Sytuacja życiowa wychowanków domów dziecka
Transkrypt
Sytuacja życiowa wychowanków domów dziecka
SYTUACJA ŻYCIOWA DZIECI PRZEBYWAJĄCYCH W WARSZAWSKICH PLACÓWKACH OPIEKUŃCZOWYCHOWAWCZYCH Fundacja Dzieci Niczyje 2012 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych Autorzy: Studenckie Koło Naukowe Badań Marketingowych „Chi Kwadrat”, Uniwersytet Warszawski. Współpraca: Dział badawczy Fundacji Dzieci Niczyje Badania zrealizowano w ramach projektu Mario finansowanego przez Fundację OAK. Copyright © 2012 Fundacja Dzieci Niczyje Fundacja Dzieci Niczyje 03-926 Warszawa, ul. Walecznych 59 Tel. (22) 616 02 68; [email protected]; www.fdn.pl © Fundacja Dzieci Niczyje 2 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych Spis treści 1. Wprowadzenie 4 2. Cel badań 4 3. Metoda badawcza 5 4. Podsumowanie 6 5. Warunki mieszkaniowe 8 6. Dostęp do opieki zdrowotnej i edukacji 9 6.1. Dostęp do opieki zdrowotnej 9 6.2. Dostęp do edukacji 9 7. Zmiany miejsca zamieszkania 12 8. Poczucie szczęścia i bezpieczeństwa 14 9. Uczestnictwo w podejmowaniu decyzji 18 10. Plany na przyszłość 21 11. Wnioski 23 © Fundacja Dzieci Niczyje 3 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 1. Wprowadzenie Badanie zostało przeprowadzone w ramach projektu Mario. Od 2008 roku działania Programu na rzecz dzieci – ofiar handlu i dzieci cudzoziemskich bez opieki prowadzonego przez Fundację Dzieci Niczyje poszerzyły się o współpracę z wiodącymi europejskimi organizacjami, które pracują w obszarze ochrony dzieci w ramach projektu Mario. Projekt ten ma na celu wywieranie wpływu na narodowe i europejskie instytucje odpowiedzialne za podejmowanie działań zwalczających handel dziećmi i komercyjne wykorzystywanie dzieci. Długofalowym założeniem projektu jest zapewnienie dzieciom z grup ryzyka lepszej oferty wsparcia i rehabilitacji, w większym stopniu odpowiadającej na ich potrzeby. Działania podejmowane w ramach projektu mają wymiar narodowy, jak również europejski. Partnerami w projekcie są: ECPAT Holandia, Neglected Children Society z Bułgarii, Fundacja Dzieci Niczyje, Save the Children z Albanii oraz oddziały organizacji Terre des Hommes – Child Relief w Albanii, Kosowie i na Węgrzech. Więcej informacji o projekcie znajduje się na stronie www.marioproject.org. 2. Cel badań Celem badań było poznanie szeroko pojętej sytuacji życiowej wychowanków warszawskich placówek opiekuńczo-wychowawczych, ze szczególnym naciskiem na następujące kwestie: warunki mieszkaniowe, dostęp do opieki zdrowotnej i edukacji, zmiany miejsca zamieszkania, poczucie szczęścia i bezpieczeństwa, uczestnictwo w podejmowaniu decyzji oraz plany na przyszłość. Wyniki badań posłużą do stworzenia adekwatnej do potrzeb dzieci oferty edukacyjnej i pomocowej dla wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych oraz oferty szkoleniowej dla pracowników placówek, przygotowywanej przez Fundację Dzieci Niczyje w ramach programu Mario na lata 2012–2014. © Fundacja Dzieci Niczyje 4 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 3. Metoda badawcza Badanie zostało zrealizowane na przełomie listopada i grudnia 2011 roku wśród wychowanków czterech warszawskich placówek opiekuńczo-wychowawczych. Łącznie zostało przeprowadzonych dwadzieścia indywidualnych wywiadów pogłębionych z dziećmi w wieku 13–16 lat (jedenaście z dziewczętami i dziewięć z chłopcami). Wszyscy respondenci byli narodowości polskiej i pochodzili z Warszawy lub jej okolic. W warszawskich placówkach nie mieszkają dzieci z innych miast Polski, ponieważ obowiązuje rejonizacja1. W ośrodkach przebywa niewiele dzieci cudzoziemskich. W przypadku badanych przez nas placówek, dzieci te nie znały języka polskiego ani angielskiego, co uniemożliwiło przeprowadzenie z nimi wywiadów. Placówki nie miały możliwości zapewnienia do takich celów pomocy tłumacza. Badanie zostało Warszawskiego z przeprowadzonym przeprowadzone koła naukowego przez przez sześć studentek socjologii Uniwersytetu Chi Kwadrat, które uczestniczyły w szkoleniu pracowników Fundacji Dzieci Niczyje z problematyki psychologicznych aspektów w kontakcie i pracy z wychowankami ośrodków opiekuńczowychowawczych. Tabela 1. Informacje o respondentach numer wywiadu 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 wiek dziecka 15 16 13 13 14 14 13 13 13 14 14 15 14 12 15 15 15 14 13 13 Płeć M K M K M K K M M K K M K M M K M K K K miejsce pobytu dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka Pogotowie opiekuńcze dom dziecka dom dziecka dom dziecka dom dziecka Pogotowie opiekuńcze dom dziecka dom dziecka Pogotowie opiekuńcze Pogotowie opiekuńcze 1 Ustawa z dnia 9 września 2011 r. o wsparciu rodziny i systemie pieczy zastępczej. © Fundacja Dzieci Niczyje 5 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 4. Podsumowanie Wychowankowie placówek opiekuńczo-wychowawczych to specyficzna grupa dzieci, nierzadko narażona na przymusowe zmiany miejsca zamieszkania, które wiążą się ze zmianą otoczenia – szkoły, znajomych, przyjaciół. Taka sytuacja nie sprzyja budowaniu poczucia bezpieczeństwa ani trwałych i stabilnych relacji. Co więcej, decyzje o losach dzieci podejmowane są bez ich udziału, a nawet wiedzy. Dzieci mają zróżnicowane opinie na temat swojego pobytu w placówce. Niektóre z nich są zadowolone z warunków mieszkaniowych oraz z zapewnionej opieki, inne uważają, że nie spełniają one ich oczekiwań. Mogą wpływać na to różne czynniki, takie jak: wiek dziecka, rodzaj placówki, sytuacja w domu rodzinnym czy powód, dla którego dziecko zostało umieszczone w placówce. Wszystkie dzieci uczęszczają do szkół, lecz większość z nich ma duże trudności w nauce, które można tłumaczyć nie tylko brakiem umiejętności, ale przede wszystkim brakiem motywacji lub warunków do nauki. Dzieci raczej dobrze czują się w towarzystwie rówieśników z placówki. Natomiast wychowawcy są przez dzieci oceniani różnie. Niektórzy wychowankowie wypowiadają się na ich temat bardzo ciepło, inni traktują ich z dużym dystansem. W wypowiedziach dzieci widać wyraźną tęsknotę za rodziną. Poczucie szczęścia kojarzy im się głównie z obecnością bliskich. © Fundacja Dzieci Niczyje 6 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 5. Warunki mieszkaniowe Prawie wszystkie dzieci, które wzięły udział w badaniu, dzielą swój pokój z innymi wychowankami. Najczęściej mieszkają w pokojach od dwu do czteroosobowych. Tylko nieliczni respondenci deklarują, że mają własny pokój. Dzieci mają ograniczony wpływ na to, z kim mieszkają. Decyzja o przydziale pokoju jest podejmowana bez uwzględnienia zdania dziecka i zazwyczaj zależy od tego, w którym pokoju jest wolne miejsce. Szczególnym przypadkiem jest sytuacja, kiedy w domu dziecka przebywa rodzeństwo. Pracownicy placówki starają się wtedy umieścić je w tym samym pokoju. W jednym pokoju mieszkają dzieci w różnym wieku. Zdarzało się, że różnice wieku są duże, np. pięciolatki mieszkają razem z czternastolatkami. Dzieci opowiadają, że lubią swoich współlokatorów i są zadowolone z tego, że dzielą pokój z innymi osobami. Twierdzą, że dzięki temu, nie narzekają na nudę – mogą ze sobą rozmawiać o każdej porze, bawić się i wspólnie sprzątać. Niektóre dzieci wyrażają jednak chęć posiadania własnego pokoju. Jeśli jest taka możliwość, to opiekunowie starają się przenieść dziecko do innego pokoju. R: Ja chciałam się przenieść, bo sama chciałam mieszkać. Bo ja lubię ciszę, zwłaszcza wieczorem. B: A jak chciałaś być sama w pokoju, to kogo poprosiłaś o pomoc? R: Uzgodniłam to z moim wychowawcą prowadzącym. [w13] Pokoje dzieci mają standardowe wyposażenie. Zazwyczaj jest to biurko, krzesło i łóżko dla każdego dziecka (łóżka są najczęściej dwupiętrowe). Niektóre dzieci skarżą się na częste przeprowadzki, w wyniku których mają ograniczony wpływ na wystrój pokoju. Gdy trafiają do placówki, pokój jest już przygotowany do użytku. Narzekają, że zmiana czegokolwiek w pokoju jest bardzo trudna i zależy od dobrej woli wychowawców oraz możliwości finansowych ośrodka, które często są ograniczone. Niektóre dzieci wspominają sytuacje, kiedy mogły zdecydować o kolorze ścian w pokoju. Działo się to jednak przy okazji remontów przeprowadzanych w całej placówce, a nie na prośbę dziecka. Mimo że dzieci mają niewielki wpływ na wystrój wnętrza (wybór koloru ścian, zasłonek, rodzaju mebli), to mają one możliwość zagospodarowania przestrzeni pokoju według swoich potrzeb – mogą wieszać plakaty, obrazki i ozdoby na ścianach, a także, za zgodą wychowawcy, mogą przemeblować swój pokój. Sprawia im to radość, ponieważ dzięki temu mogą stworzyć własną przestrzeń, w której dobrze się czują. Mogę robić przemeblowanie, co miesiąc robimy inne wystroje, bardzo fajnie jest. [w16] © Fundacja Dzieci Niczyje 7 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych To jest taka nasza twierdza, czy będziemy wieszać plakaty, czy na szafce coś namalujemy to nie ma znaczenia. [w4] Chociaż zdania dzieci na temat pobytu w placówce i warunków mieszkaniowych są zróżnicowane, to wśród naszych respondentów daje się jednak zauważyć pewną prawidłowość. Młodsi – uczniowie szkoły podstawowej, mówią, że w domu dziecka jest ciepła i rodzinna atmosfera. Niektóre dzieci wychodzą na przepustki i spędzają weekend z rodziną. W ciągu tygodnia przebywają w domu dziecka, gdyż w placówce są lepsze warunki mieszkaniowe niż w domu rodzinnym. Jeden z chłopców stwierdził, że w domu dziecka niczego mu nie brakuje. Docenia wyposażenie placówki w różnego rodzaju sprzęty oraz artykuły gospodarstwa domowego. Mamy telewizor, komputer, mikrofalówki, toster, se radzimy, mamy dużą kuchnię i tam jemy obiady, kolacje, śniadanie. [w8] W placówkach dzieci mają możliwość skorzystania z komputera, w świetlicy znajduje się duży telewizor do ogólnego użytku. W niektórych domach dziecka, podopieczni mają swój telewizor i komputer w pokoju, ale nie jest to regułą. Zdarzają się też głosy krytyki pod adresem placówki. Jedna z mieszkanek domu dziecka narzeka na warunki w niej panujące, m.in. na zepsutą pralkę, przez co jest zmuszona do ręcznego prania ubrań. Również dzieci przebywające w pogotowiu opiekuńczym negatywnie oceniają warunki mieszkaniowe. Zazwyczaj nie potrafią wskazać ulubionego miejsca w placówce, twierdzą, że są cały czas kontrolowane i że mają ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym. Dzieci nie mogą wychodzić poza teren placówki, nie mogą spotykać się ze znajomymi z zewnątrz, gdyż cały dzień przebywają w ośrodku (lekcje odbywają się nie terenie ośrodka). Jedna z dziewczynek opowiada jak bardzo źle się w nim czuje: To jest zamknięcie, nie życzę nikomu by tu był, to jest odizolowanie, nawet jak mamy te przepustki, to jest więzienie. [w16] © Fundacja Dzieci Niczyje 8 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 6. Dostęp do opieki zdrowotnej i edukacji 6.1 Dostęp do opieki zdrowotnej W większych placówkach zapewnione są dyżury pielęgniarki. Gdy dziecko źle się czuje, zwraca się do wychowawcy, który w razie potrzeby idzie z dzieckiem do lekarza. Dzieci opowiadają także, że zdarzyło im się pójść samym do przychodni. Niektóre z nich chodzą do lekarza z bliskimi osobami: z mamą, tatą lub dziadkami. Placówka wyraża na to zgodę, jeżeli osoba dorosła nie ma ograniczonych praw rodzicielskich. Dzieci kierowane są także do przychodni na obowiązkowe badania kontrolne i szczepienia. Niektóre placówki korzystają z usług prywatnych lekarzy. Jest bardzo dobra opieka medyczna. Jeśli ząb boli, to nie chodzimy do jakiejś pierwszej lepszej kliniki, stomatologa pierwszego lepszego, tylko my mamy na przykład prywatne kliniki. [w4] Rozmówcy wspominają, że czasem wychowawcy podejrzewają ich o symulowanie choroby. Jedna z dziewczynek przywołuje sytuację, gdy wychowawca zbagatelizował jej zwichniętą kostkę. Dopiero kiedy okazało się, że nie może samodzielnie się poruszać, pojechał z nią do szpitala. 6.2 Dostęp do edukacji Wszyscy respondenci to uczniowie szkół podstawowych lub gimnazjalnych. Respondenci z domów dziecka uczęszczają do szkół znajdujących się w pobliżu placówki, natomiast w pogotowiu opiekuńczym lekcje odbywają się na terenie placówki. Rozmówcy mają problemy z nauką. Siedmioro respondentów nie zdało do następnej klasy. Nawet jeśli udaje im się otrzymać promocję, bardzo często pod koniec semestru muszą poprawiać oceny z kilku przedmiotów. Jedna z rozmówczyń miała w ostatnim semestrze aż siedem zagrożeń oceną niedostateczną. Co ciekawe, dzieci uważają, że jedno zagrożenie z przedmiotu nie świadczy o problemach w szkole: No z matematyki mam zagrożenie, ale ogólnie to nie mam trudności. [w14] Swoje złe wyniki w szkole respondenci tłumaczą brakiem sprzyjających warunków do nauki, kłótniami rodziców czy wagarowaniem. Niektórzy z nich przez kilka miesięcy w ogóle nie chodzili do szkoły lub ukrywali się przez kilka dni w domach znajomych. Jedna z respondentek nie zdała z czwartej do piątej klasy, ponieważ miała bardzo trudną sytuację w domu – rodzice często się kłócili. W rezultacie dziewczynka co trzy miesiące zmieniała miejsce zamieszkania oraz szkołę, co spowodowało duże zaległości w nauce. © Fundacja Dzieci Niczyje 9 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych Respondenci nie wierzą w swoje intelektualne możliwości. Nie mają ambitnych planów. Zależy im tylko na tym, aby zdać do następnej klasy. Uważają, że nie są w stanie uzyskać lepszych ocen. Jeden z chłopców ożywił się przy pytaniach związanych ze szkołą. Przyznał, że chodzenie do szkoły sprawia mu dużą przyjemność, jednak nie lubi się uczyć. Zależy mu tylko na tym, żeby przejść z klasy do klasy. Twierdzi, że nie ma dużych szans na otrzymanie dobrych stopni. Pamięta jednak o każdej dobrej ocenie, jaką udało mu się dostać i z chęcią o tym opowiada. Część dzieci przyznaje, że źle zachowują się w szkole, przeszkadzają na lekcjach, wdają się w konflikty z nauczycielami, wagarują. Szczególnie dzieci umieszczone w pogotowiu opiekuńczym wykazują się niesubordynacją. Niektóre z nich mają sprawy karne w sądzie. Na podstawie wypowiedzi respondentów można wnioskować, że pracownicy placówek wspierają dzieci w związku z ich problemami z nauką. Podopieczni mają wydzielony czas, który przeznaczony jest na odrabianie lekcji. Do ośrodka przychodzą również wolontariusze, którzy udzielają korepetycji z różnych przedmiotów. Rozmówcy wiele razy wspominają, że zdarza się im korzystać z ich pomocy. Zwracają jednak uwagę, że nie zawsze jest ona skuteczna, czasem wydaje im się, że opanowali materiał, ale mimo to z klasówek otrzymują złe oceny. Może to być związane z brakiem umiejętności skupienia się na lekcji. Jedna z rozmówczyń, która ma trudności z matematyką, chodzi na dodatkowe zajęcia w szkole, ale pomoc nie jest skuteczna. Jej zdaniem w klasie jest za dużo osób, przez co nie potrafi skoncentrować się na omawianych zagadnieniach. Szczególnie często dzieci wskazują na trudności w nauce języków obcych. Tylko niektóre chodzą na dodatkowe lekcje. W związku z obowiązującym systemem nauczania w Polsce, zajęcia te często okazują się niezbędne, a brak możliwości korzystania z nich można uznać za element dyskryminacyjny. Nie potrafię się tego nauczyć, tutaj mi pomagają, ale i tak tego nie rozumiem, to jest za trudne. [w16] Problemy w szkole mogą mieć kilka przyczyn. Przede wszystkim dzieci bardzo często zmieniają miejsce zamieszkania, co wiąże się ze zmianą szkoły, zaś zaaklimatyzowanie się w nowym środowisku często wymaga czasu. Jeden z rozmówców przez przeprowadzki zmieniał szkołę czterokrotnie. Inny rozmówca twierdzi, że nie może skoncentrować się na nauce, ponieważ tęskni za dawną klasą i wychowawczynią, na której pomoc mógł zawsze liczyć. W obecnej sytuacji brakuje mu takiego wsparcia. Inny powód problemów w szkole to brak pomocy ze strony najbliższych. Rodzice rozmówców nie interesują się ich edukacją – jedna z © Fundacja Dzieci Niczyje 10 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych dziewczynek zaczęła wagarować, ponieważ jej tata przestał się nią zajmować i nie zwracał na nią uwagi. Dzieci nie mają też wpływu na wybór klasy. Bardzo często są kierowane do klasy ogólnej, integracyjnej albo do takiej, w której zostały jeszcze wolne miejsca. Zdarza się, że dzieci chodzą do klasy, która jest uznawana za najgorszą w szkole. Jedna z dziewczynek wspomniała: W szkole są profile klas, ale nie mogłam sobie wybrać jaką chciałam, bo przyszłam do domu dziecka 29.08 i musiałam zapisać się do tej klasy, gdzie jest najmniej osób – czyli do integracyjnej. [w4] Respondenci nie mają dużego wpływu na wybór szkoły, gdyż wychowawcy nie zgadzają się na to, aby uczęszczali oni do szkół zlokalizowanych w dużej odległości od placówki. Jednak tylko dla części badanych wybór klasy i szkoły jest ważny. Większość odnosiła się do tego tak, jakby nie miało to dla nich znaczenia. R: Najpierw miałam iść na X (ulica gdzie mieści się gimnazjum), ale mówię, że nie chce mi się tam iść… i poszłam tutaj. B: A komu tak powiedziałaś, że nie chcesz? R: No wychowawcom, doradzali mi jeszcze. [w6] Niektóre dzieci uczęszczają na zajęcia dodatkowe. Oprócz lekcji wyrównawczych mają możliwość uczestniczenia w zajęciach, które odpowiadają ich zainteresowaniom. Chłopcy bardzo często wybierają sport, dziewczynki natomiast zajęcia z rysunku, tańca, jazdy konnej. Niektórym dzieciom brakuje motywacji do uczestnictwa w dodatkowych lekcjach, często też wolą spędzać czas w ośrodku, np. oglądając telewizję. © Fundacja Dzieci Niczyje 11 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 7. Zmiany miejsca zamieszkania Losy respondentów mają dużo cech wspólnych. Najpierw dziecko zostaje oddane pod opiekę jednego z rodziców lub innego członka rodziny. Tak dzieje się w sytuacji rozwodu rodziców, którzy „wymieniają” się wtedy dzieckiem między sobą. W przypadku rodzin wielodzietnych część dzieci oddawana jest do dziadków. Zdarza się również, że dziecko przeprowadzało się kilkakrotnie razem z rodziną, w poszukiwaniu lepszych warunków. Następnie dzieci trafiają do pogotowia opiekuńczego. Jest to miejsce „przejściowe” – dzieci czekały tutaj często na rozprawę w sądzie, na to, jak rozwinie się ich sytuacja – czy wrócą do domu, czy zostaną umieszczone w domu dziecka. Pobyt w pogotowiu opiekuńczym trwa około sześciu miesięcy (choć zdarzały się przypadki, kiedy dziecko przebywało w takim miejscu dłużej). Placówki są osobne dla dziewcząt i osobne dla chłopców. Bardzo często dziecko do ostatniej chwili nie jest informowane o przeprowadzce do pogotowia opiekuńczego (zarówno w przypadkach interwencji sądu, jak również w wyniku decyzji rodziców). Żaden rozmówca nie wspomniał o rozmowie z rodzicami na ten temat. Po pobycie w pogotowiu dzieci trafiają do domów dziecka. Zazwyczaj mieszkają już cały czas w jednej placówce, choć zdarzają się kolejne przeprowadzki. Czasami mają miejsce również przypadki rozdzielenia rodzeństwa do różnych placówek. Pobyty w domach dziecka mogą być także przerywane chwilowymi powrotami do domu rodzinnego. Później trafiłem do domu i przez dwa, trzy lata tam mieszkałem, później okazało się, że znowu są jakieś problemy. Trafiłem do ośrodka na Bonifacego i miałem przepustki do domu, i jeździłem do domu. Później okazało się, że muszę tu trafić. I też przez pierwszy rok miałem przepustki. Tylko, że teraz mama nie ma praw rodzicielskich. [w8] Dzieci twierdzą, że bardzo nie lubią przeprowadzek. Nawet jeśli zostały zabrane z rodziny patologicznej, chcą do niej wrócić, idealizują to miejsce. Nie lubią zmieniać otoczenia, szkoły i znajomych. Inne podwórko, inne miejsce, inni koledzy, koleżanki, inni sąsiedzi... tak dziwnie zmieniać ciągle, raz w tą, raz w tą... tak dziwnie… [w2] R: Dla mnie to [przeprowadzanie się] jest chyba gorsze niż dostanie jedynki na koniec roku. B: Męczące? R: Bardzo męczące. Trzeba się znowu pakować, zostawiać mniejszą ilość rzeczy, część wyrzucić, bo stare, itd. no i ogólnie nowe miejsce, no… ale do taty jak się przeprowadzę, to nie będzie to nowe miejsce, kiedyś już u niego mieszkałem. [w9] Dzieci trafiły do placówek z różnych powodów. Część respondentów pochodzi z rodzin patologicznych, w których rodzice bądź dalsza rodzina nie zapewniła im odpowiedniej opieki i © Fundacja Dzieci Niczyje 12 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych nie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Wiele dzieci obarcza siebie winą za znalezienie się w domu dziecka, twierdząc, że trafiło do placówek z powodu opuszczania lekcji. No trochę przeginałem ze szkołą, u nas to większość osób, która tu jest, to przeginała ze szkołą. Dlatego mnie tu zabrali, ale u babci jest fajnie. [w14] Sąd kazał, bo nie chodziłam do szkoły, po prostu byłam niegrzeczna. Mój tata jest alkoholikiem, nie obchodziło go to. [w16] Niektórzy rozmówcy trafili do domu dziecka, ponieważ w domu rodzinnym nie ma dla nich odpowiednich warunków socjalnych. Często są to dzieci z rodzin wielodzietnych (6–8 dzieci), których mieszkania są zbyt małe (część dzieci mieszka w placówce, część w domu). Niektóre z dzieci przebywają w placówce od poniedziałku do piątku, a weekend spędzają z rodziną. Respondenci często bardzo racjonalnie, z dystansem, wypowiadają się o swojej sytuacji. Twierdzą, że tak będzie im lepiej. Oczywiście tęsknią za domem, ale w placówce też czują się dobrze (są nieliczne głosy dzieci, które twierdzą, że w placówce jest im bardzo źle). Dzieci zdają się bardzo dorośle podchodzić do zaistniałej sytuacji – nie wiadomo na ile są to ich własne refleksje, a na ile zdania powtarzane za dorosłymi. Nie wiem. Dla mnie i tutaj, tam... ale wiem, że jakbym miała wracać do domu, to bym nie miała warunków. Bym na pewno rzuciła szkołę i zrobiła tak, jak moja siostra. [w6] W trakcie rozmów pojawiły się dwa przypadki dzieci, które mogły trafić do nowej rodziny. Jeden chłopiec mógł zamieszkać z rodziną zastępczą, jednak jego babcia nie wyraziła na to zgody. Zapytany o ocenę tej decyzji, odpowiedział, że był wtedy mały i posłuchał się babci. Drugiego chłopca chciała zaadoptować rodzina z Włoch. On jednak nie chciał tam jechać i jak sam mówił, musiał długo negocjować z wychowawczynią, ale udało mu się pozostać w domu dziecka. © Fundacja Dzieci Niczyje 13 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 8. Poczucie szczęścia i bezpieczeństwa Prawie wszystkie dzieci przebywające w domach dziecka deklarują, że dobrze czują się w obecnym miejscu zamieszkania. Jednocześnie pomimo nieraz trudnej sytuacji w domu rodzinnym, w ich wypowiedziach wyraźna jest tęsknota za rodzicami. Natomiast dzieci z pogotowia opiekuńczego zgodnie i jednoznacznie stwierdzają, że nie czują się w placówce najlepiej. Narzekają na agresywny sposób komunikowania się ze sobą mieszkańców placówki oraz brak możliwości wychodzenia na zewnątrz. Jeden z chłopców, który zanim trafił do domu dziecka, przebywał właśnie w pogotowiu opowiada: Teraz jest dobrze, gorzej jest w pogotowiu, tam są kraty, zamknięcie, nie można wychodzić i ogólnie ludzie też tutaj (w pogotowiu opiekuńczym) nie są za „mili” i nie jest tam przyjemnie, w takim miejscu nie jest przyjemnie, zamknięcie całą dobę w jednym miejscu to wystarczający powód, by tego nie lubić. [w15] Niektórym rozmówcom zdarzają się kilkudniowe ucieczki, ponieważ w placówce czują się odizolowani i chcą odwiedzić swoich dawnych przyjaciół. Respondentom nie jest łatwo mówić o poczuciu szczęścia. Z trudem przywołują dobre wspomnienia. Nie wiadomo na ile jest to rzeczywiście powiązane z brakiem miłych momentów w życiu, a na ile z niechęcią do dzielenia się tymi wspomnieniami. Dobre momenty kojarzą się dzieciom z różnego rodzaju wyjazdami (z rówieśnikami – kolonie, obozy albo z najbliższymi – wyjazdy wakacyjne z rodzicami). Nikt z rozmówców nie wskazał na wspomnienia związane z samą placówką (wyjazdy z mieszkańcami tak, ale już wydarzenia wewnątrz budynku – nie). Dzieci mają też kłopot z opisaniem szczęśliwej osoby. Część z nich twierdziła, że nie zna nikogo takiego, bądź nie interesuje się tym, czy ktoś jest szczęśliwy, czy nie. Jeśli już wskazują na kogoś takiego, to często są to osoby posiadające rodzinę i dom. Szczęśliwa osoba to taka, która mieszka w domu rodzinnym. Nikt nią nie manipuluje, nie mówi, co ma robić, nie zakazuje wszystkiego, nie zabiera tego dzieciństwa całego. [w18] Nawet jeśli dzieci wskazują na kogoś, kto jest bogaty i sławny, to obok tych atrybutów wymieniają szczęście rodzinne. R: No, nie wiem, nie znam takich osób. Tzn. mógłbym tysiąc piosenkarzy i piłkarzy wymieniać. B: A taki piłkarz jak sobie żyje? R: No dobrze, ma rodzinę, ma pieniądze, marzenia. [w8] © Fundacja Dzieci Niczyje 14 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych Zdaniem dzieci osoby szczęśliwe to te, które mają rodzinę. To, co dla wielu dzieci jest codziennością – spędzanie czasu z rodzicami – dla wychowanków placówek opiekuńczowychowawczych jest czymś wyjątkowym, czymś, co decyduje o szczęściu. Najważniejszymi osobami w życiu rozmówców są zazwyczaj członkowie ich rodzin (każdy z rozmówców wspomniał kogoś z rodziny – jeśli nie rodziców, to rodzeństwo bądź dziadków). Mówią tak nawet te z dzieci, których rodzice sami zadecydowali o umieszczeniu ich w placówce. To, że to właśnie rodzina jest dla nich najważniejsza, argumentują w bardzo prosty sposób. R: Najważniejsza chyba dla każdego jest mama. B: Dlaczego? R: No bo chyba urodziła mnie, wychowała mnie i ją kocham. [w11] Mama, bo jedną się ma mamę. [w14] Szczęście to dla dzieci również szerokie grono przyjaciół, brak problemów, spełnienie marzeń i osiągnięcie sukcesu (co wiąże się według nich z pieniędzmi i dobrą pracą). Część respondentów uważa się za osoby szczęśliwe. Niektórzy czują się w ten sposób, idąc do szkoły bądź przebywając w niej. Jedna dziewczynka czuje się tak dzięki swojemu środowisku, ludziom, którzy ją otaczają. Dziewczynka, która uciekła z domu rodzinnego twierdzi, że jest szczęśliwa, ponieważ trafiła do placówki. Trzeba jednak zauważyć, że dziecko to, jako jedno z nielicznych, samo zadecydowało o pobycie w placówce. To w domu rodzinnym była nieszczęśliwa, placówka jest przeciwieństwem tego, co ją spotkało w domu. Dzieci wstydzą się przed rówieśnikami ze szkoły, że mieszkają w domu dziecka. Często ukrywają to bądź po prostu nie mówią o tym głośno (lub mówią jedynie zaufanym osobom). Jedna dziewczynka zdecydowała się na takie rozwiązanie po przykrych doświadczeniach w poprzedniej szkole. Zaczęli mówić, że jestem taka i taka, takie nie fajne słowa. Tak jakby mnie określali, jaki już mam charakter, a przecież mnie nie znali. [w4] Prawie wszyscy rozmówcy twierdzą, że lubią swoich znajomych zarówno tych z domu dziecka, jak i ze szkoły. Pojawiają się nieliczne głosy z negatywnym lub ambiwalentnym stosunkiem do swoich rówieśników. Dzieci często spotykają się ze znajomymi ze szkoły po lekcjach (kino, spacer, łyżwy). Problem mają jedynie te dzieci, które powtarzały rok (czasami więcej niż raz). Wtedy różnica wieku powoduje gorsze relacje z osobami z klasy. Rozmówcy przeważnie bardzo pozytywnie wypowiadali się o współmieszkańcach. Mówią, że są jak jedna wielka rodzina, że traktują się jak rodzeństwo. Potrafią razem się © Fundacja Dzieci Niczyje 15 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych śmiać, szczerze porozmawiać, ale też pokłócić. Być może czynnikiem spajającym jest wspólnota losu. Tutaj wiele dzieci trafia z pogotowia opiekuńczego, ja jestem stamtąd, moja rodzina jest stamtąd, koledzy, my wszyscy stamtąd jesteśmy. [w8] Tak jak na kolonii, tylko, że wszyscy są ze sobą bardziej zżyci. [w7] Jednak zdarzały się również mniej entuzjastyczne głosy: R: No wiadomo, trzymam się swojej grupy, ale nie mam jakiś bliskich znajomych. B: A masz tu jakieś fajne osoby? R: No to zależy od dnia, jak mają humor. [w13] Najbardziej negatywnie o kolegach i koleżankach z placówki wypowiadają się mieszkańcy pogotowia opiekuńczego. Jest to szczególna sytuacja, ponieważ dzieci uczą się w szkole mieszczącej się na terenie placówki. Mają problemy z utrzymaniem poprawnych relacji z innymi, źle się do siebie odnoszą, często krzyczą, nie akceptują się nawzajem i często sobie dokuczają. Niektórym dzieciom trudno jest nawiązać bliskie stosunki z rówieśnikami. Nie mają przyjaciół ani w miejscu zamieszkania, ani w szkole. Nie lubią swoich współlokatorów i twierdzą, że wolałyby mieszkać same. Relacje dzieci z opiekunami układają się różnie, ale nie są specjalnie zażyłe. Być może jest to reakcja obronna dzieci spowodowana częstymi przeprowadzkami i zmianą środowiska. Dzieci niewiele mówią o swoich wychowawcach, jednak mają do nich dość ciepły stosunek. W placówkach panuje zwyczaj zwracania się do opiekunów „ciociu” i „wujku”: Ciocia jest dla mnie ważna, mogę jej zaufać, bardzo dużo mi pomagała i w ogóle zwracam się do niej w trudnych sytuacjach. [w12] Dzieci w trudnych momentach proszą o pomoc wychowawców. Zdarza się to szczególnie w sytuacjach złego samopoczucia lub choroby. Jednak niektórzy respondenci nie potrafią wskazać konkretnej sytuacji, w której uzyskali wsparcie od opiekunów. Wiele dzieci przyznawało, że ma swoich ulubionych wychowawców. Kilkoro dzieci deklaruje, że większym zaufaniem darzą psychologa, ponieważ potrafi on dochować tajemnicy. Wychowawcy natomiast mogą „wygadać” i „zrobić aferę”. Jedna z dziewczynek wspomniała, że pomimo dobrych relacji z opiekunami, nie ufa im. Twierdziła, że zdarzały się sytuacje, w których opiekunki nie dochowały powierzonej im tajemnicy. Z ust respondentów padają też inne negatywne stwierdzenia pod adresem wychowawców. Pojawiały się opinie, że nie interesują się dziećmi i nie przestrzegają ich praw. Respondenci skarżą się, że wychowawcy, aby przywołać swoich podopiecznych do © Fundacja Dzieci Niczyje 16 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych porządku straszą je osobą pani dyrektor. Dzieci twierdzą również, że wiele zależy od humoru wychowawców. B: A jak mają złe dni, to co się dzieje? R: To się na przykład na mnie wyżywają. Krzyczą z byle powodu. [w6] Szczególnie negatywne opinie na temat wychowawców występują u dzieci z pogotowia opiekuńczego. Nie czują wsparcia pracowników placówki. Dzieci skarżą się, że wychowawcy źle odnoszą się do swoich podopiecznych: Drą się na przykład, czego to ja nie zrobiłam, a ktoś powinien inny to zrobić. [w20] Jedna z dziewczynek stwierdziła, że w pogotowiu opiekuńczym nie ma żadnego wsparcia i musi liczyć tylko na siebie: To miejsce jest chore, ludzie się czepiają o byle co, bo każdy chce być lepszy. Nie ma wsparcia od innych, trzeba liczyć na samego siebie, nikt inny ci nie pomoże. [w16] Należy pamiętać jednak, że dzieci doświadczają bardzo trudnych sytuacji, które mają wpływ na ich samopoczucie i obecną ocenę rzeczywistości. Dzieci z trudnością mówią o swoich lękach. Niektóre z nich mają obawy związane z bliskimi – martwią się o chorą babcię czy o to, że stracą rodziców. Inne czują lęk przed swoją rodziną. Te dzieci, które czekają na rozwiązanie spraw w sądzie, boją się ich negatywnego rozpatrzenia (dwoje dzieci chce wrócić do domu, jedna dziewczynka wręcz przeciwnie). © Fundacja Dzieci Niczyje 17 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 9. Uczestnictwo w podejmowaniu decyzji Dla części wychowanków pytania o udział w podejmowaniu decyzji są niezrozumiałe. Niektóre dzieci reagują zdziwieniem, mają kłopoty z udzieleniem odpowiedzi. W wielu wypowiedziach można dostrzec poczucie bezradności i pogodzenie się ze swoją obecną sytuacją. Wydaje się, że niektóre z nich nie mają świadomości posiadania jakichkolwiek praw. B: A jest tak czasem, że chciałabyś, żeby dorośli się pytali ciebie o zdanie, a tego nie robią? R: Może i bywa, ale… no już tak jest. B: A co to za sytuacje? R: (długa pauza). No jejku... ale... no... znaczy... jak mam tak? Nie wiem. [w13] B: A czy ktoś Cię zapytał gdzie chciałbyś być? R: No nie. B: A chciałbyś, żeby Cię zapytali? R: No nie. To i tak nic nie zmieni, więc… [w5] Dla części badanych możliwość udziału w podejmowaniu decyzji jest na tyle abstrakcyjną kwestią, że nie są oni w stanie odnieść jej do swojego codziennego życia. Jednak po dopytaniu o konkretne wydarzenia, wspominają o problemach związanych z nieuwzględnieniem ich zdania w wielu sytuacjach. Szczególnym przypadkiem jest sytuacja jednej z mieszkanek domu dziecka, która otwarcie mówi o łamaniu jej praw w placówce. Inni rozmówcy częściej wspominają o swoich obowiązkach niż o przywilejach. Kwestią, na którą dzieci najbardziej chciałyby mieć wpływ, jest decyzja o umieszczeniu w domu dziecka. Zdecydowana większość wychowanków do ostatniej chwili nie wiedziała, że zostanie przeniesiona do placówki: (…) ja nawet nie wiedziałem, że się przeprowadzam. Dowiadywałem się dzień przed tym. [w8] Dzieci dowiadywały się często o tym przypadkowo, gdy zobaczyły swoje spakowane rzeczy, od dalszych znajomych. Nie miały nawet możliwości zaprotestować: Szłam z mojej siostry chłopakiem do Biedronki i on mi powiedział. Bo po szkole zawsze chodziłam na taką świetlicę TPT i wróciłam, patrzę, że jakaś torba leży. Otwieram ją i patrzę, że moje rzeczy. Pytam taty, tata powiedział, że to jego. A ja taka <<yhy>>, spoko i w ogóle. [w6] R: To w szkole jest. Kurator był i… nie wiem, jakiś facet, nie pamiętam. © Fundacja Dzieci Niczyje 18 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych B: Wcześniej nic nie wiedzieliście? R: Nie, dopiero w tamtym momencie. Jezu! To jest straszny moment, jak nas wzięli do pani pedagog, a tam jest kurator. [w8] Pomimo że dzieci nie mają jasno sprecyzowanej opinii na ten temat, niemal każde z nich chciałoby zostać zapytane o zdanie przed zamieszkaniem w placówce. Odczuwają silną frustrację i bezradność związaną z zaistniałą sytuacją. To nie jest taka sytuacja, żeby pytać o to dzieci, ale to jest po prostu straszne. Ja rozumiem, prawda jak naprawdę jest coś: rodzice zaginęli albo już tak piją, że… ale tak jak w tych czasach się większość dzieci zabiera, to już jest… Najgorsze, że nie ma jak tego zwalczać, no bo co? Za granicę pisać albo..? No nie da się, tak to już jest i będzie. [w17] Warto jednak dodać, że zdarzają się sporadyczne przypadki, w których inicjatywa umieszczenia w domu dziecka wyszła od samego dziecka. Trzynastoletnia dziewczynka uciekła z domu, w którym była ofiarą przemocy fizycznej ze strony rodziców – alkoholików. Podczas sprawy w sądzie zapytana o to, gdzie chciałaby mieszkać, odpowiedziała, że w domu dziecka. Podobną historię opisał chłopiec, któremu nie podobało się w poprzednim domu (prawdopodobnie u rodziny zastępczej). Podkreślał on, że samodzielnie podjął taką decyzję i podjął odpowiednie kroki, żeby swój cel osiągnąć: podanie złożyłem [w17]. Należy jednak podkreślić, że takie sytuacje należały do rzadkości. Zazwyczaj dzieci dowiadują się o konieczności przeprowadzki do domu dziecka w przeddzień terminu ustalonego przez sąd. Co więcej, większość wychowanków nie potrafi wyjaśnić, kto podjął decyzję o umieszczeniu ich w placówce. Nie mają oni także wpływu na to, kiedy będą mogli pojechać do domu rodzinnego. Tę decyzję podejmuje sąd lub dyrektor placówki. Niektóre dzieci skarżą się, że sąd i dyrekcja nie uwzględniają ich zdania: Co do kontaktu z rodziną, chciałabym mieć na to wpływ, że ja mówię, że chcę i nie muszę czekać na tą odpowiedź sądu i w ogóle, tylko od razu. [w10] Część dzieci jest zdania, że czasem ich potrzeby się bagatelizuje, nie bierze pod uwagę. Narzekają, że narzucono im pewne zasady, z którymi nie mogą w żaden sposób polemizować. Jedna z dziewczynek zapytana o sytuację, w której chciałaby mieć większy wpływ na swoje życie, opowiada o potrzebie posiadania zwierzątka: Na początku powiedziano mi, że można mieć zwierzaka, później, że nie. Niech się zdecydują, a potem mówią. (…) w domu zawsze jest jakieś zwierzątko, można się do niego przytulić, a tutaj nie można mieć (…). Przecież bym o nie dbała. [w7] © Fundacja Dzieci Niczyje 19 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych Wiele dzieci skarży się na bardzo usystematyzowany harmonogram dnia. Część dzieci ma skrupulatnie wyznaczone godziny wstawania, powrotu ze szkoły, odrabiania lekcji. Ich plan dnia nie może być modyfikowany. Rytm dnia jednego chłopca wygląda następująco: Wstaję o 6:30, biorę prysznic, jem śniadanie. Do szkoły na 8:00, wracam po ósmej lub siódmej lekcji. Po powrocie jestem zmęczony i idę spać. Od 16:00 do 19:00 wszystkie dzieci mają odrabianie. O 19:00 jest kolacja, po kolacji można zajmować się własnymi sprawami do 22:00, w weekend do 24:00, potem trzeba iść do łóżka. [w1] Dzieciom najbardziej przeszkadza jednak to, że mimo wcześniejszego odrobienia pracy domowej, w godzinach popołudniowych muszą i tak siedzieć w pokoju, i nie mają możliwości zająć się wtedy innymi sprawami: R: Nie raz chciałbym mieć więcej czasu. B: A da się tak zrobić, żebyś mógł odrobić wcześniej pracę domową i mieć z głowy? R: No mogę odrobić pracę domową wcześniej, tylko że i tak to by nic nie dało. I tak będę musiał w tych godzinach być w pokoju. [w5] Należy jednak dodać, że taka sytuacja jest uzależniona od zasad panujących w placówkach i w związku z tym dotyczy tylko niektórych dzieci. Część respondentów opowiada, że sama decyduje o tym, co robi w ciągu dnia. Z większą swobodą mogą opuszczać dom dziecka czy wybierać czas, w którym chcą odrabiać lekcje: Wszystko mi odpowiada. Podoba mi się to, że nie ma do niczego przymusu – np. można jeść, kiedy się chce. Nie mam do niczego zastrzeżeń. Lubię przebywać w placówce, jest dużo swobody. Mogę przyprowadzać swoich znajomych, mogą tu nocować, ja też mogę nocować u innych. [w12] Dzieci, które wcześniej przebywały w pogotowiu opiekuńczym często porównywały obecną sytuację z tym, jak były traktowane w poprzednim miejscu pobytu. To zestawienie stawiało dom dziecka w bardziej pozytywnym świetle. Równie powszechny jest jednak sprzeciw wobec sytuacji, w której się znajdują. Często punktem odniesienia jest dom rodzinny, w którym nikt ich nie kontrolował i mogły robić wszystko, co chciały. Jest to prawdopodobnie jeden z powodów, dla którego tak trudno jest im się dostosować do norm, które obowiązują w domach dziecka. W wypowiedziach części dzieci pojawia się frustracja i złość, które mogą być skutkiem braku poczucia posiadania wpływu na własne życie: Po prostu gorzej być nie może, jeszcze żeby wstawili kraty w oknach, tutaj nic nie można, wcześniej była inna pani dyrektor, która rozumiała dzieci. (…) Ona teraz co byśmy nie zrobiły zawsze zwala na dzieci. [w18] © Fundacja Dzieci Niczyje 20 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 10. Plany na przyszłość Z wywiadów wynika, że pomimo bardzo ograniczonej sprawczości dzieci, są one przeświadczone o tym, że ich przyszłe losy zależą prawie wyłącznie od nich samych. To, jak będzie wyglądała moja przyszłość, zależy wyłącznie ode mnie samej i od moich chęci. [w7] Po 18-tu latach mogę sam decydować o wszystkim. Do 18-tu lat jestem pod kontrolą kogokolwiek, ale po 18-tu mam usamodzielnienie, ale potem mogę pracować, nawet wcześniej pewnie zacznę, żeby zapewnić sobie przyszłość. [w9] Dla niektórych dzieci wpływ na ich przyszłość ma rodzina lub wychowawczynie z domu dziecka. Niektórych dorosłych traktują instrumentalnie – jako środek do osiągnięcia celu. Na przyszłość będzie miała wpływ babcia, zależy czy mi przepisze mieszkanie… [w1] Niektórzy badani kalkulują, co może przynieść im zyski w dorosłym życiu. Czasem mają poczucie odpowiedzialności za rodzinę i uwzględniają ją w swoich planach: (…) No i rodzina, trzeba jakoś pomóc. [w14] Zdecydowana większość wychowanków wie, w jakim zawodzie chce pracować. Przyszła praca jest jedną z pierwszych rzeczy, na które badani zwracają uwagę. Wielu z nich ma już bardzo sprecyzowane plany zawodowe: Kręci mnie robienie gier, moje trzy brudnopisy są zapisane moimi własnymi grami, akurat teraz czwarty kończę już (…). Ale chyba jednak chciałbym zostać testerem gier, pisać recenzje, sprawdzać itd… [w9] Respondenci najczęściej wiedzą też, co należy zrobić, aby osiągnąć swój cel. Pomimo tego, że nie radzą sobie najlepiej z nauką, mają jednak świadomość, że samemu należy zapracować na oczekiwane efekty. Żeby zostać biznesmenem trzeba chodzić na dodatkowy angielski, na kurs informatyczny i trzeba jeszcze napisać dobrze test gimnazjalisty, zdać maturę i pójść na studia. [w1] Jestem lepszy z w-fu, staram się bardziej z w-fu, bo jak chce się zostać piłkarzem, to trzeba być lepszym z w-fu i nie mieć zagrożeń. [w14] Niektóre dzieci nie potrafią jednak powiedzieć nic o swojej przyszłości. Nie zastanawiają się nad nią, nie chcą o niej myśleć: R: Ja nie mam jeszcze żadnego zawodu na myśli. B: A jak myślisz co będziesz robił za 10 lat? © Fundacja Dzieci Niczyje 21 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych R: Pewnie będę w jakimś domu, lepszym. Może będę miał rodzinę, ale nie wiem. B: A będziesz pracował? Jaką chciałbyś mieć pracę? R: Ne wiem. [w5] Dzieci nie są jednomyślne w opisie swojego dorosłego życia rodzinnego. Zdecydowana większość sama deklarowała, że chciałaby mieć rodzinę, że jest to ważne. Posiadanie małżonka i dzieci jest dla wielu wychowanków atrybutem normalności, czymś, co jest wpisane w spokojne, dorosłe życie. Bardzo silnie podkreślają to dziewczynki, które mówią o tym, że będą zajmowały się domem i dziećmi: Będę wstawać rano, iść do pracy. Jeśli będę miała dzieci, to będę musiała je rano wyszykować i zaprowadzić do szkoły, i potem do pracy. Wrócić do domu, no i nie wiem… opiekować się nim. [w5] Rano wstawanie, budzenie dzieci, śniadanie im robienie, do przedszkola, do szkoły, do zerówki czy tam czegoś, zaprowadzanie, samochodem, wyjście z psem na dwór, z psami.. ze sforą psów, szczeniaków, później pójście do pracy, po południu wrócić, odebrać dzieci, zrobić obiad, ucałować męża, że wrócił cały i zdrowy, zrobić kolację, wykąpać dzieci, pocałować je na dobranoc, przeczytać bajkę (…). [w2] Część dzieci odkłada założenie rodziny na później. Skupiają one swoją uwagę na innych aspektach życia, głównie na pracy i zarobkach. Twierdzą, że chciałyby mieć rodzinę, ale dopiero w odpowiednim czasie. Ważne dla nich jest też zapewnienie odpowiednich warunków do życia dla swoich najbliższych: Nie planuję mieć rodziny, jakbym miała warunki, stałą pracę to może tak, ale na razie nie. [w15] © Fundacja Dzieci Niczyje 22 Sytuacja życiowa dzieci przebywających w warszawskich placówkach opiekuńczo-wychowawczych 11. Wnioski Najbardziej krzywdzące w stosunku do wychowanków placówek opiekuńczowychowawczych, wydają się brak możliwości zabrania głosu w swojej sprawie i marginalizowanie ich potrzeb. Kluczowe decyzje dotyczące życia dzieci zapadają bez ich udziału, a czasem nawet bez ich wiedzy. Już sam fakt umieszczenia dzieci w placówce bez uprzedniej rozmowy ani konsultacji, świadczy o tym, że ich zdanie nie jest brane pod uwagę. Może dlatego podczas wywiadów respondenci byli zaskoczeni pytaniami o ich udział w podejmowaniu decyzji. Analizując wypowiedzi dzieci przebywających w domach dziecka oraz tych z pogotowia opiekuńczego, da się zaobserwować pewne różnice. Z relacji dzieci przebywających w pogotowiu opiekuńczym można wnioskować, że w znacznie mniejszym stopniu akceptują one swoją sytuację i miejsce swojego pobytu. Może to skłaniać ich do podejmowania różnych ryzykownych zachowań, takich jak na przykład ucieczki z placówki. Warto zauważyć, że z powodu relatywnie częstego przeprowadzania się i co za tym idzie, zmieniania środowiska przez dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych, pojawia się problem z nawiązywaniem przez nie trwałych relacji z rówieśnikami oraz osobami dorosłymi. Wiąże się to z brakiem posiadania w swoim otoczeniu bliskich osób, na których wsparcie mogą liczyć w trudnych sytuacjach. Ma to z kolei wpływ na silne przeświadczenie panujące wśród dzieci, że tylko od nich zależy to, jak wyglądać będzie ich dorosłe życie. Zgodnie ze spostrzeżeniem respondentów, jednym z bardziej znaczących czynników decydujących o ich przyszłości jest zdobyte wykształcenie. Z przeprowadzonych wywiadów wynika jednak, że wychowankowie warszawskich placówek opiekuńczo-wychowawczych mają duże trudności w nauce, dlatego istnieje obawa, że mogą mieć problemy z realizacją swoich planów (szczególnie zawodowych). © Fundacja Dzieci Niczyje 23