Businessman.pl
Transkrypt
Businessman.pl
Businessman.pl 54 Gospodarka 11/2011 Trochę serca Polska firma Medicalgorithmics podbija nowy rynek: usług długoterminowego monitorowania pracy serca. Na początek – w USA. Sprzyjają jej zmiany prawne i kłopoty konkurencji. ół roku temu zmarła nagle 37-letnia Małgorzata Dydek – jedna z najlepszych polskich koszykarek. Zawiniła arytmia, na którą cierpiała od dziecka. Ale zaburzenia pracy serca wcale nie są domeną atletów – stwierdza się ją u przeszło 3 proc. dorosłych. Niestety, część arytmii – szczególnie na wstępnym etapie – ujawnia się sporadycznie. Szansa, że zaburzenie pracy serca nastąpi akurat podczas badania EKG w szpitalu czy przychodni jest wtedy nikła. Niewiele zmieni też badanie z monitorem holterowskim – urządzeniem, które pacjent nosi przez całą dobę na sobie i które prowadzi ciągły zapis akcji serca. Dlaczego nie można jednak prowadzić takiego monitorowania dłużej? Przeszkody są dwie: technologiczna (urządzenie musi mieć odpowiednią pojemność pamięci) i ekonomiczna (sprzęt, obróbka zebranych danych i praca diagnostyczna nie mogą być zbyt kosztowne). Kilka lat temu te bariery udało się jednak pokonać, a w światowej czołówce firm oferujących rozwiązania dla długoterminowego monitorowania pracy serca na lidera wyrasta spółka znad Wisły: Medicalgorithmics. Wśród pionierów Przed zatrudniającym 30 osób innowacyjnym przedsiębiorstwem, założonym i kierowanym przez dr. Marka Dziubińskiego, Polska koncepcja: rejestrator EKG z elektrodami oraz smartfon z oprogramowaniem, które śledzą i transmitują zapis do analityków. ogromna szansa. W styczniu tego roku w Stanach Zjednoczonych, które dla firmy są najważniejszym rynkiem, w regulacjach definiujących usługi medyczne oraz porządkujących ich refundację wprowadzono specjalny kod właśnie dla długoterminowego badania zaburzenia pracy serca. Proces ten połączony jest z automatyczną klasyfikacją arytmii i przesyłaniem wyników w czasie rzeczywistym do lekarza. Ponieważ na tego typu procedury rzadko decydują się ci, którzy nie mogą liczyć na refundację ich kosztów z ubezpieczenia zdrowotnego, w praktyce oznacza to narodziny nowego rynku dla tego typu usług. A większość firm ubezpieczenia zdrowotnego jest nimi zainteresowana. – Rynek ubezpieczeń zdrowotnych w Stanach Zjednoczonych jest ekstremalnie konkurencyjny. Ubezpieczyciele muszą mieć usługę uznawaną przez lekarzy Akcjonariusze Medicalgorithmics New Europe Ventures LLC BIB Seed Capital Marek Dziubiński Marcin Szumowski Tomasz Mularczyk pozostali Uwaga: struktura po listopadowym debiucie na NewConnect Źródło: Medicalgorithmics (w proc.) 27,30 21,57 20,22 5,86 5,22 19,83 jako powszechnie wartościową w swoim portfolio, jeśli chcą utrzymać przy sobie klientów – tłumaczy Marek Dziubiński. W efekcie badanie długoterminowe EKG, jak i wiele innych nowoczesnych metod leczenia i diagnostyki, w Ameryce staje się metodą dostępną dość powszechnie, podczas gdy w zdecydowanej większości krajów zachodnich to ciągle obserwowana z nieufnością techniczna nowinka. Nic więc dziwnego, że spółka celuje w pierwszym rzędzie w rynek amerykański. Wielkie ambicje Jak na tak niewielkie przedsiębiorstwo, gra toczy się o naprawdę duże pieniądze. Marek Dziubiński szacuje zapotrzebowanie na usługę długoterminowego monitorowania pracy serca w USA na 200 tys. pacjentów i 200 mln dol. rocznie. – Chcemy w krótkim czasie zdobyć połowę tego rynku. Brzmi to ambitnie, ale już obsługujemy ok. 1500 pacjentów miesięcznie, co daje nam potencjał 18 tys. pacjentów rocznie. A rozwijamy się w tempie 10 proc. co miesiąc – wylicza. Jego planom sprzyjają tarapaty, w jakich znaleźli się główni konkurenci Medicalgorithmics. Oto amerykańskie firmy CardioNet i LifeWatch uwikłały się w procesy sądowe z publicznym ubezpieczycielem, firmą Medicare. Ubezpieczyciel oskarża je o stosowanie niedo- Businessman.pl 11/2011 Gospodarka 55 zwolonych metod, które miały sprzyjać wyborowi ich usług. Prawne kłopoty konkurentów to jedno. Przede wszystkim: Polacy mają najlepszy na rynku produkt – PocketECG. – Nasze rozwiązanie bada pracę serca dokładniej – oprogramowanie pozwala wykryć takie nieprawidłowości, których nie wychwyci software konkurencji. Przykład? Niektóre zaburzenia dają normalny rytm pracy, ale kształt krzywej zapisu EKG jest nieprawidłowy, co może oznaczać np. arytmię komorową, dość niebezpieczne zaburzenie – mówi z dumą szef Medicalgorithmics. Co więcej, rozwiązania konkurencji nie analizują i nie raportują kompletnego statystycznego opisu. Gdy pacjent poczuje się gorzej lub gdy prosty algorytm wykryje przekroczenie progu akceptowanego rytmu, dokonują transmisji 30-sekundowego zapisu EKG. Jeśli transmitowany fragment nie zawiera nieprawidłowości, badanie nie pomoże w diagnozie. Przez pośredników Jak działa PocketECG? Pacjent przez określoną przez lekarza liczbę dni nosi na sobie (w dzień i w nocy) małe urządzenie, do którego wpięte są trzy elektrody (zdejmowane tylko na czas mycia). Przypomina to system holterowski, lecz tu pudełeczko łączy się za pomocą Bluetooth z smartfonem dostarczanym wraz z rejestratorem. Na telefonie znajduje się odpowiednie oprogramowanie, zapisujące, analizujące i transmitujące dane EKG wraz z dokładnymi wynikami. Transmisja dokonywana jest w pełni automatycznie. Dane trafiają do analityków Medicalgorithmics w USA i w Polsce, a ci, z pomocą oprogramowania, akceptują automatycznie wykryte nietypowe odczyty i opracowują zbiorczy raport dla lekarza. Co ciekawe, wynik badania przygotowywany jest zgodnie ze standardem badania holterowskiego – dzięki temu każdy kardiolog doskonale wie, na co zwrócić uwagę, jak rozumieć poszczególne liczby, symbole, itd. Środowisko lekarskie, tak jak naukowcy, jest konserwatywne i niełatwo zmieniać jego przyzwyczajenia... Jeśli jednak kardiolog chce wgłębić się w analizę, do dyspozycji ma wszystkie potrzebne dodatkowe narzędzia, dane statystyczne i kompletny zapis akcji serca. – Ale dopracowujemy każdy element naszego systemu. Weźmy oprogramowanie, które musimy dostarczyć administracji szpitala, służące do zamawia- Dr Marek Dziubiński, założyciel i prezes spółki Medicalgorithmics Pudełeczko z elektrodami, które służy do mierzenia EKG, to ledwie 5 procent kosztów i technologii potrzebnej do zbudowania systemu Medicalgorithmics. Kluczowe jest oprogramowanie. nia określonego badania z możliwością pozyskania refundacji: to rodzaj elektronicznego formularza, w którym zaznaczane są nazwisko pacjenta, lekarza, czas badania i inne dane istotne z punktu widzenia płatnika. Im wygodniejszy i bardziej pomocny jest interfejs, tym chętniej wybierana jest oferta tego, a nie innego dostawcy usługi. Paradoksalnie bowiem, decyzja jest często w ręku osoby na niskim stanowisku, która z takiego formularza potem korzysta... – podkreśla Marek Dziubiński. A w jaki sposób niewielka polska firma trafia ze swoją ofertą do tysięcy amerykańskich placówek medycznych (obecnie współpracuje ze 150 szpitalami)? Proste – przez pośredników-hurtowników usług. – Bez nich musielibyśmy zatrudnić co najmniej kilkudziesięciu przedstawicieli han- dlowych o odpowiednich kompetencjach – a to kosztowałoby grube miliony dolarów. Nie wspominając już o kwestiach organizacyjnych, szkoleniowych, itd. – wyjaśnia założyciel Medicalgorithmics. Muzyk a serca Marek Dziubiński na biznesową szansę czekał dość długo, a do realizacji marzenia o zarobieniu na tym, na czym się znał – oprogramowaniu i algorytmach – podążał konsekwentnie. W 2000 r. zaczął od studiów doktoranckich z informatyki na Politechnice Gdańskiej. – Dzięki temu łatwiej rozmawia mi się z lekarzami, naukowcami, a nawet inwestorami – szczególnie w Ameryce, gdzie „PhD”, czyli „doktor”, przy nazwisku oraz dorobek naukowy oznaczają dodatkowy kredyt zaufania – ocenia. Studia Businessman.pl 56 Gospodarka 11/2011 Wysoka rentowność Medicalgorithmics I poł. 2010 r. Przychody ze sprzedaży (w tys. zł) 2042,8 Zysk netto (w tys. zł) 1200,7 Rentowność sprzedaży netto (w proc.) 58,8 II poł 2010 r. I poł. 2011 r. 2064,5 2624,1 547,7 1029,9 26,5 39,2 Źródło: Medicalgorithmics doktoranckie godził z pracą zawodową; angażował się w tworzenie software’u do zapisu, analizy i obróbki dźwięku. – Ale ten rynek się nasycił. Zwróciłem uwagę na badania EKG – zapis pracy serca przypomina zapis dźwięku. Mogłem tu wykorzystać już zdobytą wiedzę i umiejętności – wspomina. Opracował samodzielnie unikalne, samouczące się algorytmy, pozwalające na analizę sygnału EKG w czasie rzeczywistym: z upływem czasu badania coraz doskonalej eliminują zakłócenia i coraz dokładniej wskazują nietypowe elementy zapisu, pozwalając na zdiagnozowanie większości zaburzeń pracy mięśnia sercowego. Na rok przed obroną doktoratu, w 2005 r., założył spółkę Medicalgorithmics, żeby skomercjalizować owoce swej pracy. Pierwsze kroki stawiał na własny rachunek, ale wkrótce udało mu się pozyskać środki przy pomocy Fundacji Centrum Innowacji FIRE. W ramach jednego z projektów offsetowych finansowanych przez... amerykański koncern Lockheed Martin (uruchomionych za sprawą umowy polskiego rządu, zamawiającego samoloty F-16) pozyskał cenną wiedzę odnośnie komercjalizacji nowych technologii i rozwiązań naukowych. Natomiast w pozyskaniu pierwszego inwestora aktywną rolę odegrał Lewiatan Business Angels. Jeśli spółka wykorzysta swoją szansę, będzie warta kilkaset milionów dolarów. Wtedy niemal na pewno przejmie ją któryś z gigantów usług medycznych. cami, postanowił wprowadzić spółkę na parkiet NewConnect. Medicalgorithmics sprawnie działał jednak nie tylko na polu pozyskiwania kapitału. By zabezpieczyć wynalazek, zdecydował się na zgłoszenia patentowe w USA, Europie i Polsce. Zdobył też wszystkie wymagane za Wielką Wodą pozwolenia i certyfikaty tamtejszej Agencji ds. Żywności i Leków – niezbędne, by sprzedawać swoje rozwiązanie za Oce- anem. – Trudno uwierzyć, bo niewielu się na to porwało, ale zrobiliśmy to sami, bez pomocy wyspecjalizowanych kancelarii prawnych, która kosztowałaby nas setki tysięcy dolarów. Polak potrafi! – opowiada prezes spółki. Dziś ma dopracowany produkt, odpowiednie zezwolenia, rozpoznany rynek, idealną sytuację regulacyjną i konkurentów w defensywie. Ale wolny rynek to wyścig – tu nie można stać w miejscu. Jaki następny krok planuje szef Medicalgorithmics? – Obecnie nasz nadajnik współpracuje z niezależnym smartfonem, przesyłając do niego dane za pomocą technologii Bluetooth. To wiąże się z pewnymi trudnościami po stronie pacjenta, takimi jak ciągłe dbanie o jakość połączenia między urządzeniami oraz stan ich baterii. Dlatego rozważamy opracowanie naszego własnego smartfonu: ze wszystkimi popularnymi funkcjami i zintegrowanym oprogramowaniem do zapisu EKG. Byłoby to wielkie ułatwienie dla pacjenta, tym bardziej że elektrody łączyłyby się bezpośrednio z telefonem – opisuje pomysł Marek Dziubiński. 35-latek obmyślił swój biznes od początku do końca. A jaki będzie ten koniec? – Za kilka lat ja i moim współudziałowcy sprzedamy udziały jednemu z gigantów usług i produktów medycznych. Jeśli wszystko dobrze się potoczy – za kilkaset milionów dolarów – pointuje. 1 Łukasz Komuda [email protected] Marek Dziubiński nie chciał sprzedać swojego wynalazku wielkiemu koncernowi – wolał sam zbudować na nim zyskowny biznes. By narodził się gotowy do sprzedaży, kompletny produkt o atrakcyjnej rentowności, potrzeba było kilku lat ciężkiej pracy – i pieniędzy. Krok po kroku, udało mu się pozyskać kapitał inwestorów prywatnych (fundusze zalążkowe) i środki publiczne, m.in. z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego SPO-WKP, programu INNOWATOR Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, programu „Inicjatywa Technologiczna I”, funduszy unijnych. W końcu w listopadzie 2011 r., razem z pozostałymi udziałow- Fot. Borys Skrzyński Własny smartfon Jeszcze na studiach doktoranckich Marek Dziubiński zawodowo zajął się pisaniem algorytmów do analizy i obróbki dźwięku. Zdobyte umiejętności wykorzystał do badania zapisu EKG.