też ciekawe informacje faktyczne.
Narracje te w naturalny sposób są ze sobą zgodne, wzbogacają i uzupełniają relacje ocalałej, choć w szczegółach różnią się od niej. Dina
Rycer jest pamiętana w rodzinie Gajdów jako Diana i Danusia, także
z jej relacji wynika, że tego drugiego imienia faktycznie używała w kontaktach z ludźmi ze wsi2.
Wykorzystuję też relację ocalałego Samuela Chanesmana z Kurowa, pisaną w 1948 roku w okupowanych Niemczech i wydrukowaną
1) * Jest to czwarty artykuł o mieszkańcach Kurowa i okolicy, którzy w czasie okupacji ratowali
Żydów. Zob. ‘Sprawiedliwi’ z gajówki pod Barłogami, “Zeszyty Kurowskie” 2014 nr 25 (o Aleksandrze i Janinie Kozakach); Opowieść piękna jak perła, „Gazeta Wyborcza” 31 I 2015; (o Agnieszce
i Józefie Macewiczach); Antoni Kordowski, obrońca narodu żydowskiego, „O nas… Kwartalnik
Gminy Kurów” 2015 nr 1 i „Więź” 2015 nr 4.
2) Istnieje jeszcze relacja złożona przez rodzinę Gajdów w Kaplicy Pamięci w Toruniu oraz dokumentacja złożona przeze mnie w 2015 r. w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie, jako uzasadnienie
wniosku o pośmiertne nadanie F. i S. Gajdom tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Ratowanie Żydów przez Gajdów jest więc wyjątkowo dobrze udokumentowane, i to z obu stron.
Ratujący i ocalali
3) Zob. Pam Maclean, To be hunted like animals: Samuel and Joseph Chanesman remember their
survival in the Polish countryside during the Holocaust, w: N. Eltingham, P. Maclean (red.), Remembering Genocide, London 2014; autorka jest profesorem historii na Deakin University w Australii.
4) O pisaniu listów do Piłsudskiego wspomina Józef Chałasiński w Młodym pokoleniu chopów,
Warszawa 1938.
Numer 2 / 2015
Abramcie”: uznany za martwego, został wrzucony na wóz wiozący
ciała zabitych na kierkut na Blichu, ale na moście zeskoczył do rzeki
i zdołał uciec. Samuel Chanesman, który ostrzeżony o egzekucji przez
gospodarza z Płonek, u którego zakwaterowało się na noc przybyłe komando oprawców, uciekł z Kurowa poprzedniego wieczora pisze: „Trzy
dni później spotkałem Gajdę, chrześcijanina ze wsi Podbórz, u którego
leżeli obaj ranni, Abrahamcie i Jechiel Goldbergowie”.
Z relacji Chanesmana można wyliczyć, że w domu Gajdów Goldbergowie mogli ukrywać się kilka tygodni, gdyż dopiero w połowie
grudnia przenieśli się do schronu na podbornich niwach, który grupa
miejscowych wykopała dla Żydów, z pieniędzmi. U Gajdów Goldbergowie musieli się dobrze wyleczyć, skoro w ziemiance zdołali przeżyć
w skrajnych warunkach siedem tygodni, do lutego 1943 roku; ciekawe, że starsza córka Gajdów zapamiętała, zapewne ten sam „przypadek że ojciec zatrzymał dłużej dwóch chorych Żydów aż byli zdrowi”.
Goldbergowie uciekli z ziemianki przed najściem Niemców, a później
zginęli zamordowani przez miejscowych bandytów.
Ukrycie i zaopiekowanie się Goldbergami nie było jedynym ludzkim
aktem rodziny Gajdów. Młodsza córka Gajdów pamięta, że przychodzili do nich Żydzi: „Było nas siedmioro, z tatą i mamą dziewięć osób,
to jest dużo. Żydzi przychodzili wieczorami, byli bardzo głodni. Mama
często na kolację gotowała kaszę na mleku. Ojciec swoją porcję jedzenia oddawał im. Mówił do mamy: Nalej dzieciom, sobie, a moją porcję
oddaj im. Bo ja dzisiaj jadłem. A oni? Wiadomo kiedy jedli? Zdarzało
się, że Żydzi przychodzili bardzo późno, wtedy mama gotował drugi
raz. --- Tata ukrywał Żydów na strychu. Głównie przychodzili biedni
Żydzi. Raz przyszła Żydówka bardzo zaniedbana. Tata bał się zarażenia
Dina i Adam Rotsztejnowie, Paryż, I połowa lat 1950 - ze zbiorów rrodziny
Gajdów
dzieci wszawicą, ale nie odmówił pomocy. Nagrzał wody i kazał jej
umyć sobie głowę w sieni. Była wtedy sroga zima. Gdy wylał wodę
na śnieg, był przerażony ilością robactwa, które zobaczył” (wypowiedź
U Gajdów
ustna, zredagowana). „Szczególnie pamiętam matki z małymi dziećmi – wspomina starsza córka. ---- zatrzymywali się u nas na krótki
Po deportacji Niemcy zostawili w Kurowie kilkudziesięciu Ży- czas, parę dni lub po odpoczynku i zaopatrzeniu w żywność wędrowali
dów - „u Ulryka” garbowali skóry i szyli odzież zimową dla wojska. dalej”.
Starszym grupy był Abraham („Abramcie”) Goldberg, syn ostatniego
Wśród kurowskich Żydów Stanisław Gajda musiał być znany
rabina w Kurowie, dotychczasowy przez udzielania im pomocy, bowiem Dina
wodniczący Judenratu, powołanej przez
Rycer wspomina, że „kiedy w Kurowie
Niemców Rady Żydowskiej. Niektórzy
był obóz pracy ludzie mówili, że ten Poz Żydów wymykali się nocą z miasteczlak daje miejsce do spania każdemu, kto
ka za żywnością lub uciekli z tego obozu
chce zostać na noc” – mogło to dotypracy. Tę resztkę Żydów Niemcy wymorczyć Żydów, którzy uniknęli deportacji
dowali pod koniec 1942 roku.5 W tym
i nie mając stałej kryjówki, błąkali się po
miejscu we wspomnieniach ocalałych
okolicy. Dlatego, za radą kuzyna sama
Żydów po raz pierwszy pojawia się
poszła do Gajdów, znała ze szkoły przed
nazwisko Gajda, z dodatkiem „chrzewojną jedną z ich córek. W relacji młodścijanin”. Słowo „chrześcijanin” (krist)
szej córki Gajdów, to jej ojciec spotkał
w języku polskich Żydów nie tylko okreszukającą schronienia Dinę i zabrał ją
ślało formalne wyznanie, ale i wyrażało
do domu, ale te drobne rozbieżności są
szacunek, w odróżnieniu od neutralnego Feliksa Gajda, Kurów, lata 1950 - zdjęcie ze zbiorów Ośrodka
zrozumiałe.
Brama Grodzka w Lublinie
słowa „Polak” i co najmniej niemiłego
Z relacji Diny: „Poszłam tam, gdzie
słowa „goj”.
mieszkał ten Polak. Powiedział mi ‘MoW domu Stanisława i Feliksy Gajdów znaleźli schronienie Abra- żesz u zostać u nas, ale nie w domu. --- Mamy siedmioro dzieci i nas
ham Goldberg i jego syn Jechiel, którym udało się uciec z egzekucji dwoje, to razem dziewięć dusz. Zrobimy kryjówkę w ziemi i będziesz
w listopadzie 1942 roku, obaj byli ranni. Pewien siedmioletni wtedy tam przez cały dzień. W nocy, między pierwszą a drugą będziesz wymieszkaniec Kurowa pamięta (z opowieści), jak brawurowo uciekł „syn chodzić na świeże powietrze.’ Spałam w zagrodach nie raz, ale nie
mogłam się przyzwyczaić do ukrywania się w dziurze w ziemi. Tym5) Określenia „Niemcy” używam tu w znaczeniu prawno-politycznym, a nie etnicznym. „Niemcy”
czasem kryjówka nie była jeszcze wykopana, więc wróciłam do tego
to wszyscy funkcjonariusze ówczesnego państwa niemieckiego, bez względu na ich narodowość.
Deportacje, egzekucje i obławy na Żydów w Generalnym Gubernatorstwie, także w Kurowie i okolicy
samego miejsca, w którym byłam do 31 grudnia 1942 roku.” Po jabyły organizowane przez SS i niemiecką policję, ale z pomocą kolaboranckich formacji stworzonych
kimś czasie Dina wróciła do „biednego Polaka”, do Gajdów. Pisze: „Poz radzieckich jeńców wojennych różnych narodowości, zwłaszcza nie-rosyjskich. Ich mocodawcy
nazywali ich Hivis (od Hilfswillige – chętni do pomocy), zaś w okolicach Kurowa nazywano ich
szłam do tego, który zapewnił mnie, że gdy wykopie schron w ziemi,
zbiorczo „kałmukami”.
23
24
O NAS...
to mnie ukryje. Schron z pewnością nie był nawet na metr głęboki,
może miał 60-70 centymetrów. Nie mógł być głębszy, bo gdy rżnęli
torf, zaczynała do niego wsiąkać woda. Nie mogłam w nim siedzieć,
mogłam tylko leżeć”.
Pani Mróz, starsza córka Gajdów tak wspomina ukrywanie Diny:
„Pamiętam wiele codziennych sytuacji kiedy mama prosiła mnie abym
jako drobna osóbka, zanosiła posiłki dla Diny do jej kryjówki, do której
było bardzo wąskie, zamaskowane wejście. Kryjówka była ziemianką, w której przechowywano zakopcowane ziemniaki oraz wysuszony
torf na opał. Rodzice dbali też, aby Dina mogła się uczyć korzystając
z notatek mojej starszej siostry Zosi. Dina mogła wychodzić z kryjówki
wieczorem i nocą, aby pooddychać normalnym powietrzem i pochodzić, ponieważ rodzice zawsze obawiali się o jej zdrowie”. Pamięta też
„wyczuwalną atmosferę strachu i zakazów rodziców”, rodzice „zakazywali --- przekazywania jakikolwiek informacji o pomocy Żydom. Ja
jako dziecko zastanawiałam się – pisze - dlaczego nie można opowiadać o dobrych uczynkach.”
A wszystko to działo się w atmosferze grozy. W jej pamięci został
widok konwoju Żydów prowadzonych z Michowa (na stację kolejową,
w kwietniu 1942 r.), przechodzili blisko ich domu. Głęboko wciąż tkwią
w niej zdarzenia, zapewne z drugiej połowy 1942 roku, miała wtedy
sześć lat: „Byliśmy w domu, nagle usłyszeliśmy strzały, wybiegliśmy
na zewnątrz, zobaczyliśmy uciekających dwóch młodych Żydów i biegnących za nimi strzelających z karabinów Niemców. Byli oni w odległości około 200 m. Po chwili młodzi Żydzi zostali zabici. Po zabiciu
Żydów Niemcy przyszli do naszego domu i kazali mojemu tacie pochować zamordowanych, po czym odeszli. Mój ojciec pochował ciała, blisko miejsca gdzie zginęli. Tego samego dnia wieczorem przyszedł ojciec zastrzelonych i prosił aby mu pokazać miejsce zakopania ciał. Po
odkopaniu zabrał kurtki synów. Nie jestem pewna czy zabrał ciała.” To
„polowanie na Żydów” (Judenjagd) miało miejsce przed pojawieniem
się u Gajdów Diny, ale łatwo sobie wyobrazić, jaka trwogę u nich wzbudziło, skoro córka Gajdów wraca do niego po siedemdziesięciu paru latach6. I jak odważnymi ludźmi byli Gajdowie, skoro nie odstraszyło ich
od przyjęcia do siebie Żydówki. Łatwo mogliby przecież znaleźć powód
do zamykania drzwi przed Żydami - mieli siedmioro dzieci, ale dla nich
było to raczej powodem do otwierania drzwi przed Żydami.
W wywiadzie z 2001 roku Dina podaje też parę nowych szczegółów swego ukrywania się u Gajdów: że była bardzo zżyta z tą rodziną,
że najmłodsze dzieci mówiły do niej „ciocia” (a najstarsze, które wiedziały, jaka to ciocia, pilnowały jej przed oczyma obcych), że spała
w dołkach na kartofle, że ukrywała się też na strychu i w jakiejś budzie
na torf. Opowiada też, z humorem, że Gajdowie mówili ludziom zachodzącym do ich zagrody, że to ósme dziecko jest nieślubną córką
Stanisława Gajdy, a ponieważ rodzona matka nie chciała jej dłużej wychowywać, to żona Gajdy, przyjęła ją do swojej rodziny, „jest siedem,
będzie osiem”. Mało możliwe, by ktoś uwierzył w tę bajkę - mogłaby
się ona wydać prawdą, gdyby dotyczyła dziecka małego, a nie piętnastoletniego, prawie-panny. Tym niemniej była to dobra „przykrywka”,
bo ten kto nie chciał wiedzieć, kim naprawdę jest to ósme dziecko
u Gajdów, znając dobre serce Gajdowej, mógł przyjąć jej odpowiedź
za szczerą. Poza wszystkim Gajdowie traktowali „Danusię” jak własną
córkę.
Dina pisze też, że u Gajdy Dina spotykała się z innymi Żydami
ukrywającymi się w okolicy: „Widywałam tam często Żydów i mojego
kuzyna Szmula Chanesmana z synem, syna Manesa Luzera i Chaima
6) Nazistowski termin Judenjagd wprowadził do literatury naukowej Christopher Browning w swej
klasycznej książce Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i „ostateczne rozwiązanie”
w Polsce, tłum. Piotr Budkiewicz, Warszawa 2000. Opisane tam „polowania” odbywały się m.in.
w okolicach Puław; w październiku 1942 r. batalion, wsparty przez Hivis, przeprowadził także
krwawą likwidację „getta tranzytowego” w Końskowoli, opisaną w tej książce.
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Pejsaka z żoną i dziećmi. Ten Polak był dla mnie bardzo dobry. U niego przeżyłam wojnę. Oni chcieli, bym żyła i przetrwała wojnę. Gdy
jego żona przynosiła mi jedzenie do kryjówki, często mówiła do mnie:
‘Świat jest piękny, słońce świeci, ale dla ciebie jest ciemno’”. Skoro ci
Żydzi zachodzili do Gajdów, to musieli u nich czuć się bezpieczni, albo
przynajmniej bezpieczni bardziej niż w swoich kryjówkach7.
W czasie pobytu u Gajdów Dina nocą odwiedziła na Kłodzie matkę
i brata, ukrywanych tam przez gospodarza, ale gdy latem 1943 roku
zostali oni zamordowani, to choć była wspierana psychicznie przez
Gajdów, zabrała rzeczy po zabitych i opuściła zagrodę na łąkach w poszukiwaniu reszty rodziny. Gajda odprowadził ją na Płonki, gdzie ojciec
i starszy brat Diny ukrywali się u trzech gospodarzy – Figla, Kowalika
i Piecha.8 W grudniu 1943 roku Dina wróciła jednak do Gajdów i tu
doczekała wyzwolenia latem 1944 roku. Pojawiło się ono w postaci
patrolu żołnierzy radzieckich, pytali o jewrejów, „dużych, małych”, ale
Dina, która jako jedyna w domu Gajdów wiedziała, co znaczy słowo to
słowo, nie znając intencji żołnierzy, bała się przyznać, że jest ocalałą
Żydówką.
Po wojnie
Wkrótce po wyzwoleniu Dina Rycer wraz z ocalałymi członkami
rodziny wyjechała z Kurowa, najpierw do Lublina, a potem do Łodzi,
tam w 1946 roku zarejestrowała się w Komitecie Żydowskim. W tymże roku zawarła małżeństwo religijne z Adamem Rotsztajnem, rodem
z Markuszowa, w 1947 roku wyjechała z nim do Francji, w 1958 roku
wzięli w Paryżu ślub w ratuszu, państwowy. Na starość Dina Rotsztajn
zamieszkała tam w domu opieki, w 2011 roku, gdy rozmawiali z nią
badacze z Lublina, była już poważnie chora.
Stanisław Gajda zginął zaraz po wojnie, w styczniu 1946 roku,
w rodzinie nie zachowała się jego fotografia. Wkrótce chata Gajdów
się spaliła i rodzina opuściła zagrodę na łąkach, gmina przydzieliła jej
skromne pomieszczenie w Kurowie. Dzieci szybko się usamodzielniły,
jedne zostały na miejscu, inne wyfrunęły w świat. Feliksa Gajda zmarła
w 1974 roku, jest pochowana obok męża na cmentarzu w Kurowie.
Rodzina Gajdów i Dina Rycer-Rotsztajn szukali się po wojnie, ale
odnaleźli się dopiero pod koniec lat 50. Feliksa Gajdowa, na prośbę
Diny spisała wtedy historię jej ukrywania, poświadczyła w gminie swój
podpis i wysłała to świadectwo ocalałej; nie wiem, gdzie ono teraz
jest, w każdym razie nie ma go ani w Yad Vashem w Jerozolimie, ani
w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Listy od Diny nie zachowały
się, ale zachowały się dwie fotografie, zrobione w Paryżu. Na portrecie
Diny z mężem, wystylizowanym w znanym atelier Davida na odwrocie
jest dedykacja: Na wieczną pamiątkę Dla moich najdroszych O których
nigdy nie zapomnę dla Kochanej famili Gajda - Dina Adaś. W Paryżu zachowały się też przysłane z Kurowa zdjęcia rodziny Gajdów. Na
odwrocie fotografii, oderwanej z może fabrycznej legitymacji, Feliksa
Gajdowa napisała niewprawną, lecz czułą reką: Przybranej córuni mamusia. Wkrótce jednak wymiana listów urwała się, nie wiem dlaczego. Rodzina Gajdów uznawała Dinę za zmarłą i dopiero w 2015 roku
dowiedziała się (ode mnie), że przez ten cały czas żyła ona, a może
i żyje dalej w Paryżu. Rodzina była zaskoczona tak samo jak dwa lata
wcześniej, gdym odnalazł ją i powiedział, że ze wspomnień ocalonych
wiem, iż Gajdowie z łąk w czasie wojny przechowywali Żydów i chciał7) I faktycznie, spośród wymienionych siedmiorga Żydów ocaleli tylko Chanesmanowie, ze źródeł
żydowskich i pamięci miejscowej wiadomo, że wszyscy ci Żydzi zostali zamordowani nocą w ziemiance na polach i tam rano pogrzebani na polecenie sołtysa z najbliższej wsi.
8) Wiem to z dostępnej w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie relacji (VHA 5342), którą Symcha
„Krupnik” (Sam Rice; rice to po ang. ryż) w 1995 r. nagrał w Nowym Jorku. Po ukazaniu się
w pierwszym numerze „O nas” artykułu o Antonim Kordowskim, w którym napomknąłem o tych
trzech rolnikach, zadzwonił do mnie syn jednego z nich – obu Rycerów dobrze zna z pamięci
rodzinnej i powojennych listów. Trudno o mocniejszy dowód.
25
Numer 2 / 2015
bym o tym porozmawiać w celach naukowych.
W Polsce ukrywanie Żydów przez rodzinę Gajdów nigdzie dotychczas nie zostało odnotowane, w żadnym druku. W Kurowie jeśli nawet
wyjątkowe poświęcenie Gajdów było po wojnie komuś znane, to wraz
upływem czasu i zmianami w miejscowej populacji, zostało zapomniane. Nikt spośród pytanych o to dziś mieszkańców Kurowa i okolicy,
nawet dawnych sąsiadów z łąk, którzy pamiętają Gajdów, o tym nie
słyszał. Trzeba też powiedzieć, że w Kurowie i okolicy, „samarytańskie” ratowanie Żydów nie było, niestety, przedmiotem publicznego
szacunku i upamiętniania, więc ci, którzy to robili, otwarcie o tym nie
mówili, a czasem niechętnie mówią o tym nadal. Nie pozostało też na-
80. rocznica urodzin artysty
malarza Jana Ryszarda Lisa
Jan Ryszard Lis urodził się 25 listopada 1935 r. w Brzozowej Gaci
w gminie Kurów. Zmarł 19 listopada 1997 r. w Lublinie. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Kurowie, maturę uzyskał w Państwowym
Liceum Technik Plastycznych w Nałęczowie i po odbyciu dwuletniej
służby wojskowej, pozytywnie zdał egzaminy i został przyjęty na studia artystyczne w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 1964 r.
uzyskał tam dyplom z wyróżnieniem na Wydziale Malarstwa w pracowni profesora Aleksandra Kobzdeja. Po czym podjął pracę w Liceum
Sztuk Plastycznych w Lublinie a od 1975 r. do 1986 r. w Instytucie
Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie. W latach 1977 – 1983
z wielkim zaangażowaniem pełnił funkcję Prezesa Lubelskiego Okręgu
Związku Polskich Artystów Plastyków. W 1981 r. założył Stowarzyszenie Środowisk Twórczych i Naukowych w Lublinie. Ciężka choroba
w sierpniu 1986 r., wyłączyła go z czynnego życia pedagogicznego
i artystycznego. Mimo to, pozostawił wiele obrazów, które uczestniczyły w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą, reprezentujących polskie malarstwo. Jego twórczość wzbogaca
zbiory muzeów w Polsce oraz zbiory prywatne w kraju i na świecie. Uczestnicząc w prestiżowych, ogólnopolskich prezentacjach i konkursach, zdobył wiele nagród i wyróżnień m.in.: III Nagrodę na Ogólnopolskiej Wystawie Malarstwa - „Eksperyment 66” - Lublin 1967 r.,
I Nagrodę na Ogólnopolskim Festiwalu Malarstwa Sopot 68, I Nagrodę
na Ogólnopolskiej Wystawie „Przeciw wojnie” - Lublin 1979 r., Główną
Nagrodę im. Jacka Malczewskiego na Ogólnopolskim „Salonie zimowym” - Radom 1980 r., Złoty Medal na Międzynarodowej Wystawie
Akwareli - Targovishte w Bułgarii, I Nagrodę na Międzynarodowej Wystawie „Przeciw wojnie” - Lublin 1987 r. W latach 1974 i 1980 był
laureatem Nagrody wojewódzkiej za całokształt twórczości.
Jego sztuka posiadała głęboki rys indywidualności. Zainspirowany był malarstwem materii. W refleksyjny sposób podejmował tematy
przemijania. Jego twórczość była odniesieniem do problemów, takich
jaj wojna, niewola, śmierć, nienawiść, przemoc, zniszczenie, zaduma
nad przeszłością. Przywoływanie dziedzictwa kulturowego poprzez
cykl obrazów „Listy do Norwida”, było próbą zrekonstruowania polskich dziejów. Ostatni etap twórczości artysty, to rozrachunek z własną
przeszłością, szukanie własnej tożsamości. Przez wszystkie lata działalności artystycznej, poprzez swoją twórczość, starał się wyrazić swój
stosunek do świata i zachodzących w nim zjawisk.
11 grudnia 2015 r., w Muzeum Lubelskim - Sale Zamku Lubelskiego, miało miejsce otwarcie wystawy Non Omnis Moriar - Jan Ryszard
Lis - Malarstwo.
oprac. Stanisław Wójcicki
wet miejsce po zagrodzie Gajdów na łąkach, od pół wieku nikt już tam
nie kopie torfu, na Krawcówkach nie ma „białego mostku”, a od paru
lat biegnie tamtędy hucząca autostrada. Gdyby ktoś przyjezdny chciał
dziś sam odszukać miejsce, gdzie Feliksa i Stanisław Gajdowie chowali
Dinę, córkę Moszka Krupnika, to by nawet nie wiedział, gdzie go szukać – także nazwy „Krupa” (zmieniona na „Małą Kłodę”) i „Podbórz”
(ostatnie domy włączono do Szumowa), zniknęły już z map i drogowskazów.
Autor jest profesorem socjologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Osoby, które mogą uzupełnić artykuł, proszone są o kontakt: Instytut Socjologii UW, 00-927 Warszawa; [email protected]; 22 (827 85 99).
Gente Armenus natione Polonus
280. rocznica urodzin
ks. Grzegorza Piramowicza
Pedagog, działacz oświatowy, poeta,
pisarz, jezuita, współtwórca nowoczesnego ustawodawstwa szkolnego. Urodził się we Lwowie 25 listopada 1735 r.
w kupieckiej rodzinie mieszczańskiej. Był
jednym z najwybitniejszych polskich Ormian. Gente Armenus, natione Polonus
– z pochodzenia Ormianin, z narodowości Polak. W 1754 r. wstąpił do zakonu
jezuitów. Nauczał w kolegiach zakonnych. Podczas podróży do Włoch spotkał
młodego Ignacego Potockiego późniejszego przyjaciela i protektora, za namową którego przeprowadził się
w 1773 r. do Warszawy, a w 1774 r. do Kurowa, obejmując probostwo
i sprowadzając tam swoją matkę i liczne rodzeństwo. Był również proboszczem w Końskowoli, Maciejowicach i Międzyrzecu. W latach 1773
– 1794 pełnił funkcję sekretarza Komisji Edukacji Narodowej, pierwszego na świecie nowożytnego ministerstwa oświaty, będąc jednym z głównych autorów jej prawa oświatowego. Jednocześnie pełnił obowiązki
sekretarza Towarzystwa Ksiąg Elementarnych, dzieląc swój czas między
Kurów i Warszawę. Był wielkim orędownikiem Konstytucji 3 Maja 1791 r.
W czasie wojny polsko – rosyjskiej 1791 – 1792 r. w obronie konstytucji
słowem i piórem walczył o jej zachowanie, przeciwko dominacji Rosji
i zdradzie „Targowicy”. Jako aktywny członek Stronnictwa Patriotycznego wygłaszał płomienne mowy do żołnierzy Ks. Józefa Poniatowskiego
i gen. Tadeusza Kościuszki. Wydał też patriotyczną broszurę do narodu.
Prześladowany przez „targowiczan” i zaborcze władze austriackie,
po upadku powstania kościuszkowskiego 1794 r. i rozbiorze I Rzeczypospolitej, został uwięziony w 1797 r. podobnie jak Ignacy Potocki
a trzy lata później, zmuszony do objęcia probostwa w Międzyrzecu
Podlaskim, gdzie zmarł 14 listopada 1801 r. Został pochowany, wedle
życzenia, obok matki w podziemiach kościoła w Kurowie.
Działalność pedagogiczna postawiła go w rzędzie najwybitniejszych polskich pedagogów i zasłużonych działaczy na polu odrodzenia
szkolnictwa w Polsce. Zajmował się głównie reformą szkół podstawowych i pracą nauczyciela. W 1783 r. załóżył w Kurowie szkołę parafialną. Dużą popularność zdobyła jego książka „Powinnośći nauczyciela”
traktująca między innymi o etyce tego zawodu. Opowiadał się w niej za
wychowaniem w duchu obywatelskim i patriotycznym, a także za praktycznym przygotowaniem do życia / rzemiosło, rolnictwo, ogrodnictwo,
gospodarstwo domowe/. Propagował wychowanie fizyczne młodzieży.
Dążył do zastąpienia nauczania pamięciowego – rozumowym.
oprac. Stanisław Wójcicki
26
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
„Ojczyzna – to my sami
10. listopada uczniowie Szkoły Podstawowej
w Kurowie uczcili Dzień Odzyskania Niepodległości. Pan
dyrektor – Jan Michalik przybliżył zebranym na apelu
znaczenie tego święta i jego symbolikę. Uczniowie kl. V
a, b i VI c przygotowali akademię pt. „Ojczyzna – to my
sami”. Ukazali w niej drogę, jaką przemierzyli Polacy – od niewoli,
poprzez walkę słowem, orężem aż po upragnioną wolność. Integralną
częścią przedstawienia były prezentacje multimedialne wraz pieśniami
patriotycznymi, obrazujące najważniejsze wydarzenia i oddające
atmosferę tamtego okresu. Wystąpiły również uczennice kl. IV i V,
które uświetniły występ śpiewem. 11 Listopada reprezentanci naszej
szkoły przedstawili program w czasie uroczystości z okazji 97.
Rocznicy Odzyskania Niepodległości w Gminnym Ośrodku Kultury.
E.W.
EUROPEJSKI DZIEŃ JĘZYKÓW
25. września uczniowie Szkoły Podstawowej w Kurowie świętowali
Europejski Dzień Języków.
Tego dnia odbył się apel podsumowujący tygodniowe działania.
Zebranych powitała Pani Dyrektor. Uczniowie kl. VI c wraz z p. Lucyną
Próchniak przedstawili społeczności szkolnej historię tego dnia, przy-
witali się z zebranymi w językach europejskich oraz zaśpiewali piosenkę „Panie Janie” w czterech językach.
Następnie klasa V a zaprezentowała rymowanki i wyliczankę w kilku
językach, a także wzięła z kl. VI b udział w scenkach na temat polskich
gwar. Skecz „Obcokrajowiec na zakupach” przygotowały uczennice kl.
V b. Na koniec przedstawiciele kl. VI b wykonali portugalską
piosenkę. Po części artystycznej wręczono nagrody. W konkursie na plakat „Języki Europy” wyróżniono sześć osób, a za
gazetkę upominki dostała kl. V a i b oraz Michał Wronka. Za
szczególne zaangażowanie w obchody Europejskiego Dnia
Języków zostały nagrodzone klasy: V b, II a i b, III a i b. Sponsorem nagród, gier i pomocy dydaktycznych dla szkoły był
prezes Spółdzielni Mleczarskiej „Michowianka”. Salę gimnastyczną udekorowali flagami państw europejskich uczniowie
kl. III b.
W czasie tygodnia uczniowie wykazali się kreatywnością,
biorąc udział w różnych działaniach. Klasy VI b i c uczestniczyły w lekcji wychowawczej na temat różnorodności kulturowej, językowej oraz tolerancji, a kl. II b w spotkaniu z Irlandczykiem. Na holu można było podziwiać wystawę zdjęć
przygotowaną przez dzieci z kl. II b pt. „W europejskich barwach” i kl. V b pt. „Europejczycy w Kurowie”. Młodsze klasy
gościły też kolegów i koleżanki z kl. V b z pokazem strojów
narodowych. Na lekcjach w-f-u rozegrano mecze reprezentacji
różnych krajów.
W dniach 21-25 X 2015 20 uczniów uczestniczyło w obozie szkoleniowym Euroweek-Szkoła Liderów organizowanym
przez Europejskie Forum Młodzieży w Bystrzycy Kłodzkiej.
Jest to już drugi wyjazd tego typu organizowany w naszej
szkole dla uczniów. Dzieci przebywały w Długopolu Dolnym
w Kotlinie Kłodzkiej. Opiekunami grupy były p. Lucyna Próchniak i p. Justyna Pękala.
Elwira Wachel
27
Numer 2 / 2015
Współpraca z Fundacją na Rzecz Edukacji
i Wychowania „Karmelkowo”
W tym roku szkolnym Szkoła Podstawowa w Kurowie nawiązała współpracę z Fundacją na Rzecz Edukacji i Wychowania „Karmelkowo”.
Realizowane zadanie „Szkoła Kreatywności” jest współfinansowane ze środków
Ministra Pracy i Polityki Socjalnej w ramach
Programu Fundusz Inicjatyw Społecznych.
W ramach współpracy z Fundacją Karmelkowo, w naszej szkole odbywają się zajęcia, których celem jest wyrównywanie szans
edukacyjnych, zwiększenie kompetencji
kluczowych w zakresie kreatywności, twórczego myślenia, współpracy i współdziałania
uczniów. Zajęcia prowadzone są dla trzech
grup uczniów, po 20. (lub więcej) osób w każdej grupie. Dla Każdej grupy przeznaczono
cztery godziny zajęć. Fundacja zakupiła dla
nas, na potrzeby tych zajęć, wiele gier rozwijających kreatywność i twórcze myślenie.
Poza tym, ponad setka uczniów z naszej
szkoły, skorzysta z bardzo atrakcyjnych wyjazdów edukacyjnych, za symboliczną kwotę
10 zł. Pozostałe koszty wyjazdów pokrywa
Fundacja. Odbyły się już dwie takie wycieczki.
05.11.2015 r. uczniowie wzięli udział w wycieczce do Hołowna - Krainy Rumianku i Radzynia Podlaskiego. W Hołownie uczestniczyli
w ciekawych warsztatach, na których poznali
życie ludzi w dawnym domostwie, uczyli się
piec rogaliki, pierniki i drożdżówki, które wykonali samodzielnie, a później ze smakiem zjedli.
W Radzyniu Podlaskim zobaczyli piękny Pałac Potockich, Oranżerię i zabytkowy kościół
Świętej Trójcy. Z audio przewodnikami poznali
krótką historię miasta. Drugim punktem pobytu w Radzyniu było spotkanie z Autorem Conceptus Masters. Conceptus Masters, to gra
logiczno - strategiczna, oparta na prostych
zasadach, a pozwalająca uruchomić wszystkie szare komórki grających. Z zasadami gry
zapoznał nas sam jej Autor. Dzieciaki szybko
je zrozumiały i rozegrały Turniej Pierwszego
Kroku. W turnieju zwyciężył Mateusz Stróżek,
uczeń klasy V a i zdobył Statuetkę Conceptus
Masters. Każdy uczestnik otrzymał dyplom
i pamiątki związane z Grą. 10.11.2015 r. kolejna grupa wycieczkowiczów wyruszyła do
Zamościa. Wycieczka była zorganizowana
z myślą o dzieciach uczestniczących w za-
jęciach szachowych i grających w szachy.
W Zamojskim Centrum Wystawowym zobaczyły przepiękną kolekcję szachów z całego
świata i z różnych epok. Odwiedziły również
Muzeum Fortyfikacji i Broni, gdzie również
obejrzały bardzo efektowną prezentację multimedialną. Na zakończenie odwiedziły serce Zamościa -Rynek Wielki. Obie wycieczki
w ocenie zarówno dzieci, jak i opiekunów,
były bardzo udane i dostarczyły wszystkim
wielu wspaniałych i niezapomnianych wrażeń.
Trwają przygotowania do kolejnej wycieczki.
Mamy nadzieję, że będzie równie atrakcyjna.
Jolanta Dados
28
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Pierwszoklasiści przyjęci do społeczności szkolnej
W listopadzie 2015 roku w Szkole Podstawowej im. ks. Grzegorza
Piramowicza w Kurowie, odbyło się ślubowanie klas pierwszych, do
którego przystąpiło 85 uczniów.
Uroczystość uświetnili zaproszeni goście: wójt gm. Kurów p. Stanisław Wójcicki, przewodnicząca Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych p. Halina Jankiewicz, ks. Wiesław Cieszko, ks. Jan Rząd,
dyrektor Gminnego Przedszkola w Kurowie p. Ewa Byzdra i nauczycielki z przedszkola oraz przewodniczący Rady Rodziców p. Sławomir
Koza i rodzice oraz opiekunowie pierwszoklasistów.
Uczniowie zaprezentowali swoje umiejętności taneczne, wokalne
i recytatorskie w części artystycznej, do której przygotowywali się pod
kierunkiem swoich wychowawców. Po części artystycznej pierwszaki
przystąpiły do uroczystego złożenia przysięgi ślubowania i zostali pasowani przez dyrektor szkoły p. Jolantę Panecką na uczniów przy pomocy symbolicznego ołówka. Wychowawczynie wręczyły dzieciom
pamiątkowe dyplomy i legitymacje szkolne. Na koniec uroczystości
były pamiątkowe zdjęcia, a po nich słodki poczęstunek.
Wszystkim pierwszoklasistom życzymy sukcesów w nauce i jak
najlepszych wyników na pierwszym szkolnym świadectwie!
Tegoroczni pierwszoklasiści uczą się w czterech klasach, których
wychowawczyniami są:
p. Maria Kruk kl.Ia, p. Beata Smaga kl.IB, p. Ewa Michalik kl.Ic, p.
Agnieszka Pękala kl.Id.
Tekst ślubowania
Ślubuję być dobrym uczniem,
dbać o honor mojej szkoły i klasy.
Uczyć się dobrze, służyć pomocą,
słuchać nauczycieli i przełożonych.
Swoją postawą sprawiać radość
wychowawcom i rodzicom, by wyrosnąć
na dobrego człowieka i wzorowego Polaka.
Tak mi dopomóż Bóg.
Zofia Kamińska-Dobrzyńska, Agnieszka Pękala
IA
IB
IC
ID
29
Numer 2 / 2015
Szkoła Podstawowa w Kurowie bierze udział w programie
Śniadanie Daje Moc
Śniadaniowe święto pod hasłem „Śniadanie
Daje Moc”, obchodziliśmy wspólnie ze szkołami
z całej Polski 6 listopada. Nauczyciele i rodzice
z klas I-III pomogli w zorganizowaniu wspólnego, zdrowego śniadania w klasach.
Jak podkreślają propagatorzy programu
-Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Dzięki
niemu dzieci mają energię do nauki, lepiej koncentrują się podczas lekcji i mają siłę do zabawy.
To doskonały start w nowy dzień!
Posiłek był poprzedzony podkreśleniem roli
śniadania w diecie dzieci i wykonaniem pracy
plastycznej, utrwalającej tę niezwykle istotną
wiedzę.
Ważne było również zachęcenie uczniów do
przestrzegania 12. zasad zdrowego odżywiania
- według Instytutu Matki i Dziecka.
Oto one:
1. D
o szkoły wychodź po śniadaniu i ze
śniadaniem.
2. M
leko, jogurty i sery to podpora mocnych kości.
3. Zawsze myj ręce przed posiłkiem.
4. Pięć posiłków w ciągu dnia jest na piątkę.
5. Jedz o stałych porach i nie spiesz się.
6. Mięso, jaja czy ryby – możesz wybierać.
7. Pamiętaj o kaszach, jedz chleb, nie bułeczki.
8. D
zień bez pięciu porcji świeżych warzyw, owoców i soku to
dzień stracony.
9. Posiłek obiadowy to zapas siły na aktywne popołudnie.
10. Kolację zjadaj wieczorem, nie tuż przed snem.
11. Dobrą wodą gaś pragnienie.
12. Ruch bez ograniczeń, słodycze z umiarem.
Bardzo entuzjastycznie do praktycznej lekcji zdrowego odżywiania
podeszli sami uczniowie.
Chętnie przygotowali i sięgali po zdrowe kanapki, kolorowe warzywne przekąski, owocowe szaszłyki i inne smakowitości.
Ich zaangażowanie jest ogromnie ważne, bo pomaga im świadomie rezygnować z jedzenia niezdrowej żywności.
Promocja prawidłowego żywienia jest tematem, który w naszej
szkole realizowany jest od kilku lat.
Podczas, wpisanego do kalendarza wydarzeń szkolnych, „Tygodnia
Profilaktyki” czy ”Tygodnia Ekologicznego” uczniowie mają okazję posłuchać porad dietetyka, ułożyć piramidę zdrowego żywienia, przygotować i degustować różne zdrowe potrawy.
Zachęcamy wszystkich rodziców do zwrócenia szczególnej uwagi
na to, czy jemy i co jemy na śniadanie, aby było ono właściwie skomponowanym wartościowym posiłkiem.
Zofia Kamińska-Dobrzyńska
30
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Obchody Dnia Papieskiego w Szkole Podstawowej w Kurowie
Jan Paweł II - papież Polaków, dla większości z nas stał się ideałem
pod każdym względem i na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Aby
pamięć o nim uhonorować, w Kościele rzymskokatolickim ustanowiono Dzień Papieski, czyli dzień wdzięczności i jedności duchowej z Ojcem Świętym. Dzień ten przypada 16 października.
Z tej okazji w naszej szkole obchodziliśmy trzydziestą siódmą rocznicę wyboru Jana Pawła II na papieża.
Tegoroczny Dzień Papieski odbył się pod hasłem” Jan Paweł IIPatron Rodziny”; takie też było przesłanie akademii, która odbyła się
w naszej szkole. W sali gimnastycznej zebrane dzieci usłyszały słowo
wstępne ks. proboszcza Jana Rząda, który podkreślił, że spotkanie
to jest hołdem złożonym naszemu Wielkiemu Rodakowi. Nie zabrakło oczywiście wspólnego śpiewu ukochanej piosenki Jana Pawła II
-„Barka”, która, jak mówił On sam, towarzyszyła Mu od pierwszych lat
pontyfikatu. W ramach obchodów tego Dnia, uczniowie z kl. III wzięli
udział w konkursie plastycznym, którego rozstrzygnięcie miało miejsce w kościele po nabożeństwie różańcowym. Nagrody ufundował Ks.
Proboszcz Wiesław Cieszko.
Idea Dni Papieskich narodziła się po pielgrzymce Ojca Świętego
do Polski w 1999 r. Obchody Dnia Papieskiego przebiegają w czterech wymiarach: intelektualnym, duchowym, artystycznym i charytatywnym. W organizacji obchodów Dnia Papieskiego Fundację wspiera
Ogólnopolski Komitet Organizacyjny.
W ramach obchodów wręczane są corocznie Nagrody Totus, podczas uroczystej gali na Zamku Królewskim w wigilię Dnia Papieskiego.
Nagroda jest docenieniem dorobku i skutecznego promowania osób
oraz instytucji, których działalność w sposób wybitny przyczynia się
do podkreślania wartości wpisanych w człowieka, będących istotną
treścią nauczania Jana Pawła II.
Koncert Dnia Papieskiego jest najważniejszym wydarzeniem artystycznym Dnia Papieskiego.
Podczas Dnia Papieskiego organizowana jest publiczna zbiórka
pieniędzy pod hasłem „Dzielmy się miłością”. Zebrane środki przeznaczone są na fundusz stypendialny Fundacji.
Pierwsze obchody DNIA PAPIESKIEGO odbyły się w 2001 roku.
Każdego roku obchodom towarzyszy myśl Przewodnia.
2001 - „Pontyfikat Przełomów”
2002 - „Jan Paweł II - Świadek nadziei”
2003 - „Jan Paweł II - Apostoł Jedności”
2004 - „Jan Paweł II - Pielgrzym pokoju”
2005 - „Jan Paweł II - Orędownik prawdy”
2006 - „Jan Paweł II - Sługa Miłosierdzia”
2007 - „Jan Paweł II - Obrońca godności człowieka”
2008 - „Jan Paweł II - Wychowawca Młodych”.
2009 - „Jan Paweł II - Papież wolności”
2010 - „Jan Paweł II - Odwaga świętości”
2011 - „Jan Paweł II - Człowiek modlitwy”
2012 - „Jan Paweł II - Papież Rodziny”
2013 - „Jan Paweł II - Papież Dialogu”
2014 - „Jan Paweł II - Świętymi bądźcie!”
Katarzyna Kula
Jedynie prawdziwy człowiek zauważy potrzeby innego człowieka.
Jedynie człowiek wielkiego serca wyciągnie doń pomocną dłoń…
Dla ludzi naprawdę wielkich nie ma większej radości od tej,
gdy drugiemu mogą sprawić radość.
Wakacje to czas remontów w szkołach
W lipcu i sierpniu uczniowie Szkoły Podstawowej w Kurowie odpoczywali po trudach
całorocznej nauki. W tym czasie wiele osób
pracowało w szkole, aby dzieci po wakacjach
mogły wrócić do odnowionych, czystych sal
lekcyjnych. Najpierw firma remontowa, przystąpiła po demontażu płytek PCV, które pamiętały jeszcze lata 60-te. W 8 salach lekcyjnych
i 3 gabinetach (pedagoga, logopedy i wicedyrektora) płytki same „odchodziły” od podłoża,
ale w sali dziewiątej z nr 29 ekipa remontowa
musiała mocno się natrudzić. Panowie stosowali przeróżne sposoby: na sucho – próbując
odbić mocno trzymające się płytki, na mokro
– polewając je wodą, na gorąco – przypalając
palnikiem. Nic nie pomagało. Nie było wyjścia
– trzeba było skuć płytki razem z betonową
posadzką i wylać nową. Następnie we wszystkich salach posadzki zostały pokryte szybkoschnąca wylewką, na którą położona została
nowa, estetyczna wykładzina PCV. Podczas
demontażu starych listew podłogowych za-
częły odpadać tynki. Ekipa musiała uzupełnić
ubytki przy złączeniach podłóg ze ścianami. Szare ślady tej pracy widoczne były na
wszystkich ścianach do wysokości kilkunastu
centymetrów lub nawet niekiedy wyższej. Nie
wyglądało to zbyt estetycznie. W tej sytuacji
konieczne okazało się malowanie ścian, które
nie było wcześniej zaplanowane.
Czas naglił. Był już sierpień. Większość
pracowników na urlopach, pan konserwator
na pooperacyjnym zwolnieniu, drugi konser-
31
Numer 2 / 2015
wator zatrudniony tylko na pół etatu, a do pomalowania 9 sal lekcyjnych i 3 gabinety. Tak
wielkie remontowe przedsięwzięcie, tak mało
czasu i tak mało rąk do pracy. I tu z pomocą
pospieszyli nam nasi wspaniali, niezawodni
Rodzice, którzy zrozumieli trudną sytuację
szkoły. A pracy było bardzo dużo. Wszystko
zaczęło się od życzliwości i zapału pana Marcina Frela, który zaoferował swą pomoc przy
zakupieniu i przywiezieniu dużej ilości farb
i innych potrzebnych materiałów. Mogliśmy
przystąpić do odnawiania szkolnych pomieszczeń. Pan konserwator pomalował 2 sale
lekcyjne i 3 gabinety. Rodzice poświęcając
swój wolny czas i wykazując się niebywałymi
umiejętnościami oraz zaangażowaniem włoży-
li mnóstwo trudu w odnowienie pozostałych 7
klasopracowni. W niespełna trzy tygodnie sale
lekcyjne zmieniły się nie do poznania. Rodzice
przeprowadzili generalne remonty: zdzierali
stare farby, nakładali farbę podkładową, malowali ściany i sufity farbami emulsyjnymi,
a lamperie olejnymi. W niektórych salach
pomalowane zostały również drzwi i grzejniki
oraz odnowione klasowe meble, które tak jak
zerwane płytki, pamiętały jeszcze lata 60-te.
Wielu rodziców wzięło kilka dni urlopu, żeby
klasopracownia ich dzieci była jak najlepiej
odremontowana. Na I piętrze w sali nr 13 pracowało 6 rodziców uczniów klasy IIb. Oprócz
malowania klasopracowni rodzice odnowili
stare meble, które nabrały świeżego wyglądu.
Dodatkowo rodzice Dominika wykonali dla
dzieci estetyczny, drewniany wieszak. Sala
nr 15 została odnowiona przez 9 rodziców
uczniów klasy VIa i jej wychowawczynię panią
Bożenę Siwiec, która po wymalowaniu sali,
sama zakupiła farbę i pomalowała klasowe
meble. W sali nr 16
pracowali
rodzice
uczniów dwóch klas
trzecich: z IIIa – 3 tatusiów i z IIIb – 5 rodziców. Po zakończonym remoncie rodzice
i uczniowie pomagali
wychowawczyniom
w umeblowaniu tej
klasopracowni. Sale
nr 14 i 36 odnowił
pan konserwator. Na
parterze w sali nr 26 pracował pan konserwator i 3 tatusiów uczniów klasy Id. Salę nr 27
odremontowało 9 rodziców uczniów klasy Ib
wraz z wychowawczynią panią Beatą Smagą.
W tej sali rodzice włożyli wyjątkowo dużo pracy. Sypały się ściany, odpadał sufit. Remont
trwał aż trzy dni. Niektóre dzieci asystowały
swoim rodzicom i zapracowanej wychowawczyni. Sala 28 również wymagała generalnego
remontu. Tu z pomocą przyszła największa
grupa rodziców uczniów klasy IIa,
bo aż 11. W sali nr 29 pracowało
6 wspaniałych mam uczniów klasy
IId. Panie miały podwójną pracę,
gdyż w tej sali już po jej pomalowaniu zaczął płatami odpadać sufit.
Ale dzielne mamy nie poddały się,
zerwały to co jeszcze ledwo się
trzymało i pomalowały ponownie.
Razem w sierpniu przy remontach
klasopracowni i odnawianiu mebli
pracowało 52 rodziców, których
nazwiska znalazły się w kronice
szkolnej.
Dnia 1 września, podczas rozpoczęcia
roku szkolnego rodzice zostali uhonorowani
tytułem Super Rodzica - Przyjaciela Szkoły.
Osobom zaangażowanym w szkolne prace
remontowe podczas odbierania podziękowań
z rąk dyrektora szkoły p. Jolanty Paneckiej towarzyszyły dzieci, które były bardzo dumne ze
swoich wspaniałych rodziców.
W październiku rodzice 5 uczniów klasy Ia
za własne pieniądze zakupili specjalne farby
i wraz ze swoimi dziećmi i wychowawczynią
panią Marią Kruk odnowili meble w sali nr 28.
Rodzice uczniów klasy Ib nie byli gorsi. Tuż
przed ślubowaniem pomalowali przerobione
przez konserwatorów klasowe meble. Przy
tej pracy udzielało się 5 rodziców. W pierwszy
poniedziałkowy grudniowy wieczór, w pięciu salach lekcyjnych na ścianach tuż przy
drzwiach, pan Marcin Frel zamontował dębowe narożniki i tym akcentem zakończył tegoroczne prace wykończeniowe.
Jak widać w przeprowadzenie remontów
w Szkole Podstawowej w Kurowie włożo-
no mnóstwo trudu. Dzięki ogromnemu i tak
licznemu zaangażowaniu naszych rodziców
sale lekcyjne stały się czyste, świeże i piękne.
Zachwycają teraz swoim wyglądem i wystrojem. Rodzice naszych uczniów udowodnili,
że razem możemy więcej! Było to pierwsze
wspólne działanie, ale wiem, że nie ostatnie.
Wielu rodziców w razie potrzeby deklaruje
swoją pomoc, za którą wszystkim z góry bardzo dziękujemy.
Na koniec pragnę serdecznie podziękować
Wójtowi Gminy Kurów – Panu Stanisławowi
Wójcickiemu, który rozumiejąc potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa i poprawę warunków nauki naszych uczniów, zapewnił środki
finansowe na wspomniane prace remontowe,
jak również Radnym Gminy Kurów z Panem
Przewodniczącym Władysławem Chabrosem za poparcie tej inicjatywy. Dziękuję Nauczycielom za zorganizowanie wspólnej pracy z rodzicami. Szczególnie Rodzicom pragnę
wyrazić głęboką wdzięczność za okazaną
postawę podczas przeprowadzanego remontu sal lekcyjnych naszej szkoły. Serdecznie
dziękuję za ogromne serce, bezinteresowną
pomoc, poświęcenie swojego czasu, zaangażowanie, wkład pracy, życzliwość i zrozumienie okazane naszej szkole dla dobra i poprawy
warunków nauki i wszechstronnego rozwoju
naszych uczniów. Dzięki Państwa wielkiemu
sercu możliwa była realizacja naszych zamierzeń. Z wyrazami wdzięczności i nadzieją na
dalszą owocną współpracę.
Jolanta Panecka
32
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Z życia Gminnego Przedszkola w Kurowie…
Rozpoczął się nowy rok szkolny 2015/2016 - a wraz z nim wiele atrakcji, niespodzianek i ciekawostek przygotowanych dla dzieci.
Najmłodsze dzieci miały możliwość zapoznania się ze środowiskiem
przedszkolnym na zajęciach adaptacyjnych, organizowanych pod koniec
sierpnia. Zajęcia prowadzone były na podstawie treści zawartych w autorskim programie adaptacyjnym „W naszym przedszkolu dzieci nie płaczą”.
Wspólne zabawy integracyjne z rodzicami i nauczycielami, pomogły dzieciom, szybciej odnaleźć się w nowym otoczeniu.
Nauczycielki podejmują wszelkich starań, aby każdy dzień pobytu
dziecka w przedszkolu dawał możliwość wszechstronnego rozwoju w ciepłej i przyjaznej atmosferze. Rano dzieci uczestniczą w zabawach dowolnych, tematycznych, dydaktycznych, konstrukcyjnych, które wyzwalają
inwencję twórczą, uczą współpracy w grupie. Następnie, wspólne zabiegi
higieniczne, wyrabiają nawyk dbania o czystość i własne zdrowie. W starszych grupach dzieci pełnią dyżury. Pomagając nauczycielowi w prostych
czynnościach organizacyjno-porządkowych.
Przedszkolaki uczą się samodzielności i odpowiedzialności. Kolejnym
etapem dnia są zajęcia dydaktyczno-wychowawcze, podczas których
dzieci poszerzają swoją dotychczasową wiedzę, doskonalą umiejętności,
rozwijają aktywność twórczą (o charakterze plastycznym, muzycznym,
ruchowym i teatralnym). Metody i formy pracy z dziećmi dostosowane
są do ich potrzeb, możliwości i umiejętności. Dzieci uczestniczą także
w spacerach, wycieczkach, obserwacjach przyrody i zabawach na placu
przedszkolnym. Zachęcając dzieci do aktywności na świeżym powietrzu
uświadamia się im znaczenie ruchu dla zdrowia i dobrego samopoczucia. W naszym przedszkolu dzieci spożywają smaczne i zdrowe posiłki,
uczą się samodzielności i kulturalnego zachowania przy stole. Codziennie
po obiedzie, za pomocą różnych technik relaksacji, nauczycielki stwarzają
możliwość wypoczynku i wyciszenia (bajkoterapia, elementy muzykoterapii). Od kilku lat, nasza placówka aktywnie bierze udział w akcji „Cała
Polska czyta dzieciom”. Poprzez czytanie utworów literackich o tematyce
bliskiej dzieciom, rozbudza się zainteresowanie książką, dostarcza pozytywnych wzorców do naśladowania.
Ponadto, odbywają się również:
• Z ajęcia rytmiczne z akompaniamentem muzycznym. Mają one na
celu rozbudzać wrażliwość muzyczną i estetyczną dzieci, kształtować percepcję słuchowo-ruchową i przygotowywać do występów
artystycznych.
• Spotkania z panią katechetką (religia). Nauka religii ma służyć wspomaganiu rozwoju moralnego dziecka i kształtowaniu jego życia we
wspólnotach społecznych, np. w rodzinie czy grupie przedszkolnej.
• Zajęcia edukacyjne z języka angielskiego, których celem jest umożliwienie dzieciom nawiązywania komunikacji werbalnej poprzez
uczestnictwo w zabawach słowno-ruchowych.
• Zajęcia korekcyjno-wyrównawcze których celem jest stworzenie
możliwości wszechstronnego rozwoju umysłowego, psychicznego
i społecznego dzieciom z utrudnieniami rozwojowymi oraz rozwoju
na miarę ich możliwości, wspomaganie efektywności uczenia się
poprzez korygowanie odchyleń od normy, wyrównywanie braków
oraz eliminowanie przyczyn i przejawów zaburzeń, w tym również
zaburzeń zachowania; ponadto zajęcia korekcyjno-wyrównawcze
rozwijają funkcje językowe, spostrzeżeniowe i wzrokowe, słuchowe,
dotykowe, kinestetyczne i motoryczne;
W ciągu roku szkolnego systematycznie odbywają się również koncerty muzyczne organizowane przez lubelską Fundację Wspierania Edukacji
Artystycznej i Twórczości Teatralnej. Proponowane audycje na najbliższe
miesiące:
• wrzesień- „Ach Lubelskie jakie cudne”- muzyka, stroje, tańce i pieśni ludowe z Lubelszczyzny oraz podania i legendy Koziego Grodu;
• październik- „Jedziemy na Mazowsze”- muzyka, stroje, tańce i pieśni z Mazowsza, Świętokrzyskiego, Opoczyńskiego oraz legendy
warszawskie;
• listopad- „Idzie żołnierz borem, lasem…”- śpiewamy pieśni patriotyczne i poznajemy instrumenty dęte oraz krótką historie Wojska
i Oręża Polskiego;
• grudzień- „Hej kolęda, kolęda…”- kolędy i pastorałki z różnych regionów Polski oraz wizyta górnika i śląskie legendy.
Organizowane koncerty prowadzone są w formie opowieści słownomuzycznej. Mają na celu zapoznać dzieci:
• z różnymi instrumentami (nazwą, budową, sposobem grania);
• ze strojami i muzyką ludową z różnych regionów Polski;
• z elementami muzyki poważnej.
Prezentowane utwory muzyczne i piosenki są przystosowane do możliwości percepcyjnych dzieci. Nasze dzieci chętnie i aktywnie uczestniczą
w spotkaniach z „Panią Muzyczką”.
W naszym przedszkolu w sposób szczególny obchodzi się różne imprezy okolicznościowe. Pierwszym ważnym wydarzeniem było powitanie
„Pani Jesieni”. W związku z tym odbyła się: - prezentacja wokalno-instrumentalna piosenek i wierszy o tematyce jesiennej;
- degustacja warzyw i owoców;
- podziwianie przyrodniczych kącików tematycznych
Przedszkolaki świętowały również „Dzień Chłopaka”. Tego dnia chłopcy cieszyli się wyjątkowymi względami: jako pierwsi pełnili dyżury i rozpoczynali zabawy. Nauczycielki wspólnie z dziewczynkami złożyły serdeczne
życzenia oraz wręczyły drobne upominki wszystkim chłopcom.
W bieżącym roku szkolnym planuje się jeszcze wiele ciekawych imprez i uroczystości. Wszelkie działania mają na celu w atrakcyjny sposób,
rozwijać zainteresowania i zdolności dzieci.
Autor: mgr Elżbieta Piłat,
mgr Iwona Barucha
33
Numer 2 / 2015
KOLOROWE DNI W PRZEDSZKOLU W KLEMENTOWICACH
Raz dzieci pytały marchewkę, dlaczego jest marchewkowa?
A marchewka na to: nie lubię chorować.
Kto mnie będzie jadł pożyje wiele długich lat.
Piękną cerę jemu dam, bo o cerę i oczy dbam.
Kto z marchewką dobrze żyje ten ma wigor i długo żyje.
Jesień to bardzo kolorowa pora roku, która przynosi wiele pomysłów na zabawy i zajęcia w przedszkolu. Dużym zainteresowaniem wśród naszych przedszkolaków, cieszą się zajęcia organizowane
w ramach cyklu „Kolorowe dni w przedszkolu”.
23 października 2015 r w naszym przedszkolu królowała barwa pomarańczowa. Obchodziliśmy
Dzień Marchewki, dlatego już od rana sale przedszkolne wypełniły się ubranymi na ten kolor przedszkolakami. Na ścianach widniały marchewkowe dekoracje, a na główkach dzieci pojawiły się opaski z symbolem święta. Przez cały dzień dzieci bawiąc się wspólnie, tańcząc i śpiewając, poznawały
wszystkie cechy tego warzywa. Wykonując marchewkowe prace plastyczne, uczyły się jej kształtu
oraz koloru, a chrupiąc poznawały walory smakowe i zdrowotne. Szczególnie interesujące okazało się
samodzielne wykonanie soku marchewkowego, oczywiście pod czujnym okiem pań. Każde dziecko
w tym dniu mogło sprawdzić swoje umiejętności kucharskie. Na koniec dnia przedszkolaki wspólnie zasiadły do posiłku, gdzie z apetytem zajadały się świeżym ciastem marchewkowym, przygotowanym przez panie kucharki. To było pyszne zakończenie pracowitego i wyjątkowego dnia.
Za aktywny udział w zabawach i zajęciach dzieci otrzymały pamiątkowe książeczki.
Opracowanie tekstu i zdjęć:
Elżbieta Stasiak, Magdalena Adamczuk, Marzena Widz
CERTYFIKAT SZKOŁY UCZĄCEJ SIĘ
Szkoła Podstawowa w Zespole Placówek Oświatowych w Klementowicach w ramach programu RUN otrzymała tytuł
SZKOŁY UCZĄCEJ SIĘ na lata 2015- 2018
Szkoła Podstawowa w Zespole Placówek Oświatowych w Klementowicach jest w gronie Szkół Uczących Się. Dyrektor szkoły i nauczyciele
wspólnie budują wewnętrzny system zapewniania jakości poprzez stawianie mierzalnych celów, zespołową pracę oraz krytyczną refleksję nad
praktyką szkolną.
Rada Jakości Centrum Edukacji Obywatelskiej dokonała analizy i oceny przedstawionych dokumentów. Wysiłek szkolny został doceniony
przez uczestników programu Szkoła Ucząca Się podczas Panelu Koleżeńskiego RUN, który odbył się 12 października 2015 r. W rezultacie wizyty
w szkole, konsultacji z nauczycielami i dyskusji uznano, że szkoła pracuje zgodnie z procedurami programu SUS.
Prezes CEO dr Jacek Strzemieczny
Warszawa, 12 października 2015 roku
Mamy tytuł Szkoły Uczącej Się!
12 października 2015 roku odbył się w naszej szkole Panel Koleżeński RUN (pod tym skrótem kryje się nazwa programu realizowanego przez Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie we współpracy
z ministerialnym Ośrodkiem Rozwoju Edukacji – Rozwijanie Uczenia
się i Nauczania, do którego przystąpić mogą szkoły pragnące pracować nad podniesieniem efektów kształcenia, a przez to spełniać wybrane wymagania państwa wobec szkół na poziomie wysokim. Panel
koleżeński jest ostatnim etapem do uzyskania Tytułu Szkoły Uczącej
Się, przyznawanego na 3 lata i otrzymania certyfikatu potwierdzającego rzeczywistą wysoką jakość działań dydaktycznych szkoły.
Lubelski Kurator Oświaty- Pan Krzysztof Babisz wystosował z tej
okazji list gratulacyjny, w którym podkreślił, że „ Program Szkoły Uczącej
Się adresowany jest do szkół odważnych i otwartych na poprawę jakości
swojej pracy, do szkół, które potrafią się jej wnikliwie przyglądać, poddawać refleksji i szukać aktywnych rozwiązań swoich problemów (…)
Słowa uznania kieruję do Dyrekcji i Nauczycieli, doceniając Państwa trud
i determinację w dążeniu do podniesienia jakości własnej pracy”.
Tego dnia świętowaliśmy sukces – nasza szkoła otrzymała tytuł
Szkoły Uczącej Się. Zdobycie tego tytułu było zwieńczeniem realizacji
Programu Oceniania Kształtującego. Praca nad programem była możliwa dzięki dużemu zaangażowaniu pani dyrektor – Bożeny Brzozowskiej
oraz nauczycieli.
W naszym Panelu uczestniczyły szkoły, które podobnie jak nasza,
wdrażają ocenianie kształtujące: ZPO w Starym Pożogu, Szkoła Podstawowa i Gimnazjum w Białaczowie (pow. opoczyński), Zespół Szkół
w Wojcieszkowie (pow. łukowski), Szkoła Podstawowa nr 148 w Warszawie. Panel prowadziła moderator Centrum Edukacji Obywatelskiej
w Warszawie. Paneliści uczestniczyli w spacerze edukacyjnym. Obserwowali działania uczniów i nauczycieli na 6 jednostkach lekcyjnych,
wg podanego kryterium sukcesu, analizowali zgromadzone materiały.
Przeprowadzili spotkania z nauczycielami, który nie prowadzili lekcji
obserwowanych oraz z uczniami. Nauczyciele realizujący obserwowane lekcje uzyskali pełną informację zwrotną od uczestników spaceru.
Od 2011 roku rozpoczęliśmy wprowadzanie zmian w naszej szkole.
Przystąpiliśmy do realizacji programów edukacyjnych we współpracy
z Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie. Celem naszych działań było odejście od tradycyjnego modelu przekazywania wiedzy na
rzecz organizowania uczenia się tak, aby uczniowie mogli jak najwię-
34
O NAS...
cej uczyć się w szkole, poprzez samodzielne dochodzenie do wiedzy,
uczyć się od siebie.
Braliśmy udział w wielu szkoleniach. Grupa nauczycieli uczestniczyła w Nauczycielskiej Akademii Internetowej (NAI), dyrektor szkoły
i liderzy zmiany wzięli udział w wyjazdowych szkoleniach warsztatowych, szkoleniach regionalnych. Odbywały się systematyczne szkolenia rady pedagogicznej, w których razem z nami uczestniczyła aktywne
dyrekcja szkoły. Wszyscy nauczyciele poznali zasady oceniania kształtującego, zostali zapoznani ze spacerem edukacyjnym, OK – obserwacjami, coachingiem nauczycielskim. Braliśmy udział w warsztatach
Centrum Edukacji Obywatelskiej temat: Profil Szkoły – Panel, Współpraca z rodzicami, Organizacja pomocy psychologiczno-pedagogicznej, Analiza prac uczniów. Grupa nauczycieli uczestniczyła w dwóch
panelach: SUS w Szkole Podstawowej nr 81 w Warszawie i Panelu
RUN w Szkole Podstawowej nr 7 w Świdniku. Pani dyrektor ukończyła
Studia Podyplomowe Liderów Oświaty, na których doskonaliła umiejętności wokół oceniania kształtującego, przywództwa edukacyjnego,
wdrażania zmian w szkole . Obecnie w ramach Klubu Szkół Uczących
Się realizujemy praktykę „Obserwacja Wybranych Uczniów” (OWU).
Dzięki tej praktyce chcemy ukierunkować wspólnie działania nauczycielskie na uczenie się uczniów na lekcji.
Zrealizowaliśmy programy CEO: Ocenianie Kształtujące w Szkole
Uczącej Się (SUS-OK) oraz Rozwijanie Uczenia Się i Nauczania (RUN),
Panel Koleżeński. Do zaprezentowania podczas Panelu wybraliśmy
dwie strategie OK, nad którymi pracowaliśmy przez ostatni rok: 1.
Określanie i wyjaśnianie uczniom celów uczenia się i kryteriów sukcesu
2. Umożliwianie uczniom korzystania z siebie nawzajem jako zasobów
edukacyjnych. Wybraliśmy te strategie OK, aby nasi uczniowie wiedzieli, czego i po co się uczą, a także, by mogli nauczyć się wzajemnej
współpracy. Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na uczeniu się
uczniów na lekcji.
Prowadziliśmy lekcje w oparciu o model warsztatowy. Organizowaliśmy pracę uczniów w parach i grupach. Wspólnie z uczniami ustaliliśmy zasady pracy w grupie. Wyeksponowaliśmy je w salach lekcyjnych, aby wszyscy uczniowie czuli się odpowiedzialni za powierzone
im zadania. Uczniowie, pracujący w parach i grupach, otrzymywali
zadania do wykonania, NaCoBeZu do zadań, pracowali w określonym
czasie, prezentowali efekty swojej pracy w parach i grupach. Uczenie
się w parach, grupach daje uczniom poczucie bezpieczeństwa, pomaga w procesie uczenia się, rozwija umiejętność współpracy podczas
szukania rozwiązań problemu, samodzielnego dochodzenia do wiedzy,
uczy świadomego stosowania samooceny i oceny koleżeńskiej.
Organizowaliśmy spacery edukacyjne, które monitorowały zakres
i poziom wdrażanej zmiany przez poszczególnych nauczycieli, prowadziliśmy OK - obserwacje, wspieraliśmy się nawzajem, tworząc Grupy
Pomocnych Przyjaciół. W ten sposób staraliśmy się doskonalić swój
warsztat pracy i przede wszystkim wspierać uczniów w ich procesie
uczenia się.
W trakcie realizacji programów nawiązaliśmy współpracę z innymi
szkołami. Mieliśmy okazję, by wymieniać doświadczenia i spostrzeżenia. Wspólnie z nauczycielami ze Szkoły Podstawowej nr 143 w Warszawie uczestniczyliśmy w warsztatach regionalnych, ucząc się razem
nowego modelu pracy na lekcji. Relacjonowaliśmy wzajemnie sukcesy
i porażki we wdrażaniu naszych szkolnych zmian.
Realizacja lekcji według modelu oceniania kształtującego wiąże się
z dokładnym zaplanowaniem pracy nauczyciela, pojedynczych zajęć.
Przygotowując lekcję OK-jową, nauczyciel formułuje cele lekcji w języku zrozumiałym dla ucznia, opracowuje kryteria sukcesu do lekcji
(Nacobezu), prowadzi zajęcia według określonego wzorca. Podaje zawsze cele lekcji, aby włączyć uczniów w proces uczenia się. Nauczy-
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
ciel podaje kryteria sukcesu nie tylko do lekcji, ale także do sprawdzianów, form wypowiedzi pisemnych, prac klasowych, prac domowych,
prezentacji. W ten sposób uczniowie wiedzą, czego mają się nauczyć
na danej lekcji, jakie opanować wiadomości i umiejętności dla zrealizowania celu. Dotychczas mówiliśmy, co będziemy na lekcji robić. Teraz
mówimy, czego się nauczymy na tej lekcji.
Po zapoznaniu uczniów z celami lekcji, prowadzący sprawdza, czy
cele, które sformułował, są zrozumiałe dla ucznia, czy wie, jakie są
wobec niego oczekiwania.
W trakcie zajęć nauczyciel śledzi tok lekcji, by wspólnie z uczniami
poziom realizacji postawionego celu. Odnoszenie się do celu lekcji jest
ważnym jej etapem - w ten sposób uczniowie uczestniczą w procesie
uczenia się, razem z prowadzącym zmierzają do osiągnięcia zaplanowanego celu lekcji.
Niezwykle ważnym etapem jest również podsumowanie każdej
lekcji – w formie zdań podsumowujących, zadań dla uczniów. Taka
organizacja lekcji sprawia, że uczniowie podsumowując czego i na ile
nauczyli się podczas lekcji, są cały czas aktywnymi uczestnikami procesu uczenia się, a nie – jak w tradycyjnym modelu nauczania – biernymi słuchaczami. Elementami wspierającymi proces uczenia się na
naszych OK-jowych lekcjach są techniki, jakie nauczyciel może wykorzystać. Należą do nich między innymi: ocena koleżeńska, samoocena,
informacja zwrotna, zadanie na dobry początek, pytania kluczowe, praca z wzorcem, komentarz bez stopnia, heksy, zdania podsumowujące.
Cenną techniką OK. jest „czas na odpowiedź”. Obowiązuje tu zasada
„nie podnoszenia rąk”, pytania zadawane są w formie otwartej, kierowane do wszystkich uczniów. Na odpowiedź uczniowie mają czas
podany przez nauczyciela, np. 5-10 sek. Odpowiedź można ustalić
w parach, dopytać szybko kolegę, sprawdzić w notatkach. Ważne, aby
wszystkich uczestników lekcji zmotywować do myślenia nad rozwiązaniem. Obowiązuje zasada, że błędne odpowiedzi są wykorzystywane
do dalszego uczenia się. Nie pozostawia się w OK-ju błędnych odpowiedzi bez ustalenia, dlaczego nie są poprawne.
Formą komunikacji uczniów z nauczycielem są metodniki- światła w kolorach: zielonym, żółtym i czerwonym. Za pomocą zielonego
koloru uczniowie sygnalizują m. in. zrozumienie celu lekcji, poleceń,
zakończenie pracy nad zadaniem. Żółty kolor oznacza, że uczniowie
oczekują potwierdzenia poprawności wykonywanych zadań, że nie
w pełni radzą sobie z pracą, zaś czerwony komunikuje nauczycielowi, że uczeń wymaga pomocy w trakcie pracy na lekcji, nie rozumie
realizowanych treści. Jest to sygnał dla nauczyciela „czy na pewno
mogę przejść dalej z materiałem, czy może powinienem jeszcze raz
wytłumaczyć niezrozumiałe kwestie.”
Efekty pracy uczniowie mogą ocenić za pomocą oceny koleżeńskiej lub samooceny. Oceniając swoje prace lub innych, uczniowie odnoszą się do podanych kryteriów sukcesu.
Istotnym elementem w ocenianiu kształtującym, które realizujemy
w naszej szkole, jest udzielanie uczniom informacji zwrotnej – w formie ustnej lub pisemnej. Każdy uczeń otrzymuje informację zwrotną
do tworzonych form wypowiedzi pisemnych, prac domowych i zadań.
Taka informacja zawiera cztery elementy: wskazuje, co uczeń zrobił
dobrze, co należy poprawić, jak należy poprawić, jak uczeń ma się
dalej rozwijać. Dzięki informacji zwrotnej uczniowie zostają docenieni
i wiedzą, nad jakimi umiejętnościami powinni dalej pracować i w jaki
sposób mogą poszerzać swoje umiejętności. Taka forma oceny jest
przyjazna dla ucznia, wzbudza wewnętrzną motywację do uczenia się.
Nie selekcjonuje uczniów na „lepszych i gorszych”.
Realizując założenia oceniania kształtującego, odnieśliśmy wymierne sukcesy. Dzięki stosowaniu przez nauczycieli celów lekcji i kryteriów zrozumiałych dla ucznia oraz informacji zwrotnej, nasi ucznio-
35
Numer 2 / 2015
wie coraz lepiej się uczą, potrafią ze sobą współpracować i uzyskują
wyższe wyniki w nauce. Systematyczna praca uczniów oraz wsparcie
rodziców przyczyniło się do podniesienia wyników nauczania. Nasi
uczniowie zajęli wysokie miejsca w badaniach edukacyjnych zewnętrznych, w badaniu ogólnopolskim z matematyki DUMA, konkursach
przedmiotowych, wojewódzkich i ogólnopolskich. Uczeń klasy szóstej
zdobył tytuł laureata w kuratoryjnym konkursie historycznym. Wyniki ze sprawdzianu Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie po
klasie VI to 6 stanin z matematyki, 6 stanin z języka angielskiego i 8
stanin z języka polskiego w 9 - stopniowej skali staninowej. Na uwagę
zasługuje fakt, że wielu uczniów z języka angielskiego uzyskało 100%
poprawnych odpowiedzi, a z języka polskiego wszyscy uczniowie uzyskali wysokie wyniki - powyżej 50-60 % poprawnych odpowiedzi. Wy-
niki szóstoklasistów ze sprawdzianu zewnętrznego pokazują, że nasi
absolwenci opanowali wiadomości i umiejętności na miarę swoich
możliwości. To stwarza im ogromne szanse na osiągnięcie kolejnych
sukcesów na wyższych stopniach edukacji. Nasze szkolne działania,
dobre nauczycielskie praktyki, mieliśmy okazję prezentować w marcu
2015 na Międzynarodowej Konferencji UJ i ORE „Jak budować dobrą
szkołę”, w której brała udział dyrekcja naszego Zespołu.
Nasza szkoła dołączyła do grona Szkół Uczących Się. Nadal będziemy stosować ocenianie kształtujące w naszej codziennej pracy.
W ten sposób pomagamy uczniom w ich procesie uczenia się. Mynauczyciele też się uczymy – w ten sposób rozwijamy się, staramy się
podążać za dobrymi zmianami w polskiej oświacie.
Nauczycielki ZPO w Klementowicach:
Katarzyna Mędrek i Agata Borek-Zdunek
Odznaczenie Sztandaru Zespołu Szkół Agrobiznesu medalem
PSL im. Wincentego Witosa
Niecodzienna uroczystość miała miejsce
w Zespole Szkół Agrobiznesu w Klementowicach na początku roku szkolnego 2015/2016.
3 września 2015 roku Sztandar Szkoły został
odznaczony medalem PSL im. Wincentego
Witosa. Jest to najwyższe odznaczenie ruchu
ludowego, który obchodzi w tym roku 120
rocznicę powstania. Odznaczenia dokonali:
poseł na Sejm RP pan Jan Łopata, członek
Zarządu Powiatu Puławskiego pan Jan Ziomka
oraz radny Powiatu Puławskiego pan Arkadiusz Małecki. W uroczystości wzięło udział
wielu znakomitych gości, min.: wójt Gminy
Kurów pan Stanisław Wójcicki, radni gminni, pani sołtys wsi Klementowice, dyrektorzy
zaprzyjaźnionych szkół, proboszcz tutejszej
parafii, absolwenci, rodzice, nauczyciele,
uczniowie, pracownicy szkoły, mieszkańcy
Klementowic.
Medal im. Wincentego Witosa został przyznany szkole za pracę na rzecz środowiska
lokalnego, propagowanie kultury, tradycji i postaw patriotycznych. Pan poseł Jan Łopata,
w swoim przemówieniu, podkreślał zasługi
naszej placówki dla edukacji i pracę na rzecz
środowiska lokalnego. Od wielu lat bowiem
nasza szkoła kształci młodzież i dorosłych
w zawodach technik agrobiznesu i technik
turystyki wiejskiej. Nasi absolwenci prowadzą
własne gospodarstwa rolne i agroturystyczne,
pracują w zakładach przetwórstwa spożywczego, zakładają własne firmy dając zatrudnienie okolicznym mieszkańcom. Wychodząc
naprzeciw oczekiwaniom społecznym Zespół
Szkół Agrobiznesu kształci również młodzież
gimnazjum i liceum ogólnokształcącego. Zgodnie z potrzebami środowiska wiejskiego szkoła wprowadziła nowe kierunki kształcenia dla
dorosłych tj. florysta czy technik informatyk.
Dorosłe osoby mogą również uzupełniać swoje
wykształcenie w liceum ogólnokształcącym.
Goście, w swoich przemówieniach, podkreślali znaczenie
ZSA w krzewieniu kultury, tradycji
oraz integracji środowiska lokalnego. Szkoła nasza bierze udział
w organizowaniu uroczystości
patriotycznych i historycznych,
na które zaprasza okolicznych
mieszkańców. Biblioteka szkolna udostępnia swoje zbiory nie
tylko uczniom ale również mieszkańcom Klementowic. Dumą
szkoły jest Młodzieżowy Zespół
Tańca Ludowego, który swoimi występami
uświetnia uroczystości lokalne oraz odnosi
liczne sukcesy w przeglądach na szczeblu
powiatowym i wojewódzkim. Uczniowie naszej szkoły zdobywają nagrody i wyróżnienia w wielu konkursach i olimpiadach oraz
w zawodach sportowych. Najzdolniejsi z nich
otrzymują stypendia Prezesa Rady Ministrów,
stypendium Starosty Puławskiego oraz Stypendium Akademii Liderów Fundacji Świętego
Mikołaja.
Władze Polskiego Stronnictwa Ludowego
doceniły fakt, że nasza szkoła z powodzeniem
łączy tradycję z nowoczesnością. Współorganizujemy wystawy nowoczesnego sprzętu rolniczego, prowadzimy szkolenia z zakresu jego
obsługi, organizujemy konferencje dotyczące
nowoczesnych metod uprawy roślin i hodowli
zwierząt. Szkoła prowadzi współpracę z licznymi instytucjami min. z Lubelskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Końskowoli,
z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie czy z Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.
W szkole funkcjonuje Uczniowski Klub
Sportowy ”Klementovia”, który popołudniami licznie gromadzi na zajęciach sportowych
młodzież i dorosłych z Klementowic i okolicz-
Podczas uroczystości
nych miejscowości. Mogą oni aktywnie i miło
spędzić czas korzystając z obiektów sportowych szkoły.
Podczas uroczystości odznaczenia sztandaru Szkoły medalem im. Wincentego Witosa, pan poseł Jan Łopata uhonorował „złotą
koniczynką” dyrektora ZSA Pana Zbigniewa
Turkowskiego. W ten sposób władze PSL
doceniły osiągnięcia pana dyrektora związane z kształtowaniem patriotycznych postaw
wśród młodzieży oraz pracę na rzecz integracji środowiska lokalnego.
Uroczystość została uświetniona przez
występ Młodzieżowego Zespołu Tańca Ludowego. Przybyli goście mogli obejrzeć również
część artystyczną przygotowaną pod kierunkiem pani Moniki Witkowskiej i pani Jadwigi
Pietrzak. Recytatorzy podkreślali w wierszach
uroki życia na wsi, piękno wiejskiej przyrody,
spokój, ciszę, dobre i zdrowe jedzenie ale też
ciężką pracę na roli oraz kaprysy pogody, od
których zależy los rolników. Zgromadzeni wysłuchali też utworów o Wincentym Witosie,
działaczu ruchu ludowego, który zawsze na
pierwszym miejscu stawiał dobro Ojczyzny.
Całej bowiem tej uroczystości przyświecały
słowa wybitnego Polaka: „Prawo i wolność są
największym skarbem narodu”.
Monika Witkowska
36
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Wizyta w Szkocji
W dniach 16 – 28 sierpnia 2015 roku razem z p. Anną Staszak,
koordynatorem szkolnego projektu, uczestniczyłam w kursie dla nauczycieli języka angielskiego – projekt PO WER „Zagraniczna mobilność szkolnej kadry” w ramach programu Erasmus+, finansowanego
ze środków Unii Europejskiej. Był to dla nas już kolejny kurs zagraniczny – dwa lata temu brałyśmy udział w indywidualnych projektach
Comenius, i mogłyśmy uczestniczyć w szkoleniu w Anglii.
Kurs na temat Kreatywne zajęcia i materiały do motywacji uczenia
się w szkole średniej „Focus on Scotland” odbywał się w miasteczku
Dunfermline, dawnej stolicy Szkocji. Składał się on z części teoretycznej i praktycznej. Uczestniczyło w nim około 30 nauczycieli języka angielskiego pochodzących z różnych krajów Europy np. Danii, Austrii,
Niemiec, Hiszpanii, Węgier, Litwy, Czech, Słowacji i Polski.
Uczestniczyłam również w interesujących wykładach na temat historii Szkocji, jej tradycji, literatury Szkocji XX wieku, dowiedziałam się
także sporo o Szkockim systemie edukacji.
Biorąc udział w warsztatach „Ćwiczenia językowe na poziomie zaawansowanym” oraz „Nauczanie języka angielskiego jako języka obcego”, miałam możliwość poznania świetnych angielskich trenerów Jeremy’ego Taylora i Jona Wrighta. Dużo dowiedziałam się o ciekawych,
nowatorskich sposobach nauczania języka angielskiego.
Wielkie wrażenie wywarły na mnie wizyty w szkołach średnich
miasteczka Dunfermline. W szkole Dunfermline High School zafascynowała mnie nowoczesna architektura i bogate wyposażenie:
przestronne korytarze, duże sale lekcyjne oraz mnóstwo innych sal,
np. sale gimnastyczne, do nauki tańca, dramy, gry na instrumentach
muzycznych z pełnym wyposażeniem. W innej szkole, Woodmill High
School, zobaczyłam ciekawe metody i formy pracy na lekcjach języka
obcego oraz zauważyłam nacisk, na wypracowanie w uczniach cech liderów. Uczniowie chętnie się uczą, są staranni i ambitni. Na szkolnych
korytarzach można było zobaczyć hasła: „Nasze nauczanie, nasza
przyszłość, nasza odpowiedzialność”.
W programie kursu były nie tylko intensywne zajęcia, ale też ciekawe wycieczki i spotkania kulturowe. Pierwszą taką wycieczką był spacer po starej części Dunfermline oraz zwiedzanie Opactwa, w którym
znajdują się ostatnie miejsca spoczynku Królowej Margaret i Króla Roberta Bruca. Bardzo interesujące były wycieczki do Edynburga, stolicy
Szkocji, w którym odbywał się coroczny festiwal artystyczny „Fringe”.
Wszędzie na ulicach można było zauważyć mnóstwo ludzi, obserwujących występy ulicznych artystów, którzy śpiewali, grali i w ciekawy,
zabawny sposób angażowali publiczność do swoich występów.
Szkocja to kraj licznych jezior, wzgórz i pięknych krajobrazów. By-
łam w miasteczku Stirling, które jest jakby wejściem do sławnych gór
Highlands. Podczas wędrówki szlakiem tych gór, podziwiałam błękit jeziora Loch Katerine i wzgórza, pokryte dywanami wrzosów i paproci.
Zafascynowało mnie miasteczko St. Andrews, położone na północno-wschodnim wybrzeżu Północnego Morza, słynące ze swoich
unikatowych zabytków, historii, kultury, pierwszym na świecie klubem
i polem golfowym.
Pobyt w Szkocji pozwolił mi odkryć ją na nowo, lepiej poznać
kulturę i tradycje. Wspólnie ze szkockimi rodzinami, w miłej atmosferze spędziliśmy czas
w jednym z klubów. Podczas wieczorku słuchaliśmy gawędziarzy i ich pięknych szkockich legend, próbowaliśmy typowych szkockich dań,
a co najciekawsze – uczyliśmy się szkockich
tańców.
Dni spędzone w Szkocji dostarczyły mi
wielu wrażeń i możliwości poznania ciekawych
ludzi i miejsc. Dzięki temu rozwinęłam swoje
umiejętności komunikacyjne i kompetencje zawodowe. Polecam tego typu wyjazdy każdemu
nauczycielowi. Jest to doskonała okazja, bez
względu na nauczany przedmiot, aby rozwinąć
swoje kompetencje zawodowe i osobiste. Ten czas będę zawsze mile
wspominać.
Halyna Shulhachyk –
nauczycielka języka angielskiego w Publicznym Gimnazjum nr 1 w Kurowie
37
Numer 2 / 2015
Akcja Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę po raz 10. w Kurowie
Już po raz X mieszkańcy gminy Kurów wzięli udział w Ogólnopolskiej Akcji Charytatywnej „Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę”.
Wolontariusze sztabu nr 63, założonego
przy OSP w Kurowie, zbierali dary podczas
Wielkiej Zbiórki Ulicznej 29 listopada 2015
oraz w listopadzie i grudniu, w punktach
stacjonarnych mieszczących się w Ośrodku
Pomocy Społecznej w Kurowie, Publicznym
Gimnazjum, Szkole Podstawowej, Gminnym
Przedszkolu, Muzeum ks. Piramowicza, Gminnym Ośrodku Kultury.
Podczas trwania akcji odbyły się różne imprezy towarzyszące. W Publicznym Gimnazjum
i Szkole Podstawowej rozegrano mecze piłki
siatkowej, wejściówkami były słodycze.
W gimnazjum odbył się mecz słodkich serc
uczniowie kontra nauczyciele, a w kurowskiej
szkole podstawowej drużyna chłopców z Markuszowa zmierzyła się z drużyną z Kurowa.
Finałem akcji, z myślą o najmłodszych, było spotkanie z Mikołajem 6 grudnia w Gminnym Ośrodku Kultury.
W naszej gminie wolontariuszami i przyjaciółmi akcji byli-strażacy
z OSP w Kurowie, pracownicy GOPS, nauczyciele i uczniowie ze szkoły podstawowej i gimnazjum, nauczyciele z przedszkola i członkowie
rady parafialnej. Akcji towarzyszyła prasa i Radio Lublin.
Zebrano 357 kg żywności długoterminowej, 225,5 kg słodyczy,
13,5 kg artykułów szkolnych, 16 kg książek,41 kg zabawek, 13,4 kg
środków czystości, 84 kg odzieży i innych.
Z zebranych darów przygotowano 124 paczki dla dzieci i 38 paczek dla rodzin.
Serdeczne podziękowania składamy wszystkim darczyńcom, dzięki którym na dziecięcych buziach pojawił się uśmiech.
Zima - trudny czas
Pierwsze przymrozki już za nami, ale
prawdziwa zima dopiero nadejdzie i jak co
roku będzie ciężkim okresem dla osób starszych, niepełnosprawnych czy znajdujących
się w trudnej sytuacji finansowej. Główny
problem stanowi brak możliwości zakupienia
opału na zimę, węgla czy też drewna. Na terenie naszej gminy nie ma osób bezdomnych,
w ostatnich latach nie zanotowano również
przypadków zamarznięcia, jednak zimy często
są bardzo dotkliwe w skutkach, a przebywanie w wyziębionych pomieszczeniach nie jest
obojętne dla organizmu.
Dlatego zwracamy się
z apelem do mieszkańców gminy o czujność
i wrażliwość oraz zgłaszanie do odpowiednich
instytucji wszelkich sygnałów na temat osób,
którym potrzebna jest pomoc, np. w postaci
zapewnienia opału, czy pomocy w codziennym funkcjonowaniu. Szczególną uwagę
zwrócić należy na osoby starsze, mieszkające samotnie. Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Kurowie wspólnie z Policją
odwiedzają mieszkańców gminy najbardziej
narażonych na działanie niskich temperatur
i potrzebujących wsparcia, ale istotne jest,
abyśmy wszyscy byli wrażliwi na potrzeby innych w swoim najbliższym otoczeniu.
Nie bądźmy obojętni, gdy gdzieś w pobliżu, bliskim sąsiedztwie marzną ludzie. Jeżeli
widzicie Państwo osoby potrzebujące, pozbawione dachu nad głową, opału, czy w inny
sposób zagrożone, prosimy sygnały te kierować do odpowiednich służb: Policji, Pogoto-
Zofia Kamińska-Dobrzyńska
wia, Ośrodka Pomocy Społecznej w Kurowie.
Każde zgłoszenie jest sprawdzane.
Kontakt z Ośrodkiem Pomocy Społecznej: ul. Lubelska 45, Kurów, tel. 81 88 11 490
w godz. 7.00-15.00 od poniedziałku do piątku.
Ważne numery telefonów:
Policja 997
Pogotowie 999
Numer alarmowy 112
Liczymy na współpracę i mamy nadzieję,
że podjęte odpowiednio wcześnie wszechstronne działania, współdziałanie wszystkich
służb oraz pomoc międzysąsiedzka przyczynią się do złagodzenia negatywnych skutków
chłodniejszego okresu i pomogą uniknąć tragicznych w skutkach następstw zimy.
Osoby bezdomne schronienie uzyskać
mogą w Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, ul. Rybacka 6, 24-100 Puławy, tel. 81887-48-56, (schronisko czynne całodobowo
przez cały rok).
Magdalena Białkowska
38
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Latem 1996 roku Kurów odwiedziło małżeństwo z Kalifornii
zwiedzające Polskę, aby odkryć swoje korzenie ...
Pierwsze kroki Tadeusz „Ted” i Yvonne
Pasternak skierowali na plebanię, do ówczesnego proboszcza ks. kanonika Edwarda
Kozakiewicza. Poszukiwania wpisów o przodkach w księgach parafialnych nie dały niestety
żadnych rezultatów. Również na cmentarzu
grzebalnym nie natrafili na żaden ślad. Wyjeżdżając z Kurowa, przez przypadek, zdobyli mój
numer telefonu. Już następnego dnia odbyłem
bardzo długą rozmowę telefoniczną z gośćmi
z Ameryki. Wówczas nabrałem przekonania,
iż rzeczywiście jesteśmy kuzynami. Przypomniałem sobie, jak w dzieciństwie dziadek
Aleksander Łubek, przekazał mi informację,
iż dawno temu dwóch braci z naszej rodziny
(o nazwisku Pasternak) wyjechało po I Wojnie
Światowej z Kurowa na wschód.
W ciągu następnych miesięcy, trwało
żmudne wertowanie ksiąg parafialnych oraz
poszukiwanie osób, mogących coś na temat
tej rodziny wiedzieć. Miałem w tym wsparcie
kuzynki - Katarzyny Żurkowskiej. Efektem tych
prac było odtworzenie drzewa genealogicznego. Wyjaśniły się rodzinne powiązania z Kurowem Tadeusza „Ted” Pasternaka. Wielkim zaskoczeniem dla wszystkich był fakt, iż osoba
nosząca nazwisko mojego ojca jest kuzynem
ze strony mamy z d. Łubek.
W księgach naszej parafii można przeczytać, że 11 kwietnia 1898 roku przyszedł
na świat Stanisław Pasternak s. Franciszka
i Władysławy. Tuż po I Wojnie Światowej,
bracia Stanisław i Jan wyjechali z Kurowa na
wschód, w poszukiwaniu lepszej egzystencji.
Osiedli w miejscowości Smorgonie, gdzie Stanisław nadzorował rozbiórkę niemieckich bunkrów, w celu odzysku stali. W tamtym czasie
miasto leżało w Okręgu Wileńskim, a obecnie
znajduje się na terytorium Białorusi. Miejscowość ta była znana z Akademii Smorgońskiej
- szkoły tresury niedźwiedzi, założonej prawdopodobnie przez Radziwiłłów. Tam właśnie
poznali się Stanisław Pasternak z Jadwigą
z Korzeniewskich ur. w 1903 na wschodnich
rubieżach Rzeczpospolitej (do Smorgoni jej
rodzina trafiła po I Wojnie Światowej). Pobrali
się w 1925 roku. Tam też przyszedł na świat
Tadeusz i spędził pierwsze 15 lat życia.
Miasteczko liczyło wówczas około 5000
mieszkańców. Połowę populacji stanowili Żydzi. Reszta to Polacy, Białorusini oraz Litwini.
Rodzice Tadeusza po ślubie prowadzili sklep
spożywczy przy ulicy Wileńskiej 21, gdzie
jednocześnie zamieszkiwali. Kuzyn do dzisiaj
pamięta najmłodsze lata, spędzone wśród
rówieśników różnych nacji, częste odwiedziny u dziadków Korzeniewskich, mieszkających w dużym czteropokojowym mieszkaniu.
Szczególnie utkwiły mu w pamięci zabawy
z bratem Gustawem, oraz drobne prezenty
otrzymywane od powszechnie lubianego wuja
matki – dra Emila Jasiewicza, dyrektora szpi-
dzo modlili się o syna. Kiedy ten przyszedł na
świat, nadali mu imię Franciszek i obiecali wykształcić na księdza. Zgodnie z wolą rodziców
poszedł do seminarium, lecz podczas jednej
z wizyt w domu rodzinnym w Kurowie, będąc
po 2 roku uczelni, poznał Władysławę. Opuścił seminarium i ożenił się z nią. Z tego właśnie związku przyszli na świat Stanisław i Jan
( ojciec i stryj mojego Kuzyna). Na cmentarzu
grzebalnym w Kurowie udało mi się odnaleźć
jeden ślad po tamtej linii rodziny Pasternaków,
będący jednocześnie powiązaniem z rodziną Łubków: w pierwszej alei równoległej do
ulicy I Armii WP znajduje się grób Franciszka
Łubka i Małgorzaty z Pasternaków (siostry
Grób Małgorzaty z Pasternaków
W Smorgoniach z babcią
Sklep rodziców Tadeusza
tala w Smorgoniach.
Tadeusz doskonale pamięta również opowiadaną mu historię przez babcię ze strony
ojca – Władysławę z Żukowskich. Jego pradziadkowie (Benedykt Pasternak – szewc i Antonina z Chmurzyńskich) mieli 9 córek i bar-
w/w Franciszka).
W miarę bezpieczne
i dostatnie dzieciństwo
Tadeusza przerwał wybuch II Wojny Światowej.
1 września 1939 roku był
pierwszym dniem nauki Tadeusza w liceum.
Wspomina, że uszyty na
miarę nowy licealny mundurek świetnie na nim leżał. Dwa tygodnie później,
17 września w słoneczny
, ciepły dzień, nagle pojawiło się w miasteczku
wiele osób uciekających
przed Armią Czerwoną,
która właśnie przekroczyła wschodnią granicę
Polski. Wkrótce pojawiły
się kolumny wrogiej armii.
Ojciec i brat Tadeusza w obawie przed
aresztowaniem, wkrótce przedostali się do
okupowanej przez Niemców Warszawy. Kilkanaście lat temu rozmawiałem z nieżyjącą już
ciotką - Marią Wachel, która pamiętała przy-
39
Numer 2 / 2015
jazd (przyjazdy?) obydwu braci do Kurowa
w czasie okupacji. Jej relację na kasecie video
wysłałem wówczas do USA.
Kiedy w czerwcu 1941 roku doszło do
konfliktu Rosja-Niemcy i Smorgonie znalazły
się w strefie wpływów niemieckich, Stanisław
powrócił do tej miejscowości. Niestety dowiedział się iż całkiem niedawno rodzina została
wywieziona na Syberię. Wkrótce i on został
zadenuncjowany i aresztowany przez gestapo.
Jakiś czas przebywał w więzieniu w Wilnie,
a następnie przewieziony do obozu na teren
Francji, gdzie przez prawie całą wojnę pracował w podziemnych tunelach, gdzie stacjonowały okręty podwodne. Tuż przed lądowaniem
aliantów w Normandii, polscy więźniowie byli
przewożeni z powrotem na tereny macierzystych Niemiec. Z takiego transportu Stanisław
uciekł nocą w okolicach miasta Le Mans.
Tymczasem w Smorgoniach czas sowieckiej okupacji nie był łatwy dla kilkunastoletniego Tadeusza i jego rodziny. Aby przeżyć, mały
chłopiec kilkakrotnie jeździł do powiatowego
miasta Oszmiana, aby sprzedawać stare
złote rublówki, trzymane na czarną godzinę.
Aresztowanie rodziny przez NKWD nastąpiło
22 czerwca 1941 roku. Pokazano im dokument nakazujący przesiedlenie. Wkrótce cała
rodzina znalazła się w wagonie towarowym
składu jadącego na wschód. Tadeusz pamięta, iż przez zakratowane okienko widać było
czasami lasy, czasami łąki, pola, rzeki, jeziora.
Nie wiedzieli gdzie jadą. Ktoś powiedział, że
przejechali Ural i są już w Azji. Minęli Nowosybirsk, Omsk i Tomsk. Pierwsze wiaderko wody
do umycia się dostali po dwóch miesiącach.
Dotarli nad rzekę Ob i zamieszkali w Woroszyłowskim Sowchozie w Ałtajskim Kraju. Ich życie było tam tak trudne i pełne przerażających
sytuacji, iż nadaje się na oddzielną publikację.
W zimie 1942 roku oficer NKWD zakomunikował, że są wolni i mogą jechać gdzie chcą!
Jednakże co mogli zrobić z tą wolnością – byli
oddaleni o kilka tysięcy kilometrów od czegokolwiek. Jako 16 latek Tadeusz poszedł
do pierwszej pracy w sowchozie – zapisywał
przepracowane dniówki.
Tej zimy zaczęły docierać informacje
o układzie Sikorski-Majski i zwalnianiu z gułagów Polaków chcących walczyć z Niemcami.
W tym samym czasie zmarł dziadek Tadeusza. Pewnej zimowej nocy dotarł do nich brat
matki – Toni. Z jego pomocą opuścili sowchoz
i dotarli do miasta Bijsk. Stamtąd wyruszyli
pociągiem towarowym w kierunku wolności.
Po kilku dniach dotarli do dużego miasta,
gdzie zobaczyli wspaniały widok ośnieżonych
górskich szczytów. Była to Ałma Ata – stolica Kazachstanu. Po wielu kolejnych dniach
pociąg zatrzymał się w stolicy Uzbekistanu –
Taszkiencie. W oczekiwaniu na pociąg, jadący
w kierunku bazy, w której prowadzono ewidencję Polaków opuszczających Sowiety, kilka dni koczowali w pobliskim parku otoczeni
przez złodziei i bandytów. Szczęśliwie opuścili
Taszkient i wkrótce dotarli do bazy zlokalizowanej na środku pustyni. Była to jedna z baz,
gdzie ewidencjowano Polaków chcących walczyć w Armii gen. Andersa. Poczuli się wolni.
Okazało się, że zaledwie kilkanaście kilometrów dalej jest organizowana szkoła kadetów.
W ciągu kilku dni Tadeusz dostał tam pełne
umundurowanie. To był dla niego najwspanialszy prezent na 16 urodziny. Kadeci mieli
wkrótce opuścić teren sowieckiego imperium
i dotrzeć do Iranu. Wkrótce dotarli do Krasnowodska nad Morzem Kaspijskim. Tadeusz
znalazł się tam w obozie przejściowym. Oczekiwanie na dalszy transport w egzotycznych
pustynnych warunkach nie było łatwe. W końcu nadszedł czas zaokrętowania się na statek
płynący do Iranu. Po kontroli paszportów
przez sowieckich urzędników, kuzyn poczuł
że naprawdę opuszcza ten przeklęty kraj. Ryk
syreny na odpływającym statku uświadomił to
kadetom jeszcze bardziej. Głośno wyrażana
radość mieszała się ze łzami.
Był już zachód słońca, kiedy Tadeusz
ujrzał piaszczysty perski brzeg w okolicach
Pahlevi (obecnie zmieniona nazwa w okresie
rządów Ajatollaha Homeiniego). Nie miał żadnego bagażu. Kiedy wieczorem dostał na kolację chleb z margaryną, nie mógł się nacieszyć. W Rosji nie widział takich przysmaków.
W obozie w Pahlevi kadeci przebywali przez
kilka tygodni ucząc się musztry.
Późną jesienią opuścili obóz cywilnymi
perskimi autobusami. Przejeżdżali przez góry
północnego Iranu. Po kilku dniach zmienił
się krajobraz - wjechali na pustynię. Jeden
z dłuższych postojów mieli w bazie na polach roponośnych Kirkuk już na terenie dzisiejszego Iraku. Tam wjechali na asfaltową
drogę, zbudowaną przez angielskich inżynierów, prowadzącą bezpośrednio do Bagdadu.
Wkrótce konwój ciężarówek dotarł do tego
miasta. Tam Tadeusz po raz pierwszy zobaczył Arabów w galabijach. Były to wówczas
tereny Półwyspu Arabskiego kontrolowane
przez Brytyjczyków. Cała północna Afryka
była zagrożona przez hitlerowski Africa Korps.
Tadeusz wspomina, iż w tym zimowym okresie noce na pustyni były bardzo zimne. Kadeci
zamienili tropikalne szorty i koszule na słynne
„battledress”.
W następnym etapie przejechali Transjordanię, gdzie mieli okazje zobaczyć słynny
elitarny Legion Arabski w mundurach koloru
khaki i turbanach na głowach. Z przejazdu
przez Amman Tadeusz zapamiętał białe domy
na wzgórzach, puste ulice w samo południe.
Co ciekawe, bardzo podobny obraz Ammanu
z pobytu przed kilkoma laty wyniosłem również i ja. Bardzo długa podróż kadetów zakończyła się w Camp Quastina, około 50 mil na
południe od żydowskiego miasta Rehowot.
Najstarsi kadeci znaleźli się w kompanii 5.
Mieszkali w dużych namiotach z sześcioma
łóżkami. Ich zajęcia to mieszanka nauki, szkolenia wojskowego i przystosowania się do
nowego życia. W trakcie 1943 roku Tadeusz
podobnie jak wielu innych kolegów przebył
malarię.
Generał Anders w obozie kadetów.
Kadet Tadeusz Pasternak
Z tamtego okresu utkwiło Kuzynowi w pamięci kilka wydarzeń. W listopadzie 1943 roku
kadeci wzięli udział w uroczystej paradzie wojskowej w Kairze, z okazji zwycięskiej wojny na
libijskiej pustyni Brytyjskiej 8 Armii z niemieckim Africa Korps. Uczestniczył w niej zarówno
40
O NAS...
brytyjski dowodzący marszałek Montgomery
jak i marszałek Rommel zwany „Lisem pustyni”. Pobyt w Kairze był okazją do zobaczenia
piramid i posągu Sfinksa. Wielkim przeżyciem
dla Kuzyna było w kwietniu 1944 roku w trakcie Wielkiego Tygodnia pełnienie warty honorowej przy Grobie Świętym w Jerozolimie.
Potwierdzenie pełnienia warty przy Grobie
Świętym
Tadeusz 2 od lewej pod piramidami
W czerwcu 1944 roku Tadeusz skończył
18 lat. Dwa tygodnie wcześniej ukończył
szkołę i z rąk mile wspominanego majora Kulczyckiego otrzymał świadectwo jej ukończenia. Po kilku dniach kadeci zaczęli pakować
się. Dowiedzieli się, iż zostaną przetransportowani do Officer Candidate School w Egipcie. W pierwszej fazie przebywali w Obozie
Beershiba koło Gazy w południowej Palestynie. Tutaj dowiedział się o sowieckiej zbrodni
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
w Katyniu. Po kilku tygodniach zostali przetransportowani do Egiptu i rozpoczęli szkolenie oficerskie. Baza znajdowała się w pobliżu
jeziora Ismaila, które znajduje się mniej więcej
w połowie Kanału Sueskiego. Każdy dzień
rozpoczynali małym „maratonem pływackim”
do Kanału i z powrotem tj. około 4 mile. Po
śniadaniu rozpoczynały się zajęcia: poznawanie i używanie broni różnych rodzajów,
czytanie map, szyfrowanie etc. Kadeci byli
przygotowywani do służby w armii lądowej,
lecz w pewnym momencie zdecydowano, iż
dołączą do Polish Air Force w Anglii. Wkrótce
pociągiem z Alexandrii przejechali na sam dół
Kanału do Suezu. Kadeci zaokrętowali się na
transportowiec „Lord Strathmore” i wypłynęli
na północ przez Morze Śródziemne do Anglii.
Był to duży okręt wracający z Indii do Anglii.
Wkrótce znaleźli się na niebieskich wodach
Morza Śródziemnego. Dookoła nich ciągle
pływała fregata sprawdzająca ewentualną
obecność niemieckich łodzi podwodnych.
Podczas podróży mieli tylko jeden alarm, kiedy mijali Maltę. Pierwszą osobą którą zobaczył Tadeusz w deszczowej i zimnej Anglii był
policjant „Bobby”. Był już ponury październik.
Kuzyn nie wiedział wówczas, że następne 10
lat spędzi w tym kraju.
Blackpool na zachodnim wybrzeżu było
miejscem gdzie zjeżdżali rekruci i dostawali
przydziały służbowe. Tadeusza Service Number to 5787762 a stanowisko to AC2 (Airman
2 klasy). Po przejściu testów medycznych,
wywiadów został zakwalifikowany do szkolenia na pilota. Szkolenie rozpoczął w maju.
Centrum treningowe było przepełnione i musiał czekać na swoją kolej. W grudniu 1944
roku kuzyn dostał przydział do tymczasowej
służby w bazie polskiego bombowego dywizjonu 300. Tadeusz dojechał pociągiem do
miasta Lincoln, gdzie mieściła się baza Falddingworth. Wkrótce otrzymał swój zakres
obowiązków przy obsłudze maszyn biorących
udział w akcjach, m. in. przygotowanie karabinów maszynowych w bombowcach. Był to
okres, kiedy maszyny z tego dywizjonu latały
bombardować cele m. in. w Kolonii, Hamburgu, Dreźnie. Często oglądał zdjęcia robione
przez załogę po zniszczeniu celu. Nadszedł
dla Tadeusza czas rozpoczęcia szkolenia dla
pilotów. Trafił do Polish Air Force Initial Training Center, które mieściło się w Hucknall
w pobliżu Nottingham. Był to pierwszy z 4
etapowego szkolenia, które zajmowało ponad
rok. Współtowarzyszami Tadeusza byli młodzi
mężczyźni, którzy dotarli tam przeróżnymi drogami, najczęściej z Francji. Na początku maja
dowiedzieli się , że naziści poddali się i wojna
z Niemcami zakończyła się. Lecz Amerykanie
ciągle walczyli w Azji i na Pacyfiku. Szkolenie
było kontynuowane jakby nic się nie wydarzyło. Zadawali sobie pytanie: może będzie wojna
z Rosją albo pojadą do Azji walczyć z Japończykami? W sierpniu Tadeusz dowiedział się
o zrzuceniu bomby atomowej na Japonię.
Pierwsza faza szkolenia zbliżała się do końca.
Za kilka tygodni przejdą do bardziej zaawansowanego szkolenia w bazie RAF w okolicach
Oxfordu. Pewnego dnia w czasie oczekiwania
na wyjazd Educational Officer zapytał Kuzyna
czy chciałby pójść do brytyjskiego collegu?
W nowej bazie czas upływał na specjalistycznym szkoleniu. Pewnego dnia Tadeusz otrzymał informację, iż z rozkazu Sztabu Generalnego Polish Air Force zostaje oddelegowany
do College of Aeronautical Engineering w Londynie. Rozkaz odczytano o godzinie 2 po
południu, pociąg odjeżdżał o 4. Uczelnia był
założona przez wielkiego pioniera angielskiej
awiacji, lorda Brabazona (posiadał angielska
licencję pilota z nr 1).
W styczniu 1949 roku Tadeusz przestał
dostawać rządowe stypendium w wysokości
20 funtów miesięcznie. Kończył też 6 miesięczne podyplomowe praktyki w Perceival
Aircraft w Luton. Miał już 24 lata, jego angielski ciągle jednak nie był doskonały. Personel Manager w Perceival Aircraft nie dawał
mu nadziei na pracę. Jego liczne aplikacje
do British Aircrafts Companies pozostawały
bez odpowiedzi. Wpływ na to miały dwa negatywne czynniki: Kuzyn był z Polski, która
była już wówczas w obozie sowieckim oraz
wymuszona przez związki zawodowe reguła,
iż firma przed zatrudnieniem Polaka musiała
sprawdzić, czy nie ma na to miejsce Anglika o analogicznych kwalifikacjach. Sytuacja
zmieniła się, po rozpoczęciu w czerwcu 1948
roku blokady Berlina przez Rosję. Alianci
stworzyli „most powietrzny” dostarczając do
Berlina Zachodniego samolotami wszystko,
co niezbędne do życia. Firmy lotnicze nagle
potrzebowały tysięcy nowych pracowników.
Blokada zakończyła się w lecie 1949 roku.
W tym czasie Kuzyn otrzymał obywatelstwo
brytyjskie. Poczuł, że to otworzyło mu drzwi
do pracy w biurach projektowych pracujących
dla przemysłu lotniczego.
Był już rok 1950. Kiedy pewnego dnia
Tadeusz powrócił z pracy, znalazł telegram
nadany z Francji informujący o śmierci ojca.
Ojciec mieszkał w Le Mans z rodziną. Matka,
babcia i brat Gustaw dotarli do niego z Indii, gdzie spędzili lata 1942 – 1945 w bazie
utworzonej dla uchodźców przez Anglików.
Przebywali w miejscowości Colhapur. Rząd
brytyjski organizował po wojnie powroty
uchodźców z Azji. Tak więc rodzina Tadeusza
mogła powrócić do Europy. Brat Gustaw na
stałe pozostał we Francji. Z żoną Haliną mie-
41
Numer 2 / 2015
li dwoje dzieci. Był po wojnie konsultantem
przy głębinowych odwiertach podczas poszukiwań ropy naftowej. Często jeździł nad
Zatokę Perską do Abu Dhabi oraz nad Morze
Północne. Wiadomość o jego śmierci dotarła
do Tadeusza kilka lat temu, kiedy przebywałem u niego w Kalifornii. W ostatnich latach
życia zamieszkiwał w Waterloo w Belgii. Pewnego razu usłyszałem ciekawą historię. Przez
około rok Gustaw wynajmował swoją willę na
Lazurowym Wybrzeżu grupie Palestyńczyków
przebywających na emigracji. Po ich wyprowadzeniu się stwierdził, iż posiadłość została
strasznie zdewastowana. Podłogi, ściany były
w opłakanym stanie. Jedną z osób zamieszkujących tam był późniejszy przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny – Jaser Arafat.
W następnym okresie Tadeusz podjął pracę w biurze analizującym prototypy samolotów w Chester. Zajmował się analizą raportów
pilotów testujących samoloty. Jego rolą była
eliminacja zgłaszanych nieprawidłowości.
W 1952 roku rząd angielski ogłosił plan budowy wielkiej elektrowni atomowej. Kolega Kuzyna – Paul, który dostał tam pracę, próbował
mu pomóc zaangażować się w tym projekcie.
Jednakże przemysł nuklearny był w Anglii tak
bardzo utajniony, iż koledzy nie mogli już swobodnie kontaktować się.
Podczas pewnej potańcówki organizowanej przy kościele pw. Św. Barbary Tadeusz
poznał Yvonne. Była bardzo miła i dała się
zaprosić na tenisa na kort w parku. Niedługo
poznała go ze swoją matką i siostrą. Stał się
częstym gościem w jej domu. Po dwóch latach Yvonne powiedziała „tak”. W tym czasie
zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Jej mama,
babcia i ich koleżanka zmarły w łóżkach na
skutek zatrucia gazem. Po uzyskaniu dyspensy, w Wielką Sobotę 1953 roku zawarli związek małżeński. Dla Tadeusza był to najszczęśliwszy dzień w życiu.
W czerwcu 1955 roku wypłynęli greckim
statkiem „Olympia” z Liverpoolu do Montrealu.
Tadeusz miał perspektywę pracy w Orenda
Engines. Była to firma produkująca silniki odrzutowe dla Canadian Royal Air Force. Yvonne
nie była zbyt szczęśliwa opuszczając rodzinę.
U kanadyjskiego pracodawcy kuzyn otrzymał
stanowisko inżyniera w zaawansowanym już
projekcie silnika odrzutowego „Iroquois”.
Nowe mieszkanie wynajęli w Toronto Island.
Na plażę wystarczyło przejść przez promenadę. Pokochali to miejsce. Yvonne wkrótce
dostała pracę w jednym z pobliskich biur. Tam
wspaniale spędzili pierwsze Święta Bożego
Narodzenia. Kilka miesięcy później Yvonne
była w ciąży.
Praca w Orenda Jet była bardzo interesująca, lecz zorientowali się iż w USA mogą
dostać znacznie lepsze warunki i wyższe
wynagrodzenia. Tadeusz wysłał wiele listów
z zapytaniem o możliwość pracy do firm amerykańskich. Otrzymał kilka pozytywnych odpowiedzi. Jego uwagę zwróciła oferta z General Electric w stanie Nowy York. Kuzyn słyszał
o ich dzielonej turbinie gazowej o mocy 5000
KM, wykorzystywanej przez Western Pacific
w lokomotywach przemierzających Rocky Mountains. Z pomocą GE Pasternakowie
otrzymali amerykańskie wizy. W październiku
1956 spakowali swój dobytek i wyjechali do
USA. Było to 2 tygodnie przed planowanym
terminem porodu. Już w następną niedzielę
Kuzyn odwiózł małżonkę do szpitala i wkrótce przyszła na świat córeczka. Była pierwszą
amerykanką w rodzinie, więc otrzymała imię
Josephine, w skrócie Jo. General Electric była
największą firmą w nowym miejscu zamieszkania. Zgodnie z planem zaczął pracę przy
projekcie nowej turbiny gazowej. Praca ta
dawała Kuzynowi wiele satysfakcji, lecz jego
głowę coraz częściej zaprzątały silniki rakietowe, których testy rozpoczęły się w pobliskim Malta Rocket Test Facility. Silniki te były
przeznaczone do napędu rakiety Vangauard,
mającej wynieść małego satelitę na orbitę
Ziemi. Miał to być pierwszy tego typu obiekt
opuszczający naszą planetę. Tej zimy Tadeusz
sprowadził do USA swoją owdowiałą matkę.
Jednakże nie znając języka angielskiego, nie
mogła się zaadoptować w amerykańskiej
rzeczywistości. Po kilku miesiącach wróciła
do Francji. W kwietniu 1957 roku, w związku
z wieloma problemami jakie wystąpiły podczas realizacji projektu, firma GE podjęła decyzje o jego zaprzestaniu. Wiązało się to z utratą
pracy przez Tadeusza. Jednak już wkrótce
ktoś wspomniał Kuzynowi o firmie Thompson
Produsts w Cleveland, Ohio. Zajmowała się
pokrewnymi projektami. Warto zaznaczyć że
lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte w USA były
czasem poszukiwań nowych zastosowań silników odrzutowych, które zaczęły wypierać
silniki tłokowe. Próbowano je zastosować do
napędzanie statków, do zasilania awaryjnego
w szpitalach, czy na polach naftowych. Nad
zastosowaniem turbin gazowych zaczęły pracować Chrysler, Ford i GM. Thompson Produsts zakontraktowało wykonanie 500 konnej
turbiny gazowej do zastosowania w dużych
truckach (ciężarówkach). Przy tym projekcie
dostał pracę Tadeusz. Wielokrotnie podczas
naszych rozmów Kuzyn wracał do tego tematu. Był z nim bardzo związany. Jednakże
finalnie, żadnej z firm pracujących nad wdrożeniem tego typu silników, nie udało się osiągnąć sprawności lepszej niż w rozwiązaniach
tradycyjnych. Jedynie Chrysler kontynuował
testy jeszcze w latach siedemdziesiątych.
Po przyjeździe do Ohio, zamieszkali w Painesville, całkiem niedaleko od Jeziora Erie.
W luty 1958 roku przyszła na świat druga
córka Ann Elizabeth. Tam kupili swój pierwszy
dom za kwotę 15000 $.
W październiku 1957 roku dotarła wiadomość, iż Rosja wystrzeliła satelitę na orbitę
Ziemi. Był to wielki szok dla całej Ameryki.
Kuzyn był przekonany na początku, że jest
to blef. To wydarzenie spowodowało wybuchową reakcję w USA, ostatecznie kierując
w przyszłości Tadeusza do kariery w programach podboju kosmosu i programach nuklearnych.
W listopadzie 1960 roku pojawiła się trzecia córka – Jacqueline. W branżowym czasopiśmie wydawanym przez pracodawcę opublikowano historię Kuzyna. Stał się bardzo znaną
osobą, często zapraszaną na różne spotkania.
Wkrótce firma przekształciła się w Thoppson Ramo Wooldrige Corporation znaną jako
TRW. Był to dla Tadeusza okres bardzo intensywnej pracy i intensywnej nauki. Zdobywał
nowe uprawnienia i licencje na uniwersytecie
Columbus Ohio. Ukończył wiele, wiele kursów
jak np. Rocket Propulsion, Supersonoc Aerodynamkics, Vectors and Tensors Math …..
Kochał poznawać nowe technologie, nowe
pomysły. Wkrótce inwestowanie w siebie zaczęło odpłacać.
W 1958 roku prezydent Eisenhower powołał do życia potężną organizację NASA,
która miała koordynować działania związane
z podbojem kosmosu. Rozpoczął się wyścig
w tej dziedzinie. Mało kto wie, iż najważniejszą rolę w tym programie odegrał niemiecki
naukowiec Wernher von Braun. Był wcześniej
konstruktorem rakiet V1 i V2. Pod koniec wojny został przechwycony przez Amerykanów
i wraz z około setką swoich współpracowników przetransportowany na terytorium USA.
Tam stworzono mu komfortowe warunki
pracy. Z podobnych usług przechwyconych
niemieckich naukowców korzystała również
Rosja. Specjalne obozy funkcjonowały tam
bardzo długo po II Wojnie Światowej.
W tym czasie zaczęto głośno mówić o wybudowaniu samolotu kosmicznego zwanego
Dynasoar, który z astronautami na pokładzie
mógłby wystartować a następnie wylądować
jak typowy samolot. To wszystko było dla Tadeusza bardzo ekscytujące. Wkrótce zaczęły
też docierać informacje o potrzebie wyprzedzenia Rosjan na Księżycu.
Pierwszym „rakietowym” zadaniem Tadeusza, było stworzenie matematycznego
modelu symulacji zupełnie nowej metody
sterowania rakiet na paliwo stałe. Program ten
miał najwyższy stopień utajnienia. Kuzyn był
zaangażowany w kluczową technologię dla
42
O NAS...
międzykontynentalnych rakiet balistycznych
(ICBMS). Rakiety miały wyglądać jak cygaro
długości 50 do 60 stóp i 5 do 10 stóp średnicy. W 1960 roku ten program był tak utajniony, iż nawet jego nazwa nie była publikowana.
Był odpowiedzią na rosyjski Sputnik.
Tadeuszowi wszystko odpowiadało w Cleveland oprócz pogody, a w szczególności
zimy. Jego praca w ICBM dobiegała końca,
bowiem ukończyli projektowanie i budowę
obiektu do testowania prototypów. Dowiedział
się, iż TRW w Cleveland posiada swoja placówkę w Kalifornii. W tym czasie nowy prezydent JF Kennedy ogłosił rozpoczęcie programu Apollo, w ramach którego amerykańscy
astronauci polecą na Księżyc! Kuzyn wkrótce
dopełnił formalności związanych z deklaracją
tajności i poprosił o przeniesienie do biura
w Los Angeles. Otrzymał jednak odmowną
odpowiedź. W krótkim czasie natknął się na
firmę Thiokol w Utah. Potrzebowali inżynierów do zaadoptowania ich technologii stałego
paliwa rakietowego do programu księżycowego Apollo (Apollo Lunar Program). Wkrótce
otrzymał list zapraszający na rozmowę w Brigham City, Utah. Yvonne odnalazła informacje, że jest to stan Mormonów mających wiele
żon i nie była zachwycona wyjazdem tam z 3
córkami. Firma opłaciła podróż całej rodziny
pierwszą klasą w pociągu sypialnym oraz Hotel Utah w Salt Lake City. Był to czas Bożego Narodzenia 1961 roku. Byłem dwukrotnie
w Salt Lake City i nawet dzisiaj, za sprawą
mieszkających tam Mormonów, jest miastem
bardzo różniącym się od innych w Ameryce.
Minęło kilka tygodni, a Tadeusz nie otrzymywał żadnej odpowiedzi. Wówczas zobaczył
w prasie wielkie ogłoszenie firmy Douglas
Aerospace Co w Santa Monica w Kalifornii
poszukującej inżynierów do pracy w programie księżycowym. Tam też otrzymał jeszcze
lepiej płatną pracę. Swój dom w Ohio opuścili
w lutym 1962 roku.
Pierwszym zajęciem Kuzyna był udział
w zespole pracującym przy systemie sterowanie trzeciego członu rakiety Saturn V. System
sterujący zawierał po 4 małe silniki odrzutowe
z każdej strony, które korygowały trajektorię
lotu. Podczas misji księżycowej Apollo 11 ten
fragment rakiety krążył po orbicie Księżyca
w oczekiwaniu na powrót astronautów. Pracowali po wiele godzin 6 i 7 dni w tygodniu. Kiedy poznawał coraz to więcej szczegółów programu lądowania na księżycu (Apollo Lunar
Landing Project), nie mógł uwierzyć w ogrom
zadania. Gigantyczna 3 członowa rakieta Saturn V miała wynieść Apollo z 3 astronautami
oraz księżycowy lądownik poza orbitę Ziemi.
Nawet w naszych rozmowach Tadeusz wielokrotnie mówił mi, iż nie wie jak przy technice
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
lat 60-tych udało im się to zrobić ! W projekt
Apollo było zaangażowanych 200000 osób.
Trwał 7 lat, aż w 1969 roku pierwszy astronauta spacerował po Księżycu. W październiku 1962 roku Tadeusz był delegowany do
Cocoa Beach na Cape Canaveral na spotkanie
wykonawców projektu Apollo. Tadeusz mógł
obejrzeć i dotknąć każdego elementu prototypu. Nie mógł się powstrzymać, aby nie napisać na nim swojego nazwiska. W maju br.
odwiedzając ten przylądek, mogłem obejrzeć
platformę z której Apollo 11 startował. Robi
wciąż wielkie wrażenie. W czerwcu 1962 roku
Tadeusz otrzymał amerykańskie obywatelstwo. W międzyczasie poznali wielu nowych
znajomych. Często chodzili na lekcje tańca,
po których wstępowali do restauracji lub kąpali się w Oceanie. Poznawali wiele nowych
ekscytujących miejsc jak np. Santa Barbara,
Malibu, Disneyland. Zimą wyjeżdżali w góry.
Dzieci uwielbiały wizyty w Santa Village. Rok
1963 utkwił Kuzynowi w pamięci z powodu
zabójstwa w Dallas prezydenta JF Kennedy.
Był on dla Tadeusza bohaterem. Jego wizja
lotu na Księżyc, ustawiła całą karierę Kuzyna.
Kilka lat temu przemierzając autem ostatnie
kilometry trasy prezydenta w Teksasie, miałem okazję przekonać się, jak wielkie emocje
budzi ta tragedia do dzisiaj.
Nadszedł czas na kolejne zmiany. Tadeusz zainteresował się firmą Aerojet General
Co w Sacramento, która rozpoczynała projekt NERVA (Nuclear Engine Rocket Vehicle
Application). NASA potrzebowała silników
wiele razy efektywniejszych od dotychczas
stosowanych na ciekły wodór i tlen, ponieważ zdecydowali po programie Apollo wysłać
astronautów na Marsa. O tym programie dowiedziałem się będąc po raz pierwszy w USA.
Wiele osób w Ameryce a tym bardziej w Polsce nigdy o nim nie słyszało. Ten ambitny
projekt był główną przyczyną kolejnej zmiany
pracy przez Tadeusza. Przenieśli się do Sacramento. Wynajęli całkiem ładny dom. Dookoła
było dużo pomarańczowych i cytrynowych
drzew. Prawdziwa Kalifornia.
NASA zleciło dwóm dużym kompaniom
Lockheed i Boeing przygotowanie misji. Lockheed zaproponował misję na Marsa w 1982
roku. Termin ten był uwarunkowany m. in.
minimalną odległością pomiędzy Marsem
i Ziemią (Minimum Energy Trajectory). Załoga
8 astronautów powinna dotrzeć na Marsa po
roku, przez kilka miesięcy prowadzić badania
i powrócić na Ziemię. Było to możliwe przy
zastosowaniu silników nuklearnych z projektu
NERVA.
Zanim NASA zdecydowała o locie na
Marsa, rozpoczęli projektowanie rakiety. Było
miliony problemów do rozwiązania. Kuzyn
nadzorował grupę 10 inżynierów testującą
turbo-pompę ciekłego wodoru. Była to całkowicie nowa technologia, nikt nie robił tego
wcześniej. Pompa miała pracować w temperaturze – 423ºF. Rakieta była przygotowana do
testów na pustyni w Nevadzie za kilka miesięcy. Tadeusz wybrał się do Jackass Flats na jej
test. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Zapanowała euforia. Rakieta z takim napędem
mogłaby dolecieć np. do Rosji w 15 minut.
Znika potrzeba baz w Niemczech! Rząd wydał ponad 2 miliardy ówczesnych dolarów na
rozwój technologii nuklearnych przydatnych
w tym projekcie. Ostatecznie został zaniechany. Na podstawie rozmów wywnioskowałem,
iż stało się to za prezydentury Cartera pod naciskiem Moskwy.
Pobyt Tadeusza w Sacramento trwał 10
lat i jest miło wspominany. Było tam wszystko, czego pragnęli. Idealna lokalizacja pomiędzy oceanem i górami. Wymarzona praca,
nowy dom, w którym zamieszkała również
matka Tadeusza po przyjeździe z Francji. Cieszyli się z przydomowego basenu. Pierwszym
szczęśliwym wydarzeniem były tam narodziny czwartej córki Mickie. Regułą były częste
wyjazdy na narty. Słynne Squaw Valley było
oddalone zaledwie o 2 godziny jazdy. Wkrótce
na nartach jeździła cała rodzina. Dobrze jeździła również Yvonne, mimo iż w Anglii prawie
wcale nie było śniegu. Piąta córka Maria urodziła się w lutym 1968 roku. Po zakończeniu
programu lotu na Marsa Kuzyn nie miał ochoty na kolejną zmianę pracodawcy. Otrzymał
zaproszenie do nowego zespołu, który miał
przygotować się do testowania zaawansowanych koncepcji super szybkich okrętów wojennych. Musieli niestety wyjechać z Kalifornii
do miejscowości Tacoma w stanie Washington. W nowym miejscu kupili kolejny dom.
Z okien jednej strony widzieli śnieg pokrywający Mount Rainier (na początku nie wiedzieli
iż jest to niebezpieczny wulkan). Pogoda była
tam zawsze deszczowa i było zimno. Tadeusz w nowej pracy był przełożonym w sekcji
analiz i rozwoju. Posiadał dobre kwalifikacje
wyniesione z poprzednich projektów. Szybko
nauczył się na czym polega projekt Surface
Effect Ship. Były to statki, które zamiast pruć
fale płynęły na poduszce powietrznej. Mogły
pływać nie tylko na wodzie ale i po plaży.
W 1973 roku nadszedł czas na kolejną przeprowadzkę. Kilku kolegów Kuzyna zatrudniło
się w General Atomic Co w La Jolla koło San
Diego. Tadeusz pojechał na spotkanie i dostał
prace jako starszy inżynier w dziale projektowym HTGR (wysokotemperaturowy reaktor
gazowy). Wracali do słonecznej Kalifornii.
Znaleźli dom na ulicy via Capri (jeszcze niedawno na sąsiedniej ulicy dom posiadał sena-
43
Numer 2 / 2015
tor McCain). Właśnie tam zatrzymałem się będąc kiedyś po raz pierwszy w USA. Wspaniałe
miejsce nad Pacyfikiem. Palmy, eukaliptusy,
cykady. Łagodny klimat (zimą ok. 17ºC a latem ok. 26ºC). Z czasem mieli coraz więcej
kontaktów z sąsiadami, a szczególnie córki
spotykające rówieśników ze szkoły. Aktualne
zajęcie nie dawało jednak Kuzynowi pełnej satysfakcji. Kiedy pojawiła się oferta z Science
Applications International Corporation , przyjął
ją. Miał opracować system zabezpieczenia zużytego paliwa nuklearnego, które mogłoby być
wykorzystane do wyprodukowania groźnej
broni. Współpracując ściśle z Sandia Nuclear
Laboratory, odbywał częste podróże do Albuquerque w Nowym Meksyku oraz do Kirtland
Air Force Base koło Los Alamos. W tych laboratoriach skonstruowano wcześniej pierwszą
bombę atomową. Końcowym efektem trzech
lat pracy Tadeusza, był dwutomowy raport
zawierający opisy operacji modułów sterowania dla każdego z krytycznych obszarów tego
supertajnego laboratorium. Został doskonale
przyjęty przez zleceniodawców. Ciekawostką
jest fakt, iż pomiędzy w/w miejscowościami
znajduje się Santa Fe ze słynnymi Świętymi
Schodami. Nakręcony tam kiedyś przeze mnie
film można obejrzeć na stronie internetowej
naszej Parafii.
Nadszedł czas na kolejne wyzwania.
Pewnego dnia zadzwonił do Kuzyna niejaki dr
Woodrof Wilson, zajmujący się oceną ryzyka
usuwania broni chemicznej z bazy wojskowej
w Bluegrass. Znał wcześniejsze doświadczenia zawodowe Tadeusza, a w szczególności
analizy neutralizacji broni chemicznej. Problemem dla armii było posiadanie z okresu
zimnej wojny broni chemicznej zawierającej
gaz musztardowy i paraliżujący. W bazach 8
Armii znajdowało się około 270000 ton tych
substancji. Kuzyn dokonał porównania 3 metod neutralizacji: budowa zaawansowanego
technologicznie pieca na terenie bazy, budowę
pieca w oddalonej lokalizacji jak np. na Atolu
Johnstona na Pacyfiku lub pozostawieniu jej
na swoim miejscu. W raporcie ocenił, iż najmniejszym ryzykiem jest obarczona koncepcja budowy pieca na miejscu. W maju 2007
roku dowiedział się jednak, iż proce neutralizacji rozpoczęto w Anninstin w Alabamie.
W 1980 roku prezydentem został Ronald
Reagan. Miał wizję stworzenia nowego systemu antyrakietowego. Chodziło o M-X Missile
przemianowanego przez nowego prezydenta
na miłe określenie „Peacekeeper”. W założeniu system powinien bazować na wielu
silosach połączonych siecią dróg. Sterowany
elektronicznie wahadłowy transport rakiet pomiędzy silosami, powodowałby iż Rosjanie nie
wiedzieliby, które silosy są uzbrojone, a które
puste. Była to idea prezydenta Cartera. Innym
pomysłem było rozmieszczenie Peacekeepers
na jeżdżących pociągach. Biura SAMSO znajdowały się w North Air Force Base na przedmieściach San Bernardino. Tadeusz jeździł
tam z san Diego codziennie przez 2 miesiące. Jego zadaniem było określenie wymagań
systemowych. Było to bardzo ciekawe zajęcie
wymagające wielu kontaktów z niezwykle zdeterminowanymi oficerami. Swoją pracę wykonał w określonym terminie, jednakże w tym
czasie rozpoczął już rozmowy z Brookhaven
National Lab o swoim wyjeździe do Międzynarodowej Agencji Atomowej.
Pewnego dnia zadzwonił do Tadeusza
jego szef John Glancy z propozycją wyjazdu
na konferencję do Wiednia. Wyjazd był następnego dnia, a paszport Kuzyna okazał się
nieważny. Nie był to problem dla SAIC. Departament Stanu dostarczył nowy paszport
tuż przed odlotem na lotnisko w Los Angeles.
W październiku 1981 roku został powołany
na 2 lata jako ekspert do Międzynarodowej
Agencji Energii Atomowej (IAEA) w Wiedniu.
Jego zadaniem była ocena efektywności inspekcji reaktorów nuklearnych na świecie.
Celem inspekcji była weryfikacja, czy uran lub
pluton nie był wykorzystywany do produkcji
broni nuklearnej. Kuzyn wyjechał tam z całą
rodziną. Posiadał status dyplomaty. Jego biuro mieściło się na 23 piętrze biurowca ONZ,
skąd roztaczał się widok na park Alte Donau.
Dwa lata spędzone w Wiedniu dały Kuzynowi
wiele satysfakcji. Pracował w międzynarodowym zespole inspektorów. Ich przełożonym
był Hans Blix, były premier Szwecji. Jego
nazwisko jest kojarzone z 2003 roku, kiedy
był szefem inspektorów poszukujących broni masowego rażenia w Iraku. Był to okres
współpracy z wieloma dyplomatami i rządem
USA. Nie wszystkie działania Agencji mogły
być skuteczne. Tadeusz wspomina, iż Pakistan skonstruował w tamtym czasie bombę
atomową pod ich nosem. Szef tego projektu
potajemnie sprzedał następnie technologię jej
produkcji krajom takim jak Korea Płn., Libia
i być może Iran, o czym Agencja oczywiście
nie była informowana. Był to również okres,
kiedy cała rodzina mogła zwiedzić Europę.
Odwiedzili Niemcy, Serbię, Kosowo, Grecję,
Korfu, Włochy. Wszyscy dyplomaci bardzo
aktywnie spędzali weekendy odwiedzając się
wzajemnie lub wyjeżdżając w Alpy na narty.
Po pewnym czasie zyskał sympatię na tyle, iż
został członkiem towarzyskiego „Vienna Beefsteak Club”, spotykającego się w Hiltonie na
herbacie w gronie dyplomatów z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii
oraz kilku ambasadorów. Z racji zajmowanego
stanowiska miał regularne spotkania z przed-
stawicielami CIA. Poważne narady odbywały się w bardzo, bardzo niepozornym biurze
w śródmieściu Wiednia. Nie mógł nigdy dać
poznać po sobie, iż zna te osoby, nawet jeśli
spotykali się twarzą w twarz poza miejscem
spotkań. Przed wyjazdem został zobowiązany
do wymazania z pamięci wszelkich kontaktów. Został zapewniony, iż również o kontaktach z Tadeuszem zapomną na zawsze jego
partnerzy. Po powrocie do poprzedniej pracy
w La Jolla, nie miał problemów z powtórnym
uzyskaniem prawa dostępu do ściśle tajnych
procedur. Kuzyn jest pewien, że przekazał
wówczas wiele cennych wskazówek, które
uniemożliwiły niekontrolowane przemieszczanie materiałów radioaktywnych.
Pracę w Wiedniu kuzyn zakończył w październiku 1983 roku. Na lotnisku w San Diego
powitali ich przyjaciele. Wkrótce zorientował
się, iż w jego firmie prowadzony jest projekt
Tokomak, zajmujący się zagadnieniem fuzji
nuklearnych. Nie będę się tutaj zagłębiał w te
skomplikowane procesy. Jednakże informacja
ta zelektryzowała kuzyna. Badania odbywały
się w Princeton Plasma Physics Laboratory.
Był wzorowany na stworzonym przez Rosjan.
Tadeuszowi było trudno w to uwierzyć. Został
skierowany do pracy w tym laboratorium. Był
ekstremalnie podekscytowany. Zadaniem Kuzyna było zaprojektowanie niezbędnych modyfikacji reaktora. Testowany proces dawał
czystą energię. Nie występowały w nim radioaktywne odpady. Tadeusz był pochłonięty
pracą. Miał mało czasu na poznanie miasta.
Mieszkańcami Princeton była między innymi
Polka z pochodzenia Barbara Johnson, która
odziedziczyła po mężu firmę chemiczną Johnson & Johnson. Inną zaskakującą mieszkanką
miasta była Swietłana – córka Stalina. Dzień
po ukończeniu prac, partnerzy z McDonnell
Douglas zaprosili wszystkich do St. Louis na
finalna prezentacje projektu. Dla Tadeusza ten
projekt był spotkaniem z najbardziej futurystyczną technologią: Fusion Power.
W pierwszej połowie 1984 roku Tadeusz
usłyszał o nowym programie rządowym nazwanym SDI (Short Defense Initiative) popularnie nazywany „Star Wars” – Gwiezdne Wojny. Była to nowa idea prezydenta Reagana,
powstała po dyskusjach z dr E. Teller. Przekonał on prezydenta, że ta technologia kosmiczna pozwoli na przechwytywanie i niszczenie
rosyjskich rakiet nuklearnych zanim dolecą
do USA. Niezniszczalne centrum dowodzenia
projektem umiejscowiono głęboko pod ziemią
w Górach Cheyenne. Firma Tadeusza odegrała znaczącą rolę w tym projekcie i Kuzyn był
szczęśliwy, że był częścią przedsięwzięcia,
które wbiło gwóźdź do trumny sowieckiemu imperium. Pierwszym zadaniem Kuzyna
44
O NAS...
było przeprowadzenie analizy i określenie
odpowiednich orbit dla satelitów szpiegowskich, które projektowali. Satelity te miały
ciągle obserwować sowieckie terytorium
i wyznaczać trajektorie dla broni znajdującej
się w kosmicznych bazach. Polubił tę pracę
od pierwszego dnia. Projekt był oczywiście
oznaczony jako „Top Secret”. Osoby pracujące w nim, posiadały specjalne certyfikaty
dostępu do informacji. Nawet nazwa projektu była utajniona. Jako koordynator projektu,
każdego tygodnia jeździł do Los Angeles i dostarczał sprawozdanie z postępów prac. Kiedy
jechał tam 28 stycznia 1986 roku, usłyszał
nagle o katastrofie promu kosmicznego Challenger. To wydarzenie zabolało go osobiście,
bowiem na pokładzie była Christa Mc. Auliffe
– nauczycielka córki Jo. Kolejne zagadnienia,
którymi zajmował się Tadeusz w programie
Gwiezdnych Wojen są tak bardzo technicznie
skomplikowane, że nie będę ich w tym artykule przytaczał. Sukces programu „Star Wars”
był końcem tak bardzo dochodowego i ukochanego przez Kuzyna projektu.
Zanim Tadeusz przeszedł na emeryturę
w 1992 roku, przez kolejne dwa lata pracował
dla SAIC przy tworzeniu różnych modeli matematycznych.
Pozostali w miejscowości La Jolla pod
San Diego. Mieszka tam jedna z córek, z którą
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
wielokrotnie spotykałem
się. Dwie kolejne również
zamieszkują w USA. Następna osiedliła się w Australii, a piąta w Anglii.
Cała rodzina miała okazję
spotkać się razem na Jubileuszu 50. lecia zawarcia związku małżeńskiego Tadeusza z Yvonne.
Po uroczystości wszyscy
wyjechali na wakacje na
Alaskę. Pomimo podeszłego wieku Tadeusz
utrzymuje dobrą formę
fizyczną. Wraz z Yvonne
2012 La Jolla. Z Tadeuszem, Yvonne oraz córką Magdaleną
prowadzą aktywne życie
towarzyskie.
Podczas
P.s.
wspólnych posiłków miałem okazję poznać
W ubiegłym roku nagrałem w San Diego
osoby z pierwszych stron gazet – naukowców, odkrywców, podróżników. Za każdym poniższe pozdrowienia kuzyna dla Kurowa:
razem kiedy jestem w Kalifornii – odwiedzam
„Ja jestem Tadeusz Pasternak. Mój Ojciec
ich. Wiem, że na to czekają. Dzięki tym kontaktom historia rodziny zatoczyła koło. Tade- był z Kurowa. Ja teraz mieszkam w Ameryce.
usz ma kontakt z Kurowem, skąd ponad 90 lat Moja kariera była w rakietach kosmicznych.
Pozdrawiam Rodaków z Kurowa.”
temu wyjechał ojciec Stanisław.
Na podstawie „My Life”s Memories” By
Tadeusz „Ted” Pasternak i wielu wspólnych
rozmów.
Karol Pasternak
Z cyklu: Na starej fotografii...
Mój dziadek weterynarz
Szczególną osobą w mojej rodzinie, jest mój dziadek Eugeniusz. Na
zdjęciu stoi z babcią, mamą i jej bratem. Za nimi jest budynek obrośnięty zielonym dzikim winogronem, jest to stara weterynaria. Obecnie w tym miejscu
znajduje się Komisariat Policji. Na przeciwko obiektu znajdowała się szkoła
podstawowa. Budynek był podzielony na dwie strefy: w górze znajdowały
się pomieszczenia mieszkalne, a na dole pomieszczenia do leczenia zwierząt. Mieszkały tam dwie rodziny, a każda z nich miała dwa pokoje z kuchnią
i łazienką. Z tyłu budynku znajdowała się stajnia. Weterynaria budowana była
w latach 1954 - 1955 roku. A w 1995 roku została przekształcona na Komisariat Policji. Pierwszy kierownikiem weterynarii był doktor Bracz, potem
doktor Karaś, następnie Pan Chmurzyński a na końcu doktor Muzyka. Mój
dziadek był weterynarzem i mieszkał tam, przez jakiś czas, razem ze swoją
rodziną. Wprowadził się tam w roku 1966 i mieszkali do roku 1976. Pracę
jako technik weterynarii zakończył w roku 1995. Jestem dumna z mojego
dziadka, że dzięki jego pracy wyzdrowiało tyle zwierząt.
Źródło informacji: wywiad z dziadkiem Eugeniuszem Krupą
Autor: Magdalena Haba kl. Ic Gimnazjum w Kurowie Ze zbiorów Szkolnego Klubu
Odkrywców Gimnazjum w Kurowie, Przygotowała Hanna Żurkowska
Jadwiga i Eugeniusz Krupa
45
Numer 2 / 2015
Sołtysowe wieści
Początek 2015 r. przyniósł wiele zmian w moim życiu. Dotarły bowiem do mnie wiadomości, że nasz szanowany i ceniony sołtys Pan
Jasio Łubek, chce pożegnać się z urzędem sołtysa, który doskonale
sprawował przez 20 lat i udać się na zasłużony odpoczynek. Znajomi mówili mi, żebym spróbowała swoich sił w sołtysowaniu i wtedy
pomyślałam, że może to dobry pomysł. Postanowiłam
kandydować, nie miałam kontrkandydatów. Tak więc
26.01.2015 r. zostałam Panią sołtys, sołectwa Kurów
w naszej gminie. Powoli zaczęłam poznawać swoje
obowiązki, ale prawdziwy chrzest przeszłam pod koniec lutego 2015 r., kiedy otrzymałam „upragnione”
nakazy płatnicze, które musiałam do 01.03.2015 r. dostarczyć wszystkim mieszkańcom Kurowa. Podołałam
tej pracy, poznając przy okazji wielu ludzi, ich nazwiska
i miejsca zamieszkania.
Myślę, że zaakceptowano mnie jako sołtysa, tym
bardziej, że moim poprzednikiem był wspaniały, lubiany przez wszystkich Pan Jasio Łubek. Ludzie mi
ufają i powierzają swoje pieniądze, płacąc u mnie podatki gruntowe,
od nieruchomości lub od lokalu przeznaczonego na działalność gospodarczą.
Okazało się jednak, że sołtysowanie, to nie tylko poważne obowiązki, ale też trochę zabawy. Otóż tydzień przed dożynkami gminnymi, zorganizowanymi w sołectwie Brzozowa Gać, dowiedziałam się, że sołtyska Olesina – Zosia Reszczyńska, robi wieniec dożynkowy. Pomyślałam
więc, że sołectwo Kurów też powinno coś wystawić. Zmobilizowałam
więc koleżanki: Basię Sykut i Izę Smęt i w czasie tygodnia
stworzyłyśmy warzywny kosz dożynkowy. Podczas pracy
było wiele śmiechu, sporów, każda z nas chciała, aby to
jej pomysł był najważniejszy. Podczas gminnych dożynek
(16.08.2015r.) nasze wspólne dzieło zostało zauważone
i docenione. Cieszyłyśmy się z tego bardzo.
30.08.2015 r. odbyły się w Wąwolnicy dożynki powiatowe, gdzie wspólnie z sołtysem Kłody Grześkiem
Kukierem, wzięliśmy udział w konkursie dla sołtysów.
Startowaliśmy w trzech konkurencjach: budowaliśmy cep, rozkładaliśmy i zbieraliśmy ziemniaki, a Grzegorz rzucał w tył snopkiem siana.
Pierwszego miejsca nie zajęliśmy, ale nie byliśmy też najgorsi, a wesołe wspomnienia bawią mnie do dziś.
Dużo jeszcze mogłabym napisać o moim sołtysowaniu, ale nie
chcę zanudzać Czytelników. Na koniec dodam, że moja współpraca
z mieszkańcami i z urzędem gminy, daje mi wiele satysfakcji.
Wasza sołtyska, Maria Wiejak
Przedstawiciele naszej gminy w marszu „Rak to nie wyrok”
20 października 2015 roku w Puławach odbył się
marsz pod hasłem „Rak to nie wyrok”. Rozpoczął się na
Placu Chopina, następnie uczestnicy przeszli głównymi
ulicami miasta. Organizatorami marszu byli: Puławskie
Stowarzyszenie Amazonek, Zespół Szkół nr 1 im. S. Sempołowskiej w Puławach, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Puławach oraz Stowarzyszenie Ochotnicza Straż Pożarna w Kurowie.
W przedsięwzięciu wzięli udział przedstawiciele naszej gminy, których łączy to, że swoim udziałem chcą
propagować profilaktykę badań w kierunku chorób nowotworowych m.in.: strażacy ochotnicy z OSP w Kurowie, pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, Urzędu Gminy,
Szkoły Podstawowej, członkowie Stowarzyszenia Osób
Niepełnosprawnych „Otwarty Krąg” i inni. Obecność delegacji z naszej gminy już od kilku lat
wpisuje się w tego typu działania. W 2013 roku wspólnie
z Amazonkami na Starym Rynku w Kurowie udało się zorganizować akcję profilaktyki raka piersi „Taniec różowych rękawiczek”
a w 2014 r. akcję „Różowy kwiat”.
Grupa z Kurowa uczestniczyła w marszu w różowych koszulkach,
identycznie wykonanych jak te, które w tym roku strażacy z zaprzyjaźnionej miejscowości Havelock w USA sprzedawali, by wesprzeć walkę
z rakiem w ich regionie.
Charakterystyczne różowe koszulki symbolizowały lokalną solidarność z Puławskim Stowarzyszeniem Amazonek oraz więź między
jednostkami strażackimi na dwóch odległych kontynentach.
Puławskie Stowarzyszenie Amazonek, zaprasza wszystkie osoby na spotkania w każdy drugi i ostatni czwartek miesiąca na godz.
17.00 do Puławskiego Ośrodka Kultury Dom Chemika.
Zofia Kamińska-Dobrzyńska
fot. Mariusz Kamiński
46
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Z życia Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych „Otwarty Krąg”
To już cztery miesiące od ostatniego artykułu dotyczącego 11 letniej
działalności naszego stowarzyszenia. Dziś chcemy przybliżyć te wydarzenia i działania, które miały miejsce w okresie od sierpnia do końca listopada 2015r. Oprócz comiesięcznych roboczych spotkań, które odbywają się
w czwarty czwartek miesiąca w sali konferencyjnej urzędu gminy, w dniu
13 września 50-cio osobowa grupa naszych członków, ich opiekunów
i przyjaciół wyruszyła na wycieczkę w piękne rejony północno-wschodniej
Lubelszczyzny.
Na trasie naszej wycieczki były Wisznice, a tam cmentarz i grobowiec
rodziny Kraszewskich, Romanów, gdzie dzięki wspaniałej Pani kustosz
mogliśmy poznać fascynującą historię dworku, w którym mieszkał i tworzył Józef Ignacy Kraszewski, a obecnie mieści się muzeum. Mieliśmy też
możliwość nabycia egzemplarza „Starej Baśni”, opatrzonego pamiątkową
pieczęcią i spacerowaliśmy alejkami pięknego parku.
Z Romanowa udaliśmy się do Jabłecznej, która jest miejscem kultu
prawosławia z Monasterem Św. Onufrego oraz przepiękną cerkwią. Poznaliśmy historię tego niesamowitego miejsca, a także zasady funkcjonowania
klasztoru. Wprawieni w stan lekkiej zadumy i oczarowani pięknem miejscowego ogrodu ruszyliśmy do Kodnia, który przez katolików nazywany
jest Częstochową Wschodu.
Jest to miejsce niesamowite. Zarówno bazylika z cudownym obrazem
Matki Bożej Kodeńskiej jak i historyczna kaplica przyzamkowa oraz zapierające dech w piersiach park oraz ogrody z rabatami pełnymi ziół, kwiatów
i owoców leczniczych były prawdziwą ucztą dla oczu. W sklepie usytułowanym w parku mogliśmy kupić różne syropy, nalewki i herbatki lecznicze oraz zajadać smaczne ciasteczka i bułeczki. Wszystkie smakołyki są
robione i wypiekane według tamtejszych receptur. Jest to niepowtarzalne
miejsce położone nad brzegiem Bugu, a jego uroki można podziwiać choćby w filmie „Odkupiona wina”. Podczas tego wyjazdu mieliśmy okazję
odwiedzenia bardzo ważnych miejsc kultu religijnego, zarówno dla wiernych prawosławnych jak i katolickich, a także poznania ich historii, która
jest nierozerwalnie związana z historią Polski. Podziwialiśmy piękne widoki,
dziewiczą przyrodę nadbużańską oraz tamtejszą architekturę.
19 września ponad 50 osób uczestniczyło w ognisku integracyjnym,
które w profesjonalny sposób zorganizowali zaprzyjaźnieni z nami właściciele Gospodarstwa Agroturystycznego ,,Nad Wąwozem” w Karmanowicach. Specjalny klimat i atmosferę stworzyli – świętując fakt swoich
niedawnych zaślubin, członkowie naszego stowarzyszenia – Karolinka
i Tomek. Były najlepsze życzenia, tradycyjne toasty oraz pyszny tort, którym częstowali nowożeńcy.
Wrzesień to okres intensywnej pracy 17 osobowej grupy naszych koleżanek i kolegów, którzy pod kierunkiem Pani Eugenii Goch, przygotowali
program poetycko-muzyczny upamiętniający 31. rocznicę męczeńskiej
śmierci błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. Program został zaprezentowany 19 października w parafii Dęba, gdzie każdego 19 dnia miesiąca
odprawiana jest msza za ojczyznę i wystawiane są relikwie błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
Od września pięć osób zgłosiło się do udziału w projekcie „TRAMPOLINA”, realizowanym przez Lubelski Ośrodek Samopomocy. Celem projektu
jest podnoszenie wiedzy członków organizacji pozarządowych z zakresu
prawa w kontekście działalności NGO oraz pisania projektów i źródeł finansowania działalności organizacji pozarządowych. Projekt składał się
z cyklu szkoleń i wyjazdów studyjnych. Jego uroczyste rozpoczęcie miało miejsce 25 września podczas konferencji zorganizowanej w Lublinie,
w której uczestniczyli również nasi członkowie. Członkostwo naszego
stowarzyszenia w Lubelskim Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych
Sejmik Wojewódzki daje nam możliwość uczestniczenia w różnych projektach realizowanych przez tą organizację. 15 października, dwie nasze
koleżanki, brały udział w objazdowej wizycie studyjnej po ośrodkach działających na rzecz osób niepełnosprawnych na terenie powiatów zamoj-
skiego, biłgorajskiego i tomaszowskiego. Odwiedziliśmy Warsztaty Terapii
Zajęciowej, Środowiskowe Domy Samopomocowe oraz Zakłady Aktywności Zawodowej w Krasnobrodzie, Józefowie, Tomaszowie Lubelskim
i byliśmy pod ogromnym wrażeniem działań podejmowanych przez lokalne
samorządy na rzecz osób niepełnosprawnych. Mogliśmy podziwiać i zakupić niesamowite rękodzieło artystyczne, wykonywane przez osoby niepełnosprawne w różnych pracowniach. Nasze największe uznanie kierujemy
do władz samorządu Józefowa w pow. biłgorajskim. Ta mała 7 tysięczna
gmina postawiła na rozwój ekonomii społecznej i pomogła założyć 4 spółdzielnie socjalne, które są miejscem pracy dla wielu mieszkańców i rozwiązują wiele kwestii społecznych, w lokalnym środowisku. Informacje
zdobyte podczas tego wyjazdu, chcielibyśmy wykorzystać na rozpoczęcie
niektórych działań w naszej gminie.
Październik to miesiąc różańcowy. W sobotę 10 października członkowie Otwartego Kręgu prowadzili modlitwę różańcową w naszej parafii,
rozważając Tajemnice Radosne Różańca Świętego.
16 listopada, 2 osoby z zarządu Stowarzyszenia uczestniczyły w konferencji zorganizowanej w Lublinie przez Fundację BezMiar. Było to dla nas
niesamowite przeżycie, gdyż tematem przewodnim były problemy, z którymi uczestnicy konferencji zmagają się we własnych rodzinach i wszyscy
mogli zabrać głos w dyskusji.
Kolejnym wydarzeniem, w którym wzięli udział członkowie „Otwartego
Kręgu” był Przegląd Małych Form Teatralnych w Opolu Lubelskim, gdzie 25
listopada zaprezentowaliśmy program poetycko-muzyczny „Życie to dar”.
Mogliśmy się zaprezentować ,występując obok wielu grup artystycznych,
działających przy Warsztatach Terapii Zajęciowej lub Środowiskowych Domach Samopomocowych z całego województwa Lubelskiego.
Aby chociaż przez chwilę oderwać się od szarości życia codziennego,
w sobotę 28 listopada, bawiliśmy się na zabawie Andrzejkowej, którą zorganizowaliśmy we współpracy z Kurowskim Kołem Emerytów i Rencistów.
Wszyscy świetnie się bawili, a aby tradycji stało się zadość, jak przystało
na prawdziwe andrzejki, nie mogło zabraknąć lania wosku i wróżb.
4 grudnia 30-to osobowa grupa naszych członków obejrzała spektakl
operetkowy pod tytułem „Viva Opera”, wystawiany na scenie Puławskiego
Centrum Kultury ‘’Dom Chemika”. W listopadzie i w grudniu odbyły się
też warsztaty, których przedmiotem były ozdoby świąteczne z masy solnej
oraz różne metody zdobienia bombek choinkowych.
Te wszystkie działania i przedsięwzięcia, mają na celu wyciągnięcie
osób niepełnosprawnych z niebytu i włączenie ich zaangażowania w różne
działania, a tym samym wzmocnienie w nich wiary w siebie i własne siły,
a także przełamanie wewnętrznych blokad jakie te osoby noszą w sobie.
Ponadto, ma to na celu, pokazanie społeczeństwu, że osoby niepełnosprawne też posiadają duży potencjał, który można wykorzystać do działań, na rzecz lokalnej społeczności, że mogą i chcą być partnerami w licznych przedsięwzięciach, tylko trzeba w nich uwierzyć i dać im szansę.
Członkowie SON „Otwarty Krąg”
47
Numer 2 / 2015
Informacje z powiatu za rok 2015!
Działalność Rady Powiatu Puławskiego
Mija pierwszy rok V kadencji Rady Powiatu Puławskiego. Starostą Puławskim kolejny
raz został wybrany Witold Popiołek. Przewodniczącą Rady została Danuta Smaga. Radni
w swej pracy dążą do realizacji wielu trudnych
i odpowiedzialnych zadań jakie stoją przed
Powiatem takich jak: poprawa działalności
szpitala, funkcjonowanie szkół i placówek
oświatowych, poprawa jakości infrastruktury
drogowej, zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego.
W minionym roku podjęto wiele ważnych
uchwał kształtujących politykę rozwoju powiatu, między innymi przyjęto Program Ochrony
Środowiska dla Powiatu Puławskiego na lata
2014-2017 z perspektywą do 2024 r., Powiatowy Program Rozwoju Pieczy Zastępczej
w Powiecie Puławskim na lata 2015-2017.
Powołano Radę Społeczną SP ZOZ w Puławach, w której skład wszedł Stanisław Wójcicki, wójt Gminy Kurów, jako przedstawiciel
naszej gminy.
Powiat kładzie nacisk na infrastrukturę
w Gminie Kurów
Powiatowy Zarząd Dróg w Puławach
w 2015 r. na terenie gminy Kurów zrealizował zadania: przebudowa drogi powiatowej
nr 1514L Michów – Kurów (ul. Głowackiego
od węzła do zakrętu) za kwotę 369 508,73 zł;
odbudowa chodnika przy ul. I Armii WP o długości 319 m za kwotę 80 593,09 zł; poprawa stanu technicznego przepustu drogowego
w ciągu drogi powiatowej nr 2535L w miejscowości Klementowice za kwotę 25851,71
zł. Wyżej wymienione zadania, łącznie na
kwotę 475 953,53 zł, zostały sfinansowane
z budżetu Powiatu Puławskiego. Ponadto na
drogach powiatowych położonych na terenie gminy Kurów wykonywane były remonty
cząstkowe, koszenie poboczy, utrzymanie
zimowe dróg oraz prace związane z wycinką drzew rosnących w pasie drogowym, tj.
w Buchałowicach, Klementowicach, Kłodzie,
Barłogach, Choszczowie, Łąkoci i Płonkach.
O zagrożeniu, jakie powodowały drzewa
rosnące w pasie drogowym i jego pobliżu,
można było usłyszeć na każdym zebraniu
wiejskim.
Infrastruktura w powiecie, z której korzystają również mieszkańcy naszej gminy
Warto także wspomnieć o innych inwestycjach powiatowych, z których korzystają
nasi mieszkańcy, w szczególności uczniowie.
Dnia 7 maja 2015 r. odbyła się uroczystość
otwarcia Internatu przy Specjalnym Ośrodku
Szkolno-Wychowawczym w Kęble. Inwestycja o wartości ponad 4 mln zł została zrealizowana przez Powiat Puławski przy wsparciu
Samorządu Województwa Lubelskiego ze
środków PEFRON.
13 listopada 2015 r. uroczyście otwarto
Halę Sportową Zespołu Szkół Technicznych
w Puławach. Inwestycja została zrealizowana
przez Powiat przy współfinansowaniu z dotacji Ministerstwa Sportu i Turystyki. Całkowita
kwota zadania wyniosła 5 659 470,00 zł.
Ponadto wykonywano remonty dróg,
chodników, z których korzystamy, przemieszczając się na terenie powiatu, oraz remonty
w puławskim szpitalu. Zaplanowany, zrównoważony rozwój powiatu ma na celu poprawę
życia wszystkich mieszkańców, jak również
odwiedzających nas gości.
mszy dożynkowej w Bazylice, podczas korowodu dożynkowego i przy scenie na Rynku
w Wąwolnicy grała Gminna Orkiestra Dęta
z Kurowa. W konkursie potraw, w kategorii
potrawy jarskie pierwsze miejsce za „Rogaliki
wiejskie” otrzymało KGW z Bronisławki. Trzecie miejsce w kategorii Przetwory warzywne
i owocowe za dżem „Pychotka z winogrona”
otrzymało Stowarzyszenie „Kobiety Razem”
z Klementowic. W konkursie sołtysów Gminę
Kurów reprezentowali: Maria Wiejak z Kurowa
i Grzegorz Kukier z Kłody.
Tytułem „Zasłużony dla Rolnictwa”, nadanym przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
uhonorowani zostali: Ewa Karczewska-Matraszek oraz Sławomir Samorek.
Odznaką honorową „Zasłużony dla Województwa Lubelskiego” został odznaczony
Stanisław Wójcicki.
Dnia 19 listopada 2015 r. odbył się XV
Powiatowy Dzień Kultury. W dziedzinie kultury
Starosta Puławski nagrodził z terenu Gminy
Kurów Katarzynę Matraszek oraz Elżbietę Pacochę.
Nagrody i wyróżnienia Powiatu dla naszych mieszkańców
Dnia 28 kwietnia 2015 r. odbyła się doroczna ceremonia wręczenia
nagród Starosty dla zawodników, trenerów i innych osób
osiągających wybitne wyniki
Wszystkie spory ucichły. Jest cisza.
sportowe. W tym roku wyWszystkie kłótnie hen daleko odleciały
różniono także sportowców
Jak bociany do ciepłych krajów.
pochodzących z Gminy KuWszystkie winy przebaczone. Jest spokój.
rów: Antoninę Marię Górę
Staramy się i zapomnieć, ale niekiedy nie potrafimy,
/szachy/ oraz Piotra Pękalę
Bo w końcu jest to sztuka trudna niebywale.
/kolarstwo/.
Jesteśmy razem. To jest prawdziwy dom.
Podczas tegorocznego
Choćby wiatr zimny dął, tu zawsze jest ciepło
święta plonów Powiatu PuI choćby ciemności były nieprzeniknione, tu zawsze
ławskiego nie zabrakło miświatło bije
łych akcentów i wyróżnień
I choćby człowiek niewybaczalny błąd popełnił, tu
dla osób mieszkających na
zawsze go przyjmą
terenie naszej gminy. UhonoZ otwartymi ramionami.
rowani zostali laureaci PowiaChyba tylko dziś potrafimy zwolnić
towych Zawodów SportowoChyba tylko dziś potrafimy zahamować
Pożarniczych Ochotniczych
I otrząsnąć się z natłoku spraw,
Straży Pożarnych za zajęcie
Za którymi nieustannie musimy gnać.
I miejsca – drużyna męska
Na chwilę zatrzymujemy wskazówki.
OSP Klementowice oraz za
Zapominamy o wszystkim wokół.
zajęcie III miejsca – kobieca
Na moment odrywamy się od rzeczywistości.
drużyna pożarnicza OSP KłoDzielimy się śnieżnym opłatkiem.
da. Gminę Kurów reprezentoPółnoc cichutko się skrada
wały wieńce Stowarzyszenia
A z nią kolęda nam płynie:
„Kobiety Razem” z Klementowic, Kół Gospodyń WiejCicha noc, święta noc.
skich z Bronisławki i Dęby.
Pokój niesie ludziom wszem...
Koła Gospodyń prezentowały również swoje piękne
Julia Ogonowska
regionalne stoiska. Podczas
Zatrzymani w czasie
48
O NAS...
Wsparcie dla organizacji pozarządowych
Poprzez budżet powiatu puławskiego
przekazywane są każdego roku środki finansowe w wysokości 10 000 zł pochodzące
z budżetu Gminy Kurów na działania w zakresie rehabilitacji osób niepełnosprawnych będących mieszkańcami Gminy Kurów. Zadania
te realizuje Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych „Otwarty Krąg”.
Powiat Puławski w 2015 roku wsparł także
kwotą 5000 zł realizację zadania publicznego
pn. Wydanie publikacji promocyjnej w formie
albumu pt. „Ochotnicza Straż Pożarna w Kurowie – Historia i tradycja zobowiązują!” w ramach otwartego konkursu ofert na realizację
zadań o charakterze pożytku publicznego
w 2015 roku w zakresie kultury.
Ponadto nasi mieszkańcy korzystają
z różnych form pomocy powiatowych jednostek organizacyjnych: Powiatowego Centrum
Pomocy Rodzinie w Puławach, Powiatowego
Urzędu Pracy w Puławach oraz pozostałych.
Pomoc tę stanowią między innymi staże,
środki na podjęcie działalności gospodarczej
oraz programy dla osób niepełnosprawnych.
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
ować rozpoczęte inwestycje tak, aby chodniki
przebiegały przez całe miejscowości.
Z informacji, jakie podaje Powiatowy Zarząd Dróg w Puławach, wynika, iż w 2016
roku zostanie odnowiona droga prowadząca przez miejscowość Zastawie, a w latach
następnych, jeżeli uda pozyskać się środki
zewnętrzne, most w Kłodzie oraz kilkunastometrowe odcinki drogi powiatowej przed i za
mostem. Jeżeli nie wystąpią nieoczekiwane
problemy, zostanie także dokończona, długo
oczekiwana przez mieszkańców, zmiana organizacji ruchu na drodze powiatowej w ul.
Głowackiego w Kurowie.
Kolejnym wyzwaniem jest uchwalenie
Strategii Powiatu Puławskiego na lata 20152020 z perspektywą do roku 2030, a także
wiele uchwał niezbędnych do prawidłowego
funkcjonowania Powiatu. Wszelkie informacje
na temat działalności Powiatu oraz pracy Rady
Powiatu można odnaleźć na stronie internetowej oraz w kwartalniku powiatowym „Tu jest
Moje miejsce”.
Arkadiusz Małecki – Radny Rady Powiatu
Puławskiego
Plany na przyszłość
W projekcie budżetu Powiatu Puławskiego
na rok 2016 zaplanowane są dwie ważne dla
mieszkańców naszej gminy inwestycje. W Łąkoci i Klementowicach, dzięki zaangażowaniu
wójta Gminy Kurów Stanisława Wójcickiego,
radnych powiatowych oraz wkładowi własnemu z funduszy sołeckich, powstaną na początek ok. 200 metrowe odcinki chodników.
Chcielibyśmy w latach kolejnych kontynu-
Bożonarodzeniowe przepisy od Pań z „Echa z pól” z Bronisławki
Panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Bronisławki, jako Echo z pól,
istnieją, śpiewają, gotują od 2009 r. Patrząc na nie, zwłaszcza gdy
są ubrane w stroje ludowe, widać, że mają nieograniczoną energię
i bogatą działalność… Poprzez aktywny udział w różnego rodzaju festynach, dożynkach, konkursach np. kolędowych, a także różnorodną
pracę w świetlicy wiejskiej w postaci wicia dożynkowych wieńców,
robienia przetworów, nalewek, przygotowywania potraw, wśród których najpopularniejsze są pierogi, przekazują innym lokalne tradycje
i zwyczaje. Sięgają do korzeni, do starych porzekadeł, przyśpiewek ludowych, pastorałek, a także do dawnych przepisów i receptur naszych
babć. Panie z Echa z pól dają świadectwo o lokalnych obyczajach,
obrzędach, kulturze, które stanowią o naszej tożsamości, o regionie,
z którego się wywodzimy, a które mogłyby być już zapomniane.
RYBA PO GRECKU
Panie z KGW z Bronisławki – Dożynki gminne
Przygotowanie filetów:
50-60 dkg filetów rybnych, 3 dkg mąki, 2 łyżki oleju, sól, ocet 3%,
natka pietruszki
49
Numer 2 / 2015
Filety mrożone rozmrozić, opłukać, odcisnąć z wody, pokroić, skropić sokiem z cytryny, posolić, pozostawić na pół godziny, oprószyć pieprzem i mąką, następnie smażyć na rozgrzanym oleju z dwóch stron.
Rybę można podawać na zimno lub na gorąco
Przygotowanie sosu:
8 dkg marchewki, 5 dkg selera, 5 dkg pietruszki, 10 dkg cebuli, 2-3
łyżki koncentratu pomidorowego, 2-3 łyżki oleju lub oliwy, sól, cukier,
cytryna lub kwasek cytrynowy, papryka mielona, pieprz.
Obrane warzywa pokroić w cienkie paseczki, włożyć do rondelka
na rozgrzany tłuszcz, smażyć, dodać 2-3 łyżki wody, posolić, dusić
do miękkości. Pod koniec duszenia dodać koncentrat pomidorowy.
Przyprawić do smaku solą, cukrem, sokiem z cytryny bądź kwaskiem
cytrynowym, pieprzem i papryką w proszku. Sos powinien być gęsty
i mieć smak słodko-kwaśny. Rybę polać sosem.
PIEROŻKI z kaszą gryczaną i grzybami
(mogą być opieńki, bądź inne grzyby)
2 szklanki kaszy gryczanej, serek topiony, grzyby, cebula, sól, pieprz,
olej do smażenia
2 szkl. kaszy uprażyć, dodać serek topiony, wszystko wymieszać.
Grzyby ugotować, przekręcić przez maszynkę lub drobno pokroić,
podsmażyć z cebulą na oleju, dodać do kaszy, doprawić solą i pieprzem. Wymieszać farsz i lepić pierogi.
SAŁATKA ŚLEDZIOWA z BURACZKAMI
1/2 kg śledzi w oleju, 1 kg ziemniaków, 5 buraków, 3 marchewki, 2
cebule, majonez, sól, pieprz, gotowane jajka do dekoracji
Ziemniaki, marchewkę, buraki ugotować, następnie zetrzeć wszystko na dużych oczkach. Cebulę posiekać w drobną kostkę, posolić do
smaku. Śledzie pokroić w paski. Na spodzie naczynia ułożyć ziemniaki,
na nie cienką warstwę majonezu, następnie warstwę cebuli, śledzie,
posypać pieprzem. Na to marchewkę, majonez, buraczki i ponownie
majonez. Doprawić pieprzem. Na wierzch resztę ziemniaków, następnie majonez. Obsypać gotowanym, startym na tarce jajkiem i udekorować buraczkami.
Faszerowany kurczak
Składniki:
1 duży kurczak, 250 g mięsa mielonego, 0,5 kg pieczarek, cebula,
sól, pieprz, papryka w proszku, curry, 1 bułka, olej
Wykonanie:
Z kurczaka wyjąć kości, w środku i na zewnątrz natrzeć mieszanką
przypraw: solą, pieprzem, papryką. Wstawić na noc do lodówki. Pieczarki, cebulę pokroić i podsmażyć na oleju. Dodać do mięsa, wymieszać. Farszem nadziać kurczaka. Otwory zszyć nicią. Piec w rękawie.
Kulebiak z kapustą kiszoną
Składniki:
300 g ciasta francuskiego, 2 cebule, 0,5 kg. suszonych grzybów,
500 g kiszonej kapusty, sól, pieprz
Wykonanie:
Grzyby gotujemy do miękkości, potem kapustę w tym samym
wywarze. Ugotowaną kapustę odcedzamy, dodajemy ugotowane pokrojone grzyby, posiekaną cebulę i przyprawy. Mieszamy i smarujemy
ciasto. Ciasto zwijamy w rulon, smarujemy po wierzchu jajkiem i pieczemy w brytwance.
Zespół pracowników socjalnych Ośrodka Pomocy Społecznej w Kurowie
nagrodzony został przez Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
Minister Elżbieta Rafalska 23 listopada br. wręczyła nagrody i wyróżnienia
przyznawane za nowatorskie rozwiązania
w pomocy społecznej. Nagrody przyznawane są każdego roku z okazji Dnia
Pracownika Socjalnego obchodzonego
21 listopada. Wyróżnienie zespołowe dla
czterech pracowników socjalnych - P.
Iwony Kobus, P. Małgorzaty Sikory, P. Alicji
Tarkowskiej oraz dla P. Jolanty Zięby wręczono za wykorzystywanie różnorodnych
metod w organizacji pomocy w środowisku wiejskim oraz skuteczną
współpracę w tym zakresie z lokalnymi liderami i instytucjami.
Doceniona została przede wszystkim działalność na polu pozyskiwania żywności dla osób najbardziej potrzebujących oraz pomyślnie
układająca się współpraca z Bankiem Żywności oraz lokalnym Stowa-
rzyszeniem „Ochotnicza Straż Pożarna”.
W 2015 r. dzięki zaangażowaniu pracowników oraz współpracy z rolnikami
poszkodowanymi przez wprowadzenie
embarga, zorganizowany został transport
20 ton jabłek i 8 ton marchwi.
Żywność otrzymywana z Banku
Żywności przez ostatnie lata liczona jest
w dziesiątkach ton. Pracownicy Ośrodka
Pomocy Społecznej zajmują się wydawaniem żywności, co jest ciężką fizyczną
pracą i zdecydowanie wykracza poza zwykły zakres obowiązków.
Cieszymy się, że nasz wysiłek został doceniony - mówi Iwona Kobus - będziemy kontynuować tę formę pomocy, ponieważ widzimy, jak
bardzo jest potrzebna mieszkańcom naszej gminy.
Arkadiusz Małecki
50
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Polak Węgier dwa bratanki
Relacja z pobytu na Węgrzech, 5 – 9 sierpnia 2015r. Pielgrzym, Jerzy Furtak
Jest w Europie całej wiele takich grodów
Z których mieszkańcy chlubią się nie bez powodu.
Budapeszt się z pewnością znajdzie na tej liście
Bo miasto to jest bardzo ładne rzeczywiście.
Zamek królewski w Budzie i parlament w Peszcie,
Należą do największych budowli w tym mieście.
Że Polacy i Węgrzy to są dwa bratanki.
Dalej mogą zobaczyć widzowie ciekawi
Jak pielgrzymka w basenach termalnych się pławi.
Szkoda tracić okazji bo Węgrzy w swym kraju,
Ponad tysiąc kąpielisk z ciepłą wodą mają.
Lecz termy i winnice wspomaga natura
A w mieście oryginalna jest architektura.
Przy rynku kamienice i zamek za fosą
Do minionych wydarzeń myśl naszą przeniosą
W Egerze na pomniku Isztwan Dodo stoi
Atakują go Turcy a on się nie boi.
Przewidział pewnie Wiedeń i pamięta Warnę,
Wie, że jego wysiłki nie pójdą na marne.
W dzień upał niesłychany, żar się z nieba leje
Każdy na chłodny wieczór ma cichą nadzieję
Najlepiej to znosiła Krysia no bo ona
Do Skwarów już od dawna jest przyzwyczajona.
Piętrowa kamienica a na elewacji
Napis ,,to polska szkoła w czasie okupacji”
Bo w pomieszczeniach zamku dawno zbudowanych
Był obóz dla Polaków tu internowanych.
„Nad pięknym modrym Dunajem” dźwięki jakby
z dali
Lecą i układają się na rzecznej fali ,
Które statki wzniecają płynąc wodną drogą,
A fale układają się jak pawi ogon.
Migają kolorami, jak obraz daleki,
Odbijany od świateł nad brzegami rzeki.
Spojrzysz wyżej a w górze na obydwa boki
Rozciągają się coraz to inne widoki.
Tu parlament tam zamek cudnie oświetlony,
I kościół a na wieży połyskują dzwony.
Można by jeszcze długo o tym opowiadać
Ale czas szybko mija już trzeba wysiadać.
Musimy wreszcie kończyć oglądanie miasta,
Bo oto na zegarze godzina dwunasta.
A przed nami na pewno z dziesięć godzin jazdy,
Gdy wrócimy na niebie zobaczymy gwiazdy.
Jedziemy kilka godzin kiszki marsza grają,
Więc niektórzy pielgrzymi już brodą ruszają.
Z ostatniego siedzenia wszystko dobrze widzę
Niektórzy mają Pączki a niektórzy Rydze.
I tylko pani Ania kiedy ją kto spyta
Czy jest głodna? Odpowie, nie ja jestem Syta.
Dokąd to dokąd tak z samego rana?
A, na pielgrzymkę do króla Stefana.
Jego to pomnik w Budapeszcie stoi
Na dzielnym koniu w szmelcowanej zbroi,
Ich bohaterów często w tej pozie zobaczysz
Bo Węgrzy lubią konie tak jak i Polacy.
Równie ważnym powodem jest to że Madziary
I naród polski również są tej samej wiary.
Warto więc jest odwiedzić naszego kuzyna
Z którym razem biliśmy Turka,Tatarzyna
Przypomnieć wydarzenia jak w czasach hetmańskich
Daliśmy razem odpór ordom bisurmańskich.
Droga prosto na Węgry wiedzie przez Karpaty,
A tam właśnie urodził się przed wielu laty,
Jan z Dukli zwany. Więc my na kolanach
Prośby swe zaniesiemy do świętego Jana.
Na przodzie autokaru pan Tadeusz siada,
(Na co dzień w Akademii Rolniczej wykłada)
Lecz często się udaje w podróż zagraniczną,
A przy tym ma bogatą wiedzę historyczną.
Na przełęczy Dukielskiej zaraz u jej progu
Rozegrała się bitwa dwóch zaciętych wrogów.
Bardzo krwawa, niecałe dwa tygodnie trwała,
Prawie dwieście tysięcy ludzi śmierć zabrała.
Kiedy sztab historyków te dane wylicza
Przypomina się zaraz „wapros” Mickiewicza:
Kim był król co na rzezie tłumy te wyprawił?
Wiem. On się ludzkim cierpieniem całe życie bawił.
Szkoda że w bitwie tej udziału nie brali
Ci, którzy defiladę w Brześciu przyjmowali.
Codziennie jest Msza Święta odprawiana z rana
W kościele u Mariusza polskiego kapłana
Był oczywiście Grzesio, który do mszy służy
I w Kurowie na sumie i teraz w podróży
Obok zaś Grzesia siedzi pan piekarz z Jastkowa,
On swego czasu chlebem karmił pół Kurowa.
Dwaj księża, którzy w sierpniu abstynencji strzegą,
I Czesio obieżyświat ze swoim kolegą.
Ten zaś wszystko filmuje co się tylko trafi,
Potem to pokazuje na stronie parafii.
Więc w winnicy podziemnej pokaźnych rozmiarów
Pątnicy piją wino z ogromnych pucharów.
Wino z którego słynie tutejsza kraina,
I gdzie się przyjaźń polsko-węgierska zaczyna.
Bo często się usłyszy tu przy brzęku szklanki,
Ażeby skrócić jakoś czas długiej podróży
Opowiadali różne dowcipy niektórzy.
Trochę śpiewów podróżnych im bliżej tym głośniej
I tak droga powrotna minęła nam znośnie.
Ciemna była już nocka, kiedy w kierunku Kocka
Nasz kierowca wyjechał zmęczony. Drzwi za sobą
zatrzasnął, a za chwilę już zasnął,
Na tapczanie u boku swej żony.
Chociaż wiatr tak samo wieje,
i deszcz tak samo pada,
Nie do mnie dzisiaj kochany
się śmiejesz,
nie ze mną dziś wesoło gadasz.
Smutna jest jesień tego roku.
Smutek dziś w sercu moim mieszka.
O Tobie marzę spacerując w mroku,
po cmentarza posępnych ścieżkach.
Dzisiaj szmer wiatru jest Twoimi słowami,
Twoje kroki przypomina szelest liści.
Płonące świece są Twoimi oczami,
które każdej nocy pragnę wyśnić.
Siwy
51
Numer 2 / 2015
Przedsiębiorco!
Dołącz do Programu!
Rządowy Program Karta Dużej Rodziny działa w Polsce od czerwca 2014 r. Umożliwia rodzinom z trojgiem lub większą liczbą dzieci
skorzystanie z oferty edukacyjnej, sportowej lub kulturalnej. Program
ma również na celu zmniejszenie codziennych wydatków rodziny wielodzietnej.
Proponowane przez przedsiębiorców zniżki dotyczą tańszych
wejść na basen, do muzeum, tańszych przejazdów kolejowych, chociaż wspomnieć trzeba, że dotyczy to
w szczególności większych miast. Doceniona zostać może przez rodziców
okazja, do zrobienia korzystniejszych
cenowo zakupów spożywczych w jednym z puławskich marketów. Podobnie
z zakupem paliwa, które na stacjach
benzynowych, będących partnerami
Programu można tankować ze zniżką
nawet do 10 gr na 1 litrze. Pracownik
jednej ze stacji z powiatu puławskiego potwierdza, że zainteresowanie
rzeczywiście jest, klienci okazują się blankietem Karty i dzięki temu
tankują taniej.
W chwili obecnej w powiecie puławskim można skorzystać ze
zniżek w 29 punktach (sklepy, banki, stacje benzynowe i nie tylko).
Dokładną i na bieżąco aktualizowaną listę partnerów Karty, znaleźć można na stronie internetowej www.kdr.gov.pl. Warto zaglądać
i śledzić, jakie nowe firmy przystępują do programu. 996 - to liczba
wszystkich firm i przedsiębiorców, które do tej pory zaoferowały zniżki i rabaty w całym kraju.
W Polsce o Kartę Dużej Rodziny wystąpiło już ponad 1,4 mln
osób, a odebrało ją ponad 1,27 mln osób. W sumie z programu skorzystać może w Polsce nawet 3,4 mln osób - takie dane umieszczono
na stronie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. W naszej gminie
wnioski o przyznanie Karty Dużej Rodziny składać można od ubiegłego roku w Ośrodku Pomocy Społecznej w Kurowie. W roku 2014 r.
wydano 314 kart dla 68 rodzin wielodzietnych, natomiast pod koniec
października 2015 r. liczba ta osiągnęła odpowiednio: wydane karty
- 148, liczba rodzin, które złożyły wniosek - 31. Karty, o wielkości
dowodu osobistego, bez problemu mieszczą się nawet w małym
portfelu.
Warto wspomnieć, że z udogodnień, jakie daje posiadanie karty
korzystają nie tylko dzieci, ale całe rodziny, więc także i rodzice.
Istotną rolę w programie pełnią lokalni przedsiębiorcy, ponieważ
to zaproponowane przez nich rabaty, ulgi czy promocje dla dużych
rodzin, stanowią najważniejszy element tego programu. Działalność
przedsiębiorcy w takiej sytuacji może mieć zasięg lokalny lub ogólnokrajowy. Firma, włączająca się w realizację programu, uzyska
możliwość kreowania wizerunku społecznego, jako firmy przyjaznej
rodzinom, pozyska również szansę zwiększenia rozpoznawalności
i zainteresowania proponowaną przez siebie ofertą oraz będzie miała
prawo używania znaku „Tu honorujemy Kartę Dużej Rodziny”, który
może być wykorzystywany w materiałach reklamowych i informacyjnych. Ogromną korzyścią dla firmy stać się może pozyskanie stałych
klientów i utrzymywanie z nimi więzi.
Warto podkreślić, że przystąpienie do programu Karta Dużej
Rodziny nie wymaga nakładów finansowych lub pozafinansowych
ze strony partnerów biznesowych. Warunkiem przystąpienia do programu jest określenie rodzaju zniżki lub ulgi oraz przesłanie formularza
zgłoszeniowego, który można pobrać ze strony www.lublin.uw.gov.pl.
W razie pytań, prosimy kontaktować się z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Kurowie, tel. 81 88 11 490 lub Urzędem Gminy w Kurowie,
tel. 81 88 11 151.
Magdalena Białkowska
52
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
ZMIANY
W ŚWIADCZENIACH RODZINNYCH
Większy dochód nie będzie już oznaczał utraty prawa do zasiłku
rodzinnego. Ustawa zmieniająca ustawę o świadczeniach rodzinnych (Dz. U. z 2015 r., poz. 995) wprowadza możliwość obniżania
świadczeń wraz ze wzrostem dochodów. Aktualnie, gdy rodzina
przekroczy próg dochodowy (674 zł na osobę w rodzinie lub 764 zł
dla rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem), traci prawo do świadczeń rodzinnych.
Dzięki wprowadzeniu zmian rodzina po przekroczeniu progu dochodowego nie utraci prawa do świadczeń, ale stopniowo będą one
obniżane wraz ze wzrostem dochodu. Za każde przekroczenie progu
o 1 zł, łączna kwota świadczeń przysługujących rodzinie będzie pomniejszana o 1 zł.
Nowe przepisy dotyczą zasiłku rodzinnego i dodatków do niego
– dodatku z tytułu urodzenia dziecka, samotnej opieki nad dzieckiem,
urlopu wychowawczego, wychowywania dziecka w rodzinie wielodzietnej, kształcenia i rehabilitacji niepełnosprawnego dziecka, rozpoczęcia
roku szkolnego, nauki dziecka poza miejscem zamieszkania.
Zmiany obejmą też rodziny, które już utraciły świadczenia z powodu
przekroczenia progu dochodowego. Wystarczy, że ponownie wystąpią
z wnioskiem o wsparcie.
ŚWIADCZENIA RODZICIELSKIE
24 lipca 2015 r. uchwalona została przez Sejm ustawa o zmianie
ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.
U. z 2015., poz. 1217) wprowadzająca od 1 stycznia 2016 r. nowe
świadczenie – świadczenie rodzicielskie.
Wysokość świadczenia rodzicielskiego to 1000 zł miesięcznie.
Warto zaznaczyć, że pomoc ma być udzielana niezależnie od dochodu.
Istotne jest, że świadczenie to będą mogli otrzymywać także rodzice dzieci urodzonych przed 1 stycznia 2016 r., którzy nie mają prawa
do zasiłku macierzyńskiego – w takim przypadku świadczenie rodzicielskie będzie im przysługiwało od 1 stycznia 2016 r. do ukończenia
przez dziecko 1 roku życia (odpowiednio dłużej w przypadku wieloraczków).
Osobami uprawnionymi do otrzymania świadczenia będą osoby
bezrobotne, studenci, osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych – a zatem te osoby, które nie są uprawnione do otrzymania
zasiłku macierzyńskiego. Świadczenie rodzicielskie będą otrzymywać
również rodzice, którzy przysposobili dziecko i rodzice zastępczy.
W przypadku przyjęcia dziecka na wychowanie wprowadzono ograniczenia wiekowe. Świadczenie będzie przysługiwało opiekunowi nie
dłużej niż do ukończenia przez dziecko 7. roku życia, a gdy dziecko ma
odroczony obowiązek szkolny – nie dłużej niż do ukończenia przez nie
10. roku życia.
Świadczenie rodzicielskie będzie przysługiwać przez okres:
1. 52 tygodnie – przy urodzeniu jednego dziecka w jednym porodzie lub przyjęciu na wychowanie jednego dziecka;
2. 65 tygodni – przy urodzeniu dwojga dzieci w jednym porodzie
lub przyjęciu na wychowanie dwojga dzieci;
3. 67 tygodni – przy urodzeniu trojga dzieci w jednym porodzie lub
przyjęciu na wychowanie trojga dzieci;
4. 69 tygodni – przy urodzeniu czworga dzieci w jednym porodzie
lub przyjęciu na wychowanie czworga dzieci;
5. 71 tygodni – urodzenie pięciorga i więcej dzieci w jednym porodzie lub przyjęcie na wychowanie pięciorga i więcej dzieci.
Zaznaczyć należy, że ww. świadczenie nie będzie przysługiwało, jeżeli co najmniej jeden z rodziców dziecka będzie uprawiony do
zasiłku macierzyński lub uposażenia za okres ustalony przepisami
Kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego, okres dodatkowego urlopu macierzyńskiego, okres urlopu na warunkach urlopu
macierzyńskiego, okres dodatkowego urlopu na warunkach urlopu
macierzyńskiego, okres urlopu rodzicielskiego. W związku z tym,
wykluczona jest możliwość pobierania przez rodziców w tym samym
czasie, na to samo dziecko, zarówno nowego świadczenia rodzicielskiego jak i zasiłku macierzyńskiego lub uposażenia za okres ustalony przepisami Kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego,
okres dodatkowego urlopu macierzyńskiego, okres urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, okres dodatkowego urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego okres urlopu rodzicielskiego.
Od 1 stycznia 2016 r.,
tj. po wejściu w życie ww.
nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych, wnioski o ustalenie prawa do wyżej omówionych świadczeń,
będą przyjmowane przez
Ośrodek Pomocy Społecznej
w Kurowie,
ul. Lubelska 45,
24-170 Kurów,
tel. 81 880-80-68.
Daria Sokołowska
53
Numer 2 / 2015
1% Twojego podatku
tak niewiele a czyni wiele dobrego!
Podobnie jak w poprzednich latach, istnieje możliwość przekazania 1% podatku na
dowolnie wybraną organizacje pożytku publicznego. Zachęcamy, by przy okazji rozliczania się z fiskusem, środki te przekazać na
działalność lokalnych stowarzyszeń i tym samym wspomóc inicjatywy działające na rzecz
lokalnej społeczności. Często nie mamy świadomości, że 1% podatku, który możemy przekazać rodzimej organizacji, w jakiś sposób
do nas wróci, albo ktoś z naszego otoczenia
bardzo go potrzebuje. Możliwość przekazania
1% podatku to niezwykle cenna inicjatywa.
1% podatku mogą przekazać również emeryci, pod warunkiem jednak, że samodzielnie
lub przy pomocy wypełnią PIT-37 i złożą go
w Urzędzie Skarbowym. Podobna zasada dotyczy osób, które są rozliczane przez pracodawcę.
Środki z jednego procenta to ogromna
pomoc dla chorych dzieci z naszego środowiska, które wymagają specjalistycznego leczenia czy rehabilitacji; hospicjum, które każdego
dnia służy naszym chorym, bliskim, sąsiadom
czy znajomym; strażaków, którzy mogą za
przekazane środki zakupić niezbędny sprzęt,
wykorzystywany w ratowaniu zdrowia, życia
i majątku; przedszkolaków i uczniów, którzy
czekają na nowe, ciekawe zabawki edukacyjne, pomoce dydaktyczne czy doposażenie sal
i klas lekcyjnych.
Ze statystyk wynika, że pomagamy coraz
chętniej.
Cieszy fakt, że dzięki środkom z 1% podatku i dodatkowo z Krajowego Systemu
Ratowniczo Gaśniczego, dofinansowania
prewencyjnego PZU S.A., Gminy Kurów, Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników jednostka Ochotniczej Straży
Pożarnej w Kurowie wzbogaciła się w ostatnich latach o defibrylator, rozpieracz kolumnowy, trójnóg ratowniczy, fantom do udzielania
pierwszej pomocy i inny sprzęt niezbędny
podczas akcji ratowniczych. Pozyskanie środków finansowych i ich rozliczenie jest dosyć
pracochłonne lecz podjęcie działań i udziele-
nie pomocy, gdy liczy się czas, a zespół pogotowia ratunkowego czy Państwowej Straży
Pożarnej jest zajęty innym działaniem, jest
nieocenione i może uratować komuś zdrowie i życie. Potwierdzają to podobne sytuacje
w innych częściach naszego kraju.
W imieniu wszystkich obdarowanych organizacji i osób serdecznie dziękujemy darczyńcom za 1% podatku.
Do momentu oddania tekstu do druku,
udało się ustalić listę organizacji, które pomagają na naszym trenie i widoczne są ich
wymierne działania. Zachęcamy do wyboru
jednej z nich i celu, jaki postawiła sobie do
realizacji oraz przekazanie 1%.
Jeśli lista organizacji pożytku publicznego
okaże się niepełna, prosimy Państwa o zgłaszanie kolejnych, działających na naszym terenie i dla naszych mieszkańców, a my w następnym numerze przedstawimy ich pełną
listę.
Lp.
Nazwa Organizacji Pożytku Publicznego
KRS
UWAGA! Podczas wypełniania PIT
koniecznie wpisz
cel szczegółowy
1.
Puławskie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „HOSPICJUM”
0000024272
-
2.
Ochotnicza Straż Pożarna w Kurowie
0000033324
-
3.
Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Lokalnych
„Wspólna Szansa” z Klementowic
0000141072
-
4.
Fundacja Studencka „Młodzi-Młodym”
0000270261
Gminne Przedszkole nr 1
w Kurowie 5140
5.
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
0000037904
12221 Charlej Kacper
6
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
0000037904
13293 Kucaba Anna
7.
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym SŁONECZKO
0000186434
Aleks Wawer 233/W
8.
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
0000037904
23450 Duda Wiktor
54
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Mamy najlepszych strażaków i strażaczki w powiecie!
Po raz kolejny Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze wygrywa
jednostka OSP z terenu Gminy Kurów. W 2015 roku pierwsze miejsce w kategorii męskich drużyn pożarniczych z najlepszym wynikiem
uzyskała jednostka OSP z Klementowic w składzie: Adam Szymczyk,
Piotr Szymczyk, Arkadiusz Sygnowski, Jacek Stasiak, Maciej Stasiak,
Albert Samorek, Bartłomiej Migdal, Daniel Zielonka, Mirosław Mączka.
W nagrodę za zajęcie I miejsca drużyna podczas Powiatowych Dożynek 2015 od Starosty Puławskiego otrzymała sprzęt oświetleniowy
LED i zestaw rękawic specjalistycznych.
W roku poprzednim tytuł mistrza należał do jednostki OSP Kłoda.
W tym roku jednostkę OSP Kłoda reprezentowała kobieca drużyna
pożarnicza w składzie: Barbara Kukier, Monika Mańka, Iwona Durak,
Klaudia Kobus, Agnieszka Sobiesiak, Weronika Zlot, Patrycja Mańka,
Ewa Mazur oraz mechanik Jacek Durak. W kategorii grupy C kobiecych
drużyn pożarniczych zajęła III miejsce za OSP Dobrosławów i OSP
Wierzchoniów. W nagrodę za zajęcie III miejsca drużyna podczas Powiatowych Dożynek 2015 od Starosty Puławskiego otrzymała prądownicę i 2 pary rękawic.
Łącznie w zawodach rywalizowało 15 drużyn z czego 11 męskich
i 4 kobiece. Zmagania sportowe zostały rozegrane w dwóch konkurencjach: bieg sztafetowy 7x50m z przeszkodami oraz ćwiczenia bojowe.
Strażacy i strażaczki potwierdzili wysoką formę i umiejętności pożarnicze. Sprawdzanie wiedzy i sprawności utwierdza tylko o poziomie
stanu ochrony przeciwpożarowej na terenie gminy Kurów.
Jeszcze raz serdecznie gratulujemy zwycięzcom i wszystkim pozostałym strażakom, którzy przygotowywali się na eliminacje gminne
zawodów oraz codziennie, 24 godziny na dobę, czuwają nad naszym
bezpieczeństwem. Dziękujemy za odwagę i ryzyko, jakie ponoszą każdego dnia dla ratowania życia, zdrowia i mienia drugiego człowieka.
Arkadiusz Małecki
Jak zawiadomić o nagłym wypadku?
Zanim udzielimy pierwszej pomocy lub podejmiemy działania ratownicze powinniśmy powiadomić o zdarzeniu odpowiednie służby.
Numer alarmowy 112, Pogotowie 999, Straż Pożarna 998, Policja 997.
Rozmowa z dyspozytorem powinna być rzeczowa!
Jakie dane podać? Na jakie zwrócić uwagę?
Przede wszystkim należy się przedstawić, podać miejsce zdarzenia (miejscowość, województwo, powiat, nazwę ulicy, numer domu,
lokalu, kilometraż na drodze itp. Jest to ważne, gdyż dzwoniąc z telefonu komórkowego nasze wezwanie może zostać przekierowane do
dalej położnej jednostki ratownictwa. Jeśli podamy bardzo dokładne
informacje na temat miejsca dyspozytor będzie miał możliwość przekazania naszego zgłoszenia odpowiedniej jednostce), następnie należy
określić rodzaj zdarzenia (np. wypadek, wypadek masowy, pożar, nagłe zachorowanie itp.), podać informacje o stanie osoby/osób wymagających pomocy, ich ilości (czy osoba jest przytomna, czy oddycha,
czy się rusza, czy w przeszłości chorował, czy przyjmuje jakieś leki,
jeżeli byliśmy świadkami w jakich okolicznościach stał się wypadek,
jakie symptomy towarzyszą chorobie) dane osobowe osoby poszkodowanej jeżeli są nam znane (imię i nazwisko, wiek), numer telefonu,
pod którym w stanie konieczności można się z nami skontaktować,
oraz najdogodniejszą drogę dojazdu (jest to bardzo istotne w przypadku, gdy do zdarzenia doszło w miejscowościach o rozproszonej
zabudowie-kolonijnej, bądź pomieszanej numeracji porządkowej. Można podać jakieś charakterystyczne punkty topograficzne, ułatwiające
dotarcie. Jeżeli mamy kogoś do pomocy, może on wyjść do drogi dojazdowej czekając na wskazanie dojazdu). Ważna jest również informacja o istnieniu dodatkowych zagrożeń takich jak np. pożar, ryzyko
porażenia prądem.
Uwaga! Nigdy nie rozłączajmy się pierwsi, ponieważ po zebraniu
wywiadu dyspozytor przekaże pewne informacje, jak postępować do
czasu przybycia odpowiednich służb.
Sprawdź, czy pamiętasz wszystkie numery alarmowe. Jeżeli nie
to wytnij je i powieś w widocznym miejscu np. na lodówce, tablicy
korkowej. Zapoznaj z nimi dzieci!
112 – ogólnoeuropejski numer alarmowy
999 – pogotowie ratunkowe
998 – straż pożarna
997 – policja
991 – pogotowie energetyczne
992 – pogotowie gazowe
986 – straż miejska
985 – ratownictwo górskie
601 100 100 – numer ratunkowy nad wodą (WOPR)
601 100 300 – numer ratunkowy w górach
(TOPR i GOPR)
116 000 – numer interwencyjny w sprawie
zaginionych dzieci
116 111 – telefon zaufania dla dzieci
55
Numer 2 / 2015
I.C.E. lub ICE (ang. In Case of Emergency, Pol. W nagłym wypadku) – skrót informujący ratowników do kogo powinni zadzwonić w razie nagłego wypadku.
Stosowany przeważnie w dwóch formach:
- w książce adresowej telefonu komórkowego – jako kontakt „ICE”
wpisuje się numer telefonu wybranej osoby. Jeśli takich osób jest
kilka, to oznacza się je hasłami „ICE1”, ICE2” itd.
- na karcie „ICE” wielkości wizytówki wpisuje się imię, nazwisko
i numer kontaktowy najbliższych osób. Kartę powinno się nosić
cały czas przy sobie, jednak nie w portfelu.
W razie wypadku często służby ratownicze nie wiedzą, z kim się
skontaktować w sprawie osoby poszkodowanej. Skrót ICE jest znany przez ratowników na całym świecie i może uratować komuś życie,
ponieważ w razie potrzeby pozwala na uzyskanie ważnych informacji
o poszkodowanym (grupa krwi, przyjmowane leki, choroby, problemy
ze zdrowiem, alergie).
Wycinanie i pielęgnacja drzew po nowemu
Legalna wycinka
Z dniem 28 sierpnia 2015 roku, weszły
w życie nowe przepisy regulujące uzyskiwanie zezwoleń na usuwanie drzew i krzewów
oraz odpowiedzialności karnej i wysokości kar
za ich uszkodzenie, zniszczenie, bądź ich samowolne usunięcie.
Na wstępie należy przypomnieć, że usunięcie drzewa lub krzewu z działki nie będącej
lasem i nie wpisanej do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków, wiąże się z koniecznością uzyskania zgody organu administracji publicznej,
czyli na terenie gminy - wójta.
Nowelizacja ustawy wprowadziła pewne
zwolnienia. Zgodnie z tym nie potrzeba uzyskiwać zezwolenia na:
1.krzewy, których wiek nie przekracza 10
lat,
2.krzewy na terenach pokrytych roślinnością pełniącą funkcje ozdobne, urządzoną pod względem rozmieszczenia
i doboru gatunków posadzonych roślin
tj. np. ogródki przydomowe,
3.drzew, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza
a.35cm – w przypadku topoli, wierzb,
kasztanowca zwyczajnego, klonu
jesionolistnego, klonu srebrzystego,
robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego,
b.25cm – w przypadku pozostałych
gatunków drzew,
1.drzew i krzewów na plantacjach. Ustawa o ochronie przyrody nie definiuje
pojęcia plantacji, w związku z tym przyjmuje się za orzecznictwem, że plantacja jest celowo prowadzoną uprawą
określonych roślin w celach gospodarczych, która ma charakter jednofunkcyjny, nastawiony na jak największą
produkcję i krótkotrwałe użytkowanie.
Na plantacji stwarza się uprawianym
drzewom i krzewom optymalne warunki rozwoju, przez zapewnienie właści-
wych warunków glebowych, przestrzeni życiowej i stosowanie intensywnych
zabiegów pielęgnacyjnych.
2.drzew lub krzewów owocowych z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków. Za drzewa lub krzewy owocowe
uznaje się takie, z których pozyskuje
się owoce jadalne, lecz nie uznaje się
ich gatunków ozdobnych,
3.drzew lub krzewów w związku z prowadzeniem akcji ratowniczej przez jednostki ochrony przeciwpożarowej lub
inne właściwe służby ustawowo powołane do niesienia pomocy osobom
w stanie nagłego zagrożenia życia lub
zdrowia.
Powyższe oznacza, że na usunięcie nie
objętych wyłączeniami drzew lub krzewów
konieczne jest uzyskanie zezwolenia. Zainteresowany musi więc najpierw złożyć odpowiedni wniosek, który uruchamia całą procedurę
zmierzającą do wydania decyzji. Druk wnio-
sku można pobrać w siedzibie urzędu gminy.
Przed wydaniem zezwolenia na usunięcie
drzewa lub krzewu, upoważniony przez organ pracownik, dokonuje oględzin w zakresie
występowania w ich obrębie gatunków chronionych. Najczęściej złożony wniosek rozpatrywany jest bez zbędnej zwłoki lecz organ
gminy ma termin do 30 dni na jego załatwienie
np. w sytuacjach, gdy wniosków złożonych
w urzędzie jest bardzo dużo np. w okresie
jesienno-zimowym. Dlatego też, należy złożyć wniosek z odpowiednim wyprzedzeniem,
w celu uzyskania zezwolenia przed terminem
planowanego usunięcia drzewa lub krzewu.
Należy pamiętać, aby wypełnić wniosek
poprawnie. Z praktyki wynika, że wielu wnioskodawców nie ma danych niezbędnych do
wypełnienia wniosku na miejscu w urzędzie.
Tak więc dla przypomnienia wniosek o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew lub krzewów musi zawierać miedzy innymi:
1.imię, nazwisko i adres posiadacza
i właściciela działki,
2.oświadczenie o posiadanym tytule
prawnym władania nieruchomością,
3.zgodę właściciela lub wszystkich pozostałych współwłaścicieli,
4.numer geodezyjny działki,
5.nazwę gatunku drzewa lub krzewu,
6.obwód pnia drzewa mierzony na wysokości 130cm, a gdy na tej wysokości
drzewo posiada kilka pni – obwód każdego z tych pni lub gdy nie posiada obwód pnia bezpośrednio poniżej korony
drzewa.
7.wielkość powierzchni, z której zostanie
usunięty krzew,
8.przyczynę, termin zamierzonego usunięcia drzewa lub krzewu, oraz wskazanie czy usunięcie wynika z celu związanego z prowadzeniem działalności
gospodarczej,
9.r ysunek określający usytuowanie drzewa lub krzewu w odniesieniu do granic
56
O NAS...
nieruchomości i obiektów budowlanych istniejących lub projektowanych
na tej nieruchomości
Nowy zapis w przepisach umożliwia także
złożenie wniosku o wycinkę drzew i krzewów
wnioskodawcy, który jest użytkownikiem wieczystym bądź posiadaczem nieruchomości
o nieuregulowanym stanie prawnym. Dotychczas nie było możliwości wydania zezwolenia,
co stanowiło wielkie utrudnienie w przypadku
drzew, które zagrażały bezpieczeństwu ludzi
i mienia. Posiadacz samoistny składa stosowne oświadczenie i na dowód przedkłada dokument potwierdzający użytkowanie i zarządzanie nieruchomością może być to na przykład
dokument potwierdzający uiszczanie podatku.
Opłaty i zwolnienia za usuwanie
drzew lub krzewów
Pamiętać należy, że za usunięcie drzew
lub krzewów, ponosi się zazwyczaj opłaty ale
ustawa zawiera wiele zwolnień od obowiązku
naliczania takiej opłaty ze względu na przyczyny usunięcia drzew lub krzewów. Nie nalicza
się opłat między innymi za usuniecie:
1.drzew lub krzewów, które zagrażają
bezpieczeństwu ludzi i mienia,
2.drzew lub krzewów, które obumarły lub
nie rokują szansy na przeżycie, z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości,
3.drzew, których obwód pnia mierzony
na wysokości 130 cm nie przekracza
a.75 cm - w przypadku topoli, wierzb,
kasztanowca zwyczajnego, klonu
jesionolistnego, klonu srebrzystego,
robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego,
b.50 cm – w przypadku pozostałych
gatunków drzew,
- w celu przywrócenia gruntów nieużytkowanych do użytkowania rolniczego
lub do innego użytkowania zgodnego
z przeznaczeniem terenu, określonym
w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub decyzji
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu,
4.krzewów, których wiek nie przekracza
25 lat w celu przywrócenia gruntów
nieużytkowanych do użytkowania rolniczego lub do innego użytkowania
zgodnego z przeznaczeniem terenu,
określonym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub
decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu,
5.drzew lub krzewów, jeżeli usunięcie
jest związane z regulacją i utrzymaniem
koryt cieków naturalnych, wykonywaniem i utrzymywaniem urządzeń wodnych służących kształtowaniu zasobów
wodnych oraz ochronie przeciwpowodziowej w zakresie niezbędnym do
wykonania i utrzymania tych urządzeń,
np. rowy melioracyjne, odwadniające.
6.drzew lub krzewów, na których usuniecie osoba fizyczna uzyskała zezwolenie
na cele niezwiązane z prowadzeniem
działalności gospodarczej np. potrzeby
uzyskania drewna na opał dla własnych
potrzeb.
Pielęgnacja drzew
Wielokrotnie mieszkańcy pytają czy można skrócić drzewo do połowy czy pozbawić
korony np. ogłowić wierzbę. W nowelizacji
ustawy jasno zapisano, jak prowadzić właściwie pielęgnację korony drzewa. Prace te nie
mogą prowadzić do usunięcia gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która
rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, chyba że mają na celu:
1.usunięcie gałęzi obumarłych lub nadłamanych,
2.utrzymanie uformowanego kształtu korony drzewa,
3.wykonanie specjalistycznego zabiegu
w celu przywrócenia statyki drzewa.
Zabiegi o których mowa powyżej wykonuje się na podstawie dokumentacji, w tym
dokumentacji fotograficznej, wskazującej na
konieczność przeprowadzenia takiego zabiegu. Dokumentację przechowuje się przez
okres 5 lat od końca roku, w którym wykonano zabieg. Za niewłaściwie wykonane prace
pielęgnacyjne grożą wysokie kary pieniężne.
Prace ziemne oraz inne prace wykonywane ręcznie, z wykorzystaniem sprzętu
mechanicznego lub urządzeń technicznych,
wykonywane w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub w obrębie korzeni lub pędów
krzewu, przeprowadza się w sposób najmniej
szkodzący drzewom lub krzewom.
Kary pieniężne
Za usuniecie drzewa lub krzewu bez wymaganego zezwolenia, bez zgody posiadacza
nieruchomości, a także zniszczenie lub uszkodzenie drzewa spowodowane wykonaniem
prac w obrębie jego korony grozi administracyjna kara pieniężna.
Administracyjną karę pieniężną ustala się
w wysokości dwukrotnej opłaty za usunięcie
drzewa lub krzewu.
Nowością jest zapis, że kara może zostać
wymierzona innemu podmiotowi, jeżeli działał
bez zgody posiadacza nieruchomości, dlatego też pomagając znajomemu przy wycince
upewnijmy się czy uzyskał on na to pozwolenie.
Karę za usunięcie gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony drzewa, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa
za wyjątkiem wyżej wymienionych ustępstw
nalicza się w wysokości opłaty za usunięcie
drzewa pomnożonej przez 0,6.
Przykładowo kara za usunięcie np. drzewa
o obwodzie 70cm gatunku: dąb, wiąz, jesion czy
lipa może wynieść kwotę około 13000,00 zł.
Stawki uzależnione są od obwodu, gatunku drzewa i są corocznie obwieszczane przez
Ministra Środowiska w Monitorze Polskim.
Arkadiusz Małecki
OGŁOSZENIE O KWALIFIKACJI WOJSKOWEJ 2016
Informujemy, że w 2016 roku kwalifikacją wojskową objęci będą ustawowo mężczyźni rocznika podstawowego
1997, którzy zostaną imiennie wezwani do stawiennictwa na komisję wojskową.
Obowiązkiem stawiennictwa do kwalifikacji wojskowej objęci są również mężczyźni urodzeni w latach 1992 – 1996,
którzy w poprzednich latach nie stawili się na kwalifikację wojskową i nie mają określonej zdolności wojskowej.
Przypominamy o zabraniu na kwalifikację wojskową jednej fotografii 3x4cm, dowód osobisty lub inny dokument
stwierdzający tożsamość, dokumenty lekarskie dotyczące stanu zdrowia, mogące mieć wpływ na orzeczenie lekarskie.
(-) Wójt Gminy Kurów
57
Numer 2 / 2015
Zdrowo przez życie
- poprawia ukrwienie i odżywienie wszystkich narządów
- obniża stężenie „złego” cholesterolu a zwiększa stężenie „dobrego” (zmniejsza ryzyko chorób nowotworowych).
Dlatego zachęcam każdego do wyjścia z domu i zmiany stylu życia, na właśnie ten aktywny. Nigdy nie jest za późno i każdy może znaleźć coś dla siebie. Jeśli ktoś potrzebuje porady albo przysłowiowego
„kopniaka” do działania, proszę o kontakt ze mną.
A ja już dzisiaj, zapraszam na zajęcia:
Zumba Fitness, Sz. P. w Kurowie, wtorek, godz. 19:45
Zumba Gold (50+), GOK w Kurowie, środa, godz. 11:00
Zajęcia odbywają się również:
w Końskowoli (Zumba Fitness i Zumba Kids (dzieci))
w Puławach (Zumba Fitness, Zumba Gold)
Elżbieta Kwiatkowska
Centrum Promocji Zdrowia i Fitnessu
Tel. 503 533 073
Elżbieta Kwiatkowska
Rozpoczynamy nowy cykl artykułów, w kwartalniku Gminy Kurów
„O Nas”, poświęconych tematyce zdrowotnej. Zagadnienia z tego zakresu, przedstawi współpracująca z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Kurowie Elżbieta Kwiatkowska - właścicielka i założycielka Centrum Promocji Zdrowia i Fitnessu (CPZiF), która od lutego 2015 prowadzi zajęcia
Zumby Gold (50+) w GOK oraz Zumby Fitness w szkole podstawowej
w Kurowie, cieszące się niesłabnącym powodzeniem. Jako pasjonatka zdrowego stylu życia, łączy aktywność sportową z odpowiednim
odżywianiem i suplementacją. Elżbieta Kwiatkowska, z wykształcenia filolog niemiecki i angielski, na co dzień jest instruktorką Zumby,
sportów walki i samoobrony oraz miłośniczką nart i windsurfingu. Trenuje koreańską sztukę walki Tang Soo Do (wraz z mężem założycielka w Puławach jedynego w Polsce klubu należącego do Światowego
Stowarzyszenia Tang Soo Do), w której to na mistrzostwach Europy
w 2013 roku zdobyła dwa tytuły wiece - mistrzowskie. Od pewnego
czasu zaangażowana w propagowanie naturalnych metod oczyszczania i wzmacniania organizmu z wykorzystaniem głównie bezpiecznych,
ekologicznych preparatów, pochodzących z upraw bez użycia środków
chemicznych. Z Czytelnikami „O NAS…”, pani Ela chciałaby podzielić
się swoim doświadczeniem i wiedzą, zachęcamy do lektury.
Coraz więcej mówi się w mediach na temat zdrowego stylu życia
i dużej roli aktywności fizycznej w naszej codzienności. Niestety wiele
jeszcze osób nie wie, dlaczego aktywność fizyczna ma tak zbawienny
wpływ na nasz organizm.
A o to kilka powodów:
- obniża ciśnienie krwi (zwłaszcza u osób z predyspozycjami do
nadciśnienia)
- zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych
- uwalnia endorfiny, przez co poprawia samopoczucie
- uwalnia od stresu lub przynajmniej pozwala lepiej sobie z nim radzić
- redukuje masę ciała i pozwala utrzymać prawidłową wagę;
zmniejsza tkankę tłuszczową i pozwala rozwinąć mięśnie
- zwiększa wrażliwość tkanek na insulinę, dzięki czemu chroni
przed cukrzycą
- zwiększa aktywność układu odpornościowego i chroni nasz organizm przed infekcjami
- poprawia jakość snu
- pobudza krążenie krwi, zapobiega jej zastojom w kończynach,
przez co chroni przed żylakami
- zwiększa ilość masy kostnej, dzięki czemu chroni przed osteoporozą
Na zdrową przekąskę P. Ela proponuje:
Świąteczne CIASTECZKA OWSIANE BEZ MĄKI I CUKRU
Doskonała przekąska, która da niezłego kopa energetycznego.
Przyjemna przy kawie, niezastąpiona między treningami oraz na
świątecznym stole. Łatwa w przygotowaniu, wygodna do zabrania
„na wynos” i najważniejsze ZDROWA :)
Składniki:
Płatki owsiane – 1 szklanka
Otręby owsiane/żytnie – 1 szklanka
Banany – 2 sztuki
Jabłka – 1 szt. duża lub 2 szt. małe
Orzechy laskowe – 50 g
Orzechy nerkowca – 50g
Rodzynki, żurawina lub jagody goji– 20-30g
Cynamon – 1 duża łyżka
Miód – 2 duże łyżki
Sposób przygotowania:
1. Obieramy i kroimy jabłko na kawałki. Wlewamy do niedużego garnuszka wodę tak, by przykrywała dno. Wrzucamy jabłko i gotujemy na małym ogniu do czasu, aż uzyskamy konsystencję musu.
2. Banany obieramy i kroimy na kawałki. Wrzucamy do miksera lub
pojemnika do blendowania. Dodajemy mus jabłkowy, cynamon
i miód. Miksujemy.
3. Następnie miksujemy/rozdrabniamy orzechy nerkowca oraz laskowe na mniejsze kawałki.
4. Do miski wrzucamy płatki i otręby, dodajemy zmiksowaną masę
i orzechy. Całość mieszamy za pomocą łyżki.
5. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni z funkcją grzania góra-dół. W międzyczasie na blaszce wyłożonej papierem do
pieczenia formujemy ciasteczka. Mogą być okrągłe (średnica 4-5
cm) lub prostokątne w kształcie batoników.
6. Pieczemy 20-25 minut (w zależności od piekarnika, więc warto
sprawdzać co jakiś czas).
7. Wyjmujemy i dajemy im ostygnąć przez parę minut.
Mi wychodzi pełna blacha, a na niej około 20 ciasteczek, które przy
liczbie osób więcej niż 2 znikają błyskawicznie, więc warto coś szybko schować – Na Jutro :)
Jak raz spróbujecie tej słodkiej dawki energii, szybko zapomnicie
o naszpikowanych chemią sklepowych alternatywach.
58
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
JUBILEUSZ 70-LECIA ZAWARCIA ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIEGO
Państwo Janina i Jan Wojdaszkowie z Dęby, Gmina
Kurów, w dniu 29 września 2015 roku obchodzili piękny Jubileusz 70 lecia zawarcia związku małżeńskiego,
otoczeni w tym szczególnym dniu najbliższą rodziną,
dziećmi, wnukami, prawnukami oraz przyjaciółmi i znajomymi.
Tego dnia Jubilaci wrócili wspomnieniami do tamtych
lat i dni, kiedy to 29 września 1945 roku w obecności
świadków Stanisława Kowalika z Chrząchówka i Mariana
Boruckiego z Dęby, w Końskowoli zostało zawarte małżeństwo pomiędzy Janiną Skruszeniec, lat 18 urodzoną i zamieszkałą w Chrząchówku, gmina Końskowola,
a Janem Wojtaszkiem, lat 25 urodzonym i zamieszkałym
w Dębie, gmina Kurów.
Ślubu udzielił ksiądz Józef Pajórek, wikary Parafii
Końskowola.
Zawarty związek małżeński, który przetrwał tyle lat
zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie. Jego trwałość zapewnia wzajemne zrozumienie, wytrwałość oraz
zgodna praca nad tworzeniem i umocnieniem rodziny,
która stanowi źródło duchowej siły Narodu Polskiego.
Z tej okazji Pan Wójt Gminy Kurów Stanisław Wójcicki złożył jubilatom serdeczne gratulacje i podziękowania za wspólny trud, jaki ponieśli przez te lata dla dobra rodziny, gminy, parafii oraz Ojczyzny. Wraz
z Przewodniczącym Rady Gminy Władysławem Chabrosem wręczyli
Jubilatom bukiet kwiatów, pamiątkowy duplikat Aktu Małżeństwa z 29
września 1945 roku oraz upominek.
Do gratulacji oraz życzeń przyłączyły się dzieci, wnuki, prawnuki
oraz znajomi jubilatów.
Barbara Nowacka
NIEODPŁATNA POMOC PRAWNA
Uprzejmie informujemy, że od dnia 1 stycznia 2016 roku, rusza
system nieodpłatnej pomocy prawnej.
W Gminie Kurów bezpłatne porady prawne będą udzielane na podstawie porozumienia zawartego w dniu 15 października 2015 r., pomiędzy Wójtem Gminy Kurów i Starostą Powiatu Puławskiego.
Porady udzielane będą w każdy czwartek, w godz. od 8.00 do
13.00, w budynku przy ulicy I Armii WP 1, w pomieszczeniu Punktu
Informacji Turystycznej, obok kościoła.
W myśl ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o nieodpłatnej pomocy
prawnej i edukacji prawnej (Dz. U z 2015 r., poz. 1255), darmową
pomoc prawną, na etapie przedsądowym, otrzymają:
• młodzież do 26 lat życia,
•osoby fizyczne, którym w okresie roku poprzedzającego, zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej na podstawie
ustawy o pomocy społecznej,
• osoby, które ukończyły 65 lat,
• posiadacze ważnej Karty Dużej Rodziny,
• kombatanci,
• weterani,
•zagrożeni lub poszkodowani katastrofą naturalną, klęską żywiołową lub awarią techniczną.
Pomoc prawna będzie polegała na:
•poinformowaniu osoby uprawnionej o obowiązującym stanie
prawnym, przysługujących jej uprawnieniach lub spoczywających na niej obowiązkach,
•wskazaniu osobie uprawnionej sposobu rozwiązania dotyczącego jej problemu prawnego,
•pomocy w sporządzeniu wymagającego wiedzy prawniczej
projektu pisma w zakresie niezbędnym do udzielenia pomocy,
z wyłączeniem pism procesowych w postępowaniu przygotowawczym lub sądowym i pism w postępowaniu sądowoadministracyjnym,
•sporządzeniu projektu pisma o zwolnienie od kosztów sądowych lub o ustanowienie pełnomocnika z urzędu.
Nieodpłatna pomoc prawna nie będzie obejmować spraw:
•podatkowych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej;
• z zakresu prawa celnego, dewizowego i handlowego;
•związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, z wyjątkiem przygotowania do rozpoczęcia tej działalności.
Barbara Nowacka - sekretarz Gminy
59
Numer 2 / 2015
FUNDUSZ SOŁECKI
W GMINIE KURÓW
Fundusz sołecki to środki wyodrębnione
z budżetu gminy, zagwarantowane na realizację
przedsięwzięć służących poprawie życia mieszkańców sołectw, należące do zadań własnych
gminy oraz zgodne ze strategią rozwoju gminy.
Podstawą prawną jego wyodrębnienia oraz
rozdysponowania jest ustawa z dnia 21 lutego
2014 r. o funduszu sołeckim (Dz. U z 2014 r., poz.
301).
Funkcjonuje on w Gminie Kurów już od 2009 r.
na podstawie poprzedniej ustawy o funduszu
sołeckim. Ale tradycja wydzielania odrębnych
środków finansowych dla sołectw Gminy Kurów
miała miejsce również przed obowiązywaniem
wyżej wymienionych ustaw. Zrodziła się z potrzeby upodmiotowienia sołectw i wyposażenia ich
w środki finansowe, aby w ten sposób realizowały one swoje budżety obywatelskie.
Rada Gminy Kurów, Uchwałą Nr XXXI
/263/2014 z dnia 31 marca 2014 r., postanowiła
o corocznym wyodrębnieniu z budżetu Gminy Kurów środków stanowiących fundusz sołecki.
Wysokość środków przypadających w roku
budżetowym 2015 na fundusz sołecki w Gminie
Kurów wyniosła 226 669,68 złotych, natomiast
w roku 2016 - 239 565,91 złotych, w następującym podziale na sołectwa:
Lp.
Sołectwo
Wysokość
środków
rok 2015
Wysokość środków
rok 2016
1.
Barłogi
8 598,14
9 100,22
2.
Bronisławka
9 922,92
10 443,32
3.
Brzozowa Gać
20 053,66
21 407,43
4.
Buchałowice
12 001,02
12 526,50
5.
Choszczów
11 975,05
12 828,01
6.
Dęba
11 195,76
11 484,91
7.
Klementowice
25 976,24
27 410,29
8.
Kłoda
12 910,19
13 759,96
9.
Kurów
25 976,24
27 410,29
10.
Łąkoć
10 650,26
11 238,22
11.
Marianka
5 792,70
6 085,08
12.
Olesin
14 183,03
14 993,43
W miesiącu wrześniu 2015 roku, przy udziale
13. Płonki
25 976,24
27 410,29
Wójta Gminy oraz Przewodniczącego Rady Gminy, we wszystkich sołectwach w Gminie Kurów
14. Posiołek
5 558,92
5 893,21
odbyły się zebrania wiejskie, których głównym tematem było określenie przedsięwzięcia, na które
15. Szumów
9 741,09
10 278,86
zostaną przeznaczone środki funduszu sołeckiego w 2016 r.
Wólka
Warunkiem przyznania w danym roku budże16.
8 130,56
8 606,83
Nowodworska
towym środków z funduszu sołeckiego jest złożenie przez sołectwo wniosku do Wójta Gminy,
17. Zastawie
8 026,66
8 689,06
w terminie do 30 września roku poprzedzającego
rok budżetowy, którego dotyczy wniosek, celem
RAZEM:
226 668,68
239 565,91
uwzględnienia go w projekcie budżetu gminy.
Wniosek danego sołectwa uchwala zebranie wiejskie. Wszystkie sołectwa w ustawowym terminie
manie i wyposażenie świetlic wiejskich oraz obiektów gminnych,
złożyły wymagane wnioski o przyznanie środków, w których zapla- na zadania z zakresu kultury fizycznej (zakup urządzeń sportowych
nowano wykonanie przedsięwzięć należących do zadań własnych i siłowni zewnętrznych), zadania w zakresie ochrony przeciwpożagminy, określonych w art. 7 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samo- rowej (zakup drobnego wyposażenia dla OSP), urządzenie placów
rządzie gminnym (Dz. U z 2015 r. , poz. 1515).
zabaw dla dzieci, a także na prace przygotowawcze do budowy noMieszkańcy naszych sołectw, środki funduszu sołeckiego przy- wych świetlic wiejskich.
Barbara Nowacka – sekretarz Gminy
znane na rok 2016, podobnie jak w roku bieżącym, postanowili
przeznaczyć na budowę i remonty dróg gminnych, remonty, utrzy-
O NAS...
60
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Dwa odcinki specjalne (3 i 6) Rajdu Nadwiślańskiego – 6 Rundy
LOTOS Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski w dniu
20 września 2015 r. rozegrano na drogach Gminy Kurów
Załoga M. Stec / Ł. Włoch – Ford Fiesta Proto na trasie 6 odcinka specjalnego Kaleń – Zabłocie (7 miejsce w klasyfikacji końcowej
rajdu). Fot. Antoni Płachta
W niedzielę 20 września 2015 r. dwa odcinki specjalne tj. OS 3 Zabłocie 1 i OS 6 Zabłocie 2 Rajdu Nadwiślańskiego tegorocznej 6 Rundy
LOTOS Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, rozegrane zostały w naszej gminie na trasie Kaleń – Zabłocie (15,7 km). Zwycięzcą zarówno 3 jak i 6 odcinka specjalnego została załoga z Francji B.
Bouffier / T. De La Haye – Ford Fiesta (prędkość średnia odp. 105.7
km/h i 103,97 km/h – przy opadach deszczu). Cały Rajd wygrała załoga Grzegorz Grzyb / R. Hundla – Skoda Fabia R5, drugie miejsce B.
Bouffier / T. De La Haye – Ford Fiesta (+4,4 s), trzecie Ł. Habaj / P.
Woś – Ford Fiesta R5 (+42,8 s). Oficjalna strona internetowa rajdu:
www.rajdnadwislanski.pl
oprac. Antoni Płachta
OS - 3 Zabłocie 1 15,7 km – klasyfikacja
Poz
Kierowca / Pilot
Klub
Samochód
Czas
km/h
1
BOUFFIER / DE LA HAYE
ASA de la Drom
Ford Fiesta
8:54,7
105,7
2
HABAJ / WOŚ
M.S. Gliwice
Ford Fiesta R5
9:02,4
104,20
Do prowadz
+7,7
3
KUCHAR / DYMURSKI
Rallyland
Ford Fiesta R5
9:08,8
102,99
+14,1
4
KASPERCZYK / SYTY
A.Beskidzki
Ford Fiesta R5
9:16,0
101,65
+21,3
5
GRZYB / HUNDLA
Speedstar
Skoda Fabia R5
9:16,7
101,53
+22,0
6
GAGACKI / BILSKI
Oponeo Motors
Mitsubishi Lancer EVO IX
9:29,7
99,21
+35,0
SPORT W GMINIE KURÓW
Wybitni sportowcy z gminy Kurów
Za szczególne osiągnięcia i najwyższe wyniki sportowe, Nagrody
Starosty Powiatu Puławskiego, w roku 2015 otrzymali Piotr Pękala
oraz Antonina Maria Góra.
PIOTR PĘKALA, za osiągnięte wyniki w jednej z trudniejszych dyscyplin sportowych, jakim jest kolarstwo szosowe.
Będąc zawodnikiem Klubu Sportowego - „POGOŃ” MOSTOSTAL
PUŁAWY, w roku 2014 uczestniczył w wielu wyścigach na szczeblu
regionalnym, krajowym oraz międzynarodowym, osiągając wysokie
lokaty:
- II miejsce ,w Mistrzostwach Polski w kolarskie szosowym, kat.
Junior młodszy – Opatówek, 3.10.2014 r.,
- II miejsce w Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym, kat.
Junior młodszy – Godziesze Wielkie, 5.10.2014 r.,
- III miejsce w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Wałbrzychu,
- I miejsce w XLI Międzynarodowym Wyścigu Kolarskim Juniorów
Młodszych, Kluczbork,
01 - 03.05.2014 r.,
- I miejsce w XXVII Międzynarodowym Wyścigu Kolarskim „Ślężański Mnich”, Sobótka, 6.04.2014 r.,
- III miejsce w Międzynarodowym Wyścigu Kolarskim „Szlakami
Jury” – 16.05.2014 r.
Piotr Pękala jako członek Kadry Narodowej Juniorów w kolarstwie szosowym, w roku 2015 brał udział w Mistrzostwach Europy w
Estonii oraz Pucharach Narodów w Cechach i Niemczech.
Ponadto w roku 2015 zdobył wiele medali, pucharów, zajmując
czołowe lokaty:
- I miejsce w XXVIII Międzynarodowym Wyścigu Kolarskim, Sobótka, 12.04.2015 r.,
61
Numer 2 / 2015
- III miejsce, kat. Junior, XII Memoriał Szymona Wołocha, Świecie
n/Osą, 19.04.2015 r.,
- II miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w kolarstwie
torowym, Pruszków, 26 -28.05.2015 r.,
- I miejsce Mistrzostwa Polski LZS w kolarstwie szosowym „Złote
Koło”, Dobczyce, 29 - 31.05.2015 r.,
- I miejsce w Mistrzostwach Zrzeszenia L Z S Juniorów „Złote Koło”
Drogina, 29.05.2015 r.,
- II miejsce w Klasyfikacji Generalnej w XXXIII Międzynarodowym
Wyścigu Juniorów, Dobczyce, 29 - 31.05.2015 r.,
- III miejsce XXXIX Ogólnopolski Wyścig Kolarski po Ziemi Lubartowskiej – Puchar Starosty Lubartowskiego, Serniki, 12.07.2015 r.,
- I miejsce w III serii XXXIX Ogólnopolski Wyścig Kolarski po Ziemi
Lubartowskiej, Ostrów Lubelski, 15.08.2015 r.,
- III miejsce w V serii XXXIX Międzynarodowego Wyścigu Kolarskiego po Ziemi Lubartowskiej, Ostrówek, 06.09.2015 r.,
- III miejsce w Klasyfikacji Generalnej w XXXIX Międzynarodowym
Wyścigu Kolarskim po Ziemi Lubartowskiej, kat. Juniorów, Ostrówek, 06.09.2015 r.
- I miejsce w XXXIV Międzynarodowym Memoriale im. Stanisława
Kirpszy, Sobótka, 10.10.2015 r.,
Osiągnięcie tak dobrych wyników wymagało od zawodnika wysokich umiejętności i wielkiej determinacji.
- Wybrałem jedną z najcięższych dyscyplin sportowych. W kolarstwie najbardziej podoba mi się to, że wygrywa najsilniejszy –
mói Piotr Pękala.
ANTONINA MARIA GÓRA, za wybitne osiągnięcia w sporcie szachowym.
Jako członek Klubu Sportowego - „Gimnazjum Dwójka Tomaszów
Lubelski” w latach 2014 - 2015 również uczestniczyła w wielu konkursach na szczeblu regionalnym, krajowym oraz międzynarodowym,
zajmując znaczące lokaty:
- III miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorek w szachach, które
odbyły się w dniach 22 – 30 marca 2014 r. w Jastrzębiej Górze,
- II miejsce na Festiwalu International Echess (Francja - Saint – Lo,
6 -13.07.2014),
- II miejsce drużynowe na IV szachownicy – X Baltic Schol Chess
Festiwal (Łotwa – Ryga, 25 – 30.08.2014 r.),
- VIII miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorek (Karpacz, 15 –
22.03.2015 r.),
- III miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów – II
liga – w Iwoniczu, w dniach 25.07 – 02.08.2015 r.,
Ta piękna dyscyplina sportu jaką są szachy zasługuje na popularyzację oraz szczególne zainteresowanie. W tym celu Antonina Góra, jako
wolontariuszka uczestniczyła w organizowanych przez Polski Związek
Szachowy „Wakacjach z Szachami” w miesiącu sierpniu 2015 r. w
Łańcucie.
Ponadto podczas Turnieju Finałowego ogólnopolskiego projektu
„Edukacja przez Szachy w Szkole” na Stadionie Narodowym w Warszawie w dniu 20.06.2015 r. współorganizowała dla dzieci warsztaty
plastyczne oraz asystowała instruktorom szachowym podczas kursu
dla nauczycieli przygotowującego ich do pracy w szkole w ramach
w/w projektu – w lipcu 2015 r. w Puławach.
Ta wyjątkowa dyscyplina sportowa mobilizuje do indywidualnego
rozwoju i pokonywania własnych słabości. Gra w szachy inspiruje,
wspaniale wypełnia czas, nadaje sens życiu oraz kształtuje sposób
myślenia i charakter młodych ludzi, którzy w dorosłym życiu podejmować będą odpowiedzialne i złożone decyzje.
Miło nam również poinformować, że świetne wyniki w sporcie
osiągają także inni młodzi mieszkańcy naszej gminy:
RAFAŁ BUTRYN zawodnik Klubu Sportowego „Wisła” Puławy,
w dyscyplinie - Podnoszenie ciężarów, w latach 2014 - 2015 brał
udział w licznych zawodach zajmując czołowe lokaty:
- II miejsce w Otwartych Mistrzostwach Województwa Lubelskiego
LZS, Terespol, kat. wagowa 85 kg, 7 – 8.02.2014 r.,
- I miejsce w X Turnieju Ziemi Puławskiej, kat. 85 kg, Puławy, 23
– 24.08.2014 r.,
- I miejsce w Międzynarodowym Turnieju EURO – BUG X, Hrubieszów, 28 – 29.08.2015 r..
- II miejsce w Otwartych Mistrzostwach Województwa Lubelskiego, Małaszewicze, kat. do 20 lat, 27.10.2014 r.,
- I miejsce w Międzynarodowym Turnieju EURO - BUG, kat. wagowa 94 kg, Hrubieszów, 14 – 15.11.2014 r.
- II miejsce w Turnieju Nadziei Olimpijskich Juniorek i Juniorów,
kat. wagowa 94 kg, Biłgoraj, 5 - 6.12.2014 r.,
- II miejsce w Mistrzostwach Województwa Lubelskiego LZS – Biłgoraj, kat. wagowa 94 kg, 6 – 7 marca 2015 r.,
- II miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Województwa Lubelskiego do lat 23, Biała Podlaska, 2.05. 2015 r.,
- I miejsce w Międzynarodowym Turnieju EURO - BUG, kat. wagowa 94 kg, Hrubieszów, 28 – 29.08.2015 r.
62
O NAS...
MAŁGORZATA
ANTONINA
WIEJAK – wieloletnia zawodniczka Klubu Sportowego „Wisła”
Puławy, a obecnie zawodniczka
Klubu Sportowego CWSPC „ZAWISZA” Bydgoszcz, w dyscyplinie
– Podnoszenie ciężarów.
W roku 2015 zajęła znaczące
miejsca w wielu zawodach krajowych oraz międzynarodowych:
- brązowa medalistką mistrzostw Europy w kategorii 75
kg (Tirana 2013), dwukrotna mistrzynii Polski, trzykrotna wicemistrzyni kraju, srebrna medalistka
mistrzostw Europy do lat 20 (Limassol 2010), czterokrotna mistrzyni
Polski juniorek, dwukrotna wicemistrzyni Polski w kategoriach młodzieżowych, zdobywczyni IV miejsca na mistrzostwach świata juniorek
do lat 20 w kategorii 75 kg (Antigua Gwatemala 2012).
- II miejsce w Mistrzostwach Polski Seniorek w podnoszeniu ciężarów, kat wagowa 75 kg, Maków Mazowiecki, 24.10.2015 r.
- II miejsce w XVI Turnieju Krzysztofa Beka w podnoszeniu ciężarów, Bydgoszcz,
- 27 listopada wystąpiła w mistrzostwach świata w amerykańskim
Houston, w kategorii do 75 kg., gdzie zajęła dziewiętnaste miejsce.
SZYMON SZCZEPANEK - zawodnik LSKT Lublin – uprawiający
sztuki walki TAEKWON - DO, także uczestniczył w wielu konkursach
regionalnych, krajowych oraz międzynarodowych osiągając bardzo
dobre wyniki:
- I miejsce Puchar Polski 2015 TAEKWON - DO, Ciechanów, 7 8.03.2015 r.,
- I miejsce - Eliminacje do Mistrzostw Polski Juniorów, Lublin,
29.03.2015 r.,
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
- I miejsce w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Juniorów w
konkurencji walki sportowej, Kraśnik, 25.04.2015 r.,
- II miejsce GRAND PRIX POLSKI SENIORÓW I JUNIORÓW, Pruszcz
Gdański, 18 - 19.04.2015 r.,
- I miejsce na XXIV Mistrzostwach Polski Juniorów w TAEKWON DO, Rybnik, 12 – 13.06.2015 r.
- II miejsce na XXVIII Mistrzostwach Polski w TAEKWON – DO, Kłobuck, 26 – 27.09. 2015 r.
Szymon Szczepanek powołany został do Reprezentacji Narodowej w Mistrzostwach Europy TAEKWON – DO ITF, które odbyły się w
dniach 21 – 25 października 2015 r. w szkockim mieście Motherwell.
Polskie drużyny otrzymały puchary jako najlepsze na ME 2015, zajmując pierwsze miejsce w kategorii juniorów i seniorów oraz w łącznej
generalnej klasyfikacji Mistrzostw Europy.
Natomiast Polscy zawodnicy otrzymali dziewięć na dziesięć możliwych do zdobycia medali drużynowych.
Wszystkim zawodnikom serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów.
Barbara Nowacka, Piotr Siczek
Klub Tenisa Stołowego Topspin Kurów
Klub Tenisa Stołowego Topspin jest jednosekcyj- Data założenia
13.05.2011
nym klubem, który powstał 13 maja 2011 roku
Siedziba
24-170 Kurów, ulica Lubelska 16
w Kurowie. 26 sierpnia 2011 roku złożono wniogimnazjum
sek o dołączenie klubu do rozgrywek IV ligi (V poziom Sala gier
Sylwester Jasiocha
rozgrywkowy), 22 września Lubelski Okręgowy Zwią- Prezes
zek Tenisa Stołowego podał terminarz IV ligi, pierwszy Trener
Sylwester Jasiocha
oficjalny mecz w historii Topspin rozegrał 2 październi- Najwyższa wygrana
Ekonomik Biała Podlaska - Topspin 1:10 (09.11.2014)
ka w Puławach z tamtejszym MOW-em (10:2 dla goNajdotkliwsza porażka
Topspin - Lob Dęblin 0:10 (09.03.2012)
spodarzy), natomiast inauguracyjny mecz u siebie (w
szkole podstawowej) - 23 października (1:10 z Kraszakiem Biała Podlaska). 22 stycznia 2012 roku KTS zdobył historyczny
Zarząd:
punkt dzięki remisowi 9:9 z Kłosem II Wola Skromowska (sety - 36:34,
1.Prezes: Sylwester Jasiocha
punkty - 666:622). 11 marca 2012 roku, w ostatnim meczu IV ligi,
1.Wiceprezes: Sławomir Skrzęta
Topspin poniósł najwyższą możliwą porażkę - 0:10 z Lobem Dęblin. 18
2.Sekretarz: Piotr Siczek
listopada w V lidze kurowski klub pierwszy raz wygrał - 10:5 z Lobem
3.Skarbnik: Aleksandra Podleśna
II Dęblin. 2 września 2013 roku Lubelski Okręgowy Związek Tenisa Sto4.Członek zarządu: Adam Pękala
łowego ogłosił, że Topspin awansował do IV ligi. Od początku istnienia
5.Komisja rewizyjna: Leszek Bigaj (przewodniczący), Piotr Adamklubu, zespół grał oficjalne mecze
czyk (wiceprzewodniczący), Andrzej Bichta (członek)
z 26 drużynami. Od sezonu 2015/2016 miejscem rozgrywania meczów jest hala sportowa w gimnazjum.
Poprzedni zarząd (13.05.2011-12.05.2015):
6.Prezes: Sylwester Jasiocha
63
Numer 2 / 2015
7.Wiceprezes: Sławomir Skrzęta
8.Skarbnik: Adam Chabros (od 30.05.2014 Aleksandra Podleśna)
9.Sekretarz: Kamil Chabros (do 2012 roku, od 30.05.2014 Piotr
Matraszek)
10. Członek zarządu: Iwona Michalik
11. Komisja rewizyjna: Monika Kowalczyk (przewodnicząca; od
30.05.2014 Leszek Bigaj), Justyna Berdechowska (wiceprzewodnicząca), Zbigniew Chabros (członek)
Grzegorz Szymanek (1/1), Mirosław Wierzbicki (1/0)
Kadra klubu w sezonie 2015/2016: 8 zawodników
1.kolejka
2.
3.
Piotr Adamczyk (oficjalne mecze/punkty w klubie przed 1z
sezonem: 0/0)
-
-
Andrzej Bichta (0/0)
-
-
-
Leszek Bigaj (22/36)
4
3
3
Kamil Gołębiowski (0/0)
-
1z
1z
IV liga lubelska, grupa północna (V poziom rozgrywkowy)
Sylwester Jasiocha (51/61,5)
4
4
3
Poz.
Gry
Krzysztof Moszczyński (38/95,5)
3
3
3
3
3
3
-
-
-
Klub
Mecze
Pkt.
1
Topspin Kurów
3
6
30-6
Kacper Pękala (6/7)
2
Dystans Niedźwiada
3
5
29-15
Sławomir Skrzęta (19/14)
3
MOW II Puławy
3
4
23-24
4
Lob Dęblin
3
4
28-21
5
Ekonomik Biała Podlaska 3
3
21-23
6
Tur Turze Rogi
3
2
15-23
7
Lutnia Piszczac
3
0
13-30
8
Kłos II Wola Skromowska 3
0
13-30
I (24.10): Lutnia - Topspin 3:10, Bigaj 3,5; Jasiocha 3,5; Moszczyński 1,5; Adamczyk; Pękala 0,5
II (08.11): Topspin - Ekonomik 10:2, Jasiocha 3,5; Moszczyński
2,5; Pękala 2,5; Bigaj 1,5
III (Strzyżew, 21.11): Tur - Topspin 1:10, Bigaj 2,5; Jasiocha 2,5;
Pękala 2,5; Moszczyński 1,5; Gołębiowski
IV (06.12, godz. 11): Topspin - MOW II
V (13.12, godz. 11): Topspin - Dystans
VI (20.12, godz. 11): Lob - Topspin
VII (10.01, godz. 11): Topspin - Kłos II
VIII (24.01, godz. 11): Topspin - Lutnia
IX (14.02, godz. 11): Ekonomik - Topspin
X (28.02, godz. 11): Topspin - Tur
XI (06.03, godz. 11): MOW II - Topspin
XII (13.03, godz. 11): Dystans - Topspin
XIII (20.03, godz. 11): Topspin - Lob
XIV (03.04, godz. 11): Kłos II - Topspin
Ze względu na możliwe częste zmiany terminów meczów, prosimy
o śledzenie strony internetowej klubu: http://ktstopspinkurow.ubf.pl
Byli gracze: Piotr Bocian (52/76,5), Kamil Chabros (8/2), Sebastian Kozieł (1/0), Piotr Matraszek (21/27,5), Sebastian Serewa (6/8),
GARBARNIA KURÓW
Garbarnia Kurów w rundzie jesiennej sezonu 2015/2016 pod wodzą Dariusza Gajdy rozegrała dotychczas 13 oficjalnych meczów (w
tym 2 w Pucharze Polski). Do kadry w ostatniej chwili lub w trakcie
sezonu dołączyli: Artur Poniewierski (powrót do treningów), Mateusz
Bieniek, Karol Głowacki, Piotr Ogrzyński, Maciej Piech, Kamil Stelmach
(z drużyny juniorów). Zespół zakończył rozgrywki na rundzie wstępnej
Pucharu Polski na szczeblu okręgowym, w lidze zajmuje czwarte miejsce w swojej grupie z dorobkiem 22 punktów.
Wojewódzki Puchar Polski
Runda przedwstępna (02.08): Lewart II Lubartów - Garbarnia 0:4
(0:2), Wiejak 2, Bieniek, Wałach
Runda wstępna (09.08): Wisła Józefów nad Wisłą - Garbarnia Kurów 3:2 (1:1), Bociański (k), Gotowała
Gracze (19)
1
2
Mateusz Bieniek
60z
45z
Jakub Bociański
-
90
Przemysław Figiel
90
90
Kamil Głowacki
90
-
Hubert Gotowała
90
90
Tomasz Guz
74
90
Tomasz Haba
-
74
Kamil Kopeć
-
90
Marcin Mazurkiewicz
45z
45
Radosław Miazek
90
90
Maciej Piech
21z
-
Kacper Rukasz
45
45
Patryk Rukasz
30
45z
Damian Stelmach
-
16z
Rafał Wałach
90
-
Maciej Wiejak
90
90
Adam Wójcik
16z
-
Michał Zlot
90
-
Sebastian Zlot
69
90
O NAS...
64
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
I (16.08): Wawel - Garbarnia 0:2 (0:0), Mazurkiewicz, Maleszyk
II (22.08): Garbarnia - Orlęta 4:0 (1:0), Kopeć 2, Wałach (k), D.
Stelmach
III (29.08): Serokomla - Garbarnia 5:0 (1:0)
IV (06.09): Garbarnia - Mazowsze 3:5 (1:3), Kopeć 2, Wałach (k)
V (13.09): WodniakPiotrawin - Garbarnia 3:2 (2:1), Kopeć 2
VI (20.09): Garbarnia - Hetman 2:2 (0:1), Kopeć, Wałach
VII (26.09): Góra - Garbarnia 2:0 (0:0)
VIII (03.10): AmatorLeopoldów - Garbarnia 3:1 (0:0), Kopeć
IX (11.10): Garbarnia - Cisy 1:0 (0:0), S. Zlot
X (18.10): Bobry - Garbarnia 3:7 (1:2), Kopeć 3, Mazurkiewicz 2,
D. Stelmach, Gotowała
XI (25.10): Garbarnia - WilkiWilków 7:1 (3:0), Kopeć 3, Figiel, Gotowała, P. Rukasz, Wałach (k)
XII (31.10): Drzewce - Garbarnia 0:1 (0:0), Gotowała
XIII (07.11): Garbarnia - Żyrzyniak 4:1 (2:0), Figiel, M. Zlot, Stelmach, Wałach
Lubelska klasa A, grupa II (VII poziom rozgrywkowy)
Poz.
Klub
Mecze
Pkt.
Bramki
1
KS Góra Puławska
13
33
30-6
2
Mazowsze Stężyca
13
30
34-17
3
WodniakŁaziska Piotrawin
13
27
38-13
4
Garbarnia Kurów
13
22
34-25
5
KS Drzewce
13
21
24-19
6
AmatorLeopoldów Rososz
13
21
41-26
7
Cisy Nałęczów
13
19
17-18
8
Hetman Gołąb
13
17
25-32
9
Wawel Wąwolnica
13
14
27-31
10
WilkiWilków Szczekarków-Kolonia
13
13
21-46
11
Serokomla Janowiec
13
12
16-29
12
Orlęta Dęblin
13
11
16-24
13
Bobry Karczmiska Pierwsze
13
11
24-42
14
Żyrzyniak Żyrzyn
13
3
14-30
Marcin Maleszyk
32z
-
-
31z
45z
31z
-
-
-
-
-
-
-
Marcin Mazurkiewicz
90
-
-
90
90
-
-
24z
45
78
56
72
63
Radosław Miazek
90
90
90
-
90
-
-
-
-
-
-
-
-
Mateusz Mrozek
58
45
90ż
-
-
31z
90
90
-
-
-
22z
27z
Piotr Ogrzyński
-
-
-
-
-
-
-
85
-
-
-
-
-
Artur Poniewierski
-
-
-
-
-
-
-
-
90
90
90
90
90
Maciej Piech
-
-
-
-
-
-
-
90
-
-
-
-
-
Kacper Rukasz
-
13z
26z
76
45
90
82
90
90
90
56
-
27z
Patryk Rukasz
-
77
45z
70z
45z
-
75
72z
45
12z
11z
68
25z
Karol Skorupski
-
-
-
-
-
-
15z
5z
1z
-
-
-
-
Damian Stelmach
-
45z
45
14z
45z
61
35z
90
90
90
56
90
90
Rafał Wałach
67
90
-
90
45
90
-
85
45z
85
90
90
90
Maciej Wiejak
16z
13z
20z
9z
-
-
5z
5z
13z
14z
34z
18z
17z
Michał Zlot
74
90
90
59
45
29z
55
-
-
14z
34z
35z
63
Sebastian Zlot
58
90
70
20
25z
59
90
-
90
90
34z
55
90
Uczniowski Klub Sportowy „Klementovia”
UKS Klementovia jest bardzo młodym klubem, a jego siedziba mieści się w Zespole Szkół Agrobiznesu w Klementowicach. Klub został
założony w 2014 roku, a pomysłodawcami utworzenia klubu byli dwaj
nauczyciele ZSA, którzy w ostatnim dziesięcioleciu osiedlili sie w Kle-
65
Numer 2 / 2015
mentowicach, mianowicie dr Wojciech Witkowski z Torunia i mgr Andrzej Jarzynka z Puław. Widząc sukcesy i zamiłowanie sportowe młodzieży z Klementowic, a także zapotrzebowanie na pozalekcyjne zajęcia
sportowe, 22 marca 2014 roku postanowili zebrać grupę założycielską
w postaci kilkunastu dorosłych osób i utworzyć klub sportowy z myślą
o młodzieży jak i o dorosłych mieszkańcach Klementowic i okolicznych
miejscowości. Siatkówka w Klementowicach ma długoletnie tradycje,
a na przestrzeni ostatnich 11 lat, od kiedy organem prowadzącym ZSA
jest Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Lokalnych „Wspólna Szansa”, szkoła ta odnosiła znaczące sukcesy na szczeblu powiatowym,
a także wojewódzkim jak np. vice- mistrzostwo województwa lubelskiego LZS i Szkół Rolniczych w siatkówce dziewcząt w latach 20102013 oraz trzecie miejsce w tych samych rozgrywkach w kategorii
chłopców w latach 2010 i 2013. Zespół Szkół Agrobiznesu w Klementowicach jest zatem najmniejszą szkołą w województwie, która potrafi
zdobywać medale różnego koloru pozostawiając za swoimi plecami
szkoły z dużo większych miejscowości gminnych oraz jeszcze większe
szkoły z miejscowości powiatowych jak np.: Dęblin, Biłgoraj, Łęczna
czy Zamość.
W pierwszym roku swojej działalności – 2014 – klub organizował
zajęcia dla dzieci i młodzieży trzy razy w tygodniu w sekcjach: piłki
nożnej, siatkówki oraz tenisa stołowego i kulturystyki w systemie ciągłym, również podczas wakacji letnich. UKS „Klementovia” zawarł
porozumienie ze Stowarzyszeniem „Wspólna Szansa”na korzystanie
z obiektów sportowych ZSA w Klementowicach. Pełnowymiarowa sala
gimnastyczna do siatkówki, boisko trawiaste do piłki nożnej, dobrze
wyposażona siłownia stwarzają wspaniałe warunki do uprawiania
sportu w naszej miejscowości. Zajęcia w naszym klubie to integracja dzieci, młodzieży i dorosłych. Poprzez sport wychowujemy dzieci
i młodzież w atmosferze przyjaźni, solidarności, lojalności, wytrwałości, przestrzegania zasad fair play. Same treningi to jednak za mało.
Aby myśleć o regularnej grze w lidze organizowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej czy Polski Związek Siatkówki potrzebne są znaczne
nakłady finansowe na pokrycie odległych wyjazdów, na delegacje sędziowskie czy licencje zawodników. Pomimo licznych prób pozyskania
środków pieniężnych w okolicznych gminach czy Starostwie Powiatowym, UKS „Klementovia” nie uzyskał żadnego wsparcia finansowego
w 2014 roku. W związku z tym założyciele klubu musieli gdzie indziej
szukać sponsorów, a zaczęli w najbliższym otoczeniu. O wynagrodzeniu za prowadzone zajęcia mogli tylko pomarzyć. Mimo przeciwności
losu udowodnili, że bez pieniędzy można też zrobić coś wartościowego jeśli jest pomysł, chęci i trochę wolnego czasu. W grudniu 2014roku po pozytywnej akceptacji Zarządu Klubu utworzono regionalną ligę
siatkówki w kategorii open o nazwie KLEM-LIGA. Do udziału w rozgrywkach zgłosiło się aż 7 drużyn, głównie z Gminy Kurów ale również
z Gminy Wąwolnica i Gminy Końskowola. KLEM-LIGA trwała od stycznia 2015r. do czerwca 2015r.,mecze rozgrywane były do 3 wygranych
setów , do 25 punktów, a łącznie wzięło w niej udział 54 zawodników
plus licznie zgromadzona publiczność. Zainteresowanie rozgrywkami
przerosło oczekiwania pomysłodawców o czym może świadczyć licznik wchodzących na stronę Klubu, gdzie zamieszczana była aktualna
tabela po każdej kolejce, zdjęcia, filmiki oraz relacje z każdego meczu.
Nieoceniony wkład w prowadzenie strony internetowej Klubu ma Pan
Antoni Płachta, który każdą wolną chwilę poświęca na udoskonalanie
wizerunku UKS „Klementovia”. Ligę siatkówki wygrała ostatecznie drużyna maturzystów ZSA pod nazwą LaCosaNostra w składzie: Kamil
Kruk, Piotr Matyjaszek, Mateusz Hejno, Piotr Mazur, Krzysztof Grzegorczyk, Arkadiusz Banaszek, Iwona Niezabitowska. Pomysł stworzenia
ligi siatkówki z aż 7 zespołami w tak małej miejscowości można uznać
za wielki sukces.
„LaCosaNostra” - mistrz Klem Ligi w sezonie
2014/2015 – piłka siatkowa
Zarząd UKS, widząc zapotrzebowanie na rywalizację sportową
również w piłce nożnej, postanowił stworzyć regionalną ligę piłki nożnej pod nazwą Czempions Liga. Do udziału w rozgrywkach zgłosiło się
5 drużyn, w których występowało 56 zawodników. Rozgrywki toczyły
się na wiosnę( I runda) i na jesieni (runda rewanżowa). Podobnie jak
miało to miejsce w siatkówce tak i po każdej kolejce Czempions Ligi
na stronie Klubu można było zapoznać sie z aktualną tabelą, relacjami
czy zdjęciami i filmami z meczów. Na mecze piłki nożnej przychodziło
jeszcze więcej kibiców, jednak doping na trybunach był zawsze kulturalny i z szacunkiem do wszystkich drużyn. Rywalizacja o 1 miejsce
toczyła się do ostatniej kolejki, podczas której dopiero poznaliśmy
mistrza, drużynę „Dąb” Klementowice złożoną głównie z absolwentów ZSA i strażaków z OSP Klementowice - również mistrzów powiatu w zawodach sportowo-pożarniczych, które odbyły się pod koniec
sierpnia w Wąwolnicy. Drużyna „Dębu Klementowice” wywalczyła mistrzostwo Czempions Ligi w następującym składzie: Emil Korecki, Daniel Zielonka, Mariusz Durakiewicz, Norbert Korecki, Piotr Szymczyk,
Mateusz Sulej, Kacper Jasiocha, Adam Szymczyk, Mirosław Mączka,
Jakub Tarkowski. W nagrodę Zarząd UKS „Klementovia” ufundował
wszystkim drużynom ligi siatkówki i piłki nożnej puchary, dyplomy,
a nawet nagrody rzeczowe i gadżety dla najlepszych 3 drużyn. Królem
strzelców został Mariusz Durakiewicz z „Dębu Klementowice”, który
w nagrodę otrzymał piłkę nożną.
„Dąb Klementowice” - mistrz Czempions Ligi
w sezonie 2015 – piłka nożna
UKS Klementovia liczy 132 członków Klubu w przedziale wiekowym
13-60 lat. Na każdych zajęciach sala gimnastyczna, boisko czy siłownia są oblegane przez naszych zawodników. Sprzęt sportowy z którego w 2014 roku korzystał UKS był własnością Zespołu Szkół Agrobiznesu, a wobec bardzo dużej eksploatacji z czasem ulegał zniszczeniu.
W związku z takim stanem rzeczy, na początku 2015 roku , Zarząd UKS
postanowił zwrócić się z prośbą do Urzędu Gminy Kurów o wsparcie
finansowe na zakup niezbędnego sprzętu sportowego w postaci kilkunastu piłek do siatkówki i piłki nożnej oraz strojów sportowych. Argumenty, jakie przedstawili członkowie Zarządu Klubu, przekonały Wójta
66
O NAS...
K WARTALNIK G MINY KU RÓW
Gminy Kurów Pana Stanisława Wójcickiego i „na dobry początek” UKS
„Klementovia” otrzymał symboliczne środki pieniężne na sprzęt sportowy, za co jest niezmiernie wdzięczny i wyraża gorące podziękowania.
Klub został stworzony z myślą o zagospodarowaniu czasu wolnego
młodzieży i dorosłych, a tym samym przeciwdziałaniu patologiom społecznym, przeciwdziałaniu uzależnieniom od narkotyków, dopalaczy
czy alkoholu. Poza uczestnictwem w treningach 2 razy w tygodniu po
2 godziny zegarowe, poza uczestnictwem w regionalnych ligach siatkówki i piłki nożnej, reprezentacje kobiet i mężczyzn UKS Klementovia
kilkakrotnie występowały na turniejach ogólnopolskich i wojewódzkich
w siatkówce w 2015 roku. Nasze panie wyjeżdżały do Stoczka Łukowskiego i Puław, natomiast panowie dwukrotnie do Michowa i Puław. Nasza drużyna w składzie: Katarzyna Kruk, Natalia Śmich, Kamil
Kruk(kapitan), Daniel Kruk, Mateusz Hejno, Mateusz Matyjaszek oraz
Piotr Mazur, może pochwalić wielkim sukcesem bowiem w charytatywnym Turnieju o Puchar Wójta Michowa pod hasłem „Razem Pomagamy Marcinowi”, spośród 16 zespołów seniorskich z województwa
lubelskiego, reprezentanci UKS „Klementovia” stanęli na najwyższym
podium wygrywając wszystkie swoje mecze. Należy dodać, że wszystkie wyjazdy na turnieje były finansowane z własnych pieniążków zawodników UKS
W kwietniu 2015r. klub z Klementowic był organizatorem wojewódzkiego Turnieju Piłki Siatkowej Kobiet o Puchar Prezesa UKS
„Klementovia”. Turniej wygrała drużyna „Pogoni Jagienka” z Lublina,
a w nagrodę otrzymała puchar, dyplom oraz pyszny tort ufundowany
przez „Stasiak s.c. Piekarnię i Cukiernię z Klementowic”. W turnieju
O NAS...
KWARTALNIK GMINY KURÓW
oprócz zawodniczek z Klementovii, wzięły udział drużyny z Lublina i Puław. Ostatecznie nasza drużyna zajęła 3
miejsce.
Na koniec warto wspomnieć też o sekcji tenisa stołowego, która ma nie mniej bogatą tradycję jak siatkówka,
a nasi zawodnicy reprezentują Niepubliczne Gimnazjum
w Klementowicach i Zespół Szkół Agrobiznesu w Klementowicach. I tutaj również możemy pochwalić się sukcesami, bowiem podczas październikowych międzygminnych
mistrzostw szkół gimnazjalnych w tenisie stołowym,
które odbyły się w Markuszowie, Ewa Samorek zajęła
2 miejsce, a Julia Ścibior 3 miejsce w kategorii dziewcząt, natomiast Jakub Tarkowski 3 miejsce w kategorii
chłopców. W następnym etapie rozgrywek, na szczeblu
powiatowym Ewa Samorek po fantastycznej grze, pokonała wszystkie swoje przeciwniczki i zdobyła złoty medal.
Medal historyczny, bowiem nigdy wcześniej zawodniczka
UKS Klementovia reprezentująca Gimnazjum w Klementowicach nie zaszła tak daleko. W kategorii chłopców szkół
podstawowych Karol Grykałowski, również odniósł wielki
sukces, sięgając po srebro w powiecie puławskim.
W najbliższej przyszłości Uczniowski Klub Sportowy „Klementovia” zamierza kontynuować realizację celów statutowych Klubu jak
m.in. planowanie i organizowanie zajęć sportowych dzieciom i młodzieży, uczniom, rodzicom i sympatykom Klubu w oparciu o możliwości obiektowe i sprzętowe Zespołu Szkół Agrobiznesu w Klementowicach oraz o pomoc organizacyjną, finansową i materialną rodziców,
sponsorów, Urząd Gminy i sympatyków Klubu.
Od 2014 roku w skład Zarządu UKS „Klementovia” wchodzą:
Andrzej Jarzynka – prezes, Karolina Pączkowska – vice prezes,
Wojciech Witkowski – sekretarz,
Joanna Eciak – członek, Agata Wijaszka – członek. Barwy klubu: niebiesko-żółto-czarne.
Adres klubu: Uczniowski Klub
Sportowy „Klementovia” z siedzibą w Zespole Szkół Agrobiznesu
w Klementowicach, Klementowice
365, 24-170 Kurów.
NIP 716-281-54-92
REGON 061704535, konto: 34 8732 0000 0007 5864 2000 0001
www. klementovia.net
e-mail: [email protected]
Andrzej Jarzynka
Adres redakcji: ul. I Armii Wojska Polskiego 1, 24-170 Kurów
Skład redakcji: Ewa Paprocka - red. naczelna, Halina Jankiewicz, Zofia KamińskaDobrzyńska, Arkadiusz Małecki, Barbara Nowacka, Karol Pasternak,
Antoni Płachta, Piotr Siczek, Grzegorz Skwarek, Elwira Wachel,
Hanna Żurkowska
Skład i druk: Drukarnia WISŁA, 24-100 Puławy, ul. Dęblińska 6, tel. 81 886 74 44
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych artykułów i zastrzega
sobie prawo do zmiany tytułów, skracania i korekty tekstów.
Numer 2 / 2015
67
Numer 2 / 2015
BIULETYN
Cz. II
Gminnej Komisji d/s Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Kurowie
Zapraszamy Państwa do zapoznania się z 2. numerem Biuletynu GKRPA w Kurowie.
W niniejszym wydaniu, poruszamy temat trudny i niezwykle ważny dla przyszłości naszych dzieci
i społeczeństwa: DOPALACZE. Zapraszamy do lektury.
Redakcja Biuletynu GKRPA
DOPALACZE wśród młodzieży
– przejściowa moda czy realne zagrożenie?
Coraz częściej wśród natłoku medialnych informacji pojawiają się i takie, które dotyczą substancji psychoaktywnych zwanych dopalaczami. W miesiącach wakacyjnych
serwisy informacyjne przepełnione były kolejnymi doniesieniami dotyczącymi dopalacza o nazwie Mocarz, czy Głowa
Boga, ofiar ich zażywania, bezradności służb ratowniczych
i organów ścigania. Główne zainteresowanie mediów skupiało się wtedy na skutkach działania dopalaczy w postaci
zatruć i przedawkowania, niekiedy śmiertelnego. Toksykolodzy nie mieli precyzyjnych danych na temat składu tych
produktów, co znacznie utrudniało ratowanie zatrutych, których zresztą ciągle przybywało. U hospitalizowanych obserwowano typowe objawy ciężkich zatruć, co więcej objawy
te bywały bardzo zmienne, nieprzewidywalne, tak, jakby na
organizm działała nie jedna a seria substancji po kolei. Pojawiło się pytanie jakimi substancjami są dopalacze i z jakich
powodów ludzie sięgają po środki, po których zażyciu mogą
doznać tak dotkliwych skutków zdrowotnych lub nawet
stracić życie?
Dopalacze, skład i skutki zażywania
Dopalacze (w literaturze zachodnioeuropejskiej znane
jako „legal highs” lub też „designer drugs”) to mieszaniny
różnych substancji: roślinnych, syntetycznych naśladujących środki roślinne, roślinnych zmodyfikowanych, substancji chemicznych służących jako wypełniacze, środków
farmakologicznych i innych. Mieszaniny te są ciekawie opakowane, opatrzone atrakcyjnymi nazwami, wpisane w tajemnicze symbole odwołujące się do wyobraźni człowieka.
Ich sprzedaż odbywa się za pośrednictwem Internetu lub
sieci wyspecjalizowanych sklepów nazywanych „ SMART
SHOP” (z ang. sprytne, „wiedzące lepiej” punkty sprzedaży).
Nazwa ta pochodzi od rzekomych własności sprzedawanych substancji, reklamowanych jako usprawniające funkcje poznawcze (tzw. smart drugs). W asortymencie sklepów
pojawiają się zarówno specyfiki o działaniu stymulującym,
relaksującym, psychodelicznym czy halucynogennym. Sklepy oferują również literaturę o tematyce związanej z substancjami psychoaktywnymi, akcesoria tj. fifki, fajki, wagi,
po substancje pochodzenia naturalnego lub syntetycznego.
Smart shopy istnieją w większości krajów Europy, najwięcej
w Wielkiej Brytani, Niemczech i Holandii.
Dopalacze możemy podzielić na trzy grupy:
Grupa 1. Środki pochodzenia głównie roślinnego (susze,
kadzidełka), które stosuje się jak tytoń (pali w fajkach, skrętach) lub spala w pomieszczeniu tak jak kadzidełka, mający
w sposób legalny powodować efekty zbliżone do palenia
marihuany lub opium; preparaty te bywają czasami wzmacniane syntetycznymi kannabinoidami. Często są nazywane
„spice” – od jednego z najbardziej popularnych produktów
tego rodzaju.
Grupa 2. Środki syntetyczne zawierające jedną, konkretną substancję, która nie jest zakazana; sprzedawane w postaci znaczków do lizania, małych pigułek lub w innych formach.
Grupa 3. Środki pochodzenia głównie syntetycznego,
sprzedawane w formie tabletek (tzw. party pills) lub proszku
w torebkach, które zawierają zazwyczaj rozmaite mieszanki
różnych grup związków działających psychoaktywnie: stymulantów, opioidów, halucynogenów, dysocjantów, empatogenów, itp.
Cechą wyróżniającą dopalacze od innych substancji psychoaktywnych jest fakt, że nie znajdują się w wykazach substancji prawnie kontrolowanych (co oznacza, że w Polsce
nie są one ujęte w załącznikach do Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii). Dodatkowo produkt o tej samej nazwie
może zawierać różne substancje w różnych proporcjach, co
jest równoznaczne z tym, że osoba czasem po prostu nie
wie, co przyjmuje. Ponieważ ani producenci, ani państwo
nie prowadzi rozległych badań wszystkich tych produktów,
69
K WARTALNIK
KU RÓW
Gminnej
Komisji d/s Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych G
wMINY
Kurowie
O NAS...
70 BIULETYN
to ich rzeczywiste działanie na człowieka pozostaje
zagadką. Z doniesień medialnych dowiadujemy się,
że dopalacze w mniejszym
lub większym stopniu okazują się szkodliwe, niekiedy
śmiertelnie szkodliwe, ale
przede wszystkim są nie do
końca poznane. Gdy używamy jakiegoś leku, to jego
działanie jest dość dokładnie
określone, w przypadku tzw.
dopalaczy wiemy o wiele
mniej, gdyż poszczególne
ich rynkowe postacie są zawsze zagadką.
Przykładem może być
wspomniany w mediach dopalacz o nazwie Mocarz susz roślinny nasączony syntetyczną substancją z grupy
pochodnych kanabinoidów. Jak twierdzą toksykolodzy, ma
siłę działania do 800 razy większą, niż niesyntetyczna marihuana. Młode osoby, które zażyły Mocarza mówią o uczuciu „wystrzelenia mózgu”. Po zażyciu jego zażyciu nie ma
się kontroli nad własnym ciałem. Każdy produkt o nazwie
Mocarz może mieć inny skład a każdy organizm reaguje inaczej, na te same substancje, przy czym najczęstszym skutkiem zażycia tego dopalacza jest agresywne zachowanie,
brak możliwości autoobrony. W skrajnych sytuacjach może
dojść do zatrzymania akcji serca i ciężkiej niewydolności
ośrodkowego układu nerwowego.
Z jakich powodów ludzie (głównie młodzi) sięgają po dopalacze?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywista i prosta: z ciekawości, chęci przypodobania się innym, po to aby poprawić
swoje funkcjonowanie (pobudzić się lub relaksować/rozluźnić), lepiej się poczuć (zmniejszyć odczuwanie przykrych
uczuć – smutku, lęku, wstydu, poczucia winy, złości, bądź
spotęgować przeżywanie tych przyjemnych), odciąć się od
problemów, które wydają się nie do rozwiązania, być kimś
lepszym niż w rzeczywistości. W podobnych celach ludzie
zażywali substancji zmieniających świadomość już w przeszłości np. w trakcie rytualnych obrzędów. Różnica polega
na tym, że współczesny człowiek chce się czuć dobrze nie
tylko od czasu do czasu ale możliwie jak najczęściej i to jak
najmniejszym wysiłkiem z własnej strony. To rodzi niebezpieczeństwo sięgania po substancje, które gwarantują rozwiązania łatwe i przyjemne. Biorąc dodatkowo pod uwagę
zanik bliskich relacji i innych źródeł przyjemności a także
sposobów spędzania wolnego czasu rodzi to ryzyko szybkiego uzależnienia. Młodzi ludzie sięgają po „chemiczne
znieczulenie lub wzmocnienie” nie wykorzystując (lub wykorzystując w minimalnym stopniu) inne sposoby takie jak
rozmowa z rówieśnikami/dorosłymi, aktywność fizyczna,
czy rozwój zainteresowań. Jeśli nawet pojawiają się te aktywności to często przy piwie, najlepiej z dodatkiem innych
substancji (dopalaczy, narkotyków).
Warto zaznaczyć, że producenci i sprzedawcy dopalaczy dodatkowo wykorzystują tę „podatność” młodych osób
w działaniach marketingowych, gdzie nabywca dopalaczy
ma wrażenie sięgania po produkt niosący w sobie jakąś
obietnicę: lepszego działania, pobudzenia, zmiany nastroju, magii. Już poprzez opakowanie sprzedający sugeruje
dostęp do pewnej tajemnicy, dostępnej dla znawców („kolekcjonerów”), a niedostępnej dla „niewtajemniczonej reszty świata”. Cała otoczka sposobu nabywania tych produktów, skojarzenia świadomie budowane przez sprzedających
(„smartshopy” czyli z angielska sprytne, „wiedzące lepiej”
punkty sprzedaży) jest skalkulowana marketingowo i wytwarza pewien obyczaj rynkowy, którego nie byłoby, gdyby
zainteresowany sam dotarł do odpowiednich składników
i wykonał identyczną mieszaninę.
Działania prawne
Dopalacze wprowadzono do obrotu jako „produkty
kolekcjonerskie, nie nadające się do spożycia”, w związku
z czym nie podlegały one kontroli. Substancje w nich zawarte nie znajdowały się na liście środków zakazanych ustawą
o przeciwdziałaniu narkomanii, więc mogły być sprzedawane w legalnie działających sklepach. Dopiero po akcji zamykania sklepów z dopalaczami w październiku 2010 służby
państwowe weszły w posiadanie znacznej liczby próbek
tych preparatów, których wszystkich jednak nie zdołano
przebadać.
Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomani z 20
marca 2009 zwiększyła listę zakazanych substancji o kilkanaście, które na podstawie danych z innych krajów oraz
Cz. 2 71
Numer 2 / 2015
wyrywkowych badań własnych podejrzewano o obecność
w produktach sprzedawanych w Polsce. Niestety nowelizacja, która była pierwszą ogólnopaństwową próbą ograniczenia legalnego handlu dopalaczami w Polsce nie przyniosła
żadnego efektu – producenci szybko zastąpili wyłączone
substancje innymi. W lutym 2009 działały w Polsce 42 sklepy z dopalaczami, natomiast w ramach akcji z października
2010 na podstawie decyzji minister zdrowia zamknięto ich
ponad 1300.
Od 1 lipca bieżącego roku w Polsce obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące ścigania handlu dopalaczami. Główna zmiana polega na tym, że na listę zakazanych w kraju
substancji psychoaktywnych (narkotycznych) wpisano 114
kolejnych, które najczęściej są wykorzystywane w produkcji
dopalaczy. Za posiadanie znacznych ilości narkotyków grozi kara do 8 lat więzienia, a za ich sprzedaż można trafić za
kraty na 10 lat.
Moje dziecko bierze, co robić?
W Polsce inicjację narkotykową przechodzą mniej więcej
trzynastolatki. W wieku piętnastu lat mają już dużą wiedzę
na temat narkotyków. Kiedy młodzi ludzie sięgają po dopalacze dokładnie zdają sobie sprawę z powodów, dla których
to robią. Mówią o potrzebie zaszpanowania, o ciekawości,
dobrej zabawie, o dodaniu sobie odwagi. Okres dorastania
przynosi zwykle trudne problemy dla samych nastolatków,
ich rodziców i całego otoczenia. Rola rodziców w tym okresie jest szczególnie trudna, dlatego warto jak najwcześniej
budować dobre relacje z dziećmi, bo to jedno z ważniejszych narzędzi w wychowaniu dzieci. Działania zaradcze
rodziców w przypadku zagrożeń używaniem przez dziecko
dopalaczy, są takie same, jak przy innych zagrożeniach –
np. piciu alkoholu czy używaniu narkotyków.
Krótki poradnik dla rodziców
Działania profilaktyczne
W Polsce pierwsze działania zapobiegawcze, połączone z szeroko adresowanym programem edukacji publicznej w dziedzinie dopalaczy, realizowane były Internecie
(www.dopalaczeinfo.pl).
Również kuratorzy oświaty, dyrektorzy szkół apelowali do uczniów i rodziców by dla własnego bezpieczeństwa
nie kupowali i nie zażywali dopalaczy a Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych udostępniło numery telefonów pod którymi
można i należy szukać pomocy (znajdują się na końcu artykułu).
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zamieściło poradnik „Zatrucie substancjami psychoaktywnymi”- https://
mac.gov.pl/projekty/regionalny-system-ostrzegania-rso/
poradniki-rso. Rzecznik Praw Dziecka zainicjował kampanię
społeczną „Odwaga ratuje życie”. Akcja ma zwrócić uwagę
dzieci i młodzieży, że od podejmowanych decyzji może zależeć życie najbliższych oraz ich własne.
Opinii publicznej udostępnione zostały filmy poszerzające świadomość problemu: Witaminki (reż. Dariusz Regucki),
Dopalacze (Wydawnictwo Projekt-Kom), Fałszywa pomoc narkotyki, dopalacze /(scen. i reż. Marcin Wołkowicz), Kolekcjonerzy mocnych wraże: moda na dopalacze (scen. i reż.
Renata Zając).
Oczywiście oddziaływania prawne i egzekwowanie prawa są niezbędne, ale nie stanowią jedynego narzędzia walki
z nowymi zjawiskami na scenie narkotykowej. Ilość i tempo pojawiania się tzw. nowych narkotyków jest tak wielkie
na przestrzeni ostatnich lat, że konieczne jest inwestowanie
w inne, niż tylko egzekucja prawa, formy oddziaływań. Dlatego jednym z priorytetowych działań zarówno państwa jak
i społeczeństwa obywatelskiego, powinno stać się oprócz
w/w odziaływań również wsparcie (również instytucjonalnegp) środowiska rodzinnego w zakresie profilaktyki i leczenia młodzieży zażywającej dopalacze. Jest to praca najbardziej potrzebna ale i najtrudniejsza…
Rodzice pamiętajcie, że największą moc chroniącą ma:
•O
kazywanie miłości i zainteresowania życiem
dziecka (mów dziecku, że jest dla ciebie najważniejszą osobą, że zależy ci żeby było zdrowe i szczęśliwe,
poznaj jego przyjaciół, zainteresowania i sposoby spędzania czasu wolnego).
•D
obre porozumiewanie się z dzieckiem (rozmawiaj
z dzieckiem często, pytaj o jego zdrowie, uważnie słuchaj, rozmawiaj także na trudne tematy – o narkotykach, alkoholu, dojrzewaniu).
•Z
drowa dyscyplina (postaw jasne granice – wyraź
zdecydowany sprzeciw wobec używania narkotyków
i innych środków psychoaktywnych, podaj oczekiwania dotyczące godzin powrotu do domu, kontaktów
z kolegami, sprawdzaj na co wydawane jest kieszonkowe, itp.).
•W
spieraj dziecko ( doceniaj wysiłki w osiąganiu celów, chwal dziecko za sukcesy i odpowiedzialność –
podnosisz tym poczucie własnej wartości, zapewnij, że
zawsze może liczyć na twoją pomoc w trudnych sytuacjach).
Krótkie streszczenie, czyli co, jako rodzic, musisz wiedzieć o dopalaczach:
• J ak działają - głównie na ośrodkowy układ nerwowy,
po ich zażyciu zmienia się nastrój i zachowanie. Warto
pamiętać, że producenci i sprzedawcy dopalaczy kierują się wyłącznie zyskiem, nie biorąc odpowiedzialności za skutki zdrowotne ich zażywania u klientów.
• Objawy używania – w zależności od substancji i dawki:
przypływ energii, podwyższenie nastroju, rozdrażnienie, huśtawka nastrojów, pobudzenie psychoruchowe,
napady szału, stany depresyjne, halucynacje słuchowo-wzrokowe, utrata apetytu, bezsenność, przekrwienie gałek ocznych, wymioty, biegunka.
• Jak wyglądają – w postaci białego proszku, kapsułek,
tabletek, suszu roślinnego, suszu grzybów.
• Ryzyko związane z używaniem dopalaczy – ryzyko
zdrowotne, uzależnienie a nawet śmierć.
K WARTALNIK
KU RÓW
Gminnej
Komisji d/s Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych G
wMINY
Kurowie
O NAS...
72 BIULETYN
Co zrobić gdy podejrzewasz, że dziecko używa dopalaczy?
• Nie zwlekaj, zareaguj od razu, ale nie działaj pod wpływem emocji – porozmawiaj z dzieckiem.
• Zapytaj o powody – dlaczego używa tych substancji.
• Uświadom mu konsekwencje i zagrożenia związane
z ich używaniem.
• Porozmawiaj na temat nacisku i manipulacji ze strony
rozpowszechniających dopalacze.
• Powiedz, że martwisz się o nie i zawiodło twoje zaufanie.
• Daj mu szansę poprawy ale przyglądaj się uważnie postępowaniu.
• Nie daj się przekonać argumentom dziecka, że to nie
groźne, naturalne substancje, bezpieczna alternatywa
dla narkotyków, że to taka moda.
• Jeżeli uznasz za konieczne wprowadź nowe zasady
i konsekwencje.
Pamiętaj, żeby rozmawiać z dzieckiem na temat dopalaczy nie trzeba być ekspertem, ale warto jednak dowiedzieć się więcej korzystając z wiarygodnych materiałów.
Przydatne telefony:
800 060 800 – bezpłatna, całodobowa infolinia Głównego Inspektora Sanitarnego
Pod tym numerem telefonu można uzyskać informacje
na temat negatywnych skutków zażywania dopalaczy oraz
o możliwościach leczenia. Infolinia jest także przeznaczona
dla rodziców, którzy mają wątpliwości czy ich dzieci zażywają dopalacze. Tu można przekazywać informacje, które
mogą ułatwić służbom dotarcie do osób handlujących tymi
nielegalnymi substancjami.
116 111 – telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
Służy on młodzieży i dzieciom potrzebującym wsparcia,
opieki i ochrony. Zapewnia dzwoniącym możliwość wyrażania trosk, rozmawiania o sprawach dla nich ważnych oraz
kontaktu w trudnych sytuacjach. Telefon prowadzi Fundacja
Dzieci Niczyje. Linia jest dostępna codziennie w godzinach
12:00 – 22:00, pomoc online dostępna na www.116111.pl/
napisz
800 100 100 – telefon dla rodziców i nauczycieli
w sprawach bezpieczeństwa dzieci
To bezpłatna i anonimowa pomoc telefoniczna i online dla rodziców i nauczycieli, którzy potrzebują wsparcia
i informacji w zakresie przeciwdziałania i pomocy dzieciom
przeżywającym kłopoty i trudności wynikające z problemów i zachowań ryzykownych takich jak: agresja i przemoc
w szkole, cyberprzemoc i zagrożenia związane z nowymi
technologiami, wykorzystywanie seksualne, kontakt z substancjami psychoaktywnymi, uzależnienia, depresja, myśli samobójcze, zaburzenia odżywiania. Telefon prowadzi
Fundacja Dzieci Niczyje. Linia dostępna od poniedziałku do
piątku w godzinach 12:00 – 18:00, pomoc online dostępna
pod adresem [email protected] (www.800100100.pl)
800 12 12 12 – dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika
Praw Dziecka
Osoby poszukujące pomocy oraz informacji na temat
dopalaczy mogą korzystać także z telefonu zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Numer przeznaczony jest zarówno dla
dzieci, jak i dorosłych, którzy chcą zgłosić problemy dzieci.
Telefon jest czynny od poniedziałku do piątku w godzinach
od 8.15 do 20.00. Po godzinie 20.00 oraz w dni wolne od
pracy, każdy może przedstawić problem i zostawić numer
kontaktowy. Pracownik telefonu zaufania oddzwoni następnego dnia.
112 – jednolity numer alarmowy - jeśli potrzebna jest
natychmiastowa pomoc
mgr Dorota Reczek – psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień, doktorant w katedrze Profilaktyki Patologii Społecznej KUL Jana Pawła II w Lublinie; psycholog
w Punkcie Informacyjno-Konsultacyjnym Przystanek w Kurowie. Dyżury w każdą sobotę od 12.00 do 14.00
Życzenia
Pod osłoną nocy betlejemskiej
wydarzyła się jedna z najpiękniejszych
tajemnic naszej wiary. Pan panów i Król
królów przyszedł na świat, ofiarując
wszystkim pokój, radość i nadzieję.
Niech więc i na Was spłyną obfite łaski
i dary od Bożej dzieciny. Niech Chrystus
rodzi się w Waszych sercach, niech
będzie siłą w trudnościach, mocą na
każdy dzień i nadzieją w każdym czasie.
Błogosławionych Świąt Bożego
Narodzenia!
- Członkowie GKRPA

Podobne dokumenty

Gmina Kurów

Gmina Kurów i wagi. Mieszczanie otrzymali grunty uprawne ciągnące się w stronę Końskowoli. Osadnicy dostali 20 lat zwolnienia z podatków. Była to rekompensata za przesiedlenie się do Kurowa. Ponadto mieszczani...

Bardziej szczegółowo