Per aspera ad astra
Transkrypt
Per aspera ad astra
Dr Lidia Węgrzynowicz Per aspera ad astra – wartość kryzysu w rozwoju na podstawie Teorii Dezintegracji Pozytywnej i mistycznej „nocy ciemnej”. 1. Prelegomena antropologiczne Trudność w badaniu człowieka polega na zmierzeniu się z pytaniami filozofii o naturę bytu, zarówno przygodnego jak i koniecznego. Trudność tę pogłębia fakt, że relacja pomiędzy badaczem a obiektem nauki o człowieku to relacja podmiot – podmiot, a nie podmiot – przedmiot. Krytyczna refleksja nad człowiekiem odbywa się na kanwie różnych dyscyplin naukowych. Nie ma jednej nauki zajmującej się istotą ludzką, badacze analizują rożne aspekty istnienia człowieka za pomocą różnych metod. Zainteresowanie człowiekiem jako obiektem analiz naukowych jest zatem dziedziną badań inter-, multi- i transdyscyplinarnych. Materialny przedmiot badań jest ten sam – człowiek ale przedmioty formalne są różne. Tymi przedmiotami formalnymi są różne aspekty egzystencji człowieka, których badanie podporządkowane jest własnej problematyce danej dyscypliny, jej zadaniom i metodom badawczym. Na przykład – ciało ludzkie jest głównie przedmiotem nauk biologicznych i medycznych, psychika – badana jest przez psychologów i psychiatrów, duchowość – stanowi dział teologii, religioznawstwa i filozofii religii, sfera relacji międzyludzkich jest polem badań socjologii, a ekspresja treści psychicznych i duchowych, znajduje swój przedmiot w kulturoznawstwie czy etnologii. To rozdrobnienie przedmiotu badań można by mnożyć dalej, gdyż również w danej dyscyplinie należy wyróżnić różne szkoły czy podejścia metodologiczne wobec tego samego zjawiska: fenomenologię czy hermeneutykę jako metodę filozofowania, psychoanalizę czy psychologię humanistyczną, jako próbę podejścia do fenomenów psychicznych. Stąd mnogość możliwych punktów widzenia pod jakimi można badać człowieka. Wobec tak zarysowanego pokrótce problemu wycinkowości i specjalizacji badań, ważne jest nakreślenie spójnej antropologii filozoficznej, czyli wizji, koncepcji człowieka, która łączyłaby określone dziedziny badawcze. Istnieją problemy, a raczej dziedziny problemów, których rozwiązanie możliwe jest tylko dzięki efektywnej współpracy i wysiłkowi naukowców z różnych dyscyplin, a wycinkowość i specjalizacja naukowców pracujących w odmiennych paradygmatach i w izolowanych od siebie dyscyplinach, powodują problemy w komunikacji między badaczami oraz często zagubienie istotnych cech badanego zjawiska. Oczywiście rygor pracy naukowej narzuca badaczowi określoną 1 metodologię, ale jednocześnie ścisłe trzymanie się procedur metodologicznych czy badawczych, często zawęża spektrum refleksji nad przedmiotem badań. Człowiek jest obiektem badań różnych dyscyplin i skorzystanie z metodologii nauki pokrewnej, pozwala w szerszym kontekście ukazać aspekty badanego zjawiska. Dlatego wypracowanie wspólnej dla nauki, spójnej antropologii wydaje się nieodzowne. W historii antropologii filozoficznej, z której czerpie psychologia, zarysowują się dwa główne wątki refleksji nad istotą człowieka: model platoński – człowiek jako przeciwstawne dusza i ciało oraz arystolelesowki – hylemorficzny, w którym zarówno dusza jak i ciało są konieczne i równie ważne w konstytucji człowieka. Modele starożytne nie ujmują jako oddzielnej psychiki człowieka, dopiero w nowożytnej filozofii kartezjańskiej i całym nurcie pokantowskim możemy mówić o kształtującym się nowym przedmiocie badań, jakim jest psychika. Ale model kartezjańskiego cogito oraz transcendentny podmiot kantowski odcinają się grubą linią demarkacyjną od metafizyki, a co za tym idzie od sfery duchowej człowieka, która staje się tylko przedmiotem dociekań teologii. Zarówno zatem model klasyczny, jak i nowożytny, stają się redukcyjne, ograniczając istotę ludzką do sfery cielesno-duchowej lub cielesno-psychicznej. Synteza tych obu modeli zdaje się spełniać wymagania antropologii, która uwzględniałaby zarówno wymiar wertykalny jak i horyzontalny człowieka oraz wymiar łączący oba. Pierwsza taka koncepcja „trójwymiarowego” człowieka to koncepcja św. Pawła z 1 Listu do Tesaloniczan (1 Tes, 5,23)1, w której apostoł zaznacza, że człowiek jest istotą cielesno-psychiczno-duchową, a więc soma, psyche i pneuma stanowią o byciu istoty ludzkiej. Antropologia ta znajduje kontynuację w fenomenologicznej refleksji E. Stein 2 i hermeneutyce P. Ricouera3. Wizja istoty ludzkiej, która objawia się światu i innym jako byt psychiczny, którego relacje ze światem i innymi zapośredniczone są zarówno przez ciało jak i symboliczne wytwory kultury, a który jednocześnie wychylony jest w kierunku transcendencji, wydaje się być najbardziej płodna heurystycznie dla wielu nauk badających fenomen istoty ludzkiej. 2. Kryzys jako wartość w rozwoju Człowiek jako istota biologiczna jest bytem skończonym, kruchym, ułomnym, ale pozostawia po sobie potomstwo, które niesie jego imię. Człowiek jest bytem, którego 1 Wszystkie przypisy Biblijne pochodzą z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, Pallottinum Wyd. V, Poznań 2005. 2 Zob. E. Stein, Czym jest człowiek? Antropologia teologiczna, przeł. G. Sowiński, Kraków 2012. 3 Zob. M. Bała, O możliwości hermeneutycznej filozofii religii. Propozycja Paula Ricoeura, Warszawa 2007. 2 jednostkowe bycie po Heideggerowsku „zmierza ku śmierci” 4, ale jako istota psychiczna jest kreatorem, tworzy kulturę, dzieła, które go przekraczają i po nim pozostają. Wreszcie, jako istota duchowa, człowiek jest wychylony ku Transcendencji, która go przekracza i fascynuje jako numinosum, będące jednocześnie mysterium fascinans i tremendum5, wzbudzające miłość i bojaźń. Według św. Tomasza z Akwinu 6, człowiek jest bytem danym, ale jednocześnie osiąganym. Człowiek jednocześnie „jest” i „staje się”, rozwija, dąży ku pewnemu telos, pełni rozwoju, jest zatem istotą teleologiczną, podlegającą rozwojowi. Pojęcie rozwoju zawiera ideę procesu, zmiany zachodzącej w czasie, postępu, a także intencjonalność, ukierunkowanie, pewien cel, do którego człowiek dąży. Rozwój budzi skojarzenia pozytywne, w przeciwieństwie do regresu, który jest cofaniem się. Ale pojęcie rozwoju nie mówi nic o wartościowaniu dynamizmów nim rządzących. Ponieważ cel rozwoju jest zawsze pozytywny, przyjęło się potocznie uważać, że rozwój to proces „lekki, łatwy i przyjemny”, lub taki powinien być. Właściwością współczesnego, postmodernistycznego, po-egzystencjalnego społeczeństwa, jest tzw. pozytywne myślenie, czyli rozwój w kategoriach permanentnego sukcesu i samospełnienia się poprzez samorealizację i samoakceptację. W dużej mierze przyczyniła się do takiego pojęcia rozwoju psychologia humanistyczna – tzw. „trzecia siła psychologii”. Modele rozwoju w psychologii humanistycznej to modele „aktualizacji self”, w których podstawową siłą jest dążenie do lepszego wyrażenia zdolności i możliwości, jakimi człowiek już dysponuje. Reprezentują je głównie Carl Rogers7 i Abraham Maslow8. W modelu „doskonalenia” dynamizmem jest skłonność do urzeczywistnienia życia pełnym, harmonijnym, wspaniałym. Modele psychologii humanistycznej wydają się idealistyczne. Człowiek jest zawsze „OK” i jest psychologicznie akceptowany przez terapeutę i grupę. W niektórych modelach osoba musi stać się tym, czym już jest – tj. osobą, w innych dąży do znaczeń, które sama kreuje. Za takim podejściem psychologii humanistycznej do rozwoju, kryje się filozoficzna myśl Ludwiga Feuerbacha o człowieku, jako mierze wszechrzeczy, a za nią podąża tradycja mistrzów podejrzeń – Karola Marksa, Fryderyka Nietzschego i Zygmunta Freuda. We współczesnym, postmodernistycznym społeczeństwie „ja” i jego realizacja nabierają wartości kryteriów absolutnych, które nie mogą być podporządkowane niczemu i nikomu. Wydaje się, że dla zwolenników psychologii self nie istnieją obowiązki, odmowy, 4 Zob. M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 2005. Zob. R. Otto, Świętość. Elementy irracjonalne w pojęciu bóstwa i ich stosunek do elementów racjonalnych, przeł. B. Kupis, Warszawa 1999. 6 Zob. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku – summa teologii 1, 75-89, przeł. S. Świeżawski, Kęty 1998. 7 Zob. C. Rogers, O stawaniu się osobą, przeł. M. Karpiński, Poznań 2002. 8 Zob. A. Maslow, W stronę psychologii istnienia, przeł. J. Wyrzykowska, Warszawa 1986. 5 3 zakazy i nakazy, które można by zaakceptować, lecz jedynie prawa i okazje do zmiany. Większość zwolenników „psychologii ja” utrzymuje, że nie istnieją niezmienne relacje międzyludzkie czy moralne, ani stałe cechy jednostek (antyesencjalizm). Wszystko ulega zmianie i tylko zmiana jest jedyną trwałą i pozytywną wartością w kulturze. Słychać w tych twierdzeniach post-strukturalistyczne i postmodernistyczne echa poglądów Michela Foucaulta i Jacquesa Derridy. W dyskusji z tymi poglądami chciałoby się postawić wykrzyknik, że zmiana nie koniecznie oznacza rozwój! Rozwój bowiem zakłada gradację i wartościowanie poziomów a nie tylko ich przekształcanie. Rozwój to metaforyczne podążanie „w górę”, „pięcie się na szczyt”, „przekraczanie siebie”. Rozwój to proces nie tylko poznawania siebie i swoich silnych i słabych stron, ale też stawania się lepszym człowiekiem dla siebie i innych. Wydaje się, że kiedy mówimy o rozwoju człowieka, nie można ominąć etycznego aspektu rozwoju, agatologicznego horyzontu relacji międzyludzkich. Człowiek jako istota krucha, stawia sobie pytanie o sens życia. Jest to pytanie w obliczu problemów, w sytuacji uświadomienia sobie skończoności ludzkiego bytu. Pytanie o sens życia, to najbardziej wewnętrzny aspekt bycia człowieka. Zawiera ono w sobie pytanie o sens własnego życia, źródło pochodzenia, pytanie dokąd zmierzam, pytanie o sens historii, którą jest moje życie. W obliczu tak postawionych pytań oscylują koncepcje rozwoju, które należąc do różnych szkół psychologicznych, wykraczają poza akademicką psychologię w kierunku antropologii filozoficznej lub religii. Należą tu między innymi: teoria indywiduacji Carla Gustawa Junga9, logoterapia Victora Frankla10 i Teoria Integracji Pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego11. Cechą wspólną tych podejść do rozwoju, wywodzących się z rożnych szkół psychologicznych i mających różne podstawy filozoficzne ( a i czerpiące z różnych tradycji religijnych) jest zwrócenie uwagi na fakt, że rozwój jest procesem trudnym, zarówno emocjonalnie jak i intelektualnie, wymagającym determinacji i samoświadomości. Ponieważ rozwój to nie tylko zmiana, ale towarzysząca mu przemiana wartości, może mu towarzyszyć kryzys, który nie stanowi jednak o destrukcji, lecz o postępie. Jak pisze prof. Kazimierz Dąbrowski: „Od wieków, a szczególnie w ostatnich dziesiątkach lat, uważa się niemal powszechnie, że integracja, proces integracyjny to przejaw dobrej organizacji, sprawności, podporządkowania części – całości. Również w zakresie czynności psychicznych integracja jest równoznaczna z tym, co pozytywne, ze zdrowiem 9 Zob. C.G. Jung, Archetypy i symbole, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1976. Zob. V.E. Frankl, Homo patiens. Próba wyjaśnienia sensu cierpienia, przeł. R. Czernecki, Z.Jaroszewski, Warszawa 1998. 11 Zob. K. Dąbrowski, Dezintegracja pozytywna, Warszawa 1979. 10 4 jednostki”12. Profesor Dąbrowski rozbija ten stereotyp uważając, że: „wielopoziomowy emocjonalny konflikt, albo wielopoziomowy emocjonalno-kognitywny konflikt, jest warunkiem sine qua non rozwoju”13. Rozwój człowieka w rozumieniu twórcy Teorii Dezintegracji Pozytywnej trwa przez całe życie człowieka i należy go rozumieć dialektycznie, jako ścieranie się przeciwieństw oraz dynamizmów w stronę strukturyzacji, organizacji i personalizacji ideału osobowego. Człowiek nie może realizować zdrowia psychicznego bez udziału takich konfliktów. Konflikty wewnętrzne są zasadniczym elementem pozytywnym w tworzeniu hierarchii wartości, w tworzeniu wielopoziomowego psychicznego środowiska wewnętrznego oraz w budowie osobowego ideału i modelu relacji społecznych. Kryzysy mające miejsce w rozwoju, ze względu na swoją dynamikę, stanowią siłę napędową rozwoju, ukazując nową strukturę rzeczywistości, odsłaniając mocne i słabe strony osoby, wprowadzając nową hierarchię wartości i wizję świata. Ta motywująca i porządkująca strona konfliktów wewnętrznych i kryzysów w rozwoju, pełni również funkcję katalizującą, przyspieszającą. Dostrzeżenie jej świadczy o dojrzałości osoby i możliwości bardziej świadomego podążania drogą rozwoju. 3. Kryzys jako warunek rozwoju w Teorii Dezintegracji Pozytywnej Słowo „dezintegracja” ma konotację negatywną. Szukając synonimów, moglibyśmy wymienić takie jak: rozbicie, rozkład, rozpad. Wyrażenie „dezintegracja pozytywna” wprowadza pewne napięcie, niepokój. Z językowego punktu widzenia jest to oksymoron, filozoficznie określilibyśmy je jako coincidentia oppositorum. Słowo „pozytywna” wprowadza w ową „dezintegrację” pewien ład, harmonię. Można powiedzieć, że istota teorii stworzonej przez prof. Kazimierza Dąbrowskiego zawiera się właśnie w tych dwóch słowach. Nie przez przypadek nosi ona zatem nazwę Teorii Dezintegracji Pozytywnej 14. „dezintegracja pozytywna” wyraża Termin rozluźnienie, rozbicie struktury i czynności, ich nieuporządkowanie, w celu osiągnięcia pozytywnego rezultatu. Kazimierz Dąbrowski zauważył, że zwykle dezintegracja postrzegana jest jako coś ujemnego i przeciwstawiana integracji, procesowi pozytywnemu, w trakcie którego z wielu małych, spójnych elementów budowany jest większy system. Jednocześnie skłonni jesteśmy oceniać ludzi, którzy taką postawę przyjmują jako zdrowych, wartościowych, godnych dobrego życia, wysokich stanowisk itd. Przeciwnie wygląda ocena ludzi, u których zauważana jest pewna 12 Tenże, Trud istnienia, Warszawa 1986, s. 19. Tenże, Funkcje i struktura emocjonalna osobowości, Warszawa 1984, s. 24. 14 Zob. tenże, Dezintegracja pozytywna, dzieł. cyt. 13 5 niezgrabność, zahamowania, nieśmiałość, wahania, czy brak pewności siebie. Oceny te często uzasadniane są zdrowym rozsądkiem, który dodatkowo znajduje pokrycie w normach społecznych i kulturowych. Jednakże taka potoczna ocena jest błędem, ponieważ zdaniem prof. Dąbrowskiego, takie rozluźnienia struktury osobowości i rozbicia są bardzo często czynnikiem sprzyjającym rozwojowi, co stwierdza się w praktyce u osób cierpiących na psychonerwice, a także w biografiach wybitnych jednostek15. W trakcie swoich prac nad TDP, prof. Dąbrowski prowadził wieloletnie badania, analizując życie osób wykazujących wzmożoną pobudliwość psychiczną. Prześledził m.in. biografie dwustu losowo dobranych ludzi, uznanych powszechnie za ludzi wybitnych, w których grupie stwierdził u 97% badanej populacji, cechy wzmożonej pobudliwości psychicznej16. Wnioski zaważyły na jego koncepcji twórczego rozwoju. Teoria Dezintegracji Pozytywnej jest teorią opisującą kolejne poziomy rozwoju osobowości człowieka w dążeniu do ideału osobowego, która to droga obfituje w okresy dezintegracji i rozbicia oraz okresowej nierównowagi. Momentów dezintegracji może być wiele na różnych płaszczyznach życia i na różnych jego etapach. Patrząc jednak całościowo na rozwój osobowości wg TDP, można wyróżnić pięć głównych poziomów17: - pierwszy poziom: integracja pierwotna - drugi poziom: dezintegracja jednopoziomowa - trzeci poziom: dezintegracja wielopoziomowa spontaniczna - czwarty poziom: dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana - piąty poziom: integracja wtórna globalna. Przejście przez kolejne poziomy rozwoju zakłada destrukturyzację poziomu niższego, czemu towarzyszą wewnętrzne konflikty, często uzewnętrzniane w postaci adekwatnych im zachowań. Jednakże, jak sam prof. Dąbrowski mówi: „drogę rozwoju poprzez nerwice i psychonerwice uważam za królewską drogę rozwoju, za drogę konieczną i jasną w twórczym i przyspieszonym rozwoju”18. W tym ujęciu osoba dojrzała to ta, która „dąży w górę potykając się po drodze”, dąży do ideału, stopniowo go osiągając. Aby osiągnąć oczekiwane rezultaty w zakresie własnego rozwoju, należy najpierw rozbić pewną integralną, pierwotną całość, by móc następnie składać nową mozaikę, kształtując przez to bardziej doskonałą, twórczą i wartościową osobę. Początkowo proces dezintegracji może odbywać się spontanicznie, nieporadnie, a nawet chaotycznie. Z czasem 15 Zob. tenże, Trud istnienia, dzieł. cyt., s. 6. Tamże, s. 23. 17 Zob, tenże, Dezintegracja pozytywna, dzieł. cyt. 18 Tenże, W poszukiwaniu zdrowia psychicznego, Warszawa 1989, s. 46. 16 6 człowiek staje się bardziej świadomy zachodzących zmian, mogąc w sposób celowy kierować rozwojem własnej osobowości. Integracja pierwotna stanowi najniższy stopień rozwoju, charakteryzujący się wysokim egocentryzmem. Osoby znajdujące się na tym poziomie kierują się prymitywnymi popędami, podporządkowując im inteligencję. Osoby te często wykazują silne ambicje, jednak bez konfliktów wewnętrznych, empatii, niezdolne są do dezintegracji twórczej. Dezintegrację jednopoziomową, znamionuje pewne rozluźnienie struktury psychicznej, co skutkuje pojawieniem się psychicznego środowiska wewnętrznego. Poziom ten cechuje drażliwość, silne uwrażliwienie, dysharmonia i ambiwalencja, wywołując stan nierównowagi psychicznej. Pojawiają się sprzeczne nastroje, od depresji do pobudzenia. Wciąż jednak brakuje na tym etapie ukształtowanej hierarchii wartości. Człowiek nie znajduje tu jeszcze motywacji do ukierunkowanego działania rozwojowego. Na poziomie dezintegracji jednopoziomowej, osoba staje się bardzo wrażliwa i możliwy jest regres na niższy poziom, brakuje bowiem wystarczającego zrozumienia hierarchii wartości, by móc ukierunkować świadomie swój rozwój. Dominują nastroje negatywne – smutku, przygnębienia, apatii oraz ambiwalencja postaw w postaci konfliktu dążenie – unikanie. Trzeci poziom dezintegracji wielopoziomowej ma charakter dwufazowy (spontaniczny i zorganizowany) i zróżnicowany19. Specyficznym i charakterystycznym aspektem tego poziomu jest „czynnik zapośredniczenia”: dla pierwszej fazy spontanicznej jest nim element uczuciowo-wartościujący, dla fazy zorganizowanej – hierarchia wartości. Najważniejsze jest jednak pojawienie się tzw. „czynnika trzeciego”, który jest swego rodzaju rozbudowującą się sferą dążenia ku idealnej osobowości. Jest to dynamizm, który nie jest dokładnie wytłumaczalny. Poziom trzeci to sfera rozwoju introwersji, niezadowolenia z siebie, poczucia niższości i alienacji, poczucia winy i wstydu. Ale jest to również poziom dostrzeżenia obiektywnych wartości i konfliktu między tym „co jest” a tym „co powinno być”. Pojawia się tęsknota za ideałem, poczucie empatii, nadziei na rozwój, ale jednocześnie lęk egzystencjalny. Oznacza to, że nie tylko intelekt powinien decydować o rozwoju, ale również wymiar emocjonalno-wolicjonalny. Dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana stanowi poziom czwarty, cechujący się zdobywaniem wewnętrznej wolności, mimo napięć i trudności. Wyraźna już hierarchia wartości stanowi trwałe podłoże pod budowę relacji osobowej „ja-ty”. Uwidacznia się wyraźnie ideał osobowości. Wzrasta świadomość własnej niepowtarzalności i indywidualności. Na tym etapie obok występujących dynamizmów dezintegracyjnych w 19 Zob. tenże, Multilevelness of emotional and instinctive functions, Lublin 1996, s. 35-38. 7 postaci konfliktów wewnętrznych, pojawiają się dynamizmy integracyjne, prowadzące w dalszej kolejności do harmonii, spokoju i opanowania – równowagi na wyższym poziomie. Najwyższy poziom rozwoju to integracja wtórna globalna. Jest to stan uporządkowania i uformowania osobowości na pożądanym poziomie. Po przejściu poziomów dezintegracji powraca harmonia. Poziom ten cechuje autonomia jednostki, jej autentyzm, najwyższy poziom świadomości rzeczywistości, samoświadomości, odpowiedzialności i empatii. Najważniejszym dynamizmem jest tu ideał osobowości. Przy braku napięć ze strony innych dynamizmów, ideał osobowości działa jako najsilniejszy czynnik tego poziomu. Konkretyzuje się i utrwala stosunek do własnego „ja” i do drugiego „ty”. Ideał osobowości w tym przypadku nie stanowi konstrukcji filozoficznej, ale jest doświadczalny i konkretny, przejawiający się w życiu codziennym. Poziom integracji wtórnej globalnej wyraża nową organizację i harmonizację osobowości. Osoba dojrzała jest odpowiedzialna, wie kim jest, posiada świadomość własnej tożsamości i celów, rozwija się i samoaktualizuje dzięki wzrostowi motywacji. Człowiek na tym poziomie nie przejawia tendencji do jakiegoś ruchu wstecznego, regresu. Nie można jednak sądzić, że egzystencja takiej osoby pozbawiona jest zupełnie konfliktów i napięć, również w pamięci pozostają wspomnienia przebytych trudów i obecna jest wiedza i wrażliwość na własny rozwój. W psychologicznej Teorii Dezintegracji Pozytywnej, oprócz jej wymiernego efektu dla osoby wkraczającej na drogę rozwoju, istotny jest fakt, że K. Dąbrowski interpretuje procesy dezintegracji odmiennie niż większość szkół psychologicznych, nastawionych terapeutycznie, a zwłaszcza psychoanaliza i neopsychoanaliza. Zygmunt Freud i jego uczniowie ze szkoły psychoanalizy kulturowej – Alfred Adler, Karen Horney i Erich Fromm uznawali poczucie winy, wstydu, niższości, za negatywne symptomy nerwicowe. Dla K. Dąbrowskiego przeżycia te stanowią dynamizmy rozwojowe, które pogłębiają poznanie rzeczywistości. Właściwe poznanie domaga się nie tylko samoakceptacji, ale również uznania swoich wad i kruchości istnienia. Samopoznanie uczy dystansu do siebie i szacunku do innych. Dlatego warunkiem poznania swojej „wielkości” wydaje się poznanie swojej „małości”. 4. Wartość kryzysu i cierpienia w mistycznej „nocy ciemnej” Wartość kryzysu w rozwoju potwierdzają doświadczenia mistyków chrześcijańskich, opisane zwłaszcza przez św. Jana od Krzyża 20. Warunkiem rozwoju duchowego jest przejście przez doświadczenie nazywane „nocą ciemną”. „Noc” – oznacza mistyczny proces formacji 20 Zob. Jan od Krzyża, Dzieła, przeł. B. Smyrak OCD, Kraków 2010. 8 nowego człowieka i dotyczy zarówno ludzkiej natury zmysłowej, jak i duchowej. „Noc” to kategoria teologiczna, ponieważ jest wynikiem odniesienia swojego życia do Boga, a jednocześnie psychologiczna, bo pociąga za sobą określony stan psychiczny – oschłości uczuciowej i pustki intelektualnej. Jak pisze św. Jan o Krzyża: „Ta ciemna noc jest to wpływ Boga na duszę, oczyszczającego ją z nieświadomości i niedoskonałości habitualnych, naturalnych i duchowych”21. Celem „nocy ciemnej” jako drogi jest zjednoczenie człowieka z Bogiem. Chrześcijańskie doświadczenie mistyczne ma określoną naturę, która wynika z dobrowolnego ofiarowania się Boga i radykalnej bierności odczuwanej przez mistyka, ogarniętego i przenikniętego przez Transcendencję. Bierność mistyka nie oznacza jednak inercji, albowiem poznaje on jednocześnie w sobie „dno duszy”, „iskrę” „oko intelektu” – najbardziej wewnętrzną władzę w duszy. Celem drogi mistycznej jest całkowita przemiana bytu człowieka. Mistyk staje się homo novus, rodzi się do nowego życia – życia w Bogu. Dlatego mistyka nie jest sferą przelotnych przeżyć ale drogą, mającą na celu przemienienie człowieka, dzięki zjednoczeniu z Bogiem w miłości. Mistyczna droga ma trzy etapy. Są to: droga oczyszczenia, droga oświecenia i droga zjednoczenia. Tym trzem etapom towarzyszą bardzo poważne kryzysy, które św. Jan od Krzyża nazywa właśnie „nocą ciemną” . Pierwszy kryzys, a jednocześnie etap rozwoju duchowego, stanowi „czynna noc zmysłów”, w której dusza wolicjonalnie musi odwrócić swą uwagę i miłość od świata naturalnego i skierować je ku Bogu22. Człowiek musi porzucić upodobanie do świata naturalnego, aby zrobić miejsce Bogu, bo tam gdzie rządzą zmysły, tam rządzi pożądanie. Poprzez ascezę dusza musi dążyć do próżni zmysłowej, której ciemności będzie mogło wypełnić światło Ducha. Drugi etap – „bierna noc zmysłów”, ma na celu oczyszczenie władz duszy, poprzez Ducha Świętego, z wszelkich ziemskich przywiązań. Jest to proces bierny, w którym działa Duch Boży. Celem tego oczyszczenia jest uwolnienie mistyka od niedoskonałości i stanie się gotowym do przyjęcia daru kontemplacji wlanej. Chodzi o całkowite opanowanie działania natury zmysłowej, zwłaszcza o ujarzmienie wyobraźni i pamięci, które mają wpływ na duchowe władze człowieka. Kryzys na tym etapie polega na odwróceniu się od rzeczy zmysłowych, w których człowiek nie znajduje już upodobania, ale jednocześnie zwrot ku rozmyślaniom duchowym nie przynosi satysfakcji. Mistyk ciągle zwraca się ku Bogu z obawą, że nie służy Bogu należycie. Wraz z olbrzymim pragnieniem Boga pojawia się obawa 21 Tenże, Noc ciemna, II, 5, 1, [w:] tenże, Dzieła, dzieł. cyt. Zob. tenże, Droga na Górę Karmel, [w:] tenże, Dzieła, dzieł. cyt. 22 9 odwrócenia od Transcendencji. Bierność „nocy zmysłów” wywołuje lęki i obawy w wyniku braku sprawstwa podmiotowego wobec przebiegu procesu. Dusza zaczyna wychodzić z rozmyślania dyskursywnego i wkracza w stan wyższy. Bóg zaczyna udzielać się duszy nie przez zmysły i pojęcia, ale za pomocą czystego ducha, w którym nie ma już myślenia pojęciowego. Bóg udziela mistykowi pewnego poznania rzeczy Bożych, dzięki temu mistyk poznaje również siebie. Po biernym oczyszczeniu zmysłów Bóg wprowadza mistyka w okres ciszy i spokoju. Poprzedza on trudniejsze oczyszczenie, które dokonuje się w procesie „biernej nocy ducha” 23. Ma ono na celu wyzwolenie w mistyku poczucia głębi duszy, przez którą zjednoczy się z Bogiem. Na tym etapie Bóg oczyszcza duszę z miłości własnej i rozbudza rozwój cnót teologalnych – wiary, nadziei, miłości, które mają przygotować duszę do unii mistycznej. Bóg pozbawia mistyka odczucia przyjemności z dóbr duchowych, udziela światła mistykowi, aby poznał swoje niedoskonałości i nędzę. Nadciąga „noc ducha”, w której pojawiają się pokusy przeciwko wierze i nadziei, przerywane przez chwile spokoju, udzielane przez Ducha Świętego. Mistyk cierpi, ponieważ nie rozumie, dlaczego Bóg go tak doświadcza, kiedy on w najwyższym stopniu miłuje Boga. Stopniowo następuje oczyszczenie władz duchowych mistyka, które finalizuje się zjednoczeniem woli człowieka z wolą Boga w akcie oddania się Bogu. Akt wiary, nadziei i miłości skupia się w wewnętrznym akcie doskonałego powierzenia się Bogu, jak Chrystus oddał się Bogu na Krzyżu. Jednocześnie zostaje oczyszczona cnota miłości względem bliźniego, dzięki czemu życie kontemplatywne mistyka może uzewnętrzniać się w świecie w relacjach z bliźnimi. Po tym biernym oczyszczeniu następuje najbardziej wewnętrzne doświadczenie obecności Boga, określane jako zjednoczenie przekształcające24. Mistyk zostaje wprowadzony w najbardziej intymne centrum swej duszy, w którym zamieszkuje Trójca Święta. To miejsce Mistrz Eckhart nazywa „ iskierką duszy”25, św. Teresa od Jezusa „siódmym mieszkaniem”26, a św. Gertuda z Helfty po prostu „sercem” 27. W tym miejscu następuje zjednoczenie wolitywne człowieka z Bogiem, które w mistyce chrześcijańskiej opisywane jest przy użyciu metafory zaręczyn duchowych i zaślubin. Dusza ludzka staje się Oblubienicą, a Chrystus – Oblubieńcem. Zaręczyny duchowe nazywane są również zjednoczeniem ekstatycznym. Ekstazie często towarzyszy „rana miłości”, która wywołuje olbrzymi ból i tęsknotę za Oblubieńcem, ale daje również nieopisaną rozkosz. Tak 23 Zob. tenże, Noc ciemna, [w:] tenże, Dzieła, dzieł. cyt. Zob. tenże, Pieśń duchowa, [w:] tenże, Dzieła, dziel. cyt. 25 Zob. Mistrz Eckhart, Kazania i traktaty, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1988. 26 Zob. Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna, przeł. ks. bp. H. P. Kossowski, Kraków, 2006. 27 Zob. Gertruda z Helfty, Zwiastun Bożej Miłości, przeł. B. Chądzyńska, E. Kędziorek, Kraków 2001. 24 10 jak w „Pieśni nad Pieśniami”, opisującej miłość zarówno mężczyzny i kobiety, jak i Boga i człowieka, następują spotkania i rozstania Oblubieńców. Te okresy rozłąki wywołują jednocześnie ból i tęsknotę, jak i wzmagają oddanie i miłość. Po okresie zaręczyn następują zaślubimy mistyczne – unia nupcjalna – w której największym darem jest całkowite złączenie duszy z Trójcą Świętą poprzez Osobę Chrystusa28. Duszę ogarnia uszczęśliwienie i miłość, która przekłada się na działania na rzecz Boga i bliźnich. Etapy zjednoczenia mistycznego, którym towarzyszy „noc ciemna”, opisywane są w literaturze mistycznej przy użyciu różnych wyrażeń metaforycznych. Język mistyczny jest wysoce metaforyczny na skutek niemożności werbalizacji doświadczenia mistycznego, a co za tym idzie apofatycznej postawy wobec opisu Boga i doświadczenia mistycznego. Św. Jan od Krzyża opisując doświadczenie mistyczne posługuje się metaforą m.in. drogi na Górę Karmel lub przykładem „dziesięciu stopni miłości”. Św. Teresa z Ávila pisze o wewnętrznej wędrówce po „twierdzy”, czy „zamku”, opisując kolejne stadia rozwoju jako „komnaty”, „mieszkania”. Św. Katarzyna ze Sieny posługuje się metaforą ciała Chrystusa na Krzyżu, które stanowi most łączący Boga i człowieka, a kolejne stopnie mostu to – zranione stopy zbawiciela, krwawiący bok i serce oraz usta Oblubieńca 29. Opisy te mimo różnic w metaforyzacji bardzo dokładnie oddają prawdę o chrześcijańskim doświadczeniu mistycznym, dzięki któremu człowiek rodzi się do nowego życia jako homo novus, będący Jednym z Bogiem, nie poprzez substancję ale poprzez miłość. Tym procesom zjednoczenia, powtórnych narodzin, towarzyszą tak dramatyczne kryzysy, że nazywając je „nocą ciemną” św. Jan od Krzyża w pełni oddaje ich naturę. Strofy św. Teresy od Jezusa – „Panie, umieram, że umrzeć nie mogę”30– chyba najdobitniej wyrażają boleść psychiczną i duchową mistyka. Przejściom przez udręki, umartwienia, kryzysy wiary, towarzyszą pati divina, dotknięcia Boga, Jego nawiedzenia, które wynagradzają podjęty trud, ale jednocześnie ich regularny brak powoduje większe udręki. Teologia mistyczna ukazuje rozwój życia duchowego nie w formie ustawicznej satysfakcji i samozadowolenia, ale konieczności i wartości katharsis. Nagrodą jest poznanie Boga i przebóstwienie człowieka, zjednoczenie z Bogiem poprzez uczestnictwo w Jego życiu. 5. Per aspera ad astra – przez trudy do gwiazd 28 Zob. Jan od Krzyża, Żywy płomień miłości, [w:] tenże, Dzieła, dzieł. cyt. Zob. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności czyli księga Boskiej nauki, przeł. L. Staff, Poznań 2001. 30 Zob. Teresa od Jezusa, Poezje, [w:] taż, Dzieła mniejsze, przeł. ks. bp. H. P. Kossowski, Kraków, 2009, s. 305. 29 11 Per aspera ad astra – łacińska sentencja w pełni oddaje trud rozwoju. Zarówno terminy, jakimi posługuje się K. Dąbrowski – „trud istnienia”, „dezintegracja pozytywna”, jak i mistyczny termin „noc ciemna”, jako opis doświadczenia mistycznego, ukazują bardzo wyraźnie konieczność i wartość rozwojową kryzysu oraz katharsis. Kryzys jest formą cierpienia, a cierpienie wpisane jest w życie człowieka, jak zło wpisane jest w losy świata. W obu przedstawionych procesach rozwoju kryzys świadczy jednak o dokonującej się przemianie, wzroście, przebudowie struktury osobowości lub wymiaru duchowego. Zarówno duchowa „destrukcja”, jak i destabilizacja osobowości, wskazują na procesy transcendencji – przekraczania siebie samego. Te procesy przebiegają na dwu różnych płaszczyznach. W przypadku mistyki chrześcijańskiej mamy do czynienia z transcendencją teocentryczną, w procesie której człowiek nieustannie przezwycięża samego siebie i przekracza granice swojej rzeczywistości, ponieważ egzystencjalnie jest otwarty na Boga i przezeń przyciągany. W przypadku psychologicznej Teorii Dezintegracji Pozytywnej transcendencja jest antropocentryczna, wskazuje na przekraczanie tego, czym człowiek jest aktualnie, w kierunku ideału osobowego31. Podstawowy proces transcendencji wpisuje się wyraźnie w duchową tradycję chrześcijańską, według której: „Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24). Teologia mistyczna podąża za tradycją jeszcze głębiej, powołując się na słowa Jezusa: „Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,39). Wniosek, jaki nasuwa się badaczowi, porównującemu doświadczenia z dwóch różnych obszarów przeżyć człowieka, to refleksja cenna dla metodologii nauk, które mają ten sam przedmiot badań – człowieka, ale inne założenia i cele metodologiczne. Prawdą jest, że badacza obowiązuje pewien rygor metodologiczny, ale jednocześnie ścisłe trzymanie się procedur badawczych, często zawęża obszar refleksji. Współcześnie obowiązujący naturalizm metodologiczny w nauce skutkuje zwykle naturalizmem ontologicznym 32, co zawęża obszar badań i refleksji nad człowiekiem do kartezjańskiego cogito, a istotę ludzką odziera z jej najintymniejszego wnętrza, jakie stanowi zdaniem Mistrza Eckharta „iskierka duszy”, „oko intelektu” wg. św. Katarzyny ze Sieny, czy „serce” wg. św. Gertrudy, bez których człowiek staje się „bez-duszny”. Czerpanie zatem przez psychologię z aparatu poznawczego nauki pokrewnej – teologii czy filozofii religii, mającej za przedmiot ten sam obiekt badań, ale inny jego aspekt i inną metodologię, jest bardzo cenne, gdyż pozwala szerszej spojrzeć na badane 31 Dokładną analizę porównawczą obu procesów rozwoju w oparciu o antropologię teologiczną przeprowadza J. Skawroń OCarm w: Noc ducha i dezintegracja pozytywna, Kraków 2007. 32 Zob. M. Heller, Sens życia i sens wszechświata, Tarnów 2002. 12 zjawiska. Czasem dopiero połączenie wysiłków badaczy rożnych nauk stawia ich w świetle prawdy poznania i pozwala w szerszym kontekście ukazać aspekty badanego fenomenu. W przypadku refleksji nad egzystencją człowieka, ze względu na zakres zagadnienia, obejmującego bardzo szerokie spectrum problemów badawczych, mówimy o wspólnym podejściu badawczym – o naukach humanistycznych, gdzie istota i egzystencja ludzka stanowią wspólną dziedzinę badań, ale też mówimy o naukach społecznych czy medycznych, które również mają za przedmiot badań istotę ludzką. Brak nam jednak pojęcia, które łączyłoby trzy wspomniane wcześniej wymiary człowieka – ciało, psychikę i duchowość. Takim uniwersalnym pojęciem wydaje się być osoba 33 – prosopon, persona, które to pojęcie ma już swój status w filozofii, psychologii, teologii i zaczyna znajdywać swoje miejsce w medycynie, dzięki bioetyce. Osoba, nie osobowość ani cogito, zdaje się łączyć ciało, psychikę i duchowość w jedno, któremu na imię człowiek. Nauka, której zadaniem jest poszukiwanie prawdy, czasami popada w iluzję, generalizując rezultaty swych badań na całość bytu. Specjalizacja badań nad człowiekiem rodzi złudzenie, że istotę ludzką można podzielić na odrębne sfery – fizyczną, psychiczną i duchową. Osoby nie da się podzielić, osoba to ontyczny wymiar człowieka, byt personalny, mający własne imię i historię życia. Jeżeli zrezygnujemy z kategorii osoby, zostanie nam tylko etykietka diagnostyczna, a zgubi się człowiek w tajemnicy swojej pełni. Dlatego dyskusja między naukami szczegółowymi a filozofią i teologią nie może toczyć się tylko w środowisku akademickim, lecz powinna być prowadzona w konkretnej rzeczywistości życia codziennego. Zakłada to kryzys metodologiczny, ale kryzys twórczy – sic itur ad astra34 – tak kroczy się ku gwiazdom. 33 34 Zob. Cz. Bartnik, Personalizm, Lublin 2008. M. P. Wergiliusz, Eneida, 9,641, przeł. T. Karyłowski, Wrocław 1950. 13