Czytaj dalej

Transkrypt

Czytaj dalej
Krakowscy Sprawiedliwi. Motywy, postawy, przesłanie (fragment)
Relacje krakowskich Sprawiedliwych wśród Narodów
Świata
Wanda Adamczyk
Wanda Adamczyk (z domu Milczanowska) i jej matka, Anna Milczanowska, w
czasie wojny udzieliły pomocy Marii Bester (z d. Langdorf, wówczas ok. 30-letniej),
Józfowi Langdorfowi – bratu Marii Bester, ukrywającemu się na wsiach przez cały
okres okupacji (wówczas ok. 40-letniemu), Esterze Langdorf (wówczas ok. 70-letniej)
– matce Marii Bester, ukrywającej się u matki Wandy Adamczyk od 1942 r. aż do
wyzwolenia, i Blance Langdorf (wówczas 24-letniej) – synowej Estery Langdorf.
Fragmenty relacji złożonej 23 marca 1995 r., przechowywanej w archiwum Koła
Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, msp.,
sygn. L.dz. 36/00
Rodzinę Langdorfów moja Matka znała jeszcze przed wojną. Pracując jako
kucharka,
znała wielu właścicieli restauracji. Siostra Marii Bester była właścicielką znanej przed
wojną w Krakowie restauracji „Jutrzenka”, Frania Wilstein poprosiła moją Matkę o
pomoc w ukryciu Jej Matki Estery Langdorf i synowej Blanki Langdorf.
W tym okresie Mama pracowała w Kasynie Oficerskim (obecnie Hotel Royal)
w Krakowie. Zaproponowała oficerowi niemieckiemu, aby zajął piękne mieszkanie
umeblowane, pożydowskie na ulicy Zwierzynieckiej (nr. ?) – było to mieszkanie Marii
Bester, która jako służąca – nie wiem pod jakim nazwiskiem, pracowała w tym
mieszkaniu do końca okupacji niemieckiej. W czasie okupacji miałyśmy z Nią
1
Krakowscy Sprawiedliwi. Motywy, postawy, przesłanie (fragment)
kontakty – po wojnie raz Ją spotkałam w Krakowie i powiedziała mi, że Jej Matka
Estera Langdorf mieszka razem z Nią w Warszawie.
Na wsiach – w Karsach i Szczurowej (pow. brzeski) ukrywał się Józef
Langdorf. Na Woli Przemykowskiej i w Brzesku Blanka Langdorf – im też pomagała
dowożąc żywność, ciepłą odzież i dokumenty. Często jeździłam z Mamą na te wsie.
Nieraz z żydowskimi opaskami na rękawach wchodziłyśmy do getta i tam Żydzi
umawiali się z Mamą, że na wypadek likwidacji getta w Brzesku, któraś z nas
przyjedzie ich uwolnić ze skrytki – pokazali nam wejście z kuchni pod podłogą do
piwnicy.
Pamiętam jak raz w zimie dostałam wiadomość, że rano w tym dniu zostało
zlikwidowane getto w Brzesku. Natychmiast pojechałam pociągiem do Brzeska –
Mama wcześniej wyjechała na Wolę Przemykowską.
W skrytce nie było nikogo – nie wiem do dzisiaj, czy ktoś z tych osób się
uratował.
Od 1945 r. ukrywała się u nas Blanka Langdorf (obecnie Maria Długowiejska,
a Jej teściowa Estera Langdorf była u nas o rok wcześniej – do końca okupacji).
W tym czasie mieszkałyśmy z Mamą przy placu Na Groblach nr 19 miesz. nr
20, I piętro – oficyna.
Po prawej stronie od drzwi wejściowych – na drzwiach do spiżarki na długim
metalowym wieszaku wisiały niedbale: płaszcze, szlafroki, torby i inne rzeczy –
spiżarka służyła jako schowek na wypadek rewizji.
Mieszkałyśmy bardzo biednie. Na środku pokoju w okrągłym, żelaznym
piecyku (zwanym kozą) tliły się obierzyny z ziemniaków papiery i stare szmaty. Nie
było na zakup węgla, a żywność była na kartki i często brakowało jej. Przywożona
czasem przez nas ze wsi żywność była wymieniana za starą odzież czy buty,
papierosy i za drożdże.
Jednej nocy zimą 1943 r. gestapo przeprowadziło rewizję w naszym mieszkaniu.
Ktoś nas zadenuncjował.
Skrytki nie
odnaleźli –
ale
mnie
aresztowano,
podejrzewając, że jestem Żydówką. Byłam zadowolona, że aresztowano mnie, bo
wzięłam ze sobą swoje przedwojenne zdjęcia do komunii i świadectwa ze Szkoły
2
Krakowscy Sprawiedliwi. Motywy, postawy, przesłanie (fragment)
Podstawowej z adnotacją: wyznanie rzymsko-katolickie. Po dwunastu godzinach i
wylegitymowaniu – wypuszczono.
Wszystkie osoby wymienione przeżyły wojnę. Estera i Józef Langdorf zmarli
po wojnie. Z Blanką Langdorf obecnie Marią Długowiejską utrzymuję kontakty i
odwiedzam Ją, często dzwonimy do siebie. [...]
Irena Wallisch
Fragmenty relacji złożonej 11 sierpnia 2000 r., przechowywanej w archiwum
Koła Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata,
msp., sygn. L.dz. 51/00, L. dz. 56/00
[...] Wojna zastała mnie i męża w Polsce, we Lwowie. W końcu 1939 r. po
ucieczce ze Lwowa przed Sowietami, zamieszkaliśmy w Krakowie. W czasie okupacji
niemieckiej w Krakowie, dokąd uciekliśmy zostawiając wszystko na wschodzie, nie
znaliśmy żadnych Żydów, w przeciwieństwie do sytuacji we Lwowie, gdzie miałam
wiele przyjaciółek Żydówek, szczególnie na Uniwersytecie.
Po zamieszkaniu w Krakowie szukałam kuchenki gazowej. Powiedziano mi, że
mogę ją nabyć u pani Szenitzer. Tam przypadkowo znajdowała się pani
Mandelberger.
W pewien czas potem, kiedy zaczęła się ostra nagonka na Żydów, zapukano
do drzwi mojego mieszkania przy ul. Batorego. We drzwiach stała pani Mandelberger
i pamiętam doskonale, że powiedziała te słowa: „Nie znam żadnych katolików w
Krakowie, tylko moją fryzjerkę i Panią. Widziałam Pani oczy i wiem, że Pani mnie nie
odrzuci”. Powiedziałam:
„Na pewno nie – proszę wejść”. Na co pani Mandleberger odpowiedziała: „Na dole
czekamoja córka”.
Obie panie weszły do tylnego pokoju. Dwa pokoje zajmował niemiecki sędzia,
który pozwolił nam zostać w tylnym pokoju w celu pokrywania kosztów mieszkania.
3
Krakowscy Sprawiedliwi. Motywy, postawy, przesłanie (fragment)
Obie panie zamieszkały w naszym pokoju. Na jednym łóżku spaliśmy z mężem, na
drugim pani Mandelberger z córką. Ta sytuacja była bardzo trudna, bo ja nie mogłam
wyjść z domu, aby Niemiec nie natknął się na panią Mandelberger, i trwała przez
dwa tygodnie. Potem jedna uproszona przez mnie pani wzięła je na dwa tygodnie. Ja
przez ten czas szukałam dla pań Mandelberger schronienia. Najpierw znalazłam
prowizoryczne mieszkanie u żony polskiego oficera, która nie wiedziała, że to są
Żydówki, a potem znalazłam
tuż obok mnie na stałe dla matki i u kogoś innego dla córki. Równocześnie starałam
się im wyrobić fałszywe papiery. W tym celu skontaktowałam panią Mandelberger z
mgr. Piotrem Piątym z ruchu oporu – który potem został zastrzelony przez Niemców.
Panie Mandelberger nie dysponowały pieniędzmi i wobec tego córka dawała lekcje
angielskiego, a matka handlowała tak jak większość Polaków. Pani Mandelberger
przychodziła codziennie do mnie, bo ze mną nie musiała udawać katoliczki. Ja
uczyłam ją wszystkiego, co każdy katolik wie. Pani Mandelberger ciągle spotykała się
z Piotem Piatym, żeby wyrobić papiery innym Żydom. W czasie jednego z tych
spotkań zostali oboje zaaresztowani przez Niemców i Pani Mandelberger zginęła.
Córka przeżyła i po wojnie wyjechała do Anglii, gdzie zmarła.[...]
4