str. 1

Transkrypt

str. 1
Rok: (Bardzo Stare)
“Dla Agnieszki Soch...”
Spotkałem cię dość dawno temu,
We Śnie,
Byłaś tym co sobie stworzyłem,
Wymyśliłem,
Narysowałem, kochałem,
A tylko przez trzy dni się z tobą widziałem,
Odeszłaś i zabrałaś mi,
Rozum, serce i coś więcej,
Zabrałaś mnie całego,
A zostawiłaś,
Szkielet i skórę,
Na śmierć zostawiłaś. (wpisany)
“Ring”
Jestem bokserem na ringu,
Z przeciwnikiem co się życie nazywa,
I słyszę pierwszy gong,
To runda pierwsza, dostaję w brzuch,
Dwa ciosy z pierwszym tchem zaczerpniętym,
Ale oddaję zawzięcie,
Z krzykiem Oddaję,
Następne rundy idą trochę lepiej,
Przyzwyczaiłem się do ciosów, I wyczułem przeciwnika,
Runda środkowa,
Piąta z kolei,
Uderza mnie życie ręką,
Jakby trochę cięższą,
Jakby wyćwiczoną w tej walce,
Czuję krew na policzkach,
Wzrok i głowa jakby nie ta,
Siadam na krzesełku w swoim narożniku,
Dają mi jakiś napój, co ból łagodzi,
Gong i znowu walka, ale teraz te rundy jakby szybciej biegną,
Czuje się coraz słabiej, wszystko jakoś ucieka,
Ciosów nie widzę,
Opuszczam swoje odpowiedzi,
Zbliża się runda 10 ostatnia finał,
Życie wali jak terminator,
-Jeden, Drugi, Pociemniało przed mi oczami,
Leżę na deskach, podnoszę się,
Ale jakby w innym miejscu,
Chyba przegrałem życie przegrałem.
“Odpowiedź”
Tak czy nie powiedz teraz,
Piję 6 dzień,
Tak czy nie Powiedz mi,
Nie lubię być czymś miedzy tak lub nie,
Piję 6 tydzień,
str. 1
Tak czy nie, chcę wiedzieć,
A ty uciekasz od odpowiedzi,
Piję 6 miesiąc,
Tak czy nie,
To dla ciebie takie trudne,
(wiersz dedykowany Olimpii 19 Wrzesień 1997 r.)
“Ganek przed domem”
Siedziałem na ganku na plastikowym krześle,
Opatulony w papierową pelerynę,
Patrząc na zamknięte drzwi twego domu,
Myślałem o tobie,
Ty leżąc w ciepłym suchym łóżku,
Dlaczego tak siedziałem już 6 dzień ?
Nie odpowiem ci na to,
Dlaczego siedziałem tam, a nie w ciepłym łóżku,
Może tak było lepiej,
“Sam”
Siedzę na przystanku w nocy,
Co robić ?
Nie wiem dlaczego siedzę,
Też nie wiem,
Wstaję i chcę wsiąść do autobusu,
Nie potrafię nie rozumie tego całego świata,
I nie widzę siebie w nim,
Jestem sam, dlaczego, sam nie wiem,
(24 Czerwca 1997r Olimpii )
“Money”
Miłość, Pieniądze,
Miłość za pieniądze,
Strach, Pieniądze,
Strach za pieniądze,
Być sobą, Pieniądze,
Być sobą za pieniądze,
Jesteśmy młodzi,
Ideały,
Walka,
Jesteśmy starsi,
Ideały,
Spieniężamy,
Pączki, ciastka, zapychamy się za pieniądze,
Wszystko tak ucieka,
A ja dotykam pieniędzy,
Myślę o pieniądzach,
I brakuje mi pieniędzy,
Pieniądze, Miłość,
Pieniądze za Miłość,
Pieniądze, Strach,
Pieniądze za strach,
Pieniądze, być sobą,
Pieniądze za bycie sobą,
str. 2
“***”
Wstałem nawalony swoimi myślami,
Rano wstałem,
Widziałem i innych nawalonych ich myślami,
Rano widziałem,
“Niewidzialny”
Nikt mnie nie pozna,
Nikt mnie nie zauważy,
Bo jestem niewidzialny,
Nikt mnie złapie,
Nikt mnie nie obnaży,
Bo jestem niewidzialny,
Pójdę wszędzie,
I będę miał wszystko,
I wszystkim,
Zrobię co zrobić chcę,
Bo jestem niewidzialny,
(13 Grudnia 1997r.)
“Mary”
Wstałem cholernie obolały,
W głowie miałem wczorajszy dzień,
Pokuj wyglądał tak samo,
4 Białe ściany, A na środku materac,
Butelki pełne i puste,
Pewnie powiecie słaby scenariusz do taniego Amerykańskiego filmu,
Wcale nie,
To byłem ja i moje życie,
“Ja”
Jestem tu, ale się nie widzę,
Jestem tam, ale się nie słyszę,
Szukam ciebie,
I cię nie znajduję,
A siebie,
O sobie,
Już nie myślałem,
“Poranek”
Wstałem rano, Ubrałem się,
Umyłem się, Nie wyspałem się,
Szukałem cię,
Wyszedłem do pracy, i nie wróciłem,
Nie wiem dlaczego,
Nie wróciłem,
Jak mnie spotkasz, to mi przypomnij, o powrocie do siebie,
str. 3
“Obojętny”
Gdy wróciłem odczułem zmianę,
W sposobie patrzenia,
Postrzegania,
Oddychania,
Naśladowania,
Ból już nie jest bólem,
Jest formą mało znaczącą,
Stach nie jest strachem,
Jest przeżyciem nieważnym,
Miłość nie jest miłością,
Nie kocham już nic i nikogo,
Jestem po prostu całkowicie, dogłębnie obojętny,
Jestem obojętny,
“Pisanie”
Mam do ciebie jedno pytanie, dlaczego to robisz?
Dlaczego uważasz że pisanie coś zmieni?
Przecież pisać nie potrafisz,
Nie wiem,
Może piszę to o czym myślę i nie interesuje mnie co inni powiedzą,
I to że inni odradzają mi to,
A ja poprostu będę pisał,
“Prywatne Miasto”
Codziennie o 7 wychodzę na scenę,
By sprzedać nie siebie za jakąś tam cenę,
Cenę dość ważną dla mnie Prawdziwego,
Cenę kryjówki życia mojego,
Ukrywam się wewnątrz tych wszystkich komedii,
Łez,
Zabaw,
I tanich tragedii,
Ukrywam się już tak od wielu lat,
By mieć do ucieczek prywatny świat,
“***”
Nowy dzień przyszedł za wcześnie,
Rozmawiałem z tobą za szybko,
Potem się z tobą kochałem za krótko,
Odwiozłem cię za blisko,
Twoją siostrę poznałem przed chwilą,
Tylko ona miała dla mnie czas,
Pokochałem ją,
Dlaczego ?
“Nieznajomej i Butelce Piwa”
Szukałem Kobiety ze snu Serwantesa?
Szukałem Wiatraków w Olbrzymy pozamienianych?
Szukałem odpowiedzi na twoje myśli?
Dlaczego opowiedziałem ci wszystko o sobie?
Szukałem miejsca w które potem uciekłem?
I Świat po swojemu postrzegałem,
str. 4
Czy był to sen?
Czy nie?
Było to niezwykłe przeżycie,
Jak na chwilę,
Dzięki ci Nieznajoma i butelko Piwa,
”Słowa”
Słowa, Czasami ich tak dużo, a tak mało myśli się w nich kryje,
Czasami ich tak mało, a przekaz jaki w sobie niosą jest ogromny,
A kto nimi włada,
My wszyscy zwykli ludzie,
“Wyznanie”
Nie powiem ci tego,
Bo nie potrafię,
A jak ci powiem, to i tak nie uwierzysz,
Dni dla mnie są za krótkie, żeby ci coś obiecywać,
Dać ci chcę tak dużo, ale za prędko noc przychodzi,
Dlaczego wtedy mnie nie wyrzuciłaś?
Nie rozumiesz tego?
Naprawdę nie rozumiesz?
Co ja do ciebie czuję,
“Listy”
Myślę o tobie,
Dlaczego o tobie?
Powiedz mi kim jesteś?
A kim ja jestem?
Nie wiem co robić?
Jak ci powiedzieć?
Co ci dać?
Tak mało mam Czasu!
Popacz!
To nie jest łatwe,
Nie wiem czy rozumiesz?
Nie powiem ci nigdy co naprawdę czuję,
“****”
Nie wierzę już w nic,
Na prawdę nie wierzę,
Co czuję?
Nie jestem tego pewien,
W telewizji non stop te same bzdury,
Gazety i książki też kłamią,
Rozmawiam z tobą,
Nie wiem dlaczego,
Szukam coś, powracam po coś,
A ty obojętna jesteś,
Nie wiem czy to wszystko ma jakiś sens i znaczenie,
Miłość przeszła dawno, tak jak dzieciństwo,
Szukam coś, powracam po coś,
Pomóż mi proszę,
str. 5
Bo nie potrafię tak dłużej żyć,
“2 światy”
Mój i Twój,
Twój świat nie jest moim,
Mój świat nie jest twoim,
Ideały i Marzenia twojego świata,
Są czyste i nie zwichrowane,
Mój świat dawno już dorósł,
Nie jest łatwo to wytłumaczyć,
Ale Twój nie jest moim,
A mój nie jest twoim,
“MYŚLI” (myśl)
Człowiek jest zbyt prymitywny aby prawidłowo wykorzystać wolność.
Człowiek jest tym co negował w swoich ideałach.
Człowiek ucieka przed bólem ludzi,
bo nie potrafi zrozumieć własnego bólu.
Ucieczka z pola walki,
nie jest formą tchórzostwa,
jest formą obrony
Śmierć nie zabiera nam życia,
tylko uwalnia nasz od rzeczywistości.
Uciekając przed ludźmi uciekamy przed sobą.
HAYQ “ZOHA”
Zocha co niedziele chodziła do kościoła,
ale i tak ma nogi brudne.
HAYQ “SKARPETKI”
Wyszedłem na dwór,
patrzę na kwitnące drzewa,
na niebo,
na przelatujące ptactwo,
to na pewno te śmierdzące skarpetki.
HAYQ “BUTY” (mojego brata)
Mój brat kupił sobie rolki i chodzi w butach.
HAYQ “WANNA”
Mój brat kupił sobie deskorolkę i kąpie się w wannie.
str. 6
HAYQ “OBIAD”
Patrzę na ulicę,
na biegające psy,
kurde co będzie na obiad.
HAYQ “JANEK”
Dzisiaj będzie zupa z groszkiem,
dlaczego Janek wpadł pod ten tramwaj.
Rok: 1994-1996
„@1994”
Czuje ból nie wiem gdzie nie wiem dlaczego co mam robić Na ziemi nie wiem. Przełykam ślinę i gniew do
wszystkiego za co za to za nic za życie twoje moje nie wiem za kogo nie wiem co kim jestem powietrzem.
„***@”
Kolo hałdy wyrósł kwiatek czy to kwiatek czy bławatek? Nie wiem czy to jest bławatek czy tez inny jakiś kwiatek
Był do hałdy bardzo mały ale silny, miły i wspaniały Chciałem urwać jeden płatek ale szkoda niszczyć kwiatka.
Który pociesza nas gdy nadchodzi ponury czas.
„*******”
Siedzę i słyszę co dusza pisze wola mnie wola Albo krzyczy nie wiem po prostu za czym po co czy wola Popatrz
co twe nogi druzgoczą, popatrz ile zła wyrządzasz kolegom i bliskim. Czy pragnie abym odszedł z honorem czy
chce bym był jak sam Donkichot z Manczy tylko gdzie te wiatraki i z kim walczyć Nie wiem co mam robić dalej.
Czy żyć w tym świecie czy nie żyć wcale
„1Maja”
1 maja wspaniale święto ludzi pracy i nasze Jest to jedyny dzień w roku kiedy możemy zjeść kasze i ucichł ryk
maszyn na polu .I ziemia się cieszy z rolników i robotników pracy I bawmy się dzisiaj przy czerwonych
sztandarach rodacy. Cieszmy się majowym słońcem i suchara kawałkiem w ręce bo coż nam ludziom pracy do
szczęścia potrzeba więcej.
„Autobus” (wpisany)
Jadę autobusem ale gdzie nie wiem Jadę sam bo nie ma w nim żadnego mego przyjaciela Ni wroga. Są w nim
ludzie. zwykli szarzy brudni obojętni całkiem ale nie nudni . Co ludzie robicie ze po autobusach PKSu błądzicie.
Czy świata nie widzicie Gdzie inni chodzą ja żyją jak się rodzą .A jednak macie racje bo co was obchodzi jak ktoś
żyje jak się rodzi.
„Bez nazwy2”
Leże sobie pod drzewem patrzę na niebo i nie wiem dlaczego patrzę w gore Oddycham i świat na niebie
obserwuje A co czuje chyba się dobrze czuje
„Cel życia”
Żyjemy dla przekazu jesteśmy przewodem telefonicznym co jak się zużyje to go wyrzucamy Jesteśmy jak papier
listowy jak nie ma na nim informacji to jest papierem a wiec nasza śmierć nie jest końcem jest wymiana elementu
str. 7
zużytego na nowy aby przekaz istniał nadal.
„Ciemność”
Otacza mnie ciemność widzę ciemność Oddycham ciemnością Bo znowu Prąd wyłączyli.
„Do wujka Bieruta w 1996r”
Wujku Bierucie powróć do nas dymem w hucie Przywieź węgiel do kopalni i przestań w końcu te sarenki karmić.
Przywróć kartki na paliwo a rolnikom jabolem zakrapiane czerwone żniwo. Oddaj nam kolejki w sklepach i
Sbeków za kopiejki. Zwołaj pochód w pierwszy maj a nie będzie więcej jaj. Mydła i powide a Lenina dac
prawidel nam zeby ludziom bylo dobrze nie tu lecz tam. Oczywiscie mialem na mysli Nie Niebo Nie brudz Janek
tym czerwonym Raczek.
„Czyste sumienie”
Przychodza w zyciu twym dni, w ktore slonce lepiej swieci choc przesloniete przez chmury , drzewa „wiosna”
pachna chodz sniegiem przysypany caly swiat, oddycha sie latwiej, choc kaszel dusi cie. bol miesni sprawia ci
przyjemnosc bo sumienie czyste jest
„Eternit”
Eternit czym jest? Eternitem nie wciskaj sie kitem ja tu przed panem stalem za eternitem. Moj to Eternit powiem
panu To co ze dano go panu Eternit albo zycie oto jest pytanie powiedzial uderzajac glowa w sciane
„Flaki Zycia”
flaki zycia co to jest ? Jest to co nas oburza w glebi nas jest a wyrazic to potrafimy tylko piszac jak umiera pies
„Gdzie mam uciekac”
Czymzesz jest ucieczka droga gdzies indziej gdzie nie ma nienawisci i bolu. Nie wiem? Moze powroce w
dziecinstwo i w to co wierzylem ze ludzie sa dla siebie dobrzy ze Mikolaj przynosi prezenty. A swieta sa mile i
cieple A droga tam ? Nie wiem czy istnieje bo mosty nie istnieja a Mikolaja spalili ci sami ludzie ktorzy w niego
wierzyli. I juz Chyba nie bedzie Mikolaja i swiat a ja sam zostane ze wspomnieniami z dziecinstwa .
„Ja Czlowiek”
Ja czlowiek w falsz uciekam Ja udaje bohatera a tchorzem jestem . Pokazuje innym droge czysta a sam chodze
krwia zbrukany. Walcze o wolnosc zniewalajac innych. Jestem Fair ale wobec Wlasnych korzysci. Ja czlowiek
JESTEM NIE CZLOWIEKIEM
„Krotki utwor o milosci”
Jest normalnie oddycha sie normalnie mowi sie normalnie boli noga normalnie zasypia sie normalnie patrzy sie na
zegarek normalnie normalnie czyta sie ksiazki to co w tym niezwyklego? to ze sie chce zyc?
„Krew”
Dwa kroki do raju krew mam w spojrzeniu nie pojde tam do ludzi nie pojde krew widze w krwi oplywam musze
zginac w bolu i cierpieniu za meki ludzi za krew na wojnach przelana
„Las”
Czy mozna zmienic wszechswiat swiat i nas. Czy nie ma szans Czy musimy budowac fabryki dla nas Czy
przyszedl czas nie tylko zniszczyc las a takze nas. Czy uda nam sie ocalic nas i ten piekny las
„Lato”
Tato idzie lato, jest to piekna pora roku Bo mozna jesc lody kapac sie w potoku. grac w pilke z kumplami i zjadac
str. 8
owoce z drzew sasiada taka jest letnia zabawa
„LIVE”
Zycie jest trudne jak strome schody. A droga na szczyt kreta jak serpentyny w gorach A isc tam trzeba i nie ma
ulatwien ni drogowskazow na dlugich kijach Ani przeskoczyc na skroty sie nie da . Ani ominac to czego nie
chcemy. bo zyc MUSIMY TAKIE jest zycie i nic ty wiecej nie zmienimy
„LODY”
Czy jedzac lody robimy to dla ochlody. Czy jemy je z powodu tego aby zapomniec o smutku dnia dzisiejszego.
Czy jemy w ukryciu mowiac ludziom ze maja duze znaczenie w tyciu. Czy jemy szybko czy powoli. Ciekawe czy
jedzenie tych lodow w koncu kogos zadowoli. Czy jesz je z kims czy czy jesz je sam Czy powiesz innym ja skads
te lody znam. Czy jedzenie lodow ma jakies znaczenie w czasie gdy spadaja bomby na Czeczenie . Ciekawy
jestem czy my jestesmy jak lody czy nas ktos zjada dla ochlody czy sie rozplywamy z wygody.
„nauka”
Nauczylem sie strzelac nauczylem sie zabijac Nauczylem sie tego nie dla obrony nie dla przezycia!! Dla sportu i
przyjemnosci i dla zabawy Bo zeby sie dobrze bawic Przeciez czeba kogos zabic I ucze tego dzieci zeby nikt nie
zapomnial ze czeba sie zabawic
„Nie wiem1”
Gdzie biegnie ma droga Przed siebie czy w ciemny zaulek nie wiem gdzie nie wiem czy potrafie sie na niej
znalezc czy, nie widze jej czesci. Bol ciala Zamazane widoki mej drogi gdzies widze i nie rozumiem tego co robie
dlaczego i po co mi tego nie mow. Co z moim oddechem sercem i w ogole nic nie widze co pisze ciszej ciszej
chce spac
„Oddalenie (zamglenie)”
odchodze Opuszczam ten swiat nie moj od wielu juz lat. Nie widze siebie i swiata tego ubranego w lachy bolu
czyjegos. Niewidze tego co zrobic mialem bo pomoc ludziom sie za bardzo balem co zrobilem ze tego nie
widzialem i dlaczego odejsc musialem
„Odezwa”
Obudz sie bracie bo nadszedl Sadny dzien zniszczymy zla straszny cien nie damy uciszyc przez lud A to co
zrobimy To bedzie nasz bunt Wezmiemy w dlonie ostry Noz Az ze starego swiata poleci kurz I krew sie poleje i
strach zagosci bo chcemy to zrobic dla potomnosci
„okno istnienia”
Z mojego okna widac dom Jakis komin co zawsze dymi drzewo bez lisci brudne ulice Napis Apteka co dawno
zamalowali. Jakies anteny i grubych sasiadow miny a Ja sobie zyje co robie nie wiem co robie gdzie chodze nie
wiem gdzie chodze bo nie wiem czy tak naprawde istnieje
„Pytanie 80-96”
czy pamietacie tamte czasy gdy gineli ojcowie i bracia Czolgi na ulicach i krew pod ich gasienicami. Bo oni gineli
za Polske dobrobyt i demokracje W stoczni, kopalni, na ulicy i w akademikach A ty co robisz czy walczysz o
demokracje czy za pieniadzem gonisz, dobra posada i czarna Lancia, zobacz jak wygladali biedni wtedy i teraz I
czym sie ta bieda rozni wolnoscia ?
str. 9
„pytanie”
Czy smierc jest droga do raju? Co slonce daje nam w maju? czy kwiatki to od przyrody datki? Co robimy jak sie
do czegos zmusimy ?Ludzie od stworzenia zadaja pytania czy to nasze przeznaczenie czy zwykla mania
„Reality”
Wchodze w swiat Ktory opuscic sie nie da. Nie ma odwrotu i do dziecinstwa powrotu. Ani ukryc sie przed nim w
czasie, przestrzeni .Co z nim zrobimy i tak sie nic w nim nie zmieni. Czy ludzie beda ludzmi Czy zwierzetami
zyjemy w tym swiecie i tak tylko sami
„Samotnosc”
Samotnosc czuje otacza mnie samotnosc i nikogo dookola siebie nie widze jestem sam i sam na ziemi zyje umre
sam i pochowam sie sam i sam sobie zagram nad grobem wyglosze mowe sam sobie pozegnalna i na dnie piekiel
tez sam polegne bo samemu sobie za cierpienie ludzi jestem winien
„sanatorium”
Tata jest w sanatorium Fajnie do taty jechac Bo ciacho zjemy Piwa sie napijemy po prostu super u taty jest bo
mozna duzo zjesc
„Sen”
Spac nie widze juz nic Sen przychodzi jak smierc powoli a czasem z zaskoczenia dotyka nas ciepla dlonia
ukojenia bolu, strachu i tesknoty przychodzi aby nas zabrac tam daleko na druga strone Nocy tam gdzie w dzien
uciec sie nie da po prostu sen. Czuje i zasypiam
„Slask”
Slask czy jest moja ojczyzna. Nie wiem? moze jest moze nie? Ale gdy wyjezdzam daleko tam to brakuje mi Bolu
powietrza, hald, Brudnych ulic, domow. Brakuje mi Kosciolow, kopalni i hut. jacy tam daleko bez tego jestesmy
samotni.
„Slowa”
Woda Slon Kon Miska Pies jest Mrowka biegnie Skoda Maseratti slomka Kromka komputer Suicidal Tendencies
Heman Akwa Rejs pejs Nie ma sensu mowic wiele, ludziom slowa daja niewiele.
„Student 96”
Byl dzien jak inne chodz krew sie polala Byl sen jak inne chodz smierc wiedziala Wszystko bylo po staremu choc
go zastrzelili Teraz idz do niego wytlumacz mu Dlaczego zginal i dlaczego
„Chodze”
Chodze droga wlasnego istnienia chodze dniem i noca Spogladam na swiat widze wolnosc za drzewem
„Walka o Idealy”
Walczymy ku chwale ludu i czerwonych sztandarow na maszcie. Niech hutnicy przetopia nam plugi na armaty a
tokarki na czolgi. A gornicy niech kopia okopy Bo walczyc musimy nie weglem lecz okopami nie plugiem lecz
armatami nie maszynami lecz czolgami a z kim? z Indianinami Bo zabrali nam kolor sztandaru.
str. 10
„Wiosna”
Wiosna to naprawde piekna pora roku tu sie snieg topi a u sasiada po scianach woda cieknie. Wychodze nadwor
slonce juz grzeje a sasiad na polu trawe wypala A ma sasiadka w promieniach slonca noga brodzi chodzi i chodzi
i szczerze mowiac kogo to obchodzi ze juz wiosna do nas przyszla
„Wspomnienie starego bosniaka”
Widzialem gruz i mroz Widzialem strzaly do przechodniow Widzialem krew na targu ciekawe za jaka cene. czy
to byla cena uwolnienia sie? Uwolnienia sie od sasiada co z nim jeszcze wczoraj wodke pilem Na weselach
naszych dzieci do rana sie bawilem. Czy warto bylo tyle zaplacic za to co przezylem a musze stracic
„XXXXX”
Chce odejsc daleko stad gdzies tam gdzie bede sam i noc bedzie caly czas. I bedzie mnie chronil mrok i tylko ja
Bede znal moj kazdy krok. I nikt mnie nie bedzie ponizal i bil I bede sam do konca moich dni. i nie wspomni po
mnie nikt Kr.Etyn
„Zly sen”
Hej to my zloczyncy z krainy Psss Pssss Psss A co robimy spimy i tam zlo czynimy. i tam zlo nasze jest gorsze od
rzeczywistosci bo kto tam potrafi nas Powstrzymac od niego gdy sie budzimy zla nie widzimy ale slyszymy cos
ze snow slyszymy i wychodzimy na ulice
„Zycie”
czy zycie to tylko jedzenie i picie Czy pompowanie krwi przez serce daje nam zycie? Czy zyjac nie znajdujemy
sie w niebycie ? Czy wolnosc to nasze zycie. Czy krew ojcow i dziadow w wojnach przelana da nam zycie od
nastepnego rana ? czy smierc nam pozwoli zapomniec o zyciu Nie wiem po prostu co mam powiedziec o zyciu
zyjac przed zyciem w ukryciu
„Pies”
Widze cie i twoje biale zeby . Czuje jak mnie gryziesz jak sie wbijasz w moja noge. Czuje jak twoja slina splywa
mi do buta . Wiesz psie jestes swinia jak mozesz gryzc swojego pana.
„Wesoly wiersz”
Pisze wesoly wiersz taki z usmiechem na twarzy widzacy slonce i deszcz , stworzony dla ludzi marzen pisze aby
nie zapomniec o radosci chwil niektorych pisze w nim o koncu chmur ciezkich ,ponurych , widze w nim tylko
szczescie zaplanowane z gory , a nie smutku zycia tortury.
„TU czy TAM”
Gdzie jestem a gdzie mnie niema ? Jestem w moim swiecie i w moich wierszach. Jestem obok ciebie przynajmniej
czesciowo. Jestem sam w nocy i w lesie sam jestem. Gdy placze to jestem
, gdy krzycze to jestem ,gdy kocham to jestem , gdy rozmawiam z toba w polowie tez jestem. A gdzie mnie
niema ? Nie ma mnie w polowie gdy z toba rozmawiam , gdy w barze piwo zamawiam , gdy z kolegami w karty
gram i smieje sie z nimi z innych HA HA HA HA !!! . Nie ma mnie na jawie , w autobusie mnie nie ma i w
drodze mnie niema. Ty czy tam , Tu czy tam ? Gdzie jestem pytam sie was ?
„Mieszane uczucie”
Mieszane uczucie burzy we mnie krew , Mieszane uczucie mowi mi czasem nie . Mieszane uczucie jest tym czego
opanowac nie potrafie . Kocham nie kocham . Powiedziec jej czy nie . Isc w tom czy tamta strone mieszane
uczucie marzenia nigdy nie spelnione .
str. 11
„Czlowiek z maska”
Czlowieku z maska kim jestes ? Pod jaka maska sie dzis ukrywasz ? Pod maska HEROSA dzisiejszych czasow.
Czy twardziela wsrod bandziorow masy , przesmiewcy klauna czy pijaczka . Artysty , a moze cwaniaczka . A ile
masek chowasz w szafie ? I dlaczego tak zrecznie te maski zmieniasz. Czy ukrywasz cos przed swiatem ? Czy
siebie samego nie doceniasz ?
„Alkoholizm”
Popacz mysle , po co myslisz , pije , juz 3 dzien z kolei i tone w myslach alkoholu . Mysle pije znowu alkoholowe
upojenie moich mysli i tone , tone , nie wyplynalem , utonalem dnia 27 lutego 1997 r
„Telefon” (Przebudzenie 56)
Wstałem głowa mnie boli, wczoraj cos piłem i balowałem,
Myślałem o tobie , sen mi zabrałaś , oddycham ciężko i powoli ,głowa mnie boli ,
Miałem zadzwonić telefon nie działa , lub ktoś odpowiada .
Ona ?
Juz wyjechała,
Kładę się znowu do wyrka pijąc jakiś alkohol i przełączając kanały natrafiam na dziennik cały obolały,
I już nic nie widzę, znowu upity , wstanę rano dzień rozbity , włącze telefon , zadzwonię telewizorem ,
może się spotkamy , jak będę trzeźwy kiedyś wieczorem ?
Rok: 1997
„HC”
Plonie mi serce plonie mi dusza
Blokuje mi oddech, ścina krew
Myślę kurwa, nie chce, odetnijcie
Mi kurwa człowieczeństwo
Nie rozumiem tego, to mnie zabija
Przypalam, pije, gdzie te HC
Osłabły ideały umarła miłość
Nie potrafię juz walczyć
Skruszało serce, ale plonie
Nie? Nie wiem?, ja jestem pusty
Gubię się,
Nie wiem umarłem HC?
„I LOWIU”
Alkohol osłabia mój bul
Osłabia uczucia, praca
Zabiera myśli o tobie
Boli mnie życie, krew umysł trawi
Wolność od miłości, to tylko maryya
Szept nieskończoności, Alkohol
Wiem, wiem to tylko przyjaźń
Ucieczka Szekspira.
Spakowany w półlitrówce
Ukryty w Konopi
Wiem, wiem to tylko przyjaźń.
„Opium”
Unosi się opium po pokoju
str. 12
Widzę jak się wije i oplata mnie
Widzę twoja twarz
Widzę swoje myśli
Pociągam browar
Opium, pokuj się oddala
Twoja twarz się oddala
Moje myśli, się oddalam
Browar, opium,
Wije się oplata pokuj
Mnie, Ciebie, Moje myśli
Uciekasz, pokuj się
kurczy i rozszerza,
jak serce bije, pulsuje
Opium w krwi mojej
jak serce bije, pulsuje
Uciekam, to nie ucieczka!
Twoja twarz we krwi
Moje myśli we krwi
Pokuj we krwi
Z mojego serca, Opium
„Nawet to może dobrze ze wyjeżdżasz”
To nie jest tak jak myślisz,
Nie mowie tego tobie aby w tobie wzbudzić litość,
Siła jest wolna od tego I nie da się temu podporządkować,
To osłabia moje reakcje I zabiera energię, Wypala z pomysłów,
Kradnie wolność, Upokarza mnie przed innymi, Oszukuje mnie,
Ucieczka przed tym, Tylko w sile HC, Do końca będę niewolnikiem tego,
Jestem skazany na nią, Wyrywając się, zabijam siebie, Okłamuje, Nie wiem
ale ja tego jeszcze do końca nie pojąłem, Nawet to może dobrze ze wyjeżdżasz
tak daleko, To nie będę o tobie myślał, Ale i tak przed tym nie ucieknę.
Rok: 2002 – 2003
„sterydy”
robi mi się zimno,
oddech paraliżuje,
to jest ciepło piekła,
ohyda,
miłość do nienawiści,
widzisz,
uciekasz ?,
pierdolę cię,
nie uciekniesz,
chcesz przytyć żeby przypakować,
umysł na sterydach nienawiści,
zimno,
ciemno,
to nie gra,
to kurwa życie,
uciekasz ?,
jestem twoim drugim ja,
i wypruje twojego resztki,
str. 13
będę się poił twoimi myślami,
o bólu wnętrzności,
jestem tobą
ty jesteś mną,
i tak cię pierdolę,
grozisz mi,
zapomni,
jesteś za cienki ,
i jesteś tchórzem,
nie zrobisz tego bo jestem TOBĄ!!!!!
„dragi”
jest noc,
jadę autem,
200 kilometrów,
może 1000,
jest ciemno,
śmieszne co ?
Jestem naiwny,
jadę autem,
to wszystko jest,
śmieszne co ?
widzisz drogę,
kawa się parzy,
odjeżdżam,
śmieszne co ?
droga ---- noc ?
droga w nocy,
uciekasz, płynę,
jestem kapitanem,
płynę statkiem,
alkohol, dragi,
„Magda”
nie wiem ? czy to ma sens ?,
rozmowa z tobą to brak rozmowy,
wzrok twój wypala moje myśli,
bazyliszek .........,
boję się,
siebie tak naprawdę,
myślę o tobie tak naprawdę,
patrząc na inną myśle o tobie,
to jest wszystko pogmatwane,
upite od rana do wieczora,
skłamane w pewnym sensie
i zimne w swoim cieple,
nie jestem pewien za siebie,
tak,- - to jest plątanina, ucieczka,
nie wiem co powiedzieć ?,
sam się w tym gubię,
nie rozumiesz tego ? ,
sam tego nie rozumie ???????????
str. 14
„Ona 1/2”
Siedzę przed szklaną zimną lampą,
Myślę o uczuciach – Pustka,
Myślami, Teraz jestem w innym miejscu,
Chciałem cię spotkać,
Udało się, Cię spotkać,
Jestem niepewny słów,
Jestem niepewny myśli,
Faktycznie się Ciebie boję,
Ale ty tego nie wiesz,
Ucieczką jest mój świat,
Siedzę przed szklaną zimną lampą,
Wiesz powiem ci tak,
Sama to poukładaj,
„Wiara w Ciebie”
Dotykam czegoś daleko,
Czuję siłę wiatru, A może to nie Wiatr?
Tylko przejeżdżający pociąg,
Jest noc, Ciepła noc,
Myślę o tych kobietach, Wszystkich,
Zastanawiam się,
Kocham, Je,
Spoglądam na pokuj, Widzę że wciąż tam Żyje,
Nie boję się niczego, Z twojej strony,
Jest Ciepło,
Ufam ci, Chodź nie powinienem,
Jest noc, Ciepła noc,
Powierzam się cały tobie,
To nie jest Uczucie!, Na razie,
To jest raczej wiara,
W twoją osobę!
„Powiem prosto”,
Czuje ból, nie wiesz jaki, Czuję pustkę,
Nie czuję cię, Brakuje mi uczuć, Zostały daleko,
Nie wiem czy będę kogo kolwiek mógł odczuwać,
Jestem w sobie, W moim świecie, Nie kocham,
Nie wierzę w to że kocham, Jesteś daleko,
Ty i inne, Nie wiem co dalej, Jestem zimny,
Brakuje mi czegoś, Brakuje mi siebie,
Nie, Nie, dlaczego, powiedz,
Tyle pytań, paraliżuje mi umysł,
Nie, Nie, Nie Chcę być Sam,
Muszę, Bo nie czuję, Dlaczego,
..........
„Alkohol 2003”
Wiesz o co chodzi. ?
Nie wiesz,
To jest jak z zimnem, jest ci zimno, a mówisz że ciepło,
To jest jak ze mna,
Jestem kimś, teoretycznie kimś innym,
str. 15
Pragnę cię, A nie potrafię ci tego dać,
Pije żeby uciec, Dlaczego?
Przedmiotowość!!!
Ogranicza,
Obdziera z uczuć frustruje, dlaczego?
Myślę, Mam tak dużo na sumieniu, I tak dużo uczuć wyrzuconych,
Spalonych, Sprzedanych, Ukrytych, Skłamanych,
Jesteś, tym KIMŚ,
Co pomaga mi nie pić!
Dziękuję
„Miłość”
Zrozumiałem że nie tylko to co widzimy ma sens,
Dotykam twego ciała, Jestem w tobie,
Ucieczka od strachu i zimna,
Wierzę w ciebie i w to co mi dajesz,
Nie wyobrażam sobie że jestem o bok, I się śmieję z ciebie,
I mówię: “Rób sobie co kurwa chcesz a mnie to nie interesuje”
Jestem z tobą, I nawet gdyby krew, bul, cierpienie, choroba, niedołęstwo,
To jestem dla ciebie żebyś nie przestała wierzyć w życie, I w to że komuś jesteś potrzebna,
Będę cię bronił i będę dla ciebie, W chwilach kiedy nie będziesz miała nadziei,
Będę oddawał tą nadzieje którą ty mi dałaś, Nadzieje której szukałem, a ty mi ją ........ masz.
„Ona”
Nie wiem? Pytam się czy to rozumiesz?
Tęsknię za czymś czego nie miałem.
Boli mnie wszystko.
Brakuje mi czegoś.
Brakuje mi wolności, ciepła twojego.
Jestem kurewsko sam!
Nawet nie wiesz jakie mi dajesz ciepło
„***”
To o czym myślałem lało się ze ściany, dotykałem tego i wchłaniałem to przez nozdrza. Wychodząc na podwórze
myślałem. Dlaczego wciąż pije! Dlaczego się z tego nie wyrwałem, A tamtą wciąż kocham, bardzo bym chciał
uciec z tego kiepskiego filmu i oddać się nic nie robieniu.
Rok: 2003 – 2004
„Bardzo cię kocham”
Naprawdę cię kocham,
może wydaje ci się inaczej,
moje kobiety i moje życie,
jesteś kimś kto może,
może się boisz mnie,
nie wiem jak do ciebie podejść i się przytulić,
kocham cię,
widzę kogoś o kimś marzyłem i pragnąłem,
nie chodzi o seks,
str. 16
chodzi o ciebie,
chodzi o twoje ciepło,
twoje uczucie,
ciebie i wolność jaką mi zapewniasz,
„Miłość 1/2”
zimno,
ciemno,
strach,
samotność,
już mnie to nie boli.
myślałem ale się myliłem,
przyznam się, nie wierzyłem w ciebie zbytnio,
myślałem kolejna, wstyd mi podnieść głowę i spojrzeć w twoje oczy,
Boże jak ja Cię Kocham, śmiejcie się, myślicie że to naiwność,
- nie to uczucie, brakuje mi tego,
dostałem te uczucie od ciebie,
- w prezencie
na gwiazdkę z ciepłym szalikiem,
śmiejcie się dalej z uczucia,
śmiejcie się, mnie to chuj,
nie zniszczę tego,
to ciepłe uczucie,
Kocham Cię!
„Nie czuję”
Dlaczego to jest tak daleko, dlaczego to jest tak blisko,
Fałsz, egoizm, pożądanie czegoś obcego,
A myśli ?, okropne i brudne, odżyły, paskudne,
Jesteś niepasujący, nie radzący sobie, Czego oczekujesz?
Okłamujesz uczucia, Dotykasz myślami czego ?
A odcienie szarości, czy tylko czarno biały,
Sam nie wiem co robić?
Nie czujesz ? Co czujesz będziesz się pytał ?
Śmieszne, a nie bawiące, zabawne może?
Idę spać, i mam was myśli w dupie,
Kurwa mać................................................
„Dlaczego ?”
Dlaczego jest to co jest ?
A inność pokazuje drogę,
Dlaczego nie wiem czy potrafię ?
A co piszę śmieszy,
Dlaczego płaczę?
A dla innych to słabość,
Dlaczego mam zasady ?
A widzą naiwność,
Dlaczego, dlaczego?
A trochę się pogubiłem,
Krótkie to jest puste i bezmyślne,
.......................................................................
str. 17
„Sex”
Jesteś w mojej głowie,
Patrzysz mymi oczami,
Dotykasz ją mymi rękoma,
Rżniesz ją moim członkiem,
A nie kochasz jej mym sercem,
Jesteś zimnym skurwysynem,
Ale cię zabić nie potrafię,
Bo jesteś moim bratem.
Coś nie Poskładane :(
Czasami
Uciekam od bólu jaki nosze w sobie w alkohol, narkotyki, zdradę i kurwy, inni mi mówią o moralności, a ja się
pytam ich? Co wy kurwa wiecie o tej waszej pierdolonej moralności,?!
Nie wiecie nic, bo tak samo jak ja jej nie macie,
Jest 22:30
Właśnie wstałem, musze się ubrać żeby wyjść na miasto, niektóre cipki już na to czekają, iść lub nie iść - jak by to
Szekspir powiedział.
- Idę
- czyli pierw trzeba zaliczyć kąpiel !
Następna chwila
umyłem ręce - nigdzie nie idę, idę spać, spać,
Sen
Śni mi się jak ja gwałcę - (a było to tak dawno) a ona nadal się temu opiera,
nadal krzyczy i nadal płacze,
nie wiem czemu przecież to sen,
i tak często się to powtarza,
mogła się przecież przyzwyczaić,
lub polubić - przecież to mile.
Ranek
Wstałem - moje plecy, moja głowa, a gdzie kawa,
Boję się światła wstając rano,
Boję się ciemna idąc spać,
Pytam się Ciebie o mnie,
O sens życia, Pytam
Osoby z Marzenia
Nasze marzenia są jak rzeczywistość,
Rzeczywistość nie spełniona,
Ale są Osoby które nam ja spełniają,
To są Osoby z marzeń....................
str. 18
Sytuacja na dzień dzisiejszy (01.04.2004)
Widzę cienie, cienie widzę.
Ty jesteś tam, Dosadnie mnie zniewalasz.
Odkrywasz me braki, A ja próbuję uciec w niebyt.
Ociekająca samotnością, Szukająca przyjemności,
Jesteś mą cichą Boginią lub Bogińką,
Pragnę twego umysłu, Dotykając twego łona,
Zadzwoń do mnie, Czekam,
A teraz Uwalniam się od Ciebie i z Ziemi Uciekam,
Popatrz to jak Komedia Niema, Jest tu a jej nie słyszysz,
Wyczuwam tylko lekki Gwizd Klawiszy,
Dochodząc z ziemi w nieboskłony, Jestem Tu daleko od Postrzegania
Prawdy, Ciepła, Uczucia, Pożądania,
Jestem cały utopiony ......................... w tych wierszach niedokończonych.......
XXXX
Budzę się w nocy i czuję tą pierwszą noc nad zalewem,
Twoje ciepłe, czułe spojrzenie i wiem że byłem w niebie,
A teraz jestem znów sam, Brakuje mi ciebie,
Pytam się siebie, dlaczego jestem tak daleko,
Widzę cię tak, Jak bym cię nie znał,
Uciekłaś o de mnie, wiesz że mnie to boli,
Próbuję cię zrozumieć, i dotrzeć do ciebie
Martwię się ??????,
Każdą formę pomocy traktujesz jak atak,
Jak bym chciał cię w jednym celu, A tak nie jest,
Jestem cholernie sam, Boli mnie jak widzę twe spojrzenie,
Chcę aby było jak w tą pierwszą noc nad zalewem,
Nie skończony
Myślę o czym można pisać?,
Czy trzeba myśleć przy pisaniu?,
Zastanawiać się?, ładnie formułować zdania?,
Dotykać piękna?, i przelewać na papier,
Lub ból i obrzydliwości wyrzucać z siebie?,
Pisać rymami?, lub białym wierszem?,
Brać pod uwagę kanony?, czy prostotę?,
Nie wiem?, Czy poezja zniesie nowoczesność?,
Czy ja , Jestem reliktem jakiejś epoki?,
Czy to co czuję ?, Potrafię ubrać w piękno, czy tylko tak to pokazuję?,
Jestem na pewno sobą i nie ubarwiam uczuć,
Może to razić, obrzydzać i z nie smaczać, A inni powiedzą grafomania!!!
Pragnienie
Wiesz nadal jestem tu,
28 lat później, tak daleko od przeszłości,
Tak blisko dnia dzisiejszego,
Analizuje to wszystko, myśle,
Potem mala retrospekcja,
Jestem szczęśliwy na swój sposób,
Ale to nie jest jeszcze to,
Pragnę być zauważany,
I szukam optymalnej drogi,
str. 19
Wiem że te słowa mogą kojarzyć ci się z dieta,
Chciałbym nie być ciężarem,
Być potrzebny teraz i tu,
Nie Poezja
Przypuszczam że to co piszę jest: Nie Poezją,
Wyrzucą to w kosz, zdepczą i spluną,
Oni wiedzą jak mają wyglądać,
Jak pachnieć i smakować,
Są sądem i wyrocznią,
Zabiją me uczucia, twierdząc że to nie jest to,
Nie widać w tym wielkości, ni cierpienia, ni miłości,
Jest to garstka słów, nawet nie zdań,
Jakaś nie poskładana, błądząca, nie spójna,
Nie dorosła, nie wygodna,
Jest w tym pewien ból, może mej niezdarności,
Brak mi warsztatu, techniki, polotu,
Ale nie dla nich to jest,
Jest to dla mnie i dla tych których kocham,
(1)
Analiza uczucia,
Jest analiza siebie,
Jest pytaniem o duszę,
Bliskość odległą,
Jest dzikim spojrzeniem,
Ciepłem poranka,
Dotykiem anioła,
Strachem przed bólem,
Ucieczką od
(2)
Jest poniedziałek,
Kwietnia,
Jeszcze nie śpię,
Chodź bardzo pragnę,
Jeszcze
Przyjaciel
Przyjaciel, przyjemność duszy,
Zastanawiam się nad jednym, dlaczego tak szybko się kocha.
A tak powoli przyjaciela znajduje,
„Dla Babci”
Pamiętam te dni jak teraz,
Budyń, Kisiel, Grysik z cynamonem,
Podwórze, okno, parapet,
Pamiętam ciebie jak teraz,
Mam smak twojej jajecznicy z pomidorami,
Czuje zapach haus kejzy,
To jak się cieszyłaś że studiuję,
To że się martwisz że tak daleko,
To że byliśmy wszyscy dla ciebie ważni,
Bolało cię jak się kłóciliśmy,
str. 20
Zawsze się nami opiekowałaś,
Zawsze byłaś, Wtedy jak cię potrzebowałem,
Kocham cię babciu,
Dlaczego mnie zostawiłaś, .......
„****”
Siedzę i się cholernie zastanawiam nad sensem, potrzebą, życia.
Jestem wewnątrz świata, jestem wewnątrz nieba,
Traktuję pustkę w mym umyśle, jak kawałek chleba jak dziurę w serze.
Jestem dziwny, pusty, pragnący, sam nie wiem,
Potrzebuję ciepła,
Rządzi mną nie poskładanie i chaos, zimno
Lewa ręka i cierpienie, zawsze na końcu
Nie radzący sobie, nie chciany przez ogół,
Upodlony słońcem, i pięknym niebem,
Poskładany z dziwnych wyrazów i zdań śmiesznych,
Ukradziony z krwawego różańca, pustka,
Oświetlony nocą, Ukryty dniem,
Chaos, Chaos, Uciekam z tąd mam dość,
Spać sen, Alkohol, Narkotyki, Śmiać mi się chce,
Nie mam więcej pytań,...................
„Nie wiem?”
Nie wiem? nie wiem?,
Co ? , dlaczego to wszystko mnie przerasta,
Dlaczego mnie ?, nie daje sobie rady ?,
Te pytania zaczynają tracić sens,
„Spełnienie”
Czuję te ohydne klejące ciało,
Czuję krople potu powoli spływające, jak poranna rosa z liści baobabu,
Oddycham tym wściekle brudnym powietrzem, patrząc na zszargane bólem śląskie miasteczko,
Budzące się ze snu, Snu zabierającego nas w otępiałą przestrzeń nierealności,
Jestem nieobecny w mym ciele, Dalej głęboko w bólu krzyża,
Zanurzając usta w alkoholu, Pragnę środków przeciw bólowych,
Wyglądam przez okno samochodu widząc kostuchę przy drodze, zachęcającą do tego kroku,
Nie chce mi się żyć,
Chcę się poddać i być wolnym, bo wolności brakuje mi tutaj, Może tam spełnię się.....
„Alkoholizm”
Nie jestem silny, Upadłem,
Upadłem jak upadły Anioł,
Wygnany z Raju, Poszczuty słońcem,
Nie chcę was zawieść,
Nie chcę być ciężarem,
Miotam się jak ćma poparzona światłem,
Tęskno mi do odwagi,
Pewności siebie,
A myśli?
Mnie bolą, kłują, ranią, resztki szczęścia, radości,
Widzę butelkę,
Zanurzam usta,
str. 21
A potem boję się bardziej, znów chowam się za nią, i znów się boję,
Że sobie nie poradzę, nie spełnię oczekiwań,
Jestem alkoholikiem upadłym,
Jak Anioł upadły.
„Krótkie Zadowolenie”
To dziwne życia strony, Zima, Lato, Zima.
Idę spać prawdopodobnie 3:57, Jeszcze nie pieje,
Dotykam pościeli, to nie pościel, to koc poskładany,
Wyrzucam puszkę, szukam mineralnej, to jak pamiętnik,
Śmieję się, Zapalam lampkę biorę książkę,
Wertuje strony, Jestem zadowolony...
„Deszcz”
Puk puk, to deszcz, nikt do drzwi nie stuka,
Puk puk, może chce wejść przez okno do domu,
Puk puk, zaprzyjaźnić się z nami,
Puk puk, widać płacze, dlaczego płacze ?,
Puk puk, ja się cieszę,
Puk puk, dotykam szyby całej we łzach,
Puk puk, ocieram łzy i proszę by nie płakał,
Puk puk, a on nadal płacze, i smutno mi się robi,
Puk puk, bo on płacze a ja jestem szczęśliwy
„ Chmury ”
Wiesz, Nie wiem, Niebo,
Dotykam chmur delikatnie,
Gładzę je, pragnę aby nie były pofałdowane,
Jeszcze raz próbuję zrozumieć to co czuję,
Czas mija, a one pofałdowane nadal,
Trudno to zmienić nadać im innego wyrazu,
Takiego nie pofałdowanego,
Ciekawe?, jak by one takie nie pofałdowane ?,
Przez niebo płyneły, takie płaskie i nie określone,
Zimne obdarte z kształtów tajemniczych, i nie zrozumiałych,
Geometrycznie perfekcyjne, nie dające marzeń,,?
„Upadek”
Dotykam stopami parapetu okna,
Stoję na krawędzi własnego świata,
Jeszcze oddycham, ale nie jestem wstanie sprawdzić jak długo,
Zastanawiam się, czas biegnie powoli, wlecze się,
W dole falujące kształty, bezceremonialnie machają do mnie,
Skacz, Skacz,
A ja jednak się czegoś obawiam,
Obracam głowę w stronę pokoju, nadal tam jest, a nie na demną,
Parapet zaczyna parzyć, A kształty jakby głośniej wołać,
Powoli tracę równowagę, chcę spadać jak ikar, czy jak kaczka trafiona,
Nie chcę spadać, lecz już za późno,
Lecę, to wszystko mijam i nie żałuję tego co za mną,
Uciekam z powrotem na tamten parapet.....
str. 22
„Dziecko Śmierci”
To wszystko, dociera powoli,
Sączy się z głowy przez wypalone oczodoły,
Gnijące resztki mózgu, a może myśli, kłujące w czaszkę,
Dotykam zwłok, wtulam się w wybebeszone ciało,
Jest jeszcze ciepłe, lecz już śmierdzi,
Wracam powoli w miejsce z którego się wyrwałem,
Z pierwszym okrzykiem i oczu otwarciem,
Chcę być znów dzieckiem, ale dzieckiem śmierci.
„Kąpiel”
To co siedzi w mej głowie jest jak dno piekła,
Oderwane od prysznica,
Dotyka pustyni szczęścia,
Rani nasze dłonie, wydłubuje oczy,
Krew spływa po parapecie,
Wypływa z pod drzwi,
Dotyka schodów, jest na terakocie,
Potem na dywanie,
Zalewa sąsiadów kąpiel ma krwawa,
Zakręcam kurek,
Muszę to po wycierać,
I ukryć się za drzwi,
Wielka dziura
Znów sam z własnymi myślami,
Szukam czegoś przewracam ubrania, przegrzebuję papiery i książki,
Nadal coś dziwnego dzieje się w mym mózgu,
Tęsknię, Tęsknię,
A teraz idę spać,
Potem wstaję, idę do łazienki muszę się umyć,
Muszę iść do ...
Widzę
str. 23