Etap „Na Wyspy Kanaryjskie”

Transkrypt

Etap „Na Wyspy Kanaryjskie”
Etap „Na Wyspy Kanaryjskie”
Termin: 14 dni.
Zaokrętowanie:
Wyokrętowanie
11.01.2015 Niedziela.
25.01.2015 Niedziela.
Port: Malaga, Hiszpania
Port: Puerto del Rosario, Fuerteventura, Hiszpania
Informacje ogólne:
Rejs jest organizowany niekomercyjnie na prywatnym jachcie. Celem jest relaks, zwiedzanie, dobra
atmosfera i porządna dawka prawdziwego żeglarstwa. Po starcie z Malagi czeka nas prawdziwy żeglarski
szlagier, Gibraltar czyli brama na Ocean Atlantycki. Potem Casablanka i dalej wzdłuż wybrzeża Maroka
skąd przeskoczymy na Wyspy Kanaryjskie. Cały dwutygodniowy rejs zakończymy w Puerto del Rosario na
Fuerteventurze.
Jacht:
„Sirius” Oceanis 473 (2002) to zadbana, prywatna jednostka w zabudowie armatorskiej. W pełni
wyposażona i przygotowana do oceanicznej żeglugi . Autonomię energetyczną zapewniają panele
słoneczne. Ponadto jacht wyposażony jest w radar, AIS i autopilot co pozwala żeglować szybko
i
komfortowo.
Więcej o
jachcie
na
http://sirius-sailing.jimdo.com/
Długość:
Szerokość:
Zanurzenie:
Liczba koi/kabin:
Liczba WC:
Zbiornik wody:
Zbiornik paliwa:
Silnik:
14,15 m
4,31 m
2,10 m
8/3
2
600 L
235 L
75 KM
Planowana trasa:
Dzień 1 – Malaga (Niedziela)
Przylot i rozgoszczenie się na jachcie. Na początek 24h na zwiedzenie
Malagi i chłonięcie andaluzyjskiej atmosfery. Malaga jest miastem
szerokich bulwarów, kołyszących się palm, tętniącego nocnego życia,
ciekawych muzeów i wspaniałych restauracji z owocami morza.
Początki osadnictwa w rejonie dzisiejszej Malagi sięgają nawet IX w. p.n.e.
Ogromny rozkwit miasta nastąpił za panowania Rzymian kiedy to przez Malagę
przebiegał trakt prowadzący z Kadyksu przez Barcelonę do Rzymu. To z tego okresu
pochodzi teatr rzymski, który, choć niewielki, należy do najstarszych tego typu zabytków
w Hiszpanii. W połowie VI w., Malaga, podobnie jak całe południowe wybrzeże półwyspu, przeszła we władanie Bizancjum
Justyniania. Wraz z objęciem korony wizygockiej przez Leowigilda, rozpoczęła się ekspansja Wizygotów na południe. Malaga
została zdobyta w 571 r. Ten okres to czas silnego konfliktu religijnego między rdzenną, katolicką ludnością a ariańskimi
Wizygotami. Przeciw arianizmowi występował Sewer, biskup Malagi. To pierwsza znana z imienia osoba związana z miastem.
Konflikty zakończyły się wraz z koronacją syna Leowigilda – Rekkareda, który zdecydował o przejściu na katolicyzm. Od 716 r. aż
do końca XV Malagą władali muzułmanie. Ten czas to wielki rozkwit miasta, otoczonego murami z pięcioma dużymi bramami oraz
licznymi przedmieściami. Malaga była wówczas najważniejszym portem na południowym wybrzeżu dzisiejszej Hiszpanii. Malaga
katolicka pełniła ważną funkcję handlową po odkryciu Nowego Świata. W XVII w. rozpoczął się jednak powolny upadek miasta.
Spory, wpływ miało na to wygnanie Morysków po edykcie z 1609 r., a także epidemie oraz klęski żywiołowe, które regularnie
nawiedzały miasto.
Dzień 2 – Gibraltar (Poniedziałek)
Gibraltar, a właściwie biała skała gibraltarska jest widoczna już z kilkunastu
kilometrów. Zawijając do pięknie ulokowanej mariny stajemy na progu
niesamowitej historii tego miejsca. To ostatnie miejsce w Europie przed
lądowaniem na Marokańskiej ziemi. Jest to też ostatnie miejsce przed
Kanarami gdzie można kupić alkohol.
W 711 roku Gibraltar był miejscem lądowania berberyjskiego generała Tarika ibn
Zijada, który rozpoczął w tym miejscu arabski podbój Półwyspu Iberyjskiego. W 1462 roku
miasto zostało ostatecznie zdobyte podczas rekonkwisty przez wojska chrześcijańskie.
Sprzymierzone wojska angielskie i holenderskie zajęły Gibraltar w czasie wojny o sukcesję
hiszpańską w 1704 roku. Na mocy traktatu pokojowego w Utrechcie w 1713 roku, Gibraltar został przekazany Wielkiej Brytanii „na
wieczność”. Mieszkańcy Gibraltaru dwukrotnie odrzucili w referendach z 1967 i 2002 roku możliwość przejścia terytorium pod
hiszpańską jurysdykcję. W 2006 roku Gibraltar otrzymał nową konstytucję, rozszerzającą autonomię wewnętrzną.
Dzień 3 i 4 – W drodze do Casablanki (Wtorek - Środa)
We wtorek po południu klarujemy jacht i wyruszamy w morze w kierunku Casablanki. W trakcie tego etapu
w ramach przygotowania do zwiedzania Casablanki wyświetlony zostanie film „Casablanka” (1942).
Dzień 5 – Casablanka (czwartek)
Do Casablanki powinniśmy dopłynąć już czwartek popołudniu gdzie spędzimy 24h chłonąc atmosferę tego
Marokańskiego miasta.
Casablanka to największe miasto Maroka. Nie jest centrum turystycznym
dlatego dobrze nadaje się do zrobienia zaopatrzenia. Można tu w zasadzie kupić
wszystko, poza alkoholem. W żadnym z cywilizowanych marketów nie ujrzymy nawet
puszeczki piwa.
W Casablance warto zwiedzić historyczne centrum miasta (medyna),
powłóczyć się po dość licznych targowiskach, odwiedzić meczet Hassana II oraz Wielki
Meczet i to właściwie wszystko.
Dzień 6 – Casablanka (piątek)
Powoli dobiega końca nasz 24 godzinny czas na zaopatrzenie jachtu i zwiedzanie. Wraz z zachodzącym
słońcem wyruszamy w 180 milowy etap do As- Sawiry zwanej przez Europejczyków Essaouira, dawniej
Mogador.
Dzień 7 – w drodze do Essaouira (sobota)
Dzień 8 – Essaouira (niedziela)
Późnym popołudniem docieramy na miejsce. To chyba najpiękniejsze miasto marokańskie na naszej trasie,
więc plan zwiedzania jest mocno upakowany. Zaczynamy od samego portu, w którym czas zatrzymał się
100 lat temu i o infrastrukturze możemy po prostu zapomnieć. I chyba dobrze, bo jeżeli szukaliśmy
prawdziwego Maroka to tu on jest w pigułce. Mury obronne i fortyfikacje, na które rozciąga się ciekawy
widok, nadają temu miejscu niepowtarzany klimat. Z powodu braku infrastruktury w porcie, zostanie przez
nas odwiedzona również łaźnia Mouna oraz medyna, już nie tak zatłoczona jak w innych miastach. Chce się
zostać jak najdłużej.
Na terenach współczesnej As-Sawiry Portugalczycy pod dowództwem Diogo de
Azambuja wznieśli w 1506 roku fortecę Castelo Real de Mogador. Obecne miasto
założono w II połowie XVIII wieku. Tutejszy port, znany wówczas Europejczykom pod
nazwą Mogador, stał się ośrodkiem handlu międzynarodowego. W XIX wieku był to jedyny
marokański port na południe od Tangieru, do którego mogły zawijać w celach handlowych
europejskie statki. W okolicy osiedlili się wówczas brytyjscy kupcy i Żydzi, także
Portugalczycy, Berberowie, Arabowie, Francuzi i Gnawa – ciemnoskórzy potomkowie
niewolników sprowadzonych tu w XV wieku przez Portugalczyków do pracy na plantacjach
trzciny cukrowej.
W czasach zależności od Francji miasto podupadło i straciło swoje znaczenie gospodarcze. Nie lepiej wyglądała sytuacja
po odzyskaniu niepodległości przez Maroko, kiedy to As-Sawirę opuściła społeczność żydowska. Po jakimś czasie miasto
podniosło się z kryzysu i obecnie jest jednym z większych ośrodków handlowych kraju.
Wśród zabytków miasta można wymienić m.in. starówkę oraz dawne wały i forty obronne. W 2001 roku medyna w AsSawirze wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Dzień 9 – Essaouira (poniedziałek)
Ciągle pozostajemy pod urokiem tego miasta, ale już na noc trzeba płynąć dalej. Cel: Agadir.
Dzień 10 – Agadir (wtorek)
Ostatni nasz port marokański przed atakiem na Lanzarote; podejście
bezproblemowe, marina cywilizowana, niezbyt wielka, ale miejsca dużo,
zamykana, bezpieczna; zaplecze sanitarne fatalne. Miasto to duży,
nowoczesny kurort, zupełnie pozbawiony marokańskiego klimatu;
restauracje przy głównej ulicy z kuchniami całego świata z wyjątkiem
marokańskiej. ;) Wzdłuż plaży kompleksy zamykanych hoteli all
inclusive z basenami i gadżetami na plaży. Jedyną atrakcją jest szeroka
piaszczysta plaża. Niestety, w miejscu, gdzie kończą się zabudowania
i obietnice błogiego, odludnego lenistwa zaczynają się piaszczyste wydmy (oczywiście dużo mniejsze niż
nasze bałtyckie ;)) znajduje się letniskowa rezydencja króla Muhammeda VI i wstęp już kilometr wcześniej
wzbroniony, pilnie strzeżony przez panów mundurowych :( . Ciekawy jest, świecący w nocy, napis na
wzgórzu "Allah, król, ojczyzna".
Zostajemy ty tylko do wieczora, bo czeka nas 200 milowy skok na Wyspy Kanaryjskie.
Miasto założyli w XV wieku Portugalczycy, jednak już wcześniej znajdowała się tu fenicka kolonia Thymiaterium.
W kolejnym stuleciu Agadir został zajęty przez wojska marokańskiej dynastii Saadytów. Nastąpił wówczas gwałtowny rozkwit
miasta, chociaż jego znaczenie przyćmiewały porty As-Sawira i Al-Dżadida. Po kryzysie marokańskim w 1911 r. miasto było
blokowane przez Niemców. W 1913 r. miasto znalazło się pod panowaniem francuskim, W roku 1914 po wybudowaniu portu
miasto bardzo szybko się rozwijało, gdyż przeładowywano tu eksploatowane w głębi kraju zasoby naturalne. W latach 50. miasto
znalazło się w niepodległym Maroku. Nocą 29 lutego 1960 r., w przeciągu 15 sekund, zostało prawie doszczętnie zniszczone przez
trzęsienie ziemi. Zginęło wtedy około 15 tysięcy osób, a 20 tysięcy straciło dach nad głową. Miasto trzeba było praktycznie
w całości odbudować, dlatego też nie ma ono typowo marokańskiego charakteru.
Dzień 11 i 12– Płyniem do Arrecife (środa, czwartek)
Popołudniem 8 dnia rzucamy kotwicę na osłoniętym falochronem
kotwicowisku. To już Lanzarote. Specjalnie wybrałem to miasto, bo nie
jest to żaden kurort tylko zwykłe kanaryjskie, dość duże miasto (mają
nawet kilka wieżowców). Tu na pewno kupimy alkohol i to tanio. Do tego
można wpłynąć pontonem do samego centrum.
Historia Arrecife od zawsze była związana z morzem i jego dwoma naturalnymi
portami: Los Caballos i Puerto Naos. Nawet współcześnie miasto zachowało charakter i
styl kolonialnej wioski rybackiej. Daje się to zauważyć przede wszystkim w miejscu znanym jako Charco de San Ginés. Jest to
naturalna laguna połączona z oceanem wąskim kanałem, której ciche i spokojne wody wznoszą się i opadają wraz z kolejnymi
falami przypływów i odpływów. Pełni ona funkcję przystani dla małych łodzi rybackich. Wzdłuż laguny biegnie promenada
spacerowa, z której w czasie odpływów rozciąga się fantastyczny widok na skalne wysepki i rafy charakterystyczne dla
lanzaroteńskiego krajobrazu. Podczas przypływów są one w większości przykryte taflą wody. Na najważniejszej z tych wysepek
wzniesiony został zamek Castillo de San Gabriel,
inne warte uwagi to Islote del Francés i Islote de
los Ingléses.
Dzień 13 – Marina Rubicon, Playa
Blanca (piątek)
Wraz z popołudniowym przypływem
przestawiamy się do ekskluzywnej
mariny Rubicon na południu wyspy
Lanzarote. To dla odmiany bardzo turystyczne miejsce pełne knajp i sklepów jak to w kurorcie.
Dzień 14 – Puerto del Rosario (Fuerteventura)
To dzień porządków, kupowania pamiątek, a przede wszystkim przygotowania do ostatniego wieczoru
zwanym „kapitańskim”. Trzeba też wyczyścić jacht przed jutrzejszą wymianą załóg.
Jest to największe miasto znajdujące się na wyspie, zamieszkałe przez ponad połowę jej wszystkich mieszkańców. Puerto
del Rosario pełni funkcje centrum administracyjnego wyspy od 1860 roku. Zanim stało się największym miastem wyspy było
niewielką wioską rybacką o niezbyt „miłej” nazwie – Puerto de Cabras, czyli kozi port. W Puerto wartym obejrzenia jest Casa
Museo de Unamuno, dom pisarza i filozofa Miguela de Unamuno, żyjącego w latach 1864 – 1936. Pisarz został zesłany na wyspę
za krytykę króla Alfonsa XIII i premiera Miguela Prima de Rivery. Ostatnich kilka lat swego życia spędził już na kontynencie, jednak
jego życzeniem było zostać pochowanym na wyspie. Muzeum stanowi zachowany dom pisarza, można zobaczyć jak żył
i pracował, oraz przeczytać kilka jego tekstów.
Dzień 15 – Puerto del Rosario (Fuerteventura )
To dzień zmiany załóg. Już około godziny 10.00 przyleci nowa załoga, co sprawi, że do wieczora będzie nas
spora grupka. Nasz samolot wylatuje dopiero o 22.45 i 0 4.55 będziemy w Warszawie, chyba że wybierzecie
inny lot lub pozostanie na drugi etap „Na Maderę”.
Koszty:
Miejsce na jachcie – 1800zł
Przeloty w obie strony wraz z bagażami – około 1100zł
Propozycje przelotów (cena z bagażem):
Przelot z Warszawy do Malagi liniami Norwegian – 362zł
Powrót do Warszawy z Fuerteventury z Rainbowtours – 650zł
Zrzutka do kasy jachtowej na opłaty portowe i jedzenie ok. 140 euro.
Dodatkowe informacje oraz rezerwacja miejsc bezpośrednio u kapitana Maciej Orczykowskiego
[email protected]
tel. 502-782-800