Generuj PDF - IPA Polska
Transkrypt
Generuj PDF - IPA Polska
IPA POLSKA Źródło: http://www.ipapolska.pl/ipa/aktualnosci/824,Spotkanie-na-szczycie.html Wygenerowano: Środa, 1 marca 2017, 21:43 SPOTKANIE NA SZCZYCIE W dniu 01.05.2015r. odbyło się kolejne SPOTKANIE NA SZCZYCIE. Podobnie - jak w minionych latach Zarząd IPA Regionu Nowy Targ wystosował do kilku regionów IPA - zaproszenia do wzięcia udziału w spotkaniu . Na zaproszenie odpowiedzieli przedstawiciele Regionu Čadca / Územná úradovňa Čadca Slovenskej sekcie IPA / Wyjazd nastąpił z Nowego Targu ok. 615 W tym roku zdecydowaliśmy – iż na szczyt wyjdziemy z m. Lipnica Wielka. Z pod leśniczówki z Polany Stańcowej wyruszyliśmy łagodnie w górę - szlakiem niebieskim. Po paruset metrach asfaltowa drogą skręciliśmy w lewo - w gęsty las - i odtąd poruszaliśmy się tylko zielonym szlakiem. Idąc głównym traktem mijamy kilka skrętów w las - jednak Adam Błaszczyk nasz przewodnik - pilnuje naszej drogi - abyśmy nie pomylili właściwej drogi. Nasza droga a następnie ścieżka - pomału zaczyna się zwężać i delikatnie wznosić. Wchodzimy w gęstszy las - a po chwili - leśna ścieżka ustępuje kamiennej dróżce. Zaczynamy wspinaczkę w górę. Idąc - z prawej strony dobiega odgłos górskiego potoku - Krzywy Potok. Na naszej drodze pojawia się śnieg oraz płynące strumyki. Po kilku minutach - ostrego podejścia - docieramy do charakterystycznego miejsca leżącego w poprzek Krzywego Potoku świerka. Tworzy on naturalną kładkę - jednak my decydujemy się podejść parę kroków wyżej - i po kamieniach - brodząc w wodzie - przechodzimy na drugi brzeg Potoku. Stromym podejściem – najpierw – nad potokiem a następnie lasem – dochodzimy – nieco zgrzani – do granic Babiogórskiego Parku Narodowego. I tutaj – w małej czarnej chatce mamy okazję chwilę przysiąść na posiłek. Jesteśmy na wysokości na wysokości ok. 1250 m.n.p.m. Po kilkunastu minutach odpoczynku – ruszamy w dalszą wędrówkę. Ostro w górę, pokonując kilka leżących wiatrołomów – pniemy się lasem w górę. Nie ułatwia nam leżący na szlaku głęboki śnieg / miejscami 40-50 cm / W niezłym tempie – wychodzimy z lasu i wkraczam w krainę pięknej kosodrzewiny oraz jałowca. Szlak staje się bardziej przychylny dla nas –po ostrych podejściach można idąc – odpocząć. Przechodzimy przez Wolarnię / miejsce wypasu wołów w XIX wieku / - niewielką polanę. Po prawej stronie mijamy krzyż upamiętniający śmierć 4 narciarzy z 14 lutego 1935 roku. Pod nami roztacza się widok na całe Tatry jak i Orawę z Jeziorem Orawskim. Po kilku minutach - przedostatniego stromego, białego podejścia, dochodzimy do ruin Schroniska Beskidenverein. Mając niezły czas – decydujemy się w tym miejscu na odpoczynek. Przy posiłku – Adam – nie dał się długo prosić – i opowiedział nam kilka ciekawych historii dotyczących tego miejsca / historia i turystyka górska – są Jego pasją - jest przewodnikiem / Z tego miejsca – od szczytu dzieli nas ostatnie, strome podejście. Jedynie pogoda znacznie się pogorszyła. Pokazał się drobny śnieg a widoki zostały nam ograniczone przez mgłę do odległości ok. 200-300 m. W wyjściu na szczyt pomagają nam – widoczne wysokie czerwone pale osadzone w kamiennych nasypach. / towarzyszyły nam na szlaku od chwili wychodzenia z lasu / I wreszcie zdobywamy szczyt – najpierw ukazuje się nam pomnik ku czci Jana Pawła II i słup graniczny. Niestety - na szczycie - nadal panuje mgła oraz jak zwykle w tym miejscu – mocny wiatr. Jesteśmy zmęczeni – ale bardzo zadowoleni. Męczący wiatr nie przeszkodził w wypisaniu i wręczeniu uczestnikom wyprawy – CERTYFIKATÓW UCZESTNICTWA w SPOTKANIU ZA SZCZYCIE. Po kilku minutach dotarli do na koledzy ze Słowacji – a wśród nich Milan – z Nim spotkaliśmy się po raz pierwszy w minionym roku. Im również wręczone zostały CERTYFIKATY. Były wspólne zdjęcia, ciepła kawa i herbata… Ok. godz. 13-ej pożegnaliśmy się i rozpoczęliśmy powrót. Teraz było już łatwiej, nie mniej jednak – śliskie kamienie, topniejący głęboki śnieg oraz mgła – wymuszały na nas zwiększoną ostrożność. Nie obyło się bez kilku „śnieżnych zjazdów” Wchodzą do lasu – mgła ustąpiła – pozostawiliśmy ją za sobą. Teraz już tylko ostro w dół i po niecałych dwóch godzinach od startu ze szczytu – dotarliśmy do leśniczówki. I to zasadniczo na tyle. Jak w poprzednim roku - niech żałują Ci co z nami nie poszli, a Ja tam byłem, miód i …. piłem. I było suuuper!!! Dziękuję Wszystkim uczestnikom – członkom IPA oraz sympatykom Stowarzyszenia. A także ludziom którzy lubią miło spędzać czas! SERWO PER AMIKECO !!! Tekst: M. Kapołka Foto: D. Kalata Ocena: 0/5 (0) Tweetnij