LOVE NEVER DIES – Andrew Lloyd Webber opowiada o powstaniu

Transkrypt

LOVE NEVER DIES – Andrew Lloyd Webber opowiada o powstaniu
LOVE NEVER DIES –
Andrew Lloyd Webber opowiada o powstaniu najnowszego musicalu
Musical LOVE NEVER DIES powstawał – z przerwami – przez 20 lat. Około 1990 roku
wpadłem na pomysł, aby kontynuować opowieść o Upiorze i Christine i umiejscowić
ją w Nowym Jorku na początku XX wieku. Pamiętam gorącą dyskusję z nieżyjącą już
Marią Björnson, która stworzyła fantastyczną scenografię do oryginalnego UPIORA –
rozmawialiśmy w dziwnej restauracji na terenie klubu piłkarskiego Chelsea. Bardzo ją
ekscytowało przeniesienie historii do Nowego Świata. Wydawało nam się, że kluczem
do całej historii będzie umiejscowienie akcji w Nowym Jorku i że tym razem Upiór
zamieszka ponad swoim królestwem, na przykład w luksusowym apartamencie na
ostatnim piętrze wieżowca. Byłby to więc pierwszy penthouse na Manhattanie. Ale
dokąd Upiór skierowałby pierwsze kroki w Ameryce? Gdzie mógłby pozostać
nierozpoznany, stając się jednak częścią nowego otoczenia?
Obejrzałem film dokumentalny o Coney Island. Oto nowy dom dla Upiora – pomiędzy
dziwolągami i tajemniczymi atrakcjami, które stały się częścią tej dzielnicy Brooklynu.
Przyszło mi też na myśl, że Christine mogłaby przyjechać do Ameryki ze swoim
synem. I wydawało mi się, że wiem, jak historia powinna się zakończyć.
Jeszcze przed przedwczesnym odejściem Marii rozmawiałem o moich pomysłach z
powieściopisarzem, Frederickiem Forsythem, który rozwinął je i opublikował własną
wersję tej historii w książce „Upiór Manhattanu” (The Phantom of Manhattan). Ja
sam zająłem się wówczas innymi projektami. Czułem, że ziarna przyszłego musicalu
zostały posiane, chociaż nie było to wystarczające tworzywo dla kompozytora. A
jednak nie porzuciłem zupełnie planów związanych z nową opowieścią.
W roku 2006 postanowiłem wrócić do tematu i rozmawiałem z wieloma autorami i
reżyserami. Lecz i tym razem nic z tego nie wynikło, dopóki nie przedstawiłem
problemu mojemu staremu przyjacielowi i koledze, Benowi Eltonowi.
To on pomógł mi przełamać blokadę. Zwrócił uwagę, że niepotrzebnie wprowadziłem
do historii nowych bohaterów. Ben nalegał, że kontynuacja powinna się opierać na
protagonistach oryginalnego musicalu. A więc zrezygnowaliśmy z nowych bohaterów
i poznajemy właściwie tylko Gustava, syna Christine, jedyną z głównych nowych
postaci. Jesienią 2007 roku Ben miał historię, do której mogłem pisać muzykę.
Sam proces powstawania libretta musicalu, takiego jak ten, polega na współpracy.
Dokąd sięga librecista, w którym miejscu wkracza autor piosenek? Na ile ja sam, jako
kompozytor, nadaję kształt całemu musicalowi? Oczywiście nasze domeny pokrywają
się, wspieramy się nawzajem. Libretto jest więc owocem współpracy Bena, mojej,
autora tekstów Glenna Slatera i naszego reżysera, którym jest Jack O’Brien.
Kiedy miałem już wreszcie historię, podjąłem ważną decyzję. Byłoby nieuzasadnione
nie nawiązać okazjonalnie do oryginalnego przedstawienia. Lecz tylko okazjonalnie.
Postanowiłem, że żadna z głównych melodii UPIORA Z OPERZE nie pojawi się w
LOVE NEVER DIES. Jakby nie było, przenosimy się w c
Jest jednak nowa melodia, której historię powinienem wyjaśnić, zanim uczyni to ktoś
inny – tytułowa „Love Never Dies”. Jest to bowiem jedyny utwór, jaki stworzyłem,
gdy po raz pierwszy pomyślałem o kontynuowaniu opowieści o Upiorze i Christine.
Kiri Te Kanawa nagrała tę kompozycję pod tytułem „The Heart Is Slow To Learn”. A
chociaż porzuciłem wtedy myśl o „nowym UPIORZE”, wewnętrzny głos podszepnął
mi, aby nie wydawać tego nagrania. Ukazało się ono jedynie na limitowanej edycji
antologii z różnymi utworami z repertuaru Kiri Te Kanawy.
A jednak – całkowicie porzuciwszy (w swoim przekonaniu) projekt „dalszego ciągu
UPIORA” – zastosowałem refren tej melodii w musicalu THE BEAUTIFUL GAME,
napisanym wspólnie z Benem Eltonem. Niestety, czułem, że zupełnie nie pasuje do
całej partytury i został wyjęty i zastąpiony utworem „The Boys In The Photograph”,
który dał zresztą nowy tytuł całemu musicalowi w postaci, w jakiej jest wznawiany.
Dramatyczny kontekst sytuacji w LOVE NEVER DIES jest dokładnie taki sam, jak ten,
do jakiego powstała melodia, z której zawsze byłem dumny. Kiedy narodziła się więc
nowa opowieść przywróciłem ją na właściwie – mam nadzieję – miejsce.
Wszystkie pozostałe melodie skomponowałem w ciągu ostatnich dwóch lat do
opowieści, którą Ben tak skutecznie odblokował.
Andrew Lloyd Webber, 2010
[Adelphi Theatre – premierowy program teatralny]