pobierz pdf

Transkrypt

pobierz pdf
posi
Lof t
a dłość
rodzi nn
nay
d jezior em
nareszcie
w domu!
kujawsko -pomorskie
zdjęcia MICHAŁ PRZEŹDZIK-BUCZKOWSKI
stylizacja OLA BUCZKOWSKA-PRZEŹDZIK tekst EWA JAGALSKA
Irena i Robert, dentystka i przedsiębiorca, zwiedzili cały świat, ale wszędzie czuli,
że są przejazdem. Aż pewnego dnia Robert powiedział: „Robimy chałupę!”. W rodzinnych
stronach zbudowali komfortową rezydencję bliską naturze i sercu. Wreszcie zapuścili korzenie.
20
Kominek
to sięgająca sufitu biała bryła „podcięta”
tuż nad ogniem. Nisza wypełniona stalą
oksydowaną to sposób na optyczne powiększenie
paleniska – zbyt małego do tak dużego wnętrza
miłość od pierwszego siedzenia
Na takiej sofie (Flexform) właściciele domu, Irena i Robert, oraz para projektantów,
Benita i Grzegorz, przysiedli, żeby odsapnąć podczas zwiedzania targów w Mediolanie.
Od razu wiedzieli, że to jest to! – Na obicie wybrałam naturalną, lekko gniecioną tkaninę
w kolorze, który zmienia się w zależności od oświetlenia – mówi Benita, specjalistka
od barw i materiałów. Szary dywan o prostym splocie pochodzi z firmy Paola Lenti
23
ukryte zalety
– Ważne są wszystkie detale, nie tylko zewnętrzne, jak skórzane wykończenie
podłokietników sofy – mówi Benita, otwierając komodę (na zdj. poniżej).
Niepozorny mebel ma luksusowe wnętrze: wyściełane tkaniną szuflady
obramowane skórzanymi lamówkami. Stoi na tle tapety, która z daleka wygląda
na szarą, patrzącemu z odległości kilku kroków wydaje się intrygującym
melanżem, z całkiem bliska ujawnia wzór męskiego garnituru
trzy kuchnie
24
Obróbka i gotowanie odbywają się
w dużej kuchni mieszczącej się
w części serwisowej domu.
Kuchnia otwarta na strefę dzienną
(na zdjęciu) używana jest przede
wszystkim do nadawania potrawom
ostatecznego sznytu i serwowania.
W zabudowie marki SieMatic,
na prawo od winiarki, jest przejście
do jeszcze jednej kuchni – ukrytej!
meduza
w salonie
Kamienna okładzina
wbudziła nieufność
właścicieli – widząc
próbkę, obawiali się,
że ściana będzie...
zielona. Jednak
w miarę układania
powierzchnia stawała
się coraz bardziej
szara, a delikatne
żyłki innych barw
komponowały się
z innymi materiałami
i tkaninami użytymi
we wnętrzu.
Stół marki Porro
ma, jak mówi
Grzegorz Grzesik,
rzemieślniczy kształt
– wygląda na „prostą
robotę”. Nad nim
kolejna „pływająca”
lampa Artemide,
podświetlana od dołu
„Cosmic Angel”,
proj. Ross Lovegrove
N
a początku był pomost – niewielki, zbity
z surowych desek; cumuje przy nim łódka.
– Gdyby nie udało się go zbudować, domu
też byśmy nie postawili! – śmieje się
właściciel. Woda chlupocze pod stopami,
wprawiając drewnianą konstrukcję w lekkie drgania.
Bujna zieleń szczelnie otula długie i wąskie jezioro,
tylko w jednym miejscu na tle nieba rysuje się szczyt
dachu. – Sąsiadów nie widać i nie słychać – mówi
gospodarz. – Można doświadczyć, czym jest prawdziwa
cisza. I jak naprawdę wygląda rozgwieżdżone niebo
– dodaje, odwracając się w stronę lądu. Teraz przed
oczami mamy stromy stok, mniej więcej na jednej
trzeciej jego wysokości stoi dom. A właściwie, jak się
potem okaże – chałupa.
Bąbelki światła
W rogu salonu świetlna
rzeźba, kompozycja
kulistych lamp Artemide
wyeksponowanych
na tle lnianych zasłon.
Bardzo długie
olejowane dębowe
deski mają
nierówną szerokość
– to jedna z subtelnych
niespodzianek
tego domu
potrzeba zakotwiczenia
– Poprzednio mieszkaliśmy w Toruniu, w apartamencie
z widokiem na Wisłę – opowiada gospodarz. – Piękne
miejsce, brakowało nam jednak własnego podwórka.
I to poczucie tymczasowości... Bo mieszkać można
wszędzie, ale dom, do którego chce się wracać, jest
tylko jeden – dodaje. Irena i Robert postanowili osiąść
w rodzinnych stronach, niedaleko Gniezna.
doktorat z wyspy
W jej budowę były zaangażowane cztery firmy, każda odpowiedzialna
za inny element – właściciel żartuje, że na podstawie ich doświadczeń
można się doktoryzować. Bryła z corianu kryje stelaż, na którym utrzymuje
się blat z ciętego na sztorc klejonego dębu, „wbity” w bok wyspy.
Żeby sprawdzić, czy jest stabilny, Grzegorz po nim skakał!
27
Belki
i
deski,
czyli malownicze
elementy konstrukcyjne, zostały wyeksponowane
dzięki odwróconej budowie dachu, z izolacją
bezpośrednio pod dachówkami
pod namiotem
Siedzisko-lądowisko według pomysłu Grzegorza Grzesika wykonała poznańska firma
Zajc Kuchnie. Góruje nad nim gigantyczna lampa (identyczne modele, tylko w mniejszej
skali, oświetlały przed laty deski kreślarskie architektów). Starsza młodzież okupuje centrum
wielkiego „namiotu”, dzieciaki myszkują pod skosami
29
Kupili cztery hektary nieużytków z długą linią
brzegową. A gdy działka przeszła pomyślnie
„test pomostu”, zabrali się za przygotowanie
terenu pod budowę. Stok wyglądał jak ogromna
piaskownica – trzeba było uformować równą
platformę, zabezpieczyć ją przed osuwającą się ziemią
(w potężnym murze oporowym jest wjazd
do podziemnego garażu), zbudować drogę. Dopiero
wtedy zaczęły rosnąć mury. Właściciele nie mieli
wątpliwości – architektura ma być tradycyjna,
bez udziwnień.
razem, ale intymnie
Dom jest obszerny i tak zaprojektowany, by goście,
którzy licznie odwiedzają Irenę i Roberta, czuli się
komfortowo i swobodnie. W prawym, większym
skrzydle jest strefa całkowicie prywatna (sypialnia
gospodarzy z garderobą i łazienką oraz gabinet),
zapewniający intymność mały apartament
dla najbliższych krewnych, dostępna dla wszystkich
część dzienna z salonem, jadalnią, kuchnią,
wyjściem na taras oraz basen. Drugie skrzydło mieści
część „serwisową”, czyli dużą kuchnię, spiżarnię,
pomieszczenia dla pracowników. Na piętrze
są pokoje gościnne z łazienkami, tam też jest strych
– dwustumetrowa „imprezownia”, która szczególnie
przypadła do gustu młodzieży. Stoją tu: stół
do ping-ponga, rowerki treningowe i rozłożyste
siedzisko, nazywane przez domowników lądowiskiem
(czasem służy jako dodatkowe miejsce do spania).
cieniem haftowane
Sypialnia gospodarzy:
stonowana, wyściełana
miękkimi tkaninami. Słońce
prześwietla haftowane
zasłony, rysując na podłodze
cienie w kształcie delikatnych
kwiatów. Łóżko marki
Flexform, biurko projektu
Benity i Grzegorza
ma drewnianą nakładkę
z kolistymi zagłębieniami
na biżuterię
30
luksusowa chałupa
Pierwsze wrażenie: imponująca skala! Ale może
to tylko odczucie mieszczucha przyzwyczajonego
do niewielkiech pomieszczeń? Bo zaskoczenie
szybko mija, ustępując miejsca harmonii: wnętrza
mają idealne proporcje – względem siebie,
ale także w stosunku do przyrody, która dzięki
oknom od podłogi do sufitu uzupełnia wystrój.
Nic nie dominuje, nic nie wydaje się zbyt wielkie,
przerysowane. Duża w tym zasługa duetu
projektującego wnętrza Pożoga & Grzesik, czyli
Benity Pożogi-Grzesik oraz Grzegorza Grzesika.
Zapowiedź stylu
W holu wita gości niezwykła lampa – projekt Rossa
Lovegrove dla Artemide. Organiczny kształt, podświetlony
od góry wygląda jak stwór z głębin. Jarzy się na tle
kamiennej okładziny i miękko spływających ku ziemi
zasłon. Lustro, proj. Philippe Starck, Fiam
tajemnicze kręgi
Łazienka gospodarzy
to jedyne miejsce w domu,
gdzie rodzime drewno
ustąpiło egzotycznemu
tekowi. Uchwyty
drzwi umieszczone
są w kolistych zagłębieniach
– to powtórzenie motywu
z toaletki. Wanna marki
Duravit, proj. Philippe Starck;
armatura – Dornbracht,
mobilna półka – Agape
sielskie klimaty
W małej łazience na poddaszu
– rustykalnie. Ściany i podłogę
zdobi ręcznie wykonywana
mozaika ceramiczna polskiej
firmy Ardea Arte. Sprzęty
(lustro i umywalka projektu
Patricii Urquioli dla marki Axor
Hansgrohe) dopasowane
są do miękkich linii drobnych
płytek. W kontraście do nich
– solidne dębowe belki
wieńczące dzieło
32
– Właściciel powiedział: „Robimy chałupę!”
– wspomina Grzegorz Grzesik. – Współpracujemy
od lat, więc wiedzieliśmy, co to oznacza: prosto,
wygodnie, bez ostentacji. Kolory ziemi. Materiały
naturalne. Nawiązania – rustykalne. Ale subtelne,
bez drażniącej oczywistości. Dlatego tu i ówdzie
pojawia się kształt cebrzyka, wiadra, wiejskiej
ławki. Ale to są smaczki, nie motyw przewodni
– tłumaczy projektant i wylicza dalej: – Tylko
niezbędne sprzęty. Za to dużo światła. Tam, gdzie
toczy się życie towarzysko-rodzinne, przestrzenie
powinny się przenikać, skłaniać do tego, by być
razem. Ale też należy zapewnić intymność gościom
i gospodarzom, a pracownikom – ułatwić wykonywanie
obowiązków. Inwestor dokładnie przemyślał funkcje
domu, wystarczyło je rozrysować – śmieje się
projektant. Pomysłem Roberta była na przykład
ukryta kuchnia (trzecia!). Wchodzi się do niej
przez... zabudowę. Najpierw mamy lodówkę, potem
winiarkę, wreszcie sprytnie zamaskowane drzwi.
– Mieści się tu również spiżarnia i osobista pralnia
– mówi gospodarz.
33
głębia wrażeń
Inny patent właściciela to szafki w korytarzu na piętrze
w skrzydle „serwisowym”, przeznaczone na dodatkowy
sprzęt do sprzątania, żeby nie trzeba było z odkurzaczem
biegać po schodach. – Chałupa tym różni się od zwykłego
budynku, że jest przyjazna wszystkim – wyjaśnia
gospodarz. – Chcieliśmy, żeby dom dobrze się starzał,
nie tylko wizualnie. Za dziesięć, piętnaście lat powinien
„działać” tak samo dobrze jak na początku – dodaje.
Dlatego instalacje, materiały i wyposażenie są najwyższej
próby. Podłogi to dzieło mistrza Stanisława Marchewki.
Od niego pochodzi też blat stołu na tarasie – wykrojony
z pnia dwustuletniego wiązu, był tak długo woskowany
i polerowany, aż jego powierzchnia osiągnęła delikatność
satyny; stalową podstawę zaprojektował Grzegorz
Grzesik. Oświetlenie jest jednorodne, w większości
34
firmy Artemide. – Lampy o organicznych kształtach
pasują do naturalnych materiałów, są tak oryginalne,
że jako pierwsze przyciągają wzrok. To od nich zaczyna
się poznawanie kolejnych pomieszczeń – bo w każdym
jest świetlna rzeźba, niekoniecznie służąca jako główne
oświetlenie – mówi Benita Pożoga-Grzesik.
goście z lasu
Chałupa powstawała dwa lata, Irena i Robert już się
w niej zadomowili, tłumnie przyjeżdżają goście. – Odkąd
tu mieszkamy, nie mam ochoty wyjeżdżać na wakacje.
Tu najlepiej odpoczywam – śmieje się gospodyni.
Ostatnim elementem posiadłości jest paśnik dla dzikich
zwierząt. Z tarasu lub kuchennego okna można
obserwować sarny i dziki. Jest pięknie!
Garderoba jest podwójnie
zamknięta (od sypialni dzielą
ją tafle refleksyjnego szkła,
takie samo wypełnia drzwi
szaf), a mimo to sprawia
wrażenie otwartej.
– Dodatkowo powiększyliśmy
ją lustrem, osiągając efekt
niekończącego się wnętrza
– mówi Benita Pożoga-Grzesik.
Zabudowa marki Poliform
z elementami wewnętrznymi
wykończonymi skórą. Zdjęcie
na górze: łazienka gospodarzy
z wanną-balią i zabudową
marki Agape umieszczoną na
panelu z corianu,
który wieczorami jarzy się
miękkim światłem
R E K L A M A
Basen
sąsiaduje
z sypialnią, gospodarze zaczynają więc
dzień od orzeźwiającej kąpieli. Latem przez
rozsunięte panoramiczne okna napływa
do wnętrza powietrze pachnące jeziorem
36
INFO O ARCHITEKTACH n a s t r. 174
ciepło z ziemi Dom wtapia się w krajobraz – w pełnej krasie widoczny jest wyłącznie z bliska i od strony jeziora.
Patrząc ze wzgórza, dojrzeć można jedynie dach pokryty dachówką, kolorem i kształtem zbliżoną do łupka, którym wyłożony
jest mur oporowy. Drzewka na podjeździe to rodzime sosny uformowane tak z sentymentu do południa Europy. Ale chałupa ekologiczna jest
nie tylko zewnętrznie – energię cieplną czerpie z ziemi; system geotermalny składa się m.in. z ośmiu sond głębinowych, po sto metrów każda
kto za
tym stoi
Benita Pożoga-Grzesik,
Grzegorz Grzesik
[POŻOGA & GRZESIK]
Wnętrza miały być łagodne, bez agresywnej
dominanty. Nie pożądaliśmy efektu „wow!”,
przeciwnie – bliżej nam do krainy łagodności,
którą odkrywa się powoli, ale z rosnącym
apetytem. To dom do dotykania, delektowania się
detalem, ulotnym efektem świetlnym, cieniowany
subtelnością barw, „rozegrany” niuansami. Jest
w nim wiele elementów, które nie rzucają się
w oczy. Na przykład mnogość faktur – kamienne
okładziny, sznurkowe sploty, mozaiki, surowe
drewno, tapety, ale również tkaniny układające
się w miękkie fałdy lub materiały naturalnie
pogniecione. Takie powierzchnie, inaczej niż
gładkie, przyjmują i oddają światło – wnętrze jest
dzięki nim plastyczne. Zmienia się wraz z porami
dnia i roku, inaczej też wygląda w zależności
od tego, skąd się patrzy. I coraz bardziej fascynuje.
38
więcej na
dobrewnetrze.pl