Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą

Transkrypt

Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
Złotów
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
Młoda, śliczna, inteligentna. Od innych kobiet różni ją jedno – porusza się na wózku. Z
Weroniką Wróbel, podopieczną fundacji „Złotowianka” i zdobywczynią trzech tytułów
w pierwszej edycji konkursu piękności „Miss Polski na wózku” rozmawia Tobiasz
Buzała
Czy postrzegasz samą siebie jako osobę niepełnosprawną?
W niektórych momentach tak. Zwłaszcza, gdy nie mogę gdzieś wejść, bo obiekt jest
nieprzystosowany. Na ogół mieszam się jednak z otoczeniem i na co dzień nie czuję się inna.
Z wiekiem nabierałaś świadomości, że jesteś chora i nie możesz się poruszać. Od razu
umiałaś się z tym pogodzić?
Myślę, że skoro było tak od dziecka, to czułam, że jest to normalne. W niektórych okresach,
np. w czasie dojrzewania, miałam zachwiania, ale to przeszło. Nigdy nie przeżywałam tego
faktu jakoś szczególnie. Ewentualnie tylko to, że inni mogą biegać, a ja nie. Chociaż nigdy
nie byłam wykluczona przez swoich znajomych, zawsze mnie gdzieś zabierali. Byłam
akceptowana.
Jeździsz na wózku - czy masz inne postrzeganie świata niż zdrowe osoby? Może
doceniasz coś, czego inni nie widzą?
To trudne pytanie. Cieszę się tym, co jest, że nie jest gorzej. Cieszę się zdrowiem, każdą
chwilą. Korzystam z tego, co mam.
Czy uważasz, że przeszkody, jakie napotykamy w życiu, umacniają nasz charakter,
motywują nas do działania? Czy osoby, które mają więcej negatywnych doświadczeń,
mogą więcej osiągnąć?
Myślę, że tak. Mają już pewne doświadczenie, wiedzą, że życie nie jest łatwe, że czasem
trzeba się uporać z jakimiś trudnymi sytuacjami. Z takiej perspektywy patrzy się na nie
inaczej. Ja mam dużo samozaparcia i chęci do działania. Nie mogę siedzieć w domu, muszę
wychodzić na świat i otwierać się na ludzi. Chcę wiele osiągnąć, bo dopóki walczysz, jesteś
zwycięzcą. Trzeba wierzyć, być pewnym siebie i walczyć z przeciwnościami losu.
Tancerka burleski, Dita von Teese, powiedziała: „Piękne kobiety mają najwięcej
kompleksów”. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Czy z Twoich obserwacji wynika,
że kobiety często mają nieuzasadnione kompleksy, mimo że nie powinny ich mieć?
Nawet zdrowe dziewczyny mają kompleksy, bo nikt nie jest idealny. Ja też je mam. Na ogół
jednak akceptuję siebie i nie narzekam zbytnio na swój wygląd. Każda kobieta wymyśli coś,
co jej się w sobie nie podoba. W trakcie babskich rozmów zarówno moje zdrowe, jak i
niepełnosprawne koleżanki narzekają. I to jest normalne. Myślę, że faktycznie piękne kobiety
mogą mieć najwięcej kompleksów, bo doszukują się szczegółów, nieznaczących drobnostek.
Sama ich przecież szukam.
Jak postrzegasz konkursy piękności? Dlaczego zdecydowałaś się na udział w jednym z
nich?
Są dobrą inicjatywą, bo pokazujemy, że mamy piękne Polki. Miałyśmy okazję spotkać się na
warsztatach z aktualną Miss Polski. To nie jest żadna laleczka, jest naturalna, inteligentna. Na
wyborach liczy się naturalność. Konkurs, w którym uczestniczyłam, łamie ponadto
stereotypy. Pokazuje, że osoby na wózku też są atrakcyjne. Wiele osób myśli, że
niepełnosprawni muszą siedzieć w domu i że są gorsi. Do konkursu zgłosiłam się, bo
chciałam pokonać swoją nieśmiałość. Chciałam być przykładem dla osób w podobnej
sytuacji, co moja – by nie siedziały w domu, były pewne siebie. Wszystkie konkursy dla osób
niepełnosprawnych są dobrymi inicjatywami, bo pokazują światu, że niepełnosprawni też
potrafią coś osiągnąć.
Trenujesz podnoszenie ciężarów. Jak to się ma do konkursu piękności?
Uprawiam męski sport, lubię oglądać boks i KSW, ale w tych dyscyplinach nie ma sekcji dla
osób niepełnosprawnych. Wybrałam więc podnoszenie ciężarów, które wiąże się z siłą.
Chciałabym wypracować mięśnie. Lubię adrenalinę. Podnoszenie ciężarów trenuję od trzech
lat, od momentu rozpoczęcia technikum. Zanim jednak rozpoczęłam trenowanie, interesował
mnie modeling. Do tej pory nigdzie nie było takiego konkursu ani żadnej propozycji.
Jak Twój udział w konkursie oceniali najbliżsi?
Na początku, gdy otrzymałam propozycję udziału, nie chciałam z niej skorzystać. Rodzina
mnie jednak wspierała, przyjaciele mówili, że warto spróbować. Było sporo spraw do
załatwienia i dokumentów do wypełnienia. Choć dojrzewałam do tej decyzji, nie
potrzebowałam nie wiadomo ile czasu, by się zdecydować. Ostatecznie spróbowałam i nie
żałuję.
Jak wyglądały przygotowania do finału?
Od 10 do 16 czerwca byłyśmy na warsztatach w Bydgoszczy. Tam ćwiczyłyśmy choreografię
- cztery wejścia, wszystko robiło się rękoma – machanie czy obroty na wózkach. Instruowali
nas, jak się malować, miałyśmy zajęcia ze stylistkami, uczestniczyłyśmy w sesji zdjęciowej.
Moja trwała od 13:00 do 2:00 w nocy. Na początku nie mogłam się oswoić z tym, że ktoś mi
robi zdjęcia, ale potem, z racji, że pracowali z nami profesjonaliści, nawet mi się to
spodobało. Szczerze przyznam, że podobały mi się moje zdjęcia. Były trzy kreacje – sukienki
poważniejsze, ubiór w stylu młodzieżowym i trzecia stylizacja, która na razie musi pozostać
tajemnicą, ponieważ zdjęcia z tej sesji posłużą do wydania kalendarza. Poza tym doradca z
zakresu przemawiania uczył nas, jak pokonać stres, jak odpowiadać na pytania, jak
zachowywać się na scenie. Bardzo mi to pomogło.
Czy konkurs piękności to przysłowiowa „walka na łokcie”?
W naszym przypadku nie było rywalizacji, chociaż tego obawiałam się najbardziej. Na
przykład podczas przymiarek sukienek mówiłyśmy sobie szczerze, że źle w czymś
wyglądamy. Doradzałyśmy sobie i pomagałyśmy we wszystkim. Z jedną z dziewczyn
szczególnie się zaprzyjaźniłam – właśnie z Miss Polski. Cieszę się, że to ona zdobyła tę
nagrodę. Zasłużyła na nią, bo jest pozytywną dziewczyną i nie była nastawiona na
zwycięstwo. Przyjęła taką postawę jak ja – co ma być, to będzie.
Jaki stosunek do uczestniczek konkursu miała Miss Polski 2012 Katarzyna
Krzeszowska?
Bardzo dobry. Dawała nam wskazówki, co robić, a czego nie. Jest bardzo sympatyczna,
rozmawiała z nami swobodnie, nie wywyższała się. Kto chciał się czegoś dowiedzieć, mógł
się z nią spotkać indywidualnie.
Co czułaś, gdy okazało się, że dostałaś się do finału konkursu? Czy te same emocje
towarzyszyły Ci, gdy ogłoszono Cię II Wicemiss, Miss Internetu i Miss Publiczności?
Gdy dostałam się do finałowej dziesiątki, to czułam przede wszystkim satysfakcję, zwłaszcza,
że byłam pierwsza na liście, bo zdobyłam najwięcej głosów. Przy okazji dziękuję wszystkim,
którzy na mnie głosowali – rodzinie, bliskim, podopiecznym fundacji Złotowianka i
przyjaciołom z Ośrodka Rehabilitacji „Zabajka 2” w Złotowie. Więcej emocji towarzyszyło
mi na gali. Byłam zaskoczona, że zdobyłam aż trzy tytuły. Nie dowierzałam. Była euforia,
zaskoczenie, radość, łzy szczęścia.
Co dał Ci udział w tym konkursie?
Udało mi się przełamać nieśmiałość, bo występowałam przed dwutysięczną publicznością.
Zyskałam większą pewność siebie, satysfakcję ze zdobycia tylu tytułów, dowartościowanie
mojej osoby pod względem wyglądu. Mniej się też stresuję, gdy rozmawiam z obcymi.
Czy zamierzasz jeszcze startować w jakimś konkursie piękności?
W konkursie „Miss Polski na wózku” oczywiście już nie mogę brać udziału, bo tak mówi
regulamin. Jeżeli jednak będzie odbywać się coś podobnego, to na pewno. Mam propozycję
udziału w pokazie mody we wrześniu.
Jak zachęcić ludzi, żeby dbali o siebie w każdej sytuacji? Czy Twoim zdaniem jest to w
ogóle ważne?
Jest ważne, gdyż jest wiele osób niepełnosprawnych, które nie przywiązują wagi do tego, jak
wyglądają. Tymczasem trzeba dbać o to, jak wyglądamy, podobnie jak każdy normalny,
zdrowy człowiek. Żeby zachęcić osobę, która nie dba o siebie, do zmiany zachowania,
musiałabym z nią indywidualnie porozmawiać. Zdarza się, że udzielam koleżankom porad, o
ile o to poproszą. Staram się im wtedy pomóc.
Ramka 1.:
Weronika Wróbel ma 19 lat. Pochodzi ze Świdnicy na Dolnym Śląsku. Upadek ze schodów w
wieku 2 lat wywołał u niej stłuczenie rdzenia kręgowego. Na co dzień porusza się na wózku
lub o kulach. Z chorobą walczy poprzez ćwiczenia rehabilitacyjne. Aktualnie jest uczennicą
Technikum Ekonomicznego we Wrocławiu. Trenuje podnoszenie ciężarów i ma już pierwsze
osiągnięcia w tej dyscyplinie – zajęła I miejsce w kategorii junior oraz II miejsce w kategorii
senior na Mistrzostwach Polski w Tarnowie. Interesuje się modą, udziela się społecznie,
odwiedzając dom samotnej matki i dom dziecka. Pełni także funkcję przewodniczącej
internatu szkoły, do której uczęszcza. Marzy o studiowaniu logopedii, założeniu rodziny.
Ramka 2.:
„Miss Polski na wózku” to pierwszy tego typu konkurs piękności w naszym kraju. Podobne
przedsięwzięcia na rzecz osób niepełnosprawnych podejmowane są jednak w wielu krajach w
Europie. Organizatorem polskiej edycji konkursu jest fundacja „Jedyna Taka”. Do konkursu
zgłoszono 72 kandydatury. Spośród nich, w drodze głosowania on-line, które trwało od 23
kwietnia do 23 maja, tylko 10 dziewczyn trafiło do kolejnego etapu. Gala finałowa odbyła się
4 sierpnia w Ciechocinku. Tytuł Miss Polski na wózku zdobyła Olga Fijałkowska ze Starych
Święcic (województwo mazowieckie). Pierwszą Wicemiss Polski i Miss Foto została Monika
Buczyńska z Augustowa (podlaskie), a Drugą Wicemiss Polski, Miss Internetu i Miss
Publiczności – Weronika Wróbel ze Świdnicy (dolnośląskie). Wśród nagród, jakie otrzymały
najpiękniejsze Polki na wózkach, znalazły się m.in. biżuteria firmy KRUK, tablety, wózki
inwalidzkie, vouchery w warszawskiej Akademii Rzeźbienia Twarzy, pięciodniowy pobyt dla
czterech osób w ośrodku rehabilitacyjno-wypoczynkowym „Max”, skok tandemowy ze
spadochronem, turnusy rehabilitacyjne w Centrum Niezależnego Życia „Sajgon” w
Ciechocinku i złotowskim Ośrodku Rehabilitacji Dzieci „Zabajka 2”