PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Transkrypt
PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Nr 27 (422)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 7 lipca 2002r. Nr 27 (422) 7 lipca 2002r. Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl E-mail Redakcji: [email protected] XIV NIEDZIELA ZWYKŁA M yś l i Ja na P aw ła II Człowiek przychodząc na świat nie jest ani doskonałym, ani samowystarczalnym. Musi poświęcić kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt lat, aby przygotować się do samodzielnego Ŝycia. Ten czas poświęca na naukę; i tę teoretyczną i tę praktyczną, bo musi nauczyć się tego, co w Ŝyciu będzie mu potrzebne. Korzysta z pomocy innych ludzi: rodziców nauczycieli, przyjaciół. Jest teŜ jeszcze jedna moŜliwość - człowiek moŜe skorzystać z pomocy Jezusa Chrystusa. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciąŜeni jesteście, a Ja was pokrzepię; Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem (Mt, 28-29). Od Jezusa moŜemy nauczyć się wielu pięknych i dobrych rzeczy. On jest nie tylko Mistrzem, nie tylko ideałem do naśladowania. On jest “źródłem Ŝycia i świętości”, jak śpiewamy w Litanii do Serca Pana Jezusa. On odróŜnia “mądrość i roztropność”, które mogą zamknąć serca na Boga, naprawdę, które mogą przeszkodzić w osiągnięciu świętości. Dyplom uniwersytetu, specjalistyczne wykształcenie to jeszcze nie wszystko, poniewaŜ nie dają pewności zbawienia. Oprócz wiedzy potrzebna jest pokora i prostota serca, która moŜliwa jest takŜe u ludzi niewykształconych. Ludwik Pasteur zapytany o poziom swej wiary oświadczył: “PoniewaŜ duŜo studiowałem, mam wiarę bretońskiego wieśniaka, gdybym jeszcze więcej uczył się, miałbym wiarę bretońskiej wieśniaczki”. Nie bójmy się prostoty serca, która jest mądrością, która umoŜliwia człowiekowi zdobycie bogactw nieosiągalnych dla roztropnych według doczesnych, ziemskich kryteriów. Uczmy się kształtować nasze serca na wzór BoŜego Serca, które czcimy szczególnie w czerwcu, bo codziennie musimy dźwigać “jarzmo” Ŝycia. Tylko dla istot obdarzonych rozumem istnieje problem prawdy, i tylko dla istot obdarzonych rozumną wolą istnieje problem dobra moralnego. modlitwa Pańska Celem jej jest nawrócenie, czyli wola otwarcia się na przemieniające nas działanie łaski BoŜej. Ojcze nasz, któryś jest w niebie Patrzcie, oto w Jezusie Chrystusie wszyscy otrzymaliśmy Ojca. Chrystus w swym ziemskim narodzeniu przyniósł nam wszystkim BoŜe Ojcostwo: skierował je do wszystkich ludzi i dał je wszystkim jako nienaruszalny dar. O tym Ojcostwie Boga w stosunku do nas wszystkich świadczy w sposób szczególnie wymowny Macierzyństwo Bogarodzicy-Dziewicy. To Ojcostwo i to Macierzyństwo mówią nam - wszystkim ludziom - Ŝe jesteśmy braćmi i siostrami. To braterstwo jest związane ze wspólnym synostwem. Jesteśmybraćmi, poniewaŜ jesteśmy synami. Jesteśmy synami, poniewaŜ mamy wszscy jednego Ojca. - Im bardziej gubimy świadomość tego Ojcostwa, im bardziej pozwalamy zabrać sobie tę świadomość, tym bardziej przestajemy być braćmi, Tym bardziej oddala się od nas sprawiedliwość i pokój i miłość społeczna w wolności. Św. Paweł tak pisze w Liście do Galatów (4,4-7): “Bóg zesłał swego Syna zrodzonego z niewiasty... abyście mogli otrzymać przybrane synostwo"... “Bóg wysłał do serc waszych Ducha Syna swego, który woła: A b b a. Ojcze! A zatem nie jesteś juŜ niewolnikiem, lecz synem. JeŜeli zaś synem, to i dziedzicem z woli BoŜej". Na tym polega synowska godność chrześcijan: móc wzywać Boga jako Ojca, pozwalać się prowadzić Synowi i Duchowi do Ojca, aby być w pełni dziećmi (Jan Paweł II) BoŜymi. Nr 27 (422)/2 PO GÓRACH, DOLINACH... modlitwa adoracyjna Jezus uczynił siebie Chlebem Ŝycia, aby dać nam Ŝycie. W dzień, i w nocy jest tam obecny. JeŜeli chcesz rzeczywiście wzrastać w miłości, bierz udział w Eucharystii, wróć do jej adoracji. (Matka Teresa z Kalkuty) Otwórz się na miłość: Tajemnicą Boga jest Jego wielka miłość do człowieka. Modlić się, to otworzyć się na tę miłość, na doświadczenie, Ŝe On samego Siebie wydał za mnie. Naucz się tracić czas przed Bogiem... śyjemy w zabieganiu, załatwiamy wiele spraw jednocześnie, w pośpiechu, a i tak na wszystko zaczyna nam brakować czasu, dla siebie, dla drugiego, dla Boga... Modlić się, to ofiarować Bogu czas, tracić go po prostu przed Nim. Wtedy widzę, jakie są rzeczywiste motywy mojego działania, na co najbardziej tracę czas w ciągu dnia... Dopiero po owocach tego “straconego" czasu zobaczymy, jaki on był dla mnie owocny i cenny. Zyskujemy bowiem nowy rodzaj Ŝycia, nową jakość Ŝycia, dar od Ojca przez Jezusa. Zatrzymaj się i słuchaj J 3,29-30:.. doznaję najwyŜszej radości na głos Oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu, potrzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał. Zatrzymać się, słuchać, doznawać przemiany. W czasie modlitwy tworzyć więź z Chrystusem, Ŝywą, opartą o moje własne Ŝycie. On chce przemienić mój smutek w optymizm, moje strapienie w doświadczenie Jego Ŝywej obecności. On przywraca mi moją moŜe utraconą juŜ nadzieję... Bo jest blisko, bo On czuwa nade mną. Dotykamy Boga poprzez miłość i wiarę. Nie bój się prostoty Gdy nie umiemy się modlić, sam Duch wstawia się za nami w naszych modlitwach, których nie moŜna wyrazić s ł o w a m i (por. Rz 8,26). Modlitwa jest więc cichym zaproszeniem do towarzystwa, zaproszeniem do dołączenia się do modlącego się Ducha Świętego... Nie bój się więc oschłości, nudy, nie zniechęcaj się, bo nie jesteś sam. Nie czekaj na wzniosłe uczucia -módl się. Wytrwaj Adoracja to więź miłości, która buduje się poprzez trwanie. Trwajcie we Mnie - mówi Jezus - a Ja będę trwał w was (J 15,3). Tu dokonuje się pierwsza próba sił. Najpierw pojawia się zniecierpliwienie, potem szukamy argumentów, aby odejść, zająć się czymś “konkretnym". Trudno jest przezwycięŜyć pokusę, ale gdy ją przezwycię-Ŝysz, otrzymasz wewnętrzny pokój, dar wielbienia i wdzięcz-ności. Te chwile mają ciebie otworzyć na Boga, by twoja codzienność stała się miejscem Jego działania, byś w niej miał z Nim kontakt. Działanie zakotwiczone w kontemplacji Jezusa w Eucharystii staje się kontemplacją...- mówi Matka Teresa. Chodzi o to, by Ŝyć Ŝyciem Jezusa, Ŝyć naszym Ŝyciem w Jego Ŝyciu. Miłujcie, bądźcie ludźmi kontemplacji pośrodku świata. Cokolwiek czynicie, nawet jeśli pomagacie komuś przejść przez jezdnię, czynicie to dla Jezusa. Nawet, kiedy podajecie komuś szklankę wody, róbcie to dla Jezusa. Takie proste, małe uczynki, ale w rzeczywistości jakie waŜne. Potrzeba ciszy Bóg, chcąc mówić do duszy, prowadzi ją na miejsca odosobnione (por. Oz 2,16). Modlitwa wymaga wewnętrznej zgody na samotność, zgody na ciszę. Św. Katarzyna ze Sieny zapytała kiedyś Chrystusa, dlaczego tak rzadko daje doświadczyć swojej obecności ludziom modlącym się? Jezus dał jej następującą odpowiedź: Bo tak 7 lipca 2002r. nie-wielu chce Mnie słuchać jako Mistrza. Wielu zaś chce, bym Ja ich słuchał jako uczeń... Wielu się myli, ze. to Bóg do nich mówi, skoro sobie wmawiają objawienie według swego gustu i swych pragnień. Nie ma modlitwy bez milczenia, odosobnienia serca. Jezus, aby się modlić, idzie na górę lub na pustynię. Jak uczy doświadczenie, jest to jeden z najtrudniejszych etapów do przejścia, wzrastania w modlitwie. Zanim dojdzie do spotkania z Bogiem w ciszy serca, trzeba się spotkać z samym sobą, z własnym nieuporządkowaniem, słabością, namiętnościami, wadami, a moŜe i nałogami. PoniewaŜ odkrywanie prawdy o nas jest dla nas trudne, bo zadaje ból, chcemy od niej uciec i dlatego uciekamy od modlitwy. Dobrze zatem odkryć na modlitwie to, co było do tej pory tłumione, aby stanąć z tym wszystkim właśnie przed Bogiem, i przed sobą, w szczerości. Taką właśnie pokusę mieli pierwsi rodzice w raju (por. Rdz 3,8), aby się ukryć. Dziś taką kryjówką jest dla nas: ciągła aktywność, gadulstwo, muzyka, tele-wizja... i kaŜdy sam moŜe dopisać inne własne drogi uciekania... Autentyczne milczenie prowadzi do czystości serca, a ta z kolei jest właściwą atmosferą do spotkania z Bogiem. Tak moŜemy zauwaŜyć, Ŝe cisza, czystość i doświadczenie bliskości Boga są w pewien sposób od siebie uzaleŜnione. Cisza prowadzi do pokory, do zdania się na Boga. Tego właśnie chce od nas Jezus, aby stawać przed Nim dokładnie takim, jakim się jest, a nie takim jakim pragnie się być. To właśnie istota pokory, ale i istota odkrycia piękna Ŝycia, piękna nieudawania, piękna doświadczenia mocy Boga w słabości i bezradności człowieka. Zakładamy fundament pod nasz dom, jest nim właśnie prawda o nas. Ucisz serce Milczeć wewnętrznie to o wiele trudniejsze doświadczenie niŜ milczenie zewnętrzne. By spotkać Pana, trzeba przestać się zajmować sobą, zaprzestać wewnętrznych dyskusji, snucia planów, skakania własną wyobraźnią z jednego miejsca na drugie... Uciszyć serce jest trudniej niŜ zamilknąć. Pomagają nam w tym pewne reguły: I. Uciszyć wyobraźnię - zaangaŜować ją w inny sposób niŜ do tej pory, niech pomoŜe nam wejść w bliskość Jezusa, wyobraźmy sobie daną scenę. Otwieramy się wówczas na silniejsze działanie Pana. Nie bawmy się w próŜne marzycielstwo, ale trwajmy w scenach Ewangelii. II. Uciszyć pamięć - zacząć dbać o higienę umysłu, podjęcie selekcji tego, co oglądam, czego doświadczam, bo w momencie modlitwy nie urwę poprzedniego filmu, nie przerwę kłótni czy dyskusji. III. Uciszyć serce - milczenie oczyszcza mnie z przesadnych przywiązań, ukazuje, co mnie trzyma na tej drodze do Ojca... IV. Uciszyć miłość własną - milknie ciekawość, która chce wiedzieć wszystko na dany temat, milknie samochwalstwo, milknie moje pragnienie władzy i panowania nad innymi. V. Uciszyć ducha - milkną niepotrzebna myśli, dociekliwe rozwaŜania, działania na własną rękę, milknie niepokój i lęk przejaw braku wiary i zaufania. VI. Uciszyć skłonność do sądzenia - zamilknę, gdy będę patrzeć na innych, zamilknę a nie osądzę. VII. Uciszyć wolę - oddać Panu poczucie samotności, moje bóle, nie skarŜyć się, nie szukać taniej pociechy. PrzeŜyć spotkanie Samotność stawia człowieka wobec obecności Boga. Cisza modlitwy nie jest ciszą pustą. Jest to cisza z Chrystusem, który na mnie patrzy, któremu nie muszę wypowiadać Ŝadnych poboŜnych słów, w którego obecności mogę po prostu być, dając siebie oglądać i pozwalając, aby Jego obecność mnie przenikała. Spróbuj tak przeŜyć spotkanie z Jezusem w scenie ewangelicz-nej przy studni, pomów z Nim o twoich Nr 27 (422)/3 7 lipca 2002r. PO GÓRACH, DOLINACH... Z śYCIA NASZYCH RODZIN... dzięki niech będą Bogu za KrzyŜ Nauka Ŝycia - Panowanie nad odruchami Ŝołądka JeŜeli tak dokładniej zaobserwujemy pływające w wodzie ryby, to przekonamy się, Ŝe w istocie są to pływające Ŝołądki. Z przodu i z tyłu posiadają otwory - pierwszy słuŜący do połykania zdobyczy a drugi do wydalania odpadów pokar-mowych. Między tymi otworami są płetwy brzuszne i ogonowe ułatwiające posuwanie się ku przodowi i sterowanie; ale to wszystko słuŜy zdobywaniu Ŝeru. TakŜe zwierzęta lądowe i ptaki są niczym innym jak bie-gającymi lub latającymi brzuchami, a jeśli dysponują dodatko-wymi organami, to równieŜ w tym celu, by zdobyć swoją ofia-rę, zarzucić na nią przynętę i ewentualnie w sposób pod-stępny ją podejść i obezwładnić. Przypatrzmy się orłom i ich królewskim manierom. Do czego słuŜy im dalekosięŜny i prze-nikliwy wzrok, gwałtownie i bezwzględnie operujący dziób, te ogromnie rozpostarte skrzydła i te niesamowicie silne pazury. Wszystko słuŜy brzuchowi. Całodzienne zajęcie orła polega głównie na wypełnianiu Ŝołądka. MoŜe czasem jesteśmy skłonni uwierzyć, Ŝe jako swoje Ŝyciowe zadanie traktuje wykonywanie wysoko na niebie swoich pięknych akrobacji w majestatycznym locie. Nieświadomie wykonuje coś wspaniałego - istota nierozumna i nie wraŜliwa na piękno robi coś, co jest godne podziwu. RównieŜ człowiek, gdyby Ŝył w stanie dzikiej przyrody, nie byłby wiele lepszym - wspinającym się, napadającym i podróŜującym - brzuchem. Wszystkie jego ruchy i głosy byłyby poświęcone zaspokajaniu głodu i pragnienia. Małe dziecko jest takim “wrzeszczącym” brzuchem. Brzuch jest więc nieograniczonym panem, który wszystkiemu, co Ŝywe, kaŜe posuwać się, krąŜyć, latać; wszystkim komenderuje. Jednak w świecie zwierzęcym istnieje pewien wyjątek w tej wyłącznej słuŜbie brzuchowi - jest widoczny w zapewnieniu dostaw pokarmu przez rodziców swojemu jeszcze nieporadnemu potomstwu. Trwa to zazwyczaj na przestrzeni krótkiego odcinka czasu. Przede wszystkim w człowieku nie powinna dominować bezkompromisowa walka o byt. Organizacja Ŝycia powinna być uregulowana róŜnymi obowiązkami i prawami. PoniewaŜ człowiek zakłada stabilną wspólnotę z innymi ludźmi, musi więc o nich myśleć, dbać i brać wzgląd na nich we wszystkim, co robi, bo inaczej oni wyłączą go spośród swojej wspólnoty i pozostanie samotnikiem. Z czasem wyrośnie na istotę, która nie będzie rozumieć siebie, innych, świata i Pana Boga, a inni nie zrozumieją jego sposobu bycia i myślenia. Zamknie się w sobie jak w nieprzeniknionym pancerzu. NaleŜałoby przyjąć zdrową zasadę: muszę zaspokajać potrzeby innych ludzi w waŜnych dziedzinach, by mieć przekonywujący siebie powód do otrzymania od nich równie potrzebnych, podstawowych wartości. PasoŜyt w końcu musi doprowadzić siebie do samo-zniszczenia, bo innym nie stara się być potrzebnym. Święty Paweł w jednym ze swoich listów mówi: “Kto nie chce pracować, niech teŜ nie je”. W naszym kraju lwia część bezrobotnych nie chce podjąć systematycznej pracy, a wśród tych, co pracują, u pewnej części praca jest “chora” - niedokładnie i niesumiennie wykonywana. W Ustroniu przy ul. Daszyńskiego na odcinku od ronda do Domu Kultury przed trzema miesiącami połoŜono na jezdni nowy asfalt. Dwa tygodnie temu został on z jezdni wyrąba-ny. Jedni pracują bez głowy, a Urząd Miasta lekką ręką płaci, bo wydaje cudze - podatników - pieniądze. Co za szalona gospodarka i to na oczach całego społeczeństwa! Największym chyba gestem BoŜej łaski był krzyŜ. KrzyŜ, na którym umarł BoŜy Syn, aby dać kaŜdemu człowiekowi nadzieję. Dla wszystkich ludzi krzyŜ powinien więc być nie tylko smutnym symbolem okrutnej śmierci Jezusa, ale przede wszystkim znakiem miłości i łaski. KrzyŜ to dowód, Ŝe Bóg chce pomóc człowiekowi przezwycięŜyć jego skłonność do grzechu i, Ŝe mimo ludzkich słabości, zasługujemy na wieczne szczęście. Symbol krzyŜa moŜemy odnieść do naszego Ŝycia jeszcze w inny sposób. Spróbujmy spojrzeć na wydarzenia sprzed 2000 lat oczami ludzi ówcześnie Ŝyjących. W Betlejem, w stajence rodzi się Bóg. Wtedy wiadomość o Nim dociera do niewielkiej liczby osób. Później przez długie lata Jezus Ŝyje w swojej ziemskiej rodzinie. W wieku lat 30 rozpoczyna publiczną działalność i wieść o Nim dociera do tysięcy ludzi. Wielu uwierzyło, Ŝe On jest Bogiem, Który przyszedł na ziemię, aby wszystkich zbawić. Jednak z całą pewnością nie spodziewali się, Ŝe BoŜa obecność na ziemi zakończy się w tak (po ludzku rzecz biorąc) tragiczny sposób. Wielu uznało śmierć Jezusa na krzyŜu za dramatyczną poraŜkę. Dopiero 3 dni później przekonali się o rzeczywistym znaczeniu tej śmierci. W opisie tamtych wydarzeń moŜna znaleźć pewną analogię do faktów, które mają miejsce w Ŝyciu człowieka dzisiaj. Często podejmujemy pewne działania, starania, by osiągnąć waŜny dla nas cel. Staramy się być dobrzy, ale pewne okoliczności i nasza słabość powodują, Ŝe nic z tego nie wychodzi. Chcemy dobrze przeŜyć nasze Ŝycie, a coraz bardziej odbiegamy w nim od ideału. MoŜe jednak to wszystko, co w naszych ludzkich oczach wydaje się fiaskiem, przegraną, w oczach Boga ma inne znaczenie. MoŜe my potrzebujemy czasu, takich “3 dni", jak ludzie 2000 lat temu, aby dostrzec w niepowodzeniach wygraną? Teraz, kiedy krzyŜ Chrystusa jest faktem, kaŜdy z nas moŜe juŜ powiedzieć: Dzięki niech będą Bogu! - za to, Ŝe jest przy nas stale obecny, za to, Ŝe ciągle daje nam szansę na zmiany w naszym Ŝyciu i za to, Ŝe swoją łaskę daje nam JUBILACI TYGODNIA Krystyna Sulich Leon Gąsior Danuta Kołczan Jan Rygulski Danuta Gancarczyk Jadwiga Kruszyńska Wanda Woźniakiewicz Jerzy Peceld Stefan śabiński Wszystkim Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, BoŜego błogosławieństwa, radości oraz spełnienia marzeń. “Śmiech to zdrowie. Dbaj o swoje zdrowie, nie zapominaj się śmiać”. (Phil Bosmans) Nr 27 (422)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... 7 lipca 2002r. MŁODYM BYĆ... W SŁOŃCU, W DESZCZU, W MIŁOWANIU POZNAJEMY SANKTUARIA EUROPY... Redakcja “Po górach, dolinach...” zaprasza swoich czytelników do odwiedzenia, przy pomocy albumu “Miejsca piel-grzymek”, ciekawszych miejsc w Europie. JEST CZAS PRACY I CZAS WYPOCZYNKU Sanktuarium św. Spirydiona na wyspie Korfu “Pewien rabbi zobaczył biegnącego ulicą w wielkim pośpiechu człowieka, który pędził jak wariat, nie patrząc ani w prawo, ani w lewo. Święty Spiridion (Ŝył w IV w., bp Trimithonu na Cyprze, uwaŜany jest za patrona wyspy Korfu. Jego szczątki przechowywane są w srebrnym relikwiarzu w prawej kaplicy bocznej w cerkwi pod jego wezwaniem. W VII w. jego relikwie znajdowały się w Konstantynopolu i zostały przewiezione w 1456r. przez kapłana kościoła Świętych Apostołów Grzegorza Poleuktiosa razem z relikwiami św. Teodory przez Paramythię w Epirusie na wyspę Korfu. Odziedziczył je następnie Jerzy Kalochairetes, po czym trafiły jako posag w posiadanie rodziny Bulgaroi. Dopiero w 1925 roku zostały przejęte przez parafię Korfu. - Czemu tak biegniesz? - zapytał go mistrz. - Biegnę męŜczyzna. za zarobkiem - odpowiedział zadyszany - A skąd wiesz - pytał dalej rabbi - Ŝe twój zarobek biegnie przed tobą i Ŝe to ty musisz go ścigać? MoŜe właśnie jest za tobą i gdybyś tylko się zatrzymał, zaraz byś go spotkał, ale ty właśnie przed nim uciekasz”. Pełnia lata. Czas polskich urlopów i wakacji. Czas słońca, zwolnienia Ŝyciowych “obrotów”. Warto więc wsłuchać się z wiarą w wezwanie Jezusa skierowane do przepracowanych Aposto-łów: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznij-cie nieco (Mk 6,31). A mieli po czym wypoczywać. Jak w tym samym rozdziale relacjonuje św. Marek: wzywali do nawrócenia, wyrzucali złe duchy, namaszczali chorych, uzdrawiali, nauczali. Wir pracy porwał ich do tego stopnia, Ŝe nawet na posiłek nie mieli czasu. Znamy tę sytuację aŜ nadto dobrze. Spiętrzenie problemów, zadań do wykonania. Zaciskający się wokół nas łańcuch obowiązków, spraw nie cierpiących zwłoki. Robi się gęsto od ludzi, narasta poraŜające zmęczenie. Sygnał, Ŝe została przekroczona granica, za którą praca zatraca swój wewnętrzny, twórczy sens, za którą zaczyna się proces odczłowieczenia i pracy i siebie. Tej granicy przekroczyć nie wolno. Oczywiście, bywają sytuacje, iŜ dzieje się to w sposób niezaleŜny od nas. Jesteśmy zmuszeni jakąś Ŝyciową komplikacją, potrzebami innych, nagłym wydarzeniem. Wtedy mamy do czynienia z krzyŜem, który trzeba męŜnie i ufnie przyłoŜyć do swoich ramion. Ale normalnie - nie wolno. Tym bardziej, Ŝe często chodzi o sprawy wcale nie naj-czystsze: o ambicję - dam sobie radę, o egocentryzm - jeśli nie ja, to kto?, o pieniądze - nigdy ich za duŜo. Czasem moŜe nawet chodzić o subtelne zagłuszanie głosu sumienia - robić, robić i nie myśleć. I wtedy trzeba pójść na miejsce pustynne. I wypocząć. Bo z pracą jest jak z ewangelicznym szabatem: to nie człowiek jest dla pracy, ale ona jest dla człowieka. Według BoŜego nakazu rozbrzmiewającego z ogrodu Eden, to ziemia ma być poddana człowiekowi. Dlatego równowaga między wypoczynkiem i pracą jest koniecznym warunkiem odparcia pokusy bałwochwalczego stosunku do pracy. Jest teŜ koniecznym warunkiem otwarcia się na sens i pokój ofiarowany w Chrystusie. Człowieka określa nie to, co zrobił, ale to kim jest. Dlatego broni się wartości Ŝycia ludzi schorowanych, starszych, nienarodzonych. Broni się teŜ czynności pozornie bezuŜytecznych - medytacji, rekolekcji, chwil oddanych modlitwie czy nawet zabawie. Czas wakacji. MoŜe nie kaŜdy z nas ma moŜliwość zrealizowania wypoczynku właśnie teraz. MoŜe urlop dopiero przed nami. Ale do kaŜdego z nas odnoszą się słowa Chrystusa z Ewangelii św. Marka. W tej scenie ukazanej przez Ewangelistę - nad Jeziorem Genezaret posłuszni Apostołowie odpłynęli łodzią na miejsce pustynne, aby odpocząć. I my w pośpiechu, w cięŜkiej pracy i zabieganiu czyńmy podobnie, aby nie zatracić wartości najwaŜniejszych, aby nie zatracić ducha. Do 1526r. relikwie św. Spiridiona znajdowały się w cerkwi pod jego wezwaniem w dzielnicy Konstantynopola Sarocco, która została zburzona w 1577r. Czas budowy dzisiejszej cerkwi nie jest dokładnie znany. Została ona prawdopodobnie wyświęcona w 1589r., a rok później rozpoczęto budowę wieŜy, którą ukończono w 1594r. Prawdo-podobne jest jednak takŜe to, Ŝe cerkiew na Korfu powstała dopiero w połowie XVII wieku. W 1727 roku Panagiotis Doxaras wykonał malowidła na suficie, przedstawiające szczegółowo sceny z legendy o Świętym. W latach 1850 -1871 zostały one zastąpione kopiami Nikolaosa Aspiotisa. Spiridiona czci się jako wielkiego cudotwórcę. Jego interwencji przypisuje się zwycięstwo floty weneckiej, papieskiej i hiszpańskiej pod dowództwem Juana de Austria pod Lepanto w 1571 roku oraz zniszczenie floty tureckiej przez hrabiego Schulenburga w 1716 roku u wybrzeŜy Korfu. W 1630 roku św. Spiridion uwolnił wyspę od zarazy. W 1945 roku, jak ukazuje to wotywna ikona, kierował on zrzucane na wyspę bomby do morza. Cztery razy do roku (w Palmową Niedzielę, Wielką Sobotę, pierwszą niedzielę listopada oraz w dniu jego głównego święta, 11 sierpnia) otwiera się srebrny sarkofag św. Spiridiona, a szklany relikwiarz w srebrnym okuciu, w którym znajdują się zabalsamowane, lekko przechylone do boku zwłoki, wystawiany jest do adoracji w pozycji pionowej pod specjalnym baldachimem przed ikonostasem. Jest to przedstawiane na licznych małych ikonach weneckich. Co roku zakłada się na zwłoki nowe buty. Istnieje na ten temat legenda, Ŝe Święty, pełniąc obowiązki patrona wyspy, zdą-Ŝy przez rok znosić buty. Ten szklany relikwiarz, w którym znajduje się mumia, wygląda - w czasie gdy jest wystawia-ny na widok publiczny - jak ogromnych rozmiarów gablota i przypomina kult relikwi praktykowany w Europie Zachodniej w okresie baroku. Kształt tego relikwiarza przywołuje na myśl ul pszczeli. Fakt, Ŝe Spiridion znaczy po grecku “kosz", a nakrycie głowy uplecione z wikliny na ikonach z późniejszego okresu rozumiane było jako wymowny atrybut Świętego, tłumaczy kształt relikwiarza. Jako otwór, przez który wlatują i wylatują pszczoły, moŜna teŜ "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Barbara Górniok, s. Justyna Lachowska, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), Roman Langhammer (skład komputerowy). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.