Salter_PrzeksztalcanieTraumy2
Transkrypt
Salter_PrzeksztalcanieTraumy2
Rozdziaø 2
CYKL DEWIACYJNY
Wykorzystanie seksualne cz sto uwa ane jest za dzieøo przypadku lub zbieg okoliczno ci.
Du o bli sze prawdy jest jednak my lenie o nim jako o dewiacyjnym cyklu - o nast pstwie
kolejnych, zaz biaj cych si my li, uczu i zachowa , które kulminuj w akcie seksualnego
nadu ycia. W rozdziale tym chc przybli y pa stwu i caø t koncepcj , i jej poszczególne
elementy, a tak e bø dne, faøszywe my lenie, które poka e si w trakcie. Omówi tak e najnowszy
trend do uznawania napastowania seksualnego za uzale nienie i pewne ujemne strony stosowania
takiego podej cia. I na koniec powiem o niektórych trudno ciach, jakie dla dorosøych ofiar i dla ich
terapeutów implikuje istnienie dewiacyjnego cyklu.
W rozdziale tym b d si w gøównej mierze opiera na przytaczanych søowach samych
napastników, gdy one najlepiej oddaj ich sposób my lenia, odczuwania i zachowa ; nikt nie
mówi o tym tak wyrazi cie, jak oni sami.
Napa
seksualna - przypadek czy plan?
W Tonawanda, stan Nowy Jork, pewien m czyzna sp dziø w areszcie osiem weekendów za
gwaøt dokonany na trzynastoletniej dziewczynce. W odczuciu jego adwokata wyrok byø
sprawiedliwy, gdy byø to tzw. czyn pod wpøywem alkoholu (Father Knows Best, 1992). Wydaj c
wyrok, s dzia nie byø wiadomy, e ów napastnik zeznaø na policji, i wiedziaø, e dziewczynka ma
trzyna cie lat, e podaø jej alkohol i sfilmowaø ten gwaøt na kasecie, któr puszczaø potem swoim
synom - chøopcom o mio- i jedenastoletnim - zapowiadaj c im przedtem, e ma dla nich takie
"nieprzyzwoite zdj cia" jednej maøej od s siadów.
Kontrast, na jaki wskazuj te fakty, mi dzy naiwno ci - lub mo e przebiegøo ci - adwokata, a
ewidentn premedytacj zboczonego oprawcy, jest bardzo cz sty w wi kszo ci procesów o
napastowanie seksualne. Sprawca niemal zawsze tøumaczy swoj napa stresem, prowokacj ze
strony ofiary, nagøym impulsem, okoliczno ciami, problemami w maø e stwie, alkoholem lub
nawet charakterem skrzywdzonego dziecka (Salter, 1988).
Pami tam, e miaøem kiedy pi cioletni okres w moim yciu, kiedy nic z tych rzeczy mi si ani razu
nie zdarzyøo, ale potem nast piø okres stresów, który wci gn ø mnie w te zachowania z powrotem.
Wystarczy stresowa sytuacja - i zaraz wracam do molestowania...
(pozarodzinny pedofil)
Czasami oprawca upiera si , e molestowanie "po prostu samo si zdarza" i nie przypisuje
swojej napa ci w ogóle niczemu:
Kiedy pierwszy raz si w to wpakowaøem, to nie byøo tak, e sobie my laøem: "O.K. kole , chcesz
sobie to zaplanowa , chcesz wej w seks z jakim dzieckiem". To nie tak. To po prostu w jaki
sposób samo si zdarzyøo. To byøa taka jaka sytuacja, e to si staøo samo.
(pozarodzinny pedofil)
Na nieszcz cie, takie racjonalizacje cz sto przekonuj innych ludzi. Pewien s dzia z
Wisconsin skazaø dwudziestoczteroletniego m czyzn na trzy lata w zawieszeniu po tym jak
udowodniono mu napa seksualn pierwszego stopnia na pi cioletni dziewczynk . Skomentowaø
to tak: "Jestem zadowolony, e zapadø taki wyrok, bo byø to przypadek, gdzie widzieli my malutk ,
niewybredn dam , a oskar ony po prostu nie wiedziaø jak nale y odrzuci jej zaloty" (Hannah,
1982). Jeszcze bardziej typowe jest zani anie wyroków tzw. sytuacyjnym sprawcom kazirodztwa,
nawet je li wiadomo, e molestowali t sam ofiar regularnie przez wiele lat. Donaldson &
Gardner (1985) obliczyli na przykøad, e w ich grupie 29 ofiar kazirodztwa redni okres
wyst powania nadu y wynosiø ponad osiem lat. Abel i kol. (1987) stwierdzili, e w ród m czyzn
z ich grupy, którzy molestowali swoich synów, rednia liczba nadu y seksualnych na jednego ojca
wyniosøa 62, a w ród ojców molestuj cych córki - 81.
Jak wskazuje Pithers (1990), wyobra anie sobie, e seksualne napastowanie dzieci jest tylko
chwilow aberracj u sk din d zrównowa onych, przytomnie my l cych osób, jest dla
spoøecze stwa pod paroma wzgl dami bardzo wygodne. èatwiej jest ludziom pogodzi si z
mo liwo ci przypadkowego bø du, ni z istnieniem obok wyrachowanego zøa, a zimna krew
pedofilów, ich planowanie i premedytacja w molestowaniu ra co kontrastuj z tym wyobra eniem
i burz ich spokój. Jakby na to nie patrze , rozmowy z samymi oprawcami pokazuj , e
napastowanie seksualne mo e by wszystkim, ale z pewno ci nie lepym impulsem:
Gdy kto taki jak ja chce znale dost p do dziecka, to nie robi tego tak, e idzie sobie,
podrywa je i molestuje. To jest caøy proces pozyskiwania jego przyja ni, a w moim przypadku
chodzi tak e o przyja i zaufanie caøej rodziny. Kiedy zdobyøe ju sobie zaufanie dziecka, to
znaczy, e staøo si ono podatne i mo esz je zacz molestowa ... Dzieci takie s jakby 'øatwe'.
Przychodzisz im z pomoc , okazujesz im przyja , zabierasz gdzie , kupujesz co najbardziej
lubi ... no i w ten sposób zdobywasz ich ufno . Dziecko ma wtedy w oczach - zreszt i przedtem co takiego, co trudno opisa . Musisz tylko to wychwyci i ju wiesz, e je masz i mo esz pozna
ten moment kiedy ci wystarczaj co ufa.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil, od 40 do 100 ofiar)
Opowiem ci mój ostatni numer. Wiesz pewnie jak strasznie uzale nia krak1 i e puny
przehandluj ka dy seks, eby móc go kupi , bo nie zawsze nie maj kas . No i, jak pewnie ju
zgadøe , to wøa nie jest mój rewir. Dla mnie, jak ci ju mówiøem, najwi kszy kop to mie w øó ku
tak matk i córeczk razem, tak zeszmacone i desperacko podatne, e daje mi to w seksie
w ciekø przewag i wyøadowanie... No i ostatnio 'trafiøem' wøa nie co tak takiego - tak
'zjechan ' matk , a do tego jej møodziutk , seksy, niewinn cipk ...
(Napastnik ten – bezwiednie odkrywaj cy si przed oficerem ledczym w ramach tajnej operacji –
przeszedø nast pnie do obrazowych opisów jak zmuszaø matki do seksualnych aktów z ich córeczkami)
Jak wida , napastowanie seksualne zwykle jest dokøadnie zaplanowane i przemy lane.
Oprawcy, planuj c swoje napa ci, nieraz bardzo dokøadnie wyznaczaj sobie cel - na przykøad
samotne matki, które szukaj "ojca" dla swojej rodziny, albo rodziców, którzy maj problemy
maø e skie, czy nawet pary narkomanów, które sprzedaj swoje dzieci za nast pn "dziaøk ".
Oczywi cie najøatwiejszy dost p maj do wøasnych dzieci, ale i ten cel jest przez nich przemy lany
w szczegóøach.
On miaø wtedy najwy ej siedem lat. Tak jako si zadziaøo w tym zwi zku, e straciøem
kontrol nad rodzin , a uzyskaøem nad nim. I miaøem, no wiesz... czuøem, e zrobi wszystko, o co
bym go nie prosiø. Nie musiaøem mu nawet nic mówi . Mówiøem mu: id we k piel, wejd pod
prysznic, id do pokoju, cokolwiek, a on byø posøuszny. Mnóstwo razy czekaøem tylko, a ona
wyjdzie do pracy, eby go zawoøa i wysøa do k pieli, bo zwykle wtedy byø na dworze, gdzie
ganiaø. To byøo normalne. Normalna rzecz do zrobienia, a wtedy chowaøem r czniki, tak, eby
musiaø wyj z wanny bez niczego. Ustawiaøem go sobie... Kiedy indziej mówiøem, e wszystkie jego
ubrania s brudne. Wi c miaø na sobie tylko r cznik. Wtedy go molestowaøem, obmacywaøem.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil molestuj cy pasierba)
Nawet je li okoliczno ci wyra nie wskazuj na planowanie, napastnicy na ogóø i tak s skøonni
dalej zgadza si z mitem, e to byø "czysty przypadek". Pewien oprawca wtargn ø do mieszkania i,
gro c no em, zmusiø trzynastoletni dziewczynk , by si rozebraøa. Po czym pchn ø j no em i
uciekø kiedy zacz øa krzycze . Mimo wcze niejszych dwukrotnych sankcji pod zarzutem
1
krystaliczna kokaina
seksualnych napa ci na dwunasto- i trzynastoletnie dziewczynki, twierdziø, e nie wiedziaø z góry,
i ofiara jest w mieszkaniu i zaprzeczaø intencjom czy rozmy lnemu planowaniu ataku na ni . W
jego wersji zastaø drzwi mieszkania otwarte, wi c wszedø by spyta o drog i na poczekaniu
wymy liø ten napad. Nó miaø przy sobie absolutnie przez przypadek. Nie uwa aø swojego ataku za
czyn o podøo u seksualnym i upieraø si , e pchni cie byøo przypadkowe: dziewczynka otworzyøa
drzwi i nadziaøa si na jego nó . Poniewa jednak cios otrzymaøa w plecy, to znaczy, e wybiegøa
tyøem, w samej bieli nie i prosto na nó oprawcy, akurat w chwili gdy si pojawiø. Napastnik ten
byø w ciekøy, e go zamkn li z wyrokiem za zwyczajne "dwie irracjonalne minuty w yciu" i
upieraø si , e nie potrzebuje adnego leczenia.
W rozdziale tym prze ledzimy rzeczywisto
napastowania seksualnego jako zachowa
powracaj cych i wysoce kompulsywnych, obalaj c mit, e s one pojedynczymi, impulsywnymi
aktami. Przyjrzymy si te wspóøczesnym teoriom uznaj cym nadu ycia seksualne za typowe
uzale nienie lub przynajmniej zespóø wysoce przymusowych zachowa , oraz poznamy tzw. cykl
dewiacyjny i jego konsekwencje u dorosøych ofiar.
Napastowanie seksualne jako uzale nienie
Skoro impulsywny model napastowania seksualnego dzieci nie pasuje do rzeczywisto ci - ani
do kompulsywnego, wysoce powtarzalnego charakteru tych zachowa , co wida z bada
cytowanych w rozdziale 1, ani do starannego planowania, o którym opowiadali przyznaj cy si lub
maskuj cy napastnicy - jaki wi c charakter maj te nadu ycia i jakie nale y z nich wyci gn
wnioski?
Ostatnie dokonania na tym polu (Patrick Carnes, 1983, 1991; Laws, 1989; Marques i Nelson,
1989b; Pithers, Buell, Kashima, Cummings i Beal 1987; Pithers i kol., 1988; Pithers, Marques,
Gibat i Marlatt, 1983) koncentruj si na uzale nieniu seksualnym (erotomanii) jako na pojemnym
modelu, który obejmuje te wiele aspektów dewiacji. Napastowanie seksualne ø czy z innymi
uzale nieniami jego skupienie si na natychmiastowych gratyfikacjach kosztem odroczonych na
pó niej, døugofalowych konsekwencji. Zjawisko to opisane jest w fachowej literaturze jako tzw.
problem natychmiastowych gratyfikacji (Problem of Immediate Gratification - PIG, Marlatt, 1989a,
1989b).
Prócz tego, tak jak inne uzale nione zachowania, seksualna agresja jest: (1) zjawiskiem w
bardzo wysokim stopniu powtarzalnym, (2) stanowi niezawodny sposób oprawcy na zmian
swojego nastroju, (3) jest osøoni ta cisø tajemnic i zaprzeczaniem, (4) wytwarza faøszywe
my lenie, które ma j usprawiedliwia , (5) udaje si j powstrzyma , cho nie daje si jej wyleczy
(6) jest kompulsywna i nie cofa si nawet, gdy konsekwencje gro
yciow katastrof , oraz (7) ma
skøonno do cz stych tzw. nawrotów (Laws, 1989; Miller, 1990; Pithers, 1990; Pithers i kol, 1988).
Okazuje si te , e nawroty w przypadku seksualnej agresji prowokowane s przez podobne
mechanizmy spustowe, jak w przypadkach innych uzale nie (Marlatt i Gordon, 1980; Pithers i
kol., 1987). Cz
autorów zalicza do podobie stw tak e fakt, e tak nadu ycia seksualne, jak i inne
uzale nienia, maj nieznan etiologi , oraz e w obu przypadkach nie istnieje adna metoda
leczenia, która byøaby niezawodna (Laws, 1989; Pithers i kol., 1988). Jednak to ostatnie kryterium
wrzuca do wspólnego worka wszystkie zaburzenia, o których niewiele wiadomo i które dlatego
wygl daj mniej specyficznie.
Inni (Carnes, 1983, 1991) posuwaj logik uzale nienia a do uznania seksualnej agresji za
chorob . Ten punkt widzenia jest z pewno ci kontrowersyjny, i to nie tyle z przyczyn
teoretycznych, ile heurystycznych, gdy jak wykazuje Laws (1989): „Taka eksternalizacja winy i
przeniesienie odpowiedzialno ci na leczenie mo e zadziaøa w odwrotn stron w przypadku tych
napastników, którzy z natury s oporni wobec przyj cia jakiejkolwiek odpowiedzialno ci za swoje
nadu ycia. B d oni ch tnie chowa si za koncepcj ich rzekomego uzale nienia jako
usprawiedliwieniem, tak przed jak i po kolejnej seksualnej napa ci” (str. 12).
I rzeczywi cie, Laws uwa a model uzale nienia za jedynie poøowiczne bøogosøawie stwo,
wykazuj c, e prócz zbie no ci s i du e ró nice. Ka da seksualna napa poci ga za sob
natychmiastow wiktymizacj drugiego czøowieka.2 I chocia inne uzale nienia równie rani
bliskich z otoczenia naøogowca, jego zachowania musz powtarza si bardzo wiele razy, zanim
skumuluje si z nich destrukcyjny wpøyw na przyjacióø czy rodzin .
Z tego powodu, w przypadku seksualnej agresji etyczne i prawne rozwa ania s du o ci szego
kalibru, ni w przypadku pozostaøych uzale nie i nios te trudniejsze problemy. Je li na przykøad
napastnik ujawni dalsze nadu ycia, przy których nie zostaø zøapany, to czy terapeuta doniesie o tym
wøadzom? Czy b dzie naciskaø, by jego klient podaø mu szczegóøy, które umo liwi policji
zidentyfikowanie ofiary, a co za tym idzie wytoczenie procesu? A je li si na to zdecyduje, to czy
pozostali oprawcy z jego grupy kiedy co jeszcze powiedz o rozmiarach swojego molestowania,
czy te wpadn w jeszcze silniejsze zaprzeczanie? Wtedy raczej pierwsze przyznanie si b dzie
zarazem ostatnim. Z drugiej strony czy to b dzie etyczne, je li terapeuta zrezygnuje z dopytywania
si o szczegóøy lub z doniesienia wøadzom? Takie dylematy nie powstaj kiedy np. narkoman
ujawnia, e jego historia pania miaøa du o drastyczniejszy przebieg ni to przedstawiaø dot d.
W dodatku, w przypadkach seksualnej agresji nieporównywalnie wi ksz rol odgrywaj
fantazje. Mimo, e czøowiek uzale niony np. chemicznie mo e fantazjowa na temat
kompulsywnych zachowa , to jednak nie b dzie tym usatysfakcjonowany; fantazjowanie o
papierosie czy butelce nie dadz mu takiej fizjologicznej przyjemno ci, jak sama czynno picia czy
palenia. Napastnik jednak e, tworz c sobie obrazy seksualnych dewiacji, niemal zawsze onanizuje
si pod nie a do osi gni cia orgazmu i dla niego ró nica mi dzy satysfakcj z fantazji a fizycznym
nadu yciem ofiary jest o wiele mniej dramatyczna, o ile w ogóle zachodzi. Niektórym napastnikom
wi ksz przyjemno sprawiaj fantazje przy masturbacji, ni sam seksualny atak, który peøni u
nich wtedy funkcj nap dow , najsugestywniej wzbogacaj c materiaø pami ciowy. Przyjrzyjmy si
na przykøad nast puj cej wypowiedzi skazanego gwaøciciela na jednej z sesji terapii grupowej:
Gwaøciciel: No wiesz, miaøem tak scen w gøowie, fantazj , któr si bawiøem. Ustawiøem j sobie, jak
chciaøem, ale potem, kiedy popeøniaøem gwaøt, to nie pasowaøa. To znaczy gwaøt nie pasowaø do
mojej fantazji... To nie byøo to... Ale ten gwaøt stawaø si potem cz ci nast pnej fantazji. Moja
fantazja nie byøa ci gle taka sama, jak zdj cie tej samej kobiety, jak jaki jeden akt seksualny. To
byøo wiele ró nych aktów. To byøy ró ne sytuacje. Ale zawsze gwaøt stawaø si cz ci nast pnej
fantazji, filmu w gøowie, wiesz... i te obrazy, które miaøem, byøy tak ywe, tak wyraziste... Zreszt d
dalej s takie silne i dalej sobie z nimi nie radz . Przychodz mi przed za ni ciem, tak samo jak
poprzedniej nocy i jeszcze poprzedniej. Køad si i mam je; kø bi si i nie mog ich zatrzyma ...
Tak czy inaczej zawsze rozpami tywaøem ostatni gwaøt i to, e nie udaøo mi si zrobi tego lub
tamtego. I owo to lub tamto stawaøo si cz ci nowej fantazji, wiesz... e teraz to musz to tak a
tak zrobi . Bierzesz stary gwaøt, dodajesz nowe elementy i masz now , wie utk fantazj , która
jawi ci si jak kraina zøota po drugiej stronie t czy, co w tym rodzaju. I to jest to; to, co jej zrobisz
tym razem.
Drugi gwaøciciel: Czyli - gwaøt doskonaøy...
Gwaøciciel: Taaak. Gwaøt doskonaøy... Tylko to teraz b dzie dziaøa . Tylko to mnie teraz podnieci, czy
tylko to da mi totalne speønienie czy totalne wyøadowanie.
U ywaj c fantazji, napastnik mo e zachowywa stan dewiacyjnego podniecenia tak e w czasie
odsiadywania wyroku. To tylko jedna z przyczyn, dla których wi zienie nie powstrzymuje go od
powrotu do jego zachowa po wyj ciu na wolno . Dopóki sprawca rozbudowuje swoje fantazje i
onanizuje si pod nie, nie ma mowy o "detoksie" z seksualnej agresji - nie mo e ona wej na
krzyw opadaj c . A w wi zieniu, czy nawet we wczesnych stadiach terapii, sprawcy nie
zaprzestaj automatycznie podsycania dewiacyjnych fantazji masturbacyjnych.3 Przyznaj to dwaj z
nich:
2
3
To nieludzka tragedia, e w przypadku nadu y seksualnych drugi czøowiek (tzw. ofiara) sprowadzony zostaje do kategorii przedmiotu: butelki
lub narkotyku, zmieniaj cego nastrój napastnika. (przyp. tøum.)
Autorka nie okre la tu jasno kwestii samej masturbacji. Mówi raczej, e sprawc nakr caj do napa ci dewiacyjne fantazje, które jej towarzysz ,
co mogøoby sugerowa , e nie szkodzi mu masturbacja wolna od takich fantazji. W tpliwe jednak, by sprawca chciaø lub potrafiø onanizowa si
pod jakie inne, "niewinne" fantazje, a nawet je li tak, to czy nie wróciøby z czasem do poprzednich. (Na dalszych stronach autorka przytacza, jak
takie niewinne obrazy s przez napastnika zast powane stopniowo obrazami dewiacji, nieraz caøkowicie.) Logiczne wi c, e od nakr cania si
dewiacyjnymi fantazjami najlepiej uwolni sprawc zaprzestanie samej masturbacji, któr one nap dzaj . Poci g bez lokomotywy nikogo nigdzie
nie zawiezie. (przyp. tøum.)
Pytaj cy: A obecnie, jak cz sto onanizujesz si pod fantazje z chøopcami?
Napastnik: Obecnie? To tak chyba z jedn trzeci czasu sp dzam na fantazjach i onanizmie.
(pedofil w terapii, w trakcie odsiadywania wyroku)
Pytaj cy: Czy, zanim wszedøe w ostatnie seksualne praktyki z tymi chøopcami, miaøe jakie fantazje na
ten temat, pod które si onanizowaøe ?
Napastnik: Caøy czas. To zawsze byø u mnie constans. To co , z czym dalej si borykam. Musz , no...
musz to jako w sobie uspokoi . Wiem, e je libym to powstrzymaø, radziøbym sobie du o lepiej.
Pytaj cy: Ile czasu zajmuje ci teraz fantazjowanie o chøopcach?
Napastnik: Codziennie? Jakie ponad póø dnia, okoøo... To znaczy zawsze, gdy nic nie robi .
(pedofil w terapii, w trakcie odbywania wyroku)
Na koniec, najwarto ciowsz cech , dla której napastowanie seksualne podobne jest do naøogu
- przynajmniej pod pewnymi wzgl dami - jest fakt, e w terapii sprawców sprawdza si model
przyj ty w leczeniu uzale nie . Model ten konfrontuje napastnika z jego najcz stsz form
zaprzeczania, tj. przekonaniem, e zboczone zachowania seksualne to u niego jakie jedno,
oderwane zdarzenie, najwy ej kilka, które przypadkiem mu si przytrafiøo i nigdy ju si nie
powtórzy. Samo søowo: uzale nienie trafnie zakøada, e w sprawcy istnieje staøy, niekontrolowany i
obsesyjny poci g do zaburzonych zachowa , który b dzie bardzo trudno zmieni i który sam z
siebie nie zniknie. Co wi cej, uznanie modelu uzale nienia otwiera drog terapii, która okazaøa si
skuteczna w przypadku innych naøogów, zwøaszcza w obszarze zapobiegania nawrotom.
Zapobieganie wpadkom koncentruje si na wychwytywaniu poprzedzaj cych dewiacyjne
zachowania sygnaøów nawrotowych, które mog by wczesnym znakiem ostrzegawczym, e
napastnik zmierza do popeønienia kolejnego seksualnego nadu ycia. Dlatego zapobieganie
wpadkom zajmuje si nie tyle samymi dewiacyjnymi czynami, ile przede wszystkim my lami,
uczuciami, postawami i przekonaniami sprawcy, które poprzedzaj atak lub wyst puj po nim.
Niezale nie od tego, jaki model przyj w klasyfikowaniu seksualnych napa ci, przyniesie on
nam dwie wiadomo ci: zø , e sprawca zawsze planuje swój atak i dobr , e dlatego jego
zachowania mo na kontrolowa (cho nigdy nie da si wyleczy ). Gdyby agresja seksualna
naprawd byøa kwesti impulsu, praktycznie adna terapia nie byøaby mo liwa. Nie byøoby adnych
sygnaøów ostrzegaj cych o niebezpiecze stwie wyst pienia napa ci, a wi c nikt nie mógøby (nawet
sam sprawca) wyprzedzi cyklu i dokona interwencji. Jednak wøa nie dzi ki zrozumieniu swojego
cyklu dewiacyjnego, prowadz cego do seksualnej napa ci, sprawca mo e faktycznie nauczy si
przerywa t sekwencj uczu , fantazji i decyzji, nim stworzy sobie sposobno do ataku - czyli
nim jego pokusa stanie si maksymalna.
Podsumowanie
Chocia sprawcy przysi gaj , e nadu ycia seksualne s czym , co im si "tylko przydarza",
czy e s chwilow aberracj w wyniku zwi kszonego stresu, ich wypowiedzi rejestrowane w
trakcie leczenia dowodz szczegóøowego planowania i/lub omotywania ofiar z ich strony. To wi cej
ni reguøa. Seksualne napastowanie ma wi cej wspólnego z uzale nieniem, ni z
niezaplanowanymi, impulsywnymi aktami. Jednak e mo e najwøa ciwiej byøoby traktowa je jako
zespóø kompulsywnych, nieust pliwych, obsesyjnych zachowa , lecz nie jako klasyczne
uzale nienie. W ka dym razie techniki, które powstaøy na gruncie terapii uzale nie , takie jak np.
zapobieganie nawrotom, zyskuj tu ci gle na popularno ci.
Elementy dewiacyjnego cyklu
1. DEWIACYJNE: UCZUCIE, PODNIECENIE I/LUB FANTAZJE DO MASTURBACJI
Jak wida na schemacie 2.1, istnieje pewna liczba elementów, które wyst puj tak przed, jak i
po samym seksualnym ataku. Sprawdza si to zarówno w odniesieniu do klasycznych uzale nie ,
jak i do seksualnego molestowania i gwaøtów. Na przykøad Cummings, Gordon i Marlatt (1980)
stwierdzaj na podstawie obserwacji 311 uzale nionych osób (alkoholików, palaczy, heroinistów,
hazardzistów i kompulsywnych arøoków), e 71% wpadek poprzedzonych jest wyst pieniem
jednego z trzech stanów: a) negatywnego stanu emocji, który nie wynika z konkretnej sytuacji ani
interakcji (35%); b) konfliktu interpersonalnego, jak np. domowa awantura (16%); lub c) nacisku
otoczenia, to znaczy je li kto zmusiø osob uzale nion , bezpo rednio lub po rednio, do zøamania
jej woli (20%).
Niektóre badania dowodz , e agresorzy do wiadczaj przed dokonaniem seksualnej napa ci
silnych negatywnych stanów emocjonalnych. Jedno z opracowa (Queen's Bench Foundation,
1976) mówi, e 77% gwaøcicieli prze ywaøo przed popeønieniem gwaøtu emocje takie jak: zøo ,
poczucie odrzucenia, frustracja czy depresja. Day, Miner, Nafpaktitis i Murphy (1987) stwierdzaj
w swojej grupie badanych 45% przypadków, kiedy w momencie ataku czy molestowania sprawcom
towarzyszyøo uczucie zøo ci. Dotyczyøo to trzech czwartych gwaøcicieli i prawie jedej trzeciej
sprawców molestuj cych dzieci. Pithers i kol. (1987) podaj , e w ich grupie, zøo onej ze 136
pedofilów i 64 gwaøcicieli, 89% sprawców prze ywaøo przed napa ci silne negatywne emocje:
94% gwaøcicieli twierdziøo, e czuli w ciekøo , podczas gdy w ród pedofilów 46% odczuwaøo l ki,
a 38% - depresj .
Jednak e wszystkie te dane opieraj si na doniesieniach samych napastników, spo ród których
wielu w tym momencie odsiadywaøo wyroki - czyli w pewien sposób grupy o w tpliwej rzetelno ci
wgl dów. Mimo stwierdzenia Pithers i kol. (1987), e "podobie stwo wyników we wszystkich tych
grupach rozwiewa w tpliwo ci" (str. 135), to jednak nie do ko ca. Podobie stwo rezultatów mo e
przecie wynika z charakterystycznej dla sprawców tendencji do usprawiedliwiania swoich
zachowa podobnymi typami faøszywego my lenia. Przecie zbyt cz sto popeønienie przest pstwa
w stanie silnych emocji wydaje si mniej naganne ni wyrachowany poci g seksualny do dzieci czy
czerpanie rozkoszy z przemocy wobec ofiar. I rzeczywi cie, Yochelson i Samenow (1976) wykryli
w badanej grupie skazanych, z których wielu siedziaøo za przest pstwa seksualne, e:
Je li przest pca nie twierdzi, i jest ofiar zewn trznych okoliczno ci, to mówi, e jest ofiar
swojego ukøadu charakteru, jednak przedstawia to w kategoriach "uczu ". Mo e stara si
wyja ni swoj przemoc tym, e byø w depresji, czuø jakie silne napi cie czy smutek (str. 33).
Oprawca kombinuje, jak przedstawi postaw swojej ofiary, by najøatwiej byøo
usprawiedliwi jego napa - czy ma przedstawi to w kategoriach swoich uczu , czy w
kategoriach swoich my li? Z psychiatrycznego punktu widzenia brzmi to autentyczniej, je li mówi
o uczuciach, bo przecie my li uchodz zwykle za tzw. racjonalizowanie. Dlatego stwierdza, e czuø
si akurat znudzony, zøy, zraniony czy miaø depresj . W wielu centrach psychiatrycznych jest to
ogólnie akceptowana waluta w mi dzyludzkich trans-akcjach. (str. 368)
W dodatku, cho Pithers i kol. podkre laj rol l ków i depresji jako czynników
zapowiadaj cych seksualne uruchomienie si sprawcy, ich opracowanie równie wykazuje, e
ponad jedna czwarta badanych pedofilów i niemal poøowa gwaøcicieli czuøa si przed dokonaniem
napa ci znudzona (Pithers i kol., 1988, str. 136). Wiadomo, e wielu seksualnych agresorów i
przest pców cz sto mówi o uczuciu podniecenia, jakie dawaøo im popeønianie zakazanych aktów.
Czy prze yøe kiedy ten stan, no wiesz... uczucia takie jak na przykøad... Masz wøama si do
kogo , do czyjego domu, jest ciemno i w ogóle jako niesamowicie, a ty odkrywasz okienko czy
boczne drzwi, czy co co pozwoli ci na ten kluczowy ruch... I otwierasz, i wchodzisz, i wci gasz
nosem powietrze; czujesz ten zapach, czujesz jak strasznie jest inny od powietrza na zewn trz,
caøy dom tak pachnie. Dostajesz takiego o ywienia, takiego "kopa" jak nigdy nie czuøe . To ci
dopiero podnieca. To jest jak strzaø narkotyku, nawet wi cej.
(podgl dacz/gwaøciciel)
Emocje nie s jedynym czynnikiem, który uruchamia dewiacyjny cykl. Badania coraz
wyra niej wskazuj , e pewien procent seksualnych napastników posiada zboczony wzorzec
podniecania si (Abel, Barlow, Blanchard i Guild, 1977; Barbaree, Marshall i Lanthier, 1979;
Freund, 1967; Margues i Nelson, 1989a; Quinesy, 1987). Napastnicy ci, w warunkach
laboratoryjnych osi gali erekcj na widok zdj dzieci, czy przy søuchaniu ta m opisuj cych
seksualne molestowanie dzieci, przemoc seksualn wobec dorosøych, sam przemoc oraz
nieseksualne maltretowanie dzieci czy osób dorosøych.
Marques i Nelson (1989a) podaj na przykøad, e 66% ich grupy 67 napastników seksualnych
wykazywaøo w warunkach laboratoryjnych zboczone podniecenie seksualne (21% nie reagowaøo w
ogóle, a tylko 13% wykazywaøo niezboczony wzorzec podniecania si ). W badaniach Pithers i kol.
57% z grupy 136 pedofilów zdradzaøo zaburzenia w sposobie seksualnego podniecania si (str.
136). Tak wi kszy ich odsetek wykazywaø zboczony wzorzec podniecania si ni odsetek
mówi cych o swoich l kach i depresjach. Równie w grupie 64 gwaøcicieli 69% z nich zdradzaøo
zaburzenia w tym wzorcu. Dziewi dziesi t cztery procent z nich przed popeønieniem gwaøtu
odczuwaøo w ciekøo , jednak tylko w 6 % byøa ona wywoøana jakim zdarzeniem czy
mi dzyosobowym konfliktem. W pozostaøych 88% zøo ta byøa generalizowana i globalna.
Reasumuj c - chronicznie zaburzony wzorzec podniecania si wraz ze zboczonymi seksualnie
fantazjami cz ciej ni inne ujemne uczucia odgrywa wielk rol w doprowadzaniu sprawcy do
emocjonalnego stanu, w którym dokonuje on ataku,. Przyznaj cy si napastnicy seksualni nieraz
opowiadaj o døugiej historii swoich dewiacyjnych fantazji z towarzysz c masturbacj . Cz sto s
to wyø cznie zboczone fantazje - skutek wyeliminowania pozostaøych. Poni sze odpowiedzi s
typowe dla wielu ludzi, którzy molestuj dzieci.
P: Ile miaøe lat, gdy pierwszy raz zacz øe fantazjowa seksualnie o dzieciach?
O: Trzyna cie - czterna cie.
P: A kiedy onanizowaøe si w ci gu tych trzech miesi cy, które poprzedzaøy twoje ostatnie
napa ci, jak cz sto, w twoim odczuciu, u ywaøe fantazji na temat dzieci?
O: Caøy czas.
(32-letni rodzinny i pozarodzinny pedofil)
I przez nast pne par lat, tak my l
fantazje seksualne o dzieciach.
e 70 - 80 procent czasu, kiedy si onanizowaøem, to byøo pod
(rodzinny pedofil)
Niektórzy sprawcy niemal bez przerwy stosuj masturbacj w celu kojenia nastroju i radzenia
sobie z negatywnymi uczuciami.
Od szóstego roku ycia poprawiaøem sobie nastrój, robi c sobie dobrze poprzez ró ne formy
masturbacji... A kiedy miaøem pi tna cie, siedziaøem ju w tym po uszy. Robiøem to wsz dzie, od
trzech do dziesi ciu razy dziennie. Byøy nawet dni, e i cz ciej, ale to zdarzaøo si , no...
sporadycznie... To byøa potrzeba, przymus; nigdy nie robiøem tego dla samego seksu, tylko bo
chciaøem poczu si lepiej, na przykøad kiedy ojczym mnie zwyzywaø lub o mieszyø, czy spotkaøo
mnie co zøego a czuøem, e nie zrobiøem nic, by zasøu y na takie traktowanie. Mo e czasem
robiøem co , e trzeba by mnie przywoøa do porz dku, ale sta tak przez dziesi minut i søucha
wyzwisk i tak dalej, to na to nie zasøugiwaøem. I to mnie tak bolaøo, e tylko chciaøem gdzie
znale si sam i zrobi sobie 'dobrze'. To byø dla mnie, jak my l , sposób na pozbywanie si bólu.
(pozarodzinny pedofil)
Kompulsywna masturbacja w poø czeniu z dewiacyjnymi fantazjami mo e przeksztaøci si ,
jak w przypadku cytowanego wy ej napastnika, w staøy, zaburzony wzorzec podniecania si i
mo na przewidywa , e zostawi on za sob wielk liczb ofiar. Mimo, e do ukojenia emocji
sprawcy temu pocz tkowo wystarczaø samogwaøt, odkrywa on wkrótce, e uruchamianie si w
aktach seksualnych z dzie mi daje mu du o wi ksze gratyfikacje i nieporównywalnie bogatszy
materiaø pami ciowy do rozbudowywania swoich fantazji na ten temat. Oto jak opisuje on ich
wewn trzne ycie:
Zawsze fantazjowaøem na podstawie mojej ostatniej ofiary. Nigdy nie siadam i nie fantazjuj o
dzieciach, z którymi nic nie miaøem. Zdarzyøo mi si par razy, no wiesz... widzie kogo takiego,
co mi w my lach pasowaø, no wiesz... to znaczy my le , e fajnie byøoby mie z tym dzieckiem seks,
te sprawy. No i mogøem o tym czasem fantazjowa , ale nigdy nie przerzucaøem si na staøe na co
nierealnego. Zwykle jak si onanizowaøem, to pod jakie seksualne do wiadczenia, które miaøem
wcze niej.
(pozarodzinny pedofil)
Cykl dewiacyjny mo e wi c zacz si od jakiego wyj ciowego stanu uczuciowego lub od
zboczonego wzorca podniecania si . Niektórzy napastnicy, nim uruchomi øa cuch my li i
zachowa prowadz cy ich do seksualnej agresji, prze ywaj l k, depresj lub zøo , cho mog to
by te inne emocje. Z drugiej strony wiadomo, e pewna cz
oprawców ma zaburzony wzorzec
podniecania si , co znaczy, e poci gaj ich seksualnie dzieci i/lub przemoc. Nie potrzebuj wtedy
oni okre lonych uczuciowych stanów, by zacz dziaøa wedøug swego zboczonego poci gu czy
upodoba i robi to tak samo naturalnie, jak normalni, tzn. zorientowani seksualnie na dorosøych,
ludzie. Zboczone zainteresowania i fantazje seksualne mog u napastników towarzyszy
wyj ciowym stanom uczuciowym, przy czym mo e to by ka dy rodzaj emocji. Day i kol. (1987,
str. 400) podaj , e rednio poøowa pedofilów z badanej przez nich grupy odczuwaøa przed
dokonaniem napa ci jaki rodzaj pozytywnych emocji.
Wreszcie istnieje trzecia mo liwo rozpocz cia dewiacyjnego cyklu. Niektórzy napastnicy
niekoniecznie musz mie zaburzony wzorzec podniecania si czy jakie wyj ciowe emocje. Po
prostu, w pogoni za seksualnymi gratyfikacjami, s gotowi u y ka dego sposobu i ka dej osoby,
bez wzgl du na wiek i pøe .
W pewnym momencie, gdy byøem møodszy, pami tam taki przykøad, kiedy... My l miaøem z
dziewi czy dziesi lat i onanizowaøem si w stodole. Siedziaøem na strychu z sianem i
zabawiaøem si sob , kiedy przylazøa kotka. Wzi øem j i jej sier
sprawiaøa mi du
przyjemno , kiedy pocieraøem ni swój czøonek i próbowaøem waginalnego seksu z tym
zwierzakiem. Nie miaøa rui, ale o rui nic wtedy nie wiedziaøem, wi c do niczego nie doszøo. Jednak
próbowaøem - sam nie wiem czego. Chodziøo o to, eby si lepiej pobudzi i chyba tak samo to si
odbywaøo, tzn. o to samo mi chodziøo z moj córk . Ona - to byø tylko taki dodatek do stymulacji.
(pedofil wykorzystuj cy swoj dwuletni córeczk )
Podobnie post puj inni przest pcy, którzy prawie nie widz ró nicy mi dzy kradzie
telewizora, a zgwaøceniem czy zabiciem czøowieka. I jeden i drugi s tylko obiektami do
wykorzystania. Poni sza rozmowa wywi zaøa si na terapeutycznej grupie dla skazanych
seksualnych napastników:
Napastnik 1: Je li o mnie chodzi, to my l , e to byøa kwestia dost pno ci... Miaøem przedtem wiele
wøama , wiele rabunków, kradzie y, gøównie sprz tu audio-wideo, tego rodzaju rzeczy. Kiedy
zacz øem si zastanawia , co bym zrobiø, gdyby kto byø akurat w domu. No i trafiøo si , e to byøa
kobieta. Przyszøa mi my l: zøap j . Wi c zøapaøem. Szamotali my si i my laøem sobie: zwi
ja
tylko i zaøatwi swoje. Przyszedøem na rabunek. Tylko to. Wi c zawlokøem j do jej sypialni, eby
nie byøa w tym samym pokoju, bo miaøem, no... miaøem zasøoni t twarz, a chciaøem ju to zdj ,
doko czy robot i wia . Gdzie w trakcie obezwøadniania jej jakbym poczuø swoj przewag - to,
jak bardzo nad ni panuj , jak mam nad ni moc, nie wiem. Poczuøem si podniecony i dokøadnie
w tym momencie j zgwaøciøem... Najbardziej chodziøo mi o ten dreszcz, czy i to mi si tak e
upiecze, o ryzyko, wiesz... czy mog j zgwaøci i nie odpowiem za to. Sko czyøem i wyszedøem.
Chciaøo mi si wymiotowa ... To we mnie tak nagle wybuchøo... Dlaczego musiaøa siedzie wtedy w
tym domu! Gdyby to byø facet, skuøbym mu psyk i koniec. Ale to byøa baba i byøa akurat w domu.
Napastnik 2: Hej, a gdyby... gdyby ta dziewczyna byøa... Byøa atrakcyjna, czy brzydka, czy jaka? Gdyby
byøa wstr tna, to by jej nie zgwaøciø, nie?
Napastnik 1: Nawet nie wiem... Tak naprawd , to nie wiem jak wygl daøa. Zupeønie nie mam poj cia,
czy byøa brzydka, gruba, czy ko cista...
Napastnik 2: Dlaczego chodziøe na wøam?
Napastnik 1: Forsa. Potrzebowaøem wtedy. To byø øatwy dochód.
Napastnik 2: Nie miaøe pracy?
Napastnik 1: Ale ... Miaøem. Ale byøem zachøanny. Mogøo mi si uda . Przecie to robiøem i udawaøo si
nam i dalej to robiøem. To byø mój naøóg.
Jak widzieli my w rozdziale pierwszym, nie ka dy napastnik jest wyø cznie czy gøównie
seksualnym oprawc . U niektórych agresja seksualna jest cz ci wzorca nieodpowiedzialno ci i
paso ytniczego stylu ycia, tak e nie rozró niaj oni mi dzy lud mi i przedmiotami. I to i to jest
do wykorzystania. Seksualne nadu ycia nast puj wtedy, gdy po prostu trafia si okazja, nawet w
trakcie tzw. roboty. Zasadniczo taki przest pca-napastnik nie bierze za swój seksualny atak wi kszej
odpowiedzialno ci ni za jakikolwiek inny aspekt swojego wyzyskuj cego ycia. Pewien skazany
przest pca/napastnik seksualny ze zøo ci powiedziaø kiedy o swojej ofierze gwaøtu i rabunku:
"Gdyby w tym czasie nie byøa w domu we wøasnym øó ku, to nigdy by do tego nie doszøo!"
TABELA 2.1 Elementy dewiacyjnego cyklu
_______________________________________________________________________________
1. Dewiacyjne podniecenie i/lub fantazje do masturbacji: „koøo zamachowe” cyklu
2. Pozornie niewa ne decyzje (PND) lub zamiary: dost p do potencjalnych ofiar
3. Czynniki wysokiego ryzyka
4. Wybór obiektu:
Seksualny dost p do konkretnej ofiary
5. Planowanie i dewiacyjne fantazje
6. Omotanie lub u ycie siøy
7. Seksualny atak
8. Zapewnienie sobie tajemnicy
9. Wyrzuty sumienia lub strach
Podsumowanie
Cykl dewiacyjny uruchamiany jest zasadniczo przez: a) stan uczuciowy taki jak zøo , l k,
depresja czy nuda; b) chroniczny, zaburzony wzorzec podniecania si , który powoduje w
napastniku poci g seksualny do dzieci czy do przemocy; lub c) aspoøeczn postaw , w której
napastnik gotów jest u y kogokolwiek i czegokolwiek w celu otrzymania seksualnej gratyfikacji,
zaspokojenia dzy czy poczucia wøadzy nad innymi. W ka dym wypadku nast pnym krokiem
napastnika b dzie umieszczenie si w sytuacji, która otworzy mu dost p do potencjalnych ofiar.
2. POZORNIE NIEWA NE DECYZJE LUB ZAMIARY
Pozornie niewa ne decyzje lub zamiary napastnika to rodzaj wewn trznego køamstwa - sposób
przekonania siebie, e kroki, jakie podejmuje on w celu uzyskania dost pu do potencjalnych ofiar i
przewagi nad nimi, nie maj nic wspólnego z seksualn agresj . Tabela 2.1 przedstawia spraw
dost pu do ofiar na tle dewiacyjnego cyklu.
Napastnik, który zgøasza ch zostania na powrót dru ynowym w harcerstwie, bo przecie
dzieci potrzebuj wychowawcy, a on zawsze byø w tym wietny, podejmuje wøa nie pozornie
niewa n decyzj czy zamiar. Podobnie anestezjolog, który gwaøciø kobiety, kiedy byøy pod
narkoz , ale po wyj ciu z wi zienia jest przekonany, e nie ma adnych przeciwwskaza , by podj ø
znów t sam prac . Pozornie niewa n decyzj podejmuje tak samo, powracaj c zaraz po wyroku
do swojego dawnego hobby - fotografowania - dzieci cy pornograf, któremu kiedy dost p do
znajomo ci z ofiarami umo liwiaøo robienie wpierw zwykøych zdj . Skonfrontowany ze swoim
pomysøem, odparø ze zøo ci , e przecie nie ma nic zøego w takim hobby; fotografowanie, w tym
tak e dzieci, jest legalne, a poza tym to nikt nie b dzie mu mówiø, co ma w yciu robi . Psycholog,
który obmacywaø kobiety podczas terapeutycznych sesji i teraz ponownie otwiera swój gabinet, bo
"ze mnie jest naprawd dobry fachowiec", tak samo oszukuje si co do swoich prawdziwych
motywów. A zwøaszcza czyni to pedofil, który chce znowu wø czy si w charakterze animatora do
jakiej ko cielnej dzieci cej grupy, gdy b dzie to dla niego dobry test na wyleczenie. Jednak jest
on o krok od tzw. wpadki.
eby móc molestowa dzieci, napastnik musi wpierw uzyska do nich dost p. Proces ten
odbywa si albo poprzez jawny zamiar, albo przez podejmowane nie wiadomie pozornie niewa ne
decyzje. Je li sprawca wiadomie usiøuje kontrolowa swoje zachowania, musi ucieka si do PND,
inaczej bowiem nie byøyby potrzebne takie wybiegi. Analogicznie jest z narkomanem, który - chc c
pod wiadomie za pa - idzie po prostu odebra tylko swoj skórzan kurtk , zastawion kiedy u
swojego dostawcy. Przecie byø to ekstra ciuch, wi c nie ma powodu, by go traci dlatego, e teraz
nie powinien widywa dilerów. Jest pewien, e sobie poradzi.
Proces ten jest znany ka demu, kto zmagaø si z kompulsywnymi zachowaniami, takimi jak np.
ob arstwo. Mo e si nagle okaza , e to niezwykle wa ne, by kupi ciastka czy czipsy dla swoich
dzieci; bo przecie nie musz cierpie tylko dlatego, e kto dorosøy zachowuje diet .
Dost p poprzez hobby lub zawód
W tym stadium cyklu napastnik musi zbli y si do potencjalnych ofiar, aby kontynuowa swój
wzorzec. Dost p do nich otrzymuje on najcz ciej poprzez swoje zamiøowania lub zawód, który
zapewnia fizyczn blisko i/lub emocjonaln blisko (Jenkins-Hall i Marlatt, 1989). Pedofile
nagminnie wykorzystuj swoje hobby lub zawód do znajdowania kontaktów z dzie mi.
To, czemu musisz si przyjrze - i co zreszt rzuca si w oczy - to osoba, która skupia wszystkie
swoje zwi zki na dzieciach. Nie ma ona zbyt wielu kontaktów z lud mi w swojej grupie wiekowej...
Moje caøe ycie byøo po wi cone dzieciom. Spójrz na moje kolejne prace, ka da dawaøa mi
kontakt z dzie mi. Wszystko w moim yciu kr ciøo si wokóø nich.
(pedofil - dyrygent dzieci cego chóru, pracownik izby przyj na pediatrii,
nauczyciel muzyki i pracownik socjalny w o rodku pomocy dla dzieci)
adnej z prac tego napastnika nie mo na jednak uzna za PND, gdy byø on caøkowicie
wiadom, e podejmuje je w celu uzyskania dost pu do dzieci. Jednak e, kiedy odsiadywaø wyrok i
uczestnicz c w terapii staraø si o warunkowe zwolnienie, doszøo do nast puj cej rozmowy:
Terapeuta: Kiedy pierwszy raz rozmawiaøe z komisj od warunkowych zwolnie , to czy przyszøo ci
cho raz na my l podj prac , która daøaby ci znów dost p do dzieci?
Napastnik: Nie, nie s dz . My l , e jak pierwszy raz dowiedziaøem si o mo liwo ci zwolnienia, to
chciaøem pracowa w chrze cija skiej ksi garni. (Døuga pauza.) A, racja! Tak, mo e te o pracy
nauczyciela muzyki... Tak, chyba o tym my laøem... No wøa nie. I to byø chyba pierwszy raz, gdy w
ogóle o czym takim pomy laøem, pierwszy raz w ci gu tych trzech lat. Tak. S dz , e tak.
My laøem o tym.
By mo e powy sza rozmowa to równie nie jest przykøad PND lecz zamaskowanego
wiadomego zamiaru. Napastnik ten mógø bowiem z rozmysøem wybra zaj cie, które zapewni mu
dost p do dzieci i mógø tylko to ukrywa . Jednak w takim razie nie zdradzaøby si z tym przed
komisj od zwolnie warunkowych.
Dost p poprzez zwi zki z dorosøymi
By uzyska dost p do dzieci, niektórzy napastnicy wykorzystuj - zamiast zawodu czy hobby
lub jako równolegø mo liwo - swoje zwi zki z dorosøymi. Dla kuratora nie jest rzadko ci
odkrycie, e zwolniony warunkowo napastnik wprowadziø si do kobiety, która ma dzieci w takim
samym wieku jak jego poprzednie ofiary.
Poznaøem j przez jej dziecko. Tak mnie ono poci gaøo, e i j zacz øem uwodzi . A kiedy si tak
jakby zakochaøa, to nim si spostrzegøem, zamieszkali my razem. Jak my l , u yøem jej dziecka...
u yøem jej do omotania jej dziecka, bo tak samo molestowaøem i moje dzieci, z którymi si
przyja niøo. Wi c wykorzystaøem i jej dziecko, ale tylko par razy - pozostaøe razy, to ju sprawa
jego kolegów. No, mo na powiedzie , e wykorzystaøem j , by zdoby dost p tak e do innych
dzieci. Chyba i moje maø e stwo to byøa przykrywka dla tego, kim rzeczywi cie byøem. Moje
kontakty seksualne z on to przede wszystkim fantazjowanie o dzieciach; tylko tak mogøem
sprawdzi si w øó ku z roli m a.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil)
Wa ne jest pami ta , e zachowania napastnika otwieraj ce mu dost p do dzieci mog by
b d skutkiem jego zamiaru, b d skutkiem PND. W ka dym jednak przypadku oprawca b dzie
gwaøtownie zaprzeczaø, e peøni one funkcj zachowania daj cego mu dost p do potencjalnych
ofiar. B dzie po prostu tøumaczyø, e "trudno w dzisiejszych czasach znale partnerk w moim
wieku, która nie miaøaby dzieci" (Jenkins-Hall, Marlatt, 1989, str. 51).
Napastnicy seksualni b d te , na podobnej zasadzie, u ywa przyja ni z dorosøymi:
Ich rodzice zawsze byli moimi przyjacióømi. Z ojcami je dziøem, wiesz, na ryby, na polowania i tak
dalej. I mnóstwo razy na tych wyjazdach, wiesz, najpierw byøem razem z ich ojcem, potem z ich
ojcem i z nimi, a w ko cu tylko z samymi chøopcami. Ich rodzice bardzo cz sto, wiesz, pozwalali
mi sp dza mnóstwo czasu ze swoimi dzie mi, w ogóle. Oni cholernie mi to uøatwiali, je li chodzi o
dost p.
(pozarodzinny pedofil molestuj cy chøopców)
Napastnik poluje dlatego nie tylko na zaufanie dziecka, ale i na zaufanie jego rodziców.
Pytaj cy: A co na to rodzice dziecka, mieli mo e jakie podejrzenia?
Napastnik: Nie, nie... I to dla mnie mo e najbole niejsze, e byli moimi przyjacióømi i tak mi ufali.
Absolutnie wszyscy.
(pedofil/duchowny)
Dost p przez fizyczn blisko
Fizyczna blisko wi e si z tendencj napastników do cz stego bywania w miejscach, gdzie
mo na spotka dzieci. I tak, molestuj cych pedofilów ci gnie do nawiedzania ogródków
jordanowskich, pasa y handlowych, cyrków, festynów, parków, sklepów z zabawkami, domów
towarowych czy publicznych miejsc wypoczynku. Oczywi cie musz oni zjawia si tam o
odpowiedniej godzinie, tak wi c czuj kompulsywn potrzeb odpoczywania na placu zabaw
zawsze po poøudniu, lecz jako udaje im si bywa tam w czasie szkolnych lekcji. Godziny mi dzy
15 a 18 jeden z nich nazywaø swoim "czasem zbroje ".
Ci, jak ni ej cytowany pedofil, którzy w taki sposób szukaj dost pu do dzieci, raczej nie s
skøonni do døugotrwaøych kontaktów z jedn , upatrzon ofiar . Stwierdza on:
Wykorzystaøem pewn liczb
Wabiøem je za pomoc pieni
dziaøo. Zabieraøem do parku i
przez pewien czas. Reszta z
widziaøem.
dzieci, podrywaj c je w parkach, na placach zabaw, basenach...
dzy, funduj c atrakcje - przeja d ki, czy co , co tam akurat si
kusiøem je tymi, no... Tylko z dwojgiem znajomo utrzymywaøa si
nich byøa na jedn noc, na jeden raz. Nigdy ich drugi raz nie
(rodzinny i pozarodzinny pedofil)
Gwaøciciele równie musz znale dost p do ofiar. Pewien klient - który okradø byø bar,
gro c rewolwerem i porywaj c kobiet , któr potem wielokrotnie zgwaøciø - oznajmiø na terapii
otwartej, e tego wieczoru miaø straszn køótni z on i søusznie zrobiø, wybiegaj c z domu, by
pojecha na swoj grup . Zapytany co robiø dalej, bo przecie tego dnia nie odbywaøa si jego
grupa, odpowiedziaø, e po prostu kr yø do pó na samochodem po okolicy. Terapeutka
skonfrontowaøa go z oczywistym faktem, e to nie byø najszcz liwszy pomysø - kr enie
rozw cieczonego gwaøciciela autem po ulicach w nocy - skoro poprzednie ofiary znajdowaø wøa nie
w ten sposób. Klient rozzøo ciø si na to i nie odpowiedziaø.
Gwaøciciele cz ciej ni pedofile szukaj dost pu do ofiar poprzez wiadomy zamiar, ni
poprzez PND. Jak notuje Jenkins-Hall i Marlatt ((1989):
Kiedy gwaøciciel decyduje si na gwaøt, zwykle jest to u niego wiadome postanowienie, nie
poprzedzone seri WND (wyra nie niewøa ciwych decyzji), poniewa nie zwa a on na to - lub tylko
w minimalnym stopniu - jaki wpøyw maj jego czynny na innych i dlatego nie zagra a to z miejsca
jego poczuciu warto ci (str. 53).
Jednak czasami i gwaøciciele u ywaj PND. Poni szy napastnik zgwaøciø 28 kobiet, lecz dalej
swoj obecno w miejscach, gdzie uzyskiwaø dost p do ofiar, tøumaczyø tym, e szukaø tam swojej
ony (o której wiedziaø, e jest w tym czasie w domu).
Czuøem, e ona mi si jako wymyka, e chowa si przede mn w jaki tajemniczy sposób. Wi c
szukaøem jej. Szukaøem jej w naszych dawnych miejscach, tam gdzie bywali my po lubie.
Chodziøem po punktach usøugowych, wiele czasu siedziaøem w samoobsøugowych pralniach, bo
zawsze tam z ni chodziøem pomaga jej w praniu ciuchów dziecka, czy co tam byøo trzeba.
Podobaøo mi si to wtedy, to byøy ekstra czasy. No wi c tam jej szukaøem. I na osiedlach maøych
mieszka , bo wtedy ci gle co wynajmowali my, ci gle si przeprowadzali my. Tak e na
przystankach i w autobusach, bo jak tylko mogøem, to zale aøo od zmiany w pracy, siedziaøem
zawsze obok niej na przystanku , eby j chroni .
(gwaøciciel)
Z punktu widzenia terapii nie ma wi kszego znaczenia, czy napastnik køamie i odwiedza
newralgiczne miejsca ze wiadomym zamiarem dokonania gwaøtu, czy te uparcie przekonuje
siebie - nawet po dwudziestym siódmym gwaøcie - e po prostu tylko szuka ony. Terapia obliczona
na zapobieganie nawrotom stoi na stanowisku, e nigdy w yciu nie b dzie on mógø bezpiecznie
kr y po takich miejscach, nawet z najbardziej uzasadnionych powodów. Dla niego siedzenie w
pojedynk w samoobsøugowej pralni, bez wzgl du na jakiekolwiek tøumaczenia i okoliczno ci,
nieodmiennie b dzie szukaniem tragedii.
Dost p przez wi emocjonaln
Niektórzy sprawcy wreszcie zdobywaj sobie dost p do ofiar poprzez zaprzyja nianie si z
nimi, zdobywanie zaufania, czy przychodzenie im w jaki sposób z pomoc . Sposób ten naturalnie
opiera si na seriach PND, bowiem napastnik pami ta zwykle swoje molestowanie najwy ej
kilkorga z caøej masy dzieci, którymi si "opiekowaø". Dla niego jest to oczywi cie dowód, e ma
czyste intencje i e nadu ycia seksualne "po prostu same si czasem trafiaj ".
Napastnik: Jestem typowym ratownikiem. Je li kto ma uratowa ten wiat, to wøa nie ja. Zawsze
gdzie znajd dzieciaka, który w co wpadø i nie mo e si wygrzeba , którego nie ma kto chwyci i
wyci gn z bøota, który nie jest w stanie poradzi sobie z jakim problemem. To ja musz
zbawia ten cholerny wiat.
Wszystko to byøy dzieciaki, które z jakich powodów byøy... - my l , e ta cz
mnie, ten ratownik,
wyci ga r k wøa nie do takich dzieciaków, które maj podobne problemy jak ja kiedy byøem w
ich wieku, jakie uczucie samotno ci, wyizolowania z rodziny, porzucenia. Dzieciaki, które
potrzebuj kogo , kto by przyszedø i zaopiekowaø si nimi. One s ... no, wychwytuj je z reszty
jako potrzebuj ce specjalnej uwagi, troski, a przecie wielu przypadkach to ja wøa nie byøem w
stanie im j da i nie anga owa si z nimi w seks, ale z niektórymi to szøo jakby od drugiego ko ca
i jako dochodziøo z nimi seksu.
To byøo tak, jakby one... jakbym grawitowaø w stron pewnego typu dzieciaków. To wszystko
byøy dzieciaki, które po prostu kleiøy si do mnie. Wystarczyøo tylko spotka si wzrokiem, zrobi
jeden ruch i ju zaspokajaøem ich potrzeb rodzica, jak niektóre miaøy, stawaøem si dla nich
zast pczym tat czy kim w rodzaju starszego przyjaciela.
Pytaj cy: To one szukaøy ciebie, czy ty je sobie wyszukiwaøe ?
Napastnik: My l , e je li w ogóle byøo jakie szukanie, to raczej ja szukaøem, bo ja tak bardzo
identyfikuj si z ich bólem, no i oczywi cie, co mnie jako usprawiedliwia, kochaøem te dzieciaki.
Kto mo e sobie mówi : "jak mogøe si tego dopu ci ?", ale ja przekonywaøem siebie, e to, co z
nimi robi , to tylko wyraz mojej miøo ci. adne tam wykorzystanie, adne nadu ycie. Nigdy w ten
sposób nie my laøem. I to byøo moje zaanga owanie emocjonalne, to ono øadowaøo mnie w køopoty,
a nie czysto fizyczny poci g.
(pedofil/duchowny)
W poj ciu takiego napastnika seksualne molestowanie wyra a miøo , a wykorzystanie jest
pomoc , ratunkiem. Problemem jest tu rzekomo jego altruistyczne serce, a nie jego zboczone
zainteresowania seksualne.
Podsumowanie
Napastnicy podejmuj pewne kroki - wiadomie lub nie wiadomie - by móc znale si w
sytuacji wysokiego ryzyka, która da im dost p do potencjalnych ofiar. Pocz tkowo zachowania te
s na ogóø intencjonalne, lecz z chwil , gdy sprawca próbuje uzyska nad nimi kontrol , przechodz
zwykle w stadium ukrytych motywacji. W przypadku gwaøcicieli posøu enie si zamiarem lub od
czasu do czasu PND mo e by tak nieskomplikowane, jak wskoczenie w furii do samochodu i
kr enie nim po okolicy. W przypadku pedofila, PND oraz intencjonalne decyzje s bardziej
zøo one, gdy wymagaj od niego znalezienia areny, na której b dzie miaø uzasadniony kontakt z
dzie mi i która zapewni mu nad nimi przewag . Zamiøowania lub zawód, zwi zki z dorosøymi,
fizyczna blisko i emocjonalna blisko , to wszystko sposoby, jakimi napastnicy uzyskuj dost p.
3. CZYNNIKI WYSOKIEGO RYZYKA
Opisane w poprzednim podrozdziale sytuacje wysokiego ryzyka zawieraj zarówno czynniki
ogólne, (sytuacje, które stwarzaj ryzyko w przypadku ka dego napastnika), jak i szczególne
(nios ce ryzyko w przypadku tylko niektórych z nich). Dla pedofilów ogólne czynniki wysokiego
ryzyka le w ka dym rodzaju sytuacji, która otwiera im dost p do dzieci. Miejsca publiczne, takie
jak promenady, parki zabaw czy festyny, zawsze s dla nich sytuacjami wysokiego ryzyka, tak
samo jak ich anga owanie si w spoøeczne ruchy i organizacje dzieci ce, np. harcerstwo, koøa
zainteresowa , wspólnoty przyko cielne czy sekcje sportowe.
Czynniki szczególne mog dotyczy takich rodków, jak fotografowanie (je li jest ono jednym
ze sposobów omotywania dziecka), alkohol i narkotyki (je li wzmacniaj u napastnika zaburzony
wzorzec podniecania si ) czy pornografia (je li jest sposobem omotywania dziecka i/lub je li
pobudza dewiacje seksualne dorosøego). Mimo, e wielu sprawców nie stosuje tych szczególnych
czynników, to jednak wszyscy musz stosowa uzyskanie dost pu do dzieci.
Programy terapeutyczne, przynajmniej na czas swojego trwania, mog do pewnego stopnia
ogranicza napastnikom dost p do takich niebezpiecznych zaj i miejsc. Jednak, na nieszcz cie,
najøatwiejszym dla nich sposobem zdobywania dost pu do dzieci jest mieszkanie z nimi. W
opracowaniu Atascadero State Hospital ponad poøwa z 27 leczonych tam pedofilów mieszkaøa pod
jednym dachem ze swoimi ofiarami (Day i kol., 1987). Jak widzieli my w rozdziale 1, du a cz
oprawców po wiele razy przerzuca si z molestowania dzieci ze swojej rodziny na molestowanie
dzieci spoza niej i odwrotnie:
Napastnik: Musz zaznaczy , e byøem aresztowany za nadu ycia seksualne jeszcze jako nieletni, e
wykorzystuj ... Ju wtedy wykorzystywaøem dzieci, i tak byøo a do lubu, ale po lubie to ju
zamkn øo si tylko w obr bie mojej rodziny, moich wøasnych dzieci.
Pytaj cy: Wygl da na to, e dost p miaø tu niebaga...
Napastnik: Tak. Dost p miaø tu strasznie wiele do czynienia.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil)
Z powodu du ej liczby sprawców kazirodztwa, którzy s - wedøug okre lenia Stanford waøkoni cymi si pedofilami (L. Stanford, w rozmowie osobistej, 25 pa dziernika 1994), i
poniewa wspólne mieszkanie z dzie mi jest kwintesencj wysokiego ryzyka, wi kszo
programów terapeutycznych wymaga od napastników, by na wst pie wyprowadzili si z domu.
Separacja ma sprzyja im w uzyskaniu jakiej kontroli nad swoimi zachowaniami, a
wspóømaø onkom i dzieciom da czas na doj cie do siebie oraz nauk , jak mog si przed
molestowaniem uchroni . Jednocze nie czasu potrzebuje te personel terapeutyczny na zbadanie
dynamiki i charakteru nadu y , by w rezultacie móc lepiej wychwytywa wszelkie ruchy w
dewiacyjnym cyklu sprawcy.
Zewn trzna kontrola i dozór nad napastnikami pomaga im unika sytuacji wysokiego ryzyka.
Zewn trzny dozór jako warunek wst pny terapii jest szczególnie wa ny, gdy wielu pedofilom
wystarcza sam dost p do dzieci, by dokona kolejnego wykorzystania:
Pytaj cy: Czy mo esz mi powiedzie , co tu decyduje? Co u ciebie decyduje, czy próbujesz molestowa
znowu, lub nie?
Napastnik: To zasadniczo ma zwi zek z dost pem do konkretnej ofiary - czy mam do ich dost p, czy nie.
Niektóre, zdarza si , e widuj ka dego dnia. I mógøbym, wiesz... gdybym tylko miaø co dzie do
niej dost p, to mógøbym i co dzie j molestowa . Inne mog widywa tylko w czasie weekendów.
Z niektórymi mog mie to szcz cie i widywa je raz w miesi cu. Zwykle to ma zwi zek z jej
rodzin , czy pozwala mi na kontakt, czy nie.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil)
Równie samo zøapanie i skazanie sprawcy nie zmienia jego inklinacji do powtórzenia
seksualnej napa ci przy pierwszej, nadarzaj cej si okazji:
Pytaj cy: My lisz e byøby zdolny wykona jeszcze jak seksualn napa ?
Napastnik: Teraz?
Pytaj cy: Tak.
Napastnik: Jak byøyby okoliczno ci, wtedy tak.
Pytaj cy: A jakie okoliczno ci by ci to umo liwiøy?
Napastnik: Musiaøbym z powrotem zacz obraca si w ród dzieci... Wtedy wystarczy mi moment, je li
tylko jest okazja, by zosta sam na sam z dzieckiem przez chwil .
(skazany pozarodzinny pedofil)
Podsumowanie
Czynniki wysokiego ryzyka zawieraj pewne uniwersalne elementy. Ogólnie, wszystkie
sytuacje, które pozwalaj na dost p do dziecka - zwøaszcza molestuj cemu pedofilowi na omotanie
ofiary czy gwaøcicielowi na jej wyizolowanie - s z definicji wielkim ryzykiem. Cz
napastników
wzmacnia swoje skøonno ci do dzieci, u ywaj c narkotyków, alkoholu, leków, pornografii czy
jakiego szczególnego hobby, inni jednak nie stosuj tych rodków w swoim dewiacyjnym cyklu.
W przypadku gwaøcicieli nawet samo posiadanie broni lub dost pu do samochodu mo e by
elementem wysokiego ryzyka.
4. WYBÓR OBIEKTU (KONKRETNEJ OFIARY)
Z chwil , kiedy napastnik znajdzie si w sytuacji wysokiego ryzyka, w której ma dost p do
potencjalnych ofiar, zaczyna proces ich selekcjonowania. Wybór konkretnej ofiary opiera si na
dwóch elementach: musi ona go jako seksualnie poci ga i musi bezpiecznie dla niego da si
wykorzysta . W tym podrozdziale zbior wszystko, co wiemy o ryzyku stania si ofiar oraz
szczegóøowo przyjrz si preferencjom pedofilów je li chodzi o wiek, pøe czy pewne cechy
osobowo ciowe ich ofiar. Poza tym znajd si tu rozwa ania: która pøe jest cz ciej
wykorzystywana seksualnie; czy cz ciej padaj øupem dzieci porzucone; i czy wpøyw ma
nieobecno , choroba lub nieudolno matki, charakter jej relacji z dzieckiem, lub konflikty mi dzy
rodzicami. Rzuc te wiatøo na rol , jak u gwaøcicieli odgrywa sama okazja oraz charakterystyka
emocjonalna ofiary. Pod wzgl dem specyfiki dziaøania pedofile molestuj cy bardzo si ró ni .
Jedni b d starali si wykorzysta ka de fizycznie dost pne dziecko, które mie ci si w przedziale
ich preferencji co do wieku i pøci. Inni szukaj w dziecku jakich szczególnych cech. Jeszcze inni
niemal wyø cznie kieruj si ocen szans na powodzenie.
Pytaj cy: Jak ich podrywaøe ?
Napastnik: Byøem bardzo przyjacielski.
Pytaj cy: Wybieraøe tych, którzy okazywaøy ci przyja ?
Napastnik: Dokøadnie. Tak. Wi cej ni przyja .
Pytaj cy: Czy oni mieli co wspólnego z takimi okre leniami, jak øatwowierno , ufno dzieci ca?
Napastnik: Wiek... To byøo rednio mi dzy ósmym a dziesi tym rokiem ycia... Ale jednego
napastowaøem pierwszy raz jak miaø póøtora roku i trwaøo to a sko czyø jakie dwana cie,
trzyna cie lat... Kiedy wszedø w okres dojrzewania, sko czyøem. Po prostu przestaø by
interesuj cy. Je li chodzi o pozostaøe czynniki, to raczej nie wchodziøy w gr . Ja rzadko ich
wybieraøem. Nie wiedziaøem o nich nic poza tym, e s bardzo otwarci i bardzo... Zwykle ich gdzie
spotykaøem i mówiøem "cze ", a oni si otwierali i odpowiadali mi "cze , ja mam na imi tak-atak" no i... Wtedy nastawiaøem si , e spotkam ich znowu. I znów mówiøem im "cze " i kusiøem
ich czym , jakim drobiazgiem.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil napastuj cy w parkach 8 - 10 letnich chøopców)
Inni napastnicy przyci gani s
przymioty.
do dzieci przez ich okre lone fizyczne lub osobowo ciowe
Pytaj cy: Czy miaøe jaki szczególny fizyczny typ dziecka?
Napastnik: Tak. Byli zwykle wysportowanej budowy, bardzo wysportowanej, niemal wszyscy... Nigdy
nie poci gali mnie søabi, mali, jakby dziewcz cy chøopcy. To mnie nigdy nie braøo.
(pozarodzinny pedofil molestuj cy swoich wychowanków w wieku od 12 do 15 lat)
U jeszcze innych napastników wybór obiektu opiera si na spojrzeniu dziecka - na tym, czy
mog oni rozpozna w jego wzroku jak bezbronno , podatno na zranienie, któr øatwo
wykorzysta :
Dla mnie nie mógø to by nikt gruby. Musiaø to by dzieciak miøy, zadbany, szczupøy. Wolaøem
mo e blondynków, ale wøa ciwie to nie miaøo znaczenia. Wi c mo e raczej szukasz w nim oznak, e
brak mu ojca w domu. Zaczynasz sobie dedukowa : o, ten wøa nie mo e nie mie ojca - taty, który
by si o niego troszczyø. Czasem dzieciaki maj ojca, a tak naprawd to go z nimi nie ma. My l , e
jest trudno, cholernie trudno powiedzie , w jaki sposób to poznajesz... co takiego w nim sprawia,
e dany chøopiec ci poci ga, bo powiedzmy jak masz grup 25 dzieci, to znajdziesz mo e z
dziewi ciu, którzy ci poci gaj ... I to s ich spojrzenia. To na podstawie ich wzroku decydujesz i
wiesz, e tych dziewi ciu ci pasuje. Wi c teraz zaczynasz bada ich rodziny. Dowiadujesz si o nich
ile si da, i st d ju wiesz, którzy b d najbardziej przyst pni. W ko cu sprowadzasz to tylko do
jednego, bo po nim spodziewasz si , e to najøatwiejszy cel. Wtedy go 'przelatujesz'.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil molestuj cy 8 - 16 letnich chøopców,
w prowadzonych przez siebie religijnych i spoøecznych grup)
Pøe ofiar
Chocia powy sze søowa wypowiadali m czy ni, którzy wykorzystywali chøopców, jednak
wi kszo seksualnych napastników atakuje dziewczynki. Marques i kol. (1989) stwierdzaj , e
atakowaøo je 64% ich 301-osobowej grupy pedofilów, podczas gdy tylko 26% molestowaøo
chøopców, a 11% - i dziewczynki i chøopców. Abel i Rouleau (1990) podaj , e 67% ich 561 grupy
napastników (gwaøcicieli, pedofilów i innych zbocze ców) wybieraøo dziewczynki, tylko 12% chøopców, a 20% atakowaøo obydwie pøcie. Jednak e to drugie opracowanie obejmuje gwaøcicieli i
innych zbocze ców. Bior c korekt na to, e gwaøciciele w wi kszo ci wybieraj kobiety, Abel i
Rouleau otrzymali wi c wi ksz liczb ofiar pøci e skiej ni w przypadku gdyby ich grupa
skøadaøa si z samych pedofilów.
Tak e liczba napastników biseksualnych mo e wprowadza w bø d. Chocia , jak wiemy z
rozdziaøu pierwszego, mniej jest oprawców, którzy wol chøopców, jednak homoseksualni pedofile
pøci m skiej odznaczaj si wy sz redni liczb ofiar4. Dla przykøadu 224 pedofilów z
opracowania Abel i Rouleau, którzy molestowali dziewczynki poza domem, zanotowaøo na swoim
koncie ø cznie prawie 4.500 ofiar, podczas gdy 153, którzy pozarodzinnie napastowali chøopców –
a 23.000!
Wprawdzie wi ksza cz
seksualnych oprawców preferuje dziewczynki, ale ci, którzy atakuj
chøopców, osi gaj znacznie wy sze liczby ofiar. Mimo tej poprawki okazuje si nadal, e jednak
cz ciej ofiarami wykorzystywania padaj dziewczynki. Wyci gni ty na podstawie o miu
epidemiologicznych opracowa stosunek liczby wykorzystanych w dzieci stwie kobiet do
wykorzystanych w dzieci stwie m czyzn wynosi 2.5 do 1 - czyli: 29% to ofiary pøci m skiej
(Finkelhor i Baron, 1986).
Uzasadnienie tej proporcji mo e le e w wy szej cz stotliwo ci nadu y kazirodczych. Bez
porównania wi cej m czyzn-pedofilów dopuszcza si kazirodztwa z dziewczynkami, ni z
chøopcami. W opracowaniu Abel i Rouleau (1990) 159 m czyzn z ich grupy molestowaøo
dziewczynki ze swoich rodzin, a tylko 44 - chøopców. Jednak - by mo e dlatego, e liczba dzieci
we wøasnym domu jest ograniczona - przeci tna liczba ofiar w przypadku osób heteroseksualnych i
homoseksualnych jest mniej wi cej taka sama i wynosi odpowiednio: 1.8 i 1.7 na jednego sprawc
(Abel i Rouleau, 1990).
Reasumuj c - wi ksza liczba napastników atakuje dziewczynki ni chøopców, jednak sprawcy
homoseksualni notuj na swoim koncie wy sz przeci tn liczb ofiar. Mimo to opracowania
mówi , e ofiarami nadu y seksualnych cz ciej zostaj dzieci pøci e skiej.
Dzieci szczególnie podatne na wykorzystanie
Du a liczba napastników mówi, e w ich ocenie czynnikiem kwalifikuj cym dziecko do
seksualnego wykorzystania, jest stopie jego zagubienia, osamotnienia i naderwania wi zi. Na
przykøad, pewien pastor zajmowaø si poradnictwem dla par z maø e skimi problemami, oferuj c
przy tym oddzieln prac z ich dzie mi. Uzasadniaø t konieczno ujemnym wpøywem konfliktów
mi dzy ich rodzicami. Inny - nauczyciel - na pocz tku roku rozdawaø dzieciom do wypeønienia
kwestionariusze badaj ce ich wøasne poczucie warto ci. Swoje ofiary wybieraø spo ród tych, które
zanotowaøy najni szy wynik (Hindman, 1989, str 82).
To, e dzieci podatne na zranienie cz ciej padaj ofiarami seksualnych nadu y , mówi nie
tylko ich oprawcy. Potwierdzaj to tak e badania przeprowadzane w ród ofiar. Retrospektywne
wywiady w dorosøych grupach wykorzystanych kobiet wskazuj , e jako dzieci rzadko przyja niøy
one si z rówie nikami (Finkelhor, 1984; Fromuth, 1983; Peters, 1984). Jednak e, jak wnioskuje
Finkelhor (Finkelhor i Baron, 1986), na podstawie retrospektywnych wywiadów raczej nie da si
ustali , czy izolacja towarzyska poprzedzaøa wykorzystanie i st d mogøa by czynnikiem
prowadz cym do niego, czy te byøa dopiero jego skutkiem.
4
Autorka omija w swoich rozwa aniach dane dotycz ce kobiet-pedofilek i ich ofiar. Jednak ta grupa sprawców równie jest bardzo znaczna, a ich
nadu ycia seksualne jeszcze trudniej uchwytne, gdy w przypadku kazirodztwa ich zachowania øatwiej im chowa za matczyn czuøo ci ,
pieszczotami i z natury najwi kszym dost pem do intymno ci swoich dzieci, a w przypadku tak kazirodztwa jak i napastowania pozarodzinnego
chøopców pedofilkom øatwiej te zasøania si rzekom natarczywo ci czy aktywno ci chøopców; kulturowo przecie m czyzn uwa a si za
stron inicjuj c kontakty seksualne. (przyp. tøum.)
Relacje z rodzicami
Pewne opracowania wskazuj , e oderwanie od biologicznych rodziców, czy samej matki lub
ojca, zwi ksza prawdopodobie stwo wykorzystania (Finkelhor, 1984; Herman, 1981). Wedøug
niektórych bada wpøyw zakøóce w tych relacjach jest wr cz dramatyczny. Finkelhor uznaje je za
najsilniejszy ze znanych czynników, który w ród dziewczynek wychowuj cych si bez biologicznej
matki trzykrotnie zwi ksza ryzyko doznania seksualnych nadu y . Kilka prac wskazuje te , e
oderwanie od ojca równie jest czynnikiem zwi kszaj cym to ryzyko (Finkelhor, 1984; Miller,
1976; Peters, 1984; Russell, 1986). Bagley i Ramsay (1986) stwierdzaj , e oderwanie od
któregokolwiek z rodziców to zawsze sytuacja ryzyka, a Miller (1976) - e od obojga.
Obok nieobecno ci rodziców czynnikiem ryzyka mo e by tak e choroba którego z nich,
niedost pno lub niewydolno (Finkelhor, 1984; Herman, 1981). Wskazuje si tu zwøaszcza na
choroby psychiczne, alkoholizm, depresje i psychozy.
Charakter wi zi z matk zasadniczo odró nia ofiary od nie-ofiar. Pi opracowa (Bagley i
Ramsay, 1986; Finkelhor, 1984; Landis 1956; Miller, 1976 i Peters, 1984) stwierdza, e ofiary
odznaczaj si dysfunkcj w relacjach ze swoimi matkami. Jednak e pewni autorzy (Bagley &
Ramsay, 1986) mówi , e matki ofiar to najcz ciej osoby szorstkie, karz ce i uczuciowo ozi bøe,
inni za wskazuj tylko na sam dystans mi dzy matk i córk (Peters, 1984). Tutaj równie nie da
si ustali , czy ów dystans jest pierwotny czy wtórny do seksualnego nadu ycia. Zwøaszcza w
przypadku kazirodztwa jego dynamika sprawia, e wykorzystane córki mog mie do matek uraz
lub czu si opuszczone. Wreszcie pewna liczba bada wskazuje na konflikty mi dzy rodzicami
jako wyznacznik predestynuj cy ich dzieci do seksualnego molestowania (Finkelhor, 1984;
Fromuth, 1983; Gruber i Jones, 1983; Landis, 1956; Peters, 1984).
Gwaøciciele i wybór obiektu
Gwaøciciele równie opieraj wybór ofiary na wypadkowej specyficznych cech obiektu,
sprzyjaj cych okoliczno ci i szans na bezkarno . W przypadku gwaøcicieli kr cych i gwaøcicieli
wøamuj cych si , przes dzaj cym czynnikiem jest po prostu to, czy ofiara znajdzie si na ich
drodze w odpowiednim czasie i okoliczno ciach. Nawet je li kieruj si oni charakterystycznymi
cechami ofiary, okazuj si one na ogóø tylko ich projekcj . Gwaøciciele cz sto opowiadaj o
"napuszonych zdzirach" czy "rozwi zøych dziwkach" - czyli cechach, które sami projektuj na
kobiet na podstawie jej chodu, ubioru czy wyrazu twarzy. Fremont (1975, str 253) cytowaø jednego
z nich: "Uznaøem j za przem drzaø snobk ... Zmusiøem si do tego, eby jej utrze nosa pokaza , e nie jest taka wielka pani, jak sobie my li". Gwaøciciele mog te przypisywa ofiarom
wøasne po dania seksualne. Groth (1979) przytacza jedn tak wypowied :
Wiele razy fantazjowaøem, jak przykøadam dziewczynie nó czy nagan, a ona wtedy mi mówi:
"odøó to, to niepotrzebne". I mówi, e mnie pragnie, po da, pragnie seksualnie. e mówi: "nie
musisz mie spluwy ani kosy, ty sam mi wystarczysz" (str 26).
Decyzja na gwaøt jest tak bardzo wewn trzna, zwi zana z fantazjami i tak oparta na potrzebie
pokazania siøy, e w s dzie przest pca cz sto nie rozpoznaje swojej ofiary.
Podsumowanie
Kiedy napastnik do wiadczy ju czynników wysokiego ryzyka, zaczyna wybiera sobie ofiar .
Pedofile molestuj cy s w tym zwykle bardzo pieczoøowici, namierzaj c dziecko o
odpowiadaj cych im cechach: wieku, budowie, pøci, poziomie wysportowania czy nawet kolorze
wøosów. Gwaøciciele bardziej opieraj si na swojej kalkulacji na bezkarno , co spycha na dalszy
plan charakterystyk ofiary. Jeden z nich, po zgwaøceniu wspóøpracownicy w miejscu pracy, mówiø,
e "ryzyko byøo dobrze skalkulowanie", bo "byø to taki typ kobiety, która nic nie powie".
5. PLANOWANIE I DEWIACYJNE FANTAZJE
Mimo, e dewiacyjne fantazje mog pojawia si w ka dym momencie cyklu, tworz c rodzaj
staøego tøa, ich szczególne nasilenie przypada na ogóø po fazie ukrytych zachowa , a przed faz
zachowa jawnych. To znaczy, fantazje te zwykle poprzedzaj wiadomy zamiar, lecz nast puj po
PND. Je li sprawca od pocz tku wie, e planuje seksualn napa , mo e zacz swój cykl od
masturbacyjnych fantazji, onanizuj c si najcz ciej pod ostatni ofiar , lecz je li ukrywa przed
sob swoj prawdziw motywacj , b dzie ich intensywnie u ywaø raczej dopiero w trakcie selekcji
obiektu lub po jego wyborze.
Je li napastnik stara si uzyska dost p do potencjalnych ofiar, kre l c sobie pewn strategi ,
planowanie mo e u niego wyst pi we wcze niejszej fazie cyklu. Jednak e z ostatecznym
doszlifowaniem swojego planu musi on jeszcze poczeka na wybór obiektu i musi bra w rachub
bie ce okoliczno ci. Pieczoøowito i rozwaga, jak wykazuje wtedy przy wypracowywaniu sobie
dost pu do konkretnego dziecka, oddaj søowa, zapisane przez skazanego, rodzinnego i
pozarodzinnego pedofila, który dokonaø ponownego ataku prawie natychmiast po zwolnieniu - czyli
tu po tym zapisie:
Musisz sobie zda teraz spraw , e adna z moich ofiar nie jest mi obca. Dobrze je znam i znam ich
rodziny, poniewa zawsze chodz za nimi przez jaki czas. S to zwykle moi znajomi z ko cioøa,
przyjaciele z pracy, czy moi znajomi z s siedztwa. Chodz c za ofiarami poznawaøem co lubi ,
czego potrzebuj , jakie maj søabo ci... Nie byøo pomyøek. Jest strasznie øatwo podrywa je na ich
niezaspokojon potrzeb miøo ci i uczu ... Ludzie, którzy molestuj dzieci, s naprawd
fachowcami w tej dziedzinie. (sic!!!)
Planowanie mo e by aktywne lub pasywne. Pierwsze polega na okre laniu sobie metody
wmanipulowania dziecka w czynno ci seksualne lub zmuszenia go do nich; drugie - na tym samym,
tyle e sprawca rozwi zuj t øamigøówk , maj c przed oczami jaki inny cel. W tym przypadku
jego strategia rozwija si w formie faøszywego my lenia. Pithers i kol. (1988) opisuj napastnika,
który namierzyø w parku ofiar zauwa aj c, e chøopiec ten nagle zostaø wyø czony przez
rówie ników z zabawy. "Biedny malec! Musi by tak samo samotny jak ja... - wzdychaj c
powiedziaø do siebie Jim. - Mo e powinienem do niego podej i pogada ?" (str. 156). I cho ów
Jim daøby sobie gøow uci , e chce tylko pomóc "biednemu malcowi", to w rzeczywisto ci søowa,
które do siebie powiedziaø, wskazuj w jaki sposób zyskiwaø on dost p. Przedstawiaø si dziecku
jako dobry przyjaciel, który rozumie, jak to jest by odtr conym i niechcianym. wietnie tym
"ustawiaø" sobie ofiar : wchodz c sam w rol ofiary i opisuj c swoje wøasne problemy (oczywi cie
wybiórczo) uzyskiwaø sympati i wspóøczucie chøopca. Oferowaø mu emocjonalne wsparcie, w
wyniku którego "biedny malec" miaø wkrótce mie bez porównania wi kszy problem, ni przed
chwil .
Podsumowanie
Planowanie to zawsze integralna cz
dewiacyjnego cyklu, cho mo e zjawia si w ró nych
jego fazach, zale nie od tego, czy napastnik przyznaje si przed sob do prawdziwych zamiarów,
czy si øudzi i oszukuje. W pierwszym wypadku planowanie wyst puje na samym pocz tku, ju w
chwili szukania dost pu do dzieci. W drugim, kiedy sprawca posøuguje si PND, ma ono bardziej
pasywn form i raczej pojawia si dopiero po namierzeniu i wybraniu obiektu.
6. OMOTANIE LUB U YCIE SIèY
Nast pnym krokiem w tym procesie jest nawi zanie w relacji z upatrzon ofiar i albo
wmanipulowanie jej w seksualn aktywno , albo zmuszenie jej do niej. Chocia niektórzy bardzo
gwaøtowni pedofile mog rezygnowa z omotywania (atakowa znienacka bez adnego "wst pu"),
wi kszo jednak usidla dziecko przynajmniej a do momentu, a zgodzi si ono wsi
do
mikrobusu, czy osob dorosø , a otworzy obcemu drzwi lub zechce pój
z nim na randk :
Pierwotnie byøo to pukanie do drzwi, czy - caøkiem cz sto - znajdowanie kobiet, które opalaøy si w
ogródku, cokolwiek. Nachodz c je lub pukaj c do drzwi mówiøem, e mam wypadek, jaki
problem z samochodem, czy e dziecko zachorowaøo, no wiesz... Zdoby zaufanie... To przede
wszystkim byøo konieczne, zdoby jej zaufanie.
(gwaøciciel 28 kobiet)
Gwaøtowni napastnicy cz sto ø cz omotanie z u yciem fizycznej siøy. Jaki jednak sens ma
u ywanie jej wobec maøych dzieci, które s søabe, ufne, øatwowierne i mo a je po prostu
wmanipulowa w seksualn aktywno ? Po co zreszt u ywa siøy i wobec dorosøych, skoro
wiadomo, e gwaøciciele zazwyczaj maj dost p do przyzwalanego seksu i cz sto pozostaj w
zwi zku maø e skim? (Abel i Rouleau, 1990; Groth, 1979; Groth 7 Burgess, 1977; Kanin 1985)
Celem przemocy jest zwi kszenie lub osi gni cie seksualnego podniecenia; bowiem u ycie
fizycznej siøy dodatkowo podnieca niektórych napastników - czasem nawet jest to sama przemoc,
bez skøadowej seksualnej.
Badania pletyzmograficzne wielokrotnie dowiodøy - mimo, e ró ni si troch wynikami - i
przemoc uruchamia niektórych ludzi seksualnie. Quinsey, Chaplin i Upfold (1984) odkryli, e
gwaøciciele bardziej podniecali si opisami gwaøtów, ni grupa kontrolna, a mniej ni ta grupa
scenami przyzwalaj cego seksu. Trzy inne opracowania podaj dla odmiany, e obrazy gwaøtu
podniecaøy ich w takim samym stopniu, jak przyzwalaj cy seks (Abel i kol., 1977; Barbaree i kol.,
1979; Quinsey i Chaplin, 1984). Jednak grupy kontrolne w tych trzech badaniach odczuwaøy du o
wi ksze podniecenie zwyczajnym seksem, ni scenami gwaøtu.
W dodatku Barbaree i kol. (1979) wskazuje, e normalni ludzie zdradzaj te mniejsze
podniecenie sam przemoc - tj. pozbawion jakiegokolwiek seksualnego kontekstu - ni gwaøtami,
podczas gdy u gwaøcicieli podniecenie ni nie byøo mniejsze, tak e przy scenach nieseksualnych
napa ci, ni w przypadku przyzwalaj cego seksu oraz gwaøtów (chocia zaznaczaø si trend: p <
0.10). Quinsey i kol. (1984) ustalili, e gwaøciciele du o wyra niej reaguj na opisy nieseksualnej
przemocy wobec kobiet ni wobec m czyzn, podczas gdy grupa porównawcza nie wykazywaøa
tutaj ró nicy (u Barbaree i kol. wszystkie rzekome ofiary byøy kobietami).
Stopie uszkodze ciaøa, jaki u ofiar powoduj gwaøciciele, wi e si ze stopniem ich
podniecania si nieseksualn przemoc wobec kobiet (Abel i kol., 1977; Abel, Becker, Blanchard i
Djenderedjian, 1978; Guinsey i kol., 1984). W grupie Abel i kol. (1978) wysoki stopie podniecenia
nieseksualn przemoc zdradzaø w laboratorium tych napastników, którzy istotnie mieli na koncie
sadystyczne czyny. Dla odmiany, grupa porównawcza u Quinsey'a i Chaplin (1984) wprawdzie
reagowaøa najmniej seksualnie gdy cierpienia byøy zadawane ofierze w sposób wulgarny, jednak u
gwaøcicieli nie zmniejszaøo to ich podniecenia.
Porównuj c 55 gwaøcicieli, których napa ci nie odznaczaøy si szczególn przemoc z
dwudziestoma pi cioma, którzy byli skrajnie brutalni, Maletzky (1991) otrzymuje podobne wyniki.
Mniej agresywna grupa wykazywaøa znaczne podniecenie scenami przyzwalaj cego seksu, które
jednak malaøo w miar , jak pot gowaøa si agresja. Skrajnie agresywna grupa odwrotnie: stawaøa
si tym bardziej pobudzona, im brutalniejsza byøa pokazywana agresja, a 9 m czyzn osi gaøo
peøn erekcj w reakcji na sam przemoc, bez jakiejkolwiek skøadowej seksualnej.
Barbaree i kol. (1979) nie widz w tym jeszcze dowodu, by gwaøcicieli podniecaøy
nieseksualne bod ce, a tylko e fizyczna przemoc nie zmniejsza ich seksualnego pobudzenia. Nie
zgadza si to w odniesieniu do tej liczby oprawców, których podnieca czysto fizyczna przemoc
wobec kobiet. I Barbaree, i Quinsey twierdz jednak, e napastnicy ci spodziewali si seksualnych
elementów w przedstawianych scenach (Barbaree, 1990; Quinsey i kol., 1984), wi c miaøo ich
podnieca samo uczestniczenie, a nie fizyczna przemoc per se. Quinsey oparø ten wniosek na
fakcie, e gwaøcicieli pobudzaøa nieseksualna przemoc tylko wobec kobiet, a wobec m czyzn - nie.
Fakt, e ludzie reaguj cy seksualnie na czyst , nieseksualn agresj , tworz szczególnie
niebezpieczn podgrup napastników - grup zaspokajaj c si przemoc , a nie uczestnictwem
seksualnym - potwierdza w ostatnich badaniach Rice, Harris i sam Quinsey (1990). Odkryli oni, e
stopie psychopatii i podniecania si nieseksualn przemoc wpøywa na recydywizm tak samo jak
wypadkowa zmiennych demograficznych, psychiatrycznych i historycznych.
Ponadto faktem jest, e w praktyce gwaøciciele nie zadowalaj si pasywnie rozwojem sytuacji.
Zadaj dodatkow przemoc, czyli posiadaj kontrol nad stopniem swojej brutalno ci. Gdyby
przemoc nie podniecaøa cz ci z nich, nie decydowaliby si bezinteresownie na u ycie ekstremalnej
siøy. Tymczasem pewien ich odsetek powoduje znaczne uszkodzenia ciaøa, du o wi ksze ni byøoby
to konieczne do ujarzmienia ofiary, uzyskania nad ni kontroli czy poni enia jej. Podniecenie
gwaøcicieli przemoc w warunkach laboratoryjnych klasyfikowane jako "uczestnictwo seksualne"
nie wyja nia ich zachowa w rzeczywistym wiecie.
Svalastoga (1962) stwierdza, e w 21% z badanych przez niego 141 przypadków gwaøtu,
napastnik biø lub kopaø ofiar , a w innych 20% "tamowaø jej oddech". Wright (1980) podaje, e
14% ofiar z jego grupy (N = 225) byøo powa nie bite, 16% - obezwøadniane i duszone, a 2%
otrzymywaøo ciosy no em.
Chocia niektórzy autorzy wyja niaj tak gratisow przemoc zwykø ekspresj zøo ci (Groth,
1979), nie dowodzi to jednak, e ludzie ci atakowali kobiety wyø cznie, by wyøadowa furi . Dane
pletyzmograficzne sugeruj przeciwne wyja nienie: u ywaj oni tak znacznej siøy, bo przemoc po
prostu podnieca ich seksualnie. Jak zanotowaøa Herman (1990): "To, e ofiary czuj wielk odraz
wobec doznanego maltretowania, nie powinno przesøania faktu, e maltretowanie ich sprawia
wielk rado napastnikom" (str 182).
Podobne wyniki otrzymano w badaniach osób molestuj cych dzieci (Abel, Becker, Murphy i
Flanagan, 1981; Avery-Clark i Laws, 1984; Quinsey i Chaplin, 1988). Abel i kol. podaj , e sze ciu
z o miu heteroseksualnych pedofilów wykazywaøo wi ksze pobudzenie opisami seksualnej
przemocy wobec dzieci, ni scenami wmanipulowywania ich w seks. Okazaøo si , e kliniczne
historie tych sze ciu ludzi byøy zbie ne z ich wykrytymi w badaniu pletyzmograficznym
skøonno ciami sugeruj cymi sadyzm. Jeden z nich, u ywaj c broni du ego kalibru, odstrzeliø rami
paronastoletniej dziewczynce, aby prze y seksualny dreszcz, jaki mu to dawaøo. Poziom
podniecenia napastników brutalnym zniewalaniem seksualnym dzieci okazywaø si proporcjonalny
do stopnia uszkodze ciaøa, jakie powodowali (Avery-Clark 7 Laws, 1984; Quinsey i Chaplin,
1988). Badani ci jednak reagowali tylko nieznacznym pobudzeniem na czyst , nieseksualn
przemoc wobec dzieci.
Pod wzgl dem liczby napastników, strasz cych swoje ofiary siø , stosuj cych j lub
u ywaj cych jej bez umiaru, opracowania ró ni si znacznie. Christiansen i Blake (1990) podaje,
e a 45% badanych z ich grupy sprawców kazirodztwa u ywaøo wobec dzieci siøy lub zastraszaøo
je jej u yciem (statystycznie mniej ni jedna czwarta pedofilów przyznaje si do tego). Russell
(1984) donosi o 41% takich sprawców w jej analogicznej grupie. Mimo nadspodziewanie
wysokiego odsetka brutalnych sprawców w obu tych badaniach, zbie no wyników mo e wiele
mówi . Zastanawiaj ce jest tak cz ste u ywanie siøy w przypadkach kazirodztwa, skoro oprawcy i
tak maj wøadz i przewag nad dzie mi przez sam fakt nale enia do tej samej rodziny.
Jednak u Russell (1986) w wi kszo ci przypadków stopie u ycia siøy byø niewielki.
Dwadzie cia dziewi procent ofiar otrzymywaøo "øagodn " przemoc w formie przyciskania,
trzymania lub popychania; tylko 2 % otrzymywaøo uderzenia lub klapsy, a 1 % doznawaøo pobi i
obra e . Jednak tego niskiego poziomu stosowanej siøy nie potwierdzaj wyniki Christiansen i
Blake (1990); przykøadów ilustruj cych fizyczn przemoc w aden sposób nie mo na uzna za jej
øagodne formy: "Biø mnie do krwi i jednocze nie obmacywaø moje piersi"; "Ojciec uderzyø mnie z
caøej siøy i rzuciø o cian . Kiedy zøamaø mi szcz k a potem odwiózø mnie do szpitala" (str 96).
Feltman (1985) równie wskazuje na siø jako istotny czynnik w aktach kazirodztwa: 19% ofiar pøci
e skiej byøo przy wykorzystywaniu bite, straszone rewolwerem lub gwaøcone za jego pomoc .
Christie, Marshall i Lanthier (1979), badaj c pedofilów odkryli, e 58% z nich u ywaøo
nadmiernej siøy; w przypadku gwaøcicieli odsetek ten wynosiø 71%. Zaskakuj ce, e sprawcy
molestuj cy cz ciej powodowali widoczne obra enia u ofiar, ni gwaøciciele (42% do 39%).
Ni sze liczby podaje Gebhard i kol. (1965): 12.2% zorientowanych na dziewczynki pedofilów
(nadu ycia pozarodzinne i kazirodztwo) stosowaøo znaczn agresj podczas seksualnych kontaktów.
Wynik ten mo e by jednak zafaøszowany, gdy badanie to opieraøo si wyø cznie na meldunkach
napastników, inaczej ni u Christie i kol., którzy prócz tego polegali na dokumentach ledczych,
zeznaniach, materiaøach dowodowych i wynikach obdukcji lekarskiej ofiar.
Równie opieraj c si na policyjnych dokumentach DeFrancis (1969) podaje, e 50% z 250
wykorzystanych seksualnie dzieci byøo przez napastników zniewalane siø , a dodatkowe 10% straszone. Zniewolenie polegaøo na przytrzymywaniu i przygniataniu, na wielokrotnych
uderzeniach døoni lub pi ci , czy na gwaøtownym potrz saniu. Dzieciom mówiono te cz sto, e
zostan zranione, zabite lub okaleczone, albo e krzywda lub mier spotka kogo z ich rodziny.
Nale y jednak zauwa y , e przypadki, które trafiaj do policyjnych rejestrów, mog si troch
ró ni od tych, które tam nie docieraj . Fizyczne zniewolenie, zwøaszcza je li prowadzi do
uszkodze ciaøa, mo e nieraz przes dzi o zgøoszeniu nadu ycia wøadzom, policji czy prokuraturze.
Niekoniecznie jednak wpøywa na dzieci, eby ujawniaøy prawd . Sauzier (1989) podaje, e dzieci,
które zmuszano do stosunków pøciowych fizyczn agresj , donosz o tym najrzadziej. Wi kszo
nigdy nie mówi wprost. Takie nadu ycie zostaje zwykle odkryte przypadkowo, na przykøad przez
badania lekarskie lub na ladowcze zachowania dziecka.
Podsumowanie. Ofiary s albo wmanipulowywane w seksualn aktywno , albo zmuszane do
niej siø . Napastnicy, którzy wobec dzieci lub osób dorosøych stosuj fizyczne zniewolenie, zwykle
u ywaj du o wi kszej siøy ni trzeba, by osi gn konkretny seksualny cel. W badaniach
pletyzmograficznych tacy pedofile i gwaøciciele wykazuj proporcjonalne do swojej agresji
podniecenie seksualn przemoc . Prócz tego pewna podgrupa gwaøcicieli reaguje seksualnym
pobudzeniem na nieseksualn przemoc wobec ofiar i ta podgrupa powoduje w ród nich najwi ksze
uszkodzenia ciaøa.
Omotanie
Jako technika uzyskiwania seksualnego dost pu, omotanie to prawie uniwersalny rodek.
Stosowane jest zamiast lub obok fizycznego zniewolenia. Ustanowienie relacji uczuciowej i
zdobycie zaufania ofiary (a potem ostateczna zdrada) gra pierwszoplanow rol w interakcjach
pedofilów z dzie mi.
Wydzielaøem dane dziecko i zaczynaøem obdarowywa drobiazgami i przysøugami, zabieraj c je to
do McDonalda, to na jakie wspólne sportowe gry, to na co . Zabieraøem je potem do siebie na
kolacj . Lub dawaøem jakie maøe prezenty i to jest rzecz, przed któr chc przestrzec dzieciaki,
kiedy na przykøad jaki trener czy ktokolwiek mówi ci: "dobrze, robi to tylko dla ciebie, wi c
niech koledzy nic nie wiedz , nikomu nie mów", musicie wtedy dobrze si pilnowa - patrze ,
sk d si ta uprzejmo bierze. Ale gøównie byøo to faworyzowanie, piel gnowanie przyja ni z nimi.
I mówi to ka demu dorosøemu, bo sam tak robiøem, e ka dy dorosøy, kiedy zni a si do poziomu
dzieci, by si z nimi zbrata w tym, co akurat robi , w jakich drobnych, bøahych czuøostkach, w
czymkolwiek, to dla mnie u osoby dorosøej jest nienormalne. Kiedy dorosøy tak si zachowuje, to
my l , e to bardzo niebezpieczny znak, i nale y go obserwowa . Inaczej takie po wi cenia by go
nie interesowaøy.
(pozarodzinny napastnik/trener/pastor)
Proces omotywania jest sam w sobie podobny u ka dego napastnika. Nie trzeba wiele, by
odkry , e uwiedzenie emocjonalne jest najskuteczniejsz metod manipulowania dzie mi.
Przede wszystkim musz wytypowa potencjaln ofiar . Jak powiedziaøem wcze niej, ma on
speønia moje okre lone wymagania. Je li je speønia, zaczynam swoj gr . Na pocz tek powiem co
do niego, co sprawi, e chøopiec poczuje si ze sob lepiej, np.: "hej, bracie, jak leci? Dobrze ci
widzie , na bank. My laøem o tobie. Jeste jednym z najbardziej udanych chøopaków, jakich znam,
taki dojrzalszy ni inni twoi koledzy". Zwykle odpowiada pozytywnie. Potem obejmuj go
ramieniem. Je li chøopak wywija mi si , skre lam go z listy ofiar, bo to znak, e tylko marnuj czas.
Ale je li przyjmuje moje "niewinne" obj cie, kontynuuj gr proponuj c, e go gdzie zabior
(np.: "hej, szukam kogo , kto zechciaøby w sobot pój ze mn na mecz. Poszedøby ? Mam wolny
jeden bilet i nie mam z kim i . Jak by my wracali, to mo emy te wpa po drodze na jak pizz
czy hamburgera. Co ty na to?"). Je li chøopiec przyj ø obj cie, to przyjmie te mecz i pizz .
Zwykle jest podekscytowany tym, e kto okazuje mu zainteresowanie. Je li powie mi "tak",
powiem, ze musimy zapyta jego rodziców... Idziemy wi c razem do jego rodziców... Zwykle jest to
tylko matka (wi kszo moich ofiar nie miaøa ojca, ale je li przypadkiem byø, nie chciaøem
sprawia wra enia, e go zast puj . Je li jednak chøopiec nie miaø ojca w domu, zmieniaøem front,
staraj c si sprawia to wra enie). Zwykle nie byøo problemów z uzyskaniem zgody. Moje techniki
omotywania rodziny byøy tak proste, jak wyrobienie sobie marki szczerego chrze cijanina, który
po prostu kocha dzieci. Maj c po swojej stronie usilnie bøagaj cego chøopca, prawie nigdy nie
spotkaøem si z odmow .
Rzadko molestowaøem za pierwszym razem. Zwykle staraøem si , by to byøy najlepsze chwile
jego ycia. Dalej graøem swoje "patenty", jak obj cie czy troch mocowania si , by poczu jak
dzieciak reaguje. Je li jakie z moich dotkni byøo dla niego nieprzyjemne, zostawiaøem go, by
szuka lepiej reaguj cej ofiary. Dodam, e do tego momentu odnosiøem sukcesy w jakich
osiemdziesi ciu procentach.
Zasypywaøem swoje potencjalne ofiary podarkami. Nagle si gdzie zatrzymywaøem i
kupowaøem co do przegryzienia, lub skr caøem na strzelnic z fantami. Dzieciaki szalaøy za tymi
ekstra niespodziankami. Moim celem byøo zdoby sobie w ten sposób ich zaufanie. I tak
zdobywaøem jego uczucia i w ko cu oddanie. Uwielbiali wesoøe miasteczka, go-carty, festyny.
Zwykle te kino, ale najbardziej w tym wszystkim - specjaln uwag , jak ode mnie dostawali.
Kiedy nie byøo ju w tpliwo ci, e chøopiec przepada za mn jak za nikim, zaczynaøem
opowiada mu spro ne kawaøy. Pokazywaøo mi to poziom jego wiedzy o seksie: po kilku moich
dowcipach on opowiadaø od siebie te, które sam znaø. Je li miaø si z moich kawaøów, to
opowiadaøem jeden bardziej wulgarny. Je li nie rozumiaø na czym polega, tøumaczyøem mu.
Czasem dotykaøem go przy tym w okolicach genitaliów. Je li miaø erekcj , wiedziaøem, e ju jest
gotów. Z jego ch ci do søuchania dalszych kawaøów i z jego erekcji mogøem przewidzie , czy da si
wci gn w mój plan.
W ko cu byøem w stanie tak wszystko ustawi , by my mogli sp dzi razem noc i zabieraøem
go do siebie. Kr ciøem si po domu w bieli nie, sugeruj c, e i on mo e zrobi to samo, bo przecie
"jeste my tylko my, sami m czy ni". Wkrótce zaczynali my si mocowa , lub szøy spro ne
kawaøy. Zwykle nie byøo trzeba wiele, by zgodziø si spa ze mn w jednym øó ku. Czasem robiøem
mu masa , schodz c przy tym do okolicy genitaliów. Ale je li tylko miaøem go w swoim øó ku,
zawsze odnosiøem sukces. Najwi kszym wyzwaniem byøo dla mnie samo uzyskanie zgody na to, by
mógø u mnie przenocowa .
(rodzinny i pozarodzinny pedofil, ponad 100 ofiar)
Przebiegøo i wytrwaøo w usidlaniu ofiar ilustruje powy szy "wykøad", wygøoszony przez
napastnika, który po zwolnieniu z wi zienia przeprowadziø si do innego miasta. Wszedø tam z
ulicy do pewnego ko cioøa i zapytaø pastora, czy przyjmuje ludzi po wyroku. Pastor odpowiedziaø,
e tak, je li tylko byøy wi zie okazuje skruch . Zwolniony napastnik wyznaø, e siedziaø za
wystawienie czeku bez pokrycia i e - spøaciwszy døug - jest teraz gotów zacz now kart ycia.
Sugerowaø, eby pastor sprawdziø w jego zakøadzie, czy to rzeczywi cie prawda. "Kiedy siedziaøem
w wi zieniu” – mówiø – „to miaøem taki ulubiony kanon i powiedziaøem sobie, e pierwszy ko cióø,
w którym go usøysz po wyj ciu na wolno , b dzie dla mnie znakiem Bo ym, e to jest miejsce dla
mnie. No i, ojcze, staøo si : dzi go piewano w twoim ko ciele."
Pastor niczego nie sprawdziø od razu; zadzwoniø do wi zienia dopiero kiedy napastnik zacz ø
udziela si w møodzie owych grupach. W tym czasie byø tam ju nowy naczelnik, który niestety
nie znaø skazanego. Powiedziaø duchownemu, e zaledwie søyszaø o takim skazanym i nie wie
dokøadnie z jakiego paragrafu siedziaø. Zapomniaø te zanotowa nazwisko pastora czy cho by
nazw jego ko cioøa. Sprawa w ko cu doszøa do szefa wi ziennej terapii, lecz znana byøa tylko
nazwa miasta, w którym zamieszkaø zwolniony pedofil. Szef programu terapeutycznego
skontaktowaø si z tamtejsz policj , posyøaj c kopi filmu, nakr conego w wi zieniu przez
napastnika, w którym demonstrowaø on swoje techniki omotywania (i za zgod na
rozpowszechnianie którego uzyskaø swoje zwolnienie). Umotywowana t ta m policja wszcz øa
poszukiwania i wkrótce znalazøa nie jeden, a dwa ko cioøy, gdzie obaj pastorowie usøyszeli zdanie:
"Kiedy siedziaøem, to miaøem w wi zieniu taki ulubiony kanon..." Syn jednego z pastorów zd yø
ju otrzyma list kadz cy mu, jakim to jest niezwykle wiernym chrze cijaninem. Wedøug danych
Warner-Kearney (1987) 90% kazirodczych ojców przyznawaøo, e z rozmysøem starali si
budowa zaufanie ze swymi przyszøymi ofiarami, a 73% napastników uwa aøo, i zaufanie jest
wa ne, poniewa zmniejsza szans wykrycia. Aby dodatkowo zmniejszy ryzyko wykrycia, wielu
pedofilów dziaøa bardzo powoli, po wi caj c wi kszo
czasu na omotywanie dziecka i
zdobywanie zaufania jego rodziny. Pewien napastnik - rabin, który molestowaø swoje wnuczki - tak
tøumaczyø konieczno powolno ci progresu:
To byøa praca krok po kroku, powolna progresja miaøo ci, bo gdybym tak zwyczajnie, bez
ceregieli, poøo yø wnuczk na tapczanie, rozebraø j i próbowaø zaaplikowa jej oralny seks,
wybiegøaby z pokoju z krzykiem, wybiegøaby na ulic z krzykiem.
(wewn trzrodzinny napastnik)
Czasami, kiedy znajomo napastnika z ofiar trwa zbyt krótko jak na potrzeby jego schematu
zdobywania zaufania, okoliczno ta ratuje j przed wykorzystaniem. Cytowanemu ni ej oprawcy,
który wøasne dzieci, dusz c je, sadystycznie gwaøciø, udaøo si molestowa tylko nielicznych swoich
wychowanków:
Nie czuj poci gu do dziewczynek... Jednak z chøopcami, mimo wielu w moim zakøadzie, nie
miaøem cz stych problemów, gdy wi kszo z nich nie przebywaøa tam odpowiednio døugo.
Mnóstwo razy zabieraøo mi to dobry rok, eby ich naprawd dobrze pozna , zanim mogøem im
zaufa , e mog z nimi co mie . Musiaøem wpierw zbudowa siln wi pomi dzy mn a danym
dzieckiem; wcze niej nigdy nie próbowaøem z nim seksualnego kontaktu.
(rodzinny i pozarodzinny sadystyczny napastnik)
Jednak omotywanie mo e trwa du o krócej i posøugiwa si dzieci c ciekawo ci lub n ci
pokusami:
Jak go poznaøem? Miaøem maø øódk i mieszkali my nad samym kanaøem. I zamiast wyci ga j
co dzie z wody i spuszcza , znalazøem rodzin , która miaøa tam dok. Nie korzystali z niego, wi c
mogøem tam cumowa , pozwolili mi. Mieli syna, którego wykorzystaøem. Nie pami tam za dobrze,
ale miaøem zdaje si w øódce jakie pisma porno, kiedy wypøyn li my... Zapytaø mnie o te zeszyty,
wi c powiedziaøem: "no, jasne, miaøo, mo esz je sobie obejrze . I my... Potem zacz øem mu
obja nia , co to erekcja i tak dalej, eksperymentowa na nim, uczy jak j wywoøywa , i
onanizowaøem go. Oto jak ta ciekawo ... Jak graøem na tej jego ciekawo ci.
(rodzinny i pozarodzinny napastnik)
Byøa to pierwsza ofiara tego napastnika, który w tym czasie byø jeszcze nieletni. Aresztowano
go wprawdzie, ale, jak wspomina, nie otrzymaø adnej pomocy - adnego leczenia, terapii. "Byøo to
raczej, jakbym dostaø po øapach, a teraz o wszystkim zapomnimy. Ty o tym zapomnisz, my o tym
zapomnimy i b dzie po problemie". Potem zacz ø molestowa "liczne", caøkiem przypadkowe i
nieznane dzieci.
Jak patrz wstecz, widz , e omotywaøem z 90 procent moich ofiar. Czekaøem na nie. Byøo jasne, e
si pojawi . e b d mnie mija , a ja b d miaø wtedy jak propozycj , co , co pewnie chciaøyby
zobaczy , w co chciaøyby zagra ... Zasadzaøem si z propozycj . Mówiøem cze i kusiøem je czym .
Ostatnio wykorzystaøem kilkoro dzieci, podrywaj c je w parkach, na placach zabaw,
basenach i n c c je pieni dzmi, przeja d k lub czymkolwiek si akurat daøo. Zabieraøem je
gdzie i czarowaøem tymi rzeczami... Wi kszo z nich byøa na jeden raz, jedn noc. Nie
spotykaøem ich wi cej.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil)
W ko cu napastnik ten przerzuciø si na wøasne dzieci. Dost p, jak mówiø, miaø tu o wiele
øatwiejszy. Co wi cej, kazirodztw daje mo liwo døugotrwaøego omotywania. Kolejny agresor miaø
stosunki seksualne z wszystkimi trzema swoimi córkami, z jedn z nich przez ponad sze lat.
Równocze nie molestowaø te dwie pozostaøe.
Z najstarsz córk zacz øo si to od bycia z ni sam na sam w domu. Ja wtedy przypalaøem hasz i
zacz øem najpierw od wci gni cia jej w to przypalanie. Ka d z nich tak wci gaøem. Nie wiedz c
wtedy, e to mój wzorzec, ale tak si to odbywaøo. Po jakim czasie takiej zabawy, stawaøem si dla
nich po kolei kim w rodzaju dealera: dostawcy, i zarazem søodkiego tatusia. Wracaøy ze szkoøy i z
miejsca sprawdzaøy czy co mam, czy skr cimy jointa. Z najstarsz samo to wystarczaøo, bo
siadali my przed telewizorem, przypalali my, wø czaøem jak muzyk i od tego zaczynaø si
petting.
Wi c pierwsza rzecz, to 'przypalali my' traw . Potem zostawiaøem na wierzchu na przykøad
Penthouse'a czy co w tym stylu, wiesz... Innymi søowy: wprowadzaøem je w pornografi . A tam
byøy ró ne takie sugestie, tego typu rzeczy... Ogólnie, rozumiesz, robiøem im dobrze. Mówiøem
jakie s pi kne, powabne, i tak dalej i przechodziøem do robienia im pettingu. Byøa to bardziej
komunikacja pozawerbalna, a nie propozycja w stylu: "hej, zróbmy to mo e tak a tak".
Pytaøem je: Nie b dzie ci le jak ci tak zrobi ? Jest ci OK? Dobrze ci?" Innymi søowy: ja,
dorosøy, prosiøem je, dzieci, o aprobat . Zwracaøem si : "prosz powiedz, czy ci si to podoba, czy
to dla ciebie OK, e ci tak robi ?" Czyli tu znowu pytaøem dziecko, by daøo mi zgod na co , o
czym dobrze wiedziaøem, e nie jest w porz dku.
(wewn trzrodzinny pedofil)
Chocia powy sze ofiary byøy nastolatkami, proces omotywania rozgrywa si podobnie
niezale nie od wieku. Pewien napastnik opisywaø, jak skøaniaø dwuletni córeczk , do ssania jego
czøonka: "Opowiadaøem jej, e to dokøadnie to samo, co robi mamusia, kiedy j karmi piersi , wi c
'czemu nie chcesz spróbowa , eby w ten sposób tatu ci nakarmiø' i dalej trenowaøem j jako w
tym, co i jak ma mi robi ".
Omotywanie, co wi cej, nie ogranicza si tylko do ofiar.
Jednocze nie tak samo musisz omota rodzin . Przedstawiasz im swój portret dziaøacza
ko cielnego czy nauczyciela muzyki - kogo , kogokolwiek, o kim b d my le , e jest bez zarzutu.
Okazujesz temu dziecku, okazujesz jego rodzicom, e ci naprawd na nim zale y, na jego rozwoju.
To taki trik, by uwierzyli, e jeste jak najbardziej godny zaufania facet. Ka d z moich ofiar jej
rodzina podawaøa mi jak na talerzu, wierz c, e nie ma kogo tak wiarogodnego jak ja. Wierzyli
mi z caøego serca.
(pozarodzinny i rodzinny pedofil)
I niestety napastnik ten miaø racj . Bowiem kiedy przyznaø si ju do molestowania, wielu
rodziców, z których dzie mi miaø seksualne kontakty, nie zgadzaøa si , by zeznawaøy na policji.
Niektórzy z nich korespondowali nawet z oprawc , gdy odsiadywaø wyrok.
Implikacje dla dorosøych ofiar
W wielu przypadkach - kiedy ofiara przedwcze nie ujawnia, zanim napastnik w peøni zrealizuje
swój cel - powolna progresja seksualnego wykorzystania nastr cza spore trudno ci. Przysi gli
cz sto czuj du e opory przed wydaniem wyroku na kogo , kto tylko dotykaø obszarów
waginalnych czy genitalnych dziecka przez ubranie. W praktyce takie nieskazanie oznacza powrót
sprawcy na øono rodziny. Wiedz c jak bardzo kompulsywny charakter maj takie zachowania,
trudno si spodziewa , by zauwa alna cz
sprawców wyci gn øa wnioski z tak maøej wpadki.
Przecie cz sto nie wyci gaj ich oni nawet wskutek wielokrotnych wyroków. Wnioski jednak e
wyci gaj same ofiary i po raz drugi raczej ju nic nie ujawni . Stosunkowo niski odsetek
ponownych nadu y w ród sprawców kazirodztwa na tle cz stej recydywy w ród pedofilów
pozarodzinnych (Maletzky, 1991) mo e równie dobrze oznacza , e ofiary z poø czonych znowu
rodzin wyci gn øy nauk i na drugi raz po prostu milcz .
Oczywi cie je li dziecko ujawnia fakty omotywania go nie podpadaj ce pod aden paragraf, s
one zwykle minimalizowane przez dorosøych, do których si zwraca po pomoc. W pewnej szkole
wszystkie dziesi dziewczynek z pi tej klasy zgøaszaøo, e s w nieodpowiedni sposób dotykane
przez nauczyciela. Byøo to: gøaskanie po udach, stawanie za blisko i ocieranie si , ci gni cie za
bielizn , i tak dalej. Wøadze szkolne minimalizowaøy te nadu ycia i nawet nie chciaøy udzieli
nauczycielowi reprymendy. Przedstawiciel kuratorium przyznaø si przede mn , e nawet nie wie,
jakie konkretnie fakty zgøaszaøy te dziewczynki. Nie mógø ich o to wprost zapyta , bo temat byø
zbyt delikatny, a takie dochodzenie mogøoby im wyrz dzi krzywd . Nauczyciel, rzecz jasna,
kontynuowaø zaj cia z klas , czego jako nie uwa ano za zagro enie i krzywd .
Poniewa omotywanie trwa nieraz przez bardzo døugi czas, dziecko jest schwytane w tzw.
paragraf 22. Je li ujawni wcze nie - co jest ideaøem dla zapobie enia gø bszym nadu yciom - oka e
si to przedwczesne je li chodzi o poci gni cie sprawcy do odpowiedzialno ci i tylko wzmo e jego
gniew i ostro no . Jednak czym pó niej ujawni, tym dozna wi kszej traumy. Ofiara zwykle du o
wcze niej ma wiele faktów do ujawnienia - i dowodów w postaci fizycznych i psychologicznych
ran - ni kiedy, w wieku kilkunastu lat, zaczyna zeznawa na policji po cudem prze ytym
sadystycznym ataku gwaøciciela/dusiciela.
Omotanie oznacza dla ofiary olbrzymie psychiczne obci enie i problemy. Jego motorem jest
jej uczuciowe zaanga owanie, manipulowanie ni i ostateczna zdrada jej zaufania. Bezmiar tej
zdrady jest du o wi kszy, ni mógøby to sugerowa sam formalny zwi zek ofiary z oprawc ,
poniewa u ywa on tego formalnego zwi zku, by j uwie w du o gø bszy sposób. Nie s to
zwykøe mi dzyludzkie stosunki, ale relacja o wyj tkowej intensywno ci i cieple. Wszystkie dzieci
s gøodne miøo ci, ale napastnicy wybieraj te, którym jej najbardziej brak i na pocz tku daj im jej
szczególnie du e porcje.
Badania wielokrotnie pokazywaøy, e nast pstwem wykorzystania seksualnego w dzieci stwie
s wielkie trudno ci z zaufaniem i blisko ci (np. Browne i Finkelhor 1986a). Dorosøe ofiary stale
øapi si na podejrzliwo ci i l ku wobec ka dego, kto szuka z nimi bliskiego, intymnego kontaktu.
Dla nich bezpiecze stwo nie le y w ø czeniu si , lecz w oddzielaniu.
Widziaøam kiedy w izbie przyj kogo , kto miaø paranoj . Pojawiø si tam kiedy bezdomny
wøócz ga, który szukaø schronienia przed nocnym zimnem typowym dla Nowej Anglii. Paranoja
tego czøowieka wyszøa w caøej rozci gøo ci, kiedy personel izby - widz c jego kompletne
niedo ywienie - zaproponowaø mu posiøek. Zjadø, lecz natychmiast zacz ø si obawia : "Niezøe" powiedziaø - "Co w tym byøo? Mo e co w tym byøo? Musiaøo co by !" My laø, e kto mu dodaø
co truj cego.
Widz c jego psychiczn chorob , nie odsyøaøam go do ko cielnego przytuliska; nie byøo
pewno ci jak na to zareaguje, skoro podejrzewaø, e ludzie chc go otru . Zgodziøa si przyj go
policja na noc do aresztu, je liby chciaø. (Oczywi cie osobnik ten nie zgadzaø si na leczenie ani na
przyj cie na oddziaø; nie speøniaø te kryteriów do przymusowego leczenia.) Opieraø si te przed
aresztem i my laøam, e to sam areszt go odstr cza - mnie by odstr czaø - ale, jak si okazaøo, baø
si , e policja zmusi go do zjedzenia niadania. Zgodziø si dopiero po moim zapewnieniu, e
niczego tam nie b dzie musiaø je .
Przedstawmy sobie, e pragniemy czego tak bardzo, jak kto gøoduj cy po ywienia i
wyobra my, e to po ywienie nas otruje. Wyobra my sobie dalej, e czujemy si tak, bo to si ju
naprawd staøo. Kto wydaø uczt - kto , kogo dobrze znaøe i kto, jak my lisz, kocha ci i kogo ty
na pewno kochasz. Uczta jest wy mienita, stoøy pi knie nakryte, dania pyszne, ale kto je umy lnie
zatruø. Jedzenie wtedy b dzie dla ciebie istnym dreszczowcem. Dokøadnie tak u dorosøych ofiar
wygl da problem z blisko ci .
Podsumowanie
Omotywanie to wszechobecne zjawisko w przypadkach seksualnego wykorzystywania dzieci.
Jego sednem jest uczuciowe uwiedzenie dziecka i zdrada jego zaufania. To zwykle jest
czasochøonna operacja; zabiera napastnikom miesi ce, a nawet lata, zanim ostatecznie wykorzystaj
ofiar . Powolno omotywania cz sto dziaøa na zasadzie tzw. paragrafu 22: je li dziecko ujawnia
odpowiednio wcze nie, to prawo nie zostaøo jeszcze naruszone lub naruszone minimalnie.
Opó nione ujawnienie to wprawdzie czyny trudne do zbagatelizowania, lecz oznaczaj ce
odpowiednio wi ksz tragedi ofiary. Szczególnie zdrada intymnego zaufania dziecka zostawia w
nim na caøe ycie bardzo bolesny osad.
7. ATAK
Kiedy oprawca wypeøni przygotowuj ce fazy cylu, dokonuje seksualnego nadu ycia. Charakter
jego napa ci nie jest staøy, lecz zmienia si z czasem. Napastowanie seksualne to zaburzenie
post puj ce - ataki te staj si coraz bardziej intruzywne.
Kiedy , przez døugi czas, gdzie przed dwudziestym rokiem ycia i troch po, to mniej lub bardziej
polegaøo na dotykaniu. Chciaøem tylko, aby poczuli si lepiej, chciaøem zrobi im dobrze. To nie
byøo, to owszem, podniecaøo mnie seksualnie, ale nie nalegaøem, by cokolwiek robili mi w zamian.
Zwykle, jak byøem podniecony i ju ich zaspokoiøem, szedøem gdzie na bok zamkn si i
onanizowa ; zostawiaøem ich, bo byøem tak napalony. Pó niej, po latach, to si nasiliøo, no wiesz, i
jak ju si podnieciøem, prosiøem ich, by robili mi to samo, co ja im. I tutaj te przez døugi czas
wszystko nie wykraczaøo poza dotykanie i seks oralny. A jeszcze pó niej, po nast pnych latach, to
rozwin øo si , nie wiem dlaczego, - i to byøo te ostatnie kilka lat - gdzie, no wiesz, posun øem si
dalej i to byøa penetracja analna, zgwaøciøem paru z nich.
(rodzinny i pozarodzinny pedofil, ponad 30 ofiar)
Eskalacja ta mo e obejmowa charakter napa ci i/lub charakter ofiary.
Pytaj cy: Zaøó my, e nie zøapano by ci , e wnuczka siedziaøaby cicho. S dzisz, e wtedy doszøoby do
jakiej eskalacji? Co wydarzyøoby si w nast pnej kolejno ci?
Napastnik: Mógøbym spodziewa si kontynuacji, post puj cej kontynuacji, gdy do tej pory to te
post powaøo, pogø biaøo si . Wi c nie mog zakøada , e to by si samo zatrzymaøo - nie ma
podstaw, to post puj ca sprawa. Wi c pewnie bym si o mieliø i zabraø za troch starsze
dziewczynki, które zniosøyby peøny stosunek seksualny.
Pytaj cy: Kiedy mówisz "troch starsze dziewczynki" to jakie masz na my li?
Napastnik: No, ogólnie starsze. Wszystkie.
(pedofil napastuj cy swoje obie wnuczki)
Zboczone seksualnie zachowania mog zacz
møody i eskalowa przez wiele nast pnych lat.
wyst powa kiedy napastnik jest jeszcze bardzo
Pytaj cy: A kiedy zacz øe swoje podgl dactwo, ile miaøe lat?
Napastnik: B d zgadywaø, ale byøem bardzo møody. Powiedziaøbym, najwy ej jedena cie.
Pytaj cy: I jak cz sto zagl daøe do okien?
Napastnik: No, to oczywi cie zale aøo od sytuacji. Tak e od pogody. Gøównie w lecie, kiedy nie byøo
szkoøy. Wtedy to byøo caøkiem cz sto. Pami tam, e nawet jako dziecko miaøem takie my lenie, no,
e tam musi by jaka goøa baba, a poniewa nie interesowaøo to kolegów, z którymi si zawsze
bawiøem... No wi c to byøo wyø cznie moje, ze mnie. Ale nie mogøem zrozumie dlaczego ja musz
tam chodzi i zagl da , a oni nie... To [mowa o gwaøtach] nie zacz øo si wcze niej, ni jak miaøem
26, 27 lat. Pami tam, e wcze niej, zanim zacz øy si te napa ci, pami tam moje fantazje,
pracowaøem na zmiany, e wracam po pracy, a ona pi... Nie nazwaøbym tego gwaøtem w my lach,
bo to byøa moja ona, ale wyobra aøem sobie przemoc - e zmuszam Joan do seksu, a ona nie mo e
mnie powstrzyma . Pami tam te , e zacz øem budzi si w nocy i uprawia z ni seks jak ona
dalej spaøa i e przedtem zawsze miaøem sen, e zmuszam kogo do seksu, zmuszam jak kobiet
do seksu ze mn , ale nie poznaj kogo, jak osob bez twarzy... We nie to byøa zawsze osoba bez
twarzy, ale kiedy si budziøem, musiaøem mie seks z Joan.
(gwaøciciel, 28 kobiet)
Czasami eskalacja nap dzana jest potrzeb wywoøania silniejszego podniecenia, je li napastnik
zoboj tnieje lub przyzwyczai si do swych mniej intruzywnych zachowa . Cz sto polega to na
progresji od zachowa bezkontaktowych do kontaktowych.
Gwaøciciel 1: To tak jak... to znaczy, ten gwaøt miaø miejsce cztery lata po rozwodzie, a przez te
cztery lata prze yøem ze sto orgazmów pod oknami, podgl daj c kochaj ce si pary lub kobiety,
które si rozbieraøy, czy jak si k paøy. [Dalej gwaøciciel zacz ø opisywa , w jaki sposób przeszedø od
podgl dania do zgwaøcenia kobiety.] Chciaøem tego podniecenia, wiadomo. Zdarzyøo mi si , byøa
taka sytuacja, e ta kobieta zasn øa na kanapie, przed telewizorem. Program si sko czyø i byø
tylko szum. Miaøa na sobie tylko jak zwiewn halk i byøa potwornie pi kna, jak prosto z
Playboy'a, wiesz. No i zagl dam, widz j przez moment. Dot d zawsze to byøo w po piechu, tyle
razy na szybko, tylko rzut okiem i musiaøem spada , wiesz: po piech, gor czkowa sytuacja. A teraz
miaøem na to caø noc. Ona zasn øa i pu ciøem fantazje. Byøy coraz ostrzejsze, chciaøem wi cej i
wi cej. Jakiego podniecenia, haju i byøa tam niecierpliwo i mnóstwo ró nych uczu , i byøa te
jaka zøo , zachciaøo mi si papierosa - ja pal - eby go na ni upu ci ... zrobi co , poczu co ,
eby co si dziaøo. Chciaøem naprawd , my l , e byøo w tym jakie seksualne po danie,
mnóstwo, ale na pewno i jaka zøo , która si wydobywaøa - co , eby zrealizowa t fantazj , ten
akt, to wszystko, eby by bli ej, eby to mie , to podniecenie, no wiesz.
Wi c decyduj si wej do rodka; tylko wejd , my l . Nie miaøem maski, r kawiczek, broni.
I nie miaøem adnego planu, jak np. to, eby mie z ni stosunek waginalny, analny czy oralny.
Niczego nie planowaøem z góry. Miaøem te, no wiesz, ogólne fantazje o seksie z ni , eby w to wej ,
ale nie poskøadaøem tego w aden plan. Czuøem tylko t niesamowit energi . Podszedøem do
drugiego okna, otworzyøem je, wlazøem. I kazaøem jej, obudziøem.
To znaczy najpierw wyø czyøem telewizor, bo nie wiedziaøem co robi . Lepiej go byøo zostawi ,
bo mógøbym si przekona co si dalej stanie, ale nie wiedziaøem co robi . Wi c wyø czyøem go i
obudziøem j mówi c: teraz b d miaø z tob seks. A ona w krzyk: co ty ode mnie chcesz?! A ja
jestem naprawd grzeczny: Ja tylko b d miaø z tob seks, mówi . A ona mi na to: nie. Wtedy
zøapaøem j za gardøo: zgwaøc ci , rozumiesz! Zdaøa sobie spraw z mojej zøo ci i siøy, e
rzeczywi cie mog , wi c powiedziaøa: OK, tylko nie zrób nic dziecku. To jakby, no wiesz, twoje
dziecko pi w drugim pokoju i ja wcale nie mam zamiaru go skrzywdzi , ale wiem, e teraz mog
tob manipulowa . Znaj c t informacj , mam ci w r ku.
Kazaøem jej oralnie. Robiøa to, pøacz c troch i tak dalej, ale robiøa i to mnie straszliwie
podnieciøo - to znaczy, to e przy tym pøakaøa. Z miejsca poczuøem, e za moment sko cz , a nie
chciaøem tego...
Gwaøciciel 2: Czuøe zøo ? Zøo , kiedy chciaøe , eby ci daøa oralny seks? Bo jak powiedziaøe , e
zacz øa pøaka , to od razu poczuøem w ciekøo . Tak. Gdybym to ja byø w tym i chciaø tego, co bym
chciaø, to do diabøa z jej pøaczami, ma mi to zrobi i koniec...
Gwaøciciel 1: No tak, przecie nie przestaøem z powodu jej øez, ale dlatego, e od razu bym sko czyø, a
ja chciaøem, eby to trwaøo. No wi c dlatego kazaøem jej inaczej.
(podgl dacz/gwaøciciel)
To, e charakter napa ci zmienia si z czasem, zostaøo potwierdzone przez Abel i kol. (1985).
Stwierdzili oni, e prawie poøowa gwaøcicieli (44%) zaczyna swoj dewiacyjn karier od razu od
gwaøtu. Ponad jedna czwarta (26%) z nich zaczynaøa od molestowania dzieci, 9% od podgl dactwa,
a 8% od obna ania si . Dla porównania: 75% pedofilów molestuj cych zaczynaøo od molestowania,
cho 13% z nich - od ekshibicjonizmu, 3% od podgl dactwa i 3% od gwaøtu.
Podpowiada to zreszt intuicja. Gwaøciciele rzadziej uaktywniaj si od razu przez gwaøt, ni
pedofile przez molestowanie dzieci. Wielu napastników rozwija swój dewiacyjny wzorzec i
popeønia pierwsze nadu ycia jeszcze w okresie dojrzewania pøciowego (patrz rozdziaø 1, Wiek
uaktywnienia). Potrzeba du o wy szej agresywno ci do seksualnego napastowania osoby dorosøej,
ni do podgl dania, obna ania si , czy do molestowania dziecka. Wiele osób popeønia swoje
pierwsze nadu ycia jeszcze w okresie dorastania, najmuj c si do pilnowania cudzych dzieci. To
przecie adna sztuka wykorzysta przewag nad maøym, øatwowiernym dzieckiem, któremu
kazano: "robi wszystko, co powie nia ka". Bez porównania trudniej napastowa kogo , kto jest
podobnego wzrostu i najprawdopodobniej b dzie si broniø.
Cz sto poruszany jest problem, czy napastnicy bezkontaktowi - na przykøad podgl dacze i
ekshibicjoni ci - s niebezpieczni w sensie bycia lub stania si zdolnym do ataków fizycznych.
Badania zgodnie zauwa aj tu pewn korelacj mi dzy nadu yciami bezkontaktowymi a
kontaktowymi (Abel i kol., 1988; Freund, 19990; Gebhard i kol., 1965; Grassberger, 1964; Yalom,
1960). Nie da si jednak odpowiedzie na to odnotowuj c wspóøwyst powanie ró nych nadu y
czy sam liczb gwaøcicieli, którzy równolegle s ekshibicjonistami lub podgl daczami; nie
uwzgl dnia to liczby tych, którzy z napastników bezkontaktowych stali si napastnikami
kontaktowymi. Jak nieraz zauwa ano, wygl da to podobnie jak w przypadku heroinistów pal cych
równie traw ; ich liczba nie mówi jeszcze o liczbie palaczy marihuany, którzy bior te "kompot".
Przynajmniej cztery opracowania skupiaj si na odsetku ekshibicjonistów, którzy s zarazem
gwaøcicielami. Gebhard i kol. (1965) podaje, e jest to dziesi procent, Grassberger (1964) - e
dwana cie. Nowsze dane przytacza Freund (1990): 15% ekshibicjonistów i 19% podgl daczy
równie gwaøci lub mo e gwaøci ofiary, oraz Abel i kol. (1988), wedøug których jest to a 25%
ekshibicjonistów i 37% podgl daczy. Freund zaznacza jednak e, i z powodu ró nic w poufno ci
wywiadów dane Abel i kol. s bardziej wiarogodne ni jej wøasne. Wyniki ankiety Freund miaøy
by dost pne dla caøego zespoøu terapeutów i/lub dla przedstawicieli prawa, podczas gdy Abel i kol.
posiadali dla swoich bada stanowy certyfikat tajno ci, który chroniø je przed wgl dem organów
cigania. (Zastosowano tam zreszt wiele innych gwarancji anonimowo ci; patrz rozdziaø 1. Freund
søusznie wyczuwa, e bez takich zabezpiecze : "zachowania najostrzej karane przez prawo, a nawet
same skøonno ci do nich, zawsze b d w jakim stopniu zatajone" (str. 200). Dlatego liczby: 25%
ekshibicjonistów i 37% podgl daczy, którzy s lub mog si sta gwaøcicielami - cho wysokie niestety wydaj si najbli sze prawdy.
Podsumowanie
Na ogóø charakter seksualnych napa ci zmienia si z czasem, przybieraj c zwykle coraz
bardziej intruzywne formy. Napastnicy cz sto bardzo wcze nie rozpoczynaj swoj dewiacyjn
"karier ", a eskalacja zachowa nast puje nieraz po wielu latach. Do zmiany dochodzi zwykle,
kiedy oprawca przyzwyczai si i zoboj tnieje na mniej intruzywne formy napastowania. Wtedy
znajduje nowy typ zachowa , ofiar czy sytuacji, daj cy mu wi ksze podniecenie. Jedna czwarta
ekshibicjonistów i ponad jedna trzecia podgl daczy mo e ostatecznie sta si gwaøcicielami.
8. ZAPEWNIENIE SOBIE TAJEMNICY
eby unikn prawnych i spoøecznych konsekwencji, napastnicy musz powstrzyma dziecko
przed ujawnieniem, e byøo, lub dalej jest, wykorzystywane. Osi gaj ten cel ró nymi sposobami:
gro c mu, obiecuj c, przekupuj c i - najcz ciej - wykorzystuj c jego trosk o siebie.
Wpajaøem im obraz zranienia, jakie dotkn øoby matk - moj on - i nas wszystkich, gdyby to si
wydaøo. Wiesz na co, s dz , najbardziej liczyøem? Mo e zabrzmi to dziwnie, ale najbardziej
liczyøem, e za bardzo mnie kochaj , by co powiedzie .
(rodzinny pedofil napastuj cy swoje wszystkie trzy córki)
Napastnicy utrzymuj tajemnic nie w imi wøasnego interesu, lecz w imi troski o dobro caøej
rodziny, a nawet samego dziecka.
Mówiøem obydwu, e je li co si kiedy wyda, to b d musiaø si zastrzeli , bo nie chc , eby twoja
matka prze yøa taki koszmar. e nie chc te , aby i ty musiaø przechodzi przez taki koszmar.
(sadystyczny oprawca, który gwaøciø analnie obu synów, dusz c ich)
Niektórzy napastnicy opieraj si wyø cznie na przekonaniu o lojalno ci dziecka i rzadko kiedy
rozmawiaj z nim na temat milczenia. Wierz , e nie tylko dochowa ono tajemnicy, ale e nawet
b dzie ostrzega ich o podejrzeniach ze strony innych osób.
Pytaj cy: Jak powstrzymywaøe swoje ofiary przed mówieniem?
Napastnik: W pierwszym rz dzie zdobywaøem caøe ich zaufanie. Sprawiaøem, e wyobra aøy mnie sobie
jako najwi kszego z ludzi, gdy byøem dla nich taki miøy, taki uprzejmy, e nie znali na wiecie
lepszego czøowieka ode mnie... Je li si na co zanosiøo, je li ju miaøo do czego doj , to zawsze
miaøa to by taka "nasza maøa tajemnica"; wtedy do tego dochodziøo, ale nie zawsze musiaøo si
co dzia .
Pytaj cy: Ale czy zdarzaøo si , e im mówiøe , e maj milcze ?
Napastnik: W niektórych przypadkach - musisz. Nieraz dobrze czujesz, e dziecko naprawd miaøo
dyskomfort, bo byøo bardzo nerwowe... W takich wypadkach musisz mu mówi : "wiesz, to jest
tylko nasz sekret" i wynagrodzi mu to jakim ekstra upominkiem, czymkolwiek, co tylko zawi e
mu j zyk.
Je li rodzina zaczyna co podejrzewa , to przecie nie zdradzi si z tym przede mn , ale
zdradzi si najpierw przed dzieckiem, wypytuj c je. A ono... mam je ju tak usidlone, e przyleci z
tym do mnie: "wiesz, mama mnie pytaøa, czy próbowaøe kiedy zrobi mi co takiego". Wtedy
zaczynam pracowa nad rodzin , dalej jestem dla nich super miøy i nieskazitelny i tylko mo e
odpuszczam sobie troch to dziecko, na tyle, by podejrzenia starych ucichøy. Mo e mniej zaczn z
nim przebywa . Mo e nie b d miaø z nim tyle fizycznego kontaktu; mo e nie b d go przy nich
obejmowaø. Zrobi wszystko, co trzeba, by ich przekona , e nie ma adnego problemu.
(pozarodzinny napastnik - lider dzieci cego chóru)
Manipulacja zaufaniem dziecka jest tak pot nym rodkiem, e napastnicy cz sto nie widz
potrzeby zastraszania go.
My l , e ludzie maj o tym caøkiem zøe poj cie. Wystarczy sam fakt, e jeste kim dobrze
znanym, popularnym, e wszystkie dzieciaki za tob przepadaj . Nie musisz ich wcale straszy . O
rany! Przecie one s gotowe na wszystko, byle mi tylko dogodzi ; przecie tak mnie lubi .
(pozarodzinny pedofil - pastor)
Mimo to cz
psychologiczny.
pedofilów stosuje te zastraszanie. Mo e ono mie charakter fizyczny lub
Napastnik: On miaø wtedy najwy ej z siedem lat... Na pocz tku dotykaøem go tylko, pie ciøem jego
genitalia. Nie wiem czy ju wtedy onanizowaøem si przed nim. Po jakim czasie - tak. W tym
okresie moja córka, wøa ciwie pasierbica, miaøa sze , siedem lat. A ja dalej molestowaøem
pasierba. I, jak wiesz, zacz øem pokazywa mu wtedy pornografi . Chciaøem mu uøatwi , wiesz,
pokaza jak to si robi, eby mógø sam prze y peøny stosunek. Uczyøem go, jak ma to robi z
siostr , jak ma jej wprowadzi swój czøonek. I on to z ni robiø. Ja w tym czasie onanizowaøem si
przed nimi, patrz c.
Pytaj cy: W jaki sposób zapewniaøe sobie tajemnic , jak powstrzymywaøe dzieci od mówienia o tym,
co z tob i przy tobie musz robi ? I co ty sam przy nich robisz?
Napastnik: Najpierw, o ile pami tam, miaøa to by nasza wyø czna tajemnica... Ale z biegiem czasu
zacz øem je te straszy . Mówiøem: Dobra. Ale je li powiecie, b dzie z wami bardzo le. Zabior
was z domu. Wyl dujecie w przytuøku. Zamkn was do wi zienia za to co robili cie. Nie zobaczycie
ju ani siebie, ani nas. Caø rodzin zamkn , nie tylko mnie. No, wiem... Musiaøo im by bardzo le
z t my l . Nie chciaøy tego sprawi . Baøy si te powiedzie mi krótko: nie. Zmusiøbym je.
Powiedziaøbym: je li tego teraz nie zrobicie, nie wyjdziecie z domu, nie b dzie obiadu, nie
pójdziemy na adne przedstawienie, czy b dziecie siedzie w swoim pokoju przez nast pne dwa
tygodnie. Straszyøem je te domem dziecka. Oraz wi zieniem.
(pozarodzinny i rodzinny pedofil)
Nie wszycy napastnicy strasz czy przekupuj dzieci. Niektórzy po prostu mówi : "nikt wam w to
nigdy nie uwierzy. Ludzie w ogóle to nie wierz ; tego nie ma".
Przez caøe lata nie czuøem si zagro ony. No, mo e o tyle, e znaøem stron prawn . Nie zdarzyøo
si , eby im kto uwierzyø, zreszt najwy ej kilkoro naskar yøo na mnie, e ich molestuj . Ale nigdy
nic z tego nie byøo. Rodziny, rodzice - nie chcieli søucha . Nie wierzyli, zaprzeczali. Ale i bez tego
wi kszo dzieci siedziaøa cicho. Byli my przecie w przyja ni, one si o mnie troszczyøy. W
dodatku nie chciaøy nikogo martwi , doprowadza do szale stwa. Same miaøy z sob do
baøaganu, eby sobie jeszcze dokøada , mówi c o czym takim.
(pozarodzinny pedofil, ponad 30 ofiar)
Niektórzy oprawcy uwa aj , e rozmowa z dzieckiem o zachowaniu tajemnicy zdradzi mu, e
to, co z nim robi , jest zøe. To zwykle ci, którzy wcze niej zapewniali dziecko, e ich zachowania s
czym normalnym - czym "co robi mama kiedy karmi", "co ka dy dziadek robi z wnuczk " lub
nawet: "co mama chce aby mi robiø(a)". Dlatego nie wspominaj nic o dyskrecji.
Nigdy jej nie wspominaøem, e chc , by milczaøa. Nie wiem, by mo e dlatego, e gdybym jej
powiedziaø: nic nikomu nie mów, to wøa nie by powiedziaøa. Na zasadzie: zaraz, jak to ma by
tajemnica, to musz o tym komu powiedzie . Wi c nigdy nie mówiøem jej: tylko nie wa si mówi
matce, nic w tym stylu.
(pedofil wykorzystuj cy swoj dwuletni córeczk )
Wielu napastników - oprócz zastraszania, przekupywania, zniech cania do mówienia czy
wmawiania dziecku, e "to normalne" - podejmuje te ró ne akcje maskuj ce, które s bardzo
trudne do wychwycenia.
Napastnik: Wi kszo z nich, jak to widz , byøa przeze mnie tak ustawiona, e nie powiedziaøaby nic.
Zawsze potem robiøem sobie przerw ; przez tydzie , dwa, omijaøem dany park, potem wracaøem
szuka nast pnej ofiary.
Pytaj cy: Obiecywaøe sobie w przerwie, e nigdy wi cej?
Napastnik: Tak. Tak.
Pytaj cy: Ze strachu przed zøapaniem?
Napastnik: Ze strachu przed zøapaniem, e przyprowadz mnie i poka palcem.
Pytaj cy: Co robiøe w przerwie?
Napastnik: Chowaøem si do mysiej dziury. Siedziaøem z dusz na ramieniu. Nie wychodziøem z domu.
Na zewn trz byøem ekstra: wspaniale odrabiaøem lekcje, wyci gaøem stopnie... Zawsze musiaøem
mie super stopnie.
Pytaj cy: Ile wtedy miaøe lat?
Napastnik: Czterna cie.
(pozarodzinny i rodzinny napastnik opisuj cy molestowanie obcych)
Akcje maskuj ce mog oznacza wi cej, ni samo unikanie na co dzie miejsc, w których napastnik
ostatnio molestowaø. Cz sto s to zmiany pracy, rodowiska czy przeprowadzki, nawet do innego
stanu.
Regularnie, po tym jak miaøem seks z jakim chøopcem i te sprawy, zawsze czuøem si winny. Przez
to ci gle przeprowadzaøem si do coraz innych miast, innych stanów i, jak widzisz, udawaøo mi si .
Kompletnie zerwaøem kontakty, z caø rodzin , wøa nie eby nie musie z jakiej okazji wraca - to
znaczy eby nie musie molestowa tego samego chøopca, który te gdzie tam mieszkaø... I zwykle
najdalej w ci gu póø roku miaøem now ofiar .
(pozarodzinny napastnik)
Podsumowanie
Napastnicy seksualni na wiele sposobów manipuluj dzie mi, by milczaøy. S to gøównie:
przekupywanie, zastraszanie i poleganie na zaufaniu do ofiary. Cz sto staraj si oni przekona j ,
e tajemnica jest konieczna nie tyle dla nich samych, ile dla jej wøasnego dobra, jak równie dla
bezpiecze stwa caøej rodziny. Manipulacja jest na ogóø wystarczaj co skutecznym rodkiem, by
napastnik nie musiaø stosowa zastraszania. Mimo to niektórzy oprawcy je stosuj ; ma ono wtedy
charakter fizyczny lub psychologiczny.
Z drugiej strony istniej tacy, którzy nigdy nie mówi z ofiarami na temat tajemnicy, gdy s
przekonani, e dziecko samo b dzie milcze , lub e nie b dzie ono dla nikogo wiarogodne.
Zwøaszcza wobec najmøodszych ofiar, które umiej ju mówi , napastnicy nie chc si zdradza , e
w ich zachowaniach jest co zøego.
W dodatku, wielu z nich nie polega wyø cznie na milczeniu dziecka, lecz podejmuje te ró ne
akcje maskuj ce, które mog oznacza tylko unikanie miejsc dokonywania seksualnych nadu y
lub mie skal porzucania pracy, miejsca zamieszkania, czy nawet kraju.
9. POCZUCIE WINY, WYRZUTY SUMIENIA, WSTYD
Napastnicy seksualni cz sto po dokonaniu nadu ycia, a zwøaszcza po jego ujawnieniu, maj
"kaca", zwykle w postaci depresji. Czasem zachodzi nawet gro ba samobójstwa. Naiwna rodzina
jednak i przyjaciele (a nieraz nawet i terapeuci) bior prze ywane przez sprawc poczucie winy,
wyrzuty sumienia i wstyd za gwarancj , e zapobiegnie to nawrotowi i cykl si ju nie powtórzy.
Najøatwiej o tak pomyøk kiedy wstyd z powodu ujawnienia odczytywany jest jako poczucie winy
i rzeczywisty al za te uczynki.
Straciøem prac i prawdopodobnie prawo wykonywania ulubionego zawodu. Musz do ko ca y z
zapisem kryminalnym w papierach. Musz ka dego dnia y z tym, co zrobiøem.
(wewn trzrodzinny napastnik)
Oprawca ten z pewno ci rozpacza, ale prosz zauwa y , nad czym. Wszystkie zdania dotycz
tylko jego "ja". Rozpacza on z powodu konsekwencji ujawnienia, a nie krzywdy, jak swoim
wykorzystywaniem wyrz dziø bezbronnemu dziecku. Napastnicy, jak mogøam si przekona ,
cz ciej martwi si o siebie, ni o ofiar . Bernard (1975) wspomniana w rozdziale pierwszym
odkryøa, e ponad 90% pedofilów skupionych w pedofilskich organizacjach nie zdradza adnych
ch ci zmniejszenia czy pozbycia si swojego seksualnego poci gu do dzieci.5 Ageton (1983)
stwierdza, e jedynie 14% dorastaj cych napastników ma poczucie winy z powodu swoich
zachowa . Herman (1992) pisze: "Doskonaøa skrucha to u oprawców bardzo rzadki cud" (str. 190).
W rzeczywisto ci istnieje u nich szerokie pasmo reakcji zwi zanych z poczuciem winy i wyrzutami.
Pytaj cy: Czy to (molestowanie dzieci) wywoøuje w tobie jaki wewn trzny konflikt?
Napastnik: Tak, wywoøywaøo.
Pytaj cy: Opowiedz o nim, søucham.
Napastnik: Dlaczego to robi ? To znaczy dlaczego zastanawiam si , czy jestem homoseksualny? Ci gle
powtarzaøem sobie, e nie, nie jestem. To pytanie koøataøo mi w gøowie a do czasu, kiedy dorosøem.
I poprzez moje maø e stwa. A tak e mi dzy nimi. I caøy czas miaøem homoseksualne zachowania.
Jednak nie sprawiaøo mi to przyjemno ci. Wi c w ko cu uznaøem, e nie, nie jestem
homoseksualist .
(pozarodzinny i rodzinny sadystyczny napastnik)
Napastnik ten nie zauwa yø nawet sensu pytania. Egocentryzm i narcyzm odgrodziøy go od
u wiadomienia sobie, e terapeutka zapytaøa go, czy takie traktowanie dzieci wywoøuje w nim
jakie rozterki. Jego odpowied , e martwiø si o to czy jest gejem, dowodzi u niego kompletnego
braku empatii. Silnie kontrastuje z tym wypowied innego oprawcy, skazanego na 20 lat za
molestowanie swoich wnuczek, który uznaje t kar za "uzasadnion ".
Czuøem si potworny al i win z powodu moich czynów. Stres pot gowaøo jeszcze, e jestem
bardzo wierz cym chrze cijaninem; nie tylko czuøem si winny za to, co wyrz dziøem swym
ofiarom, lecz równie Bogu. To dodatkowy czynnik, który dodawaø si do tego stresu.
Wi zienie jest dla mnie, no... Nie znajduj søowa, które by tu dobrze pasowaøo. My l , e to
dopust Bo y. Mo e nie czuøbym tego w taki sposób, gdyby moje ofiary nie byøy mi a tak bliskie.
Wierz jednak, e i tak czuøbym si winny. Trudno mi jednak spekulowa na temat czego , co
nigdy nie zaszøo. Te dzieci tak wiele dla mnie znaczyøy. I moje córki, i caøa moja rodzina tyle dla
mnie znaczyøa. Przez to mo e jest mi teraz øatwiej jako im zado uczyni .
(wewn trzrodzinny napastnik/pastor)
Proces oddzielania doskonaøej skruchy od publicznego wstydu jest dodatkowo komplikowany
faktem, e wielu napastników traktuje gesty przepraszaj ce w tylko kategoriach zmniejszenia kary.
Próbuj oni osøabi odwetow w ciekøo otoczenia poprzez gest "odsøoni cia t tnicy".
Staraj c si okre li , czy seksualnie agresywne zachowania powoduj u danego sprawcy
5
Co wi cej organizacje te coraz jawniej walcz o prawo swobodnego aplikowania seksu dzieciom (Alice Miller, " Pami
wyzwolona", 1981, wyd II, str. ) (przyp. tøum).
prawdziw egodystoni - to jest, czy odczuwa on wewn trzne rozterki lub konflikt z powodu
molestowania dzieci - czy te chodzi po prostu o urabianie ofiar i otoczenia, warto poszuka u
niego dowodów skruchy sprzed ujawnienia tych faktów.
Pewien charyzmatyczny pastor molestowaø córk innego pastora w trakcie ogl dania meczu
piøkarskiego w domu ofiary. Pod pretekstem udania si do øazienki opu ciø w pewnym momencie
towarzystwo dorosøych i poszedø do dziecinnego pokoju. Tam obmacywaø piersi dziewczynki kiedy,
jak s dziø, spaøa, onanizuj c si przy niej a do ejakulacji. Po kilku dniach córka opowiedziaøa
wszystko ojcu, a ten skonfrontowaø si ze sprawc - swoim najbli szym przyjacielem - zdradzaj c
mu przy tym, e zamierza zgøosi to nadu ycie wøadzom. Wtedy pastor/oprawca zamkn ø si na
oddziale psychiatrycznym, twierdz c, e prze ywa ci kie nerwowe zaøamanie, którym si potem
zasøaniaø. Jednak e owo "zaøamanie nerwowe" nie wyst piøo ani w czasie seksualnego
napastowania córki przyjaciela, ani te w okresie mi dzy molestowaniem a ujawnieniem. Do
momentu poøo enia si w szpitalu sprawca funkcjonowaø w swoim otoczeniu absolutnie normalnie.
Cz
napastników jednak e zdradza objawy wyrzutów i poczucia winy z powodu swych
zachowa . Jeden z nich latami wyprowadzaø si ze swojego domu i wprowadzaø z powrotem,
mówi c onie za ka dym razem, e nie mo e døu ej tu mieszka . Groziø samobójstwem, wpadaø w
ci kie depresje i byø zawzi cie autokrytyczny. ona nieraz podejrzewaøa go o jaki romans, ale
nigdy o to, e molestuje ich córk .
Inny oprawca staraø si wieloma drogami uzyska dla siebie informacje i pomoc:
Napastnik: Caøy czas rozgl daøem si za jak fachow pomoc . Próbowaøem te rozmawia ze swoimi
rodzicami. Analizowaøem to sobie, próbowaøem mówi o tym z bra mi. Kiedy usiøowaøem
powiedzie to jako swojemu pastorowi, który byø zreszt moim przyjacielem. Wspomniaøem mu,
no wiesz, e to niby kto tam mnie podejrzewa, e ja miaøbym uprawia z dzie mi seks. A on zacz ø
si na to mia i powiedziaø, e on by w to nigdy, ale to nigdy nie uwierzyø. e ja mógøbym... Ju nie
pami tam dokøadnie jego søów, ale on uznaø to na najwi kszy absurd o jakim søyszaø. A ja miaøbym
go wøa nie wyprowadzi z bø du; takiego czøowieka...
Pytaj cy: Byøe wtedy aktywny seksualnie z dzie mi?
Napastnik: Tak. To byø mój przyjaciel i pastor zarazem. W tym okresie nie wiedziaøem do kogo jeszcze
mógøbym si zwróci , wi c próbowaøem pogada z nim. Nie wierz ... nie wiem jaki efekt
wywarøoby na nim, gdybym mu wyznaø, ze wykorzystuj dzieci.
Pytaj cy: To brzmi tak, jakby rzeczywi cie próbowaø szuka pomocy. I co, nie znalazøe adnej?
Napastnik: Nie miaøem poj cia gdzie szuka . Nie miaøem adnych informacji. Wiele godzin sp dzaøem
po bibliotekach; to znaczy bez ko ca tam chodziøem, szukaj c jakich informacji, adresów osób, z
którymi mógøbym o tym porozmawia , czego takiego. Nie siedziaøem bezczynnie a do nast pnej
ofiary; baøem si , e to si znowu stanie, zale aøo mi. Bardzo mi zale aøo.
(pozarodzinny oprawca 30 chøopców)
èatwo jest bø dnie zinterpretowa dowody, wiadcz ce o poczuciu winy za seksualne
nadu ycia. Mimo odczuwanego dyskomfortu obaj cytowani wy ej napastnicy przez wiele lat dalej
molestowali dzieci. Sprawca kazirodztwa, mimo silnych wyrzutów, uprawiaø swój proceder przez
pi lat i przestaø dopiero, gdy go zøapano. Pozarodzinny napastnik szukaj c pomocy atakowaø
przez ponad dziesi lat i równie przestaø dopiero, gdy go skazano. Kolejny, cytowany ni ej - tak
samo nigdy nie przestaø molestowa swoich wnuczek zanim go nie zøapano, chocia ci gle miaø
wyrzuty sumienia.
Pytaj cy: Co zwykle robiøe po fakcie?
Napastnik: Rozpaczaøem. Modliøem si . Prosiøem o przebaczenie. Prosiøem o przebaczenie nie tylko
Boga, ale i eby wybaczyøy mi wnuczki, bo wi zaøo si z tym za du o bólu. To byøoby o wiele
prostsze, gdybym nie byø z nimi tak blisko zwi zany.
(wewn trzrodzinny napastnik/pastor)
Poczucie winy nie jest, jak wida , skuteczne w opanowywaniu nadu y przez sprawc ,
podobnie jak kac nie chroni alkoholika przed ponownym si gni ciem po flaszk . To zwykle tylko
kwestia czasu. Wielu jest alkoholików, którzy na kacu niezmiennie przysi gaj , e nigdy ju nie
wezm ani kropli do ust i tak samo wielu jest pedofilów skruszonych ka dym swoim nowym
nadu yciem, którzy mimo to dalej molestuj dzieci.
Poczucie winy ma jednak e zwi zek z motywacj do podj cia leczenia. Napastników, którzy s
przekonani, e "takie zachowania wcale nie s niemoralne, jedynie nielegalne" jak to uj ø jeden z
nich, motywuje do terapii tylko strach przed kryminaøem. Wtedy skupiaj oni swoje wysiøki na
pozostaniu nieuchwytnym, a nie na zmienianiu siebie - i dalej molestuj dzieci. To raczej
nieuchwytno gwarantuje im bezkarno , a nie kontrolowanie swoich zachowa . Kto , kto jest
nimi naprawd przera ony, ma du o wi ksz motywacj .
Podsumowanie
Mimo, e do cz stym zjawiskiem po ujawnieniu napa ci jest wewn trzny niepokój i kac
moralny, wi e si on bardziej ze wstydem z powodu ujawnienia, ni z poczuciem winy z powodu
dokonanego czynu. Obserwujemy tu peøne spektrum reakcji u napastników, od szczerej skruchy do
psychopatycznej oboj tno ci. Jednak nawet kiedy wyst puje poczucie winy i wyrzuty sumienia,
najcz ciej nie zapobiega to dalszym powtórzeniom dewiacyjnego cyklu. Chocia poczucie winy
mo e przera a napastnika, a nawet by dla niego psychiczn tortur , jedynym behawioralnym
skutkiem jest utrawalanie si cyklicznego wzorca: wykorzystanie - przeprosiny, b d
sporadycznych ataków kiedy zawodzi kontrola.
Faøszywe my lenie
W 1961 roku Samuel Yochelson rozpocz ø swoje badania nad kryminaln umysøowo ci .
Przeci ony prywatn praktyk , maj c niewiele czasu na refleksj czy pisanie, zdecydowaø si
nagle, w wieku 55, lat na zmian swoich zainteresowa zawodowych i wkroczyø w dziedzin , o
której nic nie wiedziaø i o której, byø przekonany, inni tak e nic nie wiedzieli. Miaø nadziej , e tym
sposobem bardziej przysøu y si spoøecze stwu, ni swoj prywatn praktyk . (Yochelson i
Samenow, 1976, str. 2).
Swoj prac z kryminalistami zacz ø od stosowania tych samych psychoanalitycznych poj ,
jakie sprawdzaøy si dot d w leczeniu nie-kryminalistów, lecz po kilku latach uznaø to za totaln
klap . Grupa terapeutyczna, któr prowadziø, przeksztaøciøa si po cichu w dziaøaj cy razem gang,
gdzie jedni opracowywali koncepcje "skoków", a inni realizowali kradzie e i stali na czatach. W
czasie, gdy Yochelson zaczynaø rewidowa swoje teorie i sposób my lenia, przyø czyø si do niego
Samenow. Zamiast narzuca danym jak z góry przygotowan teori , zdecydowali si oni dopiero
wyprowadzi j na ich podstawie.
Podej cie to okazaøo si nadzwyczaj owocne. Z ich pracy wyøoniøo si poj cie kryminalnego
faøszywego my lenia, czyli odkrycie, e przest pc charakteryzuj nie tyle zaburzenia w sferze
uczu , ile wzorzec zakøamanego my lenia. Yochelson i Samenow (1976, str. 33), obserwuj c
nieopanowane, nagøe "skoki" emocjonalne u kryminalistów - od skrajnego sentymentalizmu do
otwartej brutalno ci - uznali, e "je li emocje te s epifenomenem my li, to dadz zmieni poprzez
zast pienie ich innymi procesami my lenia". I chocia badacze ci koncentrowali si na przest pcach
w ogóle, ich odkrycia na temat faøszywego my lenia s szczególnie szeroko wykorzystywane
wøa nie w leczeniu napastników seksualnych (Jenkins-Hall, 1989; Knopp1984; Murphy, 1990).
Yochelson i Samenow (1976, str. 359) okre lili faøszywe my lenie jako "mentalny proces, który
jest niezb dny kryminali cie do prowadzenia przest pczego ycia". Ich uwagi dotyczyøy wi c
gøównie bø dów procesowych, które okre lili mianem "automatycznych". Znalazøy si tu mi dzy
innymi: (a) "nie mog ", (b) "ustawianie" ofiary, (c) brak perspektywy czasowej, (d) nie stawianie
si w czyjej sytuacji, (e) nie uznawanie krzywd wyrz dzanych innym, (f) prawo do cudzej
wøasno ci i (g) superoptymizm.
"Nie mog " to u kryminalistów maska dla postawy: "nie zrobi ", je li co jest dla nich
niewygodne lub czego nie chc . Pedofile "nie mog " oprze si impulsom; napisa pracy zadanej
przez terapeut ; odstawi papierosów, alkoholu czy narkotyków; trzyma si z dala od dzieci;
przesta widywa si z now sympati (matk maøych dzieci); odej ze szkoøy, harcerstwa czy
møodzie owej wspólnoty ko cielnej; ani wyja ni , dlaczego tego nie mog .
Zaøo enie (a cz sto i przekonanie): "nie mog " jest u przest pców zwykle cz ci ustawiania
sobie ofiary - twierdzenia, e sami s ofiarami. Wykorzystuj , bo ich wykorzystano. Wykorzystuj ,
bo le ich potraktowaøa rodzina, szefowie, spoøecze stwo czy los. Pewien napastnik, który zgwaøciø
autostopowiczk , a nast pnie odci ø jej døonie, twierdziø potem, e to on byø jej ofiar , bo to byøa jej
wina, e musiaø jej to zrobi .
Inny, który na przepustce zabiø czøowieka, irytowaø si w s dzie, e jest ofiar niekompetencji
systemu penitencjarnego. Stwierdziø, e denat miaø na sumieniu wiele przest pstw, za które dawno
powinien byø siedzie , wi c gdyby siedziaø, a nie szwendaø si po ulicach, to by yø.
Na pewnej sesji przepraszania ofiar, møodociany napastnik próbowaø im - dwóm, sze cio- i
siedmioletnim, wykorzystanym chøopcom - przekaza , jak bardzo boi si teraz na nich natkn
(miaø s dowy zakaz jakichkolwiek kontaktów z nimi) i jak w zwi zku z tym trudno mu y z takim
l kiem.
Brak perspektywy czasowej to po prostu nie branie w rachub przyszøych konsekwencji
obecnych zachowa . Nie jest jednak prawd , e napastnicy yj wyø cznie dniem dzisiejszym.
Wielu z nich wykazuje wielk przebiegøo przy wyrabianiu sobie dost pu do sytuacji wysokiego
ryzyka oraz przy wyborze i omotywaniu dziecka, co wymaga niemaøego, rozøo onego w czasie,
planowania. Widoczny brak perspektywy czasowej chyba najbardziej si wi e z superoptymizmem
kryminalisty - zakøada on, e go nie zøapi albo nie ska - i nie oznacza rzeczywistej niezdolno ci
oceniania przyszøych konsekwencji dzisiejszych zachowa . Pewien pedofil, zapytany czy nie
martwiø si , e go kiedy zøapi , tak odpowiedziaø:
Nigdy. Nie niøo mi si nawet. Nie dopuszczaøem takiej my li. Zawsze wierzyøem, e potrafi
zaøatwi wszystko. Nigdy si nie martwiøem tym, co b dzie. Kiedy co mogøo wyj na jaw, kiedy
ju wyszøo, zajmowaøem si problemem a znikn ø; zaøatwiali my to, no wiesz, za zamkni tymi
drzwiami. Wiem, e to byøo zb dne zabezpieczenie zwa ywszy na moj pozycj , bo byøem bardzo
szanowany przez otoczenie, przez ka dego. Byøem tzw. facetem z klas . Wszyscy mnie lubili, wi c
my laøem: mo ecie nawet strzela , a i tak mi nic nie zrobicie.
(pozarodzinny napastnik, nie wykryty przez 20 lat)
Napastnicy unikaj zarówno tzw. chodzenia w cudzych butach, jak i zastanawiania si nad
wyrz dzan krzywd . Zjawisko to trafnie oddaje przykøad pewnej zøodziejki, kradn cej - jak mówi bo potrzebuje pieni dzy. "Czy byøoby to OK, gdyby kto ciebie okradaø, bo potrzebny mu szmal?" zapytaøa j terapeutka. "Ale sk d!" - odparøa klientka - "bo to ja potrzebuj pieni dzy".
Zaniechanie doceniania krzywdy wyrz dzanej drugim splecione jest z uznaniem swojego
prawa do cudzej wøasno ci. Je li napastnik chce seksu z dzieckiem lub z dorosøym, który si na to
nie godzi, to automatycznie daje sobie przyzwolenie na to. Nie uwa a ofiar za oddzielne ludzkie
istoty, które maj swoje prawa. Je li jaka odmówi, zwykle wywoøuje to w nim wyra n zøo ,
poniewa czuje si on "uprawniony" do tego, czego chce. Cytowany ni ej napastnik opisuje swój
proces my lenia tu przed jego wdarciem si przez okno i zgwaøceniem kobiety, któr wcze niej
podgl daø.
Gwaøciciel 1: Ja tego potrzebuj . Musz sobie jako radzi . Musz mie jaki seks .Potrzebuj sobie
ul y , jako si zaspokoi , odpr y .
Gwaøciciel 2: No wi c ona ci si wystawia. Co czujesz kiedy si tak wystawia? Chce ....?
Gwaøciciel 1: Nie mog si opanowa . Potrzebuj tego. Jak to zrobi , to b dzie ze mn OK. To znaczy,
to jest tak jakby... no, niech wreszcie j mam, na siø , a potem b d ju mógø y spokojnie, jak
chc , i robi , i wszystko b dzie w porz dku. Ale to byøo rajcuj ce! Potwornie. Potwornie
rajcuj ce. I takie tajne. Miaøo jaki pot ny czar, powab, strasznie pot ny.
Podczas gdy Yochelson i Samenow skupiali si na procesowych bø dach my lenia, inni autorzy
(Abel i kol., 1984; Jenkins-Hall, 1989; Muprphy, 1990) mówili o bø dach immanentnych, takich jak
okre lone przekonania, których napastnik u ywa, by usprawiedliwi
post powanie. Cz sto jest to winienie ofiary.
i zracjonalizowa
swoje
I wietnie sobie radziøem jak jeszcze nie miaøem tego przybranego syna. Byø bardzo oblatany,
bystry. Szybko poøapaø si , e jestem gejem i troch si ze mnie zgrywaø, troch prowokowaø, a mu
si udaøo; w ko cu jak zacz øem, to nie mogøem przesta .
(sadystyczny napastnik, który molestowaø swoich uczniów,
chøopców z okolicy oraz przybrane i wøasne dzieci)
Cz ste te jest przekwalifikowywanie nadu ycia - przedstawianie go jako aktu, który tak
naprawd tylko dziecku pomaga.
Nie planowaøem tego na serio znowu... Kiedy si budziøa, zaczynaøa pøaka za matk i wtedy
przychodziøa mi my l: ona musi si tym interesowa . Dawaøem jej to robi , eby nie pøakaøa. Kilka
dni temu to rzeczywi cie zaj øo jej uwag na troch , potem pozwalaøem jej to robi znowu. W
swojej rozstrojonej gøowie wyobra aøem sobie, e to tylko jej pomaga, ale widz , e i ja
próbowaøem sobie tym pomóc.
(wewn trzrodzinny pedofil, gwaøc cy oralnie 2-letni córeczk )
Równie cz sto, by zøagodzi obraz swoich zachowa , napastnicy ongluj porównaniami.
Ja nigdy nie uderzyøem kobiety. adnej. To jest u mnie przedziwne i nieraz trudno mi uwierzy .
Mnie jednak odpycha, jak faceci bij kobiety. To mi sp dza sen z powiek. Mam kumpli, którzy
rabowali domy, a je li przypadkiem byøa tam jaka kobieta, katowali j prawie na mier . Ja
nigdy tego nie robiøem. I, jak mówi , w chwili kiedy gwaøciøem, my laøem sobie: no, przecie to
du o lepiej, ni gdybym miaø j pobi ... To tylko seks. Zanim dowiedziaøem si o nadu yciach, nie
czuøem, e one rani a do tego stopnia.
(gwaøciciel/wøamywacz)
Faøszywe my lenie nie daje si umie ci w jakim okre lonym miejscu dewiacyjnego cyklu,
poniewa trwa permanentnie we wszystkich jego fazach. Napastnicy zakøamuj si dokonuj c
pozornie niewa nych decyzji ("mam ju to wszystko za sob , wi c jest bez sensu, abym nie wracaø
na stanowisko terapeuty szkolnego"), wchodz c w sytuacje wysokiego ryzyka ("miaøbym przesta
odbija piøk tylko dlatego, e przyø czyøy si dzieci? Nic si tu nie mo e sta , w publicznym
miejscu"), namierzaj c ofiar ("biedny malec, musi czu si tak samotny jak ja"), planuj c atak
("Lisa powinna sp dza ze mn wi cej czasu; mo emy zosta sami kiedy jej matka wybierze si na
zakupy"), popeøniaj c nadu ycie ("patrzenie nie boli; ona nawet nie wie, e tu jestem" a pó niej " pi
mocno, nie mo e czu mojego dotyku"), a nawet po fakcie ("nigdy ju nie b d tak gøupi, by zrobi
to znowu").
Podsumowanie
Faøszywe my lenie søu y sprawcom do usprawiedliwiania i minimalizowania skutków ich
zachowa . Procesowe bø dy my lowe to: (a) "nie mog ", (b) "ustawianie" ofiary, (c) brak
perspektywy czasowej, (d) nie stawianie si w czyjej sytuacji, (e) nie uznawanie krzywd
wyrz dzanych innym, (f) prawo do cudzej wøasno ci i (g) superoptymizm. Bø dy "zawarte"
polegaj na wysuwaniu twierdze wini cych ofiar za wykorzystanie, na przekwalifikowaniu
nadu ycia czy na manipulowaniu porównaniami. Faøszywego my lenia nie da si umiejscowi w
jakim jednym punkcie dewiacyjnego cyklu, gdy jest ono obecne we wszystkich jego fazach.
Omówienie i wnioski dla klinicystów i ofiar
Nadal powszechne wyobra enie, e wykorzystania seksualne s zdarzeniami oderwanymi, bez
wcze niejszej historii i po niejszej kontynuacji, pozwala napastnikom unika odpowiedzialno ci,
nie szuka odpowiedniego leczenia i nie dokonywa w swoim stylu ycia zmian zapobiegaj cych
nawrotom. Je li seksualna napa zostaje sprowadzona do "dwóch irracjonalnych minut" w yciu
agresora, nie znajduje on powodu eby si leczy , ani nie widzi co leczy . Inne powszechne
wyobra enie, e ofiara w jaki sposób sama sprowokowaøa oprawc , albo e dynamika rodziny i
stres ograniczyøy u niego zdolno dokonywania wyborów, równie pozwala mu uchyla si od
odpowiedzialno ci.
Rzeczywisto
jest ogromnie odlegøa od takich mitów. Obecna napa
jest zaledwie
pojedynczym chwastem, który przebiø si na powierzchni . Wyrasta on jednak jak perz z ukrytej,
g stej sieci korzeni - faøszywego my lenia, wzorców dewiacyjnego podniecania si , pozornie
niewa nych decyzji, namierzania potencjalnej ofiary, planowania, czynno ci usidlaj cych i technik
zapewniania sobie tajemnicy - co wszystko razem gwarantuje pojawianie si nowych chwastów w
nowych miejscach.
Chocia jest ju raczej jasne, e sama napa mocno dotyka ofiar , du o rzadziej widzi si
inne, ukryte fazy cyklu - omotywanie, pokr tne wybiegi, manipulacje i metody zapewniania sobie
jej milczenia - które wszystkie maj na ni tak samo destrukcyjny wpøyw. Aby zrozumie
nast pstwa seksualnego wykorzystania, trzeba wiedzie , jak przebiega ka da z faz i jak jest
internalizowana przez dziecko.
Klinicysta, który leczy ofiary powinien by biegøy je li chodzi o dynamik seksualnego
napastowania. Wa ne, aby odpowiedni wiedz i informacjami potrafiø on zast pi zam t w
rozumowaniu maøej czy dorosøej ofiary, która zinternalizowaøa faøszywe my lenie oprawcy.
Przecie to nie czterolatek "sprowokowaø" molestowanie, wychodz c nago z øazienki. Wr cz
przeciwnie - zmusiø go do tego napastnik chowaj c wcze niej r czniki czy zabieraj c jego ubranie
"do prania". Je eli kto opowiada córce, e to do jej nale y zatroszczy si seksualnie o tatusia, bo
zaniedbuje go (jego zdaniem) mama, to w rzeczywisto ci køamie i usidla j , a dziecko mu uwierzy.
Podejmuj c decyzje, dorosøa ofiara musi w dodatku uwzgl dnia prawdopodobie stwo, e jej
oprawca b dzie te molestowaø jej dzieci czy dzieci krewnych - a wi c przede wszystkim musi
chroni je przed nim. Post powanie takie zwykle prowadzi do rozerwania rodziny. Wobec takiego
stanu rzeczy nie usatysfakcjonuje jej stwierdzenie terapeuty: "pami taj, on jest niebezpieczny",
lecz, co zrozumiaøe, b dzie chciaøa dowiedzie si jak najwi cej o seksualnych nadu yciach, eby
samej podejmowa dobre decyzje.
Wreszcie, terapeuci lecz cy dorosøe ofiary cz sto lecz i wspóømaø onków napastników
seksualnych. Decyzje o nadzorowanych czy nienadzorowanych odwiedzinach, o tym czy i kiedy
reunifikowa swoj rodzin , wychwytywanie sygnaøów ostrzegawczych potencjalnego nawrotu wszystko to wymaga od wspóømaø onka du ej biegøo ci je li chodzi o dynamik seksualnego
wykorzystywania. Nawet ofiary, które s jeszcze dzie mi, mo na nauczy rozpoznawania sygnaøów
zbli aj cego si nawrotu, tak i mog one ostrzec bezpiecznego rodzica, terapeut lub inn osob
dorosø , kiedy jeszcze napastnik jest w fazie omotywania.
Mimo, e uczenie si sposobu my lenia i zachowania napastników podkopuje odwag ,
przygn bia i przera a, rozumienie dynamiki seksualnego wykorzystywania jest najlepszym
sposobem chronienia si przed nim. Napastnikom udaje si o wiele za du o i za cz sto tylko
dlatego, e przeci tne, zwi zane z nimi osoby oraz zbyt liczni klinicy ci nie maj wystarczaj cej
wiedzy o mechanizmach nadu y seksualnych, by nie pomyli si ponownie. Wykorzystanie nigdy
nie jest przypadkiem. Nie zdarza si "ot, tak sobie". To nie jest jaki impulsywny akt. To s serie
powi zanych ze sob my li, uczu i zachowa o wysoce kompulsywnym charakterze. Same z siebie