kawałek ciągnika

Transkrypt

kawałek ciągnika
Sygn. akt II W 33/15
UZASADNIENIE
Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej
sprawie ustalono następujący stan faktyczny:
W dniu 23 sierpnia 2014 r. K. Z. poruszał się dwupasmową drogą krajową nr (...), jadąc prawym pasem jezdni od
strony miejscowości P. w stronę miejscowości O.. Kierował samochodem ciężarowym marki (...) o nr rej. (...) z naczepą
o nr rej. (...), rozwijając prędkość nie większą niż około 80 km/h. Za nim jechał M. P. (1), który prowadził samochód
ciężarowy marki V. o nr rej. (...) z naczepą o nr rej. (...). Towarzyszył mu syn M. P. (2), który zajmował miejsce pasażera.
Kiedy znajdowali się w miejscowości C., M. P. (1) podjął manewr wyprzedzania. W tym celu upewnił się, czy z
przeciwka nic nie jedzie, po czym włączył kierunkowskaz, zjechał na lewy pas jezdni i przyspieszył do prędkości nie
większej niż około 90 km/h. Kiedy zbliżał się do ciągnika kierowanego przez K. Z., ten nagle włączył kierunkowskaz
i nieoczekiwanie zaczął zmieniać pas jezdni z prawego na lewy. Zrobił to w celu wyprzedzenia znajdującego się przed
nim nieustalonego pojazdu, nie upewniwszy się, że sam jest wyprzedzany. Widząc, że ciągnik kierowany przez K. Z.
zdecydowanie wjeżdża na lewy pas jezdni M. P. (1) podjął gwałtowny i długotrwały manewr hamowania i skrętu w
lewo, próbując uniknąć zderzenia i stopniowo zostając w tyle. Mimo to lewy tył naczepy cięgnika prowadzonego przez
K. Z. uderzył w prawą część kabiny ciągnika kierowanego przez M. P. (3), do czego doszło na lewym pasie jezdni i przy
prędkości około 65 km/h, a ten chwilę potem zjechał do rowu znajdującego się po lewej stronie drogi. W tym czasie
K. Z. jechał dalej i dopiero po chwili, kiedy zorientował się, co się stało, zaczął łagodnie hamować aż do zatrzymania.
Początek śladu hamowania kierowanego przez niego pojazdu znajdował się w odległości 154,9 i 155,1 m od początku
śladów hamowania pojazdu kierowanego przez M. P. (1). Był to pojedynczy ślad pochodzący od lewych kół naczepy
o długości 141,8 m.
Na miejsce wezwano funkcjonariuszy Policji, w tym W. K., który rozmawiał z uczestnikami zdarzenia. Podczas
rozpytania K. Z. przyznał, że jakiś samochód osobowy stał na prawym poboczu i chciał go ominąć, wjeżdżając na lewy
pas jezdni. Z kolei M. P. (1) wskazał, że wykonywał manewr wyprzedzania, zaczął hamować i skręcać w lewo, bo chciał
uniknąć zderzenia. Pod koniec interwencji K. Z., któremu w międzyczasie zatrzymano prawo jazdy, stwierdził że to on
został uderzony przez M. P. (1). Na miejscu zdarzenia nie odnotowano jego świadków.
W naczepie ciągnika kierowanego przez K. Z. odnotowano zarysowania i otaria burty bocznej lewej w tylnej części
oraz brak powietrza w tylnym lewym kole. W naczepie nie odnotowano ładunku. W ciągniku kierowanym przez M. P.
(1) stwierdzono popękaną szybę czołową w prawej części, uszkodzone prawe drzwi, zbitą szybę w prawych drzwiach,
uszkodzony prawy bok, uszkodzony prawy schodek, uszkodzony przedni prawy narożnik, połamany przedni zderzak,
pas przedni, atrapę, zgniecioną ramę z lewej strony, uszkodzony zbiornik paliwa i rozbitą przednią lampę. Z kolei w
naczepie odnotowano uszkodzoną lewą burtę, uszkodzenie mocowania naczepy i uszkodzone podwozie z lewej strony
w przedniej części. W naczepie odnotowano ładunek w postaci palet o masie około 2,5 tony. Jego zamocowanie było
prawidłowe.
W wyniku tego zdarzenia M. P. (1) doznał obrażeń ciała w postaci otarcia skóry okolicy czołowej po stronie lewej,
które skutkowały naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia na czas poniżej 7 dni w rozumieniu art.
157 § 2 kk. Zarówno K. Z., jak i M. P. (1) byli trzeźwi. W chwili zdarzenia panowały dobre warunki atmosferyczne,
albowiem było ciepło, sucho i bezwietrznie, a zachmurzenie było niewielkie. Ponadto jezdnia była sucha, czysta i
gładka, a natężenie ruchu niewielkie. Do zdarzenia doszło poza terenem zabudowanym, na prostym i płaskim odcinku
drogi, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 90 km/h. Prędkość dopuszczalna w tym miejscu dla zespołu
pojazdów wynosiła 70 km/h.
K. Z. został ponadto oskarżony o to, że w dniu 23 sierpnia 2014r. około godz. 12:45 w miejscowości C. gm. P., pow.
(...), woj. (...), kierując samochodem ciężarowym marki D. (...) o nr rej. (...) wraz z naczepą o nr rej. (...) jadąc w
kierunku miejscowości S., nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że przed
rozpoczęciem manewru wyprzedzania nieustalonego pojazdu typu bus koloru białego nie upewnił się, że jadący za
nim kierujący samochodem ciężarowym marki V. o nr rej. (...) wraz z naczepą o nr rej. (...) M. P. (1), rozpoczął już
manewr wyprzedania w/wym. pojazdu ciężarowego marki (...) i mimo tego podjął manewr wyprzedzania pojazdu bus
doprowadzając do bocznego zderzenia obu pojazdów ciężarowych, czym nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa
w ruchu drogowym określone w art. 3 ust. 1, art. 24 ust. 1 pkt 2 Ustawy „Prawo o ruchu drogowym” w wyniku czego
nieumyślnie spowodował wypadek drogowy w wyniku którego pasażer pojazdu V. M. P. (2) lat 11 doznał obrażeń ciała
w postaci złamania nosa z przemieszczeniem, rany szarpanej łokcia lewego oraz stłuczenia uda prawego z krwiakiem
podskórnym, powodując naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej dni 7 w rozumieniu
art. 157 § 1 kk, to jest o czyn z art. 177 § 1 kk.
Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: notatki urzędowej (k.2-2v), protokołów z przebiegu badań
(k.3-3v, 4-4v), szkicu (k.5-5v), protokołów oględzin pojazdów (k.6-7v, 8-9v), opinii lekarskiej (k.10), szkiców (k.52,
53), protokołu oględzin miejsca wypadku (k.74-77), dokumentacji medycznej (k.78), tarczy tachografów (k.84-85,
113-114), opinii biegłego (k.86-95, 133-136 - czas 00:23:19-01:12.40), aktu oskarżenia (k.96-97v), zeznań świadka M.
P. (1) (k.12, 58-59), zeznań świadka W. K. (k.59-60, 101v, 122 - czas 00:07:33-00:18:38), zeznań świadka M. P. (2)
(k.103), zeznań świadka M. B. (k.131-132 - czas 00:02:15-00:12:39) i częściowo wyjaśnień obwinionego K. Z. (k.18,
k.56-57, 59, 80, 132-133 - czas 00:10:14-00:10:32, 00:16:36-00:22:40).
Przesłuchiwany w postępowaniu wyjaśniającym obwiniony K. Z. (k.18) oświadczył, że nie przyznaje się do
popełnienia zarzucanego mu czynu. Jednocześnie odmówił składania wyjaśnień.
Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym sprawy o sygn. akt II K (...), dotyczącej zarzucanego mu w związku
z tym samym zdarzeniem czynu z art. 177 § 1 kk, obwiniony K. Z. (k.80) oświadczył, że nie przyznaje się do
popełnienia zarzucanego mu czynu. Jak wyjaśnił, w tej sprawie jest przesłuchiwany dopiero pierwszy raz. Nikt
wcześniej nie zapytał go o jego wersję wydarzeń. Kierował wówczas ciągnikiem siodłowym z naczepą i w okolicach
miejscowości P. uczestniczył w zdarzeniu drogowym, ale to nie on do niego doprowadził. Jechał od N. w kierunku
S.. W pewnym momencie został uderzony przez inny pojazd ciężarowy w lewą tylną część naczepy. W trakcie tego
uderzenia nie wykonywał żadnego manewru. Jechał prosto swoim pasem ruchu. Bezpośrednio przed nim nie było
innego pojazdu. Najbliższe pojazdy znajdowały się około 200-300 metrów przed nim. Jak również wyjaśnił, w pewnym
momencie jadący za nim samochód ciężarowy rozpoczął manewr wyprzedzania go. On jechał prosto nadal swoim
pasem. W trakcie wyprzedzania widział jadący z przeciwka samochód osobowy. Wydaje mu się, że w tym momencie
kierujący pojazdem ciężarowym chciał zahamować i schować się za nim, wycofać się z manewru wyprzedzania. W
pewnym momencie poczuł uderzenie w naczepę i wpadł w poślizg. Pamięta, że około 50-70 metrów nosiło go na
lewym i prawym pasie, aż w końcu udało mu się wyjść z tego poślizgu i zatrzymać pojazd. Pamięta, że mężczyzna
z samochodu osobowego, który jechał z naprzeciwka przyszedł po zdarzeniu na jego miejsce. Wydaje mu się, że on
mieszka gdzieś za miejscem zdarzenia w kierunku S., bo tam gdzieś skręcił na posesję z domami jednorodzinnymi. Nie
wie, na którą dokładnie, ale było to około 200 metrów od miejsca zdarzenia. Wydaje mu się, że jechał samochodem
koloru pomarańczowego lub czerwonego, ale nie jest tego pewien. Tak mu się tylko wydaje. On wtedy mówił, że widział
cały przebieg zdarzenia. Widział, że to nie on spowodował wypadek, że przed nim nie było żadnego pojazdu i że nikogo
nie wyprzedzał. Z tego, co widział, to żaden z policjantów nie spisywał danych tego mężczyzny. Jak również podał,
przyczyną tego zdarzenia była brawura kierującego pojazdem ciężarowym, który jechał za nim. To on uderzył w tylną
część jego samochodu. Nie wiem, dlaczego jego uznano za winnego. Do momentu uderzenia go przez ciężarówkę
jadącą za nim cały czas jechał swoim pasem.
Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym obwiniony K. Z. (k.56-57, 59, 80, 132-133 - czas
00.16:36-00.22.40) oświadczył, że przyznaje się, ale nie było tak jak to jest opisane. Jak wyjaśnił, został uderzony
w bok i dlatego poszedł w lewą stronę. Najpierw było uderzenie. Powietrze, hamulce, wszystko zostało odcięte. To
było 3 metry od tyłu pojazdu, z lewej strony. Było uderzenie w tylne koło naczepy, które zostało przecięte. Pojazd ma
łącznie 16 metrów. Jak również wyjaśnił, wcześniej jechał samochód z przeciwka, który skręcał w lewą stronę. Był
daleko i skręcił. To droga dwupasmowa, po jednym pasie w każdą stronę. Ona była nie za szeroka, ledwo dwa pojazdy
się mieściły. Nie było przed nim żadnych pojazdów. Był załadowany i nie mógł szybko jechać. Za nim jechały pojazdy,
w tym ta ciężarówka. Pojazd wyprzedzający go widział 5-10 metrów za nim, widział go w lewym lusterku. Był na swoim
pasie, został uderzony i poszedł na lewą stronę, ale już nie było hamowania, bo wszystko poodcinało. On to poczuł,
popchnęło go i zapaliło się w komputerze stop. Widział jak pojazd jechał za nim, a potem jak się wychylił. Widział jak
się znajdował na pasie obok. Był 3-5 metrów od końca, ciężko to określić. Ponadto wskazał, że jechał swoim pasem,
nie wykonywał żadnych manewrów. Po uderzeniu zarzucało go raz na prawo, raz na lewo. Przechodził za białą linię.
Towar przesunął się na prawą stronę, ale nic się nie stało, a koło zmienił. Wiózł nawóz, około 25 ton. Został uderzony
bokiem, od strony pasażera. Policjant wziął dowód i powiedział, że jest nieważny. Widział kapcia, bo kazał mu zmienić
koło. Miał powycinane przewody. Dodatkowo wskazał, że po uderzeniu jego pojazd zaczął jechać na prawo i lewo.
Ciężko mu powiedzieć, czy był między nimi jeszcze jakiś kontakt, czy jego pojazd uderzył w tamten. On robił wszystko,
żeby się nie położyć do rowu. Czuł jak ładunek zaczął się przemieszczać. Ostatecznie zatrzymał się po prawej stronie.
Nie wie, ile to było metrów. Nie miał już czym hamować. Pojazd sam wyhamował. Nic nie podawał, bo policjant w
ogóle go nie słuchał. Przed nim nic nie jechało, przynajmniej na jego pasie. Z przeciwka jechał samochód, on był w
odległości 200-300 metrów. Ten pojazd był za blisko, żeby wyprzedzający go samochód wykonał bezpiecznie manewr.
On skręcił w boczną drogę. Jakby nie skręcił, to by było nieciekawie. Jechał z prędkością około 70 km/h. Ciężko mu
powiedzieć, z jaką prędkością był wyprzedzany. Jak również podniósł, to był teren zabudowany. Droga byłą prosta,
nie było łuków. Wcześniej było kawałek pod górkę. Ten pojazd jechał za nim z 10 km. Samochód jadący z przeciwka
to była osobówka koloru pomarańczowego lub czerwonego, marki nie pamięta. W momencie wyprzedzania był bliżej
niż te 200-300 metrów. W chwili uderzenia to mogło być 150 metrów. Widział pojazd z przeciwka, obserwował go.
On skręcił w lewo i pojechał. Jego staż pracy jako kierowca wynosi 30 lat. Oprócz niego nie znajdował się tam inny
pojazd. Gdyby był samochód, o którym mówił pokrzywdzony, to by go staranował. Chciał przyhamować, ale już nie
był w stanie. Przy zderzeniu dostał na swoim pasie. Wtedy pchnęło go na lewą stronę. Zobaczył w lusterku, że za nim
jest samochód, ale on się złapał już na jego pasie. Po uderzeniu trzymał się środka jezdni. To jest ślad jego hamowania,
tylko tamtego pojazdu. Po okazaniu szkicu wyjaśnił, że może to jego ślad. On zrobił taki mały zygzak. Nie mógł zbytnio
hamować. Była jakaś reakcja tego hamowania, ale od razu nie da się zahamować. Jego hamowanie było stopniowe,
trzymał kierownicę jak go zaczęło machać.
Sąd zważył, co następuje
W świetle całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie
wina obwinionego K. Z. i okoliczności popełnienia zarzucanego mu czynu nie budzą żadnych
wątpliwości.
Sąd jedynie częściowo dał wiarę wyjaśnieniom obwinionego K. Z. (k.18, k.56-57, 59, 80, 132-133 - czas
00:16:36-00:22:40), które w tym zakresie korespondują z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono
tym walorem. Nie ulega wątpliwości, że jechał prawym pasem jezdni i był wyprzedzany przez pojazd kierowany przez
świadka M. P. (1), który w tym celu zjechał na lewy pas jezdni. Bezspornym jest także, że pomiędzy ich samochodami,
a dokładnie pomiędzy naczepą, a kabiną ciągnika kierowanego przez świadka M. P. (1) doszło do kontaktu. Wskutek
tego doszło między innymi do przecięcia tylnej lewej opony naczepy w pojeździe obwinionego K. Z.. Po zdarzeniu
zatrzymał się po prawej stronie. Sąd nie dał natomiast wiary jego wyjaśnieniom w pozostałej części, uznając je nie
tylko za rażąco sprzeczne z materiałem dowodowym, na podstawie którego dokonano ustaleń faktycznych, ale również
z zasadami logicznego myślenia i doświadczenia życiowego. Nieprawdopodobnym jest bowiem, żeby świadek M. P.
(1) podjął gwałtowny i długotrwały manewr hamowania i skrętu w lewo bez przyczyny, którą w tej sytuacji mogło być
tylko i wyłącznie nagłe i niespodziewane zachowanie innego uczestnika ruchu drogowego. W tym miejscu wskazać
należy, że z przeciwnego kierunku nie jechał żaden pojazd. Powyższe kategorycznie wykluczył świadek M. P. (1). Gdyby
było inaczej, to w ogóle nie podjąłby manewru wyprzedzania. Tym bardziej, że jechał z synem, to jest świadkiem
M. P. (2), a co za tym idzie z pewnością upewnił się, że może zrobić to w sposób w pełni bezpieczny. Zwłaszcza, że
poruszał się ciągnikiem z naczepą i wyprzedzał taki sam pojazd, a co za tym idzie potrzebował na to więcej miejsca i
czasu. Tym samym wersja przedstawiona przez obwinionego K. Z. stanowi jedynie przyjętą przez niego linię obrony,
która jest całkowicie nieprawdziwa i jako taka nie może się ostać. Gdyby faktycznie było tak jak twierdził, to kierowca
samochodu, który jechał z przeciwnego kierunku, a który miał potem pojawić się na miejscu zdarzenia i przedstawić
korzystny dla niego przebieg wydarzeń, z pewnością zostałby odnotowany przez funkcjonariuszy Policji, w tym w
szczególności świadka W. K.. Tymczasem nikt poza dążącym do uniknięcia odpowiedzialności za spowodowanie
zaistniałego wypadku obwinionym K. Z. go nie widział i z nim nie rozmawiał. Mało tego, on sam nikomu o tym
nie mówił. Stało się tak dlatego, że takiego pojazdu i takiej osoby po prostu tam nie było. Był natomiast inny
pojazd osobowy, który znajdował się przed ciągnikiem prowadzonym przez obwinionego K. Z. i który ten postanowił
wyprzedzić. Nie sposób ustalić, czy wskazany pojazd jechał, stał na poboczu, zjeżdżał z jezdni czy na nią wjeżdżał,
jednak obwiniony K. Z. chciał go wyprzedzić i dlatego zjechał z prawego na lewy pas jezdni. Powyższy pojazd widział
świadek M. P. (1) w momencie, kiedy dojeżdżał do ciągnika kierowanego przez obwinionego K. Z., wskazując że
był to pojazd typu bus koloru białego. Znajduje to potwierdzenie w zeznaniach świadka W. K., który taką wersję
usłyszał od samego obwinionego K. Z., kiedy rozmawiał z nim na miejscu zdarzenia i kiedy potwierdził, że zmienił
pas jezdni z prawego na lewy. Co istotne, wskazany funkcjonariusz Policji odnotował zmianę jego wersji pod koniec
interwencji, kiedy twierdził już, że to nie on doprowadził do tego wypadku, ale świadek M. P. (1). Zdaniem Sądu
obwiniony K. Z. zwyczajnie zdał sobie sprawę z konsekwencji swojego zachowania. Tym bardziej, że świadkowie M.
P. (1) i M. P. (2) zostali przewiezieni do szpitala, a jemu zatrzymano prawo jazdy i uzmysłowił sobie, że może zostać
pozbawiony możliwości wykonywania zawodu kierowcy. Mając powyższe na uwadze, przebieg tego zdarzenia wyglądał
w ten sposób, że świadek M. P. (1) podjął manewr wyprzedzania i zjechał na lewy pas jezdni. Kiedy zbliżał się do
ciągnika kierowanego przez obwinionego K. Z., ten nagle włączył kierunkowskaz i nieoczekiwanie zmienił pas jezdni
z prawego na lewy, wyprzedzając znajdujący się przed nim pojazd i nie upewniając się, że sam jest wyprzedzany.
Wówczas świadek M. P. (1) podjął gwałtowny i długotrwały manewr hamowania i skrętu w lewo, próbując uniknąć
zderzenia. Wskutek tego kierowany przez niego pojazd tracił prędkość i stopniowo oddalał się od ciągnika kierowanego
przez obwinionego K. Z.. Mimo to lewy tył jego naczepy uderzył w prawą część kabiny ciągnika kierowanego przez
świadka M. P. (3). Taki przebieg zdarzenia wskazano w opinii biegłego, którą Sąd w całości podziela. Jak ewidentnie,
jednoznacznie i w sposób nie budzący najmniejszych wątpliwości wynika z protokołu oględzin miejsca wypadku,
szkicu, zeznań świadków M. P. (1), W. K. i M. B., do tego kontaktu doszło na lewym pasie jezdni. Gdyby było tak
jak podnosił obwiniony K. Z., więc gdyby, to świadek M. P. (1) w niego uderzył na prawym pasie jezdni, to ślady
hamowania zaczynałyby się właśnie na prawym pasie jezdni. Zwłaszcza prawy. Tak się jednak nie stało. Ponadto
nieprawdopodobna jest wersja obwinionego K. Z., że po uderzeniu doszło do odcięcia przewodów i utraty możliwości
hamowania, stracił panowanie nad samochodem i nosiło go po całej jezdni, od lewej do prawej strony. Gdyby tak było,
to zważywszy na znaczną masę pojazdu, kilkukrotną gwałtowną zmianę kierunku poruszania się, próby hamowania i
przeciętą oponę, z pewnością na jezdni powstałyby ślady przemawiające za takim przemieszczaniem się. Tymczasem
odnotowano jedynie ślad hamowania, który znajdował się w znacznej odległości od miejsca zdarzenia, bo zaczynał
się w odległości 154,9 i 155,1 m od początku śladów hamowania pojazdu kierowanego przez świadka M. P. (1). Był to
pojedynczy ślady pochodzący od lewych kół naczepy o długości 141,8 m. Przemawia to za tym, że obwiniony jechał
dalej i dopiero w momencie, kiedy zorientował się, co się stało zaczął hamować. Nie było to jednak hamowanie nagłe,
ale łagodne. Ponadto gdyby faktycznie było tak, że utracił możliwość hamowania i pojazd sam wytracił prędkość, to
taki ślad w ogóle by nie powstał. Powyższe znajduje potwierdzenie w opinii biegłego, którą Sąd podziela w całości.
Wykluczono w niej podnoszony przez obwinionego K. Z. sposób poruszenia się pojazdu. Gdyby tak się poruszał, w
stanie pustym lub załadowanym, to powstałyby ślady. Ponadto wskazano, że stwierdzone uszkodzenia nie wskazują
na to, żeby mógł zostać uszkodzony układ hamulcowy. Potwierdzeniem tego może być pozostawiony ślad. Gdyby
taka usterka powstała, to gdyby obwiniony K. Z. podjął hamowanie, to na jezdni pozostałyby ślady w początkowej
fazie hamowania, kiedy jeszcze występowało ciśnienie w układzie pneumatycznym. Odnotowany ślad jest śladem
prostoliniowym, a nie tak zwanym wężykiem, który podnosił obwiniony K. Z.. Zresztą on sam ewidentnie mieszał
się w swoich wyjaśnieniach, wskazując najpierw, że w ogóle nie mógł hamować, a potem, kiedy okazano mu szkic
z jego śladem, podał, że hamowanie było, ale stopniowe. Ponadto rzekomego odcięcia przewodów nie odnotowano
podczas oględzin pojazdu. On także niczego takiego nie zgłaszał, wskazując jedynie na przeciętą lewą tylną oponę
naczepy, którą potem miał wymienić. Co zaś się tyczy ładunku podnoszonego przez obwinionego K. Z., którym miał
być nawóz o masie około 25 ton, to nie stwierdzono go podczas oględzin pojazdów i brak podstaw do przyjęcia, że taki
ładunek znajdował się w naczepie. Reasumując, obwiniony K. Z. próbował uniknąć odpowiedzialności za wypadek,
który spowodował i przedstawiona przez niego linia obrony miała na celu przerzucenie winy na świadka M. P. (1).
Temu natomiast niczego nie można zarzucić. Powyższe znajduje potwierdzenie w opinii biegłego, w której zawarto
identyczną analizę zaistniałego zdarzenia.
Jako spontaniczne, rzetelne i obiektywne należało uznać zeznania świadka M. P. (1) (k.12, 58-59), będącego
uczestnikiem wypadku, który miał pełną i bezpośrednią wiedzę w zakresie jego przebiegu, przyczyn i następstw. Nie
powtarzając argumentacji przedstawionej przy ocenie wyjaśnień obwinionego K. Z., świadek M. P. (1) zrelacjonował
to, co faktycznie się wówczas zdarzyło. W szczególności nie miał żadnych wątpliwości, że podczas manewru
wyprzedzania pojazdu kierowanego przez obwinionego K. Z. ten nagle włączył kierunkowskaz i nieoczekiwanie zaczął
zmieniać pas jezdni z prawego na lewy. Uczynił to w celu wyprzedzenia pojazdu znajdującego się przed nim. Biorąc
pod uwagę, że świadek M. P. (1) niemal dojechał do ciągnika kierowanego przez obwinionego K. Z., a droga była
jedynie dwupasmowa, widział co znajduje się przednim. Dlatego mógł odnotować pojazd typu bus koloru białego,
jednocześnie wykluczając, żeby z naprzeciwka jechał jakikolwiek samochód. Zważywszy na okoliczność, że trwało
to tylko chwilę, nie był w stanie stwierdzić, jaki manewr wykonywał jego kierowca. Świadek M. P. (1) wskazał
również kategorycznie, że podjęty następnie przez niego gwałtowny i długotrwały manewr hamowania i skrętu w lewo
był manewrem obronnym, zainicjowanym w wyniku zachowania obwinionego K. Z. i mającym na celu uniknięcie
zderzenia. Mimo to lewy tył jego naczepy uderzył w prawą część kabiny ciągnika kierowanego przez świadka M. P. (1).
W tym miejscu wskazać należy, że chociaż był on uczestnikiem tego wypadku, a obwiniony K. Z. wskazywał, że to on
jest jego sprawcą, to Sąd nie znalazł jakichkolwiek podstaw, żeby zakwestionować jego twierdzenia. Świadek M. P. (1)
w sposób dokładny, spójny i wyczerpujący przedstawił całą swoją wiedzę w tej sprawie, a jego relacja koresponduje
z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono walorem wiarygodności, wskazując że sprawcą wypadku był
obwiniony K. Z..
Sąd dokonał swoich ustaleń faktycznych także na podstawie zeznań świadków W. K. (k.59-60, 101v, 122 czas 00:07:33-00:18:38) i M. B. (k.131-132 - czas 00:02:15-00:12:39), będących funkcjonariuszami Policji
interweniującymi na miejscu zdarzenia, uznając je za zgodne z rzeczywistością. Świadek W. K. nie miał żadnych
wątpliwości, że do kontaktu pojazdów doszło na lewym pasie jezdni. Słyszał również od obwinionego K. Z., że z uwagi
na znajdujący się przed nim pojazd zjechał z prawego na lewy pas jezdni, a ponadto odnotował zmianę jego relacji
pod koniec interwencji, kiedy uprzednio zatrzymano mu prawo jazdy. Zaprzeczył także, żeby obwiniony K. Z. mówił
o pojeździe jadącym z przeciwka i żeby na miejscu zdarzenia pojawił się jego świadek. Biorąc pod uwagę, że świadek
W. K. prowadził tę interwencję i rozmawiał z uczestnikami wypadku, posiadał wiedzę na temat ich relacji i wyglądu
miejsca zdarzenia. Jeśli natomiast chodzi o świadka M. B., to sporządził protokół oględzin miejsca wypadku i szkic, nie
mając najmniejszych wątpliwości, że ślady hamowania pojazdu kierowanego przez świadka M. P. (1) zaczynały się na
lewym pasie jezdni. Tyczy się to w szczególności prawego śladu. Wprawdzie na szkicu nie wskazał, w jakiej odległości
od osi jezdni, jednak pamiętał, że było to bliżej lewej krawędzi niż osi jezdni. Biorąc pod uwagę, że zajmuje się tym
na co dzień i dysponuje wieloletnim doświadczeniem, mógł z całą pewnością to określić. Wprawdzie świadkowie W.
K. i M. B. nie pamiętali pewnych mniej istotnych okoliczności, co należy tłumaczyć upływem czasu i naturalnym
procesem zapominania, jak również charakterem wykonywanej pracy i dużą liczbą podobnych interwencji, jednak co
do najważniejszych, mających znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, nie mieli żadnych wątpliwości. Biorąc
pod uwagę, że są osobami obcymi dla obwinionego K. Z. i wcześniej go nie znającymi, nie mieli żadnego powodu, żeby
dążyć do niekorzystnego ukształtowania jego sytuacji procesowej.
Wątpliwości nie budziła również relacja świadka M. P. (2) (k.103), będącego synem świadka M. P. (1) i
zarazem pasażerem kierowanego przez niego pojazdu. Wprawdzie wiedział on, że świadek M. P. (1) rozpoczął manewr
wyprzedzania pojazdu kierowanego przez obwinionego K. Z., jednak w chwili zdarzenia patrzył w bok i nie widział,
dlaczego i w jaki sposób doszło do kontaktu pojazdów. Pamiętał jedynie, że w pewnym momencie uderzył głową
w ścianę samochodu obok szyby i po chwili pojazd wjechał do rowu. W tym miejscu wskazać należy, że Sąd w
pełni podzielił wnioski wynikające z opinii psychologicznej (k.82-83), a co za tym idzie nie znalazł podstaw do
zakwestionowania zeznań świadka M. P. (2). Wprawdzie jest on synem świadka M. P. (1) i tym samym miał powód,
żeby dążyć do przedstawienia korzystnego dla niego przebiegu wypadku, jednak nic takiego nie odnotowano.
Sąd podzielił również wnioski wynikające z opinii lekarskiej (k.10) i opinii biegłego (k.86-95, 133-136
- czas 00:23:19-01:12.40), które należało uznać za pełne, rzetelne i jednoznacznie odpowiadające na pytania
wynikające z wiedzy specjalnej. Jeśli chodzi o opinię lekarską, to wskazano w niej, jakich obrażeń doznał świadek M.
P. (1) i jakie spowodowały one uszczerbek. Powyższa opinia nie była ona kwestionowana. Z kolei opinia biegłego, która
dotyczyła przebiegu wypadku, jego przyczyn i następstw, była kwestionowana jedynie przez obrońcę obwinionego
K. Z., który jednak nie przedstawił żadnych argumentów, które mogłyby ją skutecznie podważyć. W tym miejscu
wskazać należy, że biegły posiada specjalistyczną wiedzę i dysponuje wieloletnim doświadczeniem, a co za tym
idzie, jeśli materiał dowodowy zgromadzony w niniejszej sprawie byłby niewystarczający do wydania opinii, to z
pewnością nie podjąłby się tego. Tak się jednak nie stało, a sporządzona przez niego opinia nie budzi żadnych
wątpliwości. Ponadto wskazać należy, że dokumentacja dotycząca kolizji, które są kwalifikowane jako wykroczenia,
jest z reguły mniej obszerna od dokumentacji dotyczących wypadków, które są kwalifikowane jako przestępstw. W
szczególności wielokrotnie nie wykonuje się dokumentacji zdjęciowej. W niniejszej sprawie wszystko wskazywało
na to, że obrażenia, których doznali świadkowie M. P. (1) i M. P. (2) nie są poważne i zaistniałe zdarzenie zostanie
uznane za kolizję. Dopiero później, po udzieleniu im pomocy medycznej i wydaniu opinii lekarskich, stwierdzono że
jest inaczej. Idąc tokiem rozumowania obrońcy obwinionego K. Z. w przypadku kolizji praktycznie nigdy nie można
byłoby wydać opinii, albowiem zgromadzony materiał rzeczowy niemal zawsze nie byłby tak obszerny jak dzieje się
to w przypadku wypadków. Taki pogląd jest oczywiście nieprawidłowy i nie zasługuje na aprobatę. Powodowałoby
to, że wielu sprawców kolizji nie poniosłoby odpowiedzialności, a na to nie można się zgodzić. Oprócz materiału
rzeczowego, który w niniejszej sprawie był oczywiście wystarczający, istnieje także obszerny materiał osobowy, który
uzupełnia materiał rzeczowy i pozwala dokonać pełnej rekonstrukcji zaistniałego zdarzenia, w tym szczególności
ustalić jego przyczyny i następstwa. Jak wskazał biegły, w niniejszej sprawie dokumentacja zdjęciowa i szkic są
materiałem dodatkowym, uzupełniającym do protokołu oględzin miejsca wypadku, na którym przede wszystkim się
opierał. Jednocześnie podał, że nie widzi potrzeby uzupełniania materiału dowodowego. To wszystko pozwoliło mu
na dojście do wniosku, że przyczyna wypadku było zjechanie pojazdu kierowanego przez obwinionego K. Z. na lewy
pas ruchu podczas wyprzedzania przez pojazd kierowany przez świadka M. P. (1). Do kolizji doszło pomiędzy lewym
tyłem naczepy, a prawą częścią kabiny ciągnika w miejscu i czasie, kiedy rozpoczęły się ślady blokowania kół naczepy
i nastąpiło zakłócenie prędkości pojazdu kierowanego przez świadka M. P. (1). Ponadto uznał, że taktyka i technika
jazdy obwinionego K. Z. nie była prawidłowa i miał on możliwość uniknięcia kolizji. Jednocześnie nie stwierdził, żeby
taktyka i technika jazdy świadka M. P. (1) była nieprawidłowa i miał on możliwość uniknięcia zderzenia. Tym samym
brak podstaw do przyjęcia, że w jakikolwiek sposób przyczynił się do kolizji. Wprawdzie przekroczył dopuszczalną
prędkość 70 km/h o około 20 km/h, jadąc z prędkością nie większą niż około 90 km/h, jednak musiał to zrobić,
żeby wykonać skuteczny manewr wyprzedzania. Ponadto obwiniony K. Z. przekroczył wskazaną prędkość o 10 km/
h, poruszając się z prędkością nie większą niż około 80 km/h. Obrońca obwinionego K. Z. wnosił o dopuszczenie
dowodu z opinii innego biegłego. Formalnie z uwagi na rzekome nieprawidłowości sporządzonej opinii. Faktycznie
z uwagi na okoliczność, że jej wnioski były po zwyczajnie niekorzystne dla obwinionego K. Z. i wskazywały, że jeśli
Sąd je podzieli, to wyda wyrok stwierdzający jego winę. Sąd oddalił ten wniosek, uznając że oczywiście zmierza on
do przedłużenia postępowania. Gdyby bowiem przyjąć tok rozumowania obrońcy obwinionego K. Z., to w każdym
postępowaniu należałoby de facto sporządzić kilka opinii, a strony skazywałyby na tą, która jest dla nich korzystna.
Z takim rozumowaniem nie można się zgodzić. Oceny sporządzonej opinii dokonuje Sąd i jego zdaniem nie budziła
ona najmniejszych wątpliwości. Ubocznie zauważyć należy, że biegły nie zastępuje Sądu. Ten sam, stosując zasady
logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego, ocenia zgromadzony materiał dowodowy. Skorzystanie z wiedzy
specjalnej, jaką dysponuje biegły, nie jest obligatoryjne, albowiem w wielu przypadkach Sąd jest w stanie wysnuć
odpowiednie wnioski. Tak też było w tym przypadku, albowiem zgromadzony materiał dowodowy, tak rzeczowy,
jak i osobowy, bezsprzecznie wskazywał na winę obwinionego K. Z.. Zważywszy na okoliczność, że opinia została
uprzednio sporządzona w sprawie o sygn. akt II K 474/15, dotyczącej zarzucanego mu w związku z tym samym
zdarzeniem czynu z art. 177 § 1 kk, Sąd postanowił się na niej oprzeć i dopuścić dowód z opinii ustnej uzupełniającej,
uwzględniającej materiał dowodowy zgromadzony w postępowaniu sądowym niniejszej sprawy. Sporządzanie dwóch
opinii dotyczących tego samego zdarzenia bezpodstawnie wydłużyłoby postępowanie i zwiększyłoby koszty.
Sąd dał również wiarę dokumentom w postaci notatki urzędowej (k.2-2v), protokołów z przebiegu
badań (k.3-3v, 4-4v), szkicu (k.5-5v), protokołów oględzin pojazdów (k.6-7v, 8-9v), szkiców
(k.52, 53), protokołu oględzin miejsca wypadku (k.74-77), dokumentacji medycznej (k.78), tarczy
tachografów (k.84-85, 113-114) i aktu oskarżenia (k.96-97v), albowiem zostały sporządzone przez
uprawnione osoby i podmioty, nie budząc żadnych wątpliwości. Szczególne znaczenie mają tu szkic, protokoły
oględzin pojazdów, protokół oględzin miejsca wypadku i tarcze tachografów, z których wynika wygląd miejsca
zdarzenia, uszkodzenia i zawartość pojazdów biorących w nim udział oraz ich prędkość przed i w chwili zdarzenia.
Dokonując analizy całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego wina
obwinionego K. Z., opis czynu - ze zmianą w zakresie doprecyzowania przebiegu zdarzenia, w tym w szczególności
zachowania jego uczestników - oraz przyjęta kwalifikacja prawna nie budzą żadnych wątpliwości. Wskazana
modyfikacja wynikała z potrzeby dokładnego określenia w szczególności zachowania obwinionego K. Z., w tym przede
wszystkim przyczyn podjętego przez niego manewru zmiany pasa jezdni z prawego na lewy, który w następnie
doprowadził do wypadku.
Wykroczenie z art. 86 § 1 kw polega na spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym na drodze
publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu w skutek nie zachowania należytej ostrożności. Przez należytą
ostrożność rozumie się zwykle takie zachowanie uczestników ruchu lub innych osób, które - uwzględniając wszystkie
istniejące w danym momencie okoliczności - wyłącza, a w każdym razie minimalizuje, możliwość zagrożenia
bezpieczeństwa ruchu. Jak wynika z treści art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu
drogowym, uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy
ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie
bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub
porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Jak natomiast stanowi art. 24 ust. 1 pkt 2 wskazanej ustawy,
kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy kierujący, jadący za
nim, nie rozpoczął wyprzedzania. Samo niezachowanie należytej ostrożności nie stanowi wykroczenia. Konieczne jest
spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Przy czym nie musi tu dojść do kolizji. Wystarczające
jest spowodowanie sytuacji, w której może to nastąpić. Zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym nie musi być
bezpośrednie, ale musi być realne i konkretne. Jest to wykroczenie, które można popełnił zarówno umyślnie, jak i
nieumyślnie.
Biorąc pod uwagę, że obwiniony K. Z. zmienił pas jezdni z prawego na lewy w celu wyprzedzenia znajdującego się
przed nim nieustalonego pojazdu, nie zachowując należytej ostrożności i nie upewniając się, że sam jest wyprzedany
przez inny pojazd, czego konsekwencją było uderzenie lewym tyłem naczepy w prawą część kabiny ciągnika, gdy
kierujący nim pokrzywdzony M. P. (1), próbując uniknąć zderzenia podjął manewr hamowania i skrętu w lewo,
stworzył zagrożenie w ruchu drogowym. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.
Wymierzając karę obwinionemu K. Z. kierowano się treścią art. 33 kw, oceniając stopień społecznej szkodliwości
czynu i biorąc pod uwagę cele kary w zakresie społecznego oddziaływania oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze,
które ma ona osiągnąć. W związku z tym Sąd bierze pod uwagę rodzaj i rozmiar szkody wyrządzonej wykroczeniem,
stopień winy, pobudki, sposób działania, stosunek do pokrzywdzonego, jak również właściwości, warunki osobiste
i majątkowe sprawcy, jego stosunki rodzinne, sposób życia przed popełnieniem i zachowanie się po popełnieniu
wykroczenia. Do okoliczności łagodzących zalicza się w szczególności działanie pod wpływem ciężkich warunków
rodzinnych lub osobistych, działanie pod wpływem silnego wzburzenia wywołanego krzywdzącym stosunkiem
do niego lub do innych osób, działanie z pobudek zasługujących na uwzględnienie, prowadzenie nienagannego
życia przed popełnieniem wykroczenia i wyróżnianie się spełnianiem obowiązków, zwłaszcza w zakresie pracy
oraz przyczynienie się lub staranie się o przyczynienie się do usunięcia szkodliwych następstw swego czynu. Z
kolei do okoliczności obciążających zalicza się w szczególności działanie w celu osiągnięcia bezprawnej korzyści
majątkowej, działanie w sposób zasługujący na szczególne potępienie, uprzednie ukaranie za podobne przestępstwo
lub wykroczenie, chuligański charakter wykroczenia, działanie pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej
podobnie działającej substancji lub środka, popełnienie wykroczenia na szkodę osoby bezradnej lub osoby, której
sprawca powinien okazać szczególne względy oraz popełnienie wykroczenia we współdziałaniu z małoletnim.
Przechodząc na grunt niniejszej sprawy, w pierwszej kolejności wskazać należy na znaczny stopień społecznej
szkodliwości czynu, którego dopuścił się obwiniony K. Z.. Takie zachowania są bowiem przyczyną wypadków
drogowych, w tym w szczególności wypadków śmiertelnych, narażając innych uczestników ruchu drogowego na realne
i poważne niebezpieczeństwo. Okolicznością obciążającą jest przede wszystkim to, że obwiniony K. Z. nie jest zwykłym
uczestnikiem ruchu drogowego, ale zawodowym kierowcą z wieloletnim stażem, od którego należy wymagać znacznie
więcej. W szczególności nie może on zmieniać pasa jezdni w celu wyprzedzenia innego pojazdu bez upewnienia się,
czy sam nie jest wyprzedzany. Ponadto prowadził ciągnik z naczepą, który z uwagi na znaczną wielkość i wagę może
spowodować o wiele większe zagrożenie niż samochód osobowy. Na jego niekorzyść przemawia również to, że w
wyniku tego zdarzenia pokrzywdzony M. P. (1) doznał obrażeń ciała. Były one stosunkowo niewielkie tylko dlatego,
że w porę podjął on manewr obronny. Można więc uznać, że obwiniony K. Z. miał dużo szczęścia. Równie dobrze
zaistniałe zdarzenie mogło się skończyć śmiercią któregoś z jego uczestników. Nie bez znaczenia jest również to, że
w przeszłości dopuszczał się innych wykroczeń drogowych (informacja - k.35-36), co wskazuje na to, że zaistniałe
zdarzenie nie jest incydentem w jego życiu. Na jego korzyść przemawia jedynie to, że nie zachował należytej ostrożności
w sposób nie umyślny, nie upewniając się, że sam jest wyprzedzany przez inny pojazd.
Mając powyższe na uwadze, Sąd uznał go za winnego popełnienia czynu z art. 86 § 1 kw i na podstawie art. 86 § 1 kw
w zw. z art. 24 § 1 i 3 kw wymierzył mu karę grzywny w wysokości 1.000 złotych. Zdaniem Sądu jest ona adekwatna do
wykroczenia, które popełnił, będzie stanowiła dla niego odpowiednią dolegliwość i wpłynie na jego postępowanie w
przyszłości. Biorąc pod uwagę, że Sąd mógł ją wymierzyć od 20 złotych do 5.000 złotych, nie można jej uznać za zbyt
surową. Obwiniony K. Z. ma stałą pracę i uzyskuje dochody w wysokości 2.500 złotych netto miesięcznie (oświadczenie
- k.56), a co za tym idzie z pewnością będzie w stanie uiścić grzywnę. To samo tyczy się kosztów postępowania, w
tym kwoty 100 złotych tytułem zryczałtowanych wydatków postępowania i kwoty 100 złotych tytułem opłaty, które na
podstawie art. 118 § 1 i 3 kpw zasądzono od niego na rzecz Skarbu Państwa. Dopuszczając się wykroczenia obwiniony
K. Z. powinien się z nimi liczyć.