Baba pruska. Etos kobiety w XIX i XX wieku wobec specyfiki etosu
Transkrypt
Baba pruska. Etos kobiety w XIX i XX wieku wobec specyfiki etosu
Magdalena Sacha Uniwersytet Gdański Baba pruska. Etos kobiety w XIX i XX wieku wobec specyfiki etosu pruskiego Janusowe oblicze „Prusy to my”, stwierdził kilka lat temu publicysta Adam Krzemiński na łamach tygodnika „Polityka”1. My – czyli obecni mieszkańcy terenów, od których wzięło swoją nazwę potężne w XVIII i XIX wieku państwo brandenbursko-pruskie. My – czyli także potomkowie zasymilowanych Prusów, Litwinów, osadników z Mazowsza, my – potomkowie imigracji hugenockiej z Salzburga i z Francji, my – potomkowie autochtonów rozdartych między tożsamość pruską i niemiecką, my – Brandenburczycy, Meklemburczycy, Nadreńczycy, Ślązacy, w końcu my – dzieci i wnukowie tych, którzy przybyli ze wschodu, by zająć miejsce tych, którzy odeszli na zachód. Historyczna tożsamość pruska nie jest tożsamością opartą na wartościach wspólnotowych, relewantnych w procesie kształtowania się grup etnicznych i narodowych, a przynajmniej z takim pojmowaniem „wspólnoty”, która była decydująca w myśli nacjonalistycznej XIX i XX wieku – „wspólnoty ducha” wedle klasycznej definicji Ferdynanda Tönniesa, której filarami jest wspólnota krwi oraz wspólnota terytorium2. Tożsamość pruska opiera się na wartościach państwowotwórczych, stąd też typ społeczeństwa wytworzony przez to specyficzne państwo będzie typem „Gesellschaft” – tworu wedle Tönniesa mechanicznego i opartego na idei nadrzędnej – a nie typem „Gemeinschaft”, mitycznej wspólnoty opartej na więzach pokrewieństwa, przywiązaniu do ziemi ojców i więzi mentalnej z miejscami świętymi. Wspomniany na wstępie publicysta nazwał kiedyś Polskę „Frankensteinem Europy”, wskazując na fakt zadziwiających turbulencji terytorialnych naszego państwa przynajmniej w okresie ostatnich trzystu lat. Mimo wieloletniej utraty 1 A. Krzemiński, Prusy to my, „Polityka” z 2.03.2002, s. 66–70. Tönnies, Wspólnota i stowarzyszenie. Rozprawa o komunizmie i socjalizmie jako empi rycznych formach kultury, przeł. M. Łukaszewicz, wstęp J. Szacki, Warszawa 1988. 2 F. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 76 Magdalena Sacha własnej państwowości, mimo dość dowolnego przesuwania granic wzdłuż linii nakreślonych palcem na mapie przez alianckich przyjaciół, idea „polskości” spoiła społeczeństwo na tyle silnie, że do dziś posługujemy się jednym z najtrudniejszych języków świata, recytujemy z pamięci pierwsze wersy Mickiewiczowskiej Inwokacji, a nawet przyjmujemy do grona obywateli brazylijskich piłkarzy. O ile można przyjąć, że przez wieki głównym spoiwem polskości był język, literatura, kultura i poczucie pewnej niejasnej męczeńskiej misji, o tyle tych komponentów nie znajdziemy, badając kryteria poczucia „pruskości”. Co więc będzie o niej decydowało? Pojęcie „pruskości” sformułowane zostało na gruncie historiografii polskiej w latach 80. XX wieku przez Stanisława Salmonowicza3 jako propozycja tłumaczeniowa, zastępująca dotychczas używane pojęcie „prusactwa”. Słowo „prusactwo”, które od XVIII wieku określać miało charakterystyczne składniki tożsamości pruskiej, pod wpływem negatywnej wobec polskości polityki zaborcy pruskiego zyskało w efekcie konotację ekspresywno-negatywną, i to nie tylko dlatego, że „prusactwo” rymować można z „robactwo”. Pojęcie „prusactwa” odnosić się może do pewnych, ocenianych negatywnie, cech „pruskości”. A „pruskość”, jak pisała na początku XIX wieku madame de Staël4, nie jest jednoznaczna. Państwo pruskie francuska podróżniczka przyrównała do Janusowego oblicza – starorzymski bóg drzwi i bram wyobrażany był jako postać o dwóch twarzach. „Pruskość” ma dwa oblicza – jednym z nich jest „prusactwo”, drugim – pruskie cnoty. Apologeci „pruskości” chętnie wskazują z kolei na cechy wartościowane pozytywnie, na których opierać się będzie etos pruski – czyli wartości uznawane przez zwierzchność państwową za podstawowe, konstruktywne i atrakcyjne. Zgodnie z klasyczną definicją socjologiczną Marii Ossowskiej etos to „styl życia jakiejś społeczności, ogólna [...] orientacja jakiejś kultury, przyjęta przez nią hierarchia wartości bądź formułowana explicite, bądź dająca się wyczytać z ludzkich zachowań”5. Dla kształtowania się etosu istotne też będą wzory osobowe, czyli takie personifikacje cech osobowościowych i charakterologicznych, które stają się przedmiotem aspiracji i naśladowania. Badając etos pruski, podkreślić więc można najpierw cechy wymieniane we wciąż trwającej debacie o pruskości6, takie jak: postępowość lub nowoczesność (przezwyciężenie dawnego systemu stanowego i porządku feudalnego, polityka 3 S. Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, wyd. 3, Warszawa 2004; tu: rozdział VII: „O sprusaczeniu Niemiec: pruska mentalność, pruska mitologia, ich rola w dziejach niemieckich”, s. 375–409. 4 G. de Staël (1766–1817), De l’Allemagne, Paris 1968. 5 M. Ossowska, Ethos rycerski i jego odmiany, Warszawa 2000, s. 7. 6 Temat ten jest wciąż aktualny i cieszy się żywym zainteresowaniem. Dowodem na to jest chociażby praca doktorska Miłosławy Borzyszkowskiej-Szewczyk pt. „Etos pruski a kultura pamięci. Literatura wspomnieniowa potomków szlachty pruskiej Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich”, obroniona w Uniwersytecie Gdańskim w czerwcu 2008 roku. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 77 reform), bezinteresowność i bezwarunkowe zaangażowanie w sprawy państwa (travailler pour le roi de Prusse), krytycyzm i bojowość, tolerancja, poczucie sprawiedliwości i równości wobec prawa, posłuszeństwo, dyscyplina, poczucie obowiązku, a przy tym poczucie godności własnej i obrona wewnętrznej niezależności, osobista skromność (mehr sein als scheinen – być czymś więcej niż się wydaje na zewnątrz), oszczędność, respektowanie własności publicznej, nieprzekupność, szczerość, uznanie dla wykształcenia, odwaga i dzielność7. Drugą stroną Janusowego oblicza Prus mają być cechy wartościowane negatywnie, będące częścią „czarnej legendy” Prus. Wiele z tych cech nie jest prostą odwrotnością wartości pozytywnych wymienionych wyżej, lecz swoistym ich przerysowaniem – doprowadzeniem cech pozytywnych niejako ad absurdum. Cechami „prusactwa” będą więc: ślepe i bezwzględne posłuszeństwo, zanik indywidualności, dominacja państwa, wyniosłość i arogancja, agresywność, lizusostwo, megalomania, jednym słowem – „pikielhauba jako synonim osobowości i społeczeństwa spętanego przez tępe środowisko państwa militarnego”8. Państwo i jego władcy Nie byłoby „pruskości” bez państwa. Państwa, którego początek wyznacza samodzielna koronacja elektora Fryderyka III na „króla w Prusiech” 18 stycznia 1701 roku w Królewcu, a symboliczny koniec – artykuł 1 uchwały nr 46 „O rozwiązaniu państwa pruskiego”, podjętej przez Aliancką Radę Kontrolną 25 lutego 1947 roku w Berlinie. Uchwała ta zadecydowała o rozwiązaniu „państwa pruskiego, jego rządu centralnego oraz wszelkich podporządkowanych mu urzędów i instytucji”. Przyjrzyjmy się jednak początkom tego państwa, ponieważ już u jego zarania mamy do czynienia z niespotykanym nigdzie indziej wzorcotwórczym komponentem obyczajowym, który następnie odcisnął się w dominującym etosie obywateli państwa. Elektor Fryderyk III von Hohenzollern, który koronował się na Fryderyka I – pierwszego króla pruskiego – jest kalwińskim władcą państwa zamieszkanego w większości przez ludność luterańską. Zasady wiary kalwińskiej są ściśle przestrzegane przez głęboko wierzącego króla. W stolicy zamknięte zostają domy publiczne, niedziela jest dniem wolnym od wszelkich rozrywek, o kształcie życia codziennego ma decydować słowo Biblii. W sprzeczności z kalwińską wizją godnego i bogobojnego życia stoją jednak ambicje państwowe elektora – elektora, który postanowił przekształcić swe leżące na rubieży Europy, biedne i mało zna7 Wg: H. Hecker, Preußen – Staat der Grenzen, [w:] Geistiges Preußen – Preußischer Geist. Deutsch-polnische Konferenz – Allenstein/Olsztyn 20.–21. September 2002, hrsg. von G. Hund rieser, H.-G. Pott, Bielefeld 2003, s. 16–17. 8 Ibidem. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 78 Magdalena Sacha czące księstwo w nowoczesne europejskie królestwo. Być może motywacją do tej zmiany politycznej była sprawa pewnego krzesła, jak przypuszczała żona Fryderyka III, utalentowana i wykształcona księżna Zofia Szarlotta. Było to krzesło z obiciem tapicerskim i wygodnymi poręczami, krzesło, które podczas spotkania zajął król angielski Wilhelm III, wskazując elektorowi pruskiemu zwykły mebel z twardym siedziskiem. Zofia Szarlotta stwierdziła, że od momentu tego spotkania jej mąż zaczął myśleć o przekształceniu Prus w królestwo9, co w listopadzie 1700 roku, dzięki wielu łapówkom, zaowocowało wymuszoną zgodą cesarza Leopolda I Habsburga na samodzielną koronację kalwińskiego elektora. Do roli króla Fryderyk III przygotowywał się starannie, obierając za wzór ówczesną kwintesencję przepychu i życia dworskiego, czyli dwór Ludwika XIV. Świeżo upieczony król pruski starał się – ponad możliwości finansowe swego dworu – dorównać idealnemu wzorcowi „królewskości”, którego źródłem był dwór francuski. Starał się – i popełniał typowe błędy nuworysza, który za wszelką cenę pragnie zostać przyjęty do lepszego towarzystwa. I tak Fryderyk I ubrał swoją straż przyboczną w mundury z białej satyny wyszywanej złotymi nićmi. Na kolację wzywały królewską parę dwa tuziny trębaczy. Kolacja w zwyczajne dni, bez towarzystwa ważnych gości, składała się z dwudziestu dań. Uroczysta kolacja mogła się składać i ze stu dań. Kopiuje się wzory z Francji. Językiem urzędowym na dworze w Cölln koło Berlina jest język francuski. Tańczy się tańce paryskie, szyje suknie według paryskich żurnali – i nie tylko suknie. Fryderyk nakazuje swojemu ambasadorowi zdjęcie miary z peruki Ludwika XIV, aby można było skopiować jej formę i wielkość. Imitacja zachowań francuskiego króla idzie tak daleko, że pobożny i oddany swojej żonie Fryderyk I wyznacza sobie jedną z dam dworu na oficjalną metresę. Jak informował historyk dworski, związek między królem a wybranką ograniczał się do wspólnych wieczornych spacerów – latem po ogrodzie, a zimą w sali przyozdobionej figurą Wenus śpiącej na lwie10. Dwory Europy śmiały się z bezkrytycznego naśladowcy, nazywając go „małpą Króla-Słońce”. Styl życia, wzorowany na bogatej Francji, w biednych rolniczych Prusach przyniósł opłakane skutki dla finansów młodej monarchii, osłabionej dodatkowo epidemią dżumy w latach 1708–1711, podczas której wymarło około 200 000 poddanych. Pod koniec panowania Fryderyk I, przerażony narastającymi długami wobec fiskusa, wprowadzał coraz to nowe i wymyślniejsze podatki – od czekolady i soli, od kapeluszy damskich i peruki, a nawet od dziewictwa niezamężnych dziewcząt11 – co jednak nie zapobiegło temu, że w chwili śmierci króla długi państwa wynosiły 20 milionów talarów. Pierwszy „król w Prusiech” zmarł 25 lutego 1713 roku w wieku 55 lat. Trudną schedę odziedziczył po ojcu następca 9 Por. F. Otto, Die erkaufte Krone, „Geo-Epoche: Preußen 1701–1871. Das Magazin für Geschichte” nr 23, s. 24 nn. 10 Podaję za: ibidem, s. 25. 11 Dwa grosze miesięcznie. Podaję za: ibidem, s. 35. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 79 tronu – Fryderyk Wilhelm I. Pogrzeb Fryderyka I był ostatnim przejawem niezasłużonego przepychu, ostatnią manifestacją nuworyszowskiego bogactwa na kredyt, gdyż wraz z objęciem tronu przez następcę rozpocznie się nowa era – era kształtowania samoistnego etosu pruskiego, niezależnego od zachodnioeuropejskich wzorów, którego wyrazicielem była postać nowego króla. Fryderyk Wilhelm I rozpoczął panowanie od skreślenia większości wydatków na prowadzenie dworu królewskiego. Z poprzednich 376 000 talarów na dwór przeznaczono teraz 55 000 talarów rocznie. Na utrzymanie rodziny królewskiej król wydaje 93 talary dziennie, zastrzegając, że – „jeśli królowa u mnie przebywa, to kosztować to ma nie więcej jak 55 talarów”12. Z dwudziestu czterech rezydencji królewskich król sprzedaje osiemnaście. Sprzedaje też płaszcz koronacyjny swojego ojca, szkarłatny z gronostajowym obszyciem, z tuzinem diamentowych guzików, z których każdy wart jest 7000 talarów. Tyle kosztuje w tym czasie 300 ton żyta. Na obsesyjną oszczędność młodego księcia żaliła się już wcześniej jego matka – królowa Zofia Szarlotta von Hannover, osoba oddana filozofii, muzyce i sztukom pięknym. Obserwując, jak chłopiec od 10 roku życia zapisywał wszelkie drobne wydatki, a na koniec roku sporządzał dokładny co do feniga „bilans roczny”, matka załamywała ręce: „Czy w sercu opanowanym przez chęć zysku, przez ducha ekonomii, znajdzie się miejsce na współczucie i współodczu wanie?”13 Również zachowanie i przyzwyczajenia nowego króla odbiegają od ówczes nego średnioeuropejskiego standardu, a przede wszystkim od pretensjonalnej etykiety dworskiej wprowadzonej przez rodziców. Współcześni opisują Fryderyka Wilhelma I jako osobę do przesady skąpą, pracoholika zmuszającego do wytężonej pracy całe otoczenie, mężczyznę spędzającego najchętniej wolny czas w towarzystwie innych mężczyzn na polowaniach i ćwiczeniach wojskowych, „wiecznego chłopca” zafascynowanego militariami i żołnierzami, króla, który najchętniej jadał smażoną kiełbasę z kiszoną kapustą, nie lubił czytać i pisać, wyprosił z dworu muzyków, filozofów i damy dworu, nie cierpiał etykiety dworskiej, nie posługiwał się biegle żadnym językiem obcym, mieszając bezlitośnie francuski odziedziczony po matce z niemieckim nauczonym od chłopców stajennych, a jednocześnie króla – wiernego męża królowej Zofii Doroty i melancholijnego pacyfistę, który wbrew swemu przydomkowi „króla żołnierzy” nigdy nie wysłał swoich oddziałów na wojnę, melancholię zaś – „in tormentis” – odpędzał malowaniem portretów swoich najokazalszych oficerów... Australijski historyk i wybitny znawca dziejów Prus Christopher Clark określa moment zmiany władzy w Prusach w 1713 roku jako szok kulturowy, spowo12 Podaję za: G. Bönisch, Der Soldatenkönig, „Spiegel Special: Preußen. Der kriegerische Reformstaat”, nr 3/21.08.2007, s. 39. 13 Ibidem. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 80 Magdalena Sacha dowany diametralną zmianą wzorca osobowości panującego14. Fryderyk I reprezentuje według Clarka „typ A: przyjaznego ludziom, radosnego utracjusza ze skłonnością do przepychu”, który zajęty jest dbałością o swój wizerunek, rządzenie zaś traktuje jako konieczną do odrobienia pańszczyznę. Jego syn to z kolei „typ B”, niemający niczego wspólnego z królewskim rodzicem – nieprzyjazny, niecierpliwy pracoholik i sknera, pracujący więcej od swoich urzędników i wymagający od nich tego samego. Ów „typ B” stanie się podstawą wzoru osobowego Prusaka, który najpełniej ucieleśni kolejny władca północnego kraju – Fryderyk Wilhelm II, zwany Wielkim – uzupełniając go o cechy intelektualne, właściwe współczesnej mu epoce Oświecenia. Nie wdając się już – ze względu na obfitość materiału – w próbę charakterystyki osoby kolejnego króla Prus, należy zrekapitulować opisane już komponenty kształtującego się etosu „pruskości”. Etos ten opiera się na dwóch filarach: protestanckim etosie pracy, dyscypliny i oszczędności oraz na militaryzmie. Protestancki (a dokładniej: kalwiński) etos pracy, pilności, skromności i pobożności charakterystyczny był nie tylko dla kalwińskiej od początku XVII wieku familii Hohenzollernów, ale także dla drugiej gałęzi rodziny ze strony pruskiej królowej matki. Dwa razy, w 1700 i w 1705 roku, młody książę odwiedził w Niderlandach swoją babkę Luizę Henriettę Orańską, podziwiając kwitnącą holenderską gospodarkę. Z kolei militaryzm Fryderyka I był, jak to określił markiz de Mirabeau, militaryzmem pacyfisty15 – mimo że stworzył czwartą co do wielkości armię w Europie16, mimo że 80 procent budżetu państwa pochłaniały wydatki na wojsko, to w ciągu 27 lat panowania wojsko raz tylko wyszło na pole bitewne. Nie zmienia to faktu, że armia w zasadzie rządziła państwem, gdyż prestiż społeczny uzależniony został od rangi stopnia wojskowego. Pokojowy militaryzm „króla żołnierzy” skończył się wraz ze wstąpieniem na tron Fryderyka Wilhelma II, który natychmiast rozpoczął wojnę śląską z Austrią. Armia stała się faktyczną siłą dominującą w państwie. Kobieta w państwie kultury homospołecznej Wpływ struktury wojskowej na życie codzienne w Prusach epoki fryderycjańskiej jest nie do przecenienia. Istotne jest tutaj pytanie o wpływ wywarty na etos „pruskości”, a przede wszystkim – na etos kobiety pruskiej. Prusy fryderycjańskie wydają się bowiem państwem bez kobiet. Od śmierci szanowanej królowej Zofii Szarlotty w 1705 roku nie ma ich na szczytach władzy. Fry 14 Por. Ch. Clark, Iron Kingdom. The Rise and Fall of Prussia 1600–1947, Allen Lane / Penguin Group 2006. 15 „Roi militaire et pacifiste”. Podaję za: G. Bönisch, op. cit., s. 36. 16 Po Rosji, Francji i Austrii. Tymczasem, jeśli chodzi o powierzchnię, Prusy zajmowały 10, pod względem liczby ludności zaś 13 miejsce w Europie. Podaję za: ibidem. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 81 deryk Wilhelm I co prawda uwielbia swoją Zofię Dorotę, ale daje temu wyraz w przedziwny sposób, klepiąc królową publicznie po okrągłościach i nazywając ją pieszczotliwie przy osobach postronnych „moim pieprzonkiem”17. Królowa, czternastokrotna matka, nie wywiera zresztą większego wpływu na życie dworskie, które pozostawia w rękach mężczyzn. Jej syn i następca tronu w ogóle nie dopuści kobiet do dworu, a przede wszystkim zakaże wstępu na dwór własnej żonie Elżbiecie Krystynie von Braunschweig-Bevern, z którą połączyło go nie uczucie, lecz bezwzględny rozkaz ojca. Ojcu książę przyrzeka „ślepe posłuszeństwo”, a jednocześnie pisze w liście do pierwszego ministra, grożąc nawet samobójstwem, że przyszła żona zostanie wydalona z dworu, „jak tylko będę tu panem”18. Z tego punktu widzenia należałoby określić kulturę państwa pruskiego jako wybitnie homospołeczną, skupioną na wartościach męskich oraz na wspólnocie mężczyzn. Zgodnie z XX-wieczną teorią Hansa Blühera mężczyzn wyróżnia „podwójne dążenie” – popęd do założenia rodziny oraz popęd do przynależności do męskiej wspólnoty. Jednak tylko męska wspólnota ma być „socjologicznie kreatywna”, innymi słowy – u źródeł struktur państwowych i narodowych kryją się pierwotne „związki męskie”19. Jak twierdzi Maria Janion, również kultura polska wykazuje wybitne cechy kultury homospołecznej. Ponieważ: Tworzy się obraz ciągu pokoleń przekazujących sobie ideał walczącej męskiej wspólnoty. Dominuje w nim patriotyzm, wynoszący ponad wszystko braterstwo, wytwarzane i podtrzymywane podczas zbiorowych różnorakich działań, podejmowanych w celach społecznych, wojennych, towarzyskich, turystycznych. Są to polowania, wędrówki i wycieczki, stowarzyszenia, korporacje i kluby, potyczki i bitwy. W Polsce szczególnie wielbiona była jako cudownie męska wspólnota – kawaleria narodowa, husarze i ułani, piękni jak na malowanym obrazku – do oglądania i podziwiania20. Jednocześnie powtarzającą się prawidłowością w kulturach homospołecznych ma być szczególny stosunek do kobiety jako Matki, objawiający się w szczególnym uświęceniu postaci matki – figury „idealnej kobiecości, fantazmatycznej kobiecości, która zabezpiecza związki męskie i męską historię”21. I tak w kulturze polskiej pojawia się owa fantazmatyczna kobiecość w postaci Matki-Polki i Matki-Ojczyzny. Na płaszczyźnie symbolicznej dusza polska staje się kobietą – Polska obrazowana jest w postaci Polonii, a duchową patronką narodu staje się najbardziej idealna z matek – Matka Boska. 17 „Mein Fiekchen”. Podaję za: J.U. Albig, Feldherr und Philosoph, „Geo-Epoche: Preußen 1701–1871. Das Magazin für Geschichte” nr 23, s. 43. 19 Wskazówka: M. Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna, Kraków 2006, s. 268 nn. 20 Ibidem, s. 268. 21 E. Ostrowska, Matki Polki i ich synowie. Kilka uwag o genezie obrazów kobiecości i mę skości w kulturze polskiej, [w:] Gender. Konteksty, red. M. Radkiewicz, Kraków 2004, s. 218, podaję za: M. Janion, op. cit., s. 272. 18 Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 82 Magdalena Sacha W kontekście tak naszkicowanego procesu, który zaszedł w kodzie kulturowym dyskursu polskości, warto zadać pytanie, czy z podobnym zjawiskiem będziemy mieli do czynienia w odniesieniu do badanej tutaj „pruskości”. Czy dominacja „męskości” na płaszczyźnie społecznej i politycznej znajdzie swoją przeciwwagę w dominacji obrazów „kobiecości” na płaszczyźnie symbolicznej? Przyjrzyjmy się pokrótce pomnikom i wizerunkom. Polska personifikowana jest przynajmniej od XVI wieku jako ukoronowana postać kobieca – Polonia – wyposażona w atrybuty władzy państwowej, takie jak księga praw i miecz. Obraz Polonii zmienia się wraz z tarapatami politycznymi, w jakie raczyła popadać Rzeczpospolita Obojga Narodów. I tak np. w okresie okołorozbiorowym Polonia przedstawiana jest jako kobieta o spętanych rękach, stojąca nad swym własnym grobem. Artystyczne, żywe i poruszające emocjonalnie wizje Polonii są też ważną częścią dzieła Artura Grottgera czy Jacka Malczewskiego22. W stosunku do mnogości artystycznych personifikacji Polonii kobieca strona „pruskości” wygląda, na pierwszy rzut oka, dość ubogo. Ani Matka Boska nie zechciała przejąć patronatu nad kalwińsko-luterańską monarchią, ani też nie pojawia się symboliczna postać kobieca o sile duchowej równej wyobrażonej Polonii. Christian Graf von Krockow pisze: [...] w Austrii czuwająca nad krajem Maria Teresa przyćmiewa wszystkich męskich poprzedników i następców; w Polsce naród z całą żarliwością zwraca się ku swej patronce, Czarnej Madonnie z Częstochowy; Rosja ma wielkie caryce, a „Matuszka” Rosja bierze pod skrzydła swoje udręczone dziatki; Francję ratuje Dziewica Orleańska, a uosabia „Marianna” [...]. Nawet w protestanckiej Anglii są wielkie królowe, które nadają imiona swoim epokom: elżbietańskiej i wiktoriańskiej. Nic podobnego nie występuje w Prusach 23. Odpowiednikiem Polonii – logicznie rzecz biorąc – powinna być Borussia. Znane mi wyobrażenia – niestety, udało mi się dotrzeć tylko do nielicznych przykładów jej personifikacji, a są to nieistniejące już pomniki w Kłajpedzie i w Gdańsku – ukazują kobietę w zbroi, w hełmie (bądź koronie) na głowie, otuloną obszernym płaszczem i trzymającą w ręce miecz. Charakterystyczne jest, że żadne z tych nielicznych wyobrażeń pomnikowych nie przedstawia Borussii samodzielnie. W Gdańsku przy Bramie Wyżynnej wielka figura Borussii ozdabiała od frontu pomnik konny cesarza Wilhelma I dłuta E. Börmela24. Pomniki cesarza stawiano w Prusach niejako hurtowo około roku 1900 – tak na przykład pomnik w Gdańsku odsłonięty został 21 września 1903 roku. Figura Borussii była swoistą personifikacją kobiety „zmaskulinizowanej” – kobiety-wojowniczki, która służy swojemu panu i w razie potrzeby potrafi go obronić. 22 Obszerniej na ten temat: M. Górska, Polonia – Respublica – Patria. Personifikacja Polski w sztuce XVI–XVIII wieku, Wrocław 2005. 23 Ch. Graf von Krockow, Myśląc o Prusach, przeł. A. Kopacki, Warszawa 1993, s. 83. 24 H. Csallner, Bilder aus Westpreußen: über 450 Fotos vom Leben wie es damals war, Nebel Verlag GmbH, Eggolsheim 2002, s. 41, 56. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 83 Niemieckie Muzeum Historyczne w Berlinie dysponuje z kolei ciekawą pracą Adolfa von Menzla (1815–1905), który jako malarz stał się jednym z fundatorów mitu politycznego Fryderyka Wielkiego. Obraz „Borussia”, prezentowany na wystawie stałej, ukazuje kobiecą postać w koronie i płaszczu, otulającą opiekuńczym gestem pruską ziemię. Borussia ma tutaj – jakby wbrew opisanym właśnie „bojowym” artefaktom – symbolizować macierzyństwo, opiekuńczość, pochylenie się nad poddanymi. Dla historyka sztuki ciekawym zagadnieniem – którego nie chcę tu szerzej poruszać, byłaby współzależność ikonograficzna pomiędzy bardzo rozpowszechnionymi na terenie Niemiec wyobrażeniami Germanii a wyobrażeniem Borussii. Sformułujmy więc podstawowe pytania badawcze. Jakie jest miejsce kobiety i kobiecości w etosie pruskim? Skoro Prusy wytworzyły – podobnie jak Polska – kulturę o dominancie homospołecznej, to jak ukształtował się etos „Prusaczki” w społeczeństwie określającym swoją wewnętrzną stratyfikację przez wartości typowo męskie, co symbolicznie obrazowane jest usytuowaniem postaci Borussii u stóp niemieckiego cesarza? I drugie pytanie: Czy w historii Prus pojawiły się silne, znaczące postaci kobiece, które następnie uznano za uosobienie „pruskości”? Jeśli tak, to jakimi cechami się charakteryzowały i jak te cechy odnosiły się do etosu pruskiego? Wzorce kobiece Prus Czy w historii Prus pojawiły się znaczące postaci kobiece? W roku 1981 w Berlinie Wschodnim, w 170 rocznicę koronacji elektora Fryderyka III na „króla w Prusiech”, otwarto przekrojową wystawę pt. „Prusy. Próba bilansu”. Przy tej okazji jeden z autorów wystawy, Gordon A. Craig, pokusił się o wyróżnienie postaci ośmiu kobiet, których charaktery i życiorysy, jego zdaniem, wpisują się w etos „pruskości” i go współtworzą25. Są to takie postaci, jak: 1) królowa Zofia Szarlotta von Hannover (żona Fryderyka I – pierwszego króla pruskiego); 2) królowa Luiza von Mecklenburg-Strelitz (żona króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III); 3) Rachel Levin-Varnhagen (nazwana „pierwszą nowoczesną kobietą w Prusach” – prowadziła popularny salon literacko-towarzyski w Berlinie w latach 1790–1806; była pochodzenia żydowskiego, wykazywała tendencje oświeceniowe i emancypacyjne); 4) Marie von Thaddens (skromna żona pomorskiego szlachcica, wywarła jednak wielki wpływ m.in. na Bismarcka przez swój udział w pietystycznym ruchu religijnym w Prusach; 5) Bettina von Arnim (pisarka, prowadziła salon literacki, reformatorka społeczna, wstawiała się za najbiedniejszą ludnością polskich prowincji 25 G.A. Craig, Frauen in Preußen, [w:] Preußen. Versuch einer Bilanz. Ausstellungsführer – Katalog in fünf Bänden, Bd. 2, Reinbek 1981. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 84 Magdalena Sacha Prus, przede wszystkim Śląska); 6) Lily Braun (reformatorka społeczna, pisarka, krytykowała teorie walki klasowej – przykład połączenia pruskości i socjalizmu); 7) Emma Siegmund (odegrała ważną rolę w rewolucji 1848 roku jako członkini legionu badeńskiego, zwolenniczka Garibaldiego); 8) Róża Luxemburg (działaczka komunistyczna). Spośród nich obie postaci królewskie – królowa Zofia Szarlotta oraz, przede wszystkim, królowa Luiza – stały się swoistymi postaciami kultowymi. Szczególnie kultowi Luizy, nieobecnej w polskich podręcznikach historii, poświęcone zostały w Niemczech obszerne opracowania26. I tak, w obrazie obu władczyń, przekazanym w życiorysach czy wyobrażeniach literackich i ikonograficznych, dominują pozytywne cechy charakteru27. Zofia Szarlotta jest „pełna ducha” i „radości”, „starannie wychowana”, dzięki czemu posługuje się kilkoma językami. Jest znawczynią muzyki, sama muzykuje, interesuje się również filozofią i naukami przyrodniczymi. W porównaniu ze swoim mężem, królem Fryderykiem I, ma „zdrowszy instynkt i lepszy gust”. Z kolei królowa Luiza jest „mniej utalentowana” niż Zofia Szarlotta, ale w dramatycznej sytuacji politycznej potrafiła wykazać się właściwym „instynktem”, „odwagą” i „wytrwałością”. Jednocześnie zaś, na dnie „nieszczęścia”, królowa wyróżnia się swoją „młodością” oraz klasyczną „gracją”, jak sformułował to Heinrich von Kleist w sonecie napisanym na cześć królowej: Wie du das Unglück mit der Grazie Tritt Auf jungen Schultern herrlich hast getragen...28 (O jak wspaniale niosłaś swe nieszczęście Na młodych barkach, krokiem pełnym gracji...) Na licznych przedstawieniach ikonograficznych, rzeźbach i obrazach królowa Luiza ukazana została jako szczęśliwa małżonka równie młodego i przystojnego króla Fryderyka Wilhelma III oraz młodzieńcza matka dziesięciorga dzieci. Klasycznym przykładem połączenia majestatu królewskiego z majestatem boskim może być rzeźba Fritza Schapera z 1903 roku pt. „Pruska Madonna”, przedstawiająca Luizę z synkiem Wilhelmem na ręku w pozie charakterystycznej dla wyobrażeń Madonny z Dzieciątkiem29. Obie „ikony kultury” – Zofia Szarlotta jest tu uosobieniem „oświeconego majestatu, talentu i piękności”, Luiza zaś personifikacją „majestatu w niebezpieczeństwie, szczęścia rodzinnego, młodości i piękna” – stały się kultowymi postaciami kobiecymi Prus. Wyliczając cechy przypisywane królowym, nie sposób nie zauważyć, że mieszczą się one w korpusie cech uznawanych za kobiece, czyli związanych 26 Por. Ph. Demandt, Luisenkult. Die Unsterblichkeit der Königin von Preußen, Köln–Weimar–Wien 2003. 27 Określenia charakteru wg: G.A. Craig, op. cit., s. 271 nn. 28 Ibidem, s. 274 (tłum. własne). 29 Por. rzeźba „Preußenmadonna” autorstwa Fritza Schapera, 1903. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 85 z jednej strony z naturalnymi przymiotami, na które osoba je posiadająca nie ma wpływu („instynkt”, „talent”, „piękno”), a z drugiej – z możliwością uzyskania pewnych pozytywnych cech przez tresurę społeczną (wykształcenie, znajomość języków). Również inicjatywy polityczne, szczególnie istotne w opisywaniu postaci Luizy, charakteryzowane są nie jako skutek „rozwagi”, „namysłu”, „intelektu” czy „oceny sytuacji”, ale jako przejaw jakiegoś tajemniczego „instynktu”, który musiała wykazać, by pokryć potknięcia i zaniedbania polityczne ukochanego męża. Gdybyśmy dodatkowo starali się odszukać klasyczne archetypy, tkwiące u źródeł wyobrażeń Zofii Szarlotty oraz Luizy, to należałoby wskazać na postaci biblijne – „mądrą królową Sabę” ze Starego Testamentu oraz Marię, matkę Jezusa, z Ewangelii. Postać Luizy wywarła wpływ na wyobrażenia kobiety w ciągu całego wieku XIX i częściowo XX. Badacze kultury masowej określają Luizę jako „ikonę i jedyną żeńską gwiazdę pop w rodzie Hohenzollernów”30 i z lekką kpiną opisują społeczne oddziaływanie „mitu Luizy”: Każde małe dziecko w Prusach uczyło się już w szkole historii o cnotliwym życiu i ofiarnej śmierci królowej. Człowiek natykał się na Luizę wszędzie, na obrazach i sztychach, na widokówkach i na pomnikach, na deskach scen teatralnych i na ekranach kinematografów, w książkach i w gazetach, na filiżankach i na talerzykach, a nawet podczas najgorszej roboty domowej, bo przecież ścierki do wycierania, produkowane na przełomie wieków, pokazywały, jak się je trzymało pod światło, oblicze Luizy. Imię „Luiza” stało się jednym z najpopularniejszych imion nadawanych w XIX wieku: dzieciom i kościołom, szkołom i stowarzyszeniom, statkom i szczytom górskim, zakonom i zakładom wychowawczym, jak również ulicom, placom, wsiom i miastom31. Istotniejsze jednak niż to, że kobiety w Prusach przez dziesięciolecia wiązały szarfę na szyi w taki sposób, w jaki czyniła to Luiza, jest fakt, że młodo zmarła królowa stała się „centralną postacią w historycznej mitologii Niemców. Historia jej życia i śmierci stała się mitem fundacyjnym Rzeszy Niemieckiej i podstawą historycznej legitymizacji roszczenia Hohenzollernów do korony cesarskiej”32. Powstanie mitu królowej Luizy wyznacza więc niezwykle istotną cezurę w rozumieniu pruskości, której to zmiany nie należy bagatelizować – otóż do tej pory wartości „pruskie”, pruski patriotyzm, koncentrowały się wokół postaci Fryderyka Wielkiego jako wybitnie męskiego uosobienia „pierwszego sługi państwa”. Były to wartości oparte na lojalności wobec państwa, a nie na poczuciu wspólnoty etnicznej. Warto przypomnieć, że w swojej agresywnej polityce wobec Austrii czy Polski pruski król nigdy nie posługiwał się argumentami etnicznymi33, co więcej 30 B. Musall, Schöne Feindin, schimmernder Stern, „Spiegel Special: Preußen. Der kriegerische Reformstaat”, nr 3/21.08.2007, s. 107. 31 Ph. Demandt, op. cit., s. 9 (tłum. własne). 32 Ibidem, s. 8. 33 Przypisywanie Fryderykowi Wielkiemu tendencji niemieckonacjonalistycznych jest anachronizmem, popełnianym przez późniejszych historyków, starających się „usprawiedliwić” wcielenie polskich Prus Królewskich do państwa pruskiego w wyniku pierwszego rozbioru Polski. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 86 Magdalena Sacha – gardził niemiecką kulturą i jako zaprzysięgły frankofil chlubił się tym, że nigdy nie przeczytał żadnego współczesnego mu niemieckiego dzieła literackiego. W postaci króla odbijały się wyobrażenia na temat „władzy państwowej” i „cnót pruskich”, z kolei mit królowej stał się podstawą do sformułowania tezy o prymacie „wspólnoty narodowej” i „niemieckości Prus”. Tymczasem wizja „niemieckich Prus” do końca budziła najżywszy opór osób najbardziej zainteresowanych: przypomnijmy tylko, że jeszcze w przeddzień proklamacji Cesarstwa Niemieckiego 18 stycznia 1871 roku król Wilhelm I – przyszły cesarz – w obecności swego syna księcia Fryderyka oraz „żelaznego kanclerza” Ottona Bismarcka „wśród łez i szlochu” wyrzekał, że nie jest w stanie nawet opisać, „w jak rozpaczliwym i godnym pożałowania położeniu się znajduje, ponieważ jutro będzie musiał pożegnać się na zawsze ze starymi Prusami, z Prusami, które zawsze chciał i nadal będzie chciał zachować” (słowa księcia Fryderyka)34. Zlanie się „pruskości” i „niemieckości” w jeden organizm państwowy, napędzany siłą poczucia jedności narodowej, stary król skomentował jako „najnieszczęśliwszy dzień swego życia”. Stąd też za swoiście paradoksalny należałoby uznać fakt, że ważnym elementem mitologizacji postaci kobiecej – pruskiej królowej Luizy, czyli babki „cesarza mimo woli” – stała się idealizacja królowej jako wzoru niemieckiej kobiety, oddanej wartościom wspólnotowym i rodzinnym. Idealizacja ta znalazła już pełny wyraz w kolejnym pokoleniu. W 1910 roku, w stulecie śmierci swojej prababki, cesarz Wilhelm II pouczał niemieckie kobiety: I czegóż mają się nauczyć nasze kobiety od królowej? – One powinny wiedzieć, że główne zadanie niemieckiej kobiety nie leży w obszarze zebrań i stowarzyszeń, nie w dążeniu do uzyskania rzekomo przysługujących praw, wedle których mogłyby naśladować mężczyzn, lecz w cichej pracy na rzecz domu i rodziny. One powinny wychowywać młode pokolenie przede wszystkim do posłuszeństwa i do szacunku wobec starszych! Powinny wyjaśniać dzieciom i wnukom, że dzisiaj nie chodzi o to, aby żyć na koszt innych, aby osiągać swoje cele na koszt ojczyzny, lecz że należy wyłącznie i jedynie mieć na celu dobro ojczyzny, pożytkować siły i zmysły wyłącznie i jedynie dla dobra ojczyzny. Oto nauka, która przekazywana jest nam przez jej wyniosłą postać35. Dla ostatniego cesarza Niemiec postać prababki stała się centralną figurą legitymizacji własnej władzy państwowej oraz legitymizacji władzy mężczyzn nad kobietami. To właśnie Wilhelm II był osobą, która w decydującym stopniu przyczyniła się do uczynienia postaci Luizy osią mitologii nowożytnego państwa niemieckiego. „On jest tak próżny”, narzekała matka cesarza, „wszystkie te pochlebstwa uczyniły go tak zarozumiałym, że gada przy każdej okazji. Te jego mowy są zazwyczaj zupełnie nie na miejscu i należałoby je potem poprawić Por. Ch. Clark, Preußen – Aufstieg und Niedergang 1600–1947, aus dem Englischen von R. Barth, N. Juraschitz, Th. Pfeiffer, 5. Aufl., München 2007, s. 275 nn. 34 H.A. Winkler, Untergang auf Raten, „Spiegel Special: Preußen. Der kriegerische Reformstaat”, nr 3/21.08.2007, s. 142. 35 Wg: Schulthess’ Europäischer Geschichtskalender, s. 339, podaję za: Ph. Demandt, op. cit., s. 261 nn. (tłum. własne). Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 87 i zmienić, aby nie wywarły na nikim odstraszającego wrażenia”36. No, ale cóż – cesarzowa matka była Angielką... Etos pruski a wychowanie dziewcząt Zanim jeszcze ukonstytuował się kult królowej Luizy jako wzoru Prusaczki i zarazem Niemki, na terenie Prus pojawiły się inicjatywy edukacyjne, mające na celu poprawę jakości kształcenia domowego dziewcząt i kobiet. Powszechny obowiązek szkolny dla dzieci w wieku od 5 do 12 lat został wprowadzony już w 1717 roku przez Fryderyka Wilhelma I, ale obejmował głównie chłopców – w założeniu przyszłych żołnierzy i urzędników, ponieważ król uważał, że każdy żołnierz jego potężnej zawodowej armii powinien umieć czytać, pisać i rachować. Wychowanie dziewcząt pozostawiono swojemu losowi, co w okresie królewieckiego Oświecenia wzbudziło troskę co bardziej światłych męskich umysłów, zaniepokojonych miernym stanem umysłowym „płci pięknej”. I tak np. pod wpływem idei ruchu pietystycznego August Hermann Francke założył w 1706 roku szkołę dla dziewcząt („Gynaeceum”). W 1792 roku jedna z wybitniejszych postaci życia umysłowego Królewca, pisarz i zarazem burmistrz miasta Theodor Gottlieb von Hippel napisał rozprawę Über die bürgerliche Verbesserung der Weiber (O obywatelskim polepszeniu niewiast). Hippel był jeszcze radykalniejszy w swoich poglądach niż ówczesny teoretyk pedagogiki wychowawczej Johann Bernard Basedow, który uważał, że zdolności kobiet są nieograniczone, o ile zapewni się im odpowiednie wychowanie. Burmistrz i późniejszy prezydent miasta nad Pregołą argumentował odważnie, iż „wszelkie rzekome słabości i mniejsza wartość kobiet są wyłącznie rezultatem praw i ograniczeń, nałożonych na kobiety przez mężczyzn”37. Hippel postulował „wyzwolenie przez wychowanie”, co miało nie tylko zmienić naturę małżeństwa, ale także zapewnić kobietom pełne prawa obywatelskie i jednocześnie uczynić je obywatelkami współodpowiedzialnymi za państwo. Idee Oświecenia padły na podatny grunt i znalazły posłuch przede wszystkim wśród przedstawicielek arystokracji, cieszących się większymi wolnościami i prawami niż kobiety niższych warstw społecznych. Ciekawym przykładem „pracy organicznej”, realizowanej w oparciu o nowe teorie wychowania, był projekt szkoły dla dziewcząt autorstwa Małgorzaty Reginy Luizy von Krockow (1749–1803)38. 36 Wg: Sir Frederick Ponsonby (Hrsg.), Briefe der Kaiserin Friedrich, Berlin [b.d.], s. 445, podaję za: Ph. Demandt, op. cit., s. 433. 37 Wg: G.A. Craig, op. cit., s. 289. 38 Por. H. Rasmus, Lebensbilder westpreußischer Frauen in Vergangenheit und Gegenwart, Münster 1984, hasło: Krockow. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 88 Magdalena Sacha Kreśląc plany stworzenia zakładu wychowawczego dla dziewcząt39, hrabina Luiza von Krockow wybrała drogę pochlebstwa wobec króla Prus. Wskazanie na zasługi Fryderyka Wilhelma II w tworzeniu sieci edukacyjnej dla chłopców w postaci szkół kadetów jest dla niej sposobem wykazania, że należy stworzyć podobny, samodzielny system edukacyjny dla dziewcząt. Jej argumentacja opiera się na tezie, że edukacja dziewcząt w istocie przyczynia się do „ogólnej korzyści rodzaju męskiego”, gdyż „udoskonalenie naszej płci” przysłuży się podniesieniu ogólnego stopnia rozwoju społecznego oraz poczucia patriotyzmu. Celem proponowanego kształcenia jest przyuczenie wychowanic do respektowania prawa moralnego – Kantowskiej etyki obowiązku. W opisanej przez siebie wizji „Elyseum” ubogie dziewczęta przyjęte na naukę do zakładu wychowawczego: [...] wypełniają cel swej doczesnej egzystencji – swój obowiązek. W wiernym wypełnianiu tegoż uczą się przez swój przykład o wiele staranniej tych cnót, które w oku każdego postronnego czynią rodzaj niewieści o wiele większym i godniejszym uwielbienia, niż dowieść by tego mógł długi łańcuch suchych dowodów; – to tu właśnie ukazane są owe dowody, iż córki Prus nie są zbędnymi, próżniaczymi i bezczynnymi członkiniami wielkiej społeczności ludzkiej: tam widać wyraźnie, że są one warte tegoż, aby być uznane za Córki Prus – wasalki uwielbionego i wysławianego Fryderyka Wilhelma II40. Pochlebstwo ma swój wyraźny cel – zyskanie przychylności króla i królowej dla planów założenia wymarzonej szkoły. Jednak autorka, choć cały czas stara się udowodnić „przydatność” rodzaju niewieściego do bycia częścią społeczeństwa obywateli, nie może się powstrzymać od szczerze wyrażonego zarzutu wobec dominującego systemu, faworyzującego mężczyzn: I w ogólności postępowali owi mężczyźni, którzy jednostronnie prawa swe narzucali, niegodnie! – by wychowywać nas w tak ograniczony sposób. To doprowadziło u nas do wielu błędów i wypaczonej kondycji, w którą nie popadłybyśmy niechybnie, gdyby aż tak nie ograbiano nas z naszej wolności41. Projekt zakładu wychowawczego dla dziewcząt naszkicowany jest w kilkunastu paragrafach, z których omówię pokrótce najważniejsze, szukając odpowiedzi na pytanie: jak w propozycjach wychowawczych odbija się etos kobiety pruskiej początku XIX wieku. Paragraf pierwszy opisuje położenie i wygląd planowanego zakładu. Ma on być zbudowany w centrum Prus, na przedmieściu znacznego miasta prowincjonalnego; budynek ma być otoczony dużym ogrodem i łąką, by zapewnić wychowanicom możliwość pracy w ogrodzie i ruch na świeżym powietrzu. Autorka wyobraża sobie, że w ogrodzie ustawione będą posągi „wielkich duchowo męż39 Luise Gräfin von Krockow, Rath und That zu einem guten Werke. Ein Toilletengeschenk für Damen. Herausgegeben vom Verfasser der grauen Mappe. Mit zwei Kupfern von Daniel Chodowiecki, Königsberg, 1800. In Commission bey Goebbels und Unzer (Biblioteka PAN w Gdańsku, Dział Zbiorów Specjalnych). 40 Ibidem, s. 42 nn. (tłum. własne). 41 Ibidem, s. 59 nn. (tłum. własne). Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 89 czyzn, którzy swą nieskazitelną sławę zdobyli dzięki miłości ojczyzny”, lecz na czele grupy posągów stać będzie figura bogini Minerwy. Do zakładu mają być przyjmowane dzieci wszystkich trzech wyznań42, „dziewczęta całkowicie i bez pomocy osierocone, pochodzące z biedy, poświadczonej dokumentem odpowiednim wystawionym przez władzę zwierzchnią lub przez miejscowego kaznodzieję”. Powinny to być przede wszystkim dzieci podupadłej szlachty ze wszystkich prowincji pruskich, które stanowić będą trzy czwarte wychowanic zakładu – z kolei jedna czwarta miejsc przeznaczona zostanie dla dziewcząt „stanu mieszczańskiego”, które otrzymają takie same wykształcenie jak szlachcianki. Dzieci przyjmowane są do zakładu między 6 a 12 rokiem życia i mogą pozostawać w nim aż do 17 roku życia, przy czym zadaniem władz zakładu jest zadbanie o ich dalsze losy (projektodawczyni rozważa powrót do dalszej rodziny albo pozostanie w zakładzie w charakterze nauczycielki). Ubiór szkolny ma być „dopasowany do warunków biedy i nieschlebiający próżności”. W niedziele i dni świąteczne dziewczęta ubierają się w białą suknię przepasaną szarfą z medalionem przedstawiającym portret króla i oko Opatrzności. W zwykłe dni wychowanice noszą szare, płócienne koszule i niebieską szarfę. Ciekawie przedstawia się program szkolny, naszkicowany w paragrafie piątym: przedmioty szkolne to czytanie, pisanie, chrześcijaństwo, przyroda, geografia, historia świata, liczenie, rysowanie, tańce, gotowanie, pranie, haftowanie, szycie, sprzątanie, ogród, uprawa sadu, gospodarstwo domowe i francuski. Przedmiotów tych nauczać mają wyłącznie nauczycielki-kobiety, „mądre i zdolne przedstawicielki naszej płci”. Praca nauczycielki ma być obowiązkiem patriotycznym, stąd też – wyjaśnia autorka – nie będzie ujmą dla żadnej damy wykonywanie pracy w tym zakładzie. Każda nauczycielka będzie zamieszkiwała z dziesięcioma wychowanicami apartament składający się z dwóch pomieszczeń – sypialni i pracowni szkolnej. Na nauczycielki przyjmowane będą wdowy po oficerach, urzędnikach, uczonych, pastorach lub zubożałych wiejskich szlachcicach. Mężczyźni nie mogą być nauczycielami, gdyż dziewczęta mają się uczyć „wszystkiego, co potrzebne jest do kondycji i zdolności prawdziwej damy, od swej własnej płci”. Paragraf siódmy szczegółowo opisuje strukturę instytutu. Otóż jedna wychowawczyni opiekuje się dziesięcioma uczennicami. Na czele instytutu i wychowawczyń stoi dyrektorka, odpowiedzialna przed zarządem za finanse i sprawozdania roczne. Na każde sto wychowanic przypada obsługa w postaci jednej kucharki, sześciu służących, dwóch posługaczek do pieców oraz jednej gospodyni. Dzień w zakładzie rozpoczyna się od śniadania, na które podawany jest chleb z masłem, ale nie wolno podawać drogiej kawy czy herbaty – „rankiem otrzymują chleb i nic więcej na śniadanie”. Przewidziane są trzy posiłki dziennie, 42 Zapewne chodzi o wyznanie katolickie, kalwińskie i luterańskie. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 90 Magdalena Sacha dwa razy w tygodniu można przyrządzić pieczeń, a do posiłków wszyscy siadają przy jednym stole. Obiad składa się z trzech dań, a po zakończeniu posiłku wybrane uczennice czytają głośno fragmenty książek. Każdego dnia – „czy to zimą, czy latem” – w planie są też ćwiczenia gimnastyczne, a także praca na świeżym powietrzu w sadzie i w ogrodzie. Dodatkowo wyznaczane będą dla wychowanic tygodniowe dyżury („sześcioro dzieci szlacheckich i troje mieszczańskich”) w gospodarstwie – w oborze, w kuchni i w pralni. Przy instytucie powstanie biblioteka na potrzeby własne oraz zbiór osobliwości przyrodniczych. Autorka zastanawia się, skąd wziąć środki na założenie biblioteki i zbioru, ale w końcu dochodzi do wniosku, że problemem tym zajmą się przyszłe założycielki – „najszlachetniejsze damy Prus”, instytut ten będzie bowiem nosił wdzięczne miano „Zakładu Wychowawczego Dam Kochających Ojczyznę”43 (par. 11). Święto zakładu odbywać się ma co roku w dzień urodzin Fryderyka Wilhelma, i ma się składać z przedstawienia teatralnego, publicznego egzaminu wychowanic połączonego z wręczaniem nagród i wygłoszeniem okolicznościowych przemówień, a na zakończenie – balem. W paragrafie 14 projektodawczyni wprowadza zakaz kar cielesnych w stosunku do dzieci. Siedmiokrotna matka tak uzasadnia swoje zastrzeżenie wobec tego dość powszechnego wówczas środka wychowawczego: Moje doświadczenie posłużyło mi za mistrzynię nauki, że rzeczywiście więcej osiągnąć można łagodnymi środkami, i przez nie łatwiej doprowadzić do urzeczywistnienia swoich zamiarów, niż przez brutalność i dryl. Autorka zakazuje też stosowania głodówek jako środka wychowawczego, zezwalając jedynie na zamykanie winowajczyń w „ciemnej, ale przewietrzonej komórce”, gdyż „godziny spędzone na wstydzie przyniosą więcej” niż brutalne kary. W zakończeniu hrabina kładzie szczególny nacisk na szacunek wobec króla i miłość do ojczyzny, uzasadniając, że matki wychowane w poczuciu patriotyzmu przekażą te przymioty swoim dzieciom. Zakład opisany przez Luizę von Krockow najprawdopodobniej z przyczyn finansowych i z powodu przedwczesnej śmierci projektodawczyni nigdy nie powstał. W projekcie Luizy Krockow uderzający wydaje się nacisk położony na naukę przedmiotów ścisłych i przyrodniczych, przy jednoczesnym rozwijaniu umiejętności praktycznych w prowadzeniu gospodarstwa domowego oraz sprawność fizyczną dziewcząt. Z pewnością ważkim postulatem badawczym byłoby zbadanie przemian założeń pedagogiki kobiecej na różnych etapach historycznych oraz w stosunku do podobnych procesów zachodzących w innych krajach europejskich. Badanie takie mogłoby dopomóc w odpowiedzi na pytanie o zależność pomiędzy swoistym etosem „pruskości” a typem wychowania, proponowanym przez szkołę. 43 W oryg. „Erziehungsanstalt der Vaterlandsliebenden Damen”. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 91 Oprócz roli wychowania szkolnego – przymusowego – należy też poświęcić uwagę specyfice wychowania domowego dziewcząt w Prusach. Dokumenty, biografie i wspomnienia dostarczają bogatego materiału, obrazującego ten problem. Tak na przykład ciekawe informacje na temat szlacheckiego wychowania domowego w Prusach Wschodnich w pierwszej dekadzie XX wieku zawierają wspomnienia osoby, uznawanej przez wielu za uosobienie „Prusaczki”, czyli hrabiny Marion von Dönhoff. Książka Dzieciństwo w Prusach Wschodnich opisuje obraz edukacji domowej dzieci w potężnym majątku junkierskim we Friedrichstein44. Jest to edukacja odbywająca się w społeczności regulowanej systemem nakazów i zakazów, instancją ostateczną zaś jest matka, która decyduje o tym, „co wypada”, a czego „nie wypada” robić. Dzieciom z wyższej warstwy zabraniano wiele, stąd też pomysłowość wychowanków w omijaniu poszczególnych zakazów, a także przejmowaniu odpowiedzialności za zawinienia w przypadku wyjścia na jaw jakiegoś drobnego przestępstwa. Jako przykład skutecznego omijania zakazu jazdy konnej „przez kilka dni” autorka opisuje strategię rodzeństwa, które w takich wypadkach – połączone cichą zmową ze stajennym – zażywało jazdy konnej w godzinach od czwartej do szóstej rano, by o siódmej być zbudzonym przez troskliwe opiekunki. Zakaz jednak był respektowany, dzieci jeździły bowiem nie „za dnia”, lecz jeszcze przed brzaskiem… Z kolei etos „odpowiedzialności” przejawiał się w przyjmowaniu na siebie odpowiedzialności za wszelkie szkody materialne poczynione w trakcie zabaw, niezależnie od tego, czy winowajcami były biorące udział w podwórkowych walkach dzieci wiejskie, czy też rzeczywiście dzieci „dworskie”. Zasadą regulującą były, jak pisze Dönhoff, pojęcia szlachetności i fair play, przejęte prosto z książek Karola Maya. W „kodeksie honorowym” wysoko uplasowana była też zasada nieokazywania bólu oraz nieskarżenia się na jakieś dolegliwości. Tutaj Dönhoff przytacza historię złamania obu kości przedramienia podczas upadku z konia – ponieważ jej brat stwierdził, że przy „prawdziwym złamaniu” ból musi być o wiele większy, to dopiero zdjęcie rentgenowskie wykonane dzień później przez lekarza w Królewcu wykazało prawdziwy stan kości młodej szlachcianki. Wspomnienia Dönhoff bardzo pobieżnie tylko opisują przebieg regularnego kształcenia domowego. O wiele więcej miejsca autorka poświęca, jak pisze, „prawdziwym mistrzom nauczania”, czyli stangretowi Grendzie, chłopcom stajennym, szoferowi, stolarzowi Kleinowi, palaczowi Weberowi, kamerdynerowi Fritzowi i ogrodnikowi Krebsowi. Dzień dwunasto-czternastoletniej dziewczyny z rodziny junkierskiej we Friedrichstein składa się, jeśli wierzyć Dönhoff, z pracy w stajni (regularne czyszczenie koni pod okiem stangreta), jazd konnych z rodzeństwem, polowania na kaczki i gęsi (dzieciom zabronione było strzelanie 44 M. Dönhoff, Dzieciństwo w Prusach Wschodnich, przeł. z niem. Ewa i Jerzy Czerniakowscy, Warszawa–Berlin 1993. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 92 Magdalena Sacha z cięższego kalibru bez towarzystwa dorosłych, ale mogły swobodnie posługiwać się wiatrówkami), heblowania desek w stolarni („Nie pozwolono mi dotykać wiertarki, bo byłam za mała; ale mogłam heblować proste deski”.), pomagania dziewczętom służebnym przy prasowaniu bielizny nad jeziorem i pomocy przy chorych we wsi. Za trzy najważniejsze osoby, które – pozytywnie bądź negatywnie – wywarły wpływ na wychowanie młodej szlachcianki, Dönhoff uznaje pannę Quednau, kamerdynera Fritza i głównego ogrodnika Krebsa, przy czym to ta pierwsza uznawana była przez rodzeństwo Dönhoffów za najgorsze zło i przezywana „perzem” z racji swoich donosicielskich skłonności. U kamerdynera Fritza ceniono z kolei jego znajomość wszelkiego rzemiosła („znał się nawet na hodowli melonów”), a u ogrodnika – posiadanie prawdziwej sowy i umiejętność snucia opowieści, „jak to było kiedyś”. Zadaniem Krebsa było natychmiastowe pojawianie się w zamku podczas burzliwych wieczorów i uspokajanie niespokojnych dzieci historiami o dawnych czasach. We wspomnieniach Dönhoff rzuca się w oczy całkowity brak nauczania czynności czy umiejętności uznawanych za część typowego wykształcenia kobiet z wyższych sfer. Brak tu wzmianek chociażby o nauce języków obcych, robótek ręcznych, tańca czy muzyki. Pojawiające się rzadko, z nakazu matki, francuskie czy niemieckie bony wspominane są jednym zdaniem jako zło konieczne. Właściwa edukacja według autorki przebiegała na dworze, w polu, na polowaniach i zabawach. Na ile jest to przykład typowy, należałoby zbadać, porównując powyższy opis z innymi wspomnieniami autorek z tej warstwy społecznej. Na tym jednym przykładzie można jednak stwierdzić, że wychowanie dziewcząt w rodzinie junkrów pruskich mogło niewiele odbiegać od wychowania chłopców. Sama Dönhoff swoim życiorysem potwierdzała realizację wartości uznawanych za męskie, co więcej – na tyle identyfikowała się z męskim sposobem myślenia, że jako szefowa jednego z najbardziej opiniotwórczych tygodników powojennych Niemiec, hamburskiego „Die Zeit”, wręcz stopowała ewentualne kariery otaczających ją kobiet45. Czyżby kobieta zmaskulinizowana? Zakończenie: cień androginii Obaj twórcy potęgi państwa pruskiego – Fryderyk Wilhelm I i jego syn Fryderyk Wielki stworzyli, jak formułuje to jeden z wybitniejszych znawców dziejów Prus historyk Christian Graf von Krockow, „państwo o zdecydowanie męskim charakterze, preferujące wysiłek woli, skuteczność działań, obowiązkowość, w tym żołnierską gotowość wypełniania obowiązków służbowych nawet za cenę 45 Por. A. Schwarzer, Marion Dönhoff – Życie pod prąd, przeł. z niem. Wanda i Janusz Tycner, Warszawa 1999. Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 93 życia”46. Wobec tego Krockow zadaje uzasadnione pytanie, czy istota pruskości nie sprowadza się w gruncie rzeczy do ugruntowania męskiej samoświadomości, która za zagrożenie uważała uznanie równoprawności i równoważności elementu kobiecego. „[...] w kulturze politycznej spod znaku Prus” – pisze pochodzący z Pomorza historyk – „brakuje łagodzących, cywilizujących elementów, które stanowiłyby przeciwwagę manifestacyjnej męskości”. Jak wspomniano wcześ niej, brak w Prusach nawet kobiecych figur symbolicznych, a jedynym ewentualnym wyjątkiem jest zmitologizowana postać królowej Luizy, choć i ona – jak twierdzi Krockow – „była więc popularna, ale rangi symbolicznej, która mogłaby wzbogacić istotę pruskości o element kobiecy, nie osiągnęła [...]”47 Nawet w stylizowanej na wybitnie „kobiecą” wzorcowej postaci królowej Luizy można było dostrzec cechy „męskie”. W 1814 roku, cztery lata po śmierci uwielbianej królowej, Johann Wolfgang Goethe opisał Luizę jako istotę przekraczającą granice wyobrażeń męskości i kobiecości: Bo jaka jestem, to takaż jestem stale, Zwątpienie nigdy nie dosięga mnie. Łagodzę ból, przynoszę pełnię szczęścia, W kobiecych kształtach jam po męsku dzielna48. Mitologowie, poeci i malarze początku XIX wieku uczynili z Luizy postać, która „przekracza granice płci i staje się wzorem zarówno dla pokojówek, jak i dla generałów”49. Luiza z jednej strony idealizowana była jako „matka narodu” i wzorowa żona króla, a z drugiej przypisywano jej takie cechy, jak wykształcenie, odwagę, skłonność do podejmowania debaty i do zaangażowania politycznego niejako w zastępstwie męża. Można więc za Goethem stwierdzić, że pierwotny obraz pruskiej królowej zawierał cechy androginiczne. Tymczasem rewolucja mieszczańska połowy XIX wieku spowodowała kolejne, bynajmniej nie rewolucyjne zmiany w propagowanym wzorcu kobiecości – o ile w okresie Oświecenia przyznawano kobietom prawo do udziału w majątku i we władzy, o tyle wiek XIX uczynił restrykcyjny podział ról społecznych na „kobiece” i „męskie” podstawą porządku państwowego i społecznego, odmawiając kobietom praw wyborczych i aktywnego udziału w polityce. Luiza – głównie za sprawą kultu inspirowanego i podsycanego przez swojego drobnomieszczańskiego prawnuka – stała się uosobieniem „kobiety niemieckiej”. Uosobieniem – jak pisała jedna z historyczek – „królewskiej klaczy rozpłodowej”50. 46 Ch. Graf von Krockow, op. cit., s. 82. Ibidem, s. 85. 48 Podaję za: Ph. Demandt, op. cit., s. 255 (tłum. własne). 49 Ibidem. 50 G. Hoffmann, Frauen machen Geschichte, Bergisch Gladbach 1995, podaję za: ibidem, s. 263. 47 Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS 94 Magdalena Sacha Teza o androginicznym charakterze etosu Prusaczki warta jest przebadania. Wspomniana już wcześniej Luiza von Krockow scharakteryzowana została we wspomnieniach swojego syna jako kobieta, „[...] której silna konstytucja ciała, powiązana z wszelkimi darami ducha męskiego i zdecydowanego, w zupełności dorosła do tych ważkich zadań [...]”51. Syn widzi więc własną matkę niejako jako mężczyznę w ciele kobiety, co w jego mniemaniu jest najwyższą pochwałą. Również inne świadectwa, głównie o charakterze wspomnieniowym, zdają się poświadczać tezę, że propagowany wzorzec Prusaczki zakładał silną maskulinizację charakteru kobiet. Liczne dokumenty (głównie prawne) potwierdzają znaczący udział kobiet w zarządzaniu majątkami junkierskimi mimo propagowanego oficjalnie, również przez literaturę piękną (mowa tu głównie o powieściach Teodora Fontane), obrazu junkra jako „dobrego pana”, ojcowską postać rządzącą domem, gospodarstwem i wsią52. Szczególną cezurą historyczną owej kobiecej, lecz zmaskulinizowanej „pruskości” wydaje się rok 1945 i związane z nim, traumatyczne przede wszystkim dla kobiet, doświadczenia wkroczenia do Prus Armii Czerwonej oraz ucieczki bądź pozostania w zajętych przez wojska Prusach. Historyk Christian Graf von Krockow, sięgając do przeżyć swojej matki Emmy i siostry Libussy, stawia tezę, że „prawdziwe Prusy” to właśnie kobiety: »Być kimś więcej, niż to się na pozór wydaje« [...]. Ale na kogóż to spływał cały ten blask, jeśli nie na mężczyzn w godności ich urzędów, w glorii mundurów, orderów i odznaczeń? Za to kobiety usuwały się w tył, jeśli nawet nie w ciemność, to jednak w cień mężczyzn. Ale za to użyczały im swojej siły, i w ciszy dbały o to, aby zachowany został porządek życia, ba, życie samo. Czynić swą powinność: do tego nie potrzebowały ani rozkazów, ani urzędów i mundurów. Ani zachęty do odwagi, gdy sytuacja tego wymagała. Czy jest to przypadkiem, że jako prawdziwych Prusaków nigdy nie spotkałem mężczyzn, ale zawsze kobiety, zawsze Prusaczki?53 Analizując oficjalne źródła historyczne, mogłoby się wydawać, że w etosie pruskości nie ma miejsca dla wartości określanych jako typowo „kobiece”. Dominacja polityczna mężczyzn w państwie pruskim skazała kobiety na symboliczne wygnanie. A przecież źródła historyczne mówią, że na terenach pruskich nie zawsze palmę pierwszeństwa dzierżył patriarchat... Jak inaczej bowiem zinterpretować zastanawiające opowiadanie kronikarza Zakonu Krzyżackiego Piotra z Dusburga, który – jak sądzę – uchwycił moment, kiedy w pruskim plemieniu Galindów mężczyźni, ku zgubie całej społeczności, przechylili szalę władzy na swoją stronę: Galindite creverunt et quasi germinantes multiplicati sunt… tak więc wydało im się słusznym, aby zabić wszystkie żeńskie niemowlęta i zachować tylko chłopców na wypadek wojny. Kiedy jednak to prawo nie było przestrzegane, ponieważ kobiety, urzeczone urodą nowo narodzo51 Maszynopis autobiografii Hansa Carla Ernsta von Krockowa (ur. 1769, autobiografia zakończona na 1813 r., zbiory prywatne Ulricha von Krockowa, tłum. własne). 52 Por. Ch. Clarke, op. cit., s. 203 nn. 53 Ch. Graf von Krockow, Zu Gast in drei Welten. Erinnerungen, Stuttgart–München 2000, s. 44 (tłum. własne). Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS Etos kobiety w XIX i XX w. a etos pruski 95 nych, pozostawiały je potajemnie przy życiu, to po wspólnej naradzie Galindowie obcięli swoim kobietom piersi, aby już żadne dziecko nie mogło się z nich pożywić. Przepełnione gniewem z powodu takiej pogardy i okrucieństwa czynu poszły niewiasty do pewnej kobiety, która według ich zwyczaju uważana była za świętą i miała przepowiadać przyszłość, a wedle jej rozkazu rządzone były wszelkie sprawy kraju, i poprosiły ją o wsparcie w ich sprawie…54 Galindów i ich dramatycznej walki między władzą świętych niewiast oraz zgromadzeniami mężczyzn już nie ma. Po plemionach pruskich zostały jednak charakterystyczne kamienne figury – tzw. baby pruskie, które zależnie od interpretacji mają przedstawiać wojowników plemiennych albo kapłanów z rogiem obfitości w ręce55. „Baby Pruskie” – czy nie ma w tym jakiegoś chichotu historii? – to obecnie marka stworzona w 2006 roku przez Centrum Kreowania Produktu Lokalnego w ramach Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL, obejmująca m.in. gospodarstwa agroturystyczne, restauracje, izby pamięci i muzea, stadniny i zwierzyńce, a także imprezy lokalne i regionalne produkty spożywcze z terenu obecnych Warmii i Mazur (a wśród nich nawet tajemnicze „lody pruskie”)56. Na rzekome „cnoty pruskie” powoływała się też w 2003 roku Zyta Gilowska, uzasadniając zapewne, że jako osoba „zorgobliwa” (czyli: „pracowita, oszczędna i… nudna”) ma odpowiednie kwalifikacje do kierowania finansami państwa57. I tak kobieca „pruskość” zatacza koło – od wojujących ze swoimi mężczyznami Galindek po kobiety wiejskie z Mazur sięgające po środki unijne, od pruskich królowych po polską minister finansów... 54 Piotr z Dusburga, Kronika Ziemi Pruskiej, III.4, Toruń 2004. Por. J.M. Łapo, G. Białuński (red.), Pruskie baby kamienne: fenomen kulturowy czy euro pejska codzienność?, Olsztyn 2007. 56 „Baby Pruskie to marka bazująca na naturalnych składnikach i przepisach, pozostająca w zgodzie ze środowiskiem oraz tradycjami regionu. [...] Baby Pruskie to także Twoja marka, dbaj więc o jej jakość razem z nami. Jeżeli zauważysz jakieś nieprawidłowości, powiadom nas o tym niezwłocznie”. Por. www.babypruskie.pl, dostęp 20.04.2008. 57 Wywiad Teresy Torańskiej z Zytą Gilowską, „Gazeta Wyborcza” – dodatek „Wysokie Obcasy”, 29.11.2003. Podaję za: http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy, dostęp 24.10.2007. 55 Colloquia Anthropologica et Communicativa: Tabu, etykieta, dobre obyczaje, 2009 © for this edition by CNS