Raj odnaleziony. Polskie mity o Nowej Zelandii.
Transkrypt
Raj odnaleziony. Polskie mity o Nowej Zelandii.
Joanna Biskup
Raj odnaleziony. Polskie mity o Nowej Zelandii.
"Szanowny Panie Konsulu!
Nowa Zelandia jest moją miłością od dziecka, gdy miałem dziewięć lat zobaczyłem program telewizyjny
o tym kraju i ...zakochałem się od pierwszego wejrzenia (niektórzy mówią tu o przeznaczeniu). Bardzo
chciałbym zamieszkać w spokojnym miejscu i żyć bez pośpiechu, cieszyć się rodziną, pracą, zdrowym
otoczeniem. Zmienić swe życie nie jest łatwo, ale dlaczego nie spróbować? Nowa Zelandia - to brzmi jak
NADZIEJA, jak SŁOŃCE i KSIĘŻYC, jak RADOŚĆ i MIŁOŚĆ [01]".
Oto jeden z wielu podobnych listów, jakie codziennie docierają do Konsulatu Polskiego w Auckland w Nowej
Zelandii. Każdy z wysyłających ma nadzieję na zwrotną przesyłkę z kluczami do Raju. Codziennie jego
bramy szturmowane są przez rzesze młodych ludzi, poszukujących lepszego i ciekawszego życia.
Wkroczenie jednak do owego Szczęśliwego Miejsca obwarowane jest wieloma trudnościami. Owszem, rząd
nowozelandzki zaprasza emigrantów do swego kraju, ale tylko tych, którzy spełniają określone warunki.
Polityka imigracyjna Kiwolandii (jak zwą potocznie Nową Zelandię jej mieszkańcy) jest bardzo prosta.
Krajowi temu chodzi głównie o ludzi młodych i wykształconych, mile widziane jest także zasobne
konto przybysza. General Skills Category kategoria, w ramach której przyznaje się wizy stałego pobytu,
opiera się o system punktowy. Ilość punktów ustala rząd nowozelandzki, w zależności od możliwości
przyjęcia imigrantów przez kraj w danym okresie. Stąd też liczba potrzebnych punktów zmienia się. Od 1
stycznia 2002 roku ubiegający się o wizę stałego pobytu będą musieli uzyskać większą liczbę punktów niż
dotychczas, aby ich podanie zostało pozytywnie rozpatrzone. Decyzja o podniesieniu progu punktowego
wynika z większej liczby chętnych do osiedlenia się w Nowej Zelandii po wydarzeniach 11 września 2001 r.
Znaczny wzrost zainteresowania emigracją do Nowej Zelandii zanotowano m.in. w Wielkiej Brytanii,
Niemczech i USA. Od potencjalnych obywateli wymagany jest minimum dwuletni staż pracy w
wyuczonym zawodzie (absolwenci szkół zawodowych i wyższych nie mogą składać podania
bezpośrednio po zakończeniu nauki). Są zawody wymagające wcześniejszej rejestracji zawodowej,
ponieważ Polska nie ma umowy z Nową Zelandią o automatycznym uznawaniu dyplomów. W wielu
przypadkach trzeba po prostu dodatkowo studiować w nowym kraju i zdawać egzaminy z szeregu
przedmiotów zawodowych. Składający podanie muszą być zdrowi i potwierdzić to badaniami
lekarskimi. Nieodzowna jest także, potwierdzona zaświadczeniem, biegła znajomość języka
angielskiego. Proces przyznawania wizy stałego pobytu jest więc, jak widać, bardzo skomplikowaną i
kosztowną procedurą, co więcej, wymagającą zainwestowania własnych pieniędzy, ponieważ władze
Nowej Zelandii nie udzielają pomocy finansowej imigrantom (nie fundują, ani nie kredytują biletów
lotniczych do swego kraju, nie udzielają pożyczek obcokrajowcom na kursy językowe i studia)[02].
Pomimo tak spiętrzonych trudności, w ostatnich latach w Polsce nasila się zainteresowanie
emigracją do Nowej Zelandii. Liczne informacje na temat tego kraju umieszczane są przede
wszystkim w Internecie, począwszy od witryny sieciowej wspomnianego już Polskiego Konsulatu w
Auckland, poprzez afisze różnorakich agencji pośredniczących w przyznawaniu wiz stałego pobytu, a
skończywszy na licznych stronach osób prywatnych oraz listach dyskusyjnych. Wiadomości na
temat Nowej Zelandii można zaczerpnąć także z relacji osób podróżujących po tym lądzie,
zamieszczonych w książkach i popularnych czasopismach. Bezsprzecznym jednak liderem w tej
dziedzinie jest Internet, toteż dzięki informacjom tam dostępnym, odnalazłam spore grono ludzi
połączonych wspólną Kiwi-obsesją. Adresy internetowe tej grupy pomogły mi stworzyć listę osób,
do których mogłam skierować stworzoną przez siebie ankietę[03]. Ankieta ta miała na celu
przyjrzenie się podłożu i motywom emigracji do Nowej Zelandii, a także uchwyceniu specyfiki tej
konkretnej sytuacji. Pytania zawarte w ankiecie dotyczyły przede wszystkim źródeł, z których moi
respondenci czerpią informacje na temat Nowej Zelandii[04]. Kolejna grupa pytań poruszała kwestię
przyczyn, które skłoniły moich informatorów do podjęcia planów osiedlenia się w tym kraju[05].
Pytałam również o to, jakimi informacjami na temat Nowej Zelandii dysponują ankietowani i czy
podjęli jakieś formalne kroki w związku z wyjazdem[06].
Jak wynika z metryki zamieszczonej w ankiecie, chętni do osiedlenia się w Nowej Zelandii to
przeważnie ludzie młodzi i wykształceni, poszukujący pomysłu na dalszą część życia, często
rozczarowani sytuacją gospodarczą w naszym kraju[07]. Jednak to nie względy materialne
przeważają w motywacjach tych wszystkich osób, wszak wiele innych krajów zapewnia równie
wysoki, o ile nie wyższy poziom życia. Interesujące jest, iż w przeważającej mierze respondenci
posiadają bardzo skąpe informacje o sytuacji gospodarczej czy polityce socjalnej Nowej Zelandii[08]. To, co
dominuje we wszystkich niemal wypowiedziach, to daleka od chłodnej kalkulacji fascynacja tym krajem,
przekonanie o jego wyjątkowości i tajemniczości.
Istotę tej sytuacji najlepiej wyraża idea mitu. W moim artykule opieram się przede wszystkim na
koncepcji mitu stworzonej przez Leszka Kołakowskiego, który stwierdza, iż miejsce mitu w kulturze
warunkowane jest podstawowymi cechami ludzkiej świadomości. O jakie cechy tu chodzi? Jedną z
nich jest niewątpliwie potrzeba postrzegania świata jako tworu sensownego. Bowiem jak pisał Bruno
Schulz - istotą rzeczywistości jest sens. Co nie ma sensu, nie jest dla nas rzeczywiste. Każdy
fragment rzeczywistości żyje dzięki temu, że ma udział w jakimś sensie uniwersalnym. Sens jest
pierwiastkiem, który unosi ludzkość w proces rzeczywistości. Jest on daną absolutną. Nie można
wyprowadzić go z innych danych (...). Mityczna organizacja świata więc, to nic innego, jak reguły
ustalające bezwarunkowy sens rzeczywistości, próba przekroczenia przypadkowości losu,
odnalezienia siebie i określenia w nieokreśloności świata[09]". Druga cecha ludzkiej świadomości, to
potrzeba wiary w niezmienność ludzkich wartości. Dążymy do racji bezwarunkowych, chcemy
wierzyć, że wartości istnieją obiektywnie i ostatecznie, że obowiązują wszystkich. Następnie potrzeba
opanowania czasu, przekroczenia jego przypadkowości.
Wiara w celowy ład, utajony w potoku doświadczenia, daje nam prawo sądzić, że w tym, co przemija - rośnie
i przechowuje się coś, co nie przemija właśnie; że w nietrwałości wydarzeń kapitalizuje się niewidoczny
wprost sens, że więc rozkład i zniszczenie dotykają tylko widomej warstwy istnienia, nie dotykając drugiej,
opornej na ruinę[10]". Człowiek jest istotą ulotną i świadomą tej ulotności, pragnie więc znaleźć
oparcie w czymś trwałym, nieprzemijającym i wiecznym. Pragnie odnaleźć w życiu ład, porządek i
sens. Tak więc przy najbardziej pobieżnym spojrzeniu widoczne jest, iż we wszystkich przypadkach
chodzi o to samo: o uniknięcie zgody na świat przypadkowy, wyczerpujący się każdorazowo w
swojej nietrwałej sytuacji, która jest tym, czym jest teraz, i do niczego nie odsyła[11]". Rosnący w
oszałamiającym tempie poziom wiedzy nie wyjaśnił nam świata, ani istoty życia. Powiększył się
jedynie zakres niewiadomej, ale podstawowy problem sensu człowieczej egzystencji pozostał wciąż
nierozwiązany. Jesteśmy zasypywani faktami, lecz utraciliśmy zdolność wartościowania ich. Jak
pisze Neil Postman, zalewani jesteśmy przez potok informacji, ale nie posiadamy wiedzy co z nimi
począć[12]. Jeśli więc tworzenie mitów pozwala wyzbyć się tych człowieczych lęków, to zarówno
dawniej, jak i dziś mity są nieodłącznym składnikiem naszej egzystencji. Cytując jeszcze raz Brunona
Schulza: Zapominamy o tym, operując potocznym słowem, że są to fragmenty dawnych i wiecznych
historyj, że budujemy, jak barbarzyńcy, nasze domy z ułamków rzeźb i posągów bogów.
Najtrzeźwiejsze nasze pojęcia i określenia są dalekimi pochodnymi mitów i dawnych historyj. Nic ma
ani okruszyny wśród naszych idei, która by nie pochodziła z mitologii - nie była przeobrażoną,
okaleczoną, przeistoczoną mitologią. Najpierwotniejszą funkcją ducha jest bajanie, jest tworzenie
historyj[13]". Mircea Eliade pisze, iż w podświadomości współczesnego człowieka krzewi się nadal
mitologia(...)Najbardziej trywialne obrazy kina, literatury, obrazy inspirowane muzyką popularną,
wyrażają tęsknotę za przeszłością poddaną procesowi mityzacji, przeistoczoną w archetyp, są
obrazami tęsknoty za czymś innym niż chwila obecna, za utraconym rajem[14]". Eliade zauważa, że
współczesne wersje archaicznych mitów świadczą z jednej strony o ich niebywałej trwałości, z
drugiej zaś przemawiają za uniwersalnym charakterem mitycznych struktur, określających widzenie
świata jako tworu idealnego, niezależnie od czasu i miejsca. Dlatego tak często w człowieczej
wyobraźni pojawia się wizja Ideału. Bywa ona pragnieniem znalezienia doskonałego miejsca,
powszechnej sprawiedliwości, idealnej miłości czy w końcu - nieśmiertelności. Dzieje ludzkie pełne
są symboli wyrażających owe tęsknoty. Są to opowieści o poszukiwaniu świętego Graala, o życiu
Buddy i Jezusa, o miłości Romea i Julii. Poszukiwaniu doskonałości towarzyszy wiara w istnienie
miejsca, które by ten ideał ucieleśniało.
To cudowne miejsce, jawiło się ludzkości pod niezliczonymi postaciami. Szukano go poza naszą
planetą i na jej odległych krańcach, w wyobraźni i w rzeczywistości, w nieokreślonym gdzieś" i w
określonym tam". Jeżeli wszystkie te poszukiwania zamykam tu razem w ramach jednej kategorii, (...)
to dlatego, że cechą ich wspólną było zawsze przekonanie, iż kraj szczęśliwy istnieje? pisze w
Utopiach Jerzy Szacki[15]. Mit Raju Ziemskiego jest jednym z najbardziej trwałych i powszechnych
mitów funkcjonujących w naszej kulturze. Marzenia o pięknym, idealnym świecie, myśli o
szczęśliwych miejscach, towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Ziemia Obiecana, Wyspy
Szczęśliwe, Arkadia, Pola Elizejskie - idee te zawarte są w najstarszych ziemskich opowieściach.
Większość cywilizacji wierzyło w istnienie raju na ziemi, gdzie panowały doskonałość, szczęście i
obfitość. Idea Raju jest także oporna na upływ czasu, zmieniają się jedynie formy, w jakich
przedstawiane są te same treści.
Najstarsza wzmianka o ziemskim raju pochodzi z drugiego tysiąclecia przed naszą erą, z terenów
Babilonii - przedwieczny ogród Dilmun jest schronieniem bogów i ludzi, miejscem, gdzie nie
spotyka się smutku, choroby ani starości. Opis tego cudownego ogrodu znajdujemy w
starobabilońskim eposie Poemat o Gilgameszu[16]. W poemacie o Enmarkarze ukazana jest kraina
obfitująca we wszystkie dobra. W VIII w. p.n.e., w Grecji, Homer opisuje szereg takich cudownych
miejsc: Pola Elizejskie, czarodziejski ogród Alkinosa, umiejscowiona na środku morza bajeczna
Ogygia[17]. Hezjod W Pracach i dniach pisze o Wyspach Błogosławionych i Szczęśliwych, które mają
znajdować się na zachodnim Oceanie.
Także w kulturach Wschodu można odnaleźć wiele opowieści o ukrytym ziemskim raju. W
Upaniszadach opisana jest Kraina Wiecznej Szczęśliwości, pozbawiona uciążliwości dnia
codziennego, cierpienia, starości. Hindusi poszukują też miejsca zwanego Kalapa, położonej na
północ od Himalajów ojczyzny doskonałych ludzi[18]". W chińskiej mitologii poszukuje się szczytów
gór Kunlun, kryjących dolinę, w której w idealnej harmonii żyją nieśmiertelni oraz krainy Tukuang rajskiej równiny, będącej środkiem nieba i ziemi[19]. Rosyjskie legendy utrzymują, że podążając w
stronę Mongolii można dojść do Białowodia, Krainy Białych Wód, w której w oderwaniu od świata
żyją święci ludzie. O takim raju wspominają również podania tybetańskie i mongolskie. Wczesne
pisma buddyjskie nadają mu miano Czang Sambhala[20]. Podobne opowieści napotykamy w
mitologii celtyckiej wraz z motywem szczęśliwych wysp Zachodu. Wreszcie trzeba wspomnieć o
najsłynniejszym raju, mającym tak ważne znaczenie dla naszego kręgu kulturowego, Edenie (słowo
to, łączono poprzez Hebrajczyków ze słowem e'den, rozkosze). Ogród w Edenie z rzeką, która
rozdzielała się na cztery odnogi i niosła życie czterem stronom świata, przypomina wyobrażenia
mezopotamskie. Jak wszystkie raje" Eden mieści się na krańcach świata, aura jest tam lekka i
przyjemna, a przyroda łaskawa i olśniewająca.
W średniowieczu wiara w Szczęśliwe Ziemskie Krainy jest nadal żywa. Cała plejada łacińskich
poetów opisuje ziemski raj, z powodzeniem łącząc fragmenty z Biblii i tradycji grecko-rzymskiej
odnoszącej się do złotego wieku, Pól Elizejskich i Wysp Szczęśliwych. Najsilniejszy wpływ wywarł
tutaj Hiszpan Prudencjusz, który w Księdze hymnów codziennych, opisuje w Edenie elementy, które
potem stały się klasyczne: przyjazne listowie, barwne łąki, wieczną wiosnę, cudowne wonie,
krystaliczną wodę[21]. Opis ten przetrwa długi ciąg średniowiecznych dzieł. A. Gurewicz w książce
Problemy średniowiecznej kultury ludowej prezentuje popularne ówcześnie teksty, w których pojawia
się raj, m.in. obraz Ziemi Obiecanej, zaczerpnięty z Opowieści o podróżach świętego Brendana:
Ziemia Obiecana obfituje we wszelkie dobra, jest to kraina wiecznego kwitnienia i owocowania; nie
odczuwa się w niej głodu ani zmęczenia. Owoce są tam wielkości byków, jagody winorośli są jak
jabłka, ryby zaś spotyka się takie, że jedną z nich zakonnicy wzięli za wyspę. Na jednej wyspie
znaleźli klasztor, którego mieszkańcy nic starzeją się, nie cierpią z powodu chorób czy głodu i nigdy
im nie brakuje dobrej wody i chleba, które nie wiadomo jak i skąd dostają[22]".
Człowiek Odrodzenia nadal marzy o znalezieniu ziemskiego raju, szuka go jednak o wiele dalej niż
jego poprzednicy. W tym wyspiarskim gdzieś daleko" poszukuje urodzajności przyrody, spokoju i
szczęścia kontrastującego z jego światem. Tęsknota za Edenem gna podróżników, duchownych i
marynarzy w dalekie strony. Kultura, będąca ich udziałem, i marzenia, które ta kultura z sobą niosła,
sprawiły, przynajmniej w pierwszym okresie, że w niezwykłych krajach, jakie ukazywały się ich oczom,
dopatrywali się cech tych błogosławionych ziem, urzekających wyobraźnię ludzi Zachodu od czasów
starożytnych. Krzysztof Kolumb był naprawdę przekonany, że Nowe Indie leżą w pobliżu ziemskiego raju.
Głęboko poruszony pięknem Haiti, twierdził, że jest to jedyna tego typu wyspa, bo ją porastają wszystkie
gatunki drzew, zdające się sięgać nieba i nigdy nie tracące liści.(...) Nie tylko Kolumb był szczerze
zachwycony. Trafnie zauważono, że aby opisać Nowy świat, liczni kronikarze, relacjonujący iberyjskie
odkrycia epoki Renesansu, posłużyli się słowami Owidiusza opiewającego złoty wiek słowami, które
przepisywano, cytowano i czytano niezliczoną ilość razy od lat tysiąca pięciuset. Amerigo Vespucci, który w
latach 1499-1502 zwiedził wybrzeża Surinamu i Brazylii, w liście do Wawrzyńca Medyceusza, opisując
południowoamerykański krajobraz, stosuje wszystkie lód communes rajskiej" literatury: ziemia miła,
porośnięta mnóstwem bardzo wysokich drzew, które nie tracą liści, wydają zapachy słodkie i aromatyczne i
obciążone są soczystymi owocami, zdrowymi dla ciała; porosłe gęstą trawą łąki pełne są cudownych
kwiatów, wydających wspaniałą woń; rzesze ptaków różnych gatunków, których upierzenia, barwy i śpiewu
oddać niepodobna. I ja sam myślałem, że jestem blisko ziemskiego raju" dodaje żeglarz.(...)Pierwszy
historyk Ameryki, Piętro Martire d'Anghiera (1457-1526), włoski humanista osiadły w Hiszpanii, mówi z kolei
o elizejskiej ziemi" zamieszkanej przez lud Caramairy (dzisiejszej Wenezueli) i dorzuca: Jest dobrze
uprawiona, nie cierpi ani wrogości zimy, ani skwaru lata. Zapewnia również w związku z Karaibami: Moi
ziomkowie odkryli tysiąc wysp godnych raju, tysiąc okolic iście elizejskich[23]". Łatwo byłoby przytoczyć
więcej takich słów zachwytu.
Pod koniec wieku XVIII Europa dowiaduje się z pamiętników wielkich żeglarzy Wallis`a, Cook`a,
Bougainville`a, La Perouse`a, że na Pacyfiku znajdują się zaczarowane wyspy. Śladami Robinsona
człowiek Oświecenia wyrusza więc na poszukiwanie wymarzonej Ziemi. W 1768 roku francuski
kapitan Bougainville dociera do Tahiti i taki oto daje jej opis: Usposobienie mieszkańców wydawało
nam się łagodne i dobrotliwe. Na wyspie tej wojna domowa i nienawiść nie istnieją. Tahitanie ufają
sobie wzajem bez granic. Domy ich są dniem i nocą otwarte, niezależnie od tego czy przebywają w
nich, czy nie(...) Przyzwyczajenie do życia wśród stałej zabawy daje mieszkańcowi Tahiti spokój i
wesołość. Wszystko ich wzrusza, nic jednak nie zatrzymuje trwale ich uwagi[24]". Coraz częściej w
obyczajach dzikich" zaczyna się dostrzegać cechy przede wszystkim pozytywne. Coraz chętniej
przeciwstawia się te obyczaje tym, które panują w Europie, ukazując świat inny i lepszy od naszego zgodnie z nauką wielkiego myśliciela tamtych czasów Jean-Jacques Rousseau, i jego wezwaniem z
powrotem do natury, oraz hasłem człowiek jest dobry, lecz psuty przez kulturę. Podróżnicy,
misjonarze i autorzy pokazują egzotyczne ludy żyjące w stanie naturalnej niewinności, beztroskie i
szczęśliwe. Typowym przykładem takiej przeobrażonej utopii jest Przyczynek do podróży
Bougainville'a Diderota, pokazujący wyższość Tahitańczyków nad Europejczykami[25]. Ten sam
schemat występuje w wielu innych utworach.
Sto lat później, wielki malarz francuski, Paul Gauguin wyrusza na Tahiti, na oczekiwaną z tęsknotą
Wyspę, gdzie według jego słów w życiu doczesnym można zrezygnować z pieniędzy. Chcę tam
zapomnieć o całej złej przeszłości i tam daleko umrzeć, zapomniany przez tutejszych ludzi,
swobodny, mogący malować, w najmniejszym nawet stopniu nie obarczony sławą wśród ludzi
innych. Pełen nadziei porównuje życie na opuszczonym właśnie kontynencie z rajskim bytem,
którego się spodziewa: Lecz przynajmniej tam, daleko pod niebem, które nie zna zimy, na ziemi
cudownie żyznej, mieszkańcowi Tahiti wystarczy podnieść rękę, by zerwać pożywienie. Dlatego też
nigdy nie pracuje. Gdy w Europie mężczyźni i kobiety osiągają zaspokojenie swych potrzeb dopiero
po nieustannych wysiłkach wśród dręczącej walki z zimnem i mrozem i padają ofiarą nędzy,
mieszkańcy Tahiti przeciwnie - szczęśliwi w nieznanym raju Oceanii - znają tylko przyjemności życia.
Dla nich życie to śpiew i miłość, i dalej: Cywilizacja stopniowo mnie opuszcza. Zaczynam myśleć
zwyczajnie, niewiele tylko nienawiści czuję do mego bliźniego - raczej nawet go kocham. Używam
wszelkich radości życia - zarówno zwierzęcych jak ludzkich. Uwolniłem się od wszystkiego, co
sztuczne, konwencjonalne, od wszystkich nawyków. Zbliżam się do prawdy, do natury. Wraz z
przeświadczeniem, że jutro będzie tak samo swobodne i piękne jak dzień dzisiejszy, spływa na mnie
spokój. Rozwijam się normalnie i nie zajmuję rzeczami niepotrzebnymi[26]".
Marzenie o ziemskim raju nie znika z ludzkiej wyobraźni także w wieku XX. ,,Wyspa szczęśliwych
przetrwała wiek XVIII i XIX, nie straciła swej roli również w naszych czasach. Jest, jak pisze Mircea
Eliade, egzotyczną krainą snów, pełną ukrytego piękna, wyspą wolności, jazzu, doskonałego
wypoczynku, idealnych wakacji, czy wycieczek luksusowymi statkami[27]. Funkcja krainy rajskiej
pozostaje ta sama, zmienia się jedynie nośnik owych wartości, na gruncie których szykują swoją
ofertę agencje reklamowe i wytwórnie filmowe, przyczyniając się tym samym do powielania
istniejącego już stereotypu.
Rajską scenerię często wykorzystuje się w reklamach biur podróży, zapraszając do wyprawy do krain
malowniczych i obiecując namiastkę bycia w świecie dziewiczym, a tym samym łudząc niejasnym
skojarzeniem z mitem początku i nadzieją na cudowne odnowienie, rewitalizację[28]". Wykorzystywane
obrazy zachowały pamięć swych odległych wzorów. Jak pisze Arne Falk Ronne w swojej książce o
Tahiti: Te właśnie wyspy nas interesują, te wyspy zapomniane, gdyż my Europejczycy znajdujemy na
nich świat obcy nam i nieznany, dziki, związany z naturą, ostatni obszar na kuli ziemskiej, gdzie żyje
jeszcze na co dzień trochę bajki(...)Jeżeli jest ten ziemski raj, którego żeglarze ubiegłych stuleci
szukali tak wytrwale - istnieje on właśnie tutaj do dzisiejszego dnia[29]. Tęsknota, jaka gości w
naszym sercu, gdy przed oczami pojawia się ten zaczarowany świat, rodzi pytanie: jak wyglądałoby
nasze życie, gdybyśmy żyli właśnie tam. Czy nasza egzystencja mogłaby wyglądać inaczej? Maorysi
nie chorują na raka, nie przeżywają załamań psychicznych, pisze Peter Buck w Wikingach
Pacyfiku[30]. Właśnie wyspy mórz południowych wydają się najlepiej spełniać rajskie oczekiwania.
To tu możemy odnaleźć przyjazny klimat, kryształowo czyste powietrze oraz niezmącony spokój
ducha. Myśl o dalekich, polinezyjskich, wyspach jest nam tak bliska, że symbole tego raju, takie jak
obraz błękitnej laguny ze złocista plażą, czy palma kokosowa, na dobre zagościły w naszej kulturze.
Jedną z takich mitycznych krain jest Nowa Zelandia, będąca dla wielu współczesnych synonimem Raju,
wraz z jego nieodłącznymi emblematami: oddaleniem, bajkową przyrodą, bezpieczeństwem i szczęśliwymi
istotami zamieszkującymi ową Ziemię. W ostatnim czasie Raj ten zyskał jeszcze jeden atrybut - Nowa
Zelandia jako Kraina Śródziemia. To właśnie ten kraj wybrany został jako miejsce ekranizacji kultowej
powieści J. R. R. Tolkiena Władca Pierścieni. Reżyser filmu Peter Jackson stwierdził, że tylko piękno Nowej
Zelandii może oddać klimat tolkienowskiej sagi. Już w tydzień po premierze filmu podwoiła się liczba
odwiedzających główną internetową stronę Nowej Zelandii, a biura podróży zasypane zostały tysiącami
listów z pytaniem, czy można jeszcze wyjechać na czarodziejską wyspę?
Nową Zelandię jej mieszkańcy zwą Krajem Pana Boga. Ze skromnością, jaka ich cechuje, dodają też
zazwyczaj, że tworząc ów Raj - Stwórca był w dobrej formie[31]". Obraz Nowej Zelandii jako Raju na Ziemi
kreują w powszechnej zgodzie pisarze, podróżnicy, turyści i ...rząd nowozelandzki, który postanowił
wykorzystać popularność Władcy Pierścieni do promocji własnego kraju. W związku z tym władze Nowej
Zelandii postanowiły uczynić z niej istny lunapark tolkienowski, miejsce pielgrzymek fanów z całego świata.
Zachętą ma być m.in. cytat Elijaha Wooda (odtwórcy roli Froda), który powiedział jednoznacznie: "Nowa
Zelandia jest Śródziemiem", oraz układane przez przewodników plany stworzenia wycieczki "Śladami
Władcy Pierścieni". Opłacalność tego typu wycieczek udowodnił już George Lucas, twórca Gwiezdnych
Wojen, który uczynił z Tunezji obiekt odwiedzin tysięcy fanów jego gwiezdnej sagi[32]. Ankiety, które
przeprowadziłam pokazują wyraźnie, iż większość respondentów wiedzę na temat Nowej Zelandii czerpie z
takich właśnie relacji, przepełnionych mityczno-baśniową atmosferą. Ankietowani nie posiadają przeważnie
żadnej wiedzy na temat polityki, gospodarki czy warunków socjalnych tego kraju. Motywy emigracji
sprowadzają się do niesprecyzowanej bliżej tęsknoty za przyjaznym ciepłem, wiecznym słońcem, błękitem
morza i otaczającą ten ląd baśniową tajemnicą. Nowa Zelandia jest więc dla wielu osób urzeczywistnieniem
ich marzeń o Idealnej Krainie, posiadając, według nich, wszelkie cechy rajskiej rzeczywistości. Znamienne
jest to, iż autorzy tekstów o Nowej Zelandii posługują się nader często kategoriami, z powodzeniem
mogącymi służyć do opisu Raju.
Przez wszystkie epoki, rajskie lądy umieszczane były zawsze poza granicami własnego świata. Wiek
XX pogłębił jeszcze tę tendencję, gdyż w naszym zatłoczonym świecie izolacja urosła do rangi
przywileju. Nieprzypadkowo więc Nowa Zelandia leży na końcu świata. To właśnie oddalenie ma
gwarantować tej krainie bezpieczeństwo i spokój kontrastujące z resztą świata.
"...dzięki temu, że Nowa Zelandia leży tak daleko od Europy, wierzę, że ominą ją wszystkie kataklizmy, jakie
grożą naszemu kontynentowi...[33]"
"...Nowa Zelandia to marzenie wszystkich, którzy pragną uciec "od kołowrotka tego świata", od zatrutego
powietrza i wody, od wojen i zbrodni. Kraina na samym dole globusa jawi się wielu niczym wyspa nirwany:
spokój, wyzwolenie od trosk, ogólna szczęśliwość...[34]"
"...Tak sobie czasem pomyśluje coby opuściś nasz pikny kraj. I jak uciekać po przygodę, to gdzie indziej jak
nie najdalej???[35]"
Rajska rzeczywistość hojnie obdarza nas pięknymi krajobrazami. Złocistość plaż i zieleń lasów
wspaniale komponują się z błękitem morza. Idealnej kompozycji nie zakłóca żaden przykry widok.
Już same porównania stosowane przy opisie wyspy przenoszą naszą wyobraźnię w świat marzeń i
baśni.
"...Nowa Zelandia jest doskonałym miejscem dla tych, którym wyobraźnia podpowiada obraz raju jako krainy
dziewiczej przyrody i uśmiechniętych ludzi. To właśnie tutaj spotyka się rozległe piaszczyste plaże i górskie
szczyty sięgające czterech tysięcy metrów, fiordy i wodospady, wulkany pokryte czapą wiecznego śniegu i
buchające gejzery, lasy tropikalne i pełne pstrągów krystalicznie czyste potoki...[36]"
"...Wszyscy wiedzą, że Nowa Zelandia to piękny kraj (...)na dwóch dużych wyspach istnieje sto cudów
świata: wysokie, wiecznie ośnieżone góry, głębokie jeziora o czystej wodzie, czynne wulkany, lodowce,
gorące źródła, gejzery, tropikalne dżungle, lasy najstarszych w świecie drzew kauri. Można tutaj pływać
wśród delfinów, podglądać wieloryby, foki, pingwiny. Podziwiać fiordy i wodospady, wspinać się po górach,
jeździć na nartach po lodowcach...[37]"
"...mało zaludniona Wyspa Południowa wita mnie spokojem, niewielkim ruchem na drogach i kojącymi oczy
krajobrazami (...)Pływam po Milford Sound, chyba słusznie nazwanym ósmym cudem świata przez autora
Księgi dżungli Rudyarda Kiplinga. Poznałem kiedyś piękno fiordów norweskich lecz tutaj jest ono
wzbogacone o egzotyczną roślinność z gęstymi lasami, które zamieszkują słynne papugi kakapo, a u
brzegów fiordu rosną kolonie koralowców. Na drugi dzień pływam najprawdziwszym parostatkiem pojezierze
w Queenstown i czuję jakbym cofnął się w czasie o jakieś sto lat. Gdy po górskich rejsach wracam do
samochodowej rzeczywistości, przez siedemset kilometrów widzę na horyzoncie ośnieżone Alpy, a przed
nimi bujną zieleń łąk, na których pasie się pięćdziesiąt milionów owiec...[38]"
"...zagubiony wśród wysepek Pacyfiku kraj ciągle jeszcze chlubi się krystalicznie czystą wodą i nieskażonym
powietrzem... Dlatego też ciągle jeszcze jest to swoisty raj na ziemi, siedziba rzadkich okazów fauny i
flory...[39]"
"...domki w otoczeniu zieleni, pięknych kwiatów, kwitnących drzew i krzewów. Przez okrągły rok wszędzie
wokoło soczysta, wprost kipiąca zieleń. Kiedyś nazwałem Nową Zelandię krajem, gdzie panuje wiecznie
polski maj i nadal te określenie wydaje mi się najbardziej trafne...[40]"
"...surowość natury, jeszcze dominująca na przeważającym obszarze, jej ogromna naturalność, to wielki
walor tego kraju. Jest to jedna z ostatnich oaz tego typu na świecie, wyspy te zachowały swe dzikie
piękno...[41]"
"...trzeba przyznać, że krajobraz Nowej Zelandii jest jak z bajki. Wszędzie są wyspy, plaże, wzgórza i
niesamowicie zielona trawa. Podkreślam w tym miejscu - zielona, gdyż takiej intensywnej zieleni nie ogląda
się na co dzień. Miejscowi powiedzieli mi, że zieleń jeszcze nie przyszła, gdyż jest to wczesna wiosna.
Miesiące grudzień i styczeń to miesiące, w których dopiero wszystko kwitnie.. Dla nas, to, co widzieliśmy
było wystarczająco piękne...[42]"
"...Powierzchnia Nowej Zelandii jest niemal taka jak Wysp Brytyjskich, ale mieszka tam tyle ludzi, ile w Anglii
w czasach Elżbiety I, czyli ok. 3,5 mln. Między innymi dzięki temu Nowa Zelandia jest jednym z niewielu
obszarów świata, gdzie rosną dziewicze lasy z ponadstuletnimi, a nawet tysiącletnimi drzewami...[43]"
"...Tamte rzeki są kryształowo czyste, przejrzyste do dna i o pięknym jasnozielonym odcieniu. Jak w lustrze
odbijają na swojej powierzchni krajobraz otaczających je łańcuchów i grzbietów górskich (...).
Kilkunastometrowe paprocie jak parasole ochraniają przed skwarem. Miękki mech zagłusza kroki i niby
przepyszny dywan perski pieści znużone stopy...[44]"
"...Urwiste klify skalne niebotycznych rozmiarów, opadające stromo do wody, zasilanej przez dziesiątki
wodospadów z topniejących lodowców, a do tego bujna, subtropikalna roślinność i kolory: od bieli, błękitu i
niebieskości poprzez gamę zieleni po brąz, srebro i stal. To piękno zachwyca! Jest to istny raj dla filmowców
i fotografików... Chciałoby się tu zostać na wieczność i jeszcze jeden dzień dłużej...[45]"
Przyjazny klimat jest kolejną cechą rajskiej rzeczywistości. Wieczna wiosna roztacza wokół łagodne
ciepło, a blask promieni słonecznych ogrzewa duszę. Tylko w raju: Ani śniegu, ani zimy długiej, ani
nawet deszczu, tylko głośnego Zefiru powiewy przychodzą od Okeanu orzeźwiać ludzi - pisze
Homer[46]
"...domy są nieogrzewane, ale nikt nie marznie, ponieważ klimat jest łagodny. Zimą na Wyspie Północnej
temperatura rzadko spada poniżej 10 stopni. Tylko na górzystej Wyspie Południowej, tamtejsi mieszkańcy
mają piecyki elektryczne.. Dzięki native forests, czyli wiecznej zieleni, prawie nie dostrzega się zmian pór
roku. Nawet zimą, gdy zaczynają padać deszcze, wokół jest zielono, zachwycają ogromne paprocie, pysznią
się drzewa kauri, rimu i totara...[47]"
"...kIimat jest wspaniały. Zimy nie ma wcale w naszym tego słowa znaczeniu. Ciągle wszystko jest zielone, i
to tak soczyście zielone, że początkowo aż w oczy kłuje. Potem się przywyka. Powietrze jest bardzo czyste przemysł niesmrodliwy lub okiełznany. Niesamowite i nieskończone są plaże, co przy małym zaludnieniu
daje poczucie nieograniczoności przestrzeni rekreacyjnej...[48]"
"...kuszący jest tutejszy klimat, nie dający się porównać z klimatem innych krain podzwrotnikowych, a
kontrastowo odmienny od naszych pór roku, kapryśnych wiosen i zim. Nie ma tu nużących upałów, jak w
innych krajach tropikalnych. W dzień bryza morska, w nocy wiatr od gór chłodzi powietrze. Średnia
temperatura waha się w pobliżu 26 C i nigdy prawie nie spada poniżej dwudziestki...[49]"
W Nowej Zelandii tak jak w pradawnym Edenie nie ma nieprzyjaznych dla człowieka zwierząt, ani
roślin. Ludzie żyją tu w braterskiej zgodzie, a niedostatek nie zakłóca powszechnej harmonii.
Znamienne jest, że po tragedii 11 września w Nowym Jorku, wielu Amerykanów uznało ten kraj za
jedyną bezpieczną enklawę na świecie i zdecydowało się zamieszkać tam na stałe:
"...jest to jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie, a zagrożenie przestępstwami kryminalnymi jest
znikome. Ja tu naprawdę czuję się wyjątkowo bezpiecznie. Nie myślę o tym, że mi dom okradną, kiedy
jestem w pracy, wybiją szybę w samochodzie, czy pobiją na ulicy...[50]"
"...spokój, oprócz piękna przyrody, jest jednym z głównych atutów życia w Nowej Zelandii. W tym
opiekuńczym kraju nawet bezrobotny otrzymuje minimum życiowe: przyzwoite mieszkanie, pieniądze na
wyżywienie i paliwo. Nie ma tu dzielnic nędzy, żebraków, typów spod ciemnej gwiazdy... patrzę na
uśmiechniętych i życzliwych ludzi, czyste ulice, zadbane osiedla z nieokratowanymi domkami bez instalacji
alarmowych. Policji tu raczej nie widać...[51]"
"...jest to miła wieś. Cenię sobie ten kraj właśnie za spokój i poczucie bezpieczeństwa. Ci, którzy chcieli
bardziej prężnego i awanturniczego życia lub nie chcieli nic dać z siebie to wyjechali. Tu ludzie są bardzo
spokojni i chętnie sobie pomagają. Nikt nie jest dyskryminowany z tego powodu, że jest emigrantem; ludzi
nie dzieli się na kategorie. I za to najwięcej sobie cenię Nową Zelandię...[52]"
"...Nowa Zelandia, w przeciwieństwie do Australii, jest krajem bardzo bezpiecznym i przyjaznym turystom:
nie ma jadowitych węży, pająków, skorpionów i innych stworzeń czyhających na niedoświadczonego
podróżnika...[53]"
"...Politycy i ekonomiści zazdroszczą Nowej Zelandii stabilności gospodarki, a specjalistów od rankingów
zdumiewa obowiązująca tu uczciwość w biznesie...[54]
Człowiek XX wieku marzy o kontakcie z nieskażoną naturą, ale podziwiać ją chce siedząc w
wygodnym fotelu i popijając drinka w swoim klimatyzowanym apartamencie. Chce odkrywać
najdziksze zakątki... zza szyb swego luksusowego auta, podążając nowoczesną szosą. Raj musi być
oswojony:
"...ale miejsca gdzie zamieszkuje na tych wyspach homo sapiens, są ucywilizowane na wzór europejski.
Przyzwoite drogi, wyśmienita łączność oparta już w znacznej części na światłowodach, budowle ze szkła i
betonu w centrach miast, czuje się w ich kształcie rękę dobrego architekta, przemysł bardzo
nowoczesny...[55]"
"...wszystko jakby w pewnej mikro skali. Dostrzega się tam najpierw przyrodę, jej czar, zapach powietrza,
potem dopiero zdobycze cywilizacji...[56]"
"...nic dziwnego więc, że kraj ten, położony na dwóch wyspach oddzielonych Cieśniną Cooka, przyciąga
coraz więcej ludzi - zarówno tych spragnionych bliskiego kontaktu z nieskażoną naturą, jak i tych
przyzwyczajonych do korzystania z wszelkich dobrodziejstw cywilizacji - każdy znajdzie coś dla siebie...[57]"
"...wielbiciele sztuk pięknych również nie rozczarują się. Niezliczone koncerty, wystawy, spektakle
organizowane są nie tylko w miejscowych galeriach, salach koncertowych, teatrach, lecz także w parkach,
ogrodach, knajpkach lub wręcz na ulicach. Koneserzy win i serów mają możliwość podróży szlakami winnic i
serowarni. Nowozelandzkie wina i sery wygrywają międzynarodowe konkursy i są cenione w całym świecie.
Degustacja win i serów bezpośrednio na farmie, wśród zapierających dech w piersiach krajobrazów, stanowi
niezapomniane wrażenie...[58]"
"...nie tylko lasy tropikalne, ale i lasy nowoczesnych wieżowców są domeną Nowej Zelandii...[59]"
"...Dobrze rozwinięta sieć dróg, o doskonale utrzymanej nawierzchni, sprzyja turystyce. Gospodarujący tu
zaledwie od stulecia biali ludzie nie zdążyli zniszczyć pierwotnego piękna Nowej Zelandii...[60]"
Urokliwość tej krainy użycza się jej mieszkańcom. Ludzie tu, są pogodni, życzliwi i prostoduszni.
Żyjąc w powszechnym braterstwie i równości przywodzą na myśl mieszkańców antycznej Arkadii,
takich jak wyobrażał ich sobie Dostojewski: Żyli tam wspaniali ludzie! Budzili się ze snu i kładli na
spoczynek szczęśliwi i niewinni, zagajniki rozbrzmiewały ich radosnym śpiewem, zaś dla nadmiaru
swych nieprzebranych sił znajdowali ujście w miłości i spontanicznej wesołości[61]"
"...Kiwi są pogodni, zawsze uśmiechnięci, ale ich uśmiech niewiele ma wspólnego z amerykańskim keep
smiling. Są zainteresowani drugim człowiekiem, pomocni i życzliwi. Już drugie spotkanie traktują jako
oznakę wielkiej zażyłości. Nawet późną nocą można tu bezpiecznie spacerować po ulicach. Zamki w
drzwiach są symboliczne. Gdy zostawimy wszystkie rzeczy na plaży, nawet za kilka godzin znajdziemy
wszystko. Ludzie żyją tu "na zewnątrz." Każdą wolną chwilę spędzają poza domem - często na plaży, gdzie
urządza się rodzinne pikniki, przyjęcia urodzinowe i śluby...[62]"
"...Nowozelandczycy należą do ludzi otwartych, gościnnych i sympatycznych. Raczej trudno spotkać tu ludzi
niekulturalnych czy nieżyczliwych. Tego brakowało mi w Polsce...[63]"
"...jestem pod wrażeniem. Ciężko to opisać, ale szkoła działa tu na zupełnie innych zasadach niż u nas - nie
ma sztywnego siedzenia w ławkach, pamięciowego opanowywania stert nudnego materiału, strachu przed
nauczycielem. Na ścianie, na wielkim kolorowym plakacie, wypisane przez dzieci ich prawa i obowiązki.
Niektóre z praw: "prawo do mówienia co myślę i czuje", "do bycia respektowanym", "do bycia sobą". Szkoda,
ze nie pamiętam czegoś takiego ze swojej szkoły...[64]"
"...osadnicy stworzyli na tych wyspach Południowego Pacyfiku coś w rodzaju raju według angielskoszkockiej recepty. Zasadzili drzewa, sprowadzone z macierzy, piją ulubione whisky i ciężkie piwo, tańczą
szkockie tańce i śpiewają szkockie pieśni. Cricket, golf i naturalnie wyścigi pasjonują spokojnych wyspiarzy,
którzy szczycą się tym, że przodkowie ich byli zawsze ludźmi wolnymi, a nie zesłańcami, jak w pobliskiej
Australii. Dziewczęta wyglądają tu jak gdyby zeszły z ballad Roberta Burnsa na żyzną ziemię wysp Pacyfiku.
Pastorzy Kościoła Anglii" oraz Kościoła Szkocji" nie mają większych kłopotów ze swymi owieczkami, których
pracowite życie upływa zazwyczaj spokojnie, z rzadka tylko urozmaicone nieskomplikowanymi uciechami
wieśniaków...[65]"
"...tak jak przyroda, tak i również mieszkańcy Nowej Zelandii nie są skażeni negatywnym wpływem
cywilizacji. Są oni przyjaźni, szczerzy, a przede wszystkim wiedzą jak cieszyć się życiem...[66]"
Nowozelandzki raj posiada pewien atrybut, którego z pewnością zazdroszczą mu wszystkie inne raje,
a mianowicie nikomu nie doskwiera tutaj nuda.
"...Najsławniejszym Nowozelandczykiem, czyli - jak mówią tutaj Kiwi- jest A. J. Hackett. Człowiek ten nie
napisał i nie skomponował żadnego arcydzieła, wymyślił natomiast skoki na linie z dużej wysokości. Jego
pomysł o nazwie bungy, demonstrowany przez wynalazcę skokiem z wieży Eiffla, jest dziś sztandarową
atrakcją kraju na końcu świata; można w niej uczestniczyć lub ją obserwować w wielu punktach dwóch
nowozelandzkich wysp. W samym środku małego nowozelandzkiego Zakopanego - Queenstown - powstało
A. J. Hackett Action Culture, gdzie proponuje się chętnym bilety na kilka imprez "skokowych" w okolicach, a
także jazdę łodzią motorową (jet boating) kanionami rwących rzek z szybkością dochodzącą do 100 km/h,
oferuje się spływ pontonami po kataraktach (rafting). Kto chce - oferty nie ograniczają się do Hacketta może fruwać nad górami i jeziorami awionetką ("czerwony kot"), hydroplanem, helikopterem, lotnią. Może
korzystać z gokartów, gondoli, minidżipów, balonów, rowerów górskich ("górskie koty"), łazików (na bush
safari - off road), koni, kajaków, ślizgaczy (sledging). Już sama lista tych zabawowych środków transportu
może zawrócić w głowie. Nowa Zelandia zdaje się predestynować do miana największego lunaparku świata!
Skoki nie zmonopolizowały atrakcji - kanionami rwącej rzeki Kawarau można pędzić ślizgaczem lub
uprawiać na niej river surfing... [67]"
"...niezapomnianego przeżycia można doświadczyć wchodząc do trzyosobowej gondoli, przypiętej gumami
do dwóch bardzo wysokich słupów, przypominających swoim wyglądem ogromne dźwigi. Gdy gumy są już
maksymalnie naciągnięte, zaczep gondoli zostaje zwolniony i w ciągu pół sekundy nieszczęśnicy zostają
wyrzuceni na wysokość ponad 60 metrów. Przyspieszenie jest tak duże, że krzyk, mimo woli, wydobywa się
z ich silnie poruszonego wnętrza. Nie przypadkowo zresztą nazwano tę całą maszynerię skyscreamer", czyli
"podniebny krzykacz". A potem następuje jeszcze bujanie i huśtanie nad milionowym miastem, przepięknie
położonym na wulkanicznych wzgórzach między dwoma żywiołami - Morzem Tasmana i Oceanem
Spokojnym. Chociażby dla tego widoku warto przez chwilę poczuć się jak kamień wystrzelony z procy.
Najnowszy nowozelandzki wynalazek z tej samej serii to rapjumping, czyli skoki na elastycznej linie głową w
dół z nadmorskich klifów. Jeśli ktoś woli znaleźć się od razu bliżej wody, może sobie popływać odrzutowymi
łodziami lub uprawiać rafting, czyli spływanie po wzburzonych, białych górskich strumieniach i rzekach. I nie
tylko po białych, ale również po czarnych, czyli po tych, które przepływają przez podziemne jaskinie. Inną
atrakcją jest saneczkarstwo rzeczne, czyli spływ w dół rzeki na polistyrenowych sankach. Są to oczywiście
atrakcje dla najodważniejszych, bo przecież uprawiać tu można najzwyklejsze kajakarstwo morskie, jeziorne
czy rzeczne połączone np. z łowieniem ryb w czystych wodach zatoki Bay of Islands czy powulkanicznego
Jeziora Taupo, które obfituje w ogromne pstrągi. Nowa Zelandia jest z pewnością również rajem dla nurków,
którzy śmiało mogą się zanurzać w błękitnych wodach, pełnych egzotycznych, kolorowych ryb i roślin. Kto
nie lubi wody, ten może unieść się w przestworza balonem ogrzewanym gorącym powietrzem i poczuć się
przez chwilę jak bohaterowie znanej powieści Juliusza Veme'a "Pięć tygodni w balonie". Te niezwykłe,
kolorowe statki powietrzne startują z Methven, Twizel oraz Christchurch i żeglują nad rozległą równiną
Canterbury, lodowato niebieskimi jeziorami i nad Alpami Południowymi z ich najwyższym szczytem Mount
Cook. W górach przygotowano wiele trudnych tras, które są wyzwaniem nawet dla najwytrawniejszych
alpinistów i dziesiątki kilometrów nartostrad. Tylko najodważniejsi decydują się na wykonywanie skoków
narciarskich z helikoptera na lodowce Tasmana i Foxa.. W Nowej Zelandii przygoda jest więc zawsze w
zasięgu ręki...[68]"
Aby stworzyć dla trylogii Władca Pierścieni prawdziwe Śródziemie, filmowcy musieli znaleźć takie
czarodziejskie miejsce, które współgrałoby z atmosferą tolkienowskiej baśni. Swoją Arkadię znaleźli
na Południowym Pacyfiku, po drugiej stronie Linii Zmiany Daty, właśnie w Nowej Zelandii[69].
"...Nowa Zelandia to prawdziwe Śródziemie. Posiada każda formację geologiczną i każdy typ krajobrazu, jaki
można sobie wyobrazić... oraz kilka niewyobrażalnych, mówi Peter Jackson, reżyser sfilmowanej trylogii
Tolkiena...[70]"
"...W Nowej Zelandii, tak jak w Śródziemiu, wznoszą się wysokie góry i ścielą zielone falujące wzgórza.
Takie jest piękno Nowej Zelandii - z jej polami przypominającymi Anglię, górami mogącymi udawać
szwajcarskie Alpy czy pięknymi, czystymi jeziorami, jakie można spotkać we Włoszech. A cała eklektyczna
mieszanka plenerów znajduje się w jednym, niewielkim kraju...[71]"
"...Nowa Zelandia uczyniła z Hobbitonu magiczne miejsce. Oznaczało to, że nie będę musiał używać
wyobraźni, ponieważ Gandalf mógł się tu czuć jak u siebie w domu", zauważa Ian McKellen, a John Rhys
Davies, grający krasnoluda Gimlego, dodaje: "Nowa Zelandia jest tak prymitywną krainą, że potrafi
przenieść człowieka wstecz, do prymitywnych czasów. Jest tak oszałamiająco piękna, że można uwierzyć,
iż nawet w obliczu zagłady wciąż mogą istnieć humor, honor, odwaga i współczucie...[72]"
Opisy te mają przekonać czytelnika, iż Raj niewątpliwie istnieje. Czy można przejść obojętnie nad faktem, że
gdzieś tam, w dalekim, ale przecież realnym świecie, czeka na nas ląd, na którym moglibyśmy w końcu
poczuć się szczęśliwi? Potrzeba przyjaźni, bezpieczeństwa, piękna, a przede wszystkim potrzeba nadziei, że
życie nasze może jeszcze potoczyć się w dobrym kierunku, jest nieodłącznym składnikiem człowieczej
egzystencji. To właśnie tymi pragnieniami karmi się nowozelandzki mit. Ów rajski wzorzec, który wyziera tak
wyraźnie w przytoczonych powyżej podróżniczych relacjach, wydaje się na stałe odciśnięty w ludzkiej
wyobraźni. Jak powiada Mircea Eliade: człowiek, nawet gdyby uciekł przed wszystkim innym, pozostanie
zawsze więźniem własnej intuicji archetypu, która powstała w chwili, gdy uświadomił sobie swoją pozycję w
kosmosie. Tęsknota za rajem daje się odczuć w najzwyklejszych jego czynnościach[73]". To z tej tęsknoty
utkane są marzenia przyszłych emigrantów o kraju mlekiem i miodem płynącym. I gdy napotykają oni opisy
Nowej Zelandii, wiedzą już, że ich wyobrażenia wypełniły realne kształty. Raj został wreszcie zlokalizowany:
"Pragnę rozpocząć od nowa życie w kraju, gdzie sytuacja jest normalna i stabilna. Życie tutaj bardziej
przypomina wegetację z dnia na dzień bez większych perspektyw na poprawę. Mam nadzieję znaleźć w
Nowej Zelandii szansę na nowe, lepsze życie".
"Chcę polepszyć swoje życie, zmienić otoczenie i klimat, mieć większe możliwości rozwoju dla siebie i córki".
"Marzę o małym domu i o zapewnieniu mojej rodzinie dobrych warunków bytowych. Wiem, że to wszystko
może się udać tylko w Nowej Zelandii".
"W Nowej Zelandii widzę swoją olbrzymią szansę na spełnienie marzeń".
"Wiem o tym kraju bardzo dużo i w głębi duszy traktuję Go jako swoją drugą ojczyznę[74]". "Marzę, że
kiedyś zamieszkam w takim miejscu jak Nowa Zelandia. Czytałem wiele o tym kraju i myślę, że jest on
jednym z najpiękniejszych krajów na świecie[75]".
Nasuwa się pytanie, czy obraz Nowej Zelandii przedstawiany w mediach, jest efektem oddziaływania
rajskiego mitu, czy też może owe opisy kreują taki mit? Wydaje mi się, że obie odpowiedzi są prawidłowe. Z
jednej strony niezaprzeczalnym jest fakt, iż pewne informacje o tym kraju mogą być tworzone celowo,
świadczy o tym chociażby przykład, rozdmuchanej do gigantycznych rozmiarów, promocji filmu Władca
Pierścieni, którego głównym sponsorem był nowozelandzki rząd. Skojarzenie Nowej Zelandii z baśniowym
Śródziemiem przekłada się bezpośrednio na wzrost liczby turystów odwiedzających ten kraj, a także na
zwiększającą się z miesiąca na miesiąc ilość chętnych do osiedlenia się tu na stałe. Gęste sito urzędu
imigracyjnego wydobywa z kolei najbardziej pożądanych dla Nowej Zelandii obywateli. Mit Rajskiej Nowej
Zelandii wykorzystany jest także znakomicie przez Ministerstwo Edukacji tego kraju, które za pomocą tej idei
zachęca obcokrajowców do studiowania na nowozelandzkich uczelniach. W ten sposób mit pomaga
wzbogacać państwowy budżet. Oto cytat zaczerpnięty z oficjalnej internetowej strony Nowej Zelandii,
wykorzystującej skwapliwie rajski topos: New Zealand is a unique country. Its scenery sets it apart from the
rest of the world while its people have a reputation for friendliness, strength and independence. There is
abundant beauty and diversity in scenery, lifestyle and culture. From rolling green farmlands to barren
volcanic desert areas, from golden beaches with clear blue water to majestic snow covered mountains, New
Zealand offers a sample of every possible landscape within a relatively small country. New Zealand is a
Parliamentary democracy, offering a safe political environment for international students and visitors[76]".
Prawdą jednak jest, jak pisze Brunon Skalski w eseju o europejskim micie Polinezji, że odbiorca żąda od
autora takich informacji, które mogłyby podtrzymać istniejącą w jego świadomości wizję świata i głównie
takie wiadomości zostają zapamiętane. Natomiast ci, którzy obraz kreują, zainteresowani są tym, by opisać,
namalować czy sfotografować rzeczywistość, której szukać przyjechali na użytek własny bądź grupy, w
której żyją. Próbujący popełnić samobójstwo, nieszczęśliwy i nieuleczalnie chory Gauguin maluje więc
cudowny świat mórz południowych, przedstawia raj, posługując się elementami polinezyjskiego krajobrazu i
kultury. Jest to raj, do którego nigdy nie udało mu się wstąpić, Eden istniejący jedynie w jego głowie[77]".
Zastanawiające jest, że w Nowej Zelandii mamy jeden z najwyższych w świecie wskaźników samobójstw zwłaszcza wśród młodych ludzi. Co roku tysiące Nowozelandczyków przenosi się do Australii, obecnie
mieszka ich tam 400 tysięcy. Wielu obywateli Kraju Kiwi szuka też szczęścia w Europie. Jak mówi
Nowozelandka Kate, ucząca w Polsce języka angielskiego: Nowa Zelandia to koniec świata. Nic się tu nie
dzieje. Są tu tylko owce i wszechpanująca nuda. Większość młodych ludzi chce się stąd wyrwać. Ja od
zawsze marzyłam o Europie. Tym razem więc to Europa pretenduje do miana Ziemskiego Raju.
Myślę, że w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia, czy Raj ten istnieje obiektywnie, czy też jest
tylko konstruktem psychicznym, zresztą, nie zawsze obraz wymarzonej krainy musi odbiegać od
rzeczywistości, zawsze jednak musi być on przeciwstawny obecnemu światu. Tylko niezgoda na zastaną
rzeczywistość daje nam niezbędną siłę, aby zmieniać nasze życie. Funkcją takich obrazów jest bowiem
przede wszystkim krzepienie wiary w możliwość świata innego i lepszego niż ten, w jakim się żyje[78]".
[01] List umieszczony w Księdze Gości na stronie internetowej Polskiego Honorowego Konsulatu w
Auckland.
[02] Więcej szczegółów dotyczących przepisów imigracyjnych Nowej Zelandii na stronie rządowej Nowej
Zelandii: www.immigration.govt.nz
[03] W ankiecie posługiwałam się adresami internetowymi zamieszczonymi przez moich respondentów w
sieci (głównie strony Polskiego Konsulatu w Auckland i forum dyskusyjne). Celowo do badania wybrałam
osoby, które deklarowały chęć osiedlenia się w Nowej Zelandii na stałe. Niektórzy uczestnicy ankiety
wypełnili pole Uwagi Własne, wypowiedzi te zacytowałam w niniejszym artykule.
[04] Uczestnicy ankiety mogli wybrać więcej, niż jedną odpowiedź, procenty obrazują jak rozłożył się wybór
odpowiedzi. Skąd Pani (Pan) czerpie wiedzę o Nowej Zelandii? 42,9%-telewizja, 78,6%-prasa, 17,9%literatura, 17,9%-kino, 89,2%-internet, 10,7%-turystyka, 75%-znajomi.
[05] Z jakich przyczyn Pani (Pan) zapragnął(a) osiedlić się w Nowej Zelandii? 10,7%-ze względu na
problemy polityczne w kraju, 71,4%-ze względu na problemy gospodarcze w kraju, 0%-inne problemy w
kraju, 21,4%-chęć zapewnienia dzieciom lepszej przyszłości, 50%-chęć przeżycia przygody, 50%-chęć
rozwoju kształcenia się, 50%- chęć poznania innej kultur, 46,4%-w poszukiwaniu bezpieczeństwa
(stabilizacji).
[06] Czy podjął Pan (Pani) formalne kroki związane z chęcią osiedlania się w Nowej Zelandii? 32,1%-Nie,
67,9%-Tak: 46,4%-kontakt z agencją pośrednictwa wizowego, 14,3%-kontakt z placówką Ambasady
Nowozelandzkiej, 28,6%-kontakt z polską placówką dyplomatyczną w Nowej Zelandii.
[07] Wiek: 71,4% 20-34 lat 28,6%-34 - 45 lat, 0%-powyżej 50 lat.
Wykształcenie: 0%-podstawowe, 35,7%-średnie, 64,3%-wyższe.
[08] Jakiego typu informacje interesują Panią (Pana) szczególnie? 14,3%-informacje dotyczące historii
Nowej Zelandii, 21,4%-informacje dotyczące kultury Nowej Zelandii, 14,3%-informacje dotyczące sytuacji
społeczno-politycznej Nowej Zelandii, 89,3%-informacje dotyczące emigracji do Nowej Zelandii.
[09] B. Schulz, Proza, Kraków1964, s.334.
[10] L. Kołakowski, Obecność mitu, Wrocław 1994, s.14
[11] L. Kołakowski, Obecność mitu, Wrocław 1994, s.14
[12] N. Postman, W stronę XVIII stulecia, Warszawa 2001.
[13] B. Schulz, Proza, Kraków 1964, s.335.
[14] Cyt. za: A. Helman, Słownik pojęć filmowych, Wrocław 1998, s.8.
[15] J. Szacki, Utopie, Warszawa 1968, s.74.
[16] K.S. Zarzyńska, K. Łyczkowska, Mitologia Mezopotamii, Warszawa 1981, s.100.
[17] Homer, Odyseja, Warszawa 1953, s.97.
[18] Tłum. F. Michalski, Upaniszady, Warszawa 1984, s. 34.
[19]
[20]
[21]
[22]
[23]
[24]
[25]
[26]
[27]
[28]
[29]
[30]
[31]
[32]
[33]
M. J. Kunstler, Mitologia chińska, Warszawa 1985, s.133.
A. Jakimowicz, Mitologia indyjska, Warszawa 1982, s. 128.
J. Delumeau, Historia raju, Warszawa 1996, s.17
Cyt. za: W. Szpilka, Raj nieutracony, (W:) D. Czaja, Mitologie popularne, Kraków 1994, s.135.
J. Delumeau, Historia raju, Warszawa 1996, s.105.
A. M. Ramigella, Gauguin, życie i twórczość, Warszawa 1997, s.40.
P. Hazard, Oświecenie, Warszawa 1972, s.294.
A. M. Ramigella, Gauguin, życie i twórczość, Warszawa 1997, s.40-42.
M. Eliade, Traktat o historii religii, Warszawa 1966, s.426.
P. Kowalski, Odyseje nasze byle jakie, Wrocław 2002, s.58.
A. F. Ronne, Raj na Tahiti, Iskry 1980, s.17.
P. H. Buck, Wikingowie Pacyfiku, Warszawa 1983, s.110.
L. Wolanowski, Dalej, niż daleko, Warszawa 1972, s.68.
Filmowy magazyn internetowy Stopklatka.
Księga Gości Polskiego Honorowego Konsulatu w Auckland: www.polishheritage.co.nz
[34] O.Budrewicz, Nirwana na antypodach, "Wprost", 14.02.1999.
[35] www.alt.pl/nowa-zelandia
[36] A. Rawski, Wyspy Białego Obłoku, "Gazeta Wyborcza", 11.12 1997.
[37]A. Rawski, Wyspy Białego Obłoku, "Gazeta Wyborcza", 11.12 1997.
[38] www.globifotour.pl\nowazelandia\reportaze
[39] www.japanforum.org
[40] www.polandnet.com
[41] www.polandnet.com
[42] www.idb.com.pl
[43] Wprost, 21.05.2000.
[44] B. Matuszewski, B. Nowak, Nowa Zelandia daleka i bliska, Słupsk 2001, s.155.
[45] Tamże, s.156.
[46] Homer, Odyseja, przeł. J. Parandowski, Warszawa 1953, s.65.
[47] www.globinfotour.pl\nowazelandia\reportaze
[48] http://homeopages.ihug.co.nz
[49] Tamże.
[50] B. Matuszewski, B. Nowak, New Zealand-the right choice, Auckland 2002, s.22.
[51] Tamże, s.22.
[52] www.globinfotour.pl\nowazelandia\reportaze
[53] www.japanforum.org
[54] O. Budrewicz, Nirwana na antypodach, "Wprost",14.02.1999.
[55] www.polandnet.com
[56] www.polandnet.com
[57] www.japanforum.org
[58] www.japanforum.org
[59] J.Kowalska, Egzotyczny Hollywood, "Newsweek", 03.02.2002, s.46-47.
[60] http://homeopages.ihug.co.nz
[61] E. Cioran, Historia i utopia, Warszawa 1997, s.135.
[62] www.globifotour.pl\nowazelandia\reportaze
[63] B. Matuszewski, B Nowak, New Zealand - The Right Choice, Auckland 2002, s.12.
[64] www.geocities.com/kingachopin/nz.html
[65] L.Wolanowski, Dalej niż daleko, Warszawa 1972, s.68.
[66] www.sts.education.com
[67] Budrewicz, Lunapark na Antypodach, "Wprost", 07.03.1999.
[68] www.globinfotour.pl\nowazelandia\reportaze
[69] J.Kowalska, Egzotyczny Hollywood, "Newsweek", 03.02.2002, s.46-47.
[70] Filmowy magazyn internetowy Stopklatka
[71] Tamże.
[72] Tamże.
[73] M. Eliade, Traktat o historii religii, Warszawa 1966, s.427.
[74] B. Matuszewski, B. Nowak, New Zealand-the right choice, Auckland 2002, s.10.
[75] Źródło: ankieta
[76] Za: www.nztb.govt.nz Nowa Zelandia jest wyjątkowym krajem. Jej sceneria odróżnia ją od reszty świata,
zas jej mieszkańcy cieszą się opinią serdecznych, silnych i niezależnych. W kraju tym odnajdziemy
niekończące się piękno, różnorodność krajobrazu, stylu życia i kultury. Od pagórkowatych i zielonych łąk
farmerskich do wulkanicznych obszarów pustynnych, od złocistych plaż z krystalicznie błękitna wodą do
majestatycznie ośnieżonych gór. Nowa Zelandia oferuje próbkę każdego możliwego krajobrazu na
względnie małej przestrzeni. Nowa Zelandia jest państwem demokratycznym, oferującym bezpieczne
środowisko dla zagranicznych studentów i turystów.
[77] B. Skalski, Polinezja kraina mityczna, (W:) W. Burszta, Antropologiczne wędrówki po kulturze, Poznań
1996, s.117.
[78] J. Szacki, Utopie, Warszawa 1968, s.71.