Autoreferat w języku polskim - Instytut Archeologii i Etnologii PAN
Transkrypt
Autoreferat w języku polskim - Instytut Archeologii i Etnologii PAN
1. Imię i nazwisko: Stanisław Iwaniszewski [email protected] 2. Stopnie naukowe 1988 doktorat w zakresie badań antropologicznych (tytuł: Rola astronomii w rozwoju kulturowym Mezoameryki, promotor dr Matthew Wallrath). Narodowy i Autonomiczny Uniwersytet w Meksyku. Nostryfikacja na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, 22 sierpnia 1990 roku. Tytuł ten został uznany na za równorzędny z tytułem doktora nauk humanistycznych w zakresie archeologii śródziemnomorskiej. 1978 magisterium w zakresie archeologii śródziemnomorskiej (tytuł; Rola kudurru w kulturze kasyckiej, promotor: prof. dr hab. Michał Gawlikowski). Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego 3. Informacja o dotychczasowym zatrudnieniu: Od 1977 r. pracuję w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie (ul. Długa 52 – Arsenał, 00-241 Warszawa), od 1990 roku na stanowisku d/s metodologii badań i popularyzacji, a potem na stanowisko d/s muzealiów innych (kolekcja archeologicznych zabytków z obszaru amerykańskiego). W 2013 r. otrzymałam nominację Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na stanowisko kustosza dyplomowanego. Od 1999 roku pracuję jako profesor-badacz „B” w Dziale Studiów Podyplomowych (magisterskich i doktoranckich) z zakresu antropologii a od 2004 roku jako profesor-badacz „C” w Dziale Studiów Podyplomowych (magisterskich i doktoranckich) z zakresu archeologii w Narodowej Szkole Antropologii i Historii (należącej do Narodowego Instytutu Antropologii i Historii) w mieście Meksyk. W latach 1992-1994 byłem zatrudniony na ½ etatu jako adiunkt w Katedrze Iberystyki Wydziału Neofilologii Uniwersytetu Warszawskiego. 4. Jako osiągnięcia wynikające z art. 16 ust. 2 Ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz. U. nr 65 poz. 595 ze zm.) wskazuję jednotematyczny cykl publikacji zatytułowany Teoretyczne i metodologiczne aspekty badań archeoastronomicznych. 1 Autoreferat Monotematyczny cykl publikacji Teoretyczne i metodologiczne aspekty badań archeoastronomicznych Wstęp Od wielu lat celem moich badań była problematyka archeoastronomiczna, a w szczególności analiza roli jaką mogło odegrać otoczenie astronomiczne w kształtowaniu się kultur ludzkich w odległej przeszłości. Jako archeologa interesowała mnie także interpretacja źródeł archeologicznych, a zwłaszcza metody pozyskiwania informacji o roli nieba w przeszłości. Zagadnieniem tym zajmuje się archeoastronomia, dziedzina wiedzy, która odkrywa, analizuje i interpretuje materialne ślady z przeszłości pod kątem relacji ludzkich ze środowiskiem niebieskim. Podobnie jak archeologia, również archeoastronomia bada materialne pozostałości po przeszłości, ale spośród tych źródeł wybiera tylko te, co do których się powszechnie sądzi, że są w jakiś sposób powiązane z postawami, jakie ludzie przybierali wobec swojego otoczenia astronomicznego. Archeoastronomia stanowi interesujący przypadek autonomizacji pola badawczego, które funkcjonuje na pograniczu nauk matematyczno-przyrodniczych i humanistycznych. Podział pracy intelektualnej między nauki ścisłe a humanistyczne znajduje swój wyraz w ciągłym oscylowaniu między metodami i postawami badawczymi. Różnice te przejawiają się między innymi w odmiennym traktowaniu materialnych śladów przeszłości. Przedstawione poniżej artykuły napisano w okresie ponad 25 lat i z konieczności dotyczą one różnych tematów i metod; tym co je łączy, jest pytanie o teorię i metodologię w archeoastronomii. Trajektoria tych prac uwypukla rozpatrywanie wielu możliwości interpretacyjnych, które zazwyczaj oscylują pomiędzy fizycznym a tekstualnym modelem źródła archeologicznego. W celu uzyskania lepszej przejrzystości oraz dla stworzenia wrażenia ciągłości uporządkowano je chronologicznie, co jednak nie zawsze pozostaje regułą. Kiedy na początku lat 80-tych po raz pierwszy zetknąłem się z archeoastronomią, przez archeologów traktowana była ona z pewną rezerwą. Archeoastronomia stała się odrębną dyscypliną akademicką w latach 60-tych i w tym okresie była ona przede wszystkim obiektem zainteresowania astronomów przy sporadycznym udziale archeologów. Przez dłuższy czas archeoastronomia znana była jako dziedzina nauki, która doszukiwała się astronomicznego 2 znaczenia orientowanych budowli przedhistorycznych (takich jak kręgi kamienne w Stonhenge i megalityczne konstrukcje w Europie Zachodniej) i dowodziła, że starożytni obserwatorzy nieba orientowali swe budowle dla oznaczenia na horyzoncie pozycji słońca, księżyca, a nawet jasnych gwiazd. Inaczej mówiąc, określone z astronomiczną dokładnością orientacje budowli megalitycznych traktowano jako swego rodzaju źródła ujawniające cele obserwacji astronomicznych w przeszłości i ten typ ewidencji traktowano jako materialny i obiektywny korelator zachowań polegających na systematycznych obserwacjach zjawisk niebieskich. Przez dłuższy okres badacze koncentrowali się na badaniu tylko tej cechy źródła archeologicznego, gdyż bezpośrednio wskazywała ona na istnienie zjawiska obserwowania nieba w przeszłości. Badacze skupiali uwagę na znajdowaniu precyzyjnych orientacji astronomicznych, ponieważ celem procedury badawczej było zrekonstruowanie wiedzy ludzkiej o niebie: im dokładniej sytuowano budowle względem zjawisk obserwowanych na niebie, tym wyższa była wiedza astronomiczna ich twórców. Analizując orientacje astronomiczne można było poznać praktyczną wiedzę o niebie wśród przedhistorycznych budowniczych megalitów, którą traktowano jako równorzędną z dzisiejszą nauką astronomiczną. Streszczenie pracy doktorskiej Podobnie jak wielu innych badaczy, także i ja przystąpiłem do badania orientacji zakładając, że z tych badań można uzyskać wiele informacji odnoszących się do praktyk astronomicznych i systemów wiedzy o niebie w przeszłości. W pracy postawiłem pytanie o rolę wiedzy astronomicznej w społecznościach przedhistorycznych budowniczych i skoncentrowałem się na społeczno-kulturowych i naturalnych uwarunkowaniach, które mogły wpłynąć na sposób zastosowania tej wiedzy w praktyce. Przeprowadziłem badania na terenie Mezoameryki, kulturowo określonym regionie geograficznym położonym między Ameryką Północną i Ameryką Środkową. Do analizy tego tematu zastosowałem paradygmat morfogenetyczny i systemowoprocesualny w ujęciu zaproponowanym przez Kenta V. Flannery’ ego i Colina Renfrew. W czasie moich studiów doktoranckich na Narodowym i Autonomicznym Uniwersytecie w Meksyku paradygmat systemowo-procesualny (razem z jego wpływem na ekologię kulturową) był modny w Instytucie Badań Antropologicznych, zaś ujęcie morfogenetyczne znane było z badań archeologicznych prowadzonych w tym czasie przez Kenta V. Flannery’ego w Oaxace. W tym miejscu opiszę pokrótce metody i założenia, które przedstawiłem w mojej dysertacji w 1988 roku. 3 Idąc za postulatem szkoły procesualnej zdefiniowałem kulturę jako system mediujący pomiędzy grupami ludzkimi, środowiskiem naturalnym i psychodynamiką ludzką (tj. konstytuanty kognitywne i intelektualne człowieka). Ponieważ grupy ludzkie przy pomocy kultury adaptują się do środowisk, w których przebywają i ponieważ proces adaptacji ma komponenty behawioralne i kognitywne, to kultura staje się jednocześnie systemem behawioralno-kognitywnym, który pozwala ludziom dostosować się do warunków środowiska geograficznego oraz systemem symboliczno-kognitywnym, który umożliwia rozwój życia społecznego i intelektualny postęp ludzkości. Po drugie, zdefiniowałem kulturę jako system dysypatywny, nieustannie zmieniający się w czasie i wybrałem określone parametry pozwalające na określenie stopnia integracji podsystemów kulturowych. Po trzecie, spośród wielu możliwych kombinacji wyselekcjonowałem te działania społeczne, które generalnie można połączyć z astronomią (rozumianej jako praktyki obserwowania nieba, gwiazd, słońca, konstruowania kalendarzy i liczenia czasu) i które zarazem można wydedukować ze źródeł materialnych. Zostały one wyekstrapolowane ze źródeł archeologicznych i skorelowane z innymi działaniami społecznymi pochodzącymi z innych podsystemów kultury. Ten zabieg pozwolił mi na zaobserwowanie, w jaki sposób działania o charakterze astronomicznym były powiązane z wieloma innymi działaniami wywodzącymi się z innych podsystemów kulturowych. Opierając się na opublikowanym materiale archeologicznym, zrekonstruowałem trajektorie rozwoju kulturowego na pięciu stanowiskach majańskich (Uaxactun, Tikal, Piedras Negras, Altar de Sacrificios, Seibal), które porównałem z materiałem archeologicznym z Teotihuacanu. To pozwoliło mi na umiejscowienie wywnioskowanych uprzednio działań astronomicznych i przejawów wiedzy astronomicznej w sekwencji zdarzeń na każdym stanowisku. Po zrekonstruowaniu trajektorii ewolucyjnych, mogłem zidentyfikować kluczowe dla dalszego rozwoju kulturowego momenty (badano stopień integracji systemu). Były one następnie korelowane z wywnioskowanymi działaniami astronomicznymi, co pozwalało określić, czy astronomia odegrała jakąkolwiek rolę w tych przełomowych momentach. Zaproponowałem nazwać dyscyplinę naukową astronomią kulturową z uwagi na nacisk położony na badanie procesu kulturowego. Streszczenie wybranych publikacji Pewien okres bezpośrednio po otrzymanym doktoracie wykorzystałem na budowanie holistycznego podejścia do astronomii kulturowej. Zdefiniowałem tą dyscyplinę jako naukę 4 studiującą relacje miedzy ludźmi a astronomią w kontekście kulturowym [12]. W opozycji do powstającej innej propozycji, która traktowała niebo jako kategorię swego rodzaju „zasobu kulturowego” i podkreślała ideę ewolucji kulturowej (Ruggles i Saunders 1993), zaproponowałem zdefiniowanie astronomii jako części procesu kulturowego, w którym oba komponenty (behawioralno-kognitywny i symboliczno-kognitywny) były jednakowo uprawnione [34]. Działania astronomiczne i wiedzę o niebie definiowałem jako funkcjonalny element całego systemu kulturowego i opisałem ostateczny cel prowadzonych badań jako studiowanie różnorodnych funkcji wiedzy o niebie na różnych poziomach interakcji kulturowych. Celem badań miało być określenie wielu różnych trajektorii kulturowych, ustalenie taksonomii tubylczych astronomii oraz ustalenie kulturowych korelatów działań astronomicznych. A zatem, badania z zakresu astronomii kulturowej nie ograniczały się tylko do objaśnienia przestrzennej konfiguracji architektonicznych struktur w kategoriach czysto empirycznych, na przykład poprzez stwierdzenie obecności orientacji solarnych lub lunarnych, ale i także przez objaśnienie, w jaki sposób te empiryczne obserwacje zostały funkcjonalnie zintegrowane z innymi podsystemami kulturowymi. W ten sposób, astronomia kulturowa stawała się samodzielną dysypliną naukową składającą się z czterech subdyscyplin: archeoastronomii, etnoastronomii, socioastronomii i historii astronomii), z których każda dysponowała swoją własną epistemologią i metodyką [34]. Uważałem, że subdyscypliny mogły uzyskać większą intelektualną spójność przyjmując dyscyplinarną nazwę „astronomii kulturowej:”. W mojej opinii interpretacje działań astronomicznych powinny zawsze dokonywać się w kontekście praktyki życia codziennego, a nie ograniczać się do traktowania ich jako praktyk samych w sobie lub jako praktyk zaspokojających potrzeby poznawcze ludzi. Proponowałem systematycznie badać rolę, jaką odgrywała astronomia na różnych szczeblach relacji człowieka ze środowiskiem, począwszy od środowiska naturalnego, poprzez środowisko kulturowe i społeczne aż do indywidualnej osoby (środowisko psychosomatyczne). Zachowując podejście systemowe, przeprowadziłem poszukiwania możliwych funkcji astronomii na każdym szczeblu i naszkicowałem jej rolę dla różnych form życia społecznego i jego ewolucji. Niestety, szybko zdałem sobie sprawę, że paradygmat procesualny i podejście systemowe były nieznane archeologom i archeoastronomom działającym w Europie środkowej i wschodniej zaś model archeologii antropologicznej nie był uprawiany w Europie Zachodniej. To było jednym z powodów, dla których zainteresowałem się archeologią i antropologią symboliczną. Ponieważ starożytne społeczeństwa często traktowały zjawiska obserwowane na 5 niebie w kategoriach praktycznych, manifestujących się w postaci astronomicznych orientacji, kalendarzy lub modeli kosmowizji, to aby uzyskać wgląd w odczytanie znaczenia obserwacji nieba w przeszłości, potrzebne było traktowanie ich jako swego rodzaju materialnych znaków oznaczających pewne pojęcia i symbole. Zastosowałem niektóre metody wytworzone na gruncie archeologii i antropologii symbolicznej. W roku 1995, podczas pobytu na Uniwersytecie Veracruzańskim w Xalapie po raz pierwszy prowadziłem wykłady z archeologii symbolicznej, zaś w latach 1996 – 1998 współpracowałem z Dr. Marie-Odile Marion w charakterze archeologa dodatkowo zatrudnionego w Programie Studiów Doktoranckich w specjalizacji Antropologii Symbolicznej w Narodowej Szkole Antropologii i Historii w Meksyku. Znajomość elementów archeologii symbolicznej zajmującej się analizą znaczeń kulturowych przypisanym konkretnym artefaktom lub komunikowanym za ich pomocą, pozwoliła mi na rozwinięcie studiów nad koncepcjami czasu i przestrzeni wywiedzonymi z analizy kultury materialnej [19], [43], [47], [55]. Uznając, że kultura materialna jest „znacząco ukonstytuowana” (I. Hodder), zacząłem analizować kulturowe znaczenie czasu i przestrzeni wywiedzione z badań źródeł archeologicznych. Problem ten można przedstawić w następujący sposób: pomimo faktu, iż wszystkie kultury, zarówno prehistoryczne jak i współczesne traktują czas i przestrzeń jako elementy całkowicie zintegrowane z ich kosmowizjami i praktykami dnia codziennego, to przy rekonstruowaniu postaw ludzi w stosunku do środowiska kosmicznego większość badaczy ignoruje fakt, że pojęcia te są potencjalnymi źródłami, przy pomocy których można poznać postawy tych społeczeństw wobec ich środowiska niebiańskiego. Owi badacze wykazują tendencję nie tylko do traktowania czasu i przestrzeni niezależnie od reszty kultury, ale również sprawiają wrażenie, że astronomiczny czas i przestrzeń nieba były jedynymi zagadnieniami, na których skupiała się uwaga badanych grup ludzkich. Początkowo moją intencją było traktowanie czasu jako swego rodzaju zasobu kulturowego, które jest jednocześnie aktywny społecznie. Twierdziłem, że koncepcje czasu powinny być postrzegane jako wytwory kultury a nie jako zewnętrzne parametry systemu kulturowego (jak to ma miejsce w archeologiach historycznokulturowej i procesualnej). Innymi słowy, czas nie miał być autonomicznym bytem lecz zjawiskiem społecznym samym w sobie. Naturalnie punktem wyjścia do rozważań nad czasem było przyjęcie założenia postulowanego w antropologii (Durkheim, Mauss, Gurvitch, Gell) 6 stanowiącego, że kategorie kultury takie jak czas, miały zawsze charakter zbiorowy. Pojęcie czasu jako kategorii kulturowej można wyjaśnić następująco. Każde społeczeństwo (lub każda grupa społeczna) kształtuje kategorię czasu (ale niezawsze tworzy koncepcję czasu) poprzez różne formy praktycznych działań dokonanych w relacji z naturalnym i społecznym środowiskiem, one też wpływają na powstanie i ukształtowanie konkretnej struktury działań, która z kolei wpływa na sposoby oddziaływania na to otoczenie. Na podstawie analizy komunikatów osadzonych w praktykach życia codziennego i strukturach rytuału, zawartych w krajobrazie i orientacjach kalendarzowo-astronomicznych, można wywnioskować, jaka była czasowa i przestrzenna orientacja grup ludzkich w przeszłości [55]. Wielokrotnie twierdziłem, że z antropologicznego punktu widzenia wszelkie koncepcje czasu i przestrzeni jak i koncepcje nieba, powinny być definiowane jako produkty (artefakty) kulturowe, wytwory myśli ludzkiej, a nie jako istniejące zobiektyzowane byty, które można poznać w sposób uniwersalny i obiektywny. Zatem przedmiotem analizy miały być czas i przestrzeń traktowane jako zjawiska społeczne samo w sobie, ponieważ tworzyły one określony typ racjonalności, która wiązał ludzi z ich własnymi działaniami [55:3]. Przełom tysiąclecia przyniósł ożywienie zainteresowania historią i antropologią rachuby czasu i kalendarzy. W tym kontekście również i ja podjąłem próbę wyjaśnienia koncepcji czasu na podstawie analizy materiału archeologicznego. Porównałem koncepcje czasu wywnioskowane ze źródeł archeologicznych z opisami rachub czasu opartych na obserwacji orientacji astronomicznych. Ponieważ każda społeczność (i każda grupa społeczna) wytwarza specyficzne pojęcie czasu i przestrzeni, to można logicznie wywnioskować, że zbiorcze tożsamości ludzkie są nierozerwalnie związane z koncepcjami czasu i przestrzeni. Kategorie czasu i przestrzeni oddziałują na życie społeczne ludzi, a świat życia społecznego ludzi kształtuje koncepcje czasu i przestrzeni. A zatem szczególne uporządkowanie kultury materialnej wyraża specyficzną konfigurację czaso-przestrzeni, ukazując sposoby, przy pomocy których różne grupy społeczne manipulowały ich uporządkowaniem tak, aby uzasadnić istniejące hierarchie społeczne [43], [47]. Ponieważ każde społeczeństwo kształtuje czas i przestrzeń na swój odrębny i specyficzny sposób, to aby ustalić ich specyficzny układ należy badać wiele dyskursów społecznych nie ograniczając się wyłącznie do umiejętności kognitywnych lub innych procesów intelektualnych obecnych w życiu społecznym w przeszłości. Na przykład zasugerowałem, że w okresie klasycznym rozwinięte społeczeństwa Majów w różny sposób kształtowały cykle czasowe i kalendarze, aby 7 ukryć lub wypaczyć prawdziwe interesy członków elit. Badania archeologiczne pokazują, że członkowie elit definiowali odrębne powiązania ze swoimi domniemanymi przodkami za pomocą desygnatów kalendarzowych i astronomicznych, dołączonych do różnego typu deklaracji politycznych, genealogicznych i rytualnych, które eksponowano na monumentach. Tam, gdzie główny nurt badań nad starożytną Mezoameryką stosował tradycyjne modele czasu liniowego lub kołowego dla scharakteryzowania czasowej orientacji społeczeństwa Majów, zaproponowałem obserwowanie różnych orientacji czasowych wśród różniących się warstw i klas społecznych u Majów. Elita i plebs żyli w dwóch znacznie się różniących światach społecznych. Członkowie elit, których świat społeczny obejmował praktyki religijne, działania o charakterze politycznym, publiczne wystąpienia, ideologię i zarządzanie, stosowali cykle czasu oparte na astronomii i kalendarzu jako zgodne z ich wizją świata. Natomiast plebs, którego świat społeczny ograniczał się do życia codziennego w obrębie gospodarswa domowego i do kontaktów z najbliższymi członkami społeczności wiejskiej, posiadał ograniczony dostęp do poznania mechanizmów kalendarza i astronomii; stosował zatem rytm naturalnych zmian w przyrodzie jako istotną część swojej kosmowizji. Wobec powyźszego, rozwinięte społeczeństwo Majów można podzielić na dwie odrębne klasy: elity, które kontrolowały uprzywilejowany dostęp do przeszłości i utrzymywały bezpośredni kontakt ze swoimi przodkami w narracjach hieroglificznych, oraz plebs, który pozbawiony był rozległych historii rodzinnych i posiadał jedynie luźne skojarzenia i mgliste idee na temat swych przodków [43]. Organizacja społeczeństwa Majów była legitymowana przez zdolność władców do komunikowania się z przodkami rodzin królewskich. Możliwość do publicznego zademonstrowania tej zdolności była w majańskim państwie-mieście ograniczona do rodziny królewskiej. Władza uzyskała także wymiar sakralny, ponieważ zdolność do komunikowania się z przodkami rodziny królewskiej zachodziła w ściśle zdefiniowanych astronomicznych i kalendarzowych ramach. Wobec tego, tajemnicza koncepcja „obsesji czasem” jaką znajdujemy w pracach z dziedziny mezoamerykanistyki, zniekształca ideę czasu jako symbolicznego środka wykorzystanego w różny sposób przez rozmaite warstwy społeczne do uzasadnienia i uprawomocnienia aktualnych stosunków społecznych. Majowie często posługiwali się czasem i astronomią do uprawomocnienia struktury społecznej i stosunków władzy. Z tej perspektywy, powinno się interpretować ową niesłychanie złożoną wiedzę o kalendarzach i astronomii jako wszechobecnego symbolu czasu społecznego dostosowanego do sprawowania władzy. Publikacje te pozwoliły mi stwierdzić, że tracąc swój absolutny charakter kategorie czasu 8 i przestrzeni nie mogą być dłużej postrzegane w kategoriach newtonowskich, to jest, w kategoriach pojęć niezależnych od życia ludzkiego i procesu kulturowego. Ponadto, przekonałem się, że w społeczeństwach rangowanych i stratyfikowanych może istnieć wiele systemów czasu społecznego [43], [47]. Jako archeologa interesował mnie szczególnie rozwój badań archeoastronomicznych. W latach dziewięćdziesiątych opublikowałem wyniki badań archeoastronomicznych przeprowadzonych na wybranych stanowiskach. Były to: Teotihuacan i świątynia Tlaloka na Górze Tlaloka w Meksyku [13], [20], [26] oraz grobowce kujawskie, Biskupin, Opole i poroże z Nowej Łupianki w Polsce [31], [37], [44], [50], [52]. Chociaż moje zainteresowania badawcze stopniowo kierowały się w kierunku archeologii symbolicznej, w trakcie wspomnianych badań starałem znaleźć możliwe korelacje między działaniami opartymi na cyklach astronomicznych lub kalendarzowych a innymi rodzajami aktywności kulturowej. Badania w Meksyku ujawniły, że niektóre szczyty tworzące lokalny widnokrąg mogły być użyte jako naturalne wskaźniki wschodów i zachodów słońca podczas dni określonych przez kalendarz. Daty oznaczone pozycjami tych naturalnych wyznaczników na widnokręgach Teotihuacanu i Góry Tlaloka pokazały [13], [20], [26]. przybliżoną zbieżność z datami oznaczającymi zmiany pór roku w środowisku naturalnym, a co za tym idzie, mogły być uznane za niemiernie ważne dla rolniczego kalendarza na Wyżynie Meksykańskiej jak i dla obliczeń opartych na właściwościach systemu kalendarzowego w Mezoameryce [13], [20], [26]. Rzeczywiście uzyskane wyniki sugerują, że orientacje budowli architektonicznych połaczone z obecnością naturalnych form krajobrazu na horyzoncie, mogły posłużyć do konstrukcji kalendarzy obserwacyjnych (kalendarzy horyzontalnych) w oparciu o znaczące okresy zdefiniowane uprzednio przez strukturę kalendarza. Badania przeprowadzone w Polsce wykazały, że orientacje zawarte w grobowcach kujawskich ukazują tendencje do orientowania się na daty zachodu słońca w okresie połowy jesieni/połowy zimy, zaś orientacje zakodowane w planie Biskupina i Opola wydają się być powiązane z pozycji słońca około 1 maja i 1 listopada, wskazując ewentualnie na istniejący dawniej podział roku słonecznego na dwie części: pory zimną i ciepłą [31], [37], [44], [50]. Analiza kultu św. Adalberta (Wojciecha) w polskim folklorze dostarczyła dalszych argumentów na poparcie moich uprzednich wniosków dotyczących rolniczo-klimatycznego znaczenia dat 9 związanych z przejściem z jednej pory roku w drugą. Zaproponowałem, że zakodowano te daty w chrześcijańskim kalendarzu liturgicznym i w orientacjach budynków kościelnych [50]. Innego rodzaju pracę stanowiła archeoastronomiczna analiza ornamentu na porożu z Nowej Łupianki [52]. Jest to publikacja wysoce spekulacyjna nakierowana na interpretację niezwykłego ornamentu wykonanego na przedmiocie, który identyfikowany jest jako laska ceremonialna lub berło. Powtarzające się liczby nacięć tworzących układ zygzakowaty na bokach tego artefaktu (liczby 6-8, 8-11, 13-16) stanowiły wstęp do poznania wysoce spekulacyjnych i skomplikowanych problemów notacji arytmetycznej w okresie paleolitu i mezolitu, w stylu znanych prac A. Marshacka i B. Frolowa. Liczby te odpowiadają notacji księżycowej a umieszczone na innym boku liczby nacięć sugerują istnienie rachuby czasu opartej na cyklu słonecznym. Regularnie powtarzający się schemat notacji arytmetycznych skłonił mnie do wniosku że oznakowania umieszczone na porożu nie miały funkcji ani czysto użytkowych ani dekoracyjnych lecz wykonano je specjalnie jako rodzaj celowej notacji. Piktograficzne przedstawienia umieszczone na jednym z boków przedmiotu można było najlepiej wyjaśnić, przy pomocy analogii etnograficznych, jako powiązane z szamańską wizją świata. W zakończeniu potwierdziłem, że poroże prawdopodobnie stanowiło górną część laski szamańskiej, która poprzez umieszczenie lunarnych i solarnych kalendarzy symbolizowała władzę szmana nad ciałami niebieskimi. W tym okresie w serii serii artykułów próbowałem skierować uwagę badaczy na zmianę w położeniu nacisku na cele badawcze: zapronowałem przejść z badań orientacji samych w sobie do badań budowli, które kodowały te orientacje w swojej strukturze. W ten sposb ciężar badań przeniósłby się z analizy orientacji zakodowanych w budowlach architektonicznych do analizy typu i funkcji budowli, która orientacje te zawierała. Uznałem orientacje jako swego rodzaju atrybuty form architektonicznych, które należało traktować tak jak inne atrybuty artefaktów archeologicznych B[13]. W mojej opinii podstawowym problemem, który miał być celem archeoastronomii, nie było wykazanie istnienia orientacji astronomicznych samych w sobie, ale raczej stworzenie teorii społecznych wyjaśniających przyczyny, dla których w przeszłości ludzie kodowali w orientacje astronomiczne w budowlach architektonicznych. Biorąc pod uwagę fakt, że tak rozumiana teoria musiałaby w sposób wytworzyć metodologienych społecznych i historycznych kontekstach, zaproponowałem wykorzystanie teorii strukturacji A. Giddensa i 10 teorię habitusu P. Bourdieu. Zgodnie z tym można powiedzieć, że zakodowane w architekturze monumentalnej orientacje astronomiczne znajdują się w określonych polach dyskursu, gdzie nabywają swoje specyficzne znaczenie odpowiednio do charakteru praktyk społecznych w nich odbywających się. Zgodnie z tym postulatem nacisk badawczy przesunąłby się z analizy orientacji astronomicznych zakodowanych w budowlach do badań typu dyskursu społecznego legitymowanego poprzez tą budowlę-miejsce-orientację astronomiczną [55]. Badanie praktyk społecznych odbywających się w miejscach, gdzie zakodowano orientacje astronomiczne, pozwoliło mi na badania symbolicznego wymiaru praktyk społecznych i interpretacji motywów, które skłoniły budowniczych do wyboru określonych ciał niebieskich do orientowania budowli. W tym czasie utrzymywałem wciąż, że archeoastronomia posługiwała się dwiema odrębnymi epistemologiami w procesie badania naukowego: pierwszy etap wywodzący się z metod pracy terenowej i obliczeń realizowanych w gabinecie charakteryzował się wyjaśnianiem źródeł archeologicznych, drugi etap składający się z działań szerokiego spektrum antropologii, archeologiii i historii (usytuowanych w obrębie humanistyki i nauk społecznych) charakteryzował się wyjaśnianiem i interpretowaniem tych źródeł. Pomimo tego, oba etapy badań wydawały się traktować wydarzenia astronomiczne jako zjawiska należące do świata fizycznego. Chciałem zakwestionować ten podział epistemologiczny [55]. Jednakże w tamtym okresie nie umiałem jeszcze pokonać tych sprzeczności. W międzyczasie moje obowiązki dydaktyczne w Narodowej Szkole Antropologii i Historii skierowały moją uwagę w stronę archeologii krajobrazu i archeologii tożsamości. W wyniku zmian organizacyjnych powstał Zakład Studiów Podyplomowych (magisterskich i doktoranckich) z zakresu archeologii. Początkowo prowadziłem zajęcia z archeologii krajobrazu i archeoastronomii, a potem gdy ustanowiono szereg specjalizacji, stałem się kierownikiem linii studiów specjalizujących się w zakresie archeologii tożsamości. Rozwój archeologii krajobrazu (fenomenologii i hermeneutyki krajobrazu) oraz zastosowanie do badań archeologicznych teorii działania sprawczego (agencji) i osoby społecznej (osobowości społecznej) dostarczyło nowych narzędzi teoretycznych do działań w obrębie archeoastronomii. Zastosowanie podejścia fenomenologicznego do studiów nad krajobrazem w archeologii (tak jak zaproponował to Ch. Tilley) umożliwiło mi na wprowadzenie tematytki archeologii 11 krajobrazu do archeoastronomii w 2002 roku. W pracy [59] zastosowałem pojęcia metafory i metonimii aby wyjaśnić kulturową rolę widnokręgu. Jak wiadomo, prowadzone w ciągu ostatnich kilku dekad badania archeoastronomiczne wykazały, że wiele zespołów architektonicznych budowano w ten sposób, aby zorientować je na położone na horyzoncie punkty wschodu i zachodu słońca w momentach określonych kalendarzem słonecznym. Chodzi o to, że obok orientacji astronomicznych mogą istnieć orientacje kalendarzowe. Niektórzy autorzy założyli, że możliwe było odtworzenie struktury rocznego kalendarza słonecznego na podstawie analizy istotnych form elementów w krajobrazie (szczyty, przełęcze, klify), które mogły być użyte jako naturalne wskaźniki wschodów i zachodów słońca na poszczególnych stanowiskach archeologicznych. Należy zaznaczyć, że według Tilley’a, najprostsza konceptualizacja krajobrazu polega na opisaniu jego dwóch składowych komponentów: miejsc i ścieżek (szlaków) istniejących między tymi miejscami. Do nich dodałem kategorię horyzontu i jego właściwości. Z kolei typowe strategia fenomenologiczna stawia sobie za cel opisanie indywidualnych doświadczeń przebywania w różnych miejscach lub poruszania się po ścieżkach. Fenomenologiczne podejścia do problemu horyzontu polega na zdefiniowaniu określonego punktu jego obserwacji. Dlatego dany (astronomiczny i kalendarzowy) horyzont jest zarazem wyrazem określonego punktu widzenia. Dzieje się tak, gdyż na najbardziej elementarnym poziomie percepcji, orientacje astronomiczne łączą konkretne miejsca i ścieżki z komponentami świata zewnętrznego, takimi jakimi są formy krajobrazu na odległym horyzoncie lub ciała niebieskie. Ponieważ znaczenie miejsca lub ścieżki jest ustalone poprzez te orientacje, linia widnokręgu może być postrzegane jako element podbudowy konstruującej kontekst referencyjny. Sposób, w jaki interpretujemy horyzont różni się w zależności, jak go postrzegamy z miejsc lub szlaków. Moje badania objęły kalendarze oparte na horyzoncie na dwóch późno formatywnych stanowiskach w Mezoameryce: Uaxactun i Cuicuilco. Jak się wydaje na obu stanowiskach szczególne znaczenie miała linia wschodniego widnokręgu. Wschodni horyzont obserwowano ze szczytu okrągłej piramidy w Cuicuilco i ze szczytu prostokątnej i radialnej piramidy E-7 w Uaxactun. Idealną scenerię do obserwowania słońca pomiedzy punktami przesileń (zimowego i letniego) tworzy w Cuicuilco wschodni horyzont składający się pokrytych śniegiem gór Popocatepetlu i Iztaccihuatl oraz niższych, ale równie wybitnych wierzchołków Papayo, Telapon 12 i Góry Tlaloka. Oczywiście, każde z wybranych miejsc usytuowanych w Dolinie Meksyku wykaże różnice w sposobach postrzegania tych wierzchołków, które są obserwowane pod różnymi kątami. Dlatego też, naturalne formy krajobrazu użyte jako wskaźniki wschodów słońca w określonych datach kalendarzowych mogą się różnić między sobą. Jednak ogólnie rzecz biorąc można zauważyć, że linia wschodniego horyzontu, z jej naturalmymi wskaźnikami w postaci szeregu ważnych górskich szczytów niezwykle łatwo nadaje się do oznakowania pewnych istotnych dat w roku słonecznym. W tym kontekście długotrwale istniejące budowle, takie jak piramida w Cuicuilco, orientowane na konkretne zjawiska astronomiczne, mogą niezwykle skutecznie tworzyć istotne cykle kalendarzowe. Na przykład można użyć sylwetki Iztaccihuatl do zaznaczenia podziału roku słonecznego na dwie części: po 260 i 105 dni (razem 365 dni) znakując okresy między 12 lutego oraz 29 października (są to daty wschodu słońca ponad Iztaccihuatl) i jednocześnie biorąc pod uwagę mniej wybitną sylwetkę Góry Tlaloka, która także wydaje się dzielić rok słoneczny na okres pomiędzy 30 kwietnia i 12 sierpnia i na resztę roku. Setki lat później zokodowano obie orientacje w rozkładzie ulic w Teotihuacanie. Podział roku na stałe okresy po 260 i 105 dni jest wszechobecną cechą orientacji mezoamerykańskich [59]. Piramidę w Cuicuilco usytuowano w takim miejscu, w którym dało się obserwować hoyzont we wszystkich kierunkach, zaś wszyscy potencjalni obserwatorzy znajdujący się u stóp piramidy dysponowali nieograniczonymi widokami w kierunku wschodnim i zachodnim. Podkreśliłem, że formy krajobrazu stanowiącego horyzont już zapewne wcześniej posiadały przypisane im znaczenie społeczne i dlatego nie można uznać widnokręgu jako swego rodzaju neutralnego tła „oczekującego” na przypisanie mu nowych desygnatów astronomicznych i kalendarzowych. Góry można łatwo wykorzystać do znakowania terytorialnego świadczącego o istniejących etnicznych i politycznych podziałach; z pewnością góry mogły być uznane za istoty nadprzyrodzone, siedziby przodków, miejsca liminalne oddzielające świat ludzki od innych światów, itp. Właściwe zrozumienie religijnego i ideologicznego znaczenia krajobrazu można uzyskać poprzez analizę Títulos primordiales i map produkowanych w szesnastowiecznym Meksyku, badania wzorców osadniczych oraz rozmaitych ikonograficznych i epigraficznych interpretacji kultury materialnej. Ponadto, historie migracji dostarczają niezmiennych asocjacji z formami krajobrazu, używanych jako punktów orientacyjnych w granicach dzielących poszczególne regiony lub obszary. Jak w wielu innych rejonach świata, również i w Mezoameryce tożsamość lokalnych społeczności konstruowano w oparciu o budowanie sensu przywiązania do 13 konkretnych miejsc. Jak się wydaje, postrzegano wiele znaczących form topograficznych, takich jak góry, klify, jaskinie, rzeki i źródła wody jako swego rodzaju ożywionych bytów pozostających w stosunku wzajemności do wspólnot ludzkich. W sumie, ten niesłychanie złożony kompleks relacji między ludźmi a formami krajobrazu był nieustannie weryfikowany i reprodukowany poprzez narracje mitologiczne, mity o początkach, rodzinne opowieści, obrzędy i praktyki życia codziennego skorelowane meteorologicznymi. z porami roku, ruchami ciał niebieskich i zjawiskami Twierdziłem, że szczególne formy krajobrazu zbudowały u lokalnych wspólnot poczucie odrębności i tożsamości oparte na specyficznym połączeniu spajających komponentów i wspólnych metafor. Naturalnie zmieniające się pozycje słońca na horyzoncie obserwowano pod różnym kątem z wielu miejsc położonych w Dolinie Meksyku, a widoczne góry i doliny odpowiadały odmiennym datom obserwowanym z innych miejsc, ale wszystko one odpowiadały wewnętrznej strukturze mezoamerykańskich kalendarzy wiążąc się ściśle z cyklami obrzędów i prac rolniczych. Zbudowanie olbrzymiej piramidy w Cuicuilco powszechnie przypisuje się powstaniu złożonego społeczeństwa. Ponieważ sylwetki wysokich wulkanów można łatwo postrzegać z różnych odległości i miejsc usytuowanych w Dolinie Meksyku, to wybudowanie okrągłej (jak góra) piramidy o monumentalnych wymiarach należy uznać jako proces kreowania miejsca dla uprzywilejowanego obserwatora. Chociaż sam kształt okrągłej piramidy wydaje się wykluczać wszelkie celowe orientacje, to seria ołtarzy pobudowanych jeden nad drugim wewnątrz piramidy, widocznych tylko dla przedstawicieli elit, tworzy wizualne połączenia z odległym horyzontem. Poprzez ustanowienie dogodnego do obserwacji miejsca uniknięto wieloznaczności związanych z widocznymi na horyzoncie górami, a proces ten był kontrolowany przez budowniczych piramidy. W mojej opinii proces formalizowania horyzontu kalendarzowego poprzez stworzenie jedynego punktu odniesienia mógł znacznie się przyczynić do zmniejszenia różnorodności poszczególnych znaczeń przypisanym innym formom topograficznym. W jednym jedynym miejscu skorelowano wszystkie widoczne szczyty na horyzoncie z datami wspólnego kalendarza. Ponieważ szczyty położone na lokalnym horyzoncie (wraz z ich szczególnym znaczeniem metaforycznym) zostały włączone w szerszy krąg znaczeń ustanowiony przez wszystkie wybitne punkty topograficzne na jedynym horyzoncie, to tym samym utraciły one swą symboliczną lub ideową odmienność i autonomię. W ten sposob charakterystyczne punkty na horyzoncie zostały objaśnionie poprzez 14 odwołanie się do nadrzędnej całości metonimycznej (określony szczyt jest cześcią kalendarza), a nie przez indywidualne twierdzenia metaforyczne (góra jest miejscem naszego pochodzenia). Poznanie Uaxactunu jest nieozowne, aby fenomenologicznie zrozumieć pojęcie horyzontu astronomicznego. W okresie Preklasycznym w Uaxactun wybudowano kilka skupisk zespołów architektonicznych, zamieszkałych przez odrębne grupy rodowe, rozproszonych w tropikalnym lesie deszczowym porastającym małe wzniesieniu, które charakteryzowało się rozległymi widokami w kierunku wschodnim rozciągającymi się ponad niskim i płaskim rejonem bajos (nisko położony teren w okolicy strumieni, o warunkach dogodnych dla rolnictwa). Grupa E znajduje się na wydatnym i szerokim wzgórzu. O jakości tego miejsca stanowiła zabudowa przystosowana do odprawiania obrzędów o charakterze wspólnotowym. Samo zbudowanie nowych konstrukcji nie przekształciło tego placu w coś szczególnego; dopiero analiza orientacji pomiędzy największymi budowlami wskazuje na celowe zaplanowanie tego miejsca. Wokół placu, na którym odbywały się publiczne obrzędy wzniesiono dwie ważne budowle: po zachodniej stronie usytuowano piramidę E-7 ze schodami umieszczonymi na czterech bokach, zaś po wschodniej – płaską i wydłużoną platformę E-16. Obserwator nieba, dzisiaj stojący na schodach umieszczonych na wschodnim boku piramidy może podziwiać wschód słońca ponad dachami trzech małych budowli (świątynie E-1, E-2, E-3), usytuowanych na podłużnej platformie E-16; ich pozycje sygnalizowały przybliżone położenie słońca w momentach równonocy i przesileń. Podczas późnego okresu preklasycznego (600 p.n.e. – 250 n.e.) piramida i platforma były wielokrotnie modyfikowane i rozbudowane i wysokość między nimi była przedmiotem ciągłych zmian wpływając w sposób istotny na warunki widzialności wschodniego horyzontu. Najwcześniejsze udokumentowane fazy budownictwa w kompleksie Grupie E w Uaxactun składają się z pierwszych wersji piramidy E-7 i początków wydłużonej platformy E-16. Obserwator nieba stojący na schodach na wschodnm boku piramidy radialnej E-7 bez trudu mógł obserwować wschody słońca ukazującego się na linii łańcucha odległych i niskich wzgórz wznoszących się ponad obszarem bajos. Ponieważ obok placu, obok miejsca, gdzie później stanęła platforma E-16, teren obniża się naturalnie w kierunku bajos, to wszyscy obserwatorzy nieba usytuowani na placu mogli bez przeszkód śledzić zmieniające się pozycje wschodzącego słońca. Różnica pomiędzy pozycjami zajętymi przez obu obserwatorów (tym na piramidzie i tym na placu) były niewielkie. Pierwsza faza kostrukcyjna jednoznacznie określiła obszar placu, który usytuował 15 się pomiędzy piramidą a platformą. Miejsce, gdzie wyznaczono plac zostało ograniczone i oddzielone od innych miejsc. Zbudowanie platformy E-16 dramatycznie wpłynęło na warunki widoczności. Wysokość platformy była wystarczająco duża do całkowitego oddzielenia placu od otoczenia naturalnego i do zablokowania bezpośredniego oglądu wschodu słońca na horyzoncie. W tym czasie obserwatorzy znajdujący się na szczycie piramidy nadal mogli bez przeszkód obserwować wschody słońca przez cały rok. A zatem, pod względem dostępu do oglądania wschodów słońca, pozycje potencjalnych obserwatorów stały się asymetryczne. Kiedy podczas późniejszych faz konstrukcyjnych podniesiono platformę do takiej wysokości, że naturalny horyzont zlał się z górną krawędzią platformy, doszło do zastąpienia naturalnych form krajobrazu sztucznie zbudowaną linią horyzontu. Obserwatorzy usytuowani na piramidzie mogli nadal obserwować wschody słońca, tym razem na linii sztucznego horyzontu, zaś ci, którzy stali na placu mieli zablokowane możliwości obserwacji. Podczas późniejszych faz ponownie podniesiono platformę i umieszczono na jej szczycie trzy małe świątynie (E-1, E-2, E-3), które całkowicie przesłonęły widok. Etap stopniowego zastępowania naturalnego widnokręgu przez sztucznie wybudowany horyzont dobiegł końca. Czteroboczna piramida była przyozdobiana wykonanymi w stiuku dużymi maskami mitycznych istot, które uosobniały trzy poziomy kosmicznego świata: głowy węża reprezentowały Górę Węża, potwory góry kukurydzianej reprezentowały Górę Pożywienia, zaś wizerunki ptaków z wydłużonym dziobem wyobrażały Itzam-ye, najwyższe bóstwo Majów (identyfikowane z postacią Itzamny w okresie poklasycznym). Maski tego rodzaju utożsamiały piramidę ze świętą górą, mitycznym miejscem początków (świata). A zatem piramida E-7 nie tylko metaforycznie uosabiała mityczne miejsce początków, ale zarazem stanowiła materialny obraz axis mundi zgodny z majańską kosmowizją. Stwierdziłem [55], że różnorodne działania konstrukcyjne obserwowane w Grupie E odpowiadają próbom manipulowania interpretacjami lokalnych miejsc i horyzontów przez rodzącą się lokalną elitę. Zakładając, że potencjalnie ważne i rywalizujące ze sobą rozszerzone rodziny i rody początkowo mieszkały w odrębnych zespołach architektonicznych, zaproponowałem że miejsca zajmowane przez ich domostwa determinowały sens tych miejsc. Fenomenologia przestrzeni uczy, że nowy sens zamieszkania i posiadania domostwa polega na związaniu ich ze szczególnym byciem człowieka w świecie. Wszelkie znaczenie miejsca takim jak jest, wynika ze stopnia obycia w świecie. Należy zatem przypuszczać, że owe miejsca, siedziby rodów posiadały szczególne znaczenie na skutek istnienia wizualnych i 16 astronomicznie znaczących powiązań ze otoczeniem naturalnym. Stopniowe zanikanie znaczenia naturalnego horyzontu w Grupie E i jego zastąpienie platformą E-16 łączy się z działaniami zdążającymi do zgromadzenia różnych rodzin lub grup klanowych w jednym miejscu, w którym propagowano jednolitą wizję kosmosu. Założyłem ponownie, że w grupy rodzin lub klanów już wcześniej przypisały konkretne znaczenia poszczególnym miejscom w Uaxactun. W tym świetle budowa kompleksu Grupy E odzwierciedla pojawienie się nowych sposobów konceptualizacji horyzontu jako wymiaru ludzkiej egzystencji. Ukrycie naturalnego horyzontu związane było z ukonstytuowaniem nowego miejsca do zebrań wspólnotowych, co skutkowało utworzeniem jedynego sztucznego horyzontu powiązanego z ideą wspólnej wizji świata. Interpretuję to jako próbę utworzenia nastrojów wspólnotowych, poczucia przynależności do szerszej wspólnoty mieszkańców Uaxactun. Z kolei obrazowany w formie piramidy wertykalny i horyzontalny symbolizm został utworzony po to, aby podkreślić uprzywilejowaną pozycję nowych elit, które lokowały swych liderów w centrum świata, aby pokazać ich jako pośredników między światem nadprzyrodzonym a wspólnotą ludzką. Raz zaplanowany porządek polityczny w Uaxactun, był stale odtwarzany w praktykach rytualnych, które miały miejsce na ograniczonej przestrzeni [55]. Podsumowująć, starałem się pokazać, że astronomiczny lub kalendarzowy horyzont ukazuje pewne cechy, które stanowią że „jakieś” miejsce staje się „tym” miejscem. Koncentrując się na piramidach w Cuicuilco i Uaxactun pokazałem, że linia horyzontu była częścią świadomie tworzonego krajobrazu. Miejscom osadzonym w krajobrazie dodawano znaczenia poprzez orientowanie się na określone astronomiczne lub kalendarzowe zdarzenia. Obserwując, że budowle, które orientują się na punkty położone na zewnątrz miejsc w których się znajdują, poszerzają ich znaczenie, wywnioskowałem, że nie można było dłużej traktować znajdujących się na linii widnokręgu szczytów gór jako zwykłych punktów fizycznych dogodnych do skonstruowania kalendarzy słonecznych. Ukazałem, że w Cuicuilco i Uaxactun ukonstytuowanie się horyzontu astronomicznego mogło odegrać ważną rolę w rozwoju władzy centralnej. Innymi słowy, ponieważ miejsca różnią się między sobą cechami jakościowymi, a o jakości lokalizacji decydują obserwowane horyzonty, to wraz z osłabieniem znaczenia lokalnych horyzontów miejsca owe tracą swą wyjątkowość. W Cuicuilco wszystkie specyficzne znaczenia przypisane określonym horyzontom zostały wytłumione i wchłonięte przez ogólny schemat dat kalendarza słonecznego. W Uaxactun również oddzielono owe szczególne znaczenia od konkretnych horyzontów i form krajobrazu i zastąpiono je nowymi metaforami utworzonymi przez sztuczny 17 krajobraz. Z punktu widzenia archeologii, oba miejsca stanowią przykłady zawłaszczenia kluczowych elementów wspólnotowych kosmowizji przez członków elit, którzy przekształcili je w symbole swojego indywidualnego statusu w społeczeństwie. Dowodziłem, że wszystkie wybitne formy krajobrazu prawdopodobnie były obdarzone subiektywnym znaczeniem na długo przed użyciem ich jako astronomicznych lub kalendarzowych wyznaczników, zaś tradycyjna archeoastronomiia ciągle wykazuje tendencję do rzutowania kalendarza słonecznego na neutralny horyzont. Kiedy połączono je wszystkie w jedną falistą linię widnokręgu stosowaną do oznaczenia odstępów czasu wyznaczonych przez strukturę kalendarza, ich indywidualne znaczenia zostały zatarte i podporządkowane ogólnym ramom. Koncepcja zorientowanej przestrzeni była istotna dla zrozumienia porządku wszechświata w Mezoameryce, zaś zbudowanie rożnych typów przestrzeni symbolicznej dodało nowych znaczeń do istniejących miejsc. To również przyczyniło się do nowej konceptualizacji czasu. Linia horyzontu stanowi figurę, która jest potrzebna do ustalenia okresów czasu. Kalendarz oparty na horyzoncie nie pojawia się sam z siebie, ale jest wynikiem wielu różnych potrzeb i motywacji, które go utworzyły. Czas jest doświadczany jako sekwencja kolejnych pozycji słońca na horyzoncie. Niektóre pozycje słońca na horyzoncie stają się miejscami. Kiedy słońce dochodzi do tych miejsc, pozostaje w koniunkcji ze specificzną formą krajobrazu i określonym działaniem społecznym lub też wyznacza okres czasu określony przez strukturę abstrakcyjnego kalendarza. Tak więc w kalendarzu opartym na horyzoncie zawarte są różne typy dyskursu, często sprzeczne ze sobą. Dlatego zaproponowałem, aby zdefiniować horyzont jako użyteczny składnik krajobrazu przydatny jako wskaźnik i punkt orientacyjny potrzebny do konstruowania miejsca (zdefiniowanego jako rodzaj unikatowego tutaj i teraz). Wielokrotnie dowodzono, że ludzie mogą stosunkowo łatwo zidentyfikować bezpośrednie asocjacje pomiędzy obiektami i zdarzeniami obserwowanymi na niebie i wieloma innymi aspektami życia codziennego. „Racjonalny” lub naukowy punkt widzenia interpretuje niektóre z nich dowodząc, że ruch obrotowy nieba służył do regulacji działań związanych z rytmem pór roku. Posługując się nieruchomymi formami krajobrazu na horyzoncie, ludzie mogli zapamiętać pozycje słońca w ciągu roku w połączeniu z powtarzającymi się zjawiskami klimatycznymi, wspólnie podejmowanymi pracami (np. sadzenie, zbieranie plonów) i obrzędami rytualnymi. Tego typu asocjacje mogą być badane wszędzie. Kiedy jednak uwzględni się lokalne systemy myślenia symbolicznego, wtedy stają się sensowne inne interpretacje horyzontów astronomicznych. Tak się dzieje, gdy dysponujemy specjalistyczną wiedzą reprezentowaną przez 260-dniowy 18 mezoamerykański cykl kalendarzowy i związane z nim przepowiednie [73]. Jeśli mezoamerykańskie horyzonty pozbawi się kontekstu kalendarzowego i podda je analizie czysto astronomicznej, to może sie okazać, że waga ich zostanie umniejszona lub całkowicie pozbawiona znaczenia. Na przykład, orientacje astronomiczne budynków w Mezoameryce często funkcjonowały w połączeniu z innymi naturalnymi wyznacznikami na horyzoncie, co pozwalało na skonstruowanie kalendarzy opartych na obserwowanych i kalendarzowo zdefiniowanych interwałach. Innymi słowy, daty wyznaczone orientacjami były oddzielone pewnymi interwałami czasu, które stają się istotne, jeśli znamy typ kalendarza. Kombinacje dat często są określone interwałami 13 lub 20 dni i ich wielokrotnościami. Zatem kiedy w odpowiednim momencie słońce pojawia się na horyzoncie, tworzy to unikatową sytuację, która raczej jest zrozumiała bardziej dla wróżbity niż dla astronoma. W podsumowaniu, kalendarze oparte na horyzoncie mogą same w sobie być analizowanie jedynie w kontekście wiedzy i kognitywistyki, ale kiedy osadzimy je w kontekście pewnej praktyki społecznej (wróżenie, prognozowanie), wtedy lepiej rozumiemy działania i racjonalne myślenie w przeszłości [73]. Ta sytuacja jednoznacznie pokazuje, że badania ograniczające się jedynie do poszukiwanie astronomicznych celów na horyzoncie mogą doprowadzić do nieporozumień lub fałszywych wniosków. Do sprawy traktowania orientacji astronomicznych w archeoastronomii powróciłem w pracy opublikowanej w 2007 roku [90]. Tym razem do przemyślenia koncepcji źródła archeoastronomicznego wykorzystałem dwa podejścia do źródeł archeologicznych opisane pierwotnie przez Lindę Patrik. Na początku należy stwierdzić, że większość badaczy milcząco zakłada, iż orientacje przedhistorycznych obiektów odzwierciedlają dość dobrze intencje budowniczych, więc do analizy możliwych astronomicznych orientacji często stosuje się kryteria wywodzące się ze współczesnej astronomii. Uosobione w architektonicznych monumentach orientacje traktuje się często jako swego rodzaju skamieniały zapis zachowań ludzkich. Innymi słowy, przestrzenną konfigurację kultury materialnej interpretowano często jako odbicie unormowanego behawioru ludzkiego. Ponieważ trendy obserwowane w przestrzennych konfiguracjach opisuje się językiem statystyki, to milcząco przyjmuje się, że ludzkie intencje można opisać tym samym językiem. Pomija się fakt, że reguły kulturowe nadają jedynie sens działaniom ludzkim, nie motywując jednak do określonych zachowań. Można powiedzieć, że podobnie jak astronomowie, którzy konstruują modele Wszechświata na podstawie analiz różnych form promieniowania i definiują fakty fizyczne jako ślady po dawnych zdarzeniach, tak samo 19 archeoastronomowie postrzegają regularności w źródłach archeologicznych, tłumacząc je jako rezultaty powstałe na skutek unormowanych działań ludzkich w przeszłości. Testowanie hipotez astronomicznie istotnych ogranicza się zatem do wyboru wśród możliwych orientacji słonecznych, lunarnych, planetarnych lub gwiezdnych a niekiedy i kalendarzowych. Natomiast jeśli bierze się pod uwagę jakiekolwiek inne powody orientowania, to najczęściej ograniczają się one do objaśnienia trendów w kategoriach funkcjonalnych lub utylitarnych. Mam tu na myśli orientacje, do powstania których można przypisać lokalne czynniki topograficzne i klimatyczne. Wszelkie obiekty kulturowe (zespoły budowli, pojedyńcze struktury, pochówki, itd), w których zawarte są orientacje astronomiczne, są w tym kontekście mniej istotne, bądź odsunięte na drugi plan. Można wręcz stwierdzić, że budowle te traktuje się jako swego rodzaju neutralne lub nieme konstrukcje, które buduje się jedynie dla zakodowania astronomiczno-kalendarzowej wiedzy, którą przypisują dawnym ludom archeoastronomowie [90]. Druga szkoła myślenia w archeologii stosuje model tekstualny (znaczeniowy) źródła archeologicznego. Tutaj źródło archeologiczne potraktowane jest jako nośnik składający się z materialnych znaków dawnych symboli lub pojęć, które kiedyś nadały sens rzeczom. Tekstualny model źródła archeologicznego sytuuje je w kontekście konkretnych praktyk i idei ludzkich. Proces interpretowania orientacji nie polega tutaj na przypisaniu astronomicznego znaczenia materialnym śladom z przeszłości, ale na poznaniu zasad regulujących zachowanie ludzkie, które nadały sens potrzebie orientowania. Źródło archeologiczne ogranicza możliwości działania, ale w tym samym czasie działa jako znak semiotyczny informujący wszystkich potencjalnych agensów o typie dyskursu przydzielonego do niego. Kiedy określona budowla przyjmuje astronomiczną orientację do swojej struktury, przyczynia się do stworzenia nowego znaczenia miejsca (które współtworzy) poprzez wpływ jaki wywiera ten fakt na ludzkie doświadczenie. Kiedy określony monument koduje orientację w kierunku jakiegoś astronomicznego desygnatu, wywodzi swoje znaczenie, albo z pozycji z której prowadzi się obserwacje, albo z usytuowania obiektu obserwowanego na horyzoncie, albo jednocześnie z obu miejsc [90]. W mojej opinii fizyczne i tekstualne podejścia nie są sprzeczne ze sobą, gdy bierze się pod uwagę fakt, że opisują one różne aspekty źródła archeologicznego. Tym niemniej opierają się one na kontrastujących pozycjach epistemologicznych, co czyni bezsensownym jakiekolwiek poszukiwanie wspólnych ram koncepcyjnych. Wniosek ten spowodował, że ostatecznie porzuciłem przekonanie o zbudowaniu odrębnej metodologii dla archeoastronomii. Tym samym 20 zakwestionowałem potrzebę utworzenia nowej dyscypliny naukowej opartej o odrębną podstawę teoretyczną. Podobnie jak archeologia, także archeoastronomia charakteryzuje się wieloma epistemologiami. Uznałem, że archeoastronomia posiada charakter multydisciplinarny raczej niz interdyscyplinarny [96]. Po zaniechaniu poszukiwań jedności epistemologicznej w obrębie archeoastronomii i po zrezygnowaniu z koncepcji interdyscyplinarności tej dyscypliny, przystąpiłem do definiowania pewnych kluczowych pojęć stosowanych w toku badań. Na początku zaobserwowałem, że teoretyzowanie więcej zależy od macierzystej dyscypliny naukowej badaczy niż od samej archeoastronomii. Na przykład poddałem analizie zagadnienie w jaki sposób archeolodzy jak i społeczeństwo definiują, kim byli ich przodkowie [103]. Jak wiadomo, wielu autorów podkreśliło, że pojawienie się nacjonalizmów i państw narodowych wymagało opracowania rzeczywistej lub wymyślonej odległej i wspólnej przeszłości. W tym kontekście powstała nauka archeologiczna. Właściwie to cała historia archeologii dostarcza licznych przykładów pokazujących jak tylko w oparciu o wskazane podobieństwa w kulturze materialnej archeolodzy usiłowali znaleźć we wcześniejszych epokach korzenie grup zaistniałych w historii (narodów, grup etnicznych, tożsamości queer). Spróbowałem zmierzyć się z tym problemem z punktu widzenia archeologii tożsamości [103]. Podobnie jak rozpatrywane powyżej pojęcia czasu i przestrzeni nie stanowią stałych i absolutnych kategorii, tak samo nie można rozpatrywać tożsamości ludzkich jako pewnego rodzaju ponadczasowych lub ahistorycznych pojęć. Biorąc pod uwagę fakt, że czas (społeczny) i przestrzeń (społeczna) są ściśle powiązane z typem działań wspólnotowych i charakterem zbiorowych wierzeń, które to nieustannie ewoluują i zmieniają oryginalne znaczenie, to musimy przyznać, że także i ludzkie tożsamości są zawsze w ruchu: bezustannie powstają, odtwarzają się lub przekształcają. Budowane ludzkiej tożsamości opiera się na materiale pochodzącym ze wspólnie podzielanej wizji świata (kategorie „ja” i „inny”, czas i przestrzeń, relacyjność, klasyfikacja, przyczynowość). Wiemy, że w przeszłości czaso-przestrzenny wymiar życia ludzkiego znacznie bardziej ograniczał kształtowanie się społecznych i kulturowych niż dzisiaj. Dlatego też jest pozbawionym sensu wyobrażanie sobie ludzi żyjących w przeszłości jako jednostek budujących tożsamość w oparciu o współczesne zachodnie wzorce. Zwłaszcza w sytuacji, gdy dzisiaj czas i przestrzeń stały się pojęciami abstrakcyjnymi, oderwanymi od życia 21 społecznego nie można dalej utrzymywać, że nowoczesna tożsamość człowieka, jaka pojawiła się w świecie zachodnim w XIX wieku, stanowi jakoby naturalną kontynuację dawnych tożsamości społecznych i kulturowych. Istnieje znaczna różnica intelektualna pomiędzy (po) nowoczesnymi społeczeństwami i przednowoczesnymi wspólnotami. W tym kontekście archeolodzy, którzy chętnie stosują koncepcję „naszych przodków” lub „naszych korzeni” do objaśnienia materialnych śladów z odległej przeszłości, kreują znaczny chaos terminologiczny wprowadzając do naukowego dyskursu terminy wywodzące się z kategorii potocznego myślenia [103]. Uważałem, że trzeba było spojrzeć na nowo na koncepcje wizji świata i kosmologii. Do tej pory wiekszość archeoastronomów zwyczajowo ograniczała się do badania kognitywnych aspektów minionych kultur analizując w kontekście kosmologii, wiedzy, religii lub sztuki wszelkie ludzkie percepcje i działania odnoszące się do otoczenia niebieskiego. W takich okolicznościach stwierdziłem, że przestrzenny porządek obiektów materialnych nie tylko lub niekoniecznie odzwierciedla wiedzę astronomiczną dawnych budowniczych. Skoro koncepcja nieba jest produktem społecznego rozumienia świata i jego struktura odwzorowuje potrzeby życia codziennego, to jednocześnie ta struktura tworzy kontekst potrzebny do działania ludzkiego. Zdefiniowana w ten sposób kategoria nieba pozwala na zanegowanie uniwersalnego charakteru Wszechświata w kulturze. Chociaż ludzie obserwują to same niebo, ich percepcje i konceptualizacje tego, co widzą na niebie, zależą od ich sposobu uczestniczenia w kulturze. Astronomia, zdefiniowana jako społeczny produkt staje się jednocześnie polem działania zintegrowanym z daną kulturą. Gdy starożytne i niezachodnie kosmologie są zawsze kulturowo i społecznie określone i przywiązane do szczególnych wartości, zachodnie kosmologie reprezentują wartości uniwersalne zdolne do wykraczania poza wszelkie uwarunkowania społeczne i kulturowe. W tym kontekście badanie lokalnych kosmologii może dostarczyć istotnych wglądów w różnorodność kulturową i różne sposoby postrzegania i interpretowania świata. Z tego także wynika, że nie można w pełni zrozumieć starożytnych i niezachodnich kosmologii, jeśli rozumiane są one jako typ abstrakcyjnych i obiektywnych systemów kognitywnych. Postulowałem, że w lokalnych kosmologiach wiedza o świecie jest nabyta i upowszechniona w procesie zamieszkania w świecie [95]. A zatem, epistemologiczna kolejność w obu rodzajach kosmologii jest inna: współczesne kosmologie używają naukowej abstrakcji, ale lokalne i niezachodnie kosmologie posługują się terminami i kategoriami wziętymi z życia potocznego. W obu przypadkach działalność poznawcza odbywa się w szerszym kontekście świata życia, ale tylko 22 we współczesnej nauce pojęcia i kategorie zostają „oczyszczone”, uteoretyzowane i zobiektyzowane. Czasami zdarza się, że i lokalne kosmologie do opisu funkcjonowania świata stosują wyspecjalizowane słownictwo, lecz zarazem stosują tą samą logikę symbolicznę i do wyjaśniania świata i do życia codziennego. Nie posiadają odrębnych mechanizmów logicznoformalnych służących do zobiektyzowania doświadczeń. Innymi słowy, w kosmologiach kulturowych te same symbologiczne reguły objaśniają zarówno ruch nieba jak i działania ludzkie [92], [96]. W tym sensie lokalne lub niezachodnie kosmologie mogą używać specjalnego słownictwa, metafor lub specialnie wymyślonych idei do opisania i zrozumienia świata, jednak ich sposoby interpretacji lub wyjaśnienia nie mogą być dokonane poza kontekstem, w którym funkcjonują. W takich samych kategoriach można objaśnić zarówno układy ciał niebieskich jak i wszystkie inne zjawiska postrzegane i sklasyfikowane w życiu codziennym. Z tego wynika, że powinno się badać lokalne kosmologie zawsze w kontekście, w którym funkcjonują. Z drugiej strony, rozwój materialnych artefaktów i narzędzi poznawczych zdolnych do wytworzenia nowej wyspecjalizowanej i oderwanej od kultury wiedzy jest ograniczony i ich wpływ na kulturowy system wiedzy jest nieznaczny. Wiedza i technologia pozostają w separacji.. W odróżnieniu od terminu „kosmologia”, słowo „wizja świata” oznacza mniej wyspecializowaną wiedzę zorganizowaną przez kulturę. Użycie tego ostatniego terminu oznacza, że każdy obiekt na niebie, który postrzegany jest jako znaczący lub istotny społecznie, jest zazwyczaj rozumiany i interpretowany przy pomocy kategorii opartych na zdrowym rozsądku i wywodzących się z życia potocznego. Naturalnie, kulturowe systemy wiedzy się zmieniają, ale nowe koncepcje nie wynikają z wprowadzenia nowego paradygmatu, lecz wywodzą się z tradycyjnej matrycy koncepcyjnej. Nawet, jeśli konceptualizacja nieba ujawni różne sposoby patrzenia na świat, jakie mogą występować pomiędzy poglądami członków elity a ogółem społeczeństwa, to nie ma wśród nich większej przepaści, gdyż obie grupy postrzegają świat jako byt ożywiony i nasycony właściwościami społecznymi. Podsumowując, można zrozumieć (niezachodnie) kosmologie, jeśli się je potraktuje jako systemy wiedzy w procesie stawania się, osadzone w praktyce społecznej, ze znaczeniami które nieustannie są negocjowane przez agensów, zaś kosmowizje jako rodzaj wspólnej potocznej wiedzy o świecie ugruntowanej w organizacji społecznej, ekonomicznej i politycznej, ze znaczeniami, które są kontrolowane poprzez symboliczną manipulację. Uważałem, że astronomia kulturowa powinna badać taki sposób wiedzę o niebie, aby korelować ją z procesami społecznymi w przeszłości [95]. Problem pojawia się w momencie, 23 kiedy chcemy wyjaśnić w jaki sposób dostrzegane na niebie układy ciał niebieskich mogą dostarczać wzorców pomocnych do prowadzenia życia na ziemi. Przez wiele lat rozdział nieba od kultury był dogmatem w astronomii kulturowej odzwierciedlając koncepcje Wszechświata w zachodniej kulturze. Zapropowałem, aby spojrzeć krytycznie na dychotomię między środowiskiem nieba i kulturą. Epistomologiczne implikacje wynikające z tego dualistycznego paradygmatu zachowują ontologiczny rozdział między niebiem a kulturą (społeczeństwem). Na przykład, pojawienie się pewnych specyficznych form kulturowych (np. precyzyjnych kalendarzy opierające się na astronomii) interpretuje się jako przejaw adaptacji do określonych wymogów środowiskowych. W rezultacie niewiele uwagi poświęca się niezachodnim koncepcjom nieba. W tym kontekście podkreśliłem fakt, że lokalne i niezachodnie kosmologie często postrzegały obszar ziemi i nieba jako wzajemnie powiązaną rzeczywistość w jednym świecie. Dlatego też, nie można naszej zachodniej koncepcji dwudzielności świata, polegającej na oddzieleniu nieba od ziemi, zastosować jako reguły uniwersalnej stosowanej do studiów nad wszystkmi epokami i kulturami. Świat doświadczony przez ludzi, jest czymś związanym z ich sposobem bycia i przez nich ukonstytuowanym, stąd relacja ludzi ze światem jest relacją zamieszkiwania. Dlatego też osadzeni w złożonych relacjach z ciałami niebieskimi ludzie często wyobrażają sobie niebo jako część jedynego i często ożywionego świata. Można zauważyć, że wiele starożytnych i niezachodnich kosmologie wykazuje tendencje do humanizowania lub zamieszkania świata. Czasami w archeoastronomii stosuje się koncepcję „perspektywy zamieszkiwania” w ujęciu Tima Ingolda, która wywodzi się z filozofii Heideggera i stanowi próbę pogodzenia zachodniego izolowania człowieka od krajobrazu. Relacja zamieszkiwania jest więc względna, a nie absolutna. Natomiast współczesne modele kosmologiczne opierają się na zasadzie powszechności, wykraczając poza ramy lokalne i proponują modele Wszechświata, który istnieje poza światem ludzi (lub pozostaje niezależny od ludzi) [95]. Jeżeli zaobserwujemy, że podział na niebo i społeczność ludzką nie występuje powszechnie, pojawia się niebezpieczeństwo powielenia klasycznego zachodniego dualizmu (podmiot-przedmiot, umysł-natura, kultura-natura) i przeniesienia go na niezachodnie wzorce kulturowe. Oczywiście istnieją wyraźne różnice między życiem ludzi a ‘życiem’ gwiazd na niebie. W pracy wielokrotnie podkreśliłem, że owe ontologiczne rozdzielenie nieba od społeczeństwa implikowane przez etnocentryczne koncepcje współczesnej nauki niekoniecznie musi odnosić się do sposobów postrzegania nieba w starożytności. Tym niemniej, pogląd, że ziemia jest otoczona 24 Wszechświatem wyraźnie wpływa na tematykę badań w archeoastronomii, gdzie ziemia i niebo nadal pozostają w opozycji do siebie a orientacje astronomiczne bada się w izolacji od kontekstu kulturowego. Ponieważ rozdział nieba od świata ludzi często uważa się za coś oczywistego, to uzasadnia on program badawczy naukowców, który wolą koncentrować się jedynie na kategoriach kognitywnych źródła archeologicznego. Pojmowanie nieba jako kategorii społecznej oznacza, że nie należy jego ujmować jako abstrakcyjnej kategorii znajdującej się „poza” światem zamieszkałym przez ludzi, ale jako rodzaj kulturowego przedmiotu (artefaktu) aktywnie uczestniczącego w życiu społecznym. W tym kontekście pewne góry, rzeki i lasy mogą stać się aktorami społecznymi lub agensami, które obok ciał niebieskich i fenomenów meteorologicznych i za pomocą różnych relacji nieustannie definiują i negocjują swój status społeczny, rangę, klasę, wiek lub płeć i na równi z innymi bytami uczestniczą w obszernej przestrzeni społecznej [96:34-35]. Zaobserwowano, że ludzie często postrzegają świat wokół wypełniony agensami lub podmiotami ożywionymi. Nierzadko przypisują oni cechy lub zachowania ludzkie określonym zwierzętom, roślinom, formom krajobrazu, zjawiskom meteorologicznym i astronomicznym, badź konkretnym przedmiotom. W wielu społeczeństwach granice między elementami ożywionymi i nieożywionymi pozostają rozmazane, zaś byty nie będące ludźmi posiadają wiele cech przypisywanych ludziom. Niekiedy ujawniają się koncepcje osoby ludzkiej, które znacznie odbiuegają od koncepcji człowieka w społeczeństawch zachodnich. Ponadto granice, jakie istnieją między ludźmi a nie-ludźmi nie są absolutne, lecz relacyjne i zależne od kontekstu. W mojej opinii, aby uchwycić niuanse w tych zmieniających się rożnorodnych koncepcjach nieba, należałoby zmienić programy badań archeoastronomicznych. Aby bliżej poznać okoliczności, w jakich przedmioty mogą okazywać zdolność do aktywnego oddziaływania na ludzi, na początku opisałem kształtowanie się wyobrażeń gór postrzeganych w krajobrazie Wyżyny Meksykańskiej [57], [89]. Zauważyłem, że w licznych obrzędach odprawianych przez graniceros (tj. specjalistów od pogody kontrolujących grad, popularnie definiowanych jako uderzonych przez piorun) zwracają się oni w taki sposób do wielkich wulkanów, Popocatepetlu i Iztaccihuatl, jak gdyby góry te były żywymi istotami. Z kolei w innych okolicznościach te same góry traktuje się jako nieruchome i zwyczajne formy krajobrazu. W ten sam sposób traktuje się zjawiska meteorologiczne (burze, sztormy, opady gradu, deszcze, błyskawice, wiatr, itp), ale tutaj zająłem się tylko materialnym formami krajobrazu. Graniceros wierzą, że wielkie góry są przedmiotami fizycznymi, które mogą działać tak jak ludzie. 25 Góra jest potencjalnym podmiotem, który wpływa na zachowania ludzkie. Ta podwójna natura góry (obiektu fizycznego/osoby żywej) jest określona przez relacyjny kontekst chwili. Taki potencjalnie ożywiony przedmiot nazwałem „przedmiotem społecznym” [89]. Zasada podwójnej natury przedmiotów materialnych może być przeniesiona na niebo mezoamerykańskie, zamieszkałe przez rożne ożywione istoty [109]. Ponadto i góry i ciała niebieskie mogą być nie tylko nadnaturalnymi ale i również mogą być obdarzone płciowością. Już wcześniej dyskutowałem formy płciowości gór i ciał niebieskich [57], [72]. Podsumowując, w niektórych przypadkach obserwowane na rozgwieżdżonym niebie obiekty wydają się zachowywać tak, jak gdyby były żywymi osobami lub ożywionymi postaciami. Gdy zachodzi zjawisko humanizowania nieba, wtedy zachowanie ciał na niebie jest objaśnione przez kategorii odnoszące się do zachowań ludzkich , np. cykliczny charakter zjawisk na niebie można wytłumaczyć stosując racjonalność wynikającą z obrzędów przejścia [92]. Prowadzi to do wniosku, że postrzegane na niebie obiekty astronomiczne można postrzegać, albo jako istoty zdolne do komunikowania się z ludźmi, albo jako fizyczne obiekty posłuszne mechanicznym prawom grawitacji. Obserwowany we współczesnej antropologii i archeologii „zwrot ontologiczny” generuje nowe podejścia do badania typów relacji jakie zachodzą między przedmiotami a działaniami ludzkimi, między kulturą materialną a twierdzeniami ludzi dotyczącymi ich kulturzy materialnej jak i między stosunkami zachodzącymi między ludźmi i nie-ludźmi [118]. Opierając się na relacyjnych podejściach do badań krajobrazu rekomendowanych przez niektórych archeologów omówiłem konsekwencje badania dawnych krajobrazów w ujęciu fenomenologicznym. Jednym ze sposobów poruszenia problemu relacyjności krajobrazu jest zastosowanie fenomenologii Husserla [108]. W Kryzysie nauk europejskich Husserl zajął się problemem wyłonienia się nauk fizycznomatematycznych (obiektywnych) z kontekstu kulturowego, na zewnątrz świata parkyk ludzkich osadzonych w świecie życia (Lifeworld, Lebenswelt, mundo de la vida). Zasadniczą rolę w tym procesie odegrał Galileusz i matematyzacja geometrii (geometryzacja przestrzeni). Rozwój fizyki spowodował rozdział pojęciowy pomiędzy abstrakcyjnym i zgeometryzowanym światem nauki a egzystencjalnie pojmowaną przestrzennością świata życia. Husserl proponuje, że koncepcje pochodzące ze świata życia poprzedzają (zarówno w ujęciu historii nauki jak i na poziomie 26 edukacji jednostek) idee wywodzące się ze zmatyzowanego świata nauki. Jednak, nie jest dostatecznie jasne w jaki sposób świat matematyczny objawia się w ludziom w świecie nauki. Dla Husserla przebywanie ludzi w świecie stanowi podstawę dla ich postrzegania i doświadczania świata. Można się spodziewać, że przed kopernikańskim przewrotem obserwacje ciał niebieskich i koncepcje nieba wywodziły się w dużym stopniu z wiedzy potocznej lub z wiedzy pochodzącej z doświadczenia przebywania w świecie życia. Jednak Husserl powiada, że idea Ziemi poruszającej się dookoła Słońca należy do świata astronomii i nie może być bezpośrednio wywiedzona ze struktur świata życia. Teoria helicentryczna Kopernika stoi w sprzeczności z codziennymi obserwacjami wschodzącego i zachodzącego Słońca lub z postrzeganiem ziemi jako nieruchomego ciała. A zatem paradoksalnie teoria o rocznym obrocie Ziemi dookoła Słońca narodziła się na ziemi powszechnie postrzeganej jako rodzaj nieruchomej podstawy, gruntu będącego oparciem dla wszystkich innych przedmiotów. Według Husserla przejście od idei poczętych w świecie życia do koncepcji naukowych jest procesem składającym się z trzech etapów. Na początku postrzega się ziemię jako grunt który staje się powszechnym odniesieniem dla ruchu i spoczynku innych przedmiotów. Potem następuje konceptualizacja ziemi jako ciała fizycznego, które daje oparcie wszystkim innym przedmiotom. Ziemia nadal znajduje sie w spoczynku, zaś gwiazdy na niebie są jedynie zwykłymi punktami światła. W końcu uznaje się gwiazdy za ciała fizyczne, Ziemia staje się „jednym z wielu” ciał, co daje sposobność to ujrzenia Ziemi w ruchu. Moje argumenty są następujące. W De revolutionibus Kopernik opisuje fakt, że możemy różnie postrzegać ten sam ruch. Pisze on, że osoba znajdująca się na statku i spoglądająca na zewnątrz postrzega ruch odległego wybrzeża a nie samego statku. Aby odeprzeć argumenty przeciwne, zgodnie z którymi Ziemia stoi w miejscu, Kopernik proponuje spojrzeć na Ziemię jak na statek żeglujący po morzu wraz z załogą, która poddana jest tej iluzji. Cytuje werset z Eneidy Wergiliusza: „Gdy my oddalamy się od portu, ląd i miasta się cofają”. Pogląd Kopernika o Ziemi obracającej się wokół Słońca jest tu podparty obserwacją w jaki sposób żeglarze postrzegają ruchy na morzu. Dzisiaj podróżowanie w krajobrazie (koleją, samochodem) stało się tak zwykłą czynnością, że stało się cześcią naszego świata życia, ale za czasów Kopernika to doświadczenie dostępne było jedynie żeglarzom i pasażerom statków. Zapewne w 15 wieku większość ludzi nie wiedziała że Ziemia obraca się wokół Słońca, ani nie zrozumiałaby intuicyjnego doświadczenie 27 żeglarzy Kopernika. Można sądzić, że urodzony w hanzeatyckim mieście, jakim był wtedy Toruń, Kopernik obserwował regularne przemieszczanie się łodzi i statków po Wiśle. A zatem analogia statku użyta przez niego do zilustrowania zjawiska względnego ruchu, mogła w rzeczy samej wyłonić się z doświadczenia zamieszkiwania-w świecie. Kopernik znał teorie heliocentryczne zaproponowane w klasycznej starożytności. Tym niemniej w cytowanym tutaj tekście Kopernik nie wyprowadził ruchu Ziemi z matematycznego punktu widzenia, zamiats tego użył zdroworozsądkowej analogii. W ten sposób pogląd, że Ziemia obraca się naokoło Słońca nie został narzucony arbitralnie z zewnątrz, ze świata matematyki, lecz wyjaśniony w kategoriach pojęć wynikających z ludzkiego postrzegania bycia-w-świecie. Chociaż perspektywa zamieszkiwania wywodzi się z filozofii M. Heideggera, sądzę, że propozycja Husserla o świecie naukowym wyjaśnionym przez percepcje narodzone w świecie zamieszkałym przez ludzi nie traci na ważności. Wydaje się oczywiste, że wyobrażenie różnych rodzajów ruchu było ukształtowane u Kopernika poprzez doświadczenie świata życia. Przymując fenomenologiczną i konstruktywistyczną perspektywę zdefiniowałem krajobraz jako coś, co kształtuje jego mieszkańcòw i jest zarazem kształtowane przez nich w procesie zamieszkiwania [108]. To samo możemy powiedzieć o niebie. Jeśli obiekty na niebie można postrzegać jako istoty komunikujące się z ludźmi, albo jako zachowujące się tak samo jak ludzie, to stają się one artefaktami, produktami myśli ludzkiej i na zawsze będą się składac się z elementów materialnego i tekstualnego. Rzeczy należące do ludzkiego świata obdarzone są sensem społecznym, to znaczy, istnieją pomiędzy światem ludzi i światem rzeczywistości fizyków [109]. Tymczasem obiekty opisane przez astronomów nie mają relacji z obiektami postrzeganymi przez ludzi, którzy zamieszkują-w-świecie. Obiekty astronomiczne należa do fizykalnej przestrzeni fizyków, która jak dotąd nie jest amieszkałej przez człowieka. Innym sposobem, aby rozpatrywać „przełom ontologiczny” w antropologii/archeologii jest zastosowanie koncepcji pola społecznego Pierre’a Bourdieu. Jak wiadomo, odchodząc od esencjalistycznego pojmowania społeczeństwa Bourdieu stosuje metafory przestrzenne, aby opisać relacje istniejące w świecie społecznym. Świat społeczny jest według niego wielowymiarową przestrzenią utworzoną przez zasady różnicowania, a jednostki i grupy, które zajmują różne pozycje, są zdefiniowani przez ich względne pozycje w tej przestrzeni. Pola przestrzenią gry społecznej raktyki dyskursywne mają miejsce w polach przestrzeni społecznej 28 wyznaczonych przez różne interesy (ekonomiczne, polityczne, kulturalne, edukacyjne, akademickie, itd). W innym miejscu pokazałem, że struktura pola społecznego jest homologiczna do struktury świata życia. Obserwując, że niebo nad nami jest pełne pełne mitologicznych narracji, szczególnych historii, porządku życia codziennego, albo jest zamieszkałe przez ożywione lub nadprzyrodzone istoty, lub pokryte znakami pozostawionymi przez przodków, itp., zaproponowałem określić niebo jako rodzaj pola społecznego [109]. Pole przestrzeni społecznej determinowane jest przez zespół relacji istniejących między podmiotami sprawczymi (agensami) a instytucjami. Implikuje to, że sklepienie niebieskie nie stanowi jedynie kontekstu czy tła do działań ludzkich, ale jest włączone do społecznego systemu interakcji. Każde takie pole obdarzone jest szczególnym znaczeniem, które poznają działający w tym polu ludzie, zaś specyficzna czasowo-przstrzenna struktura pola jest integralnym elementem jego powstania. Innymi słowami, niebo w percepcji niezachodnich społeczeństw jest częścią świata społecznego w którym osadzona jest ludzka egzystencja i z pewnością nie należy do istniejącego „na zewnątrz” Wszechświata. Nieba nie można zredukować do koncepcji otoczenia utworzonego przez nazwane gwiazdy, które stanowią zwykłe tło dla myśli ludzkiej [109], w swej roli pola społecznego niebo odnosi się do koncepcji żywego wszechświata, gdzie rzeczy i byty często zlewają się z sobą i niekiedy obdarzone są mocą działania lub subiektywnymi tożsamościami. Ludzie zamieszkują świat, w którym relacje z obracającym się niebem są częścią ich codziennego doświadczenia. Można zatem przypuszczać, że prahistoryczne społeczności często widziały siebie w roli podmiotów utrzymujących bliskie związki z ciałami niebieskimi i aktywnie działających na rzecz dalszego instnienia wszechświata [109]. Kiedy własności nieba stają się aktywnymi atrybutami, niebo staje się polem. Ludzie i gwiazdy pojawiają się w rodzinach i genealogiach, pozostają w relacjach ze sobą, itd. i relacje te funkcjonują w życiu społecznym jako znaki lub symbole władzy, narzędzia legitymacji dominacji, itd. Inną odpowiedzią na przełom ontologiczny jest zastosowanie teorii aktora-sieci Bruno Latoura. Wykorzystując koncepcję obiektów hybrydowych Bruno Latoura (1993), można stwierdzić, że archeoastronomia (lub astronomia kulturowa) zajmuje się ciałami niebieskimi jako obiektami astronomicznymi należącymi do materialnego Wszechświata i jako ciałami niebieskimi należącymi do świata życia. Hybrydyzacja obiektu badań czyni z astronomii kulturowej naukę hybrydową. 29 Czy astronomia jest najstarszą nauką ludzkości? Archeoastronomia opiera się na przesłankach, (1) że przestrzenny układ kultury materialnej może ujawniać orientacje astronomiczne, (2) które traktowane są jako ślady, pozostałości po dawnej wiedzy o niebie i (3) i wobec tego orientacje astronomiczne łączące budowle z określonymi celami astronomicznymi wskazują na istnienie obserwacji astronomicznych przed ich zbudowaniem. Ten rodzaj izomorfizmu, który wydaje się istnieć między orientacjami astronomicznymi a astronomią, wskazuje zarazem tendencję do pojawienia się przekonania o istnieniu ustalonej, wyraźnie odgraniczonej i monolitycznej struktury - rodzaju „czystej” wiedzy astronomicznej. Stwierdzenie to jest mylące, gdyż nie możemy zastosować określenia „nauka”, tak jak ją dziś rozumiemy, do adekwatnego opisania czynności obserwowania nieba w przeszłości. Nowoczesna nauka, jaka zrodziła się w XVII wieku z przewrotu kopernikańskiego i fizyki Galileusza (i Newtona) nie była naturalną kontynuacją starożytnej nauki [100], wcale nie dlatego, że dzisiaj koncepcje naukowe nie wywodzą się z wiedzy potocznej, ale ponieważ istnieje intelektualna luka między przednowoczesnemi a nowoczesnymi formami tożsamości indywidualnych [103]. Byłoby naiwnością założyć w archeologii, że dawne i dzisiejsze tożsamości były tak samo ukształtowane we wszystkich miejscach i epokach. Różnica między przednowoczesną a nowoczesną nauką leży w zmieniających się warunkach zamieszkania-w-świecie. Wszystkie przednowoczesne, lokalne lub niezachodnie systemy wiedzy zależały od specyficznie kulturowych interpretacji, które wywodziły się z wiedzy potocznej świata życia. Obserwacjami nieba zajmowali się osadzeni w kulturze i społeczeństwie obserwatorzy, a to co postrzegali na niebie było ukształtowane przez ramy ich świata życia. Ich interptetacje nie były w stanie przekroczyć specyfiki kulturowej ani wyjść poza pojęcia konkretnego świata życia [100]. Również dzisiaj naukowcy przebywają w świecie życia. Są oni jednak w stanie programowo oderwać się od świata życia aby świadomie dążyć do poznania naukowego w postaci obiektywnych i uniwersalnych modeli. Kiedy wiedza o niebie pomyślana jako rodzaj przednowoczenej nauki astronomii, to badacze zaczynają mimo woli oddzielać niebo od ziemi, zaś samo poznanie nieba od jego kulturowego i społecznego znaczenia, wiedzy typu emic (osadzonej) od wiedzy typu etic (uniwersalnej) wyłącznie na podstawie statusu, jaki dzisiaj posiada współczesna nauka. Niestety taka postawa metodologiczna często prowadzi do niewłaściwych interpretacji źródeł archeologicznych. Błędne interpretacje określiłem mianem „alternatywnych archeoastronomii” [94]. Zawłaszczenie przeszłości współczesną wizją świata nauki (chodzi o nauki matematyczno30 przyrodnicze) odbywa się na trzech poziomach. Źródło archeologiczne może być wykorzystane do przypisania ludom starożytnym umiejętności przeprowadzania niezwykle dokładnych obserwacji astronomicznych („kultowa” lub marginalna archeologia), do przypisania zróżnicowanego poziomu rozwoju astronomii różnym grupom w starożytności po to, aby wykazać ich intelektualną wyższość wobec innych grup (szowinism), lub do sfabrykowania astronomii na rzecz doraźnych celów wielu kulturowych ruchów współczesnych (neopaganizm, newageizm, rekonstrucjonizm, astroturystyka, itp.). W ostatniej omawianej tu pracy [122] scharakteryzowałem pokrótce relacje między archeologią i archeoastronomią. Analizując te same źródła co archeologia, archeoastronomia staje się jedyną dyscypliną tworzącą wiedzę o roli nieba w życiu człowieka w odległej starożytności. W archeologii można wykorzystać jej niektóre elementy. Krótko mówiąc, we współczenej archeologii archeoastronomia może być uprawiana jako: 1) część archeometrii, 2) cześć archeologii kognitywnej, 3) część archeologii krajobrazu 4) odrębna archeologia tematyczna. Jako część archeometrii, archeoastronomia może dostarczyć informacji pomocnych do datowania zjawisk kulturowych w przeszłości lub do tworzenia kategorii typologicznych artefaktów ze względu na ich orientacje astronomiczne. Jako element archeologii kognitywnej, archeoastronomia może ukazać zdolności poznawcze człowieka związane z postrzeganiem zjawisk astronomicznych oraz ich zastosowanie do konstruowania kulturowych modeli świata. Jako część archeologii krajobrazu, archeoastronomia przyczynia się do poszerzenia problematyki krajobrazowej i brania pod uwagę przestrzeni atmosferycznej i astronomicznej, prowadząc do powstania skyscape archaeology. Wreszcie jako archeologia tematyczna, archeoastronomia skupia uwagę na otoczeniu astronomicznym jako przyczynie kulturowego zróżnicowania społeczeństw ludzkich. Ostatnie tendencje w archeologii podkreślają rolę działania sprawczego przedmiotów. Obecnie zakłada się, że zachodnia ontologia zakładająca oddzielenie świata naturalnego od świata kultury jest metodą mogącą wprowadzić w błąd, która w sposob nieadekwatny opisuje niezachodnie epistemologie relacyjne. Nowatorskie podejścia do materiału archeologicznego 31 pozwalają na nowo spojrzeć na rolę i znaczenie nieba w interpretacji źródeł archeologicznych. Doszukałem się w nich nowych źródeł inspiracji. Jednak prace te nadal znajdują się w druku i nie mogą być dołączone do aktualnych osiągnięć naukowych [118]. Bibliografia [122] “Cultural Interpretaion of Archaeological Evidence Relating to Astronomy”. W: Clive L.N. Ruggles (red.) Handbook of Archaeoastronomy and Ethnoastronomy. Springer, New York, s. 315-324. [ISBN 978-1-4614-6140-1]. [118] “¿Cómo entender la idea de la agencia de las formas del paisaje?” W: Sara Ladrón de Guevara, Lourdes Budar & Roberto Lunagómez (red.), Haciendo arqueología: teoría, métodos y técnicas. [Colección La Ciencia en Veracruz], Universidad Veracruzana, Xalapa, s. 24-39. 2012 [ISBN 978-607-502-234-5] [115] “Archeoastronomia”. W: Stanisław Tabaczyński, Arkadiusz Marciniak, Dorota Cyngot & Anna Zalewska (red.), Przeszłość społeczna: Próba konceptualizacji, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań, s. 344-352. 2012 [ISBN 978-83-7177-791-2] [109] “The sky as a social field”. W: Clive L.N. Ruggles (red.) Archaeoastronomy and Ethnoastronomy: Building Bridges between Cultures, [International Astronomical Union Symposium No. 278]. Cambridge, Cambridge University Press, s. 30-37. 2011 [ISBN 9781107019782] hardback, [ISSN 1743-9213] [108] "El paisaje como relación". W: Stanislaw Iwaniszewski & Silvina Vigliani (red.), Identidad, Paisaje y Patrimonio, CONACULTA-INAH-ENAH-DEH-DEA. s. 23-36. 2011 [ISBN 978-607-484-232-6] [103] “El problema de “nuestros antepasados” en la arqueología de hoy”. W: Walburga Wiesheu & Patricia Fournier (red.), Perspectivas de la Investigación Arqueológica IV, Consejo Nacional para la Cultura y las Artes-Instituto Nacional de Antropología e Historia-Escuela Nacional de Antropología e Historia-CONACYT, México, D.F., s. 7-31. 2011 [ISBN 978-607484-182-4] 32 [102] “La categoría del patrimonio astronómico frente al patrimonio cultural: retos y puntos de contención”. W: J. Daniel Flores Gutiérrez, Margarita Rosado Solís & José Franco López (ed.), Legado astronómico, Instituto de Astronomía, Universidad Nacional Autónoma de México, México, s. 341-350. 2011 [ISBN 978-607-02-2121-7] [100] “Cultural Impacts of Astronomy”. W: Anna-Teresa Tymieniecka & Attila Grandpierre (red), Astronomy and Civilization in the New Enlightenment. Passions of the Skies, [Analecta Husserliana, The Yearbook of Phenomenological Research, 107], Springer, Dordrecht, Heidelberg, s. 123-129. 2010. [ISBN 978-90-481-9747-7] [96] Por una astronomía cultural renovada. Complutum 22, 2: 23-38. 2009 [ISSN 11316993] [95] “Did I say cosmology? On ancient worldviews and modern cosmologies”. W: José Alberto Rubiño-Martín, Juan Antonio Belmonte, Francisco Prada & Antxon Alberdi (red.), Cosmology Across Cultures, [Astronomical Society of the Pacific Conference Papers, vol. 409]. Astronomical Society of the Pacific, San Francisco, Cal., s. 100-106. 2009 [ISBN 978-1-58381698-1, e-Book ISBN 978-1-58381-699-8] [94] Alternative archaeoastronomies – an overview. Archaeologia Baltica 10: 253-258. 2009 [ISSN 1392-5520] [92] “Eventos astronómicos en los ritos de paso”. W: Patricia Fournier, Carlos Mondragón and Walburga Wiesheu (red.), Ritos de paso, Arqueología y antropología de la religiones, vol. 3. CONACULTA-INAH-ENAH-PROMEP, México, D.F., s. 207-231. 2009 [ISBN 978-607-484004-9] [90] “Looking Through the Eyes of Ancestors: Concepts of the Archaeoastronomical Record”. W: Mauro Peppino Zedda & Juan Antonio Belmonte (red.), Lights and Shadows in Cultural Astronomy. Proceedings of the SEAC 2005, Isili, Sardinia, Associazione Archeofila, Sarda, Isili, Sardinia, s. 11-19. 2007 [ISBN 978-88-901078-2-5] [89] “La arqueología de alta montaña frente al paisaje montañés en México central – problemas, interpretaciones, perspectivas epistemológica”. W: Margarita Loera Chávez y Peniche, Stanisław Iwaniszewski & Ricardo Cabrera (red.), Páginas en la Nieve, Estudios sobre la Montaña 33 en México, CONACULTA-INAH-ENAH, México, D.F., s. 8-31. 2007 [ISBN 978-968-03-03274] [89] [88] “El sistema social simbólico: una propuesta para la investigación arqueológica”. W: Patricia Fournier, Saúl Millán & María Eugenia Olavarria (red.), Antropología y simbolismo, CONACULTA-INAH-ENAH-PROMEP, México, D.F., s. 185-198. 2007 [ISBN 978-968-030285-7] [73] “Leer el tiempo. El fenómeno de la sincronicidad en la práctica mántica teotihuacana.” W: Walburga Wiesheu & Patricia Fournier (red.), Perspectivas de la Investigación Arqueológica. IV Coloquio de la Maestría en Arqueología, CONACULTA-INAH-ENAH, México, D.F., s. 93108. 2005 [ISBN 968-03-0119-2] [72] Venus in the East and West. W: Von del Chamberlain, John B. Carlson & M. Jane Young (red.), Songs from the Sky. Indigenous Astronomical and Cosmological Traditions of the World, Selected proceedings of the “First International Conference on Ethnoastronomy: Indigenous Astronomical and Cosmological Traditions of the World”, Smithsonian Institution, Washington D.C., 5-9.09.1983. Ocarina Books in cooperation with the Center for Archaeoastronomy, Archaeoastronomy: The Journal of the Center for Archaeoastronomy, vols. 12-13. Bognor Regis, s. 151-162. 2005 [ISSN 0190-9940, ISBN 0-9540867-2-4] [59] Astronomía, materialidad y paisaje: reflexiones en torno a los conceptos de medio ambiente y de horizonte. Boletín de Antropología Americana 37: 217-240. 2002 [Instituto Panamericano de Geografía e Historia] [ISSN 0252-841X] [57] “Y las montañas tienen género. Apuntes para el análisis de los sitios rituales en la Iztaccihuatl y el Popocatepetl”. W: Johanna Broda, Stanislaw Iwaniszewski and Arturo Montero (red.), La Montaña en el paisaje ritual, Escuela Nacional de Antropología e Historia, México, D.F., s. 113-147. 2001 [ISBN 970-18-6919-2] [55] “Time and space in social systems - further issues for theoretical archaeoastronomy”. W: C.L.N. Ruggles, Frank Prendergast y Tom Ray (red.), Astronomy, Cosmology and Landscape. Proceedings of the SEAC 98 Meeting in Dublin, Ocarina Books, Bognor Regis, s. 1-7. 2001 [ISBN 0-9540867-0-8] 34 [52] Ornament na porożu z Nowej Łupianki, woj. podlaskie - analiza archeoastronomiczna. Archeologia Polski 40, 1-2: 7-48. 2000 [Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk] [ISSN 0003-8180] [50] “Calendar, astronomy and the cult of St. Adalbert in Polish folkculture”. W: Arnold Lebeuf and Mariusz S. Ziółkowski (red.) Actes de la Vème Conférence Annuelle de la SEAC Gdańsk 1997, [Światowit Supplement Series H: Anthropology, vol. II]. Warsaw University. Warszawa-Gdańsk, s. 211-223. 1999 [ISBN 83-87496-29-4] [47] El tiempo según los muertos en el Clásico maya. Cuicuilco. Revista de la Escuela Nacional de Antropología e Historia, Nueva Época, 5, (14): 87-104.1998 [ISSN 1405-7778] [44] “Neolithic uses of time and astronomy: Funnel Beakers and long barrows in Kuiavia, Poland”. W: Carlos Jaschek and Francisco Atrio Barandela (red.), Actas del IV Congreso de la SEAC “Astronomía en la Cultura”, Universidad de Salamanca, Salamanca, s. 173-184. 1997 [ISBN 84-605-6954-3] [43] “El tiempo social y la ideología en Tikal”. W: Marie Odile Marion (red.), Simbológicas, CONACYT y Plaza y Valdés, México, D.F., s. 171-180. 1997 [ISBN 968-856-5334] [37] "Archaeoastronomical investigations at Biskupin, Poland (Early Bronze Age enclosure and Early Iron Age settlement) - first results". W: Vesselina Koleva & Dimiter Kolev (red.), Astronomical Traditions in Past Cultures, (Proceedings of the First Annual General Meeting of the SEAC, Bulgaria, 31 August – 2 September 1993), Institute of Astronomy, Bulgarian Academy of Sciences, National Astronomical Observatory Rozhen, Sofia, s. 85-92. 1996 [ISBN 954-90133-1-6] [34] "Archaeoastronomy and Cultural Astronomy: Methodological Issues." W: Convegno internazionale sul tema: Archeologia e Astronomia: Esperienze e Prospettive Future [Atti dei Convegni Lincei, 121], Academia Nazionale dei Lincei, Roma, s. 17-26. 1995 [ISSN 0391-805X] [31] "The Funnel Beaker Culture (TRB) Long Barrows from the Kujawy District in Central Poland: First Results of Archaeoastronomical Investigations". W: Emilia Pásztor (red.), 35 36