PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II

Transkrypt

PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Nr 27 (422)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
7 lipca 2002r.
Nr 27 (422) 7 lipca 2002r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
XIV NIEDZIELA ZWYKŁA
M yś l i Ja na P aw ła II
Człowiek przychodząc na świat nie jest ani doskonałym,
ani samowystarczalnym. Musi poświęcić kilkanaście, a
czasem kilkadziesiąt lat, aby przygotować się do samodzielnego Ŝycia. Ten czas poświęca na naukę; i tę teoretyczną i
tę praktyczną, bo musi nauczyć się tego, co w Ŝyciu będzie
mu potrzebne. Korzysta z pomocy innych ludzi: rodziców
nauczycieli, przyjaciół.
Jest teŜ jeszcze jedna moŜliwość - człowiek moŜe
skorzystać z pomocy Jezusa Chrystusa. Przyjdźcie do Mnie
wszyscy, którzy utrudzeni i obciąŜeni jesteście, a Ja was
pokrzepię; Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode
Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem (Mt, 28-29).
Od Jezusa moŜemy nauczyć się wielu pięknych i
dobrych rzeczy. On jest nie tylko Mistrzem, nie tylko ideałem
do naśladowania. On jest “źródłem Ŝycia i świętości”, jak
śpiewamy w Litanii do Serca Pana Jezusa. On odróŜnia
“mądrość i roztropność”, które mogą zamknąć serca na
Boga, naprawdę, które mogą przeszkodzić w osiągnięciu
świętości.
Dyplom uniwersytetu, specjalistyczne wykształcenie to
jeszcze nie wszystko, poniewaŜ nie dają pewności
zbawienia. Oprócz wiedzy potrzebna jest pokora i prostota
serca, która moŜliwa jest takŜe u ludzi niewykształconych.
Ludwik Pasteur zapytany o poziom swej wiary oświadczył:
“PoniewaŜ duŜo studiowałem, mam wiarę bretońskiego
wieśniaka, gdybym jeszcze więcej uczył się, miałbym wiarę
bretońskiej wieśniaczki”.
Nie bójmy się prostoty serca, która jest mądrością, która
umoŜliwia człowiekowi zdobycie bogactw nieosiągalnych dla
roztropnych według doczesnych, ziemskich kryteriów.
Uczmy się kształtować nasze serca na wzór BoŜego
Serca, które czcimy szczególnie w czerwcu, bo codziennie
musimy dźwigać “jarzmo” Ŝycia.
Tylko dla istot obdarzonych rozumem istnieje
problem prawdy, i tylko dla istot obdarzonych
rozumną wolą istnieje problem dobra moralnego.
modlitwa Pańska
Celem jej jest nawrócenie, czyli wola otwarcia się na
przemieniające nas działanie łaski BoŜej.
Ojcze nasz, któryś jest w niebie
Patrzcie, oto w Jezusie Chrystusie wszyscy
otrzymaliśmy Ojca. Chrystus w swym ziemskim
narodzeniu przyniósł nam wszystkim BoŜe Ojcostwo:
skierował je do wszystkich ludzi i dał je wszystkim
jako nienaruszalny dar.
O tym Ojcostwie Boga w stosunku do nas wszystkich
świadczy w sposób szczególnie wymowny
Macierzyństwo Bogarodzicy-Dziewicy.
To Ojcostwo i to Macierzyństwo mówią nam
- wszystkim ludziom - Ŝe jesteśmy braćmi i siostrami.
To braterstwo jest związane ze wspólnym synostwem.
Jesteśmybraćmi, poniewaŜ jesteśmy synami. Jesteśmy
synami, poniewaŜ mamy wszscy jednego Ojca.
- Im bardziej gubimy świadomość tego Ojcostwa, im
bardziej pozwalamy zabrać sobie tę świadomość, tym
bardziej przestajemy być braćmi, Tym bardziej oddala
się od nas sprawiedliwość i pokój i miłość społeczna
w wolności.
Św. Paweł tak pisze w Liście do Galatów (4,4-7):
“Bóg zesłał swego Syna zrodzonego z niewiasty...
abyście mogli otrzymać przybrane synostwo"... “Bóg
wysłał do serc waszych Ducha Syna swego, który woła:
A b b a. Ojcze! A zatem nie jesteś juŜ niewolnikiem, lecz
synem. JeŜeli zaś synem, to i dziedzicem z woli BoŜej".
Na tym polega synowska godność chrześcijan: móc
wzywać Boga jako Ojca, pozwalać się prowadzić
Synowi i Duchowi do Ojca, aby być w pełni dziećmi
(Jan Paweł II)
BoŜymi.
Nr 27 (422)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
modlitwa adoracyjna
Jezus uczynił siebie Chlebem Ŝycia, aby dać nam Ŝycie.
W dzień, i w nocy jest tam obecny. JeŜeli chcesz rzeczywiście
wzrastać w miłości, bierz udział w Eucharystii, wróć do jej
adoracji.
(Matka Teresa z Kalkuty)
Otwórz się na miłość:
Tajemnicą Boga jest Jego wielka miłość do człowieka.
Modlić się, to otworzyć się na tę miłość, na doświadczenie, Ŝe
On samego Siebie wydał za mnie.
Naucz się tracić czas przed Bogiem...
śyjemy w zabieganiu, załatwiamy wiele spraw jednocześnie, w pośpiechu, a i tak na wszystko zaczyna nam
brakować czasu, dla siebie, dla drugiego, dla Boga...
Modlić się, to ofiarować Bogu czas, tracić go po prostu
przed Nim. Wtedy widzę, jakie są rzeczywiste motywy mojego
działania, na co najbardziej tracę czas w ciągu dnia... Dopiero
po owocach tego “straconego" czasu zobaczymy, jaki on był dla
mnie owocny i cenny. Zyskujemy bowiem nowy rodzaj Ŝycia,
nową jakość Ŝycia, dar od Ojca przez Jezusa.
Zatrzymaj się i słuchaj
J 3,29-30:.. doznaję najwyŜszej radości na głos
Oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu, potrzeba,
aby On wzrastał, a ja się umniejszał.
Zatrzymać się, słuchać, doznawać przemiany. W czasie
modlitwy tworzyć więź z Chrystusem, Ŝywą, opartą o moje
własne Ŝycie. On chce przemienić mój smutek w optymizm,
moje strapienie w doświadczenie Jego Ŝywej obecności. On
przywraca mi moją moŜe utraconą juŜ nadzieję... Bo jest blisko,
bo On czuwa nade mną. Dotykamy Boga poprzez miłość i
wiarę.
Nie bój się prostoty
Gdy nie umiemy się modlić, sam Duch wstawia się za
nami w naszych modlitwach, których nie moŜna wyrazić
s
ł
o
w
a
m
i
(por. Rz 8,26). Modlitwa jest więc cichym zaproszeniem do
towarzystwa, zaproszeniem do dołączenia się do modlącego
się Ducha Świętego...
Nie bój się więc oschłości, nudy, nie zniechęcaj się, bo nie
jesteś sam. Nie czekaj na wzniosłe uczucia -módl się.
Wytrwaj
Adoracja to więź miłości, która buduje się poprzez trwanie.
Trwajcie we Mnie - mówi Jezus - a Ja będę trwał w was (J 15,3).
Tu dokonuje się pierwsza próba sił.
Najpierw pojawia się zniecierpliwienie, potem szukamy
argumentów, aby odejść, zająć się czymś “konkretnym". Trudno
jest przezwycięŜyć pokusę, ale gdy ją przezwycię-Ŝysz,
otrzymasz wewnętrzny pokój, dar wielbienia i wdzięcz-ności. Te
chwile mają ciebie otworzyć na Boga, by twoja codzienność
stała się miejscem Jego działania, byś w niej miał z Nim
kontakt.
Działanie zakotwiczone w kontemplacji Jezusa w
Eucharystii staje się kontemplacją...- mówi Matka Teresa.
Chodzi o to, by Ŝyć Ŝyciem Jezusa, Ŝyć naszym Ŝyciem w Jego
Ŝyciu. Miłujcie, bądźcie ludźmi kontemplacji pośrodku świata.
Cokolwiek czynicie, nawet jeśli pomagacie komuś przejść przez
jezdnię, czynicie to dla Jezusa. Nawet, kiedy podajecie komuś
szklankę wody, róbcie to dla Jezusa. Takie proste, małe
uczynki, ale w rzeczywistości jakie waŜne.
Potrzeba ciszy
Bóg, chcąc mówić do duszy, prowadzi ją na miejsca
odosobnione (por. Oz 2,16). Modlitwa wymaga wewnętrznej
zgody na samotność, zgody na ciszę.
Św. Katarzyna ze Sieny zapytała kiedyś Chrystusa, dlaczego tak rzadko daje doświadczyć swojej obecności ludziom
modlącym się? Jezus dał jej następującą odpowiedź: Bo tak
7 lipca 2002r.
nie-wielu chce Mnie słuchać jako Mistrza. Wielu zaś chce, bym
Ja ich słuchał jako uczeń... Wielu się myli, ze. to Bóg do nich
mówi, skoro sobie wmawiają objawienie według swego gustu i
swych pragnień.
Nie ma modlitwy bez milczenia, odosobnienia serca.
Jezus, aby się modlić, idzie na górę lub na pustynię. Jak uczy
doświadczenie, jest to jeden z najtrudniejszych etapów do
przejścia, wzrastania w modlitwie. Zanim dojdzie do spotkania z
Bogiem w ciszy serca, trzeba się spotkać z samym sobą, z
własnym nieuporządkowaniem, słabością, namiętnościami, wadami, a moŜe i nałogami. PoniewaŜ odkrywanie prawdy o nas
jest dla nas trudne, bo zadaje ból, chcemy od niej uciec i
dlatego uciekamy od modlitwy. Dobrze zatem odkryć na
modlitwie to, co było do tej pory tłumione, aby stanąć z tym
wszystkim właśnie przed Bogiem, i przed sobą, w szczerości.
Taką właśnie pokusę mieli pierwsi rodzice w raju (por. Rdz 3,8),
aby się ukryć. Dziś taką kryjówką jest dla nas: ciągła aktywność,
gadulstwo, muzyka, tele-wizja... i kaŜdy sam moŜe dopisać inne
własne drogi uciekania...
Autentyczne milczenie prowadzi do czystości serca, a ta z
kolei jest właściwą atmosferą do spotkania z Bogiem. Tak
moŜemy zauwaŜyć, Ŝe cisza, czystość i doświadczenie bliskości
Boga są w pewien sposób od siebie uzaleŜnione. Cisza
prowadzi do pokory, do zdania się na Boga. Tego właśnie chce
od nas Jezus, aby stawać przed Nim dokładnie takim, jakim się
jest, a nie takim jakim pragnie się być. To właśnie istota pokory,
ale i istota odkrycia piękna Ŝycia, piękna nieudawania, piękna
doświadczenia mocy Boga w słabości i bezradności człowieka.
Zakładamy fundament pod nasz dom, jest nim właśnie
prawda o nas.
Ucisz serce
Milczeć wewnętrznie to o wiele trudniejsze doświadczenie
niŜ milczenie zewnętrzne. By spotkać Pana, trzeba przestać się
zajmować sobą, zaprzestać wewnętrznych dyskusji, snucia
planów, skakania własną wyobraźnią z jednego miejsca na
drugie... Uciszyć serce jest trudniej niŜ zamilknąć.
Pomagają nam w tym pewne reguły:
I. Uciszyć wyobraźnię - zaangaŜować ją w inny sposób niŜ
do tej pory, niech pomoŜe nam wejść w bliskość Jezusa,
wyobraźmy sobie daną scenę. Otwieramy się wówczas na
silniejsze działanie Pana. Nie bawmy się w próŜne
marzycielstwo, ale trwajmy w scenach Ewangelii.
II. Uciszyć pamięć - zacząć dbać o higienę umysłu,
podjęcie selekcji tego, co oglądam, czego doświadczam, bo w
momencie modlitwy nie urwę poprzedniego filmu, nie przerwę
kłótni czy dyskusji.
III. Uciszyć serce - milczenie oczyszcza mnie z przesadnych przywiązań, ukazuje, co mnie trzyma na tej drodze do
Ojca...
IV. Uciszyć miłość własną - milknie ciekawość, która chce
wiedzieć wszystko na dany temat, milknie samochwalstwo, milknie moje pragnienie władzy i panowania nad innymi.
V. Uciszyć ducha - milkną niepotrzebna myśli, dociekliwe
rozwaŜania, działania na własną rękę, milknie niepokój i lęk przejaw braku wiary i zaufania.
VI. Uciszyć skłonność do sądzenia - zamilknę, gdy będę
patrzeć na innych, zamilknę a nie osądzę.
VII. Uciszyć wolę - oddać Panu poczucie samotności, moje
bóle, nie skarŜyć się, nie szukać taniej pociechy.
PrzeŜyć spotkanie
Samotność stawia człowieka wobec obecności Boga.
Cisza modlitwy nie jest ciszą pustą. Jest to cisza z Chrystusem,
który na mnie patrzy, któremu nie muszę wypowiadać Ŝadnych
poboŜnych słów, w którego obecności mogę po prostu być,
dając siebie oglądać i pozwalając, aby Jego obecność mnie
przenikała. Spróbuj tak przeŜyć spotkanie z Jezusem w scenie
ewangelicz-nej przy studni, pomów z Nim o twoich
Nr 27 (422)/3
7 lipca 2002r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z śYCIA NASZYCH RODZIN...
dzięki niech będą Bogu za KrzyŜ
Nauka Ŝycia - Panowanie nad odruchami Ŝołądka
JeŜeli tak dokładniej zaobserwujemy pływające w wodzie ryby, to przekonamy się, Ŝe w istocie są to pływające
Ŝołądki. Z przodu i z tyłu posiadają otwory - pierwszy
słuŜący do połykania zdobyczy a drugi do wydalania
odpadów pokar-mowych. Między tymi otworami są płetwy
brzuszne i ogonowe ułatwiające posuwanie się ku przodowi i
sterowanie; ale to wszystko słuŜy zdobywaniu Ŝeru.
TakŜe zwierzęta lądowe i ptaki są niczym innym jak
bie-gającymi lub latającymi brzuchami, a jeśli dysponują
dodatko-wymi organami, to równieŜ w tym celu, by zdobyć
swoją ofia-rę, zarzucić na nią przynętę i ewentualnie w
sposób pod-stępny ją podejść i obezwładnić. Przypatrzmy
się orłom i ich królewskim manierom. Do czego słuŜy im
dalekosięŜny i prze-nikliwy wzrok, gwałtownie i
bezwzględnie operujący dziób, te ogromnie rozpostarte
skrzydła i te niesamowicie silne pazury. Wszystko słuŜy
brzuchowi. Całodzienne zajęcie orła polega głównie na
wypełnianiu Ŝołądka. MoŜe czasem jesteśmy skłonni
uwierzyć, Ŝe jako swoje Ŝyciowe zadanie traktuje
wykonywanie wysoko na niebie swoich pięknych akrobacji w
majestatycznym locie. Nieświadomie wykonuje coś wspaniałego - istota nierozumna i nie wraŜliwa na piękno robi coś,
co jest godne podziwu.
RównieŜ człowiek, gdyby Ŝył w stanie dzikiej przyrody,
nie byłby wiele lepszym - wspinającym się, napadającym i
podróŜującym - brzuchem. Wszystkie jego ruchy i głosy
byłyby poświęcone zaspokajaniu głodu i pragnienia. Małe
dziecko jest takim “wrzeszczącym” brzuchem. Brzuch jest
więc nieograniczonym panem, który wszystkiemu, co Ŝywe,
kaŜe posuwać się, krąŜyć, latać; wszystkim komenderuje.
Jednak w świecie zwierzęcym istnieje pewien wyjątek
w tej wyłącznej słuŜbie brzuchowi - jest widoczny w
zapewnieniu dostaw pokarmu przez rodziców swojemu
jeszcze nieporadnemu potomstwu. Trwa to zazwyczaj na
przestrzeni krótkiego odcinka czasu.
Przede wszystkim w człowieku nie powinna dominować
bezkompromisowa walka o byt. Organizacja Ŝycia powinna
być uregulowana róŜnymi obowiązkami i prawami. PoniewaŜ
człowiek zakłada stabilną wspólnotę z innymi ludźmi, musi
więc o nich myśleć, dbać i brać wzgląd na nich we
wszystkim, co robi, bo inaczej oni wyłączą go spośród
swojej wspólnoty i pozostanie samotnikiem. Z czasem
wyrośnie na istotę, która nie będzie rozumieć siebie, innych,
świata i Pana Boga, a inni nie zrozumieją jego sposobu
bycia i myślenia. Zamknie się w sobie jak w
nieprzeniknionym pancerzu. NaleŜałoby przyjąć zdrową
zasadę:
muszę zaspokajać potrzeby innych ludzi w
waŜnych dziedzinach, by mieć przekonywujący siebie
powód do otrzymania od nich równie potrzebnych,
podstawowych wartości. PasoŜyt w końcu musi doprowadzić
siebie do samo-zniszczenia, bo innym nie stara się być
potrzebnym. Święty Paweł w jednym ze swoich listów mówi:
“Kto nie chce pracować, niech teŜ nie je”.
W naszym kraju lwia część bezrobotnych nie chce podjąć systematycznej pracy, a wśród tych, co pracują, u
pewnej części praca jest “chora” - niedokładnie i
niesumiennie wykonywana.
W Ustroniu przy ul. Daszyńskiego na odcinku od ronda
do Domu Kultury przed trzema miesiącami połoŜono na jezdni nowy asfalt. Dwa tygodnie temu został on z jezdni
wyrąba-ny. Jedni pracują bez głowy, a Urząd Miasta lekką
ręką płaci, bo wydaje cudze - podatników - pieniądze. Co za
szalona gospodarka i to na oczach całego społeczeństwa!
Największym chyba gestem
BoŜej łaski był krzyŜ. KrzyŜ,
na którym umarł BoŜy Syn,
aby dać kaŜdemu człowiekowi nadzieję. Dla wszystkich ludzi krzyŜ powinien
więc być nie tylko smutnym
symbolem okrutnej śmierci
Jezusa, ale przede wszystkim
znakiem miłości i łaski. KrzyŜ
to dowód, Ŝe Bóg chce
pomóc człowiekowi przezwycięŜyć jego skłonność do
grzechu i, Ŝe mimo ludzkich
słabości, zasługujemy na
wieczne szczęście. Symbol
krzyŜa moŜemy odnieść do
naszego Ŝycia jeszcze w inny
sposób.
Spróbujmy spojrzeć na wydarzenia sprzed 2000 lat
oczami ludzi ówcześnie Ŝyjących. W Betlejem, w stajence
rodzi się Bóg. Wtedy wiadomość o Nim dociera do
niewielkiej liczby osób. Później przez długie lata Jezus Ŝyje
w swojej ziemskiej rodzinie. W wieku lat 30 rozpoczyna
publiczną działalność i wieść o Nim dociera do tysięcy ludzi.
Wielu uwierzyło, Ŝe On jest Bogiem, Który przyszedł na
ziemię, aby wszystkich zbawić. Jednak z całą pewnością nie
spodziewali się, Ŝe BoŜa obecność na ziemi zakończy się w
tak (po ludzku rzecz biorąc) tragiczny sposób. Wielu uznało
śmierć Jezusa na krzyŜu za dramatyczną poraŜkę. Dopiero 3
dni później przekonali się o rzeczywistym znaczeniu tej
śmierci.
W opisie tamtych wydarzeń moŜna znaleźć pewną
analogię do faktów, które mają miejsce w Ŝyciu człowieka
dzisiaj. Często podejmujemy pewne działania, starania, by
osiągnąć waŜny dla nas cel. Staramy się być dobrzy, ale
pewne okoliczności i nasza słabość powodują, Ŝe nic z tego
nie wychodzi. Chcemy dobrze przeŜyć nasze Ŝycie, a coraz
bardziej odbiegamy w nim od ideału. MoŜe jednak to
wszystko, co w naszych ludzkich oczach wydaje się
fiaskiem, przegraną, w oczach Boga ma inne znaczenie.
MoŜe my potrzebujemy czasu, takich “3 dni", jak ludzie 2000
lat temu, aby dostrzec w niepowodzeniach wygraną?
Teraz, kiedy krzyŜ Chrystusa jest faktem, kaŜdy z nas
moŜe juŜ powiedzieć: Dzięki niech będą Bogu! - za to, Ŝe
jest przy nas stale obecny, za to, Ŝe ciągle daje nam szansę
na zmiany w naszym Ŝyciu i za to, Ŝe swoją łaskę daje nam
JUBILACI TYGODNIA
Krystyna Sulich
Leon Gąsior
Danuta Kołczan
Jan Rygulski
Danuta Gancarczyk
Jadwiga Kruszyńska
Wanda Woźniakiewicz
Jerzy Peceld
Stefan śabiński
Wszystkim Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, BoŜego
błogosławieństwa, radości oraz spełnienia marzeń.
“Śmiech to zdrowie. Dbaj o swoje zdrowie, nie
zapominaj się śmiać”.
(Phil Bosmans)
Nr 27 (422)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
7 lipca 2002r.
MŁODYM BYĆ...
W SŁOŃCU, W DESZCZU,
W MIŁOWANIU
POZNAJEMY SANKTUARIA EUROPY...
Redakcja “Po górach, dolinach...” zaprasza swoich
czytelników do odwiedzenia, przy pomocy albumu “Miejsca
piel-grzymek”, ciekawszych miejsc w Europie.
JEST CZAS PRACY I CZAS WYPOCZYNKU
Sanktuarium św. Spirydiona na wyspie Korfu
“Pewien rabbi zobaczył biegnącego ulicą w wielkim
pośpiechu człowieka, który pędził jak wariat, nie patrząc ani w
prawo, ani w lewo.
Święty Spiridion (Ŝył w IV w., bp Trimithonu na
Cyprze, uwaŜany jest za patrona wyspy Korfu. Jego
szczątki przechowywane są w srebrnym relikwiarzu w
prawej kaplicy bocznej w cerkwi pod jego wezwaniem. W
VII w. jego relikwie znajdowały się w Konstantynopolu i
zostały przewiezione w 1456r. przez kapłana kościoła
Świętych Apostołów Grzegorza Poleuktiosa razem z
relikwiami św. Teodory przez Paramythię w Epirusie na
wyspę Korfu. Odziedziczył je następnie Jerzy
Kalochairetes, po czym trafiły jako posag w posiadanie
rodziny Bulgaroi. Dopiero w 1925 roku zostały przejęte
przez parafię Korfu.
- Czemu tak biegniesz? - zapytał go mistrz.
- Biegnę
męŜczyzna.
za
zarobkiem
-
odpowiedział
zadyszany
- A skąd wiesz - pytał dalej rabbi - Ŝe twój zarobek biegnie
przed tobą i Ŝe to ty musisz go ścigać? MoŜe właśnie jest za
tobą i gdybyś tylko się zatrzymał, zaraz byś go spotkał, ale ty
właśnie przed nim uciekasz”.
Pełnia lata. Czas polskich urlopów i wakacji. Czas słońca,
zwolnienia Ŝyciowych “obrotów”. Warto więc wsłuchać się z wiarą w wezwanie Jezusa skierowane do przepracowanych
Aposto-łów: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i
wypocznij-cie nieco (Mk 6,31). A mieli po czym wypoczywać.
Jak w tym samym rozdziale relacjonuje św. Marek: wzywali do
nawrócenia, wyrzucali złe duchy, namaszczali chorych,
uzdrawiali, nauczali. Wir pracy porwał ich do tego stopnia, Ŝe
nawet na posiłek nie mieli czasu.
Znamy tę sytuację aŜ nadto dobrze. Spiętrzenie
problemów, zadań do wykonania. Zaciskający się wokół nas
łańcuch obowiązków, spraw nie cierpiących zwłoki. Robi się
gęsto od ludzi, narasta poraŜające zmęczenie. Sygnał, Ŝe
została przekroczona granica, za którą praca zatraca swój
wewnętrzny, twórczy sens, za którą zaczyna się proces
odczłowieczenia i pracy i siebie.
Tej granicy przekroczyć nie wolno. Oczywiście, bywają
sytuacje, iŜ dzieje się to w sposób niezaleŜny od nas. Jesteśmy
zmuszeni jakąś Ŝyciową komplikacją, potrzebami innych,
nagłym wydarzeniem. Wtedy mamy do czynienia z krzyŜem,
który trzeba męŜnie i ufnie przyłoŜyć do swoich ramion. Ale
normalnie - nie wolno. Tym bardziej, Ŝe często chodzi o sprawy
wcale nie naj-czystsze: o ambicję - dam sobie radę, o
egocentryzm - jeśli nie ja, to kto?, o pieniądze - nigdy ich za
duŜo. Czasem moŜe nawet chodzić o subtelne zagłuszanie
głosu sumienia - robić, robić i nie myśleć.
I wtedy trzeba pójść na miejsce pustynne. I wypocząć. Bo
z pracą jest jak z ewangelicznym szabatem: to nie człowiek jest
dla pracy, ale ona jest dla człowieka. Według BoŜego nakazu
rozbrzmiewającego z ogrodu Eden, to ziemia ma być poddana
człowiekowi. Dlatego równowaga między wypoczynkiem i pracą
jest koniecznym warunkiem odparcia pokusy bałwochwalczego
stosunku do pracy. Jest teŜ koniecznym warunkiem otwarcia się
na sens i pokój ofiarowany w Chrystusie. Człowieka określa nie
to, co zrobił, ale to kim jest. Dlatego broni się wartości Ŝycia
ludzi schorowanych, starszych, nienarodzonych. Broni się teŜ
czynności pozornie bezuŜytecznych - medytacji, rekolekcji,
chwil oddanych modlitwie czy nawet zabawie.
Czas wakacji. MoŜe nie kaŜdy z nas ma moŜliwość
zrealizowania wypoczynku właśnie teraz. MoŜe urlop dopiero
przed nami. Ale do kaŜdego z nas odnoszą się słowa Chrystusa
z Ewangelii św. Marka. W tej scenie ukazanej przez
Ewangelistę - nad Jeziorem Genezaret posłuszni Apostołowie
odpłynęli łodzią na miejsce pustynne, aby odpocząć. I my w
pośpiechu, w cięŜkiej pracy i zabieganiu czyńmy podobnie, aby
nie zatracić wartości najwaŜniejszych, aby nie zatracić ducha.
Do 1526r. relikwie św. Spiridiona znajdowały się w
cerkwi pod jego wezwaniem w dzielnicy Konstantynopola
Sarocco, która została zburzona w 1577r. Czas budowy
dzisiejszej cerkwi nie jest dokładnie znany. Została ona
prawdopodobnie wyświęcona w 1589r., a rok później rozpoczęto budowę wieŜy, którą ukończono w 1594r.
Prawdo-podobne jest jednak takŜe to, Ŝe cerkiew na
Korfu powstała dopiero w połowie XVII wieku. W 1727
roku Panagiotis Doxaras wykonał malowidła na suficie,
przedstawiające szczegółowo sceny z legendy o
Świętym. W latach 1850 -1871 zostały one zastąpione
kopiami Nikolaosa Aspiotisa. Spiridiona czci się jako
wielkiego cudotwórcę. Jego interwencji przypisuje się
zwycięstwo floty weneckiej, papieskiej i hiszpańskiej pod
dowództwem Juana de Austria pod Lepanto w 1571 roku
oraz zniszczenie floty tureckiej przez hrabiego
Schulenburga w 1716 roku u wybrzeŜy Korfu. W 1630
roku św. Spiridion uwolnił wyspę od zarazy. W 1945 roku,
jak ukazuje to wotywna ikona, kierował on zrzucane na
wyspę bomby do morza.
Cztery razy do roku (w Palmową Niedzielę, Wielką
Sobotę, pierwszą niedzielę listopada oraz w dniu jego
głównego święta, 11 sierpnia) otwiera się srebrny
sarkofag św. Spiridiona, a szklany relikwiarz w srebrnym
okuciu, w którym znajdują się zabalsamowane, lekko
przechylone do boku zwłoki, wystawiany jest do adoracji
w pozycji pionowej pod specjalnym baldachimem przed
ikonostasem. Jest to przedstawiane na licznych małych
ikonach weneckich. Co roku zakłada się na zwłoki nowe
buty. Istnieje na ten temat legenda, Ŝe Święty, pełniąc
obowiązki patrona wyspy, zdą-Ŝy przez rok znosić buty.
Ten szklany relikwiarz, w którym znajduje się mumia,
wygląda - w czasie gdy jest wystawia-ny na widok
publiczny - jak ogromnych rozmiarów gablota i
przypomina kult relikwi praktykowany w Europie Zachodniej w okresie baroku. Kształt tego relikwiarza przywołuje
na myśl ul pszczeli. Fakt, Ŝe Spiridion znaczy po grecku
“kosz", a nakrycie głowy uplecione z wikliny na ikonach z
późniejszego okresu rozumiane było jako wymowny
atrybut Świętego, tłumaczy kształt relikwiarza. Jako
otwór, przez który wlatują i wylatują pszczoły, moŜna teŜ
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Barbara Górniok, s. Justyna Lachowska,
ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.