4 lutego
Transkrypt
4 lutego
Pismo Parafii św. Stanisława Kostki w Krakowie 4 lutego 2007 nr 213 (643) Słowo Dla Życia Pewnego razu, – gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!” A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli, więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak, że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. I jego, bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim. Łk 5, 1-11 Nie bój się Bardzo zmęczeni i zniechęceni po daremnym trudzie połowu przez całą noc Szymon Piotr z przyjaciółmi ujrzeli na brzegu jeziora Chrystusa. Pomimo wielkiego znużenia wypełnili Jego polecenie. Ich posłuszeństwo zaowocowało cudownym połowem. Szymon Piotr wiedział, że niczym nie zasłużył na taką łaskę, prosił by Pan oddalił się od niego, człowieka grzesznego. Tymczasem Pan Jezus nie tylko nie oddalił się od niego; wezwał Szymona Piotra do pójścia za sobą, do naśladowania Go. Jakże wielu czuje się niegodnymi przebywania blisko Pana. Proszą by ich zostawił, „starają” się by tak było. Tym- czasem Pan Jezus jest zawsze blisko tych, którzy potrzebują Jego pomocy, zwłaszcza przebaczenia grzechów, dlatego: „nie bój się!” Chrystus jest blisko tych, którzy potrzebują Jego miłości i zaskakuje obfitością swoich darów. Jednego tylko trzeba człowiekowi: trzeba bez wahania wypełniać Jego polecenia. Gdy tylko człowiek zrozumie, jaka jest wola Boża powinien ją ochoczo wypełnić. A Jego wola, zawarta przede wszystkim w przykazaniu miłości Pana Boga i bliźniego, ma na celu nasze prawdziwe szczęście. Jego wolą jest byśmy w ten sposób, kochając, szli za Nim jak pierwsi powołani. Ks. Robert Wróblewski SDB DOSTOJNY GOŚĆ PRZYBYŁ W NASZE PROGI NA NASZE ŚWIĘTO W ubiegłą niedzielę przeżywaliśmy uroczystość zewnętrzną, uroczystość św. Jana Bosko, nasz salezjański odpust. Na tę uroczystość, ze słowem Bożym i z błogosławieństwem Bożym przybył do nas dostojny jubilat (w tym roku obchodzi 50 rocznicę święceń kapłańskich) jego ekscelencja ks. biskup Adam Śmigielski. Jego obecność była tym radośniejsza dla nas, że ekscelencja jest Salezjaninem powołanym przez Ojca Świętego do prowadzenia diecezji Sosnowieckiej. Wszyscy zebrani usłyszeli z ust dostojnego gościa homilię przypominającą postać św. Jana Bosko. Ale przypominającą Ją nie kronikarsko, czy historycznie ale od strony charyzmatu. Usłyszeliśmy apel o troskę o to co najważniejsze w wychowaniu młodych ludzi i apel o modlitwę o dobrych duszpasterzy, wychowawców i rodziców dla młodzieży. Kto jest właściwie największy w Królestwie Niebieskim! Czcigodny i drogi Księże Inspektorze, drodzy współbracia Salezjanie, kochani ministranci, kochane dzieci, drogie siostry, ukochani w Chrystusie Panu. To pytanie padło dwa przeszło tysiące lat temu. Apostołowie, Oni ujmowali królestwo jako królestwo ziemskie. Patrzyli na siebie i pytali się między sobą kto jest większy, tak przynajmniej mówią Ewangelie. Matka synów Zebedeuszowych czyli św. Jana i św. Jakuba przyszła pewnego razu do Chrystusa i prosiła go: „Panie spraw ażeby jeden z moich synów siadł po Twojej prawej stronie a drugi po lewej stronie.” Miała na uwadze, że Pan Jezus założy tutaj na ziemi królestwo, podobne do wielkich mocarstw ziemskich, jakie wówczas istniały, że synowie będą ministrami, będą mieli doskonałą posadę, uposażenie, będą dobrze się czuli, a ponadto będą mieli władzę nad innymi. I stąd Oni patrzyli się na siebie i pytali się kto jest wielki. Przypomnijmy sobie tą scenę, po Zmartwychwstaniu Chrystusa jak dwaj uczniowie szli do Emaus i narzekali, mili pochylone głowy i mówili: a myśmy myśleli, że On założy królestwo, a myśmy myśleli, że będziemy wielkimi tutaj na tej ziemi. Nie pojmowali, że Pan Jezus zakłada 2 inne królestwo, że to królestwo nie będzie polegało ani na sile żołnierzy, bogactwie ziemskim, na dobrach materialnych, na władzy, ale to królestwo będzie całkowicie inne. Stąd też Pan Jezus odpowiada im w sposób nie typowy. Nie zrozumieli tego. Dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego pojęli to co Pan Jezus mówił. Pan Jezus im powiedział: „Słuchajcie, jeżeli się nie nawrócicie, jeżeli się nie odmienicie, jeżeli się nie staniecie jako te dzieci nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego. I kto by przyjął jedno z tych małych dzieci, w imię moje, to mnie przyjmuje.” Byli zdumieni, jak to mamy się stać jako te dzieci, czy mamy rzeczywiście być dziecinni? Tego nie pojmowali Oni. Stąd Pan Jezus karcił ich mówiąc: „Słuchajcie dopuśćcie dziadkom przyjść do Mnie.” Apostołowie odpędzali dzieci. Dzieci się wtedy nie liczyły. Dzieciom nie wolno było być tam gdzie byli starsi. Dzisiaj dzieci są teraz wszędzie i słusznie. Są ze starszymi, siedzą przy stole, tam gdzie są goście i rozmawia się o wielkich i małych rzeczach. Dzieci słuchają uważnie, chłoną to wszystko. I dlatego też w dzisiejszej Ewangelii powiedział Pan Jezus do swoich uczniów i do nas mówi: „Jeżeli by ktoś zgorszył jedno z tych dzieci to byłoby mu żeby kamień młyński przywiązać do głowy”. To jest nauka Pana Jezusa. I tę naukę przyjął w sposób jak najbardziej prawdziwy i autentyczny jeden z największych wychowawców młodzieży i dzieci św. Jan Bosko. Wtedy kiedy On żył wcale nie były czasy tak bardzo dobre i lekkie. Wtedy szerzył się ateizm, najrozmaitsze sekty. Wtedy rządy sprawowali ministrowie ateistyczni, zwalczali Kościół, wszelkie objawy religii. Wtedy padło tzw. Państwo Kościelne w 1870 roku. To był okres przełomowy. Papież jak gdyby został zamknięty w Watykanie. A św. Jan Bosko rozwijał swoją działalność tak jak gdyby wszystko było w jak najlepszym porządku, dlatego że zawsze miał w uszach te słowa Pana Jezusa: „Słuchajcie kto by przyjął jedno z tych dzieci moich najmniejszych mnie przyjmuje.” A tej młodzieży, tych chłopców, biednych czasami pędzonych jak dzikie zwierzęta przez starszych, wyzyskiwanych przez fabrykantów, nie mających rodziców, ani ojca, ani matki było bardzo dużo. Ale jednocześnie nie było 3 DOSTOJNY GOŚĆ PRZYBYŁ W NASZE PROGI NA NASZE ŚWIĘTO tych którzy by się zajmowali właśnie takimi. Owszem były pensjonaty, wspaniałe dla rodzin i dla dzieci i dla młodzieży bogatej. I nawet młody ksiądz Bosko, po wyświęceniu otrzymał taką posadę i taką propozycję ażeby był kapelanem w takim właśnie eleganckim pięknym, pensjonacie. Tam były dziewczęta wysoko, czy mniej wysoko urodzone, zadbane. Były panie czy siostry, które dbały o nie, a ksiądz Bosko był tylko do tego ażeby odprawić Mszę świętą. Ale jednocześnie miał w świadomości, że tyle dzieci i tyle młodzieży jest bez środków utrzymania. Stąd postanowił rzucić tę właśnie posadę. Powiedział pójdę tam gdzie mnie głos powołania kieruje, gdzie głos Boży mi mówi. Bo przecież miał jeszcze w oczach swoich i w swoim sercu i w umyśle ten sen. Kiedy miał dziewięć lat ukazał mu się właśnie Pan Jezus a później Matka Najświętsza pokazując mu sforę dzikich zwierząt rzucających się na siebie. A Matka Najświętsza powiedziała mu: „Ty Będziesz ich pasterzem”. Tym właśnie pasterzem, o którym dzisiaj słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Jak ja mam być pasterzem? Później zobaczył, że pod wpływem właśnie łaski Bożej te dzikie zwierzęta, które widział w dziewiątym roku swojego życia, one zamieniły się w łagodne i bardzo pobożne baranki. To miał w swoim umyśle św. Jan Bosko. I postanowił poświęcić całe swoje życie dla tej młodzieży. Odrzucił wszelkie godności, spotykał się z olbrzymimi trudnościami, walczyli z nim nawet duchowni. Nawet biskup Turyński Go nie rozumiał. Dlaczego? Dlatego, że to był nietypowy ksiądz. On naturalnie zawsze w sutannie razem z tymi dziećmi i z tymi młodymi chłopcami gonił po łące. Tam ich gromadził, mówił im o Panu Jezusie, o Matce Najświętszej. Tam, siebie przedstawiał jako kuglarza, chodził po linie po to ażeby jak najwięcej chłopców zgromadzić koło siebie. A kiedy już skończył swoje przedstawienia to wtedy siadał razem z nimi i powtarzał im to co usłyszał w kościele na kazaniu. Przekazywał im katechezę. To były pierwsze wspaniałe Jego spotkania z tymi którzy nie mieli swoich rodziców, którzy byli bezdomni, którzy potrzebowali właśnie tego dobrego pasterza. Gdybyśmy chcieli zdefiniować kim był św. Jan Bosko; to był dobry pasterz. Ten dobry pasterz, który szukał swoich owiec. On do nich szedł. On ich gromadził. Nie po to ażeby tylko się z nimi bawić, ale po to ażeby ich prowadzić do Boga. Ażeby ich nauczyć elementarza miłości Boga i miłości bliźniego. Ten dobry pasterz, św. Jan Bosko, On wszystko 4 robił, jak powiedział później, wszystkie swoje siły poświęcił właśnie dla ubogiej, najbardziej ubogiej młodzieży. To wszystko co później powstało, to było wynikiem jednej wielkiej łaski Bożej, a szczególnie opieki Matki Najświętszej Wspomożycielki Wiernych, której zaufał do końca. Czy postać św. Jana Bosko dzisiaj jest aktualna? On żył przecież w XIX wieku. Umarł w 1888 roku, 31 stycznia. A więc czasy odległe. Czy dzisiaj potrzeba rzeczywiście dobrych pasterzy? Potrzeba kogoś któryby, zajął się właśnie ubogą młodzieżą. Niedawno oglądałem w telewizji, może kilka dni temu w programie pierwszym o dzieciach, które były pozbawione swoich rodziców. Były w domach dziecka. Te dzieci potrzebują właśnie rodziców. Takich dzieci, które tęsknią za domem rodzinnym w tej chwili jest około trzydziestu tysięcy w naszej a może czterdziestu tysięcy w naszej ojczyźnie. Kościół jak i również te wszystkie osoby, którym drogie są sprawy dzieci, to one apelują o to ażeby szukać właśnie rodziców zastępczych. Ja sam jako biskup wydałem z okazji święta Świętej Rodziny list, apel do moich diecezjan, o ile mogą niech przyjmą właśnie te dzieci, które potrzebują miłości, potrzebują dobrego wychowania, przygotowania do przyszłego życia, właściwego środowiska rodzinnego. Św. Jan Bosko zrozumiał to już bardzo dawno. On tworząc struktury materialne, budując domy to właśnie miał na celu ażeby tym którzy nie mieli rodziców stworzyć takie warunki ażeby czuli się bardzo dobrze właśnie w tych domach. Postać księdza Bosko jest bardzo aktualna dzisiaj. Uświadamia nam, że młody człowiek, dziecko może się wychowywać tylko we właściwych warunkach rodzinnych, tam gdzie panuje miłość, pogoda, radość, poszanowanie praw boskich i ludzkich. Tak właśnie potrzeba postępować ażeby te dzieci i tę młodzież, która jest pozbawiona miłości prawdziwych swoich naturalnych rodziców, ażeby zaopiekować się nią i dać im właściwe szanse do ich rozwoju. Ukochani obchodząc tę uroczystość św. Jana Bosko módlmy się oto ażeby jak najwięcej było takich osób, które będą poczuwały się do obowiązku przyjąć dzieci do siebie, ażeby dać im wszystko co one potrzebują, by stały się wspaniałymi członkami naszego narodu i naszego Kościoła. Amen. Spisał JK 5 KILKA MIGAWEK ZE ŚNIEŻNICY Za dziesięć ósma – oczywiście rano – cała brygada złożona ze scholi Cantate Deo z Krakowa i dzieci z Bachowic , które wspólnie z nami spędzały ferie spotykała się przed budynkiem i wyruszała do kaplicy na wspólną EUCHARYSTIĘ. Jak zaczynać dzień, to zaczynać porządnie! Podchody na śniegu? Też coś! A jednak udało się, była to wspaniała zabawa! Zwłaszcza gdy trzeba było 5 metrów czołgać się po śniegu lub w środku lasu śpiewać piosenkę o zimie, której się nie umie... Zapowiadało się bardzo ciekawie, mieliśmy w planie zdobyć Śnieżnicę w czasie nocnej wyprawy. Zapaliliśmy pochodnie i o 23.00 wyruszyliśmy na podbój Beskidu Wyspowego. Było super! Nad nami poruszały się ciemne gałęzie drzew, znaki szlaku szukaliśmy przy pomocy latarki. Niestety wiatr okazał się silniejszy i po godzinie musieliśmy wrócić do budynku, ale i tak to wyjście pozostanie na długo w naszej pamięci. 6 7 KILKA MIGAWEK ZE ŚNIEŻNICY 8 W końcu trzeba było zdobyć ten szczyt. Tym razem próba udała się! Co prawda w drodze potrzebowaliśmy małego wypoczynku. Nawet nasza siostra – góralka została powalona na ziemię. Jeszcze jedna przeszkoda wymyślona świadomie przez tych, którzy szli na samym przedzie. Po zobaczeniu krzyża na szczycie jak na skrzydłach dotarliśmy na miejsce i podziękowaliśmy Dobremu Bogu za ten piękny czas. Oczywiście nie zapomnieliśmy zrobić zdjęcia. Najwięcej kłopotów mieliśmy z suszeniem naszych ubrań i butów ponieważ nie mogliśmy się oprzeć śniegowym szaleństwom. No ale jak zrezygnować ze zjeżdżania skoro górka była koło schroniska? Zjeżdżaliśmy na sankach, na „jabłuszkach”, na kurtkach, na butach, na „talerzu”, indywidualnie, pociągiem, dwójkami, „potrójkami”, po prostu – jak się dało. Wieczory spędzaliśmy na wspólnym kolędowaniu z gospodarzami tego miejsca, na pogodnych wieczorkach, wspólnych zabawach i... nocnych rozmowach. W sumie – FAJNIE BYŁO... Schola CANTATE DEO. 9 KILKA MIGAWEK ZE ŚNIEŻNICY Nikt mi nie zabierze nocnych wypraw do lasu Nikt mi nie zabierze podchodów z czołganiem się po śniegu Nikt mi nie zabierze nocnych upominań za gadanie Nikt mi nie zabierze porcji dla malucha na obiedzie Nikt mi nie zabierze braku zasięgu na Śnieżnicy Nikt mi nie zabierze fantazji, która poleciała i się wylała Nikt mi nie zabierze mokrych spodni od dresu po zjeżdżaniu na sankach Nikt nie zabierze mi nowych koleżanek spod Wadowic bo choć wszystko przemija, wspomnienia pozostają... Weronika OKIEM UCZESTNIKA... Dojechaliśmy! Pierwsze wrażenie – nie ma śniegu, beznadzieja. Gdy wysiedliśmy z autokaru przyjechał Ksiądz, który zabrał nam bagaże. Ksiądz bardzo miły, sympatyczny i bardzo pracowity! Cała scholka z nieznaną sobie grupą Siostry Elizy, która przyjechała z nami poszła kamienno-piaskową ścieżką w górę, aż pod Śnieżnicę, gdzie znajdowało się kilka domów wypoczynkowych. Siostry po załatwieniu kilku spraw, zaprowadziły nas do jednego z nich. Był to ładny, dwupiętrowy domek. Pokoje i łazienki całkiem przyzwoite. Na parterze znajdowała się duża jadalnia z przytulnym kominkiem. Jedzenie było bardzo smaczne. W pierwszy dzień wybraliśmy się pod wyciąg krzesełkowy i gdy zobaczyliśmy, że jest odrobina śniegu z armatki śnieżnej, postanowiliśmy przynieść jabłuszka, ale po kilku zjazdach stwierdziliśmy, że 10 powinniśmy posłuchać naszych poobijanych części ciała i nie zjeżdżać więcej. Na następny dzień – szok! W nocy napadało tyle śniegu, że bez problemu można było jeździć na sankach i jabłuszkach. Oczywiście wykorzystaliśmy tę okazję i długi czas bawiliśmy się na śniegu koło domu, gdzie był odpowiedni teren do zjeżdżania. Codziennie o godz. 800 uczestniczyliśmy we Mszy świętej odprawianej w małej, skromnej ale bardzo ładnej kaplicy. Cieszyliśmy się, bo w następne dni przybywało jeszcze więcej śniegu. Pewnego dnia zorganizowaliśmy sobie nocny spacer z pochodniami. Wszyscy, którzy zaliczali się do „bohaterskich wędrowców” poszli przed północą na – co prawda niedługą – wycieczkę, a „bohaterskie śpiochy” zostały w domu i smacznie spały… Urządzaliśmy sobie przyjemne zabawy na świeżym powietrzu takie jak np. podchody. Dzień przed powrotem do Krakowa siostra Małgorzata i siostra Eliza zaproponowały wycieczkę na Śnieżnicę. Wyruszyliśmy chwilkę po śniadaniu. Szło się ciężko gdyż było bardzo dużo śniegu, prawie po kolana, a chodzenie pod górę, w dodatku po śniegu, jednak trochę męczy. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że ta góra nie ma szczytu! Denerwowaliśmy się czy nie zgubiliśmy szlaku. Po długim czasie stanęliśmy. Postanowiliśmy, że nie pójdziemy dalej i sami ustanowimy szczyt. Siostra Małgorzata powiedziała, że na szczycie powinien być krzyż. Odwróciliśmy się zrezygnowani i … naszym oczom ukazał się krzyż. Stał kilkanaście metrów dalej. Puściliśmy się biegiem w jego stronę. Skakaliśmy z radości, śpiewaliśmy. Siostra zrobiła kilka zdjęć, pomodliliśmy się i wróciliśmy szczęśliwi, a także cali przemoczeni do domu. Fajnie, że weszliśmy na Śnieżnicę, która wznosi się na wysokość 1006 m n.p.m. Podczas tego wyjazdu poznaliśmy dobrze grupę siostry Elizy, odpoczęliśmy. Tegoroczne ferie udały się i były znakomite! Mam nadzieję, że to nie ostatni wyjazd! W imieniu całej Scholki dziękuję Siostrom za cierpliwość i opiekę! Natalia Paluch 11 OPŁATEK ZESPOŁU CHARYTATYWNEGO 2006 Będąc na Dniu Skupienia w Myślenicach siostra Katarzyna bardzo nas prosiła abyśmy zatroszczyli się o to, aby u osób chorych, które nie wychodzą z domu od dłuższego czasu mogła odbywać się Msza św. W Myślenicach opiekun Caritasu odprawia je co tydzień. Ponieważ opiekun naszego Zespołu ma inne zajęcia więc obiecał, że za zgodą Ks. Proboszcza odprawi 1 mszę św. Wybór padł na naszą koleżankę z Zespołu Charytatywnego. Zosia gdy mogła, regularnie co miesiąc lub w razie potrzeby częściej, odwiedzała rodziny mieszkające na 3 piętrze, mimo nie najmocniejszego serca i innych problemów zdrowotnych. Po upadku i operacji, ponad rok już nie wychodzi z domu, więc wszyscy byli zgodni co do miejsca i osoby. I tak 20.12.2006 odbyła się Msza św. połączona z wprowadzeniem Zosi do I Róży Różańcowej Kobiet, oraz opłatkiem Zespołu. Było to dla wszystkich wielkie przeżycie. Największe dla naszej koleżanki, a także dla Jej męża, któremu słowa wdzięczności z trudem przechodziły przez gardło, z powodu wzruszenia. Był też syn Zosi z córką oraz my, 12 pań z Zespołu i oczywiście ks. Leszek Kruczek. Msza św. na małym stole; w takiej bliskości z Eucharystią, krótka homilia 12 ks. Leszka, jak zawsze piękna i związana z sytuacją, modlitwy wiernych czytane przez panie z Zespołu, słowa przyjęcia do Różańca i sam Opłatek, wzajemne życzenia i uroczysta, wspaniała kolacja przygotowana wspólnie przez gospodarzy i nasze koleżanki sprawiły, że będziemy zawsze przed kolejnymi świętami Bożego Narodzenia mile wspominać te przepiękne chwile. I tak w dniu 20 grudnia 2006 roku odbyła się druga w 14-letniej historii Zespołu Charytatywnego Msza św. u chorej osoby. Pierwszą odprawił ks. Krzysztof Pilarz, udzielając sakramentu małżeństwa starszej parze, gdzie małżonek przez kilkanaście lat nie opuszczał łóżka. Księdzu Proboszczowi Robertowi Wróblewskiemu dziękujemy serdecznie za wyrażenie zgody, a Księdzu Leszkowi Kruczkowi składamy wielkie Bóg zapłać za poświęcenie dla nas wszystkich swojego czasu, dodatkową i cudowną modlitwę, oraz niecodzienne spotkanie. Koleżankom dziękuję za przygotowanie wspaniałych wypieków i wspólny Opłatek, by Pan dał nam siły byśmy nieustannie stawali się darem dla innych. Elżbieta Porębska Te Deum Christi Panie Twe Piękno blaskiem promienieje O niepojęty Zbawicielu, uświęć nas Bądź naszą codziennością wspomóż, Kiedy w skupieniu wychwalamy Cię Panie Niebieski, Wybawco człowieka Synu Ojca Stworzyciela Daj nam siłę by krzyż twój ciężki W każdym dniu pomóc ci dźwigać O Miłosierne Serce, Przewodniku nasz Pozwól nam z tobą przez wieki trwać By nigdy Szatan nie rozłączył nas Pełny triumfu oczerniając błądzących Dostrzec Cię wszędzie możemy Panie Na górskich szlakach i w kwiatach wonnych Ty przybywasz na pola zamglone By swe owce wprowadzić do stada Panie spojrzałeś na człowieka Który zbawienia Twojego szuka Zranione serce przez kata Ból, poniżenie, pogardę zostawia Lecz Ty Sędzio wiekuisty Czyn człowieka wszelaki rozsądzisz Gdy stanę przed Tobą miłosierdzia proszę Bo wierzę w to, że dzieckiem Twym jestem! U progu kresu lud odkupiony Hymn do Ciebie pochwalny wznosi Kielichu Przymierza, Panie dobrotliwy Króluj nam, błogosław nam Bartłomiej Steczko, październik 2005 13 JAN PAWEŁ II SŁYSZAŁEŚ? 11 lutego w święto matki Bożej z Lourdes przypadać będzie kolejny Światowy Dzień Chorego. Ojciec Święty sam wiele cierpiący współczuł chorym, cierpiącym. Podczas każdej pielgrzymki spotykał się z nimi doceniając ich obecność w świecie i Kościele, potrzebę ich modlitwy i pokory w cierpieniu. Wielokrotnie wypowiadał się na ten temat. Oto niektóre refleksje Ojca Świętego wybrane z homilii na Anioł Pański. 11 lutego, obchodzony będzie Światowy Dzień Chorego. Duchowy patronat nad nimi sprawuje matka Boża z Lourdes, której wspomnienie liturgiczne przypada właśnie w tym dniu. Choroba pomaga nam rozumieć tajemnicę człowieka. Podobnie jak trędowaty, o którym mówi Ewangelia dzisiejszej niedzieli, my także, kiedy jesteśmy chorzy, doświadczamy ludzkiej ułomności i bardzo pragniemy wyzdrowienia. W Jezusie, który lituje się nad nami, znajdujemy oparcie i zaspokojenie naszych najgłębszych oczekiwań. Jego Krzyż pozwala nadać sens każdemu cierpieniu: choroba nie przestaje być próbą, ale zostaje rozjaśniona nadzieją. Tak, Bóg nie pragnie choroby; nie stworzył choroby i śmierci. Od kiedy jednak weszły one na świat na skutek grzechu, Jego miłość czyni wszystko, aby uzdrowić człowieka, uleczyć go z grzechu i wszelkiego zła, napełnić życiem, pokojem i radością. Dzień Chorego zachęca wszystkich do refleksji nad znaczeniem i wartością cierpienia w świetle Dobrej Nowiny Chrystusa, to znaczy objawienia się Boga, który nie jest obojętny na ludzkie dramaty i doświadczenia, ale przeciwnie – wziął je na swoje barki, aby otworzyć nam drogę zbawienia. W czasie swojego ziemskiego życia Chrystus ze szczególna miłością pochylał się nad cierpiącymi. Uzdrawiał chorych, pocieszał strapionych, karmił 14 opr. Magdalena D. głodnych, uwalniał od głuchoty, ślepoty, trądu i złych duchów, wskrzeszał umarłych. Uwieńczył swoją misję przyjmując mękę i śmierć ze świadomością, że właśnie przez krzyż miał dotrzeć do samych korzeni zła i dokonać dzieła zbawienia. Przynaglany przez miłość, Chrystus dobrowolnie przyjął cierpienie, chociaż był niewinny, poświadczając w ten sposób prawdę miłości przez prawdę cierpienia, które dla Niego – jako Boga Człowieka – było ponad wszelka miarę bolesne. Ale właśnie przez tę ofiarę na zawsze wziął cierpienie z miłością i w ten sposób je odkupił. Najściślej zjednoczona z Jezusem w tej tajemnicy cierpienia i miłości jest Jego Matka Maryja. Jej ból łączy się z bólem Syna. Na Kalwarii Maryja staje się doskonałym wzorem uczestnictwa w krzyżu Chrystusa. Każdy człowiek jest powołany do cierpienia; za przykładem Maryi każdy człowiek może się stać współuczestnikiem cierpień Chrystusa i tym samym Jego dzieła Odkupienia. Oto Dobra Nowina, którą Kościół głosi nieustannie, zwłaszcza poprzez wspaniałe świadectwo licznych mężczyzn i kobiet, którzy z wiarą przyjmują i z miłością przeżywają cierpienia fizyczne i duchowe, jakie niesie im życie. Wszystkich ludzi chorych i cierpiących powierzam Najświętszej Maryi Pannie, „Salus infirmorum”. Oby dzięki jej macierzyńskiemu wstawiennictwu każdy człowiek mógł przeżyć umacniające doświadczenie Bożej miłości, która rozjaśnia światłem nadziei nawet noc cierpienia. 15 ŻEGNAMY JANA OD BIEDRONKI Nakładem wydawnictwa „Łamigłówek Religijny” Czekanów 2007 ukazał się Almanach pt. „Żegnamy Jana od biedronki” poświęcony pamięci poezji księdza Jana Twardowskiego i „śladów niezwykłych”, które pozostawił ks. Jan w sercach czytelników i wybranych 23 innych poetów. W tym gronie jest ks. bp. Józef Zawitkowski i jako jedyna niewidoma, pani Irena Omiatacz z Rzeszowa, której różne wiersze kilkakrotnie prezentowaliśmy. Napisała: Czy tęsknisz, księże Janie? Kochałeś Księże Janie powiedz, czy Tam w rajskich ogrodach tęsknisz: za szmaragdową jak wiosna, pachnącą sosnami złotą jak kłosy pszenicy, grającą świerszczami wśród pól i łąk Polską?! Kochałeś zaskrońca, trawę pokorną, jak Siostra Karmelitanka Bosa. Wróbla, który skąpał się w wodzie świeconej, jakby za chwilę miał odfrunąć do nieba. Ponury listopad zapłakany, Jak mała szkolna beksa. Rozmodlonym jak Papież uroczym Krakowem? Za tłumami rozśpiewanych jak w wieczne święto, z Ave Maria na ustach pątników zdążającymi na Jasną Górę Zwycięstwa?!!! 16 Kochałeś człowieka złego jak szakal, na którego poprawę sam Jezus czeka! Księże Janie, wspaniały Poeto! Dzięki Ci za Twoją wielką jak rzeka, prawdziwie franciszkańską miłość: do Boga i Polski, ptaków i zwierząt, kwiatów i drzew, słońca i gwiazd!!! Pani Irena Omiatacz, straciła wzrok w pożarze domu, mając zaledwie 7 lat. Mimo to z najlepszymi wynikami ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1969 roku. Będąc jej rówieśniczką brałam czynny udział w duszpasterstwie akademickim u Matki Boskiej z Lourdes, przy ul. Lea. Proboszczem był tam wówczas ks. Bp. Albin Małysiak, a młodzież akademicką prowadził ks. Jan Dukała. On to właśnie prosił na naszych wieczornych, wtorkowych spotkaniach o czytanie lektur Irenie, których na polonistyce jest wyjątkowo dużo. Stąd moja znajomość z poetką. Obecnie Irena jest sama na świecie, jedyną Jej rodziną są osoby m. in. słuchające i modlące się z radiem Maryja, oraz 2 kotki. Cóż, życie jest twarde, a ona nie ma nawet 700 zł renty. W liście przysłanym razem ze wspomnianymi wierszami jest prośba o pomoc finansową, bo po opłaceniu czynszu, prądu, gazu, telefonu i opiekunki PCK niewiele zostaje a ostatnio popsuło się jej wiele rzeczy takich jak urządzenia gazowe, bateria wodna, razem 250 zł, zakup leków 100 zł, opłata opiekunki PCK to wydatek co miesiąc 50 zł. Pomagają jej też studentki wolontariuszki, o które trudno w czasie sesji. Prośba, z mojej wyłącznej inicjatywy jest taka, aby jeżeli ktoś może wsparł finansowo tę poetkę, wspaniałą Polkę, wielką patriotkę, lub tylko napisał, odpisują potem studentki. Jej adres: Irena Omiatacz ul. Okulickiego 3/13 35-224 Rzeszów Przewodnicząca Zespołu Charytatywnego Elżbieta Porębska 17 Kącik dla dzieci Witamy po feriach zimowych. Mamy nadzieję, że te dwa tygodnie wypoczynku oraz tydzień w szkole pozwoliły na „rozruszanie głowy”. Proponujemy wziąć do ręki Pismo Święte, poszukać odpowiednich fragmentów i jedno słowo z każdego fragmentu wpisać w odpowiednie miejsce w krzyżówce. Rozwiązane krzyżówki można składać w zakrystii do przyszłej niedzieli. Będą losowane nagrody! Konkurs oczywiście jest nie tylko dla dzieci! 18 1. Ap 22, 17 2. 1P 5, 11 3. Flm 1, 1 4. Hbr 3, 12 5. Łk 14, 18 6. Łk 15, 32 7. 1 P 5, 14 8. J 6, 71 9. Ap 1, 9 10. J 7, 51 11. Mt 2, 1 12. Mk 15, 38 13. 1 Tes 3, 11 14. Mt 27, 32 15. 1 J 2, 1 16. Jk 2, 20 17. J 8, 20 18. J 7, 3 19. 3 J 1, 15 20. J 8, 18 21. J 15, 12 19 DZIĘKUJĘ PROSZĘ Jeżeli po przeczytaniu Dziękuję – Proszę zrodzi się w nas potrzeba serca aby podzielić się z kimś potrzebującym, aby zaspokoić czyjąś prośbę to wystarczy tylko podejść do punktu odzieży u p. Halinki, w naszej parafii i pozostawić tam to czym chcemy się podzielić. Można tam również pozostawić informację o innych rzeczach, którymi chcielibyśmy się podzielić. Jeżeli prośba będzie dotyczyła pieniędzy, to można je w kopercie opisanej dla kogo pozostawić w zakrystii naszego kościoła lub w kancelarii parafialnej. Prosimy o: Oferujemy: • kuchenkę elektryczną 2 i 4 palnikową, • wirówkę do bielizny, • śpiwory i kołdry, • koce, • prześcieradła, • ciepłą bieliznę osobistą męską, • 2 osobowy fotel rozkładany, • 1 dużą lodówkę, • pralkę „Franię” i automatyczną, • oddzielnie zapakowane środki czystości, • garnki, • stół pokojowy, krzesła, taborety, • linoleum, • • • • odzież dziecięcą i młodzieżową,, 1 szafki kuchenną, 2 jednoosobowe tapczany, odzież dla dorosłych, Pomożemy: • naprawić sprzęt gospodarstwa domowego, • porozmawiać, • wspólnie pomodlić się, Dziękujemy za: • walizkową maszynę do szycia, • maszynę do pisania, • wszystkie przekazane rzeczy, Bardzo pilnie potrzebne łóżko z drabinkami, lub informacja gdzie można pożyczyć ewentualnie je kupić prosi pani po przebytej chorobie Heine-Medina dla swojej matki z Alzheimerem, którą się opiekuje. Kontakt telefoniczny, lub osobisty przez p. Halinkę. 20 Kontakt z Zespołem Charytatywnym poprzez panią Halinkę pod telefonem stacjonarnym 012-266-71-89, komórkowym 0-601 18 20 38, lub panią Basię pod telefonem 0-510 50 05 19. Przyjmowanie rzeczy odbywa się w poniedziałki od 17.00 do 18.00, a wydawanie w czwartki od 17.00 do 18.00. Prosimy o przestrzeganie godzin przyjmowania i wydawania. Prosimy o przynoszenie rzeczy czystych i sprawnych. Parafia św. Stanisława Kostki ul. Konfederacka 6 30-306 Kraków OFIARA NA OGRZEWANIE KOŚCIOŁA Imię i nazwisko .............................................................................................. ul. .................................................................................................................. Kwota: ........................................................................................................... Można również złożyć ofiarę wpłacając na konto Parafii. Za złożone ofiary serdecznie dziękujemy. Bank PeKaO S.A. II Oddział w Krakowie, ul Kapelanka 1 Nr konta: 55 1240 1444 1111 0000 0937 1431 TYDZIEŃ W MODLITWIE 4 II 2007 – 5 Niedziela Zwykła, Czyt.: Iz 6, 1-2a. 3-8; Ps 138; 1 Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11; 700 · w int. śp. Florentyny Kwiecień w 6 rocz. śm., · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 830 · o pełnię Bożych łask, zdrowie i opiekę Matki Bożej Wspomożenia Wiernych dla członków Żywego Różańca, 1000 · w int. śp. Władysława w 2 rocz. śm., · w int. śp. rodziców Marii i Jana Pollaków, · o Boże błogosławieństwo i opiekę Matki Bożej Wspomożycielki dla żony Marii w dniu imienin, 1130 · w int. śp. Tadeusza Fabera w 2 rocz. śm., 1300 · w int. śp. Marii, Andrzeja, Józefy, Stefanii i Stanisława, 1700 · nieszpory i adoracja Najświętszego Sakramentu, 1800 · w intencji Parafian, 5 II 2007 Wspomnienie św. Agaty, dziewicy i męczennicy, Czyt.: Rdz 1, 1-19; Ps 104; Mk 6, 53-56; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · 1800 · dziękczynna za 60 szczęśliwie przeżytych lat Adama, 22 6 II 2007 Wspomnienie śiętych męczenników Pawła Miki i Towarzyszy, Czyt.: Rdz 1,20 · 2,4a; Ps 8; Mk 7, 1-13; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · w int. śp. Michała Mikulina w 3 rocz. śm., 1800 · o miłosierdzie Boże dla śp. Marii Bobek od Żywego Różańca, 7 II 2007 Czyt.: Rdz 2, 4b-9. 15-17; Ps 104; Mk 7, 14-23; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · w int. śp. Jana Kwietnia w 50 rocz. śm., 1800 · w intencji próśb i podziękowań do Matki Bożej, · w int. śp. Stanisława Klimy · ojca koleżanki · od koleżanek, kolegów i wychowawcy kl. IIatech, 8 II 2007 Czyt.: Rdz 2, 18-25; Ps 128; Mk 7, 24-30; 700 · w int. śp. Wiktorii Michałowskiej, · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · w int. śp. Tadeusza Piszczka w 33 rocz. śm., 1800 · w int. śp. Zofii Żywioł, 9 II 2007 Czyt.: Rdz 3, 1-8; Ps 32; Mk 7, 31-37; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · w int. śp. 1745 · koronka do Miłosierdzia Bożego, 1800 · w int. śp. Apolonii Czajkowskiej w dniu imienin i Tadeusza, 10 II 2007 Wspomnienie św. Scholastyki, dziewicy, Czyt.: Rdz 3, 9-24; Ps 90; Mk 8, 1-10; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), 800 · w int. śp. Zbigniewa Kucharskiego w 12 rocz. śm., Stanisławy Kucharskiej w 11 rocz. śm. oraz Stanisława Brzydaka, 1800 · w int. śp. Urszuli Haliżak w rocz. śm., 11 II 2007 – 6 Niedziela Zwykła, Czyt.: Jr 17, 5-8; Ps 1; 1 Kor 15, 16-20; Łk 6, 17. 20-26; 700 · w int. śp. Andrzeja, Jadwigi i Stanisława (gregoriańska), · w int. śp. Marii Kruczek, 830 · w int. śp. Marii, Michała, Kazimierza Motaków, 1000 · w int. śp. Jana Jabłońskiego w 2 rocz. śm., · dziękczynno · błagalna z prośbą o Boże błogosławieństwo i opiekę Matki Bożej Wspomożenia Wiernych dla Joanny Makowskiej z okazji 10 rocz. urodzin, 1130 · dziękczynna za 125 lat istnienia Zgromadzenia Córek Matki Bolesnej Serafitek 1300 · w int. śp. Jana Polewki w 1 rocz. śm., 1700 · nieszpory i adoracja Najświętszego Sakramentu, 1800 · w intencji Elżbiety i Andrzeja w 3 rocz. ślubu, 23 OGŁOSZENIAPARAFIALNE 5 NIEDZIELA ZWYKŁA 4 1. Dzisiaj, po Mszy św. o 11.30, Kwintet smyczkowy artystów Filharmonii Krakowskiej pod kierunkiem p. Antoniego Markowskiego, wykona krótki koncert połączony z kwestą na rzecz historycznej ogrzewalni albertyńskiej przy ul. Krakowskiej 55. 2. Z racji pierwszej niedzieli miesiąca po Mszy św. będzie adoracja Najświętszego Sakramentu. 3. O 17.00 zmiana tajemnic i przyjęcie nowych kandydatów, zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chcą wstąpić do Żywego Różańca. LUTEGO 2007 4. W poniedziałek przypada wspomnienie św. Agaty, dziewicy; we wtorek świętych męczenników Pawła Miki i Towarzyszy; w sobotę św. Scholastyki, dziewicy; w przyszłą niedzielę wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes; jest to także XV Światowy Dzień Chorego. 5. Akcja Katolicka zachęca do kupna książki Jana Pawła II p.t. „Wstańcie Chodźmy”, w wyjątkowo promocyjnej cenie: jedynie 7 zł. Kosztowała 20 zł. Księgarnia przykościelna jest czynna w niedziele od 9.30 do 14.00. 6. Taca z tej niedzieli przeznaczona jest na remont dachu kościoła. Za każdą ofiarę serdecznie dziękujemy. Ks. Robert Wróblewski SDB Proboszcz Redakcja: Ks. Robert Wróblewski, s. Małgorzata Gromada, Teresa Flanek, Czesław Nowarski, Magdalena Dudek, red. nacz. Janusz Kościński, Wojciech Pietras tel. (012) 269 16 18 Internet: http://parafia.salezjanie.krakow.pl 24 koszt.wydania 0,75 zł