Mała Literatura
Transkrypt
Mała Literatura
Nr 4 Dodatek do Strzału w Dziesiątkę Kwiecień 2014 Kwiecie Skąd się wziął Plecaczek, Plecaczek i zwierzaczek czyli dziewczyna nie z tego świata Po lekcjach mój kolega oznajmił mi, że chce zwierzaczka. Zgodziłam się, bo też chciałam zwierzątko. Pojechaliśmy do schroniska. Wybór był ogromny. Były kotki, pieski, kanarki, papugi, motyle, a nawet - nieznane gatunki plecaczków. Wspólnie wybraliśmy małego czarnego kotka. Był już późny wieczór, kładłam się spać i w pewnej chwili przyszedł nasz malutki kotek, który położył się kolo mnie na łóżku. Następnego dnia rano nazwałam kotka Kizio-Mizio, ponieważ był mięciutki i bardzo się przytulał. Ta historia jest króciutka, ale za to — Nasza koleżanka na starość zdziecinniała. Zaczęła wydawać odgłosy zwierzęce, śmiać się na cały głos nie wiadomo z czego ani po co oraz zamiast używać we wszystkich przypadkach, nawet mówiąc pani nauczycielce: Dzień dobry!, słów: banan, knoppers, itp. To bardzo irytujące! Przechodzi nasza dawna wychowawczyni wszyscy mówią jej: Dzień dobry!, a dziewczyna – knoppers!. ec prawdziwa. Przygody Plecaczka Katarzyna Kosior Na przerwie ustalałyśmy z koleżankami kto z kim siedzi w ławce. Wyszło, że ja będę musiała siedzieć sama. Było mi bardzo smutno. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy ładnie się ustawiliśmy przed salą i czekaliśmy na panią. Gdy przyszła, otworzyła nam salę i powędrowaliśmy do swoich ławek. Siedziałam w pierwszej zupełnie sama, a to nie jest zbyt miłe. Z kim będę plotkowała, od kogo pożyczała różne rzeczy na lekcjach? Gdy nauczycielka skończyła czytać listę obecności, powiedziałam wskazując miejsce obok: - Proszę pani, ma pani nowego ucznia! Oto Plecaczek! Pani popatrzyła nierozumiejącym wzrokiem. Wtedy podeszła do mnie koleżanka i spytała, czy może tutaj usiąść. Zdenerwowałam się, bo nikt w klasie nie widział Plecaczka na krześle obok mnie. Nikt plecaczka nie kojarzył z Plecaczkiem. Co zrobić, co zrobić? myślałam. Moja cierpliwość się kończyła. - Tutaj siedzi PLECACZEK! – wrzasnęłam. Koleżanka odeszła, a ja wyrwałam kartkę z zeszytu, z piórnika wyjęłam długopis i położyłam obok Plecaczka, który siedział grzecznie przez całą lekcję. Mała literatura 2 Ple ca cze k idzie do szkoły Ka tarz yna Kos ior Ostatnio przyglądałam się mojemu Plecaczkowi i zauważyłam pewien drobny błąd. No bo jak Plecaczek mógł chodzić do szkoły bez plecaka, książek, zeszytów, piórnika i co najważniejsze:bez gadżetów, które noszą wszyscy, czyli tabletów, telefonów,mp3? We czwartek po szkole wybrałam się z mamą i Plecaczkiem na zakupy. Wybór był ogromny, ale nie mogłam przecież kupić wszystkiego. Plecaczek dostał śliczny, mały, purpurowy tornister, dwie paczki ołówków, pięć zeszytów z wzorkiem kotków i piesków, pudełko na kanapki, trzy książki oraz różowy piórnik z wyposażeniem. ` Nazajutrz ja i mój przyjaciel poszliśmy do szkoły. Uczę się na pierwszym piętrze, a Plecaczek będzie się uczył na drugim. Przed pożegnaniem dałam mu kilka ważnych rad: 1. Zaprzyjaźnij się z jak największą liczbą plecaczków. 2. Uważaj na lekcjach, bo chcę abyś został naukowcem. I najważniejsza rada: Do nauczycieli zamiast „dzień dobry” mów: knoppers, kartoflanka, mandarynka albo w ewentualnych sytuacjach powiedz miau, miau po to, aby rozśmieszyć nauczyciela, gdyż rozśmieszony nauczyciel jest łagodniejszy dla plecaczków. Po szkole Plecaczek oznajmił, że skończył z samodzielną nauką, gdyż nauczył się już wszystkiego i ma zamiar douczać mnie. Plecaczek na obozie harcerskim Katarzyna Kosior Ostatnio po lekcjach mój przyjaciel Plecaczek powiedział mi, że chce pojechać na obóz harcerski do lasu. Powiedział też, że będą spać pod namiotami, będą myć się w rzece, jeść sałatki ze sklepiku obok i chodzić w tych samych ubraniach trzy dni! Wybuchłam śmiechem, ponieważ wiem, że Plecaczek nie wytrzymałby na tym obozie: bez specjalnego mydełka Plecaczek nie umyje się, boi się spać pod namiotem, a najlepsze jest to, że nie mógłby chodzić cały dzień w tej samej bluzie, ponieważ przesadnie dba o higienę i zmienia ubrania co dwie godziny. Nie wiem dlaczego, ale pozwoliłam Plecaczkowi pojechać na ten obóz. Dobrze wiedziałam, że wróci pełen siniaków, robaków w kieszeniach, pełen strachu i bardzo głodny, bo sałatki w sklepiku obok są niejadalne. Ale – wrócił. Mała literatura 3 Pani Plecaczkowa Ka tarz yna K os ior Pewnego pięknego poranka wstałam, zjadłam śniadanie, przebrałam się, umyłam zęby i razem z moim Plecaczkiem wyszłam do szkoły. W szkole czasem jest nudno, ale na szczęście miałam pod ręką Plecaczka, który nie pozwalał się nudzić. Już prawie każdy nauczyciel wie, że siedzę z Plecaczkiem. Po lekcji matematyki schodziliśmy po schodach i w promieniach słońca ktoś trzymał plecaczek w wersji damskiej. Miałam wrażenie, że mój przyjaciel się zakochał. Podeszłam i spytałam, jak nazywa się tamten tornister. Jego właścicielka to Gertruda Grubciaś, na którą wołamy: Ej, Grubcia, chodź no tu. No i to ona, niestety, miała Plecaczka w wersji damskiej, ale czy z tego powodu miałam odmówić mojemu przyjacielowi? Spytałam i okazało się, że ma na imię Robot-La-La-Miau-Pies-Śliczna-Katerdakrakowska-Budzik-Gertruda2. To imię było za długie, więc ja z Plecaczkiem nazywaliśmy ją Pani Plecaczkowa. Jej kształt przypominał koło, była koloru różowego z motywem kwiatów, też koloru różowego. Mój Plecaczek był w siódmym niebie, nie mógł oderwać oczu od Pani Plecaczkowej. Ta pani była strasznie pomalowana, miała paznokcie długości 15 cm i siwe włosy. Od razu odeszłam, a i miłość Plecaczka była skończona. Gdy Pani Plecaczkowa się odwróciła, mój Plecaczek od razu o niej zapomniał. Tak naprawdę nie znosi siwego z różowym. Plecaczek się zaprzyjaźnia Ka tarz yna K os ior Rano Plecaczek i ja wyszliśmy do szkoły. Po południu o 13.30 kończyłam lekcje. Poszłam do szatni po moje ubrania i berecik Plecaczka. Gdy wchodziłam do świetlicy aby odebrać Plecaczka, ujrzałam mojego przyjaciela bawiącego się z inną Plecaczkową! Zrobiłam się bardzo, bardzo zazdrosna. Szybkim krokiem weszłam, zabrałam Plecaczka i wyszłam ze świetlicy. W domu wyjaśniłam mu, żeby nie zaprzyjaźniał się z obcymi. - Ale to nie był ktoś obcy tylko Marysia, moja przyjaciółka. - To ja myślałam, że jestem twoją przyjaciółką! Zrobiłam się zazdrosna i nie poczęstowałam Plecaczka naleśnikami, tylko kazałam mu jeść niedobre buraki. Następnego dnia rano Plecaczek poszedł do świetlicy i tam spotkał tę Marysię. Po paru dniach i ja zaprzyjaźniłam się z Marysią, bo zrozumiałam, że Plecaczek musi mieć przyjaciół w swoim wieku. Mała literatura 4 Fajny sen Plecaczka Ka tarz yna Kos ior Rano jadłam śniadanie i do kuchni wparował Plecaczek. - Kasiu, Kasiu jaki ja miałem sen supernowy! krzyczał. Wreszcie usiadł spokojnie i zaczął mówić. - Był wieczór i chciałaś poczytać książkę, otworzyłaś ją i książka nas wciągnęła, czyli ciebie Kasiu i mnie. Trafiliśmy do krainy pięknych roślin i motyli. W tym kraju panowały koty i psy. - Coooooooo? – zdziwiłam się. - Tak, dobra cicho, bo opowiadam. - No i ty i ja mieszkaliśmy w domku z waty cukrowej. Gdy byliśmy głodni odrywaliśmy kawałek okna czy łóżka i zjadaliśmy. Skończyło nam się mleko, musieliśmy pojechać do sklepu. Okazało się, że zamiast samochodów, rowerów lub autobusów, jeździło się na wielkich widelcach lub łyżkach. W sklepie nie było kas ani pań kasjerek, płaciło się przy wyjściu cukierkami. Nasze mleko kosztowało pięć cukierków. Wróciłam do domku i urwałam sobie kawałek dachu z waty. Rano obudziła mnie malutka wróżka, która kazała mi iść do szkoły. Szkoła była zrobiona z jabłek, gruszek i soczków owocowych. Nie trzeba było nosić książek. Nosiły je małe wróżki, jako sekretarki, pomocniczki. Każdy je dostawał. Na przerwie każdy z uczniów, których była setka, dostał tablet, na którym mógł sobie pograć. Przerwa trwała pół godziny, a lekcja piętnaście minut. Gdy wróciłam do domu powiedziałam Plecaczkowi, że zostanę w tej krainie do końca życia. Ale w pewnej chwili, niestety, wróciliśmy do naszego świata. Plecaczek na świętach wielkanocnych Ka tarz yna Kos ior Wyruszyliśmy z domu o godzinie dziesiątej zero zero i pojechaliśmy do babci i dziadka. Wzięłam ze sobą książkę do czytania i poduszkę, ponieważ przez całą drogę zamierzałam czytać książkę i trochę się zdrzemnąć. Ale to był błąd. Plecaczek wziął swój telefon i na cały samochód puszczał utwory najgorszego piosenkarza świata Justina Biebera. Czytać się nie dało. Po południu rozpakowywaliśmy małe upominki na Wielkanoc. Ja dałam Plecaczkowi czekoladowego zajączka, a on mi przyniósł prawdziwego zająca w klatce. Mała literatura Dodatek do Strzału w Dziesiątkę Redagują: zespół Skład komputerowy: Maciej Cąkała, Irena Iwanicka Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów, skracania i redagowania tekstów.