więcej o wyprawie - siostry niepokalanki
Transkrypt
więcej o wyprawie - siostry niepokalanki
Sprawozdanie z pielgrzymki po Sanktuariach Maryjnych (dc) w dniach 6 – 11 września 2010r. Wyprawa przebiegała zgodnie z planem. Tym razem nikogo nie zgubiliśmy tylko kiedy ruszyliśmy z Placu Bankowego o 7.00 rano okazało się że nie mam zegarka na ręce. Ponieważ droga do Powsina wiodła przez Wilanów, zatrzymaliśmy się na chwilę koło mojego domu ale zegarka tam nie było. Mąż pożyczył mi swoją „cebulę” i pojechaliśmy. A zegarek z nowym jeszcze sztywnym paskiem musiałam zgubić przy wsiadaniu na Placu Bankowym. Właściwa pielgrzymka zaczęła się od Powsina. Ksiądz proboszcz odsłonił nam obraz cudownej Matki Bożej Tęskniącej a Zula zaintonowała „O Maryjo witam Cię”. Ksiądz proboszcz opowiedział nam o obchodzonym w tym roku jubileuszu 600 lecia istnienia parafii w Powsinie, która została erygowana w 1410 roku ( data bitwy pod Grunwaldem.).Obraz Matki Bożej pochodzi z XVII wieku ze szkoły włoskiej. Pierwsza wzmianka opisująca obraz zawarta w kopii wizytacyjnej z 1675 roku nadaje mu miano cudownego wymieniając znajdujące się przy nim wota. Koronacja papieskimi koronami odbyła się 28 czerwca 1998 r. Dalej nasz 19 osobowy autobusik powiózł nas przez Górę Kalwarię, most na wschodnia stronę Wisły w kierunku Siedlec i Białej Podlaskiej do Kodnia. W Białej Podlaskiej odwiedziliśmy domek, w którym rezydują 3 siostry niepokalanki. Przyjęła nas serdecznie herbatą i pączkami siostra Beniamina w pokoiku gdzie ledwie się zmieściło 17 osób. Obejrzeliśmy też malutką kaplicę , i podziwialiśmy zadbany bardzo ładny ogródek. Dwie pozostałe siostry pracują w szkołach, przedszkolach i w kościele naprzeciwko klasztoru i nie mogłyśmy ich zastać w domu w powszedni dzień koło południa. Wczesnym popołudniem dotarliśmy do Kodnia i zainstalowaliśmy się w Domu Pielgrzyma. Dostaliśmy wygodne 2 osobowe pokoje z łazienkami i do tego po promocyjnej cenie. Obiadokolacja była zamówiona na g.17 więc było dużo czasu na zwiedzanie . W miejscu gdzie kiedyś stał zamek znajduje się otoczony wałem czy groblą teren gdzie wśród zieleni starych drzew wyeksponowano fundamenty zamku, obok odbudowany gotycki kościół Św,Ducha, a na wzniesieniu okazały ołtarz polowy wykorzystywany przy specjalnych okazjach. Na okalających teren wałach w murowanych kapliczkach znajduje się XIV stacji Drogi Krzyżowej z postaciami prawie naturalnej wielkości rzeźbionymi w drewnie w 1969 r. przez Tadeusza Niewiadomskiego. O 15.00 w Kościele św. Ducha odbywa się nabożeństwo z koronką do Miłosierdzia Bożego, w którym wzięliśmy udział. Potem rozbiegliśmy się po tym rozległym terenie. Tuż obok za łąką płynie Bug, do parku przylega ogród, w którym siostry benedyktynki uprawiają zioła - pięknie zaprojektowany i pachnący. Nie było wśród uprawianych ziół kurdybanka, ale znalazłyśmy go na dziko w trawie. W pomieszczeniach piwnicznych zamku można było kupić herbatki ziołowe a nawet nalewkę leczniczą. O 17.00 czekał na nas obiad, a o 19.00 była Msza św. w barokowym kościele parafialnym gdzie króluje w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej Kodeńskiej. Następnego dnia zwiedziliśmy ciekawe miejsca w pobliżu Kodnia. Zaraz po Mszy św. i śniadaniu wyruszyliśmy do Kostomłotów. Przy furtce już czekał na nas młody kleryk który pokazał nam jedyny w Polsce kościół katolicki obrządku neounickiego. Byliśmy na terenach gdzie Unici byli prześladowani i nawracani siłą na prawosławie przez władze w zaborze rosyjskim. Kościół Unicki został zupełnie zniszczony. Po I wojnie światowej większość byłych unitów przejęła obrządek łaciński a dawne cerkwie unickie wyświęcono na świątynie katolickie. Kilkadziesiąt tysięcy byłych unitów przypisanych do prawosławia pragnęło przynależności do kościoła katolickiego z zachowaniem wschodniego obrządku. 21 stycznia 1924 r staraniem biskupa podlaskiego Henryka Ignacego Przeździeckiego powstał nowy obrządek bizantyjsko-słowiański na podstawie dekretu Kongregacji Kościoła Wschodniego . Do 1939 roku było w Polsce 12 parafii neounickich, obecnie przetrwała tylko parafia w Kostomłotach. Zwiedziliśmy drewnianą cerkiew p.w. św. Nikity wzniesioną na przełomie XVII/XVIII w zbudowaną na planie prostokąta.z wieżą nad kruchtą z czterospadowym dachem i cebulastym chełmem sygnaturki wznoszącym się nad dachem cerkwi. Wewnątrz podziwiamy kilka ikon z czego najcenniejszy to św. Nikita z 1631 r., poza tym Matka Boska z dzieciątkiem z XVIII, Chrystus Zbawiciel, Chrystus Pantokrator oraz bogato zdobiony ikonostas. Następnym miejscem gdzie dotarliśmy był Pratulin. Nie mogliśmy go ominąć chociażby dlatego że uczestniczyliśmy w 1996 roku w Rzymie w beatyfikacji Męczenników z Pratulina 1 jednocześnie z beatyfikacją Matki Marceliny Darowskiej. Na miejscu dawnego grobu męczenników pozostał pomnik i tablica wykonane w 1931 r. W 1990 roku szczątki błogosławionych przeniesiono do kruchty kościoła parafialnego p.w św. Piotra i Pawła. Kościół murowany w stylu klasycystycznym zbudowany w 1838 roku, odnowiony w latach 80 tych ubiegłego wieku przechowuje pamiątki wydarzeń z 1874 r jak krucyfiks trzymany przez unitów podczas krwawych wydarzeń, a także tablice z nazwiskami tych co zginęli, obrazy związane z męczeństwem unitów pratulińskich. W tej chwili w miejscu gdzie istniała dawna cerkiew trwa budowa małej drewnianej cerkwi podobnej do tej zrównanej z ziemią w XIX w. Z Pratulina nasza pielgrzymka udała się na słynną prawosławną świętą górę w Grabarce. Wspinając się do odbudowanej po pożarze świątyni mijamy las krzyży różnej wielkości i kształtów często z wyrytymi napisami , intencjami pielgrzymów którzy tu je przynieśli. W odbudowanej świątyni podziwiamy kopię Iwierskiej ikony Matki Bożej ze św. Góry Atos. Cały teren jest ogrodzony murem kamiennym z głazów przyniesionych tu przez pielgrzymów. U stóp świętej Góry, nieopodal głównej bramy znajduje się ujęcie wody z cudownego źródła z ręczną pompą i kubeczkami , a nad strumykiem suszą się jednorazowe chusteczki, którymi wycierano chore, bolące miejsca aby choroba wyparowała z nich razem z uzdrawiającą wodą. Na zakończenie dnia, po małej przerwie na herbatę i kawę z ciastkami zbliżając się do Kodnia zatrzymaliśmy się w Leśnej Podlaskiej w sanktuarium Opiekunki Podlasia – Leśniańskiej Królowej –Matki Bożej Jedności i Wiary. W ołtarzu głównym w bogatej złoconej oprawie znajduje się malutka płaskorzeźba kamienna w kształcie medalionu przedstawiająca Matkę Bożą z Dzieciątkiem na prawej ręce. Sanktuarium jest pod opieką Ojców Paulinów a wizerunek słynący łaskami istnieje tu od XVII wieku. W 1983 roku obchodzono w Leśnej 300 lecie zjawienia się Matki Bożej. Pomodliliśmy się przed odsłoniętym wizerunkiem NMP , zwiedziliśmy kościół i małe muzeum przy klasztorze . Biały zakonnik opowiedział nam o losach obrazu gdy po powstaniu styczniowym wypędzono paulinów a klasztor i kościół przerobiony na cerkiew prawosławną objęły prawosławne zakonnice . Zakonnice uciekając w czasie I wojny światowej zabrały ze sobą obraz. Okazało się jednak że oryginał został w odpowiednim czasie ukryty przez Biskupa Beniamina Szymańskiego w Łomży. Po odzyskaniu niepodległości paulini wrócili do Leśnej, a odnaleziony obraz w 1927 uroczyście w procesji trwającej 3 dni z Siedlec do Leśnej wrócił na swoje miejsce . Koronacja wizerunku NMP odbyła się 18 sierpnia 1963 r, której dokonał Stefan kardynał Wyszyński. Wieczorem w Kodniu zaczęły się przygotowania do święta Narodzenia NMP czyli Matki Bożej Siewnej i odpustu w tej parafii. O północy była odprawiana pierwsza Msza św. na której poświęcano ziarno na siew. W środę 8 września modliliśmy się u stóp Pani Kodeńskiej na bardzo uroczystej Mszy św. koncelebrowanej o 8 rano. Też było poświęcenie ziarna. Wierni i pielgrzymi to znaczy także my mogli sobie zabierać do domu woreczki z poświęconym ziarnem. Od rana przyjeżdżali liczni pielgrzymi na odpust w Kodniu. Po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą trasę. Zwiedziliśmy Drohiczyn, kompleks sakralny z siedzibą Kurii Biskupiej kolegiatę, kościoły, rynek, a także podziwialiśmy widok z góry zamkowej nad zakolem Bugu. Małe, schludne miasteczko historyczną architekturą przypomina swoją świetną przeszłość. Dalsza droga prowadziła do Ostrożan do Sanktuarium Narodzenia NMP. W pobliżu kościoła zastaliśmy ogromną ilość samochodów, w otoczeniu świątyni w obecności tłumów wiernych trwała uroczysta koncelebrowana Msza św przy polowym ołtarzu. Kiedy zbliżaliśmy się właśnie brzmiał śpiew hymnu w wykonaniu solistki o pięknym głosie. Obraz Matki Bożej Ostrożeńskiej pozostawał w głównym ołtarzu wewnątrz kościoła tak że można było podejść blisko do samego ołtarza mimo tłumu ludzi. Postać Matki Bożej z Dzieciątkiem jest osłonięta srebrnymi sukienkami tak że widoczne są tylko piękne twarze Maryi i Pana Jezusa. Obraz pochodzi prawdopodobnie z przełomu XVI i XVII w. Pod opiekę M.B. Ostrożańskiej chronili się ludzie podczas epidemii, powstańcy 1863 r. a także w czasie II wojny światowej wydarzyła się niesłychana rzecz mianowicie na prośbę księdza z sanktuarium oficer niemiecki odwołał wyrok skazujący na śmierć 17 polskich więźniów. Następnym przystankiem naszej pielgrzymki było Hodyszewo. Kustoszami tego sanktuarium są księża pallotyni. Tu podobnie jak w Kodniu, Ostrożanach odbywał się odpust połączony z dożynkami. Przyjechaliśmy tu już po uroczystościach. Wychodzący nam na spotkanie ksiądz z 2 okrzykiem witam niepokalanki wręczył nam ogromny sękacz . W kościele pozostała po obchodach w bocznej kaplicy wystawa cudnych wieńców dożynkowych. Cudowny obraz Matki Bożej Hodyszewskiej - Królowej Podlasia króluje w głównym ołtarzu bardzo wysoko nad przedziwnym kamiennym łukiem . Jeden z księży opowiedział nam historię obrazu ocenianego na wiek XVI i historię budowy tego ogromnego kościoła. Podobnie jak w pozostałych zwiedzanych przez nas miejscach obraz MB przebywał w świątyni prawosławnej, po Unii Brzeskiej w unickiej, w czasie prześladowań i likwidacji unitów obraz znalazł się w posiadaniu żeńskiego zakonu prawosławnego i wywieziony w głąb Rosji do guberni połtawskiej w czasie I wojny światowej . W 1926 r ramach rewindykacji rząd ZSRR zwrócił obraz Polsce. A po dwóch latach uroczyście wróciła do Hodyszewa. Koronacja papieskimi koronami odbyła się w 1980r. Z Hodyszewa udaliśmy się do Płonki Kościelnej. Tu też były ślady po przedpołudniowych uroczystościach odpustowych i dożynkowych. Wśród wieńców dożynkowych i innych dzieł sztuki były obrazy przedstawiające Matkę Bożą Płonkowską ułożone z ziaren różnych zbóż, a także wizerunek bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. Obraz Matki Bożej znajduje się w bocznej kaplicy kościoła, w bardzo pięknej ramie. Obraz namalował w 1658 Teodor Łosicki na zamówienie miejscowego dziedzica Bartłomieja Roszkowskiego. Unoszącą się ponad księżycem postać Matki Bożej podtrzymują czterej aniołowie a na ziemii pozostał pusty grób i grupa ludzi. Wizerunek pięknej Pani został ozdobiony złocistą koroną z aureolą, srebrno złotą sukienką oraz księżycem. Wniebowzięta Matka Boska Płonkowska-Królowa Młodzieży została ukoronowana 30 czerwca 1985 r a 15 sierpnia 1990 odbyła się rekoronacja cudownego wizerunku bo w październiku 1989 r koronę świętokradczo skradziono. To był ostatni obiekt jaki zwiedziliśmy tego dnia. Jadąc w stronę Łomży zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze na szybki jednodaniowy posiłek, bo nie chcieliśmy zbyt późno przyjechać do domu rekolekcyjnego przy Kurii Biskupiej. Udało się, bramę zastaliśmy otwartą za to dom zamknięty. Okazało się że Ks. Biskup Bronakowski wszystko przygotował i chociaż go nie było dostaliśmy klucze do pokoi, pościel i instrukcje. Okazało się że wszystko nam wolno i po rozpakowaniu się opanowaliśmy kuchnie turystyczną i obszerną jadalnie. Gabi z Maryjką zrobiły zakupy w „Biedronce”, które pozwoliły na przygotowanie obfitej kolacji, śniadania i jeszcze zostało. Na deser był sękacz, którego 17 osób nie zdołało zniszczyć za jednym razem. Przed kolacją rozbiegliśmy się po mieście żeby trochę spojrzeć na tutejszą starówkę, schludny rynek i górującą katedrę. Czwartek 9 września rozpoczęliśmy Mszą św. w katedrze o 7 rano. Kościół katedralny jest także sanktuarium Matki Bożej Łomżyńskiej – Matki Pięknej Miłości. Obraz nieznanego malarza z XVI w znajduje się w bocznej Kaplicy Różańcowej. Wizerunek MB koronował osobiście Ojciec Święty Jan Paweł II 4 czerwca 1991 r. podczas IV pielgrzymki do ojczyzny. Powiedział wówczas „…Zwracam się do Ciebie, Matko Boża z katedry łomżyńskiej, dzisiaj ukoronowana. Bądź Matką pięknej miłości dla nas wszystkich, dla małżonków i dla młodzieży(…)ukoronowałem Cię koroną pięknej miłości i ja tę sprawę dobrej, czystej, szlachetnej, prawdziwej miłości Polaków oddaję Tobie, a Ty czuwaj nad nimi, czuwaj po macierzyńsku, nawet kiedy Ci się wymykają, ścigaj ich, prowadź ich na właściwe drogi, ucz , gdzie jest prawda, żeby wszyscy fałszywi prorocy, których nie brak, z Tobą nie poradzili.” Pożegnaliśmy się z Łomżą po śniadaniu, wreszcie zobaczyliśmy się też z naszym gazdą Bp. Bronakowskim. Tego dnia pokonaliśmy długie odcinki drogi. W Świętej Lipce znaleźliśmy się dość wcześnie i dowiedzieliśmy się że za chwilę będzie można posłuchać koncertu organowego. Kościół w Świętej Lipce jest cały zasłonięty rusztowaniami, odbywa się wielki remont. Wewnątrz tłum turystów przeważnie z Niemiec zgromadził się na koncert. Po wstępie Ojca jezuity o historii sanktuarium, obrazu i organów odbył się 30 minutowy koncert . Było kilka utworów organowych a na zakończenie uwertura opery Carmen. Słuchacze siedzieli na czym się dało tyłem do ołtarza podziwiając poruszające się figury zdobiące organy. Na zakończenie ruszyli zakonnicy po kweście na trwający remont tej okazałej barokowej świątyni. Gdy wszyscy wyszli można było podejść bardzo blisko ołtarza do Matki Bożej Świętolipskiej. Obraz to kopia obrazu Matki Bożej Salus Populi Romani z bazyliki rzymskiej namalowanej w 1640 r. przez niderlandzkiego malarza Bartłomieja Pensa . Jest to miejsce wybrane przez Matkę Bożą na granicy Polski z państwem krzyżackim, potem pruskim. Pierwsza czczona tu była drewniana figura NMP zniszczona przez protestanckich następców Krzyżaków. W XVII w przybyli tu jezuici, ufundowano 3 nową kaplicę a w niej umieszczono obraz , który zasłynął łaskami. W 1687 r przystąpiono do budowy okazałego kościoła konsekrowany w 1693 przez biskupa warmińskiego Stanisława Zbąskiego. Jest to obecnie jadna z piękniejszych świątyń barokowych w pn.wsch. Europie. Opuszczając Świętą Lipkę nie sposób było nie zatrzymać się choć na chwilę w Reszlu. . Przebiegliśmy starodawnym gotyckim mostem nad głębokim jarem rzeczki Sajny i znaleźliśmy się pod murami gotyckiego zamku naprzeciwko gotyckiego kościoła p.w Piotra i Pawła. Miasteczko zachowało średniowieczny układ ulic otaczających rynek z klasycystycznym ratuszem w centrum. Warto wiedzieć że Reszel był miastem w którym od XIV wieku była sieć wodociągowa oparta na kilku studniach i dębowych rurociągach a działała do końca XIX wieku kiedy powstał tam nowoczesny wodociąg. Dalej nasza trasa prowadziła nas do Stoczka. Za potężnym czworobokiem murów widać kopułę kościoła . Za bramą znajdujemy się w krużgankach otaczających klasztor i świątynie. To tu był uwięziony Ks. Prymas Stefan Wyszyński. W tej chwili kościół i klasztor żyje a gospodarzą tu księża marianie. Weszliśmy do kościoła w momencie kiedy miejscowy przewodnik przemawiał do dość licznej grupy pielgrzymów . Obraz Matki Bożej Królowej Pokoju znajduje się w głównym ołtarzu. Tak obraz anonimowego artysty jak i srebrna sukienka okrywająca postać Maryi i Jezusa pochodzą z XVII w. Matka Boża patrzy z obrazu zatroskanym spojrzeniem na każdego pielgrzyma. Koronował Matkę Bożą w wizerunku w sanktuarium w Stoczku Papież Jan Paweł II 19 czerwca 1983 r. mówiąc:”…Tym aktem wyrażam dziękczynienie Matce Pokoju za trzysta z górą lat opieki nad Świętą Warmią , która na przestrzeni dziejów i zmiennych losów historii dochowała wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi…” W Stoczku można zwiedzić miejsce gdzie przebywał w 1953 i 54 r. uwięziony ks. Prymas Stefan Wyszyński, pięknie utrzymany ogród klasztorny i cały zabytkowy zespół klasztorny. Dzieje sanktuarium są opisane w Przewodniku po Sanktuariach Maryjnych „ Z dawna Polski Tyś Królową” S.Grażyny, S.Gizeli i p. R. Szymczak, który był inspiracją w podjęciu i zorganizowaniu całej pielgrzymki. Zawsze zbliżając się do poszczególnych miejsc czytałam głośno w autobusie opis z tego przewodnika. Po wyjściu z klasztoru urządziliśmy sobie ucztę na świeżym powietrzu z prowiantów kupionych w „Biedronce” jeszcze w Łomży, popijając nabytą na miejscu herbatką. Tak posileni ruszyliśmy w stronę Gietrzwałdu. Oceniając że mamy dość czasu zboczyliśmy do Glotowa do Sanktuarium Najświętszego Sakramentu. Niezapowiedziani zastaliśmy kościół zamknięty chociaż obejrzeliśmy wnętrze przez oszklone drzwi do świątyni. Obok prowadzi droga do Kalwarii Glotowskiej, którą wybudowano tu pod koniec XIX wieku przezwyciężając liczne przeszkody, Stała się ona miejscem wielu coraz liczniejszych pielgrzymek. Droga Krzyżowa liczy 14 kaplic stacyjnych z czerwonej cegły pokrytych dachówką lub blachą w tym 3 duże w formie małych kościołów a także grotę Matki Bożej z Lourdes i grotę Pana Jezusa w Getsemani. Usytuowana jest w głębokiej dolinie wijącej się rzeczki mającej przypominać biblijny potok Cedron a otaczające wzgórza pokrywa stary, piękny las. Trzy ostatnie stacje znajdują się na szczycie. Grupka co sprawniejszych uczestników wycieczki przebiegła całą trasę Kalwarii Warmińskiej i po najwyżej pół godzinie ruszyliśmy do Gietrzwałdu. Dotarliśmy na tyle wcześnie , że po rozlokowaniu się w wyznaczonych kwaterach w Domu Pielgrzyma mogliśmy rozejrzeć się po okolicy. Po obiadokolacji zaproszono nas do miejscowej kaplicy na opowieść o XIX wiecznych objawieniach NMP w Gietrzwałdzie, o wezwaniu do modlitwy na różańcu, i zerwaniu z pijaństwem, o historii dziewczynek, którym się Matka Boża objawiła i o prześladowaniach podczas panowania Bismacka. Na godzinę 21.00 udaliśmy się do kościoła na nabożeństwo z Apelem Jasnogórskim, pożegnaniem i zasłonięciem cudownego obrazu Matki Bożej-Pani Ziemii Warmińskiej. Nazajutrz podczas porannej Mszy św Matka Boża została uroczyście odsłonięta. Przychodząc wczesnym rankiem do świątyni wzięliśmy udział w jutrzni razem z księżmi, klerykami i siostrami zakonnymi. Maryla złożyła specjalną intencję mszy św. za kochaną i schorowaną siostrę Ninę. Po Mszy św. podeszliśmy do figury stojącej w miejscu nieistniejącego już klonu gdzie ukazała się Matka Boża dziewczynkom a potem do źródełka malowniczą aleją grabową. O godzinie 9.00 już mieliśmy ruszyć w dalszą drogę, kiedy okazało się że nasz busik nie chce się nawet odezwać. Zdenerwowany pan Robert najpierw zajrzał pod maskę potem próbował różnymi 4 sposobami uruchomić silnik, dzwonił do swojej firmy wreszcie odkrył jakąś elektroniczną tajemnicę związaną z akumulatorem ukrytym pod podłogą i zabezpieczonym ośmioma śrubami. Pojechaliśmy. Lubawa, miasteczko o którym pisano już w XIII wieku leży nieco w bok od szosy i z daleka widać zwartą miejską zabudowę, wieże kościołów. Wjechaliśmy nie bez trudu na rynek i stąd już było blisko do kościoła farnego. Naprzeciwko kościoła w zabudowaniach gdzie mieściły się różne instytucje związane z kościołem znaleźliśmy domofon do ks. Proboszcza. Ksiądz wprowadził nas do środka od zakrystii, opowiedział o dziejach kościoła i kultu Matki Bożej Lipskiej. W głównym ołtarzu jest duży obraz Matki Bożej w całej postaci. Malutka 30 cm Matka Boża Lipska , drewniana renesansowa figurka ubrana w złociste szaty, znajduje się w bocznej kaplicy obecnie remontowanej. Cieszy się nieustającym kultem. Około 2 km od kościoła parafialnego poza miastem w miejscowości Lipy stoi neogotycki kościół wśród drzew na ogrodzonym terenie . Ten kościół stoi na miejscu kapliczki gdzie pierwotnie przebywała łaskami słynąca figurka Matki Bożej z dzieciątkiem. W święto Nawiedzenia NMP odbywa się wielka procesja w której Matka Boża Lipska wędruje do Lip na cały dzień i wieczorem też w procesji wraca do kościoła parafialnego. Niedaleko stąd w Nowym Mieście Lubawskim , w głównym ołtarzu pięknego gotyckiego kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Tomasza apostoła, króluje Matka Boża Łąkowska. Cudowna figura o wysokości 100 cm to rzeźba gotycka z pierwszej połowy XV w. okryta barokową srebrną sukienką z XVII w. W starych kronikach franciszkańskich jest opis figury Matki Bożej „ przedziwnej piękności z miłą Dzieciną na prawej ręce twarzą ku Matce się swojej uśmiechającą i nóżkę swoją rączką podrapującą”. Przyjechaliśmy tu przed godziną 12.00. Udało się złapać księdza, który bardzo się spieszył bo nie tylko nas miał tu przyjąć ale nie długo musi się zająć pogrzebem. Weszliśmy do prezbiterium i mogliśmy popatrzyć na odsłoniętą specjalnie dla nas Matkę Bożą Łąkowską , przed którą wspólnie pomodliliśmy się. Kult Matki Bożej w Łąkach a potem w Nowym Mieście szerzy się od wieków. Aktu przyozdobienia statuy koronami papieskimi dokonał biskup Chełmiński Wojciech Leski 4 czerwca 1752 r. Zwiedziliśmy wnętrze XIV wiecznego kościoła , który od 1971 roku jest podniesiony do godności Bazyliki Mniejszej, a po wyjściu przyszedł do nas przysłany przez zajętego księdza kościelny – przewodnik żeby opowiedzieć nam historię i legendy związane z cudownym wizerunkiem i mogliśmy zaopatrzyć się w obrazki i foldery. Do Torunia dojechaliśmy koło wpół do trzeciej, na parkingu pod mostem już na nas czekała pani Basia Żochowska przewodniczka polecona nam przez Madzię Łubieńską, która musiała wyjechać i załatwiła nam zastępstwo. Spędziliśmy w tym pięknym gotyckim mieście prawie 3 godziny i odjechaliśmy z paczkami zakupionych pierników. Obeszliśmy stare mury z krzywą basztą, podziwialiśmy gotyckie kamienice miasta m.in. dom Kopernika i jego pomnik, ratusz, zwiedziliśmy też katedrę i usłyszeliśmy wiele ciekawych rzeczy o tym grodzie . Po zwiedzeniu Torunia opuściły nas Maryjka i Gabi. Szkoda. Jak dotąd mieściliśmy się w założonym czasie, niestety wyjazd z Torunia a właściwe wjazd na most w długim korku trwał bardzo długo. Do Markowic dojechaliśmy w czasie wieczornej Mszy św. Weszliśmy anonimowo na paluszkach do kościoła na 10 minut uklęknąć przed Markowicką Panią Kujaw. Historia drewnianej statuy pięknej Madonny sięga XIV i XV wieku, a od XVII wieku jest w Markowicach. Po I wojnie światowej sanktuarium powierzono opiece misjonarzy oblatów. II wojna światowa przyniosła zniszczenie, śmierć 15 zakonników i 16 parafian. Zrzuconą przez Niemców na ziemię figurę zakonnicy wykradli i ukrywali przez całą wojnę. Po wojnie oblaci wrócili do Markowic, świątynia została odremontowana a święta figura otrzymała srebrną szatę. Dnia 27 czerwca 1965 r. została ukoronowana przez ks. Prymasa S. Wyszyńskiego. Trochę spóźnieni dojechaliśmy do Mogilna, zostaliśmy zakwaterowani w pobenedyktyńskim klasztorze uraczeni kolacją. Rano następnego dnia po Mszy św w intencji naszej Siostry Niny kościele, do którego weszliśmy przez krużganki klasztorne Ks. Andrzej Panasiuk oprowadził nas po najciekawszych miejscach klasztoru i kościoła. Rozpoczęło się od studni, która podobno była pierwszą inwestycją mnichów sprowadzonych przez Kazimierza Odnowiciela w XI wieku. Ksiądz Andrzej proboszcz i kustosz tego zabytku wspomina jak rozpoczął tu prace remontowe a właściwie odtworzenie z ruin średniowiecznej budowli na Europejskie Centrum Spotkań Wojciech-Adalbert.. Okazało się że wysoko pod krzyżem nad kościołem w bańkowatym pomieszczeniu pod kopułą zachowało się archiwum z listem od ostatniego opata zlikwidowanego opactwa w Mogilnie po rozbiorach Polski z datą 1797r. wyraźnie do księdza Andrzeja i z błogosławieństwem dla 5 podejmowanego remontu. Z wirydarza powędrowaliśmy stromymi kamiennymi schodami do podziemnych krypt . Druga sklepiona krypta wsparta na jednej kolumnie skłania do wyciszenia, do zadumy. Tutaj kiedyś był kapitularz klasztorny. Tu nasz przewodnik przeczytał nam swoją bajkę – „Opowiedziane przez kolumnę”. Właśnie tę kolumnę. To najstarsza zachowana taka krypta z XI w. w Polsce. Nad nią znajduje się również średniowieczny kościół z filarami i gotyckim sklepieniem. W jego wnętrzu trwa remont w centrum wisi obraz Matki Miłosierdzia – Mogileńskiej Pani pochodząca z XVII wieku kopia Matki Bożej Śnieżnej z Rzymu. Na prawym ramieniu jej niebieskozielonego płaszcza domalowano gwiazdę. Podobno jest to znak równoważny z późniejszymi koronami jakimi ozdabia się wizerunki NMP słynące łaskami. Z innej strony w podziemiach odkryto część gospodarczą klasztoru m.in. piec chlebowy i system ogrzewania komnat znajdujących się na wyższej kondygnacji. Klasztor stoi na wzniesieniu nad jeziorem które kiedyś było wyspą na jeziorze Mogileńskim teraz jest to półwysep . W sobotę koło południa pożegnaliśmy się z gościnnym gospodarzem i pięknym miejscem , z zamiarem powrotu kiedyś jak Bóg da. Po niecałej godzinie jazdy znaleźliśmy się w Skulsku. Najcenniejszy zabytek świątyni gotycka rzeźba Matki Boskiej Bolesnej trzymającej na kolanach zdjęte z krzyża martwe ciało Chrystusa, tzw. Pieta, pochodzi z 1420 r. Figurkę ukoronował 3 czerwca 1997 roku w Gnieźnie papież Jan Paweł II. Moje obawy czy uda nam się w dzień powszedni koło południa trafić na otwarty kościół i odsłoniętą cudowną Matkę Boską Bolesną rozwiały się . Dojeżdżając do kościoła w Skulsku zobaczyliśmy sznur parkujących przy szosie samochodów a kościół nie mieścił wiernych podczas trwającego nabożeństwa. Zatrzymaliśmy się i spróbowaliśmy wcisnąć się do świątyni. Okazało się że parafia obchodzi jakieś święto , Mszę św odprawiał biskup, może przeniesiono doroczny odpust z 8 września na najbliższą sobotę. Króciutko pokłoniliśmy się Piecie Skulskiej i odjechaliśmy do Lichenia. W Licheniu spędziliśmy 2 godziny podziwiając przede wszystkim rozmach z jakim zbudowano okazały obiekt ku czci Matki Bożej. Zaczęliśmy swoją pielgrzymkę po obiektach Lichenia od starego kościoła św. Doroty gdzie z bliska można zobaczyć wierną kopię obrazu przedstawiającego zasmuconą Matkę Bożą z w złocistej szacie i w koronie z orłem polskim na piersiach. Nazwano Ją Bolesną Królową Polski i ukoronowano papieskimi koronami 15 sierpnia 1967 r. Oryginalny obraz otoczony licznymi wotami znajduje się w głównym ołtarzu ogromnej bazyliki. Wśród tego ogromu wydaje się malutki ale jest stale czczony przez rzesze wiernych . Bazylikę otacza park a w nim napotkać można różne obiekty jak rzeźby, tablice będące votami dla Matki Najświętszej od górników, od Solidarności i inne. Opuszczając Licheń zjedliśmy w miejscowym barze porządny obiad i ruszyliśmy w stronę domu. Jeszcze tylko po drodze zatrzymaliśmy się w Brdowie gdzie pod opieką ojców paulinów króluje Zwycięska Matka Boża Brdowska, zwana także Pośredniczką Łask i Patronką Diecezji Włocławskiej. Obraz namalowany na zespojonych lipowych deskach prawdopodobnie pochodzi z XV wieku. Legenda głosi że z tym obrazem rycerze Władysława Jagiełły jechali na wojnę z krzyżakami pod Grunwald. Zwycięska Madonna Brdowska została uroczyście ukoronowana 19 czerwca 1983 roku przez samego Ojca Świętego w Częstochowie. Trasa naszej pielgrzymki biegła przez specjalnie doświadczone tereny, gdzie kościół rzymsko katolicki w XIX w. był prześladowany. Pierwsze dwa dni odwiedzaliśmy miejsca kultu maryjnego na ziemiach, które znalazły się w zaborze rosyjskim, gdzie kościół unicki spotykały ogromne represje a najdrastyczniejszym przykładem są błogosławieni męczennicy z Pratulina. Dalsza trasa prowadziła przez obszar dawnego zaboru pruskiego gdzie panował protestantyzm , tam też prześladowano kościół katolicki jego maryjność i polskość. Do Warszawy dojechaliśmy przed godziną 20.00 i mam nadzieję że wszyscy szczęśliwie dotarli do domu. Maryla wysiadła wcześniej w Sochaczewie ale dosyć szybko dała nam znać że już jest w domu. Dziękuję wszystkim uczestnikom za miłą atmosferę, nie narzekanie, uśmiechanie i punktualność. Barbara Ciszewska PS. Dzisiaj 28.09. dostałam SMS od Ks.Andrzeja że odprawił Mszę św dziękczynną za naszą pielgrzymkę podczas wyprawy pielgrzymkowej do Portugalii . 6